Biuletyn „Pośród byków i niedźwiedzi”- 29 lipca 2016 r.

Transkrypt

Biuletyn „Pośród byków i niedźwiedzi”- 29 lipca 2016 r.
2013 r.
29 lipca 2016 r.
Biuletyn „Pośród Byków i Niedźwiedzi”
PUNKT WIDZENIA ZARZĄDZAJĄCYCH PORTFELAMI Z FRANKLIN TEMPLETON INVESTMENTS
W TYM NUMERZE: Artykuły w tym numerze są aktualne na dzień 29 lipca 2016 r.
Co czeka Europę i Wielką Brytanię u progu referendum we Włoszech?: Po nadspodziewanie szybkim powołaniu nowej premier Wielkiej Brytanii, inwestorzy mogą
mieć nadzieję, że niepewność wywołana przez brytyjskie referendum będzie słabnąć. David Zahn dostrzega powody do optymizmu pomimo licznych wyzwań i ma
wiadomość dla tych, którzy sądzą, że Europa ma już za sobą ostatnie referendum w tym roku.
Starzenie się to same (ekonomiczne) kłopoty: Brooks Ritchey, starszy dyrektor zarządzający z K2 Advisors, wybiega myślami poza aktualne dane i bieżącą politykę
i koncentruje się na szerszym trendzie, który może mieć ważne implikacje rynkowe i ekonomiczne, czyli starzeniu się globalnej populacji.
Trzy rzeczy, jakie pokazały nam rynki od czasu głosowania nad Brexitem: Choć wynik referendum w sprawie członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej (UE)
zaskoczył rynki, późniejsza reakcja na tę decyzję Brytyjczyków była w dużej mierze zgodna z przewidywaniami wielu komentatorów. Początkowa zmienność szybko
ustąpiła bardziej wyważonemu podejściu rynków na całym świecie. Burzliwe wydarzenia ostatnich dni dały jednak inwestorom do myślenia. W tym artykule troje
profesjonalnych inwestorów z naszego zespołu dzieli się swymi wnioskami z okresu następującego po przeprowadzonym 23 czerwca głosowaniu nad Brexitem.
Co czeka Europę i Wielką Brytanię u progu referendum we Włoszech?
David Zahn, CFA, FRM
Szef zespołu ds. europejskich instrumentów
o stałym dochodzie
Starszy wiceprezes, zarządzający portfelami
inwestycyjnymi
Franklin Templeton Fixed Income Group
Szybkie powołanie nowej brytyjskiej premier zaledwie kilka
tygodni po będącej następstwem referendum rezygnacji Davida
Camerona powinno dobrze wróżyć dla Wielkiej Brytanii.
Rynki nie lubią niepewności, a fakt, że Theresa May
najwyraźniej zjawiła się pod adresem 10 Downing Street z jasno
nakreślonym kierunkiem działania powinien wysłać rynkom
czytelną wiadomość.
Jednym z najbardziej wyraźnych sygnałów jest jej zapowiedź,
że nie będzie prób wycofywania się z decyzji Brytyjczyków
o wyjściu z europejskiej wspólnoty, a jej zadaniem jest
zapewnienie swemu krajowi jak najlepszych warunków
opuszczenia UE.
Sądzimy, że to powinno korzystnie wpłynąć na nastroje rynkowe
w Wielkiej Brytanii. Przebieg negocjacji wciąż jest stosunkowo
niepewny i uważamy, że niezbędne będą pewne kompromisy.
Sądzimy jednak, że jakieś porozumienie zostanie wypracowane,
ponieważ Europa potrzebuje Wielkiej Brytanii, a Wielka Brytania
potrzebuje Europy. Wiele mówi się o możliwości przyjęcia przez
Wielką Brytanię modelu kanadyjskiego, norweskiego lub
szwajcarskiego w jej relacjach z UE; my uważamy, że Wielka
Brytania podąży własną drogą i wypracuje własny model, który
prawdopodobnie będzie hybrydą kilku koncepcji.
Ważną, lecz często pomijaną kwestią w kontekście przyczyn,
dla których Europa potrzebuje Wielkiej Brytanii jest obronność.
Potencjał militarny UE prawdopodobnie spadnie, gdy
Brytyjczycy opuszczą wspólnotę. Wielka Brytania to jeden
z nielicznych krajów europejskich, które poświęcają 2% swojego
budżetu na wydatki związane z obronnością. Wydatki
większości pozostałych krajów na ten cel są znacznie niższe.
Jest zatem możliwe, że pewnego rodzaju koordynacja
w obszarze obronności będzie ważną kwestią poruszaną
w negocjacjach.
W ciągu najbliższych kilku miesięcy dużo uwagi będzie się
prawdopodobnie poświęcać politykom, ale istotnym elementem
będzie także polityka pieniężna. Uważamy, że stabilny rząd,
słabsza waluta i sprzyjająca polityka banku centralnego to
czynniki, które powinny zminimalizować ekonomiczne
reperkusje Brexitu.
Gubernator Bank of England Mark Carney jak dotąd zdaje się
prowadzić bardzo prorynkową politykę. W kilku regionach na
całym świecie obserwowaliśmy już sytuację, w której politycy nie
byli tak skoncentrowani na gospodarce, jak to możliwe, a jednak
banki centralne decydowały się na interwencję.
Co czeka Europę i Wielką Brytanię u progu referendum we Włoszech? — ciąg dalszy
Spodziewamy się pewnego spowolnienia gospodarczego
w Wielkiej Brytanii, a Bank of England prawdopodobnie ma plan
reakcji na taki scenariusz. Nie sądzimy jednak, by Komitet ds.
