Cyryl I

Transkrypt

Cyryl I
3 Powołaniowa wiosna
w Azji i Afryce
11 Gowin o in vitro
i kryzysie „Kościoła
otwartego”
30 Ghana pierwsza,
Polska dziewiętnasta
(1063) niedziela, 19 sierpnia 2012
www.kai.pl www.ekai.pl
ISSN 1230-8641
33
BIULETYN KATOLICKIEJ AGENCJI INFORMACYJNEJ
Cyryl I
Fot. M. Klimentyev/PAP/EPA
Początek braterskiej drogi
EDITORIAL
ROZMOWA K AI
2
Wizyta patriarchy Moskwy i Całej Rosji Cyryla I ma podwójny wymiar: po raz pierwszy
w historii zwierzchnik Rosyjskiego Kościoła
Prawosławnego odwiedza nasz kraj oraz zostanie popisane wspólne Przesłanie do Narodów Polski i Rosji. Jego mottem są słowa
z listu św. Pawła do Koryntian: „W Chrystusie
Bóg jednał ze sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazał słowa
jednania”.
Podpisując dokument oba Kościoły w imię
Ewangelii, a nie politycznych kalkulacji,
otworzą drogę „miłości i pojednania” Polaków i Rosjan. Czy i jak pójdziemy tą drogą zależy tylko od nas, katolików i prawosławnych
w Polsce i prawosławnych w Rosji. Na pewno
nie będzie to łatwa droga. Po obu stronach
nie brakuje krytyków przesłania. Ale nie lękajmy się! Nie mamy innej drogi jak braterski
dialog, dzięki któremu lepiej się poznamy
i odbudujemy zaufanie.
„Apelujemy do naszych wiernych, aby
prosili Boga o wybaczenie krzywd, niesprawiedliwości i wszelkiego zła wyrządzonego
sobie nawzajem” – te słowa padają w apelu.
Przebaczenie nie oznacza zapomnienia o naszej wspólnej, często tragicznej przeszłości,
z której rodzą się pretensje. „Biesami” naszej
historii muszą pilnie zająć się historycy, dzięki którym poznamy prawdę, która posłuży do
obalenia stereotypów.
Dlatego tak ważne jest, aby politycy, dziennikarze, przedstawiciele życia społecznego,
nauki, kultury, wierzący i niewierzący wspierali z całych sił proces pojednania Polaków
i Rosjan. Pamiętajmy też, że jest to realizacja
woli bł. Jana Pawła II, człowieka pojednania,
a więc i woli samego Jezusa Chrystusa.
Krzysztof Tomasik
Rezygnując z pojednania,
zdradzilibyśmy Ewangelię
Rozmowa z ks. Henrykiem Paprockim, rzecznikiem
Kościoła prawosławnego w Polsce
Wizyta patriarchy Moskwy i Całej Rusi Cyryla I w Polsce to bez
wątpienia wydarzenie historyczne. Pierwszy raz w dziejach głowa Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego przybywa do Polski.
– Dzieje Polski i Rosji są silnie ze sobą powiązane. Mamy jasne
i ciemne karty historii. Z tego powodu wizyta ta ma ogromne
znaczenie dla naszych krajów. Określiłbym ją jako „otwarcie
drzwi”, które dotychczas były zamknięte, zwłaszcza w relacjach
międzypaństwowych. Patriarcha jest w Rosji osobą bardzo ważną,
ponieważ Kościół prawosławny jest Kościołem dominującym w tym
kraju. Można mieć nadzieję, że wizyta przyniesie w przyszłości jakieś
bardzo ważne owoce dla wzajemnych relacji obu państw i narodów.
Czy wizyta jest wyróżnieniem dla Kościoła prawosławnego
w Polsce? Patriarcha Moskwy i Całej Rosji odwiedza Kościoły
siostrzane w pewnej kolejności, ale w tym przypadku ją zmienił.
– Jest to pewnego rodzaju nobilitacja. Istnieje porządek zwany
dyptychem, według którego wszystkie Kościoły prawosławne są
uszeregowane hierarchicznie. W tym wypadku mamy do czynie­
nia z wizytą, która znajduje się poza dyptychem, gdyż jeszcze nie
nadeszła kolej polskiego Kościoła prawosławnego. Patriarcha Cyryl
przyjął jednak zaproszenie metropolity warszawskiego oraz całej
Polski Sawy i postanowił tu przyjechać, co – jak myślę – było ze
strony RKP bardzo poważną decyzją.
W jakiej kondycji Kościół prawosławny w Polsce przyjmuje patriarchę Cyryla?
– Kondycję tę oceniam bardzo dobrze. Sprawnie funkcjonują
diecezje i parafie. Mamy swoje wydawnictwo, seminarium duch­
owne, sekcję teologii prawosławnej na Chrześcijańskiej Akademii
Teologicznej i na Uniwersytecie w Białymstoku, mamy domy
opieki. Kondycja naszego Kościoła jest o wiele lepsza niż przed
1989 r. Kościół się rozwija, budowane są cerkwie, domy kultury
prawosławnej, otworzyliśmy pierwszą szkołę w Bielsku Podlaskim.
Mówimy o wymiarze zewnętrznym, a rozwój duchowy?
– Wymiar duchowy naszego Kościoła zawsze był na właściwym
poziomie, nawet w najtrudniejszych czasach. Świadomość religi­
jna wiernych była zawsze świadomością głęboko chrześcijańską.
Teraz mamy możliwość jej pogłębiania m.in. dzięki licznym
publikacjom dotyczących prawosławia oraz Radiu Ortodoksja
w Białymstoku obejmującym swym zasięgiem tereny zamieszkałe
przez prawosławnych. Są to doskonałe instrumenty, aby wpływać
na rozwój samoświadomości religijnej naszych wiernych oraz
wszystkich zainteresowanych prawosławiem.
Jak wyglądają relacje PAKP z RKP?
– Są to relacje normalne, jak z wszystkimi Kościołami prawosław­
nymi: wymieniamy listy, spotykamy się, mamy wymianę studentów,
cd. na str. 5
Powołaniowa wiosna w Azji i Afryce
Największy wzrost liczby powołań
kapłańskich zanotowano w pierwszym dziesięcioleciu XXI wieku
w Azji i Afryce – wynika z danych
Kongregacji ds. Edukacji Katolickiej. W latach 2000-2010 doszło tam
do prawdziwej „wiosny powołaniowej”. Wzrost nastąpił także w Oceanii. Natomiast w Europie i w mniejszym stopniu na Bliskim Wschodzie
mamy do czynienia ze spadkiem
liczby kandydatów do kapłaństwa.
W Azji liczba seminarzystów wzrosła
w ciągu 10 lat z 25 tys. do 33 tys. i stale
się zwiększa, co pozwala myśleć z opty­
mizmem o rozwoju Kościoła katolickie­
go w takich krajach, jak: Korea, Japonia,
Filipiny, Indie, Wietnam i Chiny. W Afryce
odnotowano wzrost z 20 tys. do 27 tys.,
a w Oceanii – z 923 do 1060. Na Bliskim
Wschodzie doszło do spadku liczby kan­
dydatów do kapłaństwa: z nieco ponad
800 do mniej niż 700. Ma to związek
z opuszczaniem przez chrześcijan tego
regionu z powodu konfliktów. Najwięk­
szy spadek dotyczy jednak Europy,
gdzie liczba seminarzystów zmniejszyła
się z około 27 tys. do 20,5 tys.
Obie Ameryki zostały w tej statystyce
podzielone na cztery obszary, z których
dwa mają bilans pozytywny, a dwa ne­
gatywny. Ameryka Północna zanoto­
wała wzrost z 5600 do 5750, zaś Antyle
z 1250 do ponad 1400. Z kolei spadek
nastąpił w Ameryce Południowej (z pra­
wie 22 tys. do 21 tys.) i – niewielki –
w Ameryce Środkowej (z 8430 do 8380).
pb
Relikwie bł. Jerzego Popiełuszki
w rzymskim panteonie męczenników
Bazylika nazywana jest „mauzo­
leum nowych męczenników”, gdyż
chodzi tu o chrześcijan, którzy zginęli
za wiarę w XX i XXI w. Bł. Jan Paweł II
w 1993 r. przekazał kościół Wspólno­
cie św. Idziego z zamiarem stworzenia
tam miejsca pamięci o chrześcijanach
różnych wyznań: katolików, prawo­
sławnych, protestantów, anglikanów,
którzy oddali życie za wiarę. Ojcu
Świętemu zależało bardzo na tym, by
także w męczeństwie podkreślić wy­
miar ekumeniczny świadectwa wiary.
Rzymska bazylika od niepamięt­
nych czasów była miejscem, w którym
szczególnie czczono relikwie świętych.
Wśród najstarszych znajdują się tam
do dzisiaj m.in. doczesne szczątki św.
Bartłomieja Apostoła oraz ewangeli­
zatora naszego kraju św. Wojciecha.
W 1998 r. Jan Paweł II utworzył komi­
sję ds. nowych męczenników, która
spotyka się w tym kościele. W ciągu
dwóch lat otrzymała ona dokumenta­
cję dotyczącą 12,5 tys. osób.
Do szczególnych relikwii ostatnich
lat znajdujących się w bazylice należy
z pewnością Biblia, którą miał w swoim
pokoju pakistański minister ds. mniej­
szości Shahbaz Bhatti, zamordowany
w 2011 r. Jest tam także mitra bp. Lui­
giego Padovese OFMCap., zabitego
w Turcji w 2010 r. i mszał arcybiskupa
San Salvador, Oscara Romero, zamor­
dowanego w 1980 r.
� RV
Zmarła rekluza
W Grecji zmarła jedna z nielicznych na świecie pustelniczek – rekluz, która większość życia spędziła zamurowana w celi. Matka
Christina miała 87 lat. Żyła w pobliżu miasta Drama w północnej
Grecji, a swoją radykalną formą
pobożności budziła wielki szacunek okolicznej ludności.
Mimo fizycznej izolacji od świata
zewnętrznego nie zerwała kontaktu
z ludźmi, a wręcz przeciwnie, codzien­
nie przychodziło do niej wiele osób,
którym przez małe okienko klauzury
udzielała porad duchowych, a także
praktycznych. Zanim postanowiła
wieść życie rekluzy matka Christina
przez pewien czas mieszkała w Jero­
zolimie w pustelni na Górze Syjon.
Surowy tryb życia rekluz – osób,
które zobowiązują się nie opuszczać
swojej celi i nie kontaktować z inny­
mi zakonnicami czy zakonnikami,
a w skrajnym przypadku nawet każą
się zamurować – ma długą trady­
cję, zwłaszcza w Kościołach tradycji
wschodniej. Przy tej okazji media
przypomniały przypadek zmarłego
w 1894 r. rosyjskiego biskupa prawo­
sławnego Teofana z Włodzimierza,
który kiedy przestał być pasterzem
diecezji w tym mieście, udał się do
Wyschy na południu Rosji i tam kazał
się zamurować w pustelniczej celi.
Natomiast mnich z Synaju, zmar­
ły w 1035 r. Simeon przez wiele lat
mieszkał w zamurowanej celi w tzw.
Porta Nigra, starorzymskiej bramie
w niemieckim dziś Trewirze.
Najsłynniejszą znaną w Polsce re­
kluzą była żyjąca w XIV wieku bł. Do­
rota z Mątowów. Matka dziewięcior­
ga dzieci, z których ośmioro zmarło
w czasie zarazy, ostatnie lata życia
spędziła w małej celi, przylegającej
do prezbiterium katedry w Kwidzy­
nie. Okno jej rekluzorium wychodzi­
ło wprost na ołtarz z Najświętszym
Sakramentem. Każdego dnia przyj­
mowała Komunię św. Zmarła 25
czerwca 1394 r. Kult błogosławionej
zatwierdził specjalnym dekretem
w 1976 roku papież Paweł VI. W ka­
lendarzu liturgicznym Kościół wspo­
mina ją 25 czerwca.
ts
W YDARZENIA
W rzymskiej bazylice św. Bartłomieja Apostoła na Wyspie Tyberyjskiej
w pobliżu Zatybrza znajdują się
relikwie męczenników, ofiar współczesnych prześladowań. Do tego
szczególnego panteonu jesienią bieżącego roku przywieziony zostanie
kamień, którym obciążone zostało
wrzucone do Wisły w październiku
1984 r. ciało bł. ks. Jerzego Popiełuszki, patrona „Solidarności”.
3
Ingres bp. Mariana Rojka
KRAJ
W katedrze zamojskiej odbył się
11 sierpnia ingres nowego biskupa
diecezji zamojsko-lubaczowskiej
Mariana Rojka. W uroczystości wzięli udział m.in. nuncjusz apostolski
w Polsce abp Celestino Migliore,
przewodniczący KEP abp Józef Michalik, poprzedni rządca diecezji,
a dziś metropolita częstochowski
abp Wacław Depo, metropolita
lubelski abp Stanisław Budzik, sekretarz generalny Episkopatu bp
Wojciech Polak. Przybył też prawosławny arcybiskup lubelsko-chełmski Abel.
4
Przy wtórze hymnu „Ludu kapłań­
ski, ludu królewski” bp Rojek wszedł
do katedry pw. Zmartwychwstania
Pańskiego i św. Tomasza. Nowego
biskupa przywitał dotychczasowy ad­
ministrator diecezji bp Mariusz Lesz­
czyński, który wręczył mu symbolicz­
ne klucze do katedry. – Przychodzisz
z sąsiedniego Przemyśla i jesteś darem
Ojca Świętego dla nas – powiedział bp
Leszczyński.
Przed rozpoczęciem liturgii abp
Migliore odczytał pismo nominacyj­
ne papieża Benedykta XVI. Wręczył
także biskupowi pastorał – symbol
władzy pasterskiej. Kolejnym widocz­
nym znakiem objęcia urzędu było za­
jęcie miejsca na katedrze biskupiej, na
którą wprowadził bp. Rojka nuncjusz
apostolski.
Później nastąpiło homagium – czyli
znak czci, szacunku i posłuszeństwa.
Złożyli je bp Mariusz Leszczyński, bi­
skup senior Jan Śrutwa, ks. Adam Fi­
rosz, proboszcz katedry, rektor semi­
narium duchownego, przedstawiciele
duchowieństwa diecezjalnego, w tym
kurii oraz osoby życia konsekrowane­
go i wierni świeccy.
W homilii bp Rojek odwołał się do
kluczy katedry, które otrzymał przed
wejściem do świątyni – matki wszyst­
kich kościołów w diecezji. Nawiązując
do hasła roku duszpasterskiego „Ko­
ściół naszym domem”, biskup przypo­
mniał epizod z dzieciństwa. Gdy miał
8-9 lat rodzice powierzyli mu klucze
do mieszkania, gdyż matka musiała iść
do pracy. Rodzice powiedzieli chłop­
cu, że jest już na tyle odpowiedzialny,
że można mu powierzyć klucze i od
niego zależy bezpieczeństwo rodzeń­
stwa, czy zostaną wpuszczeni do środ­
ka przyjaciele czy ludzie o złych za­
miarach. Ojciec poradził synowi, żeby
znalazł pewną skrytkę na przecho­
wanie kluczy. – Pamiętam do dziś tę
rozmowę, gdy rodzice odwołali się do
mojej dojrzałości i odpowiedzialności
– mówił bp Rojek. – Dziś, gdy dostałem
klucze do katedry lokalnego Kościoła,
który jest naszym domem, powraca
pytanie, czy jestem dojrzały do tej od­
powiedzialności i jaką odwagę ma Je­
zus Chrystus, powierzając ją słabemu
człowiekowi – wyznał bp Rojek.
Przypomniał, że klucz może otwie­
rać serca, ale także zamknąć ludzkie
wnętrza na Bożą łaskę. Nieraz człowiek
ma pęk kluczy i szuka tego właściwe­
go. – Miejcie cierpliwość, gdy będę gu­
bił klucze do Waszych serc, nim znajdę
ten właściwy – prosił diecezjan bp Ro­
jek. Zwrócił się do kapłanów diecezji,
pytając, czy mają dostęp do serc swo­
ich wiernych. Zapewnił ich, że wspól­
nie z nimi będzie szukał tego dostępu,
gdyż największą tragedią jest brak klu­
cza, który otwiera na łaskę Jezusa.
Bp Rojek przypomniał, że obecnie
używa się skomplikowanych kodów
dostępu oraz szyfrów i zapewnił,
że będzie szukać drogi do każdego,
zwłaszcza do ludzi młodych. Jezus
Chrystus do każdego człowieka miał
inne podejście – przypomniał bp Ro­
jek. Wyznał, że z lękiem myśli o tym,
czy on zdoła dotrzeć do każdego ser­
ca i apelował o modlitwę. – Ufam, że
przyjmiecie mnie z moimi słabościami
– powiedział.
Przypomniał, że obowiązkiem bi­
skupa jest przepowiadanie Ewangelii
i prowadzenie ludzi do zbawienia, do
Chrystusa. Na tej drodze można się
narazić, być nielubianym, bo Ewan­
gelia nie jest łatwa, gdyż głosi trudne
i niewygodne prawdy. – Wychodząc
do ludu, do współbraci, trzeba otwie­
rać się na nowe, wartościowe zjawiska.
Ale też umieć zamykać, czyli ustalać
granice, mówić, co nie jest zgodne
z Ewangelią. Trzeba to jednak robić
tak, by nie odpychać i nie ranić – mó­
wił hierarcha. – Musimy pogodzić się,
że nie będziemy zbyt kochani – dodał.
Na zakończenie bp Rojek podkre­
ślił, że do wszystkich serc pasuje jeden
klucz – Jezus Chrystus. Skrytką do nie­
go jest tabernakulum. Prosił też Matkę
Bożą, aby pomagała dopasować Do­
brą Nowinę do serc powierzonych mu
braci i sióstr.
Przed błogosławieństwem abp Mi­
chalik stwierdził, że jest to ważne wy­
darzenie dla całego Kościoła w Polsce,
gdyż Ojciec Święty wypatrzył i obda­
rzył dodatkowym zaufaniem wyjątko­
wą osobę. Życzył nowemu biskupowi
zamojsko-lubaczowskiemu, aby scalał
w swej diecezji tradycję diecezji lwow­
skiej i lubelskiej.
W uroczystości wzięli udział du­
chowni diecezji zamojsko-lubaczow­
skiej, członkowie kapituły katedralnej,
Senatu KUL, siostry zakonne, parla­
mentarzyści i eurodeputowani, pocz­
ty sztandarowe, członkowie świeckich
stowarzyszeń. Przybyła grupa daw­
nych kolegów bp. Rojka, którzy wznie­
śli plakat „Jesteśmy z Tobą, kl. IV C –
110 w Rzeszowie”.
Po kanonicznym objęciu diecezji
oraz ingresie biskup Marian Rojek
nabywa wszystkie prawa i obowiązki
związane z powierzonym mu przez
Ojca Świętego urzędem biskupa za­
mojsko-lubaczowskiego.
Za dewizę biskupiego posługiwania
obrał słowa „Eucharystia Panis Vitae”
(Eucharystia Chlebem Życia). W her­
bie umieścił kielich z hostią – symbol
Eucharystii oraz ukoronowany mo­
nogram symbolizujący Najświętszą
Maryję Pannę. Na niebieskich polach
znalazły się także herby dwóch miast:
Przemyśla i Rzeszowa.
aw
Diecezja zamojsko-lubaczowska,
do której został skierowany bp Ma­
rian Rojek, jest jedną z młodszych
w kraju. Została erygowana bullą
Jana Pawła II „Totus Tuus Poloniae
populus” w dniu 25 marca 1992 r.
Jej pierwszym ordynariuszem był
bp Jan Śrutwa (1992-2006), a na­
stępnie diecezją kierował bp Wa­
cław Depo (2006-2011).
aw
Rezygnując z pojednania, zdradzilibyśmy Ewangelię
dużo pielgrzymek z Polski udaje się do
Rosji. Z Rosji przyjeżdżają do nas i od­
wiedzają głównie Górę Grabarkę i Ja­
błeczną. Nasze relacje są coraz lepsze
i stają się prawdziwie chrześcijańskimi
relacjami siostrzanych Kościołów.
Czy RKP wspiera Was materialnie?
– W żadnym wypadku. Muszę to wy­
raźnie powiedzieć, ponieważ niekiedy
pojawia się opinia, że jesteśmy częścią
Kościoła rosyjskiego. Otóż jesteśmy Ko­
ściołem autokefalicznym, czyli samo­
dzielnym. Mamy własnego, niezależne­
go zwierzchnika. RKP nie wspiera nas
ani materialnie, ani w jakiekolwiek innej
postaci, poza wsparciem duchowym.
A jak wyglądają relacje z Kościołem
katolickim?
– Przełomem w naszych relacjach był
Sobór Watykański II. Nie ma co ukry­
wać, że przed nim te relacje były „na
noże”. Od lat 60. XX w. sytuacja zdecy­
dowanie się poprawia. Spotkania bisku­
pów rzymskokatolickich z prawosław­
nymi są czymś na porządku dziennym.
Jeśli wizytuje nas zwierzchnik któregoś
z Kościołów prawosławnych to jest on
przyjmowany także przez stronę kato­
licką. Mamy również wymianę recen­
zentów prac naukowych, organizujemy
wspólne konferencje.
Mamy jednak też pewne proble­
my do rozwiązania. Najważniejszym
z nich jest kwestia małżeństw miesza­
nych, nad którą obecnie pracujemy.
Bardzo ważne było podpisanie w ra­
mach Ekumenicznej Rady Kościołów
dokumentu o wzajemnym uznaniu
sakramentu Chrztu św. To zmieniło
istotnie nasze relacje, gdyż uznaliśmy
między sobą pierwszy i podstawowy
sakrament, a to oznacza, że nie jeste­
śmy aż tak podzieleni. Zmieniliśmy
optykę wzajemnych relacji, z Kościo­
łów żyjących obok siebie staliśmy się
Kościołami w pewnej formie jedności,
którą należy powoli i systematycznie
pogłębiać. Przyczynią się do tego na
pewno rozmowy na temat duszpa­
sterstwa małżeństw mieszanych.
Jednym z najważniejszych momentów wizyty patriarchy Cyryla w Pol-
sce będzie popisanie wspólnego
Przesłania do Narodów Polski i Rosji,
przygotowywanego przez Kościół
katolicki w Polsce i Rosyjski Kościół
Prawosławny. Czy i jak Kościół prawosławny w Polsce będzie wspierał
proces pojednania?
– Oczywiście, że będziemy ten pro­
ces wspierać. Chciałbym podkreślić,
że wspólny dokument nie jest wezwa­
niem do przebaczenia, lecz apelem do
narodów Polski i Rosji, aby podjęły wy­
siłek w tym kierunku. Mamy w Europie
zupełnie inną sytuację niż w latach 60.
XX w. Obecnie w społeczeństwach
obywatelskich, jak sama nazwa wska­
zuje, ciężar odpowiedzialności za to
zadanie spoczywa na obywatelach.
To samo dotyczy Kościołów. Od kato­
lików i prawosławnych w Polsce oraz
prawosławnych w Rosji będzie zależał
dalszy los procesu pojednania. Prze­
słanie określiłbym jako „początek dro­
gi”. Teraz dopiero, członkowie Polsko­
-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych muszą
pochylić się nad całym bagażem hi­
storii i dokonać obrachunku, wyzna­
czyć te punkty, które możemy uznać
za wzajemne winy. Pojednanie to nie
sprawa na najbliższe dni czy miesiące,
lecz na lata. Chciałbym przypomnieć,
że w relacjach polsko-niemieckich
proces pojednania trwał 30 lat i na­
dal trwa. Proszę zobaczyć, jak w tym
okresie wspaniale zmieniły się relacje
polsko-niemieckie. Możemy żywić
nadzieję, że tego rodzaju wspólne
przesłanie do obu narodów i państw
spowoduje zmianę mentalności i w
jakimś wymiernym, niemniej jednak
długim przedziale czasowym, relacje
polsko-rosyjskie będą równie dobre,
jak relacje polsko-niemieckie.
Czy w kontekście polsko-rosyjskiego
pojednania Polska może też stać się
pomostem zbliżenia Rosji z Zachodem?
– To jest ważny problem. Przypo­
mnijmy, że Rosja już od XVIII w. żyje
w podziale na dwie opcje: słowianofi­
lów i okcydentalistów. Jest on do dzi­
siaj aktualny, głównie wśród myślicieli
i elit rosyjskich. Przy obecnym, dyna­
micznie zmieniającym się sposobie
komunikowania, cały świat przestaje
być obcy i staje się „globalną wioską”.
W takiej sytuacji żaden kraj nie może
się zamykać w jakimś ekskluzywizmie.
W tym kontekście Polska powinna
odegrać bardzo ważną rolę w prze­
łamaniu podziału na słowianofilów
i okcydentalistów. Choć oba stanowi­
ska mają swoje zalety to Polska mo­
głaby się przyczynić do przełamania
i pogodzenia obu tych nurtów, co
przyniosłoby pożytek dla nas, Rosji
i Europy.
Nasze pojednanie powinno przede
wszystkim przyczynić do obalania
wzajemnych stereotypów, ze strony
rosyjskiej tak nie lubianego przez
Dostojewskiego „wyniosłego i fałszywego” Polaka i ze strony polskiej
„prawosławnego ruskiego”?
– Miejmy nadzieję, że tak się stanie.
Nie zapominajmy, że mówiąc o Rosji
i Polsce mówimy także o chrześcijań­
stwie. Katolicyzm i prawosławie to for­
my chrześcijaństwa, które funkcjonują
niemal od początku istnienia Kościo­
ła, nazywane są też „dwoma płucami”
chrześcijaństwa. Oba nurty nie powin­
ny być wrogami, gdyż chrześcijaństwo
jest przede wszystkim przesłaniem
miłości. Wobec tego konsekwentnie
realizując wspólne przesłanie powin­
niśmy w Polsce i Rosji dążyć do tego,
aby relacje między prawosławiem
i katolicyzmem były „relacjami miło­
ści”. Wtedy będziemy autentycznie
realizować przesłanie Ewangelii.
Czy nie obawia się Ksiądz manipulacji politycznych? W Polsce jak i w
Rosji pojawiają się wobec przesłania
głosy krytyczne.
– Rzeczywiście takie obawy są. Jed­
nak nasze Kościoły nie powinny zwra­
cać na nie uwagi. Mamy wyznaczoną
konkretną misję przez Jezusa Chrystu­
sa. Jej głównym celem jest realizacja
przesłania pojednania i miłości. Zdaję
sobie sprawę, że dla wielu ludzi pra­
wicy w Polsce i Rosji słowa Chrystu­
sa: „Miłujcie nieprzyjaciół swoich” są
nie do strawienia i zachowują się tak,
jakby Jezus tych słów nigdy nie wy­
powiedział. Powinniśmy robić wszyst­
ko, aby przełamywać wszelkie formy
nienawiści i ksenofobii. Gdybyśmy
ROZMOWA K AI
cd. ze str. 2
5
zrezyg­nowali z tej misji to zdradzili­
byśmy Ewangelię, dlatego nie powin­
niśmy zwracać uwagi na tych, którzy
traktują słowa Chrystusa w sposób
wybiórczy.
Nie ma jednak wątpliwości, że przesłanie będzie miało także wymiar
polityczny...
– Obawiam się, że politycy będą
chcieli wykorzystać ten dokument dla
swoich interesów. I znów przypomnij­
my, co się działo w Polsce po listach
episkopatów i Kościołów ewangelic­
kich w sprawie polsko-niemieckie­
go pojednania. Byliśmy świadkami
podsycanego przez władze sabatu
czarownic i wybuchu nienawiści. Na
szczęście przy okazji obecnego prze­
słania nie widać takich emocji. Oczy­
wiście jesteśmy przygotowani na to,
że są tacy, którzy nie chcą się z nikim
jednać i zioną nienawiścią. Im inicjaty­
wa ta nie będzie się podobać i będą ją
kontestować. Jednak powinni się oni
zastanowić, czy są prawdziwie chrze­
ścijanami. W obecnej sytuacji Kościoły
nie powinny zwracać uwagi na po­
czynania polityków, ale realizować
najistotniejsze przesłanie Ewangelii.
