Przepustka do sukcesu „Kronika” rozmawia ZYGFRYDEM KUCHTĄ

Transkrypt

Przepustka do sukcesu „Kronika” rozmawia ZYGFRYDEM KUCHTĄ
Przepustka do sukcesu
„Kronika” rozmawia ZYGFRYDEM KUCHTĄ, byłym zawodnikiem reprezentacji
Polski w piłce ręcznej, medalistą igrzysk olimpijskich, trenerem, obecnie zastępcą
kierownika Studium Wychowania Fizycznego i Sportu Uniwersytetu Łódzkiego
– Które z postawionych sobie celów sportowych udało się juŜ panu
zrealizować?
– Postawiłem je sobie juŜ bardzo dawno temu, na początku kariery sportowej.
Początkowo towarzyszyła mi rozterka czy kontynuować trenowanie koszykówki, czy
teŜ zmienić dyscyplinę na piłkę ręczną. Postawiłem na piłkę ręczną. Myślę, Ŝe był to
dobry wybór. W koszykówce ze względu na swoje predyspozycje fizyczne miałbym
mniejsze szanse. Wykorzystując umiejętności zdobyte podczas trenowania
koszykówki, w piłce ręcznej mogłem szybko dojść do postawionego sobie celu, to
jest wejścia do reprezentacji Polski. Reprezentowałem nasz kraj przez siedem lat,
podczas których brałem udział w dwóch olimpiadach – w 1972 roku w Monachium
oraz 1976 w Montrealu, gdzie razem z zespołem zdobyliśmy brązowy medal. Był to
ten cel, którego realizację załoŜyłem na początku gry w reprezentacji Polski. Do tej
pory jest to jedyny medal Polaków w piłce ręcznej zdobyty podczas igrzysk
olimpijskich. Być moŜe obecnej druŜynie, która walczy w kwalifikacjach o prawo
startu w Olimpiadzie w Pekinie, uda się przynajmniej powtórzyć sukces sprzed lat.
Stawiałem sobie podobne cele jako trener w klubie i trener reprezentacji
Polski. Tutaj nie wszystkie cele udało się zrealizować. Kiedy trenowałem zespół
„Anilany”, w roku 1986 zdobyliśmy tytuł Mistrza Polski. Cztery lata wcześniej z
reprezentacją kraju zdobyliśmy tytuł Mistrzów Świata, co dało nam przepustkę do gry
na Olimpiadzie w Los Angeles. Niestety, moŜe nie wszyscy juŜ pamiętają, ale nie
było nam dane wyjechać do Stanów Zjednoczonych. Był to rewanŜ ówczesnego
naszego bloku politycznego za bojkot przez „Zachód” Olimpiady w Moskwie. Tak
poprowadzenia reprezentacji Polski podczas olimpiady nie udało mi się zrealizować.
Innym moim znaczącym celem było wprowadzenie reprezentacji kobiet w piłce
ręcznej do mistrzostw świata, co udało się osiągnąć w roku 1974. W Petersburgu
graliśmy w mistrzostwach świata, jednak nie mogę zaliczyć tego występu do
udanych. Co sprawia, iŜ nie osiągnąłem pełnej satysfakcji? Kilkakrotnie wyjeŜdŜałem
z kraju do pracy, jako trener np. do Austrii, gdzie moja druŜyna zdobyła mistrzostwo
tego kraju.
Obecnie jestem zastępcą kierownika Studium Wychowania Fizycznego i
Sportu Uniwersytetu Łódzkiego ds. sportowych. śyczyłbym sobie, aby sport
uniwersytecki we współpracy z łódzkim AZS oraz sekcjami studentów, rozwijał się i
dawał satysfakcjonujące wyniki w rywalizacji z innymi uczelniami w kraju i poza jego
granicami.
– W którym momencie podjął pan decyzję o rezygnacji z koszykówki na
rzecz piłki ręcznej?
– Stało się to po ukończeniu warszawskiej Akademii Wychowania
Fizycznego, kiedy podjąłem decyzję o grze w Spójni Gdańsk, która w tym czasie
zdobyła tytuł Mistrza Polski. Tam właśnie spotkałem trenera, który poprowadził mnie
prawidłowo w początkowym okresie mojej kariery wyczynowej. Stworzył mi
moŜliwości wejścia do kadry narodowej, a co za tym idzie „wypłynięcia na szersze
wody”. Moment ten zawaŜył na dalszym przebiegu mojej kariery sportowej.
– Co dało panu więcej satysfakcji, praca trenera czy gra na boisku?
– Wydawałoby się, iŜ są to bardzo pokrewne działalności, a jednak dalekie.
Inaczej realizuje się sportowiec jako zawodnik, a inaczej jako trener. Nie
