Las dla nas i woda zycia
Transkrypt
Las dla nas i woda zycia
GOŚCINNA WIELKOPOLSKA wrzesień 2016 Las dla nas Około 60 procent powierzchni Polski stanowią użytki rolne. Wielu osobom wiejski krajobraz kojarzy się z bezkresnymi polami i łąkami, tymczasem naukowcy zajmujący się rolnictwem coraz częściej zwracają uwagę, że w tym sielskim pejzażu nie może zabraknąć drzew, bo choć może i zabierają jakąś część ziemi, którą można by było przeznaczać na uprawę, to są niezwykle cennymi sojusznikami rolnika. I to na kilku płaszczyznach. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę już na początku XIX wieku Dezydery Chłapowski, który w swym rodzinnym majątku w Turwi wprowadzał nowoczesne metody uprawy, w tym system zadrzewień śródpolnych. Jego część wytrzymała próbę czasu i zdołała uniknąć wyrębu i zaorania. Dzięki temu okolice Turwi to dziś unikatowy w skali kraju obszar, na którym system śródpolnych zadrzewień można podziwiać na własne oczy. Obszar ten został zresztą objęty ochroną w ramach Parku Krajobrazowego im. Gen. D. Chłapowskiego, który założono w 1992 roku. System polegał na prowadzeniu nasadzeń pasów drzew wzdłuż dróg oraz między polami. W zadrzewieniach sadzonych między polami przeważają robinie, czyli akcje oraz lipy i topole. Wzdłuż cieków erozją wietrzną. W czasach, gdy notuje się spadek ilości opadów i obniżanie się poziomu wód gruntowych, zjawisko erozji staje się niebezpieczne szczególnie w okresie wegetacji roślin. Zadrzewienia i zakrzaczenia śródpolne są w stanie mocno je ograniczyć. Zadrzewienia śródpolne skutecznie zatrzymują wodę w środowisku, a więc na polu. Hamują jej gwałtowny spływ z pól po większych opadach deszczu (dobrze to widać zwłaszcza na polach zlokalizowanych na pagórkowatym terenie). Drzewa i krzewy magazynują wodę, „oddając ją” potem w procesie parowania. Świadczy o tym specyficzny mikroklimat, który w takich miejscach się tworzy. Bardzo ważną rolę drzewa na miedzach i przy drogach pełnią w miejscowym ekosystemie, bo stają się ostoją dla licznych przedstawicieli fauny. A warto dodać, że spośród owadów, płazów, gadów, ptaków i ssaków, które tam zamieszkują, ogromną większość stanowią zwierzęta będące sprzymierzeńcami rolnika, bo żywiące się szkodnikami. Zadrzewienia śródpolne już po kilkunastu latach mogą stać się źródłem dodatkowych przychodów w postaci drewna opałowego i użytkowego. A do tych „skarbów” należy jeszcze dodać pozyskiwane owoce, zioła, grzyby. I wreszcie nie wolno też zapominać o być może trudnej do obliczenia, Generał Dezydery Chłapowski – żołnierz i innowator Urodził się 23 maja 1788 we wsi Turew (dawniej Turwia). Uczestnik wojen napoleońskich. Po abdykacji Napoleona udał się do Wielkiej Brytanii. W czasie "stu dni Napoleona" przez Paryż powrócił do Wielkopolski (1815). Osiadł w rodzinnej Turwi, którą wraz z Rąbiniem odkupił od zadłużonego ojca utracjusza i następnie uporządkował majątek i rozpoczął wprowadzanie nowoczesnej gospodarki. Wprowadził rozwiązania podpatrzone w Anglii. Dzięki temu w ciągu 15 lat spłacił długi, a majątek w Turwi stał się w krótkim czasie jednym z najlepszych gospodarstw –wodnych sadzono głównie olsze. Z kolei drogi obsadzano niekiedy dębami, częściej drzewami owocowymi – czereśniami