Biuletyn Prowincji Najśw. Imienia Jezus, Warszawa
Transkrypt
Biuletyn Prowincji Najśw. Imienia Jezus, Warszawa
Numer 11/ 2015 (65) Biuletyn Prowincji Najśw. Imienia Jezus, Warszawa W tym numerze: Pielgrzymka do Nowogródka 2 Forum DMN 4 Wolontariat w Aoście 6 Jubileusz 10-lecia świetlicy w Kaliszu 19 80-lecie istnienia Domu w Łukowie 20 Świadectwo S. Christiany Mickiewicz 22 Wieczór poezji S. Teresy Górskiej 25 W Imię Jezusa Str. 2 Pielgrzymka Sióstr do Nowogródka Wspomnienia po pielgrzymce do Nowogródka. Uczestnicząc w pielgrzymce do Nowogródka zachwyciła mnie cisza miejsca stracenia Sióstr. Większość a właściwie wszyscy odchodzili z zadumą i wyciszeniem, ta wielka ofiara sprawiła, że każda z nas zastygła… we mnie zrodziło się pytanie: „czy byłabym gotowa???”. Wieczorne spojrzenie Jezusowi w oczy podczas osobistego błogosławieństwa Najświętszym sakramentem przenikało - myślę nas wszystkie tak do szpiku kości – dobrze, że Jezus tak umie spojrzeć. Codzienna Eucharystia była wielkim umocnieniem, modlitwa wspólna i świadomość obecności świętych naszych Sióstr upewniła mnie, że warto dążyć do świętości na drodze nazaretańskiej wspólnoty. I jeszcze jedno cicha posługa Siostry Marii Prowincjalnej była zachwycająca. Dziękuję Panu Jezusowi za ten błogosławiony czas. S.M. Kinga Dane mi było w tym roku, szczególnym dla każdej osoby konsekrowanej i dla mnie również - uczestniczyć w pielgrzymce do Nowogródka do naszych Bł. Sióstr. To była moja jubileuszowa pielgrzymka - 15 od pierwszych i 10 lat od wieczystych ślubów. Na nowo powrót do źródeł… W sercu noszę ogromną radość tego czasu i wdzięczność Panu Bogu za doświadczenie na nowo jedności w różnorodności - byłyśmy z wielu naszych wspólnot. Bardzo pozostał mi w sercu Cud Eucharystyczny w Sokółce, gdzie zajechaliśmy w powrotnej drodze. To jest tak bardzo żywe we mnie do dzisiaj. Niech Pan Jezus będzie uwielbiony za Niepojętą i Nieogarnioną Miłość. s. Marietta Stadnik Jestem wdzięczna Bogu za, że mogłam w 15 rocznicę Beatyfikacji Sióstr Męczenniczek być na miejscu gdzie zginęły i gdzie zostały pochowane. Głęboko przeżyłam każdy punkt tej duchowej wyprawy, przechadzając się po śladach męczennic będąc w Nowogródku i Grodnie. Wielkie DZIĘKI pragnę złożyć S. Prowincjalnej Marii za nazaretańskie przyjęcie zarówno w Nowogródku jak i Grodnie. Za piękną postawę Marty w tych domach, za każdy gest dobroci i uśmiechu, za ciche przygotowywanie posiłków dla nas, a nie było nas mało. Jest to dla mnie świadectwem i jednocześnie rachunkiem sumienia do zmiany moich postaw względem moich Sióstr. S. Janinie też ukłony podziękowania za zorganizowanie tejże pielgrzymki. Życzę aby częściej były takie Boże wyprawy. S. Mirona Str. 3 Numer 11/2015 (65) Naszymi śladami do Nowogródka i okolic 3 czerwca Po rannej pobudce, gimnastyce, śniadanku, Msza Święta w Klasztorze Sióstr Nazaretanek, Warszawa 6.30. Następnie o 7.20 wyjazd spod klasztoru Warszawa – Nowogródek do Sióstr Nazaretanek (zakwaterowanie, obiadokolacja). Drobne powitania, rozmowy i ok. 8.30 autokar z pielgrzymami rusza w trasę. Krótki postój w Wyszkowie, przy kościele św. Idziego, aby zabrać resztę pielgrzymów. W sumie 33 osoby. Serdeczne powitanie i po ok. 30 min. obchód lekarski, aby upewnić się o dobrym samopoczuciu pielgrzymów. S. Józefa chce rozpocząć modlitwę różańcową, ale większość drzemie, czekamy 30 min i kolejno włączamy się w Różaniec. Tajemnice chwalebne. O 11.00 jesteśmy w Białymstoku, za którym w Bobrownikach zatrzymujemy się na 40 min (,,bieg do WC, niektórzy idą na herbatę, kawę, przekąskę). Pogoda słoneczna, ciepło. O 12.55 jesteśmy już na granicy w Bobrownikach. Oficer graniczny sprawdza paszporty, otwarte na zdjęciu i śmiejemy się z widoku ,,koszmarnych” zdjęć w porównaniu z oglądaną twarzą. Następnie ankiety do wypełnienia. Po dwóch godzinach otrzymaliśmy paszporty z powrotem. Przesuwamy zegary o godzinę do przodu – jest 17.25. Śpiewamy litanię do Najśw. Serca Pana Jezusa. Ulewa z wielkimi kroplami. Pan Leszek (kierowca) włącza film o Niemnie, Bohatyrowiczach. Mijamy Wołkowysk, zatrzymuje nas ,,szosownik” – kontroluje dokumenty kierowcy. Nie widać samochodów na drodze, ani ludzi przy drogach. Z boku rośnie zboże –na pokaz, z bliska okazuje się, że to trawa. Pani Czesia Piotrowska – wychowanka ze szkoły Sióstr Nazaretanek z Nowogródka opowiada o swoich przeżyciach w Nowogródku i o tym jak ostatnim transportem przyjechali do Polski z rodziną przez Bydgoszcz do Warszawy. O 20.00 wjeżdżamy do Nowogródka, brawa dla Pana kierowcy. Wysiadamy radośnie witani przez siostry. Po posiłku p. Dorota ogłasza plan na jutro. Wszyscy zmęczeni ale szczęśliwi. 4 czerwca Grodno – muzeum Elizy Orzeszkowej, Bazylika katedralna, stary i nowy zamek, stary cmentarz katolicki – grób Elizy Orzeszkowej. Oprowadza nas Polka z mężem i dziećmi, zaprzyjaźniona z jedną z pań z naszej pielgrzymki. Czternastoletni chłopiec wraz z mamą daje nam koncert patriotycznych polskich pieśni. Bohatyrowicze – mogiła Jana i Cecylii, zejście nad Niemen. Milkowszczyzna – cmentarz, grób Pawłowskich (rodziców Elizy Orzeszkowej). Kamionka – klasztor Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Powrót do Nowogródka ok. 22.00. 5 czerwca O 8.00 Msza św., następnie śniadanie. Najpierw Bućkiewicze, Halinka opowiada o swych przeżyciach na tych terenach w czasie wojny. Jedziemy do Dziatłowa. Idziemy do kościoła zbudowanego przez A. Sapiehę w 1647 r. Przy wejściu tablica śp. Żony Sapiehy, z prośbą o modlitwę. ,, Kto wstąpi w progi niech zmówi modlitwę w mej intencji”. Jedziemy do Nowojelni. Kościół Najśw. Serca Pana Jezusa. Powitanie z ks. proboszczem i modlitwa. 22.20 powrót do Nowogródka 6 czerwca Msza św., śniadanie i kolejne miejsca naszego pielgrzymowania. Przejeżdżamy koło Brecianki. Wspominamy panią Marysię Dobrzyńska – Karawajską; wychowankę szkoły Sióstr nazaretanek w Nowogródku, ,poetkę, patriotkę (zmarła w 2013 r.). Następnie zatrzymujemy się w Iwieńcu, Wołożynie, Nieświeżu, Snówiu, Baranowiczach, a w drodze powrotnej nad jeziorem Świteź. Wracamy ok. 22.00. 7 czerwca Śniadanie, Msza św. i procesja Bożego Ciała z Fary do Kościoła św. Michała. Następnie zwiedzanie Nowogródka, muzeum Adama Mickiewicza, muzeum krajoznawcze góry zamkowej, stary cmentarz – złożenie wieńca na grobie 60 rozstrzelanych Polaków 31 lipca 1942 r. Po obiadokolacji spotkanie z miejscowymi Polakami w Domu Polskim. Spotkaniu temu towarzyszy wiele wzruszających wspomnień, wspólne śpiewy i rozmowy. Wieczorem odwiedził nas ks. bp A. Dziemianko, były proboszcz w Nowogródku, a obecnie ordynariusz diecezji pińskiej. 8 czerwca Wyjazd do Batorówki – miejsca męczeństwa 11 sióstr nazaretanek z Nowogródka. Idziemy w ciszy z modlitwą w sercach. Po powrocie, wsiadamy w autokar i w drogę do Polski. Na szczęście na granicy nie czekaliśmy długo. Bogu niech będą dzięki za piękną pielgrzymkę! Janina Wilczyńska z Warszawy (Stowarzyszenie Nowogródzian) W Imię Jezusa Str. 4 Forum DMN W tym roku już po raz dwunasty odbyło się Forum DMN, tradycyjnie już w swoich dwóch odsłonach, dla młodzieży młodszej, po szkole podstawowej Małe Forum i dla starszych po gimnazjum Duże. Na przełomie więc czerwca i lipca warszawski Nazaret przeżył oblężenie gimbazy w liczbie prawie 70 uczestników, rekolekcje prowadził ks. Marcin Cytrycki z Opola, a towarzyszyło 6 sióstr: s. Emanuela Tomczyk, s. Fides Zaguła, s. Nikola Szczygielska, s. Danuta Ołdachowska, s. Rafała Kamecka i s. Michalina Pawlak oraz 6 kleryków: Marcin i Łukasz z Warszawy, Paweł i Piotr z Łowicza i Albert i Paweł z Siedlec. W żdżarskim Dużym Forum wzięło udział prawie 150 młodych osób z całej Polski, towarzyszyło nam na całych rekolekcjach dwóch kapłanów: ks. Paweł Filipiak z Chlewa k.Ostrzeszowa i ks. Tomek Gajda z Opola, odwiedziło również dwóch z siedleckiej diecezji: ks. Mariusz i ks. Łukasz. Nie zabrakło również naszych sióstr: s. Janiny Mateusiak, s. Benedetty Kasik, s. Celiny Złoczewskiej, s. Lidii Hałas, s. Judyty Bajuk, s. Natanaeli Baranieckiej…no może tylko s. Bogny, której nie było na Forum po raz pierwszy od początków jego istnienia. Jak zwykle też dopisali klerycy: dk. Paweł Kałkus z Lublina, Marcin Grabowski z Warszawy, i 4 z Siedlec: Albert Michalak, Krystian Bajkowski, Rafał Soćko i Grzegorz Lisiecki. Tegoroczne spotkania młodych w Nazarecie odbywały się pod hasłem: „Miłość, Jedność i Rodzina w Nazarecie się zaczyna”, dni więc te dedykowane były kolejno Świętej Rodzinie, naszej Matce Założycielce, Siostrom Męczennicom z Nowogródka. Młodzi mogli doświadczyć gościnności nazaretańskiej przez spotkania z zaproszonymi gośćmi: o swoi doświadczeniu Nazaretu i Matce Marii wspominał ks. Bp Józef Zawitkowski, historię pięknego życia oddanego za braci i o ofierze sióstr Męczennic i s. Małgorzaty opowiadała z pasją nasza s.Barbara Gromada, a o doświadczeniu Świętej Rodziny ale też budowaniu rodziny na jej wzór opowiadali członkowie Stowarzyszenia Najświętszej Rodziny Beata i Zbyszek Dańczak z Konina, przeprowadzając również warsztaty. W Żdżarach zawitała także s.Dawida Grzywaczewska i we współpracy z s. Marią Santus przeprowadziły warsztaty dla dziewcząt o kobiecości…chłopcy w tym czasie byli u kapucynów w Nowym Mieście na swoich warsztatach w męskim gronie. Na ostatni wieczór dojechała też po Ewangelizacji nad Jeziorem Białym s.Miriam Roszczyk, by śpiewem pomóc na wieczorze uwielbienia za stodołą. Czas Forum wypełniały modlitwa i zabawa, spotkania z Bogiem ale i drugim człowiekiem…i Jemu niech będą dzięki że tyle osób w te wakacje przyprowadził do Nazaretu, za każde doświadczenie, każdą radość, każdy uśmiech i każdą łzę wzruszenia i dotykania Tajemnicy. A oto jeszcze wspomnienia i refleksja kleryka Alberta: Str. 5 Numer 11/2015 (65) KOCHANI DMNOWICZE! Piszę kilka wspomnień z tegorocznych Forumów ale też nie tylko. Nie wyobrażam sobie, żeby nie podzielić się tym co dał mi DMN przez te trzy lata bycia w nim. Może się przedstawię. Kleryk Albert Michalak z seminarium w Siedlcach. Tyle o mnie J Tegoroczne Forum, zarówno Małe jaki Duże, było dla mnie pięknym czasem kiedy mogłem się zatrzymać nad tematem mojego osobistego powołania. Dzielę się tym, bo to właśnie na Dużym Forum zacząłem poważniej myśleć o swoim powołaniu, na które w końcu odpowiedziałem przed dwoma laty, a dzisiaj siedzę i piszę to już w sutannie. Na nowo mogłem przeżyć te adoracje, na których po raz pierwszy tak konkretnie słyszałem to ciche : „Pójdź za mną”. Ten czas kiedy jestem ja i Pan, i nikogo więcej. Znów mogłem powiedzieć Panu: „Tak, chcę za Tobą iść. Ty wiesz, że Cię kocham!” To był dla mnie moment kiedy mogłem na nowo nabrać sił do podążania ścieżką powołania, zwłaszcza, że te wakacje były dla mnie szczególnie ciężkie z różnych względów. Zawsze takie budujące jest świadectwo Waszej wiary. Tak często jakoś zalatany za różnymi sprawami, zlodowaciały z powodu seminaryjnej rutyny mogę ogrzać się żarem wiary, nadziei i miłości wszystkich uczestników Forum. Każdy Wasz uśmiech jest dla mnie samego powodem do radości. Na pewno wielu z Was mnie zna. Taki jestem, że ciężko mnie nie zauważyć. W końcu trochę się waży J. I bardzo miłe jest to kiedy ktoś kogo nie widziało się przez rok, może nawet więcej rzuca się na szyje i mówi, że miło Cię widzieć. Wtedy jest też takie poczucie, że jest się potrzebnym. Że nie tracę tych wakacji bez sensu ale, że oddaję tan czas Jezusowi i moim bliźnim. Mówię o tym nie tylko jako kleryk ale przede wszystkim jako ktoś kto DMN – owi i ludziom w nim będącym naprawdę mnóstwo zawdzięcza. Praca w grupach zarówno na Małym Forum