Rozdział III - Strona główna

Transkrypt

Rozdział III - Strona główna
81
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
Rozdział III
DZIAŁALNOŚĆ ZAKŁADU
PO ŚMIERCI ZAŁOŻYCIELA
Wspierajmy i pomagajmy, czym i jak możemy i nie dopuśćmy, by tak piękna instytucja, świeżo zreorganizowana, wzorowo prowadzona, powstała z
prywatnej inicjatywy, oddająca społeczeństwu usługi wielkie – miała upaść
lub cierpieć dla braku środków do bytu1.
Z odezwy prasowej
Jak funkcjonował Zakład Wychowawczy ks. Kazimierza Siemaszki po śmierci
założyciela? Odpowiedzi na to pytanie częściowo udzielają dokumenty z Archiwum
Zgromadzenia Księży Misjonarzy na Stradomiu w Krakowie2. Ponieważ jednak wiele
z nich nie zachowało się do dzisiaj, trudno byłoby odtworzyć szczegółowo historię
Zakładu jedynie w oparciu o materiały archiwalne. Dlatego dla lepszej prezentacji
tematu do badań włączono również zachowane relacje prasowe oraz opracowania.
Ze względu na niedobór źródeł niektóre okresy działalności Zakładu im. Ks. Siemaszki zostały przedstawione w sposób bardziej szczegółowy (czasami dla pokazania
atmosfery czy specyfiki pracy), inne zaś aspekty zaznaczone są jedynie bardzo pobieżnie
lub całkowicie musiały zostać pominięte.
1. Zakład wychowawczy przy ul. Długiej
Po niespodziewanej śmierci ks. Siemaszki kierownictwo Zakładu objął ks. Sylwester
Binek, dotychczasowy dyrektor Małego Seminarium na Kleparzu3. Następnie,
1
AMS, I. 32. L. Piotrowski, Zakład Im. Ks. Siemaszki, „Głos Narodu” nr 415 z 30 grudnia 1905 r.
2
Materiały archiwalne znajdujące się w Archiwum Państwowym w Krakowie i innych krakowskich zbiorach
nie wnoszą nic nowego do informacji pochodzących z Archiwum Zgromadzenia Księży Misjonarzy.
3
AMS, II. 6. a. Wypisy z „Roczników Obydwóch Zgromadzeń Św. Wincentego a Paulo”, 1904, s. 265.
82
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
od 12 września 1906 roku, prowadzenie Zakładu przejął ks. Jan Rzymełka4, a od 1912 r.
kierował nim ks. Jan Lorek – pełen energii misjonarz z Górnego Śląska. W 1917 roku
ks. Seweryn Karolczyk przybył do Czernej na parotygodniowe zastępstwo, a pracował
w Zakładzie jako prefekt aż do 1950 roku5. Przede wszystkim tym osobom dzieło
ks. Siemaszki zawdzięcza swoje istnienie i rozkwit, szczególnie w okresie dwudziestolecia
międzywojennego.
1.1. Okres przejściowy: 1904–1906
Niewiele wiadomo o działalności Zakładu zaraz po śmierci założyciela, czyli
w latach 1904–1906, kiedy dyrektorem został mianowany ks. Sylwester Binek, a jego
pomocnikiem – ks. Jan Słupina6. Z relacji ks. Siemaszki wiemy, że Zakład przeżywał
ogromne problemy materialne7, które były przyczyną jego zmartwień i problemów.
Z prasy dowiadujemy się, że pomimo trudności Zakład funkcjonował sprawnie pod rządami
ks. Binka. Niestety, jest to jedyna zachowana, obszerniejsza relacja z tego okresu.
Życie w domu przy ul. Długiej w 1905 roku tak opisane zostało przez krakowską
prasę z okazji wizyty św. Mikołaja u chłopców:
śmiech serdeczny i wesołość szczera góruje nad wszystkim. Jednym słowem: nastrój
czysto rodzinny, domowy, ot jak za dawnych czasów u matusi w domu. (…) Jest
sporo takich, którzy nawet z imienia rodziców nie znają, (…) wielu takich, co
w domu nie zaznaliby tego ciepła, nie odetchnęliby tą atmosferą czystą i zdrową8.
Według tejże relacji, ks. Sylwester Binek, dyrektor Zakładu, mieszkał na pierwszym
piętrze w dwóch skromnych, niewielkich pokoikach. Na dziedzińcu znajdowała się figurka
Matki Bożej Niepokalanej i kilka drzew. Było to miejsce zabaw i wypoczynku dzieci.
W skład zabudowań wchodził: jeden budynek dwupiętrowy i dwie oficyny trzypiętrowe.
Najbliżej mieszkania ks. dyrektora znajdowała się kaplica i sypialnia dla chłopców.
W czystej i obszernej kaplicy wszyscy chłopcy, niezależnie od wieku, rozpoczynali
dzień modlitwą – bardzo wcześnie, bo już o godzinie 4.30. Potem uczestniczyli we
Mszy św., przed obiadem odmawiali Anioł Pański, po południu przychodzili do kaplicy
na nawiedzenie Najświętszego Sakramentu, a wieczorem gromadzili się na modlitwę
– młodsi o 18.30, starsi o 19.009. Obok kaplicy znajdowały się schludne i czyste sypialnie dla
chłopców młodszych, a dalej dla terminatorów. Łóżka żelazne, na nich sienniki przykryte
kocami w różnych kolorach, ponieważ w Zakładzie nie była wymagana jednorodność
4
AMS, VII. 15. Nominacja ks. Jana Rzymełki z 12 września 1906 r.
5
Z. Lewakowska, Wielkie dzieło miłości i poświęcenia, „Ilustrowany Kurier Codzienny” z dnia 15 czerwca
1928, s. 3.
6
Kronika Kleparz, w: „Roczniki obydwóch Zgromadzeń św. Wincentego a Paulo” (później cyt.: ROZ)
1906, nr 1 (XII), s. 124.
7
AMS, X. 1. 1901. nr 5. Pismo przewodnie do sprawozdania ks. Siemaszki.
8
AMS, I. 32. L. Piotrowski, dz. cyt.
9
Tamże.
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
83
ubrania i wyposażenia. Chłopcy zajmowali sypialnie w zależności od wieku: oddzielnie
spali najmłodsi
w wieku 7–10 lat i starsi: gimnazjaliści, uczniowie szkół średnich
i zawodowych. Choć w sypialniach nie mieszkał z chłopcami żaden wychowawca, nie było
z nimi problemów wychowawczych. Ks. Binek tak to wyjaśniał: na każdej sali
jest wyznaczony jeden ze starszych chłopców, wzorowo się prowadzący, który
czuwa nad porządkiem, a co rano, przed pójściem do zajęcia obowiązany jest
zdać ze swego dyżuru sprawozdanie. Wszystkim zostało wyjaśnione, że nie
jest to żadne szpiegostwo ani donosicielstwo, lecz jedynie spełnienie pięknej
powinności dla dobra wszystkich10.
Oprócz tego ks. dyrektor pilnował porządku, dwu lub trzykrotnie sprawdzał
sypialnie, przyznając, że chłopcy zachowują się bardzo spokojnie.
Kuchnia, bardzo skromnie wyposażona w naczynia, była schludna i czysta. Jasna
jadalnia została odnowiona w wakacje 1905 roku. Tu chłopcy gromadzili się na posiłek 5 razy
dziennie; trzy razy w tygodniu otrzymywali dania mięsne, głównym składnikiem posiłków
były jarzyny. Nad jadalnią znajdowała się sala gimnastyczna przeznaczona na uprawianie
sportu i wypoczynku podczas niepogody, a także wykorzystywana jako sala teatralna.
Młodsi i starsi chłopcy uczyli się w osobnych salach pod nadzorem brata
misjonarskiego, pomocnika ks. dyrektora. Chłopcy byli zdyscyplinowani, w sali nauki
panowała zupełna cisza. Dawało się zauważyć, że młodzież wychowywana była według
zasad obowiązkowości i karności11. Do szkół normalnych i wydziałowych uczęszczało
44 chłopców, do gimnazjum i szkół realnych – 25, resztę stanowili najstarsi – akademicy
i terminatorzy.
Zakład był utrzymywany z subwencji przyznanych przez władze państwowe,
z wpłat rodziców bądź opiekunów wychowanków oraz z datków ofiarowanych przez
społeczeństwo12. Placówka, pomimo ogromnych trudności finansowych, kontynuowała
pracę rozpoczętą przez ks. Siemaszkę. Ks. Sylwester Binek w 1905 roku zwrócił się do
Dyrekcji Towarzystwa Wzajemnych Ubezpieczeń w Krakowie o pomoc w prowadzeniu
i remontowaniu Zakładu, ponieważ nie posiadał on żadnych stałych funduszy. W Zakładzie
mieszkało wówczas 97 chłopców z wszystkich stron kraju, ale niewielu takich, którzy za pobyt
w Zakładzie płacili pełną kwotę za utrzymanie, czyli 24 korony miesięcznie. Większość
płaciła tylko jakąś jej część, a 27 nie płaciło zupełnie nic13. Dyrektor Zakładu zwrócił
się także z prośbą do Wydziału Krajowego we Lwowie o podwyższenie subwencji na
rok 1906, która dotychczas wynosiła 1600 koron. Prosił o większe wsparcie, gdyż do
Zakładu ciągle zgłaszali się chętni, ale nie mogli zostać przyjęci z powodu braku funduszy.
Oprócz pracy wychowawczej i opiekuńczej konieczne były pewne adaptacje budynków
10
Tamże.
11
Tamże.
12
AMS, III. 2. d. 1905. Pisma ks. S. Binka do Wydziału Krajowego i Magistratu m. Krakowa; AMS, III.
5a. s. 151. Odezwa z prośbą o datki.
13
AMS, III. 3. 1905, nr 1. Pismo ks. Sylwestra Binka do Dyrektora Towarzystwa Wzajemnych Ubezpieczeń w Krakowie.
84
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
ze względów higienicznych oraz spłata rat kredytów hipotecznych14. W odezwie do
społeczeństwa ks. dyrektor tak przedstawia posłannictwo placówki:
Celem tego Zakładu jest ratowanie biednych i moralnie zaniedbanych chłopców,
którzy od rodzin opuszczeni, chowają się na ulicznym bruku, bez dachu nad
głową, bez chleba w żołądku – a bez Boga w sercu. Im więc ma Zakład ten nie
tylko zastąpić rodziców i starać się o niezbędnie potrzebną naukę i o wychowanie
religijno-moralne, lecz także zatrudnić ich pracą odpowiednią do ich sił, talentu
i skłonności, wyszukać jaki termin lub praktykę i tym sposobem podać im środki
do utrzymania i zabezpieczenia życia na przyszłość15.
W dokumentach archiwalnych z tego czasu znajduje się list, który szczegółowo
omawia, jak ks. Binek popadł w konflikt z szewcem Ludwikiem Gołąbem, zatrudnionym
w Zakładzie, dając jemu i jego rodzinie mieszkanie w Zakładzie za wygórowany czynsz.
Kiedy zabrakło zapewnianej przez księdza pracy, a szewcowi nie starczyło pieniędzy
na opłacenie czynszu, ks. Binek postanowił wyrzucić go z mieszkania. Całą tę sytuację
skrzywdzenia opisuje ów szewc w długim liście do ks. Binka, w którym zawarte są i takie
bardzo ostre słowa:
ksiądz dla mnie i mojej rodziny był więcej niż katem. Bo kat raz zetnie głowę, (…) a
ksiądz mnie wraz z mą rodziną tak zniszczył, że nie mogę już ratować się z nędzy16.
Trudno jednak powiedzieć czy konflikt ten był przyczyną krótkiego sprawowania
funkcji dyrektora Zakładu przez ks. Binka.
1.2 Lata: 1906–1918
O tym, że Zakład nieprzerwanie funkcjonował w okresie 1906–1918 świadczą
przede wszystkim potwierdzenia wpłat dokonywanych na jego rzecz przez różne
instytucje17. 12 września 1906 roku dyrektorem Zakładu został ks. Jan Rzymełka18.
Zarząd Zakładu składał się wówczas z księdza dyrektora i trzech braci ze Zgromadzenia
Księży Misjonarzy19.
Sytuacja materialna pozostała niezmienna, czyli na krawędzi funkcjonowania.
Wydział Krajowy we Lwowie nie zwiększył funduszy na rzecz Zakładu, pozostawiając
przyznane wcześniej 24 korony od każdego wychowanka sieroty. Za każdego
przyjmowanego wychowanka Wydział jednorazowo płacił 50 koron przy przyjęciu20.
W 1907 roku była to łączna kwota 1600 koron21. Dodatkowo Zakład otrzymał jednorazowo
14
AMS, III. 3. 1905. nr 2. Pismo ks. S. Binka do Wydziału Krajowego.
15
AMS, III. 5a. s. 151. Odezwa z prośbą o datki.
16
AMS, III. 2. d. 1905. nr 8. List Ludwika Gołąba, lokatora mieszkania przy ul. Długiej 38 do ks. S. Binka.
17
AMS, III. 2. d. 1906-1909. Druki wpłat.
18
AMS, VII. 15. Nominacja ks. Jana Rzymełki z 12 września 1906 r.
19
AMS, XV. 6. J. Rzymełka, Zakład im. Ks. Siemaszki, Kraków 1908, s. 5.
20
AMS, III. 2. d. 1907. nr 1. Pismo Wydziału Krajowego nr 7046 z 25 stycznia 1907 r. do Zakładu.
21
AMS, III. 2. d. 1907. nr 6. Pismo Wydziału Krajowego nr 31784 z 12 kwietnia 1907 r. do Urzędu
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
85
od Wydziału Krajowego 1200 koron na zakup odzieży i przyborów szkolnych22. Są też
inne mniejsze jednorazowe wpłaty od osób prywatnych i instytucji23.
