Cyryl I
Transkrypt
Cyryl I
3 Powołaniowa wiosna w Azji i Afryce 11 Gowin o in vitro i kryzysie „Kościoła otwartego” 30 Ghana pierwsza, Polska dziewiętnasta (1063) niedziela, 19 sierpnia 2012 www.kai.pl www.ekai.pl ISSN 1230-8641 33 BIULETYN KATOLICKIEJ AGENCJI INFORMACYJNEJ Cyryl I Fot. M. Klimentyev/PAP/EPA Początek braterskiej drogi EDITORIAL ROZMOWA K AI 2 Wizyta patriarchy Moskwy i Całej Rosji Cyryla I ma podwójny wymiar: po raz pierwszy w historii zwierzchnik Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego odwiedza nasz kraj oraz zostanie popisane wspólne Przesłanie do Narodów Polski i Rosji. Jego mottem są słowa z listu św. Pawła do Koryntian: „W Chrystusie Bóg jednał ze sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazał słowa jednania”. Podpisując dokument oba Kościoły w imię Ewangelii, a nie politycznych kalkulacji, otworzą drogę „miłości i pojednania” Polaków i Rosjan. Czy i jak pójdziemy tą drogą zależy tylko od nas, katolików i prawosławnych w Polsce i prawosławnych w Rosji. Na pewno nie będzie to łatwa droga. Po obu stronach nie brakuje krytyków przesłania. Ale nie lękajmy się! Nie mamy innej drogi jak braterski dialog, dzięki któremu lepiej się poznamy i odbudujemy zaufanie. „Apelujemy do naszych wiernych, aby prosili Boga o wybaczenie krzywd, niesprawiedliwości i wszelkiego zła wyrządzonego sobie nawzajem” – te słowa padają w apelu. Przebaczenie nie oznacza zapomnienia o naszej wspólnej, często tragicznej przeszłości, z której rodzą się pretensje. „Biesami” naszej historii muszą pilnie zająć się historycy, dzięki którym poznamy prawdę, która posłuży do obalenia stereotypów. Dlatego tak ważne jest, aby politycy, dziennikarze, przedstawiciele życia społecznego, nauki, kultury, wierzący i niewierzący wspierali z całych sił proces pojednania Polaków i Rosjan. Pamiętajmy też, że jest to realizacja woli bł. Jana Pawła II, człowieka pojednania, a więc i woli samego Jezusa Chrystusa. Krzysztof Tomasik Rezygnując z pojednania, zdradzilibyśmy Ewangelię Rozmowa z ks. Henrykiem Paprockim, rzecznikiem Kościoła prawosławnego w Polsce Wizyta patriarchy Moskwy i Całej Rusi Cyryla I w Polsce to bez wątpienia wydarzenie historyczne. Pierwszy raz w dziejach głowa Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego przybywa do Polski. – Dzieje Polski i Rosji są silnie ze sobą powiązane. Mamy jasne i ciemne karty historii. Z tego powodu wizyta ta ma ogromne znaczenie dla naszych krajów. Określiłbym ją jako „otwarcie drzwi”, które dotychczas były zamknięte, zwłaszcza w relacjach międzypaństwowych. Patriarcha jest w Rosji osobą bardzo ważną, ponieważ Kościół prawosławny jest Kościołem dominującym w tym kraju. Można mieć nadzieję, że wizyta przyniesie w przyszłości jakieś bardzo ważne owoce dla wzajemnych relacji obu państw i narodów. Czy wizyta jest wyróżnieniem dla Kościoła prawosławnego w Polsce? Patriarcha Moskwy i Całej Rosji odwiedza Kościoły siostrzane w pewnej kolejności, ale w tym przypadku ją zmienił. – Jest to pewnego rodzaju nobilitacja. Istnieje porządek zwany dyptychem, według którego wszystkie Kościoły prawosławne są uszeregowane hierarchicznie. W tym wypadku mamy do czynie nia z wizytą, która znajduje się poza dyptychem, gdyż jeszcze nie nadeszła kolej polskiego Kościoła prawosławnego. Patriarcha Cyryl przyjął jednak zaproszenie metropolity warszawskiego oraz całej Polski Sawy i postanowił tu przyjechać, co – jak myślę – było ze strony RKP bardzo poważną decyzją. W jakiej kondycji Kościół prawosławny w Polsce przyjmuje patriarchę Cyryla? – Kondycję tę oceniam bardzo dobrze. Sprawnie funkcjonują diecezje i parafie. Mamy swoje wydawnictwo, seminarium duch owne, sekcję teologii prawosławnej na Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej i na Uniwersytecie w Białymstoku, mamy domy opieki. Kondycja naszego Kościoła jest o wiele lepsza niż przed 1989 r. Kościół się rozwija, budowane są cerkwie, domy kultury prawosławnej, otworzyliśmy pierwszą szkołę w Bielsku Podlaskim. Mówimy o wymiarze zewnętrznym, a rozwój duchowy? – Wymiar duchowy naszego Kościoła zawsze był na właściwym poziomie, nawet w najtrudniejszych czasach. Świadomość religi jna wiernych była zawsze świadomością głęboko chrześcijańską. Teraz mamy możliwość jej pogłębiania m.in. dzięki licznym publikacjom dotyczących prawosławia oraz Radiu Ortodoksja w Białymstoku obejmującym swym zasięgiem tereny zamieszkałe przez prawosławnych. Są to doskonałe instrumenty, aby wpływać na rozwój samoświadomości religijnej naszych wiernych oraz wszystkich zainteresowanych prawosławiem. Jak wyglądają relacje PAKP z RKP? – Są to relacje normalne, jak z wszystkimi Kościołami prawosław nymi: wymieniamy listy, spotykamy się, mamy wymianę studentów, cd. na str. 5 Powołaniowa wiosna w Azji i Afryce Największy wzrost liczby powołań kapłańskich zanotowano w pierwszym dziesięcioleciu XXI wieku w Azji i Afryce – wynika z danych Kongregacji ds. Edukacji Katolickiej. W latach 2000-2010 doszło tam do prawdziwej „wiosny powołaniowej”. Wzrost nastąpił także w Oceanii. Natomiast w Europie i w mniejszym stopniu na Bliskim Wschodzie mamy do czynienia ze spadkiem liczby kandydatów do kapłaństwa. W Azji liczba seminarzystów wzrosła w ciągu 10 lat z 25 tys. do 33 tys. i stale się zwiększa, co pozwala myśleć z opty mizmem o rozwoju Kościoła katolickie go w takich krajach, jak: Korea, Japonia, Filipiny, Indie, Wietnam i Chiny. W Afryce odnotowano wzrost z 20 tys. do 27 tys., a w Oceanii – z 923 do 1060. Na Bliskim Wschodzie doszło do spadku liczby kan dydatów do kapłaństwa: z nieco ponad 800 do mniej niż 700. Ma to związek z opuszczaniem przez chrześcijan tego regionu z powodu konfliktów. Najwięk szy spadek dotyczy jednak Europy, gdzie liczba seminarzystów zmniejszyła się z około 27 tys. do 20,5 tys. Obie Ameryki zostały w tej statystyce podzielone na cztery obszary, z których dwa mają bilans pozytywny, a dwa ne gatywny. Ameryka Północna zanoto wała wzrost z 5600 do 5750, zaś Antyle z 1250 do ponad 1400. Z kolei spadek nastąpił w Ameryce Południowej (z pra wie 22 tys. do 21 tys.) i – niewielki – w Ameryce Środkowej (z 8430 do 8380). pb Relikwie bł. Jerzego Popiełuszki w rzymskim panteonie męczenników Bazylika nazywana jest „mauzo leum nowych męczenników”, gdyż chodzi tu o chrześcijan, którzy zginęli za wiarę w XX i XXI w. Bł. Jan Paweł II w 1993 r. przekazał kościół Wspólno cie św. Idziego z zamiarem stworzenia tam miejsca pamięci o chrześcijanach różnych wyznań: katolików, prawo sławnych, protestantów, anglikanów, którzy oddali życie za wiarę. Ojcu Świętemu zależało bardzo na tym, by także w męczeństwie podkreślić wy miar ekumeniczny świadectwa wiary. Rzymska bazylika od niepamięt nych czasów była miejscem, w którym szczególnie czczono relikwie świętych. Wśród najstarszych znajdują się tam do dzisiaj m.in. doczesne szczątki św. Bartłomieja Apostoła oraz ewangeli zatora naszego kraju św. Wojciecha. W 1998 r. Jan Paweł II utworzył komi sję ds. nowych męczenników, która spotyka się w tym kościele. W ciągu dwóch lat otrzymała ona dokumenta cję dotyczącą 12,5 tys. osób. Do szczególnych relikwii ostatnich lat znajdujących się w bazylice należy z pewnością Biblia, którą miał w swoim pokoju pakistański minister ds. mniej szości Shahbaz Bhatti, zamordowany w 2011 r. Jest tam także mitra bp. Lui giego Padovese OFMCap., zabitego w Turcji w 2010 r. i mszał arcybiskupa San Salvador, Oscara Romero, zamor dowanego w 1980 r. � RV Zmarła rekluza W Grecji zmarła jedna z nielicznych na świecie pustelniczek – rekluz, która większość życia spędziła zamurowana w celi. Matka Christina miała 87 lat. Żyła w pobliżu miasta Drama w północnej Grecji, a swoją radykalną formą pobożności budziła wielki szacunek okolicznej ludności. Mimo fizycznej izolacji od świata zewnętrznego nie zerwała kontaktu z ludźmi, a wręcz przeciwnie, codzien nie przychodziło do niej wiele osób, którym przez małe okienko klauzury udzielała porad duchowych, a także praktycznych. Zanim postanowiła wieść życie rekluzy matka Christina przez pewien czas mieszkała w Jero zolimie w pustelni na Górze Syjon. Surowy tryb życia rekluz – osób, które zobowiązują się nie opuszczać swojej celi i nie kontaktować z inny mi zakonnicami czy zakonnikami, a w skrajnym przypadku nawet każą się zamurować – ma długą trady cję, zwłaszcza w Kościołach tradycji wschodniej. Przy tej okazji media przypomniały przypadek zmarłego w 1894 r. rosyjskiego biskupa prawo sławnego Teofana z Włodzimierza, który kiedy przestał być pasterzem diecezji w tym mieście, udał się do Wyschy na południu Rosji i tam kazał się zamurować w pustelniczej celi. Natomiast mnich z Synaju, zmar ły w 1035 r. Simeon przez wiele lat mieszkał w zamurowanej celi w tzw. Porta Nigra, starorzymskiej bramie w niemieckim dziś Trewirze. Najsłynniejszą znaną w Polsce re kluzą była żyjąca w XIV wieku bł. Do rota z Mątowów. Matka dziewięcior ga dzieci, z których ośmioro zmarło w czasie zarazy, ostatnie lata życia spędziła w małej celi, przylegającej do prezbiterium katedry w Kwidzy nie. Okno jej rekluzorium wychodzi ło wprost na ołtarz z Najświętszym Sakramentem. Każdego dnia przyj mowała Komunię św. Zmarła 25 czerwca 1394 r. Kult błogosławionej zatwierdził specjalnym dekretem w 1976 roku papież Paweł VI. W ka lendarzu liturgicznym Kościół wspo mina ją 25 czerwca. ts W YDARZENIA W rzymskiej bazylice św. Bartłomieja Apostoła na Wyspie Tyberyjskiej w pobliżu Zatybrza znajdują się relikwie męczenników, ofiar współczesnych prześladowań. Do tego szczególnego panteonu jesienią bieżącego roku przywieziony zostanie kamień, którym obciążone zostało wrzucone do Wisły w październiku 1984 r. ciało bł. ks. Jerzego Popiełuszki, patrona „Solidarności”. 3 Ingres bp. Mariana Rojka KRAJ W katedrze zamojskiej odbył się 11 sierpnia ingres nowego biskupa diecezji zamojsko-lubaczowskiej Mariana Rojka. W uroczystości wzięli udział m.in. nuncjusz apostolski w Polsce abp Celestino Migliore, przewodniczący KEP abp Józef Michalik, poprzedni rządca diecezji, a dziś metropolita częstochowski abp Wacław Depo, metropolita lubelski abp Stanisław Budzik, sekretarz generalny Episkopatu bp Wojciech Polak. Przybył też prawosławny arcybiskup lubelsko-chełmski Abel. 4 Przy wtórze hymnu „Ludu kapłań ski, ludu królewski” bp Rojek wszedł do katedry pw. Zmartwychwstania Pańskiego i św. Tomasza. Nowego biskupa przywitał dotychczasowy ad ministrator diecezji bp Mariusz Lesz czyński, który wręczył mu symbolicz ne klucze do katedry. – Przychodzisz z sąsiedniego Przemyśla i jesteś darem Ojca Świętego dla nas – powiedział bp Leszczyński. Przed rozpoczęciem liturgii abp Migliore odczytał pismo nominacyj ne papieża Benedykta XVI. Wręczył także biskupowi pastorał – symbol władzy pasterskiej. Kolejnym widocz nym znakiem objęcia urzędu było za jęcie miejsca na katedrze biskupiej, na którą wprowadził bp. Rojka nuncjusz apostolski. Później nastąpiło homagium – czyli znak czci, szacunku i posłuszeństwa. Złożyli je bp Mariusz Leszczyński, bi skup senior Jan Śrutwa, ks. Adam Fi rosz, proboszcz katedry, rektor semi narium duchownego, przedstawiciele duchowieństwa diecezjalnego, w tym kurii oraz osoby życia konsekrowane go i wierni świeccy. W homilii bp Rojek odwołał się do kluczy katedry, które otrzymał przed wejściem do świątyni – matki wszyst kich kościołów w diecezji. Nawiązując do hasła roku duszpasterskiego „Ko ściół naszym domem”, biskup przypo mniał epizod z dzieciństwa. Gdy miał 8-9 lat rodzice powierzyli mu klucze do mieszkania, gdyż matka musiała iść do pracy. Rodzice powiedzieli chłop cu, że jest już na tyle odpowiedzialny, że można mu powierzyć klucze i od niego zależy bezpieczeństwo rodzeń stwa, czy zostaną wpuszczeni do środ ka przyjaciele czy ludzie o złych za miarach. Ojciec poradził synowi, żeby znalazł pewną skrytkę na przecho wanie kluczy. – Pamiętam do dziś tę rozmowę, gdy rodzice odwołali się do mojej dojrzałości i odpowiedzialności – mówił bp Rojek. – Dziś, gdy dostałem klucze do katedry lokalnego Kościoła, który jest naszym domem, powraca pytanie, czy jestem dojrzały do tej od powiedzialności i jaką odwagę ma Je zus Chrystus, powierzając ją słabemu człowiekowi – wyznał bp Rojek. Przypomniał, że klucz może otwie rać serca, ale także zamknąć ludzkie wnętrza na Bożą łaskę. Nieraz człowiek ma pęk kluczy i szuka tego właściwe go. – Miejcie cierpliwość, gdy będę gu bił klucze do Waszych serc, nim znajdę ten właściwy – prosił diecezjan bp Ro jek. Zwrócił się do kapłanów diecezji, pytając, czy mają dostęp do serc swo ich wiernych. Zapewnił ich, że wspól nie z nimi będzie szukał tego dostępu, gdyż największą tragedią jest brak klu cza, który otwiera na łaskę Jezusa. Bp Rojek przypomniał, że obecnie używa się skomplikowanych kodów dostępu oraz szyfrów i zapewnił, że będzie szukać drogi do każdego, zwłaszcza do ludzi młodych. Jezus Chrystus do każdego człowieka miał inne podejście – przypomniał bp Ro jek. Wyznał, że z lękiem myśli o tym, czy on zdoła dotrzeć do każdego ser ca i apelował o modlitwę. – Ufam, że przyjmiecie mnie z moimi słabościami – powiedział. Przypomniał, że obowiązkiem bi skupa jest przepowiadanie Ewangelii i prowadzenie ludzi do zbawienia, do Chrystusa. Na tej drodze można się narazić, być nielubianym, bo Ewan gelia nie jest łatwa, gdyż głosi trudne i niewygodne prawdy. – Wychodząc do ludu, do współbraci, trzeba otwie rać się na nowe, wartościowe zjawiska. Ale też umieć zamykać, czyli ustalać granice, mówić, co nie jest zgodne z Ewangelią. Trzeba to jednak robić tak, by nie odpychać i nie ranić – mó wił hierarcha. – Musimy pogodzić się, że nie będziemy zbyt kochani – dodał. Na zakończenie bp Rojek podkre ślił, że do wszystkich serc pasuje jeden klucz – Jezus Chrystus. Skrytką do nie go jest tabernakulum. Prosił też Matkę Bożą, aby pomagała dopasować Do brą Nowinę do serc powierzonych mu braci i sióstr. Przed błogosławieństwem abp Mi chalik stwierdził, że jest to ważne wy darzenie dla całego Kościoła w Polsce, gdyż Ojciec Święty wypatrzył i obda rzył dodatkowym zaufaniem wyjątko wą osobę. Życzył nowemu biskupowi zamojsko-lubaczowskiemu, aby scalał w swej diecezji tradycję diecezji lwow skiej i lubelskiej. W uroczystości wzięli udział du chowni diecezji zamojsko-lubaczow skiej, członkowie kapituły katedralnej, Senatu KUL, siostry zakonne, parla mentarzyści i eurodeputowani, pocz ty sztandarowe, członkowie świeckich stowarzyszeń. Przybyła grupa daw nych kolegów bp. Rojka, którzy wznie śli plakat „Jesteśmy z Tobą, kl. IV C – 110 w Rzeszowie”. Po kanonicznym objęciu diecezji oraz ingresie biskup Marian Rojek nabywa wszystkie prawa i obowiązki związane z powierzonym mu przez Ojca Świętego urzędem biskupa za mojsko-lubaczowskiego. Za dewizę biskupiego posługiwania obrał słowa „Eucharystia Panis Vitae” (Eucharystia Chlebem Życia). W her bie umieścił kielich z hostią – symbol Eucharystii oraz ukoronowany mo nogram symbolizujący Najświętszą Maryję Pannę. Na niebieskich polach znalazły się także herby dwóch miast: Przemyśla i Rzeszowa. aw Diecezja zamojsko-lubaczowska, do której został skierowany bp Ma rian Rojek, jest jedną z młodszych w kraju. Została erygowana bullą Jana Pawła II „Totus Tuus Poloniae populus” w dniu 25 marca 1992 r. Jej pierwszym ordynariuszem był bp Jan Śrutwa (1992-2006), a na stępnie diecezją kierował bp Wa cław Depo (2006-2011). aw Rezygnując z pojednania, zdradzilibyśmy Ewangelię dużo pielgrzymek z Polski udaje się do Rosji. Z Rosji przyjeżdżają do nas i od wiedzają głównie Górę Grabarkę i Ja błeczną. Nasze relacje są coraz lepsze i stają się prawdziwie chrześcijańskimi relacjami siostrzanych Kościołów. Czy RKP wspiera Was materialnie? – W żadnym wypadku. Muszę to wy raźnie powiedzieć, ponieważ niekiedy pojawia się opinia, że jesteśmy częścią Kościoła rosyjskiego. Otóż jesteśmy Ko ściołem autokefalicznym, czyli samo dzielnym. Mamy własnego, niezależne go zwierzchnika. RKP nie wspiera nas ani materialnie, ani w jakiekolwiek innej postaci, poza wsparciem duchowym. A jak wyglądają relacje z Kościołem katolickim? – Przełomem w naszych relacjach był Sobór Watykański II. Nie ma co ukry wać, że przed nim te relacje były „na noże”. Od lat 60. XX w. sytuacja zdecy dowanie się poprawia. Spotkania bisku pów rzymskokatolickich z prawosław nymi są czymś na porządku dziennym. Jeśli wizytuje nas zwierzchnik któregoś z Kościołów prawosławnych to jest on przyjmowany także przez stronę kato licką. Mamy również wymianę recen zentów prac naukowych, organizujemy wspólne konferencje. Mamy jednak też pewne proble my do rozwiązania. Najważniejszym z nich jest kwestia małżeństw miesza nych, nad którą obecnie pracujemy. Bardzo ważne było podpisanie w ra mach Ekumenicznej Rady Kościołów dokumentu o wzajemnym uznaniu sakramentu Chrztu św. To zmieniło istotnie nasze relacje, gdyż uznaliśmy między sobą pierwszy i podstawowy sakrament, a to oznacza, że nie jeste śmy aż tak podzieleni. Zmieniliśmy optykę wzajemnych relacji, z Kościo łów żyjących obok siebie staliśmy się Kościołami w pewnej formie jedności, którą należy powoli i systematycznie pogłębiać. Przyczynią się do tego na pewno rozmowy na temat duszpa sterstwa małżeństw mieszanych. Jednym z najważniejszych momentów wizyty patriarchy Cyryla w Pol- sce będzie popisanie wspólnego Przesłania do Narodów Polski i Rosji, przygotowywanego przez Kościół katolicki w Polsce i Rosyjski Kościół Prawosławny. Czy i jak Kościół prawosławny w Polsce będzie wspierał proces pojednania? – Oczywiście, że będziemy ten pro ces wspierać. Chciałbym podkreślić, że wspólny dokument nie jest wezwa niem do przebaczenia, lecz apelem do narodów Polski i Rosji, aby podjęły wy siłek w tym kierunku. Mamy w Europie zupełnie inną sytuację niż w latach 60. XX w. Obecnie w społeczeństwach obywatelskich, jak sama nazwa wska zuje, ciężar odpowiedzialności za to zadanie spoczywa na obywatelach. To samo dotyczy Kościołów. Od kato lików i prawosławnych w Polsce oraz prawosławnych w Rosji będzie zależał dalszy los procesu pojednania. Prze słanie określiłbym jako „początek dro gi”. Teraz dopiero, członkowie Polsko -Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych muszą pochylić się nad całym bagażem hi storii i dokonać obrachunku, wyzna czyć te punkty, które możemy uznać za wzajemne winy. Pojednanie to nie sprawa na najbliższe dni czy miesiące, lecz na lata. Chciałbym przypomnieć, że w relacjach polsko-niemieckich proces pojednania trwał 30 lat i na dal trwa. Proszę zobaczyć, jak w tym okresie wspaniale zmieniły się relacje polsko-niemieckie. Możemy żywić nadzieję, że tego rodzaju wspólne przesłanie do obu narodów i państw spowoduje zmianę mentalności i w jakimś wymiernym, niemniej jednak długim przedziale czasowym, relacje polsko-rosyjskie będą równie dobre, jak relacje polsko-niemieckie. Czy w kontekście polsko-rosyjskiego pojednania Polska może też stać się pomostem zbliżenia Rosji z Zachodem? – To jest ważny problem. Przypo mnijmy, że Rosja już od XVIII w. żyje w podziale na dwie opcje: słowianofi lów i okcydentalistów. Jest on do dzi siaj aktualny, głównie wśród myślicieli i elit rosyjskich. Przy obecnym, dyna micznie zmieniającym się sposobie komunikowania, cały świat przestaje być obcy i staje się „globalną wioską”. W takiej sytuacji żaden kraj nie może się zamykać w jakimś ekskluzywizmie. W tym kontekście Polska powinna odegrać bardzo ważną rolę w prze łamaniu podziału na słowianofilów i okcydentalistów. Choć oba stanowi ska mają swoje zalety to Polska mo głaby się przyczynić do przełamania i pogodzenia obu tych nurtów, co przyniosłoby pożytek dla nas, Rosji i Europy. Nasze pojednanie powinno przede wszystkim przyczynić do obalania wzajemnych stereotypów, ze strony rosyjskiej tak nie lubianego przez Dostojewskiego „wyniosłego i fałszywego” Polaka i ze strony polskiej „prawosławnego ruskiego”? – Miejmy nadzieję, że tak się stanie. Nie zapominajmy, że mówiąc o Rosji i Polsce mówimy także o chrześcijań stwie. Katolicyzm i prawosławie to for my chrześcijaństwa, które funkcjonują niemal od początku istnienia Kościo ła, nazywane są też „dwoma płucami” chrześcijaństwa. Oba nurty nie powin ny być wrogami, gdyż chrześcijaństwo jest przede wszystkim przesłaniem miłości. Wobec tego konsekwentnie realizując wspólne przesłanie powin niśmy w Polsce i Rosji dążyć do tego, aby relacje między prawosławiem i katolicyzmem były „relacjami miło ści”. Wtedy będziemy autentycznie realizować przesłanie Ewangelii. Czy nie obawia się Ksiądz manipulacji politycznych? W Polsce jak i w Rosji pojawiają się wobec przesłania głosy krytyczne. – Rzeczywiście takie obawy są. Jed nak nasze Kościoły nie powinny zwra cać na nie uwagi. Mamy wyznaczoną konkretną misję przez Jezusa Chrystu sa. Jej głównym celem jest realizacja przesłania pojednania i miłości. Zdaję sobie sprawę, że dla wielu ludzi pra wicy w Polsce i Rosji słowa Chrystu sa: „Miłujcie nieprzyjaciół swoich” są nie do strawienia i zachowują się tak, jakby Jezus tych słów nigdy nie wy powiedział. Powinniśmy robić wszyst ko, aby przełamywać wszelkie formy nienawiści i ksenofobii. Gdybyśmy ROZMOWA K AI cd. ze str. 2 5 zrezygnowali z tej misji to zdradzili byśmy Ewangelię, dlatego nie powin niśmy zwracać uwagi na tych, którzy traktują słowa Chrystusa w sposób wybiórczy. Nie ma jednak wątpliwości, że przesłanie będzie miało także wymiar polityczny... – Obawiam się, że politycy będą chcieli wykorzystać ten dokument dla swoich interesów. I znów przypomnij my, co się działo w Polsce po listach episkopatów i Kościołów ewangelic kich w sprawie polsko-niemieckie go pojednania. Byliśmy świadkami podsycanego przez władze sabatu czarownic i wybuchu nienawiści. Na szczęście przy okazji obecnego prze słania nie widać takich emocji. Oczy wiście jesteśmy przygotowani na to, że są tacy, którzy nie chcą się z nikim jednać i zioną nienawiścią. Im inicjaty wa ta nie będzie się podobać i będą ją kontestować. Jednak powinni się oni zastanowić, czy są prawdziwie chrze ścijanami. W obecnej sytuacji Kościoły nie powinny zwracać uwagi na po czynania polityków, ale realizować najistotniejsze przesłanie Ewangelii. Niektórzy politycy będą chcieli prze słanie zawłaszczyć, przedstawiać jako swoje osiągnięcie, ale nie powinno to wpływać na to, że idziemy własną, wspólną drogą. ROZMOWA K AI Mimo to, czy uważa Ksiądz, że jest szansa na pozytywny polityczny odbiór przesłania? – Na to liczę. Politycy, dziennikarze i inni przedstawiciele życia społeczne go powinni do przesłania podejść po zytywnie i proces pojednania z całych sił wspierać. 