Dyktando konkursowe dla uczniów gimnazjum O nieustraszonym
Transkrypt
Dyktando konkursowe dla uczniów gimnazjum O nieustraszonym
Dyktando konkursowe dla uczniów gimnazjum O nieustraszonym rycerzu Henryk był dotychczas rycerzem niezwyciężonym. Niestety, ożenił się i od tej pory wiódł żywot pantoflarza, który raz po raz musiał ulegać swojej wszędzie szarogęszącej się małżonce. Wybrał na żonę Hankę, dziewczynę cud, z dobrego domu, posażną, wydawać by się mogło, że cichą, skromną i uległą. Niezbadane są jednak wyroki losu. Cudowna dziewczyna kochała nade wszystko rządzić i w okamgnieniu przeistoczyła się w potwora, który dzień i noc zatruwał życie mężowi. O tym jednak Henryk przekonał się poniewczasie. Ten nieustraszony rycerz, który do tej pory w żadnej bitwie nie został pokonany przez wroga, musiał teraz siedzieć cichuteńko niby mysz pod miotłą i spełniać wszelkie zachcianki chimerycznej i kłótliwej Hanny. Właśnie w głowie tej hetery zrodził się kolejny niedorzeczny pomysł. W opuszczonej części zamczyska zapragnęła założyć oranżerię. Po kilku dniach zmieniła jednak zdanie, nie chciała mieć oranżerii, lecz wielce oryginalną ptaszarnię. Miały się w niej znaleźć: jemiołuszka, sójka, jerzyk, czyżyk, czubaty jarząbek i cietrzew. Hannie szczególnie zależało na parze cietrzewi. Chciała bowiem przed świtem i o zmierzchu słuchać ich tokowania. Tak długo ciosła mężowi kołki na głowie, tak długo wierciła mu dziurę w brzuchu, złorzeczyła, krzyczała, że wreszcie zdesperowany Henryk rad nierad zgodził się wyruszyć do lasu po tę ptasią gromadę. Żona, przed tymi bezkrwawymi łowami, udzieliła mu szczegółowego instruktażu. Zaopatrzony w cenne wskazówki Hanny, a nadto w obusieczny miecz, hebanowy kołczan z mnóstwem strzał o kulistych zakończeniach, a także w niezliczoną ilość haków i lin, wyruszył Henryk na polowanie. Stał teraz na rozstaju dróg i rozmyślał nad swoją niedolą. Myśli kłębiły mu się w głowie. W końcu rycerz ciężko westchnął, spiął swojego wiernego rumaka i już spokojny zagłębił się w bór.