Pierwszy dzie bez Billa
Transkrypt
Pierwszy dzie bez Billa
Pierwszy dzie bez Billa Bill odszed. Jaki dwik wydaje osiemdziesiciodziewicioletnie serce, gdy si amie? Moe niewiele goniejszy od ciszy, z pewnoci niky i wty. Kiedy miaam cztery lata, bawiam si porcelanow lalk, która trafia do mnie w osobliwy sposób. Siostra mojej mamy, mieszkajca w Wicklow, zachowaa j jeszcze z czasów ich dziecistwa, a potem podarowaa mi jako swego rodzaju pamitk po mamie. Dla czterolatki taka lala moe by cenna z innych wzgldów, przede wszystkim dlatego, e jest pikna. Wci pamitam jej malowan twarz, orientaln i pen spokoju, oraz sukienk z niebieskiego jedwabiu. Tat, ku mojemu zdziwieniu, zmartwi ten prezent. W ogóle nie mogam zrozumie, dlaczego tak si przej. Powiedzia, e to zbyt cenna rzecz dla maej dziewczynki, cho jednoczenie kocha t dziewczynk z bezgranicznym uwielbieniem. Której niedzieli, mniej wicej rok po otrzymaniu lalki, postanowiam pój z ni na msz, mimo dugich i szczegóowo argumentowanych protestów ojca, czowieka religijnego w tym sensie, e z nadziej myla o istnieniu ycia pozagrobowego. Wierzy w nie caym sercem. W jego mniemaniu obecno lalki na mszy bya, nie wiedzie czemu, niestosowna. Gdy si uparam i weszam z ni do prokatedry przy Marlborough Street, jakim trafem, by moe na skutek panujcej tam powagi, lalka wypada mi z rk. Do dzi nie jestem pewna, cakowicie pewna, czy nie upuciam jej pod wpywem jakiego dziwnego impulsu. Ale jeli tak si stao, natychmiast tego poaowaam. Posadzka w katedrze bya uoona z kamiennych pyt. Pikna sukienka nie ocalia lalki i jej doskonaa twarz w zderzeniu z podog potuka si na kawaki drobniejsze ni skorupka rozbitego jajka. W tej samej chwili pko mi serce. I tak w moim dziecicym wspomnieniu trzask rozpadajcej si lalki sta si dwikiem, jaki wydaje amice si serce. Chocia to wyobraenie powstao w gowie dziecka, zastanawiam si teraz, czy takiego dwiku – nikego i wtego osiemdziesiciodziewicioletnie – serce, nie gdy wydaje pka z rozpaczy. Towarzyszy temu uczucie, jakie wywouje pogrony w nieprzeniknionych ciemnociach pejza po powodzi, gdy wszystko, dom i zabudowania gospodarskie, zwierzta i ludzi, przejmuj strach i groza. Tak jakby kto, jaka ogromna agentura, jakie CIA w niebiosach, dobrze zna t ma maszyn, jak jestem, jej budow i dziaanie, i mia instrukcj, jak j rozmontowa, i wanie to robi: wyjmowa trybik po trybiku, odcza jeden przewód po drugim, nie zamierzajc zoy mnie na nowo i nie zwaajc na to, e wszystkie elementy si pomieszay i pogubiy. Mój ból jest tak straszliwy, e w niczym nie znajduj ukojenia. Zamiast mózgu mam co w rodzaju roztopionej kuli, w czaszce goreje mi ogie, z przeraenia i rozpaczy. * Boe, wybacz mi. Pomó. Musz si z tym pogodzi. Musz. Panie Boe, prosz, pomó. Widzisz mnie? Siedz w kuchni, przy stole pokrytym czerwonym laminatem. Wszystko lni. Zrobiam herbat. Nawet wyparzyam dzbanek, mimo rozkojarzenia. Jedna yeczka na dzbanek i jedna na filiank. Jak zawsze odstawiam herbat i jak zawsze czekam, eby nacigna. Wychodzce na morze okno wypenia tafla ótego wiata, podobna do tarczy ze starego brzu. Przy tej