6 Większość komentarzy pojawiających się przed wizytą Patriarchy dotyczy tego, co dzieli Polaków i Rosjan, a nie tego co nas łączy. Czy zatem nie powinniśmy spróbować lepiej zrozumieć Rosjan? – Rosjanie i Polacy kierują się dość głęboko zakorzenionymi stereotypa mi. Aby zrozumieć Rosję trzeba zro zumieć prawosławie i to jest warunek konieczny. Jeśli Polak nie zrozumie prawosławia, a Rosjanin katolicyzmu, to daleko nie dojdziemy. W Polsce musimy podjąć duży wysiłek, aby zro zumieć, czym jest prawosławie w hi storii Rosji. Szczególnie to w jak nie sprzyjających okolicznościach Kościół ten działał, nawet w – wydawałoby się sprzyjających mu – czasach carskich. W Polsce panuje fałszywa opinia, że wtedy RKP cieszył się szczególną pro tekcją, a był to przecież okres całkowi tego podporządkowania i ścisłej kon troli państwa nie tylko nad Kościołem prawosławnym, ale też nad innymi Kościołami oraz wspólnotami religij nymi. Mimo tak trudnych warunków Kościół prawosławny potrafił – m.in. poprzez charyzmatycznych starców – wpoić wiernym przesłanie Ewangelii. W Polsce nie mamy też świadomości ogromnej martyrologii RKP w czasach bolszewizmu? – Wielu Polaków uważa, że tylko my doświadczyliśmy wielkiej marty rologii, a komuniści to właściwie tylko w Polsce prześladowali Kościół. Tym czasem w porównaniu z Rosją Kościół w Polsce był prześladowany w bardzo małym stopniu. W chwili wybuchu wojny radziecko-niemieckiej w 1941 r. w całym ZSRR było czynnych tylko 500 cerkwi, pozamykane były me czety i synagogi, a prawie wszyscy duchowni wszelkich wyznań zostali rozstrzelani lub siedzieli w łagrach. Z drugiej strony wybuch wojny był datą przełomową dla RKP oraz in nych Kościołów i wspólnot religijnych. Kiedy trzeba było ratować państwo komuniści przypomnieli sobie, jak ważny jest Kościół i religia. Marksizm w Rosji uważał, że wszelka religia jest opium dla ludu i należy ją zlikwido wać. Niszczono ludzi, zabytkowe cer kwie, świątynie i dzieła sztuki sakral nej. Skutecznie usuwano każdą formę religii z życia społecznego. W dziejach chrześcijaństwa męczeństwa pra wosławnych Rosjan nie da się chyba z niczym porównać. Żaden Kościół chrześcijański, poza rosyjskim i albań skim, nie doświadczył tak strasznych prześladowań, które zaowocowały ty siącami męczenników, zniszczeniem życia duchowego i religijnego. Po 1989 r. RKP stanął przed ogromnym zadaniem odbudowywania swego życia od podstaw. Proces ten cały czas trwa. Odbudowuje się do dzisiaj nie tylko cerkwie, ale w ogóle życie religijne. Rosja znajduje się w okresie wzmożonej katechizacji, który będzie trwał jeszcze bardzo długo. Jaką rolę RKP pełni w odbudowywaniu państwa rosyjskiego? – Ogromną. Jest jedyną instytucją w państwie, która cieszy się dużym zaufaniem społecznym. Dlatego też pada ofiarą wielu ataków. Jest insty tucją, do której Rosjanie mogą odwo ływać się szukając ciągłości historycz nej, ponieważ nie istnieją już żadne formy wcześniejszych ustrojów: ko munistycznego i carskiego. Na ich rui nach powstała kulejąca tzw. rosyjska demokracja, dlatego przed Kościołem prawosławnym stoi ogromne i od powiedzialne zadanie dawania świa dectwa ciągłości historycznej narodu, państwowości i religii. Zniszczenie wszelkich form tradycji i religii wywo łało niewyobrażalną pustkę w spo łeczeństwie. Tego nie doświadczyli śmy w Polsce. W czasach komunizmu zachowaliśmy mimo wszystko jakieś formy ciągłości historycznej, religii i tradycji. Wobec RKP pojawiają się jednak zarzuty o dążeniu do sojuszu „ołtarza z tronem”... – Dziwne to zarzuty. Można je prze cież postawić Kościołowi większościo wemu w każdym państwie. Nie moż na uniknąć relacji państwo-Kościół obrażając się i mówiąc, że Kościół nie będzie rozmawiał z władzą. Gdyby faktycznie był sojusz ołtarza i tronu w Rosji to Kościół prawosławny reali zowałby wszystkie swoje zamierze nia. Tak nie jest, bo np. do dzisiaj nie można wprowadzić nauczania religii do szkół. Zamiast tego państwo pro ponuje zajęcia z religioznawstwa czy etyki. Także kapelani w wojsku nie mogą działać, jak to ma miejsce w Pol sce. Wcale nie jest tak słodko, jak się uważa. Co jest powodem tego, że Kościół prawosławny w Rosji nie może realizować swoich celów? – Główną przyczyną jest to, że mentalność wielu urzędników i ludzi w Rosji jest nadal mentalnością bol szewicką. W Polsce też mamy ludzi o takiej mentalności. Trzeba powie dzieć brutalnie: musi wymrzeć całe pokolenie. Odwołam się do tego, Nowa mentalność musi także przeorać pamięć historyczną. – Oczywiście, jest to konieczne. Musimy wspólnie dokonać tego prze orania pamięci. Nie tylko w sprawie Katynia, ale całej naszej historii na przestrzeni 1000 lat. W Polsce nadal panuje takie przekonanie, że to tylko Rosjanie wyrządzali nam krzywdy. Nie chcemy pamiętać wypraw na Moskwę w XVI i XVII w., zdobycia Smoleńska, sprofanowania prawosławnej katedry i innych wstydliwych faktów, a to do dzisiaj boli Rosjan. Polsko-Rosyjska Grupa ds. Trudnych musi się tym zająć. Musimy także zdać sobie sprawę, kto i za co jest odpowiedzialny. Trudno wymagać, aby RKP był odpowiedzial ny np. za zbrodnię w Katyniu. W mo mencie, kiedy rozstrzeliwano naszych oficerów Kościół prawosławny prawie nie istniał. Ci, którzy niszczyli Kościo ły nie utożsamiali się z żadną religią, byli ateistami. Do dzisiaj nie wiemy, ilu Rosjan wymordowano w czasach ko munizmu. Mimo tego RKP poczuwa się do moralnej odpowiedzialności za czyny swojego narodu. Powróćmy jeszcze do tego, co nas łączy. Od wieków Polacy i Rosjanie dobrze się rozumieli na płaszczyźnie kultury, nauki czy filozofii. Czy nie jest to dobra, sprawdzona płaszczyzna porozumienia i pojednania? – Jak najbardziej. W Polsce np. dużą popularnością cieszy się rosyjska fi lozofia religijna, która była zakazana w czasach komunistycznych. Przypo mnijmy takie nazwiska wielkich my ślicieli chrześcijańskich jak: Władimir Sołowjow, Nikołaj Bierdiajew, Lew Szestow i inni. Widzę możliwość szero kiej współpracy kulturalnej i naukowej na różnych płaszczyznach: literatury, muzyki, teatru, filmu. Polacy zachwy cają się sztuką ikony. Zobaczmy, ile szkół jej pisania działa w naszym kra ju. Także w Rosji kultura polska nadal cieszy się dużym zainteresowaniem. Wśród reżyserów bardzo popularni są Andrzej Wajda czy Krzysztof Za nussi. Wielką popularnością cieszą się przede wszystkim poeci i pisarze. Kultura jest bardzo dobrą płaszczy zną porozumienia. Musimy jednak pamiętać, że w dialogu kulturowo-fi lozoficzno-naukowym odnosimy się właściwie tylko do elit, a mamy jesz cze ogromną rzeszę wiernych naszych Kościołów, którzy niekoniecznie mu szą się fascynować literaturą, muzyką czy filozofią. Najważniejszą płaszczyzną i fundamentem porozumienia powinna być zatem religia... – Tak. Rosja i Polska są narodami chrześcijańskimi i łączy nas przede wszystkim Ewangelia. Przypomnij my, że przez 1000 lat szliśmy wspól ną drogą, mamy wspólnych Ojców Kościoła, na których bazuje doktryna prawosławna i katolicka, obchodzimy te same święta i mamy wiele innych wspólnych cech. Warto zwrócić uwagę, że jak nie można wyobrazić sobie kultury polskiej bez katolicyzmu, tak samo nie można sobie wyobrazić kultury rosyjskiej bez prawosławia. – Ten prawosławny rys kultury rosyj skiej jest mało znany i doceniany w Pol sce. Był znany przed II wojną świato wą, ale został zapomniany. Twórczość wszystkich wielkich poetów i pisarzy rosyjskich jest bowiem przeniknięta prawosławiem. Wymieńmy choćby Fiodora Dostojewskiego, Mikołaja Gogola czy Lwa Tołstoja. Nawet w cza sach szalejącego bolszewizmu Michał Bułhakow, syn wykładowcy Kijowskiej Akademii Duchownej, napisał powieść „Mistrz i Małgorzata”, której nie można zrozumieć bez prawosławia. Dalej, cała autentyczna filozoficzna myśl rosyjska autorstwa Sołowjowa, Paw ła Florenskiego, Bierdiajewa, Nikołaja Łosskiego, Władimira Łosskiego jest przeniknięta prawosławiem. Zaryzy kowałbym nawet twierdzenie, że myśl rosyjska jest bardziej przeniknięta pra wosławiem niż polska kultura i sztuka katolicyzmem. Tak Rosji jak i Polski nie można zrozumieć bez chrześcijaństwa. Bez wątpienia to jest doskonały punkt wyjścia do owocnego dialogu, po nieważ dzielimy wspólny fundament Ewangelii, mimo że niekiedy różnie ją interpretujemy. Zapominamy też często, że zbliżenie polsko-rosyjskie wśród duchowych i intelektualnych autorytetów naszych krajów trwa już od dziesiątków lat. Nasz dialog ma już wielu pionierów... – Zapominamy np. o tym, że w la tach 60. i 70. XX w. Rosjanie uczyli się języka polskiego, aby mieć dostęp do literatury, która ukazywała się w Pol sce, a nie mogła być publikowana w ZSRR. Wśród wspaniałych pionie rów naszego zbliżenia wymieńmy choćby Aleksego Łosiewa, wielkiego rosyjskiego myśliciela i filozofa, autora świetnej ośmiotomowej historii este tyki. Przez lata utrzymywał on bardzo bliskie kontakty z polskim środowi skiem naukowym, a w swoim kraju szerzył wiedzę o Polsce i jej kulturze. Trzeba także wymienić wspaniałe go kapłana Aleksandra Mienia, który utrzymywał liczne kontakty z Polską, z której otrzymywał literaturę. Mało kto pamięta, że Polacy przemycali do Rosji ogromne ilości literatury religij nej i innej. Obecnie brzmi to jak opo wieści z epoki kamienia łupanego, ale tak to jeszcze stosunkowo niedawno wyglądało. Ze strony polskiej należy wymienić prof. Andrzeja Walickiego, dzięki któremu poznaliśmy wielką fi lozoficzną myśl rosyjską, Zbigniewa Podgórca – tłumacza literatury rosyj skiej, Jerzego Pomianowskiego – tłu macza literatury rosyjskiej, redaktora miesięcznika „Nowaja Polsza”. Lista ta jest bardzo długa. Uważam jednak, że takich postaci jest ciągle za mało i po winno być więcej – ludzi, którzy przy bliżaliby nam rosyjski punkt widzenia i podobnie w Rosji, osób które szerzy łyby wiedzę o Polsce. Wizyta patriarchy ma też bardzo ważny kontekst ekumeniczny. – Tak, patriarcha Cyryl złoży m.in. wizytę w siedzibie sekretariatu Kon ROZMOWA K AI co zrobił Mojżesz, który przez 40 lat prowadził Izraelitów po pustyni, kie dy drogę do Ziemi Obiecanej można było pokonać w dwa tygodnie. Dla czego tak było? Odpowiedź jest pro sta. Wiedział, że dopóki żyją ci, którzy wzrastali w niewoli, to nie zbuduje się wolnego narodu i państwa. Widzimy, że łatwiej zmienić ustrój niż mental ność człowieka. W Rosji musi przyjść nowe pokolenie, wolne od „zabobo nów bolszewizmu”, które będzie mia ło inny sposób postrzegania świata. Wtedy też będziemy mogli oczekiwać, że relacje między Polakami i Rosjana mi staną się normalne. 7 ferencji Episkopatu Polski. To na płaszczyźnie ekumenicznej komisja złożona z przedstawicieli obydwu Ko ściołów przygotowywała przez trzy lata przesłanie. W przypadku tego dokumentu mamy inną sytuację niż w przypadku listów biskupów pol skich i niemieckich, gdzie zwracali się do siebie przedstawiciele tego same go Kościoła w różnych państwach. Te raz dokument przygotowywały dwa inne bratnie Kościoły: prawosławny i rzymskokatolicki z dwóch państw. Miejmy nadzieję, że przesłanie będące początkiem wspólnej drogi, doprowa dzi nas do autentycznego pojednania. Pamiętajmy, że dalsze losy dokumen tu nie będą zależały już tylko od jego sygnatariuszy, abp. Józefa Michalika i patriarchy Cyryla, lecz od naszych narodów. Trudno na zakończenie naszej rozmowy nie wspomnieć bł. Jana Pawła II, którego sercu tak bliska była Rosja i Kościół prawosławny. Chyba cieszyłby się z przesłania o pojednaniu narodów Polski i Rosji... – Niewątpliwie, ponieważ był czło wiekiem pojednania nie tylko z prawo sławiem, ale też ze światem judaizmu i islamu. Pamiętamy jego wspaniałe gesty miłości i pojednania. W pewnym sensie wspólne przesłanie Kościołów jest realizacją woli Jana Pawła II. Musi my też pamiętać, że wola Jana Pawła II to także wola samego Jezusa Chrystu sa, którą każdy chrześcijanin powinien realizować w życiu, a czego też w du żym stopniu nie czynimy. Rozmawiali: Rafał Łączny i Krzysztof Tomasik Spotkanie sekretarzy Wizytę w Sekretariacie Konferencji Episkopatu Polski złożył 10 sierpnia sekretarz generalny niemieckiego Episkopatu – ks. prał. Hans Langendörfer. Z bp. Wojciechem Polakiem roz mawiał m.in. o inicjatywach, jakie podejmą konferencje episkopatów w kontekście Roku Wiary i nowej ewangelizacji. Jak zaznacza bp Polak, jego gość żywo był zainteresowa ny tym, że Kościół w Polsce powołał Zespół ds. Nowej Ewangelizacji, a w ostatnim czasie odbył się I Kongres Nowej Ewangelizacji, czyli wspólnot ewangelizacyjnych. Przedmiotem rozmów były też kwe stie udziału biskupów polskich na ze braniach Episkopatu Niemiec i udziału przedstawicieli niemieckiego Episkopa tu na zebraniach plenarnych w Polsce. Sekretarze generalni rozmawiali również nt. przesłania o pojednaniu narodów Polski i Rosji, które ma być podpisane 17 sierpnia. Przywoływali w tym kontekście polsko-niemieckie pojednanie, zapoczątkowane listem biskupów polskich do biskupów nie mieckich z roku 1965 r. Ksiądz prałat Langendörfer, jak re lacjonuje bp Polak, zaznaczył, że do piero w 1995 r., czyli w 30. rocznicę wymiany listów, dostrzeżono owoce tamtego wydarzenia. – I tak samo tutaj, mówiliśmy, że jest to proces, który się dopiero rozpoczyna, począ tek pewnej drogi, która być może wy maga nie tylko trzydziestu lat, a może i nawet więcej – powiedział biskup. Bp Polak został zaproszony do zło żenia rewizyty w Bonn, gdzie swoją siedzibę ma Konferencja Episkopatu Niemiec. md BP KEP „Od Oceanu do Oceanu” – czas na Polskę KRAJ Po pokonaniu 24 tys. kilometrów kopia częstochowskiej Ikony Matki Bożej przybyła w niedzielę 12 sierpnia do Polski. Peregrynacja „Od Oceanu do Oceanu”, czyli od Władywostoku do Fatimy, odbywa się w intencji obrony życia. – Na wschód od Polski była też okazją do dawania wspólnego chrześcijańskiego świadectwa wraz z prawosławnymi – powiedziała Ewa Kowalewska z Human Life International na konferencji prasowej, zorganizowanej 9 sierpnia w Warszawie. 8 Konferencja była podsumowaniem wschodniego odcinka peregrynacji, która rozpoczęła się 14 czerwca we Władywostoku. Później kopia często chowskiej Ikony przemierzyła Syberię, Kazachstan, Białoruś, Łotwę, Ukrainę, Litwę. Jej wędrówka odbywała się za wspólną aprobatą hierarchów Kościo łów katolickiego i prawosławnego. – Potrzeba peregrynacji w intencji życia jest ogromna, gdyż na Wscho dzie życie ludzkie ma bardzo niską cenę – mówił podczas konferencji ks. Andrzej Steckiewicz, wikariusz gene ralny diecezji mińsko-mohylewskiej. – Komunistyczne rządy wprowadziły aborcję na życzenie, w Rosji nawet nie używa się słowa „aborcja”, a „czysz czenie”. Kobiety są ciężko zranione aborcją, dlatego jest im potrzebny wyjątkowy lek – mówił kapłan. Wtórował mu o. Paweł Serediuk z Patriarchatu Moskiewskiego w Miń sku, który przypomniał, że rok 1917 był tragedią dla narodów tej części Eu ropy, gdyż niszczył rodzinę, a bolsze wicy zalegalizowali aborcję w 1920 r. Włodzimierz Wołochowicz, katolik, obrońca życia z Mohylewa stwierdził, że na Białorusi do dziś odczuwa się skutki „cywilizacji śmierci”. Osiem na dziesięć małżeństw rozpada się, 98 proc. kobiet wykonało w swoim życiu aborcję, niektóre 10-12 razy. W efek cie 70 proc. ciąż kończy się zabiciem dziecka. Wołochowicz przypomniał, że pro cesja z kopią jasnogórskiej Ikony obe szła w Mohylewie klinikę, w której do konuje się aborcji. Wspominał też, że obserwował ko biety, które całowały Ikonę i prosiły o przebaczenie grzechu aborcji. Z po dziwem mówił o wielkiej gorliwości wiernych z parafii prawosławnych, którzy kwiatami, biciem w dzwony, płaczem, padaniem na kolana witali wizerunek Bogurodzicy. Podkreślił jednocześnie, że obecnie na Białorusi polityka jest zdecydowa nie prorodzinna – po urodzeniu trze ciego dziecka rodzina dostaje bezpłat ne mieszkanie, a po czwartym – dom. O. Serdiuk zaznaczył, że fundamen tem peregrynacji jest modlitwa, ale społeczeństwu trzeba było wyjaśnić, jakie jest jej znaczenie. Wcześniej or ganizowano więc spotkania dyskusyj ne (typu „okrągły stół”) i konferencje, na które zapraszano pracowników służby zdrowia. Z okazji peregrynacji urządzano rajdy motocyklowe, a w Mińsku odbył się koncert popularnej piosenkarki. Znakomicie w każdym miejscu spisały się media. Paulin, o. Włodzimierz Ogorzałek, opiekun peregrynacji w Polsce, po wiedział, że wspólna modlitwa katoli ków i prawosławnych w intencji życia może pomóc w pojednaniu Wschodu i Zachodu, o którym prorokował Pry mas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyń ski. – To pojednanie się dokonuje i oba Kościoły jednoczą się w obronie życia – podkreślił. Polski odcinek peregrynacji kopii Ikony jasnogórskiej „Od Oceanu do Oceanu” rozpoczął się 12 sierpnia. Obraz przywieziono z Mariampola na Litwie. Nawiedzi teraz 14 sanktuariów maryjnych, 9 katedr, 22 miejscowości, m.in. Białystok, Gdańsk, Szczecin, To ruń, Bydgoszcz, Warszawę, Kraków, Piekary Śląskie, Bielsko-Białą. Na trasie będą celebrowane Msze św., czuwa nia, procesje. Kopia obrazu odbędzie też część drogi wraz z pielgrzymami, podążającymi na Jasną Górę. W Bia łymstoku wiózł ją nawrócony gineko log dr Tadeusz Wasilewski. Ikona opuści Polskę 26 sierpnia. W Cieszynie przejmą ją Czesi, później Słowacy. Na Węgrzech organizatorzy peregrynacji planują, że będą ją wieźć w karecie, zaprzęgniętą w sześć koni. Przez Włochy i Francję trafi do Irlandii i Wielkiej Brytanii. Peregrynacja za kończy się zaś w Fatimie – blisko brze gów Atlantyku. Szczegółowy opis trasy oraz infor macje z dotychczasowych etapów można znaleźć na stronie: www.odo ceanudooceanu.pl aw Na terenie byłego niemieckiego obozu zagłady Auschwitz II-Birkenau odprawiona została 9 sierpnia Msza święta koncelebrowana ku czci Edyty Stein – św. Teresy Benedykty od Krzyża, współpatronki Europy. Liturgii przewodniczył kard. Peter Edrö, prymas Węgier i przewodniczący Konferencji Episkopatu Europy. Witając uczestników liturgii, bp Ta deusz Rakoczy podkreślił, że droga Edyty Stein do świętości była trudna i wymagała hartu ducha. Ordynariusz bielsko-żywiecki zaapelował o branie przykładu i naśladowanie św. Teresy Benedykty od Krzyża w jej dążeniu do prawdy. W koncelebrze brali udział biskupi z Polski i zagranicy, reprezentujący m.in. miejscowości związane z życiem Edyty Stein. Obecni byli: metropolita Kolonii kard. Joachim Meisner, ordyna riusz diecezji Spira (Speyer) bp Karl-He inz Wiesemann, który reprezentował także episkopat niemiecki, ordyna riusz diecezji Roermond w Holandii bp Franz Jozef Maria Wiertz, bp pomocni czy diecezji Hildesheim Heinz-Günter Bongartz i biskup pomocniczy diecezji Monastyr (Münster) Stefan Zekorn. Ze strony polskiej udział w liturgii wzięli: metropolita krakowski kard. Sta nisław Dziwisz, metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, metropolita wro cławski abp Marian Gołębiewski, me tropolita katowicki abp Wiktor Skworc, ordynariusz diecezji gliwickiej bp Jan Kopiec, ordynariusz diecezji bielsko -żywieckiej bp Tadeusz Rakoczy, biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej Jan Szkodoń i prowincjał karmelitów bosych prowincji krakowskiej o. dr An drzej Ruszała OCD. Przy ołtarzu nieopodal ruin krema toriów modlili się pielgrzymi z Polski, Niemiec i Ukrainy. Obecni byli księża, zakonnicy i zakonnice. Homilię wygłosił kard. Meisner. – Edyta Stein wybrała i przyjęła powo łanie, jakim było współuczestnictwo w męce Chrystusa – mówił metropoli ta Kolonii. Podkreślił, że karmelitanka, którą zginęła 70 lat temu wraz z in nymi ofiarami w obozowej komorze gazowej, „została pobłogosławiona krzyżem i stała się wielkim błogosła wieństwem dla nas, dla całej Europy i dla całego świata”. W swym niezwy kle osobistym wyznaniu 78-letni nie miecki duchowny przypomniał, że – tak jak Edyta Stein – urodził się we Wrocławiu, a od ponad 20 lat mieszka w Kolonii, mieście związanym także z życiem Edyty Stein. – Ale jest coś, co sprawia, że jesz cze dziś moją twarz pokrywa rumie niec – dodał. – Jest to mianowicie fakt, że wówczas nikt z nas, chrześcijan, w Niemczech nie stanął z Edytą Stein i jej narodem pod krzyżem. Zostawili śmy ich pod krzyżem samych. To nie może się już nigdy, nigdy więcej po wtórzyć! – apelował. Na koniec liturgii o. prowincjał dr An drzej Ruszała OCD, dziękując wszystkim za udział w uroczystościach, wezwał, by postać św. Teresy Benedykty od Krzyża „uczyła nas bycia budowniczymi poko ju i tymi, którzy uczestniczą w tajem nicy dźwigania Krzyża Pana na miarę naszego powołania i łaski”. Przed Mszą św. odbyła się Droga Modlitewna wzdłuż rampy w byłym obozie Birkenau. Stanowiła ona sym boliczny udział w ostatniej drodze Edyty Stein. Grupę modlących się du chownych i świeckich poprowadził po terenie obozu kard. Dziwisz. Modlono się słowami starotestamentowego Psalmu 22, a przy symbolicznej Sta cji IV Stanisław Krajewski z Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów odmówił ży dowską modlitwę za zamordowanych El Male Rachamim. Po południu na scenie przy Cen trum Dialogu i Modlitwy w Oświęci miu odbył się musical „Śladami Edyty Stein”, przygotowany wspólnie przez szkoły im. Edyty Stein z Paderborn w Niemczech oraz Lublińca. Na uro czystości do Oświęcimia przyjechali też przedstawiciele Towarzystw im. Edyty Stein z Niemiec i Austrii oraz pielgrzymi z Ukrainy i Rosji. Organizatorami uroczystości byli Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświę cimiu, Uniwersytet Papieski Jana Paw ła II w Krakowie oraz Krakowska Pro wincja Karmelitów Bosych. rk KRAJ 70. rocznica śmierci Edyty Stein 9 Symbol dramatów XX-wiecznej Europy KRAJ Św. Edytę Stein – Teresę Benedyktę od Krzyża, Żydówkę, filozofa, karmelitankę i męczennicę wspomina Kościół katolicki 9 sierpnia. 