Nie samym chlebem… - Franciszkanie Bronowice

Transkrypt

Nie samym chlebem… - Franciszkanie Bronowice
NIE SAMYM CHLEBEM...
Biuletyn Parafii p.w. Stygmatów Świętego Franciszka z Asyżu, Kraków – Bronowice Wielkie
nr 83
Odpust parafialny
wrzesień 2015
egzemplarz bezpłatny
www.franciszkanie-bronowice.pl
LIST DO MOICH PARAFIAN
(18)
Kochani!
W powakacyjnej scenerii powracamy do naszych
Od kilku miesięcy trwają też prace konserwatorskie
codziennych zajęć i obowiązków. Przez kolejne tygodnie obrazu Matki Bożej Bronowickiej, autorstwa znakomibędziemy mierzyć się z zadanym nam czasem, aby go tego młodopolskiego malarza Włodzimierza Tetmajera.
jak najlepiej wykorzystać w codziennym życiu. Z pew- W przyszłym roku przypada 100. rocznica powstania
nością nie zabraknie okazji, aby świętować i cieszyć tego szczególnego dzieła, a podarowanego przez artysię wspólnie z każdej radości i dostę dla naszej świątyni. Chcemy
bra. Od stu dwudziestu lat, tu
również to wydarzenie uczcić
w Bronowicach Wielkich, rozwii zapisać na kartach parafialja się duszpasterstwo, tworzoTadeusz Stolarz
nej historii. Św. Jan Paweł II
ne przez cały ten czas zarówno
wielokrotnie podkreślał, czym
Rekolekcje leśne
przez duchownych, jak i osoby
jest i powinna być miłość do
świeckie. Historię budują zawsze
ze świętym Franciszkiem
naszych małych ojczyzn, gdzie
konkretne fakty i ludzie, którym
wszystko się w życiu każdego
Niech się także radują wszystkie drzewa
zawdzięczamy wszelkie kultuczłowieka zaczyna. Te pierwrowe dziedzictwo. Aby upaleśne przed obliczem Pana
sze kroki na swojej umiłowamiętnić tę historyczną chwilę
(Ps 96, 12–13)
nej Ziemi, mają być w naszym
długoletniego duszpasterstwa,
Anim się spostrzegł jak mi nagle
sercu i umyśle tak głębokie, jak
w dniu odpustu parafialnego
stracił się z okna las łaskawy
niezatarty nigdy ślad własnego
zostanie poświęcona w naszej
Nie wyleczyłem się z miłości
języka, wiary i kultury. Tylko
świątyni tablica, nawiązująca
do jego brzóz niepokalanych.
w ten sposób może przetrwać
w swojej symbolice i umieszszacunek do innych narodów,
czonych na niej kamieniach,
Gubiąc zimne mury po schodach –
odrębność mowy oraz osobista
do najważniejszych miejsc dla
na łeb lecę z piętra czwartego.
godność i szlachetność każdego
chrześcijan i braci mniejszych
Do źródła chcę, gdzie czysta woda,
posługujących od ponad stu
człowieka. Chrońmy ten wieldo lasu wiatrem pijanego.
lat na bronowickiej ziemi. Są
ki dar naszej Małej Ojczyzny,
to kamienie z Góry Alwerni
Tam mi w pokojach jałowcowych
gdzie ślady zostawiane przez
we Włoszech, gdzie 17 wrześ­
pokolenia, uczą innych właścimuzy leśne przystroją głowę.
nia 1224 roku św. Franciwych wyborów i poświęcenia.
Będę wsłuchiwał się z ptakami,
szek otrzymał stygmaty, czyli
Z serca zapraszam wszystz wiewiórkami w hymny sosnowe.
znamiona męki Chrystusa na
kich Was do licznego udziału
swoim ciele, a także kamienie
Tam leśnych skrzypów i paproci
w życiu naszej lokalnej społeczz Ziemi Świętej: z Nazaretu,
będę układał ikebany.
ności. Kościół jest otwartym doBetlejem, Jerozolimy i Góry
Tam mi święty Franciszek we śnie
mem do modlitwy, wyciszenia,
Kalwarii. Projekt i wykonanie
ukaże dotąd świat nieznany.
duchowego skupienia i ado­racji
tej tablicy zawdzięczamy naBoga, aby w tym właśnie miejBiedaczyna święta z Asyżu –
szym parafianom Krystynie,
scu wzrastała wiara i konkretBogusławowi i Januszowi Szczewyniszczona Kruszyno Pana –
ne czyny do odpowiedzialnego
kanom, znanych w całej Polsce
będę z Tobą rozpamiętywał:
i dojrzałego chrześcijaństwa.
oraz za granicą ze swych proczemu „Miłość nie jest kochana”.
Niech więc dobry Pan obdarza
jektów i wykonanych licznych
każdego z Was, Wasze rodziI
pójdę
jak
Ty
między
wilki,
witraży do kościołów i kaplic.
ny i przyjaciół trwałą nadziektóre jeść będą z rąk biednego.
Z serca pragnę podziękować za
ją i wiarą w głoszeniu przede
ten trud i poświęcenie, które na
I wszystko będzie – jak być miało
wszystkim osobistym życiem,
pewno jeszcze bardziej umocnią
w czasie stwarzania świata tego.
co znaczy tak naprawdę Pokój
wszystkich duchem w poczuciu
i Dobro.
głębszej solidarności z naszą parafialną społecznością.
Ojciec Proboszcz
nr 83
Nie samym chlebem...
Odpust parafialny
ROK JUBILEUSZOWY
ALBO ROK ŚWIĘTY W KOŚCIELE
Ojciec Święty Franciszek ogłosił Nadzwyczajny
Jubileusz Miłosierdzia w Kościele od 8 grudnia 2015
do 20 listopada 2016 roku. Przy tej okazji warto więc
trochę przybliżyć sobie historię roku jubileuszowego,
albo inaczej roku świętego w życiu Kościoła.
Nie wiemy dokładnie, jaka jest etymologia słowa
„jubileusz”. Prawdopodobnie weszło ono do współczesnych języków z języka hebrajskiego i pochodzi
od słowa „yobel”, które oznacza „róg barana”. Naród
wybrany Starego Przymierza obchodził rok jubileuszowy co 50 lat. Rok taki obwieszczano właśnie dęciem w rogi baranie. Miał on wymiar ściśle społeczny:
umarzano w nim długi, uwalniano niewolników,
zwracano właścicielom ziemię nabytą za długi i zakazywano uprawy ziemi przez cały ten rok. Dla całego
ludu był to czas święty i w całym kraju obowiązywał
6 stycznia 2001 roku Jan Paweł II zamknął Drzwi Święte
w Bazylice św. Piotra, kończąc Wielki Jubileusz Roku 2000
2
odpoczynek dla ludzi i dla całej ziemi. W Księdze
Kapłańskiej czytamy: „Będziecie święcić pięćdziesiąty
rok, oznajmijcie wyzwolenie w kraju dla wszystkich
jego mieszkańców. Będzie to dla was jubileusz – każdy
z was powróci do swej własności i każdy powróci do
swego rodu. Cały ten rok pięćdziesiąty będzie dla
was rokiem jubileuszowym – nie będziecie siać, nie
będziecie żąć tego, co urośnie, nie będziecie zbierać
nieobciętych winogron, będzie to dla was jubileusz,
będzie to dla was rzecz święta. Wolno wam jednak
będzie jeść to, co urośnie na polu” (rozdz. 25, 10–12).
Istnieje jakiś związek między rokiem jubileuszowym w Starym Przymierzu i rokiem jubileuszowym,
czyli inaczej rokiem świętym w Kościele katolickim,
jednak różnią się zasadniczo. Ten pierwszy miał na
celu sprawy materialne i społeczne, ten drugi natomiast sprawy natury duchowej: odzyskanie dóbr duchowych utraconych przez grzech, uwolnienie od panowania zła i grzechu, przywrócenie tej wolności, jaką
wysłużył nam Chrystus.
Pierwszy rok święty w Kościele ustanowił papież
Bonifacy VIII w roku 1300. Bezpośrednio przyczyniły się do tego liczne pielgrzymki do Rzymu u progu
nowego stulecia dla uzyskania nadzwyczajnych łask
i odpustu. Papież ogłosił, że każdy, kto w tym roku
uda się do Rzymu może, po sakramentalnej spowiedzi i wielokrotnym nawiedzeniu bazylik św. Piotra
i św. Pawła (mieszkańcy Rzymu – 30 razy, pozostali
pielgrzymi – 15 razy), uzyskać przyznawany po raz
pierwszy odpust zupełny, czyli darowanie kary doczesnej za grzechy. Papież postanowił także, aby rok
święty był obchodzony w Kościele co sto lat. Ten
pierwszy rok święty był wielkim sukcesem i odbił się
szerokim echem w całej Europie.
Kilkadziesiąt lat później, w 1342 roku papież Klemens VI ustalił obchód zwyczajnego roku świętego co
50 lat, a papież Marcin V w 1425 roku zadecydował, że
będzie to co 25 lat, i tak jest do dziś. W 1500 roku papież Aleksander VI wprowadził zwyczaj, że na rozpoczęcie roku świętego są otwierane święte drzwi w każdej z czterech głównych bazylik Rzymu, a potem są
zamykane w ostatnim jego dniu. W Bazylice św. Piotra na Watykanie dokonuje tego sam Ojciec Święty,
a w pozostałych bazylikach (św. Jana na Lateranie,
Matki Bożej Większej i św. Pawła za Murami) delegowani przez niego kardynałowie. W przeszłości dwukrotnie nie był obchodzony rok święty ze względu
na bardzo niesprzyjające uwarunkowania społeczne
i polityczne. Tak było w roku 1800 i 1850. Oprócz
roku świętego zwyczajnego, czyli tego co 25 lat, papież
może ogłosić rok święty nadzwyczajny. Tak uczynił
Pius XI w 1933 roku i Jan Paweł II w 1983 roku, z okazji kolejno 1900-tnej i 1950-tej rocznicy odkupienia
www.franciszkanie-bronowice.pl
Nie samym chlebem...
dokonanego przez Pana Jezusa. Obecnie nadzwyczajny rok święty zapowiedział Ojciec Święty Franciszek. W sumie rok święty w Kościele był dotychczas
obchodzony 28 razy. W następnym numerze naszego
biuletynu przedstawimy motywy, które skłoniły Ojca
Świętego Franciszka do ogłoszenia nowego roku świętego w Kościele oraz jakie są jego zasadnicze cele i warunki dobrego przeżycia go.
A teraz jeszcze nieco o Polakach pielgrzymujących
w historii do Rzymu z okazji roku jubileuszowego. Na
pierwszym jubileuszu w 1300 roku nie zabrakło także
Polaków. Do Wiecznego Miasta przybył wówczas ze
swym niewielkim dworem krakowski książę Władysław, późniejszy król Polski, zwany Łokietkiem. Był
wygnańcem szukającym papieskiego poparcia dla
polskiej korony. Wśród pielgrzymów przybyłych do
Rzymu w roku 1450 byli Polacy z Gdańska i Krakowa,
a wśród nich Jan Długosz i św. Jan Kanty, kapłani
i profesorowie Akademii Krakowskiej. W 1500 roku
w obchodach roku świętego w Rzymie brał udział Mikołaj Kopernik ze swym bratem Andrzejem. Podczas
obchodów jubileuszu roku 1625 honorowym gościem
Rzymu był polski królewicz, późniejszy król Władysław IV. Podczas jubileuszu 1700 roku honorowana
była w Rzymie Maria Sobieska, wdowa po królu Janie,
obrońcy Wiednia i Europy przed turecką nawałą. Niewielu Polaków przybywało do Rzymu na jubileusze,
które były, kiedy Polska znajdowała się pod zaborami:
w latach 1775, 1825 i 1875. Natomiast pokaźnie wyglądała grupa polskich pielgrzymów, zwłaszcza spod
zaboru austriackiego, którzy dotarli do Rzymu na obchody roku świętego 1900. Wybrali się po raz pierwszy
nowym środkiem lokomocji: pociągiem. Na pamiątkę
tego jubileuszu wzniesiono krzyż na Giewoncie. Dwa
jubileusze odbyły się w okresie międzywojennym:
w 1925 i 1933 roku. W obu licznie brali udział pielgrzymi z Polski. Ogłoszenia nadzwyczajnego ju­bi­leu­
szu w 1933 roku dokonał Pius XI, używając nowego
środka przekazu – radia. Zrobiło to wielkie wrażenie
na całym świecie. Kolejny Jubileusz był w 1950 roku.