Niektórzy politycy będą chcieli prze­
słanie zawłaszczyć, przedstawiać jako
swoje osiągnięcie, ale nie powinno
to wpływać na to, że idziemy własną,
wspólną drogą.
ROZMOWA K AI
Mimo to, czy uważa Ksiądz, że jest
szansa na pozytywny polityczny odbiór przesłania?
– Na to liczę. Politycy, dziennikarze
i inni przedstawiciele życia społeczne­
go powinni do przesłania podejść po­
zytywnie i proces pojednania z całych
sił wspierać.
6
Większość komentarzy pojawiających się przed wizytą Patriarchy
dotyczy tego, co dzieli Polaków
i Rosjan, a nie tego co nas łączy. Czy
zatem nie powinniśmy spróbować
lepiej zrozumieć Rosjan?
– Rosjanie i Polacy kierują się dość
głęboko zakorzenionymi stereotypa­
mi. Aby zrozumieć Rosję trzeba zro­
zumieć prawosławie i to jest warunek
konieczny. Jeśli Polak nie zrozumie
prawosławia, a Rosjanin katolicyzmu,
to daleko nie dojdziemy. W Polsce
musimy podjąć duży wysiłek, aby zro­
zumieć, czym jest prawosławie w hi­
storii Rosji. Szczególnie to w jak nie­
sprzyjających okolicznościach Kościół
ten działał, nawet w – wydawałoby się
sprzyjających mu – czasach carskich.
W Polsce panuje fałszywa opinia, że
wtedy RKP cieszył się szczególną pro­
tekcją, a był to przecież okres całkowi­
tego podporządkowania i ścisłej kon­
troli państwa nie tylko nad Kościołem
prawosławnym, ale też nad innymi
Kościołami oraz wspólnotami religij­
nymi. Mimo tak trudnych warunków
Kościół prawosławny potrafił – m.in.
poprzez charyzmatycznych starców –
wpoić wiernym przesłanie Ewangelii.
W Polsce nie mamy też świadomości
ogromnej martyrologii RKP w czasach bolszewizmu?
– Wielu Polaków uważa, że tylko
my doświadczyliśmy wielkiej marty­
rologii, a komuniści to właściwie tylko
w Polsce prześladowali Kościół. Tym­
czasem w porównaniu z Rosją Kościół
w Polsce był prześladowany w bardzo
małym stopniu. W chwili wybuchu
wojny radziecko-niemieckiej w 1941 r.
w całym ZSRR było czynnych tylko
500 cerkwi, pozamykane były me­
czety i synagogi, a prawie wszyscy
duchowni wszelkich wyznań zostali
rozstrzelani lub siedzieli w łagrach.
Z drugiej strony wybuch wojny był
datą przełomową dla RKP oraz in­
nych Kościołów i wspólnot religijnych.
Kiedy trzeba było ratować państwo
komuniści przypomnieli sobie, jak
ważny jest Kościół i religia. Marksizm
w Rosji uważał, że wszelka religia jest
opium dla ludu i należy ją zlikwido­
wać. Niszczono ludzi, zabytkowe cer­
kwie, świątynie i dzieła sztuki sakral­
nej. Skutecznie usuwano każdą formę
religii z życia społecznego. W dziejach
chrześcijaństwa męczeństwa pra­
wosławnych Rosjan nie da się chyba
z niczym porównać. Żaden Kościół
chrześcijański, poza rosyjskim i albań­
skim, nie doświadczył tak strasznych
prześladowań, które zaowocowały ty­
siącami męczenników, zniszczeniem
życia duchowego i religijnego. Po
1989 r. RKP stanął przed ogromnym
zadaniem odbudowywania swego
życia od podstaw. Proces ten cały
czas trwa. Odbudowuje się do dzisiaj
nie tylko cerkwie, ale w ogóle życie
religijne. Rosja znajduje się w okresie
wzmożonej katechizacji, który będzie
trwał jeszcze bardzo długo.
Jaką rolę RKP pełni w odbudowywaniu państwa rosyjskiego?
– Ogromną. Jest jedyną instytucją
w państwie, która cieszy się dużym
zaufaniem społecznym. Dlatego też
pada ofiarą wielu ataków. Jest insty­
tucją, do której Rosjanie mogą odwo­
ływać się szukając ciągłości historycz­
nej, ponieważ nie istnieją już żadne
formy wcześniejszych ustrojów: ko­
munistycznego i carskiego. Na ich rui­
nach powstała kulejąca tzw. rosyjska
demokracja, dlatego przed Kościołem
prawosławnym stoi ogromne i od­
powiedzialne zadanie dawania świa­
dectwa ciągłości historycznej narodu,
państwowości i religii. Zniszczenie
wszelkich form tradycji i religii wywo­
łało niewyobrażalną pustkę w spo­
łeczeństwie. Tego nie doświadczyli­
śmy w Polsce. W czasach komunizmu
zachowaliśmy mimo wszystko jakieś
formy ciągłości historycznej, religii
i tradycji.
Wobec RKP pojawiają się jednak zarzuty o dążeniu do sojuszu „ołtarza
z tronem”...
– Dziwne to zarzuty. Można je prze­
cież postawić Kościołowi większościo­
wemu w każdym państwie. Nie moż­
na uniknąć relacji państwo-Kościół
obrażając się i mówiąc, że Kościół nie
będzie rozmawiał z władzą. Gdyby
faktycznie był sojusz ołtarza i tronu
w Rosji to Kościół prawosławny reali­
zowałby wszystkie swoje zamierze­
nia. Tak nie jest, bo np. do dzisiaj nie
można wprowadzić nauczania religii
do szkół. Zamiast tego państwo pro­
ponuje zajęcia z religioznawstwa czy
etyki. Także kapelani w wojsku nie
mogą działać, jak to ma miejsce w Pol­
sce. Wcale nie jest tak słodko, jak się
uważa.
Co jest powodem tego, że Kościół
prawosławny w Rosji nie może realizować swoich celów?
– Główną przyczyną jest to, że
mentalność wielu urzędników i ludzi
w Rosji jest nadal mentalnością bol­
szewicką. W Polsce też mamy ludzi
o takiej mentalności. Trzeba powie­
dzieć brutalnie: musi wymrzeć całe
pokolenie. Odwołam się do tego,
Nowa mentalność musi także przeorać pamięć historyczną.
– Oczywiście, jest to konieczne.
Musimy wspólnie dokonać tego prze­
orania pamięci. Nie tylko w sprawie
Katynia, ale całej naszej historii na
przestrzeni 1000 lat. W Polsce nadal
panuje takie przekonanie, że to tylko
Rosjanie wyrządzali nam krzywdy. Nie
chcemy pamiętać wypraw na Moskwę
w XVI i XVII w., zdobycia Smoleńska,
sprofanowania prawosławnej katedry
i innych wstydliwych faktów, a to do
dzisiaj boli Rosjan. Polsko-Rosyjska
Grupa ds. Trudnych musi się tym zająć.
Musimy także zdać sobie sprawę, kto
i za co jest odpowiedzialny. Trudno
wymagać, aby RKP był odpowiedzial­
ny np. za zbrodnię w Katyniu. W mo­
mencie, kiedy rozstrzeliwano naszych
oficerów Kościół prawosławny prawie
nie istniał. Ci, którzy niszczyli Kościo­
ły nie utożsamiali się z żadną religią,
byli ateistami. Do dzisiaj nie wiemy, ilu
Rosjan wymordowano w czasach ko­
munizmu. Mimo tego RKP poczuwa
się do moralnej odpowiedzialności za
czyny swojego narodu.
Powróćmy jeszcze do tego, co nas
łączy. Od wieków Polacy i Rosjanie
dobrze się rozumieli na płaszczyźnie
kultury, nauki czy filozofii. Czy nie
jest to dobra, sprawdzona płaszczyzna porozumienia i pojednania?
– Jak najbardziej. W Polsce np. dużą
popularnością cieszy się rosyjska fi­
lozofia religijna, która była zakazana
w czasach komunistycznych. Przypo­
mnijmy takie nazwiska wielkich my­
ślicieli chrześcijańskich jak: Władimir
Sołowjow, Nikołaj Bierdiajew, Lew
Szestow i inni. Widzę możliwość szero­
kiej współpracy kulturalnej i naukowej
na różnych płaszczyznach: literatury,
muzyki, teatru, filmu. Polacy zachwy­
cają się sztuką ikony. Zobaczmy, ile
szkół jej pisania działa w naszym kra­
ju. Także w Rosji kultura polska nadal
cieszy się dużym zainteresowaniem.
Wśród reżyserów bardzo popularni
są Andrzej Wajda czy Krzysztof Za­
nussi. Wielką popularnością cieszą
się przede wszystkim poeci i pisarze.
Kultura jest bardzo dobrą płaszczy­
zną porozumienia. Musimy jednak
pamiętać, że w dialogu kulturowo-fi­
lozoficzno-naukowym odnosimy się
właściwie tylko do elit, a mamy jesz­
cze ogromną rzeszę wiernych naszych
Kościołów, którzy niekoniecznie mu­
szą się fascynować literaturą, muzyką
czy filozofią.
Najważniejszą płaszczyzną i fundamentem porozumienia powinna być
zatem religia...
– Tak. Rosja i Polska są narodami
chrześcijańskimi i łączy nas przede
wszystkim Ewangelia. Przypomnij­
my, że przez 1000 lat szliśmy wspól­
ną drogą, mamy wspólnych Ojców
Kościoła, na których bazuje doktryna
prawosławna i katolicka, obchodzimy
te same święta i mamy wiele innych
wspólnych cech.
Warto zwrócić uwagę, że jak nie
można wyobrazić sobie kultury polskiej bez katolicyzmu, tak samo nie
można sobie wyobrazić kultury rosyjskiej bez prawosławia.
– Ten prawosławny rys kultury rosyj­
skiej jest mało znany i doceniany w Pol­
sce. Był znany przed II wojną świato­
wą, ale został zapomniany. Twórczość
wszystkich wielkich poetów i pisarzy
rosyjskich jest bowiem przeniknięta
prawosławiem. Wymieńmy choćby
Fiodora Dostojewskiego, Mikołaja
Gogola czy Lwa Tołstoja. Nawet w cza­
sach szalejącego bolszewizmu Michał
Bułhakow, syn wykładowcy Kijowskiej
Akademii Duchownej, napisał powieść
„Mistrz i Małgorzata”, której nie można
zrozumieć bez prawosławia. Dalej,
cała autentyczna filozoficzna myśl
rosyjska autorstwa Sołowjowa, Paw­
ła Florenskiego, Bierdiajewa, Nikołaja
Łosskiego, Władimira Łosskiego jest
przeniknięta prawosławiem. Zaryzy­
kowałbym nawet twierdzenie, że myśl
rosyjska jest bardziej przeniknięta pra­
wosławiem niż polska kultura i sztuka
katolicyzmem. Tak Rosji jak i Polski nie
można zrozumieć bez chrześcijaństwa.
Bez wątpienia to jest doskonały punkt
wyjścia do owocnego dialogu, po­
nieważ dzielimy wspólny fundament
Ewangelii, mimo że niekiedy różnie ją
interpretujemy.
Zapominamy też często, że zbliżenie
polsko-rosyjskie wśród duchowych
i intelektualnych autorytetów naszych krajów trwa już od dziesiątków lat. Nasz dialog ma już wielu
pionierów...
– Zapominamy np. o tym, że w la­
tach 60. i 70. XX w. Rosjanie uczyli się
języka polskiego, aby mieć dostęp do
literatury, która ukazywała się w Pol­
sce, a nie mogła być publikowana
w ZSRR. Wśród wspaniałych pionie­
rów naszego zbliżenia wymieńmy
choćby Aleksego Łosiewa, wielkiego
rosyjskiego myśliciela i filozofa, autora
świetnej ośmiotomowej historii este­
tyki. Przez lata utrzymywał on bardzo
bliskie kontakty z polskim środowi­
skiem naukowym, a w swoim kraju
szerzył wiedzę o Polsce i jej kulturze.
Trzeba także wymienić wspaniałe­
go kapłana Aleksandra Mienia, który
utrzymywał liczne kontakty z Polską,
z której otrzymywał literaturę. Mało
kto pamięta, że Polacy przemycali do
Rosji ogromne ilości literatury religij­
nej i innej. Obecnie brzmi to jak opo­
wieści z epoki kamienia łupanego, ale
tak to jeszcze stosunkowo niedawno
wyglądało. Ze strony polskiej należy
wymienić prof. Andrzeja Walickiego,
dzięki któremu poznaliśmy wielką fi­
lozoficzną myśl rosyjską, Zbigniewa
Podgórca – tłumacza literatury rosyj­
skiej, Jerzego Pomianowskiego – tłu­
macza literatury rosyjskiej, redaktora
miesięcznika „Nowaja Polsza”. Lista ta
jest bardzo długa. Uważam jednak, że
takich postaci jest ciągle za mało i po­
winno być więcej – ludzi, którzy przy­
bliżaliby nam rosyjski punkt widzenia
i podobnie w Rosji, osób które szerzy­
łyby wiedzę o Polsce.
Wizyta patriarchy ma też bardzo
ważny kontekst ekumeniczny.
– Tak, patriarcha Cyryl złoży m.in.
wizytę w siedzibie sekretariatu Kon­
ROZMOWA K AI
co zrobił Mojżesz, który przez 40 lat
prowadził Izraelitów po pustyni, kie­
dy drogę do Ziemi Obiecanej można
było pokonać w dwa tygodnie. Dla­
czego tak było? Odpowiedź jest pro­
sta. Wiedział, że dopóki żyją ci, którzy
wzrastali w niewoli, to nie zbuduje się
wolnego narodu i państwa. Widzimy,
że łatwiej zmienić ustrój niż mental­
ność człowieka. W Rosji musi przyjść
nowe pokolenie, wolne od „zabobo­
nów bolszewizmu”, które będzie mia­
ło inny sposób postrzegania świata.
Wtedy też będziemy mogli oczekiwać,
że relacje między Polakami i Rosjana­
mi staną się normalne.
7
ferencji Episkopatu Polski. To na
płaszczyźnie ekumenicznej komisja
złożona z przedstawicieli obydwu Ko­
ściołów przygotowywała przez trzy
lata przesłanie. W przypadku tego
dokumentu mamy inną sytuację niż
w przypadku listów biskupów pol­
skich i niemieckich, gdzie zwracali się
do siebie przedstawiciele tego same­
go Kościoła w różnych państwach. Te­
raz dokument przygotowywały dwa
inne bratnie Kościoły: prawosławny
i rzymskokatolicki z dwóch państw.
Miejmy nadzieję, że przesłanie będące
początkiem wspólnej drogi, doprowa­
dzi nas do autentycznego pojednania.
Pamiętajmy, że dalsze losy dokumen­
tu nie będą zależały już tylko od jego
sygnatariuszy, abp. Józefa Michalika
i patriarchy Cyryla, lecz od naszych
narodów.
Trudno na zakończenie naszej rozmowy nie wspomnieć bł. Jana Pawła II, którego sercu tak bliska była
Rosja i Kościół prawosławny. Chyba
cieszyłby się z przesłania o pojednaniu narodów Polski i Rosji...
– Niewątpliwie, ponieważ był czło­
wiekiem pojednania nie tylko z prawo­
sławiem, ale też ze światem judaizmu
i islamu. Pamiętamy jego wspaniałe
gesty miłości i pojednania. W pewnym
sensie wspólne przesłanie Kościołów
jest realizacją woli Jana Pawła II. Musi­
my też pamiętać, że wola Jana Pawła II
to także wola samego Jezusa Chrystu­
sa, którą każdy chrześcijanin powinien
realizować w życiu, a czego też w du­
żym stopniu nie czynimy.
Rozmawiali: Rafał Łączny
i Krzysztof Tomasik
Spotkanie sekretarzy
Wizytę w Sekretariacie Konferencji
Episkopatu Polski złożył 10 sierpnia
sekretarz generalny niemieckiego
Episkopatu – ks. prał. Hans Langendörfer.
Z bp. Wojciechem Polakiem roz­
mawiał m.in. o inicjatywach, jakie
podejmą konferencje episkopatów
w kontekście Roku Wiary i nowej
ewangelizacji. Jak zaznacza bp Polak,
jego gość żywo był zainteresowa­
ny tym, że Kościół w Polsce powołał
Zespół ds. Nowej Ewangelizacji, a w
ostatnim czasie odbył się I Kongres
Nowej Ewangelizacji, czyli wspólnot
ewangelizacyjnych.
Przedmiotem rozmów były też kwe­
stie udziału biskupów polskich na ze­
braniach Episkopatu Niemiec i udziału
przedstawicieli niemieckiego Episkopa­
tu na zebraniach plenarnych w Polsce.
Sekretarze generalni rozmawiali
również nt. przesłania o pojednaniu
narodów Polski i Rosji, które ma być
podpisane 17 sierpnia. Przywoływali
w tym kontekście polsko-niemieckie
pojednanie, zapoczątkowane listem
biskupów polskich do biskupów nie­
mieckich z roku 1965 r.
Ksiądz prałat Langendörfer, jak re­
lacjonuje bp Polak, zaznaczył, że do­
piero w 1995 r., czyli w 30. rocznicę
wymiany listów, dostrzeżono owoce
tamtego wydarzenia. – I tak samo
tutaj, mówiliśmy, że jest to proces,
który się dopiero rozpoczyna, począ­
tek pewnej drogi, która być może wy­
maga nie tylko trzydziestu lat, a może
i nawet więcej – powiedział biskup.
Bp Polak został zaproszony do zło­
żenia rewizyty w Bonn, gdzie swoją
siedzibę ma Konferencja Episkopatu
Niemiec.
md BP KEP
„Od Oceanu do Oceanu” – czas na Polskę
KRAJ
Po pokonaniu 24 tys. kilometrów kopia częstochowskiej Ikony Matki Bożej przybyła w niedzielę 12 sierpnia
do Polski. Peregrynacja „Od Oceanu
do Oceanu”, czyli od Władywostoku do Fatimy, odbywa się w intencji
obrony życia. – Na wschód od Polski
była też okazją do dawania wspólnego chrześcijańskiego świadectwa
wraz z prawosławnymi – powiedziała Ewa Kowalewska z Human Life International na konferencji prasowej,
zorganizowanej 9 sierpnia w Warszawie.
8
Konferencja była podsumowaniem
wschodniego odcinka peregrynacji,
która rozpoczęła się 14 czerwca we
Władywostoku. Później kopia często­
chowskiej Ikony przemierzyła Syberię,
Kazachstan, Białoruś, Łotwę, Ukrainę,
Litwę. Jej wędrówka odbywała się za
wspólną aprobatą hierarchów Kościo­
łów katolickiego i prawosławnego.
– Potrzeba peregrynacji w intencji
życia jest ogromna, gdyż na Wscho­
dzie życie ludzkie ma bardzo niską
cenę – mówił podczas konferencji ks.
Andrzej Steckiewicz, wikariusz gene­
ralny diecezji mińsko-mohylewskiej.
– Komunistyczne rządy wprowadziły
aborcję na życzenie, w Rosji nawet nie
używa się słowa „aborcja”, a „czysz­
czenie”. Kobiety są ciężko zranione
aborcją, dlatego jest im potrzebny
wyjątkowy lek – mówił kapłan.
Wtórował mu o. Paweł Serediuk
z Patriarchatu Moskiewskiego w Miń­
sku, który przypomniał, że rok 1917
był tragedią dla narodów tej części Eu­
ropy, gdyż niszczył rodzinę, a bolsze­
wicy zalegalizowali aborcję w 1920 r.
Włodzimierz Wołochowicz, katolik,
obrońca życia z Mohylewa stwierdził,
że na Białorusi do dziś odczuwa się
skutki „cywilizacji śmierci”. Osiem na
dziesięć małżeństw rozpada się, 98
proc. kobiet wykonało w swoim życiu
aborcję, niektóre 10-12 razy. W efek­
cie 70 proc. ciąż kończy się zabiciem
dziecka.
Wołochowicz przypomniał, że pro­
cesja z kopią jasnogórskiej Ikony obe­
szła w Mohylewie klinikę, w której do­
konuje się aborcji.
Wspominał też, że obserwował ko­
biety, które całowały Ikonę i prosiły
o przebaczenie grzechu aborcji. Z po­
dziwem mówił o wielkiej gorliwości
wiernych z parafii prawosławnych,
którzy kwiatami, biciem w dzwony,
płaczem, padaniem na kolana witali
wizerunek Bogurodzicy.
Podkreślił jednocześnie, że obecnie
na Białorusi polityka jest zdecydowa­
nie prorodzinna – po urodzeniu trze­
ciego dziecka rodzina dostaje bezpłat­
ne mieszkanie, a po czwartym – dom.
O. Serdiuk zaznaczył, że fundamen­
tem peregrynacji jest modlitwa, ale
społeczeństwu trzeba było wyjaśnić,
jakie jest jej znaczenie. Wcześniej or­
ganizowano więc spotkania dyskusyj­
ne (typu „okrągły stół”) i konferencje,
na które zapraszano pracowników
służby zdrowia. Z okazji peregrynacji
urządzano rajdy motocyklowe, a w
Mińsku odbył się koncert popularnej
piosenkarki. Znakomicie w każdym
miejscu spisały się media.
Paulin, o. Włodzimierz Ogorzałek,
opiekun peregrynacji w Polsce, po­
wiedział, że wspólna modlitwa katoli­
ków i prawosławnych w intencji życia
może pomóc w pojednaniu Wschodu
i Zachodu, o którym prorokował Pry­
mas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyń­
ski. – To pojednanie się dokonuje i oba
Kościoły jednoczą się w obronie życia
– podkreślił.
Polski odcinek peregrynacji kopii
Ikony jasnogórskiej „Od Oceanu do
Oceanu” rozpoczął się 12 sierpnia.
Obraz przywieziono z Mariampola na
Litwie. Nawiedzi teraz 14 sanktuariów
maryjnych, 9 katedr, 22 miejscowości,
m.in. Białystok, Gdańsk, Szczecin, To­
ruń, Bydgoszcz, Warszawę, Kraków,
Piekary Śląskie, Bielsko-Białą. Na trasie
będą celebrowane Msze św., czuwa­
nia, procesje. Kopia obrazu odbędzie
też część drogi wraz z pielgrzymami,
podążającymi na Jasną Górę. W Bia­
łymstoku wiózł ją nawrócony gineko­
log dr Tadeusz Wasilewski.
Ikona opuści Polskę 26 sierpnia.
W Cieszynie przejmą ją Czesi, później
Słowacy. Na Węgrzech organizatorzy
peregrynacji planują, że będą ją wieźć
w karecie, zaprzęgniętą w sześć koni.
Przez Włochy i Francję trafi do Irlandii
i Wielkiej Brytanii. Peregrynacja za­
kończy się zaś w Fatimie – blisko brze­
gów Atlantyku.
Szczegółowy opis trasy oraz infor­
macje z dotychczasowych etapów
można znaleźć na stronie: www.odo­
ceanudooceanu.pl
aw
Na terenie byłego niemieckiego obozu zagłady Auschwitz II-Birkenau
odprawiona została 9 sierpnia Msza
święta koncelebrowana ku czci Edyty Stein – św. Teresy Benedykty od
Krzyża, współpatronki Europy. Liturgii przewodniczył kard. Peter Edrö,
prymas Węgier i przewodniczący
Konferencji Episkopatu Europy.
Witając uczestników liturgii, bp Ta­
deusz Rakoczy podkreślił, że droga
Edyty Stein do świętości była trudna
i wymagała hartu ducha. Ordynariusz
bielsko-żywiecki zaapelował o branie
przykładu i naśladowanie św. Teresy
Benedykty od Krzyża w jej dążeniu do
prawdy.
W koncelebrze brali udział biskupi
z Polski i zagranicy, reprezentujący
m.in. miejscowości związane z życiem
Edyty Stein. Obecni byli: metropolita
Kolonii kard. Joachim Meisner, ordyna­
riusz diecezji Spira (Speyer) bp Karl-He­
inz Wiesemann, który reprezentował
także episkopat niemiecki, ordyna­
riusz diecezji Roermond w Holandii bp
Franz Jozef Maria Wiertz, bp pomocni­
czy diecezji Hildesheim Heinz-Günter
Bongartz i biskup pomocniczy diecezji
Monastyr (Münster) Stefan Zekorn.
Ze strony polskiej udział w liturgii
wzięli: metropolita krakowski kard. Sta­
nisław Dziwisz, metropolita warszawski
kard. Kazimierz Nycz, metropolita wro­
cławski abp Marian Gołębiewski, me­
tropolita katowicki abp Wiktor Skworc,
ordynariusz diecezji gliwickiej bp Jan
Kopiec, ordynariusz diecezji bielsko­
-żywieckiej bp Tadeusz Rakoczy, biskup
pomocniczy archidiecezji krakowskiej
Jan Szkodoń i prowincjał karmelitów
bosych prowincji krakowskiej o. dr An­
drzej Ruszała OCD.
Przy ołtarzu nieopodal ruin krema­
toriów modlili się pielgrzymi z Polski,
Niemiec i Ukrainy. Obecni byli księża,
zakonnicy i zakonnice.
Homilię wygłosił kard. Meisner. –
Edyta Stein wybrała i przyjęła powo­
łanie, jakim było współuczestnictwo
w męce Chrystusa – mówił metropoli­
ta Kolonii. Podkreślił, że karmelitanka,
którą zginęła 70 lat temu wraz z in­
nymi ofiarami w obozowej komorze
gazowej, „została pobłogosławiona
krzyżem i stała się wielkim błogosła­
wieństwem dla nas, dla całej Europy
i dla całego świata”. W swym niezwy­
kle osobistym wyznaniu 78-letni nie­
miecki duchowny przypomniał, że
– tak jak Edyta Stein – urodził się we
Wrocławiu, a od ponad 20 lat mieszka
w Kolonii, mieście związanym także
z życiem Edyty Stein.
– Ale jest coś, co sprawia, że jesz­
cze dziś moją twarz pokrywa rumie­
niec – dodał. – Jest to mianowicie fakt,
że wówczas nikt z nas, chrześcijan,
w Niemczech nie stanął z Edytą Stein
i jej narodem pod krzyżem. Zostawili­
śmy ich pod krzyżem samych. To nie
może się już nigdy, nigdy więcej po­
wtórzyć! – apelował.
Na koniec liturgii o. prowincjał dr An­
drzej Ruszała OCD, dziękując wszystkim
za udział w uroczystościach, wezwał, by
postać św. Teresy Benedykty od Krzyża
„uczyła nas bycia budowniczymi poko­
ju i tymi, którzy uczestniczą w tajem­
nicy dźwigania Krzyża Pana na miarę
naszego powołania i łaski”.
Przed Mszą św. odbyła się Droga
Modlitewna wzdłuż rampy w byłym
obozie Birkenau. Stanowiła ona sym­
boliczny udział w ostatniej drodze
Edyty Stein. Grupę modlących się du­
chownych i świeckich poprowadził po
terenie obozu kard. Dziwisz. Modlono
się słowami starotestamentowego
Psalmu 22, a przy symbolicznej Sta­
cji IV Stanisław Krajewski z Polskiej
Rady Chrześcijan i Żydów odmówił ży­
dowską modlitwę za zamordowanych
El Male Rachamim.
Po południu na scenie przy Cen­
trum Dialogu i Modlitwy w Oświęci­
miu odbył się musical „Śladami Edyty
Stein”, przygotowany wspólnie przez
szkoły im. Edyty Stein z Paderborn
w Niemczech oraz Lublińca. Na uro­
czystości do Oświęcimia przyjechali
też przedstawiciele Towarzystw im.
