Kolęda 2006 - Klasztor Br. Mn. Kapucynów w Stalowej Woli

Transkrypt

Kolęda 2006 - Klasztor Br. Mn. Kapucynów w Stalowej Woli
SPIS TREŚCI
PODSUMOWANIE ODWIEDZIN
DUSZPASTERSKICH
o. Roman Łukaszewski OFMCap.
CYRYL I METODY – PATRONI EUROPY
opracowała G. Lewandowska
14 LUTEGO – WSPOMNIENIE
ŚWIĘTEGO WALENTEGO
Regina Żydzik
2
4
5
ŚWIATOWY DZIEŃ CHORYCH
Grażyna Lewandowska
7
ŚCIANKA „ANIOŁÓW STRÓŻÓW”
Bogdan Garbuliński
8
SPORT
I ZAWODY WSPINACZKOWE
NA SZTUCZNEJ ŚCIANIE
Beata Sołtys
DLA DZIECI
Maryla Michalska
10
11
Z HISTORII
NA ŚCIANACH I FILARCH...
Grażyna Lewandowska
CZY POCAŁUNEK JEST GRZECHEM
o. Mariusz Matejko OFMCap.
13
14
DEKALOG
PRZYKAZANIE DZIEWIĄTE
NIE POŻĄDAJ ŻONY BLIŹNIEGO
o. Jacek Kania OFMCap.
NOWI OPIEKUNOWIE „PRZYSTANI”
Anna i Roger
oraz Jagoda, Magda, Grzesiek i Paweł
15
17
STOWARZYSZENIE PRZYJACIÓŁ
KLASZTORU
19
W KLASZTORNYM SKLEPIKU
20
KRONIKA WYDARZEŃ
21
REDAKCJA
o. Roman Łukaszewski OFMCap., o.Jacek Kania OFMCap.,
Grażyna Lewandowska (redaktor naczelny), Regina Żydzik,
Maria Michalska, Maria Kos, Kasia Staszewska, Jacek Stróż,
Paweł Ludian (redaktor techniczny)
ADRES
Klasztor Braci Mniejszych Kapucynów
ul. Klasztorna 27
37-450 STALOWA WOLA
tel. 842 03 24, wewnętrzny 22
e-mail: [email protected]
strona internetowa: www.stalowawola.kapucyni.pl
DRUKARNIA MARLEX
Nakład 500
Materiałów nie zamówionych redakcja nie zwraca. Redakcja
zastrzega sobie prawo do skracania tekstów i zmiany tytułów.
2 Numer 2/2006
Podsumowanie odwiedzin
duszpasterskich
„Kolęda 2006”
Kościół w duchu troski o budowanie wspólnoty
wiernych i świadom ciążącego na nim obowiązku apostolskiego, w kanonie 529 Kodeksu Prawa Kanonicznego
nakłada na proboszczów parafii i wszystkich prezbiterów
pracujących w duszpasterstwie obowiązek odwiedzania
parafian. „Pragnąc dobrze wypełnić funkcję pasterza,
proboszcz powinien starać się poznać wiernych powierzonych jego pieczy – czytamy we wspomnianym kanonie. Winien zatem nawiedzać rodziny, uczestnicząc
w troskach wiernych, zwłaszcza niepokojach i smutku
oraz umacniając ich w Panu, jak również – jeśli w czymś
nie domagają – roztropnie korygować. Gorącą miłością
wspiera chorych, zwłaszcza bliskich śmierci, wzmacniając ich troskliwie sakramentami i polecając ich dusze
Bogu. Szczególną troską otacza biednych, cierpiących,
samotnych, wygnańców oraz przeżywających szczególne trudności. Stara się wreszcie o to, by małżonkowie i
rodzice otrzymali pomoc w wypełnianiu własnych obowiązków oraz popiera wzrost życia chrześcijańskiego w
rodzinach”.
W dniach od 2 do 17 stycznia 2006 r. w naszej parafii zostały przeprowadzone odwiedziny duszpasterskie,
popularnie zwane „KOLĘDĄ”. W tym roku kolędowanie
zaczęliśmy od Osiedla „Młodynie”, a zakończyliśmy na
Osiedlu Piaski.
Chciałbym więc podzielić się z Wami, Drodzy Parafianie pewnymi spostrzeżeniami.
Według przeprowadzonych podczas „kolędy” obliczeń stwierdziliśmy, że nasza parafia liczy ponad 6000
wiernych. Obecnie należy do niej 2026 rodzin.
Jeśli chodzi o sam przebieg „Kolędy”, to stwierdzamy z wielką radością, że we wszystkich rodzinach
przyjmowani byliśmy z serdecznością i życzliwością. Ludzie na kolędzie rozmawiali z nami szczerze, nie kryjąc
swoich problemów. Zauważyliśmy duże zainteresowanie
sprawami parafii i klasztoru. Poruszano rozliczne problemy i dzielono się z nami różnymi uwagami.
Chciałbym teraz odnieść się do niektórych uwag
zgłoszonych na „Kolędzie”:
1/ Ze względów liturgicznych oraz mając na uwadze
ciasnotę w naszym kościele parafialnym, Komunię św.
udzielać będziemy wiernym bez zmian, w postawie stojącej. Prosimy podchodzić procesyjnie w głównej nawie
kościoła oraz w nawach bocznych. Co do zachowania
właściwej postawy podczas przystępowania do Komunii
świętej, to pozostaje ona w gestii samych wiernych, którzy powinni pamiętać o godnym przystępowaniu do Stołu
Pańskiego.
2/ Często uwagę poświęcali parafianie sposobowi śpiewu, gry i doboru pieśni przez naszą nową panią organistkę. Wszystkie sugestie zostały z p. Urszulą omówione
i ufam, że współpraca będzie w przyszłości przynosiła
obopólne zadowolenie.
3/ Niektóre osoby poruszały delikatne kwestie dotyczące pochówku swoich bliskich zmarłych, a przede wszystkim tzw. ceremonii dodatkowej, jaką jest modlitwa przy
otwartej trumnie i procesja z domu zmarłego do kościoła.
Pragnę poinformować wszystkich wiernych, że formularz
ceremonii pogrzebowych przewiduje takową procesję
z domu zmarłego, gdzie on mieszkał, modlił się i skąd
chodził do kościoła, a nie z zakładu pogrzebowego, który jest tylko technicznym miejscem przechowywania ciał
osób zmarłych. W tej sytuacji nabożeństwo prywatne bliskich może i jest uzasadnione, ale prowadzenie procesji
liturgicznej z takiego miejsca jest całkowicie pozbawione podstaw. Dlatego, bez względu na zwyczaje panujące
w ościennych parafiach, w naszej
parafii nie będziemy praktykować
tego typu procesji. Po rozeznaniu,
prowadzić będziemy tylko procesje z domu osób zmarłych. Oprócz
uzasadnienia liturgicznego, jest
jeszcze jedna racja, przemawiająca za niezrobieniem procesji z ciałem z zakładu pogrzebowego do
naszego kościoła, a mianowicie
względy przepisów o ruchu drogowym. Biorąc to wszystko pod
uwagę, prosimy naszych parafian
o uszanowanie zasad liturgicznych oraz okazanie wyrozumiałości wobec użytkowników dróg
publicznych.
Najważniejszym momentem
pogrzebu jest przecież sprawowanie Eucharystii i odprowadzenie ciała zmarłego ze świątyni do
miejsca doczesnego spoczynku.
Dlatego nie widzę powodu, aby robić z drugorzędnej ceremonii jakiejś kwestii spornej.
Ufam, że to wyjaśnienie jest czytelne i pozwoli zrozumieć osobom, które tej kwestii nie znały dokładnie,
czym duszpasterze kierowali się i czym kierują, nie zgadzając się na procesje z ciałami zmarłych z zakładu pogrzebowego ulicami do kościoła.
4/ Szczerze zachęcamy do tego, aby na niedziele były
zamawiane i odprawiane przede wszystkim Msze św. jubileuszowe i urodzinowe. Niektórzy Parafianie skarżą się,
że nie mogą zamówić sobie Mszy św. z okazji rodzinnych
rocznic i uroczystości, bo jest dużo intencji zamawianych
za zmarłych. Jubileusze i rocznice są z góry znane, dlatego przypominamy, aby co najmniej z 3 miesięcznym
wyprzedzeniem rezerwować sobie dzień i godzinę Eucharystii.
5/ Zamawiając intencje mszalne prosimy formułować je
krótko i zwięźle, pamiętając o tym, że Pan Bóg wie za
kogo się modlimy.
6/ W tym roku jeszcze podtrzymujemy praktykę udzielania chrztu św. w I sobotę i III niedziele miesiąca. Prosimy nie zamawiać chrztów w innych terminach, chyba, że
okoliczności tego wymagają.
7/ Jeśli chodzi o przeprowadzanie wizyty duszpasterskiej zwłaszcza w blokach, to w tym jednym dniu w roku
gorąco prosimy parafian o cierpliwość i wyrozumiałość.
Postaramy się w przyszłości ujednolicić sposób odwiedzin, aby nikogo gwałtownie nie zaskakiwać.
8/ Gorąco prosimy wszystkich parafian, szczególnie
uczestników ceremonii rodzinnych (ślubów, chrztów czy
pogrzebów), aby nie wjeżdżać na plac kościelny autami.
9/ Jeszcze w jesieni zastała zrobiona, na zlecenie
władz miejskich, ścieżka wzdłuż torów kolejowych oraz
chodnik doprowadzający do tejże ścieżki przy ul. Traugutta, aby umożliwić bezpieczny ruch
dla pieszych. Dlatego prosimy parafian, którzy do tej pory korzystali
i korzystają ze skrótu przez naszą
posesję, aby zaniechali tej praktyki. Moi Drodzy! Korzystajcie z
dobrej ścieżki, która została wybudowana m.in. na skutek naszych
interwencji. Plac przy klasztorze,
który jest nieformalnym boiskiem
sportowym, zostanie w niedługim
czasie ogrodzony, z przeznaczeniem rekreacyjno-sportowym.
Odwiedzając rodziny naszej
parafii zauważyliśmy jednak bardzo niepokojące nas zjawiska:
1/ Pierwszym z nich i chyba najboleśniejszym jest problem bezrobocia w parafii. Według naszych
szacunkowych obliczeń w parafii
znajduje się około 1000 osób pozbawionych pracy. Znaczy to, że w
co drugiej rodzinie naszej parafii przynajmniej jeden z jej
członków nie pracuje.
2/ Bolesny jest również fakt obecności w naszej parafii w dużej liczby osób w podeszłym wieku żyjących na
głodowych rentach lub skromnych emeryturach. Żyją one
bardzo często na pograniczu nędzy. Większość ich dochodów pochłaniają opłaty czynszowe, następnie lekarstwa i
żywność. Wielu z nich próbuje zaoszczędzić, by pomóc
jeszcze swoim dzieciom.