10 Przez wiele lat – jako filozof i na ukowiec – szukała ona tylko poznania rozumowego i uważała się za ateistkę. Do nawrócenia doprowadziło ją bez kompromisowe poszukiwanie prawdy, spotkanie z gorliwie wierzącymi chrze ścijanami oraz lektura dzieł św. Teresy z Avila. Mając 31 lat Edyta Stein przyjęła chrzest, a w 11 lat później wstąpiła do Karmelu w Kolonii. W 1942 r. została za mordowana w Oświęcimiu. Papież ogła szając ją w 1999 roku współpatronką Europy, powiedział, że jest „symbolem dramatów Europy bieżącego stulecia”. Podczas kanonizacji 11 październi ka 1998 r. Jan Paweł II nazwał Edytę Stein „wybitną córką Izraela i córką Kościoła” oraz zaapelował, by nigdy więcej nie powtórzyła się zbrodnia ludobójstwa. – Od tej chwili, wspomi nając nową świętą każdego roku, nie możemy nie pamiętać jednocześnie o Shoah, o tym okrutnym planie za głady narodu, o planie, którego ofiarą padły miliony braci i sióstr Żydów – mówił wtedy Papież w homilii. Edyta Stein urodziła się 12 październi ka 1891 r. we Wrocławiu. Była najmłod szym z 11 dzieci w gorliwej i praktykują cej rodzinie żydowskiej. Od wczesnego dzieciństwa była żądna wiedzy. Na uni wersytetach we Wrocławiu, Getyndze i Fryburgu studiowała psychologię, historię i literaturę niemiecką, a przede wszystkim filozofię. Była uczennicą a później asystentką Edmunda Hus serla, przyjaźniła się m.in. z Martinem Heideggerem oraz Romanem Ingarde nem. Wierzyła tylko rozumowi i uważa ła się za ateistkę. W 1915 r. służyła jako pielęgniarka w szpitalu wojskowym na Morawach, gdzie zetknęła się z cierpie niem i bardzo głęboko to przeżyła. Póź niej uczyła we wrocławskim gimnazjum i kontynuowała studia, doktoryzując się w 1917 r. W czasie studiów wśród jej przyjaciół byli głęboko wierzący chrze ścijanie, którzy zaintrygowali Edytę. Fascynowała ją żarliwa modlitwa, któ rą obserwowała odwiedzając kościoły katolickie. Kiedyś obserwując prostą kobietę, która z zakupami weszła do ka tedry by się pomodlić, zapisała: „Do sy nagog i kościołów protestanckich, które odwiedzałam, przychodziło się wyłącz nie na nabożeństwo. Tutaj natomiast wśród zgiełku codzienności przyszedł ktoś do pustego kościoła jak na poufną rozmowę. Nigdy nie mogłam tego za pomnieć”. Przełomowym momentem w na wróceniu była lektura „Księgi życia” św. Teresy z Avila. Mieszkając w 1921 r. u przyjaciół Edyta z nudów sięgnęła po tę książkę i już nie mogła się od niej oderwać, czytała całą noc. Po skończe niu miała powiedzieć: „Oto jest praw da!” Natychmiast kupiła katechizm i mszał katolicki, przestudiowała je i poszła na Mszę św. Po niej poprosiła księdza o chrzest. Została ochrzczona 1 stycznia 1922 r., przyjmując imię Tere sa. Pragnęła wstąpić do zakonu, ale za radą kierownika duchowego odłożyła tę decyzję. Przez dalszych 11 lat była nauczycielką i działaczką społeczną. Przemierzała Europę głosząc odczyty o potrzebie odnowy społeczeństwa i państwa, o powołaniu i roli kobiety, pokoju i godności ludzkiej. W dalszym ciągu zajmowała się też pracą naukową. Dopiero w 1933 r. została przyjęta do klasztoru karmelitanek w Kolonii. Po na wróceniu odnalazła też na nowo swo ją tożsamość żydowską i była dumna z tego, że jest blisko Chrystusa nie tylko przez wiarę, ale i ze względu na więzy krwi. Przeczuwała cierpienie i z góry ofiarowała je za naród żydowski. Zgod nie z własnym życzeniem otrzymała imię zakonne Teresa Benedykta od Krzyża. W kwietniu 1938 r. złożyła śluby wieczyste, a w grudniu tego roku po pogromach żydowskich w Niemczech wyjechała z Kolonii do holenderskiego Karmelu w Echt. Odczytanie 26 lipca 1942 r. w kościołach Holandii protestu zwierzchników Kościołów chrześcijań skich przeciwko prześladowaniu Żydów spowodowało falę aresztowań, szcze gólnie pośród katolików pochodzenia żydowskiego. Wśród aresztowanych znalazła się Edyta Stein i jej siostra Róża. Jeszcze na kilka dni przed śmiercią od rzuciła szansę uratowania (wynikająca z faktu, iż była ochrzczona) – pragnęła umrzeć razem z innymi Żydami. 7 sierp nia obie siostry zostały deportowane do Oświęcimia, gdzie 9 lub 10 sierpnia poniosły śmierć w komorze gazowej. Edyta Stein zostawiła po sobie wie le pism filozoficznych i duchowych. Najważniejsze z nich to „O zagadnie niu wczucia”, „Byt skończony i wiecz ny” oraz niedokończone dzieło „Wie dza krzyża”. Papież Jan Paweł II beatyfikował ją 1 maja 1987 r. w Kolonii, a kanonizo wał w Rzymie 11 października 1998 r. Podczas Mszy św. celebrowanej 1 paź dziernika 1999 r. w bazylice św. Piotra na rozpoczęcie Zgromadzenia Spe cjalnego Synodu Biskupów dla Europy Jan Paweł II ogłosił ją współpatronką Europy wraz ze św. Brygidą Szwedzką i św. Katarzyną ze Sieny. tom, ca Krótko Kurytyba ma być głównym miejscem pobytu Polaków podczas Światowych Dni Młodzieży w Rio de Janeiro – poinformował biskup Henryk Tomasik, który w lipcu przebywał w Brazylii, uczestnicząc w przygotowaniach do przyszłorocznego spotkania. Chodzi przede wszystkim o czas tzw. Tygodnia Misyjnego (16-20 VII 2013 r.), który odbędzie się przed spo tkaniem z Ojcem Świętym Benedyk tem XVI. Mająca gościć polskich uczestni ków ŚDM Kurytyba jest stolicą leżą cego w południowej części Brazylii stanu Paraná i zarazem centrum bra zylijskiej Polonii. Od Rio de Janeiro dzieli ją ok. 850 km. – To tam w XIX wielu przybywali nasi rodacy, którzy w bardzo trudnych warunkach zdo bywali przestrzeń życiową – mówił Radiu Plus Radom bp Tomasik. Poin formował jednocześnie, że w Brazylii rozmawiał z bp. Rafaelem Biernac kim o „zorganizowaniu spotkania brazylijskiej Polonii z naszą mło dzieżą”. – Inicjatywa została przyjęta życzliwie – dodał. rm Polityka, bioetyka i przyszłość Kościoła Rozmowa z Jarosławem Gowinem – ministrem sprawiedliwości, autorem jednego z projektów ustawy ws. sztucznego zapłodnienia Ale polityka jest też sztuką realizowania nakreślonych sobie celów. Pojawia się pytanie, jaką funkcję w partii-worku ma realizować ktoś, dla kogo kwestie wartości są dość zasadnicze i w tych zasadniczych sprawach jak in vitro czy konwencja o przemocy wobec kobiet – we własnej partii nie zyskuje większości. Jaka jest, zdaniem pana, granica kompromisu? – Po pierwsze: dziś jestem mini strem sprawiedliwości. Moim obo wiązkiem, także moralnym, jest przede wszystkim koncentrowanie się na innych sprawach niż kwestie światopoglądowe. Mam na myśli do prowadzenie do usprawnienia działal ności sądów czy poszerzenie wolności gospodarczej, ponieważ premier po szerzył moje kompetencje o kwestie deregulacji. Natomiast nie mam wrażenia, by w sprawach światopoglądowych kto kolwiek zmuszał mnie do odstępowa nia od moich przekonań. W sprawie konwencji o przemocy wobec kobiet bardzo zdecydowanie artykułuję po glądy odmienne – zarówno od stano wiska premiera jak i większości Plat formy. Natomiast demokracja ma to do siebie, że można swoje cele realizo wać w ograniczonym zakresie. Rozu miem, że za pańskim pytaniem kryje się tęsknota za gestem Marka Jurka. Bardzo szanuję go jako człowieka, ale uważam, że popełnił polityczny błąd. Bo go nie ma? – Bo go nie ma. Nieobecni nie mają racji... – Oczywiście, istnieją granice kom promisu, ale jak do tej pory moje su mienie nie zostało w tej kadencji wy stawione na ciężką próbę. A stanie się to wówczas jeśli PO zdecyduje, że jedynym partyjnym projektem w sprawie in vitro będzie ten autorstwa Kidawy-Błońskiej? – Zapadła inna decyzja. Taka, że szukamy porozumienia czyli, że w bar dzo wielu sprawach uda nam się osią gnąć wspólne stanowisko. Natomiast tam, gdzie porozumienie nie będzie możliwe – dotyczy to przede wszyst kim kwestii mrożenia zarodków – przegłosowana mniejszość będzie miała prawo zgłaszać swoje postulaty. W tym sensie uważam, że rozwiąza nia, które zaproponował premier re spektują zasadę wolności sumienia. A jeśli zostanie zarządzona dyscyplina partyjna na rzecz poparcia projektu posłanki Kidawy-Błońskiej... – Taki scenariusz został wykluczo ny. Na wniosek premiera prezydium klubu zaakceptowało rozwiązanie, że dyscypliny nie będzie. A który projekt zyska ostatecznie sejmową większość? – Szczerze mówiąc uważam, że nie dojdzie do przegłosowania żadnego projektu. Ten Sejm jest zbyt podzie lony w sprawach bioetycznych, aby udało się wyłonić większość, która taki bądź inny projekt przegłosuje. Moim zdaniem projekty utkną w komisjach i niekończących się sporach. Tymczasem pana celem i misją było wypracowanie projektu, który sprawi, że ta niezwykle delikatna kwestia moralna doczeka się prawnych ram. Jeśli do tego nie dojdzie to będzie pan miał poczucie klęski czy może przegranej bitwy w wielkiej wojnie? – Raczej przegranej bitwy, ale nie wojny. Wojnę przegralibyśmy tylko wtedy, gdyby zaczęła obowiązywać zła regulacja. Paradoks sytuacji zwią zanej z in vitro polega jednak na tym, że w tej chwili nie ma żadnych regula cji i to jest sytuacja najgorsza. Jakiekolwiek uporządkowanie tego terytorium byłoby zatem plusem? – Tak. Ale jednocześnie musimy mieć świadomość, że bardzo trudno będzie zmienić jakąkolwiek regulację dotyczącą ochrony życia poczętego sztucznie. Gdyby więc nawet charak teryzował ją niski poziom ochrony życia, to w przyszłości będzie bardzo trudno ów poziom podnieść. Dlatego uważam, że należy walczyć o to, by jakieś regulacje wprowadzono ale, z drugiej strony, by były to regulacje możliwie najpełniej chroniące życie. Spodziewam się, że w tej kadencji możliwa jest jedynie ratyfikacja kon wencji bioetycznej, natomiast nie sądzę, aby udało się osiągnąć porozu mienie w kwestiach ustawowych. Prace nad prawnym uregulowaniem in vitro wywołały wzrost zainteresowania takim zapłodnieniem, bo wiele osób spodziewa się, że później może być o to trudniej. 55 polskich klinik, w których takie zabiegi są przeprowadzane, ma dziś pełne ręce roboty – to ROZMOWA K AI Co pana jeszcze trzyma w PO? – Jestem zdeklarowanym liberałem gospodarczym. Uważam, że wolny rynek jest najlepszą gwarancją dobro bytu jednostki, wspólnoty narodowej i bezpieczeństwa rodziny. PO jest partią najbardziej liberalną spośród wszystkich istniejących w Sejmie. Pro gram Platformy odpowiada też mojej koncepcji państwa. Uważam, że pań stwo powinno być ograniczone i że jak najwięcej władzy trzeba przeka zać w ręce samych obywateli poprzez praktykę samorządów. W pana pytaniu domyślam się nato miast oczywistego kontekstu ostatnich dyskusji i sporów dotyczących wartości. Otóż we współczesnej demokracji, czy nam się to podoba czy nie, duże par tie mają charakter partii-worka, partii szerokich, wielonurtowych i dopóki tej różnorodności towarzyszy wzajemny szacunek czyli respektowanie zasady, że w kwestiach światopoglądowych obowiązuje wolność sumienia, to nie mam żadnych problemów z byciem w jednej partii z politykami, którzy na sprawę aborcji, in vitro czy związków partnerskich patrzą inaczej niż ja. 11 ROZMOWA K AI kolejny paradoks. Chyba nie musi być dla pana szczególnie miły? – No, ale jaka miałaby być na to rada? Alternatywą byłoby chowanie głowy w piasek i udawanie, że nie ma problemu. Kwestie bioetyczne należą do najbardziej skomplikowanych mo ralnie i prawnie zagadnień XXI wieku. Rozwój biotechnologii postawił nas przed dylematami moralnymi, których nie znały poprzednie stulecia. W bardzo wielu krajach europej skich istnieją w tym obszarze ogrom ne kontrowersje. Dość powiedzieć, że kraje dość odległe od „katolickiego fundamentalizmu”, jak Niemcy czy Szwajcaria wprowadziły bardzo kon serwatywne rozwiązania bioetyczne. Nie ukrywam, że także na tych rozwią zaniach się wzorowałem, bo z jednej strony zapewniają one wysoki stopień ochrony ludzkich embrionów, ich ży cia i godności, a z drugiej oparte są na najnowocześniejszych odkryciach naukowych. 12 Kiedy media mówią o panu: religijny fundamentalista, polityk chodzący na pasku Kościoła itd. to jakie reakcje wywołuje to w panu: uśmiech, irytację, czy też może obojętność? – Żadnych, i to już od dawna. Myślę, że dokładnie zdaje pan sobie sprawę, jak bardzo niezasadne są takie okre ślenia. Oczywiście, na łamach KAI byłoby dla mnie korzystniej przed stawiać się jako wierny wyznawca Kościoła, ale jak pan wie w kwestiach bioetycznych moje poglądy odbiega ją od ortodoksji, bo opowiadam się za dopuszczalnością tej metody. Na tomiast nieprzypadkowo to ja jestem głównym obiektem agresji ze strony środowisk lewicowych. Dla nich wy godne są projekty skrajne, np. PiS -owski projekt karania za in vitro. Na tomiast naprawdę niebezpieczny jest dla nich nowoczesny konserwatyzm, który ja reprezentuję. Jak pan sądzi, skąd biorą się te opinie o panu jako katolickim fundamentaliście i czego dowodzą? – Dowodzą tego, że środowiska le wicowo-liberalne próbują wprowadzić pewien rodzaj intelektualnego i moral nego terroru, w którym każdy kto nie jest zwolennikiem zrównania praw związków homoseksualnych z prawa mi małżeństw, albo nie jest zwolenni kiem bardzo szerokiej dopuszczalności sztucznego zapłodnienia – to z defini cji ciemnogród, fanatyk, człowiek nie tolerancyjny. Na razie batalia dotyczy zdobywania przez środowiska lewico wo-liberalne pierwszych przyczółków, ale jeżeli uda im się doprowadzić do uchwalenia liberalnego prawa bio etycznego czy legalizacji tzw. mał żeństw homoseksualnych, to nie mam wątpliwości, że następne uderzenie będzie skierowane przeciwko obowią zującej obecnie, kompromisowej usta wie antyaborcyjnej. Kiedyś w końcu im się uda? – Myślę, że nie. Co do związków part nerskich jestem przekonany, że nie, bo jak się okazało Sejm zdecydowaną większością zdecydował o zdjęciu z po rządku obrad debaty nad lewicowymi projektami ustaw w tej sprawie. Jeżeli zaś chodzi o kwestie bio etyczne, to ze smutkiem stwierdzam, że prawdopodobnie żaden projekt nie zostanie w tej kadencji przyjęty, w tym także ten lewicowo-liberalny. Nie mam tu na myśli projektu poseł Kidawy-Błońskiej, która w obecnej kadencji mocno ten projekt zmodyfi kowała i w tej chwili w wielu punktach jest on zbieżny z moim. A jak ocenia pan recepcję Pańskiego projektu przez Kościół hierarchiczny? – Nie opuszcza mnie poczucie goryczy, że nie uzyskał on poparcia w okresie poprzedniej kadencji, bo gdyby tak się stało to dziś byłby już uchwalony. Natomiast mam wrażenie, że w tej kadencji nastąpiła wyraźna zmiana nastawienia, to znaczy wielu ludzi Kościoła inaczej definiuje to, co realne. O ile w poprzedniej kadencji wielu biskupom realne wydawało się wprowadzenia całkowitego zakazu in vitro, o tyle dzisiaj stanowisko Kościoła jest dużo bardziej elastyczne. W społeczeństwie tak spluralizowa nym jak polskie zakaz jest niemożliwy i nikomu nie uda się go wprowadzić. Odbieram wiele sygnałów dużo ciep lejszego niż w tamtej kadencji nasta wienia do mojego projektu. Czyli były takie fazy, w których miał pan nadzieję na bardziej jedno- znaczne sygnały poparcia ze strony Kościoła? – Tak, zaraz po tym jak przedstawi łem swój projekt, w grudniu 2008 r. był taki moment, że wszystko zależa ło od poparcia Episkopatu, bo gdyby nie to, że z jednej strony atakowały mnie środowiska lewicowo-liberalne a z drugiej strony pojawiły się ataki ze strony Kościoła, to sądzę, że Plat forma zaakceptowałaby mój projekt. Natomiast w sytuacji, w której był on kontestowany i z prawa i z lewa, to nie było po prostu politycznych argumen tów, by go forsować i wtedy pojawił się alternatywny autorstwa poseł Ki dawy-Błońskiej. Satysfakcjonował on lewicowo-liberalną część uczestników wojny kultur, toczącej się we współ czesnym świecie. Mam świadomość, że mój projekt prowadzi wąziutką ścieżką kompro misu, ścieżką trudną do zaakceptowa nia zarówno dla jednej jak i dla dru giej strony. Wydaje mi się, że jest on – spośród wszystkich ustawodawstw obowiązujących dziś w Europie – naj bliższy nauczaniu Kościoła, choć tego nauczania nie odzwierciedla. Czy marzy się panu sytuacja, w której Episkopat zadeklaruje jasno, że projekt Gowina jest najbliższy nauczaniu Kościoła? W encyklice „Evangelium vitae” papież apelował do wierzących polityków, by w debacie nad ustawami dołożyli starań na rzecz ograniczenia szkodliwości takiej ustawy, zmniejszając jej negatywne skutki. W encyklice chodziło co prawda o kwestie aborcji i eutanazji, ale można ten głos odnieść także do procedury in vitro. I, jak sądzę, także do idei „projektu Gowina”. – Nie wydaje mi się, żeby taki głos Episkopatu był czymś słusznym. A może ocenia pan, że to po prostu jest niemożliwe, choć marzenia pozostają... – Jako polityk mogę oczywiście mieć takie marzenia, ale jako członek Kościoła uważałbym udzielanie po parcia jakiemukolwiek projektowi za sprzeczne z jego misją. Kościół instytucjonalny nie jest od tego, żeby popierać konkretnych polityków czy konkretne projekty ustaw. Jest on od tego, żeby ludziom Nie marzy więc pan o tym, że Kościół, który wskazuje drogi, zaaprobuje też Pańską „wąziutką ścieżkę kompromisu”? – Nie, bo czym innym jest posta wienie drogowskazu czyli pokazanie kierunku, a czym innym zaś wskazanie jednej, konkretnej drogi czyli określo nej ustawy. To drugie zawsze uwa żałem za nadszarpnięcie autorytetu Kościoła i nie chcę, żeby ten autorytet został nadwątlony także poprzez po pieranie mojego projektu. W tej chwili – pomimo jednoznacznego stanowiska Kościoła, opartego nie tylko na przesłankach religijnych, lecz także na uniwersalnym poczuciu respektowania godności ludzkiego życia – ponad 70 proc. Polaków popiera metodę in vitro. Dlaczego opinie katolickiego społeczeństwa w tej dziedzinie tak mocno się mijają się z głosem Kościoła? – W wielu kwestiach obyczajowych nastawienie większości katolików roz mija się dzisiaj z nauczaniem Kościoła, zwłaszcza jeżeli chodzi o etykę seksu alną. W przypadku in vitro sprawa jest jeszcze dużo bardziej złożona, dlate go że ogromnej większości Polaków ta sprawa nie dotyczy bezpośrednio a mimo to opowiadają się oni za do puszczalnością tej metody. Myślę, że jest w tym także coś cennego. W jakim sensie? – W tym, że jest to opowiedzenie się po stronie życia, po stronie rodzi cielstwa. Natomiast problem polega na tym, że jako społeczeństwo mamy bardzo nikłą świadomość bioetycz ną i ogromna większość Polaków nie zdaje sobie sprawy z tego, że metoda in vitro, którą powszechnie stosują polskie kliniki jest moralnie nie do za akceptowania. Procedura sztucznego zapłodnienia wiąże się z faktem, że co roku wiele tysięcy ludzkich istnień jest mrożonych i de facto o ogromnej większości z nich z góry wiadomo, że nigdy nie zostaną wykorzystane do procedury zapłodnienia. Te istoty ska zane są na śmierć. Pana sformułowanie o „płaczu zamrażanych zarodków” wywołało szczere rozbawienie czołowych publicystów, w tym profesor etyki, Magdaleny Środy. – Nie obchodzą mnie takie drwiny. W sprawie początku życia osobiście nie mam wątpliwości. Jestem prze konany, że rozpoczyna się ono w mo mencie poczęcia. A nawet, jeżeli ktoś nie ma podobnego przekonania, to powinien kierować się rozumowa niem, które kiedyś w debacie anty aborcyjnej zaprezentował człowiek daleki od katolickiego integryzmu, Jacek Kuroń. Powiedział on mianowi cie coś takiego: jeżeli myśliwy nie ma pewności czy istota, która porusza się za krzewami to zwierzę czy człowiek, to nie strzela. Jeżeli nie mamy pew ności kiedy zaczyna się ludzkie życie, to nie strzelamy do tego embrionu i na wszelki wypadek powinniśmy go traktować tak, jak gdyby był człowie kiem czyli powinniśmy zapewniać mu maksymalną ochronę. Szyderstwa ludzi takich jak prof. Środa świadczą po prostu o braku wrażliwości na fundamentalne zasady cywilizacji zachodniej, którym dawali wyraz nie tylko chrześcijanie, ale tak że myśliciele bardzo zlaicyzowani jak Immanuel Kant gdy pisał, że człowiek nigdy nie może być traktowany jako środek, lecz zawsze jako cel. Ci, którzy dopuszczają mrożenie zarodka ludzkiego, przyznają istocie ludzkiej albo przynajmniej istocie, co do której nie mamy pewności czy aby nie jest człowiekiem, jedynie warun kowe prawo do istnienia. Ten embrion będzie miał prawo do istnienia jeżeli w przyszłości ktoś po niego sięgnie, a to oznacza instrumentalne trakto wanie istoty ludzkiej. Czy spodziewa się pan, że świadomość społeczna przejdzie w przypadku in vitro podobną ewolucję jak w odniesieniu do aborcji, wobec której w ciągu kilkunastu lat stopień dezaprobaty wyraźnie wzrósł? – Już to dostrzegam. Mam wraże nie, że przed rozpoczęciem debaty, a więc przed rokiem 2008, była to sfera nie tylko Polakom nieznana, ale taka, którą się prawie nikt nie intere sował. Tymczasem z roku na rok zain teresowanie jest coraz szersze i mam poczucie, że coraz powszechniejsze jest też zrozumienie dla złożoności etycznej i naukowej tego problemu. Mój projekt atakowany jest jako rzekomo nienaukowy, tymczasem to właśnie on zyskał poparcie Naczelnej Rady Lekarskiej. Stanowisko Rady po kazuje, że nawet w środowisku tych, którzy z racji swojego zawodu powinni być najbardziej pozytywnie nastawie ni do metody in vitro rozwija się coraz bardziej pogłębiona refleksja etyczna. Mam jednocześnie wrażenie, że na porażkę skazane są wszelkie próby przekonania Polaków do tego, że in vitro powinno być całkiem zakazane. Większość społeczeństwa nie przyj mie takiej argumentacji, nawet jeżeli jest ona w 100 proc. słuszna. Sądzę na tomiast, że istnieje duża szansa na wy eliminowanie najbardziej patologicz nych form sztucznego zapłodnienia, czyli przede wszystkim na społeczną aprobatę dla zakazu mrożenia ludz kich zarodków. Nawiasem mówiąc, w tamtej ka dencji „Gazeta Wyborcza” opubliko wała wyniki badań socjologicznych z których wynikało, że o ile 70 proc. Polaków opowiada się za dopusz czalnością in vitro, to równocześnie wyraźna większość jest też przeciwko mrożeniu ludzkich zarodków. Wyda je mi się, że ta kwestia powinna być przedmiotem prawdziwej batalii dla ludzi o wrażliwości chrześcijańskiej. Kto tę batalię powinien prowadzić tak by ją wygrać, to znaczy doprowadzić do tego, że pomimo prawnego usankcjonowania in vitro skala praktykowania tej metody będzie nikła w porównaniu z obecną sytuacją? Kto powinien poczuć się najbardziej odpowiedzialny: Kościół, tłumacząc sprawę na niedzielnych kazaniach? Katecheci? Rodzice? Media? Szkoła? – Szkoła czy media to obszary z definicji pluralistyczne i tam będą ROZMOWA K AI wierzącym przypominać o zasadach, a dokonanie konkretnych wyborów pozostawiać ich sumieniu i rozumo wi. W tym sensie z wdzięcznością przyjmuję głosy tych przedstawicieli hierarchii, którzy w kontekście debaty bioetycznej przywołują wspomniany tu artykuł 73 „Evangelium vitae”. Nie oczekuję jednak, że będą oni stawia li kropkę nad i zachęcali: głosujcie za projektem Gowina. Kościół powinien być ponad polityką. 