Ludzie listy piszą - GAZETA dziennik Polonii w Kanadzie

Transkrypt

Ludzie listy piszą - GAZETA dziennik Polonii w Kanadzie
STRONA 4
GAZETA 42
9 - 11 kwietnia 2010
www.gazetagazeta.com
LISTY • POLEMIKI • OPINIE
Z redakcyjnej poczty
Ludzie listy piszą ...
Szanowna Pani Redaktor,
W dniu 16 maja cały świat
celebruje 50-lecie odkrycia lasera. Theodore (Ted) Maiman, który tego dokonał, ma polskie korzenie. Jego dziadek mieszkał w
Warszawie.
W 1999 Ted przeniósł się z
Kalifornii wraz z żoną, Kathleen,
do Vancouver i tu pozostał do
śmierci w maju 2007 roku. Ja i
moja rodzina mieliśmy zaszczyt
poznać Teda w 2000 i zaprzyjaźnić się z nim i jego żoną w 2002.
W tym roku Ted otrzymał doktorat honoris causa z Simon Fraser University, w którym ja pracuję od 1985. Ted, jakkolwiek już
na emeryturze, pomógł nam bardzo w zaprojektowaniu części
programu inżynierii biomedycznej, za którą jestem odpowiedzialny. Bywał obecny na radach
wydziału naszej szkoły i doradzał strategie naukowe. Sam w
Pierwszy laser - dzieło prof. T. Maimana
Prof. Ted Maiman z żoną
Prof. Ted Maiman z autorem listu
tym czasie pracował nad samolotami o starcie pionowym, temat dość daleki od laserów.
Ponieważ czujemy się dłużni
Tedowi za dokonanie tego wiekopomnego wynalazku i spowodowany tym ogromnym postęp w
medycynie, oftalmologii, dentystyce, przemyśle, a także w rozrywce i handlu, organizujemy
sympozjum "Laser Celebration Tribute to Theodore Maiman" w
dniach 15 i 16 maja w Vancouver
Downtown. Link do strony internetowej tego sympozjum jest:
http://fas.sfu.ca/MaimanLaserSymposium/about.html
Uczestnicy sympozjum otrzymają książkę napisaną przez Teodora Maimana "The Laser Odyssey", która jest wydana w bardzo
niskim nakładzie, czyli będzie unikalna. Pierwszy laser, który pozostaje własnością Kathleen,
żony Teda, będzie na sympozjum
uruchomiony i wygeneruje strumień światła tak samo jak w 1960
roku.
Pozostaję z szacunkiem,
Andrzej Rawicz
Andrew H. Rawicz, PhD, PEng
Professor and Chair
Biomedical Engineering
School of Engineering Science
Simon Fraser University,
Burnaby, BC, Canada
V5A 1S6
Bardzo Panu dziękujemy za
te niezwykle ciekawe informacje. Zawsze niezwykle nas cieszy, kiedy dowiadujemy się o osiągnięciach naszych rodaków, a to
jest prawdziwie wielkie. Życzymy udanego sympozjum - jesteśmy przekonani, że pojawi się
tam informacja, iż prof. Maiman
był Polakiem.
Na poleconej przez Pana stronie znaleźliśmy adres innej http:/
/laserfest.org/, na której zebrane
są informacje o światowych obchodach rocznicy jest tam duo o
prof. Maimanie). Z niej to dowiedziałam się, że odtwarzacz dysków CD, który wszedł na rynek w
roku 1978 (pamiętam dokładnie
jaka to była sensacja w mediach!),
był pierwszym urządzeniem powszechnie dostępnym, w którym
wykorzystano laser.
Dziękujemy za zgodę na publikację zdjęć, które pochodzą ze
strony http://fas.sfu.ca/MaimanLaserSymposium/about.html
•••
Witam Państwa,
chciałbym nawiązać do artykułu p. Janusza Szajny pt.: "Czy
Wielka Orkiestra nie mogłaby
grać okrągły rok?". Z zadowoleniem stwierdzam, że w tekstach
p. Szajny nie ma żartów za wszelką cenę, nie popisuje się on inteligencją oraz nie uprawia bardzo
modnej, zwłaszcza wśród felietonistów, nonszalanckiej ironii.
Posługuje się nią wielu, ale potrafi - kilku. P. Szajna jest również
jednym z bardzo nielicznych polonijnych autorów, którzy przed
napisaniem tekstu nie stawiają
sobie za cel zrobienia komukol-
wiek dobrze, lecz przedstawiają
rzeczywistość tak, jak ona naprawdę wygląda. A to już nie musi
być przyjemne. Swego czasu również popełniłem kilka podobnych
tekstów do "Gazety", opisując sytuację w jednej z organizacji młodzieżowych w Kanadzie. Udało
mi się poruszyć dawno zabetonowane z pozoru struktury, co odbiło się spodziewanym echem. Dlatego gratuluję odwagi!
Jeśli chodzi o samą treść artykułu to kierownictwo Centrum
Kultury im. Jana Pawła II po raz
kolejny zaserwowało Polonii żałosną lekcję wątpliwej "kultury",
również po raz kolejny wystawiając sobie świadectwo. Korespondując z poprzednią szefową