3/ Odnotowaliśmy dużą ilość młodych ludzi tuż po ukończonych szkołach, a nawet studiach, którzy bezskutecznie
poszukują pracy. A obecnie też wielu z nich emigruje za
pracą do innych krajów Europy i za ocean.
4/ Z niepokojem spostrzegamy, że bardzo mały procent
osób przystępuje do coniedzielnej Komunii świętej. Na
ponad 6000 parafian, tylko ok. 2800 osób uczęszcza regu-
Na Szlaku 3
larnie na Msze niedzielne, a tego tylko ok. 600 osób przystępuje do Stołu Pańskiego. Ta liczba przystępujących do
Komunii św. niedzielnej niestety rokrocznie spada.
5/ Kolejnym niepokojącym nas zjawiskiem jest brak
zainteresowania życiem religijnym dzieci i młodzieży
szkolnej. Mało dzieci uczęszcza na Msze św. „szkolne”,
wiele z naszych pociech nie przystępuje do sakramentu
spowiedzi św. i nie jest obecnych na Mszy św. niedzielnej o godz. 10.30. Również na ubiegłorocznych „Roratach” dzieci było stosunkowo niewiele. Kochani Rodzice
i Dziadkowie, zastanówmy się, do czego wychowujemy
nasze pociechy, dla jakich wartości???
Ludzie stawiali również inne pytania. Dotyczyły one
przede wszystkim: dalszych remontów w naszym kościele parafialnym i budowy kaplicy adoracji. Pojawiały się
również pytania dotyczące życia religijnego parafii.
Chciałbym teraz odpowiedzieć na niektóre z
nich:
1/ Jeśli chodzi o budowę nowej nawierzchni podwórza
klasztornego, to pragnę raz jeszcze poinformować parafian, że inwestycja zasadnicza została wykonana w bardzo dobrym tempie i jakościowo, w ocenie fachowców,
bardzo dobrze. Oczywiście koszt przedsięwzięcia jest
ogromny, bo ponad 200 tys. zł., a nie jak wcześniej informowaliśmy ok. 150 tys. zł. Kredyt w wysokości 150 zł. z
BS jest już wpłacony firmie „STALPRZEM”, ale pozostaje czas 3 lat na jego comiesięczną spłatę. No i oczywiście
ponad 50 tys. zł., które są również do uiszczenia firmie
wykonującej inwestycję. Poza tym pozostały jeszcze ro-
boty dodatkowe, czyli skrzydła bramy wjazdowej.
W tym miejscu pragnę podziękować wszystkim
ofiarodawcom za każdą przysłowiową złotówkę przeznaczoną na ten cel.
2/ Wiosną chcielibyśmy zrealizować od dawna zamierzoną budowę dzwonnicy, aby w końcu ofiarowany z okazji 250 lecia dzwon mógł zawisnąć i być używany.
3/ Jeśli chodzi o remonty w kościele parafialnym, to w
dalszym ciągu kontynuować będziemy prace nad kaplicą
adoracji. Aktualnie do konserwacji został oddany zabytkowy krzyż. Na dniach kaplica zostanie pomalowana.
W czasie „Kolędy” słyszeliśmy również wiele pochwał pod adresem naszych duszpasterzy. Wierni dziękowali nam za pracę i posługę w parafii, a także za dobrą
atmosferę, z jaką spotykają się w kontaktach z braćmi
prezbiterami i niekapłanami.
Ze swej strony też gorąco dziękujemy tym wszystkim, którzy z wiarą przyjęli nas do swoich domów, przywitali dobrym słowem, w szczerości dzielili się z nami
swoimi problemami, prosili o modlitwę i sami wspierali
nas modlitwą. Dziękujemy za słowa otuchy i zrozumienia, za życzliwość i okazane nam dobro. Dziękując za ten
czas „Kolędy” wraz ze wszystkimi braćmi proszę Boga i
Jego Matkę – Maryję, o wszelkie łaski, pokój i miłość dla
każdej rodziny naszej parafii w roku 2006. Amen.
o. Roman Łukaszewski OFMCap.
Cyryl i Metody – patroni Europy
14 lutego obchodzimy w Kościele
święto braci – Cyryla i Metodego, którzy byli mnichami, wybitnymi kaznodziejami, zwanymi apostołami Słowian.
Cesarz bizantyjski Michał III, w 860 r.
posłał ich do Chazarów, plemienia tatarskiego na Krymie, a następnie do
Bułgarów. W roku 863, na prośbę księcia Rościsława, udali się na Morawy,
aby głosić tam Ewangelię i przetłumaczyć na ich język Biblię, gdyż władali
biegle językiem słowiańskim.
Nestor, dawny kronikarz Słowian,
pisze, że „Słowianie radowali się, gdy
im we własnej ich mowie głoszono
wielkość Boga”. Większość historyków
uważa, że Cyryl i Metody dla dokonania przekładu Pisma Świętego wynaleźli słowiański alfabet zwany głagolicą,
4 Numer 2/2006
którego litery zapożyczyli częściowo z
greki, armeńskiego i hebrajskiego.
Nadzwyczajne powodzenie gorliwej apostolskiej działalności Cyryla i
Metodego przypisać należy prawdziwie
chrześcijańskiemu duchowi, w jakim
dokonywali nawracania. Nigdy bowiem
nie używali oni chrześcijaństwa jako narzędzia do celów politycznych. Całkiem
odwrotnie postępowali misjonarze germańscy, głosząc Słowo Boże, torowali
drogę panowaniu cesarzy niemieckich:
wszystkie słowiańskie kraje, nawrócone przez zachodnich misjonarzy podlegały wpływowi Germanów, którzy z
nieubłaganą zawziętością niszczyli ich
język i ustawy. Sytuacja taka wywołała konflikt z niemieckim arcybiskupem Salzburga oraz biskupem Pasawy,
którzy mieli formalnie zwierzchnictwo nad Słowianami
i chcieli wprowadzić liturgię wyłącznie w języku łacińskim. W roku 868 biskup Rzymu Hadrian II formalnie
upoważnił do używania w liturgii języka słowiańskiego.
Po śmierci Cyryla wysłał Metodego już jako swego legata i arcybiskupa Sirmium (Panonia), czym zdobył sobie
wierność Morawian, powodując jednocześnie rozdrażnienie niemieckich prałatów, gdyż
było to naruszeniem uprawnień
diecezji salzburskiej i pasawskiej.
Było to także powodem ataków na
Metodego, który został podstępnie uwięziony przez arcybiskupa
Salzburga i trzymany w więzieniu
w latach 870-872, skąd został uwolniony dopiero po interwencji biskupa Rzymu Jana VIII.
Wpływy Cyryla i Metodego sięgały Kijowa, widoczne były wśród
Chorwatów, Czechów i Wiślan.
Ponieważ południowe tereny Polski
(Śląsk i tereny Wiślan) wchodziły w
skład Państwa Wielkomorawskiego,
przypuszcza się, że chrześcijaństwo
obrządku narodowego głoszone
było także i w tych częściach Polski.
Zachował się list Metodego do księcia Wiślan, w którym Metody napomina go, aby misjonarzom nie stawiał przeszkód. Dawne kroniki mówią, że w
r. 949 Morawianie założyli na Kleparzu, pod Krakowem,
kościół św. Krzyża z zachowaniem liturgii i języka narodowego. Ponadto w 1977 r. odkryto w Wiślicy kamienną
chrzcielnicę z IX w.
Po śmierci Metodego, Kościół słowiański utracił jednak swój narodowy charakter. Biskup rzymski Szczepan
V zakazał stosowania liturgii słowiańskiej, zaś sufragan
Wicking, jako następca Metodego, wygnał duchownych
słowiańskich, uczniów Cyryla i Metodego, wprowadzając na ich miejsce duchowieństwo niemieckie i liturgię
łacińską. Usunięci duchowni udali się do Bułgarii, gdzie
wprowadzili liturgię słowiańską i Biblię w przekładzie na
język słowiański.
Oto jak ich działalność opisuje dziewiętnastowieczny historyk Walerjan Krasiński: Po ostatecznym rozdwojeniu się Kościoła na wschodni i zachodni, papieże gorliwie
starali się o zniesienie nabożeństwa w narodowym języku
i komunii pod dwiema postaciami przejętych od kościoła greckiego; synod w Salonie r. 1060
ogłosił nawet Metodego heretykiem a
słowiański alfabet wynalazkiem diabelskim. [...] Mamy dowody dziejowe że, aczkolwiek ogół słowiańskich
kościołów przyjął obrządek rzymski,
liturgia narodowa utrzymywała się
przez dłuższy czas w wielu okolicach
Czech, Moraw, Śląska i Polski, niekiedy na przekór Rzymowi, a niekiedy za jego przyzwoleniem.
Cyryl i Metody zostali wkrótce
po śmierci kanonizowani w Kościele wschodnim. 31 grudnia 1980 roku
papież Jan Paweł II ogłosił obu świętych współpatronami Europy, obok
Benedykta, ogłoszonego patronem
Europy przez papieża Pawła VI. W
liście pasterskim Ojciec święty napisał: Cyryl i Metody prowadzili swoją
służbę misyjną i apostolską wśród Słowian w łączności z
Kościołem Patriarchalnym w Konstantynopolu, jak również z Kościołem Rzymskim, który ich misje potwierdził. W
ten sposób dali dowód jedności Kościoła, jaki w okresie
ich działalności nie był jeszcze dotknięty nieszczęściem
rozłamu między Wschodem a Zachodem. Z tego wynika,
iż myślą główną i zasadniczą wyróżnienia św. Cyryla i
św. Metodego tytułem współapostołów Europy, był ekumenizm, sprawa pojednania obu Kościołów, powrotu do
pierwotnej jedności.
opracowała G. Lewandowska
14 lutego
wspomnienie Świętego Walentego
Był biskupem we włoskim mieście Terni. Od ok.
roku 205, pełniąc obowiązki duszpasterza, a i przedtem,
przez całe swoje życie, odznaczał się wielkim miłosierdziem. Musiał mieć wrażliwe i czułe serce, otwarte na ludzi i Boga, skoro Bóg udzielił mu niezwykłej łaski uzdrawiania.
U schyłku swojego długiego życia udał się św.
Walenty do Rzymu. Został tam zaproszony przez filozofa Kratona, który był poganinem, ale słyszał o cudownej
mocy biskupa postanowił u niego szukać ratunku dla swojego jedynego syna. Biednego, strasznie poskręcanego
przez chorobę chłopca czekało życie pełne cierpień, bez
nadziei na poprawę zdrowia i losu. Św. Walenty z ochotą udał się do Wiecznego Miasta, wierząc, że przy okazji
uda mu się nawrócić choćby kilku Rzymian.
W domu filozofa doszło do swoistych przetargów;
uzdrowiciel zgodził się prosić Boga o pomoc dla chłopca,
ale orzekł, że warunkiem poprawy zdrowia jest wiara w
Na Szlaku 5
Chrystusa. Wtedy Kraton oświadczył,
iż przyjmie chrzest, skoro tylko przekona się o skuteczności Bożej interwencji. Święty ustąpił. Zamknął się z
chorym w komnacie i spędził z nim
na modlitwie cały dzień. Do późna w
nocy dom Kratona pogrążony był w
pełnym napięcia i powagi oczekiwaniu. Jakże wiele zależało od modlitwy
biskupa z Terni! Los duszy Kratona,
jego syna, domowników i na ostatku
zdrowie młodzika.
