Michał Woronowicz – Lipsk, Niemcy .Jechać czy nie jechać o to jest
Transkrypt
Michał Woronowicz – Lipsk, Niemcy .Jechać czy nie jechać o to jest
Michał Woronowicz – Lipsk, Niemcy .Jechać czy nie jechać o to jest pytanie? Przed zmianą otoczenia każdy odczuwa pewien niepokój, choć często okazuję się, że niepotrzebny, i tak jest w tym przypadku. Osobiście na samym początku byłem sceptycznie nastawiony do wyjazdu na Erasmusa do Lipska, a teraz wiem jak dużym błędem było by nie skorzystanie z tej szansy. Najwięcej problemów jest z całą biurokracją, na miejscu i zagranicą trzeba swoje „polatać”, ale w końcu robimy to dla siebie. Po przebrnięciu przez wszelkie formalności mamy już „z górki” i możemy w pełni skupić się na szeroko pojętym studiowaniu. Wykładowcy z Uniwersytetu w Lipsku, z którymi mamy zajęcia są bardzo przychylni dla nas i na zajęciach czujemy się jak u siebie, a to jest najważniejsze. Podczas pobytu zaskoczyła mnie również pomoc i oferta spędzania czasu wolnego skierowana do studentów, co chwilę organizowane są wyjazdy, wspólne wyjścia w miasto i szereg innych atrakcji, mówiąc krótko dla każdego coś miłego. Jeżeli ktoś chce uczyć się niemieckiego, lub hiszpańskiego to również polecam Lipsk, ponieważ mam wrażenie, że Hiszpanów jest tutaj więcej niż w Madrycie. Lipsk to mała Wenecja, pełno tutaj kanałów przecinających miasto wzdłuż i wszerz Uwaga! Sprawa najważniejsza, koszty takiego wyjazdu ze stypendium, nie przekroczą kosztów utrzymania na miejscu, oczywiście jeżeli nie będziecie codziennie jeść kawioru i łososia, ale tego też uczy Erasmus, rozsądnego gospodarowania swoimi zasobami Jechać czy nie jechać? Ja po półrocznym pobycie radzę jechać przy mądrym zaplanowaniu wszystkiego nic nie tracisz, a możesz tylko zyskać. Najlepszym dowodem tego co piszę niech będzie fakt ,że do Lipska wyjechała nas trójka i wszyscy postanowiliśmy przedłużyć pobyt na następne pół roku.