Ponieważ Polacy, ze względu na panujący w kraju komunistyczny reżim, nie mieli możliwości udania się
do Stolicy św. Piotra, na prośbę kardynała Stefana Wyszyńskiego papież Pius XII udzielił Polsce przywileju
korzystania z łask jubileuszu w katedrach własnego
kraju. W następnym roku świętym 1975, za papieża
Pawła VI, tysiące naszych rodaków przybyło w pielgrzymce do Rzymu. Ogólnonarodowej pielgrzymce
przewodniczyli wtedy Ks. Prymas Kardynał Stefan
Wyszyński i Kardynał Karol Wojtyła. Pielgrzymi
ofiarowali wówczas dla katedry papieskiej – Bazyliki św. Jana na Lateranie kopię obrazu Matki Bożej
Częstochowskiej, która jest tam do dziś w jednej z kaplic. Ostatnie dwa jubileusze były za naszego papieża
św. Jana Pawła II: w 1983 i 2000 roku. Udział w nich
Polaków był już wprost masowy.
Wacław Michalczyk OFM
wrzesień 2015
PAPIEŻ FRANCISZEK
Modlitwa za naszą ziemię
Wszechmogący Boże,
który jesteś w całym wszechświecie
oraz w najmniejszym z Twoich stworzeń,
Ty, który otaczasz swą czułością wszystko, co istnieje,
ześlij na nas moc swojej miłości,
byśmy zatroszczyli się o życie i piękno.
Napełnij nas pokojem, abyśmy żyli jak bracia i siostry
i nikomu nie wyrządzali krzywdy.
Boże ubogich,
pomóż nam uratować opuszczonych i zapomnianych
tej ziemi,
którzy znaczą tak wiele w Twoich oczach.
Ulecz nasze życie,
byśmy strzegli świata, a nie łupili go,
byśmy rozsiewali piękno,
a nie skażenie i zniszczenie.
Dotknij serc
tych, którzy szukają jedynie zysków
kosztem ubogich i ziemi.
Naucz nas odkrywania wartości każdej rzeczy,
kontemplowania w zadziwieniu,
uznania, że jesteśmy głęboko zjednoczeni
z każdym stworzeniem
w naszej pielgrzymce ku Twej nieskończonej światłości.
Dziękujemy, że jesteś z nami każdego dnia.
Wspieraj nas, prosimy, w naszych zmaganiach
na rzecz sprawiedliwości, miłości i pokoju.
Amen.
Z NAUCZANIA OJCA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA
Papież nie ogląda telewizji
Młody człowiek, który słyszał, że Papież już od 20 lat nie ogląda telewizji, zapytał o przyczyny tej decyzji.
Tak, w połowie lat dziewięćdziesiątych poczułem pewnej nocy, że to mi
nie służy, alienowało mnie, odwodziło..., więc postanowiłem jej nie oglądać. Kiedy chciałem obejrzeć ładny film, szedłem do ośrodka telewizyjnego
arcybiskupstwa i tam go oglądałem; ale tylko konkretny film... Natomiast
telewizja mnie wyobcowywała i wyprowadzała z równowagi, nie pomagała mi... Rozumiem, że czasy się zmieniły – żyjemy w epoce obrazu. I to jest
bardzo ważne. I w epoce obrazu trzeba postępować tak, jak to się robiło
w czasach książek: wybierać to, co jest dla mnie dobre! Z tego wynikają
dwie rzeczy. Po pierwsze, odpowiedzialność ośrodków telewizyjnych za robienie programów, które są pożyteczne, które służą wartościom, które by
budowały społeczeństwo, które by nas prowadziły dalej, a nie takich, które
by nas ściągały w dół... Po drugie, umiejętność wybierania programów – za
to jesteśmy odpowiedzialni my. Jeżeli widzę, że jakiś program mi nie służy,
obala moje wartości, powoduje, że czuję się wulgarny, a nawet prowadzi
do sprośności, powinienem zmienić kanał... Oglądanie telewizji, korzystanie z komputera, ale w celach pięknych, dla spraw wielkich, tego, co przyczynia się do naszego rozwoju. To jest dobre!
Spotkanie z młodzieżą,
Sarajewo, 6 czerwca 2015
3
nr 83
Nie samym chlebem...
Odpust parafialny
KRÓTKA HISTORIA
PARAFII FRANCISZKAŃSKIEJ
W KRAKOWIE‑BRONOWICACH WIELKICH
W roku 1909 duchowi synowie św. Franciszka,
Bracia Mniejsi, z klasztoru św. Kazimierza w Krakowie nabyli dom i ogród w podkrakowskiej wsi Bronowice Wielkie. Równocześnie za zgodą Kurii Biskupiej
objęli pieczę duszpasterską nad wybudowaną w roku
1895 przez Jana Władysława Fischera kaplicą w stylu
neogotyckim (8 m × 12 m) pw. Stygmatów św. Franciszka z Asyżu i św. króla Władysława. W głównym
ołtarzu kaplicy został umieszczony obraz Matki Bożej
Różańcowej, namalowany w 1893 roku przez Antoniego Tomasza Lisiewicza, ucznia wybitnego polskiego
malarza Jana Matejki. Uroczyste poświęcenie kaplicy
odbyło się 20 lipca 1895 roku, którego dokonał administrator parafii św. Szczepana w Krakowie ks. Ludwik
Choróbski. Dnia 7 października 1909 roku, biskup
krakowski kardynał Jan Puzyna, utworzył przy kaplicy
ekspozyturę parafialną, częściowo zależną właśnie od
parafii św. Szczepana, powierzając zakonnikom tutejsze duszpasterstwo.
W roku 1912 zakonnicy rozpoczęli budowę kościoła; dotychczasowa, murowana kaplica miała stanowić
jego prezbiterium. Gdy w okresie I wojny światowej
nie można było kontynuować budowy, do istniejącej
kaplicy dostawiono prowizoryczny barak. Rozpoczętych prac nie podjęto również w następnych latach
(głównie z braku odpowiednich funduszów), dlatego
w 1933 r. rozebrano dotychczasową przybudówkę,
wznosząc na jej miejsce nową, obszerniejszą. W latach 1966–1968 kościół otrzymał nowe wyposażenie
wnętrza. Usunięto z prezbiterium dawny, neogotycki
ołtarz, zastępując go nowym ołtarzem centralnym.
Ścianę absydy ozdobiono ceramiczną mozaiką przed-
Kościół w Bronowicach Wielkich, rok 1933
4
stawiającą Ostatnią Wieczerzę oraz trzema witrażami: Ducha Świętego, Stygmatyzacji św. Franciszka
i św. Antoniego. Uporządkowano również plac przykościelny.
Dostawiona do kaplicy drewniana przybudówka
służyła potrzebom kultu religijnego przez ok. 40 lat.
Wymagała jednak gruntownego remontu, dlatego
w 1973 r. rozpoczęto starania o pozwolenie na rozbudowę kościoła. Wbrew przewidywaniom władze miejskie stosunkowo szybko wyraziły zgodę i latem 1975 r.
przystąpiono do właściwych prac. Rozbudowa kościoła wg projektu mgra inż. arch. Antoniego Mazura prowadzona była systemem gospodarczym, przy czynnej
pomocy parafian i zakonników. W niecały rok po jej
rozpoczęciu, dnia 26 września 1976 r. Karol kard.
Wojtyła, arcybiskup metropolita krakowski, dokonał
poświęcenia i wmurowania kamienia węgielnego,
przywiezionego z góry Alwernia we Włoszech. Trzy
lata później, 2 grudnia 1979 r., arcybiskup metropolita
krakowski Franciszek kard. Macharski dokonał poświęcenia kościoła w stanie surowym. W następnych
latach przybywały w nim stopniowo nowe elementy
wystroju i wyposażenia: organy, posadzka marmurowa, nowe konfesjonały i stalle, ołtarze boczne z obrazami Matki Bożej Bronowickiej (mal. Włodzimierz
Tetmajer, 1916), św. Franciszka (mal. Adam Suzin),
św. Antoniego z Padwy oraz ołtarz Bożego Miłosierdzia; w oknach witraże, w tęczy nad ołtarzem centralnym kopia krzyża z San Damiano w Asyżu oraz stacje Drogi Krzyżowej. W roku 2000 postawiono nową
dzwonnicę. Konsekracji kościoła dokonał ks. kard.
Franciszek Macharski. We wrześniu 2009 roku, parafia bronowicka obchodziła 100-lecie swojego istnienia. Uroczystościom jubileuszowym przewodniczył
Jego Eminencja ks. kard. Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski.
W latach 1982–1985 wzniesiono nowy klasztor
według projektu dra inż. arch. Zbigniewa Radziewanowskiego. Tenże architekt opracował również
projekt Wyższego Seminarium Duchownego pw. św.
Bonawentury (połączonego z istniejącym klasztorem), którego budowę rozpoczęto w maju 1987. Dnia
17 września 1992 ówczesny Minister Prowincjalny
o. dr Wacław Michalczyk erygował tu studia filozoficzno‑teologiczne Prowincji Matki Bożej Anielskiej
w Polsce. Poświęcenia całego kompleksu seminaryjnego dokonał bp Stanisław Smoleński, sufragan
krakowski, w dniu inauguracji pierwszego roku akademickiego 17 listopada 1992 roku. W roku 1994
www.franciszkanie-bronowice.pl
Nie samym chlebem...
uczelnia ta, kształcąca przyszłych księży zakonnych,
została afiliowana do Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, obecnie Uniwersytetu Jana Pawła II.
Obecnie parafia liczy ok. 2300 mieszkańców
i wciąż się rozrasta. Doszły nowe domy i nowe ulice. W czerwcu 2014 roku w Sanktuarium Bożego
Miłosierdzia parafia otrzymała relikwie św. Siostry
Faustyny, zaś w pierwszym roku kanonizacji ks. Kardynał Dziwisz przekazał Bronowicom Wielkim relikwie św. Jana Pawła II. Relikwie tych dwóch wielkich
Apostołów Bożego Miłosierdzia umieszczone zostały
na ufundowanych tronach w centralnym miejscu kościoła.
Dziś trudno wyobrazić sobie Bronowice Wielkie bez kościoła i stałej duszpasterskiej opieki, którą
niestrudzenie prowadzą zakonnicy franciszkańscy.
Zmieniają się czasy i pokolenia, ale historia utrwala
nieustannie wszystko to, co przynosi chlubę i pokazuje, jak silna może być wiara, jeśli Bóg jest obecny
w sercach swojego ludu, pomimo różnych ludzkich
słabości i doświadczeń.
wrzesień 2015
Z NAUCZANIA OJCA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA
Zadania kapłanów i osób zakonnych
„Uważajcie na samych siebie i na całe stado” (Dz 20,28). To wezwanie
św. Pawła przypomina nam, że jeśli chcemy pomagać innym w dążeniu do
świętości, to nie wolno nam zaniedbywać samych siebie, czyli własnego
uświęcania się. I odwrotnie, oddanie się ludowi Bożemu, zanurzenie w jego
życiu, a zwłaszcza bycie blisko ubogich i maluczkich pozwala coraz bardziej upodabniać się do Chrystusa. Troska o własną świętość oraz miłość
duszpasterska do ludu zawsze łączą się ze sobą i wzajemnie ubogacają.
Nigdy nie wolno ich rozdzielać... Ksiądz, osoba konsekrowana są powołani,
by żyć niepokojami i nadziejami swego ludu; do działania w konkretnych
sytuacjach swoich czasów, w których często występują napięcia, niezgoda, nieufność, niepewność i ubóstwo. W obliczu sytuacji najboleśniejszych
prośmy Boga o serce zdolne do wzruszenia, okazywania empatii. Nie ma
lepszego świadectwa, niż bycie blisko potrzeb materialnych i duchowych
ludzi. Naszym zadaniem jest, aby ludzie odczuwali bliskość Boga.
Spotkanie z duchowieństwem i zakonnikami,
Sarajewo, 6 czerwca 2015
KORESPONDENCJA Z BOLIWII
Drodzy Przyjaciele i mieszkańcy mojej rodzinnej
Parafii w Bronowicach Wielkich.
