nr 4(8) październik-grudzień 2013

Transkrypt

nr 4(8) październik-grudzień 2013
ISSN 2299-1492
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
Urodzona 25 listopada 1991 roku w Zakopanem. Po ukończeniu Ogólnokształcącej Szkoły Sztuk Pięknych im. A. Kenara w Zakopanem rozpoczęła edukację
na Wydziale Intermediów Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. W 2013 roku obroniła dyplom licencjacki w Pracowni Archisfery prowadzonej przez prof. ASP Grzegorza
Bilińskiego. Kontynuuje swoją edukację na Wydziale Intermediów krakowskiej ASP.
Zakres jej działalności artystycznej to sztuka instalacji, film, animacja, fotografia, rysunek, street-art, land-art oraz działania z przestrzenią, światłem i dźwiękiem. Chętnie eksperymentuje z nowymi mediami w celu poszukiwania własnego języka artystycznego.
Droga
Dorota Tylka
cd. str. 41 >>
Niebieski
]DZieUDWUemv
Sczytaj qr
kod swoim
telefonem lub
tabletem
Kolor Czerwony
jest znakiem
,do za nim
2
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
W numerze:
powiatu olkuskiego
Projekt: Droga. Dorota Tylka ..................................................................2
Wstępniak............................................................................................................3
Kalendarium ......................................................................................................4
Poezja: „To wszystko dzieje się naprawdę” –
o wierszu Łukasza Jarosza. ......................................................7
„Nienachalny bohater drugiego planu” .........................8
Koncert: Verdi w Olkuszu ......................................................................11
Czwartek z jazzrockiem, piątek z bossanovą..........11
Spotkanie literackie: Duet poetycki ............................................15
Recenzja: Seven Nation Army – z wielu źródeł .......................17
Wydawnictwa ................................................................................................18
Wystawa: Triennale z Martwą Naturą ............................................19
IX Międzynarodowy Plener Malarski
„Srebrne Miasto – Olkusz” 2013 ..................................20
Turystyka: Piesze wędrówki po Jurze: Ryczówek ..................24
Wydarzenia: Z pamięci… w Imbramowicach! .......................28
Wspomnienie: Niemcy ścinają głowę marszałkowi.............30
Spotkanie literackie: Azja, Afryka i polska prowincja
(Andrzej Muszyński) ...............................34
Konkurs: Ratoń 2013 – rozstrzygnięty! .........................................35
Strona młodzieżowa: Jak to z Budowlandią było ................38
Wydarzenia: Noc Poetów 2013 ........................................................39
Poezja: Weronika Fryben .......................................................................40
Wywiad: Dorota Tylka, Droga, czyli poszukiwanie
własnej przestrzeni...............................................................41
Wydawca: Starostwo Powiatowe w Olkuszu, ul. Mickiewicza 2,
32-300 Olkusz, tel. 32 643 04 14, 32 643 04 10, fax 32 643 04 90
Redakcja: Starostwo Powiatowe w Olkuszu, ul. Mickiewicza 2,
32-300 Olkusz, tel. 32 647 87 65, 32 643 04 65, e-mail: [email protected]
Redaktor naczelny: Agnieszka Zub
Zespół: Olgerd Dziechciarz, Jarosław Nowosad, Grzegorz Turski
Skład i druk: Drukarnia Grafpress, ul. 29 Listopada (pawilon),
32-300 Olkusz, tel. 32 754 32 32
Nakład: 1000 egz.
Czasopismo bezpłatne
Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania, redakcyjnego opracowania
oraz zmian tytułów nadesłanych materiałów. Materiały nadsyłane do druku publikowane są nieodpłatnie. Informujemy, że dostarczając na adres redakcji materiały (teksty, zdjęcia) wyrażają Państwo zgodę na ich publikację (chyba że materiały zostaną
wyraźnie zastrzeżone do wiadomości redakcji).
Projekt okładki: Alicja Duzel-Bilińska, Grzegorz Biliński.
Wykorzystano kadr z filmu artystycznego (wideohaiku) autorstwa
Alicji Duzel-Bilińskiej i Grzegorza Bilińskiego pt. „Niezwyczajne”.
Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich: Europa inwestująca w obszary wiejskie. Publikacja opracowana przez Starostwo Powiatowe
w Olkuszu, współfinansowana ze środków Unii Europejskiej w ramach oś 4 Leader
Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007–2013.
Instytucja Zarządzająca Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007–
–2013 Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
Wstępniak
W numerze, który właśnie oddajemy w Państwa ręce, chcemy
zastanowić się nad trzema różnymi sprawami: drogą, przestrzenią oraz
talentem. Jak się ma ten ostatni do dwóch poprzednich? Ano ma. Ale
o tym później.
Kiedy Dorota Tylka poszukiwała miejsca na realizację swojego projektu, nie wiedzieliśmy, że znajdzie je w Ujkowie Starym. Jak mówi sama
zainteresowana, decyzja o wyborze tego właśnie miejsca była natychmiastowa. Wiedziała, że to właśnie TA przestrzeń. Okazała się ona odpowiednia, bo przede wszystkim umożliwiała swobodę działania, dawała
poczucie wolności twórczej. I choć przystanią stała się tylko na chwilę,
była ważnym punktem na mapie poszukiwań własnej drogi, swoistego„domu”, który jednak musiał zostać opuszczony. Musiał między innymi dlatego, że Ujków Stary też przestał być domem, miejscem oswojonym, którym kiedyś jednak był.
Poszukiwanie własnej drogi, własnej przestrzeni jest nieobce każdemu z nas. Ostatnie miesiące jakoś szczególnie nastrajają nas do podejmowania tego typu rozważań. W książce „Starcie królów” George R. R.
Martin pisze: „Żeby dotrzeć na północ, trzeba zmierzać na południe.
Żeby znaleźć się na zachodzie, powinno się podążać na wschód. Żeby
iść naprzód, należy się cofać, a żeby dotknąć światła, musi się przejść
przez cień”. I, paradoksalnie, wiele jest racji w tych słowach.
Motyw drogi przewija się w tym numerze naszego Kwartalnika nie
tylko poprzez projekt Doroty Tylki. Spójrzmy na okładkę. Przedstawia
ona kadr z fimu artystycznego (wideohaiku) autorstwa Alicji i Grzegorza Bilińskich, pt.„Niezwyczajne”. I znowu droga, podróż. Wszystko pięknie nam się łączy, tylko... no właśnie, po co te ziemniaki?? Stoczyliśmy
z prof. Bilińskim małą bitwę, próbując przeforsować nasze „ale”... Ale to
„ale” okazało się zupełnie niepotrzebne. Co oznaczają wspomniane
wyżej ziemniaczki? Mówią o tym, że w podróży życia trafiamy w jego
szarości na zdarzenia wyjątkowe, na pewne sytuacje, które nas odmieniają, przekształcają sposób naszego myślenia, sprawiają, że nasza droga staje się kolorowa i niezwyczajna. Te punkty to także ludzie, których
spotykamy w podróży, jaką jest życie, niezwykli mocą swojego talentu; to przystanki na naszej drodze, w naszej przestrzeni. Tylko czy jesteśmy utalentowani na tyle, bo to dostrzec, by samemu własną wolą stać
się choć trochę niezwyczajnymi? Może nie istnieje idealna odpowiedź
na to pytanie, ale chyba warto jej poszukiwać. I oby to poszukiwanie
stało się stanem naszego umysłu. Wtedy sie uda. Na pewno.
A co jeszcze w numerze? Pozostającw konwencji drogi, proponujemy lekturę tekstu dotyczącego książki Anny Szopowej „Opowieści
z pamięci”. Jej autorka zabiera nas w podróż do czasów końca XIX wieku, by zakończyć ją niemal na roku 1939. Oczywiście przede wszystkim
polecamy lekturę samej książki. W tematykę numeru świetnie wpisuje się też tekst poświęcony jednemu z wierszy Łukasza Jarosza z tomiku „Spoza”; wierszowi mówiącemu o podróży z młodości w dorosłość,
a właściwie o nagłym w nią wtargnięciu (warto sie również zapoznać
z opiniami na temat twórczości laureata Nagrody im. Wisławy Szymborskiej, autorstwa znakomitych poetów). W ramach podróży niekoniecznie literackich proponujemy zwiedzenie Ryczówka i okolic.
Do tego dobra poezja (Weronika Fryben), recenzja muzyczna (tym razem
„Cold” Seven Nation Army), a także finał IX Ogólnopolskiego Konkursu
Poetyckiego im. K. Ratonia. I nie tylko.
Polecamy się.
Agnieszka Zub
A tak jeszcze na koniec, odnośnie poszukiwań dużych i małych, krótki cytat: „Aby coś znaleźć, trzeba poszukać. Istotnie, zazwyczaj kiedy się
szuka, w końcu się coś znajduje, nie zawsze jednak dokładnie to, o co
chodziło”. (J.R.R. Tolkien: „Hobbit, czyli tam i z powrotem”).
Z życzeniami wielu twórczych poszukiwań w Nowym Roku
Redakcja
Kwartalnik Powiatu Olkuskiego - Facebook:
https://www.facebook.com/pages/Kwartalnik-Powiatu-Olkuskiego
/351064998341597?ref=ts&fref=ts
Kwartalnik Powiatu Olkuskiego - Twitter:
https://twitter.com/KwartaPowOlkusk
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
3
Kalendarium
POWIAT więcej na www.sp.olkusz.pl
3.10. W Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie, po raz trzeci wręczone zostały nagrody dla Małopolskich Liderów Przedsiębiorczości Społecznej. Tegorocznym
laureatem konkursu została Spółdzielnia Socjalna „OPOKA”.
4.10. „Requiem” Verdiego w wykonaniu artystów Opery
Krakowskiej w olkuskiej bazylice.
4.10. Promocja książki Anny Szopowej„Opowieści z pamięci” (BWA).
5.10. Odsłonięcie pomnika Petera Westena (Stary Cmentarz w Olkuszu).
12.10. Festiwal Nauki w Centrum Kształcenia Ustawicznego przy ZS nr 1 w Olkuszu.
18.10. Akcja pobierania krwi, odbywająca się cyklicznie
w ZS nr 1 im. Stanisława Staszica w Olkuszu, przeprowadzona przez Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Krakowie.
24.10. Konferencja pn. „A może to depresja?” w olkuskim
MOK, współorganizowana przez olkuskie Starostwo i Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną.
9.11. Finał IX Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im.
K. Ratonia (BWA Olkusz).
11.11. Obchody 95. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, połączone z obchodami 15-lecia samorządu
powiatowego oraz z odsłonięciem w Starostwie Powiatowym w Olkuszu tablicy upamiętniającej Jerzego Stamirowskiego, pierwszego starostę w niepodległej Polsce.
14-15.11. Olkuskie Zaduszki Jazzowe (BWA).
21.11. Akcja „Jabłko zamiast papierosa” współorganizowana przez Starostwo Powiatowe i olkuski Sanepid.
22.11. W Inwałdzie, podczas II Gali Przedsiębiorczości,
zostały przyznane wyróżnienia dla najlepszych przedsiębiorstw przyczyniających się do rozwoju gospodarczego
Małopolski Zachodniej. Z powiatu olkuskiego wyróżnienie
w kategorii „Małe i Średnie Przedsiębiorstwa” otrzymał Zakład Metalowy PLAST-MET Adama Żyły.
Listopad. Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna w Olkuszu została po raz kolejny wyróżniona w Rankingu Bibliotek, który od trzech lat przeprowadzany jest przez dziennik
„Rzeczpospolita” przy współpracy z Instytutem Książki. Olkuska Biblioteka zajęła w rankingu 1 miejsce wśród bibliotek
z Województwa Małopolskiego oraz 13 miejsce w Polsce.
2.12. W ZS nr 1 im. Stanisława Staszica w Olkuszu odbyła
się I edycja Powiatowego Konkursu z języka angielskiego
Test UR English. Konkurs był skierowany do gimnazjalistów
z Olkusza i okolic.
5.12. Rozgrywki Brydżowego Grand Prix Powiatu Olkuskiego. Pomysłodawcą i głównym organizatorem cyklu jest
4
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
Paweł Krawczyk - nauczyciel matematyki w II LO i założyciel
działającego przy tej szkole Koła Brydżowego „Razem”.
6.12. Wernisaż wystawy poplenerowej IX Międzynarodowego Pleneru Malarskiego „Srebrne Miasto” Olkusz 2013.
20.12. Wieczór autorski Łukasza Jarosza w olkuskiej Galerii
BWA.
GMINY więcej na stronach internetowych gmin
BOLESŁAW
12.10. Festyn Zdrowotny pn. „Mammografia... warto o niej
pamiętać!” odbywający się z okazji przypadającego na październik Międzynarodowego Miesiąca Walki z Rakiem Piersi.
24.10. Konferencja pn. Kultura wczoraj, dziś, jutro
(Centrum Kultury im. M. Płonowskiej).
24.10. Wernisaż wystawy fotografii Andrzeja Karonia
pt. „Niebo” (Staropolski Dworek w Krzykawce).
Październik. Józef Liszka z Krzykawy Laureatem Honorowego Wyróżnienia w VII Małopolskim Plebiscycie Poza
Stereotypem - Senior Roku 2012, organizowanym przez
Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej w Krakowie.
25.10. XXXVI Jesień Poetycka w Centrum Kultury
im. M. Płonowskiej. Wyniki na stronie internetowej gminy.
11.11. Obchody 95. rocznicy odzyskania niepodległości
(bolesławski park, przy Pomniku Wolności).
19.11. Promocja książki „Ujeździłem raka”.
Grudzień. XIV Gminny Konkurs Kolęd, zorganizowany
przez CK im. M. Płonowskiej. Wyniki na stronie internetowej
gminy.
BUKOWNO
12.10. Wieczór poezji Urszuli Kalecińskiej-Kucik, połączony
w promocją tomiku pt. „Obudzić motyla” (MOK).
12.10. Festyn Zdrowotny „Mammografia... warto o niej pamiętać!” na placu przy Urzędzie Miejskim.
27.10. Koncert papieski „Niebiańsko-ziemskie opowieści
o Janie Pawle II” (MOK).
9.11. Koncert pieśni patriotycznej „Mnie ta ziemia od innych droższa” (MOK).
11.11. W wieku 81 lat zmarł w Kielcach ks. prałat Andrzej
Biernacki - postać wyjątkowa, znakomity kapłan, wspaniały
organizator i animator kultury. Honorowy Obywatel Miasta
Bukowno.
Listopad. Schneider Electric Industries Polska w Bukownie
otrzymał po raz trzeci statuetkę „Mecum Tutissimus Ibis”
(łac. Ze mną jesteś najbezpieczniejszy) w organizowanym
przez Państwową Inspekcję Pracy konkursie „Pracodawca –
Organizator Pracy Bezpiecznej”.
24.11. Obchody 69-tej rocznicy pacyfikacji Boru Biskupie-
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
Kalendarium
go (kościół parafialny pw. NMP Wspomożycielki Wiernych
w Bukownie Borze).
27.11. 7-osobowa reprezentacja Klubu Kyokushin Karate
w Bukownie wzięła udział w Pucharze Polski Karate Kyokushin.
12.11. W wieku 83 lat zmarł Marian Gumółka, długoletni
prezes Zarządu OSP Bukowno Miasto.
21.12. III Wieczór Wigilijny dla Mieszkańców Bukowna na
placu przed Centrum Kultury.
KLUCZE
Październik. Zofia Rydzyk z Kwaśniowa Górnego, prowadząca z mężem firmę „Patrycja&Paweł”, w skłąd której wchodzi m.in. piekarnia, została zwyciężczynią Konkursu Polskiego
Producenta Żywności w kategorii „Przemysł piekarniczy”.
Październik. W szkole podstawowej w Chechle gościli
przedstawiciele Światowego Związku Żołnierzy AK, aby
spotkać się z uczniami i podzielić się z nimi wspomnieniami z czasów II wojny światowej.
17.10. W Domu Kultury w Kluczach, odbyła się inauguracja roku akademickiego 2013/2014 Uniwersytetu Trzeciego Wieku.
19.10. „Kluczewski Dzień Zdrowia i Sportu” (szkoła podstawowa i gimnazjum w Kluczach).
25.10. Promocja tomiku wierszy Janiny Bednarz „Co nam
w duszy gra” w Gminnej Bibliotece Publicznej w Kluczach.
8.11. I spotkanie Dyskusyjnego Klubu Filmowego pt.: „Oblicza kina” w DK „Papiernik”.
11.11. XIX Międzynarodowy Bieg Uliczny „Szlakiem Walk
Legionistów” Bydlin – Krzywopłoty – Załęże, w 99. Rocznicę
bitwy pod Krzywopłotami.
17.11. Obchody 99. rocznicy bitwy pod Krzywopłotami
(w Bydlinie).
19.11. Promocja książki Anny Szopowej„Opowieści z pamięci” w Gminnej Bibliotece Publicznej w Kluczach.
24.11. Koncert poświęcony św. Cecylii, patronce muzyki
(w programie utwory G.F. Haendla) w parafii pw. Narodzenia NMP W Chechle.
Listopad. W Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Ryczówku
odbyło się uroczyste spotkanie z okazji dwóch jubileuszów
– 90-lecia istnienia szkoły i 50-lecia działalności w nowym
budynku.
27.11. Otwarcie wystawy malarsko-ceramicznej zorganizowanej z okazji zakończenia projektu „Lokomotywa
Tuwimomanii”, związanego z Rokiem Juliana Tuwima (DK
„Papiernik” w Kluczach).
Grudzień. Stowarzyszenie Forum Oświatowe Klucze przystąpiło do projektu „Lepszy świat przez wolontariat”.
16.12. Promocja tomiku poezji Feliksy Heleny Zimniak
z Rodak pt. „W moim sercu zawsze wiosna” (Gminna Biblioteka Publiczna).
Grudzień. W Kluczach realizowane są warsztaty twórczego pisania”. Projekt finansowany jest ze środków Programu
„Działaj Lokalnie VII” Polsko - Amerykańskiej Fundacji Wolność realizowanego przez Akademię Rozwoju Filantropii
w Polsce oraz Ośrodka Działaj Lokalnie w Kluczach
OLKUSZ
4.10. „Reqiuem” Verdiego w wykonaniu artystów Opery
Krakowskiej, w olkuskiej bazylice pw. św. Andrzeja Apostoła.
5.10. Na Starym Cmentarzu w Olkuszu miało miejsce uroczyste odsłonięcie popiersia Petera Westena – wybitnego
austriackiego przedsiębiorcy, który w Olkuszu utworzył fabrykę naczyń „Westen”.
15.10. W Powiatowej i Miejskiej Bibliotece Publicznej
w Olkuszu po raz kolejny odbyły się Ogólnopolskie Urodziny Książkowego Misia. Impreza organizowana jest corocznie
w ramach kampanii społecznej "Cała Polska czyta dzieciom".
19.10. Spotkanie autorskie z Renatą Szczepanik, fotografem (PTTK Olkusz).
31.10. Rozpoczęto cykl spotkań realizowanych w ramach
Programu Profilaktyki Nowotworowej Dla Młodzieży
(MOK). Przekazywaniu uczniom gimnazjów i liceów wiedzy o tym, czym jest choroba nowotworowa, jak jej zapobiegać i jak sobie z nią radzić, służą wykłady, filmy oraz prezentacje, które odbywać się będą do czerwca 2014 r. Organizatorzy już dziś planują kontynuację przedsięwzięcia po
przyszłorocznych wakacjach. Program powstał z inicjatywy
Stowarzyszenia „Zielone Światło”.
8.11. Wernisaż wystawy fotografii Adama Sowuli i Michała
Kurka „Są jeszcze takie miasteczka” (MOK).
12.11. Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna w Olkuszu
gościła Panią Renatę Piątkowską, autorkę ponad dwudziestu książek dla dzieci, wśród których trzy znalazły się na
Złotej Liście Fundacji ABC XXI Cała Polska Czyta Dzieciom.
16.11. Otwarcie wystawy wiceprezesa Okręgu Śląskiego
Związku Polskich Artystów Fotografików pt. „Antoni Kreis –
fotografia” (pawilon wystawowy MOK).
Listopad. Na jubileuszowych XX Otwartych Mistrzostwach
Polski Freestyle w Twardogórze podopieczni Szkoły Tańca
„Wena” zdobyli 13 medali (4 złote, 6 srebrnych i 3 brązowe).
Listopad. Otwarcie dwóch wystaw w olkuskim MOK: „Olkusz, jakiego już nie ma” (ekspozycja została przygotowana
przez Powiatową i Miejską Bibliotekę Publiczną we współpracy z „Przeglądem Olkuskim”, w którym realizowany jest
cykl „Poznaj Olkusz, którego już nie ma" autorstwa Emilii
Kotnis-Górki i Piotra Nogiecia; wystawa przedstawia stare
cd. str. 6
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
5
Kalendarium
fotografie Olkusza oraz jego mieszkańców sprzed dziesiątków lat) oraz „Generał Władysław Sikorski. Polityk i żołnierz”
(wystawa została przygotowana przez krakowski oddział
Instytutu Pamięci Narodowej w rocznicę tragicznej katastrofy na Gibraltarze wśród ofiar, której znajdował się premier i Naczelny Wódz generał Władysław Sikorski; wystawa
na opowiada o życiu, działalności politycznej i żołnierskiej
drodze generała).
Listopad. Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna w Olkuszu została po raz kolejny wyróżniona w Rankingu Bibliotek,
który od trzech lat przeprowadzany jest przez dziennik„Rzeczpospolita” przy współpracy z Instytutem Książki. Olkuska Biblioteka zajęła w rankingu pierwsze miejsce wśród bibliotek
z Województwa Małopolskiego oraz 13 miejsce w Polsce.
24.11. Znany muzyk i pedagog jazzowy Piotr Kalicki (fortepian) i zaproszeni przez niego muzycy Dominik Wywrocki
(kontrabas) oraz Łukasz Sobczyk (perkusja) zagrali w Olkuszu.
30.11. Występ kabaretu „Paranienormalni” w olkuskim
MOK.
6.12. Mikołajkowy Turniej Szachowy Dzieci (MOK).
14-15.12. Bezpłatne zwiedzanie podziemi olkuskiego ratusza.
20.12. Promocja 9. numeru półrocznika „Ilcusiana” w PiMBP.
21.12. Spotkanie opłatkowe dla mieszkańców Olkusza (rynek).
TRZYCIĄŻ
19.11. Promocja książki Anny Szopowej„Opowieści z pamięci”
w odrestaurowanym Spichlerzu w zabytkowym kompleksie
Sióstr Norbertanek w Imbramowicach. Spotkanie uświetnili
członkowie rodziny autorki, a wśród nich: współautor książki ,
wnuk Anny Szopowej Wojciech Banaszak, jej syn Jerzy Szopa
oraz wnuk brata autorki.
21.11. Uroczyste otwarcie inwestycji pn. „Przebudowa zabytkowego spichlerza w zespole klasztornym SS. Norbertanek
w Imbramowicach na cele kulturowe wraz z rewitalizacją
klasztornego dziedzińca”, którego dokonali dokonali marszałek województwa małopolskiego Marek Sowa , starosta olkuski Jerzy Antoni Kwaśniewski , wójt gminy Trzyciąż Roman
Żelazny oraz przeorysza klasztoru imbramowickiego – Matka
Antonia Zaczyńska.
11.11. Ochody Święta Niepodległości w Imbramowicach.
WOLBROM
6.10. Koncert przebojów Electric Light Orchestry w wykonaniu projektu ELO Classic, kierowanego przez Phila Batesa, niegdyś gitarzystę ELO II.
9.10. Gimnazjum nr 4 – podsumowanie konkursów językowych zorganizowanych w ramach obchodów Europejskiego
Dnia Języka.
6
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
17.10. W sali gimnastycznej wolbromskiego Zespołu Szkół
odbył się VIII Małopolski Turniej Gry w Szachy i Warcaby 100
polowe. Jak co roku jego organizatorem był Środowiskowy
Dom Samopomocy w Wolbromiu.
25.10. Akcja integracyjno-edukacyjna „Dzień Godności
Osób Niepełnosprawnych w Środowisku Lokalnym” – DK
Wolbrom. W programie występy sceniczne oraz wystawa
rękodzieła wykonanego w Warsztacie Terapii Zajęciowej
w Lgocie Wolbromskiej.
26.10. Uroczystą Mszą Świętą Hubertowską w kościele pod
wezwaniem św. Marii Magdaleny w Gołaczewach rozpoczęły się tegoroczne Rejonowe Jaworznicko – Olkuskie obchody
90-lecia Polskiego Związku Łowieckiego oraz 60-lecia Koła Łowieckiego „Sokół” z Wolbromia.
27.10. Charytatywny koncert „Muzycznie zakręceni” wolbromskiego zespołu Agnus Dei w Domu Kultury w Wolbromiu, zorganizowany przy wsparciu firmy TRI Poland.
30.10. Promocja książki Anny z Sewerynów Szopowej
pt. „Opowieści z pamięci” – DK w Wolbromiu.
31.10. Akcja „Znicz dla bohaterów”. Wolbromska młodzież
oraz kibice Przeboju Wolbrom posprzątali grobów były żołnierzy oraz więźniów politycznych na cmentarzach w Wolbromiu,
Zasępcu i Jangrocie-Cieplicach.
8-9.11. 50-lecie Szkoły Podstawowej nr 2 im. A. Mickiewicza
w Wolbromiu, obecnie Zespołu Szkół przy ul. Pod Lasem.
11.11. Miejsko-gminne obchody Święta Niepodległości.
17.11. Wernisaż wystawy prac (fotografia, grafika komputerowa) Kamili Kaczmarskiej, studentki Wyższej Szkoły Technik
Informatycznych w Katowicach.
17.11. Obchody 99. rocznicy bitwy stoczonej przez IV i VI batalion 1 Pułku Piechoty Legionów na bagnach między Bydlinem
a Załężem, nieopodal wsi Krzywopłoty.
21.11. Koncert zespołu Luxtorpeda w wolbromskim Domu
Kultury.
29.11. Kabaret Ani Mru Mru wystąpił na scenie DK Wolbrom
w programie pt. „Nuda, rutyna, odcinanie kuponów”.