jak i Dużym była dla mnie wielką szkołą wiary. Ja tam dopiero zobaczyłem jak wiele muszę się nauczyć cierpliwości, wyrozumiałości i że nie zawsze będzie tak jak mi się chce ale muszę się dostosować, a to jest ciężkie. Grupy pomogły mi zobaczyć jak bogatymi ludźmi jesteśmy. Jak każdy mówił o swoich zainteresowaniach to mi szczęka opadała, bo każdy miał coś tak wyjątkowego, że nie byłem w stanie nawet o tym pomyśleć. I za to Wasze bogactwo z serca dziękuję Panu Bogu i Wam. Ogromnym przeżyciem na Dużym Forum było dla mnie spotkanie z Księdzem Biskupem Józefem Zawitkowskim. Jego życzliwość i młodość ducha jest czymś tak ujmującym, że nie sposób nie żywić do niego sympatii. Także nasze przyjęcie go było czymś wspaniałym. Pokazaliśmy, że DMN jest miejscem dla każdego. Młodego jak i tego, kto już ma większy bagaż życiowych doświadczeń. Szczególnie poruszające było nasze wspólne wyznanie wiary w trakcie mszy kiedy kaplica w Żdżarach, aż huczała od naszego wspólnego WIERZĘ. To coś czego nie mogę zapomnieć do teraz. Z Warszawy szczególnie niosę w sercu bieg patrolowy z moją grupą. Razem się spotykaliśmy przez kilka dni ale dopiero wtedy pokazali mi jakimi są wyjątkowymi, genialnymi ludźmi są moi podopieczni z grupy. Coś niesamowitego. Tylko jedna literka stracona. I jeszcze na koniec. Rodzina. W końcu hasło Forum to MIŁOŚĆ, JEDNOŚĆ I RODZINA W NAZARECIE SIĘ ZACZYNA. Ostatnio rozważałem z jednym z księży słowa Pana Jezusa, który mówi, że kto opuściłby dom swój, żonę, matkę, ojca, braci i siostry to ten otrzyma w zamian stokroć więcej. Idąc do seminarium w pewien sposób opuściłem swój dom, rodzinę, znajomych (z wieloma z nich straciłem całkowicie kontakt). DMN jest miejscem gdzie w ciągu tych trzech lat mojej przygody z Panem Bogiem, Najświętszą Rodziną, Bł. Franciszką i Bł. Męczenniczkami, a także z Wami otrzymałem od Pana tylu wspaniałych ludzi, że nie sposób zliczyć. O wielu z nich mogę powiedzieć, że są oni dla mnie niczym rodzina. Według mnie Pan Bóg na tym etapie mojego życia tę swoją obietnicę realizuje przez DMN i za to składam mu wielkie dziękczynienie. Za to wszystko Panu Bogu dziękuję i zapewniam o swojej modlitwie. Polecam się także Waszym modlitwom. Kleryk Albert Michalak W Imię Jezusa Str. 6 Wolontariat we włoskiej Aoście Trudno opisać w kilku słowach jak zaczęła się historia tego przedsięwzięcia, po ludzku przez przypadek…dla Boga nie ma jednak przypadków i nic nie dzieje się bez Jego wiedzy, planu i pomysłu. Poczuliśmy więc, że to On nas zaprasza do przedziwnej przygody. Cóż takiego łączy Natalkę z Ukrainy uczącą się w Warszawskim Nazarecie, don Aldo Armellini, proboszcza włoskiej parafii św. Orso w Aoście i DMN??? Brat Natalki do kilku lat mieszka, pracuje i studiuje w Aoście, to on poszukał szkołę dla swojej młodszej siostry i z proboszczem goszczącym go przyjechał do Warszawy, by zbadać teren. Ponownie pojawił się w Warszawie w czerwcu 2014 roku i tu spotkaliśmy się na zakończeniu roku szkolnego. Oprowadziłam ich po szkole, opowiedziałam trochę o historii…i już przy furtce internackiej otrzymałam zaproszenie, by przyjechać kiedyś do nich z młodzieżą. Przyjęłam zaproszenia, podziękowałam a kilka dni później o wszystkim zapomniałam J Jurek jednak we wrześniu odwożąc siostrę do szkoły pytał już o konkrety, że proboszcz dopytuje, że czekają na nasze decyzje. Nie umiałam mu nic powiedzieć, bo czerwcowej propozycji nie potraktowałam tak poważnie jak oni, ale po rozmowie z Siostrą Prowincjalną postanowiłyśmy, że nic nie stoi na przeszkodzie, by spróbować. Tak oto zaczęły się przygotowania do wyjazdu na wolontariat. Postanowiliśmy, że jedziemy na wyprawę studencką, że wrzesień będzie chyba najlepszym czasem: oni zaoferowali zakwaterowanie i wyżywienie w zamian za nasza pracę na rzecz parafii i Caritas, don Aldo był bowiem do tego roku jego dyrektorem diecezjalnym. W planach było kila godzin dziennie pracy w magazynach Caritas, jadłodajni dla biednych, na terenie parafii, plebani i w szkole, trochę zwiedzania, nauki języka, doświadczenia włoskiej codzienności. Ostatniego więc sierpnia ekipa wyjeżdżająca: w składzie doświadczonych DMN-owiczów (Asia Ratajczyk, Martyna Frońda, Asia Marciniak, Sandra Dwornik, Paulina Jasiak, Ania Dolecka i Kuba Kunach) zjechała się do Opola, skąd pożyczaliśmy busa od ks. Jarka, z duszpasterstwa młodzieży, i po nocnej podróży przez Niemcy dojechaliśmy do przepięknej Szwajcarii i dalej do Włoch. Po długiej i troszeczkę męczącej, ale bogatej w niezwykłe widoki podróży dotarliśmy do nieznanej jak dotąd nam Aosty. Lekko zawstydzeni przywitaliśmy się z gospodarzami. Po krótkim odpoczynku przygotowaliśmy polską kolację i tym sposobem urzekliśmy ich serca, co owocowało wspólnymi posiłkami przez cały okres naszego pobytu. Pracowaliśmy w rozmaitych miejscach, między innymi w sklepie Caritas, Mensie co oznacza po włosku stołówkę, czy w szkole, mieszkaliśmy przy miejscowej parafii, dzięki czemu mogliśmy uczestniczyć w codziennej Mszy Świętej i poznać jak funkcjonuje włoska parafia. Odwiedziliśmy przecudowne miejsca jakimi są m.in.: Turyn, gdzie mieliśmy okazję pomodlić się przy całunie turyńskim, czy Mediolan i przeżyć jedne z piękniejszych chwil, nie tylko w Katedrze zachwycając się jej pięknym wnętrzem, ale także niesamowitym widokiem na to intrygujące miasto rozpościerającym się z dachu owej Katedry. Z potraw najbardziej urzekła nas polenta, która jadłyśmy w otoczeniu Alpejskich szczytów, a po tym jak napełniliśmy swoje brzuszki, udaliśmy się na mała górską wędrówkę. Widoki były niezwykle i zapierające dech w piersiach. Nadal utrzymywał się śnieg na górskich szczytach dzięki czemu zobaczyliśmy już latem zbliżająca się zimę. Nasi gospodarze bardzo o nas dbali i chcieli pokazać nam miejscowe perełki jedną z nich było Sanktuarium w Oropie, gdzie znajduje się rzeźba Czarnej Madonny dłuta św. Łukasza, a przynajmniej tak przekazuje tradycja. Jest tam stary kościół, w którym znajduje się rzeźba oraz nowy, gdzie mogliśmy pomodlić się przed obrazem przedstawiającym cudowne oblicze Czarnej Madonny. Uczestniczyliśmy również w lokalnym święcie na cześć Sant Grato di Aosta, mszy świętej w katedrze przewodniczył biskup tamtejszej diecezji, a po niej wspólnie z mieszkańcami Aosty przeszliśmy ulicami miasta w procesji wraz z relikwiami świętego, następnie udaliśmy się na wyśmienitą kawę. Dane nam było smakować najlepszych lodów na świecie, przygotowywanych przez Jurija zakochaliśmy się przez to w pistacji, a próbując znaleźć podobny smak w Polsce niestety nie możemy doszukać się tej słodyczy z nutką soli w żadnych lodach. Mogliśmy też zobaczyć proces ich tworzenia, zaskoczyło nas, że jest bardzo prosty, a sekretem są odpowiednio dobrane składniki. Mamy z tego czasu piękne wspomnienia i jeśli będziemy mieć możliwość powrotu, to pakujemy walizki i wsiadamy w bus/ samolot/ cokolwiek, byleby tam jeszcze raz pojechać. Najpiękniejsze czego tam doświadczyliśmy to gościnność i atmosfera, która tam panowała, otwartość i bezinteresowna pomoc drugiemu człowiekowi. Niestety nie uda się nam ująć tego w słowach, bo są oni nie do opisania. Jedyne co możemy zaproponować, by ktoś sobie wyobraził ten czas, to było jak w Nazarecie - jak w domu. (Martyna, Paulina i Asia) Czas mijał nam bardzo szybko, gościnność, życzliwość i serdeczność naszych gospodarzy przeszła nasze najśmielsze oczekiwania i pozostanie chyba najbardziej w naszej pamięci. Mówi się o polskiej gościnności ale w porównaniu do włoskiej, konkretnie aościańskiej, to nasza wyglądamy blado. Mamy kolejne zaproszenie, liczą na współpracę, chcieliby kiedyś przyjechać na nasze Forum DMN z włoską młodzieżą, póki co wybierają się na Światowe Dni Młodzieży do Krakowa, czas jednak je poprzedzające spędzać będą w diecezji radomskiej, gdzie nie ma Nazaretanek, więc w najbliższym roku chyba nic się nie uda…zobaczymy co Najwyższy ma w Swoich planach. Str. 7 Numer 11/2015 (65) Skrawek nieba na ziemi... Tak można nazwać czas (lub Tak nazwałabym ten czas - nie wiem w jakiej formie trzeba pisać...), który został nam (mi) podarowany w te wakacje podczas wczasorekolekcji z osobami niepełnosprawnymi w Wojkowie w terminie 0512.07.2015 r. Tu sprawdzają się, można było by przytoczyć słowa Pana Jezusa, który powiedział, że "więcej szczęścia jest w dawaniu, aniżeli w braniu", jak również słowa znanej piosenki: "Bo nikt nie ma za nas tego, co mamy razem, każdy wnosi ze sobą to, co ma - najlepszego. Zatem, aby wszystko mieć, potrzebujemy siebie razem, bracie, siostro, ręka w rękę z nami idź". Osoby zdrowe wiele mogły nauczyć się od osób niepełnosprawnych, m. in. ich prostoty, radowania się i wdzięczności za każde dobro im wyświadczone. To bycie we wspólnocie, tworzenie jej jest niesamowitym darem Pana Boga dla każdego z nas, zarówno w pełni jak i nie w pełni sprawnego. Patrząc na postawę naszych podopiecznych, na ich szczęśliwe oczy, prawdziwe można było doświadczyć skrawka nieba na ziemi. Na kolejny rok czekają już zarówno podopieczni, jak i opiekunowie. Było nas łącznie w tym turnusie 60 osób, w tym osoby w różnym rodzaju i stopniu niepełnosprawności. Dziękujemy wszystkim, którzy towarzyszyli nam modlitwą, wspierali dobrym słowem i konkretnym czynem dobroci i miłosierdzia. W czasie tych dni pamiętaliśmy w modlitwie za każdego człowieka dzięki, któremu te wczasorekolekcje w Wojkowie mogły się odbyć w lipcu 2015 r. Niechaj sam Pan Bóg będzie nagrodą. s. Marietta Stadnik Wakacje z Bogiem W dniach od 11 do 19 lipca br., trzydziestoosobowa grupa dzieci i młodzieży z parafii Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Koninie, pod opieką ks. Piotra Patyka i s. Kingi Stolińskiej, przebywała na wczasorekolekcjach w Zawoi u stóp Babiej Góry, w pensjonacie „Jodła”. Hasłem tegorocznego wyjazdu, wpisującego się bardzo mocno w program parafialnych przygotowań do Światowych Dni Młodzieży, były słowa – „Śladami Jana Pawła II”. W sobotę, 11 lipca br., po Mszy Świętej sprawowanej o godz. 7.00 i okolicznościowym błogosławieństwie proboszcza parafii – ks. Macieja Dyoniziaka, grupa wyruszyła w stronę Beskidu Żywieckiego, do Zawoi. Po drodze nawiedziła sieradzką kolegiatę, by tam, już na samym początku, oddać cześć relikwiom Patrona tego wyjazdu – św. Jana Pawła II oraz Częstochowę, by jego wzorem, w jasnogórskim sanktuarium, zawierzyć się Maryi. 