Dokumentem rzucającym nieco światła na funkcjonowanie Zakładu w latach 1908 i 1912 są dwa artykuły ks. Jana Rzymełki24. Zakład w pierwszej dekadzie
XX wieku nie posiadał ani zabezpieczenia finansowego, ani nie utrzymywał się z pracy
wychowanków. W ten sposób stał się obecnie w ścisłym tego słowa znaczeniu zakładem
miejskim, którego wychowankowie szukają nauki i zajęcia na różnych stanowiskach i zawodach25. W tym okresie do Zakładu przyjmowani byli kandydaci pochodzący głównie
z Krakowa, tacy, którzy charakteryzowali się pracowitością i uczciwością. Uczęszczali
oni do publicznych szkół lub warsztatów w mieście. Zakład wielką wagę przykładał do
gruntownego wykształcenia chłopców. Każdy wychowanek miał skończyć cztery klasy
szkoły elementarnej i, o ile zdolności na to pozwalały, również kilka klas szkoły średniej,
aby przygotować się do wykonywania lepszych zawodów, takich jak kupiec, drukarz itp.
Od wychowanka, który nie był zaangażowany w żadne prace w Zakładzie, wymagano
pełnego zaangażowania się w naukę, mając na uwadze, że od rzemieślników oczekiwano
już wówczas coraz lepszego przygotowania teoretycznego. Generalnie całe wychowanie
w Zakładzie skierowane było jednak w stronę praktycznych zawodów, które mogą dać
wychowankowi utrzymanie w warunkach, w których wychowywał się i żył26.
Zmienił się więc profil Zakładu w porównaniu z tym, który zostawił ks. Siemaszko.
Według relacji ks. Rzymełki, konieczna była zmiana dotycząca charakterystyki przyjmowanych
do Zakładu kandydatów. Wyciągając wnioski z ich zachowania, zaczęto przyjmować takich,
o których można było powiedzieć, że byli na wyższym poziomie moralnym. Akcentowano fakt,
że Zakład nie ma charakteru przymusowego i poprawczego, ale stanowi miejsce dobrowolnego
przygotowania się do zawodu i życia. Wydaje się, że przyjmowanie kandydatów nadających
się bardziej do zakładów poprawczych stało się przyczyną problemów wychowawczych ks.
Siemaszki na początku XX wieku. Dla takich ludzi potrzebne były specjalne zakłady.
Zarzut tego rodzaju, to jest zdarzających się wypadków zbiegostwa, spotykał
ciągle ś.p. Fundatora ks. Siemaszkę i przyczynił się wiele do jego śmierci,
udaremniając prawie jego pracę w ostatnich latach, gdy już Zakład przestał
być modnym. I dziś jak i dawniej Zakład nie może być poprawczym ani
przymusowym, bo nie ma środków, sposobności ani miejsca do wyzyskiwania
pracy swych wychowanków27.
Podatkowego w Krakowie i ks. Jana Rzymełki.
22
AMS, III. 2. d. 1907. nr 8. Pismo Wydziału Krajowego nr 53661 z 4 czerwca 1907 r. do Urzędu Podatkowego w Krakowie i ks. Jana Rzymełki.
23
AMS, III. 2. d. 1907. nr 10-17. Pisma różnych instytucji do Zakładu.
24
Trzeba być świadomym tego, że jest to tekst nie tylko przedstawiający Zakład, ale zwracający się do
czytelników z prośbą o ofiarność na rzecz Zakładu.
25
AMS, XV. 6. J. Rzymełka, Zakład, 1908, dz. cyt., s. 1.
26
Tamże, s. 2.
27
Tamże, s. 3.
86
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
Po zmianie profilu rekrutowanych kandydatów nastąpił szybki rozwój Zakładu.
W dniu śmierci ks. Siemaszki liczył on 23 sieroty28. Natomiast po objęciu zarządu
przez ks. Rzymełkę liczył na dzień 1 września 1906 – 79 wychowanków, 1907 – 120,
1908 – 157, 1909 – 167, 1910 – 200, 1911 – 210 wychowanków29. Według sprawozdania
z 1908 roku ze 150 wychowanków w wieku od 6 do 18 roku życia30 31 było zupełnymi
sierotami, 31 dziećmi biednych służących lub wdów, 27 sierot umieściła krakowska Rada
Opiekuńcza, 26 sierot – fundusz Wydziału Krajowego. Opłata za jednego wychowanka
wynosiła maksymalnie 24 korony miesięcznie, ale wpłaty wahały się od 8 od 24 koron.
Zupełnie bezpłatne utrzymanie w Zakładzie otrzymywały 22 sieroty. Przy przyjmowaniu
kierowano się zasadą: niech nie ucieka się do miłosierdzia innych ten, kto coś własnego
posiada. Terminatorzy byli zobowiązani do wpłacania na rzecz Zakładu wedle możności
od 12 do 20 koron miesięcznie, chyba, że ich pobyt opłacali majstrowie31.
Oprócz powyższych wpłat Zakład otrzymywał następujące subwencje:
Wysoki sejm krajowy 1 600 koron rocznie, Kasy oszczędności miejska
i powiatowa po 200 koron rocznie, Izba handlowa i przemysłowa w Krakowie 300
koron, arcybractwo Banku Miłosierdzia 400 lub 500 koron według uznanego
wsparcia, procent z fundacji Popiela wypłacany przez Magistrat krakowski 320
koron, procent z fundacji Wroczyńskiego wypłacany przez Arcybractwo Banku
Miłosierdzia 319 koron i nieznaczne ofiary na Zakład ze strony społeczeństwa,
które obecnie ze szkodą dla sierot już prawie zupełnie ustały32.
Do utrzymania Zakładu wliczano także spłatę długu hipotecznego zaciągniętego
jeszcze przez ks. Siemaszkę. Coroczny deficyt Zakładu sięgał do 2 000 koron. Nie było
więc funduszy na remont i adaptację budynku. Funkcjonowanie Zakładu było możliwe
jedynie przy skrajnych oszczędnościach i niewielkiej opłacie służby zakładowej – 720
koron rocznie oraz bezpłatnym zupełnie zarządzie Zakładu, który był utrzymywany
przez dom prowincjalny Zgromadzenia Księży Misjonarzy na Kleparzu. Zakład był też
właścicielem domu wakacyjnego w Czernej, który po opłaceniu podatków i napraw
nie przynosił żadnych dochodów. Z tych powodów wychowankowie żyli w Zakładzie
w ubóstwie i często w braku pewnych, nawet bardzo potrzebnych, środków materialnych.
Nie było zapasów, lecz wszelkie potrzeby uczniów załatwiało się w ostatniej chwili,
gdy zachodziła już rzeczywista konieczność33. Stan majątkowy Zakładu w 1908 roku
przedstawiał się następująco: wartość domu w Czernej ok. 40 000 koron. W Krakowie
– wartość parceli i zabudowań przy ul. Długiej – 150 000 koron. Długi – pożyczki
w Banku Krajowym: 21 000 koron z dnia 23 marca 1887 roku; 12 000 koron z dnia
2 października 1893; 11 000 koron z dnia 28 kwietnia 1897 roku, ogółem: 44 600 koron.
28
Choć w dwukrotnie ks. Rzymełka wymienia liczbę 23, to według zestawienia znajdującego się
w AMS liczba ta wynosiła 63 i taka jest zdecydowanie bardziej prawdziwa. Dwudziestu trzech wychowanków
Zakład liczył w chwili rozpoczęcia działalności w roku 1882.
29
AMS, XV. 5. J. Rzymełka, Zakład imienia Ks. Siemaszki dla biednych i opuszczonych chłopców, Kraków
1912, s. 1.
30
Tamże, s. 3.
31
Tamże, s. 4; AMS, III. 3. 1908. nr 2. Pismo Zakładu do Sejmu Krajowego (brudnopis).
32
AMS, XV. 6. J. Rzymełka, Zakład, 1908, dz. cyt., s. 4.
33
Tamże, s. 5.
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
87
Na dzień 26 maja 1908 roku dług hipoteczny wynosił 27 381 koron. Ponadto Zakład
winien był Zgromadzeniu 16 098 koron34.
O bardzo trudnej sytuacji finansowej Zakładu w 1908 roku świadczy pismo,
Zarządu do Wydziału Krajowego o coroczną subwencję z prośbą o wypłacenie choćby
połowy przewidywanej kwoty35. Pomimo problemów finansowych pozytywne wyniki
pracy i rozwój Zakładu możliwy był jedynie przy pomocy Zgromadzenia Księży
Misjonarzy, które nieodpłatnie przeznaczyło na cele Zakładu budynki oraz księży
i braci, zapewniając im całkowite utrzymanie na swój koszt36. Rozkwit Zakładu wynikał
ponadto z niedostatku tego rodzaju instytucji w Krakowie. Prestiżu i społecznego
szacunku dodawał Zakładowi fakt, że dawał możliwość wszechstronnego wykształcenia
w dobrych szkołach i sprawdzonych pracowniach rzemieślniczych, że zajmował się
sierotami i młodzieżą opuszczoną, był sprawdzony przez krakowską Radę Opiekuńczą
oraz że prowadzony był przez duchownych37.
W momencie wybuchu I wojny światowej Zakład w Krakowie liczył 226
wychowanków, w tym 71 rzemieślników umieszczonych u majstrów i pozostających
pod bezpośrednią opieką Zakładu; 36 było natomiast pod pośrednią opieką Zakładu38.
Wybuch wojny gwałtownie zmienił sytuację młodzieży, chociaż budynek nie został zajęty
przez wojsko39. Funkcjonował nadal pomimo wielkich trudności finansowych, o czym
świadczy nielicznie zachowana korespondencja dotycząca przekazywanych subwencji czy
wywozu śmieci i popiołu40. Z powodu pogorszenia się ogólnej sytuacji materialnej Rada
Opiekuńcza w Krakowie zawiadomiła, że mogą być problemy z wypłacaniem subwencji.
Dlatego poprosiła Dyrekcję Zakładu o powiadomienie, którzy wychowankowie są tylko
półsierotami i mogliby powrócić do swoich rodziców41. W 1915 roku liczba wychowanków
zmniejszyła się z 226 do 120. Byli to ci, którzy nie mieli – podczas wojny – do kogo wrócić,
pozostali więc w Zakładzie. Swoje przetrwanie placówka zawdzięcza następującym
instytucjom: Radzie Opiekuńczej, Książęco-Biskupiej Komisji, Magistratowi m. Krakowa,
Fundacji Krajowej Sierocej42 oraz Zgromadzeniu Księży Misjonarzy43.
Rzemieślnicy, wychowankowie Zakładu brali udział w walkach w czasie I wojny
światowej w ramach Drużyn Bartoszowych. 29 najstarszych, najzdolniejszych i zdrowych
terminatorów wstąpiło w ich szeregi i wyruszyło do walki z Rosją w Karpatach. Na wojnę
zostali wyposażeni przez Zakład w miarę możliwości w koce i nieodzowne narzędzia
kuchenne. Innych wychowanków wcielono do wojska, gdzie służyli jako personel
34
AMS, VIII. 1. c). Stan majątkowy Zakładu ks. Siemaszki dla biednych i opuszczonych chłopców (realności w Czernej oraz Krakowie, ul. Długa).
35
AMS, III. 3. 1908. nr 1. Pismo do Wydziału Krajowego o dotację.
36
AMS, XV. 5. J. Rzymełka, Zakład, 1912, dz. cyt., s. 2.
37
Tamże, s. 2-3.
38
AMS, III. 3. 1915. nr 2. Pismo do Patronatu Krajowego dla rękodzieł i przemysłu.
39
AMS, I. 3. Zakład im. Ks. Siemaszki dla biednych i opuszczonych chłopców w latach wojny 1814–1919, s. 1.
40
AMS, III. 2. e. 1914-1918. Pisma urzędowe i korespondencja przychodząca do Zakładu.
41
AMS, III. 2. e. 1914. nr 4. Pismo od Stowarzyszenia Rady Opiekuńczej w Krakowie.
42
AMS, XII. C. 2. a). Spis wychowanków w roku szkolnym 1916/17.
43
AMS, III. 3. 1915. nr 1. Pismo do Dyrekcji Kolejowej oraz do Namiestnictwa w Białej (brudnopis).
88
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
pomocniczy, zgodnie ze swoim wyuczonym zawodem i posiadanymi umiejętnościami.
Liczne zaangażowanie wychowanków dobrze świadczy o patriotycznym duchu i wychowaniu
młodzieży Zakładowej44. Z ogólnej liczby 38 wychowanków, którzy zaangażowani byli
w działania wojenne, czterech poległo, czterech dostało się do niewoli, pięciu zostało
rannych45. Wszyscy wychowankowie, którzy pozostali w wojsku, dosłużyli się różnych
stopni wojskowych w walkach na wielu frontach.
Wychowankowie, szczególnie ci, którzy spędzili w Zakładzie całe swoje dzieciństwo
i młodość, odnosili się do księży i wychowawców z życzliwością i zaufaniem, świadczą
o tym liczne odwiedziny oraz otrzymywana korespondencja46.
1.3. Lata: 1919–1930
Po zakończeniu I wojny światowej Zakład przy ul. Długiej powrócił do normalnego
funkcjonowania. Troska o wyszukanie i zdobycie nowych a stałych źródeł dochodu zrodziła
pomysł wybudowania na parceli Zakładowej 15 sklepów wydzierżawianych na sześć lat
katolikom47. Pozwoliło to zwiększyć ilość wychowanków utrzymywanych bezpłatnie
z 30 do 78.
Dzięki zaradności ks. Jana Lorka, ówczesnego dyrektora Zakładu, udawało się nie tylko
dokonywać niezbędnych adaptacji budowlanych, ale także przyjmować bezpłatnie część
wychowanków. W 1924 roku przyjęto na ogólną liczbę 300 wychowanków jedną trzecią z nich
bezpłatnie48. W latach dwudziestych Zakład był jedynym w całym województwie krakowskim,
do którego przyjmowano siedmioletnie sieroty i wychowywano w własnej szkole, a który
doprowadzał do samodzielności finansowej przez zdobycie zawodu i zatrudnienia49.