6.12. Artyści teatru „Bagatela” zaprezentowali na scenie wolbromskiego DK komedię kryminalną pt.„Carmen, Bella Donna”.
7.12. UKS Judo Wolbrom świętował jubileusz 15-lecia istnienia.
10.12. Już po raz dwunasty w Zespole Szkół w Wolbromiu, ul.
Pod Lasem 1 odbył się Gminny Konkurs Recytatorski dla dzieci
klas I-III szkoły podstawowej z gminy Wolbrom. Miejsce I – Michał Konieczny (ZS w Wierzchowisku); II - Gabriela Glanowska
(SP-1 w Wolbromiu); III - Milena Szatan (SP w Chrząstowicach).
18-19.12. Mikołajkowy Turniej Tenisa Stołowego w Gimnazjum Nr 4.
21.12. Świąteczne spotkanie wigilijne na rynku w Wolbromiu,
które zorganizował we współpracy z burmistrzem Janem Łaksą i Domem Kultury olkuski poseł Jacek Osuch.
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
Poezja
„To wszystko dzieje się naprawdę”
– o jednym wierszu Łukasza Jarosza, z tomu „Spoza”
ą chwile w życiu każdego
człowieka, kiedy dopada
go (nas) prawda. A z prawdą – wiadomo – nie ma żartów.
Choćbyśmy ją zakopali kilometr
pod ziemią, zalali milionami ton
betonu, to ona i tak jakoś wylezie z tego sarkofagu. Następnie
z głupią miną, taka jakby lekko
niedorozwinięta, ni stąd ni zowąd,
mimo braku zaproszenia, pojawi
się w najmniej oczekiwanym momencie, przykładowo: na
uroczystym przyjęciu, i wygarnie nam prosto w oczy. Prawda czasem dociera powoli, jak przypływ, ale bywa, że dopada
nas jak pies rzuconą kość – szybko i boleśnie. To jest np. ten
moment, w którym uświadamiamy sobie, że coś się skończyło, a tym samym zaczęło coś, co nas przerasta. Coś, z czym
musimy sobie dać radę, jeśli chcemy udowodnić własną wartość. Może to być świadomość kresu, który to kres, w młodości, zdaje nam się wymysłem starych filozofów i teologów,
wszak wierzymy bezgranicznie, że jesteśmy wieczni. Może
to być również świadomość, że pewnych rzeczy już nie zrobimy, czyli świadomość emocjonalnej dojrzałości. Mówią, że
prawda jest piękna. Powiedzmy, że bywa piękna, bo na ogół
nie ma ona walorów estetycznych. Jest po prostu obiektywna. Kiedy czytam książki, oglądam obrazy czy filmy, podświadomie szukam takich objawów wychylania się prawdy zza
horyzontu. Lubię natrafiać na momenty, gdy ktoś dociera
do prawdy, gdy ktoś się z prawdą musi skonfrontować. W drugim wydaniu tomiku wierszy Łukasza Jarosza pt. „Spoza” jest
wiele wierszy o prawdzie. To w ogóle jest książka, którą prawda przepełnia – co zresztą zauważył redaktor i autor posłowia,
Roman Honet, tytułując swój tekst: „Wierzę poecie” i pisząc
o tych wierszach m.in. , iż są:„o wysokiej próbie autentyczności”. Honet obok autentyczności używa przy opisie tej poezji
także takich słów jak: „rzetelność” i „oszczędność”. To wszak są
główne atrybuty prawdy, bez nich okazuje się ona być czymś
paskudnym, czymś, w co można wdepnąć, a co ks. Tischner
nazywał najpodlejszym gatunkiem prawdy – tzw. g… prawdą. Wśród tych 44 wierszy (osiem więcej niż w wydaniu I),
wierszy kunsztownych, a jednocześnie precyzyjnych, i dzięki
temu prostych, jest tekst, który pasuje do tematu przewod-
S
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
niego tego wydania„Kwartalnika Powiatu Olkuskiego”, którym
jest droga i przemieszczanie się. Wiersz ten zrobił na mnie największe wrażenie. Nie wiem nawet, czy to najlepszy z wierszy
tomu, chyba nie, nie wiem również, czy na innych czytelnikach
zrobi takie wrażenie, jak na mnie, może nie, ale mnie akurat
ten wiersz zatrzymał na dłużej. Został we mnie i siedzi gdzieś
w środku – jak drzazga (nomen omen to jeden z toposów
poezji Łukasza). Przyczyna jest prosta – to wiersz o dotknięciu prawdy, ujarzmieniu w sobie młodości i nagłym wtargnięciu w dorosłość. Jakby człowiek wszedł do mieszkania razem
z drzwiami i futryną. A wtedy to mieszkanie, dotąd znajome,
przestrzeń okiełznana, okazuje się przestrzenią umeblowaną
inaczej, wedle innego sensu. Potem już nic nie będzie takie
samo, nic, a zwłaszcza my już nie będziemy.
Š­ŒȱœŠ–˜Œ‘˜Ž–ȱ˜ȱœ£™’Š•Šȱ™˜ ’Š˜ Ž˜
ȱ‘›£Š—˜ ’Žǰȱ£’Žȱ•ŽČ¢ȱ–˜“ŠȱȘ—Šǰ
—Š•Žȱ–žœ’ŠÙŽ–ȱœ’¿ȱ£Š›£¢–Š°ȱ’ǰȱ–’–˜ȱȎȱ™ŠŠÙȱŽœ£Œ£ǰ
—Šœ¿™˜ ŠÙ¢ȱ™˜ȱœ˜‹’Žȱ Š›ŽȱŠ—¢ȱ ˜¢ǰ
¢“ï°ȱ—Šȱ£Ž —­›£ǰȱ˜Œ‘Ù˜—­°ǰȱ™˜—’Ž ŠČȱ˜Š›ÙŠȱ˜ȱ–—’Žǰ
˜™ŠÙŠȱ–—’Žȱ–¢ï•ȱ™›£Ž™•ŽŒ’˜—Šȱ™›£Ž£ȱœÙ˜ Šȱ ȱ£Š—’žDZ
˜ȱ œ£¢œ”˜ȱ£’Ž“Žȱœ’¿ȱ—Š™›Š ¿ǯ
Widzę tę scenę. Samochód stoi na poboczu. Silnik jest włączony. Łukasz Jarosz wychodzi na deszcz. Woda spływa po
nim – i to jest prawdziwie oczyszczające przeżycie. Po takim
„prysznicu” już nic nie będzie takie samo. Pracujące wycieraczki nie dają sobie rady z wodą, ale on już wie, jak sobie
poradzić z tym wszystkim, co teraz się dzieje. Godzi się na to,
co go czeka. Jest spokojny. Wsiada ponownie za kółko, wbija jedynkę, włącza kierunkowskaz i rusza do celu. Już się nie
zatrzyma, dopiero tam, na miejscu. Już jest innym człowiekiem, bo tam, w szpitalu, czeka na niego żona i córka, która
właśnie się urodziła.
Dobrze jest wejść w dorosłość świadomie. Łukaszowi
to się udało, czego dowodem ten piękny wiersz, prezent
na powitanie nowego życia.
Łukasz Jarosz, „Spoza. (wiersze 1999-2012)”, Olkusz
2013, red. Roman Honet. Na zlecenie Starostwa Powiatowego w Olkuszu i Galerii Literackiej przy GSW BWA w Olkuszu wydała Drukarnia Grafpress. ƒ
Olgerd Dziechciarz
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
7
fot. Olgerd Dziechciarz
Poezja
T
o jedna z najważniejszych, a być może najważniejsza nagroda literacka w Polsce. W końcu nosi imię
laureatki Nagrody Nobla z 1996 roku – Wisławy
Szymborskiej, która ustanowiła ją w testamencie. Gdy ogłoszono finalną piątkę książek, najlepszych tomów poetyckich wydanych w Polsce w 2012 roku, z wielką radością
i dumą przyjęliśmy fakt, że znalazła się w tym gronie„Pełna
krew”, tomik olkuskiego poety, muzyka i pedagoga Łukasza
Jarosza. Temu wydarzeniu i Łukaszowi Jaroszowi poświęciliśmy dużo miejsca w „Kwartalniku Powiatu Olkuskiego”
nr 2/6/2013. Znalazł się w nim nie tylko tekst o nominowanym, ale także wywiad z poetą i jego wiersze z przygotowywanego do wydania tomu „Świat fizyczny” (ukaże
się wiosną w wydawnictwie „Znak”). I nastał 18 listopada
2013 r.! Wielki finał w Krakowie, transmitowany przez TVN 24.
Łukasz Jarosz i Krystyna Dąbrowska zostali ex aequo laureatami pierwszej edycji Nagrody Poetyckiej im. Wisławy
Szymborskiej. Międzynarodowe jury doceniło tomik Jarosza „Pełna krew”, jaki ukazał się nakładem wydawnictwa
„Znak” w 2012 r.
Od tej pory Łukasz Jarosz udzielił dziesiątek wywiadów,
a teksty o nim można chyba liczyć w tysiące. Nie chcąc się
powtarzać, a chcąc w jakiś oryginalny sposób przybliżyć
jego postać i jego twórczość, wymyśliliśmy coś innego.
Mianowicie poprosiliśmy dziesięciu polskich poetów (tych
wybitnych, i tych „na dorobku”) o ich opinie o poezji Łukasza Jarosza, o nim samym i Nagrodzie. Oto one:
Nie jestem ekspertem ani od wierszy, ani od ludzi, więc
może tyle: Cóż mogę powiedzieć? Dobre wiersze i fajny
kolega. Wymarzona kombinacja.
Miłosz Biedrzycki – poeta, tłumacz literatury, inżynier
geofizyk. Związany ze słynnym „Brulionem”, autor wielu
tomików wierszy, m.in.: „Pył/Łyp”, „69”, „Życie biegunowe”. Tłumaczył m.in wiersze wybitnego poety słoweńskiego Tomaža Šalamuna (tom „Jabłoń”, 2004).
Od lat jestem wiernym sojusznikiem tej skondensowanej, zmysłowej poezji, poezji niosącej głębokie przesłanie
humanistyczne. Treść owej pogodnej wiedzy, jaką wydaje
się przekazywać olkuski poeta, brzmi następująco: zdarzenia najzwyklejszego ludzkiego życia nie są tak błahe, efemeryczne i pozbawione sensu, jak to usiłują nam wmówić wszelkiego autoramentu popkulturowi tricksterzy, szamani od marketingu i promocji mentalnej mierzwy. Oto
przyczyna, dla której trudno byłoby posądzać lirykę Łukasza Jarosza, tak przecież skoncentrowaną na osobistym
8
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
Łukasz Jarosz laureatem Międzynarodowej
Nagrody Literackiej im. Wisławy Szymborskiej
„Nienachalny bohater
drugiego planu”
doświadczaniu świata, o subiektywność i egocentryzm.
Podkreślam tę prawdę, by nie umknęła w rozmaitych ferworach: sytuuję Łukasza w gronie poetów dających nadzieję.
Tak, w gronie poetów dających nadzieję.
Marek K.E. Baczewski – poeta, prozaik, eseista, autor
m.in. „Kasandra idzie przypudrować nosek”, „Wiersze
żebrane”, „Fortepian i jego cień”, „Bajek Baczewskiego”,
tomu esejów „Była sobie książka”; nominowany do Nagrody Literackiej Gdynia za tom „Morze i inne morza”. Mieszka w Zawierciu.
Z poezją Łukasza zetknąłem się po raz pierwszy jakieś
10 lat temu. Był jeszcze młodym, początkującym poetą
przed debiutem książkowym. Kiedy pokazał mi swoje teksty, uderzyła mnie w nich głównie dbałość o szczegół oraz
niesamowita wrażliwość. Wspólnie wysyłaliśmy swoje wiersze do pism literackich oraz na konkursy. Łukasz szybko
zaczął zgarniać wszystkie prestiżowe nagrody, co nie było
dziwne, ponieważ z biegiem czasu jego poezja znacznie
ewoluowała – stała się bardziej dojrzała i klarowna. Dzisiaj
Łukasz to zdecydowanie ekstraklasa polskiej poezji.
Sławomir Elsner – poeta, za tom „Antypody” nominowany do Nagrody Literackiej Nike. Przez wiele lat mieszkał w Olkuszu, teraz w Irlandii. Jego sylwetkę i wiersze
przedstawiliśmy w KPO nr 2/2012.
Łukasz Jarosz przede wszystkim jest dla mnie poetą, który
nie udaje odmiennej osoby w celu zwrócenia uwagi – czy
to na siebie, czy na swoją lirykę. Jako człowiek i jako poeta
pozostaje tą samą osobą, co świetnie widać na jego spotkaniach autorskich, gdzie nie przemawia tonem kaznodziei
i nie prawi bełkotliwych kazań o niuansach czy różnych tam
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
Poezja
nieuchwytnościach w poezji. Jego lirykę – w ogromnym
uproszczeniu – doceniam zwłaszcza za różnorodność, a także dlatego, że to nie są wiersze, które zostały napisane po
to, żeby się podobać, nie powstały dla popularności. Pewne
połączenie autentyzmu z buntem wobec tego, co modne?
Niewykluczone. Nie ulega przecież wątpliwości, że Jarosz
przez swoje wiersze buduje swój świat, a nie swój wizerunek. Natomiast Łukasza Jarosza jako człowieka cenię szczególnie za naturalność i oczywiście za wiersze, które napisał.
Roman Honet – poeta, b. redaktor dwumiesięcznika literacko-artystycznego „Studium”. Nominowany do Nagrody Literackiej Nike 2009 za tom „baw się”, Wrocławskiej
Nagrody Poetyckiej Silesius 2009 za tom „baw się” oraz
Nagrody Literackiej Gdynia 2012 za tom „Piąte królestwo”.
Bardzo cenię sobie poezję Łukasza Jarosza. Autora poznałem w Łodzi w 2004 r. Byliśmy nominowani w konkursie im.
Jacka Bierezina, uczestniczyliśmy razem w turnieju jednego
wiersza. Potem spodobał mi się jego debiut – „Soma”, a „Biały
Tydzień” rzucił mnie na kolana. Pamiętam, że nie znalazłem
w tej książce skazy i poczułem, że trzeba się podzielić się tym
uczuciem. Napisałem jej recenzję, a to, że z jakichś powodów
nie znalazła się w druku, dało mi powód do założenia bloga
z recenzjami „Biała Fabryka”. Można tam znaleźć, napisane
później, recenzje: książki „Spoza” i płyty zespołu Łukasza –
Lesers Bend. Przy lekturze „Białego tygodnia”, pamiętam, kilka
razy zdarzyło mi się zakląć z zachwytu. Takiego poetyckiego
olśnienia nie doznaje się zbyt często. Z łatwością z pamięci
przywołuję obrazy, frazy z tej książki: rura odkurzacza zasysająca firankę, zdziwiony święty rozdzielony na relikwie, w lornetce rozedrgane niebo, w przedziale dwa lustra wpatrujące się
w siebie, węgiel osuwający się w piwnicy i to, że w autobusie skądś wieje i nie można zlokalizować tego miejsca. Specyficzny styl Jarosza to krótkie zdania oznajmujące niosące
duży ładunek poetycki, np. takie: „Ulepiona z upału postać
trzymając w ustach gwoździe, pomachała mi z dachu stodoły (...)”. Z werdyktu kapituły Nagrody im. Wisławy Szymborskiej bardzo się ucieszyłem. Liczę, że jego kolejna książka znów mnie olśni.
Krzysztof Kleszcz – poeta, członek redakcji kwartalnika „Arterie”, autor m.in. tomu „Ę”, mieszka w Tomaszowie Mazowieckim.
Łukasza Jarosza znam od kilku lat z tekstów czytanych
w pismach i Internecie. Zawsze budziły moje zainteresowanie i wydawało mi się przy ich lekturze, że pojawił się
nowy, istotny talent. Już siedem lat temu prezentowałem jego wczesne utwory na stronie internetowej „Odry”
w ramach „Pocztówek literackich”. Tomiki, które później
wydał, potwierdziły w pełni oczekiwania związane z tym
talentem. Jego debiut książkowy opisywałem jako jeden
z najlepszych debiutów roku 2006, zwracałem uwagę na
męski i jednocześnie melancholijny ton wierszy, opowiadanie się po stronie widzialnego świata, którego uczymy się
wciąż na nowo, mimo wielu wcześniejszych, oczywistych
i dotkliwych, lekcji. Jako przewodniczący jury Ogólnopolskiego Konkursu na Debiut Poetycki Roku w Kutnie głosowałem za przyznaniem tomikowi „Soma”pierwszej nagrody. I tak się stało. Następne tomiki potwierdziły klasę autora.
Karol Maliszewski – poeta, prozaik i krytyk literacki,
autor m.in. powieści „Sajgon”, „Manekiny”, „Przemyśl-Szczecin” oraz tomów wierszy, m.in. „Potrawy pośmiertne”, „Ody odbite”. Za tom „Rozproszone głosy” nominowany w 2007 r. do Nagrody Literackiej Nike.
Poetą, który całkowicie zmienił moje wyobrażenia
o poezji był Allen Ginsberg – dla mnie, wówczas piętnastolatka, „Skowyt”i „Kadysz”były objawieniem. Później przyszła
książka Piotra Sommera „Antologia nowej poezji brytyjskiej”,
a wraz z nią Ian Hamilton, David Harsent i Steward Conn;
na dobre zadomowili się również Adam Zagajewki, Dariusz
Sośnicki i poezja Haiku. Jednak dopiero wiersze Łukasza
Jarosza ostatecznie kierują moją uwagę na często niedostrzegalną doniosłość najprostszych czynności i niezwykłość miejsc znanych mi od zawsze; na ten mikrokosmos
spraw codziennych, wypełniający po brzegi moją pamięć.
Tomasz Mielcarek – poeta, laureat konkursów im.
Bierezina i Ratonia, mieszka w Wielkiej Brytanii.
Łukasza Jarosza czytam regularnie od 2007 roku, kiedy
po raz pierwszy zetknąłem się z jego twórczością. Było to
za sprawą wydanego nakładem Biura Literackiego znakomitego tomiku pt. „Biały tydzień”. Wiersze z tego zbioru, dokładnie tak jak opisał to poeta w „Wędrowcach”, jednym z tekstów zamieszczonych w tej książce, „weszły we
mnie i już nie powróciły”. Rozgościły się i są ze mną do dziś.
Dlaczego od kilku lat pozostaję wierny poezji Jarosza?
Każda kolejna książka podkreśla odrębność tej poetyki
na tle „modnych” obecnie, często „hałaśliwych” dykcji. Nie
znajdziemy tutaj zbędnych poetyckich sztuczek, mydlenia oczu czytelnikowi czy zaciemniania sensów. Jarosz
jest poetą, który ma odwagę mówić wprost i to właśnie
cd. str. 10 >>
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
9
Poezja
sprawia, że jego wiersze są – co wielokrotnie podkreślał Roman
Honet – niezwykle wiarygodne. Szczerość, komunikatywność
i wysokiej próby autentyczność są dla mnie cechami dystynktywnymi jego poetyki i stanowią o jej sile.
Jednak tym, co mnie osobiście w tej poezji uwodzi najbardziej, jest„dwudzielność”planów, na których dzieje się większość
wierszy olkuskiego poety. Z jednej strony to ściszony, przefiltrowany przez Jaroszową wrażliwość, opis wrażenia czy sytuacji,
z drugiej – subtelne podniesienie doświadczenia o poziom
wyżej, nadania mu rangi uniwersalnej, często metafizycznej.
Metafizyka – jak się okazuje, nienachalny bohater drugiego
planu – po wnikliwej lekturze zaczyna w tej twórczości odgrywać pierwsze skrzypce. I skrzypce te brzmią nad wyraz czysto.
Robert Rutkowski – poeta łódzki, autor m.in. tomów wierszy „Łowienie spod lodu”, „Wyjście w ciemno”.
Lubię poezję Łukasza Jarosza za wszystko, czym nie jest.
Mój pierwszy kontakt z poezją Łukasza Jarosza miał miejsce rok
temu, gdzieś pomiędzy filiżanką popołudniowej kawy a jesienną zaokiennością. Ja i te wiersze wpadliśmy na siebie przypadkiem. Miałam akurat dwie chwile niczym nie wypełnione, a one
najwyraźniej chciały mi coś opowiedzieć.
Wszystko było surowe – te biegnące chropowato wersy i sącząca
się mgliście za oknem jesień z mokrym zapachem ziemi. Wszystko
jednakowo spokojne, wyważone, o miarowym rytmie. Bliskie mojej
wewnętrznej melodii. Pierwsze wejście w rytm i„smak”wersów tej
poezji pozostawiło we mnie wrażenie czegoś szorstkiego, niewygładzonego, surowego i prawdziwego jednocześnie. Bo taka właśnie jest prawda, która nie ma zamiaru w nic się przebierać. Surowa.
Moje podejście do poezji jest proste: smakuje mi lub nie. Pozostawia we mnie coś lub przechodzi przeze mnie bez śladu. Poezja
Łukasza Jarosza smakuje mi zdecydowanie. Głównie dlatego, że nie
chce mi objaśniać świata, nie sięga po pseudointelektualny bełkot.
Nie mówi do mnie okrągłymi zdaniami, wyświechtanymi frazami,
nie wykłada, nie operuje abstrakcjami, nie uprawia ze mną gierek
w intertekstualność, nie rozlewa się w elaboraty niczym Nil w deltę.
Poezja, która chce mi coś objaśniać, sięgając po długie frazy, nie
jest w moim przekonaniu poezją. Nie ten kanał przekazu. Podobnie jak poezja, która tłumaczy się z metafor, wyjaśnia, dopowiada,
wykłada. Operuje„nicościami”i „duszami”, abstrakcjami. Słownymi kliszami. Poezja Jarosza nie mnoży pięter słów, nie bawi się
w rozprawy pozbawione emocjonalnego soku. Nie jest słowolejstwem. Jest świeża, cechuje się niebanalną metaforyką, trzyma
się sugestywnych obrazów. Wiersze są iskierką, błyskiem. Pozostawiają po sobie wyrazisty smak. Konkret. Krew pełną wrażeń.
Dlatego lubię.
10
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
Agnieszka Salamon – młoda poetka z Wolbromia, nominowana do nagrody w tegorocznym IX Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim im. Kazimierza Ratonia.
Uznajmy to za poranek: Lubię poezję Łukasza Jarosza od lat,
a teraz powiem za co: pisze on w sposób zrozumiały dla „niewyuczonego czytania poezji” czytelnika, tworzy intensywne
obrazy. Podejmuje tematy metafizyczne, opisuje życie na prowincji, na pograniczach cywilizacji. Nie epatuje seksem, nie żongluje cytatami z kultury czy popkultury, nie pokazuje, jakim jest
mądrym, wspaniale oczytanym i kulturalnym Poetą – a mógłby.
Jednym słowem nie nudzi – przeciwnie: ma wiele do powiedzenia. Prawdę mówiąc, dziwię się, że współczesny świat go
dostrzegł i docenia jego teksty. Takie banały jak iść swoją drogą,
iść pod prąd, być sobą, być oryginalnym – u Łukasza są prawdziwe. Wciąż nie mogę pojąć, jak mu się to udaje. Dodam, że lubię
uczestniczyć w jego publicznych spotkaniach z czytelnikami.
Twórca tak wypracowanych, wielowarstwowych wierszy w osobistym spotkaniu okazuje się bezpośrednim, równym gościem.
Jarosław Spuła – poeta i plastyk, absolwent Liceum Plastycznego w Nowym Wiśniczu, studiował projektowanie
graficzne na ASP w Katowicach. Autor tomu wierszy „czysty chłód”. Mieszka w Warszawie, ale pochodzi z Bukowna.
Jego sylwetkę i wiersze przedstawiliśmy w KPO nr 4/2012. ƒ
âXNDV]-DURV] Kardonia i Faber
(jeden z wierszy dotychczas niepublikowanych)
Dla P. i R.
To wtedy, gdy zobaczyłem moich byłych, wagarujących
uczniów. Palili ognisko w lesie, targali po śniegu gałęzie.
Jechałem dalej, włączyłem długie światła
i znak stop błysnął w ciemności.
To wtedy, gdy wypłaszaliśmy zwierzynę z krzaków.
Wchodziliśmy świtem w młodnik oddaleni od siebie
o kilkanaście kroków. Mój niewyspany, blady ze strachu
przyjaciel uśmiechnął się do mnie, potem
zniknął w gęstwinie i zaczął dalej klaskać.
To wtedy, gdy zobaczyłem młodego męża wychodzącego
przed remizę. Trzeźwiuteńkiego w noc swego wesela.
A jego swat płakał, później przeprosił tancerzy,
wyszedł na środek sali, by wodą z miski skropić podłogę.
To wtedy, gdy zobaczyłem, że jedni żołnierze w filmach giną
w zwolnionym tempie, inni szybko lecą w piach. A te słowa
są pokarmem egzegetów życia, podróżników nicości,
których żywimy, a wiatr ciągnie nitkę śliny z ich ust.
To wtedy, gdy wydawało mi się, że znowu ją widzę.
Jest taka jak kiedyś, za którą wybiegłem, przeciskając się
między klęczącymi. Jak wtedy, gdy tańcząc ze mną, przechylała
głowę do tyłu, śmiała się, a ja widziałem jej podniebienie.
Taka jak kiedyś, tylko nie umierająca.
To wtedy, gdy siedzieliśmy w zmarzniętym samochodzie, czekając
na świt, a listopadowy śnieg wypełniał szyby, zakrywał świat
(obżarty przez ryby oślizgły szkielet syreny, chłopaka,
który płacze nad ciałem zabitego na ringu boksera).
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
fot. Agnieszka Zub
Verdi
Koncert
w Olkuszu
W
piątek, 4 października, byliśmy świadkami wydarzenia o niezwykłej randze.
W olkuskiej bazylice pw. św. Andrzeja Apostoła zabrzmiała jedna z najpiękniejszych
mszy żałobnych w historii muzyki –„Requiem” Giuseppe Verdiego. Koncert, zorganizowany w ramach
obchodów Roku Verdiego, był niewątpliwie wielkim
świętem, duchową ucztą, tym bardziej, że w wykonaniu wspaniałych artystów Opery Krakowskiej.