i jabłoniami. Jak się z czasem okazało, taka gospodarka miała wpływ na wysokość plonów, które po prostu były większe. Niestety, późniejszy rozwój technik uprawy, przede wszystkim w zakresie nawożenia, sprawił, że na wiele lat zapomniano o mądrości XIX-wiecznych innowatorów, nadzieje pokładając głównie w chemizacji. Na szczęście ten trend się odwraca i pojawia się coraz więcej głosów i publikacji na temat korzyści śródpolnego zadrzewiania oraz rolnictwa biodynamicznego. Temat zadrzewień stał się modny szczególnie od czasu, gdy obowiązkowe stało się utrzymywanie w rolnictwie obszarów proekologicznych EFA. A do EFA właśnie zaliczają się takie enklawy zieleni śródpolnej, jak pasy śródpolnych zadrzewień. Warto je jednak propagować nie tylko dla zadośćuczynienia przepisom, ale przede wszystkim dla wielu korzyści, których przysparzają rolnictwu. Po pierwsze, chronią pola przed wiatrem, a więc glebę przed w Wielkim Księstwie Poznańskim. Chłapowski m.in. wprowadził płodozmian zamiast trójpolówki, używał żelaznego pługa i siał wzbogacającą glebę koniczynę. W 1831 roku znowu przywdział mundur i przystąpił do Powstania Listopadowego. W czasie Wiosny Ludów w 1848 roku wspierał powstańcze oddziały. Jego dokonania sprawiły, że był osobą powszechnie poważaną, o dużym wpływie na społeczność Wielkopolski. Zmarł w 1879, a pochowany został w Rąbiniu. Źródło: www.wikipedia.org ale za to nie mniej spektakularnej korzyści w postaci... urozmaiconego krajobrazu. Drzewa w panoramie pól są miłym akcentem dla oka, a śródpolne zalesienia mogą stać się miejscem wypoczynku i rekreacji, a także ważnym elementem szeroko pojmowanej turystyki wiejskiej. Turyści jadac na wieś łakną wypoczynku w czystym i ładnym otoczeniu. - Dlatego jak najwięcej drzew powinno pojawiać się też w centrach wsi – mówi Marian Poślednik, prezes LGD Gościnna Wielkopolska. - Drzewa powinny stać się mocnym elementem wiejskiego krajobrazu. W obecnej Lokalnej Strategii Rozwoju będziemy wspierać takie projekty. Pula środków na ten cel wynosi 240.000 zł. Teresa Skrzypczak jest sołtysem wsi Piaski-Zalesie w gminie Miejska Górka od 1999 roku i o tym, że zieleń jest ozdobą wsi, nie trzeba jej przekonywać. Od 17 lat prowadzi w swojej miejscowości unikalną w skali kraju akcję. W jej centrum rosną drzewa, które jednak traktowane są nie tylko jako ozdoba. W Piaskach-Zalesiu pełnią jeszcze jedną ważną rolę. 11 GOŚCINNA WIELKOPOLSKA - Gdy zostałam sołtysem, uporządkowaliśmy z mieszkańcami plac w centrum wsi, wycięliśmy chaszcze, urządziliśmy mały plac zabaw – wspomina. - Było porządnie i czysto, ale pusto. Czegoś brakowało. Pomysł narodził się wraz z... Rafałem. Dzisiaj to kilkunastoletni chłopak, wtedy był noworodkiem, nowym mieszkańcem wsi. - Pomyślałam, że fajnie by było, gdyby każde dziecko, które się u nas urodzi, miało swoje drzewo w centrum wsi nazwane jego imieniem – opowiada pani Teresa. Rafał był pierwszy, po nim na świecie pojawiali się kolejni mali mieszkańcy wsi, a w centrum przybywały kolejne drzewa. Pomysł ewoluował. - Inne gatunki drzew zaczęliśmy sadzić dziewczynkom, inne chłopcom, żeby się odróżniali – tłumaczy pani sołtys. - Natomiast pierwszy dąb pojawił się, gdy jedna z naszych dziewczyn obroniła