Największym problemem Zakładu był nieustanny brak środków finansowych oraz
właściwie wyszkolonej kadry wychowawców, szczególnie księży i braci Zgromadzenia,
przygotowanych do tego rodzaju posługi. Tak w liście do Przełożonego Polskiej Prowincji
Księży Misjonarzy pisał o tym ks. Jan Lorek:
Kilkakrotnie już wspominałem ks. Wizytatorowi, że potrzeba mi koniecznie
drugiego księdza do pomocy, której po 5 letniej współpracy z ks. Rzymełką
i kilkuletnim borykaniem się samemu, twierdzę, że dalsze prowadzenie Zakładu
w tej formie, jak dotąd, jest, jeżeli nie lekkomyślne to bezcelowe. Przyznaje to
każdy zwiedzający Zakład, że chyba niemożliwym jest pokonanie wszystkich
obowiązków złączonych z wychowaniem; w takich wypadkach trzeba nadrabiać
miną i ogólnikami, by się nie ośmieszać50.
44
AMS, I. 3. Zakład im. Ks. Siemaszki, dz. cyt., s. 2.
45
AMS, III. 3. 1915. nr 2. Pismo do Patronatu Krajowego dla rękodzieł i przemysłu.
46
AMS, I. 3. Zakład im. Ks. Siemaszki, dz. cyt., s. 2.
47
AMS, I. 6. Mowa ks. Jana Lorka z 15 czerwca 1925 r. o historii Zakładu.
48
Tamże.
49
AMS, III. 3. 1927. nr 2. Pismo Zakładu do Ministerstwa Skarbu z 28 lutego 1927 r.
50
AMS, III. 5a. s. 323. List ks. Jana Lorka do ks. wizytatora o zasadach pracy Zakładu z 8 lipca 1922 r., s. 1.
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
89
Ks. Lorek zauważa konieczność bardziej indywidualnego podejścia do chłopców,
odwiedzania ich w miejscach pracy, organizowania wyjść do teatru, na odczyty,
wystawy, zwiedzanie historycznych miejsc Krakowa, zwrócenie uwagi na to, co
należałoby przeczytać w prasie. Brakowało przygotowanych braci, którzy mogliby te
zadania spełniać. Sam ks. dyrektor Lorek, podobnie jak cały personel, czuł się zmęczony
ciągłym zabieganiem o sprawy materialne.
Ciągłe zabiegi o finanse, o aprowizację dla 300 przeszło ludzi, tak absorbują
personel, że się nie ma chwili wolnej dla siebie. W Zakładzie odpocząć nie
można, chorować nie wolno. Pomijając już to, że się żyje tylko nerwami
i ustawicznym napięciem ze szkodą dla zdrowia, cierpi na tym ogromnie
duchowa strona. Późno się chodzi spać, późno też wstaje; brewiarz odmówić
można tylko późnym wieczorem, czytania duchownego ma się jedynie łyk
i wtedy, kiedy trzeba przygotować konferencję. Ponieważ każdy dyrektor
w Zakładzie jest na polu wychowania dorabiającym się samoukiem,
wypadałoby ciągle kształcić się pedagogicznie, już nie tylko dla uczciwego
prowadzenia wychowanków, ale też, by w danym wypadku móc zabrać
głos na zebraniach; ale ani na lekturę ani na zbytnie udzielanie się w pracy
społecznej czasu wiele nie ma51.
Wezwanie to odniosło skutek po kilku latach – w 1925 roku do pracy w Zakładzie
został skierowany ks. Jan Ciszowski. On, oprócz ks. Rzymełki, ks. Lorka i ks. Karolczyka,
należał do najbardziej zasłużonych i najdłużej pracujących księży dyrektorów Zakładu.
Przez 5 lat, czyli w latach 1925 do 1930, księża Lorek, Karolczyk i Ciszowski, pracowali
razem.
Pomimo przeróżnych trudności finansowo-personalnych Zakładu, odpowiedzialni
za jego prowadzenie robili wszystko, aby jak najmniej cierpiała na tym młodzież
i starali się wszechstronnie ją rozwijać. Dlatego oprócz codziennych zajęć organizowano
także wspólne świętowanie. Przykładem takiego świątecznego dnia była niedziela
6 listopada 1927 roku, kiedy to w Zakładzie im. ks. Siemaszki przy ul. Długiej odbyła się
uroczystość poświęcenia sztandaru. Aktu poświęcenia dokonał Metropolita Krakowski
ks. bp Adam Sapieha. Na sztandarze widniał z jednej strony rycerz, zakuty w zbroję,
w postawie klęczącej, oparty o miecz z napisem: Boże wspomóż, a na drugiej – Orzeł
Polski z hasłem: Bóg i Ojczyzna.
Książę Metropolita wezwał młodzież do pielęgnowania prawdziwych cnót
rycerskich. Choć to dzisiaj niemodne, bo młodzież niestety za wiele mówi o
swoich prawach, za bardzo egoistycznie zajęta jest sobą, bez myśli o wieczności
i o bliźnich, tutejszy ks. dyrektor bardzo śmiało obrał za symbol i godło dla swego
zakładu średniowiecznego rycerza, zakutego w zbroję, w kornej modlitwie.
A przecież jest to obraz człowieka mężnego, szlachetnego, z gorącą wiarą
w sercu, gotowego do poświęcenia i ofiar dla Boga i Ojczyzny52.
51
52
Tamże, s. 2.
AMS, I. 32. Uroczyste poświęcenie sztandaru w zakładzie ks. Siemaszki, „Ilustrowany Kurier Codzienny”
z dnia 9 listopada 1927 r.; AMS, I. 32. Nieopisane wycinki prasowe.
90
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
Z Archiwum Księzy Misjonarzy.
1.4 Bursa dla terminatorów: 1930–1939
Po wybudowaniu i oddaniu do użytku w 1930 roku oddziału przy ul. Prądnickiej
3553, w dawnym Zakładzie macierzystym przy ul. Długiej mieściła się bursa dla młodzieży,
która ukończyła szkołę podstawową w oddziale przy ul. Prądnickiej. Wychowankowie
byli umieszczani w najlepszych warsztatach prywatnych w mieście. Zakład zawierał
z firmami umowy, kontrolował pracę54.
W domu przy ul. Długiej nie prowadziło się większych inwestycji, gdyż pojawił
się pomysł, by do nowo wybudowanego gmachu przy ul. Prądnickiej przenieść także
terminatorów. Zamiar ten jednak upadł. Wobec tego cały budynek został odnowiony
i przystosowany do pomieszczenia 150 chłopców. Oprócz sypialń chłopcy mieli do
dyspozycji dużą salę rekreacyjną, czytelnię, świetlicę55.
Kuchnia i jadalnia dla chłopców została przeniesiona z ciemnych i dusznych suteren na
parter. Do jadalni zakupione zostały nowe politurowane stoły i ławy. Stoły pokryto linoleum.
Na miejscu dawnej jadalni urządzono umywalnię z 15 kurkami, sześcioma prysznicami
53
Patrz s. 111 niniejszej książki.
54
AMS, I. 15. Artykuł o Zakładach do Księgi Adresowej we Lwowie z 1934 r.
55
AMS, I. 13. Informacja o Zakładach wychowawczych.
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
91
i dwiema kabinami z wannami. W gmachu głównym zbudowano nowe schody, bramę
wjazdową i urządzono dwie świetlice, a w nich – nowe stoły do zabawy i odbiornik radiowy.
Część domu pokryto blachą. Przeniesiono kancelarię i urządzono nową jadalnię dla księży.
Za sypialnią ks. dyrektora urządzono dla niego łazienkę. Sukcesywnie dokonywano zakupów
nowych łóżek i szaf dla terminatorów. W 1937 roku planowano otynkowanie całego obiektu,
ponieważ od czasów ks. Siemaszki był on wykonany z czerwonej cegły i robił bardzo ponure
wrażenie. W dalszych planach pojawiała się wymiana zniszczonych podłóg i okien. Fundusze
na wspomniane inwestycje pochodziły przede wszystkim z wynajmu sklepów, zbudowanych
w 1923 roku przez ks. Lorka. Dom przy ul. Długiej był jedynym dochodowym obiektem
Zakładu, roczny jego dochód wynosił 18 000 złotych i przeznaczony został na spłatę rat
i odsetek z pożyczek budowlanych.
Trudna stawała się natomiast sytuacja młodzieży kończącej swoją edukację i pobyt
w Zakładzie. Według sprawozdania z 1933 roku, w domu przy ul. Długiej znajdowało się
około setki młodzieży, która znalazła się w najtrudniejszej sytuacji z powodu wielkiego
kryzysu ekonomicznego. Bardzo trudno było umieścić chłopca w jakimś warsztacie.
Wiele z nich zostało zamkniętych lub liczba pracowników zredukowano do minimum.
Chłopcy na trzecim czy czwartym roku terminowania świadomie nie wyzwalali się,
ponieważ po wyzwoleniu straciliby pracę. Właściciel warsztatu zaś chętnie trzymał
chłopca bliskiego wyzwolenia, ponieważ niewiele mu płacił, a korzyść miał jak
z czeladnika. Z chwilą wyzwolenia musiałby płacić mu o wiele więcej. Często nie był
w stanie tego uczynić z powodu słabego ruchu w interesie, więc najczęściej po wyzwoleniu
natychmiast zwalniał chłopca. Dlatego też wychowankowie domu przy ul. Długiej trwali
jako praktykanci według zasady: lepiej zarobić mało niż nic. Chłopcy wiedzieli też, że po
wyzwoleniu powinni opuścić Zakład. Sprawa terminatorów była bardzo trudna w owych
latach. Mimo to, corocznie wyzwalało się po kilkunastu chłopców, którym Zakład nadal
pomagał, szukając dla nich pracy czy wspierając materialnie w samodzielnym życiu56.
Pomimo niekończących się trudności finansowych, Zakład funkcjonował wzorowo.
Świadczą o tym liczne relacje zachowane w archiwum. Oto dwa przykłady:
Dnia 21 października [19]38 zwiedzałem Zakład im. Ks. Siemaszki i zachwycony
jestem czystością, porządkiem panującym w Zakładzie. [Podpis nieczytelny]
lek[arz] powiat[owy]57.
I drugi:
Zbudowany postępem pracy w Zakładzie i ujęty szczerą gorliwością dyrekcji,
składam tej pożytecznej placówce życzenia najpomyślniejszego rozwoju.
22.10.1938 – Dr Tymiński – wojewoda krak[owski]58 .
Warto wspomnieć jeszcze o pewnej darowiźnie na rzecz Zakładu. W roku 1937
Zakład otrzymał w zapisie testamentalnym kamienicę przy ul. Floriańskiej 55, lecz
56
AMS, I. 11. W. Szymbor, Zakład im. ks. Siemaszki, s. 4.
57
AMS, I. 30. Księga pamiątkowa Zakładu z lat 1935 – 1949, s. 19.
58
Tamże, s. 20.
92
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
dochody z niej można było czerpać dopiero po dwóch latach, po spłaceniu długów po
ofiarodawczyni Marii z Kulczyńskich Drzygiewiczowej i uiszczeniu opłat spadkowych59.
Tak brzmi wierzytelny odpis jej ostatniej woli:
Moja ostatnia wola. Kamienicę z długiem hip. weksl. przy ul. Floriańskiej nr 55
zapisuję Zakładowi im. Ks. Siemaszki dla biednych i osieroconych chłopców60,
pod pewnymi warunkami, takimi jak: wypłacanie ciotce staruszce dożywotniej renty w wysokości 50 zł miesięcznie, jednorazowo 5 000 zł poczciwej służącej. Testament ten został
ogłoszony 12 sierpnia 1937 roku61.
W dokumentach nie wspomina się więcej o wykorzystaniu kamienicy. Po dwóch latach,
kiedy miała ona zacząć przynosić dochody, które wykorzystane byłyby na utrzymanie
i wychowanie chłopców z Zakładzie, zamierzenia zniweczył wybuch II wojny światowej.
1.5 Okres II wojny światowej i lata powojenne
Oprócz zacytowanych poniżej notatek nie udało się odkryć innych dokumentów
świadczących o tym, co działo się w Zakładzie przy ul. Długiej podczas II wojny
światowej. Na podstawie umowy z władzami niemieckimi Zakład został przeniesiony
najpierw do budynku przy z ul. Hallera 42, a stąd na ul. Rękawka 3062. Działo się to 27
sierpnia 194363. W domu tym było ciasno i wilgotno64.
Według poświadczenia z dnia 1 czerwca 1944, mieszkanie przy ul. Czernieckiego 14
zostało dodatkowo przydzielone Zakładowi z powodu niedostatecznego
pomieszczenia dla wychowanków, przesiedlonych z ul. Długiej 42. W mieszkaniu
nr 9 została pomieszczona krawczarnia, szwalnia, i pokój personelu65.
Natomiast 26 sierpnia 1943 r., w wyniku zarządzenia Urzędu Mieszkaniowego w Krakowie,
24 wychowanków zostało przesiedlonych z ul. Długiej w Krakowie do Zakładu w Czernej66. Do
domu przy ul. Długiej 42 wychowankowie powrócili dopiero 9 lutego 194567.
59
AMS, I. 24. Zakład wychowawczy im. ks. Siemaszki w Krakowie, materiały do „Roczników”, s. 17; AMS,
I. 26. Wypisy do historii Zakładów, lata 1900 – 1903.
60
AMS, III. 5b. s. 209. Testament o zapisie kamienicy przy ul. Floriańskiej 55 dla Zakładu
z 12 sierpnia 1937 r.
61
Tamże.
62
AMS, VIII. 3. h). Umowa Zakładu z władzami niemieckimi Krakowa z 10 lutego 1944 r.
63
AMS, III. 3. 1943. nr 2. Pismo ks. dyr. Seweryna Karolczyka do Polskiego Komitetu Opiekuńczego
m. Krakowa z 24 sierpnia 1944 r.. Por. AMS, III. 3. 1945. nr 1. Pismo do Elektrowni Miejskiej w Krakowie
o wysiedleniu na ul. Rękawka 30 i powrót na ul. Długą 42.
64
AMS, III. 3. 1944. List do ks. bp. J. Lorka z 1 kwietnia 1944 r.
65
AMS, VIII. 3. i). Poświadczenie dyrektora Zakładu z 1 czerwca 1944 r.
66
AMS, XII. C. 2. e). Spisy wychowanków z czasu II wojny światowej.
67
AMS, III. 3. 1945. nr 1. Pismo do Elektrowni Miejskiej w Krakowie o wysiedleniu na ul. Rękawka 30
i powrót na ul. Długą 42.