sztabu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Mississaudze,
ze zgrozą dowiadywałem się o
trikach, jakimi "kulturalni" utrudniali życie organizatorom. Zgadzam się całkowicie z tezą, że
organizatorzy finałów WOŚP nie
są skazani wyłącznie na polskie
sale, mając do dyspozycji szereg
innych, często lepiej wyposażonych. Na ich załatwienie mają
przecież prawie cały rok. Oczywiście poczucie patriotyzmu i idealizm, którego każdy wrażliwy
człowiek ma w sobie przynajmniej odrobinę, każe robić to
wyłącznie w zakresie polonijnym,
ale tu chyba wystarczy już dowodów, że "zakres" nie zawsze sobie
tego życzy.
P. Szajna powołuje się na
"wieść gminną", iż niektórzy artyści zostali zwabieni na konkurencyjną imprezę w Centrum JP
II, będąc jednak przekonanymi,
że będą grali dla WOŚP. Z ciekawości sprawdziłem na stronie
Centrum (w dn. 20 marca) co to
była za impreza. Oto, co głosi
plakat: "Koncert na rzecz fundacji szpitala dla chorych dzieci w
Toronto, The Hospital For Sick
Kids". Sloganik do złudzenia przypominający główne zadanie
WOŚP. Tyle tylko, że WOŚP co
roku podaje konkretne schorzenia, jakim w danym roku będzie
przeciwdziałać. Tu natomiast żadnych konkretów, grube nici
powiewają na wietrze (śmiechu).
Nic dziwnego, że - delikatnie
mówiąc - nie wypaliło.
Podobną desperacją popisali
się proboszczowie kilkuset parafii w Polsce, gdy kilka lat temu, w
dniu finału WOŚP zorganizowali
pod swymi świątyniami zbiórkę
na rzecz ofiar tsunami. To przynajmniej brzmi wiarygodnie, jednak nie wybrali dobrego terminu.
Ta zbiórka również zakończyła
się śmiesznym wynikiem. Oczywiście WOŚP nie ma monopolu
na pomaganie! Tym bardziej więc
szkoda, bo zarówno chore dzieci,
jak i ofiary klęsk żywiołowych
czekają na autentyczną pomoc.
Proszę Państwa, może wzięlibyście u Jurka Owsiaka kilka lekcji
organizowania efektywnych zbiórek pieniężnych?
Z czego wynika ta cała zawiść? Zrozumiałbym, gdyby Jurek Owsiak sam z siebie i bez
żadnej przyczyny atakował Kościół i jego przedstawicieli. Ale
tak nie jest. On robi wyłącznie
swoje, robi to dobrze i dlatego
cieszy się szacunkiem i zaufaniem nie tylko młodzieży. Ba! Kto
z zagorzałych katolickich fanatyków i przeciwników WOŚP wie,
że ta fundacja jest laureatem najważniejszych nagród przyznawanych przez Kościół katolicki w
Polsce?? Gdy Służba Bezpieczeństwa próbowała rozbić swego
największego wroga, czyli właśnie Kościół, ludzie się jednoczyli
i nie dano im rady. Dzisiaj kilka
polskich mediów, z założenia
katolickich, sieje taką nienawiść,
że podział, który kiedyś nie udał
się SB, teraz nastąpił już dawno.
Jednak w Polsce chodzi tylko o
pieniądze i sympatyków, głównie młodzież. Natomiast o wiele
podatniejszy grunt dla tego ziarna nienawiści znajduje się właśnie tutaj, w Ameryce Północnej.
Tu jest najliczniejsza Polonia,
zwłaszcza solidarnościowa. Tu w
grę wchodzą jeszcze stare ideały
walki z "nimi", czyli z kimkolwiek
kto nie widzi potrzeby publicznego modlenia się, wycierania sobie buzi Bogiem, czy kto w ogóle
myśli inaczej.
Ale, jak optymistycznie pisze
p. Szajna: "Młodzież (...) nie dźwiga bagażu doświadczeń rodziców i dziadków (...) i dlatego przyjmuje rzeczywistość kanadyjską,
w tym również polonijną, bez
kompleksów, bez czołobitności i
poczucia konieczności wkupienia
się w łaski różnych prezesów." I z
takim nastawieniem patrzmy w
przyszłość. A jest ona szeroka!
Pytanie zawarte w tytule tekstu p. Szajny dotyczy nie tylko
corocznych imprez, ale także fenomenalnego poczucia wspólnoty, jakie one dają. No cóż, postarajmy się zakumulować pozytywną energię podczas styczniowych
finałów i korzystajmy z niej przez
cały rok. Z własnego doświadczenia wiem, że jest to możliwe.
Natomiast organizatorom finałów WOŚP wszędzie tam, gdzie
dociera "Gazeta", za jej pośrednictwem życzę wytrwałości i
mnóstwa odjechanych pomysłów! Pozdrawiam również tych
wiecznie niezadowolonych: szkoda życia!
Marcin Śmigielski
były szef sztabu WOŚP
Montreal
Nic dodać, nic ująć. Przykre
są tarcia, niesnaski i kopanie dołków pod tą wspaniałą, jedyną na
świecie akcją charytatywną.
WSZYSCY powinni pomagać.

Podobne dokumenty