Edyty Stein z Niemiec i Austrii oraz
pielgrzymi z Ukrainy i Rosji.
Organizatorami uroczystości byli
Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświę­
cimiu, Uniwersytet Papieski Jana Paw­
ła II w Krakowie oraz Krakowska Pro­
wincja Karmelitów Bosych.
rk
KRAJ
70. rocznica śmierci Edyty Stein
9
Symbol dramatów XX-wiecznej Europy
KRAJ
Św. Edytę Stein – Teresę Benedyktę
od Krzyża, Żydówkę, filozofa, karmelitankę i męczennicę wspomina
Kościół katolicki 9 sierpnia.
10
Przez wiele lat – jako filozof i na­
ukowiec – szukała ona tylko poznania
rozumowego i uważała się za ateistkę.
Do nawrócenia doprowadziło ją bez­
kompromisowe poszukiwanie prawdy,
spotkanie z gorliwie wierzącymi chrze­
ścijanami oraz lektura dzieł św. Teresy
z Avila. Mając 31 lat Edyta Stein przyjęła
chrzest, a w 11 lat później wstąpiła do
Karmelu w Kolonii. W 1942 r. została za­
mordowana w Oświęcimiu. Papież ogła­
szając ją w 1999 roku współpatronką
Europy, powiedział, że jest „symbolem
dramatów Europy bieżącego stulecia”.
Podczas kanonizacji 11 październi­
ka 1998 r. Jan Paweł II nazwał Edytę
Stein „wybitną córką Izraela i córką
Kościoła” oraz zaapelował, by nigdy
więcej nie powtórzyła się zbrodnia
ludobójstwa. – Od tej chwili, wspomi­
nając nową świętą każdego roku, nie
możemy nie pamiętać jednocześnie
o Shoah, o tym okrutnym planie za­
głady narodu, o planie, którego ofiarą
padły miliony braci i sióstr Żydów –
mówił wtedy Papież w homilii.
Edyta Stein urodziła się 12 październi­
ka 1891 r. we Wrocławiu. Była najmłod­
szym z 11 dzieci w gorliwej i praktykują­
cej rodzinie żydowskiej. Od wczesnego
dzieciństwa była żądna wiedzy. Na uni­
wersytetach we Wrocławiu, Getyndze
i Fryburgu studiowała psychologię,
historię i literaturę niemiecką, a przede
wszystkim filozofię. Była uczennicą
a później asystentką Edmunda Hus­
serla, przyjaźniła się m.in. z Martinem
Heideggerem oraz Romanem Ingarde­
nem. Wierzyła tylko rozumowi i uważa­
ła się za ateistkę. W 1915 r. służyła jako
pielęgniarka w szpitalu wojskowym na
Morawach, gdzie zetknęła się z cierpie­
niem i bardzo głęboko to przeżyła. Póź­
niej uczyła we wrocławskim gimnazjum
i kontynuowała studia, doktoryzując
się w 1917 r. W czasie studiów wśród jej
przyjaciół byli głęboko wierzący chrze­
ścijanie, którzy zaintrygowali Edytę.
Fascynowała ją żarliwa modlitwa, któ­
rą obserwowała odwiedzając kościoły
katolickie. Kiedyś obserwując prostą
kobietę, która z zakupami weszła do ka­
tedry by się pomodlić, zapisała: „Do sy­
nagog i kościołów protestanckich, które
odwiedzałam, przychodziło się wyłącz­
nie na nabożeństwo. Tutaj natomiast
wśród zgiełku codzienności przyszedł
ktoś do pustego kościoła jak na poufną
rozmowę. Nigdy nie mogłam tego za­
pomnieć”.
Przełomowym momentem w na­
wróceniu była lektura „Księgi życia”
św. Teresy z Avila. Mieszkając w 1921 r.
u przyjaciół Edyta z nudów sięgnęła
po tę książkę i już nie mogła się od niej
oderwać, czytała całą noc. Po skończe­
niu miała powiedzieć: „Oto jest praw­
da!” Natychmiast kupiła katechizm
i mszał katolicki, przestudiowała je
i poszła na Mszę św. Po niej poprosiła
księdza o chrzest. Została ochrzczona
1 stycznia 1922 r., przyjmując imię Tere­
sa. Pragnęła wstąpić do zakonu, ale za
radą kierownika duchowego odłożyła
tę decyzję. Przez dalszych 11 lat była
nauczycielką i działaczką społeczną.
Przemierzała Europę głosząc odczyty
o potrzebie odnowy społeczeństwa
i państwa, o powołaniu i roli kobiety,
pokoju i godności ludzkiej. W dalszym
ciągu zajmowała się też pracą naukową.
Dopiero w 1933 r. została przyjęta do
klasztoru karmelitanek w Kolonii. Po na­
wróceniu odnalazła też na nowo swo­
ją tożsamość żydowską i była dumna
z tego, że jest blisko Chrystusa nie tylko
przez wiarę, ale i ze względu na więzy
krwi. Przeczuwała cierpienie i z góry
ofiarowała je za naród żydowski. Zgod­
nie z własnym życzeniem otrzymała
imię zakonne Teresa Benedykta od
Krzyża. W kwietniu 1938 r. złożyła śluby
wieczyste, a w grudniu tego roku po
pogromach żydowskich w Niemczech
wyjechała z Kolonii do holenderskiego
Karmelu w Echt. Odczytanie 26 lipca
1942 r. w kościołach Holandii protestu
zwierzchników Kościołów chrześcijań­
skich przeciwko prześladowaniu Żydów
spowodowało falę aresztowań, szcze­
gólnie pośród katolików pochodzenia
żydowskiego. Wśród aresztowanych
znalazła się Edyta Stein i jej siostra Róża.
Jeszcze na kilka dni przed śmiercią od­
rzuciła szansę uratowania (wynikająca
z faktu, iż była ochrzczona) – pragnęła
umrzeć razem z innymi Żydami. 7 sierp­
nia obie siostry zostały deportowane
do Oświęcimia, gdzie 9 lub 10 sierpnia
poniosły śmierć w komorze gazowej.
Edyta Stein zostawiła po sobie wie­
le pism filozoficznych i duchowych.
Najważniejsze z nich to „O zagadnie­
niu wczucia”, „Byt skończony i wiecz­
ny” oraz niedokończone dzieło „Wie­
dza krzyża”.
Papież Jan Paweł II beatyfikował ją
1 maja 1987 r. w Kolonii, a kanonizo­
wał w Rzymie 11 października 1998 r.
Podczas Mszy św. celebrowanej 1 paź­
dziernika 1999 r. w bazylice św. Piotra
na rozpoczęcie Zgromadzenia Spe­
cjalnego Synodu Biskupów dla Europy
Jan Paweł II ogłosił ją współpatronką
Europy wraz ze św. Brygidą Szwedzką
i św. Katarzyną ze Sieny.
tom, ca
Krótko
Kurytyba ma być głównym miejscem pobytu Polaków podczas
Światowych Dni Młodzieży w Rio
de Janeiro – poinformował biskup
Henryk Tomasik, który w lipcu
przebywał w Brazylii, uczestnicząc w przygotowaniach do przyszłorocznego spotkania.
Chodzi przede wszystkim o czas
tzw. Tygodnia Misyjnego (16-20 VII
2013 r.), który odbędzie się przed spo­
tkaniem z Ojcem Świętym Benedyk­
tem XVI.
Mająca gościć polskich uczestni­
ków ŚDM Kurytyba jest stolicą leżą­
cego w południowej części Brazylii
stanu Paraná i zarazem centrum bra­
zylijskiej Polonii. Od Rio de Janeiro
dzieli ją ok. 850 km. – To tam w XIX
wielu przybywali nasi rodacy, którzy
w bardzo trudnych warunkach zdo­
bywali przestrzeń życiową – mówił
Radiu Plus Radom bp Tomasik. Poin­
formował jednocześnie, że w Brazylii
rozmawiał z bp. Rafaelem Biernac­
kim o „zorganizowaniu spotkania
brazylijskiej Polonii z naszą mło­
dzieżą”. – Inicjatywa została przyjęta
życzliwie – dodał.
rm
Polityka, bioetyka i przyszłość Kościoła
Rozmowa z Jarosławem Gowinem – ministrem sprawiedliwości,
autorem jednego z projektów ustawy ws. sztucznego zapłodnienia
Ale polityka jest też sztuką realizowania nakreślonych sobie celów.
Pojawia się pytanie, jaką funkcję
w partii-worku ma realizować ktoś,
dla kogo kwestie wartości są dość
zasadnicze i w tych zasadniczych
sprawach jak in vitro czy konwencja
o przemocy wobec kobiet – we własnej partii nie zyskuje większości.
Jaka jest, zdaniem pana, granica
kompromisu?
– Po pierwsze: dziś jestem mini­
strem sprawiedliwości. Moim obo­
wiązkiem, także moralnym, jest
przede wszystkim koncentrowanie
się na innych sprawach niż kwestie
światopoglądowe. Mam na myśli do­
prowadzenie do usprawnienia działal­
ności sądów czy poszerzenie wolności
gospodarczej, ponieważ premier po­
szerzył moje kompetencje o kwestie
deregulacji.
Natomiast nie mam wrażenia, by
w sprawach światopoglądowych kto­
kolwiek zmuszał mnie do odstępowa­
nia od moich przekonań. W sprawie
konwencji o przemocy wobec kobiet
bardzo zdecydowanie artykułuję po­
glądy odmienne – zarówno od stano­
wiska premiera jak i większości Plat­
formy. Natomiast demokracja ma to
do siebie, że można swoje cele realizo­
wać w ograniczonym zakresie. Rozu­
miem, że za pańskim pytaniem kryje
się tęsknota za gestem Marka Jurka.
Bardzo szanuję go jako człowieka, ale
uważam, że popełnił polityczny błąd.
Bo go nie ma?
– Bo go nie ma.
Nieobecni nie mają racji...
– Oczywiście, istnieją granice kom­
promisu, ale jak do tej pory moje su­
mienie nie zostało w tej kadencji wy­
stawione na ciężką próbę.
A stanie się to wówczas jeśli PO zdecyduje, że jedynym partyjnym projektem w sprawie in vitro będzie ten
autorstwa Kidawy-Błońskiej?
– Zapadła inna decyzja. Taka, że
szukamy porozumienia czyli, że w bar­
dzo wielu sprawach uda nam się osią­
gnąć wspólne stanowisko. Natomiast
tam, gdzie porozumienie nie będzie
możliwe – dotyczy to przede wszyst­
kim kwestii mrożenia zarodków –
przegłosowana mniejszość będzie
miała prawo zgłaszać swoje postulaty.
W tym sensie uważam, że rozwiąza­
nia, które zaproponował premier re­
spektują zasadę wolności sumienia.
A jeśli zostanie zarządzona dyscyplina partyjna na rzecz poparcia projektu posłanki Kidawy-Błońskiej...
– Taki scenariusz został wykluczo­
ny. Na wniosek premiera prezydium
klubu zaakceptowało rozwiązanie, że
dyscypliny nie będzie.
A który projekt zyska ostatecznie sejmową większość?
– Szczerze mówiąc uważam, że nie
dojdzie do przegłosowania żadnego
projektu. Ten Sejm jest zbyt podzie­
lony w sprawach bioetycznych, aby
udało się wyłonić większość, która taki
bądź inny projekt przegłosuje. Moim
zdaniem projekty utkną w komisjach
i niekończących się sporach.
Tymczasem pana celem i misją było
wypracowanie projektu, który sprawi, że ta niezwykle delikatna kwestia moralna doczeka się prawnych
ram. Jeśli do tego nie dojdzie to będzie pan miał poczucie klęski czy
może przegranej bitwy w wielkiej
wojnie?
– Raczej przegranej bitwy, ale nie
wojny. Wojnę przegralibyśmy tylko
wtedy, gdyby zaczęła obowiązywać
zła regulacja. Paradoks sytuacji zwią­
zanej z in vitro polega jednak na tym,
że w tej chwili nie ma żadnych regula­
cji i to jest sytuacja najgorsza.
Jakiekolwiek uporządkowanie tego
terytorium byłoby zatem plusem?
– Tak. Ale jednocześnie musimy
mieć świadomość, że bardzo trudno
będzie zmienić jakąkolwiek regulację
dotyczącą ochrony życia poczętego
sztucznie. Gdyby więc nawet charak­
teryzował ją niski poziom ochrony
życia, to w przyszłości będzie bardzo
trudno ów poziom podnieść. Dlatego
uważam, że należy walczyć o to, by
jakieś regulacje wprowadzono ale,
z drugiej strony, by były to regulacje
możliwie najpełniej chroniące życie.
Spodziewam się, że w tej kadencji
możliwa jest jedynie ratyfikacja kon­
wencji bioetycznej, natomiast nie
sądzę, aby udało się osiągnąć porozu­
mienie w kwestiach ustawowych.
Prace nad prawnym uregulowaniem
in vitro wywołały wzrost zainteresowania takim zapłodnieniem, bo wiele
osób spodziewa się, że później może
być o to trudniej. 55 polskich klinik,
w których takie zabiegi są przeprowadzane, ma dziś pełne ręce roboty – to
ROZMOWA K AI
Co pana jeszcze trzyma w PO?
– Jestem zdeklarowanym liberałem
gospodarczym. Uważam, że wolny
rynek jest najlepszą gwarancją dobro­
bytu jednostki, wspólnoty narodowej
i bezpieczeństwa rodziny. PO jest
partią najbardziej liberalną spośród
wszystkich istniejących w Sejmie. Pro­
gram Platformy odpowiada też mojej
koncepcji państwa. Uważam, że pań­
stwo powinno być ograniczone i że
jak najwięcej władzy trzeba przeka­
zać w ręce samych obywateli poprzez
praktykę samorządów.
W pana pytaniu domyślam się nato­
miast oczywistego kontekstu ostatnich
dyskusji i sporów dotyczących wartości.
Otóż we współczesnej demokracji, czy
nam się to podoba czy nie, duże par­
tie mają charakter partii-worka, partii
szerokich, wielonurtowych i dopóki tej
różnorodności towarzyszy wzajemny
szacunek czyli respektowanie zasady,
że w kwestiach światopoglądowych
obowiązuje wolność sumienia, to nie
mam żadnych problemów z byciem
w jednej partii z politykami, którzy na
sprawę aborcji, in vitro czy związków
partnerskich patrzą inaczej niż ja.
11
ROZMOWA K AI
kolejny paradoks. Chyba nie musi być
dla pana szczególnie miły?
– No, ale jaka miałaby być na to
rada? Alternatywą byłoby chowanie
głowy w piasek i udawanie, że nie ma
problemu. Kwestie bioetyczne należą
do najbardziej skomplikowanych mo­
ralnie i prawnie zagadnień XXI wieku.
Rozwój biotechnologii postawił nas
przed dylematami moralnymi, których
nie znały poprzednie stulecia.
W bardzo wielu krajach europej­
skich istnieją w tym obszarze ogrom­
ne kontrowersje. Dość powiedzieć, że
kraje dość odległe od „katolickiego
fundamentalizmu”, jak Niemcy czy
Szwajcaria wprowadziły bardzo kon­
serwatywne rozwiązania bioetyczne.
Nie ukrywam, że także na tych rozwią­
zaniach się wzorowałem, bo z jednej
strony zapewniają one wysoki stopień
ochrony ludzkich embrionów, ich ży­
cia i godności, a z drugiej oparte są
na najnowocześniejszych odkryciach
naukowych.
12
Kiedy media mówią o panu: religijny
fundamentalista, polityk chodzący
na pasku Kościoła itd. to jakie reakcje wywołuje to w panu: uśmiech,
irytację, czy też może obojętność?
– Żadnych, i to już od dawna. Myślę,
że dokładnie zdaje pan sobie sprawę,
jak bardzo niezasadne są takie okre­
ślenia. Oczywiście, na łamach KAI
byłoby dla mnie korzystniej przed­
stawiać się jako wierny wyznawca
Kościoła, ale jak pan wie w kwestiach
bioetycznych moje poglądy odbiega­
ją od ortodoksji, bo opowiadam się
za dopuszczalnością tej metody. Na­
tomiast nieprzypadkowo to ja jestem
głównym obiektem agresji ze strony
środowisk lewicowych. Dla nich wy­
godne są projekty skrajne, np. PiS­
-owski projekt karania za in vitro. Na­
tomiast naprawdę niebezpieczny jest
dla nich nowoczesny konserwatyzm,
który ja reprezentuję.
Jak pan sądzi, skąd biorą się te opinie o panu jako katolickim fundamentaliście i czego dowodzą?
– Dowodzą tego, że środowiska le­
wicowo-liberalne próbują wprowadzić
pewien rodzaj intelektualnego i moral­
nego terroru, w którym każdy kto nie
jest zwolennikiem zrównania praw
związków homoseksualnych z prawa­
mi małżeństw, albo nie jest zwolenni­
kiem bardzo szerokiej dopuszczalności
sztucznego zapłodnienia – to z defini­
cji ciemnogród, fanatyk, człowiek nie­
tolerancyjny. Na razie batalia dotyczy
zdobywania przez środowiska lewico­
wo-liberalne pierwszych przyczółków,
ale jeżeli uda im się doprowadzić do
uchwalenia liberalnego prawa bio­
etycznego czy legalizacji tzw. mał­
żeństw homoseksualnych, to nie mam
wątpliwości, że następne uderzenie
będzie skierowane przeciwko obowią­
zującej obecnie, kompromisowej usta­
wie antyaborcyjnej.
Kiedyś w końcu im się uda?
– Myślę, że nie. Co do związków part­
nerskich jestem przekonany, że nie,
bo jak się okazało Sejm zdecydowaną
większością zdecydował o zdjęciu z po­
rządku obrad debaty nad lewicowymi
projektami ustaw w tej sprawie.
Jeżeli zaś chodzi o kwestie bio­
etyczne, to ze smutkiem stwierdzam,
że prawdopodobnie żaden projekt
nie zostanie w tej kadencji przyjęty,
w tym także ten lewicowo-liberalny.
Nie mam tu na myśli projektu poseł
Kidawy-Błońskiej, która w obecnej
kadencji mocno ten projekt zmodyfi­
kowała i w tej chwili w wielu punktach
jest on zbieżny z moim.
A jak ocenia pan recepcję Pańskiego projektu przez Kościół hierarchiczny?
– Nie opuszcza mnie poczucie
goryczy, że nie uzyskał on poparcia
w okresie poprzedniej kadencji, bo
gdyby tak się stało to dziś byłby już
uchwalony. Natomiast mam wrażenie,
że w tej kadencji nastąpiła wyraźna
zmiana nastawienia, to znaczy wielu
ludzi Kościoła inaczej definiuje to, co
realne. O ile w poprzedniej kadencji
wielu biskupom realne wydawało się
wprowadzenia całkowitego zakazu in
vitro, o tyle dzisiaj stanowisko Kościoła
jest dużo bardziej elastyczne.
W społeczeństwie tak spluralizowa­
nym jak polskie zakaz jest niemożliwy
i nikomu nie uda się go wprowadzić.
Odbieram wiele sygnałów dużo ciep­
lejszego niż w tamtej kadencji nasta­
wienia do mojego projektu.
Czyli były takie fazy, w których miał
pan nadzieję na bardziej jedno-
znaczne sygnały poparcia ze strony
Kościoła?
– Tak, zaraz po tym jak przedstawi­
łem swój projekt, w grudniu 2008 r.
był taki moment, że wszystko zależa­
ło od poparcia Episkopatu, bo gdyby
nie to, że z jednej strony atakowały
mnie środowiska lewicowo-liberalne
a z drugiej strony pojawiły się ataki
ze strony Kościoła, to sądzę, że Plat­
forma zaakceptowałaby mój projekt.
Natomiast w sytuacji, w której był on
kontestowany i z prawa i z lewa, to nie
było po prostu politycznych argumen­
tów, by go forsować i wtedy pojawił
się alternatywny autorstwa poseł Ki­
dawy-Błońskiej. Satysfakcjonował on
lewicowo-liberalną część uczestników
wojny kultur, toczącej się we współ­
czesnym świecie.
Mam świadomość, że mój projekt
prowadzi wąziutką ścieżką kompro­
misu, ścieżką trudną do zaakceptowa­
nia zarówno dla jednej jak i dla dru­
giej strony. Wydaje mi się, że jest on
– spośród wszystkich ustawodawstw
obowiązujących dziś w Europie – naj­
bliższy nauczaniu Kościoła, choć tego
nauczania nie odzwierciedla.
Czy marzy się panu sytuacja, w której Episkopat zadeklaruje jasno,
że projekt Gowina jest najbliższy
nauczaniu Kościoła? W encyklice
„Evangelium vitae” papież apelował
do wierzących polityków, by w debacie nad ustawami dołożyli starań
na rzecz ograniczenia szkodliwości
takiej ustawy, zmniejszając jej negatywne skutki. W encyklice chodziło
co prawda o kwestie aborcji i eutanazji, ale można ten głos odnieść także
do procedury in vitro. I, jak sądzę,
także do idei „projektu Gowina”.
– Nie wydaje mi się, żeby taki głos
Episkopatu był czymś słusznym.
A może ocenia pan, że to po prostu
jest niemożliwe, choć marzenia pozostają...
– Jako polityk mogę oczywiście
mieć takie marzenia, ale jako członek
Kościoła uważałbym udzielanie po­
parcia jakiemukolwiek projektowi za
sprzeczne z jego misją.
Kościół instytucjonalny nie jest
od tego, żeby popierać konkretnych
polityków czy konkretne projekty
ustaw. Jest on od tego, żeby ludziom
Nie marzy więc pan o tym, że Kościół, który wskazuje drogi, zaaprobuje też Pańską „wąziutką ścieżkę
kompromisu”?
– Nie, bo czym innym jest posta­
wienie drogowskazu czyli pokazanie
kierunku, a czym innym zaś wskazanie
jednej, konkretnej drogi czyli określo­
nej ustawy. To drugie zawsze uwa­
żałem za nadszarpnięcie autorytetu
Kościoła i nie chcę, żeby ten autorytet
został nadwątlony także poprzez po­
pieranie mojego projektu.
W tej chwili – pomimo jednoznacznego stanowiska Kościoła, opartego nie tylko na przesłankach religijnych, lecz także na uniwersalnym
poczuciu respektowania godności
ludzkiego życia – ponad 70 proc.
Polaków popiera metodę in vitro.
Dlaczego opinie katolickiego społeczeństwa w tej dziedzinie tak mocno
się mijają się z głosem Kościoła?
– W wielu kwestiach obyczajowych
nastawienie większości katolików roz­
mija się dzisiaj z nauczaniem Kościoła,
zwłaszcza jeżeli chodzi o etykę seksu­
alną. W przypadku in vitro sprawa jest
jeszcze dużo bardziej złożona, dlate­
go że ogromnej większości Polaków
ta sprawa nie dotyczy bezpośrednio
a mimo to opowiadają się oni za do­
puszczalnością tej metody. Myślę, że
jest w tym także coś cennego.
W jakim sensie?
– W tym, że jest to opowiedzenie
się po stronie życia, po stronie rodzi­
cielstwa. Natomiast problem polega
na tym, że jako społeczeństwo mamy
bardzo nikłą świadomość bioetycz­
ną i ogromna większość Polaków nie
zdaje sobie sprawy z tego, że metoda
in vitro, którą powszechnie stosują
polskie kliniki jest moralnie nie do za­
akceptowania. Procedura sztucznego
zapłodnienia wiąże się z faktem, że
co roku wiele tysięcy ludzkich istnień
jest mrożonych i de facto o ogromnej
większości z nich z góry wiadomo, że
nigdy nie zostaną wykorzystane do
procedury zapłodnienia. Te istoty ska­
zane są na śmierć.
Pana sformułowanie o „płaczu zamrażanych zarodków” wywołało
szczere rozbawienie czołowych
publicystów, w tym profesor etyki,
Magdaleny Środy.
– Nie obchodzą mnie takie drwiny.
W sprawie początku życia osobiście
nie mam wątpliwości. Jestem prze­
konany, że rozpoczyna się ono w mo­
mencie poczęcia. A nawet, jeżeli ktoś
nie ma podobnego przekonania, to
powinien kierować się rozumowa­
niem, które kiedyś w debacie anty­
aborcyjnej zaprezentował człowiek
daleki od katolickiego integryzmu,
Jacek Kuroń. Powiedział on mianowi­
cie coś takiego: jeżeli myśliwy nie ma
pewności czy istota, która porusza się
za krzewami to zwierzę czy człowiek,
to nie strzela. Jeżeli nie mamy pew­
ności kiedy zaczyna się ludzkie życie,
to nie strzelamy do tego embrionu
i na wszelki wypadek powinniśmy go
traktować tak, jak gdyby był człowie­
kiem czyli powinniśmy zapewniać mu
maksymalną ochronę.
Szyderstwa ludzi takich jak prof.
Środa świadczą po prostu o braku
wrażliwości na fundamentalne zasady
cywilizacji zachodniej, którym dawali
wyraz nie tylko chrześcijanie, ale tak­
że myśliciele bardzo zlaicyzowani jak
Immanuel Kant gdy pisał, że człowiek
nigdy nie może być traktowany jako
środek, lecz zawsze jako cel.
Ci, którzy dopuszczają mrożenie
zarodka ludzkiego, przyznają istocie
ludzkiej albo przynajmniej istocie, co
do której nie mamy pewności czy aby
nie jest człowiekiem, jedynie warun­
kowe prawo do istnienia. Ten embrion
będzie miał prawo do istnienia jeżeli
w przyszłości ktoś po niego sięgnie,
a to oznacza instrumentalne trakto­
wanie istoty ludzkiej.
Czy spodziewa się pan, że świadomość społeczna przejdzie w przypadku in vitro podobną ewolucję
jak w odniesieniu do aborcji, wobec
której w ciągu kilkunastu lat stopień
dezaprobaty wyraźnie wzrósł?
– Już to dostrzegam. Mam wraże­
nie, że przed rozpoczęciem debaty,
a więc przed rokiem 2008, była to
sfera nie tylko Polakom nieznana, ale
taka, którą się prawie nikt nie intere­
sował. Tymczasem z roku na rok zain­
teresowanie jest coraz szersze i mam
poczucie, że coraz powszechniejsze
jest też zrozumienie dla złożoności
etycznej i naukowej tego problemu.
Mój projekt atakowany jest jako
rzekomo nienaukowy, tymczasem to
właśnie on zyskał poparcie Naczelnej
Rady Lekarskiej. Stanowisko Rady po­
kazuje, że nawet w środowisku tych,
którzy z racji swojego zawodu powinni
być najbardziej pozytywnie nastawie­
ni do metody in vitro rozwija się coraz
bardziej pogłębiona refleksja etyczna.
Mam jednocześnie wrażenie, że na
porażkę skazane są wszelkie próby
przekonania Polaków do tego, że in
vitro powinno być całkiem zakazane.
Większość społeczeństwa nie przyj­
mie takiej argumentacji, nawet jeżeli
jest ona w 100 proc. słuszna. Sądzę na­
tomiast, że istnieje duża szansa na wy­
eliminowanie najbardziej patologicz­
nych form sztucznego zapłodnienia,
czyli przede wszystkim na społeczną
aprobatę dla zakazu mrożenia ludz­
kich zarodków.
Nawiasem mówiąc, w tamtej ka­
dencji „Gazeta Wyborcza” opubliko­
wała wyniki badań socjologicznych
z których wynikało, że o ile 70 proc.
Polaków opowiada się za dopusz­
czalnością in vitro, to równocześnie
wyraźna większość jest też przeciwko
mrożeniu ludzkich zarodków. Wyda­
je mi się, że ta kwestia powinna być
przedmiotem prawdziwej batalii dla
ludzi o wrażliwości chrześcijańskiej.
