Temat miesiąca - Pracownia Psychoterapii i Twórczego Rozwoju
Transkrypt
Temat miesiąca - Pracownia Psychoterapii i Twórczego Rozwoju
Temat miesiąca WEJDŹ NA www.olivia.pl Kolejne etapy w życiu każdej kobiety niosą ze sobą jakieś „dary”. Lepiej je doceniać, niż wciąż tęsknić za tym co było. ▲ olivia Jak do głowy, że największą wartością ich życia jest młodość. Najlepiej, byśmy nigdy nie wychodziły poza wiek uczennicy (te coroczne życzenia: „Wszystkiego najlepszego z okazji twoich 18, jak zawsze, urodzin!”). Potem co najwyżej możemy być „dobrze zakonserwowane” lub „nosić ślady dawnej urody”. To spotyka także mężczyzn, choć w znacznie mniejszym stopniu. Ich seksapilu nie skazuje się na zagładę tylko dlatego, że mają 40, 50, czy 60 lat. I nie wmawia im się, We współczesnym świecie można odnieść wrażenie, że w wyniku andropauzy staną się że kobieta jest jak serek homogenizowany z datą np. czerwonymi, spoconymi potwoprzydatności do spożycia wytłoczoną na twarzy. Termin rami, wyżywającymi się na wszystkim, co się rusza. mija, i... No właśnie, co? Pora uwolnić się od nieznośnego Nie zwracamy uwagi na to, że wzorca dwudziestolatki jako ideału. W każdym wieku przecież każdy okres życia kobieczeka na ciebie coś wspaniałego. Trzeba tylko to dostrzec. ty niesie ze sobą wiele wspaniałych darów zarówno gdy przekroczymy laczego nie myślimy o sobie, że jesteśmy jak 30, 40., jak i 50., 60. czy 70. rok życia... Wciąż możemy być wino: im starsze, tym wspanialsze. Może najmile zaskakiwane. O ile będziemy potrafiły uwolnić się od wyższa pora tak właśnie popatrzeć na cykl tego nieznośnego wzorca dwudziestolatki jako ideału, do własnego życia? którego wszystkie mamy aspirować i za którym wszystkie Pewnego dnia, kilka lat temu, zastanowił powinnyśmy tęsknić, niezależnie od wieku. mnie podły nastrój przyjaciółki z pracy. „Co ci jest?” – Odważne tworzenie siebie zagadnęłam ją. „Mam trzydzieste urodziny” – odburknęła. Zdziwiłam się. Sama miałam wtedy 28 lat. Ona popatrzyła Joan Borysenko dzieli życie kobiety na na mnie z wyrzutem i powiedziała: „No właśnie, nie rozuokresy siedmioletnie, bo rzeczywiście, miesz. Niedługo się przekonasz. To jest jak cienka, czerczęsto człowiek zmienia się całkowicie wona linia, po przejściu której wszystko się zmienia”. w ciągu siedmiu lat, wykonuje w tym czasie coś podobnego do rocznego Podróż w dół zbocza obrotu ziemi wokół słońca. No tak. Każda z nas ma jakąś swoją „linię Maginota”: Wiek 21–28 lat to czas wielkich prób, cienką granicę, o której sądzi, że jest to granica ostatnia i także wielkich błędów. Idziemy na studia, rzuca– czego właściwie? Kobiecości? Atrakcyjności? Piękna? my studia, zaczynamy inne. Zakochujemy się, wychoCzęsto mamy wrażenie, że po przekroczeniu tej linii (czyli dzimy za mąż, bierzemy rozwód. Znajdujemy pracę, wieku 30, 40, 50 lat) coś się z nami nagle stanie: stracimy zaczynamy robić karierę, stwierdzamy, że to nie to, urodę, a twarz osypie się na ziemię, jak tynk z nieremontoczego pragniemy, i zmieniamy wszystko diametralwanej kamienicy. nie. I dobrze. Ten okres tak ma: to czas przymiarek Swoje doświadczenia ze zbliżania się do tej wyimagii burzliwych miłości. nowanej granicy opisuje w „Księdze życia kobiety” Joan Kolejne dwie siedmiolatki są w pewnym sensie przeBorysenko, biolog i psycholog, wieloletnia dyrektorka Kliłomowe. Zamykamy trudny okres prób i błędów, wykańniki Umysłu i Ciała Akademii Medycznej na Harvardzie: czamy wszystko to, co w