A w komnacie za
zamkniętymi drzwiami
powoli dokonywała się
cudowna przemiana ciała potwornie kalekiego w
zdrowe i żywotne pierwszą młodością.
Późnym wieczorem
w otwartych drzwiach,
wobec
oczekiwania
wszystkich
domowników, stanął zmęczony,
ale rozpromieniony świadomością pozyskania dla
chwały Bożej tylu dusz
św. Walenty, a za nim,
niepewnie jeszcze stawiając zdrowe nogi, jeszcze
nie wierzący we własne
możliwości chłopiec.
Kraton,
wstrząśnięty
ta
przemianą,
tego samego wieczoru
zapowiedział
wszystkim
zamieszkującym
pod jego dachem, żeby
przygotowali się do przyjęcia nowej
wiary. Wkrótce ochrzczono wszystkich, a grupę nowych wyznawców
Chrystusa powiększyli także uczniowie: Kratona: Proculus, Efebus,
Apoloniusz i Abundiusz.
Wiadomość o nawróceniu tylu
wybitnych obywateli rzymskich
szybko dotarła do senatu. Uznano
św. Walentego za osobę bardzo niebezpieczną dla interesów państwa.
Wtrącono go do wiezienia i poddawano wymyślnym torturom. Męczarnie
jednak nie osłabiły siły ducha świętego, a jego bohaterska postawa była
przykładem dla nowo ochrzczonych.
Skazano go na śmierć przez ścięcie.
Wyrok wykonano około r. 270, za
panowania cesarza Klaudiusza Gota.
Św. Walenty umierając dziękował
Bogu za otrzymane łaski, a szczególnie za tę, przez którą uzdrowił syna
Kratona. Polecał Bogu szczególnej
opiece tych, którzy odtąd wzywali
pomocy św. Walentego w podob-
nych chorobach. Widać Bóg spełnił
prośbę swojego wybrańca, bo często
wysłuchuje próśb tych, dla których
wstawiennictwo św. Walentego jest
ostatnią nadzieją. Dotknięte epilepsją,
podagrą i innymi chorobami osoby,
a często i ich rodziny, w wigilię dnia
św. Walentego zachowywały ścisły
post, aby tą ofiarą tym bardziej ubłagać świętego.
Jak bardzo kojarzono epilepsję z
ratunkiem ze strony świętego
męczennika świadczy to, że
w Polsce lud nazywał ją chorobą świętego Walentego.
Jego kult szerzył się
od najdawniejszych czasów.
Już w r. 350 stanęła nad grobem świętego, w Rzymie
przy drodze flamińskiej,
bazylika. W Polsce jest św.
Walenty patronem diecezji
przemyskiej.
Dzień ku czci św.
Walentego,
ustanowiony
przez Kościół na 14 lutego,
pełen jest ludowych przepowiedni meteorologicznych:
„Gdy na święty Walenty
deszcze, mrozy będą jeszcze”, „Gdy w święty Walenty
deszcz pada, długa zimę zapowiada”, „Święty Walenty
bywa nieugięty” (tzn. mróz
mocno jeszcze trzyma).
W nowym kalendarzu
powszechnym 14 lutego czci
się św. Cyryla i Metodego,
patronów Europy. Św. Walentego
wspomina się tylko w kalendarzach
partykularnych.
Regina Żydzik
Modlitwa do św. Walentego:
Święty Walenty, opiekunie tych, którzy się kochają i darzą przyjaźnią,
Ty który z narażeniem życia urzeczywistniłeś i głosiłeś ewangeliczne przesłanie pokoju,
Ty, który dzięki męczeństwu przyjętemu z miłości zwyciężyłeś wszystkie siły obojętności, nienawiści i śmierci,
wysłuchaj naszą modlitwę.
W obliczu rozdarć i podziałów na świecie daj nam zawsze kochać miłością pozbawioną egoizmu,
abyśmy byli pośród ludzi wiernymi świadkami miłości Boga.
Niech ożywiają w nas miłość, przyjaźń i zaufanie, które pozwolą nam przezwyciężyć życiowe przeszkody.
Prosimy Cię, wstawiaj się za nami do Boga, który jest źródłem wszelkiej miłości i wszelkiego piękna
i który żyje i króluje na wieki wieków. Amen.
6 Numer 2/2006
Światowy Dzień Chorych
Światowy dzień chorych ustanowił Jan Paweł II, w roku 1993, ustalając, że obchodzić się go będzie 11 lutego, w rocznicę objawień w Lourdes.
Główne uroczystości odbywają się w
różnych miejscach na świecie. Po raz
pierwszy odbyły się właśnie w Lourdes, w miejscu, o którym Jan Paweł
II mówił, iż jest „swoistą świątynią
ludzkiego cierpienia”.
Czy potrzebujemy takiego dnia
w dzisiejszym świecie, który odrzuca
wszelkie cierpienie? Jakie znaczenie
ma ten dzień dla współczesnego człowieka, który zamyka oczy na choroby, ból oraz wszelką słabość? W liście
apostolskim Salvifici Dolores Jan Paweł II odpowiada na pytania o sens
cierpienia, uświadamia jak wielki i
jak wielowarstwowy jest jego zakres.
Ludzkie cierpienie ma wiele
twarzy, zwłaszcza dziś, w świecie
o którym nasz papież mówił, iż jest
„Kalwarią bólu”. Cierpimy na wiele
sposobów. Jednym z zasadniczych
jest choroba ciała i ból z nią związany,
ale cierpimy też z powodu choroby
duszy, z powodu samotności, odrzucenia, tęsknoty oraz najróżniejszych
zmartwień. Jakiekolwiek jest to jednak cierpienie zawsze rodzi ono w nas
sprzeciw, rodzą się pytania: Dlaczego?
Dlaczego ja? Ten bunt i te pytania
często kierujemy do Boga. Cierpienie
jednak zawsze pozostanie tajemnicą i każda odpowiedź, każde wyjaśnienie wyda się nam niedostatecznie
zadawalające. Aby móc poznać odpowiedź na te pytania musimy skierować nasze spojrzenie na objawienie Bożej miłości, które jest źródłem
sensu wszystkiego, co istnieje. Wiara
kieruje nas w stronę męki, śmierci i
zmartwychwstania Chrystusa, które
są ostatecznym sensem wszelkiego
cierpienia. W Nim odbijają się nasze
utrapienia i to pomaga nam rozumieć
dlaczego cierpimy i odkryć, że to sam
Bóg wkalkulował je w nasze życie i
że mają one bardzo szczególny wymiar. Aby sens naszych cierpień po-
jąć, a być może zaakceptować trzeba
otworzyć się na miłość Boga. Jedynie
przeżywanie cierpienia z Chrystusem
może sprawić, iż będziemy zdolni odczytywać go jak łaskę. Czyż nie bólem, krzyżem i męką posłużył się On,
aby nas zbawić? Czyż nie powiedział:
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni (Mt 5,4).
W liście do Koryntian święty Paweł
przypomina tę obietnicę: Zewsząd
znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy się zwątpieniu…oraz: Niewielkie
bowiem utrapienia naszego obecnego
czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku (2 Kor 4,8.17). Stąd możemy czerpać nadzieję, że codzienny
nasz krzyż może nas uświęcić, o ile
nie cierpimy z powodu naszych grzechów – z zawiści, urażonej dumy, zazdrości.
Jan Paweł II we wspomnianym
liście Salvifici Dolores pisze: W mesjańskim programie Chrystusa, który
jest zarazem programem królestwa
Bożego, cierpienie jest w świecie po
to, ażeby wyzwalało miłość, ażeby rodziło uczynki miłości bliźniego, ażeby
całą ludzką cywilizację przetwarzało
w „cywilizację miłości”.
Światowy dzień chorych niech
będzie dla nas okazją do refleksji o
cierpieniu, o tych którzy chorują i
cierpią, i o tym jak my przyjmujemy
swoje cierpienia i choroby i jak odnosimy się do cierpień i chorób naszych
bliźnich. Czy pamiętamy, aby nasza
postawa wobec nich była prawdziwie chrześcijańska? Czy nie jesteśmy
bierni wobec tych, którzy potrzebują
naszego wsparcia? Czy idziemy do
chorych i cierpiących z otuchą i nadzieją? Czy szukamy we własnych
bólach i troskach codziennych woli
Boga? Czy staramy się Mu zawierzać
je wszystkie, ufając, że jako wszechwiedzący i wszechmocny Bóg, a nade
wszystko kochajacy Ojciec, prowadzi
nas do zbawienia drogą najlepszą?
Święty Paweł mówił do pierwszych
chrześcijan: Bóg z tymi, którzy Go mi-
łują współdziała we wszystkim dla ich
dobra (Rz 8,28). Jakże często właśnie
choroba daje nam dobrą perspektywę
na nasze życie, kieruje nasze serca
w kierunku tego, co naprawdę jest
cenne, dystansując do spraw drugorzędnych jak kariera, bogactwo itp.
Cierpienia niejako zatrzymują nas w
pędzie dzięki czemu mamy czas, aby
posłuchać Boga, aby się zastanowić
dokąd naprawdę zmierzamy, za czym
pędzimy, czym żyjemy... Może być
doświadczeniem ku oczyszczeniu,
może służyć Bogu do uszlachetnienia
i uświęcenia nas. Zdarza się, choroba
wydobywa nas z najgorszych upadków, będąc często jedyną szansą nawrócenia.
Kościół naucza, że możemy
nasze choroby, cierpienia i wszelkie
trudy ofiarować Bogu, aby w Nim
stawały się źródłem mocy, orężem w
walce z grzechem, dla nas i dla całego
świata. Takimi słowami zwrócił się do
chorych we wspomnianym liście Jan
Paweł II: W straszliwym zmaganiu się
pomiędzy siłami dobra i zła, którego
widownią jest nasz współczesny świat
– niech Wasze cierpienie w jedności z
Krzyżem Chrystusa przeważy!
Grażyna Lewandowska
Moja modlitwa
Klękam przed Panem swym
W kornej modlitwie
Ręce wznosząc ku górze
W geście uwielbienia i miłości
Zginam ociężałe kolana
Schylając się pod ciężarem
Dnia codziennego,
A dusza ma gra
Jak na dziesięciostrunnej
Harfie śpiewając:
„Bądź pochwalony,
Bądź uwielbiony,
Boże nieskończony
i niepojęty”
Maria Maszkowska
Na Szlaku 7
Ścianka
„Aniołów Stróżów”
Z inicjatywy o. Pawła, przy
opiece duchowej Klasztoru Braci
Mniejszych Kapucynów w Stalowej
Woli oraz przy zaangażowaniu wielu
ludzi dobrej woli powstała sztuczna ścianka wspinaczkowa Aniołów
stróżów w przyklasztornej „stodole”.
