Dobre rady naprawiaczy
Transkrypt
Dobre rady naprawiaczy
Dobre rady naprawiaczy Autor: Wojciech Kwinta - publicysta „Businessman.pl” („Polska Energia” – nr 7/2011) Na froncie walki o lepsze jutro (albo o jakiekolwiek) dzieje się całkiem sporo. Właśnie objawił się niejaki Jose Bove, wiceszef komisji rolnictwa Parlamentu Europejskiego i reprezentant zielonych tamŜe, który zaproponował naszemu premierowi znakomity interes. OtóŜ Polska zrezygnuje z eksploatacji złóŜ gazu łupkowego, a w zamian za to nie będzie budować elektrowni atomowych. Nie ma lepszego biznesu od czasów, kiedy sprzedawano ludności monidła. Na miejscu strony rządowej, skorzystałbym z doświadczeń jednego z poprzedników w minionym, na całe szczęście, ustroju i powiedział, Ŝe kto podniesie rękę na nasze łupki, temu tę rękę władza (jakakolwiek by była) odrąbie. Ranę zaszyje młoda lekarka „catgutem” i po krzyku. Rzeczony zielony rolnik wpadł na ten genialny plan naprawy naszego lokalnego świata, bo dostał informacje o zbiorowym objawieniu w jednej ze słowiańskich gmin, gdzie woda zmętniała i przybrała kolor brązowy, a od wstrząsów przy badaniach sejsmicznych popękały domy. Rzeczywiście, na takie dictum, trzeba znaleźć właściwego Kaszpirowskiego, by przeprowadził odpowiednią kurację, nakładając ręce czy jakoś tak. Osobiście zadzwoniłbym po hydraulika i poprosił ubezpieczyciela o przysłanie inspektora od likwidacji szkód. Ale przecieŜ lepiej zrobić larum i odwołać się do zielonego europarlamentarzysty, człowieka niezwykle popularnego, który w wyborach prezydenckich we Francji dostał 1,32 procenta głosów. Fakt, słyszałem o takich kandydatach, którzy nie osiągnęli nawet tyle. Z drugiej strony był w Polsce kandydat na prezydenta (co prawda tylko miasta), który miał program idący dalej od zakusów pana Bovego i zapowiadał, Ŝe nie będzie niczego. Wynik miał nawet lepszy, bo 1,89 proc. głosów. Zatem 1:0 dla naszych. Jako Ŝywo powyŜsza historyjka z mętną wodą przypomina mi podobną sprzed lat, kiedy mieszkańcy pewnej miejscowości cierpieli z powodu uporczywych bólów głowy, duszności, gorączki i wielu innych dolegliwości łącznie z masowym zapadaniem na raka (acz bezobjawowego). Powodem zła wszelkiego była antena - przekaźnik jednego z operatorów komórkowych. Do działań przystąpiła prasa, nawet prokura tura się zainteresowała i w końcu okazało się, Ŝe antenę - owszem - postawiono, tylko nikt jej jeszcze nie włączył. Zadziałał jakŜe silny - efekt placebo, tylko w drugą stronę. Niestety, wiadomości zaburzających ustalony i słuszny porządek świata nie brakuje. Niedawno ukazały się doniesienia o zamieraniu aktywności słonecznej, co moŜe doprowadzić do ponownej małej epoki lodowcowej na półkuli północnej (jak w latach 1645-1715). Wieści nadeszły z dwóch jednostek badawczych, Narodowego Obserwatorium Słonecznego (NSO) oraz laboratorium Badawczego Sił Powietrznych, ale obie są amerykańskie i do tego wszystko opisała prasa popularna, więc moŜe nie ma się czym przejmować. Zresztą cieplarnicy juŜ uspokoili, Ŝe to tylko na północy, i Ŝe globalnie będzie się ocieplać, bo nasze słoneczko nie ma takich wejść jak IPCC (Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu). MoŜe i tak, ale mnie przed samym początkiem lata nieprzyjemnie chłodzi temperatura lokalna i szczerze mówiąc - mam gdzieś, komu tam grzeje czapkę gdzie indziej. Jedyne pocieszenie jest takie, Ŝe na lokalnym ochłodzeniu powinni skorzystać ciepłownicy. Acz, jeśli węgiel znajdzie się na indeksie, to przyjdzie nam sięgnąć po futra. A nie, po futra nie, bo teŜ nie wolno. CóŜ, będziemy grzać jak umiemy, a umiemy, bo tradycję mamy wielowiekową. Piszę to wszystko rozŜalony i myślę, Ŝe znowu ktoś mi powie, Ŝe sekuję organizacje ekologiczne. A to nieprawda. Sam jestem wzorcem z Sevres pod względem wyłączania niepotrzebnych odbiorników energii elektrycznej, oszczędzania wody, segregowania odpadów. Nie emituję niczego, poza urokiem osobistym. Szczerze podziwiam program ochrony niedźwiadków Panda i troski o siedliska modraszka na krakowskim Zakrzówku. Nawet to, Ŝe Greenpeace zmusił lalkę Barbie do zmiany opakowania (dzięki czemu podobno mniej ucierpią lasy deszczowe - wątpię, ale doceniam intencje) mi się podoba. Nie lubię natomiast, kiedy paru samozwańczych mądrali zaczyna mi modelować świat i twierdzić, Ŝe oni wiedzą co dla mnie dobre. Powiedziałbym im, Ŝeby spadali na drzewo, ale nie powiem, poniewaŜ nie lubię, jak ktoś niszczy przyrodę.