„Requiem”Verdiego to bez wątpienia jedno z najpiękniejszych dzieł muzycznych w dziejach, którym jego autor
wpisał się w wielką tradycję muzyki kościelnej. Msza żałobna poświęcona została pamięci dwóch różnych włoskich
artystów. Po śmierci Gioachino Rossiniego powstała część
„Libera me”, która miała stanowić część dzieła zbiorowego, napisanego przez trzynastu kompozytorów w hołdzie
Rossiniemu (premiera całości miała miejsce w 1889 r., choć
pracę ukończono w roku 1869). Ostatecznie jednak monumentalne dzieło Verdiego powstałe w 1873 r., w skład którego weszła m.in. zmieniona wersja „Libera me”, zadedykowane zostało zmarłemu tragicznie pisarzowi i poecie
Alessandrowi Manzoniemu. Po raz pierwszy wykonano
je publicznie w 1874 r. w mediolańskim kościele pw. św.
Marka, w obecności europejskich notabli kościelnych
i politycznych. To wielkie romantyczne dzieło, znajdujące się na pograniczu opery i muzyki kościelnej, krytykowano za jego teatralność, wybujałą dramaturgię, niekościelny styl i „nadmierną operowość”. Dlatego długo nie
zgadzano się na jego wykonywanie w kościołach. Dzisiaj
wydaje się to nieprawdopodobne, zważywszy choćby
na fakt, iż właśnie w olkuskiej bazylice to ponadczasowe
dzieło zabrzmiało jeszcze bardziej sugestywnie. „Requiem” Verdiego to dzieło polifonii wokalnej, dla której równie ważna jest wszakże instrumentacja. Łączy ona w sobie
wszystkie odcienie smutku, żalu i rozpaczy, gdy przedstawia dramat umierania; przeraża, obrazując męki potępionych, by za chwilę wyciszyć, wyobrażając błagania cierpiących dusz, wzbudzić refleksje nad nieuchronnością
ludzkiego losu... Artyści Opery Krakowskiej: soliści (Katarzyna Oleś-Blacha – sopran, Małgorzata Ratajczak – mezzosopran, Tomasz Kuk – tenor, Volodymyr Pankiv – bas),
chór i orkiestra pod batutą Tomasza Tokarczyka pokazali niezwykłą wrażliwość i talent, a przede wszystkim profesjonalizm, za co zostali nagrodzeni owacją na stojąco.
Wypełniona po brzegi bazylika św. Andrzeja była
świadkiem niecodziennego koncertu, który śmiało
można nazwać kulturalnym wydarzeniem roku na ziemi olkuskiej. ƒ
Agnieszka Zub
Czwartek z jazzrockiem, piątek z bossanovą
Olkuskie Zaduszki Jazzowe za nami.
Tym razem złożyły się na nie dwa
koncerty, oba znakomite. W czwartek 14 listopada 2013 w Galerii Sztuki Współczesnej BWA wystąpił zespół Workaholic. W piątek
zagrała formacja JazZoom.
XII
Muzyczni pracoholicy
Grupa Workaholic, której koncert wypełnił czwartkowe popołudnie, powstała w Krakowie w 2006 roku.
Nazwa znaczy tyle, co „pracoholik”. Faktycznie, formacja jest wyjątkowo pracowita, gra dużo koncertów tak
na większych scenach, jak i w kameralnych klubach.
Ma na koncie kilka płyt – najnowszy, wydany w tym
roku krążek„To nie mój świat” można było kupić po koncercie, co dawało możliwość skonfrontowania brzmienia Workaholic „na żywo” z jego obliczem studyjnym.
„Blues, swing, rock… a może jazz?” – tak określili własną muzykę w krótkiej notce wydrukowanej
cd. str. 12 >>
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
11
Koncert
w programie Zaduszek. Na pewno nie można zbyć ich
gry prostym hasłem„fusion”; przynajmniej nie w takim
sensie, w jakim „fusion” grali np. Weather Report,
a w Polsce choćby Extra Ball. Workaholic gra blues-rocka, jakiego zapoczątkował John Mayall, jednak z wyrazistym funkowym groovem i skłonnością do stricte jazzowej improwizacji. Szczególnie jaskrawo słychać to
na ich płycie – radośnie rozswingowanej, z jazzowymi chórkami i dęciakami (dzięki gościnnemu udziałowi dokooptowanych na tę okazję muzyków). W koncertowym wydaniu (i podstawowym składzie) brzmią
gitarzysty bryluje skrzypek Paweł Kosieradzki. Obecność skrzypiec przywodzi na myśl przede wszystkim
zespół Krzak. Rzeczywiście, tak instrumentalny blues-rock zagrany „na otwarcie”, jak i piosenka „Daj mi bluesa” miały wyraźnie „krzakowy” klimat, a w podjazzowanym boogie o aniele-stróżu przez moment zagrały
najprawdziwszy riff. Ale Kosieradzki pokazał też, że jest
z krwi i kości jazzmanem. Fragmenty mocno jazzującej (na tradycyjną modłę) piosenki „Listopad” przywodziły na myśl raczej String Connection. Kiedy indziej
skrzypce wydawały się naśladować sekcję instrumen-
dużo surowiej i ciężej, akcent przesuwa się w stronę
hard-rocka, lecz akcenty jazzowe pozostają słyszalne
i… bardzo istotne. Ów muzyczny eklektyzm bierze się
zapewne stąd, że Workaholic (podobnie, jak niegdyś
The Doors) tworzą artyści z różnych„światów” muzycznych, z krain bluesa, rocka i jazzu.
Liderem zespołu jest gitarzysta i wokalista Jan
Purchla, autor muzyki i tekstów większości repertuaru Workaholic. Wygląda trochę jak Tadeusz Nalepa
(z czasów, gdy ten strzygł się już krótko) i nawet zdarza mu się podobnie śpiewać, choć głos ma nieco
niższy. Ale nawet jeśli grupa ma tylko jednego lidera,
to gra w niej dwóch frontmanów. Obok śpiewającego
tów dętych lub zapuszczały się w rejony awangardy
jazzowej spoza granicy tonalności.
Jako że był to koncert zaduszkowy, nie zabrakło
wspomnień o nieżyjących już muzykach. Wspomnieniem o bodaj najbardziej znanym na świecie polskim
jazzmanie, jakim był Krzysztof Komeda, zespół wykonał
chyba najsłynniejszą jego kompozycję. Leitmotiv z filmu „Dziecko Rosemary” – bo, rzecz jasna, o tej melodii
– zaczęli trochę ad libitum, by zaraz przejść w szybkie
6/8 (trochę tak trio Witolda Janiaka, w którego wykonaniu usłyszeliśmy ten utwór na zeszłorocznych Zaduszkach) i w błyskotliwe „wariacje na temat”. Kosieradzki
złożył też hołd Zbigniewowi Seifertowi (którego był
12
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
Koncert
przez chwilę uczniem), wykonując jedną z kompozycji wielkiego jazzmana. Ze standardów zabrzmiało jeszcze „Freedom” z repertuaru zmarłego niedawno Richiego Havensa, potraktowane przewrotnie,
bo utrzymane w stylistyce funky-reggae i uzupełnione
cytatem z „Get Up, Stand Up” Boba Marleya. W zakończeniu innej kompozycji znalazło się miejsce na fragment beatlesowskiego „Come Together”, jako wspomnienie o Johnie Lennonie. Pamięci dwóch muzyków
The Doors, Jima Morrisona i Raya Manzarka dedykowana była „Alabama”, ballada w rytmie bossanovy z bardzo „doorsowym” solo Tomasza Pachciarka, świetnego pianisty, który w finale utworu przywołał tematy
„Ligh My Fire” i „Riders On the Storm”. Nie zapomniano też o nieodżałowanym Jarosławie Śmietanie, który – podobnie jak Havens i Manzarek – odszedł spośród żywych w tym roku. Kompozycja Ryszarda Styły
„Blues dla Jarka” pozwoliła gitarzyście Leszkowi Mierzwie wykonać iście„śmietanową” solówkę (jedną z wielu pięknych partii, jakimi ozdabiał praktycznie każdy
kolejny utwór). Także basista, Grzegorz Piećko, wplótł
własne solo – mroczne, jakby żałobne. Perkusista Bart
Kuraś zwykle ograniczał się do roli akompaniatora, lecz
i on błysnął króciutką solówką (w kompozycji „Piosenka wesoła o upadłych aniołach”).
Z autorskich kompozycji, jakie zespół wykonał, najciekawsza wydaje się żartobliwie frywolna „Zuzanna
w kąpieli”. Szybkie, mocne funky, przerywane wolniejszymi wstawkami stylizowanymi na muzykę dawną –
to wycieczka w rejony bliskie eksperymentom progresywnego rocka lat siedemdziesiątych. Nieszablonowa,
bo z przymrużeniem oka. „Nie bądź złą kobietą” to już
bardziej typowy blues, zagrany z iście „zeppelinową”
ciężkością. „Wielka cisza”, bluesowo-rockowa ballada,
zaskakuje melodią refrenu, w której pobrzmiewają echa
Skaldów (jak by nie było, Workaholic to zespół krakowski). A na bis dostaliśmy bardzo funkowy song o outsiderach z całkiem interesującym tekstem (podejrzewam inspiracje twórczością Andrzeja Waligórskiego).
Dama z Gibsonem
W drugi i ostatni wieczór, w piątek 15 listopada
wystąpiła grupa JazZoom. Ponieważ przy ich nazwie
w programie imprezy znalazłem słowo „funk”, zastanawiałem się, czy całe tegoroczne Zaduszki Jazzowe upłyną pod znakiem fusion. Nic z tych rzeczy!
JazZoom, dowodzony przez gitarzystkę Kasię Zawieracz, gra bardzo tradycyjny, niemal czysto akustyczny
jazz, w którym dominują rytmy samby i bossa novy. Jest
to muzyka bardzo ciepła i… bardzo kobieca.
Mówiąc „kobieca”, mam na myśli po pierwsze skład
personalny. Z sześciorga tworzących zespół muzyków jedynie dwóch to mężczyźni. Ale co istotniejsze,
brzmienie, jakie w szóstkę tworzą, jest tak delikatne,
zmysłowe i pełne przekory, jakiego chyba nie udałoby się uzyskać w czysto męskim składzie.
Nazwałem muzykę JazZoom „niemal czysto akustyczną”, bowiem jedynym elektrycznym instrumentem włada liderka zespołu. Kasia Zawieracz (jak sama
deklaruje, woli zdrobnienie od formy „Katarzyna”)
to piękna i tajemnicza dama z Gibsonem Les Paul
w rękach. Niedawno wydała autorską płytę zatytułowaną „To co lubię” (nagraną z tym samym składem,
uzupełnionym o kilkoro dodatkowych wykonawców,
jednak podpisaną wyłącznie imieniem i nazwiskiem
artystki). Na program koncertu złożyły się w większości utwory z tego albumu.
Pierwszy utwór koncertu jazzowego jest zawsze
„prezentacją” tak całego zespołu, jak i poszczególnych
tworzących go muzyków. Standard „Wave” Antonio
Jobima, przemianowany na „Nie powiem nie”, nieźle
spełnił oba zadania. Sympatyczna, bezpretensjonalna bossanova, figlarnie zaśpiewana przez wokalistkę, trafnie zdefiniowała styl, w jakim gra JazZoom.
Również w błyskotliwych, acz nobliwie brzmiących
solówkach fortepianu, gitary i fletu instrumentalistki
dały wyraz swym muzycznym temperamentom, choć
pełnię swych umiejętności miały zaprezentować później. „Nie powiem nie” zaprezentowało zespół od jeszcze jednej strony, mianowicie literackiej. Autorką polskich słów, podobnie jak wszystkich tekstów w repertuarze JazZoom, jest bowiem liderka. A dodam, że są
to najlepsze teksty, jakie słyszałem od lat. Gdybym nie
wiedział, czyjego są pióra, podejrzewałbym, że zostały zamówione u Wojciecha Młynarskiego, albo użyto
jakichś nieznanych mi wierszy Agnieszki Osieckiej – tak
wiele w nich subtelnej przekory, w połączeniu z niefrasobliwym wręcz piętrzeniem kolejnych rymów. Wróćmy jednak do muzyki.
Kasia Zawieracz należy do tych muzyków, którzy
całą uwagę i energię poświęcają grze na instrumencie. Gdyby podczas koncertu odłączyć jej Les Paula
cd. str. 14 >>
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
SDĨG]LHUQLNJUXG
G]LHĔ
.:$57$
.:$
.:
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
57$/1,
/1 .3
3RZL
LDWX2ONXV
2O
2ONX
NXV
XVNLH
N JR
13
13
Koncert
od wzmacniacza, jedynie subtelnym podrygiwaniem
dawałaby znać, że rozpiera ją feeling (dopiero w przejmującym „Bluesie dla siostry” przy solówce wyraźnie
„odleciała”). Ale wystarczy posłuchać jej zagrywek –
nieraz ot tak, od niechcenia dorzucanych w tle – by
dostrzec ów ogrom emocji, którego prawie nie widać
w zachowaniu gitarzystki. Skromnie stojąc na scenie,
wizualnie nie pchając się na pierwszy plan, czaruje
pięknymi, długimi solówkami (szkoda, że na płycie „To
co lubię” jest ich trochę mniej). Czy to pozornie spokojną improwizacją w bluesie „Miłość, która nie chce
przyjść” (czyli polskiej wersji „Angel Eyes” Matta Dennisa) lub sambie „Ochoty na głupoty”, czy bardziej emocjonalnym solo w piosence „Senny blues”, oddaje całą
swą duszę muzyce, nie musząc tego udowadniać na
poziomie widzialnych gestów. Wyjątkiem jest wspomniany już „Blues dla siostry”, w którym gra właściwie
permanentną, pełną dramatyzmu solówkę.
Zupełnym przeciwieństwem liderki jest wokalistka
Anna Basista. Nie dlatego, by nie poświęcała śpiewowi
należytej uwagi – gdy w finale„Sennego bluesa” uderza
scatem, można tylko żałować, że to tak krótko. Ponadto wszakże jest urodzoną showmanką. Zarówno podczas śpiewania, jak i przy partiach instrumentalnych
nieustannie tańczy – i wątpię, czy potrafiłaby przestać.
Pomiędzy utworami wciąż zagaduje do publiczności,
a czyni to inteligentnie i dowcipnie, z wprawą zawodowego konferansjera. Że nawet w standardzie rockowym potrafi zaswingować – udowadnia, interpretując beatlesowskie „Hey Jude”, wykonane w żywym,
południowoamerykańskim rytmie. Równie przekonująca jest i wtedy, gdy wpada w refleksyjny ton – jak
w przebojowym „Nie tak chciałeś”.
W stylistykę grupy doskonale wpisuje się pianistka
Ala Zhernova. Swych wysokich umiejętności dowodzi
w każdym kolejnym utworze, ale czyni to bez efekciarskich ucieczek poza tonalność, w krainę awangardy
(choć zapewne i to by potrafiła). Po prostu gra kunsztowne, perliste solówki, pełne kaskad dźwięków przerywanych efektownymi pauzami – takie, jakich oczekuje miłośnik samby i bossanovy. Nieraz, jak w„instrumentalno-filmowej niespodziance” (którą okazał się temat
z rosyjskiej kreskówki o wilku i zającu), improwizuje
prawie że obok tematu, na poczekaniu tworząc własną melodię. Kiedy indziej, w zakończeniu„Wszystko, co
lubię” (czyli „My Favourite Things” Rodgersa i Hammer-
14
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
steina z musicalu „Sounds of Music”), spod jej palców
wypływa wdzięczna melodyjka jakby z pozytywki…
A flecistka Ewelina Serafin? Prawie każdy temat uzupełnia własnym, pełnym wigoru solo. W rozkołysanym
„Zawsze chcę być twoim szczęściem” gra prosty, mocny bridge. W „Ochotach na głupoty” przede wszystkim
„robi klimat” i kompetentne wstawki, ale i potrafi ozdobić zakończenie utworu emocjonalnym, skandowanym
solo. Umie luzacko improwizować wokół tematu („Wilk
i zając”), albo znienacka zaatakować wirtuozowską eksplozją niespokojnych tonów – jak w „Zawsze chcę…”,
lub w wykonanym na bis zavinulowskim„Mercy, Mercy,
Mercy”. Nieobce są jej też długie, spokojne linie melodyczne, najprawdopodobniej także tworzone ad hoc.
Gdy nie gra, dobrze sprawdza się w chórkach, drugim
głosie, a nawet w wokalizie („Senny blues”).
Rozpisałem się o dziewczynach, ale męska frakcja
jest również istotna, bo stanowi sekcję rytmiczną. Perkusista Michał Heller to zazwyczaj spokojny muzyk;
swymi pałeczkami lub miotełkami buduje fundament
pod kobiece popisy wokalno-instrumentalne. Gdy już
wszelako rozwinie solo (z nieodłącznymi przejściami
na werblu), co podczas koncertu uczynił dwukrotnie, poznajemy, że tylko skromność nie pozwala mu
na częstsze eksponowanie muzycznego kunsztu. Kontrabasista Tomasz Kupiec, wokół którego zdecydowanych riffów muzyka owija się niby bluszcz, wykonał
trochę więcej solówek, w tym jedną prawdziwie wirtuozerską, z efektownymi, glissandowymi przejściami.
„A jednak dziwne z nich były ptaki” (Kerouac). W „filmowej niespodziance” JazZoom zabrzmiał iście ragtime’owo – w czym duża zasługa pianistki i… flecistki. Z kolei „Hallelujah, I Love Him So” (czyli „żeńskie”
wydanie evergreenu Raya Charlesa), wykonane z iście
gospelową żarliwością, wciągnęło całą widownię we
wspólne klaskanie. Widać więc, że południowoamerykańskie rytmy – to nie jedyne, co potrafią grać, lecz po
prostu – parafrazując tytuł płyty – „to, co lubią”.
Ten niezwykły koncert, podobnie jak czwartkowy,
na długo pozostanie w mojej (i chyba nie tylko mojej)
pamięci. „To co lubię” Kasi Zawieracz, podobnie jak „To
nie mój świat” Workaholic, zapewne często będą się
kręcić w moim odtwarzaczu. ƒ
tekst: Jarosław Nowosad
zdjęcia: Olgerd Dziechciarz
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
Spotkanie literackie
Katarzyna Szojda, Marcin Tomsia
fot. Jarosław Nowosad
Duet poetycki
atarzyna Szojda i Marcin Tomsia byli bohaterami kolejnego spotkania z cyklu„Duety
Poetyckie”. Impreza odbyła się w olkuskiej
Bibliotece Pedagogicznej 10 grudnia 2013 roku.
Połączona była z wręczeniem nagród w Powiatowym Konkursie Fotograficznym.
K
„Duety Poetyckie” – to ciekawa forma promocji
poezji, wymyślona przez personel olkuskiej filii Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej w Krakowie. Przed
młodą publicznością prezentuje się zawsze dwóch
autorów – jeden z nich jest z reguły „trochę bardziej
znany” (przynajmniej w powiatowym środowisku), drugi to przeważnie debiutant. Tym razem przed zgromadzoną w bibliotece młodzieżą swoje utwory odczytali
Katarzyna Szojda i Marcin Tomsia.
Katarzyna Szojda na co dzień pracuje w Urzędzie
Miasta i Gminy w Olkuszu. W olkuskich kręgach artystycznych znana jest głównie jako fotografik. W tej roli
ma już na swym koncie kilka wystaw indywidualnych
w Olkuszu i poza nim, jest też regularną uczestniczką cyklicznych wystaw zbiorowych, takich jak „Artyści
Olkuscy” w BWA i„Fotograficy Olkuscy” w Centrum Kultury. Poza tym jednak Kasia jest poetką, mającą za sobą
debiut na łamach miesięcznika „Śląsk”, i autorką tekstów piosenek. Napisała też bardzo udany cykl bajek.
W oparciu o nie stworzyła projekt, w ramach którego
zaprosiła do współpracy osoby niepełnosprawne (podopiecznych Warsztatów Terapii Zajęciowej) oraz uzna-
nych artystów plastyków. Zilustrowane przez nich bajki
zostaną wydane w formie książki. W rozmowie z prowadzącą poetka wspomniała też o swoich doświadczeniach w dziedzinie architektury (szczególnie okresu modernizmu) i malarstwa na szkle.
Marcin Tomsia, z zawodu nauczyciel, prezentował
swoje utwory po raz pierwszy. Swoją przygodę z twórczością literacką rozpoczął późno, już po studiach polonistycznych. Jego ulubionym poetą, literackim idolem
jest Zbigniew Herbert – i to widać. Utwory Tomsi charakteryzuje krótka, zwarta fraza, jest też sporo nawiązań
mitologicznych. Mimo to debiutujący poeta na pewno
nie jest naśladowcą autora„Struny światła”; ma już własny,
odrębny styl. Oprócz literatury, inspiracją jest dla niego
muzyka, m.in. zespołu Pink Floyd. Poeta przyznał się też,
że i on w przeszłości próbował swych sił w malarstwie.
Spotkaniu towarzyszyła prezentacja multimedialna,
złożona ze zdjęć autorstwa Katarzyny Szojdy oraz tekstów czytanych wierszy, częściowo ilustrowana muzyką elektroniczną.
***
W drugiej części imprezy rozdano nagrody laureatom
organizowanego przez bibliotekę Powiatowego Konkursu Fotograficznego„Moje miasto i mój region w obiektywie”. Tegoroczna edycja konkursu odbyła się pod hasłem
„Dzika fauna ziemi olkuskiej”. Tak się złożyło, że Katarzyna Szojda była w składzie konkursowego jury – wraz
z Olgerdem Dziechciarzem (jako przewodniczącym) oraz
autorem niniejszego tekstu Jarosławem Nowosadem –
i mogła być obecna przy wręczaniu nagród i dyplomów.
Jarosław Nowosad
Oto wyniki konkursu:
t I kategoria wiekowa – szkoły podstawowe:
1. Julia Dziura (Szkoła Podstawowa w Krzykawie)
– „Narodziny sarenki w trawie”, „Zając pędzi do
szkoły”; 2. Emilia Pyż (Szkoła Podstawowa w Krzykawie) – „Podróżująca żaba”; 3. ex aequo: Iga Filo
(Szkoła Podstawowa w Kluczach) – „Okruszek”;
Julia Zych (Szkoła Podstawowa nr 4 w Olkuszu)
– „Śniadanie na żółtym dywanie”;
t II kategoria wiekowa – gimnazja: 1. Aleksandra Całka (Gimnazjum nr 3 w Olkuszu)
– „Życie w ukryciu”; 2. ex aequo: Albert Piątek (Gimnazjum z Oddziałami Integracyjnymi nr 1 w Olkuszu) – „Samotnik w pancerzu”;
cd. str. 16 >>
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
15
Spotkanie literackie
Paula Ziarno (Gimnazjum nr 2 w Olkuszu) – „Posiłek”; 3. ex aequo: Agnieszka Zajega (Gimnazjum
nr 4 w Olkuszu) – „Mój przyjaciel”; 3. Anna Grela (Gimnazjum Bydlin) – „Na tropie salamandry”;
III kategoria wiekowa – szkoły średnie: 1. Natalia
Karcz (II LO w Olkuszu) – „Kacze Story”, „Zielono
mi”; 2. (Sandra Zając II LO w Olkuszu) – „Wiecznie
zielony”; 3. Agnieszka Adamczyk (II LO w Olkuszu) – „Poranny spacer”.
Jury przyznało również 7 wyróżnień, które otrzymali: Dominika Kocjan (Szkoła Podstawowa w Kluczach) – „Biedroneczki”; Kornelia Szlachta Szkoła
Podstawowa Zawada –„Konik polny wśród traw”;
Jakub Miszczyński (Szkoła Podstawowa w Kluczach) – „Poranny akrobata”; Natalia Fira (Gimnazjum w Bydlinie) –„Biedronka w agreście”; Monika
Domagała (Gimnazjum w Bydlinie) – „W gnieździe”; Natalia Habryn (Gimnazjum z Oddziałami
Integracyjnymi nr 1 w Olkuszu) – „Jeżyk”; Łukasz
Żurkowski (Warsztaty Terapii Zajęciowej w Lgocie Wolbromskiej) – „Na spacerze”.
t
Katarzyna Szojda
Dziura w spodniach
przez tę dziurę w spodniach
wycieka czas
jakby ciebie było mniej
przez tę dziurę w spodniach
stajesz się coraz lżejszy
choć ważysz tyle samo
a teraz nowe prążkowane
wyznaczają
granice poznania
trzymają w ryzach
wyobraźnię
i postawę pionową
jesteś coraz bardziej
nieubywający
właściwie rzadko cię w nich widuję
leżą z metką na dnie szafy
horyzontalnie pogodzone z losem
16
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
Marcin Tomsia
Wenus z Milo
I.
ułożywszy dłonie w geście bezradności
stęsknionym spojrzeniem objęłaś
wszystko i nic
nie tak miało być:
najpierw dłuto natchnienia
później błysk przeszywający wieczność
w zamkniętych ustach pasja namiętności
i skromnością fałszywie zakryte
- biodra
ponoć
biedak który rozpoznał twe miękkie ramiona
już dzień później chciał popełnić samobójstwo
nie można mieć wszystkiego
każda sekunda takiego bezruchu
warta jest nieskończoności choć
wiadomo – stateczne życie
nie jest dla ciebie
ci którzy sypali głowy popiołem
wiedzą jaka jest cena trwania
II.
nieopodal Akropolu w cieniu cyprysów
zasłonięta płócienną woalką kobieta
sprzedaje dojrzałe jabłka
na placu została piana
mnóstwo ciężkiej piany
Duet
poetycki
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
RECENZJA
Seven Nation Army
– z wielu źródeł
„Seven Nation Army” – to wielki przebój The
White Stripes z 2003 roku. Seven Nation Army –
to także krakowski zespół, kierowany przez olkuszanina Jarosława Balsamskiego. Niedawno ukazała się ich debiutancka płyta, zatytułowana „Cold”.
Grupa jest wysoko oceniana przez recenzentów
z USA i Europy Zachodniej, jej nagrania zyskały też
niejaką popularność w niektórych zagranicznych
rozgłośniach radiowych. Paradoksalnie dużo mniej
znani są w Polsce – całkiem niesłusznie!
„Cold” trafił do moich rąk kilka tygodni temu. Szczerze
powiem, że przy pierwszych przesłuchaniach propozycja Seven Nation Army nie do końca mnie przekonała
– krążek wylądował na półce i stał tam do całkiem niedawna. Jednakże, gdy w listopadzie recenzent miesięcznika„Teraz Rock” dał płycie trzy gwiazdki (dobry wynik jak
na debiut!), a przy tej okazji dowiedziałem się o jej powodzeniu w zachodnich mediach niezależnych, uznałem, że
coś w tym musi być. Ponaglany przez kolegów z redakcji, abym wreszcie dostarczył obiecaną recenzję, postanowiłem dać Seven Nation Army jeszcze jedną szansę.