Kto tę batalię powinien prowadzić
tak by ją wygrać, to znaczy doprowadzić do tego, że pomimo prawnego usankcjonowania in vitro skala
praktykowania tej metody będzie
nikła w porównaniu z obecną sytuacją? Kto powinien poczuć się najbardziej odpowiedzialny: Kościół,
tłumacząc sprawę na niedzielnych
kazaniach? Katecheci? Rodzice? Media? Szkoła?
– Szkoła czy media to obszary
z definicji pluralistyczne i tam będą
ROZMOWA K AI
wierzącym przypominać o zasadach,
a dokonanie konkretnych wyborów
pozostawiać ich sumieniu i rozumo­
wi. W tym sensie z wdzięcznością
przyjmuję głosy tych przedstawicieli
hierarchii, którzy w kontekście debaty
bioetycznej przywołują wspomniany
tu artykuł 73 „Evangelium vitae”. Nie
oczekuję jednak, że będą oni stawia­
li kropkę nad i zachęcali: głosujcie za
projektem Gowina. Kościół powinien
być ponad polityką.
13
obecne różne przekazy. To od nas,
ludzi świeckich, zależy, który przekaz
zostanie przełożony na język prze­
pisów prawnych. To świeccy kato­
licy powinni brać na siebie zadania
w dziedzinie ustawodawstwa czy
polityki. Zadaniem Kościoła instytu­
cjonalnego nie jest zabieganie o takie
czy inne przepisy, lecz formowanie
sumień. Nie oznacza to oczywiście, że
ludzie świeccy nie są odpowiedzial­
ni za formowanie sumień innych, ale
o ile obszar polityki jest domeną ludzi
świeckich, o tyle Kościół instytucjo­
nalny powinien się poruszać przede
wszystkim w obszarze metapolityki,
czyli właśnie formowania sumień. Do
poziomu polityki powinien schodzić
tylko w sytuacjach ostatecznych, np.
takich jak przeciwstawianie się tota­
litaryzmowi albo liberalizacji prawa
antyaborcyjnego. W takich sytuacjach
bezpośrednie zaangażowanie poli­
tyczne Kościoła wydaje mi się zasad­
ne, natomiast w przypadku in vitro nie
mamy chyba do czynienia z tak skraj­
ną okolicznością.
ROZMOWA K AI
No, ale gra toczy się o życie...
– Tak, ale trzeba pamiętać, że dziś
„wszystko wolno”. To jest sytuacja
monstrualna już nie tylko z punktu
widzenia etyki chrześcijańskiej, ale ja­
kiejkolwiek etyki. W tym sensie każda
regulacja, nawet to, co proponują śro­
dowiska ultralewicowe jest lepsze od
obecnego status quo. Wydaje mi się,
że z punktu widzenia Kościoła nie ma
zagrożenia większym złem od tego,
które realnie istnieje.
14
Wcześniej czy później, ale czeka nas
także medialna i parlamentarna debata o eutanazji. Podobne dyskusje
toczą się w krajach zachodnich, zatem dotrą one i do nas. Jak zachowają się Polacy?
– Za poparciem wobec eutanazji
nie należy dopatrywać się wyłącznie
niskich motywów, wpływów „hedo­
nistycznego” Zachodu. Za taką po­
stawą kryje się często autentyczna
wrażliwość na bezmiar cierpienia nie­
uleczalnie chorych. W związku z tym
czeka nas bardzo trudna batalia o to,
w jaki sposób oddzielić – na poziomie
moralnym ale i prawnym – eutanazję
od unikania uporczywej terapii. To
się da przeprowadzić. Na tym pole­
ga uwzględniona w moim projekcie
klauzula sumienia: daje ona każde­
mu z nas prawo nie poddawania się
uporczywej terapii w sytuacji, kiedy
śmierć jest już przesądzona.
Nie ukrywam, że jedną z inspiracji
do pracy nad tym fragmentem projek­
tu były dla mnie słowa ciężko chorego
Jana Pawła II: pozwólcie mi odejść do
Pana.... Ale trzeba zdawać sobie sprawę,
że tę uzasadnioną klauzulę sumienia
oddziela od eutanazji, sprzecznej z ja­
kimkolwiek sumieniem, bardzo cienka
linia. Wydaje mi się, że nauczanie Ko­
ścioła będzie docierać do Polaków wte­
dy, kiedy będzie w sposób możliwie
wyrazisty oddzielić eutanazję, a więc
pozbawienie życia kogoś, kto mógłby
dalej żyć od uporczywej terapii, czyli
podtrzymywania na siłę przy życiu ko­
goś, kto jest już w stanie agonii. O taki
przekaz nie będzie łatwo, bo jest to pro­
blematyka bardzo złożona.
A więc kolejne wyzwanie przed
„Kościołem w czasach wolności”,
by wspomnieć tytuł pana książki
sprzed 13 lat. Czy, patrząc z takiego
dystansu, jest pan optymistą jeśli
chodzi o proces przesycania Ewangelią polskiej rzeczywistości?
– Jedna rzecz wydaje mi się przesą­
dzona, co mówię z ubolewaniem: za­
nik formacji katolicyzmu otwartego.
W mojej ocenie środowiska związane
z formacją „Tygodnika Powszechne­
go”, „Znaku” – wywiesiły białą flagę,
zatraciły moc i pewien zapał forma­
cyjny. Traktuję to jako swoją osobistą
porażkę, bo byłem z tymi środowiska­
mi długo związany.
Druga rzecz, która mnie bardzo nie­
pokoi, to brak silnego przywództwa
duchowego w polskim Kościele. Nie
mam na myśli kogoś á la kard. Wyszyń­
ski. Tak wybitne jednostki pojawiają się
raz na kilkaset lat. Nie mówiąc już o Ka­
rolu Wojtyle – Janie Pawle II.
No i czasy mamy nieco inne...
– Tak, nie sprzyjają one ani w polity­
ce ani w życiu Kościoła wyłanianiu się
takich wielkich postaci. Osoba kard.
Wyszyńskiego nie miałaby takiego
znaczenia dla polskiego Kościoła, gdy­
by nie to, że stanął on na czele sprzeci­
wu wobec komunizmu. Dzisiaj Kościół
na szczęście nie jest poddawany takim
próbom. Zapewne żyją osoby o takim
duchowym potencjale, ale historia nie
wyzwala w nich tych nadzwyczajnych
możliwości. Mam na myśli raczej to, że
brakuje proroków.
I świadków?
– Chyba nie, bo dla mnie najprostsza
siostra zakonna, która podaje kromkę
chleba bezdomnemu jest świadkiem
równie wspaniałym jak Jan Paweł II.
Brakuje natomiast proroków, a więc ta­
kich ludzi Kościoła – obojętnie ducho­
wych czy świeckich – którzy potrafiliby
sformułować wizję chrześcijaństwa na
miarę XXI wieku tu, w Polsce. Którzy po­
wiedzieliby, co znaczy być chrześcijani­
nem w Polsce w XXI wieku. Mam wra­
żenie, że miejsca opuszczone przez tak
bardzo różnych ludzi jak Karol Wojtyła,
Stefan Wyszyński, Józef Tischner, Stefan
Swieżawski, Józef Życiński – pozostają
niezapełnione.
We wspomnianej już książce pisał
pan, że skuteczność misji Kościoła
zależy od wiarygodnego i skutecznego przemawiania do wahających
się lub w ogóle omijających świątynię. Czy ta misja idzie w Polsce w dobrym kierunku?
– Jesteśmy chyba zbyt defensywni,
za bardzo koncentrujemy się na utrzy­
maniu „stanu posiadania”. Nie chodzi
mi tu rzecz jasna o kwestie materialne,
lecz o ludzi.
Nie widać ich masowego wymarszu,
dlatego Kościół pozostaje w uśpieniu, nie starając się o tych, którzy są
poza nim?
– Chyba tak. Koncentrujemy się
bardziej na obronie tego co mamy,
aniżeli na przyciąganiu nowych osób.
Troszczymy się o to, by jak najmniej lu­
dzi wychodziło z Kościoła, a brak nam
wiary w to, że możemy przyciągnąć in­
nych – tych, którzy dziś stoją poza nim.
Tymczasem zapewne są tacy, którzy
są bardzo blisko, prawie na progu,
ale nie słyszą zaproszenia z wewnątrz?
– Zapewne. Mam świadomość, że
to co teraz mówię może być uznane
za krzywdzące, bo sam znam wielu
ludzi – w Krakowie jest to np. biskup
Grzegorz Ryś – które mają dużą zdol­
ność przyciągania do Kościoła. W skali
szerszej są jednostki, ale brak środo­
wisk czy rozbudowanych propozycji
ideowych, które byłyby atrakcyjne dla
ludzi stojących poza Kościołem. Tak
jak kiedyś atrakcyjna była formuła ka­
tolicyzmu otwartego.
Czy w związku ze zbliżającą się 50.
rocznicą otwarcia Soboru Watykańskiego są według pana jakieś kwestie, które Kościół w Polsce powinien
przemyśleć szczególnie?
– Mam wrażenie, że Sobór jest
w Polsce zapomniany. Owszem,
pewne jego osiągnięcia zostały zasy­
milowane, ale przestał być źródłem
ożywczej refleksji. Jest nowe poko­
lenie zarówno laikatu katolickiego
i księży, dla których Sobór jest czymś
przebrzmiałym.
Co powinniśmy przemyśleć? Pozy­
tywne i negatywne doświadczenia
otwarcia się Kościoła na współczesny
świat. Uważam, ze chrześcijaństwo
zachowuje swoją moc oddziaływania
wtedy, kiedy jest w dialogu ze świa­
tem. To może być dialog krytyczny
– a współczesny świat zasługuje na
głęboką krytykę – natomiast za często
jest tak, że ludzie Kościoła na ten świat
się zamykają.
Ale jako chrześcijanin, jest pan chyba, pomimo wszystko, optymistą?
– W perspektywie eschatologicz­
nej – tak. Natomiast myślę, że wiek
XXI będzie stuleciem bardzo trudnym
dla chrześcijan. Nie będzie wiekiem
wielkich prześladowań, chociaż są
rejony świata, w których wyznawcy
Chrystusa poddawani są straszliwym
prześladowaniom i tworzą Kościół
męczenników. Uważam jednak, że
Kościół będzie poddany próbie nawet
trudniejszej: nie męczeństwa, lecz zo­
bojętnienia.
Rozmawiał Tomasz Królak
Kard. Dziwisz: naród, w większości wierzący,
ma prawo do praw nieskażonych kompromisami
W homilii w święto Przemienienia
Pańskiego kard. Stanisław Dziwisz mó­
wił, że w dzisiejszym świecie ukrzy­
żowany i zmartwychwstały Pan po­
trzebuje odważnych i wiarygodnych
świadków swojej miłości, swojego
zwycięstwa nad mrocznymi siłami zła
i śmierci. – Dzisiejszy świat czeka na
nową ewangelizację, pomimo dwóch
tysięcy lat nieprzerwanej, misyjnej
działalności Kościoła – podkreślił. – Każ­
de pokolenie, każdy człowiek musi na
nowo przyjąć Jezusa jako Zbawiciela
i Pana. Tego łańcucha wiary nie można
przerywać, bo w jego miejsce wkracza
bezsens i pustka – dodał.
Ubolewał jednocześnie, że „na na­
szych oczach, w naszych środowiskach
tyle osób urządza sobie życie tak, jak­
by Bóg nie istniał, jakby Jezus nie miał
im nic do powiedzenia, do zaofiarowa­
nia”. – Przeżywamy w tym roku praw­
dę, że Kościół jest naszym domem,
ale przecież dla wielu ludzi te słowa
już nic nie znaczą, a Kościół jest przez
nich odbierany nie jako dom przyjazny
człowiekowi, ale jako instytucja krępu­
jąca jego wolność, zagrażająca jego
autonomii – zaznaczył kardynał. I py­
tał: – Czy chcemy pogodzić się z takim
stanem rzeczy, z taką zdeformowaną
wizją chrześcijaństwa? Czy może nam
być obojętny los tylu naszych braci
i sióstr, którzy przecież poza Chrystu­
sem i Jego Kościołem nie odnajdą sen­
su życia i motywów nadziei?
Według metropolity krakowskiego,
nowa ewangelizacja wymaga ludzi
głębokiej wiary, dlatego powinniśmy
ją zacząć od siebie. – Fundamentem
ewangelizacji jest żywa więź z Jezu­
sem Chrystusem. Nikt i nic tego nie
zastąpi – podkreślił. I dodał, że tym
przekonaniem kierował się Benedykt
XVI, ogłaszając Rok Wiary.
Kardynał zwrócił się do pielgrzy­
mów, aby obok własnych osobistych
intencji modlili się w intencji Benedyk­
ta XVI, Kościoła i Ojczyzny. – Dziękuj­
cie też Bogu za dar beatyfikacji Jana
Pawła II i módlcie się o jego kanoniza­
cję, by nadal był dla ludu Bożego na
całym świecie przewodnikiem na dro­
gach wiary, nadziei i miłości – mówił
metropolita krakowski.
– Powierzam wam jeszcze jedną
ważną sprawę, która będzie decydować
o przyszłości naszego narodu, o jego
chrześcijańskim obliczu – zwrócił się do
pielgrzymów. – Nasz parlament przy­
gotowuje się do ustanawiania praw,
dotykających najwyższych wartości
moralnych. Polecam waszej pielgrzy­
miej modlitwie parlamentarzystów, aby
okazali się ludźmi sumienia – prawego
sumienia, kierującego się prawem natu­
ralnym, którego wyrazem są Boże przy­
kazania – podkreślił kard. Dziwisz.
– Módlmy się, aby w podejmowaniu
odpowiedzialnych decyzji kierowali
się zasadą dobra, a nie mniejszego zła.
Naród polski, w zdecydowanej więk­
szości wierzący, ma prawo do dobrych
i sprawiedliwych praw, nieskażonych
kompromisami – powiedział kardynał.
Pielgrzymka, w której pątnicy nieśli
relikwie bł. Jana Pawła II, zakończyła się
11 sierpnia Mszą św. na Wałach Jasno­
górskich oraz Apelem Jasnogórskim.
led
Inicjatywa pielgrzymowania kra­
kowskiego jest kontynuacją „Białe­
go Marszu”, zorganizowanego przez
studentów 17 maja 1981 r., po zama­
chu na Jana Pawła II. Przeszedł on
z Krakowskich Błoni – miejsca Mszy
św. odprawionej przez Jana Pawła II
w czasie pierwszej pielgrzymki do
Ojczyzny – do Rynku Głównego,
gdzie metropolita krakowski kard.
Franciszek Macharski odprawił Mszę
św. Kilkaset tysięcy ludzi modliło się
wówczas w intencji Ojca Świętego.
Kontynuowanie idei „Białego Mar­
szu” doprowadziło do zorganizowa­
nia Pieszej Pielgrzymki z Krakowa do
Częstochowy na Jasną Górę.
led
KRAJ / ROZMOWA K AI
10 tys. osób wyruszyło 6 sierpnia ze
wzgórza wawelskiego na Jasną Górę.
32. Krakowską Pieszą Pielgrzymkę
zainaugurował kard. Stanisław Dziwisz Mszą św. Metropolita krakowski
powierzył w modlitwie pielgrzymów
oraz parlamentarzystów, którzy
przygotowują się do ustanawiania
praw, dotykających najwyższych
wartości moralnych. – Naród polski,
w zdecydowanej większości wierzący, ma prawo do dobrych i sprawiedliwych praw, nieskażonych kompromisami – podkreślił kardynał.
15
Moja
Diecezja
BIELSKO – ŻYWIEC
Z DIECEZJI
– Klara z Asyżu jest prawdziwie
dorodną latoroślą w winnicy Chrystusowego Kościoła – mówił bp Rakoczy, który z okazji zakończenia
Jubileuszu 800. rocznicy powstania Zakonu św. Klary sprawował 12
sierpnia Mszę św. w klasztorze klarysek od Wieczystej Adoracji w Kętach.
Z ordynariuszem bielsko-żywiec­
kim liturgię celebrowali m.in. pocho­
dzący z Kęt biskup senior Adam Dycz­
kowski i prowincjał polskich sercanów
ks. Artur Sanecki SCJ.
Bp Rakoczy zwrócił uwagę, że św.
Klara należy do najbardziej kochanych
i podziwianych świętych. – Dając po­
czątek nowemu zakonowi, stała się
niby winny krzew, z którego wyrasta­
ją nowe pędy. Tysiące z tych latorośli
mają swoje zakorzenienie w jej ducho­
wości zakonnej – powiedział biskup
i zauważał, że uroczystości jubileuszo­
we są okazją do zastanowienia się nad
istotą klariańskiej duchowości. Podkre­
ślił, że charyzmat ten skupia się przede
wszystkim na powołaniu do życia we­
dług ewangelicznej doskonałości.
Biskup złożył także życzenia z okazji
50-lecia kapłaństwa ks. Marianowi Ni­
ziołkowi SCJ – wieloletniemu kapela­
nowi klasztoru klarysek w Kętach.
rk
16
Około 1500 pielgrzymów wyruszyło
6 sierpnia z sanktuarium Matki Bożej
Bolesnej w Bielsku-Białej Hałcnowie
w drogę na Jasną Górę. W ciągu kilku dni pokonali 170 kilometrów.
Hasłem XXI Pieszej Pielgrzymki Diecezji Bielsko-Żywieckiej był temat
roku liturgicznego „Kościół naszym
domem”.
Przed wyjściem w trasę pątnicy
uczestniczyli w uroczystej Mszy św.,
której przewodniczył bp Tadeusz
Rakoczy. W homilii zachęcał ich, by
zanieśli do sanktuarium maryjne­
go osobiste i zbiorowe problemy,
niepokoje, radości i nadzieje, oraz
Przegląd
najważniejszych
wydarzeń diecezjalnych
powierzyli Bogu za pośrednictwem
Maryi wszystkiego sprawy. Hierarcha
prosił też, by pamiętać w modlitwach
o diecezji. – Jest coraz więcej pro­
blemów, które nurtują nasze serca.
Wiemy przecież, że słabnie wiara, że
ludzie odchodzą od Boga i Kościoła,
że zmniejsza się frekwencja wiernych
na niedzielnej i świątecznej Mszy św.
Coraz mniej na niej młodzieży i dzie­
ci – ubolewał biskup, apelując, by od­
ważnie dawać świadectwo swej wiary.
Wśród uczestników pielgrzymki
była m.in. 85-osobowa grupa Wę­
grów. Szli także obywatele Włoch
i Wielkiej Brytanii. Ks. Stanisław Jo­
neczko, który kierował jedną z 9 grup
pielgrzymkowych powiedział KAI, że
pielgrzymowanie na Jasną Górę we­
szło mu w krew. – Nie mogło mnie
tutaj nie być, bo jestem przewodni­
kiem grupy pw. św. Stanisława Kost­
ki już chyba od 8 lat, a przewodnik
nigdy nie opuszcza grupy, chyba, że
jako ostatni – zaznacza kapłan, który
gra na akordeonie w znanym zespole
„Dzień Dobry”.
rk
CZĘSTOCHOWA
– Abyście szły przez życie z taką miłością do Boga i ludzi, jaką dzisiaj
prezentujecie – zachęcał 5 sierpnia
siostry nazaretanki bp Antoni Długosz. Biskup pomocniczy przewodniczył w kościele pw. Najświętszego
Ciała i Krwi Chrystusa w Częstochowie uroczystościom złożenia przez
nie pierwszych ślubów zakonnych.
Pięć sióstr ze Zgromadzenia Sióstr
Najświętszej Rodziny z Nazaretu zło­
żyło podczas uroczystej Mszy św.
swoje pierwsze śluby zakonne: czy­
stości, ubóstwa i posłuszeństwa.
Bp Długosz w homilii podkreślił
znaczenie powołania w życiu czło­
wieka. – Choćbyśmy nie wiem, jaką
prezentowali postawę życiową pod
względem fizycznym, intelektualnym,
duchowym, nigdy nie jesteśmy w sta­
nie zrozumieć, dlaczego właśnie nas
Pan Bóg powołał i wybrał, dlaczego
właśnie my mamy być przedłużeniem
słów i czynów samego Jezusa Chry­
stusa – mówił bp Długosz.
– Tę prawdę przeżywali także apo­
stołowie. Gdybyśmy według ludzkich
kryteriów wybierali apostołów nikt
z nich nie odpowiadałby naszym wy­
maganiom – kontynuował biskup po­
mocniczy archidiecezji częstochow­
skiej.
Przypomniał, że „powołanie jako
dar nie jest czymś statycznym, ale dy­
namicznym”. – Dlatego śluby, które
za chwilę złożycie, nie pieczętują was
na najdoskonalsze i wierne do końca
Panu Bogu zakonnice. Będziecie Jezu­
sowi wierne, jeżeli się zwiążecie z Eu­
charystią – mówił bp Długosz.
W uroczystości wzięli udział m.in.
kapelani domów zakonnych, dusz­
pasterze z rodzinnych parafii sióstr
neoprofesek, klerycy Wyższego Se­
minarium Duchownego archidiecezji,
władze zakonne na czele z s. Janą Za­
wieją – przełożoną generalną zgroma­
dzenia. Przybyły także rodziny sióstr
neoprofesek i siostry ze zgromadzenia
nazaretańskiego.
ks.mf
Abp Wacław Depo zwrócił się „w poczuciu ludzkiej solidarności i chrześcijańskiej miłości” do księży i wiernych archidiecezji częstochowskiej
o zebranie ofiar do puszek Caritas
jako „dar serca” dla poszkodowanych przez nawałnice.
Ofiary mają zostać przekazane do
Caritas przy ul. Staszica 5 w Częstocho­
wie lub na konto Caritas Archidiecezji
Częstochowskiej: PKO BP I/o Częstocho­
wa 09 1020 1664 0000 3802 0145 0634
z dopiskiem POSZKODOWANI 2012.
ks. mf
ELBLĄG
Pod hasłem „Kościół naszym Domem” wyruszyła 5 sierpnia rowero-
EŁK
W święto patronki Europy św. Teresy
Benedykty od Krzyża (Edyty Stein)
9 sierpnia w bazie harcerskiej „Orle
gniazdo” koło Rajgrodu gościł abp
Gerhard Mueller, prefekt watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary. Arcybiskupowi towarzyszył biskup łomżyński Janusz Stepnowski.
W kaplicy pw. bł. Wincentego Frerli­
chowskiego – patrona harcerzy, w ba­
zie „Orle gniazdo” została odprawiona
uroczysta liturgia, której przewodni­
czył watykański dostojnik.
Wielkim zaskoczeniem dla jej
uczestników było to, że gość z Waty­
kanu przewodniczył Mszy św. w języ­
ku polskim. Okolicznościową homilię
wygłosił bp Stepnowski. Nowy prefekt
Kongregacji Nauki Wiary został zapro­
szony w przyszłym roku na kolejne
regaty im. bł. Jana Pawła II. Odpowia­
dając na tę propozycję, z uśmiechem
zażartował: „Jeśli uda się zwyciężyć
jak przed rokiem”.
ks. tb
GLIWICE
O świcie, w piątek 10 sierpnia ponad
200 pielgrzymów wyruszyło z Gliwic
na Górę św. Anny na Opolszczyźnie.
Po pokonania 50 km uczestniczyli
w weekend w obchodach kalwaryjskich.
Tradycja podążania na Anaberg,
jak o Górze św. Anny mówią Ślązacy,
zrodziła się ponad 200 lat temu, kie­
dy mieszkańcy Gliwic nie mogli piel­
grzymować do Częstochowy. Chcąc
być wiernym złożonym Matce Bożej
ślubom, zdecydowali, że wyruszą do
sanktuarium na Górze św. Anny. Pątni­
cy do Gliwic powrócili w poniedziałek
13 sierpnia – także pieszo.
Góra św. Anny to najwyższe (400
m n.p.m.) wzniesienie Opolszczyzny.
Znajdujące się na nim sanktuarium z fi­
gurką św. Anny Samotrzeciej z XV w.
przyciąga pielgrzymów od ponad 500
lat. Ważny w historii sanktuarium był
początek XVIII w., kiedy powstał zespół
kaplic kalwaryjskich, odwzorowujący
układ miejsc w Jerozolimie, by przybli­
żyć wiernym wydarzenia męki Pańskiej.
Sanktuarium opiekują się franciszkanie.
W 1983 r. podczas II pielgrzymki do
Polski Górę św. Anny odwiedził papież
Jan Paweł II Natomiast w kwietniu
2004 r. rozporządzeniem Prezydenta
RP Góra Św. Anny została uznana za
pomnik historii, tym samym należy
do grupy najcenniejszych obiektów
zabytkowych w Polsce.
marm
GNIEZNO
Piesza Pielgrzymka Archidiecezji
Gnieźnieńskiej dotarła 6 sierpnia na
Jasną Górę. U celu pątników witał
prymas Polski abp Józef Kowalczyk,
który na jasnogórskim Szczycie odprawił Mszę św. kończącą dziewięciodniowe wędrowanie.
– Cieszę się, że właśnie dziś, w uro­
czystość Przemienienia Pańskiego,
mogę razem z wami pielgrzymować
do tego sanktuarium, gdzie znajduje
się wizerunek Matki Zbawiciela i że
mogę z wami, utrudzonymi pielgrzy­
mami, złożyć Bogu ofiarę uwielbienia
– mówił abp Kowalczyk.
Nawiązując do hasła tegorocznej
pielgrzymki „Kocham Kościół” pry­
mas podkreślił, że potrzebny jest na­
mysł nad „obecnością Kościoła we
współczesnym świecie, nad tym, jak
być katolikiem w Kościele, który jest
naszym domem, w Kościele, który ko­
chamy, a który jest obecnie spychany
na margines życia publicznego, który
jest przedmiotem wielorakich ataków,
krytyk, poniżania i ośmieszania, a na­
wet prześladowania”.
– Podejmowaliście zapewne kon­
kretne postanowienia, określając swo­
je miejsce we wspólnocie Kościoła,
opowiadając się za wartościami, które
Kościół głosi i których broni. Jan Paweł
II 12 czerwca 1987 r. na Westerplatte
mówił do młodych, takich jak wy: „Za­
grożeniem jest klimat relatywizmu.
Zagrożeniem jest rozchwianie zasad
i prawd, na których buduje się god­
ność i rozwój człowieka. Zagrożeniem
jest sączenie opinii i poglądów, któ­
re temu rozchwianiu służą”. Mówiąc
o relatywizmie Papież przypominał
również, że młodzi ludzie potrzebu­
ją wielkiej mocy ducha, aby obronić
godność własną i godność Kościoła”
– podkreślił prymas.
W Częstochowie, jak co roku, piel­
grzymi złożyli w całość części krzyża
niesione przez poszczególne grupy.
Tradycja ta narodziła się w latach 60.,
kiedy pielgrzymowanie napotykało
na różne restrykcje ze strony milicji.
Pielgrzymi szli więc w małych grupach
i schodzili się niczym promienie wy­
znaczonego dnia na Jasnej Górze. Zna­
kiem ich wspólnoty był właśnie krzyż
niesiony w częściach i składany przed
wejściem do Kaplicy Matki Bożej.
Wchodząc do Częstochowy piel­
grzymi założyli koszulki z napisem
„I  Kościół”.
bgk
KALISZ
Najstarsza spośród pielgrzymek
w Polsce – 375. Piesza Pielgrzymka
Kaliska wyruszyła 9 sierpnia z Kalisza na Jasną Górę. Kaliskich pątników pożegnał na granicy miasta
odchodzący na emeryturę bp Stanisław Napierała. Prosił o modlitwę
w intencji diecezji kaliskiej i jej nowego biskupa Edwarda Janiaka.