Polityki Pieniężnej w Bank of England zamierzał zbyt mocno
ciąć stopy procentowe. Ujemne stopy nie byłyby, naszym
zdaniem, tak skuteczne w Wielkiej Brytanii jak w innych
regionach, ponieważ zbyt wielu Brytyjczyków ma kredyty
hipoteczne oparte na bazowej stopie procentowej Bank of
England.
Czy Włosi również będą głosować?
Podczas gdy reszta Europy analizuje pokłosie brytyjskiego
głosowania nad Brexitem, na horyzoncie pojawia się inne
referendum, które także może wywołać pewne wstrząsy; tym
razem nie chodzi o członkostwo w UE, ale o włoską konstytucję.
Po nieudanym przeprowadzeniu planowanych reform
konstytucyjnych przez obydwie izby włoskiego parlamentu
z wymaganą większością głosów, włoski premier Matteo Renzi
prawdopodobnie podda swe propozycje pod ocenę obywateli
w ogólnokrajowym referendum. Termin referendum nie został
jeszcze ustalony, ale Włosi prawdopodobnie będą głosować
w październiku lub listopadzie.
Co istotne, Renzi położył na szali swą polityczną przyszłość,
zapowiadając swą dymisję, jeżeli wynik referendum będzie dla
niego niepomyślny. Z punktu widzenia nastrojów wśród
inwestorów sądzimy, że dla Włoch ważny jest bardziej stabilny
rząd. Od czasu wprowadzenia w tym kraju konstytucji w 1948 r.,
średni czas urzędowania rządu to zaledwie ok. 13 miesięcy.
Wszelkie wyborcze reformy, które mogłyby zwiększyć
stabilność, są zatem, w naszej ocenie, krokami we właściwym
kierunku.
Jak jednak pokazuje przykład Wielkiej Brytanii, referenda
potrafią być nieprzewidywalne. Choć wyborcza reforma
i dążenia do sprawniejszego funkcjonowania systemu
politycznego we Włoszech były jednymi z filarów, na których
Renzi oparł swą kampanię przed objęciem stanowiska premiera,
pojawiają się sygnały zmiany politycznych nastrojów wśród
elektoratu. Wyniki niedawnych wyborów lokalnych pokazały
nieoczekiwany wzrost poparcia dla populistycznego Ruchu
Pięciu Gwiazd.
Choć referendum we Włoszech prawdopodobnie nie będzie
miało tak silnych reperkusji, jak głosowanie Brytyjczyków nad
członkostwem w UE, może ono jednak być przyczyną
niepewności zarówno w kraju, jak i poza jego granicami. Renzi
cieszy się opinią reformatora nie tylko we Włoszech, ale także
na scenie europejskiej, gdzie uważany jest za silnego
przywódcę. Sądzimy, że Włochy wciąż dzieli od reform dość
długa droga, a gdy zabraknie reformatora, obserwatorzy mogą
zacząć kwestionować zdolność tego kraju do dalszego
podążania tą drogą.
Rola Renziego w szerszym europejskim kontekście może
nabrać szczególnego znaczenia w obliczu przyszłorocznych
wyborów w Niemczech i we Francji. Jego porażka mogłaby
oznaczać, że trzy najpotężniejsze gospodarki strefy euro
zmieniłyby przywódców w ciągu jednego roku.
Co istotne, aktualna rentowność włoskich obligacji nie zakłada,
naszym zdaniem, niepowodzenia Renziego ani problemów
krajowego systemu bankowego. Na koniec lipca rentowność
włoskich 10-letnich obligacji rządowych wynosiła 1,2%, co
uważamy za niski poziom w świetle niepewnej sytuacji
politycznej. Rynek opiera swój spokój w pewnym stopniu na
kontynuowanym przez Europejski Bank Centralny programie
skupu obligacji, ale powinien także uwzględnić słabą kondycję
włoskiego systemu bankowego, który jest postrzegany jako
jeden z najsłabiej dokapitalizowanych systemów bankowych
w Europie.
Powszechnie uważa się, że włoski system bankowy potrzebuje
zastrzyku kapitału, ale sposób, w jaki takie dokapitalizowanie
miałoby zostać przeprowadzone budzi wątpliwości. Zgodnie
z regułami narzuconymi przez Komisję Europejską, wszelkiego
rodzaju wsparcie państwowe wymaga nakłonienia posiadaczy
podporządkowanych instrumentów dłużnych do umorzenia
części długów, ale większość spośród tych wierzycieli stanowią
inwestorzy indywidualni, zatem we Włoszech takie rozwiązanie
byłoby trudne z politycznego punktu widzenia.
W odpowiedzi na tę sytuację przyjmujemy strategię polegającą
na ograniczeniu ekspozycji na Włochy na korzyść bardziej
zdywersyfikowanego portfela korporacyjnych papierów dłużnych
z całej Europy. Uważamy, że w tzw. peryferyjnych krajach strefy
euro, a w szczególności w Hiszpanii i we Włoszech, wciąż jest
duże prawdopodobieństwo wydarzeń politycznych, które mogą
wywoływać wzmożoną zmienność i nie sądzimy, by inwestorzy
otrzymywali obecnie dostateczną rekompensatę za takie
ryzyko.
Starzenie się to same (ekonomiczne) kłopoty
Brooks Ritchey
Starszy dyrektor zarządzający, K2 Advisors®
Franklin Templeton Solutions®
Jak śpiewał lider zespołu The Rolling Stones Mick Jagger,
starzenie się to same kłopoty; dotyczy to nie tylko starzejących
się gwiazd rocka, ale także gospodarek.
