8 Zamyślić się na chwilę

Transkrypt

8 Zamyślić się na chwilę
Z życia i wiary
Zamyślić się na chwilę
O ruinach i różach …
Koniec roku kościelnego, as Adwentu, Świąt
Bożego Narodzenia, pełom roku kalendaowego
– to okres i zadumy, i radości, i smutku, że wszystko
coraz prędzej pemija, i as podsumowań, i snucia planów, i zmęenia, i mimo wszystko relaksu.
To as womnień. Gdy w długie zimowe wieory udaje mi się słuchać muzyki i ytać książki lub
peglądać albumy – pojawiają się pewne obrazy
z peszłości, które mówią do mnie wciąż żywym
słowem.
W moim domu wisi obrazek niepedstawiający wielkiej waości. Jest to mała reprodukcja
zatytułowana: „Quebeck w zimie”. Zasypane
śniegiem miasto ped wiekiem, ludzie w długich
pelerynach i sukniach śpiesznie wracający do domów – to wszystko. Na obrazku daje się oduć
pośpiech, niską temperaturę i pragnienie, by ym
prędzej znaleźć się w murach, py cieple buchającego ogniem kominka. Jednak to małe coś, to nie
dzieło sztuki, to dzieło miłości. Ofiarowała je moja
mama swojej matce. W siermiężnych latach 50tych, gdy obie miały do dyozycji jeden wólny
zimowy sweter, pozwolily sobie na luksus użycia
pedwojennej, ślinej ramki do objęcia nią kaki z rysunkiem kanadyjskiego miasta. Wyrazy
wdzięności i radości ed lat – to wciąż realne
dla mnie doświadenie, ile znay miłość bezgranina i bezwarunkowa.
A ym są fotografie ? Tysiące chwil zatymanych w kade stanowią źródło łatwego dostępu
do peszłości z wszystkimi jej kolorami, dźwiękami i zapachami. Pypominam sobie pewną scenę. Rozucone zdjęcia na podłodze...Klęąca nad
nimi grupa osób ontaninie reaguje na arnobiałe i kolorowe obrazy. Okazuje się, że w nieładzie i braku chronologii też jest metoda, znanie
bardziej prowokująca pepływ womnień, niż
moje upoądkowane i oznaone datami albumy.
Wywołane z różnych pesteni osoby budują
różnobarwną mozaikę życia w pigułce. Bez skutku
szukamy zdjęć powojennej Warszawy z asów jej
odgruzowania. Rozucone na dywanie fotografie
wyglądają jak ruiny miasta. Ich widok rozmięka mnie do tego stopnia, że odkleja się warstwa
womnień po warstwie.
Zadaję sobie pytanie: dlaego krąg tway,
w który dziwnym zbiegiem okoliności układają
się zdjęcia, pywołuje konkretny biblijny obraz
zapisany u Ewangelisty Jana (J 5,1-9). Rozpali-
8
wy kyk chorego ed dwóch tysięcy lat : NIE
MAM CZŁOWIEKA, bmi do dziś w wielomilionowym chóe osamotnienia w tłumie bezduszności. Ten głos usłyszałam TERAZ – widząc twae
w większości należące już do innego świata.
Wówas e miała miejsce w Jerozolimie,
py tzw. Owej Bramie, w pobliżu sadzawki
o nazwie „Betezda”, co oznaa „dom łaski i miłosierdzia”. Wycieńony cierpieniem tłum ekał na
poruszenie wody. Ten, kto pierwszy po jej poruszeniu wstąpił do niej, odzyskiwał zdrowie. Chorujący od wielu lat mężyzna nie znalazł nikogo, kto
pomógłby mu wejść do sadzawki...Centrum tego
zwiastowania nie stanowi ani cud uzdrowienia
zanotowany pez Jana, ani fakt, że Jezus yni to
w sabat, ym naraża się na restrykcje władz religijnych. Jądrem Ewangelii jest miłość do łowieka wyrażona ynem. Dziś świat, na kszta zaludnionej Betezdy, jest pełen cierpiących ludzi, któy
bezskutenie oekują na gest miłości drugiego
łowieka. Jaki jest mój świat? Czy też tak głodny
miłości? Twae z fotografii prowokują mnie do
głębokiej reeksji. Czas okołoświąteny wyraźnie
to potęguje.
Sadzawka Betezda z pięcioma poykami, gdzie
Pan Jezus uzdrowił chorego, została odkryta pez
archeologów na dużej głębokości, poniżej poziomu
dzisiejszej Jerozolimy. Ile warstw w pokładach
własnych uuć należy odkryć, by uruchomić reakcję wółoduwania i praktynej, a nie teoretynej miłości do bliźniego, i miłości najtrudniejszej,
bo okazywanej najbliższemu na co dzień?
Wominając
tamtą
scenę klęącej rodziny
nad fotografiami jak nad
sadzawką Betezda, wpatrując się w „Quebeck
w zimie”- ynię rachunek sumienia. „W ruinach,
które niesie każde życie,
Bóg pozwala zakwitnąć
różom” (A.Pfeifer)- słyszę
w odpowiedzi niedawno
peytane zdanie. Ruiny i róże wyraźnie widzę
w rozuconych niedbale zdjęciach.
Ruiny i róże lśnią w niepowtaalnej,
jedynej relacji babci i matki, w których objęciach wyrosłam. Pozostaje
tylko zadać pytanie: co pozostawię
po sobie?
Aleksandra Błahut - Kowalyk
Informator Paraalny nr 80
www.parafiajawoe.pl