12 listopada był dniem, który spędziliśmy w Zawoi. W poniedziałek, 13 lipca grupa pojechała do Krakowa. Tam, w Kościele Mariackim, zawierzyła Bogu losy ludzi młodych ze wszystkich narodów, ludów i języków. We wtorek, uczestnicy wyjazdu udali się do Kalwarii Zebrzydowskiej. Po zobaczeniu jej piękna pod kierunkiem przewodnika, młodzi koninianie adorowali Najświętszy Sakrament i wspólnie razem pomodlili się koronką do Bożego Miłosierdzia w intencji zbliżających się Światowych Dni Młodzieży. W Wadowicach zaś przy chrzcielnicy, przy której ochrzczony był Jan Paweł II, odnowili swoje przyrzeczenia chrzcielne, a następnie za jego przyczyną, modlili się o łaskę bycia świadkami Miłosierdzia, o umiejętność niesienia wiary wątpiącym, nadziei zrezygnowanym, miłości oziębłym, przebaczenia winnym i radości smutnym. Środa była dniem pokory. Ten dzień grupa spędziła na szlaku górskim próbując zdobyć Babią Górę. W czwartek, we wspomnienie NMP z Góry Karmel, podczas Mszy Świętej sprawowanej w ośrodku, jeden z uczestników wczasorekolekcji, Mateusz Dańczak, przyoblekł szkaplerz święty. Po Eucharystii grupa pielgrzymowała do sanktuarium Matki Bożej Gaździny Podhala w Ludźmierzu. Po wspólnym odmówieniu Credo, każdy z uczestników przeszedł tam przez „Bramę Wiary” uderzając jednocześnie w dzwon na znak gotowości niesienia światu żywej wiary. Po tym doniosłym wydarzeniu, grupa przeszła ścieżkami Maryjnego Ogrodu modląc się różańcem świętym za dzieło ŚDM. Piątek, to kolejna wspinaczka górska. Pod czujnym okiem przewodnika młodzi pokonali szlak, który przeszedł Karol Wojtyła we wrześniu 1978 r., tuż przed wyborem na Stolicę Piotrową. Sobota była dniem pokutnym. W godzinach popołudniowych odprawiona została Droga Krzyżowa. Nieco później, przy Wodospadzie na Mosornym Potoku, młodzi oddali cześć krzyżowi świętemu przyklękając przed nim i całując go. W niedzielę, po Eucharystii grupa udała się w drogę powrotną do Konina, zatrzymując się po drodze w Łagiewnikach, aby nawiedzić sanktuarium Bożego Miłosierdzia i Centrum Jana Pawła II. Zwieńczeniem wyjazdu był wspólnie odśpiewany Apel Jasnogórski na placu przed kościołem parafialnym w Koninie. W czasie wyjazdu młodzi ludzie nawiedzali miejsca szczególnie związane z osobą Jana Pawła II, który patronuje Światowym Dniom Młodzieży. Modlitwie towarzyszyła dobra zabawa, na którą składały się „wieczory z muzyką”, gra w piłkę na pobliskim boisku, ognisko, malowanie ptaków z drewna, czy spotknie z gawędziarzami. Wszystko po to, by uświadomić sobie, że wakacje są czasem, w który o Panu Bogu się nie zapomina. s. M. Kinga W Imię Jezusa Wysłuchana modlitwa Kiedy pracowałam w Łukowie dowiedziałam, się o przygotowaniach do I Pieszej Pielgrzymki Podlaskiej. Był to rok 1983. Otrzymawszy stosowne pozwolenie od S. Prowincjalnej Kazimiery Kuc, rozpoczęłyśmy przygotowania razem z s. Bogusławą Bielicką. W niedziele lipcowe po południu wychodziłyśmy na próbne pielgrzymki około 10 km, za każdym razem inna trasą. Tak było i wtedy w pamiętną niedzielę. Po obiedzie weszłam do swojego pokoju, by poczynić ostatnie przygotowania przed wyjściem. Zakładając krzyżyk miałam wyraźne natchnienie: zostaw go w domu. Dla bezpieczeństwa w pracy z dziećmi upośledzonymi krzyżyki nosiłyśmy na sznureczku, zapinane na haftkę. Pomyślałam; jak pójdę bez krzyżyka. Ucałowawszy włożyłam go na szyję. Było ciepłe lipcowe popołudnie, śpiewały ptaki, na polach rozpoczęte żniwa, szłyśmy zaplanowana trasą. Po drodze był czas na modlitwę i dobrą rozmowę. Szczęśliwe wróciłyśmy do domu, by zdążyć na Nieszpory. Przy wejściu do domu, a był to jeszcze stary nasz dom, jedna z sióstr powiedziała do mnie: gdzie siostry krzyżyk. W tej chwili nogi ugięły się pode mną. Powiedziałam; zgubiłam i ogarnęło mnie zwątpienie. Już nigdy go nie znajdę. Mimo to, nie wchodząc do domu poszłyśmy z powrotem ta samą trasa ale w odwrotnym kierunku. Przez całą drogę modliłyśmy się wpatrzone w ziemię. W dzieciństwie Mama nauczyła mnie modlitwy do św. Anny, która ma szczególne względu u Jezusa. „ Święta Anno, proś Twojego Wnuka niech ten znajdzie czego szuka”. To św. Anna zawsze mi wszystko znajdowała. Prosiłyśmy ja usilnie, ale nic. Cały nasz wysiłek zdawałoby się na próżno. Już się ściemniało kiedy wróciłyśmy do Domu. Niestety krzyżyka nie było. Został żal, że nie słuchałam natchnienia. Po kilku dniach pojechałam do Warszawy. Od Siostry Prowincjalnej otrzymałam nowy krzyżyk z odpowiednią nauką na przyszłość. Grupa łukowska – szmaragdowa, Pielgrzymki Podlaskiej rozpoczynała się tym razem drugiego sierpnia od Dęblina. Była to moja jedyna pielgrzymka Podlaska, choć były jeszcze inne. Od września pamiętnego roku rozpoczęłam katechizację, byłam pierwszą nazaretanką która katechizowała w parafii Podwyższenia Świętego Krzyża. Kiedyś na przerwie jeden z moich uczniów powiedział, mi że widział taki sam krzyżyk w swoich sąsiadów. Miałam pewność że krzyżyk nie leży gdzieś w ziemi. Ale jak go odnaleźć. Mijały lata. W święto sióstr Męczenniczek siostra zakrystianka zamykając kaplicę po Koronce do Miłosierdzia Bożego, zauważyła na klęczniku nazaretański krzyżyk, był mocno zaśniedziały W niedzielę rano siostra Przełożona przyniosła krzyżyk do refektarza. Kiedy opowiedziała o znalezionym krzyżyku. Od razu powiedziałam: to jest mój krzyżyk. Wśród sióstr wielkie zdziwienie. Podeszłam do stołu. Tak to był ten sam krzyżyk. Na tym samym sznureczku, tylko brakowało jednej haftki. Noszę go z większą jeszcze miłością. Chciałam się podzielić z Siostrami historią mojego krzyżyka, po to by przypomnieć sobie i innym że nie ma modlitw nie wysłuchanych. Czasem trzeba czekać 34 lata jak ja na mój krzyżyk. SM. Sabina - od Miłości Najświętszej Rodziny Str. 8 Jak ziarnko gorczycy z Ziemi Świętej stało się krzewem na łukowskiej ziemi Inną przypowieść im przedstawił. Powiedział: "Królestwo niebieskie podobne jest do ziarnka gorczycy, które ktoś wziąwszy, posiał na swoim polu. Jest ono mniejsze od wszystkich nasion, lecz kiedy urośnie, wyższe jest od jarzyn i staje się krzewem, tak że przylatuje ptactwo z nieba i zakłada gniazda w jego gałęziach". Mt 13,31-32 W roku 2014 miałam szczęście być na jubileuszowej pielgrzymce w Ziemi Świętej, z której m.in. przywiozłam malutkie ziarenka gorczycy. Nadmienię , że gorczyca rosnąca w naszych warunkach atmosferycznych jest kilkanaście większa od tej z Ojczyzny Jezusa. To małe ziarenko zasadziłyśmy najpierw w doniczce a potem zostało wysadzone do ogrodu naszego DPS i proszę zobaczyć jaki kwitnący krzew wyrósł. Czyż to nie cud Bożej potęgi. s. Regina Zymela Numer 11/2015 (65) Str. 9 O realizacji projektu w DPS w Łukowie 31 podopiecznych Domu Pomocy Społecznej w Łukowie ma do swojej dyspozycji nowe sale. Powstały one w dobudowanej części Domu. Inwestycja, która ruszyła w pierwszej połowie 2013 roku, została właśnie oficjalnie zakończona. Oficjalne otwarcie i poświęcenie nowej części budynku odbyło się w czwartek 24 września br. Uroczyste otwarcie nowej części Domu Pomocy Społecznej w Łukowie rozpoczęła msza święta w kościele NMP Matki Kościoła, której przewodniczył Ksiądz Biskup Piotr Sawczuk. Po mszy, wszyscy spotkali się w Domu. Przecięcia wstęgi dokonali wspólnie Ksiądz Biskup Piotr Sawczuk, starosta Janusz Kozioł, siostra dyrektor Anna Andrzejuk oraz podopieczny Domu Grzegorz. Następnie Ksiądz Biskup dokonał poświęcenia budynku. Realizacja projektu obejmowała dobudowę budynku w którym mieści się; - sala rehabilitacyjno – terapeutyczna ; - sala kominkowa wyposażona w telewizor z kinem domowym, bufet, sofę z fotelami, krzesła; - pomieszczenia terapeutyczne do muzykoterapii wyposażone w perkusję, gitarę i inne drobne sprzęty muzyczne. - pomieszczenia do terapii zajęciowej wyposażone w szafy, laptopy, - pomieszczenia pralni wyposażone w stół do prasowania, prasowalnicę do koszul, - pomieszczenia konserwatora, garaże, pomieszczenie socjalne Na dachu zamontowano kolektory słoneczne. Wybudowano altankę w ogrodzie terapeutycznym wraz z grillem, stołami i ławkami. Wyremontowano budynek gospodarczy przystosowany do potrzeb osób korzystających z ogrodu terapeutycznego oraz budynek pralni który przystosowano do sali hydromasażu wraz z sauną oraz pracowni stolarskiej wraz z wyposażeniem w niezbędne narzędzia. Pomieszczenie rehabilitacji doposażono w laser, łóżko wodne, i worek treningowy bokserski. W ramach powstałych oszczędności po przetargu w komponencie I drugą część projektował p. Leszek Jańczak, realizowała firma Kontakt Konrad Dzieńkowski z Lublina , a funkcję inspektora nadzoru pełnił Marek Janiszek. Wykonano wówczas ciągi komunikacyjne z kostki brukowej, ogrodzono teren, wymieniono bramy wjazdowe, uporządkowano teren. W budynku głównym wymieniono stolarkę drzwiową, założono rolety zewnętrzne i moskitiery, zamontowano instalację monitoringu wewnętrznego i zewnętrznego. Pomieszczenia rehabilitacji doposażono w lampę do terapii światłem spolaryzowanym, aparat do głębokiej stymulacji elektromagnetycznej oraz aparat do terapii radialną falą uderzeniową. s. Anita Andrzejuk W Imię Jezusa Obłóczyny s. Agnieszki Str. 10 Nowa Wspólnota Dom Sióstr Nazaretanek przy Centrum Ks. Orione w Kaliszu oficjalnie otwarty (29.08) ! Przez dwa lata placówka funkcjonowała w niepełnym składzie, jako filia Domu Zgromadzenia na Rogatce. Błogosławione...w Słupcy W niedzielę 27 września, w parafii bł. Michała Kozala w Słupcy podczas ostatniej Mszy św. o godz. 17.00 miało miejsce wprowadzenie relikwii naszych bł. Sióstr : Matki Założycielki oraz s. Stelli i 10 Towarzyszek. Ks. Proboszcz Hieronim Szczepaniak już długi czas, przygotowywał siebie i parafian do tego wydarzenia. Na niedzielę Dobrego Pasterza zaprosił nas z prelekcją o Zgromadzeniu, powołaniu i naszych Błogosławionych. Postarał się o relikwie i w lipcu je otrzymał. W sierpniu pielgrzymował razem z nami do Nowogródka. Natomiast we wrześniu poprzez 9-dniową nowennę: modlitwy i śpiewy, wszyscy wierni zostali włączeni w przygotowania do tego dnia. Mszę św. poprzedziła modlitwa różańcowa z rozważaniami napisanymi przez s. Dominikę Pawlik. Eucharystię rozpoczęła uroczysta, długa procesja: za krzyżem procesyjnym kapłani niosący najpierw obrazy Błogosławionych, a potem relikwie następnie szło 12 osób z różą w ręku. Relikwie kapłani umieścili na ołtarzu, natomiast obrazy stanowiły dekorację pod ołtarzem. Kwiaty - pierwsza róża została umieszczona przy obrazie bł. Matki Założycielki przez s. Janinę, kolejne róże - czerwone, umieszczono przy obrazie nowogródzkich męczennic. Homilię wygłosił Misjonarz św. Rodziny, dyrektor Duszpasterstwa Dobrej Śmierci, który bardzo zgrabnie ukazał śmierć naszych sióstr jako dobrą śmierć, podjętą niezwykle świadomie i to w konkretnej intencji: by ratować ojców rodzin i miejscowego kapłana. Końcowe błogosławieństwo zostało udzielone relikwiami naszych sióstr, po czym była możliwość indywidualnego ich uczczenia poprzez ucałowanie. Chociaż jako wspólnoty w tej parafii nas nie ma, ale ks. Proboszcz kolejny raz wypowiedział swoje nadzieje, że może doczeka czasu, że zaistnieje w tej parafii wspólnota nazaretanek. s. Janina Mateusiak Wspólnotę tworzą: s. Antonilla, s. Katarzyna s. Rafała U Matki Bożej Kodeńskiej W sobotę 5 września 2015 roku w Kodniu odbył się po raz III zjazd osób konsekrowanych pracujących w Diecezji Siedleckiej. Biskup Siedlecki Kazimierz Gurda zaprosił do Kodnia osoby życia konsekrowanego oraz rodziny osób konsekrowanych, na pielgrzymkę do Matki Bożej Kodeńskiej. Z Domu łukowskiego przy ul. 11 Listopada 5 Busem pojechało 20 Sióstr, a z Domu przy ul. Broniewskiego dojechały dwie Siostry. Pierwszym punktem spotkania było odsłonięcie cudownego obrazu i zapoznanie się z ciekawą historią Kodnia i historią cudownego obrazu Matki Bożej. Historię tę z XVII wieku opisała Zofia Kossak – Szczucka w książce „Błogosławiona wina”, a dzieje kodeńskiego sanktuarium barwnie i z pasją zaprezentował o. Roman Nisiewicz OMI Punktem centralnym uroczystości była Msza św. koncelebrowana pod przewodnictwem ks. Bpa Kazimierza Gurdy. Ks. Biskup został przywitany przez miejscowe małżeństwo, których córka złożyła swoje pierwsze śluby w Zgromadzeniu Sióstr Honoratek. Numer 11/2015 (65) Str. 11 Święci są z nami Święty dlaczego nie ty i ja? Ksiądz Biskup przypomniał, że na terenie diecezji pracuje dzisiaj 90 zakonników z 8 zgromadzeń (12 klasztorów) i 300 sióstr zakonnych z 18 zgromadzeń (40 klasztorów). Zaznaczył, że Kościół siedlecki jest kolebką powołań zakonnych. Aktualnie w Polsce i na świecie pracuje około 900 Sióstr pochodzących z naszej diecezji. Następnym punktem programu były równolegle wygłoszone dwie konferencje: pierwsza dla osób konsekrowanych na temat: „Pomagać Kościołowi, aby wzrastał na drodze przyciągania innych”. Wykład wygłosił o. Mirosław Skrzydło OMI, druga Konferencja dla