Świat się starzeje (w niektórych miejscach jeszcze bardziej niż
w innych), a my nie mamy wątpliwości, że oznacza to poważne
kłopoty dla wzrostu gospodarczego, które utrzymają się
prawdopodobnie przez dłuższy czas.
Przyjrzyjmy się danym: według amerykańskiej agencji rządowej
US Census Bureau, spośród 7,3 mld ludzi zamieszkujących dziś
naszą planetę, ok. 8,5% czy też 617 mln ma co najmniej 65 lat.1
Do 2050 r. ta grupa wiekowa ma powiększyć się do ok. 20%
globalnej populacji czy też 1,6 mld ludzi na całym świecie.
Innymi słowy oznacza to, że za ok. 30 lat mniej więcej jedną
piątą populacji naszej planety będą stanowiły osoby starsze niż
65 lat.2
Pośród Byków i Niedźwiedzi
2
Starzenie się to same (ekonomiczne) kłopoty — ciąg dalszy
Osoby w wieku 65 lat i starsze jako procent całej populacji
2050 r. (prognozy)
2015 r.
28,0% lub więcej
Od 21,0% do 27,9%
Od 14,0% do 20,9%
Od 7,0% do 13,9%
Mniej niż 7,0%
Źródło: agencja rządowa US Census Bureau, 2013 r., 2014 r.(a), 2014 r.(b), baza danych międzynarodowych, szacunki i prognozy dotyczące populacji USA. Realizacja
jakichkolwiek szacunków, prognoz i założeń nie jest w żaden sposób gwarantowana.
Co znamienne, do 2020 r. liczba osób starszych niż 65 lat po
raz pierwszy w historii ludzkości przewyższy liczbę dzieci
poniżej piątego roku życia. Ten przełomowy moment nastąpi już
wkrótce, a później liczebność tych dwóch grup wiekowych
prawdopodobnie będzie nadal zmieniała się w przeciwnych
kierunkach w możliwej do przewidzenia przyszłości.
W mniej rozwiniętych krajach, a w szczególności w Azji
i Ameryce Łacińskiej, to dublowanie przebiega znacznie
szybciej i może nastąpić w perspektywie niecałych dwóch
dekad (patrz: wykres powyżej).
Tempo w jakim starzeją się krajowe populacje także gwałtownie
rośnie. Często wykorzystywanym wskaźnikiem tempa starzenia
jest wyrażony w latach czas potrzebny na powiększenie się
grupy wiekowej powyżej 65 l. z 7% do 14% całej populacji.
W większości krajów rozwiniętych, w których ta grupa wiekowa
już podwoiła w ten sposób swe rozmiary, zajęło to średnio ok.
trzech czwartych stulecia. We Francji trwało to 115 lat,
w Australii — 73 lata, w Szwecji — 85 lat, a w Stanach
Zjednoczonych — 65 lat.3
Światowa Organizacja Zdrowia i inni obserwatorzy zauważyli,
że w odróżnieniu od doświadczeń krajów rozwiniętych z XX
wieku, niektóre ze współczesnych rynków wschodzących mogą
być pierwszymi krajami, które zdążą się zestarzeć, zanim się
wzbogacą.
Zjawisko to ma kilka przyczyn, takich jak zdolność do
wydłużenia życia, współczesna medycyna, wyższy poziom
rolnictwa czy też inżynieria społeczna (której przykładem jest
chińska „polityka jednego dziecka”). Niezależnie od przyczyn
jest to jednak nowe zjawisko, które może mieć znaczące
ekonomiczne, społeczne i geopolityczne implikacje dla całego
świata.
„Nie mogę osiągnąć (rynkowej) satysfakcji”
Nasz świat ewidentnie staje się coraz starszy (miejmy nadzieję,
że także mądrzejszy, choć to już nie jest takie pewne). Co to
jednak oznacza z perspektywy ekonomicznej lub rynkowej?
Przyjrzymy się najpierw aktualnej kondycji globalnej gospodarki.
Pomimo usilnych starań banków centralnych zasypujących
świat pieniądzem, czy coś rzeczywiście w ten sposób
osiągnięto? Tak, udało nam się zamienić potencjalnie tragiczną
w skutkach globalną depresję i całkowite załamanie systemu
bankowego w USA na problemy o łagodniejszym przebiegu
(które dziś nazywamy „wielką recesją”). Przy okazji
podwyższyliśmy ceny aktywów obarczonych wyższym ryzykiem
(w niektórych przypadkach bezpodstawnie), często kosztem ich
rzeczywistej wartości opartej na czynnikach fundamentalnych
oraz możliwości związanych ze wskaźnikiem alfa. Co jednak
zyskaliśmy z punktu widzenia wzrostu gospodarczego? Sądząc
na podstawie ostatnich prognoz — niezbyt wiele, przynajmniej
z naszej perspektywy.
27 kwietnia Biuro Analiz Ekonomicznych opublikowało dane,
według których gospodarka USA wzrosła w pierwszym kwartale
o zaledwie 0,5% w ujęciu średniorocznym. Wynik ten nie
dorównał oczekiwaniom; stopa wzrostu była o połowę niższa
niż w czwartym kwartale 2015 r. oraz oznaczała najniższy
kwartalny wzrost od pierwszego kwartału 2014 r., kiedy to winą
za ujemny wzrost obarczono zimę (najwyraźniej ludzi zaskoczył
fakt, że w Ameryce Północnej jest zimno). Był to także trzeci z
rzędu kwartał spadku stopy wzrostu produktu krajowego brutto
(PKB). [Stopę wzrostu PKB USA za pierwszy kwartał 2016 r.
później skorygowano do 0,8% w ujęciu średniorocznym.]