13 obecne różne przekazy. To od nas, ludzi świeckich, zależy, który przekaz zostanie przełożony na język prze pisów prawnych. To świeccy kato licy powinni brać na siebie zadania w dziedzinie ustawodawstwa czy polityki. Zadaniem Kościoła instytu cjonalnego nie jest zabieganie o takie czy inne przepisy, lecz formowanie sumień. Nie oznacza to oczywiście, że ludzie świeccy nie są odpowiedzial ni za formowanie sumień innych, ale o ile obszar polityki jest domeną ludzi świeckich, o tyle Kościół instytucjo nalny powinien się poruszać przede wszystkim w obszarze metapolityki, czyli właśnie formowania sumień. Do poziomu polityki powinien schodzić tylko w sytuacjach ostatecznych, np. takich jak przeciwstawianie się tota litaryzmowi albo liberalizacji prawa antyaborcyjnego. W takich sytuacjach bezpośrednie zaangażowanie poli tyczne Kościoła wydaje mi się zasad ne, natomiast w przypadku in vitro nie mamy chyba do czynienia z tak skraj ną okolicznością. ROZMOWA K AI No, ale gra toczy się o życie... – Tak, ale trzeba pamiętać, że dziś „wszystko wolno”. To jest sytuacja monstrualna już nie tylko z punktu widzenia etyki chrześcijańskiej, ale ja kiejkolwiek etyki. W tym sensie każda regulacja, nawet to, co proponują śro dowiska ultralewicowe jest lepsze od obecnego status quo. Wydaje mi się, że z punktu widzenia Kościoła nie ma zagrożenia większym złem od tego, które realnie istnieje. 14 Wcześniej czy później, ale czeka nas także medialna i parlamentarna debata o eutanazji. Podobne dyskusje toczą się w krajach zachodnich, zatem dotrą one i do nas. Jak zachowają się Polacy? – Za poparciem wobec eutanazji nie należy dopatrywać się wyłącznie niskich motywów, wpływów „hedo nistycznego” Zachodu. Za taką po stawą kryje się często autentyczna wrażliwość na bezmiar cierpienia nie uleczalnie chorych. W związku z tym czeka nas bardzo trudna batalia o to, w jaki sposób oddzielić – na poziomie moralnym ale i prawnym – eutanazję od unikania uporczywej terapii. To się da przeprowadzić. Na tym pole ga uwzględniona w moim projekcie klauzula sumienia: daje ona każde mu z nas prawo nie poddawania się uporczywej terapii w sytuacji, kiedy śmierć jest już przesądzona. Nie ukrywam, że jedną z inspiracji do pracy nad tym fragmentem projek tu były dla mnie słowa ciężko chorego Jana Pawła II: pozwólcie mi odejść do Pana.... Ale trzeba zdawać sobie sprawę, że tę uzasadnioną klauzulę sumienia oddziela od eutanazji, sprzecznej z ja kimkolwiek sumieniem, bardzo cienka linia. Wydaje mi się, że nauczanie Ko ścioła będzie docierać do Polaków wte dy, kiedy będzie w sposób możliwie wyrazisty oddzielić eutanazję, a więc pozbawienie życia kogoś, kto mógłby dalej żyć od uporczywej terapii, czyli podtrzymywania na siłę przy życiu ko goś, kto jest już w stanie agonii. O taki przekaz nie będzie łatwo, bo jest to pro blematyka bardzo złożona. A więc kolejne wyzwanie przed „Kościołem w czasach wolności”, by wspomnieć tytuł pana książki sprzed 13 lat. Czy, patrząc z takiego dystansu, jest pan optymistą jeśli chodzi o proces przesycania Ewangelią polskiej rzeczywistości? – Jedna rzecz wydaje mi się przesą dzona, co mówię z ubolewaniem: za nik formacji katolicyzmu otwartego. W mojej ocenie środowiska związane z formacją „Tygodnika Powszechne go”, „Znaku” – wywiesiły białą flagę, zatraciły moc i pewien zapał forma cyjny. Traktuję to jako swoją osobistą porażkę, bo byłem z tymi środowiska mi długo związany. Druga rzecz, która mnie bardzo nie pokoi, to brak silnego przywództwa duchowego w polskim Kościele. Nie mam na myśli kogoś á la kard. Wyszyń ski. Tak wybitne jednostki pojawiają się raz na kilkaset lat. Nie mówiąc już o Ka rolu Wojtyle – Janie Pawle II. No i czasy mamy nieco inne... – Tak, nie sprzyjają one ani w polity ce ani w życiu Kościoła wyłanianiu się takich wielkich postaci. Osoba kard. Wyszyńskiego nie miałaby takiego znaczenia dla polskiego Kościoła, gdy by nie to, że stanął on na czele sprzeci wu wobec komunizmu. Dzisiaj Kościół na szczęście nie jest poddawany takim próbom. Zapewne żyją osoby o takim duchowym potencjale, ale historia nie wyzwala w nich tych nadzwyczajnych możliwości. Mam na myśli raczej to, że brakuje proroków. I świadków? – Chyba nie, bo dla mnie najprostsza siostra zakonna, która podaje kromkę chleba bezdomnemu jest świadkiem równie wspaniałym jak Jan Paweł II. Brakuje natomiast proroków, a więc ta kich ludzi Kościoła – obojętnie ducho wych czy świeckich – którzy potrafiliby sformułować wizję chrześcijaństwa na miarę XXI wieku tu, w Polsce. Którzy po wiedzieliby, co znaczy być chrześcijani nem w Polsce w XXI wieku. Mam wra żenie, że miejsca opuszczone przez tak bardzo różnych ludzi jak Karol Wojtyła, Stefan Wyszyński, Józef Tischner, Stefan Swieżawski, Józef Życiński – pozostają niezapełnione. We wspomnianej już książce pisał pan, że skuteczność misji Kościoła zależy od wiarygodnego i skutecznego przemawiania do wahających się lub w ogóle omijających świątynię. Czy ta misja idzie w Polsce w dobrym kierunku? – Jesteśmy chyba zbyt defensywni, za bardzo koncentrujemy się na utrzy maniu „stanu posiadania”. Nie chodzi mi tu rzecz jasna o kwestie materialne, lecz o ludzi. Nie widać ich masowego wymarszu, dlatego Kościół pozostaje w uśpieniu, nie starając się o tych, którzy są poza nim? – Chyba tak. Koncentrujemy się bardziej na obronie tego co mamy, aniżeli na przyciąganiu nowych osób. Troszczymy się o to, by jak najmniej lu dzi wychodziło z Kościoła, a brak nam wiary w to, że możemy przyciągnąć in nych – tych, którzy dziś stoją poza nim. Tymczasem zapewne są tacy, którzy są bardzo blisko, prawie na progu, ale nie słyszą zaproszenia z wewnątrz? – Zapewne. Mam świadomość, że to co teraz mówię może być uznane za krzywdzące, bo sam znam wielu ludzi – w Krakowie jest to np. biskup Grzegorz Ryś – które mają dużą zdol ność przyciągania do Kościoła. W skali szerszej są jednostki, ale brak środo wisk czy rozbudowanych propozycji ideowych, które byłyby atrakcyjne dla ludzi stojących poza Kościołem. Tak jak kiedyś atrakcyjna była formuła ka tolicyzmu otwartego. Czy w związku ze zbliżającą się 50. rocznicą otwarcia Soboru Watykańskiego są według pana jakieś kwestie, które Kościół w Polsce powinien przemyśleć szczególnie? – Mam wrażenie, że Sobór jest w Polsce zapomniany. Owszem, pewne jego osiągnięcia zostały zasy milowane, ale przestał być źródłem ożywczej refleksji. Jest nowe poko lenie zarówno laikatu katolickiego i księży, dla których Sobór jest czymś przebrzmiałym. Co powinniśmy przemyśleć? Pozy tywne i negatywne doświadczenia otwarcia się Kościoła na współczesny świat. Uważam, ze chrześcijaństwo zachowuje swoją moc oddziaływania wtedy, kiedy jest w dialogu ze świa tem. To może być dialog krytyczny – a współczesny świat zasługuje na głęboką krytykę – natomiast za często jest tak, że ludzie Kościoła na ten świat się zamykają. Ale jako chrześcijanin, jest pan chyba, pomimo wszystko, optymistą? – W perspektywie eschatologicz nej – tak. Natomiast myślę, że wiek XXI będzie stuleciem bardzo trudnym dla chrześcijan. Nie będzie wiekiem wielkich prześladowań, chociaż są rejony świata, w których wyznawcy Chrystusa poddawani są straszliwym prześladowaniom i tworzą Kościół męczenników. Uważam jednak, że Kościół będzie poddany próbie nawet trudniejszej: nie męczeństwa, lecz zo bojętnienia. Rozmawiał Tomasz Królak Kard. Dziwisz: naród, w większości wierzący, ma prawo do praw nieskażonych kompromisami W homilii w święto Przemienienia Pańskiego kard. Stanisław Dziwisz mó wił, że w dzisiejszym świecie ukrzy żowany i zmartwychwstały Pan po trzebuje odważnych i wiarygodnych świadków swojej miłości, swojego zwycięstwa nad mrocznymi siłami zła i śmierci. – Dzisiejszy świat czeka na nową ewangelizację, pomimo dwóch tysięcy lat nieprzerwanej, misyjnej działalności Kościoła – podkreślił. – Każ de pokolenie, każdy człowiek musi na nowo przyjąć Jezusa jako Zbawiciela i Pana. Tego łańcucha wiary nie można przerywać, bo w jego miejsce wkracza bezsens i pustka – dodał. Ubolewał jednocześnie, że „na na szych oczach, w naszych środowiskach tyle osób urządza sobie życie tak, jak by Bóg nie istniał, jakby Jezus nie miał im nic do powiedzenia, do zaofiarowa nia”. – Przeżywamy w tym roku praw dę, że Kościół jest naszym domem, ale przecież dla wielu ludzi te słowa już nic nie znaczą, a Kościół jest przez nich odbierany nie jako dom przyjazny człowiekowi, ale jako instytucja krępu jąca jego wolność, zagrażająca jego autonomii – zaznaczył kardynał. I py tał: – Czy chcemy pogodzić się z takim stanem rzeczy, z taką zdeformowaną wizją chrześcijaństwa? Czy może nam być obojętny los tylu naszych braci i sióstr, którzy przecież poza Chrystu sem i Jego Kościołem nie odnajdą sen su życia i motywów nadziei? Według metropolity krakowskiego, nowa ewangelizacja wymaga ludzi głębokiej wiary, dlatego powinniśmy ją zacząć od siebie. – Fundamentem ewangelizacji jest żywa więź z Jezu sem Chrystusem. Nikt i nic tego nie zastąpi – podkreślił. I dodał, że tym przekonaniem kierował się Benedykt XVI, ogłaszając Rok Wiary. Kardynał zwrócił się do pielgrzy mów, aby obok własnych osobistych intencji modlili się w intencji Benedyk ta XVI, Kościoła i Ojczyzny. – Dziękuj cie też Bogu za dar beatyfikacji Jana Pawła II i módlcie się o jego kanoniza cję, by nadal był dla ludu Bożego na całym świecie przewodnikiem na dro gach wiary, nadziei i miłości – mówił metropolita krakowski. – Powierzam wam jeszcze jedną ważną sprawę, która będzie decydować o przyszłości naszego narodu, o jego chrześcijańskim obliczu – zwrócił się do pielgrzymów. – Nasz parlament przy gotowuje się do ustanawiania praw, dotykających najwyższych wartości moralnych. Polecam waszej pielgrzy miej modlitwie parlamentarzystów, aby okazali się ludźmi sumienia – prawego sumienia, kierującego się prawem natu ralnym, którego wyrazem są Boże przy kazania – podkreślił kard. Dziwisz. – Módlmy się, aby w podejmowaniu odpowiedzialnych decyzji kierowali się zasadą dobra, a nie mniejszego zła. Naród polski, w zdecydowanej więk szości wierzący, ma prawo do dobrych i sprawiedliwych praw, nieskażonych kompromisami – powiedział kardynał. Pielgrzymka, w której pątnicy nieśli relikwie bł. Jana Pawła II, zakończyła się 11 sierpnia Mszą św. na Wałach Jasno górskich oraz Apelem Jasnogórskim. led Inicjatywa pielgrzymowania kra kowskiego jest kontynuacją „Białe go Marszu”, zorganizowanego przez studentów 17 maja 1981 r., po zama chu na Jana Pawła II. Przeszedł on z Krakowskich Błoni – miejsca Mszy św. odprawionej przez Jana Pawła II w czasie pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny – do Rynku Głównego, gdzie metropolita krakowski kard. Franciszek Macharski odprawił Mszę św. Kilkaset tysięcy ludzi modliło się wówczas w intencji Ojca Świętego. Kontynuowanie idei „Białego Mar szu” doprowadziło do zorganizowa nia Pieszej Pielgrzymki z Krakowa do Częstochowy na Jasną Górę. led KRAJ / ROZMOWA K AI 10 tys. osób wyruszyło 6 sierpnia ze wzgórza wawelskiego na Jasną Górę. 32. Krakowską Pieszą Pielgrzymkę zainaugurował kard. Stanisław Dziwisz Mszą św. Metropolita krakowski powierzył w modlitwie pielgrzymów oraz parlamentarzystów, którzy przygotowują się do ustanawiania praw, dotykających najwyższych wartości moralnych. – Naród polski, w zdecydowanej większości wierzący, ma prawo do dobrych i sprawiedliwych praw, nieskażonych kompromisami – podkreślił kardynał. 15 Moja Diecezja BIELSKO – ŻYWIEC Z DIECEZJI – Klara z Asyżu jest prawdziwie dorodną latoroślą w winnicy Chrystusowego Kościoła – mówił bp Rakoczy, który z okazji zakończenia Jubileuszu 800. rocznicy powstania Zakonu św. Klary sprawował 12 sierpnia Mszę św. w klasztorze klarysek od Wieczystej Adoracji w Kętach. Z ordynariuszem bielsko-żywiec kim liturgię celebrowali m.in. pocho dzący z Kęt biskup senior Adam Dycz kowski i prowincjał polskich sercanów ks. Artur Sanecki SCJ. Bp Rakoczy zwrócił uwagę, że św. Klara należy do najbardziej kochanych i podziwianych świętych. – Dając po czątek nowemu zakonowi, stała się niby winny krzew, z którego wyrasta ją nowe pędy. Tysiące z tych latorośli mają swoje zakorzenienie w jej ducho wości zakonnej – powiedział biskup i zauważał, że uroczystości jubileuszo we są okazją do zastanowienia się nad istotą klariańskiej duchowości. Podkre ślił, że charyzmat ten skupia się przede wszystkim na powołaniu do życia we dług ewangelicznej doskonałości. Biskup złożył także życzenia z okazji 50-lecia kapłaństwa ks. Marianowi Ni ziołkowi SCJ – wieloletniemu kapela nowi klasztoru klarysek w Kętach. rk 16 Około 1500 pielgrzymów wyruszyło 6 sierpnia z sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Bielsku-Białej Hałcnowie w drogę na Jasną Górę. W ciągu kilku dni pokonali 170 kilometrów. Hasłem XXI Pieszej Pielgrzymki Diecezji Bielsko-Żywieckiej był temat roku liturgicznego „Kościół naszym domem”. Przed wyjściem w trasę pątnicy uczestniczyli w uroczystej Mszy św., której przewodniczył bp Tadeusz Rakoczy. W homilii zachęcał ich, by zanieśli do sanktuarium maryjne go osobiste i zbiorowe problemy, niepokoje, radości i nadzieje, oraz Przegląd najważniejszych wydarzeń diecezjalnych powierzyli Bogu za pośrednictwem Maryi wszystkiego sprawy. Hierarcha prosił też, by pamiętać w modlitwach o diecezji. – Jest coraz więcej pro blemów, które nurtują nasze serca. Wiemy przecież, że słabnie wiara, że ludzie odchodzą od Boga i Kościoła, że zmniejsza się frekwencja wiernych na niedzielnej i świątecznej Mszy św. Coraz mniej na niej młodzieży i dzie ci – ubolewał biskup, apelując, by od ważnie dawać świadectwo swej wiary. Wśród uczestników pielgrzymki była m.in. 85-osobowa grupa Wę grów. Szli także obywatele Włoch i Wielkiej Brytanii. Ks. Stanisław Jo neczko, który kierował jedną z 9 grup pielgrzymkowych powiedział KAI, że pielgrzymowanie na Jasną Górę we szło mu w krew. – Nie mogło mnie tutaj nie być, bo jestem przewodni kiem grupy pw. św. Stanisława Kost ki już chyba od 8 lat, a przewodnik nigdy nie opuszcza grupy, chyba, że jako ostatni – zaznacza kapłan, który gra na akordeonie w znanym zespole „Dzień Dobry”. rk CZĘSTOCHOWA – Abyście szły przez życie z taką miłością do Boga i ludzi, jaką dzisiaj prezentujecie – zachęcał 5 sierpnia siostry nazaretanki bp Antoni Długosz. Biskup pomocniczy przewodniczył w kościele pw. Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa w Częstochowie uroczystościom złożenia przez nie pierwszych ślubów zakonnych. Pięć sióstr ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu zło żyło podczas uroczystej Mszy św. swoje pierwsze śluby zakonne: czy stości, ubóstwa i posłuszeństwa. Bp Długosz w homilii podkreślił znaczenie powołania w życiu czło wieka. – Choćbyśmy nie wiem, jaką prezentowali postawę życiową pod względem fizycznym, intelektualnym, duchowym, nigdy nie jesteśmy w sta nie zrozumieć, dlaczego właśnie nas Pan Bóg powołał i wybrał, dlaczego właśnie my mamy być przedłużeniem słów i czynów samego Jezusa Chry stusa – mówił bp Długosz. – Tę prawdę przeżywali także apo stołowie. Gdybyśmy według ludzkich kryteriów wybierali apostołów nikt z nich nie odpowiadałby naszym wy maganiom – kontynuował biskup po mocniczy archidiecezji częstochow skiej. Przypomniał, że „powołanie jako dar nie jest czymś statycznym, ale dy namicznym”. – Dlatego śluby, które za chwilę złożycie, nie pieczętują was na najdoskonalsze i wierne do końca Panu Bogu zakonnice. Będziecie Jezu sowi wierne, jeżeli się zwiążecie z Eu charystią – mówił bp Długosz. W uroczystości wzięli udział m.in. kapelani domów zakonnych, dusz pasterze z rodzinnych parafii sióstr neoprofesek, klerycy Wyższego Se minarium Duchownego archidiecezji, władze zakonne na czele z s. Janą Za wieją – przełożoną generalną zgroma dzenia. Przybyły także rodziny sióstr neoprofesek i siostry ze zgromadzenia nazaretańskiego. ks.mf Abp Wacław Depo zwrócił się „w poczuciu ludzkiej solidarności i chrześcijańskiej miłości” do księży i wiernych archidiecezji częstochowskiej o zebranie ofiar do puszek Caritas jako „dar serca” dla poszkodowanych przez nawałnice. Ofiary mają zostać przekazane do Caritas przy ul. Staszica 5 w Częstocho wie lub na konto Caritas Archidiecezji Częstochowskiej: PKO BP I/o Częstocho wa 09 1020 1664 0000 3802 0145 0634 z dopiskiem POSZKODOWANI 2012. ks. mf ELBLĄG Pod hasłem „Kościół naszym Domem” wyruszyła 5 sierpnia rowero- EŁK W święto patronki Europy św. Teresy Benedykty od Krzyża (Edyty Stein) 9 sierpnia w bazie harcerskiej „Orle gniazdo” koło Rajgrodu gościł abp Gerhard Mueller, prefekt watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary. Arcybiskupowi towarzyszył biskup łomżyński Janusz Stepnowski. W kaplicy pw. bł. Wincentego Frerli chowskiego – patrona harcerzy, w ba zie „Orle gniazdo” została odprawiona uroczysta liturgia, której przewodni czył watykański dostojnik. Wielkim zaskoczeniem dla jej uczestników było to, że gość z Waty kanu przewodniczył Mszy św. w języ ku polskim. Okolicznościową homilię wygłosił bp Stepnowski. Nowy prefekt Kongregacji Nauki Wiary został zapro szony w przyszłym roku na kolejne regaty im. bł. Jana Pawła II. Odpowia dając na tę propozycję, z uśmiechem zażartował: „Jeśli uda się zwyciężyć jak przed rokiem”. ks. tb GLIWICE O świcie, w piątek 10 sierpnia ponad 200 pielgrzymów wyruszyło z Gliwic na Górę św. Anny na Opolszczyźnie. Po pokonania 50 km uczestniczyli w weekend w obchodach kalwaryjskich. Tradycja podążania na Anaberg, jak o Górze św. Anny mówią Ślązacy, zrodziła się ponad 200 lat temu, kie dy mieszkańcy Gliwic nie mogli piel grzymować do Częstochowy. Chcąc być wiernym złożonym Matce Bożej ślubom, zdecydowali, że wyruszą do sanktuarium na Górze św. Anny. Pątni cy do Gliwic powrócili w poniedziałek 13 sierpnia – także pieszo. Góra św. Anny to najwyższe (400 m n.p.m.) wzniesienie Opolszczyzny. Znajdujące się na nim sanktuarium z fi gurką św. Anny Samotrzeciej z XV w. przyciąga pielgrzymów od ponad 500 lat. Ważny w historii sanktuarium był początek XVIII w., kiedy powstał zespół kaplic kalwaryjskich, odwzorowujący układ miejsc w Jerozolimie, by przybli żyć wiernym wydarzenia męki Pańskiej. Sanktuarium opiekują się franciszkanie. W 1983 r. podczas II pielgrzymki do Polski Górę św. Anny odwiedził papież Jan Paweł II Natomiast w kwietniu 2004 r. rozporządzeniem Prezydenta RP Góra Św. Anny została uznana za pomnik historii, tym samym należy do grupy najcenniejszych obiektów zabytkowych w Polsce. marm GNIEZNO Piesza Pielgrzymka Archidiecezji Gnieźnieńskiej dotarła 6 sierpnia na Jasną Górę. U celu pątników witał prymas Polski abp Józef Kowalczyk, który na jasnogórskim Szczycie odprawił Mszę św. kończącą dziewięciodniowe wędrowanie. – Cieszę się, że właśnie dziś, w uro czystość Przemienienia Pańskiego, mogę razem z wami pielgrzymować do tego sanktuarium, gdzie znajduje się wizerunek Matki Zbawiciela i że mogę z wami, utrudzonymi pielgrzy mami, złożyć Bogu ofiarę uwielbienia – mówił abp Kowalczyk. Nawiązując do hasła tegorocznej pielgrzymki „Kocham Kościół” pry mas podkreślił, że potrzebny jest na mysł nad „obecnością Kościoła we współczesnym świecie, nad tym, jak być katolikiem w Kościele, który jest naszym domem, w Kościele, który ko chamy, a który jest obecnie spychany na margines życia publicznego, który jest przedmiotem wielorakich ataków, krytyk, poniżania i ośmieszania, a na wet prześladowania”. – Podejmowaliście zapewne kon kretne postanowienia, określając swo je miejsce we wspólnocie Kościoła, opowiadając się za wartościami, które Kościół głosi i których broni. Jan Paweł II 12 czerwca 1987 r. na Westerplatte mówił do młodych, takich jak wy: „Za grożeniem jest klimat relatywizmu. Zagrożeniem jest rozchwianie zasad i prawd, na których buduje się god ność i rozwój człowieka. Zagrożeniem jest sączenie opinii i poglądów, któ re temu rozchwianiu służą”. Mówiąc o relatywizmie Papież przypominał również, że młodzi ludzie potrzebu ją wielkiej mocy ducha, aby obronić godność własną i godność Kościoła” – podkreślił prymas. W Częstochowie, jak co roku, piel grzymi złożyli w całość części krzyża niesione przez poszczególne grupy. Tradycja ta narodziła się w latach 60., kiedy pielgrzymowanie napotykało na różne restrykcje ze strony milicji. Pielgrzymi szli więc w małych grupach i schodzili się niczym promienie wy znaczonego dnia na Jasnej Górze. Zna kiem ich wspólnoty był właśnie krzyż niesiony w częściach i składany przed wejściem do Kaplicy Matki Bożej. Wchodząc do Częstochowy piel grzymi założyli koszulki z napisem „I Kościół”. bgk KALISZ Najstarsza spośród pielgrzymek w Polsce – 375. Piesza Pielgrzymka Kaliska wyruszyła 9 sierpnia z Kalisza na Jasną Górę. Kaliskich pątników pożegnał na granicy miasta odchodzący na emeryturę bp Stanisław Napierała. Prosił o modlitwę w intencji diecezji kaliskiej i jej nowego biskupa Edwarda Janiaka. W tym roku pielgrzymi szli na Jasną Górę pod hasłem „Kościół naszym do mem”. Do tego tematu nawiązywały więc konferencje przygotowane przez ojców duchownych pielgrzymki: ks. Roberta Pisulę i ks. Piotra Górskiego. Kierownik kaliskiej pielgrzymki ks. Robert Lewandowski podkreśla, że tegoroczna pielgrzymka była okazją do podziękowania bp. Napierale za 20 lat posługi pasterskiej oraz bp. senio rowi Teofilowi Wilskiemu. Duchowny przypomniał, że biskupi co roku to warzyszyli pielgrzymom na szlaku do Częstochowy. Z DIECEZJI wa grupa pielgrzymów z Elbląga na Jasną Górę. – Pomysł rowerowego „wędrowa nia” do Pani Jasnogórskiej, który na rodził się trzy lata temu, chwycił – po wiedział KAI organizator pielgrzymki, ks. Krzysztof Sękuła. – W pierwszej jechało 13 osób, w drugiej 42, a w tym roku mieliśmy 73 pielgrzymów, liczących sobie od 10 do 66 lat. Każdy dzień zaczynał się Mszą św., a na po stojach modliliśmy się i uczestniczyli śmy w konferencjach. Dzień kończyli śmy Apelem Jasnogórskim. Pielgrzymi mieli do przejechania 500 kilometrów. 