rodzin osób życia konsekrowanego na temat: „Kościół domowy miejscem budzenia, rozwoju i wspierania powołań do życia konsekrowanego”. Tę konferencję wygłosił o. superior Bernard Briksa OMI. W przerwie był obiad w Jadłodajni „U Oblatów” dla wszystkich uczestników spotkania. Do potraw podanych w jadłodajni dodano wypieki, które na wspólny stół przygotowały Siostry przybyłe do Kodnia. Po posiłku, który był okazją do rozmowy znajomych osób, pielgrzymi przeszli wałami kodeńskiej kalwarii, odprawiając nabożeństwo Drogi Krzyżowej. Ona była ostatnim akcentem wspólnej pielgrzymki, choć niektórzy konsekrowani i ich rodziny jeszcze długo spacerowali kalwaryjskimi alejkami, czemu sprzyjała przyjemna pogoda, zwiastująca nadchodzącą jesień. s. Dorota Korycińska 31 listopada po raz pierwszy odbył się bal Wszystkich Świętych w salkach parafialnych w Parafii Św. Stefana Króla w Warszawie. Organizowany przez s. Miriam i s. Danutę. W balu wzięło udział około 30 dzieci, wszystkie przebrane za jakiegoś świętego. Był czas na zaprezentowanie stroju, jak i przybliżenie w kilku zdaniach danej postaci. Nie zabrakło dobrej muzyki, zabawy i smacznego bufetu. Dzieci jak i rodzice byli bardzo zadowoleni i wdzięczni, więc ufamy, że za rok spotkamy się w większym gronie, aby chwalić Pana tańcem wraz ze wszystkimi świętymi. s.Danuta ,,Taki ja i taki ty może świętym być….” Z tymi słowami na ustach, po słowie wstępnym głównej organizatorki i otrzymaniu błogosławieństwa, udzielonego przez księdza, wyruszyliśmy z placu Przedszkola Sióstr Nazaretanek… Kiedy, gdzie i dlaczego? W Wigilię uroczystości Wszystkich Świętych, o godz. 17:00, ulicami Łukowa przeszedł I Korowód Świętych! Tak, właśnie świętych Wielu bowiem uczestników Korowodu - szczególnie dzieci, choć nie tylko - przebrało się za postaci świętych i błogosławionych, których w kościele katolickim nie brakuje. Nie sposób wymienić wszystkich przybyłych na to niecodzienne wydarzenie w naszym mieście. Podczas przystanków na trasie Korowodu były przedstawiane krótkie życiorysy tych świętych. Modliliśmy się również za ich przyczyną w określonych intencjach. Organizatorom Korowodu Świętych w naszym mieście (Przedszkolu Sióstr Nazaretanek oraz Wspólnocie Jana Chrzciciela) przyświecało kilka celów. Jednym z nich było pragnienie przywrócenia właściwego znaczenie dnia Wszystkich Świętych, które przypada 1 listopada. Często bowiem kojarzy się nam on ze smutkiem, a przecież powinniśmy cieszyć się ze świętymi i radować, bo są już w domu Boga Ojca. Poprzez organizację tego wydarzenia odpowiedzieliśmy także na zaproszenie papieża Franciszka, który zachęcał wszystkich do organizowania w swoich środowiskach Holyween, będącego alternatywą dla Halloween. Drugim powodem zorganizowania Korowodu było zachęcenie dzieci i ich rodziców, do poznawania własnych patronów i postaci różnych świętych, którzy byli takimi ludźmi jak my. To oni właśnie wskazują nam drogę – tak jak marynarzom latarnie morskie – jak szczęśliwie dotrzeć do brzegu, którym dla chrześcijanina jest niebo. Święci są z nami! Wstawiają się za nami i wspierają nas w ziemskiej wędrówce. Pokazują nam jak można dobrze przeżyć swoje życie i to na różne sposoby, bo każdy ma własną drogę świętości. Życie jest zbyt krótkie, by przeżyć je byle jak! I Łukowski Korowód Świętych cieszył się dużym zainteresowaniem mieszkańców Łukowa. Wzięło w nim udział kilkasetosób, za co serdecznie dziękujemy i jednocześnie zapraszamy za rok. s. Kamila W Imię Jezusa Str. 12 Pozdrowienia z pielgrzymki "Między ciszą a ciszą sprawy się kołyszą I idą, i płyną póki nie przeminą". Tymi słowami Grzegorza Turnaua chcemy rozpocząć słówko o XXIV Dominikańskiej Pieszej Pielgrzymce na Jasną Górę, która w tym roku przebiegała pod hasłem "Laudare". Pielgrzymowałyśmy już kolejny raz grupie Cisza 2. Idą w niej przeróżni pielgrzymi. Idą żenni i bezżenni, idą i zakonni. Starsi i młodzi, poszukujący i wątpiący. W drodze modlimy się Liturgią Godzin, różańcem. Wzmacniamy ducha pochylając się nad Słowem Bożym i słuchając konferencji. Ważnym momentem są odcinki w ciszy z konkretnym tematem do przemyślenia i przemodlenia. Dla nas to rekolekcje w drodze. Mamy już doświadczenie różnych pielgrzymek. Ta dla nas ma szczególną atmosferę. Większość pielgrzymów pochodzi z duszpasterstw dominikańskich z całej Polski. Niesamowita jest więź między ludźmi. Doświadczamy tego na wspólnych Mszach świętych, którym towarzyszy oprawa muzyczna z tym swoistym "śpiewem dominikańskim". W tym roku zaangażowałyśmy sie służąc jako funkcyjne: s. Estera w grupie kwatermistrzów, s. Maksymiliana w grupie medycznej. To spowodowało, że zupełnie inaczej przeżywałyśmy pielgrzymowanie do Matki, z workiem intencji, ale dzięki służbie w tych działach, z większą znajomością tych, których Pan postawił na naszej drodze. To był piękny czas. Doświadczenie drogi i czasem pewnych trudności (słońce nie dawało nam o sobie zapomnieć przez cały czas trwania pielgrzymki), pozwala bardziej uwrażliwiać serce na siostrę i brata kroczącego obok, a także poznawać siebie samego. Nagrodą jest spojrzenie w oczy Matki i pozostawienie Jej worka intencji. A wszystko to dokonuje się w ciszy, bowiem: "Cisza jest przestrzenią. Cisza jest obecnością. Cisza jest otwarciem. Cisza jest słuchaniem. Cisza jest milczeniem. Cisza jest modlitwą. Cisza jest śpiewem. Cisza nie jest pustką". s. Maksymiliana i s. Estera {{{ 6.07.2015 wyruszyła z Poznania 1 Piesza Poznańska Pielgrzymka na Jasną Górę. Do tronu Matki Bożej wędrowało 21 grup, wśród nich grupa 11, w której my również pielgrzymowałyśmy. To był bardzo dobry i wartościowy czas, w którym odkrywałyśmy coraz bardziej Pana Boga i drugiego człowieka. Mimo zmęczenia i trudu doświadczałyśmy radości wspólnego pielgrzymowania. Niesamowitym odkryciem była dla nas gościnność ludzi przyjmujących nas na noclegi, niektórzy wyrażali wręcz zaszczyt z tego, ze mogą gościć w swoim domu siostrę zakonną. Podczas wędrówki na Jasną Górę miałyśmy możliwość dawania świadectwa swojego powołania, jak również opowiadania o naszym Zgromadzeniu. Ludzie dzielili się z nami swoimspostrzeżeniem, że nasz charyzmat jest tak bardzo aktualny we współczesnym świecie i że jesteśmy im bardzo potrzebne jako osoby konsekrowane. Po dziesięciu dniach wspólnego pielgrzymowania, z obolałymi nogami ale ogromną radością i wdzięcznością dotarłyśmy szczęśliwie do Matki Bożej. Pielgrzymka była dla nas swoistym czasem rekolekcji, czasem umocnienia w wierze i doświadczenia miłości Pana Boga. s. Agata i s. Lidia z Poznania „Hej tam gdzieś z podlaskiej strony biegnie pielgrzym rozpędzony bo wie, że z grupą 14 b najlepiej idzie się…” Zaczęło się od intencji. A bez niej nie byłoby motywacji, by spakować plecak na 12 dni i iść ufając, że się dojdzie. 3 sierpnia wyruszyłyśmy z S. Bogumiłą na naszą pierwszą pielgrzymkę. Była to 35. Pielgrzymka Podlaska z Łukowa. Niesamowite dla nas było to, że umacniałyśmy się w wierze, patrząc na nasze siostry i braci pielgrzymkowych. To wspaniałe doświadczenie wspólnoty- dzielenia się tym, co mamy choć nie mamy wiele, wzajemnej pomocy i życzliwości. Nietypowym doświadczeniem było, że przez cały czas wędrówki nie spadła ani kropla deszczu. Niejednokrotnie ratował nas humor-„Siostro, niech Siostra nie pije tyle wody, bo od tego się pęcherze robią” Spałyśmy najpierw na kwaterach, zabierając na kolejne wędrówki, często trudne intencje domowników. W drugim tygodniu rozbijałyśmy namiot. Pielgrzymi z uśmiechem pytali – „czy Siostry już rozłożyły klasztor”? W trzech grupach opowiadałyśmy o naszej historii powołania i życiu konsekrowanym. Samo wejście na Jasną Górę było bardzo wzruszające - tak inaczej wchodzi się do Maryi po 12-dniowym przygotowaniu i czekaniu na spotkanie. Zostałyśmy na chwilę, jako Siostry, wpuszczone przed sam Cudowny obraz. Miałyśmy za co dziękować. s. Margerita Numer 11/2015 (65) Str. 13 ,,Tu i teraz” Błogosławiona nasza Matka Franciszka Siedliska marzyła kiedyś aby powstała w Nazarecie gałąź sióstr o obrządku grekokatolickim: „Może Pan Jezus sprawi, że w naszym zgromadzeniu będą zakonnice dwu obrządków” (M. Winowska, Dzieje duszy Franciszki Siedliskiej, s.403). Było to wtedy kiedy o. Lechert był rektorem kolegium Greckiego w Rzymie. Takie „gałęzie” dziś posiadają salezjanie i redemptoryści na Ukrainie. O sobie też często słyszę powiedzenie: „jesteś bardziej wschodnia niż zachodnia”. Moje zainteresowanie wschodem zaczęło się na studiach, gdzie sześć lat siedziałam w jednej ławce z grekokatoliczką, bazylianką. Rekolekcje Modlitwa Jezusowa prowadził o. Alipij Fedun grekokatolik, studyta. Poznałam go w Falenicy u Ojców Jezuitów na rekolekcjach. Szukaliśmy kogoś, kto życiem i słowem opowie nam o Bogu.Bo przecież Modlitwa Jezusowa była około 1000 lat „sercem prawosławia”. Grzegorz z Nazjanzu mówiąc o lektorze który wychodzi do ambony czytać lekcję, a nie żyje tym co czyta, mówi, że książka czytającego jest zamknięta. Otóż „książka” o. Alipija była zawsze otwarta. Szczególnie to, o czym mówił np. poziom świętości określa czyste spojrzenie na człowieka. Często osobiście doświadczaliśmy jego czystego spojrzenia. Dzień rozpoczynał się gimnastyką. m.in. jako przeciwwaga ilości siedzenia na medytacji. Z drugiej zaś strony, przy takiej ilości modlitwy i bycia samemu ze sobą, wychodzi wiele spraw niezintegrowanych z Panem Bogiem i ze sobą. Napięcia zaś odkładające się w ciele, poprzez gimnastykę uwalniają się z niego. W świecie chrześcijańskim podobne trendy odbijają się ze sobą jak w zwierciadle; i tak w Studium Chrześcijańskiego Wschodu tematem tegorocznym jest: Duchowość i ciało. Natomiast w Trzebini na odnowie zakonnej praca z ciałem wpisana jest również w program dnia. Przykazanie miłości Boga które otrzymaliśmy na początku dziejów brzmi m.in: kochaj Go ze wszystkich sił. W zdrowym ciele zdrowy duch! Dużą pomocą w medytacji odegrała żdżarska stodoła. Położona prawie w szczerym polu, dała nam usłyszeć wiatr i ciszę, w której mogliśmy usłyszeć Pana przechadzającego się w lekkim powiewie modlitwy. Na medytacji towarzyszyła nam postawa prostego kręgosłupa, bo bycie przed Bogiem jest proste. Modlitwie towarzyszył bezruch rąk, bo Poruszyciel jest nieporuszony (por. Św. Tomasz z Akwinu). Szukaliśmy w cielesnym mieszkaniu naszych ciał bezcielesnego Boga (por. św. Jan Klimak) powtarzając imię „Jezus” lub werset „Panie Jezu Chryste zmiłuj się nade mną grzesznikiem”. Imię Jezus jest streszczeniem całego Pisma Świętego. Dlatego Bóg udziela człowiekowi modlącemu się zgodnie z Jego wolą tego, czego właśnie potrzebuje. Łączyliśmy nasz werset z oddechem. Sam oddech towarzyszy każdej chwili naszego życia. Jezus mówi: nieustannie się módlcie. Połączenie tych dwu, tworzy kompozycję nieustannej modlitwy. A niepoznawalny Bóg dawał się nam poznawać i nadal pozostawał Niepoznawalnym (por. św. Grzegorz z Nyssy). Lekcje uważności, prowadzone przez członków naszej ekipy dotyczyły wszystkich sfer znajdujących się w człowieku; ducha, duszy i ciała. Nauczyciele duchowości podkreślają rolę świadomości na drodze do Boga. Nauczyciele zaś Modlitwy Jezusowej kierują ucznia na drogę: „tu i teraz” - jako pełne uczestnictwo w teraźniejszości. Skupienie uwagi można porównać do wiązki lasera oświetlającej każdy obiekt na który jest skierowana. Świadoma uwaga pomaga osadzić siebie w bieżącym doświadczeniu ze swobodą, ożywieniem i otwartym sercem. Na lekcjach więc przyglądaliśmy się własnym uczuciom, ciału, naszemu ruchowi, oddechowi, a także naszej relacji z Bogiem. Z zaangażowaniem szczerym, otwartym i niewartościującą świadomością następujących po sobie chwil. „W zasadzie istoty uważności nie da się w pełni ująć słowami, ponieważ jest trudnym doświadczeniem niewerbalnym”. Jednego dnia mieliśmy Liturgię w obrządku prawosławnym. Ta jest cała śpiewana, stąd mieliśmy kilka prób śpiewu. Liturgia przypadła w Uroczystość Przemienienia Pańskiego. Poniższy werset mam wrażenie, że prześpiewaliśmy dziesiątki razy. Śpiew, tekst i obecność Boga przepaliła nas do doświadczenia Boga - choć na chwilę bielejącego w nas! Nawet po powrocie i przebudzeniu obudziłam się z tym wersetem na ustach. Przemieniłeś się na górze, Chryste Boże,* pokazałeś Swym uczniom chwałę Swoją na ile mogli zobaczyć.