Patrząc na te dane można dojść do wniosku, że zakrojone na
szeroką skalę programy luzowania ilościowego (takie jak ZIRP,
NIRP, LTRO, ESM, EFSM itp.) wprawdzie złagodziły
konsekwencje nadmiernego lewarowania, ale jak dotąd nie
pobudziły wzrostu gospodarczego. Dlaczego?
Pośród Byków i Niedźwiedzi
3
Starzenie się to same (ekonomiczne) kłopoty — ciąg dalszy
Niektórzy mogliby stwierdzić, że teoretyczne ekonomiczne
założenia tych programów od początku były chybione. Inni
uważają, że te założenia były (i wciąż są) tylko drogowskazem.
Może nawet potrzeba jeszcze większej płynności? Moim
zdaniem prawda leży gdzieś pośrodku i mam nadzieję, że
pewnego dnia znajdziemy tę równowagę.
Niezależnie od akademickich sporów na temat luzowania
ilościowego, istnieją realne i poważne strukturalne przeszkody
na drodze do szybszego wzrostu gospodarczego, a jedną
z najważniejszych jest nagłe przyspieszenie starzenia się
globalnej populacji. To trend, którego nie można zignorować.
„Czas jest po naszej stronie?” Raczej nie.
Ekonomia to nauka tłumacząca sposoby dokonywania wyborów
przez ludzi w czasach niedoborów oraz wpływ tych wyborów na
społeczeństwo. Jak zareagują gospodarki w przyszłości, gdy
towarów i usług prawdopodobnie będzie tyle samo, natomiast
będzie coraz mniej chętnych na te towary i usługi (niedobór
popytu)? Może spadkiem cen? Deflacją?
Trendy demograficzne przypominają małą nieszczelność
w łazience na piętrze. Szkody mogą być stopniowe,
lekceważone, a przez długi czas (nawet przez dziesięciolecia)
wręcz niezauważalne, do momentu, w którym wanna spadnie
nam na głowę. Innymi słowy, ekonomiści i inni obserwatorzy
często marginalizują wpływ starzenia się globalnej populacji.
Choć zmiany demograficzne są jak dotąd płynne i stopniowe,
sądzimy, że w przyszłości mogą wywołać znaczącą zmienność
w gospodarkach i na rynkach na całym świecie. Widzisz już
plamę wody na suficie?
Należy pamiętać, że produkcja zależy od populacji — pod
względem nie tylko siły roboczej, ale także konsumpcji. Dwa
podstawowe komponenty PKB to wzrost wydajności produkcji
i wzrost liczebności siły roboczej. Aby zagwarantować wzrost
gospodarczy, należy zatem powiększyć populację (w wieku
produkcyjnym) lub podnieść wydajność produkcji.
„Jesteśmy tu już długi, długi rok”
Wydaje się dość oczywiste, że siła robocza w najbliższym
czasie się nie powiększy. Przyjrzyjmy się pokoleniu „baby
boomu”, czyli ludzi urodzonych po II wojnie światowej w latach
1946–1964. Według waszyngtońskiego ośrodka badawczego
Pew Research Center, każdego dnia w Stanach Zjednoczonych
10 tys. osób reprezentujących pokolenie „baby boomu” kończy
65 lat (czyli wchodzi w wiek tradycyjnie uznawany za
emerytalny). Zjawisko to rozpoczęło się w 2011 r. i będzie
trwało każdego kolejnego dnia aż do 2029 r. Tylko pomyślcie co
to oznacza: 10 tysięcy ludzi każdego dnia!
Więcej emerytów to wolniejszy wzrost liczby gospodarstw
domowych, niższe wydatki na konsumpcję oraz presja na
spadek cen akcji wraz ze spadkiem siły nabywczej.
Przedstawiciele pokolenia „baby boomu” będą
najprawdopodobniej sprzedawać akcje, by finansować swe
emerytury, gdy ich cel zmieni się z powiększania majątku na
jego ochronę. Żadnych nowych domów, mniej wakacyjnych
wyjazdów, koniec z nowymi samochodami co kilka lat, mniej
wydatków na konsumpcję. Priorytetem stanie się
najprawdopodobniej ochrona zdrowia.
Według ekonomisty Johna Mauldina, przeciętne oszczędności
50-latka żyjącego w Stanach Zjednoczonych wynoszą 42 tys.
USD. Małżeństwo w wieku 65 lat może przeznaczyć 218 tys.
USD na leczenie w ciągu kolejnych 20 lat. Co trzecia osoba
w wieku 65 lat nie ma żadnych oszczędności na emeryturę,
a prawie 40% osób jest całkowicie uzależnionych od
państwowych świadczeń społecznych. Te dane nie dają
podstaw, by spodziewać się w przyszłości zbyt dużych
dochodów rozporządzalnych.
„Nadciąga burza” (zagrażająca naszym
emeryturom)
Zastanawiając się nad kierunkiem, w jakim będzie zmierzać
globalna machina ekonomiczna, należy spojrzeć na kwestie
związane ze starzeniem się społeczeństw i zachodnim
pojęciem emerytury w odpowiednim kontekście. Wizja
opuszczenia grona ludzi pracujących w wieku 65 lat i oddania
się grze w krykieta i golfa, obiadkom serwowanym o 17:00
i wieczornym projekcjom filmowym w pięciogwiazdkowej
rezydencji dla seniorów na Florydzie lub w innym słonecznym
zakątku świata to względnie nowa i typowo zachodnia
konstrukcja społeczna.