11 sierpnia dotarli do Częstochowy, gdzie połączyli się z pieszą pielgrzymką elbląską. pp 17 W czasie pielgrzymki odbył się ślub Marleny i Łukasza, którzy przysięgę małżeńską wypowiedzieli w obecno ści pątników w Brzezinach k. Kalisza. Pielgrzymi dotarli na Jasną Górę 13 sierpnia. Kaliska pielgrzymka należy do nielicznych, które wracają także pieszo. Została uznana jako najstarsza w Polsce. Dzięki dokumentom prze chowywanym w jasnogórskim archi wum można stwierdzić, że mieszkańcy Kalisza pielgrzymują do Częstochowy nieprzerwanie od 375 lat. Początki związane są z kaliskimi jezuitami. To właśnie z ich klasztoru wyruszyła wte dy na Jasną Górę grupa młodych kle ryków. ek Z DIECEZJI KIELCE 18 – Nie ma tolerancji dla zła i szatana (…), zły duch istnieje, zły duch dręczy ludzi, rodziny i społeczeństwa – mówił 8 sierpnia bp Kazimierz Ryczan do pielgrzymów XXXI Pieszej Pielgrzymki Kieleckiej na Jasną Górę podczas Mszy św. odprawianej w stolicy diecezji w trzeci dzień pielgrzymki. W Eucharystii uczestniczyli pielgrzymi oraz licznie przybyli kielczanie. W homilii bp Ryczan zaapelował do pielgrzymów, aby przed tron Maryi zabrali wszelkie troski, nawet „beznadziejne sprawy”, oraz by przez Jej wstawiennictwo powiedzieli Je zusowi o „dręczącym katolicki naród złym duchu”, m.in. laicyzmu, alko holizmu, narkomanii, różnorodnych podziałów. Skrytykował toczące się „prasowe batalie o usunięcie ciąży na życzenie”, „gejów i lesbijki paradujących w bla sku fleszy” i polityków, dyskutujących nad powierzeniem im wychowania dzieci.„Madonnę sprowadzono na Stadion Narodowy, by bluźnierczymi piosenkami edukowała Polaków” – mówił bp Ryczan. „Powiedzcie Jezusowi, że zły duch dręczy społeczeństwo, które zapo mniało, co to jest dzień święty” – apelował biskup kielecki, krytykując handlujących w niedziele sklepikarzy, szczególnie tych w małych wioskach oraz „supermarketowe świętowanie z hamburgerem i coca–colą”. Zauwa żył, że Polaków opanował „duch zy sku, zarobku, a potem konsumpcji”, którego „drażni Radio Maryja”. dziar KOSZALIN – KOŁOBRZEG Nadaniem imienia św. Klary jednej z ulic rozpoczęły się 9 sierpnia w Słupsku trzydniowe uroczystości wieńczące Jubileusz 800. rocznicy konsekracji św. Klary oraz 65-lecia pobytu Sióstr Klarysek od Wieczystej Adoracji w Słupsku. Ulica św. Klary z Asyżu będzie drogą dojazdową do Parku Kulturowego Klasztorne Stawy, który znajduje się przy powstającym w Słupsku aquaparku. W ramach obchodów jubileuszo wych słupskie klaryski zainicjowały w tym roku wiele przedsięwzięć reli gijno-kulturalnych w celu przybliżenia mieszkańcom miasta postaci św. Klary oraz propagowania związanych z nią wartości. – Na początku władze miasta były chyba nieco zdumione, co te klary ski, takie ciche, kontemplacyjne sio stry wymyśliły, ale nie spotkałyśmy się z nieprzychylnymi głosami do tyczącymi tego pomysłu. Cieszę się ogromnie, że i w ten sposób możemy przypomnieć mieszkańcom miasta o istnieniu zakonu i naszej modli twie – mówi s. Maria Alberta, słupska klaryska. Zakonnice z klasztoru przy ul. Henryka Pobożnego przebywają w Słupsku od 1947 r. W nadaniu imie nia ulicy i jej poświęceniu wzięli udział m.in. słupscy duszpasterze, delegacja Franciszkańskiego Zakonu Świeckich oraz przedstawiciele władz samorzą dowych. Symbolicznego otwarcia uli cy dokonał prezydent miasta Maciej Kobyliński oraz s. Maria Alberta. Okolicznościowy list przesłała przełożona Wspólnoty Sióstr Klarysek od Wieczystej Adoracji s. Maria Edyta Szewc. kap KRAKÓW 10 sierpnia odszedł do Domu Ojca ks. Wiesław Balewski CSMA, kapłan zaangażowany we wspólnoty „Wiara i Światło”, w latach 2003-2007 kapelan strefy tego ruchu, obejmującej terytorium całej Polski. Ks. Wiesław Balewski CSMA (zwany we wspólnocie „Balonem”) urodził się 20 kwietnia 1959 r. w Toruniu. Ukoń czył Technikum Elektroniczne, po którym wstąpił do nowicjatu Zgroma dzenia Świętego Michała Archanioła. Odbył studia w Instytucie Teologicz nym Księży Misjonarzy, gdzie uzy skał tytuł magistra teologii. Ukończył również pedagogikę na Uniwersy tecie Jagiellońskim. W 1987 r. przyjął święcenia kapłańskie (w tym roku minęło 25 lat jego posługi). Pełnił rolę wychowawcy w Niższym Seminarium Duchownym w Miejscu Piastowym, a także w Domu Dziecka „Moja Rodzi na” w Pawlikowicach. Od 1992 r. zaan gażował się w towarzyszenie osobom z upośledzonym umysłowo w Ruchu „Wiara i Światło” oraz L’ARCHE. W ruchu „Wiara i Światło” od 1992 r. do końca swoich dni był wiernym i od danym kapelanem wspólnoty „Milu sińscy” z Krakowa. W latach 1997-2003 pełnił funkcję kapelana prowincji Pol ski Południowej, następnie w latach 2003-2007 kapelana strefy, obejmują cej terytorium całej Polski. Jednocześnie w L’ARCHE pełnił po sługę kapelana wspólnoty w Śledzie jowicach k. Wieliczki. Włączał się też w codzienne życie domów wspólno ty, podejmując prace w kuchni przy zmywaniu. W tym roku ks. Balewski uhono rowany został Medalem Św. Brata Alberta za opiekę duszpasterską nad osobami niepełnosprawnymi oraz za propagowanie ideałów ruchu „Wiara i Światło”. jk Z wieloma akcentami góralskimi odbyła się 12 sierpnia uroczystość konsekracji kościoła pw. bł. Jana Pawła II w Długopolu koło Ludźmierza. To już druga świątynia na Podhalu upamiętniająca papieża z Polski. Kard. Stanisław Dziwisz, który przewodni czył uroczystościom, przekazał góra lom relikwie z krwią bł. Jana Pawła II. jg LEGNICA 20. Piesza Pielgrzymka Legnicka dotarła na Jasną Górę. 8 sierpnia w ośmiu grupach przybyło 850 osób. Tegoroczna wędrówka upływała LUBLIN Oświadczenie Kurii Metropolitalnej w Lublinie w związku z tragiczną śmiercią ks. Bogusława Psujka. W dn. 10.08.2012 r. na cmentarzu w Łopienniku Nadrzecznym znalezio no spalone zwłoki ks. Bogusław Psuj ka, kapłana archidiecezji lubelskiej. W tej sprawie prowadzone jest do chodzenie przez prokuraturę okręgo wą w Zamościu, mające wyjaśnić oko liczności i przyczyny tego tragicznego zdarzenia. Jak już informowaliśmy ks. Psujek w ostatnim czasie został zawieszony w pełnieniu wszelkich posług o charak terze duszpasterskim, w związku z po stawionymi mu wcześniej zarzutami. Prokuratury w Krasnymstawie i Lublinie prowadzą dochodzenie w tych spra wach. Ks. Bogusław Psujek, zarówno wobec instytucji wymiaru sprawiedli wości, jak i przed swoimi zwierzchnika mi nie przyznał się do winy, wyraźnie oświadczając, że zarzucane mu czyny nigdy nie miały miejsca. Kuria Metropolitalna w Lublinie, de klarując od początku współpracę z wy miarem sprawiedliwości, udostępniła prokuraturze w Lublinie wszelkie doku menty, o jakie się do niej zwrócono, dla jasnego i pełnego wyjaśnienia sytuacji. W związku z zaistniałym tragicznym wydarzeniem, mając na uwadze god ność osób zaangażowanych w ostat nim czasie w podmiotowej sprawie, trudną sytuację rodziny zmarłego, przyjaciół i osób powierzonych jego duszpasterskiej trosce, wydających o nim pozytywne świadectwo życia i pracy duszpasterskiej – zwracamy się z apelem o niewydawanie osądów mogących bezpowrotnie pozbawić zmarłego dobrego imienia. Napełnieni smutkiem polecamy zmarłego Kapłana Bożemu miłosier dziu i wspieramy modlitwą wszystkich pogrążonych w żałobie. Ks. Krzysztof Mikołajczuk, wicekanc lerz Kurii Metropolitalnej w Lublinie ks.km, im ŁOWICZ Już po raz siedemnasty wyruszyła na szlak Łowicka Piesza Pielgrzymka Młodzieżowa. Jej tradycją jest, że początek wędrówki przypada 6 sierpnia w święto Przemienienia Pańskiego. W tym roku wzięło w niej udział 800 młodych pątników, choć bywały lata, że z Łowicza na Jasną Górę pielgrzy mowało nawet 2 tys. osób. Zdaniem bp. Andrzeja Dziuby i księży przewod ników grup, na ten spadek należy od powiedzieć głębszym świadectwem życia chrześcijańskiego. Łowicka Piesza Pielgrzymka składa ła się z 9 grup, w których wędrowała na Jasną Górę młodzież z różnych de kanatów diecezji: Sochaczewa, Łowi cza, Skierniewic, Żyrardowa, Rawy Ma zowieckiej, Kutna, Łęczycy i Żychlina. Wymarsz poprzedziła Msza św. pod przewodnictwem bp. Dziuby w kate drze w Łowiczu. Nawiązując do hasła pielgrzymkowego „Kościół naszym domem” biskup zachęcił młodzież, by wspólnota pielgrzymkowa stała się dla nich domem jak dom rodzinny czy parafia. Przewodnicy pielgrzymki wrę czyli biskupowi łowickiemu znaczek i książeczkę pielgrzymkową. Dzień wcześniej spotkali się z bp. Dziubą oraz biskupem seniorem Aloj zym Orszulikiem. Obok informacji praktycznych zastanawiano się tak że nad przyczynami spadku liczby uczestników. Księża doszli do wnio sku, że na tę sytuację trzeba odpo wiedzieć głębszym świadectwem ży cia chrześcijańskiego i wzmożeniem wysiłku ewangelizacyjnego, dlatego tegoroczna pielgrzymka łowicka mia ła charakter ewangelizacyjny. W tym celu nagrano płytę z konferencjami ewangelizacyjnymi w formacie mp3, które były emitowane każdego dnia trzykrotnie: jako wprowadzenie, roz ważanie i podsumowanie. Autorem tych rozważań był ks. Ra fał Jarosiewicz, dyrektor Szkoły Nowej Ewangelizacji diecezji koszalińsko -kołobrzeskiej. Ponadto na pątniczym szlaku księża i świeccy dzielili się świa dectwem życia chrześcijańskiego. W programie były też koncerty ewan gelizacyjne. ks. pk PŁOCK „Dom na Skale” – pod takim hasłem przebiegała 31. Piesza Pielgrzymka Diecezji Płockiej na Jasną Górę, która wyruszyła 6 sierpnia ze Wzgórza Tumskiego w Płocku. W tym roku szło w niej około 1,3 tys. pątników. Wyjście poprzedziła Msza św. w katedrze pod przewodnictwem bp. Piotra Libery, który w homilii przypomniał, że pielgrzymka jest aktem pokutnym i drogą przemiany duchowej. Tradycyjnie pielgrzymi z diece zji płockiej wyruszyli na Jasną Górę w święto Przemienienia Pańskiego po porannej Eucharystii w bazylice kate dralnej. Przewodniczył jej bp Libera. W homilii odwołał się do potrzeby do Z DIECEZJI w duchu wdzięczności za 20 lat istnienia diecezji i pierwszy synod diecezjalny, który trwał od 2007 r. Pątnicy realizowali w drodze hasło roku „Kościół naszym domem”. – Każ dego dnia przeżywane były najważ niejsze momenty roku liturgicznego – powiedział ks. Mariusz Majewski, główny przewodnik legnickiej pielg rzymki. – W drodze nie zabrakło wspólnego opłatka, składania życzeń wspólnoty pielgrzymkowej mieszkań com, był moment uczenia się, zwłasz cza przez młodych ludzi, jak powinna wyglądać wspólnota stołu Kościoła domowego, był też Wielki Piątek, ado racja krzyża, nabożeństwo Męki Pań skiej – wyliczał ks. przewodnik. – Modlę się o owoce tej pielgrzym ki, by rzeczywiście Kościół stał się domem wszystkich i by były realizo wane uchwały naszego diecezjalnego synodu – powiedział bp Stefan Cichy, ordynariusz diecezji legnickiej, który przybył do Częstochowy na powitanie pątników. Do pieszej pielgrzymki legnickiej po raz dziewiąty dołączyła grupa rowerowa. Cykliści jechali do sanktu arium trzy dni, pokonując 270 kilome trów. – Było trudno, bo był wielki upał, ale jak się ma cel, jak myśli się o Jasnej Górze, to wtedy pokona się wszystkie trudności – powiedział Marek Śledź, przedstawiciel Akcji Katolickiej w Le gnicy, która jest głównym organizato rem rowerowej pielgrzymki. Jubileuszowe wędrowanie legnic kich pątników upamiętnił specjalny medal. Pielgrzymka trwała od 10 do 14 dni. Najdłuższą drogę pokonali wierni ze Zgorzelca. Uwieńczeniem pielgrzymki była wspólna Eucharystia sprawowana na szczycie jasnogór skim. it 19 świadczenia „góry przemienienia”. – „Potrzebujemy wyjścia z codzienności i rutyny na górę, po to by znaleźć tam Jezusa i na nowo przylgnąć do Niego. Po to jest właśnie pielgrzymka – dro ga przemiany duchowej. Pielgrzymka jest obrazem naszego życia, a całe ludzkie życie – wędrowaniem – pod kreślił bp Libera. Biskup płocki przekonywał, że życie ludzkie jest wędrowaniem poprzez rozwijanie osobowości, duchowości, bowiem człowiek jest istotą „jakby niegotową, niedokończoną”. Może jednak się rozwijać duchowo i wzra stać w doskonałości. – Jest wezwa ny przez Boga do uszlachetniania siebie, do wzrostu duchowego. Ten wzrost duchowy dokonuje się przez opanowywanie siebie i służbę dru giemu człowiekowi. Jesteśmy zatem powołani, aby być pielgrzymami ku doskonałości, ku świętości. Winniśmy w każdym czasie być w drodze ku peł niejszemu człowieczeństwu – zazna czył bp Libera. Z płockimi pątnikami na Jasną Górę wędrował m.in. przedstawiciel Sto warzyszenia Misji Afrykańskich oraz dr Kazimierz Szałata – prezes polskiej Fundacji Roaula Follereau, świecki misjonarz, który od wielu lat pomaga krajom afrykańskim. Towarzyszyli mu członkowie rodziny Kamila Kulczyc kiego, dwudziestoletniego wolonta riusza fundacji i harcerza, który zmarł w tym roku w tragicznych okoliczno ściach. Imię Kamila ma nosić studnia głębinowa, zbudowana w miejscowo ści Bidiga w Burkina Faso. eg Z DIECEZJI POZNAŃ 20 W wigilię święta Przemienienia Pańskiego, obchodzonego 6 sierpnia, bp Grzegorz Balcerek przewodniczył Sumie odpustowej w poznańskim sanktuarium, w którym od ponad 400 lat czczony jest Cudowny Jezus Przemieniający. Eucharystia pod przewodnictwem poznańskiego biskupa pomocnicze go rozpoczęła trwające do 12 sierpnia uroczystości odpustowe w sanktu arium, którym od blisko 200 lat opie kują się siostry szarytki, posługując jednocześnie w połączonym z kościo łem Szpitalu Klinicznym Przemienie nia Pańskiego. W homilii bp Balcerek podkreślił, że pomimo naszych co dziennych doświadczeń życiowych, które często są zmaganiem się z prze ciwnościami i cierpieniem, chrześci jaństwo daje nam nadzieję. – To Chrystus, na którego życie powinniśmy patrzyć w świetle Jego przemienienia i zmartwychwstania, pozwala nam wierzyć w wypełnienie Bożych obietnic, w zwycięstwo dobra nad złem, światła nad ciemnością – przekonywał kaznodzieja dodając, że musimy pamiętać, iż blask dnia zmar twychwstania Chrystusa, którego za powiedzią była chwała Góry Przemie nienia, poprzedziła ciemność Golgoty. Świątynia Przemienienia Pańskie go, dziś będąca sanktuarium, została wybudowana w 1603 r. staraniem ks. Kościeleckiego, kanonika kapituły po znańskiej, jako wotum wdzięczności Panu Jezusowi za cudowne uzdrowie nie. Do prezbiterium sprowadził on znajdującą się w podziemiach rzym skiej Bazyliki św. Piotra statuę Zbawi ciela, znajdującą się tu do dziś, wypeł niając tym samym ślub złożony Bogu podczas choroby. bt PRZEMYŚL Tutaj wszystko, czy też wiele się zaczęło – powiedział 6 sierpnia bp Rojek w czasie Mszy świętej dziękczynnej za jego posługę w archidiecezji przemyskiej. Liturgia w archikatedrze w Przemyślu zgromadziła około 150 kapłanów i wielu wiernych. W sobotę, 11 sierpnia, odbył się ingres bp. Rojka do katedry zamojskiej. Dotychczasowy biskup pomocni czy archidiecezji przemyskiej miano wany przez papieża Benedykta XVI nowym biskupem zamojsko-luba czowskim wyznał, że „trzeba było po wiedzieć tak, bo jak się raz powiedzia ło tak przy święceniach kapłańskich, to następne jest już tylko konsekwen cją tego pierwszego”. Bp Rojek wyraził ufność w Boże miłosierdzie, że „pozwoli mu godnie i owocnie posługiwać”. Ma też nadzie ję, że miłosierny Bóg poprowadzi go, aby nie zmarnował dziedzictwa die cezji zamojsko-lubaczowskiej. Żegnając się z archidiecezją prze myską wyznał, że czekające go zada nie i posługa w zupełnie nowym miej scu napawa go niepokojem, ale on ucieka się do miłości Bożej, która cią gle pozostaje niezmienna. – Wszyst ko staje się nowe. Nowi ludzie, nowa diecezja, nowe wydarzenia, osoby, budynki i sprawy. Wszystko jest nowe, ale pozostaje ta sama Boża miłość – mówił bp Rojek, prosząc o duchowe wsparcie dla nowej posługi. – Trzeba powiedzieć tak jak Ojciec Święty: Tutaj wszystko, czy też wie le się zaczęło, bo i życie seminaryjne i kapłaństwo i droga posługiwania jako wykładowcy, rektora czy też po tem posługa biskupa – wspomniał. Wdzięczność za posługę bp. Rojka wyraził także metropolita przemyski abp Józef Michalik. Przyznał, że tej uroczystości towarzyszą dwojakie uczucia. – Z jednej strony radość, że Duch Święty decyzją Ojca Świętego spojrzał na prezbiterium kapłańskie naszej archidiecezji, a z drugiej strony świadomość, że ktoś bliski z naszego grona odchodzi do posługi w sąsied niej diecezji – powiedział przewodni czący Konferencji Episkopatu Polski. Dodał, że wdzięczność trzeba wyrazić serdeczną modlitwą. Z kolei przemyski biskup pomoc niczy Adam Szal nawiązywał do pier ścienia biskupiego, który przypomina o szczególnej odpowiedzialności za depozyt wiary. pab RADOM 13 sierpnia dotarła na Jasną Górę XXXIV Piesza Pielgrzymka Diecezji Radomskiej na Jasną Górę. Rozpoczynającą ją Mszę świętą celebrował 6 sierpnia na placu Wyższego Seminarium Duchownego w Radomiu bp Henryk Tomasik. W homilii powiedział, że pielg rzymka ma sens, jeśli jest przeniknię ta wiarą. – Jesteśmy w tym wielkim i pięknym domu, którym jest Kościół. Zostaliśmy zaproszeni, aby go budo wać. Nie musimy błądzić po bezdro żach, szukać jakiś rozwiązań, także pseudoreligijnych – mówił ordyna riusz radomski. Na zakończenie liturgii przemówił ks. Marian Janus, delegat Episkopatu Polski ds. Pielgrzymek. – Niech Jezus Chrystus błogosławi wam na pątni Rada Rycerzy Kolumba im. Jana Pawła II w Suchedniowie w diecezji radomskiej zdobyła pierwsze miejsce w Międzynarodowym Konkursie Działalności Programowej na rzecz Kościoła (International Service Program Award for Church Activity). Uroczystość wręczenia wyróżnienia odbyła się w Hilton Anaheim w Kalifornii. Było to jednocześnie 130 zebranie Rady Najwyższej Rycerzy Kolumba. To międzynarodowe spotkanie zgromadziło ponad 2,5 tys. rycerzy i ich rodzin z całego Zakonu. – Działamy przy parafii. Podejmu jemy się zadań dla dobra tej wspól noty, społeczności lokalnej i całego Kościoła katolickiego poprzez czyny, modlitwę i udział w życiu liturgicznym – mówi Jan Komoń, Wielki Rycerz su chedniowskiej rady. Władze najwyższe Rycerzy Ko lumba doceniły radę m.in. za projekt „Wielki Tydzień”, który polegał na organizacji pierwszej w historii pa rafii wielkopostnej Drogi Krzyżowej ulicami miasta. Rozważania czytali przedstawiciele różnych instytucji i firm. W nabożeństwie uczestniczyło 2 tys. wiernych. Rycerze zorganizowa li i przeprowadzili projekt „Młodzież nadzieją Kościoła”. Zakupili paczki na święta Bożego Narodzenia dla dzieci ze świetlicy parafialnej, ufundowa li nagrody na Bal Mikołajkowy oraz pomogli w wyjeździe na Światowy Dzień Młodzieży do Madrytu oraz na Spotkanie Młodych do Lednicy. Ryce rze podjęli się także integracji rodzin w parafii i miasta poprzez pielgrzym kę do Częstochowy, organizację pikni ku rodzinnego i pielgrzymkę na Świę ty Krzyż. rm SANDOMIERZ Solidarność z poszkodowanymi przez nawałnice i inne groźne zjawiska pogodowe wyraził bp Krzysztof Nitkiewicz 9 sierpnia podczas Mszy św. odprawionej w klasztorze jędrzejowskich cystersów na półmetku XXIX Pieszej Pielgrzymki Ziemi Sandomierskiej. Wraz z biskupem modliło się 1,2 tys. stalowowolskich pielgrzymów oraz liczni wierni z parafii jędrzejow skich. Pielgrzymi z Janowa Lubelskie go dwukrotnie musieli zmieniać trasę z powodu nawałnic. Intensywne opa dy i grad w okolicy Rakowa uniemoż liwił marsz kolumny, a miejscowości – Ossowa, Miąsowa i Mzurowa, które ucierpiały podczas trąby powietrznej nie były w stanie przyjąć pielgrzy mów. Trąba powietrzna uszkodziła wiele domostw, powyrywała i poła mała drzewa. Uszkodziła trakcję elek tryczną. Wielu ludzi straciło dach nad głową, dostęp do prądu i wody. Natomiast w kompleksie klasztor nym cystersów, w którego pobliżu mo dliła się pielgrzymka stalowowolska, nawałnica powyrywała z korzeniami lub połamała ok. 60 starych, ogrom nych drzew. Ucierpiało wielu miesz kańców okolicznych miejscowości, którzy mimo to, że sami nie mieli prądu i wody, przyjęli w swoich domach pąt ników i podzielili się tym co, mieli. Bp Nitkiewicz wyrażając solidar ność z poszkodowanymi, przypo mniał w homilii patrona miejsca bł. Wincentego Kadłubka oraz podkreślił, że święci tworzyli wokół siebie wspól notę i uczyli, na czym powinna ona polegać. apis Siostry dominikanki w liturgiczne wspomnienie św. Dominika, 8 sierpnia, uroczyście zakończyły w Wielowsi