Być uczniem Chrystusa, jako rolnik i przyjaciel rolnictwa

Transkrypt

Być uczniem Chrystusa, jako rolnik i przyjaciel rolnictwa
Bp Ignacy Dec
Być uczniem Chrystusa jako rolnik i przyjaciel rolnictwa
Krzyżowa ks. Świdnicy, 4 września 2016 r
Homilia podczas dożynek wojewódzkich i diecezjalnych
Wstęp
Ekscelencjo , Najdostojniejszy Księże Biskupie Jacku
Czcigodni bracia kapłani, wszystkich otrzymanych godności, pełnionych urzędów i funkcji, z
tutejszym proboszczem i dziekanem na czele,
Szanowna pani minister i szanowni parlamentarzyści.
Szanowni przedstawiciele władz województwa dolnośląskiego, panie marszałku, panie
wojewodo, panowie prezydenci i burmistrzowie miast, panowie wójtowie, sołtysi
I wszyscy na początku powitani, bracia i siostry w Chrystusie!
W związku z dzisiejszą Ewangelią i z dzisiejszym świętem dożynkowym, homilia dzisiejsza
ma tytuł: "Być uczniem Chrystusa jako rolnik i przyjaciel rolnictwa". Jesteśmy wszyscy
uczniami Chrystusa. Zadecydował o tym nasz chrzest. Wtedy Bóg uczynił nas swoimi
dziećmi i uczniami Chrystusa, wtedy jeszcze bez naszej wiedzy i bez naszej zgody. W
okresie dzieciństwa i młodości zostaliśmy wychowani w wierze Kościoła przez naszych
rodziców i katechetów. Byliśmy nakłaniani, abyśmy zaakceptowali naukę Chrystusa i byśmy
mogli stać się Jego świadomymi uczniami z wyboru. Dzisiaj Chrystus nam przypomniał jakie
warunki trzeba spełnić, aby być Jego uczniem. W Ewangelii są one sprowadzone do trzech .
Dlatego też homilię układamy w formę tryptyku, wedle warunków wymienionych w
dzisiejszej Ewangelii
1. Chrystus - pierwszy w naszej miłości
Warunek pierwszy wyrażony jest w słowach: "Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w
nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może
być moim uczniem" (Łk 14,26). Pan Jezus narobił nam kłopotu tym zdaniem. Jak to, czy
naprawdę, aby być uczniem Chrystusa, trzeba mieć w nienawiści swoich najbliższych
domowników i siebie samego? Możemy się uspokoić. Gdy zaglądniemy do
biblijnych
słowników i komentarzy, to wyczytamy, że owo "mieć w nienawiści" jest semicką
przesadnią, że tu chodzi o to, by kogoś mieć na drugim miejscu. W powiedzeniu Chrystusa
znaczy to więc, by On był zawsze na pierwszym miejscu, nawet przed matką i ojcem, na
pierwszym miejscu w miłowaniu, na pierwszym miejscu w hierarchii wartości. Bóg jest
źródłem wszelkiej miłości, także tej małżeńskiej i rodzinnej, dziecięcej, przyjacielskiej i
jakiejkolwiek innej. Miłość prawdziwa jest z Boga. Są też pozorne miłości, które nie są z
Boga. Prawdziwa miłość rodzinna, miłość do matki, do ojca ma swoje ostateczne źródło w
Bogu. Nie może być przeto konkurencyjna do miłości do Boga. W takim sensie miłość do
Boga jak źródła wszelkiej prawdziwej miłości winna być największa i pierwsza ze
wszystkich. Zatem uczeń Chrystusa to ktoś, dla kogo Bóg zajmuje pierwsze miejsce w
hierarchii wartości, pierwsze miejsce w miłości. Uczeń Chrystusa czyni nie to co się mu
podoba, co może podobać się innym, nawet mojej mamie, czy przyjaciółce. Winien przede
wszystkim to czynić, co się podoba Bogu, to co poleca Wysłannik Ojca, Syn Boży. Mam
więc w sobie i u innych nienawidzieć to, co jest grzeszne, co jest egoistyczne, to co mnie od
Boga odgradza, odwodzi, to, co mi przeszkadza kochać Pana Boga.