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
93
Według relacji ks. Karolczyka Zakład przy ul. Długiej stosunkowo najmniej ucierpiał.
Był najkrócej zajęty przez okupanta. Remont został wyceniony na sumę 300 000 zł. Przy
pośpiesznej ewakuacji Zakładu na Podgórze zginęło wiele przedmiotów wyposażenia,
bądź w wyniku kradzieży, bądź na skutek pozostawienia go pod gołym niebem.
W ciasnym pomieszczeniu na Podgórzu nie było miejsca na zmagazynowanie sprzętów,
więc stoły, szafy, ławki, i tym podobne sprzęty zniszczyły się na deszczu, mrozie i słońcu68.
O warunkach funkcjonowania Zakładu świadczy relacja opisująca jego działalność
podczas wojny, pochodząca z 1945 roku:
Mimo ciężkich bardzo warunków nie zaprzestaliśmy pracy wychowawczoopiekuńczej nad naszą młodzieżą, której mieliśmy stale przez całą wojnę około
230. Opłata za nich była minimalna, bo 50 a następnie 90 zł miesięcznie.
Przydziały żywnościowe bardzo skąpe, a ubraniowych prawie żadnych. Toteż
brak okrycia najbardziej nam dokuczał, i także dziś dokucza. Przez 7 lat zużyły
się wszelkie posiadane zapasy odzieży czy bielizny. Na sprawianie nowych nie
było grosza, który prawie w całości musiał iść na wyżywienie dzieci zagrożonych
głodem. I dziś także najbardziej odczuwamy brak okrycia czy obuwia, gdyż
warunki wyżywienia poprawiły się znacznie. Zaznaczamy, że dużo naszego
inwentarza zniszczyło się przy zawaleniu się sufitów w domu przy ul. Rękawka
30, w czasie wysadzania mostów na Wiśle przy cofaniu się Niemców69.
Według zaświadczenia wydanego przez Naczelnika Zarządu Miejskiego w Krakowie
z dnia 29 stycznia 1945 roku,
budynek przy ul. Długiej 42 w Krakowie, własność Zakładu Wychowawczego
im. Ks. Siemaszki dla biednych i osieroconych chłopców zostaje z dniem
dzisiejszym ponownie zajęty na cele Zakładu. Inwentarz jako też sam budynek
nie może być zajęty na inne cele. Wymieniony Zakład prowadzony jest przez
Zgromadzenie Księży Misjonarzy pod nadzorem Zarządu Miejskiego Polski
Urząd Opieki Społecznej70.
Podobnie brzmi pismo w odniesieniu do Zakładu przy ul. Prądnickiej 3571.
Po niezbędnym przygotowaniu budynku spełniał on nadal funkcję bursy dla młodzieży
uczącej się zawodu u krakowskich majstrów. Nadal księża czuwali nad wychowankami,
zawierając odpowiednie umowy, co do warunków i czasu trwania nauki zawodu.
Przeprowadzali też w zakładach rzemieślniczych odpowiednie kontrole, sprawdzając, czy
terminator nie jest wykorzystywany do innych, niż przewidywano w umowie zajęć praktycznoszkoleniowych, czyli do bawienia dzieci, robienia zakupów czy sprzątania mieszkania72.
Tuż przed samym rozwiązaniem Zakładu i utworzenia przez władze państwowe
w jego miejsce Pogotowia Opiekuńczego nad Chłopcami, funkcję dyrektora macierzystego
68
AMS, I. 22. Zakłady wychowawcze im. ks. Siemaszki dla biednych osieroconych chłopców w Krakowie
i Czernej, po 1945 r., (maszynopis), s. 3.
69
Tamże.
70
AMS, III. 2. i) 1945. nr 2. Pismo Zarządu Miejskiego w Krakowie z 29 stycznia 1945 r.
71
AMS, III. 2. i) 1945. nr 4. Zaświadczenie Zarządu Miejskiego w Krakowie z 16 lutego 1945 r.
72
K. Gawlas, Moje zielone lata w Zakładzie ks. Siemaszki, Kraków 1992, s. 101–102.
94
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
Zakładu pełnił ks. Albin Małysiak wraz ze swoim asystentem ks. Pawłem Stęchłym.
Wtedy to Zakład otrzymał jeszcze w spadku kamienicę przy Placu Wszystkich Świętych
9. Własność ta została pierwotnie przekazana Związkowi Młodzieży Przemysłowej
i Rękodzielniczej w Krakowie, z zastrzeżeniem, że jeśli ten spadkobierca zrzeknie się jej,
wtedy spadkobiercą zostaje Zakład im. Ks. Siemaszki73. Pierwszy adresat testamentu nie
chciał z niego skorzystać, dlatego postanowienie Sądu Powiatowego w Krakowie z 28
kwietnia 1953 roku brzmiało następująco:
Sąd Powiatowy postanawia stwierdzić, że prawa do spadku po Franciszce Melanii
Tomkiewicz, zamieszkałej i zmarłej w Krakowie dnia 21 kwietnia 1952 przypadają
Zakładowi Wychowawczemu im. Ks. Siemaszki w Krakowie w całości74.
Własność ta mogła być sprzedana, ale tylko pod warunkiem, że będzie w sposób
właściwy zabezpieczony fundusz na wykonanie zapisu testamentalnego. A zapisy
te polegały na comiesięcznym dożywotnim wypłacaniu rent dla trzech osób oraz
dożywotnie używanie zajmowanych przez nie mieszkań75.
W okresie stalinowskim usilnie dążono do wprowadzenia monopolu państwa
i rugowania niepaństwowych instytucji wychowawczych. Bezpośrednim przygotowaniem do
likwidacji Zakładu była wizytacja przedstawicieli Wydziału Oświaty Prezydium Wojewódzkiej
Rady Narodowej w Krakowie. W piśmie z 14 czerwca 1954 roku pojawiło się wiele zaleceń,
które należało wprowadzić w Zakładzie. Realizacja niektórych z nich, jak się wydaje, była
niemożliwa, ponieważ wiązały się one z finansami, których brakowało bardzo dotkliwie.
W dodatku w piśmie został wyznaczony termin nadesłania sprawozdania z wykonania
zaleceń. Był on bardzo krótki: pismo wpłynęło 16 czerwca 1954 roku, natomiast termin
nadesłania sprawozdania z wykonania zaleceń wyznaczono na 31 lipca tegoż roku76.
Ostatecznym krokiem do likwidacji Zakładu było wejście do placówki przedstawicieli
władz o godzinie 5.00 rano w dniu 27 sierpnia 1954 roku. Do godziny 15.00 urządzono
tam tzw. „kocioł”: ktokolwiek wszedł do Zakładu, zostawał zatrzymany i nie mógł opuścić
go aż do zakończenia akcji przejęcia Zakładu przez władze państwowe77. Wszystko działo
się w świetle komunistycznego prawa. Na podstawie rozporządzeń i ustaw zarządzono
niezwłoczne zamknięcie Społecznego Domu Dziecka prowadzonego przez
Księży Misjonarzy w Krakowie ul. Długa 4278 .
73
AMS, III. 5b. s. 223. Odpis testamentu Franciszki Melanii Tomkiewicz dotyczący własności przy pl.
Wszystkich Świętych 9 z 15 października 1952 r.; Ze sprawą spadku po śp. Franciszki Melanii Tomkiewicz wiąże
się skomplikowana sytuacja przejęcia własności przy pl. Wszystkich Świętych 9. Opis tej sprawy wykracza jednak
poza ramy niniejszej publikacji. Szczegóły sprawy znajdują się w AMS, III. 5b. s. 221–257.
74
AMS, III. 5b. s. 221. Postanowienie sądu powiatowego dotyczące prawa spadkowego po Franciszce
Melanii Tomkiewicz na rzecz Zakładu.
75
AMS, III. 5b. s. 223. Odpis testamentu Franciszki Melanii Tomkiewicz, dz. cyt.
76
AMS, III. 5b. s. 31. Pismo Wydziału Oświaty Krakowa do Społecznego Domu Dziecka
z 14 czerwca 1954 r.
77
AMS, III. 5b. s. 16. Opis realności przy ul. Długiej 42. Por. A. Małysiak bp, Szukamy Boga. Wczoraj i dziś
duszpasterza, Kraków 1992, s. 145.
78
AMS, III. 5b. s. 35. Pismo Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej z 26 sierpnia 1954 r. do Domu
Dziecka o zamknięciu domu prowadzonego przez Misjonarzy.
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
95
W uzasadnieniu decyzji Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej stwierdzono, że:
Społeczny Dom Dziecka jest zakładem wychowawczym w rozumieniu ustawy
z dnia 11 marca 1932 r. o prywatnych szkołach oraz zakładach naukowych
i wychowawczych. Gdy zaś ten zakład prowadzony jest bez przewidzianego
w powyższej ustawie orzeczenia właściwych organów oświatowych, zakład
ulega niezwłocznemu zamknięciu79.
W tym samym dniu dokonano szczegółowego spisu inwentarza, dokumentów
i zawartości magazynów kuchennych znajdujących się w Zakładzie. Ze strony
Zgromadzenia dokonywał tego ks. Albin Małysiak80. Liczne pisma, prośby i odezwy władz
Zgromadzenia – głównie ks. wizytatora Józefa Kryski – z uzasadnieniem nielegalności
likwidacji i tego, jak potrzebna dla Polski jest działalność Zakładu ks. Siemaszki, nie
przyniosły żadnego odzewu ze strony władz państwowych. Podobne pisma zostały
wysłane do Wojewódzkiej Komisji Lokalowej w Krakowie, Prezydium Rady Ministrów
w Warszawie, Rady Państwa w Warszawie, Urzędu Wyznań w Warszawie81. Decyzja
o likwidacji Zakładu ks. Siemaszki została wkrótce uprawomocniona i zatwierdzona
przez Wojewódzką Komisję Lokalową w Krakowie orzeczeniem z dnia 6 października
1954 roku82. Od tego momentu Zakład został przemianowany przez władze, nadano mu
nazwę: Społeczny Dom Dziecka w Krakowie ul. Długa 4283.
Później wielokrotnie władze Zgromadzenia próbowały interweniować w sprawie
przywrócenia działalności wychowawczej w Ministerstwie Oświaty i w Urzędzie do
spraw Wyznań w Warszawie84, zawsze jednak bezskutecznie85.
2. Filia Zakładu w Czernej
Od 1909 roku dzieje Zakładu w Krakowie przy ul. Długiej i jego filii w Czernej,
jak i od 1930 roku trzeciego ośrodka przy ul. Prądnickiej są ściśle powiązane ze sobą,
dlatego w niniejszym rozdziale nieuniknione będzie powtórne przywołanie niektórych
opisanych już wyżej aspektów ich działania.
2.1 Pierwsza dekada: 1909–1918
Zbudowany przez ks. Siemaszkę w latach 1899–1901 budynek w Czernej
k. Krzeszowic, od 1 września 1909 roku, stał się domem wychowania dla najmłodszych
79
Tamże.
80
AMS, III. 5b. s. 41-55. Protokoły zdawczo-odbiorcze i spis inwentarza.
81
AMS, III. 5b. s. 57-79, 95-114. Pisma ks. wizytatora Prowincji Polskiej Zgromadzenia Księży Misjonarzy.
82
AMS, III. 5b. s. 81. Pismo Wojewódzkiej Komisji Lokalowej z 6 października 1954 r.
83
AMS, III. 5b. s. 31. Pismo Wydziału Oświaty, dz. cyt.
84
AMS, III. 5b. s. 127-140. Pisma ks. wizytatora Prowincji Polskiej Zgromadzenia Księży Misjonarzy do
Ministra Oświaty i Rady Państwa.
85
AMS, III. 5b. s. 171. Pismo Ministerstwa Oświaty z 31 sierpnia 1957 r.
96
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
Dom w Czernej. Fot. archiwalna.
Z wychowankami w Czernej. Fot. archiwalna.
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
97
chłopców w wieku 6–8 lat. Był to bardzo prosty, nieco prowizoryczny budynek,
początkowo przeznaczony jedynie na wakacje i w dodatku dla niewielkiej liczby dzieci.
Okresowo był także wynajmowany. W latach 1905–1908, w budynku tym znajdował
się posterunek żandarmerii, o czym świadczy dokument wynajmu domu w Czernej na
okres trzech lat, zawarty pomiędzy ks. Binkiem a komendantem Żandarmerii Krajowej,
spisany w języku niemieckim86.
W przemówieniu do kleryków misjonarskich ks. Seweryn Karolczyk stwierdził, że
dom nie był przystosowany na potrzeby zakładu wychowawczego:
nie było łazienki i umywalni, a raczej umywalnia była w piwnicy, w ciasnej niskiej
sklepionej ubikacji bez okna. Na ścianie przymocowana była rurka żelazna,
a w niej powiercone otwory, z których tryskała woda, napompowana kołową
ręczną pompą ze studni. Ciemności rozpraszała naftowa lampa. Chłopcy kąpali
się w wielkiej kadzi po kilku naraz. Woda ciepła spływała z kotła pralni, położonej
nad tą niby łazienką. Wody lało się zawsze mało, bo kocioł zwyczajny kuchenny
nie był w stanie odpowiedniej ilości na czas nagrzać. Klozety zwyczajne, nie
spłukiwane, wprost straszne, tuż przy sypialni i sali przygotowawczej letniej.
Zaduch niemożliwy. Sala przygotowawcza ciasna i ciemna87.
Ks. Siemaszko miał wzniosłą idee, ale ciągle brakowało mu pieniędzy, dlatego też
warunki socjalne na początku działalności Zakładu w Czernej były bardzo skromne88.
Kiedy w 1912 roku posadę dyrektora po ks. Rzymełce objął ks. Jan Lorek, stan
budynku zaczął ulegać powolnej poprawie. W 1913 roku została utworzona nowa sala
do nauki dla 62 chłopców, ponadto zbudowano obszerną altankę i basen kąpielowy
z przepływającą wodą rzeczną. Rozpoczętemu okresowi rozbudowy Zakładu przeszkodził
wybuch I wojny światowej. Trzeba było odłożyć na później sprawy budowlane i myśleć
o zdobywaniu niezbędnych środków do przetrwania dla gromady chłopców89.