niepewnej pogodzie jest mi ciepo w sukience z szarego grubego pótna, której kupna aowaam zaraz po zapaceniu za ni w sklepie przy Main Street i auj nadal. Wypij herbat. Wypij herbat. Bill odszed. * Legenda o mojej mamie mówia, e umara, wydajc mnie na wiat. Wyskoczyam, powiedzia mój ojciec, niczym baant z kryjówki, z krzykiem. Dobrze wiedzia, jak wyglda wyskakujcy z kryjówki baant, poniewa jego ojciec by zarzdc majtku Humewood w Wicklow. Mama umara w porze, gdy ju nie trzeba pali wiec, o pierwszym brzasku. Stao si to w wiosce Dalkey, niedaleko od morza. Przez wiele lat jej mier bya dla mnie zasyszan histori. Dopiero gdy sama zaszam w ci, historia oya, tak jakby dziaa si w czasie biecym. Czuam obecno mamy na tej ciasnej sali porodowej w Cleveland, gdy usiowaam wypchn syna. Wczeniej w ogóle nie mylaam o mamie, ale w tamtych chwilach sdziam, e nigdy nie byo na wiecie dwóch bliszych sobie istot ludzkich. Kiedy wreszcie, dyszcej jak zwierz, pooono mi dziecko na piersi i wezbraa we mnie fala niezrównanego szczcia, zapakaam za mam, a te zy byy dla mnie waniejsze i cenniejsze ni królestwo. * Gdy w wieku czterech lat poszam do klasy zerowej w szkole dziaajcej przy zamku, pokazano mi tam katolicki katechizm, w którym pierwsze pytanie brzmiao: „Kto stworzy wiat?”. W gbi serca wiedziaam, e nauczycielka, pani O’Toole, myli si, twierdzc, e uczyni to Pan Bóg. Pani staa przed klas i ptasim gosikiem czytaa pytania i odpowiedzi. Moe i bym jej uwierzya, bo w oczach czterolatki wygldaa imponujco w spódnicy szarej jak foka z dubliskiego zoo, a poza tym potraktowaa mnie bardzo yczliwie w dniu rozpoczcia roku szkolnego i daa mi jabko. Ale wiat, który moim zdaniem pani powinna zna, stworzy mój tato, James Patrick Dunne, nadkomisarz – jeszcze nie w owym czasie, lecz póniej – w Dubliskiej Stoecznej Policji. * Legenda o moim ojcu mówia, e poprowadzi atak na ludzi Larkina na Sackville Street. Kiedy Larkin ze sztuczn brod i wsami przeszed przez most O’Connella, przemierzy marmurowe korytarze hotelu Imperial i pojawi si na balkonie, skd zacz wygasza mow do setek zgromadzonych na dole robotników, co byo urzdowo zabronione, mój ojciec wraz z innymi oficerami policji rozkaza czekajcym w pogotowiu funkcjonariuszom wycign paki i podj dziaania. Gdy w dziecistwie usyszaam o tym zdarzeniu, jeszcze tego samego wieczoru, bdnie zrozumiaam, e ojciec dokona bohaterskiego czynu. Moja wyobrania dodaa biaego konia, na którym jecha, dzierc galow szabl. Przedstawiam sobie, jak prowadzi szar kawaleryjsk, pena podziwu dla jego rycerskoci i odwagi. Dopiero po latach dotaro do mnie, e naciera pieszo i e zgino trzech robotników. * Dawne sprawy. Na dodatek bez wikszego zwizku z bolesn teraniejszoci, tyle e okrelaj moje pooenie. Teraz wezm gboki wdech i zaczn jak naley. * Kiedy wróciam z pogrzebu, zastaam w domu kwiaty od zaprzyjanionego ze mn pana Dillingera, który wszed do korytarza i zostawi je pod moj nieobecno, lecz na mnie nie poczeka. Bukiet by kosztowny i zawiera bilecik ze sowami: „Pani Bere, mojej drogiej przyjacióce, z wyrazami wspóczucia”. Szczerze mnie