Drodzy bracia i siostry, w naszej narodowej
historii to przede wszystkim rolnicy i
mieszkańcy wsi zachowywali w swoich sercach miłość do Pana Boga. Bóg był dla nich
najważniejszy, pierwszy w miłości. Znaki takiej postawy zostawili nam powieściopisarze
chociażby w takich epopejach narodowych jak :Chłopi", czy "Noce i dnie". Gdy przy moim
tacie w mojej młodości uczyłem się podstawowych prac rolniczych, wtedy jeszcze w
gospodarce konnej: orania pługiem, siania, koszenia kosą, młócenia zboża cepami czy
później w
maszynach widziałem jak tato i inni gospodarze zaczynali zawsze prace i
kończyli krótką modlitwą, albo jakimś religijnym wezwaniem.
O takich praktykach mówił Ojciec św. Jan Paweł II 10 czerwca w 1997 r. w Krośnie. Mówił
tak: "Szanujcie każde ziarno zboża kryjące w sobie cudowną moc życia. Uszanujcie również
ziarno słowa Bożego. Niech z ust polskiego rolnika nie znika to piękne pozdrowienie
<Szczęść Boże!> i <Niech będzie pochwalony Jezusa Chrystus!>. Pozdrawiajcie się tymi
słowami, przekazując w ten sposób najlepsze życzenia. W nich zawarta jest wasza
chrześcijańska godność. Nie dopuście, aby ją wam odebrano - bo próbuje się to robić. Świat
pełen jest zagrożeń. Docierają one poprzez środki przekazu także do polskiej wsi. Twórzcie
kulturę wsi, w której obok nowych wymiarów, jakie niosą czasy, pozostanie - jak u dobrego
gospodarza, miejsce na rzeczy stare, uświęcone tradycją, potwierdzone przez prawdę
wieków". W cytacie tym nie ma nic o traktorach, kombajnach, kosiarkach... A jednak jest
tam wszystko, co jest niezbędne, aby na wsi, na polu, w wiejskim domu, by Bóg pozostał na
pierwszym miejscu, gdyż to jest gwarancja, że wszystko inne będzie na właściwym miejscu. .
2. Za Chrystusem z naszym krzyżem
Chrystus mówi: "Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być Moim
uczniem" (Łk 14,27). Droga za Chrystusem rodzi zobowiązania. Jezus przypomina o
konieczności dźwigania krzyża. Są tacy chrześcijanie, którzy idą za Chrystusem bez krzyża;
nie zachowują Jego Ewangelii; nie chcą się poddać jej wszystkim wymogom. Wybierają z
nauki Chrystusa tylko to, co jest wygodne, to, co może nie wymaga wysiłku, poświęcenia,
samozaparcia. Tak czynią dziś np. niektórzy chrześcijanie w krajach zachodnich. Idą za
Chrystusem bez krzyża. Nie akceptują np. nauki Chrystusa o miłości nieprzyjaciół, o
bezinteresownym dawaniu, pożyczaniu. Kwestionują papieską interpretację piątego i
szóstego przykazania, a więc nie zgadzają się np. z obowiązkiem ochrony życia ludzkiego od
poczęcia aż do naturalnej śmierci, lekceważą wymogi etyki małżeńskiej, krzyczą, że musi
być handel w niedzielę, bo gospodarka upadnie i państwo poniesie wielkie straty itd. To
podobne straszenie jak przed wprowadzeniem święta Trzech Króli wolnego od pracy.
Zrobiono święto wolne od pracy i nic takiego się nie stało, co zapowiadali przeciwnicy, być
może także chrześcijanie, katolicy.
"Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być Moim uczniem". Droga
za Chrystusem jest drogą z krzyżem. Te krzyże są i fizyczne i duchowe. Aby być uczniem
Chrystusa, trzeba je dźwigać. Chrystus w tym dźwiganiu wiele pomaga. Przecież powiedział:
"Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.
Weźmijcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a
znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię
lekkie" (Mt 11,28-30). Winniśmy się zastanowić, czy niesiemy krzyż za Chrystusem?, czy
ponosimy ciężary Ewangelii?, czy ponosimy konsekwencje naszego wyboru Chrystusa?, czy
wreszcie korzystamy z Jego oferty pomocy?