wyróŜniałbym tu Ŝadnej z tych ról, poniewaŜ jeśli ktoś podchodzi z zaangaŜowaniem,
do tego co robi, kaŜda praca staje się równie istotna i dająca wiele satysfakcji. Sport
jest taką dziedziną, która w sposób szczególny uczy pokory i umiejętności
odnalezienia się w kaŜdej sytuacji.
– Czy nadal utrzymuje pan kontakty z kolegami z dawnej druŜyny
olimpijskiej?
– Tak, spotykamy się często, zarówno na gruncie towarzyskim, jak i na
spotkaniach organizowanych przez Polski Komitet Olimpijski oraz przy okazji róŜnych
akcji organizowanych przez towarzystwa i związki sportowe. Organizowane są
równieŜ mecze tzw. „oldboyów” czy mecze dawnych gwiazd z propagującymi
obecnie piłkę ręczną działaczami (pasjonatami) oraz zawodnikami, odbywające się
przy okazji zawodów sportowych. RóŜnie te kontakty dotychczas wyglądały, ale
staramy się spotykać jak najczęściej.
– Jak zmieniała się piłka ręczna w okresie minionych lat?
– Nastąpił znaczący postęp. Początkowo gra była bardzo statyczna, dla
przykładu mecze kończyły się wynikiem 4 : 3, obecnie wyniki 40 : 30 nie są niczym
nadzwyczajnym. Ukazuje to, jak zdynamizował się ten sport. Jego Ŝywiołowość
wynika równieŜ ze zmiany przepisów. Kiedyś moŜna było bez konsekwencji
utrzymywać piłkę w grze, o ile przeciwnik na to pozwalał, przez np. dziesięć minut.
Dziś przy dłuŜszym rozgrywaniu piłki sędzia daje nam ostrzeŜenie o grze pasywnej.
Zmieniła się takŜe technika rzutu na bramkę, kiedyś był to rzut z podłoŜa, co
wywodziło z dawnego szczypiorniaka. Dziś natomiast wykonuje się głównie rzuty z
wyskoku, który zwiększa dynamikę i siłę.
Zmianie uległa równieŜ wielkość boiska. Kiedyś grało się na tych wielkości do
piłki noŜnej, teraz tak pole gry, jak i liczba zawodników jest mniejsza, gra zaś
zdecydowanie szybsza. Inne były teŜ preferowane predyspozycje fizyczne
zawodników, byli oni niŜsi i potęŜniejszej budowy. Model ten został zastąpiony przez
zawodników wysokich, o większym rozstawie ramion, a co za tym idzie większą siłą
rzutu. Graczy o takiej budowie łatwiej jest wyszkolić i przygotować do sportu
wyczynowego.
– Ile zaleŜy w tej dyscyplinie od talentu, pracy, a ile od pieniędzy?
– Nie sposób tego określić procentowo, kaŜdy z tych elementów ma duŜe
znaczenie. Jeśli jeden z nich nie zadziała, wtedy nie osiągnie się wyniku sportowego.
Mówimy oczywiście o sporcie wysoko kwalifikowanym, przy amatorskim uprawianiu
sportu współgranie tych elementów nie ma aŜ takiego znaczenia. Natomiast myśląc
o osiągnięciu wysokiego wyniku sportowego, waŜny jest zarówno talent, praca, jak i
pieniądze. Musimy jednak zdać sobie sprawę, Ŝe w początkowej fazie istotna jest
takŜe selekcja. Jeśli ta nie zostanie umiejętnie przeprowadzona, wtedy duŜo pracy i
energii marnuje się.
.– Czy nadal uprawia pan sport, oczywiście juŜ nie jako zawodnik?
– Prowadząc zajęcia ze studentami, jak i sekcję piłki ręcznej mam moŜliwość
aktywnego uczestnictwa w zajęciach. W miarę moŜliwości staram się utrzymywać
tęŜyznę fizyczną. Co roku uczestniczę w „Biegu sylwestrowym”, organizowanym w
Arturówku. Ćwiczę teŜ w siłowni. Oczywiście są okresy mniejszej i większej
aktywności sportowej, ale staram się regularnie zaŜywać porcji ruchu.
– Oglądając mecz obecnej reprezentacji w piłce ręcznej traktuje go pan z
perspektywy kibica czy teŜ analizuje poszczególne akcje i zastanawia się, jak
moŜna byłoby je inaczej rozegrać?
– To jest rodzaj wypaczenia zawodowego. Oglądając mecz analizuję, co ja
zrobiłbym w danej sytuacji, Co byłoby bardziej skuteczne, zarówno z punktu widzenia
zawodnika jak i trenera. Od tego się nie ucieknie.
Rozmawiała: JUSTYNA MATUSIAK

Podobne dokumenty