kolejnych dekadach sta„Codziennie w chłodnym świetle zimowego poranka witanie się fundamentem naszego dorosłego życia. Podejłam swoje odbicie w lustrze tym samym rytuałem. Patrząc mujemy pewne istotne decyzje: dotyczące w yboru na siebie ze śmiertelną powagą, naciągałam luźną skórę pomiędzy wychowywaniem dzieci a robieniem kariepoliczków za uszy i rozważałam fizyczne, emocjonalne ry zawodowej, ale nie tylko. Decydujemy: Jak chcemy i duchowe skutki liftingu”. Bor ysenko miała wrażeżyć? Gdzie? Z kim? Co robić, a czego nie? Trzydziestonie, że nieubłaganie zsuwa się w dół wzgórza, a u latka w pewnym sensie rodzi się na nowo: jako odrębjego podstaw y czeka ją t ylko starość, nuda, w ielny człowiek, oderwany od rodziców, od partnera (nieka pustka i poczucie bycia do niczego nieużyteczną. zależnie od tego, czy go ma, czy nie). Odkrywa swoje Niestety żyjemy w kulturze, w której kobietom wbija się prawdziwe „ja”. To fascynująca podróż, być może jedna wspaniale mieć swoje lata D 30+ ▲ olivia Temat miesiąca Trzydziestolatka w pewnym sensie rodzi się na nowo, odkrywa bowiem swoje prawdziwe „ja”. z najwspanialszych, jakie dane nam będzie odbyć. Dopiero między 35 a 42 rokiem życia mamy siłę, odwagę i determinację, by odciąć się od archetypów: idealnej córki, wspaniałej żony i stworzyć siebie, taką, jaką chcemy być. Przepełnia nas energia tworzenia: bo przecież wszystko w tym czasie wznosimy od podstaw: pieczołowicie wspinamy się po szczebelkach zawodowego sukcesu, rodzimy dzieci i zmagamy się z ich wychowywaniem, zamieniamy mieszkanie na własne i większe, urządzamy je, zapisujemy się na tango argentyńskie albo do klubu wspinaczkowego… To prawda, zauważamy pierwsze zmarszczki, narzekamy, że po ciąży zmieniła się nam figura, że pojawiły się rozstępy i pierwsze zmarszczki… Ale tak naprawdę żadna z nas nie chciałaby wrócić do swojego wyglądu sprzed 10 lat. Te nieuregulowane, krzaczaste brwi, źle wykonany makijaż i wytapirowane włosy na głowie – śmiejemy się z tego, oglądając stare zdjęcia. Są i rozczarowania. Psycholog Daniel J. Levinson z Yale University, który przeprowadził badania nad cyklem życia kobiety, twierdzi, że w tym okresie większość z nas doznaje bolesnego przebudzenia ze snu o superkobiecie, która zajmuje się wszystkim i wszystko robi idealnie. Orientujemy się, że nasza codzienność to raczej występ nieporadnego kuglarza, który żonglując naraz wieloma piłeczkami („praca”, „dom”, „dzieci”, „miłość”, „rozwój osobisty”) próbuje iść naprzód, ale... wciąż się potyka. Właśnie w okolicach 35 roku życia odrzucamy część z tych piłeczek. Stwierdza olivia my, że nie jesteśmy w stanie spełniać się na wszystkich polach, uczymy się rezygnować, ale i wybierać, określać, co jest dla nas najważniejsze. Ustalanie priorytetów – to jest właśnie dar lat 30. 40+ W poszukiwaniu wyciszenia Obiegowa opinia głosi, że dzisiejsza czterdziestolatka to dawna trzydziestolatka… Nowoczesne kosmetyki pomagają zatrzymać czas. Widać, że nie masz osiemnastu lat, ale jesteś atrakcyjna, wciąż pełna świeżości. A dzieci już podrośnięte i… można zaszaleć. Wiele czterdziestolatek, którym rozpadły się poprzednie związki, właśnie teraz decyduje się wejść w nowe. Inne z zapałem zabierają się do remontowania swojego małżeństwa. Czterdziestolatka ma w sobie spokój i wewnętrzną równowagę, której brakuje często młodszym o dekadę koleżankom (bo one wciąż jeszcze próbują „żonglować piłeczkami”). A takie wewnętrzne wyciszenie bardzo sprzyja