Minęło już ponad pół roku od zakończenia mojego
urlopu w kraju i powrotu do Boliwii. Chciałbym przeprosić, że w tym czasie nie pisałem i że nie zdążyłem
jeszcze podziękować za gesty przyjaźni i życzliwości,
jakich doświadczyłem w czasie pobytu na mojej rodzinnej ziemi. Dziękuję Ojcu Proboszczowi i całej
wspólnocie klasztorno‑seminaryjnej za braterską gościnność na Ojcowskiej 1. Wam, Drodzy Parafianie,
dziękuję za bliskość serca, za zainteresowanie sprawami misji oraz za wielką ofiarność na rzecz ciągle jeszcze misyjnego Kościoła w dalekiej Boliwii.
Klerycy w czasie rozgrywek sportowych.
(Chciałbym wyrazić wdzięczność wszystkim dobrodziejom z kraju, w tym oczywiście także z naszej parafii w Bronowicach. Dzięki
ofiarom zebranym w czasie pobytu w Polsce można było m.in.
zakupić podręczniki dla studentów teologii oraz wyposażyć naszą
piłkarską drużynę w jednakowe stroje sportowe)
Po powrocie do Boliwii czekała mnie przeprowadzka oraz nowe obowiązki na nowym miejscu pracy i to właśnie one stanowią pewne wytłumaczenie
tego, że nie pisałem. Będąc jeszcze na urlopie w Polsce
dowiedziałem się, że przyjdzie mi opuścić moich Indian Guarayos i upał boliwijskiego tropiku na rzecz
dynamicznego miasta o bardzo wdzięcznej nazwie
Cochabamba (czyt. Kocziabamba). Miasto to mieści
się w środkowej Boliwii na wysokości 2600 m n.p.m.
i ze względu na swój wyjątkowy klimat nazywane jest
miastem wiecznej wiosny. Prawie przez cały rok temperatura w ciągu dnia oscyluje w granicach 25–30°C,
choć trzeba przyznać, że noce i poranki bywają cza-
Franciszkańscy klerycy w Cochabamba
5
nr 83
Nie samym chlebem...
Odpust parafialny
Klasztor św. Franciszka w Cochabamba
sem chłodne. Z pozoru miasto to niczym specjalnym
się nie wyróżnia: po prostu kolejne większe miasto
andyjskie, z uroczym placem głównym, zbudowane
na planie szachownicy, charakterystycznym dla większości miast w hiszpańskojęzycznej Ameryce Łacińskiej. Nad miastem góruje Chrystus Zgody (Cristo
de la Concordia), który stoi na wzgórzu San Pedro
i pozdrawia wszystkich mieszkańców i przyjezdnych
przyjaznym gestem. Kiedyś był to najwyższy na świecie posąg Chrystusa i przewyższał Cristo Redentor
z brazylijskiego Rio de Janeiro aż o 4,2 m. Polski Jezus
Chrystus Król Wszechświata ze Świebodzina odebrał
mu jednak tę koronę, przewyższając figurę z Cochabamby o niecałe 1,8 m.
Miasto to jest jednak niezwykle boliwijskie – pełne życzliwych ludzi, rozgrzane słońcem, względnie
spokojne i radosne w czasie licznych tutaj świąt. Wygląda tak, jakby czas się w nim płynął wolniej, mniej
pospiesznie, bez zbędnego harmidru. Z drugiej strony
jest to oczywiście duże, prawie milionowe miasto, zatem cisza i spokój to pojęcia względne. Jest to także
jedno z głównych miast akademickich Boliwii, dlatego też miasto to tętni życiem młodzieży. Ponadto Cochabamba stanowi centrum życia religijnego kraju: ze
względu na swoje geograficzne położenie w centrum
Monumentalny posąg Chrystusa
górujący nad miastem Cochabamba
6
Boliwii oraz na skrzyżowaniu głównych węzłów komunikacyjnych, to tutaj znajdują się siedziby i domy
główne praktycznie wszystkich zakonów.
Zamieszkałem w przepięknym klasztorze św. Franciszka z końca XVI w., będącym jednocześnie domem
głównym naszej franciszkańskiej prowincji w Boliwii
oraz domem formacyjnym braci kleryków. Obecnie
przebywa tutaj 18 studentów filozofii i teologii. Można
powiedzieć, że jest ich sporo jak na jedną franciszkańską prowincję; praktycznie tyle samo kleryków, co na
Bronowicach. Oczywiście tutaj jest tylko jedna prowincja, a w Polsce pięć, ale trzeba też wziąć pod uwagę, że wszystkich Boliwijczyków jest niewiele ponad 8
milionów. Tak więc liczba franciszkańskich powołań
jest porównywalna. Program dnia typowy dla domu
formacyjnego: od poniedziałku do piątku, w godzinach przedpołudniowych, klerycy uczestniczą w zajęciach na uczelni. Popołudnia to studium, praca fizyczna w ogrodzie i zajęcia w warsztatach artystycznych.
Trzeba podziwiać ich zdolności manualne: wykonują przepiękne i typowo boliwijskie okładki na Pismo
Święte i brewiarze, zajmują się rzeźbą, malarstwem.
Ponadto trzeba wspomnieć o wrodzonych zdolnościach muzycznych. Muzyka stanowi ich naturalny
sposób komunikowania się. Dlatego też liturgia tutaj
to bogactwo śpiewu i muzyki. Skrzypce, gitara, charango (typowo boliwijski instrument strunowy), harfa
Studenci teologii przed wejściem na kampus Wydziału Teologicznego Katolickiego Uniwersytetu Boliwii
www.franciszkanie-bronowice.pl
Nie samym chlebem...
lub flet – to nieodłączne elementy każdej celebracji.
Kolejną pasją tutejszych kleryków, typową dla wszystkich Latynosów, jest sport, a szczególnie piłka nożna.
Dwa razy w tygodniu obowiązkowo wszyscy klerycy
spotykają się na boisku. W Cochabambie są także rozgrywane każdego piątku stałe spotkania seminaryjnej
ligi piłkarskiej. Jest to ich sposób integracji oraz wzajemnego poznawania się. Soboty natomiast to zajęcia
i konkretna praca w ośrodkach dla najbiedniejszych
i najbardziej potrzebujących: wśród dzieci ulicy, w sierocińcach, w stołówkach dla ubogich.
Nasi franciszkańscy klerycy, podobnie zresztą jak
i seminarzyści z innych ośrodków zakonnych i diecezjalnych oraz świeccy studenci teologii, kształcą się
na Wydziale Teologicznym Katolickiego Uniwersytetu Boliwii. Uczelnia ta stała się także moją uczelnią,
gdzie znalazłem zatrudnienie jako wykładowca oraz
pracownik administracji. Obecnie na jedynym w kraju Wydziale Teologicznym studiuje blisko 200 studentów na poziomie studiów magisterskich, licencjackich
i doktoranckich.
wrzesień 2015
z tradycji Kościoła. Polskie, a szerzej europejskie media, przekazując relacje z papieskiej pielgrzymki do
Boliwii skoncentrowały się i wyolbrzymiły podarunek, jaki papież otrzymał od boliwijskiego prezydenta
Evo Moralesa: wizerunek Ukrzyżowanego na sierpie
i młocie. Należy żałować, że z podobnym zainteresowaniem mediów nie spotkał się krzyż z redukcji jezuickich z Chiquitos, którego kopie papież wręczył
w czasie Mszy św. w Santa Cruz, misjonarzom wyruszającym w ramach misji kontynentalnej, zainicjowanej V Konferencją Episkopatu Latynoamerykańskiego
w Aparecida, do wszystkich krajów całej Ameryki,
w tym także do Stanów Zjednoczonych i Kanady.
Drugim wydarzeniem bieżącego roku wyznaczającym linię pastoralną dla Kościoła w Boliwii jest V
Krajowy Kongres Eucharystyczny, który w dniach
16–20 września, będzie miał miejsce w mieście Tarija.
Hasłem Kongresu są słowa: „Chleb dzielony dla życia
świata”. To właśnie Eucharystia sprawia, że wychodzimy z indywidualizmu, że stajemy się wspólnotą, aby
przeżywać razem drogę i daje nam pewność, że to, co
Klerycy: modlitwa
(ora)...
... i praca
(et labora)
Obecny rok 2015 bez wątpienia jest bardzo ważnym dla Kościoła w Boliwii. Na początku lipca kraj
ten przeżywał radość z odwiedzin papieża Franciszka.
Była to druga, po wizycie Jana Pawła II w 1988 roku,
papieska wizyta w Boliwii. Odwiedziny papieża Franciszka, jego gesty i wypowiedziane słowa – spotkanie
z ruchami ludowymi w Santa Cruz, wizyta w więzieniu w Palmasola, modlitwa w miejscu, gdzie znaleziono ciało zamordowanego przez militarne bojówki
w marcu 1980 roku jezuity Luisa Espinal, stały się dla
tutejszego Kościoła, ale także dla wszystkich nas wierzących, niezależnie gdzie żyjemy, wyraźnym sygnałem, aby powrócić do ewangelicznych korzeni, czyli
zaangażowania na rzecz ubogich. Franciszek odwiedzając kraj tak dotkliwie naznaczony nierównościami
społecznymi przypomniał, że do istoty Kościoła należy być blisko ubogich. Przypomniał, że zaangażowanie to wynika nie z ideologicznych przesłanek, lecz
jest ono konsekwencją przyjęcia Ewangelii i wynika
mamy i kim jesteśmy, jeśli jest pobłogosławione mocą
Boga, mocą Jego miłości, przemienia nas samych
w chleb życia dla braci potrzebujących. Jest to ważne
dla wierzących w Boliwii, którzy borykają się z wieloma problemami, ale przecież stanowi to także o istocie bycia uczniem Chrystusa niezależnie od długości
i szerokości geograficznej.
Bycia Kościołem, który gromadzi się przy Ołtarzu
i z tego Ołtarza, jako ze swego źródła, czerpie moc
i radość, aby budować autentyczną wspólnotę wiary
i miłości, otwarcia na drugich, bezinteresownej pomocy potrzebującym, wzrastania w łasce i nieustannej wdzięczności – tego wszystkiego życzę Wam na
piękne święto parafialnego odpustu, który pomaga
odkrywać nam bogactwo tradycji i świadomość tego,
że jesteśmy jedną rodziną.
Z pamięcią w modlitwie i z prośbą o modlitwę
Kasper Kaproń OFM
7
nr 83
Nie samym chlebem...
Odpust parafialny
ŚWIĘTA GÓRA LA VERNA
Góra La Verna (w języku polskim: Alwernia) znajduje się w środkowych Włoszech. Nazwa „Verna” pochodzi prawdopodobnie od łacińskiego słowa „verno”,
co znaczy „zielenić się”, albo też od słowa włoskiego
„vernare”, co znaczy „marznąć”. La Verna stanowi samotny cypel jednego z odgałęzień Apeninów, pasma
górskiego biegnącego przez całe środkowe i południowe Włochy. Jest oddalona ponad 80 km od Florencji,
blisko 120 km od Asyżu i 135 km od nadmorskiego
miasta Rimini. Najwyższy szczyt La Verny ma 1283
m n.p.m., natomiast sanktuarium franciszkańskie jest
usytuowane na wysokości 1128 m n.p.m.
Historia franciszkańska góry Alwerni rozpoczyna się 8 maja 1213 roku. Św. Franciszek był wówczas
w drodze. Wyruszył pieszo z Asyżu i zmierzał do Hiszpanii, a z niej chciał przedostać się do Maroka, w nadziei, że tam głosząc Ewangelię wyznawcom Mahometa osiągnie palmę męczeństwa, oddając swe życie
za wiarę w Chrystusa. Przybywszy w pobliże miejsca
zwanego Castello di San Leo, trafił na święto. Odbywała się tam ceremonia pasowania nowego rycerza.
Było gwarno i wesoło. Franciszek, który do niedawna
żył ideałami rycerskimi, powiedział do swego współtowarzysza: „Weźmy udział w tym święcie, przekonani, że uczynimy coś dobrego”. Tak jak w innych miejscach i przy innych okazjach Franciszek nie omieszkał
przemówić do licznie zebranych rycerzy i ich gości.
Jako motto wziął słowa z pieśni miłosnej trubadurów:
„Tak wielkie jest dobro, którego oczekuję, że miły mi
jest każdy trud”. Przemawiał z tak żywym zapałem,
że oczy wszystkich utkwione były na nim, a ich umysły i serca otworzyły się na sprawy, o których mówił.
Wśród zaproszonych na święto gości był także hrabia
Orlando z Chiusi w regionie Casentino. W miarę jak
słuchał, czuł potrzebę rozmowy z tym „nowym czło-
8
wiekiem”, by przedstawić mu stan swej duszy. Kiedy
Franciszek skończył przemowę, hrabia podszedł do
niego i wyraził swą prośbę. Uradowała ona Franciszka, ale powiedział hrabiemu, by nie przerywał sobie
święta, a po jego zakończeniu porozmawiają tak długo, jak będzie tego potrzeba.
