Wystarczy jeden gest... „Postanowiliśmy w czwórkę jechać
Transkrypt
Wystarczy jeden gest... „Postanowiliśmy w czwórkę jechać
Wystarczy jeden gest... „Postanowiliśmy w czwórkę jechać na koncert. Była to bardzo szybka decyzja, ponieważ występ miał się rozpocząć już za godzinę. Wskoczyliśmy do auta, by czym prędzej wyjechać. Byłem kierowcą, dlatego kazałem chłopakom zapiąć pasy. Dwaj koledzy z tyłu zrobili to, ale Darek, który siedział koło mnie, nie chciał mnie słuchać. „No co ty, stary, przecież to kawałek drogi. Nie opłaca się zapinać. Uwierz, nic się nie stanie. Weź, wyluzuj, będzie fajnie” – powtarzał w kółko, choć prosiłem go kilkakrotnie. Zważywszy na to, że mieliśmy mało czasu, stwierdziłem, że i tak się z nim nie dogadam, więc ruszyliśmy. Trasa sama w sobie nie była skomplikowana, lecz mgła, która wisiała w powietrzu, w poważnym stopniu ograniczała widoczność. Postanowiłem zwolnić, lecz spotkało się to z protestami moich kolegów. Nareszcie dojechaliśmy do miejscowości, w której miał odbyć się koncert. Od celu dzieliło nas kilka metrów. Nagle zza rogu wybiegła na drogę mała dziewczynka. Bardzo się wystraszyłem i nacisnąłem z całej siły hamulec. Auto zaczęło wirować na drodze, aż w końcu dobiło do drzewa i zatrzymało się. Dziecku na szczęście nic się nie stało – przeszło beztrosko przez ulicę. Niestety, tylko ono miało fart. Darek, który nie był zapięty pasami, podczas zderzenia wyskoczył przez szybę z taką siłą, że spadł na maskę, po czym poturlał się na ziemię. Byłem przerażony tym, co się stało, a jeszcze bardziej tym, co zobaczyłem chwilę później… Wyszedłem z auta i podbiegłem do przyjaciela. Leżał w wielkiej kałuży krwi, głowę miał rozciętą, twarz poturbowaną, a całe ciało wyglądało tak, jakby ktoś je poszarpał. Już nie mówiąc o tym, że nie dawał żadnych oznak życia. Błyskawicznie zadzwoniłem po pogotowie ratunkowe, a następnie próbowałem zatamować krwotok i wykonać sztuczne oddychanie. Karetka pojawiła się jakieś dziesięć minut później, chociaż dla mnie ten czas wydawał się wiecznością. Ratownicy przejęli po mnie akcję, więc odetchnąłem z ulgą, ponieważ kierowała mną pewność, że wszystko dobrze się skończy. Przeliczyłem się… Okazało się, że obrażenia były tak rozległe, że nie dało się nic zrobić. Pozostało tylko stwierdzić zgon. Nie mogłem w to uwierzyć. Jak to możliwe? Dlaczego akurat on? Jak zareagują jego rodzice, krewni ? A jak znajomi, sąsiedzi, osoby z otoczenia? Myśli te kotłowały mi się bezustannie w głowie. Rodzina zapewne zrzuci całą winę na mnie – w końcu byłem kierowcą… Reszta będzie pogrążona w smutku i żalu, lecz pewnie stwierdzi, że sam sobie zgotował ten los – przecież nie miał zapiętych pasów. Ach, te pasy… Gdyby o nich pamiętał…” Przedstawiona historia nie musiała się tak skończyć. Gdyby nie brak odpowiedzialności, naiwność, egoizm, lenistwo, a wreszcie głupota, ten chłopak mógłby żyć, a wypadek byłby tylko niemiłym wspomnieniem. Nie będę ukrywać, że opisana powyżej sytuacja w rzeczywistości nie miała miejsca. Wymyśliłam ją, a właściwie ‘posklejałam’ z fragmentów setek historii, o których na co dzień słyszę w mediach lub czytam w gazetach. Johann Wolfgang Goethe powiedział: „Nie ma nic straszniejszego