miłości. W ciszy miłość kwitnie. Dlatego związki, zawierane w tym okresie życia, są często bardziej udane od wcześniejszych. Sprzyja także temu spokojowi rewidowanie wcześniej ustalonych priorytetów. Sprawdziłaś w praktyce, jak idzie ci wdrażanie przyjętego wcześniej planu życia. I rozumiesz, że z pewnych rzeczy musisz – a może raczej chcesz Wielki sukces dojrzałych pań – zrezygnować. W pracy uderzyłaś głową w szklany sufit. Zdajesz sobie sprawę, że wyżej już nie pójdziesz. Chyba, że za cenę wyrzeczenia się własnego zdania albo zrezygnowania z życia rodzinnego. To nie twoja droga, i nie masz co do tego wątpliwości. Rezygnujesz więc, wybierasz ścieżkę mniej uczęszczaną. Taką, która zgodna jest z twoim wewnętrznym kompasem. Jakie są wyzwania tego etapu twojego życia? Często czterdziestolatków nazywa się „sandwich generation”, bo znajdują się pomiędzy swoimi dziećmi, przechodzącymi akurat nastoletni bunt, a starzejącymi się rodzicami z ich kłopotami. Trzeba się odnaleźć pomiędzy młotem a kowadłem i przygotować sobie strukturę życia na późniejsze lata, kiedy dzieci opuszczą rodzinne gniazdko, kiedy bardziej trzeba będzie dbać o zdrowie i urodę... Uczysz się wybaczać, zdobywasz spokój, zamieniasz zło w dobro – przędziesz złotą nić ze słomy. To jest właśnie dar, jaki życie niesie czterdziestolatkom. 50+ » Meryl Streep (61 l) – uważana za najwybitniejszą aktorkę w dziejach kina. Była 16 razy nominowana do Oscara i 25 razy do Złotego Globu. Każda z jej nowych ról zaskakuje i pokazuje, że aktorka wciąż się rozwija. Odważna jak lew Kolejny okres – mniej więcej od 50. do 60. roku życia – upływa pod znakiem menopauzy (statystycznie rozpoczyna się ona około 48. roku życia) i wchodzenia w nową rolę. Kończy się okres płodności i tego nie da się zatrzymać, nawet korzystając z dobrodziejstw hormonalnej terapii zastępczej. Chyba tego właśnie czasu kobiety boją się najbardziej. Carl Gustaw Jung, filozof i psycholog, uważał, że w drugiej połowie naszego życia w mężczyznach dochodzi do głosu pierwiastek żeński (anima), a w kobietach – męski (animus). Rodzi się Strażniczka – mocna postać, gotowa bronić swojego zdania i praw słabszych. Zauważ, jak wiele kobiet w średnim wieku angażuje się w wolontariat, politykę, działalność pozarządową... Tę siłę widać nawet na ulicach. Pięćdziesięciolatka jest odważna jak lew – potrafi zrobić awanturę w autobusie dresiarzowi, który nie ustąpił miejsca staruszkowi, podczas gdy młodsze kobiety potulnie milczą. Ten aspekt męski, który jest darem życia dla pięćdziesięciolatek i starszych pań, sprawia, że od nowa uczą się one stawiać granice. Potrafią odmówić, zaprotestować – jak Sophia Loren, która właśnie po 50. wyznała, że umie powiedzieć „nie” w dwunastu językach i uważa, że to jedno słowo w zupełności wystarcza. To nie tylko przemiana duchowa, także hormonalna. Spada poziom estrogenów, rośnie natomiast poziom innych hormonów (FSH i LH), wydzielanych przez przysadkę mózgową. Wcześniej substancje te odpowiadały za dojrzewanie i uwalnianie jaja. A czemu jest ich tak dużo w organizmie w trakcie menopauzy? Czy to zwykła pomyłka natury, czy... może te hormony mają czemuś służyć? Jedna z teorii głosi, że właśnie dzięki wysokiemu poziomowi FSH i LH u kobiet po 50. rozwijają się niezwykłe zdolności intuicyjne, pojawiają się prorocze sny. Nagle okazuje się, że wiemy, czujemy, znacznie więcej, niż kiedyś. Może rzeczywiście jest tak, że – tracąc zdolność rozrodu – dostajemy coś