To było ważne spotkanie. Hrabia znalazł to, czego pragnął. Słowa Bożego męża przyniosły jego duszy
światło i pokój. Uradowany i wdzięczny w porywie
serca powiedział do Franciszka: „Mam w Toskanii
górę zwaną La Verna, która jest bardzo odosobniona
i dzika i jest doskonałym miejscem na prowadzenie
tam samotnego życia na modlitwie i pokucie w oddaleniu od ludzi. Jeżeli sprawi ci to przyjemność, chętnie
ofiaruję ją tobie i twoim towarzyszom dla zbawienia
mej duszy”. Hojna oferta została przyjęta. I tak zaczęła
się na La Vernie obecność franciszkańska, która trwa
już ponad 800 lat. Akt notarialny darowizny góry został sporządzony dopiero kilkadziesiąt lat później. Dokonali tego synowie Orlanda 8 lipca 1274 roku.
La Verna była pokryta gęstym lasem i stanowiła
dobrą kryjówkę dla różnych rozbójników czy zbiegów.
Po przyjęciu jej przez św. Franciszka i jego zakon stała
się „górą świętą”. Na gzymsie starej bramy wejściowej
do sanktuarium widnieje napis po łacinie”: „Non est
in toto sanctior orbe mons – Nie ma na całym świecie
bardziej świętej góry”. Św. Franciszek pragnął męczeństwa w Maroku, a oto Pan sprawił, że otrzymał dziewiczą górę, na której zostanie mu dany inny rodzaj
męczeństwa. To właśnie tam stanie się „współukrzyżowanym” z Chrystusem, który w połowie września
1224 roku w mistycznej wizji wyciśnie na jego ciele
pięć ran swojej krzyżowej męki; na rękach, stopach
i prawym boku. Stąd też La Verna jest nazywana Kalwarią franciszkańską.
www.franciszkanie-bronowice.pl
Nie samym chlebem...
Św. Franciszek w latach 1214–1224 wspinał się na
górę La Verna co najmniej kilka razy (pięć lub siedem). Kiedy udawał się tam pierwszy raz, u podnóża
góry został przyjęty przez „wielką gromadę różnorodnych ptaków, które trzepotaniem skrzydeł okazywały
wielką radość i zadowolenie”. Franciszek powiedział
towarzyszącym mu braciom, że był to Boży znak:
„nasz Pan Jezus Chrystus jest uradowany, że przyjmujemy do zamieszkania to odludne miejsce” (Kwiatki
św. Franciszka). La Verna przyciągała go swoim naturalnym pięknem i mistycyzmem. Dla siebie i swoich
braci, którzy mu towarzyszyli, kazał przygotować kilka szałasów. Jeden z nich był przeznaczony na miejsce
wspólnej modlitwy, wkrótce przekształcone w ubogi
kościółek poświęcony Matce Bożej.
Na La Vernie św. Franciszek spędzał długie okresy na modlitwie i pokucie. Tam odprawiał swoje
40-dniowe posty przed ważnymi uroczystościami
liturgicznymi, na przykład przed Wniebowzięciem
NMP (15 sierpnia) czy ku czci św. Michała Archanioła, patrona rycerzy (29 września). Jedna z grot służyła mi za miejsce nocnego spoczynku, sypiając w niej
na gołej skale. Olbrzymie i rozdarte skały, zwłaszcza
tzw. Sasso spicco – gigantyczny głaz jakby zawieszony
w powietrzu w rozpadlinie skalnej, nasuwały mu sceny z Wielkiego Piątku i śmierci Chrystusa na krzyżu,
której towarzyszyło trzęsienie ziemi i pękanie skał. Żył
tu w pełnej przyjaźni ze stworzeniami. Jeden z sokołów swoim stukaniem dziobem budził go o świcie na
modlitwę.
Br. Leon, jeden z najbliższych św. Franciszkowi,
jego powiernik duchowy i spowiednik, po jego śmierci w 1226 roku, wielokrotnie przez wiele lat (zmarł
dopiero w 1271 roku) w dłuższych czy krótszych
wrzesień 2015
okresach przebywał na tej świętej górze. To on zadbał
o wzniesienie tam pierwszych murowanych budowli,
m.in. kościółka Matki Bożej Anielskiej, przylegającego doń małego klasztoru i kaplicy na miejscu stygmatyzacji św. Franciszka. Obecny kształt i imponujący
wygląd sanktuarium to owoc dokonywanych w ciągu
wieków inwestycji dla potrzeb coraz liczebniejszej
wspólnoty zakonnej i licznych pielgrzymów z całego
świata nawiedzających to święte miejsce.
Kiedy jesienią 1224 roku św. Franciszek opuszczał
Alwernię już na zawsze, tak żegnał wspólnotę braci
i świętą górę (przekład R. Brandstaettera):
Żegnam was, Bracia ukochani,
Moje ciało od was odchodzi,
Ale duch przy was pozostaje.
Z Bratem Leonem wracam do Porcjunkuli
I nigdy już tutaj nie powrócę.
Żegnajcie, ukochani Bracia,
I żegnaj świecie, który tutaj pozostawiam.
O, żegnaj Góro Alverno,
Nawiedzona przez zastępy Aniołów.
Żegnaj sokole, który budziłeś mnie o świcie.
Dziękuję ci za twoją troskliwość,
Którą mnie obdarzałeś.
Żegnaj kamieniu, na którym się modliłem.
Już nigdy, nigdy nie zobaczę cię więcej.
Żegnaj kościele Panny Maryi,
Żegnaj Matko Wiecznego Słowa,
Miej w opiece moich synów,
Których dzisiaj opuszczam.
Wacław Michalczyk OFM
Z NAUCZANIA OJCA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA
Umieć dziękować
Czasem wydaje się, że jesteśmy cywilizacją złych manier i niegrzecznych słów, jakby to był znak emancypacji. Słyszymy je często wypowiadane
również publicznie. Uprzejmość i umiejętność dziękowania są postrzegane jako znak słabości, a niekiedy wywołują wręcz nieufność. Tej tendencji
należy się przeciwstawiać już w łonie rodziny. Musimy stać się bezkompromisowi w kwestii wychowania do wdzięczności, do dziękowania: godność osoby i sprawiedliwość społeczna są od tego uzależnione. Jeśli życie
rodzinne zaniedbuje ten styl, utraci go również życie społeczne. Wdzięczność należy do sedna wiary; chrześcijanin, który nie potrafi dziękować, jest
człowiekiem, który zapomniał języka Boga. Przypomnijmy sobie pytanie
zadane przez Jezusa, kiedy uzdrowił dziesięciu trędowatych i tylko jeden
z nich wrócił, by Mu podziękować (por. Łk 17,18). Kiedyś usłyszałem od pewnej starszej osoby, bardzo mądrej, bardzo dobrej, prostej, ale obdarzonej
mądrością, która rodzi się z pobożności, z życia: „Wdzięczność jest rośliną,
która rośnie tylko na podłożu szlachetnych dusz”. Ta szlachetność duszy, ta
łaska Boża w duszy skłania nas do dziękowania, do wdzięczności. Jest to
kwiat szlachetnej duszy. To rzecz piękna.
J. Trojanowska‑Korcala
*
Dziesięć przykazań.
Instrukcja obsługi człowieka
Dołączona przez Producenta.
*
W środku upalnego dnia
Spadł na mnie nagle
Cień ptaka.
*
Dajesz mi światło dla moich oczu
I drogę pod moje nogi.
Czego mi więcej potrzeba?
Audiencja ogólna
Środa, 13 maja 2015
9
nr 83
Nie samym chlebem...
Odpust parafialny
Wybrane przejawy kultu świętego Jakuba
w średniowieczu i we wczesnej nowożytności
Św. Jakub Apostoł, miniatura zdobiąca Catalogus Archiepiscoporum Gnesnensium (1530–1535)
Św. Jakub Apostoł, miniatura inicjałowa w Antyfonarzu Adama z Będkowa (1457 r.)
10
Chociaż jesień zbliża się wielkimi krokami, warto sięgnąć pamięcią do jednego z lipcowych dni. 25.
dzień tego miesiąca upamiętnia osobę św. Jakuba Starszego Apostoła. Jest to postać ciekawa i znana zwłaszcza wśród chrześcijańskich pielgrzymów.
Jakub był apostołem Jezusa Chrystusa, synem Zebedeusza, bratem Jana Ewangelisty,
ale również męczennikiem i świętym. Według słów Pisma Świętego zginął ścięty mieczem
W tym także czasie Herod zaczął prześladować niektórych członków Kościoła. Ściął mieczem Jakuba, brata Jana (...) (Dz 12, 1–2), jako pierwszy z apostołów,
z rozkazu Heroda Agryppy w 43 roku. Jego szczątki
znajdują się prawdopodobnie w Santiago de Compostela, przeniesione w VII wieku z Jerozolimy.
W okresie średniowiecza miał miejsce rozwój kultu świętych, a z jego końcem ogromną rolę na tym
płaszczyźnie religijnej odegrali kaznodzieje. Przemierzając odległe tereny poruszali zazwyczaj wielkie
prawdy zbawienia, próbując wprowadzić Ewangelię
w życie słuchaczy. Z końcem średniowiecza święci
stawali się dla wiernych bliskimi pomocnikami, wzrastała również potrzeba posiadania patrona poprzez
różnego rodzaju grupy społeczne. Obrazy, między innymi na kaflach piecowych, wskazują, iż poszczególne
osoby czuły potrzebę umieszczania wizerunków konkretnych świętych w pomieszczeniach mieszkalnych –
jednym z takich świętych był właśnie Jakub.
Kult św. Jakuba rozpoczął się już w średniowieczu,
o czym świadczy wiele fundacji pod jego wezwaniem
i ruch pielgrzymkowy do grobu. Świadectwem czci
świętego jest również ogromna liczba dzieł sztuki
ukazujących podobizny Jakuba. W sztuce zachodniej święty ukazywany był jako starzec w kapeluszu,
długim płaszczu, a jego atrybutami były bukłak, laska
pielgrzymia, księga, muszla, torba, miecz, turban turecki i zwój. W dziełach proweniencji wschodniej Jakub zazwyczaj trzymał księgę lub zwój.
Ciekawymi przykładami zabytków ilustrujących
popularność osoby św. Jakuba w okresie średniowiecza i wczesnej nowożytności są kafle piecowe. Są to
przedstawienia zarówno symboliczne, jak również
narracyjne, dające kompendium wiedzy o postawie
życiowej, duchowości oraz pewnych wydarzeniach
z jego życia. Analogicznie jak w przypadku innych
dzieł nie podobieństwo, ale znajomość Ewangelii
oraz atrybuty pozwalają określić i rozpoznać świętego. Atrybuty używano w kulturze chrześcijańskiej
od V wieku, zwłaszcza w odniesieniu do apostołów.
Znaczenie poszczególnych atrybutów znane było dzięki literaturze hagiograficznej, opisującej życie i działalność danej postaci.
www.franciszkanie-bronowice.pl
Nie samym chlebem...
Część dekoracji na kaflach oraz ich symbolika
nie odbiegały od innych dziedzin sztuki (malarstwo,
rzeźba). Istniały pewne identyfikatory używane przy
tworzeniu przedstawienia również na kaflu piecowym.
Atrybuty indywidualne mające uzasadnienie w udokumentowanych wydarzeniach z życia były zazwyczaj przedmiotami, w tym przypadku wskazującymi
przede wszystkim na postać świętego jako patrona
pielgrzymów:
–– Księga – częsty atrybut apostołów i proroków
symbolizujący życie zgodne z literą Pisma Świętego oraz wskazujący na pełnioną funkcję szafarza
słowa Bożego;
–– Miecz – wskazywał na rodzaj śmierci jaką poniósł
Jakub;
–– Laska, kij pielgrzymi, torba, sakwa, bukłak, płaszcz
lub peleryna – przedmioty używane przez pielgrzymów;
–– Kapelusz z szerokim rondem – również stosowany
przez wędrowców, umożliwiajacy ochronę przeciw
słońcu i deszczowi;
–– Muszla – znak pielgrzyma Jakubowego od końca
XI wieku, noszony przez wędrowców po przybyciu
do Santiago. Muszla symbolizowała orędownictwo
świętego oraz oznaczała osobę, która odwiedziła
grób Jakuba w Hiszpanii;
Ponadto Jakuba charakteryzowała silna budowa
ciała, wskazująca na osobę długo podróżującą.