Podczas I wojny światowej Zakład w Czernej został zajęty od sierpnia do października
1914 roku przez Komendę Drużyn Bartoszowych. Przybywali tu liczni ochotnicy
z południowej Polski. Zakład napełnił się gwarem żołnierskiego życia90. Pierwsza
wojna światowa spowodowała wiele zamieszania. Najpierw, kiedy zajęto budynki
w Czernej, uczniowie zostali przeniesieni do Krakowa, gdzie mieli rozpocząć naukę. Tak
przeprowadzkę relacjonują słowa naocznego świadka:
Bliskość granicy rosyjskiej i naiwne pojęcie o wojnie, jakoby przed granatami
bezpieczniejszym się było w twierdzy, kazały nam przenieść najmłodsze
nasze sieroty z Czernej do Głównego Zakładu w Krakowie. Dwudziestego
września 1914 r. maszerowało na kolej 40 malców, w skautowych czapkach,
z tobołeczkiem drobiazgów na plecach, szli bez troski o jutro, owszem
86
AMS, XII. D. 5. Umowa wynajmu z 2 czerwca 1906 r.
87
AMS, I. 10. Minęło lat 55 jak Zakład Wychowawczy, maszynopis odczytu ks. S. Karolczyka dla kleryków. s. 4.
88
AMS, I. 24. Zakład wychowawczy, dz. cyt., s. 4.
89
Tamże.
90
AMS, I. 3. Zakład im. Ks. Siemaszki, dz. cyt., s. 1
98
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
zadowoleni, bo hojnie obładowano ich po drodze owocami, szli jako szczęśliwe
sieroty, pod dach głównego Zakładu w Krakowie. (…) Dom w Czernej staje się
odtąd jakby obozowiskiem wojsk91.
Jednak w Krakowie, z powodu zagrożenia działaniami wojennymi, nie doszło do
rozpoczęcia roku szkolnego i wielu wychowanków opuściło Zakład, nie mając poczucia
bezpieczeństwa. Pozostało tylko 89 chłopców, którzy nigdzie nie mogli znaleźć sobie
schronienia92. Byli to głównie przybysze z Czernej, natomiast spośród terminatorów
pozostało jedynie jedenastu. Lokale Zakładu, jak już było powiedziane, zajęte zostały na
dwa miesiące przez Komendy Legionów dla drużyn Bartoszowych93. W latach 1915–1919
Zakład otwarł swoje podwoje dla sierot wojennych, które przysyłała specjalnie powołana
do tego celu sekcja Książęco Biskupiego Komitetu. W tym okresie przez Zakład przewinęło
się ponad 500 sierot, przebywało w nim równocześnie od 17 do 143 osób94.
O utrzymanie tylu dzieci, i to w warunkach wojennej zawieruchy, troszczył sie ks.
Jan Lorek, a po jego wyjeździe w 1917 roku – ks. Seweryn Karolczyk.
Ogrom pracy spadł na zarząd Zakładu, a kłopotów przymnażały niesłychane
trudności żywnościowe wzrastające z każdym rokiem i miesiącem przedłużającej
się wojny95.
Inne trudności w pracy Zakładu w tym okresie łączyły się z faktem powołania dużej
liczby księży, braci i kleryków misjonarskich do wojska, były to więc problemy kadrowe.
Trudności wychowawcze powodowane też były nieustannym przybywaniem bardzo
trudnych pod względem zachowania i osobowości sierot wojennych, przybywających
z ewakuacji oraz z linii frontu.
Wszyscy ci uczniowie zepsuci byli do szpiku kości: tylko niestrudzona czujność
dniem i nocą tudzież bezwzględny rygor, powstrzymywały ich od niemoralnych
wybryków.
Ich zachowanie zostało zrelacjonowane następująco:
pozrywali krzaki pnącego się wina, połamali ławki, zanieczyścili cały Zakład:
w nocy mimo czujności i straży, odłamkami z murów zranili kilka dziewcząt,
a niezadowoleni z jedzenia rozrzucali po jadalni, po ścianach, na piec ze słowami:
nas cesarz żywi, za nas cesarz tu płaci, niech sobie to siostry zjedzą96.
W wychowaniu chodziło przede wszystkim o zachowanie młodego życia, o odzyskanie
dla społeczeństwa młodych ludzi, często bardzo zepsutych przez okrucieństwa wojny. Pomimo
wielkich trudności nauka szkolna odbywała się według przyjętego planu nauczania97.
91
AMS, I. 4. Zakład w czasie I wojnie światowej (maszynopis), s. 1
92
AMS, I. 3. Zakład im. Ks. Siemaszki, dz. cyt., s. 3.
93
AMS, III. 3. 1915. nr 2. Pismo do Patronatu Krajowego dla rękodzieł i przemysłu.
94
AMS, I. 10. Minęło lat 55, dz. cyt., s. 4.
95
AMS, I. 3. Zakład im. Ks. Siemaszki, dz. cyt., s. 5.
96
Tamże, s. 8-9.
97
Tamże, s. 5.
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
99
2.2 Lata: 1919–1939
Systematyczna praca wychowawcza zaczęła się dopiero w 1919 roku. Liczba
wychowanków wzrosła w 1924 roku do 312 – w Krakowie 180 osób i 123 osoby w Czernej.
Pomimo bardzo trudnych warunków finansowych w okresie powojennym udało się wiele
zmienić w obydwu oddziałach Zakładu98.
Po powrocie z wojny, w 1919 roku, dyrektorem całego Zakładu został ks. Jan
Lorek, który rozbudował i unowocześnił placówkę. Przedłużył on oficynę i w ten sposób
powstały dwie nowe sypialnie oraz nowe spłukiwane wodą toalety. Wzrósł też stan
liczebny wychowanków z powodu dużej liczby sierot wojennych99. Nowy dyrektor był
dobrym i zaradnym organizatorem – m.in. został mianowany (wygrywając konkurencję
z miejscowym Żydem) kierownikiem, a raczej opiekunem kopalni rudy żelaza
w Czernej. Jego zadaniem było nadzorowanie, by furmani troszczyli się o konie,
sumiennie wozili rudę z kopalni w Czernej do stacji kolejowej w Krzeszowicach, wypłacał
pensje furmanom, troszczył się o zakup paszy dla koni itp.
Korzyść dla Zakładu za tę opiekę nad kopalnią była olbrzymia: użytkowanie
dużego ogrodu, sadu i domu gwareckiego, używanie koni gwareckich na
potrzeby Zakładu100.
Poza tym, kiedy Niemcy stwierdzili pod koniec wojny, że już do Czernej nie wrócą
i polecili przeprowadzić likwidację kopalni, Zakład kupił za bezcen duże ilości drzewa,
kilkaset metrów rur żelaznych, które umożliwiły założenie własnego wodociągu, sprzęty,
które pozwoliły na umeblowanie pomieszczeń Zakładu. Część tych rzeczy została
zakupiona po niskich cenach, inne zaś podarowali właściciele kopalni. Sąsiedztwo
kopalni okazało się opatrznościowe dla Zakładu101. Dzięki nabytym od kopalni szynom
żelaznym i dzięki posiadaniu ofiarowanego przez kopalnie cementu, wybudowane zostały
piętrowe ubikacje. Nie były to jeszcze ubikacje spłukiwane, ponieważ nie było wody
pod własnym ciśnieniem. W Zakładzie była jedynie woda ze studni. Jej pompowanie
było zajęciem chłopców, którzy napędzali pompę kręcąc kołem i śpiewając piosenki
przy tej monotonnej pracy102.
Po zakończeniu wojny, w 1920 roku, w Zakładzie wciąż zwiększała się liczba sierot,
w sypialniach było coraz ciaśniej, nawet do tego stopnia, że chłopcy musieli spać po
dwóch. Zburzone zostały dwie werandy po obu stronach domu, a na ich miejscu stanęły
dwie piętrowe dobudówki. W ten sposób powstały: dwie nowe sypialnie o powierzchni
11 na 6 metrów, duża pralnia, pokój dla służby, duża kuchnia z pokojem dla gospodyni
i spiżarnią, a także dwie piwnice na węgiel. Stara kuchnia pozostała jako rezerwowa,
a w miejsce starej pralni urządzono łazienkę z czterema prysznicami, wanną i szesnastoma
98
AMS, I. 6. Mowa ks. Jana Lorka, dz. cyt.
99
AMS, I. 10. Minęło lat 55, dz. cyt., s. 5.
100
Tamże.
101
Tamże.
102
Tamże, s. 6.
100
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
kurkami do mycia się w bieżącej zimnej i ciepłej wodzie, którą dostarczał wielki bojler
grzany ciągle przez podkowę w kuchni103. Rok później zbudowana została nowa stodoła,
niezbędna dla trzymorgowego gospodarstwa zakładowego. Obok niej wybudowano też
wozownię i magazyn na narzędzia rolnicze104.
Zaradność ks. Lorka polegała też na umiejętności zdobywania różnego rodzaju
pomocy materialnej od władz. W licznych pismach do Miejskiego Urzędu Opieki Społecznej
w Krakowie oraz do Ministerstwa Pracy i Opieki społecznej prosił o subwencje dla działalności
na rzecz ubogiej młodzieży. Oto przykłady dwóch spośród licznych tego typu dokumentów.
W piśmie do Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej w Warszawie z 3 września 1920 roku
wspominano o wysłaniu rachunków, jako rozliczenia się z otrzymanej subwencji:
Przesyłając w załączeniu żądane wykazy pragnę zaznaczyć, że Zakład nasz znajduje się
obecnie naprawdę w krytycznym położeniu, zwłaszcza teraz, kiedy trzeba zaopatrzyć
się w żywność na zimę. Napływ sierot jest tak wielki, zwłaszcza dzieci uchodźców ze
wschodu, że pomoc ze strony Wysokiego Ministerstwa musi być natychmiastowa
i wydatna, jeżeli mamy przyczynić się do złagodzenia strasznych ofiar wojny105.
I drugi przykład:
stoimy bezradni, i jedynie wydatna a szybka bezpośrednia pomoc (…) może
uchronić 260 naszych wychowanków od głodu106.
Dzięki pomocy Amerykańskiego Czerwonego Krzyża z siedzibą w Chrzanowie,
Zakład był zaopatrywany w żywność, ubrania i bieliznę, a nawet w wyszukane
smakołyki, jakich chłopcy nigdy w życiu nie widzieli. I kiedy w wiosce Czernej ludzie
stali w niekończących się kolejkach po niewielkie porcje reglamentowanego tłuszczu
czy chleba, to w Zakładzie dzięki darom amerykańskim istniały nawet duże zapasy
skondensowanego mleka, tłuszczu, konserw rybnych, cukru, kawy i kakao. Nie dla
wszystkich były tak duże przydziały, Zakład miał specjalne przywileje, dzięki osobistym
znajomościom księży z kierownictwem Amerykańskiego Czerwonego Krzyża, którzy
bardzo zaprzyjaźnili się z mieszkańcami Zakładu. Podczas ich odwiedzin wychowankowie
z kolei próbowali odwdzięczyć się dobrodziejom serdecznym przyjęciem107.
Drugim źródłem zaopatrzenia w żywność dla coraz liczniejszej gromady chłopców był
Komitet Pomocy Dzieciom. Również dzięki osobistym znajomościom księży z kierownictwem
Komitetu, wychowankom w Czernej nigdy nie brakło chleba, choć jego zdobywanie nie
było łatwe. Księża nocami jeździli do młynów, dworów i innych umówionych miejsc,
uważając, by nie wyszło na jaw, że kupują żywność poza asygnatami. Na owe asygnaty
dostawało się za mało, aby żyć, a za dużo, aby umrzeć108.
103
Tamże, s. 8-9.
104
Tamże, s. 11.
105
AMS, III. 3. 1920. nr 7. Pismo do Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej z 3 września 1920 r.
106
AMS, III. 3. 1921. nr 1. Pismo do Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej z 10 sierpnia 1921 r.
107
AMS, I. 10. Minęło lat 55, dz. cyt., s. 7; AMS, XII. A. 1. Kronika Zakładu im. księdza Siemaszki dla biednych małoletnich chłopców w Czernej, oprac. przez Janinę Rogalską, s. 21.
108
AMS, I. 10. Minęło lat 55, dz. cyt., s. 7.
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
Informacje o Zakładzie z Archiwum Księży Misjonarzy.
101
102
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
Pomimo deficytu środków finansowych, zarząd Zakładu dokonywał nieustannie
pewnych koniecznych inwestycji. Dla odsłonięcia widoku, w 1922 roku wycięte zostały
stare wiśnie i zbudowana drewniana brama z napisem: Zakład im. ks. Siemaszki. Rosnąca
ciągle liczba chłopców sprawiła, że należało powiększyć boisko. Rozebrano walącą
się kapliczkę z postanowieniem zbudowania nowej. Podwórze zostało zdrenowane109.
Mały stawek, służący jako zbiornik ściekającej wody, został pogłębiony, wybetonowany
i zamieniony w basen z przepływającą z rzeki wodą. Choć w rzece woda była zimna, to
w basenie nagrzewała się od słońca110.
Dla normalnego funkcjonowania Zakładu Wychowawczego ważną sprawą było
doprowadzenie bieżącej wody i elektryczności. W 1924 roku udało się wykupić na 50
lat trzecią część źródła na polu sąsiada Tomasza Godynia111, a dzięki rurom otrzymanym
z kopalni i dwutygodniowej ciężkiej pracy brata Michała Węgrzyna wraz z chłopcami, udało
się doprowadzić źródlaną wodę pod ciśnieniem do kurków w domu. Zamontowanie muszli
klozetowych spłukiwanych wodą było kwestią kilku dni112. Natomiast z elektrycznością
nie było tak łatwo – nie było jej jeszcze nigdzie w okolicy. Postanowiono znaleźć własne
źródło energii i w 1923 roku zakupiono silnik benzynowy. Jednak eksperyment nie udał się
z powodu trudności z zakupem benzyny i jej rosnącej ceny. Po roku za sprzedany agregat
na benzynę została zakupiona w Wiedniu mała turbinka wodna wraz z generatorem prądu
elektrycznego. Spad terenu od rzeki do stawu okazał się wystarczający do pracy turbiny.