* Niech i nad nami grzesznymi rozbłyśnie Twe odwieczne światło* przez wstawiennictwo Bogurodzicy, Dawco światła, chwała Tobie. Na dalekim Wschodzie, w niektórych krajach na powitanie gości domownicy kłaniają się im do stóp. Na zachodzie wyrażamy swój szacunek słowem „kłaniam się” na powitanie lub pożegnanie. Tymczasem prawosławie oddaje cześć Bogu czyniąc pokłony tzw. metanie. Również podczas naszych rekolekcji oddawaliśmy pokłony Bogu. Wschód modli się bardziej ciałem niż zachód. Przez pokłony O. Alipij uczył nas szacunku do Boga i człowieka. Kultura uniżenia przed Bogiem i człowiekiem prowadziła nas do celu - miłości Boga i bliźniego. Każdego dnia uczestnicy odbywali rozmowę z osobą towarzyszącą. Poprzez opowiadanie o swoich doznaniach, utrwalali w sobie przeżycia z Bogiem i samym sobą oraz uwalniali napięcia związane z dniem bieżącym. To, co niezintegrowane z Bogiem, próbowali na nowo zjednoczyć z Nim samym. Ponadto w rozmowie doświadczali wspólnoty podobnych przeżyć, na drodze do Boga. Warto jeszcze podkreślić doświadczenie jedności wspólnoty zarówno całości rekolektantów jak i ekipy. Ks. Marek Danielewski prowadził wspólną modlitwę i głosił homilię. O. Alipij głosił konferencję i prowadził pokłony. Janusz Fidelus prowadził gimnastykę i lekcje uważności. Dorota Kielawa zorganizowała całość rekolekcji od strony logistycznej. Robert Roczeń prowadził rozmowy i lekcję uważności. Liliana Nesterenko tłumaczyła O. Alipija z ukraińskiego. s. Stefania W Imię Jezusa Str. 14 Wakacje naszych uczennic To miał być zwykły obóz - w dodatku naukowy. Ale zwykły, a już na pewno nudny to on nie był! Space Camp to niesamowita przygoda, którą zapamiętam na całe życie! 9 sierpnia 2015 wybrałyśmy się wraz z Panią Elą Laskowską i grupą uczennic z naszej szkoły na Space Camp. Po pełnej przygód podróży dotarłyśmy do Izmiru i zaczęłyśmy nawiązywać pierwsze znajomości. Zostałyśmy przydzielone do różnych grup, z której każda nosiła nazwę planety. Nasza nazywała się Ziemia. Każdą grupa miała przydzielonych dwóch opiekunów, którzy zajmowali się nami podczas całego pobytu oraz zapoznawali nas z tajnikami życia w kosmosie. W czasie zajęć miałyśmy okazję przetestować wiele symulatorów, odbyłyśmy między innymi lot kosmiczny statkiem Discovery. Była to z pewnością niezapomniana przygoda na całe życie. Na Space Campie był także wieczór międzynarodowy, podczas którego wszyscy uczestnicy prezentowali swoje kraje. Polska grupa zatańczyła Krakowiaka, zaśpiewała ułożona przez nas piosenkę o Space Camp, a Julia Osęka zachwyciła wszystkich swoją grą na skrzypcach . Wytańczyć się można było również na Barbecue Night. Była to nasza ostatnia noc na Space Campie, ale nie ostatnia w Turcji, ponieważ czekało nas jeszcze zwiedzanie. Rano odebrałyśmy nasze dyplomy, a niektóre z nas także nagrody. Ze łzami w oczach i plecakami na plecach opuściłyśmy Space Camp. tego dnia czekała nas jeszcze wycieczka. W autokarze wymieniałyśmy się wrażeniami po wspaniałej przygodzie, podczas której udało nam się poprawić poziom języka angielskiego, nawiązać znajomości i poszerzyć wiedzę w zakresie kosmosu. W pięknym Efezie spędziłyśmy upalne, ale bardzo przyjemne popołudnie. Miałyśmy także okazję pomodlić w Domku Matki Bożej, w którym mieszkała ze św. Janem po śmierci Pana Jezusa. W wioseczce Sirince zjadłyśmy przepyszną pizzę i zrobiłyśmy ostatnie zakupy. Potem wszystko działo się już bardzo szybko. Zanim się obejrzałyśmy, musiałyśmy odebrać bagaże w Warszawie. Później przywitanie się z bliskimi i nadszedł czas na pożegnanie , a rodzice słuchali naszych opowieści do rana… Ola Moskal & Ola Szemraj W ciągu roku szkolnego i wakacji uczennice naszej szkoły biorą udział w różnych programach wymiany międzynarodowej. Organizacje w którymi współpracujemy to Global Outreach i Projects Abroad. Od 2012 roku nasza szkoła jest zapraszana do udziału w programie Global Outreach, który daje uczennicom naszej szkoły i wschodniej Europy możliwość doświadczenia jak żyje amerykański nastolatek przez cały rok szkolny. Wszystkie dziewczyny, które uczestniczyły w tym przedsięwzięciu były zadowolone i mówią, że jest to doświadczenie jak żadne inne. W roku szkolnym 2014/2015 Adrianna Packiewicz (obecnie uczęszcza do 1 IB) i Dominika Wiśniewska (chodząca do III LO) były wybrane aby reprezentować naszą szkołę w Ameryce. Oto co Ada powiedziała o jej pobycie: Po pewnych problemach na lotnisku, gdy z 12 godzinnym opóźnieniem dotarłyśmy do budynku Space Campu, po nieprzespanej nocy od razu rozpoczęłyśmy zajęcia. I nagle już żadna z nas nie myślała o spaniu! Symulatory, misje, zadania, spotkania, zabawy, nowi przyjaciele, fantastyczni opiekunowie grup... a czas na przerwę dopiero o 22! Nikt nie narzekał. Ostatniego dnia zwiedzaliśmy Efez i Domek Maryi. Space Camp to fantasyczna przygoda do udziału w której zachęcam każdego! Julia Łukowska "Dzień w którym dotarłam do Chicago nie był najlepszym w moim życiu, każdy z wybranych uczniów był po prostu wykończony… Ten dzień stał się najbardziej szalonym, przytłaczającym i na pewno najdłuższym dniem w moim życiu. Po wszystkich formalnych spotkaniach i krótkim wprowadzeniu, nadszedł czas na poznanie goszczącej rodziny. To był prawdopodobnie jeden z najbardziej strasznych momentów w ciągu całego roku, ale jak zawsze, okazało się że nie było niczego czego można by się bać. Dostałam najlepszą rodzinę o jaką mogłabym prosić. Tym co sprawiło, że mój pobyt był wspaniały, byli ludzie. Mili, otwarci i serdeczni. Każda osoba, która spotkałam w USA czegoś mnie nauczyła. Moja rodzina i przyjaciele, każdy z nich otworzył moje oczy na coś nowego, czego nie widziałam wcześniej. Jestem bardzo wdzięczna, że miałam możliwość wzięcia udziału w tym programie”- Adrianna Packiewicz Jak już zostało wspomniane poprzednio współpracujemy także z Projects Abroadorganizacją którą umożliwia osobom w wieku 16-75 zostanie wolontariuszami w słabiej rozwiniętych krajach. Istnieje duża różnorodność pracy wolontaryjnej, gdzie uczestnicy mogą zdobywać doświadczenie np. z zakresu medycyny. W te wakacje Wiktoria Kulczyńska (2IB) pojechała do Ghany, a Halina Rzewuska (1IB) zdecydowała się uczestniczyć w programie Numer 11/2015 (65) Str. 15 Turcja, Stany, Irlandia... Medycyna & Hiszpański w Argentynie. Oto co powiedziała: „Uczestniczyłam w medycznym programie połączonym z nauką hiszpańskiego w Argentynie. Podczas mojego czterotygodniowego pobytu tam mogłam odwiedzać różne szpitale i nauczyć się nowych rzeczy. To było wspaniałe móc pracować z lekarzami, którzy pomagają pacjentom z różnorodnymi problemami. Widziałam operacje chirurgiczne, kastrację psa, ciało zmarłej kobiety w muzeum anatomicznym oraz ludzi z wieloma przypadkami urazów. Wieczorami albo podczas weekendów brałam udział w grupowych aktywnościach takich jak: kręgle, jeżdżenie na koniach czy podróżowanie do pobliskich miast. To było niesamowite- próbowanie tradycyjnego argentyńskiego jedzenie, zapoznawanie nowych ludzi oraz odkrywanie lokalnych zwyczajów i kultury. Cieszyłam się z każdej chwili, którą tam spędziłam. To była niezapomniana przygoda mojego życia!” – Halina Rzewuska Po raz drugi uczennice naszej warszawskiej szkoły mogły spędzić dwa tygodnie wakacji na nauce języka angielskiego i poznawaniu ciekawych zakątków „zielonej wyspy”. Było to możliwe dzięki współpracy podjętej ze szkołą językową SK Dublin. W tym roku w wyjeździe, który odbył się w dniach 19. 07 02.08.2015 r., uczestniczyło sześć uczennic z liceum i dwanaście z gimnazjum (w tym dwie z Kalisza) oraz trzy nauczycielki: s. Fides Kuzak, s. Judyta Kozłowska i s. Fides Zaguła. Miejscem pobytu była wioska Aughrim, w której mieszkały gimnazjalistki oraz nadmorskie miasteczko Arklow, gdzie mieszkały licealistki. Grono uczestników, oprócz naszych uczennic, tworzyli również uczniowie z Hiszpanii, Włoch i Francji. Celem tego wyjazdu było praktyczne doskonalenie języka. Uczestnicy mieszkali u rodzin irlandzkich i uczestniczyli w ich codziennym życiu. Dzięki temu nawiązywali bliskie relacje, poznawali kulturę i zwyczaje tego irlandzkiego regionu. Odbywały się również zajęcia lekcyjne. Uczniowie szkoły językowej podzieleni byli na grupy według poziomu znajomości języka, dzięki temu powstały zespoły zróżnicowane narodowościowo. Lekcje zajmowały trzy dopołudniowe godziny, pozostałe cztery – do około g. 18.00 – organizatorzy przeznaczyli na różnorodne warsztaty i wycieczki. Były wśród nich zajęcia artystyczne np. lepienie kubków z gliny. Odbywały się również ćwiczenia sportowe, z nauką gry w gaelic football na czele. Nie mogło jej zabraknąć, ponieważ jest ona jednym z narodowych irlandzkich sportów. Zasady tej gry wzbudzały w nas niemałe zdziwienie, gdyż jest ona połączeniem koszykówki, piłki nożnej, rugby i siatkówki. Ponadto odbył się intensywny kurs tańca irlandzkiego oraz przejażdżka górskim rowerem po górskim terenie – dla mniej odważnych była wersja light – czyli spacer. Był też wieczór z kręglami i projekcje filmów. Uczestniczyłyśmy również w atrakcyjnych wycieczkach, a miejsca, do których organizatorzy nas zabierali, pozwalały podziwiać piękno tego kraju i poznawać jego historię. Odwiedziłyśmy The Irish National Heritage Park - skansen, w którym zobaczyłyśmy jak żyli tutaj ludzie przed laty. Dotarłyśmy do uroczego nadmorskiego miasteczka Bray położonego na wschodnim wybrzeżu Irlandii w hrabstwie Wicklow, ok. 20 km od Dublina. Urok niestety przyćmił ulewny deszcz, którego podczas całego pobytu nam nie brakowało, wręcz miałyśmy go już naprawdę dosyć. W Polsce panowały w tym czasie wyjątkowe upały, a tu było chłodno, deszczowo i wilgotno… Podobna pogoda towarzyszyła nam podczas wyprawy nad Morze Irlandzkie, gdzie zaplanowana była lekcja surfingu. Jednak z powodu deszczu i chłodu tylko dwie nasze uczennice odważyły się wejść do wody. Szczególnym przeżyciem było odwiedzenie miejsca upamiętniającego żołnierzy poległych w czasie I wojny światowej i wsłuchiwanie się w irlandzką historię dotyczącą tego okresu. Podczas kolejnego wyjazdu podziwiałyśmy Powerscourt Estate, czyli słynny zamek otoczony przepięknymi ogrodami zajmującymi 19 hektarów powierzchni. Urok tego miejsca wzmocniła wyjątkowo słoneczna pogoda! Ostatnią naszą wycieczkę odbyłyśmy do stolicy Irlandii. Z przyjemnością spacerowałyśmy słynnymi ulicami Dublina podziwiając znane i nieznane zabytki. Oczywiście nie brakowało również możliwości odwiedzenia różnych sklepów, w końcu z wakacyjnej wyprawy warto przywieźć jakąś pamiątkę Każda z uczestniczek wracała do Polski ubogacona. Doświadczyłyśmy dużej życzliwości i troski ze strony irlandzkich rodzin, które wkładały wiele serca, by ugościć nas jak najlepiej. Zawiązały się również koleżeńskie, cenne relacje z uczniami innych narodowości. Być może w przyszłym roku kolejne chętne i odważne uczennice wyruszą na wakacje po irlandzku? W Imię Jezusa Str. 16 Nowicjat w rozjazdach Około tysiąca