Istniały również przedstawienia ukazujące scenę
historyczną opisaną w Ewangeliach, tj. Chrystusa
modlącego się w ogrodzie Getsemani (Górze Oliwnej) i czuwających przy Nim Apostołów, a jednym
z nich był Jakub Starszy, syn Zebedeusza.
„Wtedy przyszedł Jezus z nimi do ogrodu, zwanego Getsemani, i rzekł do uczniów: «Usiądźcie tu, Ja
tymczasem odejdę tam i będę się modlił». Wziąwszy
z sobą Piotra i dwóch synów Zebedeusza, począł
się smucić i odczuwać trwogę. Wtedy rzekł do nich:
«Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu
i czuwajcie ze Mną!» I odszedłszy nieco dalej, upadł
na twarz i modlił się tymi słowami: «Ojcze mój, jeśli
to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty». Potem przyszedł do
uczniów i zastał ich śpiących. Rzekł więc do Piotra:
«Tak, jednej godziny nie mogliście czuwać ze Mną?
Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie;
duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe». Powtórnie
odszedł i tak się modlił: «Ojcze mój, jeśli nie może
ominąć Mnie ten kielich, i muszę go wypić, niech się
stanie wola Twoja!» Potem przyszedł i znów zastał
ich śpiących, bo oczy ich były senne. Zostawiwszy
ich, odszedł znowu i modlił się po raz trzeci, powtarzając te same słowa. Potem wrócił do uczniów
i rzekł do nich: «Śpicie jeszcze i odpoczywacie? A oto
nadeszła godzina i Syn Człowieczy będzie wydany
w ręce grzeszników. Wstańcie, chodźmy! Oto blisko
jest mój zdrajca»” (Mt 26, 36–46).
wrzesień 2015
„A kiedy przyszli do
ogrodu zwanego Getsemani, rzekł Jezus do swoich
uczniów: «Usiądźcie tutaj, Ja
tymczasem będę się modlił».
Wziął ze sobą Piotra, Jakuba
i Jana i począł drżeć, i odczuwać trwogę. I rzekł do nich:
«Smutna jest moja dusza aż do
śmierci; zostańcie tu i czuwajMuszla Św. Jakuba
cie!» I odszedłszy nieco dalej,
upadł na ziemię i modlił się, żeby – jeśli to możliwe –
ominęła Go ta godzina. I mówił: «Abba, Ojcze, dla
Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode
Mnie! Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty [niech się
stanie]!»” (Mk 14, 32–36).
Trudno w tym wypadku jednoznacznie wskazać
na postać świętego, jednak znajomość tego zdarzenia
pozwala wymienić go wśród obecnych na dekoracji.
Oczywiście na ten moment nie da się jednoznacznie stwierdzić, czy prezentowane wizerunki umieszczono na piecach w wyniku istniejącego kultu lub
indywidualnego czczenia postaci Jakuba, czy też stanowiły jedynie dekorację. Niewątpliwie można mówić
w omawianych miejscach o istnieniu kultu św. Jakuba,
o czym świadczy wiele faktów. Między innymi kult
apostoła bardzo popularny w średniowiecznej Hiszpanii, Francji i na terenie Cesarstwa Niemieckiego roz-
Św. Jakub, kafel piecowy, XV w., Kraków
11
nr 83
Nie samym chlebem...
przestrzeniał się na inne tereny, także na tereny dzisiejszej Polski, Czech i Słowacji. Kult rozprzestrzeniał
się głównie dzięki klasztorom: dominikanów, cystersów, bożogrobców z Miechowa oraz benedyktynów
z Tyńca. Według dostępnych źródeł o kulcie Jakuba
na terenach Polski można było już mówić w XII wieku,
a więc stosunkowo wcześnie.
Pierwsze parafie na terenie dzisiejszej Polski powstały w XI i XII w Małopolsce, Wielkopolsce i na
Śląsku. Udokumentowane jest istnienie kościołów pod
wezwaniem świętego w Podegrodziu, Palczowicach,
Raciechowicach, Sance i Więcławicach, erygowanych
w wieku XIV. Kościół Jakuba w Krakowie na Kazimierzu powstał prawdopodobnie w XIII, a sam ołtarz pod
wezwaniem Jakuba Apostoła w wieku XII. W diecezji
krakowskiej w XV wieku było już 28 kościołów, których patronem był Jakub – pielgrzym. Najstarsze wizerunki św. Jakuba pochodzą z XV wieku.
Innym przejawem istnienia kultu św. Jakuba na obszarach Polski były liczne pielgrzymki do jego grobu,
których pierwsze ślady znane są z końca XIV wieku.
Podróże takie były, jak wskazują dokumenty, formą
pobożności, kultu, odnowy duchowej, ale także wynikiem wyroku sądu. Wśród średniowiecznych pielgrzymów z terenów Polski wymienić można Stanisława
Wederkere – rycerza z drobnej szlachty (pielgrzymka
IV 1379) oraz Klemensa z Mokrska – syna kasztelana radomskiego (pielgrzymka IV 1379). W 2. połowie XV wieku osobom odwiedzającym grób apostoła
nadawano tytuł miles hispanicus, którego można odnaleźć między innymi w życiorysie Jakuba z Drzewic,
z Małopolski.
Świadectwem na znajomość i czczenie postaci Jakuba są ponadto liczne zabytki znajdowane w trakcie
wykopalisk (muszle małża, znaki pielgrzymie, plakietki, bukłaki – flasze pielgrzymie oraz laski), co potwierdza, iż obszar Polski wpisywał się w średniowieczny
model pielgrzymującej Europy.
Modlitwa w Ogrojcu, kafel piecowy, 2. połowa XV w., Starý
Bydžov, Czechy
12
Odpust parafialny
Modlitwa w Ogrojcu, kwatera Ołtarza Augustiańskiego, tempera na drewnie,
1468 r., Mikołaj Haberschrack Kraków
Innym przejawem kultu było również nadawanie imion świętych patronów. Imię Jakub znane było
w Polsce od XIII wieku. Na 97 występujących wśród
rycerstwa imion było 6 Jakubów (8%). Na 18000
studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach
1400–1500, 880 nosiło imię Jakub (4,9%).
Inklinacja Polaków do pielgrzymowania, swego rodzaju kultywowanie życia Jakuba i jego osoby odzwierciedla również fragment utworu z XVI wieku autora
Sebastaina Klonowica, mówiący o tym zamiłowaniu:
„Polak z przyrodzenia/ ma ustawiczną chciwosć do
pielgrzymowania./ Kiedy już przewie pewny gościniec
do Rzymu,/ nie zatrzyma go doma ni lato, ni zima./
Zawsze mówi – wen dalej, mknie ku Kompostele,/ Widzieć miasta, klasztory, szpitale i cele”.
Jak wskazują wymienione wyżej przykłady, tak nieliczne i wybrane jedynie wśród ogromnej liczby świadectw, kult świętego Jakuba istniał w Polsce już od średniowiecza, a ruch pielgrzymkowy, jaki się wówczas
rozpoczął, rozwijał się przez następne stulecia i trwa do
dnia dzisiejszego. Zdecydowanie niesamowitą i niezapomnianą podróżą życia jest wyprawa do Santiago, do
grobu apostoła. Dla tych, którzy nie mogą z różnych
względów pozwolić sobie na taką przygodę, pozostaje równie ciekawe i fascynujace wędrowanie szlakami
świętego, które zakładane sa w niemal wszystkich krajach Europy. A najbliższy prowadzi przez Kraków...
Dominika Mazur
www.franciszkanie-bronowice.pl
Nie samym chlebem...
wrzesień 2015
MILCZENIE JEST MIECZEM
Ernest Hemingway zapisał kiedyś, że człowiekowi
potrzeba dwóch lat, by nauczył się mówić, ale potrzeba pięćdziesięciu lat, by nauczył się milczeć. Nie miała
takiej szansy Siostra Faustyna Kowalska, bo Pan Bóg
wezwał ją do siebie, gdy miała zaledwie trzydzieści
trzy lata, ale mimo to w ciągu tego okresu potrafiła
ona odkryć wartość milczenia. W Dzienniczku zanotowała m.in. takie słowa: „Milczenie jest mieczem
w walce duchowej; nie dojdzie do świętości nigdy dusza gadatliwa. Ten miecz milczenia obetnie wszystko,
co by się przyczepić do duszy chciało. Jesteśmy wrażliwi na mowę i zaraz, wrażliwi chcemy odpowiadać,
a nie zważamy na to, czy jest w tym wola Boża, żebyśmy mówili. Dusza milcząca jest silna; wszystkie
przeciwności nie zaszkodzą jej, jeżeli wytrwa w milczeniu. Dusza milcząca jest zdolna do najgłębszego
zjednoczenia z Bogiem, ona żyje prawie zawsze pod
natchnieniem Ducha Świętego; Bóg w duszy milczącej
działa bez przeszkody” (Dz. 477).
Warto zauważyć, że Faustyna pisząc „gadatliwość”,
wspomina nie tylko o ustach, którymi człowiek przekazuje informacje czy wyraża swoje opinie, ale kieruje
naszą uwagę wprost na duszę, dla której właśnie nieujarzmiona gadatliwość jest przeszkodą do świętości:
„nie dojdzie do świętości nigdy dusza gadatliwa”. Już
w Starym Testamencie autor natchniony wzywa do
roztropności wobec rozmówcy i przestrzega: „Nie
zamierzaj rozmawiać z nim, jakby z równym sobie,
ani nie wierzaj jego wielu słowom; przez swoje wielomówstwo wystawia cię na próbę i niby uśmiechając
się do ciebie wybada” (Syr 13,11). W wielomówstwie
bardzo trudno uniknąć błędu. Przekonali się również bardzo boleśnie ci, którzy utrzymywali kontakt
z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa. Jej funkcjonariusze szczególnie interesowali się ludźmi, którzy
lubili dużo mówić, nawet w dobrej wierze i bez świadomości, że mogą przez to komuś wyrządzić krzywdę.
Stąd tak cenne jest kolejne pouczenie Syracha, że jedynie ten, kto nienawidzi wielomówstwa, może uniknąć
nieszczęścia (por. Syr 19,6). W tym duchu sam Jezus
poucza swych uczniów, by na modlitwie nie byli gadatliwi jak poganie. „Oni myślą, ze przez wzgląd na
swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam
potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie” (Mt 6,7–8).
Dobra modlitwa nie jest więc popisem oratorskim,
lecz sztuką uważnego słuchania tego, co Pan Bóg
w swojej dobroci pragnie nam objawić.
Apostołka Bożego Miłosierdzia ukazuje kierunek tego duchowego trudu, jakim jest opanowanie
języka: „Dusza milcząca jest zdolna do najgłębszego
zjednoczenia z Bogiem, ona żyje prawie zawsze pod
natchnieniem Ducha Świętego”. Dodaje też cenne spostrzeżenie, że „Bóg w duszy milczącej działa bez przeszkody”. Przeszkód w zjednoczeniu z Bogiem może
być wiele: począwszy od braku żywej wiary i dbałości
o jej nieustanny rozwój, a skończywszy na przekonaniu o własnej samowystarczalności. Do podjęcia sensownej decyzji potrzebny jest czas wewnętrznego wyciszenia, w którym oprócz ambicji i doraźnych emocji
do głosu winien dojść również rozum oraz prawe sumienie. Duch Święty przychodzi nam z pomocą, abyśmy mogli trafnie rozpoznać, co jest prawe, co Bogu
przyjemne i co doskonałe. Trzeba Go jednak dopuścić do umysłu i serca, w którym człowiek podejmuje
decyzje i próbuje rozpoznać Bożą wolę. Współpraca
z Duchem Świętym dokonuje się w chwilach modlitwy, rozważania fragmentów Pisma Świętego, lektury
wartościowych książek, a nade wszystko błogosławionych chwilach adoracji Chrystusa Eucharystycznego,
który przemawia wprost do ludzkiego serca.