wzruszy. Jestem przekonana, e jeliby y pan Nolan, te by si wemkn. Gdybym nie wiedziaa tego, co wiem dzisiaj, jeliby mier pana Nolana nastpia kiedy indziej, moe nadal sdziabym, e by najbliszym przyjacielem, jakiego miaam w yciu. Jakie to dziwne, e on i mój wnuk Bill umarli w tak krótkim czasie jeden po drugim. Zdarzenia chodz trójkami, to niewtpliwie prawda. Trzecia umr ja. Mam osiemdziesit dziewi lat i wkrótce pozbawi si ycia. Jak mog y bez Billa? Nie zdoam popeni takiego potwornego czynu bez wyjanie. Ale przed kim mam si wytumaczy? Przed panem Dillingerem? Pani Wolohan? Sam sob? Nie mog odej, nie zdobywszy si na wysiek podania przyczyny tego desperackiego kroku. Zazwyczaj nie wpadam w desperacj i mam nadziej, e rzadko zdradzaam jej oznaki, gdy byam yw, oddychajc osob. To do mnie w ogóle niepodobne. Wic i teraz nie bd dugo ulega temu nastrojowi. Jestem w rozpaczy, tak gbokiej, e boj si o swoj trzustk, ten dziwny, melancholijny organ, który zabi pana Nolana, ale nie zamierzam zanadto przedua tego stanu. Tylko tyle, ile trzeba, by zwróci si do cieni z przeszoci, do niebieskiego eteru przyszoci – tyle to potrwa, tak mam nadziej i o to si modl. Potem znajd jaki cichy sposób rozstania si z yciem. Nie byam nieczua na pikno wiata, który miaam szczcie widzie: czy to zaktki Dublina w dziecistwie, czy to niedoceniony dziedziniec na zamku, bdcy w moich oczach zakurzonym rajem, czy te w póniejszych latach te dugonogie, zwierzopodobne mgy, które niczym armie id na Hamptons, nacierajc albo si wycofujc, wyruszajc albo powracajc do domu, trudno powiedzie. Modl si o to, eby pan Nolan wdrowa dug drog w dó do pieka, wród pól stajcych w pomieniach, w socu nabierajcym niespokojnych odcieni, przez krajobraz, który si zmienia i wydaje mu si obcy – a nie przez znajome rozlege pola tytoniu i wesoe lesiste pagórki, albowiem urodzi si i wychowa w Tennessee, cho nazwisko mia irlandzkie, i jak kady umierajcy syn swej ziemi móg sobie wyobraa, e zmierza do domu. Cho w istocie kochaam go za jego ycia i przez wiele, wiele lat bylimy przyjaciómi, susznym i sprawiedliwym jest to, e diabe wemie go za rk i poprowadzi wród dymicych k. Diabe, jak z ogromnym smutkiem zaczynam podejrzewa, ma wiksze poczucie sprawiedliwoci ni ten drugi go. * „Tylko niewierni mog by naprawd wierni, tylko przegrani mog naprawd wygrywa” – z waciw sobie iskr w oku powiedzia kiedy do mnie mój wnuk Bill, zanim pojecha na pustynn wojn. Ju by rozwodnikiem, majc dziewitnacie lat, i ju uwaa, e przegra ycie. A raczej ycie przez due , jak mówi. Wojna zgasia w nim wszelki blask. Z rozpalonej pustyni wróci czowiek, który widzia jeden z diabelskich cudów. Zaledwie par tygodni póniej poszed na spotkanie z kolegami, moe umówi si na maego kielicha, jak to chtnie robi. Nastpnego dnia sprztaczka znalaza go ni mniej, ni wicej, tylko w toalecie liceum, do którego niegdy uczszcza. Wszed tam pod wpywem sobie jedynie znanego impulsu. Popeni samobójstwo w sobot w nocy, bo chcia – jestem tego pewna – eby w niedziel znalaz go wony, a nie w poniedziaek hurma dzieci. Powiesi si na swoim krawacie, na haku na