Wkrótce Zakład był oświetlany przez prąd elektryczny. Była to dla miejscowej ludności
nie lada sensacja. Do późnego wieczora grupki ludzi wpatrywały się w pierwszą świecącą
się żarówkę nad bramą Zakładu113. W niedługim czasie turbina wiedeńska okazała się
za słaba dla potrzeb Zakładu i została zastąpiona w 1926 roku przez turbinę „Francisa”
kupioną w Warszawie. Miała ona dużo większą sprawność i wykorzystywała wodę
w 100 %, podczas gdy poprzednia tylko w 60 %. Dla nowej turbiny został zbudowany
budynek i betonowy kanał doprowadzający wodę114. I chociaż później, w 1935 roku, do
Czernej doprowadzono energię elektryczną z elektrowni Siersza, to z powodu jej wysokiej
ceny nadal korzystano z własnego tańszego źródła energii115.
O nowoczesności wyposażenia Zakładu świadczy także fakt zakupienia aparatu
radiowego, który był wówczas
unikatem w całej okolicy. Nawet z Krakowa przyjeżdżali goście, by po raz pierwszy
zobaczyć to cudo i posłuchać, między innymi także i Książę Metropolita116.
109
Tamże.
110
Tamże, s. 8.
111
AMS, XII. D. 12. Umowa o korzystanie ze źródła wody z Tomaszem Godyniem.
112
AMS, I. 10. Minęło lat 55, dz. cyt., s. 6.
113
AMS, I. 24. Zakład wychowawczy, dz. cyt., s. 8.
114
AMS, I. 10. Minęło lat 55, dz. cyt., s. 9.
115
K. Gawlas, dz. cyt., s. 57.
116
AMS, I. 24. Zakład wychowawczy, dz. cyt., s. 8; AMS, I. 20. Informacja o Zakładach wychowawczych
dla prezesa Banku Gospodarstwa Krajowego gen. Góreckiego, (maszynopis).
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
103
Posiadając energię elektryczną zakupiono sukcesywnie dwie lampy kwarcowe,
służące do naświetlania chłopców. Lekarze zakładowi dr Walkowski i dr Mazurek od
dawna marzyli o tym, wiedząc, że dzieci pochodzące z najuboższej sfery są zaniedbane
pod względem zdrowotnym i anemiczne. Druga lampa pozwalała naświetlać chłopca
z obu stron naraz, bez konieczności obracania się. Wyniki kuracji lampami kwarcowymi,
połączone z zażywaniem tranu były nadzwyczajne117.
2.3 Własna szkoła
Początkowo w Czernej pierwszoklasistów uczyła nauczycielka w Zakładzie, a na naukę
w klasach II – IV wychowankowie uczęszczali do miejscowej szkoły ludowej118. Spotykanie
się z dziećmi wiejskimi było niekorzystne zarówno pod względem wychowawczym,
jak i dydaktycznym. Gdy po czterech latach pobytu w Czernej chłopcy przenosili się
do piątej klasy szkoły w Krakowie, nie byli wystarczająco dobrze przygotowani. Inną
przeszkodą była duża odległość szkoły od Zakładu. Dla najmłodszych droga do szkoły
była ponad ich siły, dlatego byli do niej dowożeni, chociaż nie zawsze się to udawało.
Z tych powodów Zakład przystąpił do budowy szkoły, chociaż nie miał na to funduszy
i liczył jedynie na darowizny119.
Ks. Karolczyk wspomina:
Plany szkoły w stylu dworku polskiego wykonał bezinteresownie architekt St. Juszczyk.
Budowę prowadziliśmy we własnym zakresie sposobem gospodarczym. Dwóch
murarzy najętych, a całą pomoc dawali chłopcy. Pracowali ze wzruszającą gorliwością.
Budynek szkoły został wzniesiony w ekspresowym tempie. 8 maja 1923 r. odbyło
się poświęcenie kamienia węgielnego. Prace budowlane trwały całe lato, by zdążyć na
rozpoczęcie roku szkolnego we wrześniu. Księża pracowali z wielkim poświęceniem.
Kronika Zakładu w Czernej oddaje atmosferę takimi słowami: ks. Lorek często zagląda do
Warszawy, pilnując sumiennie szkolnej sprawy, ks. prefekt Karolczyk
z rusztowania prawie nie schodzi, a wiernie przy nim gromadka wychowanków.
(…) Małe rączęta uwijają się przy cegle, inni znoszą mieszaninę cementową
w paczkach, a wszystko wesołe i zadowolone, bo dla siebie budują szkołę120.
Własnymi rękami wnieśli cały materiał na wzgórze: kamienie, cegłę, wapno, a nawet
wielkie belki stropowe i dachowe.
Po trzydziestu chłopców brało na kijach siedmiometrową belkę i ze śpiewem
nieśli ją w górę. Nosili nie tylko oni: kto tylko przyjeżdżał z gości, musiał niejako
obowiązkowo brać parę cegieł czy szaflik z wapnem i w ten sposób niejako
okupić się. Jeszcze dziś wspominają starsi, pamiętający budowę, jak ks. rektor
Michalski z cegłami w rękach szedł po stoku na budowę. Szkoła zbudowana
z żużla, mieszanego z wapnem. Na samą cegłę nie było nas stać. Z cegły są tylko
117
AMS, I. 10. Minęło lat 55, dz. cyt., s. 9.
118
AMS, I. 32, Zakład wychowawczy im. X. Siemaszki, „Nowości Ilustrowane”, (brak innych danych
o czasopiśmie z ok. 1922 roku).
119
AMS, I. 10. Minęło lat 55, dz. cyt., s. 9.
120
AMS, XII. A. 1. Kronika Zakładu, dz. cyt., s. 29.
104
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
narożniki. Żużel dostaliśmy bezpłatnie z kopalni, cegła – kupiona normalnie
od Potockich, a wapno za pół ceny – z wapiennika krzeszowickiego od Żyda.
Drzewo – bezpłatnie od S.S. Norbertanek i za zaniżoną odpłatą od Karmelitów.
Ci ostatni niechlubnie się zapisali przy budowie szkoły121. Przy usilnej pracy
chłopców pod komendą brata Michała szkoła za jedno lato była gotowa. Nowy
rok szkolny rozpoczęliśmy w swej własnej szkole, dzięki pomocy Kuratorium,
które przydzieliło nam trzy etaty, trzy siły nauczycielskie122.
Szkoła prowadzona była na dobrym poziomie, odpowiadającym wymogom władz
oświatowych, i co ważniejsze, dobrze przygotowywała wychowanków od kontynuacji
nauki w Krakowie. Władysław Delio, inspektor szkolny, tak komentuje swoją wizytację
szkoły w Czernej 23 czerwca 1924 roku:
byłem na lekcji pokazowej ze śpiewu przeprowadzonej z bardzo dobrym
skutkiem przez P. Marię Rogalską. Przy tej sposobności skomentowałem
znakomite wyniki pracy kierowniczki tejże szkoły P. Marii Pększycównej
i P. Jadwigi Morbitzerównej123.
Prace w Czernej nie zakończyły się na budowie szkoły. W następnej kolejności
wybudowano schody do szkoły i altanę, obcinając kilka metrów zbocza wzgórza
i zabezpieczając je kamienną skarpą. Na środku umieszczono figurę Matki Bożej,
a pod nią wodotrysk i pijalnię wody dla dzieci. Z czasem ceglane schody wejściowe,
ogrodzenie i drewniany ganek z balkonem od ulicy zaczęły się walić. Na silnym
fundamencie kamiennym zbudowane zostały schody betonowe z żelaznymi poręczami.
A na betonowych kolumnach także taras i kryty drewniany balkon124.
Zakład z każdym rokiem przybierał coraz bardziej estetyczny wygląd. Jedynie
jadalnia była w opłakanym stanie i mieściła się w ciemnych i nieprzyjemnych suterenach.
Rozbudowana została zatem środkowa część domu i w ten sposób powstała nowa
sala z przeznaczeniem na jadalnię – bardzo przestronna, jasna o wymiarach 8 na 10
metrów. Nad nią powstał duży taras z betonową balustradą, bardzo potrzebny dla
chorych chłopców przebywających w infirmerii125. Przebudowana została też kaplica,
gdyż chłopcy już nie mogli się w niej pomieścić. Zmieniono położenie głównego ołtarza,
a w oknie umieszczony został witraż z wizerunkiem Matki Bożej. Ponadto podniesiony
został o metr drewniany sufit. Kaplica nabrała piękniejszego wyglądu i powiększyła
się. Jednakże w planach było wybudowanie nowej, wolnostojącej kaplicy, do której
swobodny dostęp mieliby nie tylko chłopcy z Zakładu, ale i wierni z zewnątrz126.
Czytając sprawozdanie ks. Karolczyka, można odczuć nieustanną troskę duszpasterzy
o podnoszenie komfortu życia wychowanków Zakładu w Czernej. Wśród tych inicjatyw
na wyróżnienie zasługuje zakup lasku przylegającego do łąki będącej własnością
121
W archiwum nie odnaleziono informacji, które wyjaśniałyby takie stwierdzenie.
122
AMS, I. 10. Minęło lat 55, dz. cyt., s. 10.
123
AMS, I. 29. Księga pamiątkowa Zakładu z lat 1923–1935, s. 5.
124
AMS, I. 10. Minęło lat 55, dz. cyt., s. 10.
125
Tamże, s. 11.
126
Tamże.
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
105
Zakładu. W ten sposób chłopcy mieli idealne miejsce do poobiedniego wypoczynku127.
Zakład po rozbudowaniu, uporządkowaniu podwórza i ogrodzeniu wewnątrz wyglądał
bardzo miło, ale – niestety – nie miał jeszcze odpowiedniego parkanu od frontu. Nie
można było o tym myśleć przed uporządkowaniem drogi, co należało do gminy i rady
powiatowej. Dlatego własnym kosztem i pracą, za zgodą starostwa, została przesunięta
droga, wyprostowana kosztem parceli zakładowej (zostały na to przeznaczone dwa
metry terenu). Dopiero wtedy można było postawić solidne i estetyczne ogrodzenie
siatkowe na podmurowaniu i betonowych słupach. Poprawiło to bezpieczeństwo
i estetykę terenu, na którym ustawione zostały przyrządy do zabaw, huśtawki, skrzynie
z piaskiem i inne urządzenia do zabawy dla najmłodszych128.
Zakład posiadał kilka boisk sportowych: w pobliżu zabudowań, nad rzeką przy wejściu
do doliny Eliasza oraz dwa na szczycie góry wydzierżawionej od Norbertanek, jedno
służyło do gry w piłkę, drugie do przebywania na słońcu i świeżym powietrzu.129.
Stajnie mieściły się na parterze sali przygotowawczej i przez okna wyziewy
dostawały się do świetlicy. Wobec tego w 1935 roku zostały wybudowane nowe stajnie,
kurnik i chlewy oddalone od budynków, w których przebywały dzieci. Budynek stajenny
zbudowany z kamienia i cegły został wkomponowany ze względów estetycznych w stok
wzniesienia, a całość pokryto betonową płytą i obsiano trawą130.
Zatroszczono się o to, by z sąsiedztwa usunąć karczmę, która ze względu na
odbywające się w niej bijatyki, pijaństwo, a nawet zabójstwa była źródłem hałasu
i zgorszenia dla chłopców. Konieczność wykupienia karczmy wzmogła się, gdy właściciel
chciał wybudować nową i większą. Wtedy księża wykupili całą posesję od właściciela
Kostury za mocno wygórowaną cenę131. Od innych sąsiadów, rodziny Kurdzielów,
kupiono parcelę132 przylegającą do dotychczasowych posiadłości Zakładu. W ten sposób
budynek szkoły znalazł się w centrum dużego ogrodu. Zakupu dokonano po wielu
perypetiach. Najpierw właściciele nie chcieli słyszeć o sprzedaży oświadczając, że chcą
zapisać całe swoje gospodarstwo Zakładowi w testamencie. Do tego jednak nie doszło,
ponieważ za namową ks. Karolczyka mąż zapisał cały majątek żonie, ta zaś po dwóch
latach wyszła powtórnie za mąż. Gdy zachorowała, sporządziła wprawdzie testament na
rzecz Zakładu, ale po wyzdrowieniu – namówiona przez nowego męża:
– wszystko zapisała jemu w formie sprzedaży. Na odpowiednie zabiegi i prośbę
Zakładu sprzedała nam tę sąsiadującą parcelę za niską cenę 800 zł. Dom stojący
na tej parceli miał sobie zabrać mąż po jej śmierci. Chora za parę miesięcy
umarła i tak Zakład wszedł w posiadanie tak koniecznej parceli133.
127
Tamże, s. 12.
128
AMS, I. 24. Zakład wychowawczy, dz. cyt., s. 11.
129
Tamże, s. 12.
130
Tamże.
131
AMS, I. 10. Minęło lat 55, dz. cyt., s. 12.
132
AMS, XII. D. 2. Akty notarialne kupna gruntu.
133
AMS, I. 10. Minęło lat 55, dz. cyt., s. 13.
106
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
Życie w Czernej. Fotografie archiwalne.
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
107
O kupno tej parceli zabiegano nie tylko ze względu na jej dogodne położenie
wobec posiadłości Zakładu, ale także dlatego, że przez parcelę Kurdzielów szła droga do
zakupionej wcześniej posiadłości karczmarza134. Po zakupach nowych gruntów Czerna
uzyskała co do terenu piękną i jakby naturalną terytorialną całość135.
Coraz piękniejszemu ośrodkowi w Czernej brakowało jeszcze tylko dużego
pomieszczenia na świetlicę dla wszystkich chłopców, także dla przyjeżdżających na
wakacje z Krakowa. Świadek tych wydarzeń wspomina:
I znowu Opatrzność przyszła z pomocą poprzez dobrych ludzi. Poznała nasze
zakłady p. Eugenia Wojtkiewiczowa z Warszawy (…) księżna Ogińska, zobaczyła
Czerną. Zachwyciła się pięknem jej położenia, rozczuliła widokiem i rozmową
z dziećmi i ofiarowała ciepłą ręką 10 000 zł na powiększenie świetlicy136.