Jak stwierdził w jednym z wywiadów Jarosław Balsamski, mimo nazwy jednoznacznie kojarzącej się z The White
Stripes, słynny duet z Detroit nie był dla krakowskich rockmanów jedynym źródłem inspiracji. Według słów gitarzysty i lidera Seven Nation Army, muzyków tworzących
grupę interesuje wszystko, co stało się w świecie rocka
„w ostatnich trzydziestu latach”. Ja zaryzykowałbym tezę,
że więcej niż trzydziestu. Pamięć tych młodych muzyków
wydaje się wykraczać daleko poza rok 1983.
Już otwierający płytę tytułowy utwór oparty jest na gitarowym riffie nieodparcie kojarzącym się z… Black Sabbath.
To wrażenie potęguje „ciężka” gra perkusisty Marcina Skipiały (również olkuszanina, ex-Żywioły) i basistki Agnieszki
Kural oraz – równie„sabbathowe” – spowolnienie w środkowej części. Z hard-rockową sekcją rytmiczną jaskrawo
kontrastuje śpiew wokalistki Olgi Ostrowskiej. Punkowo-nowofalowa surowość barwy głosu, czasem w górnych
partiach wpadająca w „gotyk”, do tego niemal popowe
chórki… Podobnie zaskakuje „Who I Am”, gdzie w zwrotkach na tle riffu przywodzącego na myśl AC/DC słyszymy… rapera Big Money Mike’a, zaś w refrenach wokalist-
ka i zespół „rozpędzają się” na modłę nieco
punkową.
Jeśli o muz yce
Seven Nation Army
mówi się jako o syntezie rocka i popu, to właśnie Olga Ostrowska z reguły wprowadza ów „popowy” pierwiastek. I rzecz nie w tym, że jej
partie są melodyjne – u Iron Maiden można usłyszeć refreny
dużo bardziej wpadające w ucho. Chodzi o sposób prowadzenia wokalu. Większość utworów opiera się na przesterowanych gitarach, przywodzących na myśl hard & heavy
lub grunge (vide choćby riff z„What Else Do I Have To Do”).
Tymczasem wokalistka najczęściej śpiewa czystym głosem,
jakich mnóstwo słyszymy co dzień w mainstreamowym
radiu. Od czasu do czasu pokaże ostrzejszą barwę głosu,
„wykrzyczy” refren, ale bluesowej„chropowatości” (rodem
z hard-rocka, czy choćby ze starych nagrań Hey) znajdziemy niewiele. Wydaje się zresztą, że spośród polskich piosenkarek Olga najwięcej zawdzięcza swej imienniczce
Korze. Proszę nie traktować tego stwierdzenia jak zarzutu.
Stylistyka Seven Nation Army jako całość jest nietuzinkowa
i można ją jedynie zaakceptować lub odrzucić. Stwierdzam
po prostu fakt: istotnym wyznacznikiem brzmienia zespołu jest ów instrumentalno-wokalny kontrast.
Wspomniałem punk przy okazji „Who I Am”, ale z tym
stylem łączy Seven Nation Army znacznie więcej niż jeden
refren. Choćby niewielka ilość gitarowych solówek, tak
typowych dla klasycznego hard-rocka (mimo częstych sabbathowo-AC/DC’owych riffów)… Nie znaczy to, że nie ma
ich wcale – całkiem udane sola znalazły się np. w„All Hope
Is Not Gone”, czy w skądinąd bardzo nowofalowym„Something Changing In Me”. Najczęściej jednak melodyczne partie gitar sprowadzają się do bridge’ów między zwrotkami.
Wydaje się zresztą, że właśnie New Wave ma dużo
większy od punka wpływ na grę „siedmionarodowoarmistów”.„Chłodny”, stonowany śpiew (zwłaszcza w zwrotkach); równy, odmierzony „beat” sekcji rytmicznej – oto,
na co po pierwsze zwrócimy uwagę, szukając reminiscencji z „ostatnich trzydziestu lat” w historii rocka.
Gdy już podjęliśmy temat Nowej Fali – jeszcze jeden
ciekawy„patent”na budowanie kontrastu spotkać można
cd. str. 18 >>
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
17
RECENZJA
w partiach gitarowych. Nieraz, gdy jeden z gitarzystów„tnie”
purple’owe lub nirvanowe riffy, drugi uzupełnia je szybkimi, nerwowymi zagrywkami na znacznie mniej przesterowanym„wiośle”. Tak jest w„Do You Think I’m Blind”, w„Brain
Wash”, czy w „Foolish Game”. Również dzięki temu zespół
nie daje się zaszufladkować ani jako punkowo-nowofalowy, ani też hard-rockowy, czy (nie daj Boże) pop-rockowy.
Po prostu gra swoje, natchnienie czerpiąc z bardzo różnych, z pozoru wręcz wykluczających się wzajemnie źródeł.
Jeżeli mimo to „Cold” przy dłuższym słuchaniu trochę
męczy, to po pierwsze z powodu mimowolnej monotonii. Kolejne utwory utrzymane są w bardzo podobnej rytmice. Również dynamicznie różnią się niewiele – z wyjątkiem spokojniejszego, niemal balladowego „All Hope
Is Not Gone”, większość nagrań „czaduje” od początku
do końca. Dążenie do maksymalnej jednorodności repertuaru to zresztą przypadłość znacznej części współczesnej
sceny rockowej. Efekt jest taki, że mniej więcej w połowie albumu uważny słuchacz ma wrażenie, że „rozgryzł”
zespół, rozpoznał wszystkie środki wyrazu stosowane
przez muzyków, i że dalsze kompozycje niczym już go
nie zaskoczą, wskutek czego… przestaje być uważnym
słuchaczem. Dla takich odbiorców miłą niespodzianką
jest kończące płytę„Take A Look At Me Now”. Sekcja„drobi” w stylu The Police, gitara melodyczna psychodelicz-
Wydawnictwa
y
Marek Pieniążek, absolwent polonistyki i teatrologii Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Adiunkt w Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Autor książek: Akt twórczy jako mimesis. „Dziś są moje
urodziny” – ostatni spektakl Tadeusza Kantora
(2005), Szkolny teatr przemiany. Dramatyzacja działań twórczych w procesie wychowawczym (2009). Pracował w instytucjach kultury
Krakowa (m.in. w Cricotece) oraz jako dziennikarz i polonista szkolny. Wydał kilka tomików poetyckich. Opracował wznowienia przedwojennych powieści Jana Waśniewskiego. Zajmuje się edukacyjnymi
i kulturowymi aspektami doświadczenia (po)nowoczesności.
Marek Pieniążek podejmuje jeden z najważniejszych problemów współczesności – zagadnienie kształtu, form i efektów edukacji powszechnej w zmieniającym się dynamicznie świecie. Całą swą rozległą wiedzę i bogate doświadczenie Autor podporządkowuje nadrzędnemu celowi, który jawi się w tej perspektywie jak przyjmowana z całą powagą misja. Tym celem jest nie kolejna
18
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
nie odlatuje w orientalne klimaty, a w refrenie wszyscy
rzetelnie „przywalają”, kończąc go (a potem i cały utwór)
efektowną, „urywaną” sekwencją – jak za najlepszych lat!
Drugim powodem lekkiego znużenia, jakie ogarnia
mnie w pewnym momencie, jest wspomniany już niedobór solówek. A przecież to one stanowią nieraz cały
smak każdej „ciężkiej” muzyki, skupiając uwagę słuchacza w chwilach, gdy przestaje się to udawać wokaliście…
Mimo całego malkontenctwa (które coraz częściej zdradzam podczas słuchania nowych płyt z muzyką rockową)
uważam„Cold” za interesujący album. Seven Nation Army
warto posłuchać – obojętnie, czy gustujemy w hard-rockowych riffach, czy w punku i Nowej Fali, czy po prostu
lubimy melodyjne, przebojowe piosenki. Mam nadzieję,
że na drugiej płycie zespołu będzie jeszcze ciekawiej… ƒ
Jarosław Nowosad
Seven Nation Army: „Cold”; Agencja Artystyczna
„Moc.Art”, Kraków 2013. Podstawowy skład: Olga
Ostrowska – śpiew; Jarek Balsamski – gitara, kompozycje i teksty; Piotr Lelito – gitara; Agnieszka Kural –
bas; Marcin Skipiała – perkusja. Ponadto w poszczególnych nagraniach wzięli udział: Szymon Piotrowski
– gitara, perkusja; Jacek Żurek – bas, Big Money Mike
– rap. Produkcja: Jarek Balsamski, Szymon Piotrowski.
„reforma” systemu edukacji, ale jego radykalna, rewolucyjna wręcz przemiana, która ma doprowadzić do zakończenia rozziewu między edukacją szkolną
a dominującą we współczesności postmodernistyczną formacją kulturowo-światopoglądową, a w efekcie do wykształcenia nowych modeli uczestnictwa w świecie, społeczeństwie i narodzie.
Dariusz Kosiński
Książkę usytuować można w obszarze zarówno dydaktyki literatury, jak
i kultury edukacji, gdyż opisuje zagadnienie czytania tekstów kultury w szkole
w szerokim spektrum odwołań kontekstualnych, sięgając do wielu dyscyplin
naukowych: filozofii, antropologii, pedagogiki, socjologii, dydaktyki szczegółowej, literaturoznawstwa i językoznawstwa. Pracę kieruje Autor nie tylko do specjalistów w dziedzinie dydaktyki kształcenia kulturowo-literackiego, ale również
do polonistów szkolnych, aktualnych i przyszłych realizatorów zaprojektowanego procesu kształcenia kulturowej kompetencji uczniów.
Barbara Myrdzik
Marek Pieniążek – „Uczeń jako aktor kulturowy. Polonistyka szkolna w warunkach płynnej nowoczesności”, Uniwersytet Pedagogiczny
im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie, Prace Monograficzne
nr 640, Kraków 2013.
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
WYSTAWA
TRIENNALE ]0DUWZÈ1DWXUÈ
W
\VWDZÚķ7ULHQQDOH]0DUWZÈ1DWXUÈļ
6LHUDG]ĵPRĝQDE\ïRRJOÈGDÊ
ZRONXVNLHM*DOHULL6]WXNL:VSöïF]HVQHM%:$RGOLVWRSDGDGRJUXGQLD3UH]HQWRZDQHSUDFHVWDQRZLï\SRNïRVLHV]öVWHMHG\FML
NRQNXUVXķ7ULHQQDOH]0DUWZÈ1DWXUÈĵRUJDQL]RZDQHMSU]H]EOLěQLDF]ÈLQVW\WXFMÚ%LXUR:\VWDZ
$UW\VW\F]Q\FKZ6LHUDG]X
Triennale – to wydarzenie artystyczne odbywające się
co trzy lata. Sieradzki konkurs martwej natury organizowany jest od 1997 roku i ma zasięg ogólnopolski. W ostatniej
edycji, można rzec, nawet szerszy, bo będąca w gronie
laureatów Helena Zadrejko mieszka w Atenach.
Martwa natura – to, wydawałoby się, najbardziej zbanalizowany temat w malarstwie. Potocznie kojarzona jest
z„owocami na talerzu”czy„kwiatkami w dzbanku”. Jednak
właśnie takie z pozoru „nieciekawe” tematy mogą stanowić dla artysty wyzwanie; obudzić w nim ducha przekory,
skłonić do szukania oryginalnych pomysłów tam, gdzie
– wydawałoby się – nic już nowego wymyślić nie można. Zamiast po raz enty rozstawiać te same przedmioty na stole, można np. namalować wnętrze samochodu
(jak Dominik Basnyk), lub – wbrew stereotypom, iż martwa natura to temat„kameralny”– wyjść z paletą na dwór
i namalować w stylu impresjonistycznym całą składnicę
złomu (patrz: Janusz Dziurawiec –„Martwa natura z Mondeo”). Albo… wziąć te same, co zwykle, talerze i dzbanki i przedstawić je zupełnie po swojemu (jak olkuszanin
Stanisław Stach, który namalował„Martwą naturę z wazonami” tak, jak tylko on potrafi).
Warto było zobaczyć już choćby pracę uhonorowaną
główną nagrodą – Grand Prix Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Mowa o „Zmęczeniu materiału”pędzla
Anny Taut. Czarno-biały widok koszuli nocnej i dwóch par
Jan Trojan, „Jestem w Tate Modern ”, olej, płótno.
rajstop, suszących się gdzieś na ciasnym poddaszu, nad
skromnie zastawionym stolikiem, zwraca uwagę tyleż grą
półcieni, co… zabawną dwuznacznością tytułu: koszula
wisi tak, jakby i jej udzieliło się zmęczenie niewidocznej
na obrazie właścicielki…
Jolanta Caban – laureatka Nagrody Starosty Powiatu
Sieradzkiego – poszła w drugą stronę. Jej „Martwa natura z piórami”, artystycznie zdeformowana aż do abstrakcji, przykuwa uwagę intensywnością kolorów i niezwykłością kształtów.
Nagrodę Prezydenta Miasta Sieradza otrzymała Ewa
Urbanowicz, która w oryginalny sposób sportretowała
butelki stojące i leżące na podłodze z desek, ujmując je,
widziane z góry, wyłącznie w odcienie szarości. Upodobniło to jej obraz do ołówkowego szkicu.
Nagrody Kwartalnika„Kultura i Sztuka”przypadły dwojgu artystom. Edward Szutter postawił nieomal na hiperrealizm. Karafka z ciemnego szkła na tle zmiętego papieru, którego poszczególne załamania wydobył światłocieniami – z pozoru banał, ale gra światła i cienia powoduje,
że bezładnie ustawione na półce przedmioty wyglądają niezwykle tajemniczo (zgodnie z tytułem: „Pod pozorem codzienności”). „Odzwierciedlenie” Heleny Zadrejko
to z kolei odbijające się w wodzie, częściowo w niej zanurzone, splątane linki – być może cumy łodzi. Wraz ze swymi
odbiciami tworzą one ciekawą kompozycję przestrzenną.
Wśród wyróżnień honorowych, piszącemu te słowa
najbardziej spodobała się „Martwa natura podwieszona”
Szymona Wojtanowskiego – nastrojowy obraz zwiniętych zasłon i rurowatych przedmiotów, być może elementów teatralnej dekoracji, zwisających z sufitu, a oglądanych z dołu. Daniel Krysta, kolejny wyróżniony, wpadł
na zaskakujący pomysł umieszczenia główki aerozolu
na tle podziurkowanej płyty tak, by otwór rozpylacza
wydawał się jej częścią. Pozornie prosty obrazek połamanej kredy, w rzeczywistości kolejny przykład światłocieniowej wirtuozerii, przedstawił Zbigniew Małecki.
Alicja Królewicz impresjonistycznie „rozmyła” zabałaganione wnętrze garażu – „główną rolę” w jej kompozycji
zagrały intensywne kolory pojemników i pudełek. Surrealistyczna „Para incognito” – jajka pomalowane granatową farbą, a może ulepione z gliny, widziane„pod światło” – to temat obrazu Magdaleny Szczęśniak. W zupełną
cd. str. 20 >>
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
19
WYSTAWA
abstrakcję poszedł Ireneusz Kopacz – trudno powiedzieć,
co konkretnie przedstawia jego„Martwa natura z białym”.
Mimo to jest ogromnie nastrojowa, emanuje z niej spokój. Równie niezwykły jest obraz„Łyk wody”, który namalowała Małgorzata Druska. Zza abstrakcyjnych plam – jak
gdyby żarzących się zwęglonych polan – wygląda stojący na zielonym tle dzbanek rodem z komiksu lub książeczki dla dzieci…
Także wśród prac pominiętych przy podziale nagród
można było znaleźć przykłady ciekawego, pomysłowego podejścia do martwej natury. O kilku wspomniano
już wyżej, ale jest ich więcej. Weźmy choćby „Nokturn
XXXVII” Mirosława Koprowskiego. Banalne, wydawałoby się, przedmioty – szklane naczynia na blacie – ożywia psychodeliczna gra świateł, być może z iluminowanego baru… Z kolei Jarosław Lewera przedstawił
na jednym obrazie całą serię kwadratowych obrazków,
przedstawiających tak „zwyczajne” przedmioty, jak rolka
po papierze toaletowym, stary reflektor samochodowy,
czy nienapompowana piłka. Takie nagromadzenie wielu „martwych natur” skłania do refleksji: oto przedmioty,
Daniel Krysta, „PS”, akryl, płótno.
które codziennie mijamy, nie przyglądając się im – a co
zobaczylibyśmy, gdyby popatrzeć uważniej? Geometryczna „Jesień w Tate Modern” Jana Trojana jest z kolei
przykładem tzw. „kompozycji niemożliwej” – z płaszczyzną, która może być równie dobrze podłogą, co sklepieniem, i dwoma stołkami, kpiącymi sobie z prawa ciążenia i z praw samej geometrii.
To była wyjątkowo inspirująca ekspozycja. Zwiedzający ją mogli się przekonać, że nie ma „banalnych tematów”. Zawsze bowiem możliwe jest niebanalne spojrzenie na otaczające nas codziennie, pozornie tylko dobrze
znane rzeczy. Może to być choćby stary bilet z obrazu Uli
Dzwonnik albo uwieczniona przez Barbarę Lawendę lalka siedząca przy wieży z klocków… ƒ
Jarosław Nowosad
IX MIĘDZYNARODOWY PLENER MALARSKI
SREBRNE MIASTO - OLKUSZ 2013 (wystawa)
Andrzej Sobieraj , „Panorama Olkusza” , olej, płótno.
C
o roku latem olkuska ziemia jest miejscem ważnego wydarzenia artystycznego: Międzynarodowego Pleneru Malarskiego „Srebrne Miasto
– Olkusz”. W sierpniu 2013 plener odbył się po raz dziewiąty. Również jak co roku, w grudniu otwarto wystawę prezentującą plon tej imprezy. 6 grudnia w olkuskiej Galerii Sztuki Współczesnej BWA odbył się uroczysty wernisaż.
20
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
Otwarcia wystawy dokonał dyrektor BWA Stanisław
Stach wraz z komisarz pleneru Dorotą Waligórą. W Galerii
obecna była znaczna część plenerowiczów; między innymi do Olkusza przybyła Słowenka Suzana Švent. Podczas wernisażu głos zabrał też Tomasz Awdziejczyk, prezes Polskiego Związku Artystów Plastyków, który podkreślił ogromne znaczenie i renomę olkuskiego pleneru.
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
WYSTAWA
Wszyscy uczestnicy otrzymali katalog wystawy,
zawierający reprodukcje wystawianych obrazów, opatrzony wstępem autorstwa Doroty Waligóry. Publikację katalogu dofinansowało Starostwo Powiatowe
w Olkuszu.
W plenerze udział wzięli: Tomasz Awdziejczyk (Polska), Stanisław Białogłowicz (Polska), Barbara Drev (Słowenia), Stanisław Jakubas (Polska), Tomasz Lubaszka
(Polska), Józef Marzec (Polska), Gabriela Novakova (Czechy), Anna Płachecka-Śniadach (Polska), Agnieszka Sitko (Polska), Andrzej Sobieraj (Polska), Emilia Sobieraj
(Polska), Stanisław Stach (Polska), Suzana Śvent (Słowenia), Vratislav Varmuża (Czechy), Dorota Waligóra
(Polska), Michał Wielowiejski (Polska), Duan Xiaoping
(Chiny), Joanna Zając-Siapnicar (Słowenia), gościnnie
Alicja Jakubas (Polska).
Powiat jeden – spojrzeń wiele
Nie było mnie na wernisażu wystawy „Srebrne Miasto Olkusz 2013”. Nim dotarłem do BWA na ul. Szpitalną, uroczystość zdążyła się skończyć – jej przebieg znam
z relacji. Jednakże dane mi było obejrzeć obrazy. O nich
też czuję się uprawniony napisać szerzej.
Wystawa zbiorowa – to zawsze wielość spojrzeń
na świat, indywidualnych technik malarskich, osobowości artystycznych. Plener „Srebrne Miasto” ma już
swoją historię i renomę, ma też swych stałych bywalców – artystów o własnym, rozpoznawalnym stylu. Co
nie znaczy, że zawsze przewidywalnych.
Najbardziej zaskoczył mnie sam „patron” przedsięwzięcia, dyrektor Galerii Stanisław Stach. Nie dlatego,
by w swym dyptyku „Konflikty” odszedł od charakterystycznych dla siebie ptasio-rybnych motywów – te w dalszym ciągu dominują w jego namalowanym świecie.
Zaskoczeniem było to, że – w przeciwieństwie do opty-
Stanisław Stach, „Konflikty”, akryl, papier.
Anna Płachecka-Śniadach, „Historia Olkusza” , ceramika.
mizmu większości swych prac, utrzymanych w jasnych,
pogodnych barwach – tym razem stworzył wizję niezwykle mroczną. Jego bajkowe stwory, zagubione w czerni tła, sprawiają wrażenie autentycznie skonfliktowanych; spoglądają na siebie ze złością lub przestrachem.
Z kolei miejscowa artystka Anna Płachecka-Śniadach,
którą pamiętam jako autorkę m.in. bardzo abstrakcyjnych płaskorzeźb, w cyklu „Historia Olkusza” nawiązała do sztuki ludowej. Jej przestrzenne architektoniczne
konstrukcje z daleka, na pierwszy rzut oka, mogą przypominać jarmarczne zabawki lub mało wyszukane bibeloty. Dopiero przy uważniejszym spojrzeniu widać bliskie
kubizmowi deformacje. Artystka w zaledwie trzech niewielkich obiektach z ceramiki skumulowała, zgodnie
z tytułem, kawał historii architektury – kamieniczek,
baszt, nawet gotyckiej bazyliki św. Andrzeja – trochę
podobnie, jak poeta „kondensuje” znaczenia w kilku
linijkach wiersza.
Inny awangardzista (i również stały uczestnik olkuskich plenerów), czeski grafik komputerowy Vratislav Varmuža, także nie powiela swych dawnych prac,
powstałych w poprzednich edycjach pleneru. Przekontrastowania, filtracja barw – to zabiegi typowe dla tego
artysty. W jego nowych grafikach zwraca uwagę nakładanie obrazów tak, by wzajemnie się przenikały. Efekt
ten wywołuje surrealistyczne wrażenie przebywania
w więcej niż jednym miejscu naraz.
cd. str. 22 >>
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
21
WYSTAWA
Stanisław Jakubas, „Pejzaż jurajski w brązach” , monotypia.
Stanisław Białogłowicz, „Święta skała” , olej, płótno.
O tym, że Czesi kochają awangardę, świadczy też
„Olkusz i powiat olkuski” Gabrieli Novakowej, wizja
inspirowana mapą naszego powiatu. Centrum Olkusza (w tym rynek) zamienione zostało w kilkukolorowy
abstrakcyjny obrazek – być może po to, by przywoływało atmosferę samego pleneru.
Nieco podobne spojrzenie na świat, co Varmuža –
choć przekazane odmiennymi środkami – zaprezentował olkuszanin Stanisław Jakubas. Jego „Pejzaż jurajski
w brązach”, z geometrycznym „świtem” wschodzącym
nad światem zredukowanym do brązu i zieleni, przypomina drzewa i ich odbicia w wodzie tak, jak widzielibyśmy
je w bardzo kontrastowym oświetleniu. Splątane gałęzie widziane „pod
słońce” mogły
natchnąć Tomasza Awdziejczyka,
który analogiczny efekt osiągnął
zupełnie tradycyjną techniką – kładąc farbę olejną na
zagruntowanym
płótnie.
Plenerowicze, fot. Olgerd Dziechciarz.
„Portret turkusowy” Agnieszki Sitko swą fakturą
przywodzi na myśl obraz telewizyjny. Byłoby to nawiązanie do pop-artu, lecz mocno pogłębiające ową konwencję. Pastelowe barwy i niejednolite tło tworzą refleksyjny, lekko melancholijny nastrój zadumy.
O tym, że stary, poczciwy impresjonizm także wciąż
bywa inspirujący dla współczesnych plastyków, przekonują Józef Marzec, Andrzej Sobieraj, czy Emilia Sobieraj, portretując zakątki Olkusza, lub całą jego panoramę, rozświetlone słońcem i lekko rozmyte. W nieco
podobnych rejonach sytuuje się Alicja Jakubas z nocnym
widokiem dachów śródmieścia, nad którym dzwonnica kościoła majaczy niewyraźnie, niby dym z komina
lub fragment
zasnuwających
n i e b o c h m u r.
Do puentylizmu
nawiązuje radosny „Słoneczny dzień” Joanny Zając-Slapničar. Z kolei „Dusza
kopalni” Słowenki
Suzany Švent swą
22
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
WYSTAWA
baśniowością sytuuje się zaskakująco blisko fantazji
malowanych przez Chagalla.
Zupełnie indywidualną wizję świata zaproponował
Stanisław Białogłowicz – jego „Święta skała”, mimo
pozorów mroczności, jest obrazem nieomal sakralnym.
Tytułowa skała świeci w ciemności światłem spadającym na nią z nieba, a jej blask udziela się stojącym przy
niej ludziom – ich postacie widoczne są jedynie dzięki
otaczającej je świetlnej aurze. O „Katedrze” Tomasza
Lubaszki trudno powiedzieć, czy przedstawia skalną
ścianę, czy szczegół architektoniczny, jednak i w tej wizji
można odnaleźć wyraźny pierwiastek religijny. Zupełnie inaczej, choć równie metafizycznie, jurajskie skałki
widzi Dorota Waligóra – niewysokie przecież formacje
skalne na jej obrazie „Ostańce” zdają się wtapiać w płynące nad nimi chmury.
W zupełną abstrakcję poszedł Michał Jan Wielowiejski. Jego rysowany ołówkiem „portret” stolicy naszego
powiatu – zatytułowany, jak cały plener, „Srebrne miasto Olkusz” – może być równie dobrze jedną ze skał,
co stylizowaną mapą, zdeformowanym portretem olkuszanina albo bezkształtną bryłką srebra. Nie mniej abstrakcyjna jest kolażowa kompozycja Barbary Drev, będąca jak gdyby zbiorem nieuporządkowanych wspomnień
z pobytu na Jurze.
