proszę pani, to jest autyzm
Transkrypt
proszę pani, to jest autyzm
Z Renatą Kutyna – mamą Jasia, rozmawiała Elżbieta Orbach „...proszę pani, to jest autyzm...” „...proszę pani, to jest autyzm...” www.jasio.waw.pl Opowiedz, jak to było. Przecież Jasiek urodził się jako zupełnie zdrowy chłopak. Ciąża z Jasiem przebiegała całkowicie prawidłowo; poród był indukowany, dwa tygodnie po terminie, z pewnymi problemami. Synek uzyskał siedem punktów w skali Apgar, po 5. minutach miał już na szczęście 9 punków. Ze szpitala wypisany w stanie dobrym, wyniki wszystkich badań prawidłowe. Dziecko bardzo spokojne (w przeciwieństwie do starszej 2 lata siostry), żadnych kolek, mało infekcji, kilka razy leczony antybiotykami ( „Tak na wszelki wypadek, sam pewnie sobie nie poradzi.”). Szczepienia w terminie, płatne („lepsze”) szczepionki. I do tego momentu wszystko przebiegało normalnie. Każde dziecko ma infekcje, cos złapie... Tak, ale kiedy Jaś miał niecałe 2 lata opiekunka, doświadczona kobieta znająca go od urodzenia, zwróciła uwagę, że jest dzieckiem nadzwyczaj spokojnym – potrafi się godzinę sam bawić kilkoma klockami, czasami śmieje się bez przyczyny, no i ciągle nie mówi. Zbagatelizowałam te informacje dziwiąc się, że Pani Ela narzeka, że ma spokojnego, wesołego podopiecznego. To, że nie mówi – cóż chłopcy mówią później niż dziewczynki. Jeszcze nic nie wskazywało na wyjątkowość Jasia? Właśnie. Mnie jeszcze nic nie frapowało u Jaśka, ale na bilansie dwulatka pani Ela zgłosiła pediatrze (kierowniczka przychodni z wieloletnim doświadczeniem) swoje zastrzeżenia i zademonstrowała, że Jasio nie reaguje na to, co się do niego mówi. Pani doktor skwitowała to stwierdzeniem: „On ma słuch wybiórczy, słyszy to co chce. Poza tym jest zdrowy, a chłopcy mówią później”. Mnie jednak zaniepokoiły inne zdarzenia. Jaś pewnego dnia ułożył wstęgę z kart do gry przez długość całego pokoju. Równiutko, rządkiem jedna za drugą. Dziwne jak na niespełna dwuletnie dziecko. Przypomniało mi się również, że córka będąc w podobnym wieku, wygłosiła (do łabędzi bijących się na jeziorze o bułkę, którą im przyniosła) słynne w rodzinie zdanie: „Nie kłóćcie się koledzy, bo nie dostaniecie śniadanka”. A Jasio nie umiał odpowiedzieć „tak” lub ”nie” na pytania, ani nawet potaknąć lub zaprzeczyć ruchem głowy. Rozgrzeszałam go długo z różnych nieumiejętności myśląc o nim, że przecież jest tym młodszym dzieckiem, od którego nie można tyle wymagać i oczekiwać co od starszej, bardzo bystrej i rozwiniętej ponad wiek siostry. Zastanowiło mnie też zdarzenie sprzed kilku miesięcy, kiedy byliśmy w czasie Święta Zmarłych na cmentarzu. Mój synek zbliżył wtedy obie dłonie do metalowej pokrywki płonącego znicza. Po moim okrzyku, bez żadnej reakcji na twarzy odsunął rączki od znicza. Uff, nie dotknął na szczęście – pomyślałam wtedy. Poszliśmy dalej. Następnego dnia okazało się, że ma na rączce bąbel od poparzenia o średnicy 1,5 cm. Jak to możliwe, żeby nie poczuł bólu i nie zareagował przy takim poparzeniu? I te wszystkie przypadki spowodowały, że w końcu poradziłaś się fachowców? Tak, poszłam z Jasiem na wizytę do dr M. w przychodni Vega Medica. Pani doktor po wysłuchaniu moich relacji i po chwili obserwacji Jasia (Jasio nie reagował na nic, co do niego mówiła) oświadczyła: „Proszę pani, to jest autyzm. Ale ja nie jestem psychiatrą dziecięcym, proszę iść zdiagnozować syna do specjalisty. Proszę wyeliminować z diety mleko, gluten i cukier”. To musiał być dla ciebie szok? Szok?! I to jaki! Autyzm? Nasze dziecko ma autyzm? Nasze dziecko ma być na zawsze niemówiące, bez kontaktu z innymi, nieprzystosowane do samodzielnego życia nawet w dorosłym wieku? Po pierwszych tygodniach załamania, kiedy budziłam się słysząc w głowie „To jest autyzm”, postanowiłam załatwić specjalistyczną diagnozę. Czas oczekiwania w Fundacji Synapsis 10 miesięcy, w Ośrodku Wczesnej Interwencji na Pilickiej – około 12. miesięcy. Kolejny szok. Wiadomo, że trzeba rozpocząć terapię jak najszybciej i jak tu czekać rok na diagnozę. Zdecydowałam się na badanie w prywatnej przychodni Scolar. Diagnozę mieliśmy już po 3 tygodniach (lipiec 2007). Była jednoznaczna i całkowicie zgodna z diagnozą pani dr M. Powoli oswajałam się z myślą, że nasz synek jest