Prace przy budowie ścianki
wspinaczkowej rozpoczęto w styczniu 2004 roku. W tym celu zaadaptowano pomieszczenie, znajdujące
się w kompleksie budynków gospodarczych klasztoru. Wszystkie materiały budowlane wykorzystane do
budowy ścianki (konstrukcje stalowe
z kątowników, płyty prasowane PSB,
chwyty wspinaczkowe, instalacja
elektryczna, okna, drewno na podłogę), niezbędny sprzęt i wyposażenie
pochodziły od darczyńców. Natomiast wszystkie prace remontowo –
budowlane (spawalnicze, stolarskie,
instalacja elektryczna, zamontowanie chwytów na ścianie) wykonano
w ramach wolontariatu.
Jesienią 2004 roku pierwsi wspinacze mogli już korzystać ze ścianki.
Przez całą zimę na ściankę przychodziły dzieci, młodzież, a także osoby
dorosłe, pomimo, że pomieszczenie
nie było ogrzewane, a temperatura
spadała poniżej zera. Fakt, że pomimo tak ciężkich warunków były osoby chętne do wspinania, świadczył o
potrzebie środowiskowej funkcjonowania takiego obiektu.
W związku z tym
w marcu 2005 roku
zaadoptowano drugie
pomieszczenie (piwnicę znajdującą się pod
ścianką), w którym
utworzono część zwaną
boulderingiem z nisko
przewieszonym sufitem
z zamocowanymi chwytami służącymi do ćwiczeń siłowych. Pozostała część pomieszczenia
została przeznaczona
na aneks świetlicowy. Wybudowano w nim kominek, dzięki któremu
rozprowadzono ciepło również do
pomieszczenia ścianki. W obecnym
czasie trwają prace adaptacyjne następnego pomieszczenia na potrzeby sanitariatu oraz prace związane z
ocieplaniem dachu.
Duża ilość wspinaczy była
głównym powodem dla zorganizowania kursu operatorów sztucznej
ściany
wspiSpotkanie opłatkowe operatorów ścianki – 2005, zdjęcie J. Popowicz
naczkowej, którzy w sposób
profesjonalny i
odpowiedzialny
zajęliby
się opieką nad
wspinaczami i
samym obiektem. W marcu
przeszkolono
10 operatorów
(koszt szkolenia
dla jednej osoby
500zł – środki
8 Numer 2/2006
na szkolenie pozyskano od sponsorów). Od maja 2005 roku pełnią oni
regularne dyżury jako wolontariusze.
Nie ma jak pod sufitem, zdjęcie J. Popowicz
Pięć dni w tygodniu dwóch lub trzech
operatorów przez 2 godziny czuwa
nad bezpieczeństwem wspinających.
Jeżeli zachodzi potrzeba organizują
dodatkowe zajęcia. Wśród operatorów znajdują się zarówno osoby pracujące zawodowo jak również pozostające bez pracy.
Dotychczasowy szacunkowy
koszt materiałów wykorzystanych do
budowy ścianki i boulderingu wraz z
kosztami włożonej robocizny wyniósł ponad 80 tysięcy złotych (należy pamiętać, że wszystkie środki
finansowe pozyskano od sponsorów
a prace wykonali wolontariusze).
Ze sztucznej ściany i boulderingu korzysta kilkadziesiąt. osób. Przedział wiekowy wspinaczy waha się
od 5 do 60 lat. Wspinać przychodzą
się osoby z różnych środowisk społecznych, bardzo często zagrożonych
patologią (dzieci z rodzin z problemami alkoholowymi, podopieczni grup
terapii uzależnień, „dzieci ulicy”,
grupy wsparcia np.: „AA”). Dużą
Zajęcia w terenie – kurs skałkowy, zdjęcie J. Popowicz
razy), Odrzykonia k. Krosna
(3 razy), Leska, Rożnowa, na
Przełom Białki oraz do Lądka Zdroju. Ten ostatni wyjazd
połączony był z kursem skałkowym dla dorosłych. Większość tych wyjazdów pokrywano ze środków własnych i
częściowej pomocy sponsorów. Wyjazdy w teren oprócz
wspinaczki skałkowej pełnią
rolę edukacyjną. Pozwalają na
poznanie „Małej Ojczyzny”
i własnego kraju oraz rozbudzanie postaw patriotycznych.
Kształtują zachowania proekologiczne, uczą obcowania z
przyrodą. Są praktyczną lekcją
przedmiotów przyrodniczych.
Wspinaczka rodzinna oprócz
rozwijania podobnych zainteresowań, sprawności fizycznej
i odporności psychicznej pozwala budować większe wzajemne zaufanie w rodzinie. Rozwija
też silniejsze więzy rodzinne, pozwala w sposób twórczy rozwiązywać
wiele trudnych sytuacji.
Wśród operatorów sztucznej
ściany, są osoby bezrobotne lub osiągające bardzo niskie dochody. Praca społeczna pomaga im budować
większe poczucie własnej wartości,
przełamuje poczucie bezradności i
bierności, chroni przed izolacją społeczną.
część wspinaczy stanowią osoby z
ambicjami sportowymi oraz tacy, dla
których wspinanie stanowi hobby.
Aktywność fizyczna na ściance bardzo dobrze wpływa na profilaktykę
wielu schorzeń narządu ruchu i wad
postawy szczególnie u dzieci i młodzieży. Atmosfera otwartości i bezinteresownej życzliwości pozwala
przełamywać bariery emocjonalne w
kontaktach z ludźmi. Korzystanie ze
ścianki i sprzętu jest bezpłatne.
W czasie naszej działalności
zorganizowano wspinanie dla grup
szkolnych ze Szkoły Podstawowej nr 6 i 12. W maju zorganizowaliśmy zawody wspinaczkowe z
nagrodami dla dzieci i młodzieży
w ramach Pikniku Kapucyńskiego „Nasze pieniądze dla naszych
dzieci”. Nie przerwano pracy na
dyżurach w okresie wakacyjnym
umożliwiając dzieciom i młodzieży pożyteczne spędzanie wolnego
czasu. W czasie wakacji zorganizowaliśmy dodatkowe zajęcia dla
dzieci z Ukrainy przebywających
na kolonii w Polsce oraz dla dzieci
z półkolonii z Jarocina.
Nasza grupa wspinaczkowa
organizowała również wyjazdy
rodzin na wspinaczkę skałkową
do Podgrodzia k. Ćmielowa (10
W naszej dalszej działalności
chcemy zająć się jednym z nurtów
profilaktyki uzależnień, który jest
zorientowany na zdrowie i sport.
Nie będziemy w nim informować o
zagrożeniach, czy uczyć racjonalnych decyzji, skoncentrujemy naszą
uwagę na tym, co zdrowe i przyjemne, co służy człowiekowi i jego dobremu samopoczuciu. W założeniu
tym efektywną formą profilaktyki
będzie myślenie perspektywiczne o
zdrowym trybie życia, dobre funkcjonowanie w sferze fizycznej, psychicznej, duchowej i społecznej. W
swoich działaniach przyjmujemy zasadę pełnej dyskrecji i poszanowania
prawa do własnej prywatności.
Celem naszych działań będzie
takie oddziaływanie na człowieka,
aby radził sobie lepiej w rozładowaniu napięcia związanego z rozwiązywaniem problemów, których dostarcza mu życie, aby rozumiał siebie,
umiał współżyć z innymi, przyjmować od nich pomoc i potrafił również
znajdować w samym sobie oparcie
w trudnych sytuacjach. Ważnym elementem naszych poczynań będzie
współpraca ze szkołami, organizacjami społecznymi, a także udzielanie wsparcia wszystkim, którzy będą
tego potrzebować.
Bogdan Garbuliński
Nareszcie prawdziwa skała – wyjazd do Podgrodzia, zdjęcie J. Popowicz
Na Szlaku 9
SPORT
PIERWSZE ZAWODY WSPINACZKOWE
NA SZTUCZN EJ ŚCIAN IE
„Kto nie zaznał w życiu porażki, nigdy nie podejmie ryzyka”.
R. N. De Braslav
się o godzinie 10:00. Zawodników
21 stycznia 2006 roku w Klaszzgromadzonych w sali Jana Pawła II
torze OO. Kapucynów w Stalowej
przywitał br. Paweł i jurorzy Kuba
Woli. odbyły się I Zawody Wspii Darek. Zostali oni zapoznani z renaczkowe na Sztucznej Ścianie. Zawody zaszczycił swoja obecnością
gulaminem konkursu i etapami zawodów. Następnie w grupach dzieprezydent miasta Stalowa Wola Ansięcioosobowych przechodzili na
drzej Szlęzak, on też wręczał zawodściankę. Tam na boulderze rozegrały
nikom nagrody. Rywalizacja odbyła
się w 3 kategoriach wiekowych: do
się kwalifikacje. Rywalizacja była
13 lat, od 13 do 17 lat i powyżej 18
bardzo
zacięta i a niepowodzenia
Martynka na boulderze, zdjęcie J. Popowicz
lat. W zawodach wzięło udział 50
często wywoływały łzy, szczególosób. W kategorii do 13 lat wystartowało 16 zawodników, nie w najmłodszej grupie. Do finału zakwalifikowało się z
w kategorii od 13 do 17 lat – 26, a w kategorii powyżej 18 każdej grupy wiekowej 5 osób.
lat – 8.
Finały rozegrały się na „dużej” ściance. Finaliści
Zawody zorganizowano z inicjatywy br. Pawła przy mieli do pokonania kilkumetrowy trawers oraz wspinaczwspółpracy i zaangażowaniu operatorów czynnie działa- kę na prowadzenie na przewieszce. Oceniany był czas oraz
jących na ściance. Pomocną dłoń jak zawsze wyciągnęła przyznawane były punkty za wysokość, na którą udało się
do nas pani Ewa Bigas-Czerwiak z Urzędu Miasta. Na za- wspiąć uczestnikom. W grupie wiekowej od 13 do 17 lat i
wodach sędziowali znani polscy wspinacze Jakub Rozbi- powyżej 18 lat zwycięzcy zostali wyłonieni w trakcie docki i Dariusz Mielczarek z Krakowa. Zawody rozpoczęły grywki.
A oto lista zwycięzców:
Grupa 13-17 lat:
Grupa powyżej 18 lat:
1. Kotula Filip
2. Kotula Martyna
3. Olczyk Patryk
4. Garbulińska Maja
5. Olczyk Dominik
1. Wodniak Michał
2. Sowiński Jakub
3. Gorzula Maciek
4. Stępień Łukasz
5. Litowczuk Rafał
1. Baranowski Marcin
2. Baran Paweł
3. Popowicz Jacek
4. Rusin Grzegorz
5. Madej Wit
Finały, zdjęcie J. Popowicz
Grupa do 12 lat:
10 Numer 2/2006
Większość widzów była pod wrażeniem umiejętności wspinaczkowych
ośmioletniej Martyny, która została uznana za najlepszego wspinacza zawoWręczanie nagród, zdjęcie J. Popowicz
dów. Kolejne zawody planowane są w maju. Mamy
nadzieję, że spotkamy się
wszyscy, i że znów przeżyjemy wspaniałe chwile
jako zawodnicy i kibice.