inne- Dojrzała kobieta ma w sobie spokój i wewnętrzną równowagę, której brakuje jej młodszym koleżankom. » Joanne Kathleen Rowling (45 l) – autorka serii książek o Harrym Potterze. Niewiele zapowiadało jej literacki i finansowy sukces. Miała 32 lata, kiedy pierwsza książka o czarodzieju trafiła do księgarń, stając się wielkim bestsellerem. » Helen Mirren (65 l) – angielska aktor- ▲ ka, której kariera nabrała rozpędu dopiero w ostatniej dekadzie. Role w „Gosford Park” i „Królowej” (zagrała Elżbietę II) przyniosły jej sławę. Za tę drugą otrzymała w 2008 r. Oscara. olivia Temat miesiąca Zmiany tylko na lepsze » Urszula (50 l.) – pio- senkarka, wykonawczyni popularnych w latach 80. przebojów. W 1996 roku wokalistka wróciła na listy przebojów z kolejnym hitem „Na sen”. W tym roku pojawił się jej nowy albumu, „Dziś już wiem”, na który fani też czekali kilka lat. go w zamian? I tylko trzeba umieć to dostrzec i docenić, by móc w pełni korzystać z nowych możliwości? Psycholog Joan Borysenko do tych rozlicznych darów dla kobiet w średnim wieku dorzuca jeszcze coś ważnego: niesamowitą zdolność „opróżniania” życia ze zbędnych czynności, osób, relacji. Po prostu przestajemy robić wiele rzeczy tylko dlatego, że tak wypada czy ktoś tego od nas oczekuje. Zaczynamy bardziej cenić każdą upływającą chwilę i minutę. Już nie chcemy trwonić ich więcej na sytuacje, w któr ych nic nie zyskujemy, które zw yczajnie nam nie odpowiadają. Być może dopiero teraz, po przekroczeniu 50., 60., a także 70. roku życia, kobieta może poczuć się naprawdę wolna. I zadbać o siebie. O takim właśnie poczuciu – że moje życie jest już tylko dla mnie i chcę się nim cieszyć – pisze Nora Ephron (autorka scenariuszy m.in. do filmów „Kiedy Harry poznał Sally” i „Bezsenność w Seattle”) w zabawnej i wzruszającej książce na temat dojrzewania i starzenia się, „Moja szyja mi się nie podoba”. Opisuje tam swoje przemyślenia na temat zmieniającego się ciała (wada – tytułowa szyja, która zdradza wiek, zaleta – mniej niepożądanego owłosienia na nogach, w okolicach sfery bikini). Ale także sztuki rezygnowania, np. z idiotycznych czasem nakazów mody, na rzecz wygody i poczucia komfortu. Na koniec serwuje czytelniczkom historię o olejku cytrynowym do kąpieli, który przez całe życie uwielbiała, i który stosowała bardzo oszczędnie. „I jeśli wydarzenia ostatnich lat czegoś mnie nauczyły, to na pewno tego, że jeżeli teraz będę oszczędzać na olejku do kąpieli, to poczuję się jak idiotka, jeśli jutro umrę. W związku z tym nie żałuję sobie olejku” – stwierdza Ephron. Nie żałować sobie niczego to też rodzaj daru dla kobiet po 50., 60. roku życia, i starszych. Bo jesteś tego warta. Jesteśmy – wszystkie. » Anna Kalata (46 l) – była minister pracy i polityki socjalnej. Niedawno znowu o niej głośno. Schudła, zmieniła styl ubierania się i swoje życie. Zakochała się w Indiach i pracuje w Indyjsko-Polskiej Izbie Gospodarczej. » Małgorzata Braunek (63 l) – Oleńka z „Potopu” i Irena z „Polowania na muchy”. Na wiele lat wycofała się z życia artystycznego. Powróciła wspaniałą rolą w „Tulipanach”, a ostatnio także w spektaklu Krystiana Lupy. olivia Prezent za każdym zakrętem Nasze życie poukładane jest w cykle, które leżą jeden nad drugim, jak kolejne kręgi spirali. Wykonujesz obrót i często znajdujesz się pozornie w tym samym miejscu, tylko jesteś już trochę wyżej. I w sensie lat, odmierzanych w kalendarzu i w sensie życiowego doświadczenia. Wiele rzeczy w życiu