Przez większą część historii ludzkości, ludzie pracowali dopóki
pozwalały im na to ich fizyczne możliwości, a gdy w końcu
przestawali pracować, zwykle wkrótce umierali (co niestety
wciąż jest aktualne w niektórych częściach świata).
Wspomniane zwyczaje związane z emeryturą niewątpliwie
odzwierciedlają wielki postęp społeczeństwa, ale są względnie
nowe, zatem ich długofalowych implikacji ekonomicznych nie da
się w pełni zrozumieć lub przewidzieć.
Przyjrzyjmy się, na przykład, chińskiej polityce jednego dziecka;
jej konsekwencją jest struktura społeczna, w której jeden
pracownik reprezentujący obecne młode pokolenie
prawdopodobnie będzie utrzymywał dwoje rodziców, czworo
dziadków i prawdopodobnie także jedno lub więcej własnych
dzieci. Co więcej, Chiny nie mają żadnego programu świadczeń
społecznych lub innego podobnego zabezpieczenia, a duża
część populacji tego kraju wciąż żyje poniżej granicy ubóstwa.
Zapomnijmy o rozbuchanej konsumpcji: jakie szanse mają ci
ludzie na zwykłe przeżycie na emeryturze?
„Nie możesz mieć wszystkiego, czego
pragniesz...”
Widniejące na horyzoncie trudności związane ze starzeniem się
populacji na świecie są, według nas, dość złowieszcze. Fakty
są takie: jeżeli gospodarka ma rosnąć, warunki ekonomiczne
muszą sprzyjać wzrostowi lub stymulować ten wzrost. Dziś
najwyraźniej nie ma takich warunków, pomijając działania
banków centralnych, które gaszą gospodarcze pożary
strumieniami płynności.
Niezależnie od wyzwań strukturalnych, można wskazać kilka
branż, które mają szansę skorzystać na tej zmianie. Możemy,
na przykład, spodziewać się solidnego wzrostu w sektorze
ochrony zdrowia, w tym w branży technologii medycznych
i w przemyśle farmaceutycznym. Może okazać się, że
technologia pozwoli nam zrekompensować deficyt
produktywności wygenerowany przez emerytów. Może
maszyny będą w stanie produkować więcej za mniej.
Problem w tym, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć
przyszłości, zatem ta zmiana globalnego paradygmatu
demograficznego może nie przynieść nam tego, czego chcemy.
Ostatecznie możemy jednak dostać coś, czego rzeczywiście
potrzebujemy, ale o czym nigdy byśmy nie pomyśleli.
Pośród Byków i Niedźwiedzi
4
Trzy rzeczy, jakie pokazały nam rynki od czasu głosowania nad Brexitem
W przyszłości rynki prawdopodobnie będą przyjmować ostrożniejsze podejście
przed wydarzeniami politycznymi
Robert Mazzuoli, CFA
Zarządzający portfelami inwestycyjnymi
Franklin Local Asset Management, Akcje europejskie
W przeszłości inwestorzy zwykle zakładali, że w niepewnej
sytuacji politycznej, takiej jak Brexit, głosujący raczej unikają
kierunku prowadzącego do scenariusza powszechnie
uważanego za najgorszy. Nieoczekiwany wynik referendum
w sprawie Brexitu sugeruje, że w przypadku przyszłych
wydarzeń politycznych rynki prawdopodobnie będą przyjmować
ostrożniejsze podejście jeszcze przed głosowaniem.
inwestorami. Po pierwsze, kilka globalnych przedsiębiorstw
mających swe siedziby w Wielkiej Brytanii, ale prowadzących
działalność w dużej mierze międzynarodową także ucierpiało
podczas początkowej bezkrytycznej wyprzedaży, choć spółki te
mogłyby wręcz skorzystać na wpływie osłabienia funta na
przychody generowane na rynkach zagranicznych,
a w konsekwencji także na zyski.
Przypuszczamy, że będziemy mieli okazję to zaobserwować
jeszcze w tym roku przed referendum w sprawie senackiej
reformy we Włoszech oraz oczywiście przed listopadowymi
wyborami prezydenckimi w USA.
Inna (prawdopodobnie mniej oczywista) możliwość to
przyjrzenie się zmianom na rynkach akcji poza Wielką Brytanią
po referendum nad Brexitem.
W obydwu przypadkach rynki prawdopodobnie będą wyceniać
najgorsze scenariusze, zatem możemy spodziewać się
wyższych premii za ryzyko na rynkach przed tymi
wydarzeniami.
Choć wynik referendum w sprawie Brexitu był zaskakujący,
późniejsza reakcja rynków była generalnie dość standardowa.
Gdy bezkrytyczna wyprzedaż będąca bezpośrednim
następstwem ogłoszenia wyniku głosowania osłabła, nastąpiło
otrzeźwienie, poprawiła się płynność, a do połowy kolejnego
tygodnia rynki zdążyły już zanotować pewnego rodzaju
techniczne odbicie.
Uważamy, że przewidywalna odpowiedź rynków na referendum
w sprawie Brexitu może otwierać pewne możliwości przed
rozważnymi długoterminowymi
Niektórych inwestorów może zaskoczyć fakt, że europejskie
rynki akcji, które najbardziej ucierpiały bezpośrednio po
głosowaniu w sprawie Brexitu to rynki w Hiszpanii i we
Włoszech, a nie rynek brytyjski. Może to oznaczać, że obawy
przed wyjściem Wielkiej Brytanii zapowiadają koniec projektu,
jakim jest UE, co stawiałoby w znacznie gorszej sytuacji
pozostałe państwa członkowskie.