Tymczasem
zapraszamy wszystkich na naszą
ściankę, aby zmierzyli się
z takim wyzwaniem. Być
może ktoś odkryje w sobie nową pasję.
Beata Sołtys
DLA DZIECI
Kochane Dzieci
Okres od Niedzieli
Chrztu Pańskiego do
Środy
Popielcowej
nazywa się w roku liturgicznym
okresem
zwykłym, co jednak
wcale nie znaczy, że
jest to czas nudny,
czas w którym nic się
nie dzieje.
W tym okresie przypada święto Ofiarowania Pańskiego, wspomnienie św. Walentego, Tłusty Czwartek
i oczywiście karnawał.
BOGU
Poświęceni
W święto OFiarowania Pańskiego,
Kościół obchodzi Światowy Dzień Życia Konsekrowanego, czyli życia zakonnego
(jest to święto naszych Ojców Kapucynów,
którzy żyją w klasztorze). W ten sposób Kościół chce wyrazić wdzięczność tym wszystkim,
którzy nie zawahali się poświecić swego życia
całkowicie służbie Bogu i każdego dnia potwierdzają swoje postanowienie w służbie
potrzebującym ludziom.
Poza tym w sposób szczególny dziękujemy Bogu za to, że nie przestaje
rozpalać w ludzkich sercach miłości, gotowej złożyć w ofierze samego siebie.
udul ald udul Z .pdO
;OGETNELAW OGETĘIWŚ .pdO
ĆŚOŁIM TSEJ ĄZSKĘIWJAN
Na Szlaku 11
DLA DZIECI
Drogi Przyjacielu!
Czy
pamiętasz,
że
ostatnio
przypomniałam Ci jedno z przykazań Bożych: Miłuj bliźniego swego.
Ale czy zauważyłeś, że przykazanie to ma drugą część? Masz nie
tylko kochać bliźniego swego, ale
masz go kochać jak siebie samego!
Masz kochać innych tak bardzo, jak
kochasz siebie! A zatem, jak bardzo siebie kochasz? Nienawidzisz
swojego nosa albo swoich uszu.
Złościsz się na siebie, że nie udaj ci
się strzelić gola? Żałujesz, że nie
jesteś kimś innym? Cóż, to zbyt mądre, prawda? Może nie jesteś idealny, ale nikt nie jest! Dopóki żyjesz,
zawsze będzie coś, co możesz w
sobie poprawić. Ale dzięki temu życie jest tak interesujące! Dlatego nawet jeżeli czasami nie lubisz
siebie, zawsze powinieneś siebie kochać. W przeciwnym wypadku, jak
mógłbyś wykonać to, co Bóg ci mówi
– kochać swoich bliźnich tak, jak
kochasz siebie samego?
Przeczytaj Rz 13,9-10.
IMAN Z TSEJ SUZEJ .pdO
Nowe przykazanie daję wam,
abyście się wzajemnie miłowali,
jak Ja was umiłowałem;
abyście się i wy wzajemnie umiłowali.
Jan 13,34
Maryla Michalska
12 Numer 2/2006
Z HISTORII
Na ścianach i filarach...
Epitafium księcia Lubomirskiego
skiego. Książę nie dożył ukończenia
budowy i konsekracji kościoła, zmarł
bowiem kilka miesięcy wcześniej, i
pochowany został w kościele OO.
Bernardynów w Rzeszowie. W październiku 1753 roku jego ciało zostało przywiezione do Rozwadowa
i złożone w krypcie. Wspomniane
epitafium upamiętnia właśnie jego
pochówek. Na czarnej, kamiennej
tablicy umieszczono napis w języku
łacińskim: D. O. M. Hic jacet Peccator hujus Loci Fundator ora Deum
ut hunc reum Christi lotum sangvine
absolvat a crimine, co znaczy: Bogu
Najlepszemu i Największemu. Tu
leży grzesznik, fundator tego miejsca, módl się do Boga, aby tego złoczyńcę, obmytego w krwi Chrystusa,
uwolnił od zbrodni.
Drugie epitafium znajduje się
na środkowym filarze kościoła, od
strony zakrystii. Jest to płyta upamiętniająca śmierć Józefy Krupeckiej, której grób znajduje się na
pobliskim cmentarzu. Na ciemnej
płycie otoczonej grubą ramą z tego
samego materiału, zdobionej złotem, umieszczona jest inskrypcja:
Józefa z Szczepanowskich Krupecka umarła dnia 24 listopada
1847 roku w 50. roku życia swego. Dzieci pozostałe najlepszej
Matce kładą te pamiątkę prosząc
o westchnienie do Boga za Jej
duszę. W dokumentach, które
widziałam do tej pory, nie znalazłam żadnej wzmianki na temat
tej kobiety. Umieszczone na płycie płaskorzeźby dwóch drzew być
może symbolizują jej dzieci, ale i
na ich temat nie znalazłam
żadnej wzmianki. Być może
kiedyś, przy innej okazji,
uda mi się ustalić kim była
Józefa Krupecka, z pewnością musiała być osobą ważną
w środowisku lub po prostu
majętną skoro umieszczono
tę płytę w kościele. Takie formy upamiętniania śmierci nie
były dostępne dla zwykłych,
szarych ludzi.
Kolejnym zabytkiem, o
którym chce wspomnieć, jest
ambona. Zgodnie z umową,
jaką zawarł z architektem fundator klasztoru, zrobiona jest
ona z drzewa dębowego. Najprawdopodobniej
pozostaje
ona w niezmienionej formie
od początku jej zbudowania.
W dostępnych źródłach znalazłam tylko jedną wzmiankę
dotyczącą ambony, a ściśle
jej usytuowania. Otóż w roku
1857 została ona „posunięta”,
dla umożliwienia wprawienia
nagrobku (płyty marmurowej),
Epitafium Józefy Krupeckiej
który ks. Jerzy Roman Lubomirski
ufundował dla swoich rodziców.
Nie wiadomo na pewno, w którym
miejscu ta płyta była umocowana,
w chwili obecnej jest ona luźno po-
Ambona
W tym artykule pragnę parę
słów napisać jeszcze o kilku zabytkach znajdujących się wewnątrz kościoła, a nie opisywanych wcześniej.
Na początek o epitafiach. Na
ścianach naszego kościoła jest ich
dwa. Jedno znajduje się nad drzwiami po prawej stronie ołtarza głównego. Jest to płyta nagrobna pochowanego w kryptach fundatora klasztoru,
księcia Ignacego Jerzego Lubomir-
Na Szlaku 13
stawiona w klatce schodowej prowadzącej do krypt. Nie wiadomo też
co mia na myśli kronikarz pisząc o
posunięciu ambony. Przypuszczalnie przesunięto ją wówczas w stronę
ołtarza na tyle, aby płyta mogła się
zmieścić na ścianie, ale są to tylko
przypuszczenia, bowiem jak dotąd
niczego pewnego na ten temat nie
znaleziono. Nad amboną znajduje się
figura anioła, który trzyma w rękach
krzyż. Jest to rzeźba barokowa z drugiej polowy XVIII wieku, umieszczona w kapucyńskim kościele dla
jego ozdobienia w czasie, kiedy
podjęto decyzję, iż będzie on pełnił
funkcje kościoła parafialnego. Warto
też przyjrzeć się rzeźbie na balustradzie ambony – kapucyńskiej ręce
trzymającej krucyfiks. Ta ręka służy,
a w zasadzie służyła jako stojak dla
ruchomego krzyża, w przeszłości kaznodzieja w trakcie głoszenia kazania trzymał ten krzyż w ręce.
lazłam w klasztornej kronice. Kronikarz zapisał, iż w roku 1822, dla
przyozdobienia kościoła, brat Damazy sprowadził z Kutkorza 14 stacji
Męki Pana Jezusa.
W inwentarzu zabytków zapisano, iż stacje Drogi Krzyżowej w roku
1928 namalował Władysław Barwicki. Trudno powiedzieć, czy wspomniany artysta przemalował stare,
czy namalował nowe obrazy. Tamte
stare jak i te obecne namalowane są
farbą olejną na blasze miedzianej.
Zbliża się okres wielkiego postu, okres kiedy często odprawia
się w Kościele nabożeństwo Drogi
Krzyżowej, a zatem zachęcam, aby
przy okazji przyjrzeć się też 14 stacjom, obrazom przedstawiającym
mękę Pana Jezusa.
I jeszcze kilka słów o obrazach,
stacjach Drogi Krzyżowej. Pierwszą
wzmiankę o takich obrazach zna-
Grażyna Lewandowska
Czy pocałunek jest grzechem?
Pod koniec XIX w., w początkach kina, powstał film pt: “Pocałunek”. Amerykańscy widzowie
z wielkimi emocjami oglądali jak
dwoje aktorów (John Rice i Mary
Erwin) pocałowali się. Z wielką delikatnością, bez odrobiny namiętności.
Był to pierwszy pocałunek w historii
filmu. Wybuchnął skandal! Wstrząśnięta i oburzona opinia publiczna
doprowadziła do wycofania filmu z
obiegu. Dzisiaj śmiejemy się z tego.
To naturalne, że kobieta i mężczyzna
obdarzają się pocałunkiem. Ówcześni zwolennicy całusowej prohibicji w naszych czasach długo by nie
pociągnęli: przystanek autobusowy,
ławka w parku, środek ruchliwego
chodnika albo mniej uczęszczana
brama – zawał murowany. Na pewno
więc w postrzeganiu pocałunku dużą
rolę odgrywa epoka, opinia społeczna. Czy jednak jest to jedyne kryte-
14 Numer 2/2006
rium dla pocałunku?
Czym jest pocałunek? Inaczej
wypowie się biolog, inaczej poeta,
inaczej filozof. Ktoś może tylko bezmyślnie wzruszy ramionami. Ja proponuję zastanowić się co oznacza,
co wyraża ów szczególny gest.
Na pewno inny ma odcień, gdy
ojciec całuje córeczkę w czoło na
dobranoc, inny, gdy szczęśliwa mamusia pieszczotliwie muska ustami
pupcię niemowlaka, jeszcze inny,
gdy ktoś rodzica, albo babcię, albo
jeszcze jakąś inną personę całuje
rękę. Inaczej całuje się kogoś na powitanie (chyba rosyjski zwyczaj – w
usta?), inaczej czynią to nowożeńcy
w noc poślubną. Pocałunek ma różne
znaczenia, w zależności od tego kto,
kogo, gdzie, po co... całuje.