autystyczny. Ale przecież nie dałaś za wygraną od samego początku. Wiedziałaś, że musisz o niego walczyć, i że znajdziesz w końcu taką metodę leczenia, która przyniesie poprawę i Jasiek pokaże co potrafi. Nie było tak różowo. Taka diagnoza zwala z nóg, powoduje załamanie, otępienie, zwątpienie. Przydaje się wtedy ktoś kto da impuls do działania (dziękuję za „kopa” mojej Mamie). Przez 2,5 miesiąca po diagnozie poszukiwałam terapii. Przeszliśmy przez Poradnię Krasnal (fundacja), Program Wczesnego Wspomagania Rozwoju (finansowany przez państwo), w którym dzieci mogą uzyskać około 2. godzin zajęć w tygodniu. Dwie godziny w tygodniu to kropla w morzu potrzeb. Wiadomo, że praca z dziećmi autystycznymi przynosi efekty, jeśli jest realizowana w wymiarze 20 – 40 godzin tygodniowo. Szukałam dalej. Okazało się, że syn sąsiadki, również autysta, chodzi na terapię do Centrum Wczesnej Interwencji „Krok po kroku”. Spotkałam się z szefową. Wspaniała osoba. Jednak obserwując zajęcia, stwierdzam, że terapia behawioralna przypomina mi tresurę. Nie chciałam tego dla naszego synka. W końcu znalazłam ośrodek Sotis. Niedaleko naszego domu, 20 godzin zajęć tygodniowo, terapia prowadzona z wykorzystaniem różnych metod („Z każdej czerpiemy co najlepsze” – deklaruje szefowa ośrodka). Ucieszyłam się bardzo. I spróbowaliście? Synek od października 2007 do dziś uczestniczy w zajęciach. Dodatkowo ma zajęcia logopedyczne, utrzymujemy zaleconą dietę, przeprowadzamy zalecone przez lekarza badania i leczenie. Wciąż poszukujemy jeszcze lepszych metod terapii. Czy teraz już możesz stwierdzić, że kiedy Jasiek robi postępy, twoja wiara w jego prawidłowy rozwój jest niezłomna i będziesz walczyć aż do zwycięstwa? Wiara i nadzieja oraz miłość jest potrzebna jeszcze bardziej wtedy, gdy dziecko nie robi postępów lub ma regres. Mamy to szczęście, że Jasio miał niewiele takich okresów w ciągu minionego roku. Dziś Janek jest kontaktowym dzieckiem, używa wielu słów, buduje pięciowyrazowe zdania, rozumie, co się do niego mówi. Cieszy się z życia, zabaw z psami, kotami, jazdy na kucyku, pływania na łódce. Nauczył się korzystać z toalety, komunikować swoje potrzeby, odpowiadać na pytania, zna cyfry, litery, kolory. Przed nami jednak jeszcze wiele pracy, szczególnie w rozwijaniu umiejętności społecznych. Przeprowadzone badania wykazały konieczność dalszego utrzymania diety i prowadzenia leczenia biomedycznego. Mamy nadzieję kontynuować dotychczasowe zajęcia i podjąć terapię integracji sensorycznej. Przyszłość pokaże jak będzie wyglądało nasze zwycięstwo. Walczyć będę na pewno. Nie brak ci optymizmu... Dziś patrzę na chorobę mojego dziecka jak na kolejną lekcję od życia. Dała mi ona okazję do stwierdzenia, że mam więcej sił niż mi się wydaje i że potrafię walczyć do upadłego o rzeczy, które uznaję za ważne, że rzeczy niemożliwe i nierealne są do zdobycia. Miałam szczęście poznać ostatnio mamę, która wyleczyła swoje dziecko z autyzmu. Widziałam filmy z życia tego chłopca, zeszyty szkolne, opinie z poradni psychologiczno – pedagogicznej, mówiące o rozwoju dziecka ponad normę dla wieku. Imponujące i dające nadzieję. Marzę o tym, że ja kiedyś również będę mogła wspierać przykładem mojego dziecka inne mamy w drodze przez życie z autyzmem. Od redakcji: - koszt diagnozy w prywatnej przychodni Scolar - 650 zł (+100 zł za dodatkowy opis) - koszt miesięcznej terapii – 3280 zł - logopeda i SI – 60-80 zł / zajęcia Dla zainteresowanych: kontakt do mamy Jasia: [email protected] Osoby, które zechciałyby wesprzeć finansowo terapię Jasia prosimy o: Oby wszystkie matki miały tak fantastyczne nastawienie jak ty. 1) wpłaty darowizn na konto Fundacji Dzieciom „Zdążyć z pomocą” Nr konta: 41 1240 1037 1111 0010 1321 9362 Koniecznie z dopiskiem: darowizna na leczenie i rehabilitację Jana Kutyny lub 2) wpłaty 1% podatku dochodowego zgodnie z ustawą o OPP, na ww. Fundację, KRS 0000037904, w rubryce „Inne informacje” należy wpisać: Leczenie i rehabilitacja Jana Kutyny Dziękuję za miłe słowa. Nastawienie jest kwestią wyboru, każdy może go dokonać. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Poszukujemy wolontariuszy do pracy terapeutycznej w fundacji. Jasia ubrała Firma DUNPILLO i Firma ELKO – Elżbieta Śliwińska