Nie wierzymy w ten scenariusz ani w rozwiązanie UE, zatem
spadki na giełdach w Hiszpanii i we Włoszech stanowią dla nas
i innych długoterminowych inwestorów koncentrujących się na
indywidualnych analizach pojedynczych papierów okazję do
zainwestowania w wysokiej jakości spółki po atrakcyjnych
cenach.
Świat wciąż się kręci, a rynki powinny w końcu wyjść z trudnej sytuacji
- po pewnym czasie
Colin Morton
Wiceprezes
Zespół ds. akcji spółek brytyjskich
Franklin Local Asset Management
Widzę dobre powody, by przypuszczać, że ten okres
niepewności i zmienności na rynkach prędzej czy później
dobiegnie końca. Może to potrwać nawet kilka lat, ale w tym
czasie brytyjskie spółki wciąż będą robić interesy z Europą, a te
relacje do pewnego stopnia powinny być takie jak zwykle.
Nie oznacza to, że unikniemy zawirowań, wstrząsów
w brytyjskiej gospodarce, a może także spowolnienia
gospodarczego. Przyjmując długoterminową perspektywę
uważamy jednak, że fundamenty rynkowe sygnalizują korzystne
okazje do zakupów w niektórych najbardziej poszkodowanych
obszarach, o ile jesteśmy w stanie zachować cierpliwość i
zaakceptować ryzyko.
Pośród Byków i Niedźwiedzi
5
Trzy rzeczy, jakie pokazały nam rynki od czasu głosowania nad Brexitem — ciąg dalszy
Sytuacja po głosowaniu nad Brexitem może dawać inwestorom
okazję do kupna akcji całkiem solidnych spółek po cenach,
które w niektórych przypadkach są o ok. 30% niższe niż
zaledwie kilka dni temu. Wiele spośród tych przedsiębiorstw
oczywiście prowadzi działalność w obszarach rynku, które
aktualnie nie cieszą się przychylnością inwestorów, takich jak
budowa domów czy nieruchomości mieszkaniowych
i użytkowych. Sądzimy jednak, że wyceny niektórych spośród
tych spółek już teraz uwzględniają wpływ dużej liczby złych
wiadomości, jeżeli wybiegniemy myślami poza prawdopodobną
zmienność w okresie najbliższych 3–6 miesięcy i przyjmiemy
dłuższą perspektywę.
Kondycja rynku nieruchomości mieszkaniowych ma duże
znaczenie dla brytyjskich polityków i ekonomistów. Rynek
nieruchomości mieszkaniowych i sektor handlu detalicznego
stanowią łącznie ok. 70% gospodarki Wielkiej Brytanii. Spadek
optymizmu w stosunku do rynku mieszkaniowego oraz
efekty uboczne odczuwane przez sprzedawców detalicznych
i producentów byłyby niekorzystne dla całego rynku
brytyjskiego, a spowolnienie prawdopodobnie uszczupliłoby
przychody do budżetu państwowego.
Możliwe wydaje się zatem, że brytyjski rząd oraz Bank of
England zdecydują się na interwencję i pewien rodzaj wsparcia,
jeżeli będzie to konieczne. W ciągu ostatnich pięciu lat rząd
Wielkiej Brytanii prezentował pragmatyczne i w zamierzeniu
sprzyjające podejście do rynku mieszkaniowego, podejmując
takie działania, jak wdrożenie programu „Help to Buy”. Jeżeli
spadki na rynku nieruchomości mieszkaniowych będą większe,
niż rząd będzie w stanie zaakceptować, ministrowie mogą
zaproponować pewne działania mające zapewnić dalsze
wsparcie.
Niektóre sektory ignorują referendum w sprawie Brexitu i wciąż koncentrują się
na czynnikach fundamentalnych
Dylan Ball, dyplomowany księgowy (ACA)
Wiceprezes wykonawczy
Templeton Global Equity Group
Wraz z moim zespołem poszukujemy, jako inwestorzy,
asymetrycznego ryzyka, czyli inwestycji, w przypadku których
potencjalne wzrosty mogą być, w naszej ocenie, większe niż
potencjalne spadki.
Po pierwszym szoku trwającym przez kilka dni po referendum,
do połowy kolejnego tygodnia światowe rynki zaczęły
wykazywać oznaki uspokojenia. Zmienność rynkowa w ciągu
kilku dni właściwie spadła do poziomów sprzed głosowania nad
Brexitem, a kurs funta także odrobił część strat.
Od czasu brytyjskiego referendum uważnie obserwujemy
możliwości w sektorach energetyki i ochrony zdrowia, w których
generalnie dominują duże koncerny międzynarodowe. Kursy
akcji przedsiębiorstw energetycznych i spółek związanych
z ochroną zdrowia nie odczuły większego wpływu decyzji
uczestników referendum, ponieważ inwestorzy koncentrowali
się na inwestycyjnych fundamentach tych dwóch sektorów.
Jednocześnie analizowaliśmy nasze założenia dotyczące
europejskiego sektora finansowego. Przypuszczamy, że
słabszy wzrost PKB
w całej UE prawdopodobnie przełoży się na spadek akcji
kredytowej oraz możliwy wzrost wolumenu niespłacanych
terminowo kredytów. Mamy świadomość, że wzrost
systemowego ryzyka oraz towarzyszący mu wzrost kosztów
finansowania mogą utrudnić niektórym brytyjskim spółkom
finansowym drogę do bardziej normalnych warunków.