W zupełnie osobny wreszcie sposób przyjrzał się
pejzażowi ziemi olkuskiej – prawdopodobnie okolicom Przemszy – Duan Xiaoping, przybysz z Chin.
Jego utrzymany w jednolitej, żółtawej tonacji obraz
jest nowoczesną wersją tradycyjnego wschodniego
malarstwa, urokliwych miniatur kreślonych tuszem
na papierze.
Oczami młodzieży
Wernisażowi „Srebrne Miasto Olkusz” towarzyszyło w tym roku otwarcie innej wystawy, także mocno
związanej tematycznie z olkuską ziemią. Mowa o zlokalizowanej na piętrze Galerii BWA ekspozycji „Zamek
Rabsztyn”. Złożyło się na nią pokłosie pleneru, jaki
zorganizowało olkuskie Stowarzyszenie „Zamek
Rabsztyn” wraz z Galerią Sztuki Współczesnej Biura
Wystaw Artystycznych w Olkuszu. W przedsięwzięciu wzięli udział uczniowie Zespołu Państwowych
Szkół Plastycznych w Krakowie oraz Zespołu Szkół
Plastycznych im. Tadeusza Kantora w Dąbrowie Górniczej, będących partnerami projektu. Efekty zmagań
młodych plastyków z rabsztyńską twierdzą i jej otoAleksandra Braska, Zespół Szkół Plastycznych w Krakowie.
czeniem okazały się nader interesujące.
Widać, że impresjonizm jest tym, co dziś najbardziej inspiruje początkujących artystów. Większość prezentowanych obrazów – to malowane szybkimi pociągnięciami pędzla widoki w pełnym słońcu. Jedynie Aleksandra
Lupa i Karolina Barańska pokusiły się o przedstawienie rabsztyńskich ruin widzianych po zmroku. Zmiany barw
pod wpływem światła, uproszczenie lub rozmycie konturów – to także wyznaczniki stylu impresjonistycznego,
mniej lub bardziej widoczne na większości płócien. Z konwencji tej wyłamała się Karolina Barańska, której nocny widok zamkowych murów nawiązuje do ekspresjonizmu. Bardzo indywidualne widzenie świata przedstawiły
też Aleksandra Braska i Zofia Siudak, stosując deformacje upodabniające obraz do mozaiki wyraźnie odcinających się plam lub do żywej, dynamicznej formy uchwyconej w trakcie jakichś przekształceń czy przegrupowań.
Warto było obejrzeć obydwie poplenerowe ekspozycje. Choćby po to, by przekonać się o wielości możliwych spojrzeń na znane nam doskonale miejsca
i widoki. Patrząc na tych kilkadziesiąt prac, można było
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
samemu choć częściowo odzyskać świeżość spojrzenia
na codziennie mijane rzeczy. ƒ
Jarosław Nowosad
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
23
TURYSTYKA
Piesze wędrówki po Jurze:
RYCZÓWEK
Jedną z najprostszych form czynnego uprawiania sportu, poza bieganiem, jest oczywiście chodzenie. Ostatnimi też czasy dość popularny stał się marsz ze specjalnymi kijkami, czyli tzw. „Nordic walking”. Bez względu jednak na to, jaką formę chodzenia wybierzemy, z kijkami czy bez, da nam ono wiele korzyści, poczynając od zdrowotnych, przez krajoznawcze, a na estetycznych doznaniach kończąc. Wszystkich, którzy lubią aktywnie wypoczywać,
zapraszam do wyruszenia na trasy. Będzie mi niezmiernie miło, jeżeli skorzystacie z propozycji, jaką przedstawiam poniżej.
Przy okazji wędrówek przydadzą się oczywiście
dobre buty „w teren” oraz odpowiednia odzież – może
być termoaktywna, ale niekoniecznie. Nie zapomnijmy też zabrać ze sobą plecaka, w którym powinien
się znaleźć jakiś prowiant oraz napoje, aby uzupeł-
oraz przy lekkiej zimie nie powinna sprawić większego kłopotu nawet początkującym piechurom.
Naszą przygodę rozpoczynamy w moim rodzinnym
Ryczówku, który jest malowniczą jurajską wsią położoną w dużej niecce, którą otaczają leśno-polnym wianuszkiem wzniesienia. Najwyższym wzniesieniem
w okolicy jest znajdująca się na północy Świniuszka
(486,8 m n.p.m.) – wypływa spod niej potok Minożka.
Bardziej na wschód od niej znajduje się Księża Góra
(462 m n.p.m.) – spod niej wypływa potok Czerwonka.
Przy okazji chciałbym wyjaśnić pewne nieścisłości
związane z Księżą Górą, na które się natknąłem. Niektórzy mieszkańcy Ryczówka sądzą, że Księża Góra
to wzniesienie, które bezpośrednio przylega do północnych krańców wsi – wzniesienie to było kiedyś
pozbawione drzew i mówiono na nie „Łysa Pała”,
Na trasie zimą.
nić elektrolity. Dodatkowo można zabrać papierową mapę lub szczegółowy przewodnik po miejscach,
w których będziemy się poruszać. Posiadaczom
modułu GPS w telefonie polecam zainstalowanie aplikacji Endomondo Sports Tracker lub podobnej, która będzie monitorowała nasze dokonania sportowe,
a nawet… zdrowotne. Dobrze jest też mieć zainstalowane oprogramowanie do nawigacji w terenie, tak
na wszelki wypadek.
Na naszą wędrówkę udamy się dziś w północno-zachodnie rejony gminy Klucze w powiecie olkuskim.
Opisana poniżej trasa możliwa jest do przejścia zarówno latem, jak i zimą; przy czym zimą może przedstawiać nieco większy poziom trudności za sprawą śniegu i czasem dość dużych zasp. Jednak dla żądnego
adrenaliny turysty śnieg, zaspy i mróz na pewno nie
będą większym problemem. Generalnie trasa latem
24
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
Źródła potoku Ryczówek.
ze względu na podobieństwo do ogolonej głowy.
Obecnie porasta je gęsty las. Mylne wrażenie, że to
właśnie jest Księża Góra, bierze się z umieszczonego
na jej szczycie krzyża, który został tam przeniesiony
z innego miejsca. Zanim „Łysa Pała” została zalesiona, z jej stoków latem ćwiczyli starty paralotniarze,
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
TURYSTYKA
lery w czasach „potopu szwedzkiego”. Zarazę przywlokło stacjonujące
w Ryczówku wojsko szwedzkie przy
okazji oblężenia warowni w Podzamczu koło Ogrodzieńca.
Gdy dotrzemy do wspomnianej wyżej krzyżówki dróg, musimy
odszukać znajdujące się tam oznakowanie szlaku w kolorze czarnym.
Panorama na południowo-wschodnią stronę Ryczówka.
Wystarczy uważniej się rozejrzeć,
aby je dostrzec. Szlak nosi nazwę
„Szlaku Partyzantów Ziemi Olkuskiej” i związany
a w zimie co odważniejsi zjeżdżali na nartach. Księjest działalnością oddziałów partyzanckich w czasach
ża Góra to następne wzniesienie, bardziej na północ.
II wojny światowej. Mieszkańcy Ryczówka, którzy brali
Pod nim znajduje się skała o nazwie „Paluszek” oraz
czynny udział w partyzantce, związani byli przeważnie
schronisko skalne. Na południowo-wschodnim krańcu
z Batalionem 23. Dywizji Piechoty AK „Surowiec” pod
wsi znajduje się jeszcze wzniesienie noszące nazwę
dowództwem Gerarda Woźnicy (ps. „Hardy”). WspoStachurowej Góry.
mnieć tu wypada osoby m.in.: Romana Guzika (ps.
Początki wsi (a może bardziej: pierwszego osad„Sęk”), który w maju 1942 roku stworzył w Ryczówku
nictwa na tym terenie) sięgają ok. II-IV po Chrystupunkt rozpoznawczo-przerzutowy, oraz nieustraszosie. Pierwsze wzmianki o Ryczówku pochodzą z roku
nego partyzanta Stefana Piątka (ps. „Stal”).
1325. Nazwa miejscowości ma się wywodzić albo
Schodzimy zatem z ulicy Laski i drogi asfaltowej,
od ryku dzikich zwierząt – ponoć były tu nawet niedźpodążając za czarnym szlakiem na północny-wschód.
wiedzie, stąd nazwa północnej części miejscowości
Mijamy po prawej stronie zabudowania należące
zwanej Barłogami, lub od rycerza zwanego Ryczem.
do rodziny Mudynów i kierujemy się piaszczystą droRyczówek powstał z połączenia Ryczowa Minor,
gą za oznakowaniem szlaku. W miejscu, gdzie po
usytuowanego gdzieś na miejscu dzisiejszej Rzeki,
obu stronach będziemy mieli bukowo-sosnowy las,
z Ryczowem Regią, czyli Królewskim, a usytuowanym
po lewej zobaczymy duży wąwóz, który ciągnie się
na miejscu dzisiejszego Ryczówka Górnego. Z czasem
aż do rozstajnych dróg. Czarny szlak będzie tam
nazwy Ryczów Minor i Regia zaczęły stwarzać kłopoodchodził lekko w lewo pod górkę, a my przed sobą
ty w życiu codziennym. Zwłaszcza, że w XVI wieku
ujrzymy zawieszoną na drzewie kapliczkę z Matką
wśród lasów królewskich powstała oddzielna, nowa
Boską. Schodzimy ze szlaku, wybierając drogę na prawieś zwana Ryczowem Leśnym (dzisiejszy sąsiedni
wo. Podziwiając widoki i piękno przyrody, idziemy cały
Ryczów w gm. Ogrodzieniec). Obecna nazwa, Ryczóczas na wschód leśno-polnym duktem, który w końwek, przyjęła się od XVI wieku.
cu doprowadzi nas do innej drogi, idącej w poprzek.
Wyruszamy zatem od przystanku autobusowego
Skręcamy w prawo pod górę, na południe – z powroprzy skrzyżowaniu ulicy Rodackiej, Kwaśniowskiej,
tem w kierunku Ryczówka.
Górnej i Wodącej w kierunku zachodnim, na Rodaki.
W czasie wędrówki warto zwrócić uwagę na świat
Gdy dojdziemy do lasu, skręcamy w prawo, na półzwierzęcy i roślinny – szczególnie bogaty w okanoc, w ulicę Laski. Dla zainteresowanych noclegiem:
zy roślin górskich. Oczywiście rośliny zobaczymy,
idąc jeszcze kilka metrów dalej ulicą Rodacką, trafimy
jeśli będziemy na trasie, gdy jeszcze nie ma śniedo ośrodka jazdy konnej oraz kwatery agroturystyczgu. Poza wielością flory występuje tu też łącznie
nej pod wdzięczną nazwą „Mustang”.
jakieś 21 gatunków płazów i gadów. Spośród nich
Po wejściu w ulicę Laski idziemy aż do skrzyżowarto wymienić żabę grzebiuszkę, ropuchę paskówwania z leśnymi drogami. Jako ciekawostkę dodam,
kę, najrzadszą z krajowych ropuch, pięknego padalże gdzieś w tych okolicach znajdował się cmenca turkusowego, zaskrońca zwyczajnego, żmiję
tarz mieszkańców wsi zmarłych na epidemię chocd. str. 26 >>
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
25
TURYSTYKA
Widok Księżej Góry z ulicy Kątowej.
zygzakowatą, traszki czy jaszczurki: zwinkę i żyworodną. Pewną sensacją było zdjęcie salamandry plamistej, które miało być zrobione niedawno w okolicy
Ryczówka. Na pewno spotkać tu można m.in.: lisy,
borsuki, sarny, dziki, zające, kuny, łasice, tchórze, jeże.
Dużą osobliwość stanowią nietoperze. W jaskiniach
i szczelinach skalnych, oprócz wspomnianych nietoperzy, żyją też liczne sowy. Poza tym spotkać można orliki krzykliwe, myszołowy zwyczajne, pustułki,
pliszki górskie, bociany czarne i białe, dzięcioły czarne
i zielone, bażanty, kuropatwy, przepiórki, kilka rodzajów sikorek, cietrzewie, kruki... Stwierdzono tu istnienie prawie 100 gatunków mięczaków, a liczba owadów jest wielokrotnie wyższa: można tutaj spotkać
wiele barwnych motyli, między innymi wyjątkowo
pięknego i rzadkiego pazia żeglarza i pazia królowej.
Gdy dojdziemy do szczytu wzniesienia, nad zabudowaniami państwa Porców zobaczymy przepiękną panoramę Ryczówka oraz całej okolicy. Niektórzy
mówią, że przy dobrej przejrzystości powietrza można
stąd zobaczyć nawet tatrzańskie szczyty. Nie zaprzeczam. Ze dwa lata temu, będąc nawet trochę niżej
niż to miejsce, dostrzegliśmy z rodziną na widnokręgu jakieś majaczące góry. Było to zapewne pasmo
Babiogórskie, które leży w linii prostej od Ryczówka
na południe. Tatr należałoby szukać, gdzieś po lewej
stronie. Jak dopisze pogoda, to może będziecie mieć
okazję sprawdzić to osobiście…
Ze szczytu, bądź też już schodząc z niego, w oddali, z tyłu po lewej stronie, ujrzymy wspomniane już
wcześniej wzniesienie Księża Góra (462 m n.p.m.).
Znajdowała się tam niegdyś pustelnia-uzdrowisko
dla ojców kamedułów z eremu bielańskiego w Kra-
26
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
kowie. Dziś, niestety, nie ma po niej śladu. Legendy
mówią też, że w klasztorze-uzdrowisku gościła Królowa Polski św. Jadwiga. Niestety z punktu widzenia
historycznego obecność monarchini była niemożliwa,
bo od jakichś ponad 231 lat już nie żyła. Jedyna możliwość, to przyjęcie tezy, że na długo przed kamedułami istniał w tym miejscu jakiś inny erem. Można
pokusić się o spekulację, że założyła go właśnie królowa Jadwiga, gdyż obecna święta znana była z tego,
iż zakładała m.in. szpitale, a biednym nie szczędziła
pomocy. Tak samo mało prawdopodobne są odwiedziny królowej Bony Sforzy, która zmarła na siedemdziesiąt trzy lata przed tym zanim w posiadanie wsi
weszli kameduli. Niewykluczone jest jednak, że któraś z monarchiń przejeżdżała przez te tereny, bo leżą
one na trasie Kraków, Ojców, Rabsztyn, Ogrodzieniec,
Częstochowa. Dużo młodszą czasowo ciekawostką
o Księżej Górze jest to, że jeszcze w latach ’80 ubiegłego wieku w pobliżu szczytu tego wzniesienia mieszkał
samotnie w chacie, przypominającej lepiankę, starszy
pan o nazwisku Stachura. Patrząc na zabudowanie,
jak i jego gospodarza, miało się wrażenie, że cofnęliśmy się w czasie o co najmniej kilka wieków. Do dziś
można tam spotkać pozostałości po tej budowli. Wracając na chwilę do kamedułów, trzeba też dodać, że
Wzniesienia Łysa Pała i Księża Góra, widok z ulicy
Rodackiej.
majątek Ryczówek podarował im w spadku Marszałek Nadworny Korony Polskiej Mikołaj Wolski herbu
Półkozic. Zmarł 9 marca 1630 roku w Przemyślu. Była
to dziwna postać. Według legendy Wolski przez długie lata zajmował się czarną magią i alchemią, jednak
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
TURYSTYKA
Zarządcę Psarskiego carscy urzędnicy wysłali na Sybir,
pod koniec życia, gdy uznał, że jego życie jest niegoa majątek Ryczówek został sprzedany Żydom. Od
dziwe i bezbożne, ufundował klasztor kamedułów
nich dobra poklasztorne Ryczówek odkupił mój prana Bielanach w Krakowie. Na płycie nagrobnej Woldziadek Romuald Turski herbu Rogala. Przy następnej
skiego umieszczono, zamiast nazwiska, łacińskie senokazji napiszę coś więcej o moich przodkach i o tym,
tencje mówiące o strachu przed potępieniem i Sądem
jak doszło do tego, że znaleźli się właśnie w tym rejoOstatecznym. Zgodnie ze swoim życzeniem został
nie Polski. Wiążą się z tym dość ciekawe historie...
pochowany w białym habicie kamedułów…
Schodząc dalej w dół, dojdziemy do miejsca, z któSchodzimy do części Ryczówka zwanej „Kątem”
rego wyruszyliśmy, czyli do skrzyżowania ulicy Rodaci idziemy cały czas w dół ulicą Kątową. Po drokiej, Kwaśniowskiej, Górnej i Wodącej. Na koniec
dze możemy odwiedzić kolejną stajnię, tym razem
dodajmy, że przy krzyżówce, po lewej stronie uliliczącą 12 koni – „Stajnię u Zbyszka”. Możemy umócy Górnej, na posesji należącej obecnie do państwa
wić się tam na jazdę konną, przejażdżkę bryczkami
Orubów, znajdowała się tymczasowa mogiła żołnielub saniami po okolicy.
rzy sowieckich, którzy polegli w walce z Niemcami
Gdy ulica Kątowa zbiegnie się z ulicą Zadolną, skręmiędzy 16 a 17 stycznia 1945 roku. Żołnierzy potem
camy w prawo w kierunku ulicy Górnej. Po kilkunaekshumowano i najprawdopodobniej przeniesiono
stu metrach docieramy do jej rozgałęzienia. Można
na olkuski cmentarz. Zdarzenie to upamiętnia metana chwilę skręcić w lewo, aby zobaczyć „stok”, z któlowy krzyż. Trzeba dodać, że we wspomnianej potyczrego początek bierze potok Ryczówek. Potoki Ryczóce zginęło też ok. 30 Niemców. Pochowani zostawek, Czerwonka i jeszcze dwa inne „okresowe” potoki
li w dwóch mogiłach, powyżej obecnego cmentarza
łączą się w jedną rzekę Dębieśnicę, która jest prawym
parafialnego w Rodakach.
dopływem Białej Przemszy. Po powrocie na trasę,
I to już kres naszej wędrówki… Mam nadzieję, że
po kilkunastu metrach, z lewej strony jest zjazd w ulizachęciłem Was do wyjścia w teren i do odwiedzecę Stawową, patrząc bardziej na prawo od tej drogi,
nia Ryczówka. Zatem do zobaczenia na trasach! ƒ
zobaczymy w pewnej odległości dom, w którym niegdyś był dwór. Trzeba wspomnieć, że oprócz owego
klasztoru-uzdrowiska zakonnego na Księżej Górze
Całość trasy: ok. 6 km.
w skład majątku Ryczówek wchodziły dwa folwarPoziom trudności: łatwa.
ki i młyny, tartak, dwie karczmy, kilkanaście staPrzewidywany średni czas przejścia: ok. 1 h,
wów hodowlanych. Zakonnicy stracili swoje dobra
20 min
już po zakończeniu powstania styczniowego, bodaj
w 1870 roku, w wyniku konfiskaty za pomoc udzielatekst i zdjęcia: Grzegorz Turski
ną powstańcom przez zarządcę majątku klasztornego Psarskiego. Wtedy też rozebrano za zgodą
biskupa modrzewiowy kościółek, który znajdował się gdzieś tuż niedaleko zabudowań
dworskich, bliżej dzisiejszej ulicy Górnej. Istniał on w tym miejscu już od początku XIV
wieku. Ołtarzyk z figurą Matki Boskiej i monstrancją trafiły do kościoła w Bydlinie. Ks. J.
Wiśniewski pisze, że boczne ołtarze w Bydlinie też pochodzą z kaplicy w Ryczówku. Rzeźba
św. Mikołaja przeniesiona została do kościoła
w Rodakach. Według przekazów m.in. nieżyjącego już Zenona Zacłony, drzwi z rozebranego
kościoła były przechowywane przez wiele lat Wzniesienie nazywane kiedyś Łysą Pałą,
u Józefa Latacza, ale po jego śmierci zaginęły. dziś porasta je gęsty las.
i
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
27
Wydarzenia
8
ĉ
g(
i
T
rwa promocja książki „Opowieści z pamięci” Anny Szopowej i Wojciecha Banaszaka. Jej punkt
kulminacyjny miał miejsce w Imbramowicach. Tam właśnie, dzięki gościnności sióstr norbertanek, w odnowionym spichlerzu odbyło się spotkanie, w którym wziął udział m.in. Wojciech
Banaszak, współautor książki.
„Opowieści z pamięci” to książkowy zapis wspomnień Anny z Sewerynów Szopowej (1894–1995),
niegdyś gospodyni z Porąbki (ówczesna gmina Jangrot, obecnie – Trzyciąż). Tekst uzupełnił o końcowe rozdziały wnuk autorki Wojciech Banaszak.
Książkę „Opowieści z pamięci” wydało Starostwo
Powiatowe w Olkuszu, przy wsparciu LGD Nad
Białą Przemszą, Europejskiego Funduszu Rolnego,
funduszu Leader oraz Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich.
Wspomnienia pani Szopowej są nie tylko ciekawym dokumentem czasów, które coraz mniej ludzi
pamięta – od lat poprzedzających I wojnę światową aż do ostatnich międzywojennych. Autorka nie tylko przybliża czytelnikowi realia dawnej
wsi, które dziś – w drugiej dekadzie XIX wieku –
wydają się niemal egzotyczne. Jest to także tekst
zaskakująco dobry literacko. Dzięki temu opisy
ówczesnych zwyczajów, zachowań czy po prostu
warunków egzystencji są niezwykle sugestywne. Można istotnie wyobrazić sobie, jak wyglądało niegdyś życie.
W Imbramowicach przywitała gości orkiestra
dęta z Zagórowej, która wykonała kilka patriotycz-
Wnuk Anny Szopowej Wojciech Banaszak oraz jej syn – Jerzy Szopa.
28
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
Wydarzenia
nych pieśni – m.in. legionowych, jako że sprawa
Legionów ma swoje ważne miejsce w spisanych
wspomnieniach Anny Szopowej. Później prowadzenie spotkania przejął Olgerd Dziechciarz,
współredaktor książki. Wspomniawszy, że mniej
więcej rok wcześniej w serii wydawniczej Starostwa opublikowano pracę prof. Grzegorza Bilińskiego „Wiejskie budownictwo drewniane i jego
stan na ziemi olkuskiej”, dodał, iż książka Szopowej i Banaszaka opowiada o ludziach, którzy owe
drewniane chaty zamieszkiwali.
Mieszkańcy gminy Trzyciąż, m.in. członkini
jednego z tamtejszych Kół Gospodyń Wiejskich,
odczytali fragmenty tekstu. Potem głos zabrali
dwaj potomkowie pani Szopowej – jej syn Jerzy
Szopa (ur. 1918) i wnuk Wojciech Banaszak. Obaj
opowiadali o autorce i czasach, w których żyła;
wnuk mówił o samym procesie powstawania
książki od ukończenia aż do publikacji. Zastanawiał się też głośno nad powodami, dla których
pamiętnik jego babci urywa się w 1939 roku –
autorka mogłaby go przecież kontynuować. Do
wspomnień włączył się też drugi wnuk autorki,
syn jej najstarszego syna, Jacek Walczak.
Wywiązała się szersza dyskusja, w której wypowiadano się o samej książce, jej autorce (były tam
osoby, które ją pamiętały) i o czasach, które opisała. Innym tematem była kwestia spisywania
wspomnień, szczególnie przez zwykłych ludzi.
„Historia nie zaczyna się od wielkich osób i wielkich wydarzeń – powiedział ktoś – tylko od takiej
niedużej chaty gdzieś na wsi”… Lub – dodajmy –
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
od M-3 w szarym bloku gdzieś na osiedlu. Warto
wspominać i zapisywać wspomnienia.