rok obchodów jubileuszu 150-lecia zgromadzenia. W uroczystości wzięli udział abp Mieczysław Mokrzycki, metropolita lwowski i s. Beniamina Potoczna, mat ka generalna Zgromadzenia Sióstr św. Dominika. W homilii metropolita lwowski pod kreślił zasługi dominikanek w dziele edukacji, katechizacji, pracy ewangeli zacyjnej, posługi chorym i pracy dusz pasterskiej przy parafiach. – Niech owocem roku jubileuszowego będzie dar świętego życia. Obecność osób konsekrowanych we współczesnym świecie nie jest łatwa, ale jest na pew no potrzebna i konieczna. Realizujcie dalej wasze powołanie, kochając Boga i braci oraz poświęcając się im bez reszty – zachęcał abp Mokrzycki. W czasie Mszy św. cztery siostry złożyły śluby wieczyste na ręce matki generalnej Beniaminy Potocznej – s. Katarzyna (Irina) Orłowska, s. Paula (Magdalena) Zadroga, s. Lorena (Sabi na) Milanowska, s. Oliwia (Anna) Miller. apis SIEDLCE Ponad 900 dzieci i młodzieży z terenu diecezji siedleckiej wzięło do tej pory udział w koloniach, organizowanych przez siedlecką Caritas w Ośrodku Kolonijno-Wypoczynkowym w Broku nad Bugiem. Uroczystą Eucharystią, po której nastąpiło wręczenie nagród i upomin ków dla małych kolonistów, zakończył się turnus, w którym odpoczywały dzieci z dekanatów: radzyńskiego, te respolskiego, międzyrzeckiego, koma rowskiego i osieckiego. Opiekunem duchowym turnusu był ks. Jacek Guz, zaś jego kierownikami: kleryk Adam Potapczuk oraz Emilia Misiejuk. – Kolonie Caritas to niezwy kłe przeżycie nie tylko dla dzieci, ale także dla opiekunów wolontariuszy, Z DIECEZJI czym szlaku w budowaniu domu, któ rym jest Kościół i umacnia was w bu dowaniu naszego ojczystego domu, któremu na imię Polska – wzywał. Nowością w pielgrzymce były dwie grupy: duchowa i mundurowa, w któ rej szli komendanci policji, straży miej skiej, straży pożarnej, wojska i służby więziennej (w sumie 50 osób). Do duchowej Częstochowy szła również grupa Litwinów. Pątnicy pokonali po nad 200 kilometrów. – Wszystkiego trzeba w życiu spró bować, to moja pierwsza pielgrzym ka i mam nadzieję, że nie ostatnia – powiedziała sierżant Izabela Jesień z Komendy Miejskiej Policji. Z kolei komendant policji Roman Jaśkiewicz w pielgrzymce szedł drugi raz. – Pa miętam słowa jednego z obywateli, że policja została uspołeczniona, ja dodam, że trzeba jeszcze ją uducho wić i to będzie komplet – powiedział. Major Sławomir Grzyb jest dyrekto rem Aresztu Śledczego w Radomiu. – Na pielgrzymce byłem 30 lat temu, teraz do Częstochowy wybrałem się drugi raz. Chciałem przede wszystkim podziękować za to, co Bóg dla mnie zrobił. Poszedłem modlić się w intencji moich dzieci, aby zawsze podejmowa ły mądre decyzje w swoim życiu – po wiedział major. rm 21 Z DIECEZJI 22 sprawujących opiekę nad uczestni kami – powiedziała KAI Małgorzata Kołodziejczyk z Caritas Diecezji Sie dleckiej. Kolonie to często jedyna możliwość wakacyjnego wyjazdu dla wielu dzie ci. – Gdyby nie wolontariusze, tych koloni nie udałoby się zorganizować. Cenne jest to, że są oni tutaj dobro wolnie, chcą dać coś z siebie. Przeważ nie są to osoby kreatywne, które mają wiele pomysłów na spędzenie wolne go czasu – dodaje Kołodziejczyk. Kleryk Adam Potapczuk z VI roku Wyższego Seminarium Duchowne go w Siedlcach w koloniach Caritas uczestniczy już po raz szósty; po raz drugi jest też kierownikiem turnusu. – Chciałem spędzić aktywnie wakacje i zawsze staram się jeździć tam, gdzie jestem potrzebny – podkreśla. Ks. Jacek Guz, opiekun duchowy na kolonii, zwraca uwagę, iż z każdym rokiem dzieci przyjeżdżają grzeczniej sze, lepiej się z nimi pracuje. – Niby nic wielkiego się tu nie dzieje, ale z każdym rokiem te dzieci przyjeżdżają inne, stąd wniosek, że ten ośrodek i ta akcja speł niają swoje zadanie – mówi. Wakacyjna Akcja Caritas zakończy się w diecezji siedleckiej 23 sierpnia. el i modlitwach, a wieczorem w Apelu Jasnogórskim. Było to duże przedsięwzięcie lo gistyczne. Organizatorzy musieli za dbać o jedzenie i stanowiska dla koni, o noclegi, o odpowiednie opraco wanie trasy. Jednak zwiększająca się z roku na rok liczba, szczególnie mło dych uczestników, świadczy, że takie rekolekcje w drodze są potrzebne. eł Kilkudziesięciu miłośników jazdy konnej wzięło udział w IV Podlaskiej Konnej Pielgrzymce w Hołdzie Kawalerii Rzeczpospolitej. Pielgrzymka oficjalnie rozpoczęła się 8 sierpnia w Tucznej w diecezji siedleckiej. Pielgrzymi jechali przez miejscowo ści południowego Podlasia: Wisznice, Kolembrody, Leśną Podlaską, Pratulin, Janów Podlaski, Neple, Terespol by 14 sierpnia dotrzeć do Sanktuarium Maryjnego w Kodniu na uroczystości odpustowe. – Wszyscy jesteśmy pasjonatami koni i jazdy konnej – mówi ks. Dariusz Cabaj, główny organizator pielgrzym ki, proboszcz parafii św. Anny w Tucz nej. – Były to wyjątkowe rekolekcje w drodze, podczas których chcieliśmy zbliżyć się do Boga i modlić za tych, którzy poświęcili swoje życie za ojczy znę – dodaje ks. Cabaj. Pielgrzymi wstawali o godzinie 4-5 rano i starali się wyjechać jak naj wcześniej, żeby nie jechać w upale. Każdego dnia brali udział we Mszy św. Pielgrzym ze Szczecina Wojciech Jakowiec odmówił 11 sierpnia Koronkę do Miłosierdzia Bożego przy norweskiej wyspie Utoya. Modlił się za ofiary ubiegłorocznej masakry, a także za nawrócenie Andersa Breivika, który jest oskarżony o zabicie 77 osób. Jakowiec przeszedł w pielgrzymce około 3 tysięcy kilometrów. Wyszedł ze Szczecina 10 czerwca i wędrował przez Niemcy, Danię, Szwecję i Nor wegię odwiedzając sanktuaria przy grobach świętych i patronów Euro py. W Trondheim dołączył do niego Roman Zięba. Obaj w ubiegłym roku uczestniczyli w pielgrzymce do Asyżu, dokąd Wojciech Jakowiec szedł z Fati my, a Roman Zięba z Jerozolimy. – Chcemy zaprezentować właśnie w takim miejscu to, czego nauczał Jan Paweł II. Trzeba iść przez miłość i miło sierdzie, a nie przez lęk, strach i fobie – tłumaczy Jakowiec, odnosząc się do dramatycznych wydarzeń, które roze grały się na wyspie przed rokiem. pk SOSNOWIEC Zbiórkę pieniędzy na rzecz poszkodowanych mieszkańców diecezji sosnowieckiej przez ostatnie nawałnice zarządził bp Grzegorz Kaszak. Odbyła się ona 12 sierpnia we wszystkich kościołach diecezji. W nawałnicy, która miała miejsce w nocy z 6 na 7 sierpnia najbardziej ucierpiały gminy Klucze i Wolbrom. W samych Kluczach uszkodzeniu ule gło 50 budynków mieszkalnych i 40 gospodarczych. Na terenie gminy Wolbrom wichura wyrządziła szkody w 17 domach i 20 budynkach gospo darczych. ks.pr SZCZECIN-KAMIEŃ ŚWIDNICA Jesteście bohaterami wiary – tak o uczestnikach Pieszej Pielgrzymki Diecezji Świdnickiej powiedział 9 sierpnia na Jasnej Górze bp Ignacy Dec. W kaplicy Matki Bożej Jasnogórskiej przewodniczył Mszy św. na zakończenie ich wędrówki do Częstochowy. Zachęcał swoich diecezjan by ro bili „wszystko czego wymaga od nas Pan Bóg”. – Nie unikajmy trudnych wyzwań, jakie stawia nam Ewangelia – apelował hierarcha. Eucharystię poprzedziło uroczyste powitanie pątników na Wałach Jasno górskich przez biskupa świdnickiego oraz głównego przewodnika piel grzymki. Przedstawiono krótką cha rakterystykę poszczególnych grup. Barwne korowody roztańczonych i rozśpiewanych pielgrzymów licznymi gestami życzliwości pozdrawiały wita jącego ich biskupa i innych kapłanów. Na zakończenie Mszy św. głos zabrał ks. Marian Janus, krajowy koordynator ds. Pieszych Pielgrzymek. Podzięko wał za organizację pielgrzymki, która przez bp. Deca nazywana jest jednym z najważniejszych wydarzeń dusz pasterskich roku. Wśród świdnickich pielgrzymów na Jasną Górę podążała 19-osobowa grupa z Ukrainy. Ponadto, jeden z pątników pochodził z Nowego Jorku, a 9-letnia dziewczynka z Kanady. ks. lz TARNÓW – Odrzucenie Boga przez współczesny świat przynosi ludziom wiele negatywnych skutków – mówił 6 sierpnia w homilii biskup tarnowski Andrzej Jeż. Tłumy mieszkańców Sądecczyzny modliły się w święto Przemienienia Pańskiego w bazylice w Nowym Sączu, gdzie czczony jest obraz Chrystusa Przemienionego. Wieczorem zakończył się tam Wielki Odpust, który trwał od ubiegłej niedzieli. – Dziś następuje powrót do prymi tywnych, niemal jaskiniowych przeja wów religijności – tak biskup tarnow ski mówił o astrologii, horoskopach i poradach wróżek. – Ten rodzaj pseu dowiary determinuje postępowanie ludzi, tworzy ich codzienne życie – ubolewał hierarcha. WARSZAWA Mszą św., sprawowaną przez kard. Kazimierza Nycza przed paulińskim kościołem pw. Ducha Świętego, rozpoczęła się 301. Warszawska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę. W homilii metropolita warszawski uznał, że tegoroczne intencje pielgrzymowania można zamknąć w trzech wyrażeniach: rodzina, dom i nowa ewangelizacja. – Modlimy się także w tej pielgrzymce, żeby domem była nasza ojczyzna, Polska, domem sprawiedliwym, z którego się nikogo nie wyrzuca, w którym wszyscy są braćmi, nie ma obcych – mówił kard. Nycz. O. Albert Oksiędzki, kierownik 301. Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej wy jaśnił na początku liturgii, że tegorocz ne hasło pielgrzymki „Kościół Domem Życia” nawiązuje do jubileuszu 25-le cia Dzieła Duchowej Adopcji Dziec ka Poczętego, które zainicjowano w 1987 r. w paulińskim kościele pw. Ducha Świętego w Warszawie, a które wyrosło z duszpasterstwa pielgrzym kowego zwanego „Strażą Pokoleń”. Paulin przypomniał, że Dzieło Du chowej Adopcji obejmuje dziś w świe cie prawie 3-milionową rzeszę ludzi. – Pragniemy, by to pielgrzymowanie było dla nas odkrywaniem Kościoła, Chrystusa, jako miejsca życia, jako Tego, Który jest życiem, by tym ży ciem przede wszystkim się napełniać, by tego życia doświadczać na wzór Maryi, do której pielgrzymujemy – stwierdził o. Oksiędzki. W homilii kard. Kazimierz Nycz przyznał, że gdyby zebrać wszystkie intencje, które w poszczególnych okresach historii Polski przyświecały pątnikom warszawskim, to bylibyśmy świadkami swoistej duchowej i naro dowej historii. Jak wyjaśnił, intencje te mówiłyby, co w danym momen cie historii Polski było ważne, piękne i wspaniałe, za co ludzie pielgrzymu jąc dziękowali. – Ale te intencje po kazywałyby także to, co było trudne, smutne, zwłaszcza w okresach wojen, rozbiorów i wielu innych zagrożeń, także tych współczesnych – mówił kard. Nycz. Dodał, że dzisiaj zagrożona jest rodzina, naród, ale także Europa i współczesny świat. Mówiąc o nowej ewangelizacji me tropolita warszawski przypomniał, że Benedykt XVI zachęca nas, byśmy na nowo podjęli dzieło przyprowadzania ludzi do Chrystusa, tych, którzy Go znali i przestali znać, ale i byśmy siebie zaczęli przyprowadzać do Jezusa, bo i my potrzebujemy nowej ewangeli zacji. Metropolita zauważył, że w swej istocie nowa ewangelizacja „polega na byciu świadkiem mojego osobiste go, przez wiarę i modlitwę, spotkania z Chrystusem Przemienionym, Zmar twychwstałym”. – Idźcie w duchu tych trzech słów: rodzina, dom, nowa ewangelizacja, a równocześnie dziękujcie Panu Bogu za wszystko, czym was obdarza, czym nas, Kościół, obdarza w swojej wielkiej łaskawości i dobroci – zachęcał na za kończenie homilii kard. Nycz. Po raz pierwszy pielgrzymi ze sto licy wyruszyli na Jasną Górę w 1711 r. w podziękowaniu za ustąpienie zarazy. rl Tablicę upamiętniającą ks. prałata Zygmunta Malackiego – wieloletniego proboszcza parafii św. Stanisława Kostki na Żoliborzu i propagatora kultu bł. ks. Jerzego Popiełuszki – odsłonięto 7 sierpnia, w drugą rocznicę śmierci kapłana. W uroczystości wziął udział kard. Kazimierz Nycz, który poświęcił tabli cę i przewodniczył Mszy św. – Nie boję się powiedzieć, że dla rozwoju kultu błogosławionego ks. Jerzego, ks. Ma lacki zrobił najwięcej – powiedział me tropolita warszawski. Tablicę umieszczono w bocznej nawie kościoła św. Stanisława Kost ki. Przy świątyni znajduje się grób bł. Jerzego Popiełuszki, o którego kult troszczył się ks. Malacki. Zmarł w dwa miesiące po beatyfikacji kapelana lu dzi pracy, 7 sierpnia 2010 r., po długiej i ciężkiej chorobie. – Bóg pozwolił mu doczekać do beatyfikacji, dla której tyle czynił – przypomniał kard. Nycz. im W nocy 8 sierpnia zmarł ks. Zygmunt Wudarkiewicz, kapelan kaplicy Muzeum Powstania Warszawskiego. Miał 77 lat. W 2010 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Ks. Wudarkiewicz był kapelanem muzeum od początku jego istnienia. W kaplicy, gdzie znajdują się relikwie bł. ks. Józefa Stanka, zamordowanego w czasie Powstania Warszawskiego, sprawował niedzielne Msze św. w in tencji powstańców. Jako dziecko, niedługo po I Komu nii św., 3 sierpnia 1944 r. uniknął roz strzelania. Data ta była przez niego obchodzona jako kolejna rocznica cu downego ocalenia. Również 3 sierpnia 1958 r. przyjął święcenia kapłańskie w warszawskiej katedrze św. Jana. Pracował w trzech urzędach bi skupich: jako prefekt w seminarium, notariusz w kurii i sędzia w Sądzie Metropolitalnym. Obronił pracę ma gisterską z homiletyki. Był kapelanem Zgrupowania „Gurt” oraz kapelanem Muzeum Powstania Warszawskiego. im Z DIECEZJI Wskazywał, że człowiek musi do konać wyboru i podjąć decyzję, w ja kiego Boga chce wierzyć? – Można stworzyć sobie namiastkę boga, który poprawia samopoczucie, ale wiemy że to jest tylko substytut. Jesteśmy prze cież świadkami tworzenia we współ czesnym świecie wielu zastępczych bogów, ale w nich serce ludzkie nie jest w stanie zaznać ukojenia i poczu cia sensu. W każdym z wytworzonych przez człowieka bogów nie jest on w stanie zaznać spełnienia, w którym człowieczeństwo staje się wartością, a nie ułomnością – powiedział bp Jeż. Zauważył, że dziś „niemal bogiem” stają się układy polityczne, a także ekonomia, gospodarka, a nawet nie którzy ludzie. Bp Jeż ubolewał, że odrzucenie prawdziwego Boga powoduje depre sję, przygnębienie i samotność. – Jeże li Boga się wyrzuca z ludzkiego życia, można wtedy bezkarnie unicestwiać, miażdżyć drugiego człowieka i go po niżać, bo nie ma żadnych ograniczeń i punktów odniesienia – przestrzegał. W tygodniowych uroczystościach uczestniczyli m.in. biskupi, kapłani, siostry zakonne, rolnicy, strażacy, poli cjanci, chorzy, rodziny z dziećmi, mło dzież i ludzie pracy. Pielgrzymów przyciąga XIV-wieczny obraz przedstawiający Chrystusa Prze mienionego. Jest on wzorowany na iko nie przechowywanej w bazylice na La teranie w Rzymie. Ikona nowosądecka słynie łaskami od początku XVII wieku. eb 23 Z DIECEZJI WARSZAWA-PRAGA 24 Uczciwy stosunek do prawdy jest drogą nawrócenia. Bez Boga Europa nie przetrwa – podkreślił abp Henryk Hoser, przywołując postać św. Teresy Benedykty od Krzyża, Edyty Stein, która 70 lat temu zginęła w komorze gazowej Auschwitz-Birkenau. W święto patronki Europy biskup warszawsko-praski spotkał się z uczestnikami 29. Pieszej Praskiej Pielgrzymki Rodzin „Totus Tuus” w sanktuarium Świętej Rodziny w Studziannej, gdzie celebrował dla nich Mszę świętą. Przypominając w homilii postać Edyty Stein, abp Hoser stwierdził, że z chwilą nawrócenia rozpoczęła się jej droga krzyżowa. – Nie była rozumiana przez swoją rodzinę, krąg wyznaw ców religii mojżeszowej oraz środowi ska ateizujących filozofów pierwszej połowy XX w. W końcu została także odrzucona przez reżim hitlerowski. Ta, która była wybitnym pedagogiem, mówiła i pisała o powołaniu kobiety w społeczeństwie, została najpierw „zmarginalizowana”, a później prze znaczona do zagłady. Zginęła w piecu krematoryjnym – mówił biskup war szawsko-praski Stając się świadkiem ogromne go upadku kultury i cywilizacji kraju, który uważała za swój, św. Teresa Be nedykta od Krzyża jest strażniczką Europy – przypomniał w kazaniu abp Hoser. Ubolewał, że Europa, „powoli przekształca się w kontynent ate istyczny, zdechrystianizowany, gdzie ludzie żyją tak, jakby Boga nie było”. – To będzie droga samobójcza. Ta kie społeczeństwo europejskie, jakie dziś budujemy nie może przetrwać – przestrzegał hierarcha. Jednocześnie zaapelował do pątników o modlitwę w intencji Polski i całego kontynentu. 29. Piesza Praska Pielgrzymka Ro dzin Totus Tuus wyszła 5 sierpnia z sanktuarium Matki Bożej Ostrobram skiej w Warszawie. Na Jasną Górę pąt nicy dotarli 14 sierpnia. mag WŁOCŁAWEK Bp Wiesław Mering wystosował list do Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego w związku z zaprosze- niem Benedykta XVI do Polski. Bp Mering zachęcił, by to zaproszenie stało się okazją do rozwiązania konfliktu wokół TV Trwam. Oto pełna treść listu: Wielce Szanowny Panie Prezydencie, Z radością dowiedziałem się o za proszeniu, jakie wystosował Pan do Ojca Świętego Benedykta XVI. Rzecz jasna, dla wielu chrześcijan naszego kraju wizyta papieża w Polsce jest bar dzo doniosłym wydarzeniem: mogą bezpośrednio zobaczyć Następcę Świętego Piotra, Biskupa Rzymu, Gło wę Kościoła Katolickiego. Na pewno Pański gest docenią polscy katolicy, protestanci, prawosławni, a także przedstawiciele religii żydowskiej. Oj ciec Święty wiele przecież robi, by po kój, prawda i sprawiedliwość zapano wały w świecie, zwłaszcza w Europie, zupełnie niezależnie od wyznania. Czy nie uważa Pan Prezydent, że z okazji takiej wizyty, przepięknym, a jednocześnie powitanym z najwięk szą radością przez Dostojnego Gościa darem byłoby rozładowanie wreszcie konfliktu wokół koncesji na multiplek sie dla Telewizji Trwam? Benedykt XVI w grudniu 2011 r., li stem swojego Sekretarza Stanu, Księ dza Kardynała Tarcisio Bertone, wy raził swoje ogromne uznanie dla tej stacji i roli, jaką pełni; zaś 8 lipca pod czas rozważań po modlitwie na Anioł Pański osobiście zapewnił o swoim błogosławieństwie dla uczestników XX Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę. Od wielu miesięcy miliony Polaków zabiegają o zmianę decyzji pana Jana Dworaka. Była to bowiem decyzja nie sprawiedliwa, kłamliwie uzasadniona (okazuje się, że dostęp do multiplek su otrzymały podmioty niezdolne do opłacenia koncesji) i na dodatek ograniczająca wolność ludzi wierzą cych w Polsce. Ta sytuacja trwa zdecy dowanie za długo, czego wydaje się nie rozumieć ekipa rządząca krajem. Wielka szkoda. Proszę Pana Prezydenta o włącze nie swojego autorytetu w obiektyw ną ocenę sytuacji, która od długiego czasu rodzi napięcia, antagonizuje społeczeństwo, wywołuje poczucie niesprawiedliwości, a przez to utrwala wzajemną wrogość. Jestem pewien, że próba rozwiązania tego niepo trzebnego nikomu konfliktu zostanie poparta przez wielu parlamentarzy stów PO, a także posłów lewicy; że doceni ją opinia krajowa, polonijna i europejska. A nasz Dostojny Gość z Watykanu miałby wiele powodów do szczerego uznania wobec Prezydenta Państwa. Zapewniam Pana Prezydenta o głę bokim szacunku + Wiesław Mering Biskup Włocławski Przewodniczący Rady KEP ds. Kultury i Ochrony Dziedzictwa Kulturowego Włocławek, 23 lipca 2012 r. (L.dz. 1314/2012) ks. an WROCŁAW Wystawa na Rynku „Edyta Stein – portret własny”, Msza św. w kościele św. Michała i spotkanie w rodzinnym domu Edyty Stein to wrocławska część obchodów upamiętniających 70. rocznicę męczeńskiej śmierci św. Teresy Benedykty od Krzyża. Ich głównym organizatorem było Towarzystwo im. Edyty Stein, które od 23 lat z powodzeniem przybliża współczesnym jej postać i wkład w kulturę europejską. Siedziba towarzystwa mieści się w rodzinnym domu Edyty Stein przy ul. Nowowiejskiej, w którym organizo wane są wykłady, konferencje i warsz taty o zasługach i spuściźnie patronki. Wiele przedsięwzięć ma charakter międzynarodowy i międzyreligijny. – Ostatecznie zdecydowano się na bardzo szeroką formułę organizacji – mówi jeden z członków zarządu to warzystwa Marian Łukaszewicz. Pod kreśla, że towarzystwo jest otwarte na ludzi innych religii, niewierzących i poszukujących oraz tych, którzy od najdują w spuściźnie duchowej Edyty cenne dla siebie wartości, choć nie są katolikami. Towarzystwo ma swoją stronę in ternetową dostępną pod adresem: www.edytastein.org.pl. x.sj Audiencja generalna, 8 sierpnia 2012 Benedykt XVI: u podstaw świadectwa wiary znajduje się modlitwa mimo wszystkich różnic, dowiedzieć się czegoś o tym, jak się modlić. Każdy z dziewięciu sposobów mo dlitwy, zawsze przed Jezusem Ukrzyżo wanym, wyraża przywiązanie cielesne i zarazem przywiązanie duchowe, któ re głęboko się przenikając, wspierają skupienie, gorliwość i zapał. Pierwszy z siedmiu sposobów idzie w kierunku rosnącym, jako kolejne kroki na drodze do całkowitego zjednoczenia z Trójcą Świętą: św. Dominik modli się stojąc pochylony, aby wyrazić swoją pokorę; leżąc na ziemi prosi o przebaczenie wła snych grzechów; klęcząc na kolanach pokutuje, uczestnicząc w cierpieniach Jezusa; z otwartymi ramionami patrząc na Ukrzyżowanego kontempluje Naj wyższą Miłość; patrząc ku niebu czuje się bliżej Bożego świata. Natomiast trzy ostatnie sposoby: stojąc, klęcząc, leżąc na ziemi są zawsze naznaczone myślą skierowaną ku Ukrzyżowanemu. Ostatnie dwa sposoby, przy których chciałbym się krótko zatrzymać, odpo wiadają dwóm praktykom pobożno ści przeżywanej przez św. Dominika. Przede wszystkim osobistej medytacji, podczas której modlitwa przybiera wy miar jeszcze bardziej głęboki, żarliwy i kojący. Na zakończenie Liturgii Godzin i po celebracji Mszy świętej św. Dominik przedłużał rozmowę z Bogiem, bez wy znaczania określonego czasu. Siedząc w ciszy, czytając pisma, czy też wpatru jąc się w Ukrzyżowanego Chrystusa. Te momenty spotkań z Bogiem przeżywał tak intensywnie, że na zewnątrz moż na było zauważyć jego reakcje radości oraz łzy. Świadkowie mówią, że niekie dy wpadał w pewnego rodzaju eksta zę. Jego twarz ulegała przemienieniu, wkrótce jednak powracał pokornie do swoich codziennych zajęć, napeł niony mocą, która pochodzi z Wyso ka. Następnie była modlitwa podczas podróży, pomiędzy jednym a drugim klasztorem odmawiał razem ze swoimi towarzyszami Jutrznię, Modlitwę Połu dniową, Nieszpory, a przechodząc przez doliny i wzgórza kontemplował piękno