niż czynna ignorancja”. Brak wiedzy na temat podstawowych zasad bezpieczeństwa i nieuctwo w tej dziedzinie są wciąż charakterystyczne dla dużej grupy Polaków. Bardziej przeraża mnie jednak fakt, że artykuły i paragrafy kodeksu drogowego są traktowane z lekceważeniem, w efekcie czego wielu z nas o nich nie pamięta, a nawet propaguje zachowania sprzeczne z logiką i zdrowym rozsądkiem w myśl zasady: „Przepisy są po to, żeby je łamać”. Dla mnie jest to właśnie dowód absolutnie kompromitującej ignorancji. Według Fiodora Dostojewskiego „W ciągu całego życia człowiek nie tyle jest, ile stwarza siebie”. W naszym istnieniu nie wystarczy poprzestać na tym, czego nauczyli nas rodzice, ale sami musimy podjąć działania, aby życie było lepsze, ciekawsze, szczęśliwsze, spełnione. Identycznie jest z zapinaniem pasów i zasadami obowiązującymi na drogach – należy zdobywać coraz większą wiedzę na ten temat, aby być rozważnym kierowcą, bezpiecznym pasażerem i nie stwarzać zagrożenia dla siebie i innych. Najczęstszymi cechami ludzi są brak wyobraźni i lenistwo, które uniemożliwiają racjonalne zachowania i wzlot „nad poziomy”. Nie pamiętając o pasach, przekreślamy nadzieję nie tylko na karierę, ale także na normalną egzystencję, ponieważ, doznając głębokich obrażeń w czasie wypadku, nie jesteśmy potem zdolni do pełnienia obowiązków, wykonywania pracy, realizowania się w pełni. Wielu ludzi zrzuca odpowiedzialność na inne osoby.”Nikt mi o tym nie przypomniał! To nie moja wina, on sam podjął taką decyzję, nie jest przecież małym dzieckiem!” – tak najczęściej usprawiedliwiamy się po fakcie, gdy dochodzi do nieszczęścia. A tymczasem nasze małe, drobne postanowienia mają ogromny wpływ na życie innych ludzi. Gdy dowiadujemy się o tragediach drogowych, myślimy: „To na pewno mnie nie spotka”, a gdy dochodzi do wypadku, mamy pretensje do całego świata, sił wyższych. Według mnie należy chronić się przed nieszczęściami, świadomie im zapobiegać, „myśleć, by istnieć”. Polskie realia są niezwykle drastyczne. W dzisiejszym świecie kierowcy i pasażerowie nie zdają sobie sprawy z konsekwencji, które mogą płynąć z niezapinania pasów. Statystyki przerażają. W ciągu 15 lat na drogach zmarło 100 tys. osób, a obrażenia odniosło ok. miliona, przy czym liczba ta ciągle rośnie. Obliczono, że gdyby 90% ludzi zapinało pasy, 10% mogłoby przeżyć, ponieważ te zwykłe paski, wykonane z materiału, redukują o 50% ryzyko śmierci lub obrażeń. Wszyscy powinni je zapinać, także kobiety w ciąży i dzieci, ponieważ podczas hamowania, nawet przy prędkości 50km/h, siła wyrzutu wynosi 1 tonę. Nie robiąc tego, narażamy nie tylko siebie, ale także innych pasażerów. Cieszę się, że w Polsce są organizowane akcje o takiej tematyce, uzmysławiające dzieciom, młodzieży i dorosłym, jakie korzyści wynikają z tak małego wysiłku, jakim jest zapięcie pasów. Jeśli zależy Ci na bliskich oraz innych - zadbaj, aby wykonać ten jeden gest, który może uratować setki istnień ludzkich! Nie pozwól, aby taka błaha rzecz odebrała Tobie lub komuś innemu to, co jest wyjątkowe, najważniejsze i niepowtarzalne, czyli życie, które mamy tylko jedno i którego, niestety, nie można powtórzyć. Barbara Baścik klasa II TG