pracę wrzesień 2016 magisterską. Każdy kolejny magister też ma swój dąb. Jest ich siedem, wkrótce będzie ósmy. Pojawiły się też dęby honorowe (między innymi na cześć Jana Pawła II czy pochodzącego z Zalesia misjonarza, ojca Romana), no i wierzby sadzone tym małżeńskim parom ze wsi, które doczekały 50. rocznicy ślubu. Są jeszcze drzewa iglaste sadzone zaprzyjaźnionym osobom i organizacjom spoza wsi. Sadzone na początku rośliny to dziś potężne drzewa. W sumie jest ich ponad 60. Od kilku lat sadzonki kupowane są dzięki Funduszowi Sołeckiemu. - Nawet te dzieci, które wyjechały z Piasków, gdy tylko przyjeżdżają na wakacje albo w odwiedziny, zaraz biegną patrzeć, czy ich drzewko rośnie – opowiada pani sołtys. - A jedno mi nawet powiedziało, że w Piaskach rośnie „las z nas”. Piękne, prawda? Woda życia i urody doda Jednym z priorytetów unijnego Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020 jest wspieranie efektywnego gospodarowania zasobami. O co chodzi? Między innymi o wodę. Czasami wydaje nam się, że woda po prostu jest i nie trzeba się o nią martwić. Nic bardziej mylnego. Z zasobami wody, a przede wszystkim z gospodarowaniem nimi w Polsce nie jest najlepiej. Tak wynika między innymi z raportu, jaki w ubiegłym roku przedstawiła Najwyższa Izba Kontroli. Nie jesteśmy krajem szczególnie zasobnym w wodę. Jak wyliczyła NIK, na jednego mieszkańca Polski przypada rocznie ok. 1600 m3 wody. To nawet trzykrotnie mniej niż w większości krajów europejskich. Tym ważniejsza staje się więc kwestia mądrego gospodarowania tym surowcem. Hasłem przewodnim powinno być gromadzenie wody na zapas. A tego nie robimy. Łączna objętość wody zmagazynowanej w sztucznych zbiornikach wynosiła w ostatnich latach ok. 4 mld m3 (nieco ponad połowa w dziesięciu dużych zbiornikach o pojemności powyżej 100 mln m3). Ich stosunkowo niewielka całkowita pojemność nie daje pełnej możliwości ochrony przed powodzią i suszą. Tym bardziej że, według raportu NIK, w Polsce mamy do czynienia z niskim poziomem retencji wód (to naturalne zjawiska okresowego magazynowania wody opadowej, opóźniającego jej odpływ z danego terenu) spowodowanej między innymi: rozwojem gospodarczym na obszarach narażonych na występowanie powodzi, postępującą urbanizacją, regulacją rzek i potoków, sytuowaniem wałów zbyt blisko rzek, budową na terenach rolnych głównie melioracji odwadniających oraz zagospodarowywaniem naturalnych zbiorników retencji wód, jakimi są chociażby mokradła i starorzecza. Do tego na przykład na naszym terenie dochodzą jeszcze zagrożenia, jakie dla naszych podziemnych zasobów wody stanowią plany budowy odkrywkowej kopalni węgla brunatnego w rejonie Gostynia i Rawicza. O zagrożeniach z tym związanych mówił między innymi na 12 jednej z konferencji zorganizowanych przez LGD Gościnna Wielkopolska w ubiegłym roku profesor Jan Przybyłek, geolog i hydrolog z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jako konsekwencje GOŚCINNA WIELKOPOLSKA olbrzymiej odkrywki wymieniał nie tylko likwidację obecnych zasobów słodkiej wody w miejscach, gdzie ona występuje, a gdzie miałby być wydobywany węgiel, ale też na dodatek przecięcie naturalnego obiegu wody w naszym środowisku i jego wysychanie. Do tego należy