Po spotkaniu uczestników zaproszono
na skromny poczęstunek. ƒ
tekst i zdjęcia: Jarosław Nowosad
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
29
:63201,(1,(
fot. archiwum Starostwa Powiatowego w Olkuszu
JïRZÚPDUV]DïïN
NRZL
1D VDP\P SRF]ąWNX RNXSDFML ZLĊNV]D F]ĊĞü
] PLHV]NDMąF\FK Z 2ONXV]X 1LHPFyZ XVWR
VXQNRZDáDVLĊQDW\FKPLDVWGR3RODNyZZURJR:áDG]H
QLHPLHFNLHSU]\VWąSLá\GROLNZLGDFMLZV]HONLFKĞODGyZ
QLHSRGOHJáHJRSDĔVWZDSROVNLHJR
:VRERWĊOLVWRSDGDU=E\V]HN%XUDNRZVNL
SU]\ELHJáGRQDV]ZLDGRPRĞFLąĪHV]ZDE\]DPLHU]DMą
]EXU]\ü SRPQLN PDUV]DáND -y]HID 3LáVXGVNLHJR %\á
WRG]LHĔUyZQLHVáRQHF]Q\MDNZOHFLHG]LHĔQDV]HJR
ĞZLĊWDQDURGRZHJR1DW\FKPLDVWU]XFLOLĞP\ZV]\VWNR
L SRELHJOLĞP\ UD]HP ] NROHJDPL SU]H] WRU\ NROHMRZH
QD SODF IDEU\F]Q\ 7DN E\áR EOLĪHM 1D SRF]ąWNX
RJURG]RQHJR PXUHP SODFX QD PDá\P VNZHUNX
VWDá SRPQLN PDUV]DáND -y]HID 3LáVXGVNLHJR %\áR WR
SRSLHUVLH Z PDUV]DáNRZVNLP PXQGXU]H XPLHV]F]RQH
QD EOLVNR GZXPHWURZ\P FRNROH 7HQ VWDUV]\ SDQ
VSRJOąGDMąF\QDPQLH]Z\VRNLHJRFRNRáXPLDáPLQĊ
SUDZG]LZHJRZRG]DDMHJRVXPLDVW\ZąVSU]\SRPLQDá
PLZąV\V]ODFKW\.LHG\SU]HELHJDOLĞP\NRáRSRPQLND
]DZV]H SDPLĊWDáHP ĪH MDN Z U XNRĔF]\áHP
RFKURQNĊWDWDSRND]DáPLZJD]HFLH]GMĊFLH]SRJU]HEX
PDUV]DáND3LáVXGVNLHJR7UXPQD]H]ZáRNDPLMHFKDáD
QDODZHFLH3RXURF]\VWRĞFLDFKSRJU]HERZ\FKLPV]\
Z .DWHGU]H ĞZ -DQD WUXPQD ]RVWDáD SU]HZLH]LRQD
QD :DZHO L ]áRĪRQD Z SRG]LHPLDFK RERN NUyOyZ
SROVNLFK:]GáXĪFDáHMWUDV\SU]HMD]GXKRáGSLHUZV]HPX
PDUV]DáNRZL3ROVNL]áRĪ\á\G]LHVLąWNLW\VLĊF\OXG]L
7\PF]DVHPQDSODFXIDEU\F]Q\PNRáRSRPQLNDVWDá
ĪRáQLHU]QLHPLHFNL]NDUDELQHPQDSOHFDFKLSUDFRZDáR
GZyFK URERWQLNyZ ] IDEU\NL 3UDFD LFK SROHJDáD
QD W\P ĪH XFLQDOL JáRZĊ 3LáVXGVNLHPX ]Z\Náą GXĪą
SLáą 3RGELHJOLĞP\ EOLĪHM 1LHPLHF QLF QLH PyZLá
5RERWQLF\EH]VáRZDSU]HFLQDOLSLáąV]\MĊPDUV]DáNRZL
*G\ WR ]REDF]\áHP QLH Z\WU]\PDáHP L ]DF]ąáHP
30
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
/HFK’XNDV].OHZĝ\F
Wspomnienia okupacyjne
FLFKRSáDNDü'ODPQLHWRĞFLQDQLHJáRZ\PDUV]DáNRZL
3LáVXGVNLHPX E\áR UyZQR]QDF]QH ] W\P ĪH WD ZRMQD
QLH VNRĔF]\ VLĊ V]\ENR %R LQDF]HM 1LHPF\ QLH
PRJOLE\ SR]ZROLü VRELH QD WDN KDQLHEQ\ F]\Q 'OD
PQLH3LáVXGVNLE\áQLHPDOUyZQ\ĞZLĊW\PZLGQLHMąF\P
REUD]DFK Z QDV]\P NRĞFLHOH %\á QDMSLHUZV]\P
]H ZV]\VWNLFK Ī\MąF\FK 3RODNyZ 7R E\áR
]EH]F]HV]F]HQLHV\PEROXQDV]HJR3DĔVWZD
:\FRIDáHP VLĊ ] V]HUHJX VWRMąF\FK Z PLOF]HQLX
FKáRSFyZ L SáDNDáHP EH]JáRĞQLH 7R E\áR QLH
GR ]QLHVLHQLD 1LH GRĞü ĪH ]DEUDQR QDP 2MF]\]QĊ
WR MHV]F]H Z WDN EDUEDU]\ĔVNL VSRVyE QLV]F]ą QDV]H
V\PEROH 0RĪQD E\áR SU]HFLHĪ ]EXU]\ü SRPQLN
XGHU]HQLDPLPáRWyZDOHXFLQDQLHJáRZ\3LáVXGVNLHPX
RGF]XZDáHPMDNRPRUGRZDQLHJRSRMHJRĞPLHUFL
ĩDGHQ ] FKáRSFyZ QLH SáDNDá 3áDNDáHP W\ONR MD
=DFKX SU]\JOąGDá VLĊ WHPX WURFKĊ VNRQVWHUQRZDQ\
/XG]LHVWDUVLSU]HFKRG]ąF\RERNVWDZDOLZ]QDF]Q\P
RGGDOHQLX QLH NRPHQWXMąF VSHFMDOQLH GOD QLFK
SU]\JRWRZDQHJRZLGRZLVND
: W\P PRPHQFLH SU]\SRPQLDáHP VRELH MDN RG
ĞPLHUFL PDUV]DáND -y]HID 3LáVXGVNLHJR G]LHZF]ĊWD
] ĪHĔVNLHM V]NRá\ SRZV]HFKQHM GR NWyUHM FKRG]Lá\
:LHVLDL+DOLQDSU]\FKRG]Lá\ZLU]PLDVWD
QD SODF IDEU\F]Q\ ĞZLĊWRZDü G]LHĔ RG]\VNDQLD
QLHSRGOHJáRĞFL 8PLHV]F]RQH QD FRNROH SRSLHUVLH
3LáVXGVNLHJRZPDUV]DáNRZVNLPPXQGXU]HRJURG]RQH
E\áR PHWDORZ\PL VáXSNDPL ] áDĔFXFKDPL 2ERN
SRPQLNDE\áGRĞüGXĪ\]LHOHQLHF
'R PáRG]LHĪ\ SU]HPDZLDOL SU]HGVWDZLFLHOH ZáDG]
PLDVWDLQDXF]\FLHOH3U]HPDZLDá\WDNĪHQDXF]\FLHONL
.LHG\ QDXF]\FLHONL PyZLá\ R ĞPLHUFL G]LDGND
3LáVXGVNLHJR G]LHZF]\QNL ] PáRGV]\FK NODV SáDNDá\
3áDNDáD L +DOLQD 1D NRQLHF XURF]\VWRĞFL RGPDZLDQR
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
:63201,(1,(
Ä:LHF]QH RGSRF]\ZDQLH UDF] 0X GDü 3DQLH´ 3RWHP
G]LHZF]ĊWDUR]FKRG]Lá\VLĊGRGRPyZ
2GFLQDQLH JáRZ\ E\áR WUXGQH URERWQLF\ SLáRZDOL
L SLáRZDOL V]\MĊ L SR JRG]LQLH SU]HSLáRZDOL W\ONR
QLHZLHONą F]ĊĞü 6WDOLĞP\ GáXJR L SU]\JOąGDOLĞP\
VLĊ WHM QLHVDPRZLWHM VFHQLH :UHV]FLH JáRZD GUJQĊáD
L VSDGáD QD ]LHPLĊ 2GF]XáHP WR EROHĞQLH MDNE\
Z W\P PRPHQFLH 1DF]HOQ\ :yG] ]RVWDá QDSUDZGĊ
]DPRUGRZDQ\DQLHXPDUáĞPLHUFLąQDWXUDOQą'RSLHUR
WHUD] URERWQLF\ SU]\VWąSLOL GR UR]ELMDQLD PáRWDPL
FRNRáX 6]áR WR GRĞü RSRUQLH DOH SR JRG]LQLH SUDF\
SR SRPQLNX SR]RVWDá\ W\ONR ĞODG\ =EXU]RQR WHĪ
RJURG]HQLH
6WDOLĞP\LSU]\JOąGDOLĞP\VLĊMDNMHGHQ]URERWQLNyZ
]DáDGRZDá SRWáXF]RQą JáRZĊ 3LáVXGVNLHJR QD WDF]NL
ZU]XFLáWURFKĊJUX]X]UR]ELWHJRFRNRáXLSRMHFKDá]W\P
GR )DEU\NL 1DF]\Ĕ (PDOLRZDQ\FK 3R]RVWDáH UHV]WNL
JUX]XZ\ZLH]LRQRWHĪGRIDEU\NLSU]H]EUDPĊJáyZQą
'RSLHURZWHG\SRELHJáHPGRWDW\LRSRZLHG]LDáHP
PXV]F]HJyáRZRR]QLV]F]HQLXSRPQLND3LáVXGVNLHJR
7DWD ZVWDá ] áDZNL VWRMąFHM SU]HG GUXJą NDPLHQLFą
L SRV]HGá GR PDP\ SRG]LHOLü VLĊ Wą QRZLQą 0\
W\PF]DVHP SRELHJOLĞP\ EDZLü VLĊ QD SLDVHN QD áąFH
$OH Z W\P GQLX ]DEDZD E\áD WDND MDNDĞ PDUNRWQD
1DZHWQLHZDOF]\OLĞP\]HVREą&Dá\F]DVGRVDPHJR
ZLHF]RUD ZLG]LDáHP RF]\PD GXV]\ MDN URERWQLF\
ĞFLQDMąJáRZĊ0DUV]DáNRZL
3U]\SRPQLDáR PL VLĊ MDN ZF]RUDM SR SRZURFLH
]H V]NRá\ :LHVLD RSRZLDGDáD SU]\ RELHG]LH ĪH SURI
=\JPXQW 0LFKDOVNL RG KLVWRULL L SURI :áRG]LPLHU]
.RUGDVLHZLF] ]QDQL L RGZDĪQL SDWULRFL RVWU]HJDOL
PáRG]LHĪSU]HGQLHSRWU]HEQ\PPDQLIHVWRZDQLHPXF]Xü
SDWULRW\F]Q\FKZGQLXĞZLĊWDQDURGRZHJROLVWRSDGD
=DXU]ąG]HQLHPDQLIHVWDFML1LHPF\]DPLHU]DOL]DPNQąü
*LPQD]MXP1DV]F]ĊĞFLHGRWHJRQLHGRV]áR
: WHM ZRMQLH DSHW\W KLWOHURZVNLFK 1LHPLHF Z]UyVá
GR WHJR VWRSQLD ĪH GR 5]HV]\ ZáąF]RQR QLH W\ONR
ĝOąVN DOH L UG]HQQLH SROVNLH ]LHPLH ZRMHZyG]WZD
NUDNRZVNLHJRNLHOHFNLHJRáyG]NLHJRZDUV]DZVNLHJR
LELDáRVWRFNLHJR3RUD]SLHUZV]\ZKLVWRULLSRGERMyZ
QLHPLHFNLFK JUDQLFH XVWDQRZLRQH SU]H] RNXSDQWD
VLĊJDá\DĪSRVDP.UDNyZ)DNW\F]QLHJUDQLFĊ5]HV]\
XVWDQRZLRQR Z QRF\ ] QD OLVWRSDGD U
=H W\V OXG]L ]DPLHV]NXMąF\FK SRZLDW RONXVNL
GR1LHPLHFZFLHORQRW\VFRVWDQRZLáRVWDQX
OXGQRĞFLSRZLDWX
2G UD]X SU]\VWąSLRQR GR REVDG]DQLD 1LHPFDPL
ZV]\VWNLFK ZDĪQLHMV]\FK VWDQRZLVN Z VáXĪELH
DGPLQLVWUDF\MQRVDPRU]ąGRZHM L Z OHF]QLFWZLH
,ORĞü 1LHPFyZ SRZROL DOH V\VWHPDW\F]QLH URVáD
3RODNyZVS\FKDQRGRSUDFGUXJRU]ĊGQ\FKOXEZUĊF]
¿]\F]Q\FK 5R]SRF]ĊáD VLĊ JHQHUDOQD RIHQV\ZD
SU]HFLZNR LQWHOLJHQFML Z NWyUHM 1LHPF\ ZLG]LHOL
VZRMHJR]GHF\GRZDQHJRZURJD1DSRF]ąWNXU
SRGMĊáD Z 2ONXV]X G]LDáDOQRĞü 16'$3 QDMEDUG]LHM
]QLHQDZLG]RQD RUJDQL]DFMD QLHPLHFND Z NWyUHM
WR ]DVáXĪ\á VLĊ V]F]HJyOQLH GRNWRU .DURO 3RNRUQ\
3RNRUQ\ E\á 1LHPFHP SUDFXMąF\P SU]HG ZRMQą
Z )DEU\FH 1DF]\Ĕ (PDOLRZDQ\FK Z FKDUDNWHU]H
SRGU]ĊGQHJRXU]ĊGQLND1LHPF\RGVDPHJRSRF]ąWNX
UR]SRF]ĊOL G]LHOHQLH OXGQRĞFL QD 3RODNyZ 5RVMDQ
8NUDLĔFyZL%LDáRUXVLQyZZP\ĞOVWDUHMGHZL]\G]LHO
L U]ąGĨ 5RVMDQ 8NUDLĔFyZ L %LDáRUXVLQyZ X]QDQR
QDW\FKPLDVW ]D VSU]\PLHU]HĔFyZ IDV]\VWRZVNLFK
1LHPLHF : F]HUZFX U SU]HPLDQRZDQR QD]ZĊ
PLDVWD 2ONXV] QD ,ONHQDX 'R NRĔFD ZRMQ\ 3RODF\
QD]\ZDOLPLĊG]\VREąQDV]HPLDVWR2ONXV]HP
-XĪZJUXGQLXU]DF]ĊWRZ\ZR]Lü]2ONXV]D
3RODNyZ QD SU]\PXVRZH URERW\ GR 1LHPLHF
3RODF\ XQLNDOL ZV]HONLPL VSRVREDPL Z\ZR]X QD WH
URERW\ WRWHĪ XU]ąG]DQH QD SRF]ąWNX SU]H] 1LHPFyZ
Z G]LHĔ áDSDQNL ]RVWDá\ SU]HQLHVLRQH QD QRF àDSDQL
QRFDPL PLHV]NDĔF\ 2ONXV]D E\OL SU]HWU]\P\ZDQL
Z $UEHLWVDPFLH 8U]ĊG]LH 3UDF\ QD &]DUQHM *yU]H
D SRWHP Z\ZRĪHQL SRG SROLF\MQ\P SU]\PXVHP
GR 1LHPLHF .WR QLH ]QDOD]á SUDF\ QD PLHMVFX E\á
SRV]XNLZDQ\ D ]áDSDQ\ E\á Z\ZRĪRQ\ GR 1LHPLHF
GRSUDF\ZUROQLFWZLHXWDPWHMV]\FKEDXHUyZU]DG]LHM
ZSU]HP\ĞOH:PLDUĊXSá\ZXF]DVXZ\ZRĪHQLZJáąE
5]HV]\WUD¿DOLFRUD]OLF]QLHMGRSU]HP\VáX
1D SRF]ąWNX ZRMQ\ Z 2ONXV]X PLHV]NDáR 1LHPFyZ : SR]RVWDá\FK PLDVWDFK SRZLDWX RO
NXVNLHJR E\áR LFK ]QDF]QLH PQLHM Z 6áDZNRZLH
RVyE Z 2JURG]LHĔFX RVyE D Z SR]RVWDá\FK
PLDVWDFK]DOHGZLHSRNLONX2
2GVDPHJRSRF]ąWNX1LHPF\UR]SRF]ĊOLUDEXQNRZą
JRVSRGDUNĊ SRZLDWX RE¿WXMąFHJR Z EXMQH ODV\
]ERJDW\PGU]HZRVWDQHP2JUDQLF]\OLSUDZDGRZ\UĊEX
SRVLDGDF]\ ODVyZ JáyZQLH FKáRSyZ ] SRGRONXVNLFK
ZVL3RODWDFKWDNLHMJRVSRGDUNLGRNRQDQRGRWNOLZ\FK
VSXVWRV]HĔ Z PLHMVFRZ\P GU]HZRVWDQLH 5yZQLHĪ
SRJáRZLH NUyZ L NRQL JZDáWRZQLH VSDGáR :]URVáR
QDWRPLDVW SRJáRZLH RZLHF L Ny] NWyUH XPRĪOLZLDá\
SU]HWUZDQLHZLHOXXERJLPURG]LQRPZPLDVWDFK
5RERWQLF\]DWUXGQLHQLJáyZQLHZVLHGPLXZLĊNV]\FK
IDEU\NDFK L NLONXG]LHVLĊFLX ZDUV]WDWDFK SUDFRZDOL
QDSRF]ąWNXSRJRG]LQG]LHQQLH3yĨQLHMF]DVSUDF\
SU]HGáXĪRQR GR JRG]LQ 3RODF\ QLH GRVWDZDOL
7HQIUDJPHQW6DJLRSUDFRZDQRQDSRGVWDZLH
ZVSRPQLHĔ+DOLQ\3RGROVNLHM6REF]DN
).LU\N5.RáRG]LHMF]\N']LHMH2ONXV]DLUHJLRQX
RONXVNLHJR.UDNyZWRP,,V
cd. str. 32 >>
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
31
:63201,(1,(
ĪDGQ\FK XUORSyZ 0XVLHOL SUDFRZDü RG SRQLHG]LDáNX
GRQLHG]LHOLEH]SU]HUZ\F]ĊVWRQD]PLDQ\
± 3DQL .OHZĪ\FRZD PXV]Ċ SDQL FRĞ RSRZLHG]LHü
± SDQL =R¿D %DáD]RZD ]DWU]\PDáD PDPĊ
QD NRU\WDU]X 2WU]\PDáDP OLVW RG PĊĪD ] 1LHPLHF
=RVWDá SRF]ąWNRZR Z\ZLH]LRQ\ GR RÀDJX D SRWHP
MDNR SOXWRQRZ\ XPLHV]F]RQ\ ]RVWDá Z VWDODJX ,; &
Z*HEHVVH1DVWĊSQLH]RVWDáSU]HZLH]LRQ\GRVWDODJX
,9Z$OWHQVWDGW
1LHPLHFF\ OHNDU]H ]RSHURZDOL JR L WHUD] F]XMH VLĊ
GREU]H3LV]HĪHEDUG]RWĊVNQL]DPQąLG]LHüPL&]HVLą
L:LWHP3U]HV\áDWHĪSR]GURZLHQLDGODSDĔVWZD
±-DNSDQLEĊG]LHSLVDáDOLVWGRPĊĪDWRSURV]ĊJR
SR]GURZLüRGHPQLHL1LNRGHPD&LHNDZDMHVWHPF]\
ZRER]LHGREU]HLFKRGĪ\ZLDMą"
±-y]HNQLFQLHSLV]HQDWHQWHPDW0RĪHQLHZROQRPX
WHJRSLVDü/LVW\Z\V\áDQH]RER]yZVąFHQ]XURZDQH
-y]HNPDQXPHUMHQLHFNL±*HIDQJHQ
= SRF]ąWNLHP JUXGQLD OLVWRQRV] SU]\QLyVá GR QDV
SLHUZV]\OLVWRGZ\EXFKXZRMQ\%\áWROLVWRGZXMND
)UDQFLV]ND 3DFLHMD 3U]HG RELDGHP WDWD RWZRU]\á OLVW
LUR]SRF]ąáF]\WDQLH
Ä:VRERWĊZU]HĞQLDXGDOLĞP\VLĊ]=\JPXQWHP
+HĔNLHP :DFNLHP 6DSRWą ] EUDWHP *XVWDZHP
3DFLHMHPLVąVLDGHP+DWODSąGR6RVQRZFDGR.RPLVML
3RERURZHM]]DPLDUHP]DFLąJQLĊFLDVLĊGRZRMVND1LH
SU]\MĊWRQDV3RZLHG]LDQRQDPĪHMHVWHĞP\]DVWDU]\
1LF QLH SRPRJá\ SURWHVW\ 'OD QDV ]DEUDNáR EURQL
:WHMV\WXDFMLSRP\ĞOHOLĞP\ĪHWU]HEDXGDüVLĊV]\ENR
]D Z\FRIXMąF\P VLĊ ZRMVNLHP L PRĪH ]RVWDQLHP\
ZFLHOHQL GR V]HUHJyZ 3RV]OLĞP\ ] *XVWDZHP GR
6PROHQLDDVWDPWąGXGDOLĞP\VLĊGR0LHFKRZDJG]LH
±MDNZLHFLH±PLHV]NDMąPRLGZDMEUDFLD0LHF]\VáDZ
3DFLHM MHVW NVLĊG]HP D =\JPXQW 3DFLHM SURZDG]L
UHVWDXUDFMĊ'R0LHFKRZDĞFLąJQąáJR0LHF]\VáDZ1LH
ZLHG]LDáHPFRVWDáRVLĊ]0HODQLąĩHQLąL%RJGDQHP
7HUD] GRSLHUR ]DF]ąáHP ]DVWDQDZLDü VLĊ QDG QDV]\P
PDUV]HP]DZRMVNLHP1LF]W\FKSODQyZQLHZ\V]áR
:RMVNR QDV QLH FKFLDáR 1LH PRJáHP ]UR]XPLHü
GODF]HJR RSXĞFLáHP URG]LQĊ 3RZLQLHQHP E\ü ] QLPL
ZW\FKWUDJLF]Q\FKFKZLODFK'REU]H]URELOL=\JPXQW
+HQLHN :DFHN L +DWODSD :UyFLOL ] 6RVQRZFD
GRVZRLFKURG]LQ
'R&]HODG]LZUyFLáHPZU]HĞQLD'RZLHG]LDáHP
VLĊ ZWHG\ R XFLHF]FH 0HOL ĩHQL L %RJGDQD SU]HG
1LHPFDPL:]LĊOL]HVREąWURFKĊMHG]HQLD]DSDVRZH
XEUDQLD L NR]Ċ 8FLHF]NĊ UR]SRF]ĊOL ZU]HĞQLD
XGDMąF VLĊ SU]HG VLHELH QD ZVFKyG EH] ĪDGQHJR
SODQX 3U]HFKRG]ąF SU]H] 'ąEURZĊ *yUQLF]ą 0HOD
GRZLHG]LDáD VLĊ R W\P ĪH Z 6RVQRZFX 1LHPF\
=HZVSRPQLHĔ&]HVáDZ\&]DUQRW\]GRPX%DáD]\
32
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
UR]VWU]HODOLNLONXPĊĪF]\]QZF\ZLOXZZLHNXRNRáR
ODW %\áD SU]HUDĪRQD :\REUD]LáD VRELH ELHGQD
ĪH W\PL UR]VWU]HODQ\PL PĊĪF]\]QDPL E\OLĞP\ P\
=UR]SDF]HQL GRV]OL GR 2JURG]LHĔFD 1LHPF\ E\OL
ZU]HĞQLDZ2ONXV]X'ODWHJR]DZUyFLOL]2JURG]LHĔFD
GRGRPX:UyFLOLQD3LDVNLZU]HĞQLD
-DN]DSHZQHZLHFLHG\ZL]MDSLHFKRW\JyUVNLHM
NWyUD PLDáD EURQLü 2ONXV]D Z\FRIDáD VLĊ ZU]HĞQLD
Z NLHUXQNX 0LHFKRZD 3U]HG SRáXGQLHP VWRF]\áD
]Z\FLĊVNą ELWZĊ SRG :ROEURPLHP ] RGG]LDáHP
UR]SR]QDZF]\PG\ZL]MLSLHFKRW\QLHPLHFNLHMNWyUD
MXĪWDPGRWDUáD1LHPF\GąĪ\OLZyZF]DVGRSU]HFLĊFLD
OLQLL NROHMRZHM ] 2ONXV]D GR 7XQHOX 3RG %\GOLQHP
]RVWDOLRGU]XFHQL-HGQDNZLHF]RUHPWHJRGQLDGRWDUOL
SRG0LHFKyZL]DF]ĊOL]DJUDĪDü.UDNRZRZL
, MHV]F]H MHGQR FLHNDZH Z\GDU]HQLH )LOLS
L.DWDU]\QD6DSRWRZLHUR]SRF]ĊOLXFLHF]NĊZQLHG]LHOĊ
SRSRáXGQLX-HGQDNĪHVLáVWDUF]\áRLPW\ONRQDGRWDUFLH
GR'ąEURZ\*yUQLF]HM6WDPWąG]DZUyFLOLXGDMąFVLĊ
GRNDPLHQLF\:FKRG]ąFGRPLHV]NDQLD]DXZDĪ\OLĪH
MHVWRWZDUWHDZĞURGNX]áRG]LHMHSOąGUXMąPLHV]NDQLH
']LDGHN ]DF]ąá ]ZRá\ZDü VąVLDGyZ L VSáRV]HQL
]áRG]LHMH XFLHNOL QLF QLH ]DELHUDMąF 7\P VSRVREHP
G]LDGHN L EDEFLD XUDWRZDOL ZáDVQ\ GRE\WHN L GRE\WHN
&\JyZ +HĔND L :DFND 6DSRW\ D WDNĪH GRE\WHN
ORNDWRUyZ :V]\VF\ ORNDWRU]\ XFLHNOL ] NDPLHQLF\
G]LDGND )LOLSD ]RVWDZLDMąF PLHV]NDQLD QLHVWU]HĪRQH
=áRG]LHMH SUDZGRSRGREQLH RNUDGOLE\ ZV]\VWNLFK
SR NROHL ] FR FHQQLHMV]\FK SU]HGPLRWyZ L ELĪXWHULL
%DEFLD .DWDU]\QD ]QLRVáD WR ZV]\VWNR ]H VWRLFNLP
VSRNRMHPLQDZHWQLHUR]FKRURZDáDVLĊ8QDVZV]\VF\
]GURZL´-XĪGDOHMQLHF]\WDPERQLHPDSRWU]HE\
±0DPR7DWR$SRFRFLRFLD0HODXFLHNDáD]NR]ą"
±]DS\WDá=DFKXĞ]DMDGDMąFVLĊ]XSąMDU]\QRZą
±-HG]VSRNRMQLHRELDG&LRFLD0HODPXVLDáD]DEUDü
]H VREą NR]Ċ *G\E\ Mą ]RVWDZLáD Z NRPyUFH QD
3LDVNDFK WR NR]D ]GHFKáDE\ ] JáRGX &LRFL QLH E\áR
ZGRPXSU]H]FDáHSLĊüGQL±Z\MDĞQLáDPDPDSRGDMąF
GUXJLHGDQLH
±$SU]\RND]MLPLHOLZGURG]HGRSLFLDVZRMHPOHNR
±GRGDáD
3yĨQ\P ZLHF]RUHP SU]\ ]DPNQLĊW\FK RNQDFK
L GU]ZLDFK WDWD VáXFKDá UDGLD 7HJR ZLHF]RUX
JUXGQLRZHJRQLFQDPRZ\VáXFKDQ\FKDXG\FMDFKQLH
SRZLHG]LDá
=DF]ąáVLĊFLĊĪNLRNUHVZĪ\FLXZV]\VWNLFK3RODNyZ
1DGV]HGá F]DV Z NWyU\P FDáH Ī\FLH 3RODNyZ VWDáR VLĊ
QLHOHJDOQH 1LH ZROQR E\áR PLHü UDGLRDSDUDWyZ ĪDUHQ
L QDUW :H ZáDVQ\FK JRVSRGDUVWZDFK JRVSRGDU]H QLH
PRJOL SURZDG]Lü XERMX NUyZ ĞZLĔ L NRQL 1LH ZROQR
E\áR VSU]HGDZDü L NXSRZDü W\WRQLX =DND]DQR 3RODNRP
XG]LHODQLDĩ\GRPZV]HONLHMSRPRF\
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
:63201,(1,(
:SURZDG]RQR NDUWNL 5DFMH E\á\ JáRGRZH 'RURĞOL
GRVWDZDOLNJFKOHEDNJPDUJDU\Q\NJFXNUX
DUD]HPZV]\VWNLHJRE\áRNJQDPLHVLąF']LHQQLH
QDPĊĪF]\]QĊLNRELHWĊSU]\SDGDáRSRGHNDJUDPyZ
FKOHED =OLNZLGRZDQR SROVNą SUDVĊ L ZVWU]\PDQR
SXEOLNDFMĊSROVNLFKNVLąĪHN
2NXSDQW ZDOF]\á EH]Z]JOĊGQLH SU]HGH ZV]\VWNLP
] LQWHOLJHQFMą = SUDF\ Z *LPQD]MXP ]ZDOQLDQR
SURIHVRUyZQLHSHZQ\FKSROLW\F]QLH=ZROQLRQRPLQ
%URQLVáDZD5\VLDMĊ]\NSROVNL6WDQLVáDZD.U]HSLV]D
MĊ]\N SROVNL L :áRG]LPLHU]D .RUGDVLHZLF]D
ELRORJLD
$ SU]HĞODGRZDQLD SU]HNUDF]DMąFH SU]\MĊWH
QRUP\ SU]H] SUDZR PLĊG]\QDURGRZH ]DF]Ċá\ VLĊ
RGSLHUZV]\FKGQLRNXSDFML
:JUXGQLXUQDSLVDáDGRQDVOLVWFLRFLD0DULD
.OHZĪ\FRZD ĪRQD %D]\OHJR Z NWyU\P SURVLáD
R SU]HVáDQLH SRF]Wą WURFKĊ Ī\ZQRĞFL L VWDU\FK XEUDĔ
&LRFLDPLHV]NDáDQDGDOZàXQLĔFXQD3ROHVLXMHGQDN
WHUD] ]DUyZQR Z 6LHQNLHZLF]DFK MDN L àXQLĔFX
SDQRZDáD VWUDV]QD ELHGD 2QD ]RVWDáD VDPD ] WUyMNą
G]LHFL L FLĊĪNR MHM E\áR XWU]\PDü URG]LQĊ 1D ĞZLĊWD
%RĪHJR1DURG]HQLDPDPDZ\VáDáDGRFLRFL0DULLMHGQą
SDF]NĊ ] Ī\ZQRĞFLą L GUXJą ] QDV]\PL ]QRV]RQ\PL
XEUDQLDPL GOD NX]\QNL =RVL L NX]\QyZ :LWROGD
L-y]HID
0LDVWR àXQLQLHF E\áR Z W\P F]DVLH SRG RNXSDFMą
VRZLHFNą 0DPD Z\V\áDáD SDF]NL GR àXQLĔFD GR
FLRFL0DULL.OHZĪ\FRZHM%\á\WRSDF]NL]Ī\ZQRĞFLą
LQDV]\PL]QRV]RQ\PLXEUDQLDPLNWyUHVDPDV]\áDQD
PDV]\QLH6LQJHUFRNLONDPLHVLĊF\QLHPDOGRVDPHJR
NRĔFDZRMQ\
¥ZLÚWDRNXSDF\MQH
1DGHV]á\ĞZLĊWD%RĪHJR1DURG]HQLD0DPDJáRZLáD
VLĊ FDá\ F]DV QDG W\P FR PD QDP SRGDü QD:LJLOLĊ
FRQDSLHUZV]\DFRQDGUXJLG]LHĔ7DWDSRVWDUDáVLĊ
R FKRLQNĊ NWyUą SU]\QLyVá ] ODVX 6DWXUQRZVNLHJR
+DOLQD]DSáDFLáD]DFKRLQNĊOHĞQLF]HPX
: :LJLOLĊ GR SRáXGQLD XELHUDOLĞP\ FKRLQNĊ
:VSU]HGDĪ\QLHE\áRDQLNRORURZ\FKSDSLHUyZ]NWyU\FK
URELOLĞP\WUDG\F\MQHáDĔFXFK\DQLWHĪĞZLHF]HNLEDQLHN
$ WX :LHĞND UR]ELáD ]QDF]Qą F]ĊĞü EDQLHN URN WHPX
&KFLDáDXNUDGNLHP]MHĞüVRELHFXNLHUNDZF]HNRODG]LH
ZLV]ąFHJR QD FKRLQFH 3U]HZUyFLáD FKRLQNĊ L SRWáXNáD
GXĪREDQLHN&KRLQNĊSU]\VWURLOLĞP\ZáRVDPLDQLHOVNLPL
VWDU\PL WURFKĊ SRJQLHFLRQ\PL áDĔFXFKDPL L EDĔNDPL
1DQDV]HV]F]ĊĞFLHOHNNRSRWáXF]RQHEDĔNLQLH]RVWDá\
Z\U]XFRQHGRĞPLHWQLND7HUD]WDNMHSRZLHVLOLĞP\E\
ZLVLDá\ RG IURQWX QLH SRWáXF]RQą F]ĊĞFLą 1D ĪDENDFK
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
fot. archiwum Starostwa Powiatowego w Olkuszu
XPLHĞFLOLĞP\UHV]WĊELDá\FKĞZLHF]HNNWyUHQLH]RVWDá\
Z\ĞZLHFRQH Z WDPW\P URNX L SRSU]\F]HSLDOLĞP\ MH
GRJDáą]HN
:LHF]RUHPQDVWROHVWDQĊá\VDODWHUNL]VDáDWNąGZD
FLDVWD]EU\WIDQHNFKOHELPDVáRRGSRZURWX]XFLHF]NL
GR8QLHMRZDMHGOLĞP\FKOHE]HVPDOFHPPDVáRE\áR
]DGURJLH
3U]HGNRODFMąZLJLOLMQąSRáDPDOLĞP\VLĊRSáDWNLHP
7DWDĪ\F]\áPDPLHDE\ZRMQDVNRĔF]\áDVLĊV]\ENR
3U]\VNáDGDQLXĪ\F]HĔSDQRZDáJURERZ\ZUĊF]QDVWUyM
:V]\VF\ZVHUFDFK]GDZDOLĞP\VRELHVSUDZĊ]WHJR
ĪH RNXSDFMD EĊG]LH MHV]F]H GáXJR WUZDáD ER ĪDGQH
SDĔVWZRQLHSRGHMPLHZDONL]1LHPFDPLRZ\]ZROHQLH
3ROVNL3U]\VNáDGDQLXĪ\F]HĔPDPD:LHVLDL+DOLQD
SáDNDá\0\]=DFKHPQLHPRJOLĞP\SáDNDüMDZVHUFX
SáDNDáHP%\OLĞP\PĊĪF]\]QDPL
0DPD SRGDáD QD VWyá QDMSLHUZ F]HUZRQ\ EDUV]F]