Do duchowej walki wezwany jest każdy chrześcijanin. Jej ostatecznym celem jest świętość, do której dochodzi się przez trafne rozpoznanie Bożej woli i wierne jej wypełnianie. Trzeba więc szczególnej pomocy
Ducha Świętego. On przemawia do ludzkiego umysłu
i serca nie tylko w natłoku łatwych propozycji, by życie było miłe, łatwe i przyjemne, ile raczej w trudzie
dorastania do Ewangelii. Ona nie daje złudnych obietnic, lecz wzywa do wierności dla Bożej sprawy. Mówił
o tym przed laty na spotkaniu z młodzieżą Jan Paweł II, dzieląc się własnymi przemyśleniami dotyczącymi prawdziwości Ewangelii. „Pamiętam, że kiedy
byłem młody, tak jak wy, i czytałem Ewangelię, to dla
mnie najsilniejszym argumentem za prawdziwością
tego, co czytam, było to, że tam nie ma żadnej taniej
obietnicy. Mówił swoim uczniom prawdę zupełnie
surową: nie spodziewajcie się, żadne królestwo z tego
świata, żadne siedzenie po prawicy i po lewicy w znaczeniu urzędów tego przyszłego, mesjańskiego Króla.
Mesjański Król pójdzie na krzyż i tam się sprawdzi.
Potem zmartwychwstanie da wam siłę, da wam moc
Ducha Świętego, że potraficie przed światem dawać
świadectwo temu Ukrzyżowanemu. Ale żadnej taniej obietnicy” (Kraków, 10 czerwca 1987). Jezus nie
obiecuje łatwego życia, ale zapewnia swych uczniów,
że da im moc Ducha Świętego, potrzebną do trafnego
rozpoznania Bożych zamiarów i wiernego podążania
drogami Chrystusowej Ewangelii. Aby tego doświadczyć, potrzeba wewnętrznego wyciszenia, bo – jak
zauważa Siostra Faustyna – „nie dojdzie do świętości
dusza gadatliwa” (Dz. 477).
Marek Ślewa OFM
adatliwa
g
a
usz
d
y
nigd
i
c
ś
o
t
ę
i
w
ś
nie do jdzie do
13
nr 83
Nie samym chlebem...
Odpust parafialny
Z LITURGII KOŚCIOŁA
ŚWIADEK BIERZMOWANIA
W starożytności chrześcijańskiej sakramenty inicjacji
chrześcijańskiej stanowiły nierozerwalną jedność. Udzielano ich w czasie jednej celebracji liturgicznej. Powodowało
to, że w naturalny sposób niektóre osoby pełniły różne
funkcje. Na przykład tak zwany poręczyciel chrzcielny, czyli ten, który przedstawiał Kościołowi kandydata do chrztu
i potem się nim opiekował, stawał się potem świadkiem
bierzmowania. Taka praktyka obowiązywała w Kościele Zachodnim aż do przełomu VIII i IX wieku. Z chwilą
odłączenia bierzmowania od chrztu pojawił się niezależny świadek bierzmowania. Pierwsze informacje o świadku bierzmowania zapisane są w Pontyfikale Rzymskim,
z końca XIII wieku, którego autorem był Wilhelm Durand.
O świadku bierzmowania mówił także Pontyfikał Rzymski wydany w roku 1596, a więc po Soborze Trydenckim.
Z dokumentów tych dowiadujemy się, że funkcję tę mogły
pełnić osoby tej samej płci, co bierzmowany. Nie mogli to
być jednak rodzice chrzestni. Tylko wtedy, gdy udzielano
bierzmowania zaraz po chrzcie, chrzestny był jednocześnie
świadkiem bierzmowania. Funkcji świadka nie mogli także spełniać rodzice bierzmowanego i współmałżonkowie.
Między bierzmowanym a świadkiem tworzyło się pokrewieństwo duchowe.
Zmiany dotyczące zadań i możliwości wyboru świadka
bierzmowania dokonały się po reformie liturgicznej Soboru Watykańskiego II. Odnowione „Obrzędy bierzmowania”
najpierw jednoznacznie stwierdzają, że każdemu bierzmowanemu powinien towarzyszyć świadek. Dalej zaznacza
się, że jego rola nie może ograniczyć się tylko do udziału
w czasie liturgii sakramentu i przedstawienia szafarzowi
kandydata. Świadek powinien towarzyszyć kandydatowi w przygotowaniach do sakramentu oraz pomagać mu
w wypełnieniu przyrzeczeń złożonych na chrzcie. W czasie
liturgii udzielania sakramentu świadek kładzie prawą rękę
na ramieniu bierzmowanego i może także podać szafarzowi jego imię.
Ponieważ, przynajmniej od strony teologicznej, pragnie
się wrócić do jedności bierzmowania z chrztem, dziś zaleca
się, aby jeśli to możliwe funkcje świadka pełnił chrzestny.
W ten sposób zwraca się uwagę na ważną rolę rodziców
chrzestnych w życiu ochrzczonego. Podczas chrztu zobowiązywali się bowiem do pomocy rodzicom w chrześcijańskim wychowaniu dziecka. Ich obecność na bierzmowaniu
może potwierdzać, że wykonują swoje zobowiązania.
Świadkami bierzmowania mogą być także rodzice kandydatów oraz inni przedstawiciele rodziny. Można wybrać
także inne osoby spoza rodziny. Najważniejszym kryterium, jakie powinien spełniać świadek, jest jego duchowe
przygotowanie. Poza tym musi posiadać następujące przymioty: wystarczająca dojrzałość do pełnienia tej funkcji,
przynależność do Kościoła katolickiego, przyjęcie wszystkich sakramentów inicjacji chrześcijańskiej, czyli chrztu,
bierzmowania i Eucharystii oraz brak wykluczenia od życia
sakramentalnego. Oznacza to, że osoby rozwiedzione i żyjące w nowym związku małżeńskim nie mogą być świadkami bierzmowania.
Kodeks Prawa Kanonicznego potwierdza przepisy zawarte w księdze liturgicznej i mówi, że wypada, aby świadkiem był ktoś z rodziców chrzestnych bierzmowanego.
Stąd powinien on spełniać te same warunki, co kandydat
14
na chrzestnego. Do jego zadań należy troska o to, aby
bierzmowany postępował jak prawdziwy świadek Chrystusa i wiernie wypełniał obowiązki związane z tym sakramentem. Natomiast instrukcja Episkopatu Polski zaleca dodatkowo, aby świadkami bierzmowania byli rodzice chrzestni:
dla chłopców ojcowie, a dla dziewcząt matki. Jednak, jeśli
nie mogą oni uczestniczyć w liturgii sakramentu bierzmowania, to świadkami mogą być inne osoby, ale muszą być
praktykujące i prowadzące życie według wiary.
Jakie jest zadanie świadka bierzmowania? Czy musi
on spełniać takie same warunki jak ojciec czy matka
chrzestna? Czy świadkiem bierzmowania może być ojciec
lub matka bierzmowanego?
Kan. 893 KPK mówi krótko: „Ten może spełniać zadanie
świadka, kto wypełnia warunki określone w kan. 874”. Te
zaś są warunkami stawianymi osobom mającym wypełniać zadania rodziców chrzestnych: mają to być katolicy,
którzy przyjęli już sakramenty Najświętszej Eucharystii
i bierzmowania oraz prowadzą życie zgodne z wiarą i odpowiadające funkcji, jaką mają pełnić. Podobnie jak rodzicami chrzestnymi nie mogą być ojciec lub matka przyjmującego chrzest, tak też świadkami bierzmowania nie
mogą być rodzice przyjmującego bierzmowanie. Rodzice
mogą natomiast przedstawić swe dzieci szafarzowi podczas liturgii sakramentu bierzmowania (por. odpowiedź
Kongregacji ds. Sakramentów i Kultu Bożego w: „Notitiae”
20 /1984/, nr 211, s. 86). Prawo kościelne jednak wyraźnie
zachęca do tego, aby świadkiem bierzmowania był ktoś
z chrzestnych bierzmowanego (kan. 893 KPK).Na temat zadań świadka bierzmowania wypowiada się kan. 892 KPK.
Według tej normy świadek bierzmowania ma troszczyć się,
„ażeby bierzmowany postępował jako prawdziwy świadek
Chrystusa i wiernie wypełniał obowiązki związane z tym
sakramentem”. Warto zauważyć, że w wersji łacińskiej
Kodeksu zarówno chrzestni, jak i świadkowie bierzmowania określeni zostali tym samym słowem patrini. Słowo to
podpowiada nam, że zadanie świadka bierzmowania nie
ogranicza się jedynie do zaświadczenia o tym wydarzeniu,
jak jest np. w przypadku świadka zawarcia małżeństwa.
Misja świadka bierzmowania jest o wiele szersza i w pewnym sensie uzupełnia zadania rodziców bierzmowanego.
Świadek bierzmowania jest reprezentantem wspólnoty
Kościoła i poręczycielem przyjmowanego sakramentu. Ma
być dla bierzmowanego wzorem życia zgodnego z wyznawaną wiarą.
Czy świadek bierzmowania i chrzestny to koniecznie
ta sama osoba?
Kan. 892 Kodeksu prawa kanonicznego stwierdza, że
bierzmowanemu, wedle możliwości, powinien towarzyszyć świadek. Te dwa zwroty: „wedle możliwości” i „powinien” sugerują, ze obecność świadka bierzmowania
nie jest bezwzględnie potrzebna, by można było ważnie
przyjąć ten sakrament. Nie jest bezwzględnie potrzebna,
ale bardzo pożyteczna ze względu na zadanie, jakie przypada w udziale wybranemu na tę funkcję. Świadek ma się
troszczyć, ażeby bierzmowany postępował jako prawdziwy
świadek Chrystusa i wiernie wypełniał obowiązki związane
z tym sakramentem (kan. 892 KPK). Ma on być gwarantem
pewnej pomocy duchowej, której każdy bierzmowany powinien odczuwać potrzebę.
www.franciszkanie-bronowice.pl
Nie samym chlebem...
Wskazane jest, by świadkiem bierzmowania był jeden
z rodziców chrzestnych, by wyraźnie zaznaczyć jedność
obu sakramentów (kan. 893 §2 KPK i KKK nr 1311). Rodzice
chrzestni są najwłaściwszymi kandydatami na świadków
bierzmowania. Zgodnie z zaleceniami Instrukcji duszpasterskiej dotyczącej sakramentu bierzmowania, należy
zachęcać, żeby dla chłopców świadkami bierzmowania
byli ojcowie chrzestni, a dla dziewcząt – matki chrzestne. Stwierdzenie to należy jednak traktować raczej jako
pewien postulat i nie można stawiać go bezwzględnie,
ponieważ aktualne przepisy dopuszczają do tej funkcji także osobę płci odmiennej. Co więcej, jak stwierdza wspomniana Instrukcja, w razie niemożności przybycia rodziców
chrzestnych na uroczystość bierzmowania, można wziąć
na świadka bierzmowania inną osobę, która sama przyjęła
wszystkie sakramenty wtajemniczenia chrześcijańskiego,
jest religijnie praktykująca i prowadzi życie według zasad
wiary.
Kodeks prawa kanonicznego, przez analogię do potencjalnych kandydatów na chrzestnych, wylicza tych, którzy mogą być dopuszczeni do pełnienia funkcji świadka
bierzmowania. Są nimi:
–– wyznaczeni przez przyjmującego bierzmowanie, jego
rodziców lub tego, kto ich zastępuje, a gdy tych nie
ma – przez proboszcza lub szafarza chrztu;
–– posiadający do tego kwalifikacje oraz intencję pełnienia tego zadania;
–– ci, którzy ukończyli szesnasty rok życia, chyba że biskup
diecezjalny określił inny wiek, albo proboszcz lub szafarz jest zdania, że słuszna przyczyna zaleca dopuszczenie wyjątku;
–– katolicy bierzmowani, po przyjęciu sakramentu Najświętszej Eucharystii;
–– ci, którzy prowadzą życie zgodne z wiarą i odpowiadające funkcji, jaką mają pełnić;
–– wolni od jakiejkolwiek kary kanonicznej, zgodnie z prawem wymierzonej lub deklarowanej (kan. 893 §1,
kan. 874 KPK).
W jednostkowych wypadkach, przepisy kościelne nie
zabraniają, aby – gdy nie ma odpowiedniego świadka – objął tę funkcję któryś z rodziców kandydata do bierzmowania.
Zdajemy sobie sprawę z tego, że świadek bierzmowania
i chrzestny, szczególnie gdy obu sakramentów udziela się
łącznie, powinni spełniać identyczne wymagania. Sytuacja
jednak nieco się zmienia, gdy sakramentu bierzmowania
udziela się po wcześniejszym chrzcie. O ile, kiedy udzielany jest sakrament chrztu św., niezbędny jest przynajmniej
jeden chrzestny, o tyle sakrament bierzmowania może
być udzielony nawet bez żadnego świadka. Niemniej jed-
Informacja
o Korespondencyjnym
Kursie Biblijnym
wrzesień 2015
nak, oczywiście dbamy o to, aby taki świadek był obecny.