Podziwiamy wielu naszych rolników, którzy niosą na ramionach krzyże, które mają różne
imiona i wytrzymują, bo wiedzą, że tak trzeba. Zachowują się jak niedawno pochowana
bohaterka narodowa "Inka" ."Powiedźcie babci, że zachowałam się jak trzeba".
3. Dystans wobec posiadania i mienia
"Kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem" (Łk 14, 33). W
każdym człowieku jest większa, czy mniejsza żądza posiadania. Ludzie zabiegają o
pieniądze, o sławę, o władzę, o znaczenie, o rozgłos. Najbardziej widoczna jest dążność do
posiadania. O nią toczą się kłótnie, spory; toczą się procesy sądowe, są prowadzone wojny.
Przyczyną napadów, kradzieży, rabunków także bywa chęć posiadania, pazerność na dobra
tego świata.
Droga za Chrystusem wymaga podporządkowania naszych zabiegów o dobra
doczesne wymogom Ewangelii. Idąc za Chrystusem, trzeba być gotowym na wszystko,
trzeba się umieć dzielić, więcej dbać, by pełniej "być", aniżeli więcej "mieć' S1) Jan Paweł II
wielokrotnie powtarzał że człowiek nie jest wielki przez to co posiada, ale tym kim jest,
przez to, że dzieli się z innymi. wiele wyrzekać.
Dzisiaj w Rzymie Ojciec św. Franciszek kanonizował, czyli ogłosił bł. Matkę Teresę z
Kalkuty, która służyła najbiedniejszym z biednych, jako świętą. Kard. Angelo Comastri,
obecnie przewodniczący administracji Bazyliki św. Piotra i jej archiprezbiter, w udzielonym
tygodnikowi katolickiemu "Niedziela" (nr 36 2016 r.)
wywiadzie wspomina o swoich
spotkaniach z matką Teresą. Gdy kiedyś chciał ją nieco wyhamować w jej aktywności, ona
mu odpowiedziała: "O. mój drogi Biskupie Angelo, życie jest tylko jedno - to nie jest tak, jak
z sandałami, których mamy kilka par na zastępstwo. Skoro życie jest jedno, muszę je spędzić
całe, aż do ostatniego oddechu, aby siać miłość. Pamiętaj, kiedy umrzemy, zabierzemy ze
sobą tylko walizkę miłości".
Drodzy rolnicy, dajcie się nakłonić na waszym dzisiejszym dożynkowym - do dzielenia się z
drugimi , najpierw dobrym słowem, swoim sercem, a także z tym co macie, co
zgromadziliście, dzięki waszej pracy, z tymi, którzy są w potrzebie. Pamiętajcie dar ubogaca
najpierw dającego. Nie jest ten bogaty, którzy wiele posiada, ale ten który dużo, ochotnie
daje, dzieli się z drugimi. "Kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim
uczniem" (Łk 14, 33). Ostatecznie, w tym oznajmieniu chodzi także o to, by Bóg zachował
pierwszeństwo w naszej hierarchii wartości.
Zakończenie
Drodzy bracia i siostry, za chwilę do tego ołtarza będzie przyniesiony i złożony przed Bożym
majestatem chleb, białe hostie, owoc ziemi i pracy rąk ludzkich. Mocą Ducha Świętego ten
zwykły chleb będzie przemieniony w tej Mszy św. w Chleb eucharystyczny. Razem z tym
chlebem, owocem ziemi, otrzymanym od Boga i owocem
pracy naszych rąk,
przemienionym, w Ciało Pańskie, ofiarujemy Bogu nas samych. A pod koniec naszej
celebracji eucharystycznej, ten przemieniony, z przyniesionego chleba,
Boży Chleb
przyjmiemy do naszych serc, abyśmy mieli w sobie Boże życie, abyśmy mocą tego Chleba
potrafili zło zwyciężać dobrem i poświęcać nasze życie w darze dla naszych sióstr i braci,
abyśmy wytrzymali pod krzyżami naszego życia, abyśmy umacniali w religijności i w
zdrowym patriotyzmie nasze polskie rodziny, które są ostoją Kościoła, Narodu i państwa.
Amen.