SLHURJL]JU]\EDPLLNDSXVWąQDVWĊSQLHMHGOLĞP\FKOHE
]PDVáHPMDQLHMDGáHPLFLDVWR1LHE\áRW\PUD]HP
SU]HS\V]QHJR NDUSLD SR Ī\GRZVNX Z Z\NRQDQLX
QDV]HMPDP\0DPDE\áDPLVWU]\QLąZSU]\U]ąG]DQLX
NDUSLD -D ]MDGDáHP QLHZLDU\JRGQH LORĞFL G]ZRQNyZ
ZSU]HV]áRĞFLWDNPLVPDNRZDá\
:SLHUZV]\LGUXJLG]LHĔĞZLąW%RĪHJR1DURG]HQLD
MHGOLĞP\QDRELDGNXUĊ]NWyUHMPDPD]URELáDURVyá
.DĪG\ GRVWDá W\ONR SR PDOHĔNLP NDZDáHF]NX PLĊVD
WDN E\ MHGQD NXUD VWDUF]\áD QD GZD GQL GOD QDV]HM
V]HĞFLRRVRERZHMURG]LQ\0DPDLWDWD]MHGOLJáyZNĊ
V]\MĊLNUĊJRVáXS'ODQDVE\á\XGNDLSLHUVL
1D NRODFMĊ E\áD NLHáEDVD ZLHMVND ] .RVPRORZD
.DĪG\ GRVWDá W\ONR WURFKĊ WHM SU]HS\V]QHM NLHáEDV\
MDN RQD QDP ZWHG\ VPDNRZDáD 3LHUZV]\ UD] QLH
E\áR QD VWROH V]\QNL ] NRĞFLą : XELHJá\FK ODWDFK
PDPD QDMSLHUZ EHMFRZDáD FDáą V]\QNĊ ] NRĞFLą
SRWHPPRF]\áDMąZMDNLFKĞSU]\SUDZDFKDQDNRĔFX
JRWRZDáD Z QDMZLĊNV]\P JDUQNX 6]\QNĊ NURLáR VLĊ
WDNE\NDĪG\SODVWHUHN]DZLHUDáWURFKĊWáXV]F]X
%\á\ WR SLHUZV]H Z QDV]\P Ī\FLX WDN VPXWQH
LXERJLHĞZLĊWDƒ
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
33
Spotkanie literackie
fot. Olgerd Dziechciarz
Azja, Afryka i polska prowincja
ndrzej Muszyński bywa w miejscach,
do których większość z nas bałaby się pojechać. Przywozi z nich zdjęcia i – co ważniejsze – doświadczenia, z których powstają reportaże. Publikuje m.in. w dodatku do „Gazety Wyborczej” – „Duży Format”, „National Geographic
Polska”, „Przeglądzie”, „Stosunkach Międzynarodowych”, „Res Publice Nowej”, „Znaku”, „Dzienniku Polskim”… Był nominowany do nagrody
Grand Press. W tym roku ukazała się jego pierwsza książka, zatytułowana„Południe”. 25 października 2013 promował ją na spotkaniu autorskim
w olkuskiej Galerii Sztuki Współczesnej BWA.
A
Podróżnik, dziennikarz-reportażysta i pisarz Andrzej
Muszyński w Olkuszu był „prawie że u siebie”. Obecnie mieszka w Krakowie, lecz pochodzi z Krzykawy
w gminie Bolesław. Urodził się w 1984 roku. Miał być
prawnikiem. Ukończył wydział prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim, pół roku popracował „w zawodzie”
i… miał dość. „Uciekł” do Anglii, ale i tam „nie zagrzał
miejsca”. Zaczął podróżować, a wkrótce potem zaczął
o swych podróżach pisać… Później zresztą ukończył Krakowską Szkołę Scenariuszową i Polską Szkołę Reportażu przy Instytucie Reportażu.
Zebranej w BWA publiczności Muszyński opowiadał o swych podróżach (wspomnienia ilustrując
pokazem slajdów). Pierwszą odbył do Maroka i ponoć
tam właśnie przeżył – jak to określił – „szok kulturowy”
34
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
(choć, jak podkreślił, jest to w sumie niezbyt odległy
kraj, do którego dziś urządzane są wycieczki). Później trafiał w miejsca dużo mniej „uczęszczane”, przynajmniej przez Europejczyków. I tak np. brał udział
w pierwszym w historii przejściu puszczy Minkebe
w Gabonie (dla samej historii o słoniowych kłach
warto było przyjść na spotkanie); w tymże Gabonie
poznał prezydenta (i pracującego dla niego polskiego architekta); w Ameryce Południowej przebywał
wśród Indian żyjących nieomal tak, jak ich przodkowie
przed przybyciem Kolumba; spotkał osobę, która rzekomo spędziła większą część życia w dżungli; widział
z bliska przebieg niedawnej rewolucji w Tunezji; pieszo przeszedł pustynię Atacama… Jest przedstawicielem „starej szkoły” reportażu (hołdował jej Ryszard
Kapuściński), wedle której, aby wyrobić sobie obiektywny obraz jakiegokolwiek miejsca, należy pobyć
tam dłużej, zamiast po jednym, dwóch dniach wracać z gotowym materiałem.
„Południe” jest cyklem krótkich opowieści z różnych
krajów i kultur, dla których„łącznikiem” tematycznym jest
tytułowe Południe. Jak wyjaśnił, jest to dla niego pojęcie
nie tyle geograficzne, co kulturowe. Na kartach tej książki
znajdziemy Kambodżę, Malezję, Gabon, Amerykę Łacińską… Aktualnie autor pracuje nad książką o Birmie, gdzie
bywa bodaj najczęściej.
Jednak, jak zwierzał się olkuskiej publiczności Muszyński, dziennikarstwo zaczyna go męczyć – właśnie koniecznością ciągłych wyjazdów. Stąd ostatnio skłania się ku
pisarstwu fabularnemu.
Pierwszym tego efektem – niedawno wydana książka pt. „Miedza”,
poświęcona… współczesnej polskiej prowincji.
Po spotkaniu można było kupić egzemplarze „Południa” i „Miedzy” oraz, oczywiście,
poprosić autora o dedykację. ƒ
Jarosław Nowosad
d
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
Konkurs
Ratoń 2013 – rozstrzygnięty!
artosz Konstrat, młody poeta z Warszawy,
został zwycięzcą IX Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Kazimierza Ratonia.
Finał konkursu odbył się w sobotnie popołudnie
9 listopada 2013 w olkuskiej Galerii Sztuki Współczesnej BWA. Jak zawsze, było to interesujące spotkanie
z literaturą, i nie tylko dzięki laureatom.
B
Laureat IX OKP im. K. Ratonia – Bartosz Konstrat.
Istnieje stereotyp, jakoby takie imprezy organizowane były wyłącznie dla aktualnych laureatów i… jurorów.
Olkuski konkurs wydaje się przeczyć tej kalce myślowej.
Rozstrzygnięcia kolejnych odsłon „Ratonia” mają swych
stałych bywalców, nie tylko z Olkusza i okolic. Przykładem
jest łódzka poetka Izabela Kawczyńska, która w 2008 roku
została laureatką IV edycji. Od tego czasu nie opuściła chyba ani jednego rozstrzygnięcia konkursu, chociaż z miasta Łodzi do Olkusza nie jest tak znów blisko. Inną„wierną
laureatką” jest Natalia Zalesińska z Katowic, nagrodzona
w 2011 i od tej pory regularnie obecna.
Zwyczajowo impreza rozpoczęła się wspomnieniem
o patronie. Magdalena Boczkowska, autorka pierwszej
(i jak dotąd jedynej) książki biograficznej o Ratoniu, opowiadała o pracy nad wydaniem pamiętników i innych
zapisków poety (w tomie pt. „Dziennik. Prozy. Teksty krytyczne”). Bogdan Dworak, literat i dziennikarz z Zawiercia,
który osobiście znał Ratonia, przypomniał tragiczne dzieje
autora„Gdziekolwiek pójdę”, naznaczone chorobą, odrzuceniem przez władze i środowisko literackie, a zakończone przedwczesną śmiercią w piwnicy warszawskiej
rudery. Na koniec poeta jeszcze raz został „odrzucony” –
przez… swój rodzinny Sosnowiec, gdzie miejscy decydenci odmówili zorganizowania konkursu jego imienia.
W zeszłorocznej, VIII edycji konkursu pierwszą nagrodę
zdobył Janusz Radwański i, zgodnie z regulaminem, w rok
później Starostwo Powiatowe w Olkuszu wraz z Galerią
Literacką BWA wydały tom jego wierszy. Książeczka nosi
przewrotny tytuł„Chałwa zwyciężonym”i zawiera równie
przewrotne wiersze. Ich motywem przewodnim zdaje się
być kpiarskie spojrzenie na współczesną polską prowincję
i na kulturę masową. Premiera tomiku była okazją do krótkiego spotkania z autorem oraz z redaktorem książki, którym był zawierciański poeta Marek Baczewski. To kolejny
stały bywalec konkursu im. Ratonia, nawet jeśli nie redaguje pokonkursowej publikacji (redakcja taka zdarzyła mu
się już po raz drugi – pierwsza była książeczka Krystyny
Myszkiewicz, nagrodzonej w roku 2007). W przypadku
Radwańskiego Baczewski był idealnym redaktorem – obaj
poeci patrzą na świat z podobną ironią i przymrużeniem
oka. Po redaktorskim słowie wstępnym wysłuchaliśmy kilku utworów w „autorskim wykonaniu”.
Jednym z tegorocznych jurorów był poeta Marcin Sendecki, jeden z przedstawicieli tzw. pokolenia „Brulionu”.
Jak każe konkursowy zwyczaj, juror odczytał garść swoich wierszy, w tym dwa czy trzy zupełnie nowe. A potem
już przyszła pora na ogłoszenie wyników konkursu. Zacytujmy spisany przez jurorów protokół:
„Jury IX Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego
im. Kazimierza Ratonia w składzie: Magdalena Rabizo-Birek (przewodnicząca), Julia Szychowiak i Marcin Sendecki, na posiedzeniu 2 listopada 2013 roku,
po lekturze 69 zestawów wierszy nadesłanych na
konkurs i spełniających wymogi regulaminowych
postanowiło przyznać:
1. nagrodę, czyli 1 tys. zł oraz wydanie tomu
poetyckiego: Bartosz Konstrat (Warszawa),
2. nagrodę i 700 zł: Paweł Podlipniak (Radom),
3. nagrodę i 500 zł: Tomasz S. Mielcarek (Wlk.
Brytania).
Ponadto jury uhonorowało trzy osoby wyróżnieniami – po 300 zł. Są to: Piotr Przybyła (Karpacz),
Krzysztof Bojko (Gorzów Wlkp.), Katarzyna Koy
Kozielczyk (Gdańsk).
Jury postanowiło też zwyczajowo wskazać osoby
nominowane do nagród i wyróżnień. Są to: Janusz
Solarz (USA), Agnieszka Salamon (Wolbrom)”.
Wszystkim uhonorowanym serdecznie gratulujemy!
cd. str. 36 >>
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
35
Konkurs
Poniżej przedstawiamy wybór nagrodzonych wierszy.
Organizatorem konkursu jest Galeria Literacka przy
Galerii Sztuki Współczesnej BWA w Olkuszu, przy współpracy z Powiatową i Miejską Biblioteką Publiczną w Olkuszu i stowarzyszeniem „Fraza”, wydawcą rzeszowskiego
kwartalnika.
Mecenasami konkursu są: Starostwo Powiatowe
w Olkuszu, Urząd Miasta w Olkuszu, Oficyna 21, wydawca tomu „Poezje” Kazimierza Ratonia oraz wydawnictwo
NEON. Catering zapewniła firma Sokół Olkusz.
Patronat medialny: Kwartalnik „FRAZA” i „Kwartalnik
Powiatu Olkuskiego”. ƒ
tekst i zdjęcia: Jarosław Nowosad
I miejsce: Bartosz Konstrat (Warszawa)
na pamięć
pękają kostki lodu w gorącym naparze, w soku trawiennym szorstkich dni i nocy, w martwych naturach nerwów, żyłek,
kręgosłupów,
zniszczonych znaków „stop”, pordzewiałych rynien,
wołają nas do siebie kawałeczki czasu pływające w roztworach, cóż za radość, kiedy błyszczą nagle i jedynie przez chwilę,
zapominają się i szastają nieśmiertelnością,
każdy z nich jest źle wywołanym kadrem, miniaturowym filmem o lęku, o przeszłości skręconej jak niteczka dna,
przeszłość jest rozrzucona jak gnój na przedmiotach, które nas karmią i którym składamy mimowolne hołdy,
oto one, książki i kable, porysowane płyty i posklejane torebki z bazylią, gramy dla nich muzykę i tańczymy w ich objęciach,
gdy nikt nie widzi,
składamy im ofiarę z rybich ości i zasuszonych motyli,
wyświetlamy im filmy, na których czas jest naciągniętą procą, mechanicznym błaznem,
oto piękno poranka, którego nie można kupić, słońce leniwie gwiżdże i nawet pociągi nie starają się zbytnio, szemrzą tylko
i w pustych brzuchach mają lekkość wiosny, rzewne kostki ludzkich i zwierzęcych przeszłości, już nieistniejące, przezroczyste,
ale szalejące jak neuronowa burza, oto ja, wsiadający do wagonu metra, ubrany w szeleszczący ortalion, błękitne mankiety
koszuli, oto ja, wchodzący do basenu, pływający w feromonowych zgliszczach, nieczytelny dla innych, a nawet dla samego
siebie niezbyt zrozumiały,
i ty: tuż obok, owijasz wokół palca wciąż ważny bilet i kasujesz zębami jabłko, a sok plami siedzenia i myślę o wojnie,
jaka czeka nas wkrótce, gdy nadejdą chłody i będziemy się kulić i szarpać,
a świat będzie jak omlet, jak wąsy Dalego
II miejsce: Paweł Podlipniak (Radom)
Heimat [konwertka dla Pawła Huelle]
to kraj bez win i winnic, dołem idą kierpce,
waciak i gumofilce, cygańska muzyka,
a matka boska w klapie przygląda się temu
z bezpiecznej wysokości pod sumiastym wąsem.
to kraj bez win i grzechów, który wciąż się buja
ciurkiem od okupacji aż do odkupienia,
a gdzieś pomiędzy nimi błąka się przedmurze
i huczy wiatr zdradziecki wprost z nieludzkiej ziemi.
to kraj bez i kremówek z dobrym życiorysem,
brązów lanych bezczelnie koturnowym karłom,
gdzieś na wiejskiej ulicy – tam pijane kundle
obsikują nogawki bezpańskim poetom.
to kraj i ja w nim jestem, bo to stan umysłu,
a nie miejsce na mapie, tu wciąż się zawiesza
nad drzwiami krucyfiksy, by strzegły od licha,
kiedy cetno spoczywa w niewłaściwej dłoni.
to ja, piołun i miazga, ostry okruch żwiru
wzięty z pobocza drogi, co wiedzie donikąd,
każdy mój krok to taniec z głową pełną słomy,
w której ukryłem hasło: a to cośtam właśnie.
III miejsce: Tomasz S. Mielcarek (Wlk. Brytania)
Powódź
Czas zaciska się na gardłach, skraca oddech.
Układanie wałów zajęło cały tydzień
a teraz worki w okamgnieniu
pęcznieją jak ziarna grochu.
36
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
Część z nas zostaje, żeby obserwować rzekę
reszta wraca przenosić co się da na wyższe piętra.
Wycieram pot z twarzy.
Pod paznokciami, kilka kropel piasku.
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
Konkurs
wyróżnienie:
Piotr Przybyła (Karpacz)
***
Dookoła mnie za dużo torebek jednorazowego
użytku, a mam tutaj na myśli moich bliskich,
których zjadł sklep spożywczy w Londynie, a nie
byli tutaj znowu tacy niepotrzebni. Bodajże wrócą
do mnie, gdy skończy się im last minute. Nieużytki
obrodzą wówczas w maliny. Zobaczysz: wrócą mi się,
jak kawałek chleba z konfiturą i pokażą u jakiego
źródła czyścili plastikowe noże. Pępowinę.
wyróżnienie:
Krzysztof Bojko (Gorzów Wlkp.)
Rdza i bluszcz
przed Józefem robotnikiem przypominają sobie
postulaty i przykazania do haseł na mury
stoją wokół nieczynnej fabryki
w której już nawet Boga nie ma
nominacja:
Janusz Solarz (USA)
Sonnenizio leśne (za Jarosławem
Markiem Rymkiewiczem)
Drzewem jesteś albo w drzewo się przemienisz,
hardo tak jak drzewo zbliżysz się do nieba,
cierpliwie jak drzewo gdzieś się zakorzenisz,
ugoszczą cię szczodrze woda oraz gleba.
Przemieniony w drzewo, musisz się ukorzyć
wobec tajemnicy, która w drzewo tchnięta,
choć drzew ogrom wokół, każde to cud boży,
ale żadne drzewo o tym nie pamięta.
Milczy mądrze woląc, nawet w gęstwie lasu,
w tłumie drzewostanu, świętą łaskę ciszy;
milcząc, drzewo słucha, bo jest świadkiem czasu,
lecz nie wie nikt z ludzi, co drzewo usłyszy.
Drzewo jak to drzewo, nigdy nie narzeka –
drzewo nie ma chęci zmienić się w człowieka.
za bramą pogubiona duma
chcieliby wejść na zmianę
odkuć się za monologi między posiłkami
i kukułczą przeszłość zegarów
nastał kapitalizm z pyskiem jeża
rozjeżdżanego przez pijanych rowerzystów
w drodze na spoczynek
wyróżnienie:
Katarzyna Koy Kozielczyk (Gdańsk)
[tele-panie]
szpital w ruinie. zerwana winda
zarasta trawą. nie wiadomo, co
było pod spodem zanim spadła
i przybiła pieczęć.
Wsiadam. zapalam papierosa
półmrok wiezie kształt i przez
chwilę nim potrząsa. teraz
będę trochę na drucie
jak archetyp wi-fi
zanim mnie wyjmą, żeby
przewieźć tę Drugą, mniej
telegraficzną
ona będzie za mnie.
Agnieszka Salamon.
nominacja:
Agnieszka Salamon
XL (autoportret bez śliny i wazeliny)
lat XL
nieprzyklejalna
do pleców
do łokci
odstawalna
łatwo zsuwam się z palców
łatwo strzepnąć mnie z sumienia
lat XXL
wiatr w oczy
struktura szorstka niezmywalna
nie liżesz nie jedziesz
mówią
nie liżę nie jadę
stoję
świt twardnieje
nie nadgryzam
cofam się w macicę łóżka
dzień jak rana znów otwiera się
donikąd
Magdalena Boczkowska i Marek Baczewski.
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
37
Strona m³odzie¿owa
Jak to z Budowlandią było
D
awno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siedmioma rzekami, było sobie
królestwo BUDOWLANDIA, którym rządziła mądra i szlachetna MERIDA WALECZNA. W rządzeniu
królestwem pomagały królowej dwie doradczynie: PAULA WIELKA i MARYJA SPRAWIEDLIWA.
W królestwie panował spokój i dobrobyt, a wielkie uznanie miały różnego rodzaju nauki murarz-tynkarz i fryzjerko-hotelarki.
Jak co roku, gdy pierwszy liść spadł z drzewa, odbywał się turniej belferski, lecz nie na kopie i miecze, ale słowa.
W szranki stawali najzacniejsi belfrowie z całego królestwa. Spośród nich poddani wybierali najwspanialszych, najodważniejszych i najpiękniejszych. Poddani, doceniając różne walory i przymioty belfrów, wybierali spośród nich najlepszych w kategoriach: Król Lew, Myszka Miki, Tygrys i przyjaciele, Herkules, Piękna i Bestia, Gdzie jest Nemo?, Królewna Śnieżka i 7 krasnoludków, Dawno temu w trawie, Potwory i spółka oraz Belfer roku.