To złagodzenie wymagań wiąże się m.in. z tym, że osoba
bierzmowana w wieku młodzieńczym, czy dorosłym, nie
potrzebuje już takiej opieki duchowej jak niemowlę przynoszone do chrztu. Zadanie świadka bierzmowania osoby
dorosłej ogranicza się praktycznie tylko do dania świadectwa, że fakt bierzmowania miał miejsce, toteż niektóre wymagania, szczególnie dotyczące pogłębionego życia wiary,
nie są niezbędne.
Starajmy się jednak, by nasi świadkowie bierzmowania,
byli ludźmi odpowiedzialnymi również w zakresie dawania
chrześcijańskiego świadectwa, które zawsze wspiera i zachęca nowo bierzmowanych do podjęcia życia znaczonego
mocą darów Ducha Świętego.
Wydział Pedagogiczny Akademii Ignatianum w Krakowie organizuje Korespondencyjny Kurs Biblijny. Celem kursu jest ułatwienie poznania i rozumienia ksiąg Pisma Świętego. W kursie może brać udział każdy zainteresowany Pismem Świętym. Podstawowe informacje o kursie można uzyskać na
stronie internetowej www.kursbiblijny.deon.pl oraz pod podanymi adresami e‑mailowymi oraz pocztowym. Na adresy te można wysyłać zgłoszenia
udziału w kursie:
[email protected], [email protected]
albo: ks. Zbigniew Marek SJ
ul. Zaskale 1, 30-250 Kraków
„Kurs Biblijny”.
15
nr 83
Nie samym chlebem...
Odpust parafialny
„ZOSTAJĄ PO POETACH NIE OSTYGŁE WIERSZE” –
O PIĘKNIE I DOJRZAŁOŚCI POEZJI JULII HARTWIG
Julia Hartwig to wybitna poetka, eseistka, tłumaczka
oraz autorka książek dla dzieci. Sędziwa autorka urodziła się w 1921 roku. Krytycy literaccy podkreślają jej
mistrzowskie talenty na wielu polach, między innymi
w posługiwaniu się wierszem, prozą poetycką, doskonale tłumaczonych utworach G. Apollinaire’a, A. Rimbauda, M. Jacoba, B. Cendrarsa. W dorobku twórczym
Julii Hartwig znajdziemy także napisane przez nią monografie Apollinaire’a i Gerarda de Nervala. Poprzez tłumaczenia z języka angielskiego w 1992 roku przybliżyła
polskim czytelnikom w antologii wydanej wraz z mężem
Arturem Międzyrzeckim, poezję amerykańską. Za twórczość rozwijaną na wielu literackich polach otrzymywała
stypendia, m.in. we Francji i Stanach Zjednoczonych,
gdzie przez kilka lat wraz z mężem na amerykańskich
uniwersytetach, wykładała literaturę. Jest także laureatką
takich nagród jak nagroda Fundacji A. Jurzykowskiego,
austriackiej nagrody poetyckiej im. Georga Trakla, czterokrotnie była nominowana w Polsce do Nagrody Literackiej Nike.
W prezentowanym tekście proponuję bliższe przyglądnięcie się wierszom autorki z tomiku Gorzkie żale.
Wbrew przypuszczeniom wynikającym z tytułu, zamieszczone wiersze nie są skargą ani żalem, choć nawiązują do trudnych doświadczeń życiowych piszącej.
Czytelnik znajdzie tu akceptację życia, harmonię i rozwagę, która przystoi artystom świadomym konieczności
dystansu i powściągliwości. W jednej z wypowiedzi Julii
Hartwig czytamy: „Lubię moje życie od momentu, kiedy powstała we mnie pewna świadomość świata, (...), ale
opisanie świata i własnej w nim obecności wymaga od
poety dystansu, oddalenia się, gdyż z samego najgłębszego nawet uczucia nie może powstać dobry wiersz, w pisaniu trzeba się wyzbyć nędznej szczerości”.
Słowo, które jest budulcem poezji ma być adekwatne do opisywanej rzeczy. W wierszu Tyle są takie wersety – „(...) Nie pochlebiaj poeto światu/ szukaj formy dla
swojego zachwytu/ i ciszy która przywraca wzruszenie”.
W bogatym w doświadczenia długim życiu mieści się
także wiele cierpień, pożegnań, odejść, ale to nie zachęca poetki do tworzenia w aurze smutku i żałoby. Wiersz
Radość zawiera takie strofy – „Tak dawno nie widziałam was/ którzyście odeszli (...) Przez was poznaliśmy
śmierć/ sami nie umierając(...)”. Dalsze wersety mówią
o trudzie pokonania bólu, „kiedy słowa milkły upokorzone”, ale przecież życie się nadal toczy, trzeba nauczyć
się nowego życia, a zatem autorka Gorzkich żalów ma
odwagę zakończyć wiersz słowami: „Ośmiel się wreszcie
powiedzieć/ jak trudna jest radość”. Czytając ten wiersz,
można optymistycznie pomyśleć, że radość jest trudna,
ale nie jest niemożliwa. Głęboką mądrość zawiera wiersz
Albo, mówiący o pogodzeniu się z życiem, które przecież jak każde inne, nie zawsze było szczęśliwe, ale jego
trudy mogą być istotne, wówczas gdy nas Bóg osądzi. To
przekonanie ujęła autorka wiersza z wielką prostotą i celnością. Oto cytat: „I choć pociąga nas lekkość i niefrasobliwość/ coś musi ważyć na wadze/ na której położą
nasze istnienie”.
W wierszach poetka wskazuje, że równowagę ducha
można osiągnąć przez zatopienie się w przyrodzie, ak16
ceptację ludzi, miłość do muzyki i malarstwa oraz pamięć o tych, co odeszli: „Nie dać bliskim duchom / żeby
nas odstąpiły” (Życzenie). W każdym wierszu poetka odważnie mówi o rozliczaniu życia, ale robi to ze spokojem,
mimo że „(...) Z dnia na dzień/ dzień staje się krótszy”.
Julia Hartwig wie, że los przeznaczył ją do pisania
wierszy, wie także, że „(...) Nie ratuje poezja ani też nie
zbawia/, a (...) na pobojowiskach bitew przegranych ze
sobą/ ciała wierszy kalekie marzą o wskrzeszeniu”. Doda
także w cytowanym wierszu Cena, że „(...) zostają po
poetach nie ostygłe wiersze (...) i droga otwarta w pogodne rejony/ i są słowa za które zapłacimy drogo”.
Trud i cena, jaką poeta płaci za swoją twórczość, daje
szansę czytelnikom wiersza głębiej wglądnąć we własną
duszę, poznać cząstkę świata dotąd niedostępną, a tak
ważną i wzbogacającą. W wierszach tego tomu wciąż
obecny jest zmarły mąż poetki. Przypomina jego słowa
skierowane do siebie, odczuwa obecność i akceptację dla
jej dzielności. W wierszu Gorzkie żale poetka pogodzona
z faktem odchodzenia bliskich, pisze: „Trzeba ich opłakać/ bo trzeba nam tych łez (...). Patrzą na nas z góry/
i mówią dobrze/ kiedy widzą/ że wydobywamy z siebie
dzielność”.
Urzekająca jest mądrość i prostota wierszy Julii Hartwig zawartych w tomiku Gorzkie żale. Myślę, że takie
wiersze przekonują, do sensu i celowości sięgania po
poezję.
Zofia Rogowska
www.franciszkanie-bronowice.pl
Nie samym chlebem...
wrzesień 2015
BYCIE MINISTRANTEM,
TO NIE OBCIACH!
Wywiad z Krzysztofem Garusem –
prezesem Liturgicznej Służby Ołtarza w parafii
Kiedy
rozpocząłeś służbę
przy
ołtarzu
i co Cię do tego
skłoniło?
Moja przygoda z bronowicką
Liturgiczną
Służbą Ołtarza
rozpoczęła się
w październiku w 2006 roku.
Do
wstąpienia
w szeregi ministrantów namówili mnie starsi koledzy. W szeregi ministrantów oficjalnie przyjęto mnie w Niedzielę Palmową 1 kwietnia 2007
roku. Ówczesnym opiekunem ministrantów był o. Jacek
Biegajło OFM.
Dzisiaj ludzie młodzi niechętnie podejmują się tej
służby, jak sądzisz, dlaczego?
Co według Ciebie zrobić, aby było Was rzeczywiście więcej i bardziej widocznych, nie tylko na wybranych mszach świętych niedzielnych, ale – na
przykład – również w ciągu tygodnia?
Planuję, aby na powakacyjnej zbiórce razem z resztą chłopaków i naszym opiekunem o. Mariuszem Żychowiczem OFM, ustalić przede wszystkim dyżury w dni
powszednie, dzięki którym będziemy bardziej widoczni
oraz sumienniej zaangażowani w obowiązki. Jeszcze
parę lat temu, takie czynności były normą i nikt się temu
ani nie dziwił, ani nie narzekał na brak czasu. A co do
większej liczby ministrantów, to zapraszam wszystkich
chętnych, którzy chcą służyć na chwałę Panu. Zainteresowanych zapraszam do skontaktowania się ze mną
oraz z innymi ministrantami, albo bezpośrednio z naszym opiekunem o. Mariuszem. Dla wszystkich chętnych i odważnych drzwi kościoła i zakrystii są otwarte!
Serdecznie dziękuję za rozmowę
Eligiusz Dymowski OFM
Moim zdaniem ludzie młodzi boją się opinii swoich
rówieśników, według których bycie ministrantem to jakaś forma naginanej dewocji i wstyd. Uważam, że należy kierować się własnym rozumem oraz sumieniem
i nie zważać na to, co mówią inni, tylko dążyć do wyznaczonego sobie celu.
Być ministrantem i służyć podczas liturgii jest
bardzo konkretnym świadectwem wiary, a dobrze
przygotowane ceremonie pomagają tę wiarę jeszcze lepiej przeżywać również innym. To wielka
odpowiedzialność, za którą idą konkretne czyny
i codzienna postawa, chociażby w szkole. Jak
więc uporać się ze stresem, aby nie „zawieść”
swoich rówieśników, nastawionych nieraz bardzo
krytycznie do Boga i Kościoła?
Uważam, że przede wszystkim należy poważnie
podchodzić do swoich ministranckich obowiązków i nie
przejmować się opiniami innych kolegów. Dzisiaj łatwo
wyśmiewamy się ze wszystkiego, tylko że to tak naprawdę do niczego nie prowadzi, jest chwilowe i banalne. Bycie ministrantem to nie obciach, ale zobowiązujące do godnej postawy wyróżnienie.
Jesteś prezesem Liturgicznej Służby Ołtarza
w naszej parafii. Czego oczekujesz od swoich kolegów ministrantów?
Od swoich kolegów oczekuję przede wszystkim
systematyczności w uczęszczaniu na zbiórki i msze
święte. Ponadto odpowiedniego i schludnego ubioru podczas służby oraz sumienności w wykonywaniu
swoich ministranckich obowiązków. Każdy ministrant
jest przecież świadkiem czegoś niezwykłego, stoi bowiem tak blisko Chrystusowego ołtarza.
17
nr 83
Nie samym chlebem...
Odpust parafialny
PORZĄDEK MSZY ŚWIĘTYCH I NABOŻEŃSTW
W KOŚCIELE PW. STYGMATÓW ŚW. FRANCISZKA Z ASYŻU
W KRAKOWIE-BRONOWICACH WIELKICH
NIEDZIELNE MSZE ŚWIĘTE
7 ; 9 (dla młodzieży z udziałem Wyższego Seminarium Duchownego);
1030 (Msza z udziałem dzieci); 1200 (suma parafialna); 1800
00
00
MSZE ŚW. W DNI POWSZEDNIE
7 i 18 . W święta i uroczystości nieobowiązkowe dodatkowa Msza św. o godz. 900
00
00
PIERWSZY PIĄTEK MIESIĄCA
od godz. 830 – odwiedziny chorych w parafii
SPOWIEDŹ ŚWIĘTA
podczas każdej Mszy św.