drzwiach. Dlaczego ja yj, a on umar? Dlaczego zabraa go mier? * Nic innego na wiecie nie skonioby mnie do pisania. Nie znosz pisa. Nie znosz piór, papieru, caej tej skrupulatnoci. I bez tego poradziam sobie, jak mi si zdaje, do dobrze. Och, okamuj sam siebie. Pisanie napawao mnie strachem, jako omiolatka ledwie umiaam napisa swoje imi. Zakonnicom z North Great George’s Street wcale to si nie podobao. Ale nieraz ratoway mnie ksiki – taka jest prawda – moje samarytanki. Ksiki kucharskie, gdy uczyam si fachu, dawno temu, cho i dzisiaj zagldam czasem do sfatygowanej Ksiki kucharskiej Biaego Domu, ni mniej, ni wicej, eby przypomnie sobie jaki szczegó. Wród dobrych kucharzy nie ma takiego, który nie znalazby bdów nawet w swojej ulubionej ksice kucharskiej i nie zaznaczy ich na marginesach, upodabniajc j do jakiej starej ksigi z utraconej Biblioteki Aleksandryjskiej. W niedziel, kiedy jestem w nastroju, czytam czasem gazet, od deski do deski. Poeram j jak przybierajcy na sile ogie. Gdy ogarnia mnie szczególny nastrój, lubi czyta Bibli. Jest jak utwór muzyczny, którego melodi nie zawsze daje si podchwyci. Mój wnuk Bill te lubi czyta Bibli, usiowa rozwika zwaszcza Apokalips. Twierdzi, e tak byo tam, na pustyni, w Kuwejcie, wszdzie pomienie, jak jezioro ognia. „Jeli si kto nie znalaz zapisany w ksidze ycia, zosta wrzucony do jeziora ognia”*. Chtnie sucham ludzi, opowiastek z pierwszej rki – czyli „prosto z gby”, jak mówimy w Irlandii. Lekkich, spontanicznych, zabawnych. Nie lubi przygnbiajcych opowieci historycznych. A nadto wystarcz mi wydarzenia historyczne, które sama przeyam, nie wspominajc o tych, które przeya moja chlebodawczyni, pani Wolohan. Nazwisko jest oczywicie irlandzkie, ale poniewa w alfabecie irlandzkim nie wystpuje „w”, musz przyj, e t liter dodano w Ameryce przed wieloma laty, w innym pokoleniu. Bo jak zauwayam, w Ameryce sowa nie s niezmienne. Podobnie jak ludzie. Jedynie amerykaskie ptaki tkwi na miejscu – to one, ich natura i barwa, tak mnie intrygoway i dezorientoway w pierwszych latach po przyjedzie. W dzisiejszych czasach ozdob tutejszego wybrzea jest bagiennik ótoczelny, wodnik dugodzioby, wilgowron mniejszy, sieweczka blada i trzynacie gatunków pokrzewkowatych. W sumie troch jedziam po tym kraju. Najpierw trafiam do New Haven, przed wieloma tysicami ksiyców, mona powiedzie. Razem z moim ukochanym Tadgem. To dopiero bya nieprawdopodobna historia. Ale o tym * Biblia Tysiclecia, Apokalipsa w. Jana 20, 15. postaram si napisa jutro. Zimno mi, cho pocztek lata jest dosy ciepy. Zimno mi, poniewa nie mog znale swojego serca. Drugi dzie bez Billa Nie zadowoliwszy si pozostawieniem wczoraj kwiatów, pan Dillinger przyby dzisiaj osobicie. Wstawiam je niezbyt elegancko do starego dzbanka na mleko, ale i tak janiay na stole kuchennym. Go musn z roztargnieniem niebieskie patki, jakby ledwie pamita, e maj z nim co wspólnego. Pan Dillinger odznacza si taktem i na pewno wie, kiedy jego obecno jest niepodana. Jednak kopot w kontaktach z nim polega zawsze na tym, e trudno nie cieszy si na jego widok. Naley do tych chyba