W tym roku pielgrzymi szli na Jasną
Górę pod hasłem „Kościół naszym do­
mem”. Do tego tematu nawiązywały
więc konferencje przygotowane przez
ojców duchownych pielgrzymki: ks.
Roberta Pisulę i ks. Piotra Górskiego.
Kierownik kaliskiej pielgrzymki ks.
Robert Lewandowski podkreśla, że
tegoroczna pielgrzymka była okazją
do podziękowania bp. Napierale za 20
lat posługi pasterskiej oraz bp. senio­
rowi Teofilowi Wilskiemu. Duchowny
przypomniał, że biskupi co roku to­
warzyszyli pielgrzymom na szlaku do
Częstochowy.
Z DIECEZJI
wa grupa pielgrzymów z Elbląga na
Jasną Górę.
– Pomysł rowerowego „wędrowa­
nia” do Pani Jasnogórskiej, który na­
rodził się trzy lata temu, chwycił – po­
wiedział KAI organizator pielgrzymki,
ks. Krzysztof Sękuła. – W pierwszej
jechało 13 osób, w drugiej 42, a w
tym roku mieliśmy 73 pielgrzymów,
liczących sobie od 10 do 66 lat. Każdy
dzień zaczynał się Mszą św., a na po­
stojach modliliśmy się i uczestniczyli­
śmy w konferencjach. Dzień kończyli­
śmy Apelem Jasnogórskim.
Pielgrzymi mieli do przejechania
500 kilometrów. 11 sierpnia dotarli
do Częstochowy, gdzie połączyli się
z pieszą pielgrzymką elbląską.
pp
17
W czasie pielgrzymki odbył się ślub
Marleny i Łukasza, którzy przysięgę
małżeńską wypowiedzieli w obecno­
ści pątników w Brzezinach k. Kalisza.
Pielgrzymi dotarli na Jasną Górę 13
sierpnia. Kaliska pielgrzymka należy
do nielicznych, które wracają także
pieszo.
Została uznana jako najstarsza
w Polsce. Dzięki dokumentom prze­
chowywanym w jasnogórskim archi­
wum można stwierdzić, że mieszkańcy
Kalisza pielgrzymują do Częstochowy
nieprzerwanie od 375 lat. Początki
związane są z kaliskimi jezuitami. To
właśnie z ich klasztoru wyruszyła wte­
dy na Jasną Górę grupa młodych kle­
ryków.
ek
Z DIECEZJI
KIELCE
18
– Nie ma tolerancji dla zła i szatana
(…), zły duch istnieje, zły duch dręczy ludzi, rodziny i społeczeństwa
– mówił 8 sierpnia bp Kazimierz
Ryczan do pielgrzymów XXXI Pieszej Pielgrzymki Kieleckiej na Jasną
Górę podczas Mszy św. odprawianej
w stolicy diecezji w trzeci dzień pielgrzymki. W Eucharystii uczestniczyli
pielgrzymi oraz licznie przybyli kielczanie.
W homilii bp Ryczan zaapelował
do pielgrzymów, aby przed tron
Maryi zabrali wszelkie troski, nawet
„beznadziejne sprawy”, oraz by przez
Jej wstawiennictwo powiedzieli Je­
zusowi o „dręczącym katolicki naród
złym duchu”, m.in. laicyzmu, alko­
holizmu, narkomanii, różnorodnych
podziałów.
Skrytykował toczące się „prasowe
batalie o usunięcie ciąży na życzenie”,
„gejów i lesbijki paradujących w bla­
sku fleszy” i polityków, dyskutujących
nad powierzeniem im wychowania
dzieci.„Madonnę sprowadzono na
Stadion Narodowy, by bluźnierczymi
piosenkami edukowała Polaków” –
mówił bp Ryczan.
„Powiedzcie Jezusowi, że zły duch
dręczy społeczeństwo, które zapo­
mniało, co to jest dzień święty” –
apelował biskup kielecki, krytykując
handlujących w niedziele sklepikarzy,
szczególnie tych w małych wioskach
oraz „supermarketowe świętowanie
z hamburgerem i coca–colą”. Zauwa­
żył, że Polaków opanował „duch zy­
sku, zarobku, a potem konsumpcji”,
którego „drażni Radio Maryja”.
dziar
KOSZALIN – KOŁOBRZEG
Nadaniem imienia św. Klary jednej z ulic rozpoczęły się 9 sierpnia
w Słupsku trzydniowe uroczystości
wieńczące Jubileusz 800. rocznicy
konsekracji św. Klary oraz 65-lecia
pobytu Sióstr Klarysek od Wieczystej Adoracji w Słupsku. Ulica św.
Klary z Asyżu będzie drogą dojazdową do Parku Kulturowego Klasztorne Stawy, który znajduje się przy
powstającym w Słupsku aquaparku.
W ramach obchodów jubileuszo­
wych słupskie klaryski zainicjowały
w tym roku wiele przedsięwzięć reli­
gijno-kulturalnych w celu przybliżenia
mieszkańcom miasta postaci św. Klary
oraz propagowania związanych z nią
wartości.
– Na początku władze miasta były
chyba nieco zdumione, co te klary­
ski, takie ciche, kontemplacyjne sio­
stry wymyśliły, ale nie spotkałyśmy
się z nieprzychylnymi głosami do­
tyczącymi tego pomysłu. Cieszę się
ogromnie, że i w ten sposób możemy
przypomnieć mieszkańcom miasta
o istnieniu zakonu i naszej modli­
twie – mówi s. Maria Alberta, słupska
klaryska. Zakonnice z klasztoru przy
ul. Henryka Pobożnego przebywają
w Słupsku od 1947 r. W nadaniu imie­
nia ulicy i jej poświęceniu wzięli udział
m.in. słupscy duszpasterze, delegacja
Franciszkańskiego Zakonu Świeckich
oraz przedstawiciele władz samorzą­
dowych. Symbolicznego otwarcia uli­
cy dokonał prezydent miasta Maciej
Kobyliński oraz s. Maria Alberta.
Okolicznościowy list przesłała
przełożona Wspólnoty Sióstr Klarysek
od Wieczystej Adoracji s. Maria Edyta
Szewc.
kap
KRAKÓW
10 sierpnia odszedł do Domu Ojca
ks. Wiesław Balewski CSMA, kapłan
zaangażowany we wspólnoty „Wiara
i Światło”, w latach 2003-2007 kapelan strefy tego ruchu, obejmującej
terytorium całej Polski.
Ks. Wiesław Balewski CSMA (zwany
we wspólnocie „Balonem”) urodził się
20 kwietnia 1959 r. w Toruniu. Ukoń­
czył Technikum Elektroniczne, po
którym wstąpił do nowicjatu Zgroma­
dzenia Świętego Michała Archanioła.
Odbył studia w Instytucie Teologicz­
nym Księży Misjonarzy, gdzie uzy­
skał tytuł magistra teologii. Ukończył
również pedagogikę na Uniwersy­
tecie Jagiellońskim. W 1987 r. przyjął
święcenia kapłańskie (w tym roku
minęło 25 lat jego posługi). Pełnił rolę
wychowawcy w Niższym Seminarium
Duchownym w Miejscu Piastowym,
a także w Domu Dziecka „Moja Rodzi­
na” w Pawlikowicach. Od 1992 r. zaan­
gażował się w towarzyszenie osobom
z upośledzonym umysłowo w Ruchu
„Wiara i Światło” oraz L’ARCHE.
W ruchu „Wiara i Światło” od 1992 r.
do końca swoich dni był wiernym i od­
danym kapelanem wspólnoty „Milu­
sińscy” z Krakowa. W latach 1997-2003
pełnił funkcję kapelana prowincji Pol­
ski Południowej, następnie w latach
2003-2007 kapelana strefy, obejmują­
cej terytorium całej Polski.
Jednocześnie w L’ARCHE pełnił po­
sługę kapelana wspólnoty w Śledzie­
jowicach k. Wieliczki. Włączał się też
w codzienne życie domów wspólno­
ty, podejmując prace w kuchni przy
zmywaniu.
W tym roku ks. Balewski uhono­
rowany został Medalem Św. Brata
Alberta za opiekę duszpasterską nad
osobami niepełnosprawnymi oraz za
propagowanie ideałów ruchu „Wiara
i Światło”.
jk
Z wieloma akcentami góralskimi odbyła się 12 sierpnia uroczystość konsekracji kościoła pw. bł. Jana Pawła II
w Długopolu koło Ludźmierza.
To już druga świątynia na Podhalu
upamiętniająca papieża z Polski. Kard.
Stanisław Dziwisz, który przewodni­
czył uroczystościom, przekazał góra­
lom relikwie z krwią bł. Jana Pawła II.
jg
LEGNICA
20. Piesza Pielgrzymka Legnicka
dotarła na Jasną Górę. 8 sierpnia
w ośmiu grupach przybyło 850 osób.
Tegoroczna wędrówka upływała
LUBLIN
Oświadczenie Kurii Metropolitalnej
w Lublinie w związku z tragiczną
śmiercią ks. Bogusława Psujka.
W dn. 10.08.2012 r. na cmentarzu
w Łopienniku Nadrzecznym znalezio­
no spalone zwłoki ks. Bogusław Psuj­
ka, kapłana archidiecezji lubelskiej.
W tej sprawie prowadzone jest do­
chodzenie przez prokuraturę okręgo­
wą w Zamościu, mające wyjaśnić oko­
liczności i przyczyny tego tragicznego
zdarzenia.
Jak już informowaliśmy ks. Psujek
w ostatnim czasie został zawieszony
w pełnieniu wszelkich posług o charak­
terze duszpasterskim, w związku z po­
stawionymi mu wcześniej zarzutami.
Prokuratury w Krasnymstawie i Lublinie
prowadzą dochodzenie w tych spra­
wach. Ks. Bogusław Psujek, zarówno
wobec instytucji wymiaru sprawiedli­
wości, jak i przed swoimi zwierzchnika­
mi nie przyznał się do winy, wyraźnie
oświadczając, że zarzucane mu czyny
nigdy nie miały miejsca.
Kuria Metropolitalna w Lublinie, de­
klarując od początku współpracę z wy­
miarem sprawiedliwości, udostępniła
prokuraturze w Lublinie wszelkie doku­
menty, o jakie się do niej zwrócono, dla
jasnego i pełnego wyjaśnienia sytuacji.
W związku z zaistniałym tragicznym
wydarzeniem, mając na uwadze god­
ność osób zaangażowanych w ostat­
nim czasie w podmiotowej sprawie,
trudną sytuację rodziny zmarłego,
przyjaciół i osób powierzonych jego
duszpasterskiej trosce, wydających
o nim pozytywne świadectwo życia
i pracy duszpasterskiej – zwracamy
się z apelem o niewydawanie osądów
mogących bezpowrotnie pozbawić
zmarłego dobrego imienia.
Napełnieni smutkiem polecamy
zmarłego Kapłana Bożemu miłosier­
dziu i wspieramy modlitwą wszystkich
pogrążonych w żałobie.
Ks. Krzysztof Mikołajczuk, wicekanc­
lerz Kurii Metropolitalnej w Lublinie
ks.km, im
ŁOWICZ
Już po raz siedemnasty wyruszyła
na szlak Łowicka Piesza Pielgrzymka
Młodzieżowa. Jej tradycją jest, że początek wędrówki przypada 6 sierpnia
w święto Przemienienia Pańskiego.
W tym roku wzięło w niej udział 800
młodych pątników, choć bywały lata,
że z Łowicza na Jasną Górę pielgrzy­
mowało nawet 2 tys. osób. Zdaniem
bp. Andrzeja Dziuby i księży przewod­
ników grup, na ten spadek należy od­
powiedzieć głębszym świadectwem
życia chrześcijańskiego.
Łowicka Piesza Pielgrzymka składa­
ła się z 9 grup, w których wędrowała
na Jasną Górę młodzież z różnych de­
kanatów diecezji: Sochaczewa, Łowi­
cza, Skierniewic, Żyrardowa, Rawy Ma­
zowieckiej, Kutna, Łęczycy i Żychlina.
Wymarsz poprzedziła Msza św. pod
przewodnictwem bp. Dziuby w kate­
drze w Łowiczu. Nawiązując do hasła
pielgrzymkowego „Kościół naszym
domem” biskup zachęcił młodzież, by
wspólnota pielgrzymkowa stała się
dla nich domem jak dom rodzinny czy
parafia. Przewodnicy pielgrzymki wrę­
czyli biskupowi łowickiemu znaczek
i książeczkę pielgrzymkową.
Dzień wcześniej spotkali się z bp.
Dziubą oraz biskupem seniorem Aloj­
zym Orszulikiem. Obok informacji
praktycznych zastanawiano się tak­
że nad przyczynami spadku liczby
uczestników. Księża doszli do wnio­
sku, że na tę sytuację trzeba odpo­
wiedzieć głębszym świadectwem ży­
cia chrześcijańskiego i wzmożeniem
wysiłku ewangelizacyjnego, dlatego
tegoroczna pielgrzymka łowicka mia­
ła charakter ewangelizacyjny. W tym
celu nagrano płytę z konferencjami
ewangelizacyjnymi w formacie mp3,
które były emitowane każdego dnia
trzykrotnie: jako wprowadzenie, roz­
ważanie i podsumowanie.
Autorem tych rozważań był ks. Ra­
fał Jarosiewicz, dyrektor Szkoły Nowej
Ewangelizacji diecezji koszalińsko­
-kołobrzeskiej. Ponadto na pątniczym
szlaku księża i świeccy dzielili się świa­
dectwem życia chrześcijańskiego.
W programie były też koncerty ewan­
gelizacyjne.
ks. pk
PŁOCK
„Dom na Skale” – pod takim hasłem
przebiegała 31. Piesza Pielgrzymka
Diecezji Płockiej na Jasną Górę, która wyruszyła 6 sierpnia ze Wzgórza
Tumskiego w Płocku. W tym roku
szło w niej około 1,3 tys. pątników.
Wyjście poprzedziła Msza św. w katedrze pod przewodnictwem bp. Piotra
Libery, który w homilii przypomniał,
że pielgrzymka jest aktem pokutnym
i drogą przemiany duchowej.
Tradycyjnie pielgrzymi z diece­
zji płockiej wyruszyli na Jasną Górę
w święto Przemienienia Pańskiego po
porannej Eucharystii w bazylice kate­
dralnej. Przewodniczył jej bp Libera.
W homilii odwołał się do potrzeby do­
Z DIECEZJI
w duchu wdzięczności za 20 lat istnienia diecezji i pierwszy synod diecezjalny, który trwał od 2007 r.
Pątnicy realizowali w drodze hasło
roku „Kościół naszym domem”. – Każ­
dego dnia przeżywane były najważ­
niejsze momenty roku liturgicznego
– powiedział ks. Mariusz Majewski,
główny przewodnik legnickiej pielg­
rzymki. – W drodze nie zabrakło
wspólnego opłatka, składania życzeń
wspólnoty pielgrzymkowej mieszkań­
com, był moment uczenia się, zwłasz­
cza przez młodych ludzi, jak powinna
wyglądać wspólnota stołu Kościoła
domowego, był też Wielki Piątek, ado­
racja krzyża, nabożeństwo Męki Pań­
skiej – wyliczał ks. przewodnik.
– Modlę się o owoce tej pielgrzym­
ki, by rzeczywiście Kościół stał się
domem wszystkich i by były realizo­
wane uchwały naszego diecezjalnego
synodu – powiedział bp Stefan Cichy,
ordynariusz diecezji legnickiej, który
przybył do Częstochowy na powitanie
pątników.
Do pieszej pielgrzymki legnickiej
po raz dziewiąty dołączyła grupa
rowerowa. Cykliści jechali do sanktu­
arium trzy dni, pokonując 270 kilome­
trów. – Było trudno, bo był wielki upał,
ale jak się ma cel, jak myśli się o Jasnej
Górze, to wtedy pokona się wszystkie
trudności – powiedział Marek Śledź,
przedstawiciel Akcji Katolickiej w Le­
gnicy, która jest głównym organizato­
rem rowerowej pielgrzymki.
Jubileuszowe wędrowanie legnic­
kich pątników upamiętnił specjalny
medal. Pielgrzymka trwała od 10 do
14 dni. Najdłuższą drogę pokonali
wierni ze Zgorzelca. Uwieńczeniem
pielgrzymki była wspólna Eucharystia
sprawowana na szczycie jasnogór­
skim.
it
19
świadczenia „góry przemienienia”. –
„Potrzebujemy wyjścia z codzienności
i rutyny na górę, po to by znaleźć tam
Jezusa i na nowo przylgnąć do Niego.
Po to jest właśnie pielgrzymka – dro­
ga przemiany duchowej. Pielgrzymka
jest obrazem naszego życia, a całe
ludzkie życie – wędrowaniem – pod­
kreślił bp Libera.
Biskup płocki przekonywał, że życie
ludzkie jest wędrowaniem poprzez
rozwijanie osobowości, duchowości,
bowiem człowiek jest istotą „jakby
niegotową, niedokończoną”. Może
jednak się rozwijać duchowo i wzra­
stać w doskonałości. – Jest wezwa­
ny przez Boga do uszlachetniania
siebie, do wzrostu duchowego. Ten
wzrost duchowy dokonuje się przez
opanowywanie siebie i służbę dru­
giemu człowiekowi. Jesteśmy zatem
powołani, aby być pielgrzymami ku
doskonałości, ku świętości. Winniśmy
w każdym czasie być w drodze ku peł­
niejszemu człowieczeństwu – zazna­
czył bp Libera.
Z płockimi pątnikami na Jasną Górę
wędrował m.in. przedstawiciel Sto­
warzyszenia Misji Afrykańskich oraz
dr Kazimierz Szałata – prezes polskiej
Fundacji Roaula Follereau, świecki
misjonarz, który od wielu lat pomaga
krajom afrykańskim. Towarzyszyli mu
członkowie rodziny Kamila Kulczyc­
kiego, dwudziestoletniego wolonta­
riusza fundacji i harcerza, który zmarł
w tym roku w tragicznych okoliczno­
ściach. Imię Kamila ma nosić studnia
głębinowa, zbudowana w miejscowo­
ści Bidiga w Burkina Faso.
eg
Z DIECEZJI
POZNAŃ
20
W wigilię święta Przemienienia Pańskiego, obchodzonego 6 sierpnia,
bp Grzegorz Balcerek przewodniczył
Sumie odpustowej w poznańskim
sanktuarium, w którym od ponad
400 lat czczony jest Cudowny Jezus
Przemieniający.
Eucharystia pod przewodnictwem
poznańskiego biskupa pomocnicze­
go rozpoczęła trwające do 12 sierpnia
uroczystości odpustowe w sanktu­
arium, którym od blisko 200 lat opie­
kują się siostry szarytki, posługując
jednocześnie w połączonym z kościo­
łem Szpitalu Klinicznym Przemienie­
nia Pańskiego. W homilii bp Balcerek
podkreślił, że pomimo naszych co­
dziennych doświadczeń życiowych,
które często są zmaganiem się z prze­
ciwnościami i cierpieniem, chrześci­
jaństwo daje nam nadzieję.
– To Chrystus, na którego życie
powinniśmy patrzyć w świetle Jego
przemienienia i zmartwychwstania,
pozwala nam wierzyć w wypełnienie
Bożych obietnic, w zwycięstwo dobra
nad złem, światła nad ciemnością –
przekonywał kaznodzieja dodając, że
musimy pamiętać, iż blask dnia zmar­
twychwstania Chrystusa, którego za­
powiedzią była chwała Góry Przemie­
nienia, poprzedziła ciemność Golgoty.
Świątynia Przemienienia Pańskie­
go, dziś będąca sanktuarium, została
wybudowana w 1603 r. staraniem ks.
Kościeleckiego, kanonika kapituły po­
znańskiej, jako wotum wdzięczności
Panu Jezusowi za cudowne uzdrowie­
nie. Do prezbiterium sprowadził on
znajdującą się w podziemiach rzym­
skiej Bazyliki św. Piotra statuę Zbawi­
ciela, znajdującą się tu do dziś, wypeł­
niając tym samym ślub złożony Bogu
podczas choroby.
bt
PRZEMYŚL
Tutaj wszystko, czy też wiele się zaczęło – powiedział 6 sierpnia bp Rojek w czasie Mszy świętej dziękczynnej za jego posługę w archidiecezji
przemyskiej. Liturgia w archikatedrze w Przemyślu zgromadziła około
150 kapłanów i wielu wiernych. W sobotę, 11 sierpnia, odbył się ingres bp.
Rojka do katedry zamojskiej.
Dotychczasowy biskup pomocni­
czy archidiecezji przemyskiej miano­
wany przez papieża Benedykta XVI
nowym biskupem zamojsko-luba­
czowskim wyznał, że „trzeba było po­
wiedzieć tak, bo jak się raz powiedzia­
ło tak przy święceniach kapłańskich,
to następne jest już tylko konsekwen­
cją tego pierwszego”.
Bp Rojek wyraził ufność w Boże
miłosierdzie, że „pozwoli mu godnie
i owocnie posługiwać”. Ma też nadzie­
ję, że miłosierny Bóg poprowadzi go,
aby nie zmarnował dziedzictwa die­
cezji zamojsko-lubaczowskiej.
Żegnając się z archidiecezją prze­
myską wyznał, że czekające go zada­
nie i posługa w zupełnie nowym miej­
scu napawa go niepokojem, ale on
ucieka się do miłości Bożej, która cią­
gle pozostaje niezmienna. – Wszyst­
ko staje się nowe. Nowi ludzie, nowa
diecezja, nowe wydarzenia, osoby,
budynki i sprawy. Wszystko jest nowe,
ale pozostaje ta sama Boża miłość –
mówił bp Rojek, prosząc o duchowe
wsparcie dla nowej posługi.
– Trzeba powiedzieć tak jak Ojciec
Święty: Tutaj wszystko, czy też wie­
le się zaczęło, bo i życie seminaryjne
i kapłaństwo i droga posługiwania
jako wykładowcy, rektora czy też po­
tem posługa biskupa – wspomniał.
Wdzięczność za posługę bp. Rojka
wyraził także metropolita przemyski
abp Józef Michalik. Przyznał, że tej
uroczystości towarzyszą dwojakie
uczucia. – Z jednej strony radość, że
Duch Święty decyzją Ojca Świętego
spojrzał na prezbiterium kapłańskie
naszej archidiecezji, a z drugiej strony
świadomość, że ktoś bliski z naszego
grona odchodzi do posługi w sąsied­
niej diecezji – powiedział przewodni­
czący Konferencji Episkopatu Polski.
Dodał, że wdzięczność trzeba wyrazić
serdeczną modlitwą.
Z kolei przemyski biskup pomoc­
niczy Adam Szal nawiązywał do pier­
ścienia biskupiego, który przypomina
o szczególnej odpowiedzialności za
depozyt wiary.
pab
RADOM
13 sierpnia dotarła na Jasną Górę
XXXIV Piesza Pielgrzymka Diecezji
Radomskiej na Jasną Górę. Rozpoczynającą ją Mszę świętą celebrował
6 sierpnia na placu Wyższego Seminarium Duchownego w Radomiu bp
Henryk Tomasik.
W homilii powiedział, że pielg­
rzymka ma sens, jeśli jest przeniknię­
ta wiarą. – Jesteśmy w tym wielkim
i pięknym domu, którym jest Kościół.
Zostaliśmy zaproszeni, aby go budo­
wać. Nie musimy błądzić po bezdro­
żach, szukać jakiś rozwiązań, także
pseudoreligijnych – mówił ordyna­
riusz radomski.
Na zakończenie liturgii przemówił
ks. Marian Janus, delegat Episkopatu
Polski ds. Pielgrzymek. – Niech Jezus
Chrystus błogosławi wam na pątni­
Rada Rycerzy Kolumba im. Jana Pawła
II w Suchedniowie w diecezji radomskiej zdobyła pierwsze miejsce w Międzynarodowym Konkursie Działalności Programowej na rzecz Kościoła
(International Service Program Award
for Church Activity). Uroczystość
wręczenia wyróżnienia odbyła się
w Hilton Anaheim w Kalifornii. Było
to jednocześnie 130 zebranie Rady
Najwyższej Rycerzy Kolumba. To międzynarodowe spotkanie zgromadziło
ponad 2,5 tys. rycerzy i ich rodzin z całego Zakonu.
– Działamy przy parafii. Podejmu­
jemy się zadań dla dobra tej wspól­
noty, społeczności lokalnej i całego
Kościoła katolickiego poprzez czyny,
modlitwę i udział w życiu liturgicznym
– mówi Jan Komoń, Wielki Rycerz su­
chedniowskiej rady.
Władze najwyższe Rycerzy Ko­
lumba doceniły radę m.in. za projekt
„Wielki Tydzień”, który polegał na
organizacji pierwszej w historii pa­
rafii wielkopostnej Drogi Krzyżowej
ulicami miasta. Rozważania czytali
przedstawiciele różnych instytucji
i firm. W nabożeństwie uczestniczyło
2 tys. wiernych. Rycerze zorganizowa­
li i przeprowadzili projekt „Młodzież
nadzieją Kościoła”. Zakupili paczki na
święta Bożego Narodzenia dla dzieci
ze świetlicy parafialnej, ufundowa­
li nagrody na Bal Mikołajkowy oraz
pomogli w wyjeździe na Światowy
Dzień Młodzieży do Madrytu oraz na
Spotkanie Młodych do Lednicy. Ryce­
rze podjęli się także integracji rodzin
w parafii i miasta poprzez pielgrzym­
kę do Częstochowy, organizację pikni­
ku rodzinnego i pielgrzymkę na Świę­
ty Krzyż.
rm
SANDOMIERZ
Solidarność z poszkodowanymi
przez nawałnice i inne groźne zjawiska pogodowe wyraził bp Krzysztof
Nitkiewicz 9 sierpnia podczas Mszy
św. odprawionej w klasztorze jędrzejowskich cystersów na półmetku XXIX Pieszej Pielgrzymki Ziemi
Sandomierskiej.
Wraz z biskupem modliło się 1,2
tys. stalowowolskich pielgrzymów
oraz liczni wierni z parafii jędrzejow­
skich. Pielgrzymi z Janowa Lubelskie­
go dwukrotnie musieli zmieniać trasę
z powodu nawałnic. Intensywne opa­
dy i grad w okolicy Rakowa uniemoż­
liwił marsz kolumny, a miejscowości
– Ossowa, Miąsowa i Mzurowa, które
ucierpiały podczas trąby powietrznej
nie były w stanie przyjąć pielgrzy­
mów. Trąba powietrzna uszkodziła
wiele domostw, powyrywała i poła­
mała drzewa. Uszkodziła trakcję elek­
tryczną. Wielu ludzi straciło dach nad
głową, dostęp do prądu i wody.
Natomiast w kompleksie klasztor­
nym cystersów, w którego pobliżu mo­
dliła się pielgrzymka stalowowolska,
nawałnica powyrywała z korzeniami
lub połamała ok. 60 starych, ogrom­
nych drzew. Ucierpiało wielu miesz­
kańców okolicznych miejscowości,
którzy mimo to, że sami nie mieli prądu
i wody, przyjęli w swoich domach pąt­
ników i podzielili się tym co, mieli.
Bp Nitkiewicz wyrażając solidar­
ność z poszkodowanymi, przypo­
mniał w homilii patrona miejsca bł.
Wincentego Kadłubka oraz podkreślił,
że święci tworzyli wokół siebie wspól­
notę i uczyli, na czym powinna ona
polegać.
apis
Siostry dominikanki w liturgiczne
wspomnienie św. Dominika, 8 sierpnia, uroczyście zakończyły w Wielowsi rok obchodów jubileuszu
150-lecia zgromadzenia.
W uroczystości wzięli udział abp
Mieczysław Mokrzycki, metropolita
lwowski i s. Beniamina Potoczna, mat­
ka generalna Zgromadzenia Sióstr św.
Dominika.