osób wzięło udział w odbywającym się na Jasnej Górze w dniach 23-26 września II Kongresie Młodych Konsekrowanych. Spotkanie przebiegało pod hasłem „Radość Konsekracji”. My także, wraz z s. Mistrzynią , miałyśmy okazję wziąć udział w ostatnim dniu tego ważnego wydarzenia. Do Częstochowy przyjechałyśmy w piątek wieczorem, aby wraz z młodymi konsekrowanymi z licznych zgromadzeń uczestniczyć w pięknej adoracji Najświętszego Sakramentu w kaplicy św. Józefa, a następnie wyśpiewać Apel Jasnogórski przed obliczem Królowej Polski. Dzięki gościnności naszych sióstr z prowincji krakowskiej skorzystałyśmy z noclegu w ich domu na ul. Dąbrowskiego , co zaowocowało nawiązaniem znajomości z siostrami nowicjuszkami, które, właśnie tam odbywają swój nowicjat. W sobotę 26.09, w dzień wspomnienia świętych i męczenników życia konsekrowanego, do którego obchodów papież Franciszek zaprosił cały Kościół, udałyśmy się do Bazyliki Archikatedralnej Świętej Rodziny, gdzie odbyło się modlitewne czuwanie pod hasłem „Święci żyją świętymi i pragną świętości.” (Jan Paweł II). Modliliśmy się o świętość życia dla osób konsekrowanych i za wszystkich, do których są oni posłani. Czuwaniu towarzyszył chór złożony, w głównej mierze, z naszych sióstr juniorystek z obydwóch prowincji oraz instrumentaliści z różnych zgromadzeń, wszystkimi dyrygowała siostra dominikanka. My również miałyśmy zaszczyt być częścią chóru. Po modlitwie wraz z wszystkimi osoby konsekrowane biorącymi udział w Kongresie oraz zaproszonymi świeckimi wyruszyłyśmy na Jasną Górę, w pielgrzymce wdzięczności Bogu za świętych i męczenników życia konsekrowanego. Siostry i bracia ze wszystkich zgromadzeń nieśli wizerunki i relikwie swoich świętych i błogosławionych. Nie zabrakło także bł. Marii od Pana Jezusa Dobrego Pasterza oraz bł. Sióstr Męczennic z Nowogródka. Imponujące wrażenie robiła długa, radosna pielgrzymka różnokolorowych habitów i welonów ciągnąca się ulicami miasta i wspinająca się na Jasną Górę. W Bazylice Jasnogórskiej uczestniczyliśmy w uroczystej Eucharystii, pod przewodnictwem Nuncjusza Apostolskiego abp Celestino Migliore. Msza św., a także słowo księdza abp i piękna oprawa były szczytem i uwieńczeniem Kongresu. Wierni wypełniali praktycznie całą przestrzeń świątyni i nie wszyscy zdołali wejść do środka. Na koniec zabrali głos organizatorzy, którzy wyrazili wdzięczność i radość z tego pięknego wydarzenia i zapowiedzieli następny kongres, który odbędzie się prawdopodobnie już za kilka lat. My również jesteś bardzo wdzięczne i cieszymy się, że mogłyśmy być tego dnia na Jasnej Górze i zasmakować bogactwa, różnorodności, autentycznej radości i piękna życia konsekrowanego. s. Agnieszka Katedra jest piękną świątynią, jednak nie miałyśmy dużo czasu, by ją podziwiać gdyż trzeba było jechać dalej. W drodze na Lednicę mijałyśmy bardzo dużo autokarów z całej Polski pełnych młodych ludzi – wiedziałyśmy, że jedziemy w tym samym kierunku. Na miejsce, czyli na same Pola Lednickie, dotarłyśmy ok. godz. 14:00. Pan Bóg zatroszczył się o to byśmy miały dobre miejsce – faktycznie z naszego sektora widziałyśmy ołtarz, telebimy i byłyśmy blisko drogi Trzeciego Tysiąclecia. Temat tegorocznego Spotkania – W Imię Ducha Świętego – był fantastyczny, ukazujący jak na wiele sposobów działa Bóg. Zachwyciła nas tak liczna młodzież, zebrana po to, by chwalić Pana, niezliczeni kapłani i siostry zakonne z różnych zgromadzeń. Było dużo radości, modlitwy, śpiewów, tańców i … słońca Nie brakowało ważnych spotkań i rozmów z młodymi, którzy szukają w życiu swojej drogi, chcą pełnić wolę Boga i odważnie się do tego przyznają! Pamiętamy o Was w naszych codziennych modlitwach. Nie bójcie się iść za Jezusem! Tegoroczne Spotkanie Młodych na Lednicy zostało wyjątkowo „ubogacone” naszą obecnością. Cały nowicjat ss. Nazaretanek wraz z s. Mistrzynią uczestniczył w tym niezwykłym wydarzeniu. Zanim jednak dojechałyśmy do celu naszej podróży byłyśmy z siostrami w Biskupinie. Zwiedzałyśmy starożytną osadę, która zrobiła na nas niezwykłe wrażenie. Podziwiałyśmy życie ludzi sprzed tysięcy lat, trud ich codziennej pracy, ale i pomysłowość. Nadzwyczajne jest jak człowiek przez tyle lat potrafił się rozwinąć. Dzisiejszy świat, a tamten historyczny są nieporównywalne. Człowiek jest naprawdę Bożym cudem Z Biskupina udałyśmy się do Gniezna, aby ekspresowo zwiedzić tamtejsze seminarium i Katedrę, gdzie modliłyśmy się przy relikwiach św. Wojciecha. „Ojcze, prowadź mnie, prowadź mnie. Wola Twa niech dzieje się!” Numer 11/2015 (65) Str. 17 KONGRES W dniach 23 – 26 września 2015r. na Jasnej Górze odbył się II Kongres Młodych Osób Konsekrowanych pod hasłem: „Radość konsekracji”. Wzięło w nim udział prawie 1000 sióstr i braci zakonnych z różnych zgromadzeń. W czasie tych dni wspólnie zastanawialiśmy się, co jest źródłem radości dla osób konsekrowanych, gdzie tej radości szukać i jak się nią dzielić z innymi. Pomagali nam w tym prelegencji: o. Stanisław Przepierski OP, s. Aleksandra Huf SSpS, o. Mateusz Hinc OFMCap, o. Augustyn Pelanowski OSPPE. Towarzyszyli nam także księża biskupi – bp Kazimierz Gurda, abp Wacław Depo – którzy celebrowali Eucharystię. W małych grupach była możliwość podzielenia się swoim przeżywaniem konsekracji, radościami, ale także i trudności, które mamy podobne, niezależnie od charyzmatu, jakim żyjemy. Poza prelekcjami czas był wypełniony rozmowami i modlitwą, adoracją oraz wieczorem uwielbienia. Ostatni dzień Kongresu był poświęcony Świętym i Męczennikom Życia Konsekrowanego. W archikatedrze odbyło się specjalne nabożeństwo, a po nim, Alejami N.M.P. przeszedł radosny pochód z relikwiami i wizerunkami świętych. Doświadczenie kongresu umocniło w nas poczucie wspólnoty osób konsekrowanych całego Kościoła, odświeżyło pamięć o tym, kim jesteśmy i dla Kogo żyjemy oraz utwierdziło w nas przekonanie, że jesteśmy na swoim miejscu tzn. przy Chrystusie. Jesteśmy wdzięczne za możliwość udziału w tym wydarzeniu w imieniu sióstr juniorystek s. M. Natanaela Materiały z kongresu (homilie, prelekcje) są dostępne pod adresem www.mlodzikonsekrowani.pl W Imię Jezusa Str. 18 Po Kapitule... Wezwanie XXIV Kapituły Generalnej Przekonane o niezaprzeczalnym pięknie i aktualności naszego charyzmatu w Kościele i w świecie, wsłuchane uważnie w głos Chrystusa i siebie nawzajem, pragniemy odważnie i twórczo realizować naszą misję względem rodziny, szczególnie tej, doświadczonej widocznym i ukrytym ubóstwem. Odpowiemy na palące wołanie Kościoła i żyć będziemy w pełni mistyką spotkania. Nasza komunia z Bogiem i naszymi siostrami jest istotą nazaretańskiej tożsamości i daje nam moc do pełnienia misji. Ubogacone tymi więzami, wyjdziemy na peryferia z odwagą i radością. Porzucimy nasze schematy i zabezpieczenia. Pójdziemy z miłością tam, gdzie potrzeby rodzin są najbardziej pilne. Mocą Ducha Świętego - idźmy! Bądźmy misją! Numer 11/2015 (65) Jubileusz 10-lecia Świetlicy NAZARET w Kaliszu Str. 19 Dnia 17 października 2015 roku odbyły się uroczystości jubileuszowe z okazji 10-lecia działalności Świetlicy Środowiskowej ,,Nazaret” w Kaliszu. Jak każdy jubileusz, tak i ten dzień jest okazją do wielu wspomnień. Budynek w którym dziś mieści się świetlica ma już 10 lat! Jest duży, przyjazny i kolorowy oraz dobrze wyposażony. Ale nie zawsze tak było. Na początku swojego istnienia świetlica mieściła się w salce domu katechetycznego parafii św. Rodziny na Rogatce i patronowało jej Stowarzyszenie Rodzin Katolickich a kierowały nią siostry. W styczniu 2005 r. świetlica została przeniesiona do obecnego budynku i prowadzona jest przez Zgromadzenie. Działalność świetlicy jest możliwa dzięki dotacji z Urzędu Miasta Kalisza, środkom własnym Zgromadzenia oraz ofiarom Darczyńców. Na spotkanie Jubileuszowe przybyli: od lat zaprzyjaźniony ze świetlicą Jego Ekscelencja Ksiądz Biskup Teofil Wilski, Siostra Prowincjalna Amata Nowaszewska, Pani Wiceprezydent Miasta Karolina Pawliczak, siostry które zaangażowały się w projekt budowy świetlicy oraz te, które w ciągu 10 lat pracowały z dziećmi. Nie zabrakło także wolontariuszy, osób zaprzyjaźnionych ze świetlicą oraz dzieci. Program Jubileuszu rozpoczęła uroczysta Msza Święta Dziękczynna za 10 lat istnienia placówki. W dalszej części odbyła się prezentacja multimedialna z okresu działalności świetlicy, występy dzieci (wiersze, piosenki) oraz przedstawienie. Następnie głos zabrali zaproszeni goście, gratulując jubileuszu oraz życząc kolejnych sukcesów w pracy z dziećmi. Siostra Prowincjalna Amata Nowszewska skierowała swoje życzenia: ,,W imieniu swoim oraz Prowincji Warszawskiej Sióstr Nazaretanek kieruję podziękowania także do wszystkich, którzy tę świetlicę kiedykolwiek tworzyli, którzy obecnie ją tworzą, którzy wspierali na różne sposoby jej działalność. Niech Pan Bóg wynagrodzi Wasze zaangażowanie, wkładane wysiłki, otwarte serca, gotowe dzielić się ze sobą i tym, co posiadacie. Kochane Dzieci i Młodzieży, dziękuję Wam bo bez Was ta świetlica po prostu by nie istniała. Niech Jubileusz będzie czasem łaski dla Was wszystkich. Nich świetlica rozwija się dla dobra wszystkich pod opieką Jezusa, Maryi i Józefa z Nazaretu.” Świetlica w takiej strukturze istnieje od 10 lat. Wierzymy, że dobro, które z nas i „z naszego” dajemy a sami dostajemy, nie przepada, ale odzywa się echem w życiu naszym i naszych podopiecznych. Zwieńczeniem Jubileuszu był pyszny tort jubileuszowy. s. Greta W Imię Jezusa Str. 20 80-lecie istnienia Dnia 18 września 2015 roku świętowałyśmy 80-lecie istnienia Domu św. Stanisława Kostki w Łukowie. Składało się na nie: dziękczynna Eucharystia w godzinach rannych i rekreacje wieczorem połączona z kolacją przy świecach i opowieściami Sióstr, które były w Łukowie i są mocno związane z jego historią. Jak to się stało, że Zgromadzenie osiadło tutaj i tak mocno zaznacza swoją obecność? Nazaretanki przybyły do Łukowa w 1935 r. na zaproszenie bp. Henryka Przeździeckiego, któremu zależało, by zaopiekowały się osieroconymi chłopcami. Po dokonaniu formalności erygowano dom zakonny z kaplicą i zakładem dla chłopców przy ul. 11 listopada. Pierwsze siostry przybyły już 18 września, natomiast oficjalne objęcie placówki, poświęcenie kaplicy i schroniska miało miejsce 1 października. Początkowo w schronisku było 14 chłopców - półsierot i sierot z Łukowa i powiatu, liczba ta wzrastała. Siostry podjęły się wychowania ich do życia w społeczeństwie i rodzinie. Zadanie trudne - zwłaszcza że warunki materialne były skromne, dom utrzymywał się z ofiar. Pomogły hart ducha i wielkie serca sióstr. Czas okupacji wiązał się z wysiedleniem nazaretanek i wychowanków, które trwało do 1941 r. Sierot ciągle przybywało; w 1952 r. było już 40 chłopców. Dom liczył wówczas 18 sióstr. Sierociniec działał nieprzerwanie aż do 1955 r., gdy władze postanowiły przenieść sieroty do państwowych domów dziecka i zmienić profil pracy sióstr, przekazując pod ich opiekę dzieci upośledzone. Oficjalnie dom dla takich dzieci zaczął funkcjonować 1 września 1956 r. Siostry z wiarą przyjęły na siebie nowe obowiązki, dbając o zaspokajanie potrzeb fizycznych, psychicznych i duchowych chłopców poprzez opiekę, terapię zajęciową, przygotowanie do sakramentów. W 1982 r. podjęto decyzję o przeniesieniu dzieci na ul. Broniewskiego. Wraz z nimi przeprowadziła się grupa sióstr i powstała druga wspólnota w Łukowie. Trzeba było pomyśleć o nowym apostolstwie. Stała się nim opieka nad osobami starszymi. A we wrześniu 1981 r. rozpoczęły pracę katechetyczną w parafii Podwyższenia Krzyża św., potem w parafii Matki Kościoła. Obecnie