rzadkich mczyzn, którzy maj wadcz twarz, mocno pooran bruzdami i szlachetn, jak mi si zdaje, cho nie jestem cakowicie pewna, czym ta szlachetno moe si objawia. Wygld tego czowieka idzie w parze z jego renom wspaniaego pisarza. Jest jednym z najbliszych przyjació pani Wolohan. Cho zblia si do siedemdziesitki, jego sposób bycia nie wskazuje na zaawansowany wiek. Jest bardzo wysoki i szczupy i zamiast usi na krzele w moim salonie, jednym z kilku przeznaczonych dla zwykych miertelników, sta lekko oparty o nie, upodabniajc si do ustawionej pod ktem drabiny. Taka jest ju natura umysu pana Dillingera, e chodzi z gow jakby w chmurach i mówi o tym, co zajmuje w niej najwysze miejsce, jest najwaniejsze i najpilniejsze w danej chwili, a nie marnuje czasu na gadanie o niczym, podobnie jak pani Wolohan. Tyle e ona, bdc ze mn, nigdy nie miaa takiej potrzeby. Gdy u niej pracowaam, nasze ycie toczyo si jak w zegarku. Co tydzie gotowaam jej to samo. rodowe lunche niewiele si od siebie róniy, chyba e musiaam korzysta z produktów sezonowych albo czego nie mona byo kupi. Dni spdzone w Cleveland wykorzystaam z poytkiem, a moja tamtejsza przyjacióka, droga Cassie Blake, dziki której po raz pierwszy zobaczyam ostrygi i poznaam wiele kulinarnych tajemnic, odcisna na mnie niezatarte pitno i sprawia, e po prostu nie mog si uwaa za z kuchark. Na szczcie. Gdy pani Wolohan przyjmowaa mnie do pracy, a raczej wzia mnie w spadku po swojej matce, niewtpliwie przykadaa wielk wag do tego, e jestem Irlandk, cho to w adnym wypadku nie wystarczyoby do otrzymania posady w jej domu. Pan Dillinger nie potrafi gada o niczym, ale potrafi gada. – Mam wraenie, e powinienem zabra pani do Dakoty Pónocnej, kiedy bd si tam udawa nastpnym razem – powiedzia jakby na zakoczenie cigu myli, dugiego i tajemniczego jak potne pocigi towarowe, które tocz si przez Ameryk. – Gdy sam pogryem si w smutku po mierci ony, pobyt tam, wród Siuksów, przyniós mi wielk pociech. Oczywicie ani przez chwil nie wierzyam, e naprawd zamierza zabra mnie ze sob. Niemniej osobliwie artobliwy ton jego sów dawa swoiste pocieszenie. Potem mówi o innych rzeczach. Niczym starowiecki Irlandczyk z pokolenia mojego ojca, nie chcia od razu porusza zasadniczego tematu, wola doj do niego dusz drog. W pewnej chwili zacz opowiada o losach swojej rodziny w czasach hitlerowskich. Jego ojciec by do zamonym czowiekiem, mówi, i bynajmniej nie uciek z Niemiec, majc cay swój dobytek w kartonowej walizce. Przenoszc si z jednego piciogwiazdkowego hotelu do drugiego, przemierzy Europ a po Gibraltar, gdzie udao mu si zarezerwowa dla swej rodziny bilety pierwszej klasy na statek do Ameryki. Ale jego ona, matka pana Dillingera, w ostatniej chwili odmówia wyjazdu i potem zmara w Dachau razem z dwiema córkami. Wiele lat póniej pan Dillinger pojecha do Dachau, gdzie powstao co w rodzaju muzeum. Oglda wszystko nie okiem turysty, mówi z zachwycajc powag, lecz oczami z tego samego tworzywa co oczy jego matki i sióstr. W sali wystawowej wisiaa ogromna fotografia, opowiada, sigajc do wspomnie, przedstawiajca kobiet, która w biegu