W homilii metropolita lwowski pod­
kreślił zasługi dominikanek w dziele
edukacji, katechizacji, pracy ewangeli­
zacyjnej, posługi chorym i pracy dusz­
pasterskiej przy parafiach. – Niech
owocem roku jubileuszowego będzie
dar świętego życia. Obecność osób
konsekrowanych we współczesnym
świecie nie jest łatwa, ale jest na pew­
no potrzebna i konieczna. Realizujcie
dalej wasze powołanie, kochając Boga
i braci oraz poświęcając się im bez
reszty – zachęcał abp Mokrzycki.
W czasie Mszy św. cztery siostry
złożyły śluby wieczyste na ręce matki
generalnej Beniaminy Potocznej – s.
Katarzyna (Irina) Orłowska, s. Paula
(Magdalena) Zadroga, s. Lorena (Sabi­
na) Milanowska, s. Oliwia (Anna) Miller.
apis
SIEDLCE
Ponad 900 dzieci i młodzieży z terenu diecezji siedleckiej wzięło do
tej pory udział w koloniach, organizowanych przez siedlecką Caritas
w Ośrodku Kolonijno-Wypoczynkowym w Broku nad Bugiem.
Uroczystą Eucharystią, po której
nastąpiło wręczenie nagród i upomin­
ków dla małych kolonistów, zakończył
się turnus, w którym odpoczywały
dzieci z dekanatów: radzyńskiego, te­
respolskiego, międzyrzeckiego, koma­
rowskiego i osieckiego.
Opiekunem duchowym turnusu był
ks. Jacek Guz, zaś jego kierownikami:
kleryk Adam Potapczuk oraz Emilia
Misiejuk. – Kolonie Caritas to niezwy­
kłe przeżycie nie tylko dla dzieci, ale
także dla opiekunów wolontariuszy,
Z DIECEZJI
czym szlaku w budowaniu domu, któ­
rym jest Kościół i umacnia was w bu­
dowaniu naszego ojczystego domu,
któremu na imię Polska – wzywał.
Nowością w pielgrzymce były dwie
grupy: duchowa i mundurowa, w któ­
rej szli komendanci policji, straży miej­
skiej, straży pożarnej, wojska i służby
więziennej (w sumie 50 osób). Do
duchowej Częstochowy szła również
grupa Litwinów. Pątnicy pokonali po­
nad 200 kilometrów.
– Wszystkiego trzeba w życiu spró­
bować, to moja pierwsza pielgrzym­
ka i mam nadzieję, że nie ostatnia
– powiedziała sierżant Izabela Jesień
z Komendy Miejskiej Policji. Z kolei
komendant policji Roman Jaśkiewicz
w pielgrzymce szedł drugi raz. – Pa­
miętam słowa jednego z obywateli,
że policja została uspołeczniona, ja
dodam, że trzeba jeszcze ją uducho­
wić i to będzie komplet – powiedział.
Major Sławomir Grzyb jest dyrekto­
rem Aresztu Śledczego w Radomiu.
– Na pielgrzymce byłem 30 lat temu,
teraz do Częstochowy wybrałem się
drugi raz. Chciałem przede wszystkim
podziękować za to, co Bóg dla mnie
zrobił. Poszedłem modlić się w intencji
moich dzieci, aby zawsze podejmowa­
ły mądre decyzje w swoim życiu – po­
wiedział major.
rm
21
Z DIECEZJI
22
sprawujących opiekę nad uczestni­
kami – powiedziała KAI Małgorzata
Kołodziejczyk z Caritas Diecezji Sie­
dleckiej.
Kolonie to często jedyna możliwość
wakacyjnego wyjazdu dla wielu dzie­
ci. – Gdyby nie wolontariusze, tych
koloni nie udałoby się zorganizować.
Cenne jest to, że są oni tutaj dobro­
wolnie, chcą dać coś z siebie. Przeważ­
nie są to osoby kreatywne, które mają
wiele pomysłów na spędzenie wolne­
go czasu – dodaje Kołodziejczyk.
Kleryk Adam Potapczuk z VI roku
Wyższego Seminarium Duchowne­
go w Siedlcach w koloniach Caritas
uczestniczy już po raz szósty; po raz
drugi jest też kierownikiem turnusu.
– Chciałem spędzić aktywnie wakacje
i zawsze staram się jeździć tam, gdzie
jestem potrzebny – podkreśla.
Ks. Jacek Guz, opiekun duchowy
na kolonii, zwraca uwagę, iż z każdym
rokiem dzieci przyjeżdżają grzeczniej­
sze, lepiej się z nimi pracuje. – Niby nic
wielkiego się tu nie dzieje, ale z każdym
rokiem te dzieci przyjeżdżają inne, stąd
wniosek, że ten ośrodek i ta akcja speł­
niają swoje zadanie – mówi.
Wakacyjna Akcja Caritas zakończy
się w diecezji siedleckiej 23 sierpnia.
el
i modlitwach, a wieczorem w Apelu
Jasnogórskim.
Było to duże przedsięwzięcie lo­
gistyczne. Organizatorzy musieli za­
dbać o jedzenie i stanowiska dla koni,
o noclegi, o odpowiednie opraco­
wanie trasy. Jednak zwiększająca się
z roku na rok liczba, szczególnie mło­
dych uczestników, świadczy, że takie
rekolekcje w drodze są potrzebne.
eł
Kilkudziesięciu miłośników jazdy
konnej wzięło udział w IV Podlaskiej
Konnej Pielgrzymce w Hołdzie Kawalerii Rzeczpospolitej. Pielgrzymka
oficjalnie rozpoczęła się 8 sierpnia
w Tucznej w diecezji siedleckiej.
Pielgrzymi jechali przez miejscowo­
ści południowego Podlasia: Wisznice,
Kolembrody, Leśną Podlaską, Pratulin,
Janów Podlaski, Neple, Terespol by
14 sierpnia dotrzeć do Sanktuarium
Maryjnego w Kodniu na uroczystości
odpustowe.
– Wszyscy jesteśmy pasjonatami
koni i jazdy konnej – mówi ks. Dariusz
Cabaj, główny organizator pielgrzym­
ki, proboszcz parafii św. Anny w Tucz­
nej. – Były to wyjątkowe rekolekcje
w drodze, podczas których chcieliśmy
zbliżyć się do Boga i modlić za tych,
którzy poświęcili swoje życie za ojczy­
znę – dodaje ks. Cabaj.
Pielgrzymi wstawali o godzinie
4-5 rano i starali się wyjechać jak naj­
wcześniej, żeby nie jechać w upale.
Każdego dnia brali udział we Mszy św.
Pielgrzym ze Szczecina Wojciech Jakowiec odmówił 11 sierpnia Koronkę
do Miłosierdzia Bożego przy norweskiej wyspie Utoya. Modlił się za ofiary ubiegłorocznej masakry, a także
za nawrócenie Andersa Breivika, który jest oskarżony o zabicie 77 osób.
Jakowiec przeszedł w pielgrzymce
około 3 tysięcy kilometrów. Wyszedł
ze Szczecina 10 czerwca i wędrował
przez Niemcy, Danię, Szwecję i Nor­
wegię odwiedzając sanktuaria przy
grobach świętych i patronów Euro­
py. W Trondheim dołączył do niego
Roman Zięba. Obaj w ubiegłym roku
uczestniczyli w pielgrzymce do Asyżu,
dokąd Wojciech Jakowiec szedł z Fati­
my, a Roman Zięba z Jerozolimy.
– Chcemy zaprezentować właśnie
w takim miejscu to, czego nauczał Jan
Paweł II. Trzeba iść przez miłość i miło­
sierdzie, a nie przez lęk, strach i fobie
– tłumaczy Jakowiec, odnosząc się do
dramatycznych wydarzeń, które roze­
grały się na wyspie przed rokiem.
pk
SOSNOWIEC
Zbiórkę pieniędzy na rzecz poszkodowanych mieszkańców diecezji
sosnowieckiej przez ostatnie nawałnice zarządził bp Grzegorz Kaszak. Odbyła się ona 12 sierpnia we
wszystkich kościołach diecezji.
W nawałnicy, która miała miejsce
w nocy z 6 na 7 sierpnia najbardziej
ucierpiały gminy Klucze i Wolbrom.
W samych Kluczach uszkodzeniu ule­
gło 50 budynków mieszkalnych i 40
gospodarczych. Na terenie gminy
Wolbrom wichura wyrządziła szkody
w 17 domach i 20 budynkach gospo­
darczych.
ks.pr
SZCZECIN-KAMIEŃ
ŚWIDNICA
Jesteście bohaterami wiary – tak
o uczestnikach Pieszej Pielgrzymki Diecezji Świdnickiej powiedział
9 sierpnia na Jasnej Górze bp Ignacy
Dec. W kaplicy Matki Bożej Jasnogórskiej przewodniczył Mszy św. na
zakończenie ich wędrówki do Częstochowy.
Zachęcał swoich diecezjan by ro­
bili „wszystko czego wymaga od nas
Pan Bóg”. – Nie unikajmy trudnych
wyzwań, jakie stawia nam Ewangelia
– apelował hierarcha.
Eucharystię poprzedziło uroczyste
powitanie pątników na Wałach Jasno­
górskich przez biskupa świdnickiego
oraz głównego przewodnika piel­
grzymki. Przedstawiono krótką cha­
rakterystykę poszczególnych grup.
Barwne korowody roztańczonych
i rozśpiewanych pielgrzymów licznymi
gestami życzliwości pozdrawiały wita­
jącego ich biskupa i innych kapłanów.
Na zakończenie Mszy św. głos zabrał
ks. Marian Janus, krajowy koordynator
ds. Pieszych Pielgrzymek. Podzięko­
wał za organizację pielgrzymki, która
przez bp. Deca nazywana jest jednym
z najważniejszych wydarzeń dusz­
pasterskich roku. Wśród świdnickich
pielgrzymów na Jasną Górę podążała
19-osobowa grupa z Ukrainy. Ponadto,
jeden z pątników pochodził z Nowego
Jorku, a 9-letnia dziewczynka z Kanady.
ks. lz
TARNÓW
– Odrzucenie Boga przez współczesny
świat przynosi ludziom wiele negatywnych skutków – mówił 6 sierpnia
w homilii biskup tarnowski Andrzej
Jeż. Tłumy mieszkańców Sądecczyzny modliły się w święto Przemienienia Pańskiego w bazylice w Nowym
Sączu, gdzie czczony jest obraz Chrystusa Przemienionego. Wieczorem
zakończył się tam Wielki Odpust, który trwał od ubiegłej niedzieli.
– Dziś następuje powrót do prymi­
tywnych, niemal jaskiniowych przeja­
wów religijności – tak biskup tarnow­
ski mówił o astrologii, horoskopach
i poradach wróżek. – Ten rodzaj pseu­
dowiary determinuje postępowanie
ludzi, tworzy ich codzienne życie –
ubolewał hierarcha.
WARSZAWA
Mszą św., sprawowaną przez kard.
Kazimierza Nycza przed paulińskim
kościołem pw. Ducha Świętego, rozpoczęła się 301. Warszawska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę. W homilii metropolita warszawski uznał,
że tegoroczne intencje pielgrzymowania można zamknąć w trzech wyrażeniach: rodzina, dom i nowa ewangelizacja. – Modlimy się także w tej
pielgrzymce, żeby domem była nasza
ojczyzna, Polska, domem sprawiedliwym, z którego się nikogo nie wyrzuca, w którym wszyscy są braćmi, nie
ma obcych – mówił kard. Nycz.
O. Albert Oksiędzki, kierownik 301.
Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej wy­
jaśnił na początku liturgii, że tegorocz­
ne hasło pielgrzymki „Kościół Domem
Życia” nawiązuje do jubileuszu 25-le­
cia Dzieła Duchowej Adopcji Dziec­
ka Poczętego, które zainicjowano
w 1987 r. w paulińskim kościele pw.
Ducha Świętego w Warszawie, a które
wyrosło z duszpasterstwa pielgrzym­
kowego zwanego „Strażą Pokoleń”.
Paulin przypomniał, że Dzieło Du­
chowej Adopcji obejmuje dziś w świe­
cie prawie 3-milionową rzeszę ludzi.
– Pragniemy, by to pielgrzymowanie
było dla nas odkrywaniem Kościoła,
Chrystusa, jako miejsca życia, jako
Tego, Który jest życiem, by tym ży­
ciem przede wszystkim się napełniać,
by tego życia doświadczać na wzór
Maryi, do której pielgrzymujemy –
stwierdził o. Oksiędzki.
W homilii kard. Kazimierz Nycz
przyznał, że gdyby zebrać wszystkie
intencje, które w poszczególnych
okresach historii Polski przyświecały
pątnikom warszawskim, to bylibyśmy
świadkami swoistej duchowej i naro­
dowej historii. Jak wyjaśnił, intencje
te mówiłyby, co w danym momen­
cie historii Polski było ważne, piękne
i wspaniałe, za co ludzie pielgrzymu­
jąc dziękowali. – Ale te intencje po­
kazywałyby także to, co było trudne,
smutne, zwłaszcza w okresach wojen,
rozbiorów i wielu innych zagrożeń,
także tych współczesnych – mówił
kard. Nycz. Dodał, że dzisiaj zagrożona
jest rodzina, naród, ale także Europa
i współczesny świat.
Mówiąc o nowej ewangelizacji me­
tropolita warszawski przypomniał, że
Benedykt XVI zachęca nas, byśmy na
nowo podjęli dzieło przyprowadzania
ludzi do Chrystusa, tych, którzy Go
znali i przestali znać, ale i byśmy siebie
zaczęli przyprowadzać do Jezusa, bo
i my potrzebujemy nowej ewangeli­
zacji. Metropolita zauważył, że w swej
istocie nowa ewangelizacja „polega
na byciu świadkiem mojego osobiste­
go, przez wiarę i modlitwę, spotkania
z Chrystusem Przemienionym, Zmar­
twychwstałym”.
– Idźcie w duchu tych trzech słów:
rodzina, dom, nowa ewangelizacja,
a równocześnie dziękujcie Panu Bogu
za wszystko, czym was obdarza, czym
nas, Kościół, obdarza w swojej wielkiej
łaskawości i dobroci – zachęcał na za­
kończenie homilii kard. Nycz.
Po raz pierwszy pielgrzymi ze sto­
licy wyruszyli na Jasną Górę w 1711 r.
w podziękowaniu za ustąpienie zarazy.
rl
Tablicę upamiętniającą ks. prałata
Zygmunta Malackiego – wieloletniego proboszcza parafii św. Stanisława
Kostki na Żoliborzu i propagatora
kultu bł. ks. Jerzego Popiełuszki –
odsłonięto 7 sierpnia, w drugą rocznicę śmierci kapłana.
W uroczystości wziął udział kard.
Kazimierz Nycz, który poświęcił tabli­
cę i przewodniczył Mszy św. – Nie boję
się powiedzieć, że dla rozwoju kultu
błogosławionego ks. Jerzego, ks. Ma­
lacki zrobił najwięcej – powiedział me­
tropolita warszawski.
Tablicę umieszczono w bocznej
nawie kościoła św. Stanisława Kost­
ki. Przy świątyni znajduje się grób bł.
Jerzego Popiełuszki, o którego kult
troszczył się ks. Malacki. Zmarł w dwa
miesiące po beatyfikacji kapelana lu­
dzi pracy, 7 sierpnia 2010 r., po długiej
i ciężkiej chorobie. – Bóg pozwolił mu
doczekać do beatyfikacji, dla której
tyle czynił – przypomniał kard. Nycz.
im
W nocy 8 sierpnia zmarł ks. Zygmunt
Wudarkiewicz, kapelan kaplicy Muzeum Powstania Warszawskiego.
Miał 77 lat. W 2010 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu
Odrodzenia Polski.
Ks. Wudarkiewicz był kapelanem
muzeum od początku jego istnienia.
W kaplicy, gdzie znajdują się relikwie
bł. ks. Józefa Stanka, zamordowanego
w czasie Powstania Warszawskiego,
sprawował niedzielne Msze św. w in­
tencji powstańców.
Jako dziecko, niedługo po I Komu­
nii św., 3 sierpnia 1944 r. uniknął roz­
strzelania. Data ta była przez niego
obchodzona jako kolejna rocznica cu­
downego ocalenia. Również 3 sierpnia
1958 r. przyjął święcenia kapłańskie
w warszawskiej katedrze św. Jana.
Pracował w trzech urzędach bi­
skupich: jako prefekt w seminarium,
notariusz w kurii i sędzia w Sądzie
Metropolitalnym. Obronił pracę ma­
gisterską z homiletyki. Był kapelanem
Zgrupowania „Gurt” oraz kapelanem
Muzeum Powstania Warszawskiego.
im
Z DIECEZJI
Wskazywał, że człowiek musi do­
konać wyboru i podjąć decyzję, w ja­
kiego Boga chce wierzyć? – Można
stworzyć sobie namiastkę boga, który
poprawia samopoczucie, ale wiemy że
to jest tylko substytut. Jesteśmy prze­
cież świadkami tworzenia we współ­
czesnym świecie wielu zastępczych
bogów, ale w nich serce ludzkie nie
jest w stanie zaznać ukojenia i poczu­
cia sensu. W każdym z wytworzonych
przez człowieka bogów nie jest on
w stanie zaznać spełnienia, w którym
człowieczeństwo staje się wartością,
a nie ułomnością – powiedział bp Jeż.
Zauważył, że dziś „niemal bogiem”
stają się układy polityczne, a także
ekonomia, gospodarka, a nawet nie­
którzy ludzie.
Bp Jeż ubolewał, że odrzucenie
prawdziwego Boga powoduje depre­
sję, przygnębienie i samotność. – Jeże­
li Boga się wyrzuca z ludzkiego życia,
można wtedy bezkarnie unicestwiać,
miażdżyć drugiego człowieka i go po­
niżać, bo nie ma żadnych ograniczeń
i punktów odniesienia – przestrzegał.
W tygodniowych uroczystościach
uczestniczyli m.in. biskupi, kapłani,
siostry zakonne, rolnicy, strażacy, poli­
cjanci, chorzy, rodziny z dziećmi, mło­
dzież i ludzie pracy.
Pielgrzymów przyciąga XIV-wieczny
obraz przedstawiający Chrystusa Prze­
mienionego. Jest on wzorowany na iko­
nie przechowywanej w bazylice na La­
teranie w Rzymie. Ikona nowosądecka
słynie łaskami od początku XVII wieku.
eb
23
Z DIECEZJI
WARSZAWA-PRAGA
24
Uczciwy stosunek do prawdy jest
drogą nawrócenia. Bez Boga Europa
nie przetrwa – podkreślił abp Henryk Hoser, przywołując postać św.
Teresy Benedykty od Krzyża, Edyty Stein, która 70 lat temu zginęła
w komorze gazowej Auschwitz-Birkenau. W święto patronki Europy biskup warszawsko-praski spotkał się
z uczestnikami 29. Pieszej Praskiej
Pielgrzymki Rodzin „Totus Tuus”
w sanktuarium Świętej Rodziny
w Studziannej, gdzie celebrował dla
nich Mszę świętą.
Przypominając w homilii postać
Edyty Stein, abp Hoser stwierdził, że
z chwilą nawrócenia rozpoczęła się jej
droga krzyżowa. – Nie była rozumiana
przez swoją rodzinę, krąg wyznaw­
ców religii mojżeszowej oraz środowi­
ska ateizujących filozofów pierwszej
połowy XX w. W końcu została także
odrzucona przez reżim hitlerowski.
Ta, która była wybitnym pedagogiem,
mówiła i pisała o powołaniu kobiety
w społeczeństwie, została najpierw
„zmarginalizowana”, a później prze­
znaczona do zagłady. Zginęła w piecu
krematoryjnym – mówił biskup war­
szawsko-praski
Stając się świadkiem ogromne­
go upadku kultury i cywilizacji kraju,
który uważała za swój, św. Teresa Be­
nedykta od Krzyża jest strażniczką
Europy – przypomniał w kazaniu abp
Hoser. Ubolewał, że Europa, „powoli
przekształca się w kontynent ate­
istyczny, zdechrystianizowany, gdzie
ludzie żyją tak, jakby Boga nie było”.
– To będzie droga samobójcza. Ta­
kie społeczeństwo europejskie, jakie
dziś budujemy nie może przetrwać –
przestrzegał hierarcha. Jednocześnie
zaapelował do pątników o modlitwę
w intencji Polski i całego kontynentu.
29. Piesza Praska Pielgrzymka Ro­
dzin Totus Tuus wyszła 5 sierpnia
z sanktuarium Matki Bożej Ostrobram­
skiej w Warszawie. Na Jasną Górę pąt­
nicy dotarli 14 sierpnia.
mag
WŁOCŁAWEK
Bp Wiesław Mering wystosował list
do Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego w związku z zaprosze-
niem Benedykta XVI do Polski. Bp
Mering zachęcił, by to zaproszenie
stało się okazją do rozwiązania konfliktu wokół TV Trwam.
Oto pełna treść listu:
Wielce Szanowny
Panie Prezydencie,
Z radością dowiedziałem się o za­
proszeniu, jakie wystosował Pan do
Ojca Świętego Benedykta XVI. Rzecz
jasna, dla wielu chrześcijan naszego
kraju wizyta papieża w Polsce jest bar­
dzo doniosłym wydarzeniem: mogą
bezpośrednio zobaczyć Następcę
Świętego Piotra, Biskupa Rzymu, Gło­
wę Kościoła Katolickiego. Na pewno
Pański gest docenią polscy katolicy,
protestanci, prawosławni, a także
przedstawiciele religii żydowskiej. Oj­
ciec Święty wiele przecież robi, by po­
kój, prawda i sprawiedliwość zapano­
wały w świecie, zwłaszcza w Europie,
zupełnie niezależnie od wyznania.
Czy nie uważa Pan Prezydent, że
z okazji takiej wizyty, przepięknym,
a jednocześnie powitanym z najwięk­
szą radością przez Dostojnego Gościa
darem byłoby rozładowanie wreszcie
konfliktu wokół koncesji na multiplek­
sie dla Telewizji Trwam?
Benedykt XVI w grudniu 2011 r., li­
stem swojego Sekretarza Stanu, Księ­
dza Kardynała Tarcisio Bertone, wy­
raził swoje ogromne uznanie dla tej
stacji i roli, jaką pełni; zaś 8 lipca pod­
czas rozważań po modlitwie na Anioł
Pański osobiście zapewnił o swoim
błogosławieństwie dla uczestników
XX Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja
na Jasną Górę.
Od wielu miesięcy miliony Polaków
zabiegają o zmianę decyzji pana Jana
Dworaka. Była to bowiem decyzja nie­
sprawiedliwa, kłamliwie uzasadniona
(okazuje się, że dostęp do multiplek­
su otrzymały podmioty niezdolne
do opłacenia koncesji) i na dodatek
ograniczająca wolność ludzi wierzą­
cych w Polsce. Ta sytuacja trwa zdecy­
dowanie za długo, czego wydaje się
nie rozumieć ekipa rządząca krajem.
Wielka szkoda.
Proszę Pana Prezydenta o włącze­
nie swojego autorytetu w obiektyw­
ną ocenę sytuacji, która od długiego
czasu rodzi napięcia, antagonizuje
społeczeństwo, wywołuje poczucie
niesprawiedliwości, a przez to utrwala
wzajemną wrogość. Jestem pewien,
że próba rozwiązania tego niepo­
trzebnego nikomu konfliktu zostanie
poparta przez wielu parlamentarzy­
stów PO, a także posłów lewicy; że
doceni ją opinia krajowa, polonijna
i europejska.
A nasz Dostojny Gość z Watykanu
miałby wiele powodów do szczerego
uznania wobec Prezydenta Państwa.
Zapewniam Pana Prezydenta o głę­
bokim szacunku
+ Wiesław Mering
Biskup Włocławski
Przewodniczący Rady KEP
ds. Kultury i Ochrony Dziedzictwa
Kulturowego
Włocławek, 23 lipca 2012 r.
(L.dz. 1314/2012)
ks. an
WROCŁAW
Wystawa na Rynku „Edyta Stein –
portret własny”, Msza św. w kościele
św. Michała i spotkanie w rodzinnym
domu Edyty Stein to wrocławska
część obchodów upamiętniających
70. rocznicę męczeńskiej śmierci
św. Teresy Benedykty od Krzyża. Ich
głównym organizatorem było Towarzystwo im. Edyty Stein, które od 23
lat z powodzeniem przybliża współczesnym jej postać i wkład w kulturę
europejską.
Siedziba towarzystwa mieści się
w rodzinnym domu Edyty Stein przy
ul. Nowowiejskiej, w którym organizo­
wane są wykłady, konferencje i warsz­
taty o zasługach i spuściźnie patronki.
Wiele przedsięwzięć ma charakter
międzynarodowy i międzyreligijny.
– Ostatecznie zdecydowano się na
bardzo szeroką formułę organizacji
– mówi jeden z członków zarządu to­
warzystwa Marian Łukaszewicz. Pod­
kreśla, że towarzystwo jest otwarte
na ludzi innych religii, niewierzących
i poszukujących oraz tych, którzy od­
najdują w spuściźnie duchowej Edyty
cenne dla siebie wartości, choć nie są
katolikami.
Towarzystwo ma swoją stronę in­
ternetową dostępną pod adresem:
www.edytastein.org.pl.
x.sj
Audiencja generalna, 8 sierpnia 2012
Benedykt XVI: u podstaw świadectwa wiary znajduje się modlitwa
mimo wszystkich różnic, dowiedzieć
się czegoś o tym, jak się modlić.
Każdy z dziewięciu sposobów mo­
dlitwy, zawsze przed Jezusem Ukrzyżo­
wanym, wyraża przywiązanie cielesne
i zarazem przywiązanie duchowe, któ­
re głęboko się przenikając, wspierają
skupienie, gorliwość i zapał. Pierwszy
z siedmiu sposobów idzie w kierunku
rosnącym, jako kolejne kroki na drodze
do całkowitego zjednoczenia z Trójcą
Świętą: św. Dominik modli się stojąc
pochylony, aby wyrazić swoją pokorę;
leżąc na ziemi prosi o przebaczenie wła­
snych grzechów; klęcząc na kolanach
pokutuje, uczestnicząc w cierpieniach
Jezusa; z otwartymi ramionami patrząc
na Ukrzyżowanego kontempluje Naj­
wyższą Miłość; patrząc ku niebu czuje
się bliżej Bożego świata. Natomiast
trzy ostatnie sposoby: stojąc, klęcząc,
leżąc na ziemi są zawsze naznaczone
myślą skierowaną ku Ukrzyżowanemu.
Ostatnie dwa sposoby, przy których
chciałbym się krótko zatrzymać, odpo­
wiadają dwóm praktykom pobożno­
ści przeżywanej przez św. Dominika.
Przede wszystkim osobistej medytacji,
podczas której modlitwa przybiera wy­
miar jeszcze bardziej głęboki, żarliwy
i kojący. Na zakończenie Liturgii Godzin
i po celebracji Mszy świętej św. Dominik
przedłużał rozmowę z Bogiem, bez wy­
znaczania określonego czasu. Siedząc
w ciszy, czytając pisma, czy też wpatru­
jąc się w Ukrzyżowanego Chrystusa. Te
momenty spotkań z Bogiem przeżywał
tak intensywnie, że na zewnątrz moż­
na było zauważyć jego reakcje radości
oraz łzy. Świadkowie mówią, że niekie­
dy wpadał w pewnego rodzaju eksta­
zę. Jego twarz ulegała przemienieniu,
wkrótce jednak powracał pokornie
do swoich codziennych zajęć, napeł­
niony mocą, która pochodzi z Wyso­
ka. Następnie była modlitwa podczas
podróży, pomiędzy jednym a drugim
klasztorem odmawiał razem ze swoimi
towarzyszami Jutrznię, Modlitwę Połu­
dniową, Nieszpory, a przechodząc przez
doliny i wzgórza kontemplował piękno
stworzenia. Wtedy z jego serca wydo­
bywał się hymn uwielbienia i dzięk­
czynienia Bogu za tak wiele darów,
szczególnie za największą wspaniałość:
dokonane przez Chrystusa odkupienie.