W innym czasie – po indywidualnym umówieniu z kapłanem
NABOŻEŃSTWA
– Nieszpory w każdą niedzielę o godz. 1730 (z wyjątkiem niedziel Wielkiego Postu)
– Nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego w każdy czwartek o godz. 1730
– Nabożeństwo w Pierwszy Piątek Miesiąca o godz. 1730
– Nabożeństwo Róż Żywego Różańca w każdą Pierwszą Sobotę Miesiąca o godz. 1730
MSZE ŚWIĘTE ZBIOROWE
– Za zmarłych w ostatni piątek miesiąca o godz. 1800
– W intencji Misji i Misjonarzy w Pierwszy Piątek Miesiąca o godz. 1800
– W intencji Róż Żywego Różańca w Pierwszą Sobotę Miesiąca o godz. 1800
ODPUSTY
– Św. Antoniego z Padwy: 13 czerwca
– Matki Bożej Anielskiej (Odpust Porcjunkuli): 2 sierpnia
– Stygmatów św. Franciszka z Asyżu (odpust parafialny): 17 września
– Św. Franciszka z Asyżu: 4 października
NOWENNY
– do św. Antoniego: 9 kolejnych wtorków przed uroczystością św. Antoniego
z Padwy (13 VI), Msza św. z kazaniem ku czci Świętego i procesja o godz. 1800
– do Niepokalanego Poczęcia: o godz. 1800 Msza św. z kazaniem i modlitwy
nowennowe (29 XI–7 XII) – zastępuje rekolekcje adwentowe
– do Dzieciątka Jezus: o godz. 18 Msza św. i modlitwy nowennowe (16–24 XII)
NABOŻEŃSTWA OKRESOWE
– Droga Krzyżowa: w każdy piątek o godz. 630 za zamarłych zgłoszonych na
wypominki roczne (w Wielkim Poście oraz w miesiącu listopadzie za zmarłych,
w dni powszednie o godz. 630 i 1730)
– Gorzkie Żale z kazaniem pasyjnym: w niedziele Wielkiego Postu o godz. 1700
– Nabożeństwo majowe: codziennie o godz. 1730
– Nabożeństwo czerwcowe: codziennie o godz. 1730
– Roraty w Adwencie: od poniedziałku do soboty o godz. 1800
18
www.franciszkanie-bronowice.pl
W A R T O
Nie samym chlebem...
wrzesień 2015
P R Z E C Z Y T A Ć
Książki zazwyczaj dostępne są w bibliotece przy ul. Ojcowskiej 27 (za sklepem)
Paul Richard Evans, Drzwi do szczęścia, Kraków 2015, ss. 170
Milena Kindziuk, Ksiądz Jerzy Popiełuszko, Warszawa 2008, ss. 146
Wzbogacona licznymi zdjęciami
książka zawiera dwanaście rozdziałów Jego życia, opisuje msze za ojczyznę, ostatnie spotkanie z wiernymi, porwanie, śmierć i cuda za Jego wstawiennictwem, jakie miały
miejsce po śmierci. Żył tylko 37 lat – a ile dobrego dokonał w swojej duszpasterskiej pracy.
BMK
Autor przedstawia ideę czterech
drzwi, które należy otworzyć, aby
znaleźć drogę do szczęścia i spełnienia. Dedykuje ją Ojcu Niebieskiemu
w podziękowaniu za Jego miłość i
błogosławieństwo, ma ona pokazać
właściwy sens życia człowieka, którym jest stały rozwój duchowy. Pisze: "życie jest ciężkie. Jest jednak też celowe. I, uwaga, ostatecznie miłość zwycięża" i "ziemia
to szkoła człowiecza". Książka mądra, ciepła, pisana z miłości bliźniego. Polecam.
BMK
Lisa Genova, Motyl, Poznań 2014,
ss. 420
Jedna z najpiękniejszych powieści ostatnich lat. Mówi o zachowaniu
godności i sednie człowieczeństwa
w obliczu choroby Alzheimera. Autorka przekazuje wiele cennych informacji o tej chorobie. Książka niezwykle
poruszająca opowiada o tożsamości
człowieka w obliczu choroby, nie
zagłębia się zbyt w szczegóły medyczne, mimo iż napisała ją pisarka
będąca doktorem nauk medycznych
w dziedzinie neurobiologii, kładzie nacisk przede wszystkim na
tożsamość ludzką i walkę o godność człowieka w obliczu choroby.
Gorąco polecam.
BMK
Priscille Sibley, Obietnica gwiezdnego pyłu, Warszawa 2013, ss. 415
Wyjątkowa książka godna polecenia Czytelnikom. Opowieść o miłości i poświęceniu osnuta wokół jednego najistotniejszych dylematów
moralnych jakim jest sprawa życia
poczętego dziecka. Temat niezwykle
aktualny w naszych czasach legalizujących bezdusznie aborcję
i eutanazję, deprecjonujących godność ludzką pochodzącą od
Boga.
BMK
Z GABLOTY PARAFIALNEJ
PORZĄDEK NABOŻEŃSTW W KOŚCIELE:
Msze święte w niedziele: 7.00, 9.00 (dla młodzieży), 10.30 (dla dzieci),12.00 (suma), 18.00. Msze święte w dni powszednie: 7.00, 18.00
W uroczystości i święta nieobowiązkowe dodatkowa Msza święta o godz. 9.00. Nabożeństwa okresowe: 17.30
Spowiedź podczas każdej Mszy świętej. Odwiedziny chorych – I piątek miesiąca od godz. 8.30
Kancelaria parafialna czynna w poniedziałki, środy i piątki w godzinach 18.00–19.30
tel. 12 637 55 96, tel. kom. 0662 380 402, e-mail: [email protected], http: //www.franciszkanie-bronowice.pl/
Konto parafii: Krakowski Bank Spółdzielczy, nr 73 8591 0007 1040 0598 1098 0001
Redakcja biuletynu: o. Eligiusz Dymowski (red. nacz.), o. Stanisław Mazgaj, o. Wacław Michalczyk, Barbara Mikuszewska-Kamińska,
Małgorzata Palimąka, Agnieszka Konik-Korn, Marcin Konik-Korn, Zofia Rogowska, Marcin Herzog (red. techn.)
Adres do korespondencji: Klasztor OO. Franciszkanów, ul. Ojcowska 1, 31-344 Kraków, tel. 12 637 55 96, 12 626 46 40
Wszystkich sympatyków i chętnych do współpracy przy redagowaniu niniejszego biuletynu zachęcamy do nadsyłania propozycji
i ewentualnych materiałów do druku oraz prosimy o kontakt pod adresem mailowym: [email protected]
19
nr 83
Nie samym chlebem...
Odpust parafialny
KALENDARZ DUSZPASTERSKI
PAŹDZIERNIK–LISTOPAD 2015
1.10. Wspomnienie św. Teresy od Dzieciątka Jezus, dziewicy i doktora Kościoła. O godz. 1730 rozpoczęcie nabożeństw różańcowych
2.10. Wspomnienie Świętych Aniołów Stróżów. Pierwszy Piątek Miesiąca – odwiedziny chorych w parafii od godz. 830
3.10. Ostatni dzień nowenny przed uroczystością św. Franciszka z Asyżu. Po Mszy św. wieczornej – nabożeństwo
„Transitus”
4.10. Uroczystość św. Ojca Franciszka, diakona i założyciela
trzech zakonów. Odpust zupełny pod zwykłymi warunkami. W naszym kościele – śluby wieczyste braci.
5.10. Wspomnienie św. Faustyny Kowalskiej, Apostołki Bożego Miłosierdzia i uczczenie Jej relikwii w naszym kościele
7.10. Wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Różańcowej
9.10. W archidiecezji krakowskiej święto św. Wincentego Kadłubka, biskupa
11.10.Dzień Papieski. Okolicznościowa zbiórka na Dzieło Nowego Tysiąclecia – żywy pomnik pontyfikatu Wielkiego
Naszego Rodaka Jana Pawła II
14.10.Dzień Edukacji. Modlitwy w intencji nauczycieli i wychowawców
15.10.Wspomnienie św. Teresy od Jezusa, dziewicy i doktora
Kościoła
16.10.Wspomnienie św. Jadwigi Śląskiej. Rocznica wyboru
kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową
18.10.XXIX niedziela zwykła – Święto św. Łukasza Ewangelisty – święto patronalne pracowników Służby Zdrowia.
Początek Tygodnia Misyjnego
19.10.Święto św. Piotra z Alkantary – współpatrona Prowincji
Zakonu Braci Mniejszych Matki Bożej Anielskiej w Polsce. Rocznica męczeńskiej śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki
20.10.Uroczystość św. Jana Kantego, kapłana, głównego patrona miasta Krakowa i archidiecezji, patrona uczonych
i wykładowców
22.10.Wspomnienie św. Jana Pawła II, papieża i uczczenie
Jego relikwii w naszym kościele
23.10.Wspomnienie św. Jana Kapistrana, kapłana. Święto
patronalne adwokatów. W klasztorze franciszkańskim
w Pińczowie – „Franciszkańskie Dni Braterstwa (23–25 X)
25.10.Uroczystość rocznicy poświęcenia własnego kościoła.
Zmiana czasu letniego na zimowy – przesunięcie wskazówek zegara o 1 godzinę do tyłu (z 3 na 2)
28.10.Święto św. Apostołów, Szymona i Judy Tadeusza
31.10.Zakończenie nabożeństw różańcowych
01.11.Uroczystość Wszystkich Świętych
godz. 1400 – procesja na cmentarzu (prosimy o liczny
udział)
godz. 1430 – Msza św. za wszystkich zmarłych spoczywających na naszym cmentarzu Pasternik
02.11.Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych (Dzień
Zaduszny)
03.11.Wspomnienie Zmarłych Braci, Sióstr, Rodziców, Krewnych i Dobroczyńców Zakonu Serafickiego. Do 8 listopada za nawiedzenie cmentarza można zyskać odpust
zupełny za zmarłych
04.11.Wspomnienie św. Karola Boromeusza, biskupa
6.11. Pierwszy Piątek Miesiąca – odwiedziny chorych w parafii od godz. 830
08.11.XXXII niedziela zwykła – wspomnienie bł. Jana Dunsa
Szkota, kapłana. Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. W ten sposób „Pomoc Kościołowi w Potrzebie” chce uwrażliwić nas na problem wolności religijnej, jako jednego z podstawowych praw człowieka
09.11.Święto rocznicy poświęcenia Bazyliki Laterańskiej
10.11.Wspomnienie św. Leona Wielkiego, papieża i doktora
Kościoła
11.11.Wspomnienie św. Marcina z Tours, biskupa. W tym dniu
przypada 97. rocznica odzyskania przez Polskę Niepodległości – Modlitwy za Ojczyznę
12.11.Wspomnienie św. Jozafata, biskupa i męczennika
13.11.Wspomnienie Świętych Benedykta, Jana, Mateusza,
Izaaka i Krystyna – pierwszych męczenników Polski
15.11.XXXIII niedziela zwykła – Światowy Dzień Pamięci
o Ofiarach Wypadków Drogowych
17.11.Święto św. Elżbiety Węgierskiej, zakonnicy, patronki
Franciszkańskiego Zakonu Świeckich – odpust zupełny
dla członków FZŚ
18.11.Wspomnienie bł. Karoliny Kózkówny, dziewicy i męczennicy, patronki Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży
19.11.Wspomnienie bł. Salomei, zakonnicy
20.11.Wspomnienie św. Rafała Kalinowskiego, kapłana
21.11.Wspomnienie Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny
22.11.Uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata.
Święto patronalne Akcji Katolickiej oraz Katolickiego
Stowarzyszenia Młodzieży
26.11.Wspomnienie św. Leonarda z Porto Maurizio, kapłana
27.11.Wspomnienie św. Franciszka Antoniego Fasaniego, kapłana
28.11.Koniec roku liturgicznego 2014/2015
29.11.Pierwsza Niedziela Adwentu. Pierwszy Dzień Nowenny przed uroczystością Niepokalanego Poczęcia NMP.
Godz. 1730 – Godzinki o Niepokalanym Poczęciu NMP.
We wszystkie dni do Wigilii Bożego Narodzenia, z wyjątkiem niedziel i uroczystości, odprawiana jest w naszym kościele o godz. 1800, Msza św. o Matce Bożej,
zwana roratnią
Tu może być Twoja reklama
tel. 12 637 55 96,
tel. kom. 0662 380 402
20

Podobne dokumenty

Nie samym chlebem… - Franciszkanie Bronowice

Nie samym chlebem… - Franciszkanie Bronowice NIE SAMYM CHLEBEM... Biuletyn Parafii p.w. Stygmatów Świętego Franciszka z Asyżu, Kraków – Bronowice Wielkie nr 76 Boże Ciało czerwiec 2014 egzemplarz bezpłatny www.franciszkanie-bronowice.pl

Bardziej szczegółowo