Społeczność uczniowska naszej szkoły, postanowiła, jak co roku, przyznać nagrody nauczycielom w rożnych kategoriach. Tym razem postanowiliśmy wrócić do lat dzieciństwa i poszczególne kategorie wyznaczyły nam tytuły znanych bajek Disneya.
Kategoria I – Król Lew
Czy jest taki nauczyciel, który niczym bajkowy król
dżungli cieszy się wśród Was dużym autorytetem? Imponuje Wam jego wiedza, królewska siła, sposób rządzenia
uczniowską gromadą. Jest dobrym władcą, choć jak każdy król wymagającym...
Zwycięzcą został pan prof. Marcin Tomsia.
Kategoria II – Myszka Miki
Wiemy, że nie szata zdobi człowieka, ale to właśnie ona
może nas wśród innych wyróżniać. Który nauczyciel zasługuje na miano króla bądź królowej elegancji i dobrego
stylu, a jego kreacje stanowią charakterystyczny image?
Zwycięzcą została pani prof. Ewa Żak-Łebek.
Kategoria III – Tygrys i przyjaciele
Czy jest w naszym gronie pedagogicznym taki nauczyciel, który niczym tytułowy Tygrys ma nieskończoną pulę
dowcipów i żartów, jest wesołą duszą naszego szkolnego
podwórka, zawsze jest uśmiechnięty i skory do żartów?
Zwycięzcą został ks. Stanisław Martyka.
Kategoria IV – Herkules
Jaki nauczyciel zasługuje na tytuł szkolnego pracusia?
U kogo na lekcjach roboty jest po pachy, a nauczyciel
niczym niestrudzony Herkules dyryguje całą pracą? Tu
nie zaznasz chwili odpoczynku. Praca i praca.
Zwycięzcą został pan prof. Jarosław Gałka.
38
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
Kategoria V – Gdzie jest Nemo?
Czy znajdziemy wśród naszego grona pedagogicznego nauczyciela poszukiwacza, wręcz tropiciela wiedzy, dociekliwego naukowca wyznającego zasadę – kto
pyta, nie błądzi? Zadaje mnóstwo pytań, docieka, analizuje, rozważa, dywaguje i jakże czuje się przez nas czasami nierozumiany...
Zwycięzcą została pani prof. Magdalena Woźniczka.
Kategoria VI – Piękna i Bestia
O którym z nauczycieli możemy powiedzieć, że ma
dwie twarze? Łączy w sobie powierzchowność anioła
i urok nauczycielskiego czarta. Jednakże pod maską diabelskiego twardziela dostrzeżemy piękno jego nauczycielskiego kunsztu...
Zwycięzcą została pani prof. Katarzyna Chmielewska.
Kategoria VII – Królewna Śnieżka
i 7 krasnoludków
To nauczyciel o duszy artysty. Który belfer pobudza
naszą wyobraźnię, a jego lekcje to podróż w fantastyczny świat nauki? Kto jest prawdziwym nauczycielskim artystą, a jego lekcje to balsam dla duszy? Kogo nie opuszcza
na lekcji ciągła wena twórcza i kto potrafi nas zarazić swoją nauczycielską wrażliwością? Kto zaskakuje nas poetyką swoich lekcji?
Zwycięzcą została pani prof. Dorota Dziurowicz.
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
Wydarzenia
Kategoria VIII – Dawno temu w trawie.
Za parę lat, gdy nadejdzie czas wspomnień, który
nauczyciel zapisze się w niezwykle mocno w Waszej
pamięci? Którego z uśmiechem na twarzy będziecie wspominać, a na spotkaniach klasowych po latach
zawsze padnie jego niezapomniane nazwisko?
Zwycięzcą została pani prof. Kamila Fulbiszewska.
Kategoria IX – Potwory i spółka
Spółka to my, uczniowie, a potwory nie istnieją...
Ale może znajdzie się wśród naszego grona pedagogicznego taki nauczyciel, którego lepiej nie spotkać na korytarzu, na którego lekcjach, nie wiedzieć czemu, dostajemy
całkowitej amnezji, a przedmiot, którego ten nauczyciel
uczy, nie daje nam spać po nocach?
Zwycięzcą została pani prof. Katarzyna Markiewicz.
Kategoria X – BELFER ROKU
Niepowtarzalny, jedyny, nietuzinkowy, charakterystyczny.
Tytuł BELFRA ROKU 2013 zdobyła pani wicedyrektor Paulina Polak.
Przyznano również nagrodę specjalną – Meridę
Waleczną – dla pani dyrektor Maridy Zoń. ƒ
(ZS nr 4)
NOC POETÓW 2013
L
LVWRSDGZ02.X]DNRñF]\ïVLÚQLH]Z\NOHOLU\F]QLHER1RFÈ3RHWöZ-DNFRURNXUR]PRZÚ
ZLHUV]HPSRSURZDG]LïGUKDE0DUHN3LHQLÈĝHNZFLÈJDMÈFXF]HVWQLNöZZLHF]RUXZWHPDW
QRF\PURNXLVQX2ND]DïRVLÚĝHXWZRUöZGRW\F]ÈF\FKW\FK]DJDGQLHñE\ïRFDïNLHPVSRUR
:GUXJLHMF]ÚĂFLZLHF]RUXSURPRZDQRQDMQRZV]\]ELöUZLHUV]\.OXEX/LWHUDFNLHJRķ%XNRZ\
/LĂÊĵ]DW\WXïRZDQ\ķ3RH]MDZLHF]QLHĝ\ZDĵ
.U\W\NOLWHUDFNL-DURVïDZ.OHMQRFNLSRUöZQDïNLHG\ĂSRH]MÚGRJÚVWHJRPLHV]DQHJRODVX
NWöUHJR]QDPLHQLWÈFHFKÈķMHVWĝ\ZLRïRZ\LEXMQ\UR]NZLWĵ0RĝQDRGQLHĂÊZUDĝHQLHĝHSLVDïWR
]P\ĂOÈRZHQLHEXNRZLHñVNLFKSRHWöZGODWHJR
RNïDGNÚWHJR]ELRUX]GRELZLHF]QLH]LHORQHGU]HZR7RPLNUR]SRF]\QDVLÚRGGHELXWXSRHW\FNLHJR
QRZHMF]ïRQNLQL.OXEXļ'DQXW\0DMFKHU$XWRUNDSRFKRG]L]6RVQRZFDLGRSLHURRGQLHGDZQD
QDVWDïH]DPLHV]NDïDZ%XNRZQLH:WHG\WHĝ
]DF]ÚïDSLVDÊFRĂZLDGF]\ÊPRĝHRW\PĝHPLHV]NDñF\QDV]HJRPLDVWDDUW\]PSU]\MPXMÈ]SRZLHWU]HP3RQDGWR]QDMGÈ3DñVWZRZLHUV]HZLHUQ\FKZLHOROHWQLFKF]ïRQNöZ.OXEX/LWHUDFNLHJR
ķ%XNRZ\/LĂÊĵ]GRE\ZFöZZLHOXQDJUöGZNRQNXUVDFKSRHW\FNLFK
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
ļ8UV]XOL.DOHFLñVNLHM.XFLNļQLH]Z\NOHSïRGQHMDXWRUNLXMDZQLDMÈFHMFRMDNLĂF]DVVZRMHFLÈJOHWRQRZHWDOHQW\RNWöU\FKZF]HĂQLHMQLNWQLH
PLDïSRMÚFLD
ļ-DQLQ\'ÈEURZ\NWöUDPLPR]DSHZQLHñREUDNXZHQ\ZFLÈĝ]DVNDNXMHĂZLHWQ\PLXWZRUDPL
ļ0LURVïDZ\.DOHFLñVNLHMUöZQLHĝZVSRPLQDMÈFHMRQLHPRĝQRĂFLQDSLVDQLDZ\VWDUF]DMÈFHMLORĂFLVDW\VIDNFMRQXMÈF\FKZLHUV]\F]HJRHIHNWHPVÈ
SöěQLHMSHUHïNLSRHW\FNLH
ļ5R]DOLL+DJQRNWöUDVZRMHSU]HP\ĂOHQLD
LZVSRPQLHQLDSLÚNQLHXMPXMHZUDP\ZLHUV]D
ļ7DGHXV]D6]\MLEÚGÈFHJRķZLVLHQNÈQDWRUFLHĵWHJR]ELRUXNWöU\VZRMÈSRH]MÚRGGDMHķSRG
RVÈG=QDZFöZLNU\W\NöZ,ZLHUQ\FK&]\WHOQLNöZ0LïRĂQLNöZSRH]ML2EHFQ\FKLSRWRPQ\FK
.WöU]\]HFKFÈ=UR]XPLHÊSRH]MÚ,SRNRFKDÊ
MÈ1DVZöMVSRVöEĵ
1D]DNRñF]HQLHZLHF]RUX]DSUH]HQWRZDïDVLÚ
JUXSD3R%XU]\ZVNïDG]LH$JQLHV]ND5RVD$QHWD'REUDL6HZHU\Q:RěQLDNF]\OLQLH]Z\NOHNUHDW\ZQLOXG]LHNWöU]\SURPXMÈSRH]MÚĂSLHZDQÈ
*UXSDZ\NRQDïDXWZRU\6WDUHJR'REUHJR0DïĝHñVWZDDSXEOLF]QRĂÊE\ïD]DFKZ\FRQD
Justyna Markiewicz
ƒ
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
39
Poezja
Budzik
EUuWaOn\ mRUdeUca
zaEija nadzieje
zÊudzenia
caÊà WÇ SieSUzRnà iOuzjÇ
kUadnie cieSÊR sSRcRneJR ciaÊa
miÇkkRÐÅ SRduszki
ÐOinÇ na WZaUz\
%ez RsWUze×enia
sWUzeSuje ze mnie zÊRW\ Siasek z kOeSs\dU\
$URJanckR Z\Jania z ʵ×ka
,dÕ i m\j ZÊRs\
Weronika
Morfeuszu
Srz\Jarnij mnie z SoZroWem
Fryben
5RF]QLN
3RFKRG]L2ONXV]D&]XMHVLÇ]GHF\GRZDQLH]DPÊRGDL]DPDÊRGRÐZLDGF]RQDQDQRWNÇELRJUDILF]QÃ-HMQDMZLÇNV]\VXNFHVWR]UH]\JQRZDQLH
] QLHVDW\VIDNF\QXMÃF\FK VWXGLµZ QD 8- D R SRUD×NDFK
MHM ]GDQLHP OHSLHM QLH ZVSRPLQDÅ Z W\P PLHMVFX -DN WOHQ
WUDNWXMH GREUH NLQR W\ONR QLH KROO\ZRRG]NLH JDOHULH
V]WXNL SU]\MDFLµÊ NRIHLQÇ L QLNRW\QÇ 2G JLPQD]MXP QLH
MH PLÇVD L QLH QRVL VNµU\ L QLH PD WR QLF ZVSµOQHJR ] PRGÃ
ER SU]HFLH× ]PLHQLÊDE\ VLÇ RG WHJR F]DVX RVLHP UD]\
ƒ
akfazsraw
OH×\V] QDG :LVÊÃ
jazz
FKʵG
kac
aOH 7\ czXjHVz VLÇ
jak SVHXGRaUW\VWa RkUHÐOLÊE\
SLMDQDV]F]ÇÐFLHP
aPELcja ka×H VzXkaÅ
EaUGzLHj Z\UaĆQRZaQ\cK RkUHÐOHÌ
nie znajdujesz
jesW SR SURsWu dREUze
Zimna Ziemia
kRnWUasWuje z W\m &aÊ\m &ieSÊem ZRkµÊ
nazajuWUz Z\je×d×asz
niE\ zRsWaZiasz WR Zsz\sWkR
aOe W\OkR WecKnicznie Ćz\cznie namacaOnie
mR×e WREie We× kied\Ð sSUaZi 6zaORnà 6aW\sIakcjÇ
SOucie KeUEaWÃ z SiÇWUa
40
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
Curriculum Vitae
co Wu ZSisaÅ
mo×e
W\siÃce Jodzin doceniania szWuki ĆOmoZej
JÊuSie Jimnazjum JÊuSie Oiceum
asSoÊecznoÐÅ
dekadenW\zm
cienkie SaSieros\ SoWem We z menWoOem Z ĆOWrze
Êamanie serca Eierne i cz\nne
anJieOski Kaj najs Wu miW ju KaÊ ar ju
WrocKÇ ksiÃ×ek Z sumie maÊo
WrocKÇ aOkoKoOu Z sumie du×o
SarÇ miesiÇc\ E\cia dumn\m ×akiem
soja mnµsWZo soi
i mnµsWZo WaEOeWek
Jrafomania i oEJr\zanie skµrek u Saznokci
zaWrudniÇ na sWanoZisko ÏmieÅ :\kZaOiĆkoZan\
8PU]HÅWHJRQLHURELVLÇNRWX
Kocie
nie mam ciÇ
1ie moJÇ siÇ scKoZaÅ
Z WZoim miÇkkim fuWrze
zamknÃÅ Srzed ÐZiaWem
Z uÐcisku WZoicK zÇEµZ
3rojekWujÇ jed\nie Zzµr na WZoim cieOe
SeSiWka JrocK\ maureska
$ ZKiskas i Wak sWoi na SµÊce
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
Wywiad
È
z Dorotą Tylką rozmawia Olgerd Dziechciarz
ō
M $.,(%<Ŏ<$1,3,(5:6=(:5$p(1,$=.217$.78=.5$-2%5$=(0=,(0,2/.86.,(-Û6=<6&<=1$-ņ867<1,ğŎğ'2:6.ņÈ
$/($.85$71,(21$67$Ŏ$6,ğ$5(1ņ'=,$Ŏ$·*583<678'(17®:.5$.2:6.,(-ë32'23,(.ņ352)Ê5=(*25=$,/,·6.,(*2ë:5$0$&+3/(1(58ü867<1,$îÊ/$&=(*2Û
Nie spotkałam się wcześniej z takim typem krajobrazu. Jest bardzo
zróżnicowany, nawet po przemierzeniu niewielkiego odcinka. W czasie
jednej podróży samochodem mija się lasy, takie jak np. pod Krakowem, małopolskie wsie, formacje wapiennych skał tuż przy drodze,
a parę kilometrów dalej nagle znajdujesz się... nad morzem? Nie, to
tylko lasy sosnowe rosnące na piaszczystych terenach okolic Olkusza.
Mieszkając w czasie trwania pleneru w Bukownie, kilkukrotnie zastanawiałam się, czy przypadkiem nie przenosiłam się na Hel. Od tego
szalonego pomysłu odwodził mnie fakt, iż po przekroczeniu linii lasu
pojawiał się tylko piasek – bez morza, i majaczące gdzieś daleko na
horyzoncie przemysłowe kominy. Jest jeszcze jeden obraz z Bukowna, który przeniósł mnie gdzieś daleko – w nocy, kiedy jechaliśmy
prostą, asfaltową drogą, słuchając „On The Road Again” Canned Heat,
a samochód oświetlał tylko kawałek drogi i piaszczyste pobocze, znaleźliśmy się w Arizonie. Na pewno.
Myślę, że wybór byłej piaskowni pod Bukownem, a nie Pustyni
Błędowskiej miał dosyć prozaiczne podłoże – w tym czasie udało się prof. Bilińskiemu uzyskać dostęp do tego, a nie tamtego
miejsca. Z czasem wszyscy byłą piaskownię bardzo polubiliśmy.
To interesujący i zróżnicowany teren. Każdy plener jest inny pomimo tego samego usytuowania. Myślę, że wszyscy studenci, którzy
mieli możliwość tworzenia w ramach pleneru „Pustynia”, bardzo
doceniają to miejsce. Z tego, co mi wiadomo, prof. Biliński próbował już szukać alternatywnej przestrzeni, pokazując studentom
inne lokalizacje, m.in. Pustynię Błędowską. Jednogłośnie wybrali
piaskownię pod Bukownem. To miejsce po prostu ma w sobie „to
coś”. Chyba trudno to wytłumaczyć inaczej.
M &27$.,(*2=$,17(5(62:$Ŏ2$1,ņ:-.2:,(7$5<0È
2386=&=21(-:,26&(È:.2·&2:(-)$=,('(6758.&-,$5&+,7(.785<Û
Zaczynając pracę nad moim dyplomem, wiedziałam już, że będę
potrzebować przestrzeni – dużej, umożliwiającej swobodę działania. Pomysłów na usytuowanie było dużo. Opuszczona strzelnica,
dworzec, fabryka. Wybrałam jednak Ujków Stary, a decyzja o jego
wyborze była natychmiastowa. Widzę, wiem, że to ta przestrzeń.
Wójt Bolesławia był bardzo pomocny i użyczył mi ten teren do
wszelkich działań na czas tworzenia dyplomu. Pierwszy impuls był
dość oczywisty – przestrzeń ta spełniała wszystkie warunki, o których wspomniałam na początku. Nie był to jednak jedyny powód.
Temat mojej pracy dyplomowej to „Droga”. Jak łączy się on
z opuszczoną wsią? Na kilku płaszczyznach. Droga w mojej pracy staje się poszukiwaniem własnej przestrzeni. W naszym życiu
istnieją miejsca wyjątkowe – te, które możemy nazwać naszymi własnymi. Jednym z nich jest dom, rodzinna okolica, miejsce,
do którego czujemy przynależność. Każdy z nas poszukuje w swoim życiu przestrzeni, które może nazwać „swoimi”. Cała historia
ludzkości to poszukiwanie lub obrona takich terytoriów. To miejsce
jest tym punktem, przez pryzmat którego, jeśli już je posiadamy,
tak naprawdę obserwujemy świat. Wiążemy z nim wszelką naszą
działalność, dostosowując ją tak, aby móc w niej przebywać na co
dzień. Świadomie lub nie, kształtując je, tworzymy nasze własne
wizytówki. Jeśli ktoś zdobywa jakąś przestrzeń na własność, rozpoczyna się proces jej przetwarzania, dostosowywania do naszych
potrzeb – fizycznych, intelektualnych, estetycznych. Większość z nas
odczuwa potrzebę posiadania takiej przestrzeni na stałe – mieszkania, pokoje, domy i ich otoczenie. Silna więź z nimi wpływa
na większość naszych życiowych decyzji. Darzymy je specjalnymi uczuciami i przywiązaniem. Podążając za myślą Yi-Fu Tuana,
dom jest „miejscem”, opozycją dla przestrzeni, zatrzymaniem się
i zapewnieniem bezpieczeństwa. Czujemy się w nich swobodnie
i nieskrępowanie. Stanowi on specjalny punkt na mapie naszego
życia, do którego stale i z ochotą wracamy. Obserwując od urodzenia znaczenie, jakie ma ziemia rodzima, bardzo łatwo określić
mi, czym tak naprawdę może być dla człowieka miejsce wyjątkowe
– ojcowizna. Społeczności wiejskie posiadają tereny dziedziczone
z pokolenia na pokolenie, mające w historii ich rodziny fundamentalne znaczenie. Całość ich aktywności życiowej podporządkowana jest takiemu miejscu i jego najbliższemu otoczeniu. Spełniają
one wszystkie potrzebne im funkcje. Mieszkaniec wsi posiadający
swój własny dom i parcele, traktuje je jako rzecz nienaruszalną
i jedyną w swoim rodzaju. Jest z nimi silnie związany ze względu na swoje pochodzenie i tradycje. Pozostaje w miejscu swoich
lat dziecięcych do śmierci i podobnie wychowuje swoje potomstwo – w duchu przywiązania do domu, tego konkretnego budynku
i kawałka ziemi. Dużą role odgrywa tutaj również integracja z resztą
cd. str. 42 >>
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
41
Wywiad
wspólnoty wiejskiej i współdzielenie z nią życia na wielu płaszczyznach. Mając styczność z tym rodzajem pojmowania przestrzeni własnej, nie wytworzyłam w sobie podobnego mechanizmu.
Złożyło się na to wiele czynników, o których nie będę tutaj wspominać – ważne jest to, iż nie czuję przynależności do miejsca ojczystego, a znając jego specyfikę, nie mogę liczyć na to, iż odnajdę
go gdziekolwiek indziej. Naturalna chęć posiadania własnego miejsca automatycznie zepchnęła zakres moich zainteresowań na drogę. Ona jest mostem łączącym napotykane przestrzenie, w których
staram się odnaleźć swój „dom”. Jedynym wymogiem wobec mojej
przestrzeni jest swoboda i wolność działania. Oznacza, to po części
również brak przywiązania do nich i ciągłą zmianę. Wytworzenie
w nas sentymentu do miejsca sprawia, iż zaczynamy o nie dbać.
Opieka zmusza do narzucania pewnych ograniczeń, a tych w moich
przestrzeniach chcę się pozbyć. Droga daje obietnicę tego rodzaju
swobody. Przynosi jednak ogromną, obcą, pustą przestrzeń. Trzeba wybierać w morzu miejsc te najodpowiedniejsze przystanie wiedząc, że za niedługo się je opuści. Chcąc czy nie i tak zawsze będę
w drodze. Pozbawienie starego modelu przywiązania do miejsca
sprawia, iż stajemy się nomadami wśród szeregów tak naprawdę
nic nie znaczących budynków i przestrzeni. Tym razem poszukiwania zaprowadziły mnie do Ujkowa Starego. Miejsce to w odniesieniu
do moich rozważań na temat domu i drogi obrazuje idealnie interesujący mnie problem. Ta wieś była kiedyś prawdziwym domem.
Tym miejscem jedynym, które zniknęło. Ja przystanęłam w nim
na moment i zbudowałam jedną z tych wspomnianych „przestrzeni własnych“. Muszę jednak wyruszyć dalej. Raz utraconego domu
nie da się odzyskać. Nigdy nie będzie taki sam.
M 5=(&,(p'/$6=78.,%$5'=,(-,17(5(68-ņ&(32:,112%<ĺ
Ä6Å7:25=(1,(2'Ä=Å1,6=&=(1,$Û
Właśnie to robię, tworzę przestrzenie. Nie wysadziłam pozostałości Ujkowa w powietrze. Sztuka często pojawia się tam, gdzie
mogłoby się wydawać, że wszystko już zostało zniszczone. Miejsca
zapomniane przez ludzi mają w sobie potężny potencjał artystyczny. Zmuszają do refleksji. Czasami potrafią same narzucić artyście
temat dzięki swojej przeszłości, usytuowaniu czy znaczeniu. Mają
też jedną ogromną zaletę – potencjał do robienia w nich rzeczy
normalnie niedopuszczalnych. Trudno byłoby namówić właściciela
prywatnej posesji, żeby zamalować pół jego terenu na czerwono,
poustawiać mu instalacje, namalować coś na ścianach jego domu,
hałasować i robić, co się chce. Niestety tak trzeba by mu to wytłumaczyć przy próbie pozyskania takiego miejsca. Nawet, gdyby ubrać
to w ładniejsze słowa, mało kto wyraziłby na coś takiego zgodę.
Poza tym nie miałoby to większego sensu, przynajmniej dla mnie.
Takie miejsce jest czyjeś – opuszczone nie, dzięki czemu możesz
bardziej się z nim związać.
42
.:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR
M $1,'<3/20'27<&=<1,(7</.2-.2:$È%20$0,ğ'=<1$52'2:<$63(.7Ê$&=<032/(*$-ņ=:,ņ=.,-.2:$
=0(5<.ņÛ
Moje zainteresowanie drogą zrodziło się już dawno temu.
Nie czując przynależności do miejsca rodzimego, starałam się odnaleźć jakąś alternatywną przestrzeń własną. Stała się nią droga. Jednym z jej najpopularniejszych wizerunków jest „amerykański mit
drogi”. Jako nastolatka przeczytałam „W Drodze” Jacka Kerouaca
i zakochałam się w twórczości i świecie beatników. To oni zapoczątkowali „amerykański mit drogi” znany nam z kultowych filmów,
takich jak „Easy Rider” czy „Vanishing Point”. Ameryka, jak dla wielu
osób, stała się dla mnie jakąś obietnicą przestrzeni własnej. Naturalnie w nieco innym wymiarze. Nigdy nie marzę o znalezieniu swojego miejsca gdzie indziej – Ameryka z twórczości beatników była
wyjątkiem. W ramach pracy nad dyplomem musiałam sprawdzić
tę obietnicę odnalezienia mojego „domu”. Wyjechałam na miesiąc
do Stanów, starając się odnaleźć krainę z moich marzeń. Niestety, jak nietrudno się domyślić, Ameryka od lat 50. (wtedy tworzyli
beatnicy) całkowicie się zmieniła. Nie ma w niej prawie nic z tego,
co znajdowało się w moim wyobrażeniu. Byłam winna temu tematowi tę podróż. Rozważania na temat domu i drogi należało z mojego punktu widzenia uzupełnić o rozczarowanie próbą odnalezienia
przestrzeni idealnej. Przechodząc drogę wyznaczoną przeze mnie
w Ujkowie, można jeszcze natknąć się na strzępy tego marzenia
o obietnicy odnalezienia własnego miejsca. Ujków więc nie łączy
się bezpośrednio z Ameryką – stworzona przeze mnie w tym miejscu praca owszem. Jest ona jednym z elementów poszukiwania
przestrzeni własnej osadzonej w Ujkowie Starym, co wytłumaczyłam już wcześniej.
M <3/20=52%,21<È$/(=7(*2È&2:,(0È1,(=$0,(5=$$1,
=$3201,(ĺ27<00,(-6&8ÊÊÊ
Przyszłość pleneru „Pustynia“ nie jest pewna. Poszukujemy nowej
przestrzeni do działań artystycznych – Ujków Stary byłby ciekawą
alternatywą dla dalszych działań plenerowych ASP. Wraz z miejscem całkowicie zmieniłoby się jego oblicze, a Ujków posiada wielki
potencjał. Nie wiem, czy ja osobiście powrócę jeszcze do Ujkowa
– zostawiłam w nim już swój wyraźny ślad, stał się on dla mnie
jedną z ważnych, ale porzuconych przestrzeni. Na dziś nie widzę
możliwości powrotu do tego miejsca w celu tworzenia kolejnej
pracy ze względu na znaczenie, które mu nadałam. W przypadku
przeniesienia pleneru na teren opuszczonej wsi, zobowiązałam się
do powrotu w celach organizacyjnych – znam dobrze teren i chętnie ponownie go odwiedzę. A na pewno o nim nie zapomnę. ƒ
=&=(*®Ŏ<1$Ö+773ÖËË:::Ê52$'7Ê1(7
QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ
Dorota Tylka
Ujków Stary

Podobne dokumenty