także w parafii św. br. Alberta. W 1985 r. otworzyły przedszkole. Numer 11/2015 (65) Str. 21 Domu św. Stanisława Kostki w Łukowie czy konkursy, w których zdobywają nagrody. Wachlarz inicjatyw jest ogromny. Zarówno dzieci, jak i rodzice są mocno związani z siostrami; dla nich nazaretanka to ktoś bliski, do kogo zawsze można się zwrócić o pomoc. s. Emanuela Tomczak (część artykułu, który z dnia 24-30.09.2015) Czym zajmują się Siostry na co dzień? Dom ma swoisty klimat. Trudno to ubrać w słowa, ale tutaj - w atmosferze modlitwy i pracy - każdy czuje się dobrze. Zawsze był otwarty na różnorodne formy działalności. U nas ciągle coś się dzieje. Z kaplicy korzystają różnego rodzaju grupy: oazowe, Domowy Kościół, grupa pallotyńska, głuchoniemi, dla których odprawiana jest Msza św. w języku migowym, odbywa się Pierwsza Komunia św. dzieci niepełnosprawnych. Siostry pracują w szkołach i są zaangażowane przy parafiach, organizują przedstawienia. Od wielu lat przy zgromadzeniu istnieje Stowarzyszenie Najświętszej Rodziny skupiające rodziny, osoby samotne, małżeństwa. Co miesiąc organizowane są dni skupienia. Młodzi natomiast uczestniczą w spotkaniach Duszpasterstwa Młodzieży Nazaretańskiej odbywających się w każdy czwartek wieczorem - serdecznie na nie zapraszamy! Organizujemy także różnego rodzaju wyjazdy - na rekolekcje, skupienia, pielgrzymki, wycieczki. Młodzież ma okazję włączyć się w wolontariat. Wspólnota łukowska obecnie liczy 37 sióstr. Oprócz zaangażowań apostolskich tworzymy dom, w którym trzeba posprzątać, ugotować, wyprać, przyjąć gości itp. Na co dzień więc uczymy się łączyć pracę z modlitwą, odpoczynek ze służbą i codziennie wypełniać - każda z nas w jedyny i niepowtarzalny sposób - swoje powołanie. W rocznicę 80 lat obecności w Łukowie wpisuje się 30lecie Niepublicznego Przedszkola im. Jana Pawła II . Placówka powstała w odpowiedzi na potrzeby środowiska, a rozpoczęła działalność 1 września 1985 r. Przez 30 lat przedszkole pracowało na swój prestiż. Co stanowi jego specyfikę? Atmosfera, współpraca z rodzicami, katolickie wychowanie w oparciu o program „Wzrastamy w Nazarecie”. Trzeba po prostu zajrzeć do sal, gdzie bawią się i uczą swobodne i uśmiechnięte dzieciaki, usłyszeć ich rozmowy, zobaczyć przedstawienia, w których występują, się Echu Katolickim w wydaniu 39 W Imię Jezusa Str. 22 Głośmy Miłość Boga, który chce zbawić każdego... Szczecin, dnia 5 października 2015 r. Najdroższa Siostro Prowincjalna, Drogie Siostry Jestem bardzo wdzięczna Dobremu Bogu, że wraz z Siostrami Nazaretankami: S. Christianą, S. Amabilis, S. Ancillą i S. Janą mogłyśmy w święto PodwyższeKrzyża, 14 września bieżącego roku, wyśpiewać Te Deum za erygowanie naszej Wspólnoty jako Instytutu zakonnego. W związku z tym pragnę otworzyć przed Siostrami swoje serce i troszkę powiedzieć o tym jaką drogę musiałam przejść. Wstępując do Sióstr Nazaretanek niczego bardziej nie pragnęłam, jak wytrwać w powołaniu w Zgromadzeniu Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu, które bardzo kochałam. W czasie profesji czasowej zaczęłam codziennie pod koniec rozmyślania odmawiać akt oddania Matce Bożej, ułożony przez świętego Maksymiliana. W październiku 1973 roku przy słowach: Użyj także, jeżeli zechcesz, mnie całego, bez żadnego zastrzeżenia, (…) abym w Twoich niepokalanych i najmiłościwszych rękach stał się użytecznym narzędziem do zaszczepienia i jak najsilniejszego wzrostu Twej chwały w tylu zbłąkanych i obojętnych duszach, nagle poczułam wewnętrzny głos, że mam założyć nowe zgromadzenie, którego członkinie ofiarują wszystko za tych, którzy zagubili się moralnie i duchowo, którym grozi utrata szczęścia wiecznego i w tym duchu będą formować apostołów świeckich. Ta nagła myśl jak błyskawica przeniknęła moją duszę. To było cudowne, ale i przerażające. Od tego dnia nie mogłam zaznać spokoju. Myśl o potrzebie, wręcz o konieczności takiego zgromadzenia wydawała mi się logiczna, ale równocześnie paraliżowała mnie, bo nie wyobrażałam, że to może być realne, byłam przecież jeszcze czasową profeską, bardzo pragnącą złożyć śluby wieczyste w Zgromadzeniu Sióstr Nazaretanek. Moje zmaganie wewnętrzne było tak silne, że poczułam się bardzo zagubiona. Żarliwie modliłam się w tej sprawie, aby mogła wypełnić się Wola Boża. To „nowe” zachwycało mnie, ale wówczas patrzyłam na to od strony moich możliwości i nie byłam w stanie wyobrazić sobie tego, że ja to mogłabym uczynić. Jeszcze wtedy nie dochodziła do mnie ta prawda, że dzieło to tylko On mógł uczynić, ale musiałam jeszcze do tego dojrzewać przez wiele lat. Wiosną 1974 roku myśl o nowym zgromadzeniu ustała. Byłam szczęśliwa, że uwolniłam się od „strasznej pokusy”. W takim stanie mogłam spokojnie myśleć o złożeniu ślubów wieczystych. Dobry Bóg jest nieskończoną Mądrością. Dla dobra przyszłego zgromadzenia najpierw miałam zostać w pełni Nazaretanką. Gdy po złożeniu ślubów wieczystych w Ostrzeszowie nałożono mi obrączkę powiedziałam w głębi duszy: teraz już nic i nigdy nie ruszy mnie z Nazaretu. Dobry Jezus wtedy pewnie serdecznie się uśmiechnął. Po ślubach wieczystych przez kilka miesięcy Pan Bóg pozwolił mi trwać w pokoju, ale potem myśli o nowym zgromadzeniu powróciły z większą jeszcze siłą. Gdy poddawałam się temu, otrzymywałam pokój, ale potem wpadałam w lęk i spowiadałam się z tego, że poddawałam się myślom przeciwnym powołaniu. Żaden kapłan nie zapytał mnie nigdy co oznaczały te myśli i ja nie byłam w stanie nikomu o tym powiedzieć. Walka wewnętrzna trwała do 1980 roku. W sierpniu tego roku prawdziwa burza rozpętała się w mojej duszy. Teraz czułam już zdecydowanie, że dzieło musi powstać i że bardzo konkretnie muszę o tym pomyśleć. Wiedziałam, że powinnam powiedzieć o wszystkim siostrze przełożonej, a to nie mieściło mi się w głowie. Wydawało mi się, że uznana będę za osobę pozbawioną rozumu, a na tyle byłam pyszna, że nie wyobrażałam usłyszeć tego, że zgłupiałam. Jakaś rozpacz wewnętrzna zaczęła mnie ogarniać. Chwilami żałowałam, że żyję. Pewnego dnia, kiedy myśl o nowym zgromadzeniu rozrywała po prostu moje serce, w moim zagubieniu powiedziałam głośno: „idź precz szatanie!” Po tych słowach natychmiast w głębi mojej duszy wyraźnie usłyszałam zdecydowane słowa: „Odpowiesz za to przed Bogiem. Odpowiesz za twoją pychę, lenistwo, wygodnictwo, za lęk narażenia opinii”. Poczułam się nagle wewnętrznie sparaliżowana. Słowa przed chwilą usłyszane sprawiły, że przez jakiś czas nie mogłam poruszyć się z miejsca. Po chwili poszłam do kaplicy. Byłam teraz na wskroś pewna, że musi nastąpić koniec z podejmowaną walką, o wszystkim musi zdecydować zdanie moich przełożonych. Udałam się na rozmowę następnego dnia. Przed spotkaniem poszłam do kaplicy i powiedziałam na kolanach: „Jezu proszę Ciebie o światło na rozmowę i żeby Twoja Wola się objawiła. Jeżeli przełożona uzna, że to nie jest Twoja Wola, nie uczynię nic, bo składałam ślub posłuszeństwa. Idę więc usłyszeć, jaka jest Twoja Wola naprawdę”. Rozmowę z przełożoną rozpoczęłam słowami: „Boże, jak strasznie ciężkie jest życie”. Siostra przełożona, Małgorzata Piątkowska, odpowiedziała: „i to tak mówi zakonnica?”. Nie wyobrażając sobie, jak mam powiedzieć o nieustannie dręczącej mnie myśli o nowym zgromadzeniu wypowiedziałam słowa: „wiem, że mam być Jezusowa, ale nie wiem, czy wypełniam Wolę Bożą”. Wówczas przełożona powiedziała: „a może masz założyć nowe zgromadzenie?” Byłam tak zaskoczona tym pytaniem, że zapytałam, czy Siostra Przełożona nie kpi ze mnie. „Nie” – odpowiedziała. Numer 11/2015 (65) „Ja już od dłuższego czasu myślę, że może siostra ma założyć nowe zgromadzenie, bo w duchowości nazaretanki już się siostra nie mieści”. Wówczas otworzyłam przed moją przełożoną serce do końca. Rozmawiałyśmy kilka godzin. Potem przez rok rozmawiałam o tym z moim Kierownikiem, który zalecił mi ostrożność, żeby nie stać się pułapką złego ducha, ale pozwolił na to, żebym mogła wspominać o tym dziewczętom, u których będę widzieć gorliwość o Boże sprawy. I tak wkrótce pojawiły się pierwsze dziewczęta. Dzięki Siostrze Rafaeli Wielgut, która wówczas była w Zarządzie generalnym otrzymałam wszystkie potrzebne pozwolenia na zakładanie nowej Wspólnoty. W sierpniu 1982 roku, pięć dziewcząt prywatnie poświęciło swoje życie Bogu za tych, którzy pogrążeni są w ciemnościach grzechu. W 1984 roku przyjechałyśmy do Szczecina, gdzie zostałyśmy otoczone opieką Kościoła. Ja byłam w stałym kontakcie z Siostrą Prowincjalną i pomimo rozwoju nowej Wspólnoty nie wyobrażałam swojego odejścia z Nazaretu, ponieważ co pewien czas pojawiały się trudne pytania, czy nowe dzieło jest rzeczywiście Wolą Bożą. Gdy kończył się indult eksklaustracji skierowałam do ks. biskupa Majdańskiego prośbę o możliwość eksklaustracji przez Stolicę Świętą. Wówczas ksiądz biskup powiedział zdecydowanie: „odejdzie siostra z Nazaretu i koniec”. Skierowałam więc prośbę do Stolicy świętej o zwolnienie mnie ze ślubów. Gdy przyszedł dekret z Rzymu, pojechałam do Warszawy, aby go podpisać. Uklękłam, bo tak jak na kolanach rozpoczynałam życie w Nazarecie, tak samo na kolanach chciałam odejść. Doświadczenie to jednak było dla mnie tak trudne, że ręka bardzo drżała, i myślałam, że może nie będę zdolna podpisać. Tak trwało przez kilka minut, po czym dokument podpisałam. Wieczorem tego dnia wydawało mi się, że ziemia usunęła mi się spod nóg, długo płakałam, ale wiedziałam, że taka jest Boża Wola. 8 grudnia 1988 roku, na ręce ks. biskupa Majdańskiego, złożyłam śluby wieczyste według konstytucji Wspólnoty Sióstr Uczennic Krzyża. Bardzo jednak tęskniłam za Nazaretem, Str. 23 ale Bóg ulitował się nade mną podczas Mszy świętej beatyfikacyjnej Franciszki Siedliskiej. W tej Mszy uczestniczyłam poprzez transmisję radiową i gorąco prosiłam o pomoc błogosławioną Założycielkę Nazaretanek. I oto w pewnej chwili poczułam w sobie ogromną ulgę. Została zabrana mi bolesna tęsknota za Zgromadzeniem Nazaretanek, otrzymałam wewnętrzny pokój i świadomość, że dla mnie Pan Bóg ma inną drogę. Pozostała jednak w sercu ogromna wdzięczność, że byłam w Nazarecie, że właśnie tam nauczyłam się miłości do Kościoła. Podczas mojego nowicjatu długie godziny spędziłam na chórku przed Jezusem ukrzyżowanym i tam uczyłam się łączyć swoje życie z ofiarą Jezusa. Gdy zaczęła się tworzyć nowa Wspólnota wiele Sióstr Nazaretanek wspierało mnie modlitwą i ofiarą. Dzisiaj po raz kolejny z całego serca dziękuję Bogu za to, że mogłam być w Zgromadzeniu Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu. Dziękuję Siostrom za to, że przy różnych okazjach siostry z naszej Wspólnoty doświadczają ogromnej życzliwości od Sióstr Nazaretanek. Razem będziemy w niebie na zawsze. Niedawno tak sobie pomyślałam, że to co się stało jest jakoś logiczne. Jezus najpierw był w świętej Rodzinie, potem po uciążliwej działalności apostolskiej poszedł na krzyż. I mnie Bóg chciał umieścić najpierw w Nazarecie, by potem podprowadzić pod Swój Krzyż. Bóg chciał, aby powstała Wspólnota Sióstr Uczennic Krzyża, ale udział w Męce Jezusa jest zaproszeniem dla wszystkich. Ośmielam się więc serdecznie poprosić Siostry o wewnętrzną łączność w ofiarowywaniu wszystkiego co przynosi życie za tych, który od Boga odeszli, których wieczność szczęśliwa jest zagrożona. Wkrótce po erygowaniu naszej Wspólnoty byłam w Ostrzeszowie, głównie po to, żeby spotkać się z Siostrą Rafaelą Wielgut, którą Pan Bóg w sposób szczególny posłużył się, żeby nasza Wspólnota mogła powstać. Zrobiłam tam zdjęcie na chórku przy krzyżu, przy którym często się modliłam, przy obrazie świętej