jeszcze dodać zjawisko krążenia wód ascensyjnych, czyli wybijanie na powierzchnię uwolnionych, zalegających w głębi i znajdujących się pod dużym ciśnieniem (ok. 12 atmosfer) zasobów wody słonej. - To problemy i zagrożenia, których nie można lekceważyć - mówi Marian Poślednik, prezes LGD Gościnna Wielkopolska. - Musimy się z nimi zmierzyć i zacząć uważniej dbać o bogactwo, jakim jest woda. W przeciwnym razie może jej po prostu zabraknąć. W sytuacji niedoborów wód podziemnych w naszej części Wielkopolski niejako skazani jesteśmy na tak zwaną małą retencję, która polega na gromadzeniu wody w niewielkich zbiornikach, zarówno naturalnych, jak i sztucznych. Chodzi między innymi o oczka wodne, wiejskie stawy, ale też sieć rowów melioracyjnych. Dokonującemu się w ostatnim czasie dynamicznemu rozwojowi terenów poza wielkimi aglomeracjami, obok niewątpliwie pozytywnych zjawisk, towarzyszą też negatywne, w tym między innymi choćby zaniedbania w zakresie małej retencji. Zdajemy się zatracać mądrość naszych przodków. A jeszcze kilka dekad temu w każdym dużym tak zwanym założeniu gospodarczym, takim jak na przykład wieś czy duże gospodarstwo rolne, istniał wykopany staw, który pełnił wielorakie funkcje. Był rezerwuarem wody gospodarczej, wodopojem dla zwierząt, stawem rybnym, zimą dostarczycielem lodu, a przez cały rok magazynem wody na wypadek pożaru i po prostu pięknym miejscem. Stawy chroniły przed suszą, ale też przed powodziami przejmując w razie potrzeby nadmiary wody. Współcześnie wodę ze stawów zastąpiła woda z wodociągów, a oczka zakopano. Podobnie znikają z pól i łąk rowy wrzesień 2016 melioracyjne, choć i ich rola jest przecież nie do przecenienia. W razie nawalnych opadów zapobiegają zalaniom, a ponadto hamują odpływ wody z pól, co z kolei okazuje się zbawienne w okresach suszy i niedoboru deszczu. - Myślę, że istnieje pilna potrzeba nowego spojrzenia na kwestie małej retencji w Polsce - mówi M. Poślednik. - Potrzebne są zmiany w prawodawstwie choćby po to, by udzielić wsparcia ze środków publicznych, z budżetu państwa czy z budżetów regionalnych dla A jeszcze kilka dekad temu w każdym dużym tak zwanym założeniu gospodarczym istniał wykopany staw. Stawy chroniły przed suszą, ale też przed powodziami przejmując w razie potrzeby nadmiary wody. Na zdjęciu staw w Siedlcu. odtwarzania urządzeń małej retencji. Odbudowie i modernizacji małej retencji powinna sprzyjać obecna unijna perspektywa na lata 2014-2020 i priorytety, jakie zostały nakreślone w zakresie rozwoju obszarów wiejskich. - Ze wspieraniem takich działań mieliśmy do czynienia już w poprzedniej strategii – mówi M. Poślednik i jako przykład podaje kilka projektów dofinansowywanych z funduszy unijnych i realizowanych przez Lokalną Grupę Działania Gościnna Wielkopolska. - Kilka projektów zgłaszanych przez lokalne środowiska z terenu funkcjonowania naszej grupy dotyczyło odbudowy i renowacji zbiorników małej retencji. Wzorem do naśladowania może być na przykład staw w Siedlcu koło Pępowa, który jest teraz nie tylko rezerwuarem wody, ale też ozdobą wsi. Liczymy, że w ramach nowej Lokalnej Strategii Rozwoju takich projektów pojawi się zdecydowanie więcej i będziemy mogli wesprzeć je unijnymi funduszami. 13