Bioetyczny labirynt: niebezpieczne in vitro

Transkrypt

Bioetyczny labirynt: niebezpieczne in vitro
Ks. Piotr Kieniewicz MIC
Za: Radio Vaticana Polacco
3.08.2012
Bioetyczny labirynt: niebezpieczne in vitro
Niepłodność jest źródłem cierpienia trudnego do opisania, ponieważ rodzicielstwo stoi
w centrum powołania do miłości każdego człowieka. Jednocześnie jednak niepłodność
jest efektem nieprawidłowego funkcjonowania różnych organów mężczyzny i kobiety,
dlatego trzeba mówić o problemie niepłodności w stosunku do obojga. I trzeba szukać
przyczyn tego stanu, by znalazłszy – objąć ich leczeniem ukierunkowanym na
przywrócenie zdrowia prokreacyjnego.
Zapłodnienie pozaustrojowe reklamowane jest jako bezpieczna procedura medyczna,
służąca leczeniu niepłodności. W poprzednim felietonie pokazałem, że określenie tego
zabiegu mianem procedury terapeutycznej jest nadużyciem, jako że objęta nim para
pozostaje w dalszym ciągu bezpłodną, nawet jeśli urodzi potomstwo. Dla wielu ludzi
takie rozróżnienie nie odgrywa większego znaczenia, ponieważ jedynym istotnym
czynnikiem jest możliwość posiadania dziecka, zdrowego dziecka. Warto zatem
powiedzieć wprost, że procedury in vitro nie tylko niczego nie leczą, nie tylko nie
gwarantują narodzin dziecka, ale także – jeśli do nich dojdzie – nie gwarantują, że
dziecko będzie zdrowe. Procedura jest zresztą groźna nie tyko dla dziecka, ale także dla
matki, nade wszystko – choć może to zabrzmieć paradoksalnie – jeśli dojdzie do udanej
implantacji dziecka w jej macicy.
Ale po kolei, przyjrzyjmy
pozaustrojowego.
się
zdrowotnym
konsekwencjom
zapłodnienia
Agresywna stymulacja hormonalna, której celem ma być najpierw wywołanie
multiowulacji, a następnie przygotowanie endometrium do przyjęcia poczętego dziecka,
może doprowadzić do trwałej destabilizacji systemu hormonalnego. Rozwijająca się pod
wpływem hormonów torbiel na jajniku może doprowadzić do śmiertelnego zagrożenia
w postaci zespołu hiperstymulacji jajników – sytuacja taka zdarza się w około 6 na 1000
procedur. Z innych powikłań wymienić należy zwiększenie ryzyka powstania zmian
nowotworowych, oraz zwiększenie podatności na infekcje i krwawienia. Warto zwrócić
uwagę, że są to powikłania, które towarzyszą antykoncepcji hormonalnej.
Wynikające z zastosowania procedury in vitro zagrożenia dla zdrowia, niejednej
kobiecie mogą wydać się wartymi podjęcia, jeśli w efekcie urodziłoby się zdrowe
dziecko. Problem w tym, że gwarancji na zdrowie dziecka nie ma; co więcej, ryzyko
powikłań u dziecka poczętego na drodze zapłodnienia pozaustrojowego jest znacznie
większe niż u dziecka poczętego naturalnie.
U dzieci poczętych metodą in vitro wzrasta ryzyko śmierci przed narodzinami. Znacznie
większy odsetek z nich rodzi się z niedowagą (nawet, jeśli urodzą się w terminie) lub
przedwcześnie – wówczas problem niedowagi nabiera niekiedy dramatycznych
wymiarów. Wielokrotnie – nawet 10-krotnie w stosunku do dzieci poczętych naturalnie
– wzrasta częstotliwość występowania wad genetycznych u dzieci z in vitro.
Przykładowo, częstość występowania zespołu Beckwitha-Wiedemanna wzrasta wedle
jednych badań 4-krotnie, a wedle innych – nawet 10-krotnie.
Odpowiedzią na wady genetyczne i rozwojowe jest ze strony medycyny aborcja. Dzieci
chore, obciążone wadami i źle się rozwijające traktowane są przez medycynę
reprodukcyjną jako porażka, którą należy wyeliminować, by w kolejnej próbie móc
odnieść sukces. Temu samemu celowi służy tzw. selekcja preimplantacyjna, która jest
niczym innym, jak aborcją eugeniczną. Trzeba zatem wyraźnie powiedzieć, że w in vitro
dziecko akceptowane jest tylko warunkowo, o ile spełnia założenia zdrowia, braku wad,
a niekiedy wręcz występowania konkretnych cech przedstawionych w zamówieniu.
Trzeba też pamiętać, że dla zwiększenia skuteczności procedury, zazwyczaj wprowadza
się do macicy kobiety dwoje lub troje dzieci w embrionalnej fazie ich rozwoju. W ten
sposób wzrasta jednocześnie szansa, że nie jedno, ale dwoje lub nawet troje dzieci
zacznie się rozwijać. Lekarze mówią zatem o „ryzyku ciąży mnogiej lub wieloraczej”.
Traktując „nadprogramowe” dziecko jako ryzyko, jako zagrożenie, dążą do jego
eliminacji. W ten sposób aborcja – zwana selektywną – po raz kolejny staje się częścią
procedury reklamowanej jako mającą pomóc rodzicom, by urodzili dziecko.
Śmierć jest niewątpliwie – z punktu widzenia dziecka – nader poważnym zagrożeniem.
Na każde przenoszone do macicy kobiety dziecko przypada około 5 do 10 innych, które
będą wprowadzone w stan kriopreserwacji (większość tego zabiegu nie przeżyje). Na
każde dziecko, które się urodzi, przypada zatem kilkadziesiąt innych, które albo umrą
przedwcześnie z powodu powikłań, albo zginą, gdyż nie będą spełniać założonych
wymagań.
Ostatnia grupa zagrożeń wynikających ze stosowania procedur zapłodnienia
pozaustrojowego pozostaje niewiadomą i odnosi się do ludzi, którzy jeszcze się nie
poczęli. Chodzi o ukryte wady i mutacje genetyczne, wynikające nade wszystko z
przełamania barier biologicznych podczas procedury ICSI, gdy plemnik zostaje
wstrzyknięty do wnętrza komórki jajowej. Trudno dziś ocenić skalę zagrożenia,
ponieważ zmiany genetyczne ujawniają się w trzecim pokoleniu i później. Zapewnienia o
bezpieczeństwie genetycznym in vitro biorą się z doświadczeń prowadzonych na
zwierzętach, jednak dopiero czas pokaże, na ile były to zapewnienia wiarygodne.
2

Podobne dokumenty