Rekolekcje w życiu codziennym – Adwent 2015 ROK MIŁOSIERDZIA

Transkrypt

Rekolekcje w życiu codziennym – Adwent 2015 ROK MIŁOSIERDZIA
Rekolekcje w życiu codziennym – Adwent 2015
ROK MIŁOSIERDZIA
Jak wspomniałem w zaproszeniu na te rekolekcje chciałbym, aby one
były na temat miłosierdzia, tym bardziej, że właśnie taki rok w kościele
rozpoczynamy: Rok Miłosierdzia. Jest jednak pewna trudność, otóż trochę
zawężając sprawę: miłosierdzie, okazuje nam Bóg, kiedy z naszej strony jest
„coś” nie tak, kiedy „niedomagamy duchowo”, mówiąc wprost – kiedy
grzeszymy. Gdy przyznajemy się do tego i chcemy zmiany czyli spowiedzi,
nawrócenia to możemy liczyć właśnie na owo miłosierdzie Boże. Trochę to
uproszczony obraz, ale dobrze ukazujący problem.
Posłużę się przykładem z dziedziny medycznej. Zapytam: kiedy
wybieramy się do lekarza? Odpowiadam: wybieramy się do lekarza, kiedy nam
coś dolega, kiedy fizycznie niedomagamy, czujemy się źle. Przecież nie
chodzimy do lekarza „tak tylko” czy „tak sobie”, aby się z nim zobaczyć i
pobyć u niego chwilę, czy też tylko po to, aby powiedzieć, że jesteśmy zdrowi i
nic nam nie dolega i z nami wszystko w porządku.
Właśnie w tym miejscu rodzi się owa trudność o której wspomniałem,
mały problem z uczestnictwem w tych rekolekcjach. Otóż: na nic albo na
niewiele będą te rekolekcje dla osób, które nie potrzebują Bożego miłosierdzia.
Pytanie: czy jest ktoś pośród nas, kto nie potrzebuje? Odpowiedź narzuca się
nam sama i to od razu: ależ potrzebujemy i to jak bardzo potrzebujemy.
No to zapytam: a na co chorujemy? Co jest naszą dolegliwością? Z
czego chcielibyśmy być uleczeni? Jaka jest trudność, z czego chcemy się
nawrócić? I tutaj rozpoczyna się gmatwanie. Jedni odpowiadają wymijająco:
no… tak wielkiej „choroby” nie mam, to nie tak „całkiem chorujemy”, to tak
nie do końca jestem aż takim wielkim grzesznikiem, ale chciałbym być
uleczonym. Wstydzimy się prawdy o sobie, „swojej choroby” i przyznania się
do grzechów (może ze względu na wstyd, albo aby głupio nie wypadło).
Ten moment jest bardzo istotny w rekolekcjach, wręcz najważniejszy:
miłosierdzia potrzebujemy wszyscy, ale choroby znowu tak wielkiej to nie
mamy, lub też nie potrafimy się do niej przyznać, bądź też uciekamy w
„bezgrzeszność”, albo też nie potrafimy jej zidentyfikować! Na nic nam
Lekarz jak jesteśmy zdrowi – to oczywiste! Z drugiej strony głupio przyznać
się do grzeszności, bo to jakoś „niezręcznie”, nie wypada, to nie popularne i
jakoś tak… Z jednej strony Bożego Miłosierdzia pragniemy, a z drugiej strony u
nas jakby „wszystko w porządku”. Co tu począć?
Rekolekcje te są pomyślane w ten sposób, aby próbować identyfikować
się z osobami występującymi w Ewangeliach: np. z niewidomym, czy bogatym
młodzieńcem. Mamy dostosować do naszego życia Słowo Boże, odnaleźć siebie
samych w poszczególnych fragmentach zaproponowanych nam do modlitwy.
Na nic nam te rekolekcje jak i każde inne ćwiczenie duchowe, na nic modlitwa,
na nic praktyki pobożnościowe, jak nie będzie przełożenia modlitwy do
swojego codziennego życia; do siebie samego i swojej sytuacji życiowej (stąd
rekolekcje wżyciu codziennym!), aby słowo Boże, oświecało moje życie,
każdego dnia, aby w Jego świetle widzieć siebie samego:
„Twoje Słowo jest lampą dla moich stóp
i światłem na mojej ścieżce” (Ps 119, 105).
Nie wiele albo i nic nie pomogą te rekolekcje osobom, które „podobno”
potrzebują Bożego miłosierdzia i Bożej pomocy ale nie są chore! Albo udają, że
nie są chore. Niech mnie Pan Bóg broni przed tym, abym komukolwiek z Was
wmawiał jakąkolwiek chorobę czy niedomaganie duchowe, nie wspominając o
zaniedbaniu dobra czy grzechu – nie jest to moim zamiarem ani zadaniem – ale,
jak nie poczujemy się jak ten np. ów „ślepiec” z Ewangelii, to po co nam Pan
Jezus? Jak „widzimy” i mamy się dobrze, to po co nam Lekarz, po co
rekolekcje? Są takie osoby, które potrzebują Lekarza, potrzebują Miłosierdzia
(bo głupio jest nie potrzebować! - prawda?) ale chore nie są, niedomagań
żadnych nie mają… Warto pytać samego Pana Jezusa jaka jest prawda o moim
życiu, pytać, aby to sam Jezus na modlitwie powiedział nam prawdę o nas
samych. I to są rekolekcje - Jezus i każdy z nas w obecności Ducha Świętego, w
świetle Słowa Bożego. To nasz czas – czas Adwentu w Roku Miłosierdzia.
Stąd właśnie niech Słowo Boże będzie dla nas światłem, umocnieniem i
drogowskazem – pozwólmy przekonać się Słowu Bożemu o naszym stanie
ducha – jak jest na prawdę. Stąd potrzeby jest czas na rekolekcje, aby nie były
„przeleciane po łebkach”, czy odbębnione, by był to czas patrzenia głęboko w
siebie. Ważne, aby nie bać się odkrywać prawdy o sobie, jakiekolwiek by ona
nie była. Bóg jest Miłosierny, o Nim poucza nas Jezus w Ewangelii. Bóg jest
po naszej stronie.
Warto jako lekturę dodatkową zaglądnąć do encykliki jaką napisał Jan
Paweł II: „Dives in misericordia”, można ją znaleźć na stronie np. portalu
www.opoka.org.pl podaję adres:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/encykliki/dives.html
Jeżeli ktoś zechce może posłuchać na otwarcie tych dni piosenki Magdy
Anioł: „Zaufaj Panu już dziś”. Oto adres:
https://www.youtube.com/watch?v=_rE01GNjpZs