W 1936 roku zakupione zostały materiały budowlane, a w roku następnym
przystąpiono do budowy i ją ukończono. Oprócz powiększenia świetlicy z 11 x 5 metrów
na 20 x 7,5 metra, przedłużony został główny dom o 7 metrów, przez co powstała
suszarnia bielizny oraz nowa sypialnia dla chłopców na parterze, a nad nią taras, który
był przedłużeniem świetlicy. Budynki Zakładu, dotychczas wykonane z czerwonej cegły,
zostały otynkowane i nabrały piaskowo żółtawego koloru. Przy okazji tych remontów
zmieniono jeszcze marnej jakości dachówkę na piękną i trwałą „płaszowską”, którą
został pokryty cały Zakład137. Budowę wspierało wiele instytucji i osób prywatnych
poprzez nieodpłatne lub częściowo odpłatne przekazanie materiałów budowlanych:
cementu, desek itp.138. Uroczyste poświęcenie nowo wybudowanej świetlicy odbyło się
w niedzielę, 13 czerwca 1937 roku. Aktu tego dokonał ks. Konstanty Michalski, były rektor
UJ, a uroczystość zaszczycili licznie przybyli przedstawiciele władz samorządowych139.
W jesieni 1937 roku wykonano jeszcze jedną inwestycję – siatkowy parkan na
betonowych słupach, odgradzający boisko dzieci od ogrodu warzywnego i zamontowano
skrzynie inspektowe, konieczne dla otrzymania wcześniejszych sadzonek jarzyn140.
Wszystkie te roboty budowlane możliwe były jedynie przy olbrzymiej stałej pomocy
Kamieniołomów z Miękini. Przez wszystkie lata [dostarczali – przyp. J.T.] każdą ilość
kamienia różnej postaci, zupełnie bezinteresownie, czasami własnymi autami141.
Filia Zakładu w Czernej funkcjonowała pod nowym kierownictwem, ponieważ po
odejściu ze stanowiska dyrektora ks. Jana Lorka, wieloletni jej dyrektor ks. Seweryn
134
Tamże.
135
Tamże, s. 14.
136
Tamże.
137
AMS, I. 24. Zakład wychowawczy, dz. cyt., s. 14.
138
AMS, XII. B. 2. 1937. nr 1, 4, 5, 8. Pisma Zakładu do dobrodziejów.
139
AMS, I. 32. Poświęcenie nowej świetlicy dla wychowanków Zakładu im. ks. Siemaszki, „Ilustrowany Kurier
Codzienny” z dnia 16 czerwca 1937 r.; AMS, XII. A. 5. Sprawozdanie z poświęcenia nowej świetlicy Zakładu
im. ks. Siemaszki w Czernej.
140
AMS, I. 10. Minęło lat 55, dz. cyt., s. 14.
141
AMS, I. 24. Zakład wychowawczy, dz. cyt., s. 13.
108
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
Karolczyk został generalnym dyrektorem całego Zakładu w Krakowie, a na jego miejsce
do Czernej skierowani zostali kolejno księża: Stanisław Kałężny (1931–1935), Leon
Świerczek (1935–1937) i Jan Godziek (1938–1943)142.
2.4 Okres II wojny światowej
W dniu wybuchu II wojny światowej ludzi w Czernej, podobnie jak w okolicznych
wsiach, ogarnęła panika i nieokreślona bliżej chęć ucieczki. Według relacji Kazimierza
Gawlasa143 oraz zapisków w Kronice zakładowej, najpierw wszyscy mieszkańcy placówki pod
przewodnictwem ks. dyrektora Jana Godźka uciekali w stronę Krzeszowic, potem zmieniono
kierunek ucieczki w stronę Ojcowa, lecz kiedy stwierdzono, że wojska niemieckie są już
wszędzie obecne, po kilkudziesięciu kilometrach ucieczki wszyscy powrócili do Zakładu144.
Jedenastego września przyjechał do Czernej ks. Karolczyk i rozpoczął się nowy rok
szkolny, z takim samym programem, jak zwykle145. Wszystkim ciążyła jednak niepewność
jutra. W okolicy pojawili się Niemcy, z radia dowiadywano się o rozwoju wydarzeń
wojennych w Polsce i Europie. Klimat tamtych dni dobrze charakteryzuje następujący
wpis do Kroniki:
27 września 1939 – padła Warszawa. Przeszliśmy się od radia przywaleni, jakby
wieko trumny przybiło nad nami, głębokie milczenie, boleść towarzyszyły nam
wszystkim, a łzy cisnęły się z oczu. Co dalej? Pyta strwożona nasza młodzież.
Tylko siła modlitwy utrzymać nas może odrzekł ksiądz prefekt. Tym bardziej
dziś, teraz nie wolno nam upadać, lecz modlić się, pracować i czekać146.
Podczas okupacji Zakład był pod kuratelą niemieckiego oficera i nauczyciela Feiza
z Hitlerjugend Schulle z Berlina, któremu powierzono opiekę nad polskimi domami
dziecka, w tym także nad Zakładem ks. Siemaszki. Niezwykle trudne i niebezpieczne
było zdobywanie pożywienia dla 120-osobowej grupy chłopców. Ceny produktów
nie pozwalały na zakup wystarczającej ilości jedzenia147. Brak pożywienia i opału był
tak dotkliwy, że chłopcy w mroźne dni pozostawali nawet przez cały dzień w łóżkach
i tam donoszono im skromne racje żywieniowe. Życie codzienne upływało na nauce
w okrojonym zakresie, także zakazanych przedmiotów oraz na pracy i modlitwie148.
Niepewność potęgowały także rewizje, podczas jednej z nich zarekwirowano zakładowy
odbiornik radiowy149.
142
AMS, XII. A. 1. Kronika Zakładu, dz. cyt., s. 39.
143
Wychowanek Zakładu oraz autor cytowanej książki pt. Moje zielone lata…
144
K. Gawlas, dz. cyt., s. 67-70.
145
Tamże, s. 70; AMS, XII. A. 1. Kronika Zakładu, dz. cyt., s. 160.
146
AMS, XII. A. 1. Kronika Zakładu, dz. cyt., s. 161.
147
K. Gawlas, dz. cyt., s. 71-75.
148
Tamże, s. 76-81.
149
Tamże, s. 71.
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
109
W 1944 roku Niemcy przejęli budynki Zakładu i zamienili je na szpital dla swoich
żołnierzy150. Wychowankowie zostali przesiedleni do Klasztoru Ojców Karmelitów Bosych,
do niezamieszkałej, zimnej i wilgotnej części klasztoru151. Był to trzechsetletni budynek
z kamienia, bez izolacji przed wilgocią, stojący na wysokim wzgórzu, dlatego dojazd i dowóz
zaopatrzenia był bardzo uciążliwy. Fakt umieszczenia chłopców z Zakładu w klasztorze
w Czernej potwierdza oryginalna notatka sporządzona przez zakonnika karmelitę:
7 września 1944 Klasztor nasz otrzymał od Niemców rozkaz przyjęcia Zakładu
XX. Misjonarzy dla Sierot im. Ks. Siemaszki. Chłopców tych było około 160
oprócz personelu (…). Na mocy wzajemnego porozumienia odstąpiliśmy nasz
dom dla służby, gdzie była kuchnia, jadalnia, świetlica itd. oraz ½ Klasztoru
tj. skrzydło zachodnie (piętro) północne oraz połowę skrzydła wschodniego.
Zakład przebywał w Klasztorze przez cały rok, tj. do końca wojny, czyli do 1945
roku, daty dokładnej nie wiem, lecz musiało to być do stycznia, gdyż wtedy
Niemcy opuścili Czerną152.
Rzeczywiście pobyt w klasztorze trwał 8 miesięcy, po upływie których chłopcy
wrócili do Zakładu.
Przy wysiedlaniu dużo inwentarza pozostało w domu Zakładu. Został on zrabowany
przez niemieckiego okupanta. Wiele rzeczy zostało bądź zniszczonych przy pospiesznej
przeprowadzce, bądź rozgrabionych przez miejscową ludność153. Po wycofaniu się Niemców,
na kilka miesięcy budynki w Czernej stały się koszarami dla żołnierzy sowieckich154. Kiedy
i oni się wyprowadzili, przystąpiono niezwłocznie do remontu. Dom był całkowicie
zdemolowany „jak po burzy”, bez okien, bez szyb, bez drzwi itp. Pozostało niewiele sprzętu.
Zniszczona została turbina i elektrownia. Koszty remontu prowadzonego na tyle, by możliwe
było zamieszkanie w domu, wyniosły ponad 200 000 zł. Resztę remontów zostawiono na
późniejsze czasy. Najwięcej funduszy pochłaniało i tak wyżywienie dzieci155.
2.5 Lata powojenne i likwidacja Zakładu
Po wyzwoleniu, według relacji z 1947 roku, pomimo że Zakład w Czernej został
odremontowany do stanu zamieszkania i prowadzenia działalności wychowawczej, wciąż
duże były braki wyposażenia oraz konieczne były pilne remonty dachu, wodociągów
i kanalizacji156.
Pod troskliwym okiem nowego prefekta, ks. Feliksa Szmaja przy współpracy ks.
Stanisława Klimka oraz nauczycielek Marii Janiny Rogalskiej, Marii Jaworskiej
i Janiny Krauss dzieciarnia w czerneńskim Zakładzie jeszcze przez kilka lat
150
Tamże, s. 81.
151
AMS, III. 3. 1944. List z 1 kwietnia 1944 r. o przeprowadzce z Czernej do klasztoru Ojców Karmelitów.
152
AMS, XII. A. 4. Notatka kronikarska z 9 września 1956 r.
153
AMS, I. 22. Zakłady wychowawcze im. ks. Siemaszki, dz. cyt., s. 3.
154
AMS, I. 23. Zakłady wychowawcze im. Ks. Siemaszki «Zgromadzenie Ks. Ks. Misjonarzy» 1947
(maszynopis).
155
AMS, I. 22. Zakłady wychowawcze im. ks. Siemaszki, dz. cyt., s. 3.
156
Tamże.
110
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
Informacje o Zakładzie z Archiwum Księży Misjonarzy.
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
111
Po wielu latach bezskutecznego domagania się zwrotu zabudowań w Czernej przez
władze Zgromadzenia, ostatecznie 23 listopada 1965 roku przyszło z Urzędu do spraw
Wyznań orzeczenie, które stwierdzało, że 23 marca 1950 roku zabudowania w Czernej
przeszły na własność państwa163.
3. Nowy Zakład przy ul. Prądnickiej 35
Powodem podjęcia decyzji o budowie nowego, trzeciego oddziału Zakładu, był
fakt, że dom przy ul. Długiej stał się bezwzględnie za ciasny, a przede wszystkim pod
każdym względem nieodpowiedni na duży Zakład164. W 1927 roku przebywało w nim 100
uczniów szkół powszechnych i średnich oraz 86 uczniów rękodzielniczych. Przebywali
w niezadowalających warunkach socjalnych165. W głównym budynku mieściła się
tylko kaplica, infirmeria i mała sypialnia. Wszystkie inne pomieszczenia dla chłopców
znajdowały się w oficynach, kuchnia i jadalnia w suterenach, a bardzo prymitywne
prysznice – w piwnicach bez okien. Władze państwowe stawiały wobec zakładów
wychowawczych wysokie, czasem nawet przesadzone wymagania lokalowe. Nie
zgodziłyby się dłużej na utrzymanie Zakładu w takim stanie, w jakim znajdował się lokal
przy ulicy Długiej. W tym okresie decydujący głos w sprawach Zakładu miały władze
miejskie, ponieważ one umieszczały w Zakładzie swoich opłacanych wychowanków.
Finansowo wspierał Zakład także Urząd Wojewódzki.
3.1 Budowa obiektu
Nowy Zakład zbudowany został w dzielnicy Krowodrza, w najzdrowszej części
miasta ze wspaniałym widokiem na okolicę166.
Teren pod budowę Zakładu na Prądniku odstąpił Magistrat za cenę utrzymania
za to 20 chłopców, umieszczonych przez 10 lat. Ponieważ w roku 1927 Magistrat
płacił za chłopca 50 zł miesięcznie, według tego koszt parceli 150 m. długiej
i 50 m. szerokiej wynosił 120 000 zł167.
Zakład zaprojektował arch. bud. Stefan Piwowarczyk168 przy współpracy z ks. Janem
Lorkiem, który odwiedził w tym okresie kilkanaście podobnych obiektów w Europie
Zachodniej. Dzięki temu
163
AMS, III. 5b. s. 347. Orzeczenie Urzędu do Spraw Wyznań Nr Z-6022/36/M/2/65 z 23 listopada 1965 r.
164
AMS, I. 24. Zakład wychowawczy, dz. cyt., s. 15.
165
AMS, I. 32. Poświęcenie kamienia węgielnego pod Bursę im. ks. Siemaszki w Krakowie, „Ilustrowany Kurier
Codzienny” z dnia 8 lipca 1927 r.
166
Tamże.
167
AMS, I. 24. Zakład wychowawczy, dz. cyt.,, s. 15.
168
AMS, I. 32. Co słychać w Krakowie? Nowe dzieło chrześcijańskiego miłosierdzia w Krakowie. Poświęcenie
kamienia węgielnego pod zakład imienia ks. Siemaszki, „Głos Narodu” nr 173 z 27 czerwca 1927 r.
112
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
w Zakładzie na Prądniku wszystko, od piwnic aż po strych, było zbudowane
i urządzone z myślą o wychowankach169.
Uroczystość poświęcenia kamienia węgielnego odbyła się 26 czerwca 1927 roku.
Zorganizowana została przez Komitet Budowy Domu pod Nowy Zakład Wychowawczy
im ks. Siemaszki dla Biednych i Osieroconych Chłopców przy ul. Prądnickiej. Komitetowi
przewodniczył ks. Jan Lorek – dyrektor Zakładu170. Poświęcenia dokonał ks. biskup
dr Rospond. Profesor Pachoński, członek komisji ekonomicznej Rady Miasta Krakowa,
powiedział wtedy, że
dzieło, które dokonuje się obecnie, powstaje dzięki silnej woli i zaletom ks.
dyrektora Lorka171,
bowiem nawet prezydent Krakowa Rolle nie wierzył w możliwość realizacji jego
„szalonych planów”172.