patrzy z przeraeniem za siebie, ma rozpostarte rce i odcite piersi. Syszc to, a podskoczyam na krzele i co si odezwao w moich wasnych piersiach. Koszmar. Co za koszmar. – Nie zawsze dokadnie wiadomo, na co si patrzy – doda pan Dillinger, wyranie drc na caym ciele. Umilk. – Przepraszam – odezwa si po chwili. – Prosz mi wybaczy. – Niby co? – zapytaam. – Przykro mi, e taki los spotka pask matk i siostry. – Przyszedem powiedzie kilka sów o Billu – rzek, pochylajc gow. – Nie ma potrzeby – odparam. Poniewa tak naprawd adne sowa nie przynios pociechy, to oczywiste. Pokrci gow jakby w odpowiedzi na nastpn myl, któr zamierza wyrazi, potem na kolejn, i tak trwa w milczeniu. Siedziaam bardzo cicho. Przede wszystkim nie chciaam si przy nim rozpaka. zy maj wicej wyrazu, gdy si je wylewa w samotnoci. Lito bywa czasem bardziej wilcza ni psia. Zastanawiam si, czy gdyby zrobiono mi przewietlenie w tym maym szpitalu, aparatura wykryaby rozpacz. Jaki nalot lub naciek w okolicy serca? W kocu pan Dillinger poruszy si i na twarz wystpi mu ciepy umiech. Powieki si uniosy, odsaniajc niebieskie oczy – te same oczy, o których mówi wczeniej. – Moe zabieram pani zbyt wiele czasu? Wsta zgrabnie z krzesa, które wydao mao melodyjne skrzypienie, i opuci na mnie wzrok. Chyba czeka na odpowied, lecz w moim gardle zalegaa cisza. Po chwili kiwn gow, pochyli si i lekko poklepa mnie po ramieniu. Bez sowa wyszed do przedpokoju i wtopi si w stonowan jasno dnia, w poyskujc perowo wietlisto Hamptons. Takt. * Po jego wyjciu wyjam ksik, któr mi podarowa przed laty. Leaa nieprzeczytana, co przewidzia, wrczajc prezent. Powiedzia wtedy, e znalaz si w pobliu drogi prowadzcej do mojego domu, po dugim spacerze brzegiem morza, w gstej mgle spowijajcej pla, tak jak lubi. Widzia maego strzyyka, który wlatywa do szczeliny w starym przydronym murze i z niej wylatywa. Po jednej stronie cigno si za nim ogromne pole kartofli, a po drugiej pasmo wydm i kanay ze son wod. W górze rozpocierao si gigantyczne niebo nad Hamptons, coraz czystsze, bo potna maszyneria soneczna rozpraszaa mg. Ten ptaszek, pomyla, nawet nie wie, e jest taki may, yje na niezmierzonej przestrzeni i wydaje mu si, e ma postur bohatera. Ten ptaszek, pomyla, jedynie czyta bohaterskie opowieci. Z jakiego powodu, który on sam zna najlepiej, moe przez skojarzenie mnie z tym ptaszkiem, a moe po prostu dlatego, e mieszkaam nieopodal jego gniazda, sama nie wiem, jeszcze tego samego popoudnia postanowi przynie mi podarunek: oprawiony w czerwon skór tam Homera w przekadzie Alexandra Pope’a. – Nie ma znaczenia, czy pani to przeczyta, czy nie. Tego nie zawiera nasza umowa. Mia na myli, jak sdz, nasz umow o przyjani. Pogadziam pikn skór. Gniew Achila, bogini, go, obfity w szkody, Który cign klsk tyle na greckie narody...* wiato migotao na bruku placu defiladowego, jakby na kadym z niezliczonych kamieni lea byszczcy pens. Staam razem z siostrami i bratem, prezentowalimy umiarkowan elegancj sukienek i niemiae silenie si na msk dostojno. Nigdy nie miaam matki, wic tylko * Homer, Iliada, prze. Franciszek Ksawery Dmochowski.