stworzenia. Wtedy z jego serca wydo bywał się hymn uwielbienia i dzięk czynienia Bogu za tak wiele darów, szczególnie za największą wspaniałość: dokonane przez Chrystusa odkupienie. Drodzy przyjaciele, św. Dominik przy pomina nam, że u podstaw świadectwa wiary, jakie każdy chrześcijanin powi nien dawać w rodzinie, w miejscu pracy, w zaangażowaniu społecznym, a także w chwilach relaksu, znajduje się modli twa; jedynie nieustanna więź z Bogiem daje nam siłę do intensywnego przeży wania wszystkich wydarzeń, szczegól nie tych najbardziej trudnych. Ten świę ty przypomina nam także o znaczeniu zewnętrznych postaw w naszej modli twie. Postawa klęcząca, stojąc przed Panem, wpatrywanie się w krucyfiks, zatrzymywanie się i skupienie w milcze niu nie są czymś drugorzędnym, ale po magają nam wewnętrznie stanąć całą naszą osobą przed Bogiem. Chciałbym raz jeszcze zwrócić uwagę, że dla na szego życia duchowego konieczne jest znalezienie codziennie chwil, zwłaszcza w czasie wakacji, na rozmowę z Bogiem. Będzie to również sposób niesienia po mocy ludziom, którzy są nam bliscy, aby weszli oni na świetlistą drogę obecności Boga, która niesie pokój i miłość, i której wszyscy potrzebujemy w codzienności. Dziękuję. rl Wschodni patriarchowie witają papieża Siedmiu zwierzchników Kościołów Bliskiego Wschodu wysłało do Benedykta XVI orędzia przed jego podróżą apostolską do Libanu, planowaną na 14-16 września. Piszą o potrzebie pokoju w tym regionie, o konflikcie izraelsko-palestyńskim, o roli mniejszości chrześcijańskiej na Bliskim Wschodzie i o „arabskiej wiośnie”. Papież – napisał maronicki patriarcha Antiochii, Béchara Boutros Raï – przyje dzie do Libanu jako „pielgrzym solidar ności i współczucia”. Jego wizyta doda odwagi tym, którzy doświadczają „cie miężenia swej wolności i godności”. Tematowi pokoju poświęcił swe przesłanie ormiański patriarcha Cyli WAT YK AN Drodzy bracia i siostry, dziś Kościół obchodzi wspomnienie św. Dominika Guzmana, kapłana, zało życiela braci Zakonu Kaznodziejskie go, zwanych dominikanami. W jednej z poprzednich katechez przedsta wiłem już tą wyjątkową postać i jej szczególny wkład w odnowę Kościoła tamtych czasów. Dziś chciałbym uka zać istotny aspekt jego duchowości, jego życie modlitwy. Św. Dominik był człowiekiem modlitwy. Rozmiłowany w Bogu, nie miał innych pragnień, jak tylko zbawienie dusz, zwłaszcza tych w jego czasach, które wpadły w sieci herezji; naśladowca Chrystusa, rady kalnie wcielił w życie trzy rady ewan geliczne, łącząc głoszenie Słowa ze świadectwem życia ubogiego; pod kierunkiem Ducha Świętego postępo wał na drodze doskonałości chrześci jańskiej. W każdej chwili modlitwa była dla niego siłą, która odnawiała i czyni ła owocnymi jego dzieła apostolskie. Bł. Jordan z Saksonii, zmarły w 1237 r. jego następca w kierowaniu zakonem pisze: „W ciągu dnia nikt nie był bardziej przyjazny niż on, natomiast w nocy nikt nie był bardziej wytrwały w modlitwie. Dzień poświęcał bliźniemu, a noc odda wał Bogu” (P. Filippini, San Domenico visto dai suoi contemporanei, Bologna 1982, pag. 133). U św. Dominika mo żemy zobaczyć przykład harmonijnej integracji pomiędzy kontemplacją ta jemnic Bożych a działalnością apostol ską. Według świadectw osób jemu naj bliższych św. Dominik „zawsze mówił z Bogiem albo o Bogu”. To spostrzeże nie wskazuje na jego głęboką komunię z Panem, jak również na jego głęboką jedność i jednoczesne ciągłe zaangażo wanie w prowadzeniu innych do tej jed ności z Bogiem. Mimo że nie pozostawił żadnych pism dotyczących modlitwy, to tradycja dominikańska zgromadziła i przekazała jego żywe doświadczenie umieszczając je w dziele noszącym ty tuł „Dziewięć sposobów modlitwy św. Dominika”. Dzieło powstałe pomiędzy 1260 a 1288 rokiem z inicjatywy jedne go z braci dominikanów pomaga nam zrozumieć coś z życia wewnętrznego tego świętego, a także pomaga nam, 25 cji, Nerses Bedros XIX Tarmouni, który widzi w przyjeździe Benedykta XVI zaproszenie do zmiany oblicza spo łeczeństw bliskowschodnich. Zwraca też uwagę na brak bezpieczeństwa, który charakteryzuje Bliski Wschód i wzywa chrześcijan, by wprowadzali pokój i współtworzyli „ruch na rzecz demokracji i odpowiedzialności poli tycznej” w regionie. Ze swej strony łaciński patriarcha Jerozolimy Fouad Twal wskazał, że cały Bliski Wschód, którego mieszkań cy żyją w trudnych warunkach, potrze buje „usłyszeć głos” papieża, potrze buje „jego nauczania, jego modlitwy i jego bliskości z tymi, którzy cierpią”. Patriarcha Twal spodziewa się, że wizy ta Benedykta XVI w Libanie „wzmocni nadzieję chrześcijan, proces dialogu islamsko-chrześcijańskiego oraz war tość sprawiedliwości i pokoju”. Swą wdzięczność papieżowi wyra ził również chaldejski patriarcha Ba bilonii kard. Emmanuel III Delly, który podkreślił, że Benedykt XVI zawsze podnosi głos w obronie pokoju i po jednania, których tak bardzo potrze buje cały Bliski Wschód, naznaczony wojną i przemocą. pb W Soborze uczestniczyły 23 kobiety WAT YK AN W Soborze Watykańskim II uczestniczyły 23 kobiety. Były audytorkami zaproszonymi przez Pawła VI – przypomina Adriana Valerio w książce „Madri del Concilio” (Matki soborowe). Ta symboliczna obecność kobiet była absolutną nowością w dziejach Kościoła. Papież powołał je do grona „ojców soborowych” 8 września 1964 r. – pisze „L’Osservatore Romano”. 26 Znalazło się wśród nich 10 sióstr za konnych i 13 kobiet świeckich. Tworzyły żywą, międzynarodową grupę i mimo napotykanej dyskryminacji (osobny bar zarezerwowany dla kobiet) zabierały głos w dyskusjach nad dokumentami i w ich redakcji w grupach studyjnych. Uczestniczyły m.in. w pracach eksper tów nad schematem XIII, który stał się Konstytucją duszpasterską o świecie współczesnym. Chciały być aktywną częścią Soboru, a nie jego ozdobą. W gronie 23 „matek soborowych” znajdowały się m.in. Pilar Bellosillo (przewodnicząca Światowej Unii Kato lickich Organizacji Kobiecych), Marie -Louise Monnet z Francji (siostra jedne go z ojców zjednoczonej Europy, Jeana Monneta), Catherine McCarthy z Krajo wej Rady Kobiet Katolickich w USA, s. Mary Luke Tobin także z USA (współ pracownica o. Thomasa Mertona), Ro semary Goldie z Australii (późniejsza podsekretarz Papieskiej Rady ds. Świec kich) oraz zaledwie 32-letnia Gladys Pa rentelli z Urugwaju (która zniknęła z ofi cjalnych fotografii, gdyż nosiła krótkie rękawy i miała odkrytą głowę). pb wszechną praktyką jest wysyłanie do Watykanu dyplomatów, cieszących się szacunkiem opinii publicznej. Często są to wykładowcy uniwersyteccy, na ukowcy lub ludzie kultury. 36-letni Mariczkow jest synem popu larnego w Bułgarii muzyka rockowego i wnukiem ambasadora przy Stolicy Apostolskiej w latach 1993-1997. Wszy scy oni noszą to samo imię – Kirił. pb Nie bójmy się nowych odkryć! Prawnik i pisarz Kirił Mariczkow nie będzie nowym ambasadorem Bułgarii przy Stolicy Apostolskiej, która nie zgodziła się na jego nominację. Kierownik Watykańskiego Obserwatorium Astronomicznego ks. José Gabriel Funes spodziewa się, że misja amerykańskiej sondy kosmicznej „Curiosity” na Marsa dostarczy nowej wiedzy o życiu poza naszą planetą. Na wiadomość o udanym lądowaniu sondy jezuita wyraził radość w rozmowie z Radiem Watykańskim i powiedział, że jest bardzo ciekaw wyników. Dyrektor watykańskiego Biura Praso wego, ks. Federico Lombardi, wskazał, że procedura wyrażenia zgody na no minację jest rzeczą normalną i dotyczy wszystkich kandydatów na ambasado rów. Jednocześnie rzecznik bułgarskie go ministerstwa spraw zagranicznych Dimitar Japrakow przyznał, że wniosek dotyczący Mariczkowa od wiosny br. pozostaje bez odpowiedzi. Według „La Repubblica” nuncjusz apostolski w Bułgarii abp Janusz Bolo nek przesłał do Rzymu negatywną oce nę kandydata. Według bułgarskich me diów, powołujących się na nieoficjalne informacje z MSZ przyczyną sprzeciwu Watykanu były „kontrowersje wokół li cencji zawodowej Mariczkowa”. Mieszka on we Włoszech, gdzie siedmiokrotnie odmawiano mu wpisu do rejestru ad wokatów, Stolica Apostolska była więc zdziwiona jego brakiem zawodowego doświadczenia. Jednak oficjalną przy czyną odmowy miał być fakt, że kandy dat nie mieszka na stałe w kraju, który go wysyła z misją dyplomatyczną. Gazeta „24 Czasa” (24 Godziny) wyjaśnia, że jeśli kandydat na amba sadora nie uzyska akredytacji w ciągu trzech miesięcy, wysyłający go kraj powinien dokonać nowej nominacji. Przypomina jednocześnie, że po Sonda „Curiosity” po ośmiu miesią cach lotu dotarła 6 sierpnia na Marsa i wkrótce potem przesłała na Ziemię pierwsze zdjęcia. Na „czerwonej pla necie” sonda pozostanie przez dwa lata, poszukując tam śladów życia. – Kościół nie lęka się nauki i nowych odkryć! – odpowiedział ks. Funes pyta ny, czy poszukiwanie życia poza Ziemią jest dla katolików źródłem nadziei czy obawy. Podkreślił, że Watykan ma swo je obserwatorium astronomiczne, dla tego że poczuwa się do obowiązku pro wadzenia badań. – Jesteśmy otwarci na nowe badania, bez względu na to, jaka będzie prawda – powiedział jezuita. Według dominikanina o. Jacquesa Arnould, doradcy ds. etyki w centrum badań kosmicznych CNES, znalezie nie śladów życia na Marsie miałoby wiele konsekwencji. – Musiałaby być w związku z tym przeanalizowana na nowo teoria ewolucji, być może trze ba byłoby na nowo odpowiedzieć na pewne filozoficzne pytania o życie – powiedział o. Arnould w rozmowie z Radiem Watykańskim. – Dla teologii nasuwają się pytania, czy Bóg mógł stworzyć także inną spo łeczność ludzką i czy ona także potrze buje zbawienia? – dodał o. Arnould. ts Bułgarski kandydat odrzucony Mistrzyni z obrazkiem Matki Bożej Na oczach setek milionów widzów przed telewizorami na całym świecie etiopska biegaczka Meseret Defar po wygranym biegu na 5 km na stadionie olimpijskim w Londynie wyciągnęła spod koszulki kilkudziesięciocentymetrowy obrazek Matki Bożej, pokazała go kamerze i ucałowała, modląc się i płacząc. Był to jeden z najbardziej wzruszających momentów zmagań sportowych podczas zakończonych Letnich Igrzysk Olimpijskich. Defar, która jest wierną Etiopskiego Kościół Prawosławnego, należącego do tzw. niechalcedońskiego nurtu chrześcijaństwa, przed startem prze żegnała się i powtórzyła ten gest, gdy przekraczała linię mety, pokonując swą rodaczkę, faworytkę w tym bie gu, Tirunesh Dibabę. Po zwycięstwie okazało się, że przez cały bieg Defar miała ze sobą wizerunek Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus. Wzruszona wyję ła go spod koszulki położyła na bieżni, pogrążając się w modlitwie. Następnie zapłakana pokazała obrazek widzom na stadionie i do kamery. rk Hiszpania Aborcja będzie ograniczona Za „bardzo racjonalną” uznał kard. Antonio Cañizares Llovera zapowiedź reformy hiszpańskiej ustawy o aborcji. Prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, który brał udział w letnim kursie zorganizowanym przez Katolicki Uniwersytet w Walencji, zaapelował o „tworzenie kultury życia”. Alberto Ruiz-Gallardón, hiszpański minister sprawiedliwości, ogłosił natomiast, że deformacja płodu przestanie być usprawiedliwieniem dla przerwania ciąży. Niedługo będziemy się wstydzili aborcji. Trzeba zmienić mentalność, a z drugiej strony trzeba też zmienić usta wodawstwo, by móc zmienić men talność – powiedział kard. Cañízares. Jego zdaniem eliminacja ludzkiej isto ty nie może zależeć od tego, ile czasu żyje. – Czy zabilibyśmy upośledzone 8-letnie dziecko, albo 30-latka? – pytał uczestników letniego kursu. Zapowiedź reformy ustawy o abor cji, która ma wykluczyć deformację płodu jako usprawiedliwienie dla usunięcia ciąży, uznał za „bardzo ra cjonalną”. Jednocześnie zaapelował o tworzenie kultury życia. Kościół bo wiem – „przeciwnie do tego, jak jest przedstawiany przez określone śro dowiska” – „nie jest zbiorem zakazów, ale wielkim «tak» dla człowieka, życia, rodziny, małżeństwa i seksualności” – przekonywał hiszpański purpurat. Prefekt Kongregacji ds. Kultu Boże go i Dyscypliny Sakramentów wezwał świeckich do „większej obecności w życiu publicznym” oraz „by nie roz wadniać Ewangelii”. Nowa ewange lizacja zależy bowiem od chrześcijan świeckich, od „apostolatu indywidu alnego, grupowego i publicznego” – podkreślił kard. Cañízares. RV Nie będzie „wychowania obywatelskiego” W Hiszpanii z listy przedmiotów szkolnych zniknie kontrowersyjne „wychowanie obywatelskie” (educación para la ciudadanía). Było ono wprowadzone przez rząd premiera Zapatero, pomimo sprzeciwów rodziców i dużej części społeczeństwa, w tym także Kościoła. W jego miejsce zostanie wprowadzone „wychowanie społeczne i konstytucyjne” (educación cívica y constitucional). Celem reformy jest położenie kresu ideologicznej indoktrynacji, zapowiada rząd premiera Rajoya. Przeciwnicy wprowadzonego w 2006 r. wychowania obywatelskie go podkreślali, że przedmiot ten „jest narzędziem indoktrynacji w rękach lewicowego rządu i ogranicza prawa rodziców do decydowania o charak terze wychowania dzieci”. Szczegól nie wiele kontrowersji wzbudziły takie kwestie jak promocja homosek sualizmu i sposób w jaki traktowano seksualność człowieka. Wiele rodzin nie posyłało swoich dzieci na zajęcia, powołując się na konflikt sumienia. Pierwsze wytyczne dotyczące no wego przedmiotu zostały opubliko wane 4 sierpnia w dzienniku ustaw (Boletín Oficial del Estado). Podstawą reformy jest art. 27 hiszpańskiej kon stytucji, który gwarantuje wolność nauczania oraz prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z wła snymi przekonaniami. Program został też dostosowany do wieku uczniów. Usunięto np. treści nawiązujące do relacji pomiędzy mężczyzną i kobietą czy ocenę rzeczywistości z punktu wi dzenia ideologii gender i radykalnego feminizmu. Zostały one zastąpione tematami dotyczącymi rodziny, pod stawowych wartości konstytucyjnych i symboli Hiszpanii oraz praw cywil nych, politycznych, ekonomicznych i społecznych. W programie przed miotu znajdują się też „konflikty obecnego świata”, m.in. terroryzm, fanatyzm religijny i wykluczający „ob cych” nacjonalizm. Uczniowie usłyszą też o konieczności etyki i przejrzysto ści w sprawach publicznych, szanowa nia własności intelektualnej oraz zna czenia inicjatywy prywatnej w życiu ekonomicznym i społecznym. Pierwsze reakcje organizacji ro dzinnych są raczej powściągliwe. „Opublikowany skrót jest niewystar czający, aby szczegółowo ocenić zaproponowane zmiany” – uważają rodzice, zrzeszeni na platformie inter netowej przeciwników wychowania obywatelskiego w wydaniu premiera Zapatero (www.objetores.org). Choć zmiany „napawają nadzieją”, to trzeba poczekać na pełny tekst ustawy. Ro dzice zapewniają, że będą czuwali aż do „całkowitego usunięcia ideologii z edukacji naszych dzieci” – czytamy w specjalnym komunikacie. RV Francja Taizé: 50 lat kościoła Pojednania Ekumeniczna Wspólnota z Taizé świętowała 50 rocznicę inauguracji (6 sierpnia 1962) kościoła Pojednania, w którym różnojęzyczna rzesza młodych ludzi codziennie gromadzi EUROPA Wielka Brytania 27 się na wspólnej modlitwie. Podczas wieczornego nabożeństwa przeor Wspólnoty brat Alois podkreślił, że jego pragnieniem jest, „by ci, którzy tu wchodzą, czuli się przyjmowani przez Boga, i żeby mogli odczuć Jego obecność w swoim życiu”. EUROPA – W tym tygodniu jest nas jeszcze więcej niż w ubiegłym – cztery i pół ty siąca osób z niemal wszystkich krajów Europy i wielu młodych ludzi z innych kontynentów. Jest ponad 300 Polaków – relacjonował dla KAI brat Marek. O rocznicy przypomniała także krót ka modlitwa: „Jezu Chryste, w Święto Przemienienia Pańskiego wysławia my Ciebie za rzesze ludzi wierzących, którzy przyjeżdżali tutaj przez mijają ce właśnie dzisiaj pięćdziesiąt lat, aby razem z naszą wspólnotą modlić się w tym kościele. Spraw, abyśmy wszy scy swoim życiem potrafili nieść pokój i pojednanie tam, gdzie mieszkamy: naszym rodzinom, ludziom z naszego otoczenia, podzielonym chrześcijanom i wszystkim narodom ziemi”. Brat Alois zachęcał młodych lu dzi, by po powrocie z Taizé w sposób twórczy włączali się w życie swoich parafii. Zadał im bardzo konkretne py tanie: Czy w kilkoro, choćby we dwóch lub trzech, moglibyście pomóc swojej parafii upiększyć kościół i sprawić, żeby był bardziej gościnny? Powoła nie chrześcijańskie charakteryzuje się także wrażliwością na piękno – mówił przeor ekumenicznej wspólnoty. Przedstawił zebranym kilka pro stych propozycji. – Z pomocą bardzo niewielu środków moglibyście zadbać o to, żeby wasz kościół był otwarty i by można w nim pobyć w ciszy, żeby był w nim ktoś, kto będzie gotów poroz mawiać i wysłuchać tych, którzy tego potrzebują, żeby były w nim chwile zupełnie prostej modlitwy. Dzisiaj, kie dy życie codzienne nabiera zawrotne go przyspieszenia, potrzebujemy oaz spokoju – przekonywał brat Alois. RV 28 Młodzi katolicy poznają Sobór YouCoun – to nazwa rozłożonego na trzy lata projektu, w ramach którego młodzi katolicy we Francji będą po- znawać nauczanie Soboru Watykańskiego II. Porozumienie w tej sprawie podpisali 11 października przedstawiciele 30 kościelnych organizacji młodzieżowych. Okazją do realizacji przedsięwzięcia jest 50 rocznica Soboru, który obradował w latach 1962-1965. Dzień przed zakończeniem obrad soborowych, 7 grudnia 1965 r., pa pież Paweł VI i inni uczestnicy Soboru skierowali do młodych ludzi prze słanie, w którym zapewnili, że to dla nich Kościół poprzez Sobór zapala światło, które ma oświecić ich przy szłość w czasach największych dzie jowych przemian. Niemal pół wieku później 20-letni Samuel Grzybowski, przewodniczący stowarzyszenia „Co exister” wziął te słowa do siebie. – To oczywiste: po Piśmie Świętym Sobór jest centralnym tekstem, z którego wynika wszystko, czym dziś żyjemy jako Kościół – tłumaczy młody katolik. To on po powrocie ze wspólnego wyjazdu z członkami różnych ruchów kościelnych wymyślił YouCoun (skrót od Youth Council – Sobór Młodzieży), mający na celu przedstawienie mło dym ludziom w sposób przystępny nauczanie Vaticanum II. – Jest to ko nieczne, gdyż większość nie zna jego treści – wyjaśnia Grzybowski. Projekt ma dwa cele: „zrozumieć, świętować i promować” Sobór oraz „rozpocząć nowy dialog między mło dymi katolikami o różnej wrażliwości”. Jego realizacja rozpoczęła się 11 paź dziernika podpisaniem wspólnego tekstu przez przedstawicieli ponad 30 ruchów (m.in. Katolickiej Młodzieży Robotniczej, Eucharystycznego Ruchu Młodych, skautów itp.), w którym lata uniwersyteckie 2012–2015 zostaną ustanowione „trzema latami jubile uszowymi”. Zawiązany jako stowarzyszenie YouCoun ma swój komitet pilotażo wy, w którego skład wchodzi m.in. Grzybowski. Zorganizuje on jednak tylko trzy wydarzenia: rozpoczęcie ju bileuszu 11 października, pielgrzymkę narodową w 2014 r. i zgromadzenie na zamknięcie jubileuszu, 8 grudnia 2015 r. Do projektu mogą dołączyć diecezje i stowarzyszenia, przygotowując wła sne obchody. YouCoun będzie wów czas platformą inspirującą ich działania, m.in. za pomocą mającej powstać stro ny internetowej (www. youcoun.fr) oraz aplikacji Icoun na smartfony, zawierają cej teksty dokumentów soborowych, komentarze teologów i aktualności. Powstaje już także „koledż”, do któ rego uczęszczać mają młodzi członko wie różnych ruchów. Kilka razy w roku zbierać się oni będą, aby dyskutować. W najbliższym czasie będą też uczest niczyć w redagowaniu podręcznika, który ukaże się w listopadzie br. w na kładzie 20 tys. egzemplarzy. Ma on słu żyć diecezjom i ruchom w pracy nad nauczaniem Soboru Watykańskiego II, zawierać bowiem będzie zarówno teksty soborowe i komentarze do nich, jak również propozycje świętowania Vaticanum II i przyswajania go sobie w życiu codziennym. Po zgromadze niu 8 grudnia 2015 r. stowarzyszenie YouCoun przestanie istnieć. pb Niemcy Habermas: religia nie może być zepchnięta do sfery prywatnej Religia również w liberalnym społeczeństwie nie może być zepchnięta do sfery prywatnej – uważa znany niemiecki filozof Jürgen Habermas. Zabrał on głos w toczącej się w Niemczech debacie na temat zakazu religijnego obrzędu obrzezania chłopców i obecności religijnych tradycji w sekularyzowanym społeczeństwie. W ogłoszonym na łamach szwajcar skiego dziennika „Neuen Züricher Ze itung” artykule Habermas podkreśla, że odpowiedź laicyzmu, a mianowicie wyparcie tego, co religijne z przestrze ni społecznej, jest niezadowalające. „Kultura większości nie powinna swoich członków więzić w ciasnym wyobrażeniu kultury wiodącej” – na pisał Habermas, odnosząc się do wy roku sądu w Kolonii, który w lipcu br. uznał obrzezanie chłopców za „karal ne uszkodzenie ciała”. Decyzja sądu wywołała protesty ze strony żydów i muzułmanów, którzy uznali to za ograniczenie ich swobód religijnych. Zdaniem niemieckiego filozofa prawna ochrona obejmuje także świa 83-letni Jürgen Habermas jest niemieckim filozofem, socjologiem i publicystą politycznym, uczniem m.in. Theodora Adorno oraz jed nym najbardziej znanych współcze śnie przedstawicieli teorii krytycznej. Napisał liczne dzieła naukowe, z któ rych kilka ukazało się w Polsce, m.in. „Stan filozofii współczesnej” (wyd. polskie 1996), którego współauto rem był prof. Leszek Kołakowski. Światowym echem odbiła się w 2004 r. dyskusja Habermasa z kard. Josephem Ratzingerem, ówczesnym prefektem Kongregacji Nauki Wiary, podczas której obaj wybitni intelektualiści zgodzili się, że dzisiejsze chrześcijaństwo i laicki liberalizm potrzebują siebie nawza jem, aby m.in. korygować swe jed nostronne stanowiska. tom Kościół krytykuje chadeckich posłów Kościół w Niemczech zdecydowanie zaprotestował przeciwko inicjatywie chadeckich posłów, którzy chcą przyznać parom homoseksualnym prawa podatkowe przysługujące małżeństwom. Inicjatywę trzynastu posłów konserwatywnej partii CDU poparła również chadecka minister ds. rodziny Kristina Schröder. Tymczasem