Wydaje mi się, że każdy prawdziwy, dobry, piękny pocałunek wyraża sobą coś z: szacunku, uznania,
życzliwości, radości, bliskości...,
którymi darzę tę drugą osobę. Jest
intymnym (czyli w sferze bardzo
bliskiej człowiekowi) zakomunikowaniem powyższych treści. W
przeciwnym razie jest kłamstwem,
a w najlepszym przypadku – gestem
pustym. Pamiętajmy, że pocałunek
może być obłudny, jak to miało miejsce w wydaniu Judasza. Właśnie
dlatego był on takim „zgrzytem”, bo
to, co miało być wyrazem miłości,
przyjaźni, stało się znakiem zdrady.
I jeśli mówimy o grzechu: grzech jest
właśnie wtedy, kiedy dobrowolnie,
świadomy tego, całuję „kłamliwie”,
„obłudnie”.
Jak to jest w takim razie między
dziewczyną a chłopakiem? Czy można się całować? Gdzie jest granica?
Tak naprawdę każdy sam, w swoim
sumieniu musi sobie na te pytania
odpowiedzieć. Ale musi faktycznie
DEKALOG
chcieć szukać prawdy, dobra, piękna.
W przeciwnym razie poprzestanie
tylko na egoistycznej przyjemności,
oszukując przy okazji drugą stronę.
Warto się więc zapytać siebie
dlaczego chcę całować? Bo kocham,
szanuję, darzę życzliwością... czy też
pragnę wrażeń, nowości, potwierdzenia swojej wartości (pokusa dziewcząt) albo podniecenia (chłopcy)?
Tylko szczerze, „z ręką na sercu”…
Na pewno też pocałunek chłopaka i dziewczyny, jego sens i skutki
nie zależy tylko od ich subiektywnych motywacji, nawet zgodnych; od
tego że „ja uważam”, „nam się wydaje”… Trzeba pocałunek zobaczyć
w szerszym kontekście przeżywania przez nich ich seksualności. Na
pewno czym innym jest po prostu
„pocałunek”, a czym innym „całowanie się”, czy wręcz „pompa ssącotłocząca”. Ośmielam się powiedzieć,
że o ile w przypadku małżeństwa namiętne „całowanie się” jest jak najbardziej uprawnionym wyrażaniem
miłości, bo jest takim wzajemnym
obdarzaniem się czułością i przyjemnością, które rozbudza i podprowadza
pod pełne zjednoczenie intymne, o
tyle właśnie poza małżeństwem takie
postępowanie jest albo kłamstwem,
albo ma przynajmniej posmak schizofrenii. No bo jak to: twierdzę, że
zależy mi na czystości, ale wchodzę
w sferę cienia? Podsuwam głodnemu pod nos pachnący pączek i mówię: „tylko powąchaj, nie kosztuj!”?
Rozgrzewam „na całego” silniki w
samolocie, ale twierdzę, że nie chcę
startować? Nie oszukujmy się: tak
postępując pączka prawdopodobnie
zjem, samolotowi puszczą hamulce
i z hukiem poleci w przestworza, a
ja – rozbudzając się przez „bezkrytyczne całowanie się” będę łamał
kolejne bariery wstydu i dojdę tam,
dokąd – w swojej naiwności – wcale
nie chciałem dojść.
Jakie więc uczucia są i rodzą
się we mnie „gdy całuję”? Ciepła
życzliwość, czy pożądanie – „chcę
więcej, chcę posunąć się dalej”? Co
czuję po takim „pocałunku”? Pokój
i wewnętrzną radość, czy frustrację i
rozbicie? Co więcej: jak to wygląda
u mojej „drugiej połówki”, bo co się
w niej rodzi też przecież ode mnie
zależy…
Jak widzisz. Drogi Czytelniku,
nie ma prostej odpowiedzi: „pięć sekund jeszcze można, ale dziewięć to
już grzech śmiertelny”. Nie, tak nie
napiszę. To byłoby zbyt proste, a poza
tym, tak pisząc, potraktowałbym Cię
jak bezduszną maszynę. A przecież
Ty też jesteś świątynią Ducha Świętego. Też masz sumienie. Też możesz
szukać i odkrywać Prawdę.
Jeśli będziesz szukać – znajdziesz. Jeśli będziesz chciał być blisko Boga i mieć zdrowe sumienie –
rozpoznasz prawdziwe dobro, które
jest piękne, które Cię zachwyci.
Takiej odpowiedzialnej postawy
za siebie i za tego drugiego Drogim
Czytelnikom życzę. „Pocałujcie się
wzajemnie świętym pocałunkiem”!
(por. Rz 16,16; 1 Kor 16,20; 2 Kor
13,12; 1 Tes 5,26; 1 P 5,14).
o. Mariusz Matejko
OFMCap.
Przykazanie dziewiąte
Nie pożądaj żony bliźniego swego
To co złe zawsze obok dobrego
Czasem zło czasem dobro zwycięża
Nie pożądaj żony bliźniego
Nie pożądaj cudzego męża
Nic nie boli jak ból cudzej zdrady
Która nigdy nie znika pod blizną
Nie cudzołóż z inną kobietą
Nie cudzołóż z innym mężczyzną
(fragment utworu Jedenaste z oratorium Tu
es Petrus autorstwa: Z. Książek, P. Rubik)
„Ślubuję ci miłość, wierność,
uczciwość małżeńską oraz że cię nie
opuszczę aż do śmierci”. Te słowa
przysięgi małżeńskiej stanowiącej
istotę sakramentu małżeństwa nie
są rodzajem kajdan, nakładanych na
młodych małżonków przez Kościół.
W pojęciu wielu (również katolików!) młodzi małżonkowie opuszczają kościół brzęcząc tymi kajdanami, których potem nie da się zerwać.
W związku z powyższym lepiej
ze ślubem poczekać, nie ma się co
spieszyć. Najpierw związek, potem
dzieci, a na końcu, jeśli ma to jakieś
pespektywy, można przypieczętować
to wszystko „ślubem kościelnym”.
Tymczasem w zamyśle Boga
małżeństwo jest propozycją Boga
skierowaną do człowieka, propozy-
cją Boga – Stwórcy, Boga – Miłości, który stworzył go z miłości i do
miłości powołał. Wie Bóg, że żadna
inna wartość nie wypełni serca ludzkiego, jak tylko miłość do Stwórcy i
do drugiego człowieka.
Małżeństwo jest więc instytucją o tyle ludzką, o ile Bożą! Bóg
nas stworzył mężczyzna i kobietą, i
w tym pięknym spotkaniu człowiek
w pełni odkrywa kim jest. Dopiero
w spotkaniu z drugą osobą, z „Ty”,
odkrywam kim jestem „Ja” i nadaję
sens istnienia twojemu „Ty”. „Ty”
mówisz mi kim „Ja” jestem. Jeśli
przyjmujesz mnie, pragniesz mnie,
Na Szlaku 15
DEKALOG
w spotkaniu ze mną odnajdujesz radość, sens życia, jeśli mogę ci to dać,
a ty to samo odczuwasz wobec mnie
– jak wielkie i piękne to doświadczenie.
Kobieta chce być zdobywana, upragniona, cenna. Chce, by
mężczyzna odkrył w niej ukryte
piękno, wrażliwość, gotowość oddania własnego życia. Mężczyzna
chce zdobywać, być ostoją, silnym
i opiekuńczym ramieniem, chce
dawać, bronić, budować dom. Takimi stworzył nas Bóg. Z takiego
pełnego i pięknego związku cieszą
się i takim zachwycają: Bóg i Jego
dzieło – człowiek. John Eldredge
w książce „Dzikie serce, tęsknoty męskiej duszy” pisze: „Piękno
kobiety budzi mężczyznę, żeby
grał mężczyznę; siła mężczyzny
przekazana z czułością kobiecie
pozwala jej być piękną”… Dopełnieniem, szczytem realizacji tej
jedności, wyrazem ich wspólnoty i
pragnienia obdarzanie siebie nawzajem jest oczywiście (z woli Boga
i z błogosławieństwem Kościoła!)
akt seksualny. Pismo święte mówi
wprost i bez ogródek: „Dlatego to
mężczyzna opuszcza ojca swego
i matkę swoją i łączy się ze swoją
żoną tak ściśle, że stają się jednym
ciałem” (Rdz 2,24).
Czy to dziwne, że wobec tak
pojętej jedności miłosnego przymierza małżeńskiego Chrystus wymaga
nierozerwalności? Czyż do wybudowania wielkiego i pięknego gmachu
nie potrzeba solidnych fundamentów? Kurnik i szopę można stawiać
na czymkolwiek. Ale w kurniku czy
w szopie nie da się zamieszkać i być
szczęśliwym. Toteż św. Paweł, wysoko stawiając ideał miłości mówi:
„Miłość nigdy nie ustaje” (Hymn o
miłości, 1Kor 13,8).
Oczywiście w tym miejscu
musimy odważnie zapytać: Czy do
takiej miłości człowiek jest w ogóle
zdolny? Odpowiedź brzmi: Nie! Ale
stąd właśnie Bóg uczynił miłość małżeńską sakramentem. Wie bowiem
doskonale, że człowiek przy całej
swojej tęsknocie za miłością trwałą
i taką, która „wszystko przetrzyma”
16 Numer 2/2006
dział to zdanie, jednej z narzeczonych, siedzących w pierwszym rzędzie wyrwało się: O k…! Jest oczywiście w tym zdaniu spora przesada,
ale na skutek przełamania bariery
współżycia
przedmałżeńskiego
lawinowo narasta grzech zdrady
małżeńskiej (i to w bardzo młodych małżeństwach, z krótkim
stażem małżeńskim). Dlaczego? Z
punktu widzenia psychologii – ponieważ złamane zostały pewne
bariery, ponieważ pewne nawyki
pozostają, ponieważ na przykład
bardzo łatwo odnowić kontakt intymny z kimś, z kim się współżyło
przed małżeństwem (jeśli miało się
wielu partnerów czy partnerek). A
z punktu widzenia etyki chrześcijańskiej – ponieważ grzech wciąga
– rujnuje, wnosi chaos i odrywa od
źródła miłości – Boga. Żadna próba zbudowania ludzkiej miłości
Rysunek Piotr Lewandowski wbrew Bogu, obok Niego, z Jego
pominięciem nie może być skuteczbaczenia, niewierności. I właśnie
na. A zdrada małżeńska to już nie
dlatego w sakramencie małżeństwa
żart, ani przygoda:
Bóg zobowiązuje się, że da młodym
małżonkom chrześcijańskim, którzy
Nic nie boli jak ból cudzej zdrady
przyszli ze swoją ludzką miłością do
Która nigdy nie znika pod blizną
Niego, wszystko, co będzie potrzebne
Nie cudzołóż z inną kobietą
do jej realizacji. To On daje gwaranNie cudzołóż z innym mężczyzną
cję – On Bóg, On Miłość Odwieczna, Wierna i Skuteczna, On – Miłość,
o. Jacek Kania OFMCap.
która dała się dla nas ukrzyżować
i ofiarowuje nam w Zmartwychwstaniu swoje życie.