Rodziny, który bardzo kochałam i na tle klasztoru ostrzeszowskiego, w którym złożyłam śluby pierwsze i wieczyste. Przesyłam Siostrom te zdjęcia, bardzo każdą Siostrę pozdrawiam i życzę, aby każda z nas wiernie wypełniła swoje powołanie, była wierna Jezusowi i złożonym ślubom. Każda z nas ma obowiązek głosić naszym braciom w świecie niepojętą Miłość Boga, który chce zbawić każdego, a w sposób szczególny pragnie pozyskać tych, którzy błądzą po manowcach grzechu. Pomóżmy im każdą chwilą naszego życia. Wysyłam Siostrom krótką modlitwę, która może pomóc w kierowaniu do Jezusa serdecznej prośby za tych, którzy od Niego są daleko. Jezu, Zbawicielu nasz, przyjmij każdą chwilę mojego życia, każde uderzenie mojego serca, aż po to ostatnie na tej ziemi za tych, którzy od Ciebie są daleko. Każdą moją radością i każdym cierpieniem, każdą pociechą i każdą ciemnością mojej duszy, moją codzienną pracą i odpoczynkiem chcę wołać: Panie, ratuj braci. Z wdzięczną pamięcią modlitewną s. Helena Christiana Mickiewicz W Imię Jezusa Gratulacje dla S.Antoniny Minister zdrowia wyróżnił najlepszych specjalistów 18 i 19 czerwca 2015 r. odbyła się w Ministerstwie Zdrowia uroczystość „Specjalista 2014”. Wiceminister Igor Radziewicz-Winnicki i wiceminister Piotr Warczyński wręczyli listy gratulacyjne osobom, które zdały egzamin specjalizacyjny z najlepszym wynikiem. Wyróżnienia otrzymało 31 lekarzy, 8 farmaceutów, 6 diagnostów laboratoryjnych i 27 osób wykonujących inne zawody mające zastosowanie w ochronie zdrowia. Listy gratulacyjne odebrali również kierownicy specjalizacji, m.in. nasza s. Antonina Str. 24 Numer 11/2015 (65) Str. 25 Wieczór poezji S. Teresy Górskiej A oto nowy, jeszcze ciepły tomik poezji S. Teresy Wiersze pierwsze i ostatnie Czwartkowe spotkanie autorskie, które odbyło się 8 października 2015 w Bibliotece przy ul. Kolegiackiej 3, otaczała miła jesienna aura. Wieczór z poezją s. Teresy Górskiej poprowadziła Zefiryna Moryc, a utwory żywiołowo i z wielkim uczuciem przedstawiła aktorka, Magdalena Gnatowska, której udało się wydobyć głębię utworów. Podczas wieczoru wystąpiły także uczennice Liceum sióstr nazaretanek w Warszawie. Wybrane poezje przedstawione zostały w pięciu cyklach tematycznych, które przerywane były utworami muzycznymi, w tym wierszem s. Teresy „Bez okazji” zaśpiewanym przez Julię i Grzegorza Kopalów oraz utworem „Pękające kasztany” w wykonaniu Grzegorza Kopali. Po spotkaniu można było nabyć tomik poezji s. Teresy oraz autograf autorki J. Następnie S. Teresa złożyła ciepłe podziękowania organizatorom i uczestnikom wieczoru oraz znalazła chwilę, aby porozmawiać i odpowiedzieć na pytania publiczności. Jak pisze w posłowiu p. Jolanta Kozak: to swoisty dziennik życia duchowego Autorki i bogaty materiał do medytacji. Prócz wierszy, które obejmują lata 1961-81, 2002-2009, 2014-2015, Siostra Teresa dzieli się z czytelnikiem drogą swojego powołania zakonnego. Tomik dedykowany jest rodzinom powołanych i powoływanych do kapłaństwa i życia konsekrowanego. W Imię Jezusa Str. 26 Co nieco o Archiwum Prowincji W lipcu na terenie Prowincjalatu realizowane były dwa ważne projekty. Pierwszy dotyczył remontów instalacji wodnej, łazienek i pomieszczeń na piętrze. Pracą kierowała i nadzorowała s. Pawła Więcek, ekonomka prowincjalna. Drugi projekt dotyczył konserwacji zbiorów Archiwum Prowincjalnego. Poniżej więcej na ten temat w relacji s. Teresy Górskiej, archiwistki. Konserwacja kolekcji zabytków drukowanych i rękopiśmiennych Brygidek z Grodna znajdujących się w Archiwum Nazaretanek Prowincji Warszawskiej W dniach od 7 – 28 sierpnia 2015 roku odbyła się konserwacja zachowawcza zbiorów drukowanych i rękopiśmiennych Brygidek z Grodna, znajdujących się w Archiwum Nazaretanek Prowincji Warszawskiej (nazaretanki odziedziczyły ją po brygidkach, przejmując placówkę na zlecenie Kościoła w 1908 roku). Pracował zespół 6. osobowy studentów UMK pod kierunkiem mgr Agnieszki Zięby. Praktyki poprzedza praca magisterska Magdaleny Niedźwiadek (od maja 2014 do maja 2015) pod tytułem: Projekt konserwatorski dla kolekcji zabytków drukowanych i rękopiśmiennych Brygidek z Grodna znajdujących się w Archiwum Nazaretanek Prowincji Warszawskiej. Praca wytycza kierunki działania konserwacji kolekcji. Wydzielono i zabezpieczono w futerałach 18 pozycji, które wymagają pełnej konserwacji (studenci takiej nie wykonują; jest to już płatna konserwacja). Dokonano konserwacji zachowawczej 80 pozycji. Każda pozycja posiada protokół w którym są podane działania konserwatorskie. Objęto troską konserwatorską 107 pozycji. Trzeba stwierdzić, że była to praca nie tylko profesjonalna, ale i ofiarna; czasem nawet i nocą (ostatnie dni). Warto zaznaczyć, że każda strona w książce została odkurzona (tzw. odkurzaczem wodnym), niektóre były gumkowane, naprawiano okładki, zrobiono specjalne sztywne bezkwasowe pudełka do przechowywania książek, itp. Niemniej ofiarne były siostry: dyrekcja szkoły udostępniła nam dwie klasy na II piętrze. Studenci wraz z prowadzącą praktyki, mgr Agnieszka Ziembą, korzystali u nas z mieszkania i posiłków. Siostry z domu prowincjalnego bardzo dbały o posiłki, podpowiadały co można zwiedzić w stolicy, otaczały studentki i studenta życzliwa opieką. Należy podkreślić, że szczególne podziękowanie należy się zarządowi generalnemu, który wsparł tę inicjatywę finansowo. Studenci wykonywali swoją pracę w ramach praktyk bezpłatnie, ale zarówno utrzymanie ich jak i materiały do konserwacji, kosztowały. I tak gdy w dniach 2 – 26 VII 2015 w Rzymie odbywała się Dwudziesta Czwarta Kapituła Generalna międzyczasowa, w Warszawie trwały w prowincjalacie remonty; i trochę później – też historyczne wydarzenie – konserwacja zabytków drukowanych i rękopiśmiennych Brygidek z Grodna znajdujących się w Archiwum Nazaretanek Prowincji Warszawskiej. Została uratowana przeszłość z myślą o przyszłości. Warto o tym pamiętać! Archiwum Nazaretanek Prowincji Warszawskiej ANPW (Rok powstania 1982) Zasób (zbiór) Archiwum Nazaretanek Prowincji Warszawskiej powstał z akt przechowywanych przez dom prowincjalny (kancelarię prowincjalną) i inne domy. Gromadzi akta domów aktualnych, zamykanych bądź zlikwidowanych i nowo powstających, a także dokumenty związane z życiem i działalnością stale rozwijającej się prowincji. Struktura zasobu (układ) Archiwum Prowincji Najświętszego Imienia Jezus w Warszawie zależy od rodzaju posiadanych akt, organizacji zgromadzenia oraz celu: charyzmatu i misji, które wyznaczają zadania apostolskie. Całość zasobu podzielona jest na serie. W serii A - Podstawy prawne zgromadzenia znajdują się: konstytucje, statuty, dekrety kapituł generalnych, decyzje kapituł prowincjalnych, statuty prowincjale, podręczniki formacji, itp. W serii B - Władze generalne i działalność władz prowincjalnych, jak wskazuje nazwa, znajdują się akta wytwarzane przez zarząd generalny i prowincjalny. Seria C Personalia zawiera dokumenty dotyczące sióstr. Seria D - Domy prowincji i ich działalność zawiera dokumenty dotyczące poszczególnych domów, w tym co roku pisane kroniki i sprawozdania. Seria E - Majątek / Finanse) zawiera sprawozdanie prowincji przekazywane do zarządu generalnego, dokumenty transakcji handlowych, remonty, ubezpieczenia, umowy, itp. Seria F - Korespondencja z władzami kościelnymi zawiera dokumentację kontaktów z przedstawicielami Kościoła na różnym szczeblu. Seria G - Korespondencja z władzami państwowymi i instytucjami świeckim zawiera akta dotyczące kontaktów prowincji z władzami cywilnymi. Seria H - Materiały i opracowania historyczne zawiera różne opracowania, czasopisma i książki dotyczące zgromadzenia, domów, sióstr czy apostolstwa. Seria I Dorobek naukowy i artystyczny zawiera prace dyplomowe, magisterskie i doktorskie sióstr oraz dorobek artystyczny (nagrania video i CD i inne). Skatalogowano 237. prac dyplomowych i magisterskich. Wyodrębniono prace dotyczące założycielki, duchowości i apostolstwa oraz historii zgromadzenia, a także wybitnych postaci: świętych, kandydatek na ołtarze, nauczycieli i twórców. Seria J - Zdjęcia i albumy domów (w pudłach) przechowuje podpisane zdjęcia i albumy. Do archiwaliów zalicza się przeniesiona z biblioteki domu prowincjalnego Biblioteka Klasztorna Brygidek (posiadamy tylko jej część), wymagająca szczególnej troski; ze względu na wartość historyczną, należy do dziedzictwa narodowego (rękopisy i starodruki pobrygidzkie). Wśród nich znajdują się reguła brygidek i fragment Objawień św. Brygidy z XVII w., pisma dotyczące liturgii i zwyczajów z XVIII w., 3 modlitewniki z XVII/XVIII w., bliżej nierozpoznany rękopis muzyczny z XVIII w., katalog brygidek z l. ok. 1670–1884, a także dwa odpisy: z 1586 r. z Metryki Litewskiej dokumentu Zygmunta Augusta oraz XVIIIwieczny z ksiąg grodzkich grodzieńskich dokumentu Władysława IV dla Brygidek. To właśnie te pozycje książkowe i rękopiśmienne, ze względu na swój wiek i kondycję, wymagały konserwacji. S.M. Teresa Górska Numer 11/2015 (65) Str. 27 Korzystając z okazji, pragnę zapewnić wszystkie Siostry o duchowej łączności w tym wspaniałym czasie oczekiwania na CUD NARODZIN. Kochane Siostry, W imieniu Zarządu Fundacji pragnę Siostrom gorąco podziękować za włączenie się do grona tych, którzy wspierają ostrzeszowski klasztor w ramach 1%. Zdaję sobie sprawę, o czym pisałam w roku ubiegłym, że nie jest to łatwa decyzja zważywszy na fakt, że potrzebujących wsparcia jest tak wielu – także w naszych rodzinach. Trudny jest wybór, kiedy stajemy w obliczu ludzkiego cierpienia, doświadczenia czy konkretnej choroby. Obecne czasy są trudne, stawiają przed nami wiele wyzwań. Dziękuję za troskę o to, aby zachęcić członków rodzin, znajomych, osoby zaprzyjaźnione. Dla każdej z nas ADWENT jest czasem wyjątkowym nie tylko z racji oczekiwania, ale także poprzez fakt wyjątkowego obdarowania nas przez Ojca Skarbem, którego z niczym innym porównać nie jesteśmy w stanie. Dzięki wspaniałej współpracy z Siostrami i osobami, z Sióstr otoczenia, w tym roku udało się nam pozyskać kwotę 21 658,70 - jest to więcej niż w poprzednim roku o 1 313,59 zł. Niech Święta Bożego Narodzenia będą dla nas wszystkich okazją nie tylko do wdzięczności, ale i do radości z dowodów bliskości Boga w naszej codzienności. Na nasz cel przekazało swój podatek 647 osób (w tym 167 Sióstr). Do wszystkich osób, które ujawniły swe dane (tj.: 316 osób) prześlemy indywidualne podziękowanie wraz ze świątecznymi życzeniami. Jeszcze raz gorąco dziękuję i życzę, aby podejmowane decyzje zawsze Siostry satysfakcjonowały i dawały poczucie zrealizowanego dobra, którego zawsze ostatecznym Adresatem jest Bóg. Trwając w adwentowej zadumie nad wielkością miłości Ojca, łączmy się w dziękczynieniu, a jednocześnie wynagrodzeniu za to wszystko, co w naszym życiu zasmuca Dawcę wszelkiego dobra. Niech będą czasem zacieśnienia wzajemnych relacji, czasem wewnętrznego pokoju, czasem przeżytym w jedności z Bogiem i tymi, wśród których żyjemy i do których nas Bóg posyła. Radosnego świętowania i błogosławionego Nowego Roku. w imieniu Zarządu Fundacji s. Iwona od 1.01.2016 roku odprowadzamy 1% na rzecz klasztoru w Ostrzeszowie przy pomocy nowego numeru KRS tj.: 0000396874 Szczęśliwi, którzy uwierzyli, że prawdziwy Bóg stał się człowiekiem Zgromadzenie Sióstr Najśw. Rodziny z Nazaretu Prowincja Warszawska ul. Czerniakowska 137 00-720 Warszawa, Polska tel. (48) 22 841 42 27 faks (48) 22 851 05 48 [email protected] www.nazaretanki.pl/warszawa Redakcja: s. Amabilis Sikora Redakcja zastrzega sobie prawo skrótów i korekty nadesłanych tekstów.