w pewnym sensie się powtarza. Nie potrafiłaś pogodzić się ze zmianami swojego ciała w okresie dojrzewania: tu było za dużo, tam za mało, w ogóle: nie tak. I nie będzie ci łatwo je zaakceptować w późniejszych latach, zwłaszcza w czasie menopauzy. Ale z racji tego, że na spirali swojego życia znajdziesz się już ileś tam okręgów wyżej, będziesz mogła sięgnąć do własnych przeżyć, mądrości, do poczucia własnej wartości, które powinnaś budować w sobie przez całe życie, niezależnie od tego, ile masz lat i czy wyglądasz jak modelka. Jeśli to zrobisz – spojrzysz na własne odbicie z dystansem i nie będziesz przejmowała się zmarszczkami, mniej elastyczną skórą FOTO: ADAM IWAŃSKI, STYLIZACJA: ANNA WALUK, PRODUKCJA: WIOLETTA WOJDA-BAMBOT Po pięćdziesiątce nagle okazuje się, że wiemy, czujemy znacznie więcej niż kiedyś. I mamy zdolność „opróżninia” życia ze zbędnych czynności i relacji. REKLAMA czy siwymi włosami. Zaakceptujesz to i dostrzeżesz w niektórych oznakach mijającego czasu piękno. Pisarka Manuela Gretkowska nie farbuje włosów i wygląda w siwej fryzurze bardzo seksownie. Aktorka Catherine Deneuve nie sili się, żeby odzyskać figurę sprzed lat – i jest zmysłowa, choć wcale nie szczupła. Beata Tyszkiewicz nie udaje, że nie ma zmarszczek – czy ktoś zaprzeczy, że to jednak z najpiękniejszych Polek, niezmiennie, od lat? Doceniaj i wykorzystuj dary, które daje ci los na każdym etapie życia. One są właśnie dla ciebie, właśnie na teraz – bo teraz jest najwspanialszy dla ciebie czas. Wspomniana wcześniej Joan Borysenko prowadziła warsztaty z akceptacji siebie dla dziesięciu tysięcy Amerykanek. Jak twierdzi, tylko kilka z nich naprawdę, szczerze wyznało, że chciałoby być młodsze. Cała reszta za nic w świecie nie chciałaby odbyć podróży wstecz. Może wartość w ich ślady. Nie bój się więc upływającego czasu. Przecież dla nas, kobiet, na każdym kalendarzowym zakręcie czekają wyjątkowe prezenty! Tekst: Jagna Kaczanowska EKSPERT olivii Maria Poznańska, psycholog, Pracownia Psychoterapii i Twórczego Rozwoju „Orchidea”, www.pracownia.orchidea.pl Dlaczego boimy się upływu czasu Boimy się upływającego czasu, bo on przybliża nas nieuchronnie do starości. A Polacy bardzo się starości boją. Być może jest to spadek po PRL-u: czasach, kiedy człowiek starszy, czyli emeryt, nic już nie wytwarzał, nie produkował, czyli był „balastem”. Sporo z tego myślenia w nas zostało: ludzi dojrzałych wiekiem się nie szanuje, nie traktuje jak „plemiennej starszyzny”, tylko jak staruszków. Osoby, którym niewiele się już od życia należy. Dlatego sytuacje, w których ktoś taki otwarcie upomina się o swoje prawo do przyjemności, czerpania z życia pełnymi garściami, powodują szok. Tak jest np., gdy Polacy obserwują wycieczki emerytów z Japonii, USA, Kanady. Te kolorowo ubrane, umalowane i pięknie uczesane starsze panie budzą wręcz zgorszenie! Albo sprawa aktora Andrzeja Łapickiego, który wywołał medialną burzę po tym, jak ożenił się ze znacznie młodszą od siebie kobietą. Co my sami możemy zrobić, żeby przestać bać się czasu? Szukać wokół pozytywnych wzorców dojrzewania i starości. I starać się budzić je... w starszych bliskich. Zgodnie z jedną z teorii psychologicznych w każdym z nas jest i dziecko, i staruszek, i człowiek młody, w średnim wieku. Warto przekonywać mamę, babcię, żeby obudziły w sobie te młode postacie. Bo wtedy staną się dla nas zachęcającym przykładem, który pokaże nam inne oblicze dojrzewania czy starości. olivia