Drodzy przyjaciele, św. Dominik przy­
pomina nam, że u podstaw świadectwa
wiary, jakie każdy chrześcijanin powi­
nien dawać w rodzinie, w miejscu pracy,
w zaangażowaniu społecznym, a także
w chwilach relaksu, znajduje się modli­
twa; jedynie nieustanna więź z Bogiem
daje nam siłę do intensywnego przeży­
wania wszystkich wydarzeń, szczegól­
nie tych najbardziej trudnych. Ten świę­
ty przypomina nam także o znaczeniu
zewnętrznych postaw w naszej modli­
twie. Postawa klęcząca, stojąc przed
Panem, wpatrywanie się w krucyfiks,
zatrzymywanie się i skupienie w milcze­
niu nie są czymś drugorzędnym, ale po­
magają nam wewnętrznie stanąć całą
naszą osobą przed Bogiem. Chciałbym
raz jeszcze zwrócić uwagę, że dla na­
szego życia duchowego konieczne jest
znalezienie codziennie chwil, zwłaszcza
w czasie wakacji, na rozmowę z Bogiem.
Będzie to również sposób niesienia po­
mocy ludziom, którzy są nam bliscy, aby
weszli oni na świetlistą drogę obecności
Boga, która niesie pokój i miłość, i której
wszyscy potrzebujemy w codzienności.
Dziękuję.
rl
Wschodni patriarchowie
witają papieża
Siedmiu zwierzchników Kościołów
Bliskiego Wschodu wysłało do Benedykta XVI orędzia przed jego podróżą apostolską do Libanu, planowaną
na 14-16 września. Piszą o potrzebie
pokoju w tym regionie, o konflikcie
izraelsko-palestyńskim, o roli mniejszości chrześcijańskiej na Bliskim
Wschodzie i o „arabskiej wiośnie”.
Papież – napisał maronicki patriarcha
Antiochii, Béchara Boutros Raï – przyje­
dzie do Libanu jako „pielgrzym solidar­
ności i współczucia”. Jego wizyta doda
odwagi tym, którzy doświadczają „cie­
miężenia swej wolności i godności”.
Tematowi pokoju poświęcił swe
przesłanie ormiański patriarcha Cyli­
WAT YK AN
Drodzy bracia i siostry,
dziś Kościół obchodzi wspomnienie
św. Dominika Guzmana, kapłana, zało­
życiela braci Zakonu Kaznodziejskie­
go, zwanych dominikanami. W jednej
z poprzednich katechez przedsta­
wiłem już tą wyjątkową postać i jej
szczególny wkład w odnowę Kościoła
tamtych czasów. Dziś chciałbym uka­
zać istotny aspekt jego duchowości,
jego życie modlitwy. Św. Dominik był
człowiekiem modlitwy. Rozmiłowany
w Bogu, nie miał innych pragnień, jak
tylko zbawienie dusz, zwłaszcza tych
w jego czasach, które wpadły w sieci
herezji; naśladowca Chrystusa, rady­
kalnie wcielił w życie trzy rady ewan­
geliczne, łącząc głoszenie Słowa ze
świadectwem życia ubogiego; pod
kierunkiem Ducha Świętego postępo­
wał na drodze doskonałości chrześci­
jańskiej. W każdej chwili modlitwa była
dla niego siłą, która odnawiała i czyni­
ła owocnymi jego dzieła apostolskie.
Bł. Jordan z Saksonii, zmarły w 1237 r.
jego następca w kierowaniu zakonem
pisze: „W ciągu dnia nikt nie był bardziej
przyjazny niż on, natomiast w nocy nikt
nie był bardziej wytrwały w modlitwie.
Dzień poświęcał bliźniemu, a noc odda­
wał Bogu” (P. Filippini, San Domenico
visto dai suoi contemporanei, Bologna
1982, pag. 133). U św. Dominika mo­
żemy zobaczyć przykład harmonijnej
integracji pomiędzy kontemplacją ta­
jemnic Bożych a działalnością apostol­
ską. Według świadectw osób jemu naj­
bliższych św. Dominik „zawsze mówił
z Bogiem albo o Bogu”. To spostrzeże­
nie wskazuje na jego głęboką komunię
z Panem, jak również na jego głęboką
jedność i jednoczesne ciągłe zaangażo­
wanie w prowadzeniu innych do tej jed­
ności z Bogiem. Mimo że nie pozostawił
żadnych pism dotyczących modlitwy,
to tradycja dominikańska zgromadziła
i przekazała jego żywe doświadczenie
umieszczając je w dziele noszącym ty­
tuł „Dziewięć sposobów modlitwy św.
Dominika”. Dzieło powstałe pomiędzy
1260 a 1288 rokiem z inicjatywy jedne­
go z braci dominikanów pomaga nam
zrozumieć coś z życia wewnętrznego
tego świętego, a także pomaga nam,
25
cji, Nerses Bedros XIX Tarmouni, który
widzi w przyjeździe Benedykta XVI
zaproszenie do zmiany oblicza spo­
łeczeństw bliskowschodnich. Zwraca
też uwagę na brak bezpieczeństwa,
który charakteryzuje Bliski Wschód
i wzywa chrześcijan, by wprowadzali
pokój i współtworzyli „ruch na rzecz
demokracji i odpowiedzialności poli­
tycznej” w regionie.
Ze swej strony łaciński patriarcha
Jerozolimy Fouad Twal wskazał, że
cały Bliski Wschód, którego mieszkań­
cy żyją w trudnych warunkach, potrze­
buje „usłyszeć głos” papieża, potrze­
buje „jego nauczania, jego modlitwy
i jego bliskości z tymi, którzy cierpią”.
Patriarcha Twal spodziewa się, że wizy­
ta Benedykta XVI w Libanie „wzmocni
nadzieję chrześcijan, proces dialogu
islamsko-chrześcijańskiego oraz war­
tość sprawiedliwości i pokoju”.
Swą wdzięczność papieżowi wyra­
ził również chaldejski patriarcha Ba­
bilonii kard. Emmanuel III Delly, który
podkreślił, że Benedykt XVI zawsze
podnosi głos w obronie pokoju i po­
jednania, których tak bardzo potrze­
buje cały Bliski Wschód, naznaczony
wojną i przemocą.
pb
W Soborze uczestniczyły
23 kobiety
WAT YK AN
W Soborze Watykańskim II uczestniczyły 23 kobiety. Były audytorkami zaproszonymi przez Pawła VI – przypomina Adriana Valerio w książce „Madri
del Concilio” (Matki soborowe). Ta
symboliczna obecność kobiet była absolutną nowością w dziejach Kościoła.
Papież powołał je do grona „ojców soborowych” 8 września 1964 r. – pisze
„L’Osservatore Romano”.
26
Znalazło się wśród nich 10 sióstr za­
konnych i 13 kobiet świeckich. Tworzyły
żywą, międzynarodową grupę i mimo
napotykanej dyskryminacji (osobny bar
zarezerwowany dla kobiet) zabierały
głos w dyskusjach nad dokumentami
i w ich redakcji w grupach studyjnych.
Uczestniczyły m.in. w pracach eksper­
tów nad schematem XIII, który stał się
Konstytucją duszpasterską o świecie
współczesnym. Chciały być aktywną
częścią Soboru, a nie jego ozdobą.
W gronie 23 „matek soborowych”
znajdowały się m.in. Pilar Bellosillo
(przewodnicząca Światowej Unii Kato­
lickich Organizacji Kobiecych), Marie­
-Louise Monnet z Francji (siostra jedne­
go z ojców zjednoczonej Europy, Jeana
Monneta), Catherine McCarthy z Krajo­
wej Rady Kobiet Katolickich w USA, s.
Mary Luke Tobin także z USA (współ­
pracownica o. Thomasa Mertona), Ro­
semary Goldie z Australii (późniejsza
podsekretarz Papieskiej Rady ds. Świec­
kich) oraz zaledwie 32-letnia Gladys Pa­
rentelli z Urugwaju (która zniknęła z ofi­
cjalnych fotografii, gdyż nosiła krótkie
rękawy i miała odkrytą głowę).
pb
wszechną praktyką jest wysyłanie do
Watykanu dyplomatów, cieszących się
szacunkiem opinii publicznej. Często
są to wykładowcy uniwersyteccy, na­
ukowcy lub ludzie kultury.
36-letni Mariczkow jest synem popu­
larnego w Bułgarii muzyka rockowego
i wnukiem ambasadora przy Stolicy
Apostolskiej w latach 1993-1997. Wszy­
scy oni noszą to samo imię – Kirił.
pb
Nie bójmy się
nowych odkryć!
Prawnik i pisarz Kirił Mariczkow nie
będzie nowym ambasadorem Bułgarii przy Stolicy Apostolskiej, która
nie zgodziła się na jego nominację.
Kierownik Watykańskiego Obserwatorium Astronomicznego ks. José
Gabriel Funes spodziewa się, że misja amerykańskiej sondy kosmicznej
„Curiosity” na Marsa dostarczy nowej
wiedzy o życiu poza naszą planetą. Na
wiadomość o udanym lądowaniu sondy jezuita wyraził radość w rozmowie
z Radiem Watykańskim i powiedział,
że jest bardzo ciekaw wyników.
Dyrektor watykańskiego Biura Praso­
wego, ks. Federico Lombardi, wskazał,
że procedura wyrażenia zgody na no­
minację jest rzeczą normalną i dotyczy
wszystkich kandydatów na ambasado­
rów. Jednocześnie rzecznik bułgarskie­
go ministerstwa spraw zagranicznych
Dimitar Japrakow przyznał, że wniosek
dotyczący Mariczkowa od wiosny br.
pozostaje bez odpowiedzi.
Według „La Repubblica” nuncjusz
apostolski w Bułgarii abp Janusz Bolo­
nek przesłał do Rzymu negatywną oce­
nę kandydata. Według bułgarskich me­
diów, powołujących się na nieoficjalne
informacje z MSZ przyczyną sprzeciwu
Watykanu były „kontrowersje wokół li­
cencji zawodowej Mariczkowa”. Mieszka
on we Włoszech, gdzie siedmiokrotnie
odmawiano mu wpisu do rejestru ad­
wokatów, Stolica Apostolska była więc
zdziwiona jego brakiem zawodowego
doświadczenia. Jednak oficjalną przy­
czyną odmowy miał być fakt, że kandy­
dat nie mieszka na stałe w kraju, który
go wysyła z misją dyplomatyczną.
Gazeta „24 Czasa” (24 Godziny)
wyjaśnia, że jeśli kandydat na amba­
sadora nie uzyska akredytacji w ciągu
trzech miesięcy, wysyłający go kraj
powinien dokonać nowej nominacji.
Przypomina jednocześnie, że po­
Sonda „Curiosity” po ośmiu miesią­
cach lotu dotarła 6 sierpnia na Marsa
i wkrótce potem przesłała na Ziemię
pierwsze zdjęcia. Na „czerwonej pla­
necie” sonda pozostanie przez dwa
lata, poszukując tam śladów życia.
– Kościół nie lęka się nauki i nowych
odkryć! – odpowiedział ks. Funes pyta­
ny, czy poszukiwanie życia poza Ziemią
jest dla katolików źródłem nadziei czy
obawy. Podkreślił, że Watykan ma swo­
je obserwatorium astronomiczne, dla­
tego że poczuwa się do obowiązku pro­
wadzenia badań. – Jesteśmy otwarci na
nowe badania, bez względu na to, jaka
będzie prawda – powiedział jezuita.
Według dominikanina o. Jacquesa
Arnould, doradcy ds. etyki w centrum
badań kosmicznych CNES, znalezie­
nie śladów życia na Marsie miałoby
wiele konsekwencji. – Musiałaby być
w związku z tym przeanalizowana na
nowo teoria ewolucji, być może trze­
ba byłoby na nowo odpowiedzieć na
pewne filozoficzne pytania o życie
– powiedział o. Arnould w rozmowie
z Radiem Watykańskim.
– Dla teologii nasuwają się pytania,
czy Bóg mógł stworzyć także inną spo­
łeczność ludzką i czy ona także potrze­
buje zbawienia? – dodał o. Arnould.
ts
Bułgarski kandydat
odrzucony
Mistrzyni z obrazkiem
Matki Bożej
Na oczach setek milionów widzów
przed telewizorami na całym świecie
etiopska biegaczka Meseret Defar po
wygranym biegu na 5 km na stadionie
olimpijskim w Londynie wyciągnęła
spod koszulki kilkudziesięciocentymetrowy obrazek Matki Bożej, pokazała go kamerze i ucałowała, modląc
się i płacząc. Był to jeden z najbardziej
wzruszających momentów zmagań
sportowych podczas zakończonych
Letnich Igrzysk Olimpijskich.
Defar, która jest wierną Etiopskiego
Kościół Prawosławnego, należącego
do tzw. niechalcedońskiego nurtu
chrześcijaństwa, przed startem prze­
żegnała się i powtórzyła ten gest, gdy
przekraczała linię mety, pokonując
swą rodaczkę, faworytkę w tym bie­
gu, Tirunesh Dibabę. Po zwycięstwie
okazało się, że przez cały bieg Defar
miała ze sobą wizerunek Matki Bożej
z Dzieciątkiem Jezus. Wzruszona wyję­
ła go spod koszulki położyła na bieżni,
pogrążając się w modlitwie. Następnie
zapłakana pokazała obrazek widzom
na stadionie i do kamery.
rk
Hiszpania
Aborcja będzie
ograniczona
Za „bardzo racjonalną” uznał kard.
Antonio Cañizares Llovera zapowiedź
reformy hiszpańskiej ustawy o aborcji.
Prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego
i Dyscypliny Sakramentów, który brał
udział w letnim kursie zorganizowanym przez Katolicki Uniwersytet
w Walencji, zaapelował o „tworzenie
kultury życia”. Alberto Ruiz-Gallardón,
hiszpański minister sprawiedliwości,
ogłosił natomiast, że deformacja płodu przestanie być usprawiedliwieniem dla przerwania ciąży.
Niedługo będziemy się wstydzili
aborcji. Trzeba zmienić mentalność, a z
drugiej strony trzeba też zmienić usta­
wodawstwo, by móc zmienić men­
talność – powiedział kard. Cañízares.
Jego zdaniem eliminacja ludzkiej isto­
ty nie może zależeć od tego, ile czasu
żyje. – Czy zabilibyśmy upośledzone
8-letnie dziecko, albo 30-latka? – pytał
uczestników letniego kursu.
Zapowiedź reformy ustawy o abor­
cji, która ma wykluczyć deformację
płodu jako usprawiedliwienie dla
usunięcia ciąży, uznał za „bardzo ra­
cjonalną”. Jednocześnie zaapelował
o tworzenie kultury życia. Kościół bo­
wiem – „przeciwnie do tego, jak jest
przedstawiany przez określone śro­
dowiska” – „nie jest zbiorem zakazów,
ale wielkim «tak» dla człowieka, życia,
rodziny, małżeństwa i seksualności” –
przekonywał hiszpański purpurat.
Prefekt Kongregacji ds. Kultu Boże­
go i Dyscypliny Sakramentów wezwał
świeckich do „większej obecności
w życiu publicznym” oraz „by nie roz­
wadniać Ewangelii”. Nowa ewange­
lizacja zależy bowiem od chrześcijan
świeckich, od „apostolatu indywidu­
alnego, grupowego i publicznego” –
podkreślił kard. Cañízares.
RV
Nie będzie
„wychowania
obywatelskiego”
W Hiszpanii z listy przedmiotów
szkolnych zniknie kontrowersyjne
„wychowanie obywatelskie” (educación para la ciudadanía). Było ono
wprowadzone przez rząd premiera
Zapatero, pomimo sprzeciwów rodziców i dużej części społeczeństwa,
w tym także Kościoła. W jego miejsce zostanie wprowadzone „wychowanie społeczne i konstytucyjne”
(educación cívica y constitucional).
Celem reformy jest położenie kresu
ideologicznej indoktrynacji, zapowiada rząd premiera Rajoya.
Przeciwnicy wprowadzonego
w 2006 r. wychowania obywatelskie­
go podkreślali, że przedmiot ten „jest
narzędziem indoktrynacji w rękach
lewicowego rządu i ogranicza prawa
rodziców do decydowania o charak­
terze wychowania dzieci”. Szczegól­
nie wiele kontrowersji wzbudziły
takie kwestie jak promocja homosek­
sualizmu i sposób w jaki traktowano
seksualność człowieka. Wiele rodzin
nie posyłało swoich dzieci na zajęcia,
powołując się na konflikt sumienia.
Pierwsze wytyczne dotyczące no­
wego przedmiotu zostały opubliko­
wane 4 sierpnia w dzienniku ustaw
(Boletín Oficial del Estado). Podstawą
reformy jest art. 27 hiszpańskiej kon­
stytucji, który gwarantuje wolność
nauczania oraz prawo rodziców do
wychowania dzieci zgodnie z wła­
snymi przekonaniami. Program został
też dostosowany do wieku uczniów.
Usunięto np. treści nawiązujące do
relacji pomiędzy mężczyzną i kobietą
czy ocenę rzeczywistości z punktu wi­
dzenia ideologii gender i radykalnego
feminizmu. Zostały one zastąpione
tematami dotyczącymi rodziny, pod­
stawowych wartości konstytucyjnych
i symboli Hiszpanii oraz praw cywil­
nych, politycznych, ekonomicznych
i społecznych. W programie przed­
miotu znajdują się też „konflikty
obecnego świata”, m.in. terroryzm,
fanatyzm religijny i wykluczający „ob­
cych” nacjonalizm. Uczniowie usłyszą
też o konieczności etyki i przejrzysto­
ści w sprawach publicznych, szanowa­
nia własności intelektualnej oraz zna­
czenia inicjatywy prywatnej w życiu
ekonomicznym i społecznym.
Pierwsze reakcje organizacji ro­
dzinnych są raczej powściągliwe.
„Opublikowany skrót jest niewystar­
czający, aby szczegółowo ocenić
zaproponowane zmiany” – uważają
rodzice, zrzeszeni na platformie inter­
netowej przeciwników wychowania
obywatelskiego w wydaniu premiera
Zapatero (www.objetores.org). Choć
zmiany „napawają nadzieją”, to trzeba
poczekać na pełny tekst ustawy. Ro­
dzice zapewniają, że będą czuwali aż
do „całkowitego usunięcia ideologii
z edukacji naszych dzieci” – czytamy
w specjalnym komunikacie.
RV
Francja
Taizé: 50 lat kościoła
Pojednania
Ekumeniczna Wspólnota z Taizé
świętowała 50 rocznicę inauguracji
(6 sierpnia 1962) kościoła Pojednania, w którym różnojęzyczna rzesza
młodych ludzi codziennie gromadzi
EUROPA
Wielka Brytania
27
się na wspólnej modlitwie. Podczas
wieczornego nabożeństwa przeor
Wspólnoty brat Alois podkreślił, że
jego pragnieniem jest, „by ci, którzy
tu wchodzą, czuli się przyjmowani przez Boga, i żeby mogli odczuć
Jego obecność w swoim życiu”.
EUROPA
– W tym tygodniu jest nas jeszcze
więcej niż w ubiegłym – cztery i pół ty­
siąca osób z niemal wszystkich krajów
Europy i wielu młodych ludzi z innych
kontynentów. Jest ponad 300 Polaków
– relacjonował dla KAI brat Marek.
O rocznicy przypomniała także krót­
ka modlitwa: „Jezu Chryste, w Święto
Przemienienia Pańskiego wysławia­
my Ciebie za rzesze ludzi wierzących,
którzy przyjeżdżali tutaj przez mijają­
ce właśnie dzisiaj pięćdziesiąt lat, aby
razem z naszą wspólnotą modlić się
w tym kościele. Spraw, abyśmy wszy­
scy swoim życiem potrafili nieść pokój
i pojednanie tam, gdzie mieszkamy:
naszym rodzinom, ludziom z naszego
otoczenia, podzielonym chrześcijanom
i wszystkim narodom ziemi”.
Brat Alois zachęcał młodych lu­
dzi, by po powrocie z Taizé w sposób
twórczy włączali się w życie swoich
parafii. Zadał im bardzo konkretne py­
tanie: Czy w kilkoro, choćby we dwóch
lub trzech, moglibyście pomóc swojej
parafii upiększyć kościół i sprawić,
żeby był bardziej gościnny? Powoła­
nie chrześcijańskie charakteryzuje się
także wrażliwością na piękno – mówił
przeor ekumenicznej wspólnoty.
Przedstawił zebranym kilka pro­
stych propozycji. – Z pomocą bardzo
niewielu środków moglibyście zadbać
o to, żeby wasz kościół był otwarty i by
można w nim pobyć w ciszy, żeby był
w nim ktoś, kto będzie gotów poroz­
mawiać i wysłuchać tych, którzy tego
potrzebują, żeby były w nim chwile
zupełnie prostej modlitwy. Dzisiaj, kie­
dy życie codzienne nabiera zawrotne­
go przyspieszenia, potrzebujemy oaz
spokoju – przekonywał brat Alois.
RV
28
Młodzi katolicy
poznają Sobór
YouCoun – to nazwa rozłożonego na
trzy lata projektu, w ramach którego
młodzi katolicy we Francji będą po-
znawać nauczanie Soboru Watykańskiego II. Porozumienie w tej sprawie
podpisali 11 października przedstawiciele 30 kościelnych organizacji
młodzieżowych. Okazją do realizacji przedsięwzięcia jest 50 rocznica
Soboru, który obradował w latach
1962-1965.
Dzień przed zakończeniem obrad
soborowych, 7 grudnia 1965 r., pa­
pież Paweł VI i inni uczestnicy Soboru
skierowali do młodych ludzi prze­
słanie, w którym zapewnili, że to dla
nich Kościół poprzez Sobór zapala
światło, które ma oświecić ich przy­
szłość w czasach największych dzie­
jowych przemian. Niemal pół wieku
później 20-letni Samuel Grzybowski,
przewodniczący stowarzyszenia „Co­
exister” wziął te słowa do siebie. – To
oczywiste: po Piśmie Świętym Sobór
jest centralnym tekstem, z którego
wynika wszystko, czym dziś żyjemy
jako Kościół – tłumaczy młody katolik.
To on po powrocie ze wspólnego
wyjazdu z członkami różnych ruchów
kościelnych wymyślił YouCoun (skrót
od Youth Council – Sobór Młodzieży),
mający na celu przedstawienie mło­
dym ludziom w sposób przystępny
nauczanie Vaticanum II. – Jest to ko­
nieczne, gdyż większość nie zna jego
treści – wyjaśnia Grzybowski.
Projekt ma dwa cele: „zrozumieć,
świętować i promować” Sobór oraz
„rozpocząć nowy dialog między mło­
dymi katolikami o różnej wrażliwości”.
Jego realizacja rozpoczęła się 11 paź­
dziernika podpisaniem wspólnego
tekstu przez przedstawicieli ponad
30 ruchów (m.in. Katolickiej Młodzieży
Robotniczej, Eucharystycznego Ruchu
Młodych, skautów itp.), w którym lata
uniwersyteckie 2012–2015 zostaną
ustanowione „trzema latami jubile­
uszowymi”.
Zawiązany jako stowarzyszenie
YouCoun ma swój komitet pilotażo­
wy, w którego skład wchodzi m.in.
Grzybowski. Zorganizuje on jednak
tylko trzy wydarzenia: rozpoczęcie ju­
bileuszu 11 października, pielgrzymkę
narodową w 2014 r. i zgromadzenie na
zamknięcie jubileuszu, 8 grudnia 2015 r.
Do projektu mogą dołączyć diecezje
i stowarzyszenia, przygotowując wła­
sne obchody. YouCoun będzie wów­
czas platformą inspirującą ich działania,
m.in. za pomocą mającej powstać stro­
ny internetowej (www. youcoun.fr) oraz
aplikacji Icoun na smartfony, zawierają­
cej teksty dokumentów soborowych,
komentarze teologów i aktualności.
Powstaje już także „koledż”, do któ­
rego uczęszczać mają młodzi członko­
wie różnych ruchów. Kilka razy w roku
zbierać się oni będą, aby dyskutować.
W najbliższym czasie będą też uczest­
niczyć w redagowaniu podręcznika,
który ukaże się w listopadzie br. w na­
kładzie 20 tys. egzemplarzy. Ma on słu­
żyć diecezjom i ruchom w pracy nad
nauczaniem Soboru Watykańskiego
II, zawierać bowiem będzie zarówno
teksty soborowe i komentarze do nich,
jak również propozycje świętowania
Vaticanum II i przyswajania go sobie
w życiu codziennym. Po zgromadze­
niu 8 grudnia 2015 r. stowarzyszenie
YouCoun przestanie istnieć.
pb
Niemcy
Habermas: religia nie
może być zepchnięta do
sfery prywatnej
Religia również w liberalnym społeczeństwie nie może być zepchnięta
do sfery prywatnej – uważa znany
niemiecki filozof Jürgen Habermas. Zabrał on głos w toczącej się
w Niemczech debacie na temat zakazu religijnego obrzędu obrzezania chłopców i obecności religijnych
tradycji w sekularyzowanym społeczeństwie.
W ogłoszonym na łamach szwajcar­
skiego dziennika „Neuen Züricher Ze­
itung” artykule Habermas podkreśla,
że odpowiedź laicyzmu, a mianowicie
wyparcie tego, co religijne z przestrze­
ni społecznej, jest niezadowalające.
„Kultura większości nie powinna
swoich członków więzić w ciasnym
wyobrażeniu kultury wiodącej” – na­
pisał Habermas, odnosząc się do wy­
roku sądu w Kolonii, który w lipcu br.
uznał obrzezanie chłopców za „karal­
ne uszkodzenie ciała”. Decyzja sądu
wywołała protesty ze strony żydów
i muzułmanów, którzy uznali to za
ograniczenie ich swobód religijnych.
Zdaniem niemieckiego filozofa
prawna ochrona obejmuje także świa­
83-letni Jürgen Habermas jest
niemieckim filozofem, socjologiem
i publicystą politycznym, uczniem
m.in. Theodora Adorno oraz jed­
nym najbardziej znanych współcze­
śnie przedstawicieli teorii krytycznej.
Napisał liczne dzieła naukowe, z któ­
rych kilka ukazało się w Polsce, m.in.
„Stan filozofii współczesnej” (wyd.
polskie 1996), którego współauto­
rem był prof. Leszek Kołakowski.
Światowym echem odbiła się
w 2004 r. dyskusja Habermasa
z kard. Josephem Ratzingerem,
ówczesnym prefektem Kongregacji
Nauki Wiary, podczas której obaj
wybitni intelektualiści zgodzili się,
że dzisiejsze chrześcijaństwo i laicki
liberalizm potrzebują siebie nawza­
jem, aby m.in. korygować swe jed­
nostronne stanowiska.
tom
Kościół krytykuje
chadeckich posłów
Kościół w Niemczech zdecydowanie
zaprotestował przeciwko inicjatywie chadeckich posłów, którzy chcą
przyznać parom homoseksualnym
prawa podatkowe przysługujące
małżeństwom. Inicjatywę trzynastu posłów konserwatywnej partii
CDU poparła również chadecka minister ds. rodziny Kristina Schröder.
Tymczasem oprócz Kościoła kontrowersyjny projekt skrytykowali inni
przedstawiciele chrześcijańskich
demokratów.
Pierwszy głos w debacie zabrał
rzecznik niemieckiego episkopatu.