Modlitwa
I dlatego młodzi chrześcijanie, którzy już są świadomi,
Paś moje myśli Panie,
że „to co złe zawsze obok
niech potrafię choć przez chwilę
dobrego” mają odwagę wywsłuchiwać się w Ciebie.
powiedzieć słowa: „ślubuję ci miłość i wierność aż
Paś moje oczy Panie,
do śmierci”. Gmach swojej
niech nie błądzą
ludzkiej miłości opierają tym
za odbiciami w krzywych lustrach.
samym na fundamencie miłości Boga, miłości Stwórcy
Paś moje tęsknoty Panie,
i Odkupiciela.
niech nie dryfują w poszukiwaniu
Na koniec jedna uwaga.
woliery mojej wolności.
Proboszcz z mojej rodzinnej parafii ma zwyczaj na
Paś moje serce Panie,
kursach przedmałżeńskich
niech rozwija żagle dla dobrych wiatrów,
powtarzać zdanie: Ile razy
niech się napełnia Tobą.
współżyliście przed małżeństwem, tyle razy zdradzicie
Grażyna Lewandowska
współmałżonka. Na jednym
Stalowa Wola, 24.01.2003
z kursów, kiedy wypowie(1 Kor 13,7), za miłością doskonałą
i piękną nosi w sobie ułomność grzechu pierworodnego – piętno zdolności do zdrady, zawodu, braku prze-
Nowi opiekunowie
Kawiarenki „Przystań”
Formacja Światła,
Duch, Daffa, Bartek
Jaskot (z Mielca),
Illuminandi (z Dębicy), DELUSION,
Clockword Mind,
Kwartet Wiolonczelowy, Replay, Jazz
Band z Brzozowa,
MDM, Koncert kolęd „Zespół w składzie”, Steel Monkeys i Arythmia (z
Olkusza).
Wystawy:
Wystawa zdjęć
„Cmentarne Anioły” Mieczysława
Wrońskiego, wystawa zdjęć o. Marka Metelicy, ponad 40 prac Haftu
krzyżykowego pani Portki, rysunki Katarzyny Majdańskiej.
Oprócz wyżej wymienionych
działań pomagaliśmy przy organizacji Pikników Charytatywnych,
Wieczorów Filmowych, Zaduszek
za zmarłych artystów, Rockowych
Wystawa: „Cmentarne Anioły”
Koncert: Iluminandi, 15 stycznia 2004 roku
Wraz z
nowym rokiem
2006 zmienili
się
opiekunowie naszej
Kawiarenki.
Dotychczasowymi opiekunami byli
Anna Lachowska i Roger Chruściel.
A oto jak w kilku słowach wspominają swoja pracę:
Działalność w „Przystani”, jako
wolontariusze, rozpoczęliśmy w
styczniu 2002 roku. Byliśmy nie tylko opiekunami Kawiarenki, ale również animatorami kultury i organizatorami wielu przedsięwzięć. Pragniemy w tym miejscu wspomnieć kilka
ważnych wydarzeń, które odbyły się
w „Przystani” oraz w parafii za naszej kadencji:
Koncerty zespołów:
Beltaine (z Katowic), Siewcy
Lednicy, Prywatne Trio, Kind of
Blue, Kind of Grey, Mbi Ye Nzapa,
Dróg Krzyżowych, licznych czuwań
młodzieżowych, a także osiemnastek
bezalkoholowych.
W „Przystani” podejmowaliśmy
też gości. Gościliśmy młodzież niemiecką oraz brytyjską, która przebywała tu w ramach wymiany uczniów
szkół średnich. Zawitało tu także
wielu znakomitych artystów, którzy
po występach, w ramach Koncertów
Organowych w Klasztorze, schodzili do Kawiarenki na poczęstunek
i wdawali się w długie wieczorne
rozmowy z zebranymi słuchaczami i stałymi bywalcami Festiwalu.
Wraz ze Stowarzyszeniem Przyjaciół
Klasztoru Braci Mniejszych Kapucynów wzięliśmy na siebie trud organizacji akcji: „Trzeźwa Młodzież
Podczas Wakacji”, w ramach której
w naszym mieście wystąpił zespół
2TM2,3.
Mieliśmy także dość znaczny
wpływ na obecny wygląd „Przystani”. Wraz z niewielkim gronem
przyjaciół i przy pomocy braci kapucynów, odremontowaliśmy Kawiarenkę. Wzbogaciliśmy menu o
liczne smaki herbat i cappuccino, a
zupełnym hitem stały się, co nas bardzo cieszy: „Cappuccino z bitą śmietaną”, „Puchar bitej śmietany” oraz
„Deserek Kapucyński”. Fakt, że nie
będziemy opiekunami „Przystani”
Na Szlaku 17
Siostry Baranka z Francji
remont „Przystani”
nie oznacza, że rozstaniemy się z życiem
parafii. Nadal będziemy działać w
scholi młodzieżowej oraz uczestniczyć w inicjatywach młodzieżowych, których tutaj nie brakuje. Te
cztery lata niewątpliwie wyryją się
mocno w naszych sercach, tym bardziej, że właśnie tutaj poznaliśmy
prawdziwych przyjaciół, doznaliśmy dużo miłości, dobroci i życzliwości, za co serdecznie dziękujemy Panu Bogu. Mamy nadzieję, że
nowa ekipa będzie jeszcze lepsza od
nas, czego im szczerze życzymy.
Poczęstunek po koncercie Festiwalowym
Anna i Roger
Jagoda, Magda, Grzesiek i Paweł
18 Numer 2/2006
Paweł, Jagoda, Grzesiek, Ania, Magda i Roger
Opiekunowie „Przystani”, od lewej:
Obecnie opiekunami Kawiarenki „Przystań” są cztery osoby:
Jagoda Szafran, Magdalena Bochniak, Grzegorz Kata i Paweł Ludian. Jagoda, Magda i Grzesiek już od kilku
lat działają czynnie w klasztornym duszpasterstwie – są członkami Młodzieży Franciszkańskiej TAU oraz scholi młodzieżowej. Paweł – redaktor techniczny Na Szlaku, znany jako Mayones, jest też gitarzystą
dziecięcej scholki „Franusie”.
Celem nowych opiekunów jest prowadzenie Kawiarenki na poziomie, jaki wypracowali Ania i Roger. Można się jednak spodziewać zmian i nowości w Menu Kawiarenki: nowych smaków herbat, cappuccino,
ale też czegoś konkretnego do przegryzienia. Planowane jest także stworzenie strony
internetowej Kawiarenki z forum dla gości i
remont kuchni.
STOWARZYSZENIE PRZYJACIÓŁ KLASZTORU
Od lutego 2005 r. przy naszym
Klasztorze działa Stowarzyszenie
Przyjaciół Klasztoru Braci Mniejszych Kapucynów „POKÓJ I DOBRO” – a od kwietnia 2005 roku jest
organizacją pożytku publicznego.
Zasadniczym jego celem jest włączanie się w bardzo potrzebne inicjatywy podejmowane przez Klasztor,
oraz działające przy nim różne grupy
młodzieżowe i osób dorosłych. Konto bankowe Stowarzyszenia stanowi
także miejsce wpłat dla Sponsorów
wspierających konkretne przedsięwzięcia.
Dzięki wpłatom 1% podatku,
hojności darczyńców, oraz składkom członkowskim Stowarzyszenie
mogło pomóc finansowo przy organizacji Pikniku charytatywnego organizowanego corocznie przy Klasztorze, letniego wypoczynku dzieci,
różnych koncertów.
Poniżej przedstawiamy zestawienie wpływów i wydatków Stowarzyszenia za 2005r.
Nadchodzi okres rozliczeń podatkowych za rok 2005. Zwracamy
się do Państwa z prośbą o wpłaty 1%
WPŁYWY
składki członkowskie
wpływy z 1% podatku (63 wpłaty)
darowizny ogólne
darowizny na Piknik
darowizny na remont
darowizny na koncert Tymoteusza
wpływy z biletów na Koncert Tymoteusza
darowizny na Chór Kameralny MDK *
darowizna na Koncert Kolęd
kapitalizacja odsetek
RAZEM WPŁYWY
WYDATKI
Opłata sądowa za rejestrację Stowarzyszenia
Koszty prowadzenia rachunku bankowego
Razem koszty działalności
Zespół Gospel na PIKNIKU
Transport dzieci ze wspólnot klasztornych na wakacje
(4 grupy)
Orgaznizacja koncertu TYMOTEUSZA:
Zespół
Nagłośnienie
Ochrona
Plakaty
Transport Chóru Kameralnego MDK na tournee do Belgii
i Niemiec *
Razem działalność statutowa
WYDATKI OGÓŁEM
STAN KONTA NA 31.12.2005
podatku na konto Stowarzyszenia.
Może to zrobić każda osoba, która
miała przychody w 2005 roku (druk
wpłaty w załączeniu). Wpłacając 1%
podatku na rzecz organizacji pożytku
publicznego decydujecie sami Państwo o jego przeznaczeniu. Nawet
najmniejsze indywidualne kwoty zebrane razem (w ubiegłym roku najmniejsza wpłata wynosiła 9,25 zł),
dają jak widać z zestawienia za ubiegły rok, kwotę dzięki której możemy
zrobić coś dobrego.
500,00
6 556,73
600,00
400,00
200,00
1 350,00
2 211,90
7 000,00
500,00
5,40
19 324,03
400,00
201,00
601,00
1 000,00
4 000,00
5 188,00
3 200,00
1 500,00
390,40
97,60
6 999,51
17 187,51
17 788,51
1 535,52
* Konto Stowarzyszenia było miejscem gromadzenia darowizn celowych na rzecz Chóru Kameralnego
(wpłaty = wydatkom)
Na Szlaku 19
SKLEPIK
W klasztornym sklepiku
Balsam Kapucyński należy do specjalnej grupy środków spożywczych
zwanych suplementami diety. To naturalny preparat, przygotowywany z ziół i
żywic, wzmacniający organizm i regulujący pracę układu pokarmowego. Przeznaczony jest dla osób dorosłych.
Tradycja balsamu sięga dwóch wieków.
wywodzi się on z Czech. Od blisko stu lat
recepturę przechowują bracia z zakonu kapucynów, dbając o jej oryginalność. Jako jedyni
wytwarzają oni i rozprowadzają autentyczny
produkt.
Zwykle stosowana ilość balsamu to 40-50
kropli (sam lub na cukier). Nie należy mieszać
go z innymi płynami (z wodą, herbatą, mlekiem itp.) Cukier łagodzi smak balsamu i nie
zmienia jego zawartości. Przyjmować w zależności od potrzeb, zazwyczaj trzy razy dziennie
przez trzy tygodnie i powtórnie zastosować po
co najmniej tygodniowej przerwie. Zażywanie
balsamu na czczo, ok. pół godziny przed jedzeniem, znacznie podnosi skuteczność jego
działania.
Kapliczka
Czcij Ojca swego i matkę swoją to niewielka książeczka wydana w
ubiegłym roku nakładem Wydawnictwa Diecezjalnego w Sandomierzu.
Do jej lektury zachęca nas nasz pasterz, biskup sandomierski Andrzej
Dzięga, w nadziei, że po zakończeniu
w naszej diecezji Roku Rodziny, stanie się ona przewodnikiem modlitewnym do uświęcenia życia w rodzinie.