Choć nasze podstawowe prognozy przewidują słabszy wzrost
brytyjskiego PKB w najbliższej przyszłości, uważamy, że
pozycja Wielkiej Brytanii jako trzeciego pod względem wielkości
rynku eksportowego dla Niemiec może zapewniać modus
vivendi pomiędzy Wielką Brytanią (piątą pod względem
wielkości gospodarką na świecie) a strefą euro.
Podobnie jak większość komentatorów dostrzegamy duże
prawdopodobieństwo dalszego wsparcia pieniężnego ze strony
banków centralnych w Europie i Wielkiej Brytanii, jednak
sądzimy, że rynki mogą nie zauważać lewarowania
budżetowego, jakie mogą uruchamiać rządy na całym świecie,
a w szczególności poza Europą.
Pośród Byków i Niedźwiedzi
6
JAKIE JEST RYZYKO?
Wszelkie inwestycje wiążą się z ryzykiem, włącznie
z ryzykiem utraty zainwestowanego kapitału. Wartość
inwestycji może rosnąć lub spadać i istnieje ryzyko utraty
części zainwestowanych środków. Ceny obligacji generalnie
poruszają się w kierunku przeciwnym do kierunku zmian stóp
procentowych. Gdy zatem rynkowe ceny obligacji
utrzymywanych w portfelu będą korygowane pod wpływem
podwyżek stóp procentowych, wartość portfela może pójść
w dół. Ceny akcji podlegają wahaniom (często nagłym i
gwałtownym) wywoływanym przez czynniki dotyczące
poszczególnych spółek, branż czy sektorów lub ogólne warunki
panujące na rynkach. Wycena papierów selekcjonowanych
według kryterium ukrytej wartości może nie rosnąć tak bardzo,
jak oczekujemy, lub może wręcz spadać. W zależności od
tymczasowej koncentracji portfela na wybranych krajach,
regionach, branżach, sektorach czy typach inwestycji portfel
może być narażony na wyższe ryzyko niekorzystnych wydarzeń
dotyczących tych obszarów większego zaangażowania w
porównaniu z portfelem utrzymującym ekspozycję na szersze
spektrum krajów, regionów, branż, sektorów czy typów
inwestycji. Inwestowanie w instrumenty zagraniczne wiąże się
ze szczególnym ryzykiem, np. dotyczącym wahań kursów
wymiany, niestabilności gospodarczej czy zmian na arenie
politycznej.
INFORMACJA NATURY PRAWNEJ
Niniejszy materiał ma charakter ogólny, a zawarte w nim treści
nie powinny być traktowane jako indywidualne porady lub
rekomendacje inwestycyjne dotyczące kupna, sprzedaży lub
utrzymania jakichkolwiek inwestycji lub przyjęcia jakiejkolwiek
strategii inwestycyjnej. Informacje zawarte w niniejszym
materiale nie mają charakteru porad prawnych ani
podatkowych.
Poglądy wyrażone w niniejszym dokumencie odzwierciedlają
punkt widzenia zarządzającego inwestycjami, a wszelkie
komentarze, opinie i analizy są w pełni aktualne wyłącznie w
dniu ich publikacji i mogą ulec zmianie bez odrębnego
powiadomienia. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie
stanowią kompletnej analizy wszystkich istotnych faktów
dotyczących jakiegokolwiek kraju, regionu czy rynku. Wszelkie
inwestycje wiążą się z ryzykiem, włącznie z ryzykiem utraty
zainwestowanego kapitału.
Dane pochodzące z zewnętrznych źródeł mogły zostać
wykorzystane na potrzeby opracowania niniejszego materiału.
Takie dane nie zostały odrębnie zweryfikowane, potwierdzone
ani poddane kontroli przez Franklin Templeton Investments
(„FTI”). FTI nie ponosi żadnej odpowiedzialności za jakiekolwiek
straty wynikające z wykorzystania jakichkolwiek informacji
zawartych w niniejszym materiale; inwestor może opierać swe
decyzje na przedstawionych tutaj opiniach lub wynikach analiz
wyłącznie na własne ryzyko.
Produkty, usługi i informacje mogą nie być dostępne pod
niektórymi jurysdykcjami i są oferowane poza USA przez inne
podmioty powiązane z FTI i (lub) przez dystrybutorów, w
zależności od lokalnie obowiązujących przepisów. Aby
dowiedzieć się, czy dane produkty i usługi są dostępne pod
określoną jurysdykcją, należy skonsultować się z
profesjonalnym doradcą finansowym.
Pośród Byków i Niedźwiedzi
7
Australia: wydane przez Franklin Templeton Investments Australia
Limited (ABN 87 006 972 247) (australijskiego dostawcę usług
finansowych posiadającego licencję nr 225328), Level 19, 101 Collins
Street, Melbourne, Victoria, 3000. Austria/Niemcy: wydane przez
Franklin Templeton Investment Services GmbH, Mainzer Landstraße
16, D-60325 Frankfurt nad Menem, Niemcy. Dopuszczone do użytku w
Niemczech przez IHK Frankfurt M., Reg. no. D-F-125-TMX1-08.