Matthias Kopp stwierdził, że „Kościół
katolicki nie może zaakceptować rów­
nouprawnienia związków partner­
skich z przymierzem małżeńskim i dla­
tego jest przeciwny zrównaniu praw
podatkowych. Małżeństwo podlega
szczególnej ochronie przez państwo
i Kościół” – podkreślił rzecznik.
Również biskup pomocniczy Ham­
burga Hans-Jochen Jaschke zazna­
czył, że małżeństwo jest wspólnotą
kobiety i mężczyzny ukierunkowaną
na potomstwo, dlatego nie można
go porównywać z innymi związkami.
Bp Jaschke zauważył, że Katechizm
Kościoła Katolickiego zabrania dys­
kryminacji osób homoseksualnych,
ale – jak stwierdził – nie oznacza to, że
należy zrównywać związki partnerskie
z małżeństwem.
Do krytyki inicjatywy trzynastu cha­
deków przyłączyli się politycy tej partii.
Minister finansów Wolfgang Schäuble
nie widzi potrzeby zmiany prawa po­
datkowego, a Norbert Geis, członek
kuratorium konserwatywnego Forum
Niemieckich Katolików ostrzegł, że tego
typu inicjatywy są niezgodne z zapew­
nioną w konstytucji ochroną instytucji
małżeństwa. Polityk CSU wskazał, że
w debacie jest wiele niejasności. – Jeśli
ktoś twierdzi, że związki homoseksu­
alne powinny mieć takie same prawa
jak małżeństwo, ponieważ dwoje ludzi
przejmuje za siebie odpowiedzialność,
to również opiekująca się swoją matką
córka ma prawo do takich udogodnień
– stwierdził na łamach dziennika „Die
Welt”. „Inicjatywa trzynastu” ma trafić
po wakacjach pod obrady frakcji cha­
deków w Bundestagu.
RV
Ks. Halik: „grzech” stał
się czymś śmiesznym
Znany czeski teolog i psycholog ks.
Tomas Halik skrytykował fakt, iż
w języku publicznym brakuje pojęcia „grzechu”, choćby w traktowaniu
skandali korupcji. „Grzech stał się
czymś śmiesznym” – powiedział ks.
Halik w rozmowie opublikowanej
w dodatku „Christ&Welt” (Chrześcijanin i świat) do niemieckiego tygodnika „Die Zeit”. „Wielu mówi: popełniłem błąd, ale on nie jest karalny.
Ludzie nie mają już świadomości, że
nie wszystko, co nie jest karalne, jest
dobre moralnie” – ubolewa ks. Halik.
W oparciu o te doświadczenia ks.
Halik proponuje „odrodzenie spowie­
dzi”. „Sakrament pokuty jest dobrą
drogą do konfrontacji z grzechem
i winą. W spowiedzi chodzi bowiem
nie tylko o samą rozmowę, ale także
o związany z nią proces refleksji” –
podkreśla kapłan i wykładowca socjo­
logii na Uniwersytecie Karola w Pra­
dze. Jego zdaniem „trzeba nazwać
sprawy po imieniu”.
Ks. Halik jest jednym z najbardziej
znanych intelektualistów katolickich
w Europie Środkowej i Wschodniej.
Był bliskim zaufanym byłego prezy­
denta Czech Vaclava Havla oraz arcy­
biskupa Pragi kard. Frantiska Tomaska.
Ostatnio w niemieckim wydawnictwie
Herdera ukazała się jego najnowsza
książka pt. „Nocne rozważania spo­
wiednika. Wiara w czasach niepew­
ności”.
ts
Rosja
Cerkiew przekazała
Grekom 500 tys. euro
Rosyjski Kościół Prawosławny przekazał niemal 518 tys. euro Kościołowi prawosławnemu w Grecji. Pieniądze zbierano od lutego, aby pomóc
w zakupie żywności dla tych Greków, którzy stracili pracę i pozostali
bez środków do życia.
Według najnowszych danych bez­
robocie w Grecji osiągnęło 22,6 proc.
Znacznie wyższy wskaźnik (50,8 proc.)
zanotowano wśród ludzi młodych do
24. roku życia. W ramach programu
oszczędnościowego rząd ogranicza
wydatki na cele społeczne i wprowa­
dzając nowe podatki, np. bezrobotny
musi wpłacić do państwowej kasy 300
euro, a bezrobotny będący właścicie­
lem domu – 620 euro.
W tej sytuacji prawosławny Kościół
Grecji zainicjował ogólnokrajową
kampanię zbierania funduszy na po­
moc potrzebującym. Tylko diecezja
ateńska wydaje za darmo około 10 tys.
porcji żywności po 95 centów każda.
Kiedyś na posiłki przychodzili głównie
imigranci z Afryki i Azji, obecnie 60
proc. chętnych to Grecy, najczęściej
samotni emeryci.
pb
EUROPA
topoglądową tożsamość członków
wspólnot religijnych, jak również spo­
sobów jej wyrażania. Koloński sąd nie
docenił – według Habermasa – faktu,
że „wraz z naturalizowanymi muzułma­
nami także islam należy do Niemiec”.
Wskazał równocześnie, że zada­
niem wspólnot religijnych jest dosto­
sowanie się do podstawowych zasad
państwa prawa i demokracji.
tom
29
Ghana – pierwsza,
Polska – dziewiętnasta
Ghana jest najbardziej religijnym
krajem na świecie – uważa Międzynarodowe Stowarzyszenie Gallupa
po przeanalizowaniu danych z 57
krajów. Badania przeprowadzono,
by przyjrzeć się religijności na naszej
planecie.
ŚWIAT
Okazało się, że w skali całego globu
59 proc. ludności określa się jako wie­
rzący, 23 proc. twierdzi, że nie wierzy,
a 13 proc. definiuje się jako przekona­
ni ateiści. Państwa, w których odsetek
wierzących przekracza 90 proc. to,
oprócz Ghany, Nigeria, Armenia, Fidżi
i Macedonia.
Z kolei wśród krajów, które mają
najwyższy odsetek zdeklarowanych
ateistów przewodzą Chiny. Jest ich
tam 47 proc. Dalsze miejsca zajmują
Japonia, Czechy i Francja.
Krajem, który zanotował jeden
z najbardziej spektakularnych spad­
ków religijności jest Irlandia. W porów­
naniu z rokiem 2005 procent deklaru­
jących się jako wierzący zmniejszył się
z 69 do 47. Liczba niewierzących wzro­
sła tam zaś z 25 do 44 proc. W skali
świata spadek liczby wierzących wy­
nosi 9 proc., a zdeklarowani ateiści są
liczniejsi o 3 proc.
Polska zajmuje w rankingu Gallupa
19 miejsce. Polacy deklarujący się jako
wierzący stanowią 81 proc. ludności,
co oznacza spadek w stosunku do
roku 2005 o 4 proc. Daje nam to jed­
nak pierwszą pozycję pośród krajów
Europy Środkowej i Wschodniej. 9 proc.
naszych rodaków uważa się za niewie­
rzących. Mamy także umiarkowaną
pozycję, jeśli chodzi o zdeklarowanych
ateistów: zajmujemy w rankingu 26
miejsce z wynikiem blisko 5 proc. i no­
tujemy w stosunku do roku 2005 wzrost
o 3 proc. Niecałe 6 proc. Polaków nie
ma w ogóle zdania na ten temat.
RV
Arabia Saudyjska
30
Deportacja Etiopczyków
– Władze saudyjskie nie tolerują
żadnej religii poza islamem. Uważają, że kto nie jest muzułmaninem,
jest niewierzącym i pałają do niego
nienawiścią – powiedział jeden z 34
etiopskich chrześcijan deportowanych 1 sierpnia z Arabii Saudyjskiej.
Wszyscy zostali aresztowani osiem
miesięcy temu za udział w nocnym
czuwaniu modlitewnym.
Grupa została zatrzymana 15 grud­
nia 2011 r. w czasie modlitwy w prywat­
nym domu. W grupie były zarówno ko­
biety, jak i mężczyźni. Pierwotnie zostali
oskarżeni o zorganizowanie „nieoby­
czajnego zgromadzenia”, gdyż w Arabii
Saudyjskiej obowiązuje zakaz spotyka­
nia się osób odmiennej płci, gdy nie są
one w związku małżeńskim. Z czasem
zmieniono jednak zarzut na nielegal­
ny pobyt na terenie Arabii powiązany
z handlem ludźmi i narkotykami.
Przedstawiciel Międzynarodowego
Związku Chrześcijan (ICC) Jonathan Ra­
cho zarzucił władzom arabskiego kraju,
że „głosząc tolerancję dla wyznawców
różnych religii w rzeczywistości nie to­
lerują żadnej innej, poza wahabickim is­
lamem”. – Wspólnota międzynarodowa
powinna wywrzeć na Arabii Saudyjskiej
presję, by respektowała wolność religij­
ną” – dodał Racho.
RV
Syria
Apel do chrześcijan,
by nie przyłączali się
do walki
O niepodejmowanie broni i nieprzyłączanie się do walki zaapelowali do
mieszkających w Syrii chrześcijan ich
zwierzchnicy różnych denominacji.
Powtarzają oni, że „nie można do­
puścić do tego, by na polu walki po­
jawiła się kolejna antagonistyczna
grupa, utożsamiania z wyznawcami
Chrystusa, co mogłoby stać się zarze­
wiem konfliktu religijnego”.
O wzroście napięcia w Syrii, tak­
że na tle religijnym świadczy fakt, że
celem ataków coraz częściej stają się
chrześcijanie. Kolejny raz napadnięty
został na przykład katolicki klasztor
Deir Mar Musa, będący symbolem
współpracy i dialogu z muzułmanami.
Napastnicy splądrowali i okradli budy­
nek. Na szczęście nikt nie ucierpiał.
– Jeśli ONZ nie odegra kluczowej
roli w rozwiązaniu syryjskiego kryzysu,
wspólnota międzynarodowa będzie
musiała wziąć na siebie odpowiedzial­
ność za dokonujące się masakry – mówi
O. Paolo Dall’Oglio. Ten włoski jezuita
od lat zaangażowany w dialog z isla­
mem (jest założycielem wspólnoty
monastycznej w Deir Mar Musa) musiał
opuścić Syrię, ponieważ krytykował
reżim Al-Asada. Dziś mówi, że w obec­
nej sytuacji świat nie może stać z boku
i bezczynnie przypatrywać się temu,
co się dzieje”. – Jedynym wyjściem jest
interwencja ONZ na terytorium Syrii,
doprowadzenie do zawieszania broni
i rozpoczęcie procesu transformacji po­
litycznej – uważa włoski misjonarz.
Syryjscy chrześcijanie od początku
wojny domowej aktywnie włączają
się w niesienie pomocy humanitarnej,
także ludności muzułmańskiej.
RV
Izrael
Afrykańska „droga
przez mękę”
Tortury, gwałty i wymuszenia pieniędzy – tak dla tysięcy Afrykanów
wygląda droga wiodąca przez Synaj
ku lepszemu życiu. Dramatyczne
warunki, z jakimi przychodzi im się
zmierzyć, ujawniła w rozmowie z Radiem Watykańskim pomagająca od
lat afrykańskim uciekinierom s. Azetet Kidane. Misjonarka należąca do
zgromadzenia sióstr kombonianek
pochodzi z Erytrei.
Od lat pracuje w klinice „Lekarze na
rzecz praw człowieka” w Jaffie. Obec­
nie prowadzi też przedszkole obejmu­
jące opieką dzieci kobiet zgwałconych
przez handlarzy ludźmi.
– Kiedy docierają do Izraela, a jest
tu obecnie 50 tys. afrykańskich
uchodźców, są chorzy i wycieńczeni,
potrzebują pomocy – mówi s. Azetet.
– Handlarze żywym towarem stosują
różne tortury: kobiety są gwałcone,
wiele zachodzi w ciążę, inne zarażają
się różnymi chorobami. Często słysza­
łam pytanie: „co mam zrobić z dziec­
kiem, przecież nawet nie wiem, kto
jest jego ojcem?” Pomagamy, na ile
tylko możemy. Stąd też przedszkole,
w którym obecnie mamy 25 dzieci
erytrejskich kobiet. Uciekając przez
Synaj przeżywają one straszne rzeczy,
Atak na kościół
20 osób zginęło, a wiele zostało rannych w zamachu na kościół chrześcijański, do jakiego doszło w Nigerii 6 września. Według naocznych
świadków grupa ok. 10 uzbrojonych
mężczyzn wtargnęła do świątyni
Kościoła ewangelikalnego „Deeper
Christian Life Church” w miejscowości Otite w centralnej Nigerii, strzelając do uczestników wieczornego
nabożeństwa.
Jak poinformował nigeryjski dzien­
nik „Daily Times” zamachowcy byli
wyposażeni w nowoczesną broń. Za­
blokowali wyjścia z kościoła, uniemoż­
liwiając wiernym ucieczkę. Według
jednego ze świadków 20 osób zostało
zabitych, a 9 przewieziono do szpi­
tala z ranami postrzałowymi. Gazeta
przypomniała, że przed miesiącem
zamachowcy-samobójcy próbowali
dokonać zamachu na świątynię „Li­
ving Faith Church” w Okene, ale siły
bezpieczeństwa ich powstrzymały.
Gubernator Kogi, Idris Wada, zapo­
wiedział podjęcie „ostrych działań”
przeciwko terrorystom”. Podkreślił
jednocześnie, że rządzony przez nie­
go stan znany jest z „pokojowego
współżycia obywateli i lokalne wła­
dze nie zamierzają tolerować żadnych
czynów, które mogłyby zniszczyć ten
wizerunek”.
ts
Atak na meczet
Dwa dni po ataku na kościół ewangelikalny w miejscowości Otite, doszło w Nigerii do zamachu na meczet
w mieście Okene. Jak poinformował
w wydaniu internetowym dziennik
„The Nation” śmierć poniosły 4 osoby.
Według gazety podczas popołu­
dniowej modlitwy przed centralnym
meczetem w Okene zatrzymało się
odkryte auto, z którego ubrani na bia­
ło mężczyźni otworzyli ogień. Policja
potwierdziła, że zabici zostali dwaj
wierni i dwaj pracownicy sił bezpie­
czeństwa. Gubernator stanu Kogi,
Idris Wada, ogłosił zakaz wychodzenia
z domów w nocy, wzmocniono też pa­
trole służb bezpieczeństwa na ulicach.
ts
Abp Onaiyekan:
Boko Haram zagraża
i chrześcijanom
i muzułmanom
– Prawie równoczesne ataki na kościół i meczet przeprowadzone
przez terrorystyczną organizację
Boko Haram pokazały jej prawdziwą naturę – uważa abp John Onaiyekan. – Jest ona zagrożeniem dla
wszystkich, nie tylko dla chrześcijan
– powiedział metropolita archidiecezji Abudża w rozmowie z misyjną
agencją „Fides”. Jego zdaniem, to
grupa kryminalistów, której muszą
się przeciwstawić wszyscy Nigeryjczycy, muzułmanie i chrześcijanie.
Do obu ataków nikt się oficjalnie nie
przyznał. Przypuszcza się jednak, że stoi
za nimi właśnie Boko Haram. Terroryści
z tego ugrupowania atakują zazwyczaj
targowiska, świątynie, posterunki poli­
cji, a także siedziby międzynarodowych
organizacji. Ich celem jest stworzenie
z Nigerii religijnego państwa islamskie­
go, którzy dążą do wypędzenia z kraju
wszystkich chrześcijan.
Arcybiskup Abudży nie zgadza się
z opinią, że Boko Haram jest zagroże­
niem tylko dla wyznawców Chrystusa.
– Nie mamy dokładnych statystyk, ale
możemy powiedzieć, że muzułmań­
skich ofiar terroru Boko Haram jest
więcej niż ofiar po stronie chrześcijan
– zaznaczył abp Onaiyekan. Dodał, że
wcześniejsze ataki na świątynie mu­
zułmańskie nie przyciągały po prostu
takiej uwagi opinii międzynarodowej,
jak ataki na kościoły chrześcijańskie.
Hierarcha przypomniał jednocześnie,
że jak dotychczas Boko Haram działa
przede wszystkim w zdominowanych
przez wyznawców islamu północno­
-wschodnich regionach Nigerii.
tom
Angola
Pół miliona pielgrzymów
w Muximie
Największa pielgrzymka południowej Afryki dotarła 5 sierpnia do
sanktuarium w Muximie w Angoli.
Pół miliona Angolczyków z różnych
części kraju przybyło do tam, by modlić się przed znajdującą się w niewielkim, białym kościele cudowną
figurą Matki Bożej.
Muxima, co w miejscowym języku
znaczy „moje serce”, to licząca zaled­
wie 3 tys. mieszkańców wioska leżąca
150 km na południowy wschód od
stolicy Angoli Luandy. Kościół wybu­
dowali tam w XVI wieku Portugalczy­
cy, jednak pielgrzymi zaczęli przy­
bywać dopiero w XIX w. Narodowa
pielgrzymka odbywa się zwykle na
początku września. W tym roku jed­
nak, ze względu na wybory, przesu­
nięto ją na 5 sierpnia.
Wioska po przybyciu pielgrzymów
przekształciła się w wielki koloro­
wy obóz. Odprawiono wiele Mszy
św. i nabożeństw maryjnych. Wybu­
dowany w ubiegłym roku most na
rzece Kwanza, a także dwie nowe
drogi oddane do użytku w ostatnich
tygodniach znacznie ułatwiły piel­
grzymowanie do tego miejsca. Rektor
sanktuarium ks. Albino Reyes Gonza­
lez uważa, że Muxima może stać się
jednym z czołowych sanktuariów na
świecie, podobnie jak portugalska Fa­
tima czy francuskie Lourdes.
W tym roku, pośród wielu intencji,
dominowały prośby o zdrowie, powo­
dzenie i o miejsca pracy, bowiem bez­
robocie jest jednym z największych
problemów kraju. Mimo że Angola
sprzedaje duże ilości ropy naftowej
i ma jedną z najbardziej dynamicznie
rozwijających się gospodarek, proble­
mem są również warunki mieszkanio­
we, gdyż 87 proc. społeczeństwa żyje
w prowizorycznych barakach.
RV
ŚWIAT
bardzo chciałabym im pomóc. Trzeba
jednak wspólnoty międzynarodowej
i krajów afrykańskich, by znaleźć kon­
kretne drogi pomocy dla tych cierpią­
cych ludzi. Nie możemy milczeć”.
S. Kidane za swą ofiarną pracę wśród
ofiar handlarzy żywym towarem była
wielokrotnie nagradzana. Z rąk Hilary
Clinton otrzymała prestiżową nagrodę
Heroes przyznawaną przez amerykań­
skie władze. We Włoszech została też
ogłoszona Kobietą Roku.
RV
Nigeria
31
USA
Apel biskupów
do kongresmanów
„Biskupi katoliccy w Stanach Zjednoczonych będą nieustannie opowiadać
się za broniącą życia opieką zdrowotną, dostępną dla wszystkich, a zwłaszcza dla biednych i pokrzywdzonych”.
Takie słowa znalazły się w liście kard.
Daniela DiNardo do członków amerykańskiego Kongresu. Jest to kolejny
ruch Kościoła w USA w prowadzonej
już od ponad roku kampanii sprzeciwu wobec przygotowanego przez
administrację prezydenta Baracka
Obamy prawa reformującego zasady
opieki zdrowotnej w tym kraju.
Kard. DiNardo, który jest przewod­
niczącym komisji obrony życia ame­
rykańskiego episkopatu stwierdził, że
prawo, które zmusza pracodawców
do finansowania środków antykon­
cepcyjnych i wczesnoporonnych oraz
zabiegów sterylizacji jest nie do przy­
jęcia. Stanowi też oczywisty przykład
gwałcenia wolności sumienia.
Hierarcha ubolewa, że „pomimo
powszechnego sprzeciwu wobec
tego prawnego przymusu, wyrażane­
go przez organizacje religijne, prawni­
ków i opinię publiczną, Kongres nadal
nie podjął żadnych działań, by się tym
regulacjom przeciwstawić”.
RV
ŚWIAT
Kobiety chcą mieć głos
w Kościele
32
„Konferencja Zakonów Żeńskich
w Stanach Zjednoczonych będzie
kontynuowała dialog z Watykanem”.
Informację tę podczas konferencji
prasowej, która odbyła się w St. Louis na zakończenie czterodniowego,
nadzwyczajnego posiedzenia konferencji przełożonych. Trwające od
7 do 10 sierpnia spotkanie zostało
zwołane po tym, jak Stolica Apostolska wezwała 18 kwietnia zakonnice
do przeprowadzenia reform. Watykan zarzucił im poważne odstępstwa
od doktryny Kościoła w takich kwestiach, jak aborcja, eutanazja, święcenia kobiet czy homoseksualizm.
Zakonnice nie chcą zaczynać roz­
mów od poruszania problemów dok­
trynalnych – oświadczyła ustępująca
prezydent konferencji zakonów s. Pat
Farrell, franciszkanka. Liczą one, jak po­
wiedziała, na „otwarty i uczciwy dialog,
który doprowadzi do lepszego zro­
zumienia i do stworzenia możliwości,
dzięki którym kobiety będą miały głos
w Kościele”. S. Farrell stwierdziła rów­
nież, że przedstawicielki Konferencja
Zakonów Żeńskich będą uczestniczyły
w dialogu tak długo jak to możliwe.
Podczas spotkań modlitewnych, od­
bywających się w czasie posiedzenia
w St. Louis, uczestniczkom nieustannie
przypominano, że ich organizacja zna­
lazła się na rozdrożu. Powtarzano, że nie
powinny pozwolić, aby lęk i ustalone
już kanony wzięły górę nad zaufaniem
i kierownictwem Ducha Świętego.
Większość sesji, w których uczest­
niczyło 900 sióstr, odbywała się za za­
mkniętymi drzwiami.
RV
„Stolica Święta i biskupi Stanów
Zjednoczonych są dumni zarówno
z historycznego, jak i obecnego
wkładu sióstr zakonnych w nasz
kraj, dokonującego się przez ich
społeczną, duszpasterską i duchową posługę”. Takie słowa znalazły
się w oświadczeniu abp. Jamesa
Petera Sartaina. Został on wyznaczony przez Benedykta XVI do towarzyszenia Konferencji Zakonów
Żeńskich w USA w procesie reformy jej struktur.
Swoje oświadczenie złożył
w ostatnim dniu obrad nadzwyczaj­
nego posiedzenia tej organizacji.
Zaznaczył, że szczególne uznanie
należy się siostrom za ich wkład
w ochronę zdrowia, szkolnictwo czy
pracę z ludźmi z marginesu społecz­
nego. Szacunek budzi też ich posłu­
ga wobec osób cierpiących, kobiet
w ciąży czy ofiar handlu ludźmi. Hie­
rarcha zadeklarował determinację
w rozwiązywaniu narosłych proble­
mów doktrynalnych „w atmosferze
modlitwy i pełnego szacunku dia­
logu”. – Musimy pracować nad usu­
nięciem wszelkich nieporozumień.
Mam nadzieję, że będziemy szukać
porozumienia razem, w ramach na­
uczania Kościoła – dodał.
� RV
Katolicka Agencja Informacyjna,
Skwer Kard. S. Wyszyńskiego 9,
01-015 Warszawa
tel.: 22 838 80 61, 635 77 18, fax: 22 635 35 45,
e-mail: [email protected], Internet: www.kai.pl,
prenumerata: 022 838 80 63, e-mail: [email protected]
RADA PROGRAMOWA KAI:
abp Stanisław Budzik (przewodniczący rady),
abp Stanisław Gądecki, abp Marek Jędraszewski,
bp Adam Lepa, bp Jan Tyrawa
REDAKTOR NACZELNY: Marcin Przeciszewski
ZASTĘPCA RED. NACZELNEGO: Tomasz Królak (kierownik
działu krajowego)
ZESPÓŁ: Paweł Bieliński, Grzegorz Boguszewski (foto.kai),
Maria Czerska, Krzysztof Gołębiowski, Łukasz Kasper,
Rafał Łączny (audio.kai), Izabela Matjasik, Joanna Operacz
(IDK), Alina Petrowa-Wasilewicz, Marcin Stradowski (ekai),
o. Stanisław Tasiemski OP, Krzysztof Tomasik (kierownik
działu zagranicznego), Anna Wojtas, Justyna Wójcik (ekai),
Wojciech Załuska (sekretarz redakcji)
KORESPONDENCI KRAJOWI: Robert Adamczyk (Licheń),
ks. Maciej Bartnikowski (Olsztyn), Ewa Biedroń (Tarnów), ks.
Paweł Borowski (Toruń), ks. Ireneusz Bruski (Olsztyn), Paweł
Bugira (Przemyśl), ks. Michał Czeluśniak (Rzeszów), ks. Piotr
Duda (Legnica), Agnieszka Dziarmaga (Kielce), ks. Mariusz
Frukacz (Częstochowa), ks. Dariusz Frydrych (Drohiczyn), Jan
Głąbiński (Nowy Targ), Łukasz Głowacki (Łódź), Małgorzata
Godzisz (Zamość), Alicja Górska (Koszalin – Kołobrzeg),
Beata Graszka (Łowicz), Magdalena Gronek (WarszawaPraga), Elżbieta Grzybowska (Płock), Marta Jachowicz
(Lublin), Marcin Jarzembowski (Bydgoszcz), ks. Stanisław
Jóźwiak (Wrocław), Paweł Jurek (Gliwice), Robert Karp
(Bielsko – Żywiec), Iwona Kosztyła (Rzeszów), Ewa
Kotowska (Kalisz), Bernadeta Kruszyk (Gniezno), ks. Jarosław
Kwiecień (Sosnowiec), Liliana Leda (Kraków), ks. Artur
Niemira (Włocławek), Edyta Łukaszewska (Siedlce), Teresa
Margańska (Białystok), Wanda Milewska (Gorzów Wlkp.),
Radosław Mizera (Radom), ks. Robert Nęcek (Kraków),
ks. Artur Płachno (Drohiczyn), ks. Mieczysław Puzewicz
(Lublin), Alicja Samulewicz (Gdańsk), ks. Jerzy Sikora (Ełk),
ks. Ireneusz Smagliński (Pelplin), Anna Sobocińska (Łomża),
Krzysztof Stępkowski (Ordynariat Polowy), ks. Artur Stopka
(Katowice), ks. Maciej Szczepaniak (Poznań), Izabela Tyras
(Jasna Góra), Łukasz Woźniak (Opole), ks. Łukasz Ziemski
(Świdnica)
KORESPONDENCI ZAGRANICZNI:
Wojciech Raiter (Moskwa), Konstanty Czawaga (Lwów),
Elżbieta Dziuk (Delhi), o. Paweł Janociński OP (Tokio),
ks. Artur Karbowy SAC (Lizbona), Marek Lehnert (Rzym),
ks. Ireneusz Wołoszczuk (Strasburg)
KIEROWNIK DZIAŁU MARKETINGU: Małgorzata Starzyńska
SEKRETARIAT: Aleksandra Staszewska
DZIAŁ PRENUMERATY: (pon.-pt. 9–16): Anna Mirkiewicz,
tel. 22 838 80 63
CENNIK WYDAWNICTW KAI: Biuletyn „Wiadomości KAI” –
prenumerata roczna pocztą – 358 zł,
prenumerata roczna e-mailem – 194 zł
Gazetka „Życie Kościoła” – prenumerata roczna – 263 zł.
Redakcja zastrzega sobie prawo skrótów i korekty
nadesłanych tekstów
Zamieszczone w biuletynie materiały mogą być
publikowane z podaniem źródła i po wykupieniu
abonamentu prasowego
KONTO ZŁOTÓWKOWE KAI:
Bank Polska Kasa Opieki S.A. nr rach:
83 1240 2034 1111 0010 0054 8635
KONTO EURO KAI:
PKO S.A. III O/W-wa nr 44124020341978001003569053
SKŁAD I ŁAMANIE: Studio BELLE-AMI

Podobne dokumenty