oprócz Kościoła kontrowersyjny projekt skrytykowali inni przedstawiciele chrześcijańskich demokratów. Pierwszy głos w debacie zabrał rzecznik niemieckiego episkopatu. Matthias Kopp stwierdził, że „Kościół katolicki nie może zaakceptować rów nouprawnienia związków partner skich z przymierzem małżeńskim i dla tego jest przeciwny zrównaniu praw podatkowych. Małżeństwo podlega szczególnej ochronie przez państwo i Kościół” – podkreślił rzecznik. Również biskup pomocniczy Ham burga Hans-Jochen Jaschke zazna czył, że małżeństwo jest wspólnotą kobiety i mężczyzny ukierunkowaną na potomstwo, dlatego nie można go porównywać z innymi związkami. Bp Jaschke zauważył, że Katechizm Kościoła Katolickiego zabrania dys kryminacji osób homoseksualnych, ale – jak stwierdził – nie oznacza to, że należy zrównywać związki partnerskie z małżeństwem. Do krytyki inicjatywy trzynastu cha deków przyłączyli się politycy tej partii. Minister finansów Wolfgang Schäuble nie widzi potrzeby zmiany prawa po datkowego, a Norbert Geis, członek kuratorium konserwatywnego Forum Niemieckich Katolików ostrzegł, że tego typu inicjatywy są niezgodne z zapew nioną w konstytucji ochroną instytucji małżeństwa. Polityk CSU wskazał, że w debacie jest wiele niejasności. – Jeśli ktoś twierdzi, że związki homoseksu alne powinny mieć takie same prawa jak małżeństwo, ponieważ dwoje ludzi przejmuje za siebie odpowiedzialność, to również opiekująca się swoją matką córka ma prawo do takich udogodnień – stwierdził na łamach dziennika „Die Welt”. „Inicjatywa trzynastu” ma trafić po wakacjach pod obrady frakcji cha deków w Bundestagu. RV Ks. Halik: „grzech” stał się czymś śmiesznym Znany czeski teolog i psycholog ks. Tomas Halik skrytykował fakt, iż w języku publicznym brakuje pojęcia „grzechu”, choćby w traktowaniu skandali korupcji. „Grzech stał się czymś śmiesznym” – powiedział ks. Halik w rozmowie opublikowanej w dodatku „Christ&Welt” (Chrześcijanin i świat) do niemieckiego tygodnika „Die Zeit”. „Wielu mówi: popełniłem błąd, ale on nie jest karalny. Ludzie nie mają już świadomości, że nie wszystko, co nie jest karalne, jest dobre moralnie” – ubolewa ks. Halik. W oparciu o te doświadczenia ks. Halik proponuje „odrodzenie spowie dzi”. „Sakrament pokuty jest dobrą drogą do konfrontacji z grzechem i winą. W spowiedzi chodzi bowiem nie tylko o samą rozmowę, ale także o związany z nią proces refleksji” – podkreśla kapłan i wykładowca socjo logii na Uniwersytecie Karola w Pra dze. Jego zdaniem „trzeba nazwać sprawy po imieniu”. Ks. Halik jest jednym z najbardziej znanych intelektualistów katolickich w Europie Środkowej i Wschodniej. Był bliskim zaufanym byłego prezy denta Czech Vaclava Havla oraz arcy biskupa Pragi kard. Frantiska Tomaska. Ostatnio w niemieckim wydawnictwie Herdera ukazała się jego najnowsza książka pt. „Nocne rozważania spo wiednika. Wiara w czasach niepew ności”. ts Rosja Cerkiew przekazała Grekom 500 tys. euro Rosyjski Kościół Prawosławny przekazał niemal 518 tys. euro Kościołowi prawosławnemu w Grecji. Pieniądze zbierano od lutego, aby pomóc w zakupie żywności dla tych Greków, którzy stracili pracę i pozostali bez środków do życia. Według najnowszych danych bez robocie w Grecji osiągnęło 22,6 proc. Znacznie wyższy wskaźnik (50,8 proc.) zanotowano wśród ludzi młodych do 24. roku życia. W ramach programu oszczędnościowego rząd ogranicza wydatki na cele społeczne i wprowa dzając nowe podatki, np. bezrobotny musi wpłacić do państwowej kasy 300 euro, a bezrobotny będący właścicie lem domu – 620 euro. W tej sytuacji prawosławny Kościół Grecji zainicjował ogólnokrajową kampanię zbierania funduszy na po moc potrzebującym. Tylko diecezja ateńska wydaje za darmo około 10 tys. porcji żywności po 95 centów każda. Kiedyś na posiłki przychodzili głównie imigranci z Afryki i Azji, obecnie 60 proc. chętnych to Grecy, najczęściej samotni emeryci. pb EUROPA topoglądową tożsamość członków wspólnot religijnych, jak również spo sobów jej wyrażania. Koloński sąd nie docenił – według Habermasa – faktu, że „wraz z naturalizowanymi muzułma nami także islam należy do Niemiec”. Wskazał równocześnie, że zada niem wspólnot religijnych jest dosto sowanie się do podstawowych zasad państwa prawa i demokracji. tom 29 Ghana – pierwsza, Polska – dziewiętnasta Ghana jest najbardziej religijnym krajem na świecie – uważa Międzynarodowe Stowarzyszenie Gallupa po przeanalizowaniu danych z 57 krajów. Badania przeprowadzono, by przyjrzeć się religijności na naszej planecie. ŚWIAT Okazało się, że w skali całego globu 59 proc. ludności określa się jako wie rzący, 23 proc. twierdzi, że nie wierzy, a 13 proc. definiuje się jako przekona ni ateiści. Państwa, w których odsetek wierzących przekracza 90 proc. to, oprócz Ghany, Nigeria, Armenia, Fidżi i Macedonia. Z kolei wśród krajów, które mają najwyższy odsetek zdeklarowanych ateistów przewodzą Chiny. Jest ich tam 47 proc. Dalsze miejsca zajmują Japonia, Czechy i Francja. Krajem, który zanotował jeden z najbardziej spektakularnych spad ków religijności jest Irlandia. W porów naniu z rokiem 2005 procent deklaru jących się jako wierzący zmniejszył się z 69 do 47. Liczba niewierzących wzro sła tam zaś z 25 do 44 proc. W skali świata spadek liczby wierzących wy nosi 9 proc., a zdeklarowani ateiści są liczniejsi o 3 proc. Polska zajmuje w rankingu Gallupa 19 miejsce. Polacy deklarujący się jako wierzący stanowią 81 proc. ludności, co oznacza spadek w stosunku do roku 2005 o 4 proc. Daje nam to jed nak pierwszą pozycję pośród krajów Europy Środkowej i Wschodniej. 9 proc. naszych rodaków uważa się za niewie rzących. Mamy także umiarkowaną pozycję, jeśli chodzi o zdeklarowanych ateistów: zajmujemy w rankingu 26 miejsce z wynikiem blisko 5 proc. i no tujemy w stosunku do roku 2005 wzrost o 3 proc. Niecałe 6 proc. Polaków nie ma w ogóle zdania na ten temat. RV Arabia Saudyjska 30 Deportacja Etiopczyków – Władze saudyjskie nie tolerują żadnej religii poza islamem. Uważają, że kto nie jest muzułmaninem, jest niewierzącym i pałają do niego nienawiścią – powiedział jeden z 34 etiopskich chrześcijan deportowanych 1 sierpnia z Arabii Saudyjskiej. Wszyscy zostali aresztowani osiem miesięcy temu za udział w nocnym czuwaniu modlitewnym. Grupa została zatrzymana 15 grud nia 2011 r. w czasie modlitwy w prywat nym domu. W grupie były zarówno ko biety, jak i mężczyźni. Pierwotnie zostali oskarżeni o zorganizowanie „nieoby czajnego zgromadzenia”, gdyż w Arabii Saudyjskiej obowiązuje zakaz spotyka nia się osób odmiennej płci, gdy nie są one w związku małżeńskim. Z czasem zmieniono jednak zarzut na nielegal ny pobyt na terenie Arabii powiązany z handlem ludźmi i narkotykami. Przedstawiciel Międzynarodowego Związku Chrześcijan (ICC) Jonathan Ra cho zarzucił władzom arabskiego kraju, że „głosząc tolerancję dla wyznawców różnych religii w rzeczywistości nie to lerują żadnej innej, poza wahabickim is lamem”. – Wspólnota międzynarodowa powinna wywrzeć na Arabii Saudyjskiej presję, by respektowała wolność religij ną” – dodał Racho. RV Syria Apel do chrześcijan, by nie przyłączali się do walki O niepodejmowanie broni i nieprzyłączanie się do walki zaapelowali do mieszkających w Syrii chrześcijan ich zwierzchnicy różnych denominacji. Powtarzają oni, że „nie można do puścić do tego, by na polu walki po jawiła się kolejna antagonistyczna grupa, utożsamiania z wyznawcami Chrystusa, co mogłoby stać się zarze wiem konfliktu religijnego”. O wzroście napięcia w Syrii, tak że na tle religijnym świadczy fakt, że celem ataków coraz częściej stają się chrześcijanie. Kolejny raz napadnięty został na przykład katolicki klasztor Deir Mar Musa, będący symbolem współpracy i dialogu z muzułmanami. Napastnicy splądrowali i okradli budy nek. Na szczęście nikt nie ucierpiał. – Jeśli ONZ nie odegra kluczowej roli w rozwiązaniu syryjskiego kryzysu, wspólnota międzynarodowa będzie musiała wziąć na siebie odpowiedzial ność za dokonujące się masakry – mówi O. Paolo Dall’Oglio. Ten włoski jezuita od lat zaangażowany w dialog z isla mem (jest założycielem wspólnoty monastycznej w Deir Mar Musa) musiał opuścić Syrię, ponieważ krytykował reżim Al-Asada. Dziś mówi, że w obec nej sytuacji świat nie może stać z boku i bezczynnie przypatrywać się temu, co się dzieje”. – Jedynym wyjściem jest interwencja ONZ na terytorium Syrii, doprowadzenie do zawieszania broni i rozpoczęcie procesu transformacji po litycznej – uważa włoski misjonarz. Syryjscy chrześcijanie od początku wojny domowej aktywnie włączają się w niesienie pomocy humanitarnej, także ludności muzułmańskiej. RV Izrael Afrykańska „droga przez mękę” Tortury, gwałty i wymuszenia pieniędzy – tak dla tysięcy Afrykanów wygląda droga wiodąca przez Synaj ku lepszemu życiu. Dramatyczne warunki, z jakimi przychodzi im się zmierzyć, ujawniła w rozmowie z Radiem Watykańskim pomagająca od lat afrykańskim uciekinierom s. Azetet Kidane. Misjonarka należąca do zgromadzenia sióstr kombonianek pochodzi z Erytrei. Od lat pracuje w klinice „Lekarze na rzecz praw człowieka” w Jaffie. Obec nie prowadzi też przedszkole obejmu jące opieką dzieci kobiet zgwałconych przez handlarzy ludźmi. – Kiedy docierają do Izraela, a jest tu obecnie 50 tys. afrykańskich uchodźców, są chorzy i wycieńczeni, potrzebują pomocy – mówi s. Azetet. – Handlarze żywym towarem stosują różne tortury: kobiety są gwałcone, wiele zachodzi w ciążę, inne zarażają się różnymi chorobami. Często słysza łam pytanie: „co mam zrobić z dziec kiem, przecież nawet nie wiem, kto jest jego ojcem?” Pomagamy, na ile tylko możemy. Stąd też przedszkole, w którym obecnie mamy 25 dzieci erytrejskich kobiet. Uciekając przez Synaj przeżywają one straszne rzeczy, Atak na kościół 20 osób zginęło, a wiele zostało rannych w zamachu na kościół chrześcijański, do jakiego doszło w Nigerii 6 września. Według naocznych świadków grupa ok. 10 uzbrojonych mężczyzn wtargnęła do świątyni Kościoła ewangelikalnego „Deeper Christian Life Church” w miejscowości Otite w centralnej Nigerii, strzelając do uczestników wieczornego nabożeństwa. Jak poinformował nigeryjski dzien nik „Daily Times” zamachowcy byli wyposażeni w nowoczesną broń. Za blokowali wyjścia z kościoła, uniemoż liwiając wiernym ucieczkę. Według jednego ze świadków 20 osób zostało zabitych, a 9 przewieziono do szpi tala z ranami postrzałowymi. Gazeta przypomniała, że przed miesiącem zamachowcy-samobójcy próbowali dokonać zamachu na świątynię „Li ving Faith Church” w Okene, ale siły bezpieczeństwa ich powstrzymały. Gubernator Kogi, Idris Wada, zapo wiedział podjęcie „ostrych działań” przeciwko terrorystom”. Podkreślił jednocześnie, że rządzony przez nie go stan znany jest z „pokojowego współżycia obywateli i lokalne wła dze nie zamierzają tolerować żadnych czynów, które mogłyby zniszczyć ten wizerunek”. ts Atak na meczet Dwa dni po ataku na kościół ewangelikalny w miejscowości Otite, doszło w Nigerii do zamachu na meczet w mieście Okene. Jak poinformował w wydaniu internetowym dziennik „The Nation” śmierć poniosły 4 osoby. Według gazety podczas popołu dniowej modlitwy przed centralnym meczetem w Okene zatrzymało się odkryte auto, z którego ubrani na bia ło mężczyźni otworzyli ogień. Policja potwierdziła, że zabici zostali dwaj wierni i dwaj pracownicy sił bezpie czeństwa. Gubernator stanu Kogi, Idris Wada, ogłosił zakaz wychodzenia z domów w nocy, wzmocniono też pa trole służb bezpieczeństwa na ulicach. ts Abp Onaiyekan: Boko Haram zagraża i chrześcijanom i muzułmanom – Prawie równoczesne ataki na kościół i meczet przeprowadzone przez terrorystyczną organizację Boko Haram pokazały jej prawdziwą naturę – uważa abp John Onaiyekan. – Jest ona zagrożeniem dla wszystkich, nie tylko dla chrześcijan – powiedział metropolita archidiecezji Abudża w rozmowie z misyjną agencją „Fides”. Jego zdaniem, to grupa kryminalistów, której muszą się przeciwstawić wszyscy Nigeryjczycy, muzułmanie i chrześcijanie. Do obu ataków nikt się oficjalnie nie przyznał. Przypuszcza się jednak, że stoi za nimi właśnie Boko Haram. Terroryści z tego ugrupowania atakują zazwyczaj targowiska, świątynie, posterunki poli cji, a także siedziby międzynarodowych organizacji. Ich celem jest stworzenie z Nigerii religijnego państwa islamskie go, którzy dążą do wypędzenia z kraju wszystkich chrześcijan. Arcybiskup Abudży nie zgadza się z opinią, że Boko Haram jest zagroże niem tylko dla wyznawców Chrystusa. – Nie mamy dokładnych statystyk, ale możemy powiedzieć, że muzułmań skich ofiar terroru Boko Haram jest więcej niż ofiar po stronie chrześcijan – zaznaczył abp Onaiyekan. Dodał, że wcześniejsze ataki na świątynie mu zułmańskie nie przyciągały po prostu takiej uwagi opinii międzynarodowej, jak ataki na kościoły chrześcijańskie. Hierarcha przypomniał jednocześnie, że jak dotychczas Boko Haram działa przede wszystkim w zdominowanych przez wyznawców islamu północno -wschodnich regionach Nigerii. tom Angola Pół miliona pielgrzymów w Muximie Największa pielgrzymka południowej Afryki dotarła 5 sierpnia do sanktuarium w Muximie w Angoli. Pół miliona Angolczyków z różnych części kraju przybyło do tam, by modlić się przed znajdującą się w niewielkim, białym kościele cudowną figurą Matki Bożej. Muxima, co w miejscowym języku znaczy „moje serce”, to licząca zaled wie 3 tys. mieszkańców wioska leżąca 150 km na południowy wschód od stolicy Angoli Luandy. Kościół wybu dowali tam w XVI wieku Portugalczy cy, jednak pielgrzymi zaczęli przy bywać dopiero w XIX w. Narodowa pielgrzymka odbywa się zwykle na początku września. W tym roku jed nak, ze względu na wybory, przesu nięto ją na 5 sierpnia. Wioska po przybyciu pielgrzymów przekształciła się w wielki koloro wy obóz. Odprawiono wiele Mszy św. i nabożeństw maryjnych. Wybu dowany w ubiegłym roku most na rzece Kwanza, a także dwie nowe drogi oddane do użytku w ostatnich tygodniach znacznie ułatwiły piel grzymowanie do tego miejsca. Rektor sanktuarium ks. Albino Reyes Gonza lez uważa, że Muxima może stać się jednym z czołowych sanktuariów na świecie, podobnie jak portugalska Fa tima czy francuskie Lourdes. W tym roku, pośród wielu intencji, dominowały prośby o zdrowie, powo dzenie i o miejsca pracy, bowiem bez robocie jest jednym z największych problemów kraju. Mimo że Angola sprzedaje duże ilości ropy naftowej i ma jedną z najbardziej dynamicznie rozwijających się gospodarek, proble mem są również warunki mieszkanio we, gdyż 87 proc. społeczeństwa żyje w prowizorycznych barakach. RV ŚWIAT bardzo chciałabym im pomóc. Trzeba jednak wspólnoty międzynarodowej i krajów afrykańskich, by znaleźć kon kretne drogi pomocy dla tych cierpią cych ludzi. Nie możemy milczeć”. S. Kidane za swą ofiarną pracę wśród ofiar handlarzy żywym towarem była wielokrotnie nagradzana. Z rąk Hilary Clinton otrzymała prestiżową nagrodę Heroes przyznawaną przez amerykań skie władze. We Włoszech została też ogłoszona Kobietą Roku. RV Nigeria 31 USA Apel biskupów do kongresmanów „Biskupi katoliccy w Stanach Zjednoczonych będą nieustannie opowiadać się za broniącą życia opieką zdrowotną, dostępną dla wszystkich, a zwłaszcza dla biednych i pokrzywdzonych”. Takie słowa znalazły się w liście kard. Daniela DiNardo do członków amerykańskiego Kongresu. Jest to kolejny ruch Kościoła w USA w prowadzonej już od ponad roku kampanii sprzeciwu wobec przygotowanego przez administrację prezydenta Baracka Obamy prawa reformującego zasady opieki zdrowotnej w tym kraju. Kard. DiNardo, który jest przewod niczącym komisji obrony życia ame rykańskiego episkopatu stwierdził, że prawo, które zmusza pracodawców do finansowania środków antykon cepcyjnych i wczesnoporonnych oraz zabiegów sterylizacji jest nie do przy jęcia. Stanowi też oczywisty przykład gwałcenia wolności sumienia. Hierarcha ubolewa, że „pomimo powszechnego sprzeciwu wobec tego prawnego przymusu, wyrażane go przez organizacje religijne, prawni ków i opinię publiczną, Kongres nadal nie podjął żadnych działań, by się tym regulacjom przeciwstawić”. RV ŚWIAT Kobiety chcą mieć głos w Kościele 32 „Konferencja Zakonów Żeńskich w Stanach Zjednoczonych będzie kontynuowała dialog z Watykanem”. Informację tę podczas konferencji prasowej, która odbyła się w St. Louis na zakończenie czterodniowego, nadzwyczajnego posiedzenia konferencji przełożonych. Trwające od 7 do 10 sierpnia spotkanie zostało zwołane po tym, jak Stolica Apostolska wezwała 18 kwietnia zakonnice do przeprowadzenia reform. Watykan zarzucił im poważne odstępstwa od doktryny Kościoła w takich kwestiach, jak aborcja, eutanazja, święcenia kobiet czy homoseksualizm. Zakonnice nie chcą zaczynać roz mów od poruszania problemów dok trynalnych – oświadczyła ustępująca prezydent konferencji zakonów s. Pat Farrell, franciszkanka. Liczą one, jak po wiedziała, na „otwarty i uczciwy dialog, który doprowadzi do lepszego zro zumienia i do stworzenia możliwości, dzięki którym kobiety będą miały głos w Kościele”. S. Farrell stwierdziła rów nież, że przedstawicielki Konferencja Zakonów Żeńskich będą uczestniczyły w dialogu tak długo jak to możliwe. Podczas spotkań modlitewnych, od bywających się w czasie posiedzenia w St. Louis, uczestniczkom nieustannie przypominano, że ich organizacja zna lazła się na rozdrożu. Powtarzano, że nie powinny pozwolić, aby lęk i ustalone już kanony wzięły górę nad zaufaniem i kierownictwem Ducha Świętego. Większość sesji, w których uczest niczyło 900 sióstr, odbywała się za za mkniętymi drzwiami. RV „Stolica Święta i biskupi Stanów Zjednoczonych są dumni zarówno z historycznego, jak i obecnego wkładu sióstr zakonnych w nasz kraj, dokonującego się przez ich społeczną, duszpasterską i duchową posługę”. Takie słowa znalazły się w oświadczeniu abp. Jamesa Petera Sartaina. Został on wyznaczony przez Benedykta XVI do towarzyszenia Konferencji Zakonów Żeńskich w USA w procesie reformy jej struktur. Swoje oświadczenie złożył w ostatnim dniu obrad nadzwyczaj nego posiedzenia tej organizacji. Zaznaczył, że szczególne uznanie należy się siostrom za ich wkład w ochronę zdrowia, szkolnictwo czy pracę z ludźmi z marginesu społecz nego. Szacunek budzi też ich posłu ga wobec osób cierpiących, kobiet w ciąży czy ofiar handlu ludźmi. Hie rarcha zadeklarował determinację w rozwiązywaniu narosłych proble mów doktrynalnych „w atmosferze modlitwy i pełnego szacunku dia logu”. – Musimy pracować nad usu nięciem wszelkich nieporozumień. Mam nadzieję, że będziemy szukać porozumienia razem, w ramach na uczania Kościoła – dodał. � RV Katolicka Agencja Informacyjna, Skwer Kard. S. Wyszyńskiego 9, 01-015 Warszawa tel.: 22 838 80 61, 635 77 18, fax: 22 635 35 45, e-mail: [email protected], Internet: www.kai.pl, prenumerata: 022 838 80 63, e-mail: [email protected] RADA PROGRAMOWA KAI: abp Stanisław Budzik (przewodniczący rady), abp Stanisław Gądecki, abp Marek Jędraszewski, bp Adam Lepa, bp Jan Tyrawa REDAKTOR NACZELNY: Marcin Przeciszewski ZASTĘPCA RED. NACZELNEGO: Tomasz Królak (kierownik działu krajowego) ZESPÓŁ: Paweł Bieliński, Grzegorz Boguszewski (foto.kai), Maria Czerska, Krzysztof Gołębiowski, Łukasz Kasper, Rafał Łączny (audio.kai), Izabela Matjasik, Joanna Operacz (IDK), Alina Petrowa-Wasilewicz, Marcin Stradowski (ekai), o. Stanisław Tasiemski OP, Krzysztof Tomasik (kierownik działu zagranicznego), Anna Wojtas, Justyna Wójcik (ekai), Wojciech Załuska (sekretarz redakcji) KORESPONDENCI KRAJOWI: Robert Adamczyk (Licheń), ks. Maciej Bartnikowski (Olsztyn), Ewa Biedroń (Tarnów), ks. Paweł Borowski (Toruń), ks. Ireneusz Bruski (Olsztyn), Paweł Bugira (Przemyśl), ks. Michał Czeluśniak (Rzeszów), ks. Piotr Duda (Legnica), Agnieszka Dziarmaga (Kielce), ks. Mariusz Frukacz (Częstochowa), ks. Dariusz Frydrych (Drohiczyn), Jan Głąbiński (Nowy Targ), Łukasz Głowacki (Łódź), Małgorzata Godzisz (Zamość), Alicja Górska (Koszalin – Kołobrzeg), Beata Graszka (Łowicz), Magdalena Gronek (WarszawaPraga), Elżbieta Grzybowska (Płock), Marta Jachowicz (Lublin), Marcin Jarzembowski (Bydgoszcz), ks. Stanisław Jóźwiak (Wrocław), Paweł Jurek (Gliwice), Robert Karp (Bielsko – Żywiec), Iwona Kosztyła (Rzeszów), Ewa Kotowska (Kalisz), Bernadeta Kruszyk (Gniezno), ks. Jarosław Kwiecień (Sosnowiec), Liliana Leda (Kraków), ks. Artur Niemira (Włocławek), Edyta Łukaszewska (Siedlce), Teresa Margańska (Białystok), Wanda Milewska (Gorzów Wlkp.), Radosław Mizera (Radom), ks. Robert Nęcek (Kraków), ks. Artur Płachno (Drohiczyn), ks. Mieczysław Puzewicz (Lublin), Alicja Samulewicz (Gdańsk), ks. Jerzy Sikora (Ełk), ks. Ireneusz Smagliński (Pelplin), Anna Sobocińska (Łomża), Krzysztof Stępkowski (Ordynariat Polowy), ks. Artur Stopka (Katowice), ks. Maciej Szczepaniak (Poznań), Izabela Tyras (Jasna Góra), Łukasz Woźniak (Opole), ks. Łukasz Ziemski (Świdnica) KORESPONDENCI ZAGRANICZNI: Wojciech Raiter (Moskwa), Konstanty Czawaga (Lwów), Elżbieta Dziuk (Delhi), o. Paweł Janociński OP (Tokio), ks. Artur Karbowy SAC (Lizbona), Marek Lehnert (Rzym), ks. Ireneusz Wołoszczuk (Strasburg) KIEROWNIK DZIAŁU MARKETINGU: Małgorzata Starzyńska SEKRETARIAT: Aleksandra Staszewska DZIAŁ PRENUMERATY: (pon.-pt. 9–16): Anna Mirkiewicz, tel. 22 838 80 63 CENNIK WYDAWNICTW KAI: Biuletyn „Wiadomości KAI” – prenumerata roczna pocztą – 358 zł, prenumerata roczna e-mailem – 194 zł Gazetka „Życie Kościoła” – prenumerata roczna – 263 zł. Redakcja zastrzega sobie prawo skrótów i korekty nadesłanych tekstów Zamieszczone w biuletynie materiały mogą być publikowane z podaniem źródła i po wykupieniu abonamentu prasowego KONTO ZŁOTÓWKOWE KAI: Bank Polska Kasa Opieki S.A. nr rach: 83 1240 2034 1111 0010 0054 8635 KONTO EURO KAI: PKO S.A. III O/W-wa nr 44124020341978001003569053 SKŁAD I ŁAMANIE: Studio BELLE-AMI