Kanada: wydane przez Franklin Templeton Investments Corp., 5000
Yonge Street, Suite 900 Toronto, ON, M2N 0A7, Faks: (416) 364-1163,
(800) 387-0830, www.franklintempleton.ca. Dubaj: wydane przez
Franklin Templeton Investments (ME) Limited, podmiot działający na
podstawie licencji i pod nadzorem Urzędu Regulacji Rynków
Finansowych w Dubaju. Oddział w Dubaju: Franklin Templeton
Investments, The Gate, East Wing, Level 2, Dubai International
Financial Centre, P.O. Box 506613, Dubaj, ZEA, tel.: +9714-4284100,
faks: +9714-4284140. Francja: wydane przez Franklin Templeton
France S.A., 20 rue de la Paix, 75002 Paryż, Francja. Hongkong:
wydane przez Franklin Templeton Investments (Asia) Limited, 17/F,
Chater House, 8 Connaught Road Central, Hongkong. Włochy:
wydane przez Franklin Templeton Italia Sim S.p.A., Corso Italia, 1 —
Mediolan, 20122, Włochy. Japonia: wydane przez Franklin Templeton
Investments Japan Limited. Korea: wydane przez Franklin Templeton
Investment Trust Management Co., Ltd., 3rd fl., CCMM Building, 12
Youido-Dong, Youngdungpo-Gu, Seul, Korea 150-968.
Luksemburg/Beneluks: wydane przez Franklin Templeton
International Services S.à r.l. podlegającą nadzorowi Commission de
Surveillance du Secteur Financier — 8A, rue Albert Borschette, L-1246
Luksemburg — Tel.: +352-46 66 67-1 — Faks: +352-46 66 76.
Malezja: wydane przez Franklin Templeton Asset Management
(Malaysia) Sdn. Bhd. & Franklin Templeton GSC Asset Management
Sdn. Bhd. Polska: wydane przez Templeton Asset Management
(Poland) TFI S.A., Rondo ONZ 1; 00-124 Warszawa. Rumunia:
wydane przez oddział Franklin Templeton Investment Management
Limited w Bukareszcie, 78-80 Buzesti Street, Premium Point, 7th-8th
Floor, 011017 Bukareszt 1, Rumunia. Podmiot zarejestrowany w
rumuńskim Urzędzie Nadzoru Finansowego
pod numerem PJM01SFIM/400005/14.09.2009 oraz notyfikowany i
regulowany w Wielkiej Brytanii przez Urząd Regulacji Rynków
Finansowych (FCA). Singapur: wydane przez Templeton Asset
Management Ltd. Registration No. (UEN) 199205211E, 7 Temasek
Boulevard, #38-03 Suntec Tower One, 038987, Singapur. Hiszpania:
wydane przez oddział Franklin Templeton Investment Management w
Madrycie, profesjonalny podmiot działający w sektorze finansowym pod
nadzorem CNMV, José Ortega y Gasset 29, Madryt. RPA: wydane
przez Franklin Templeton Investments SA (PTY) Ltd.,
licencjonowanego dostawcę usług finansowych. Tel.: +27 (11) 341
2300, faks: +27 (11) 341 2301. Szwajcaria i Liechtenstein: wydane
przez Franklin Templeton Switzerland Ltd, Stockerstrasse 38, CH-8002
Zurych. Kraje nordyckie: wydane przez Franklin Templeton
Investment Management Limited (FTIML), Swedish Branch,
Blasieholmsgatan 5, Se-111 48 Sztokholm, Szwecja. FTIML jest
podmiotem notyfikowanym i regulowanym w Wielkiej Brytanii przez
Urząd Regulacji Rynków Finansowych (Financial Conduct Authority,
FCA) oraz ma pozwolenia wydane przez określone organy regulacyjne
na prowadzenie działalności inwestycyjnej w Danii, Szwecji, Norwegii i
Finlandii. Wielka Brytania: wydane przez Franklin Templeton
Investment Management Limited (FTIML) z siedzibą pod adresem:
Cannon Place, 78 Cannon Street, Londyn, EC4N 6HL. Podmiot
notyfikowany i regulowany w Wielkiej Brytanii przez Urząd Regulacji
Rynków Finansowych (Financial Conduct Authority, FCA). Ameryki: w
USA niniejsza publikacja udostępniana jest wyłącznie pośrednikom
finansowym przez Templeton/Franklin Investment Services, 100
Fountain Parkway, St. Petersburg, Florida 33716. Tel.: (800) 239-3894
(połączenie darmowe w USA), (877) 389-0076 (połączenie darmowe w
Kanadzie), faks: (727) 299-8736. Inwestycje nie mają ubezpieczenia
FDIC, mogą tracić na wartości i nie są objęte gwarancjami bankowymi.
Dystrybucja poza USA może być prowadzona przez Templeton Global
Advisors Limited lub innych dystrybutorów, pośredników, sprzedawców
lub profesjonalnych inwestorów, którym Templeton Global Advisors
Limited powierzy dystrybucję tytułów uczestnictwa funduszy Franklin
Templeton pod niektórymi jurysdykcjami. Niniejszy materiał nie stanowi
oferty sprzedaży ani zachęty do składania oferty kupna papierów
wartościowych pod jakąkolwiek jurysdykcją, pod którą byłoby to
niezgodne z obowiązującym prawem.
1. Źródło: agencja rządowa US Census Bureau, „Starzejący się świat: międzynarodowe raporty o populacji na 2015 r.”, wydane w marcu 2016 r.
2. Ibid.
3. Ibid.
CFA® i Chartered Financial Analyst® to zastrzeżone znaki handlowe stanowiące własność CFA Institute.
Ważne uwagi i warunki dotyczące podmiotów dostarczających dane można znaleźć na stronie www.franklintempletondatasources.com.
© 2016 Franklin Templeton Investments. Wszelkie prawa zastrzeżone.
7/16

Podobne dokumenty