I do rodzin właśnie jest ona głównie
adresowana, zawiera wiele modlitw,
uwag i komentarzy na różne sytuacje
i potrzeby codziennego dnia oraz na
wyjątkowe i ważne wydarzenia.
20 Numer 2/2006
Zachęcamy do zakupienia
książki państwa Bajków, pt. „Perełki
architektury”, w której przedstawiają
oni piękne, stare kapliczki z bliższych
i dalszych okolic Stalowej Woli.
Na stronie 10 autorzy umieścili
obraz kapliczki, która znajduje się
w pobliżu parkingu przy klasztorze.
Udało nam się ustalić kilka
szczegółów na jej temat. Otóż ta
kapliczka z Chrystusem frasobliwym
powstała w roku 1985. Jej autorem jest
artysta, amator Andrzej Kwiatkowski
ze Stalowej Woli, on także wyrzeźbił
krucyfiks umieszczony w górnej
części nad wnęką ze świątkiem.
W roku 1986 kapliczkę poświęcił
o. Jan Sochocki, były proboszcz
naszej parafii, wówczas jeszcze
diecezji przemyskiej, w obecności
I wspólnoty Neokatechumenalnej,
której członkiem był i jest do dziś
Andrzej Kwiatkowski.
KRONIKA
KRONIKA WYDARZEÑ
20 listopada – na Mszy św. o godz. 10:30 z inicjatywy o.
Pawła do grona ministrantów zostało przyjętych 10 mężczyzn – ojców rodzin. Nie jest przypadkiem, że ceremonia odbyła się właśnie na tej Eucharystii, gdzie gromadzą
się rodziny z dziećmi. Nowymi ministrantami są bowiem
riusza Godziny na saksofonie, Dawida Lewandowskiego
na gitarze, Ryszarda Marchewki na organach, Marcina
Jadacha na kontrabasie. Duszą całego przedsięwzięcia,
kierownikiem muzycznym oraz autorem aranżacji kilku
kolęd był Marcin A. Steczkowski grający na fortepianie
i szpinecie.
20 grudnia – Aby przeżyć kolejny raz wydarzenia związane z narodzeniem Pana Jezusa, uczniowie klasy Ia z
PSP Nr 11 wraz z wychowawczynią p. Jadwigą Bielą,
katechetką p. Marią Michalską oraz nauczycielem muzyki p. Moniką Szczerbińską, przygotowali „Jasełka”.
głowy naszych rodzin. Całemu przedsięwzięciu błogosławił proboszcz parafii o. Roman Łukaszewski, nakładając
każdemu komżę, jako znak włączenia do Liturgicznej
Służby Ołtarza.
1 grudnia – w klasztorze odbyła się kilkunastogodzinna sesja nagraniowa z udziałem Radia Rzeszów oraz kilkudziesięciu śpiewaków i muzyków z naszego miasta,
w trakcie której powstała płyta „A wczora z wieczora”.
Dwanaście kolęd, które znalazły się na niej, wykonują
śpiewacy Chóru Chłopięco-Męskiego CANTUS MDK,
prowadzonego przez Macieja Witka, Chóru Kameralnego
MDK pod dyrekcją Jerzego Augustyńskiego. Chórzyści
śpiewali z towarzyszeniem muzyków: Orkiestry Smyczkowej PSM I i II st. im. I. J. Paderewskiego pod dyrekcją Macieja Witka, Tamary Behler na wiolonczeli, Ma-
Przedstawienie wystawiano 20 grudnia 2005 aż trzy razy,
w tym dwa razy dla uczniów szkoły. Po południu Jasełka
oglądali goście z Ochronki im. Brata Alberta w Stalowej
Woli, mieszkańcy DPS oraz rodziny uczniów. Przygotowano poczęstunek dla nich oraz prezenty w postaci słodyczy, zabawek oraz laurek. Dzięki takim spotkaniom
uczniowie szkoły integrowali się z ludźmi starszymi oraz
Na Szlaku 21
KRONIKA
a następnie również poświęcić i okadzić.
Na Eucharystii o godz. 17:30 śpiewał chór gimnazjalistów „Voluntate” pod batutą p. Moniki Szczerbińskiej. Natomiast Mszę św. o 19:00 ubogacił śpiewem chór
męski „Gaudium” pod kierownictwem p. Powęzki-Ciba,
a po Eucharystii mogliśmy usłyszeć koncert kolęd w ich
wykonaniu.
z dziećmi mieszkającymi w Ochronce.
6 stycznia – Zgodnie ze zwyczajem panującym w
klasztorach kapucyńskich, w Uroczystość Objawienia Pańskiego wspólnota braci pod przewodnictwem
7 stycznia – po Mszy wieczornej, z koncertem kolędowym wystąpił w naszym klasztorze „Zespół w składzie”.
Artyści śpiewali tradycyjne, polskie kolędy, a także
przedstawili kilka oryginalnych nieznanych pastorałek.
o. Gwardiana zgromadziła się w zakrystii, by dokonać
poświęcenia kadzidła, kredy i wody. Następnie wszyscy ze śpiewem kolęd na ustach przeszli w procesji
po całym klasztorze, by we wszystkich pomieszczeniach mieszkalnych (celach braci) oraz duszpasterskich i gospodarczych, modlić się, pobłogosławić je,
22 Numer 2/2006
Członkowie zespołu na co dzień grają m.in. w Arce Noego, Armii, 2TM2,3 , Deus Meus, Chromosomos, Five
KRONIKA
O’Clock Orchestra, Siódmy Pokój, Trio Siergieja, Natanael. Współpracują również z Urszulą Dudziak, Habakukiem, Januszem „Janiną” Iwańskim i wieloma innymi
artystami.
20-22 stycznia – Istniejąca od 20 lat w naszej parafii
I wspólnota Drogi Neokatechumenalnej przeżywała swoją konwiwencję „Reditio”, przygotowującą do publicznego wyznania wiary. Wydarzenie to rozpoczyna kolejny
etap jej formacji.
11 stycznia – umarł Andrzej Pasiciel, przyjaciel kapucynów i dobrodziej klasztoru. Zmarły był pomysłodawcą
i wykonawcą wielu cennych inicjatyw, które cały czas
służą klasztorowi. W Księdze Dobrodziejów klasztoru
napisano: „Począwszy od o. Stanisława Padewskiego do
chwili obecnej służył radą i bezinteresownym wykonaniem niektórych prac: lampy w kościele, tablica pamiątkowa o. Serafina Kaszuby. Pilotował załatwianie materiałów budowlanych. Jego dziełem jest również obecne
logo klasztoru”. Uroczystości pogrzebowe odbyły się
14.01. br., a miejscem doczesnego spoczynku jest cmentarz rozwadowski.
17 stycznia – Zakończyła się kolęda na terenie naszej parafii, która rozpoczęła się 2 stycznia od osiedla Młodynie.
Bogu niech będą dzięki i wszystkim prezbiterom wielko-
29 stycznia – Zgodnie z życzeniem naszej Kurii diecezjalnej ostatnia niedziela stycznia była parafialnym
dniem życia konsekrowanego. W związku z tym zaprosiliśmy wszystkich parafian na godz. 16:30 do udziału w
nabożeństwie Słowa Bożego, aby modlić się w intencji
wszystkich osób zakonnych, obejmując szczególnie pamięcią powołanych z naszej parafii oraz wszystkich braci,
którzy posługiwali tutaj i tych, co aktualnie tu żyją i pracują. Szkoda, że frekwencja była bardzo mała…
Modlitwa
dusznie zaangażowanym w to dzieło, i wszystkim ministrantom. Szczególnie chcemy podziękować o. Adamowi
Gęstwie i o. Adamowi Sroce za pomoc w tym duszpasterskim trudzie. Ojcowie Kapucyni dziękujemy serdecznie
wszystkim Parafianom, za życzliwe przyjęcie, wspólną
modlitwę i zainteresowanie sprawami parafii i klasztoru.
Co dobry Panie dla mnie jeszcze masz
Co mi przyniosą w koszu dalsze dni
Czy cichy spokój sercu memu dasz
Czy nowe troski trudnych, szarych chwil
Czy mi pokażesz mą dalszą drogę
Czy przeprowadzisz mnie przez trudności
Sama bez Ciebie niewiele mogę
Iskierka, w ogniu Twojej miłości
Bez Ciebie ja sama w troskach ginę
Skąd mam brać siłę, radość i wiarę
Bez światła, w mroku całkiem zamilknę
Przecież nie jestem tutaj za karę
Pokaż mi górę… cel drogi we mgle
Ożyw świat duszy mej, bo szarzeje
W dobrej przyjaźni daj wsparcie mi swe
W miłości bliskich daj też nadzieję.
Danuta Karbarz 12.01.2006
Na Szlaku 23
Pan Bóg jest wspaniały...
Poprosiłem Pana Boga,
aby odebrał mi ból.
Pan Bóg odpowiedział, nie...
...ból nie jest dla mnie abym go odbierał,
ale dla ciebie abyś go oddał.
Poprosiłem Pana Boga,
by moje ułomne dziecko stało się zdrowe.
Pan Bóg odpowiedział, nie...
...jego duch jest zdrowy,
a ciało jedynie tymczasowe.
Poprosiłem Pana Boga,
by dał mi cierpliwość.
Pan Bóg odpowiedział, nie...
...cierpliwość jest owocem ciężkiej
próby, nie jest przydzielana,
ale wypracowywana.
Poprosiłem Pana Boga,
by dał mi radość.
Pan Bóg odpowiedział, nie...
...daję ci łaskę,
a radość zależy od ciebie.
Poprosiłem Pana Boga,
by oszczędził mi cierpienia.
Pan Bóg odpowiedział, nie...
...cierpienie odciąga cię od rzeczy
przyziemnych i przyprowadza
bliżej do mnie.
Poprosiłem Pana Boga,
by dal mi duchowy wzrost.
Pan Bóg odpowiedział, nie...
...wzrastać musisz sam, ale będę cię
pielęgnował, byś stał się drzewem
przynoszącym obfity owoc.
Poprosiłem Pana Boga o wszystko,
czym mógłbym cieszyć się w życiu.
Pan Bóg odpowiedział, nie...
...daję ci życie
byś mógł się cieszyć wszystkim.
Poprosiłem Pana Boga,
by pomógł mi kochać innych ludzi,
tak jak On mnie kocha.
Pan Bóg odpowiedział... no
... nareszcie pojąłeś o co chodzi!
Gdyby Bóg miał portfel, to nosił by w nim Twoje zdjęcie.
Gdyby miał lodówkę, to też byłoby na niej.
Przysyła Ci kwiaty każdej wiosny i wschód słońca każdego poranka.
Kiedy chcesz mówić... On słucha.
Mógłby mieszkać gdziekolwiek, w całym wszechświecie, a wybrał Twoje serce.
Zrozum to... On za Tobą szaleje!

Podobne dokumenty