Wśród przybyłych licznie gości byli obecni: prezydent Rolle, wiceprezydent
Ostrowski, naczelnik woj. Kwiatkowski, w zast. wojewody Darowskiego, senatorowie
Adelman i Godlewski, ks. inf. Kulinowski, z rady miejskiej ks. Kasprzyk i dyr.
Pachoński, ks. prep. dr Niemczewski, prof. Piltz, wizytator ks. Misjonarzy Kryska,
ks. prezes Kuznowicz, i ks. dyr. Macko, ks. dyr. Cieślar, prezesowa Łubieńska i dyr.
Orłowska, radcy Magistratu pp. Dusza, Herget, Kolkiewicz, starosta Niesiołowski,
sekretarz Dalewski. Po podpisaniu przez uczestników aktu fundacyjnego, ks.
biskup sufragan dr Rospond dopełnił poświęcenia kamienia węgielnego i dokonał
wmurowania aktu tegoż. Przepiękne przemówienie ks. biskupa poruszyło do
głębi wszystkich. Historię powstającego dzieła nakreślił prezydent Karol Rolle,
złożył życzenia na ręce ks. dyr. Lorka. Radca Pachoński przypomniał zebranym
zasługi ks. Rzymełki, długoletniego dyrektora Zakładu ks. Siemaszki.
Według tej relacji
wzruszająco przemówił także wychowanek Zakładu z ul. Długiej Ładzik, sam
sierota bez ojca i matki. Przypomniał on, co zawdzięcza Zakładowi on sam
i setki jego kolegów, a malutki chłopczyk sierota z Zakładu w Czernej
w gorących słowach wierszem dziękował ks. dyr. za opiekę. W czasie uroczystości
chór »Echa« pod batutą dyr. Walewskiego wykonał szereg pieśni, a przygrywała
muzyka Związku Młodzieży Rękodzielniczej173.
Budowa rozpoczęła się latem 1927 roku. Prace budowlane przebiegały bardzo
sprawnie. Budynek w stanie surowym został wybudowany i pokryty dachem w przeciągu
6 miesięcy174. Ostatecznie obiekt został oddany do użytku jesienią 1930 roku. We
169
A. Małysiak bp, Szukajmy Boga. Wczoraj i dziś duszpasterza, Kraków 1992, s. 145.
170
AMS, I. 32. Zaproszenie na poświęcenie kamienia węgielnego; AMS, I. 32. Akt poświęcenia kamienia
węgielnego.
171
AMS, I. 7. Przemówienie prof. Pachońskiego.
172
AMS, I. 7. Przemówienie inż. Rollego.
173
AMS, I. 32. Co słychać w Krakowie? Nowe dzieło, dz. cyt.,
174
AMS, I. 32. Pomóżmy wychowawczym zakładom sierocym. „Ilustrowany Kurier Codzienny” z dnia 13
sierpnia 1930; AMS, III. 3. 1927. nr 7. List do Dyrekcji Miejskiej Kasy Oszczędności z 22 sierpnia 1927 r.
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
113
powojennych uczyła się i wychowywała »na ludzi«. Przeżywali każdego roku
swoje uroczyste pierwsze Komunie święte, więcej lub mniej bogate święte
Mikołaje, uroczyste Wigilie i Gwiazdki z prezentami pod choinką. Grali w piłkę
na Bartlówce, chodzili w Dolinę Eliasza na spacery, a po wakacjach czwartacy
wyjeżdżali na Prądnik, celem dalszej edukacji157.
Zakład rozpoczął normalną pracę wychowawczą. Ks. Jan Rzymełka odwiedził
Czerną 23 sierpnia 1949 roku i tak opisał działania Zakładu:
po 43 latach zwiedziłem swoje dawne pole pracy w Zakładzie im. Ks. Siemaszki
w Czernej (1906–1919) i stwierdziłem z ogromną radością serca, ogromny
rozwój całej tej tak chlubnej pracy158 .
W dniu 19 marca 1952 r. przybyła do Zakładu ks. Siemaszki w Czernej komisja
z decyzją Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Chrzanowie o likwidacji Zakładu
i wezwała mieszkających tam i zatrudnionych księży, aby podpisali dobrowolnie deklarację,
że z własnej woli oddają Zakład na własność państwa. Oczywiście podpisu tego odmówiono,
tym bardziej, że zamieszkali w Czernej księża nie byli uprawnieni do dysponowania własnością
Zgromadzenia. Wobec tego powiadomiono powyższych księży, że odbiera się im zarząd
Domu i Zakładu im. ks. Siemaszki i ustanawia nowy, świecki zarząd tych instytucji. Księży
wezwano do opuszczenia Domu Zgromadzenia Księży Misjonarzy i Zakładu stanowiących
wyłączną własność Zgromadzenia. 20 marca 1952 roku nowo ustanowiony zarząd
świecki zażądał przekazania całej własności Zgromadzenia w Czernej. Mimo sprzeciwów
przedstawicieli Zgromadzenia, zajęto cały majątek i inwentarz oraz zapasy gospodarcze159.
Budynek Zakładu przeznaczony został na wiejski urząd pocztowy. Nie remontowany przez
lata gmach został całkowicie zdewastowany. Częściowo odremontowano go dopiero, gdy
stał się ośrodkiem wypoczynkowym jednego z łódzkich zakładów pracy160.
Zgromadzenie Księży Misjonarzy wniosło odwołanie od decyzji Prezydium Powiatowej
Rady Narodowej w Chrzanowie o likwidacji Zakładu w Czernej do Prezydium Rady
Ministrów w Warszawie, do Wydziału Oświaty Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej
w Krakowie, do Ministra Antoniego Bidy, dyrektora Departamentu Wyznań Religijnych
w Warszawie oraz poinformowano o tym fakcie Sekretariat Episkopatu Polski. Większość
pism pozostała bez odpowiedzi161. Jedna z nielicznych brzmiała następująco:
Wydział Oświaty Prezydium W.R.N. w odpowiedzi na pismo Zgromadzenia
z dnia 3 lutego 1954 r. wyjaśnia, że pretensja tamtejszego Zgromadzenia odnośnie
zapłaty czynszu, oddania w posiadanie nieruchomości i zwrot inwentarza
– majątku Zakładu w Czernej nie jest oparta na żadnej podstawie prawnej162.
157
AMS, I. 23. Zakłady wychowawcze, dz. cyt.,
158
AMS, I. 30. Księga pamiątkowa, dz. cyt., s. 34.
159
AMS, III. 3. 1952. nr 1. Pismo ks. Wizytatora Józefa Kryski do Prezydium Rady Ministrów w Warszawie
z 25 marca 1952 r.; AMS, III. 5b. s. 259. Opis działania Zakładu.
160
K. Gawlas, dz. cyt., s. 99.
161
AMS, III. 5b. Tak można sądzić, na podstawie braku odpowiedzi w dobrze uporządkowanych dokumentach archiwalnych z tego okresu.
162
AMS, III. 5b. s. 323. Odpis pisma Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Krakowie,
Nr 0.I.21/145/54/Kiel. z 7 maja 1955 r. dotyczącego zwrotu nieruchomości.
114
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
wrześniu tegoż roku wprowadzili się tutaj pierwsi wychowankowie. Faktyczny koszt
budowy wyniósł 1 150 000 zł, nie wliczając pracy wychowanków. Ks. Lorek zebrał
z subwencji i darów sumę 317 055,45 zł. Na budowę zostały zaciągnięte też trzy pożyczki:
7 000 dolarów, czyli ok. 62 000 zł – w Miejskiej Kasie Oszczędności, na hipotekę domu
w Czernej, 137 000 zł – B. G. K. Lwów., na hipotekę domu przy ul. Długiej i 300 000 zł
– w B. G. K. Kraków, na hipotekę nowego gmachu przy ul. Prądnickiej. Dwa pierwsze
z wymienionych kredytów były bardzo uciążliwe – wysoko oprocentowane. Jednak
najtrudniejsze było to, że nadszedł kryzys społeczno-ekonomiczny i wynikające stąd ogólne
zubożenie społeczeństwa, co dotkliwie odbiło się na funkcjonowaniu Zakładu, ponieważ
pozbawiło go przewidywanych wpływów, niezbędnych do spłacania rat kredytów175.
Na uroczystość poświęcenia nowego Zakładu na Prądniku, która odbyła się 16 czerwca
1930 roku, przybyły najważniejsze osobistości władz miejskich z prezydentem Rolle na
czele, władze kościelne reprezentował Książę Metropolita Krakowski Adam Sapieha,
a Zgromadzenie Księży Misjonarzy – ks. wizytator Józef Kryska. Było obecnych także
wiele innych osobistości życia publicznego i dobroczyńców. Dziennikarze odnotowali:
Książę Metropolita Sapieha stwierdził, że ze specjalną radością dokonał aktu
poświęcenia Zakładu, który ma służyć doniosłym celom. Dla dzieci i młodzieży
dużo się robi, jednak nie wszystkie urządzenia i kierunki wychowawcze są celowe i
korzystne. W pracy dla dobra młodzieży trzeba się powodować tym największym
nakazem, aby nasze zabiegi i trudy wynikały z wiary i służyły wyłącznie istotnym
korzyściom wychowanków. Zadania te Zakład ks. Siemaszki spełnia. Samo
urządzenie nowego Domu jest nacechowane umiarem, czynnikiem tak ważnym
w dziedzinie wychowania; umiar ten winien wychowankom symbolizować, że
i przyszłe ich życie ma być wolne od wszelkiej przesady. (…) Książę Metropolita
wyraża uznanie dla założycieli nowego gmachu, dla niestrudzonego ks. Lorka,
założyciela i kierownika; najszersze sfery społeczeństwa winny zainteresować
się tym dziełem, poprzeć je finansowo i przez stworzenie fundacji zapewnić mu
dalszy rozwój. Słowami gorącego wezwania skierowanego do wychowanków,
by rzetelną i usilną pracą przyczynili się do chwały Bożej i szczęścia Ojczyzny,
Książę Metropolita zakończył przemówienie176.
Budynek okazał się praktyczny i celowy. Odpowiadał istniejącym przepisom, potrzebom
wychowanków i postulatom pedagogicznym. W wielkiej mierze przyczynili się do budowy sami
wychowankowie – rzemieślnicy, którzy przez dobrowolne prace instalacji oświetlenia elektrycznego,
centralnego ogrzewania i wodociągowej zaoszczędzili wydatków blisko 40 000 złotych177. Pięć lat
po zakończeniu budowy tak przedstawiano sytuację finansową:
z największym wysiłkiem płaciliśmy, acz z opóźnieniem zawsze, procenta i raty
pierwszej pożyczki B. G. Kraj. Samych kar za zwłokę musieliśmy zapłacić z tej
tylko pożyczki 11 238,23 zł. A jak droga jest dla nas świadczy to, że za osiem lat
od jej zaciągnięcia wypłaciliśmy B. G. Kraj. 111 613,66 zł, gdy pozostałość do
spłacenia wynosi jeszcze 116 723,13 zł178.
175
AMS, I. 12. Sytuacja Zakładu w 1935 r., s. 3; AMS, I. 24. Zakład wychowawczy, dz. cyt., s. 15.
176
AMS, I. 32. Poświęcenie nowego Zakładu wychowawczego na Prądniku, „Głos Narodu” z 17 czerwca 1930 r.
177
AMS, I. 12. Sytuacja Zakładu, dz. cyt., s. 3.
178
Tamże.
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
115
3.2 Akcje zbierania funduszy na wykończenie Zakładu
Zakład wybudowany został za mniejszą kwotę niż planowano, a to dzięki dobrej
organizacji pracy i nieodpłatnej pomocy starszych wychowanków Zakładu. Świadczy
to o dużej gospodarności budowniczych179. Oprócz własnego wkładu finansowego,
pożyczek, pracy wychowanków, budowa Zakładu na Prądniku była finansowana
przez różnych ofiarodawców. W prasie krakowskiej, szczególnie w latach 1928 i 1929,
pojawiało się wiele artykułów i ogłoszeń poświeconych działalności Zakładu ks.
Siemaszki, wzywających społeczeństwo do wsparcia finansowego nowego domu przy
ul. Prądnickiej. Na plakacie ze zdjęciem budynku Zakładu znajduje się napis:
Dlaczego nie przyjmują? Brak funduszy na wykończenie Zakładu.
Autorzy tych notatek prasowych, opisując szczegółowo dotychczasową chlubną
działalność Zakładu, wzywali do wpłacania pieniędzy na rzecz ukończenia budowy.
„Ilustrowany Kurier Codzienny” nawoływał:
Ratujmy osieroconą dziatwę. Przy ul. Prądnickiej stoi już pod dachem nowo
wybudowany Zakład im. ks. Siemaszki, przeznaczony na pomieszczenie 300
chłopców osieroconych, pozbawionych opieki rodzicielskiej. Zakład ten jednakże
nie może być jeszcze otwarty, na całkowite bowiem wykończenie go brak
odpowiednich funduszów w kwocie ponad 100 000 zł. Obowiązkiem moralnym
całego społeczeństwa jest jak najszybsze przyjście z pomocą tej zbożnej instytucji,
która dzieci z ulicy ratuje przed upadkiem, nędzą moralną i materialną. Niechaj
wszyscy złożą swe najskromniejsze bodaj datki na wykończenie tej szlachetnej
placówki filantropijnej, pamiętając o zasadzie: Bis dat, qui cito dat180.
Także zarząd apelował do sumień obywateli prosząc o wsparcie.
Zarząd tego Zakładu, który opiekuje się już 320 sierotami, zrobił [wiele – przyp.
J.T.] o własnych siłach, (…) a teraz oczekuje pomocy całego społeczeństwa, by móc
wykończyć ten olbrzymi gmach jak najprędzej i pomieścić w nim 300 osieroconych
chłopców. W czasie Świąt niech każdy z nas pomyśli, jak pomóc do zebrania kwoty
300 tysięcy złotych potrzebnej do wykończenia nowego Zakładu181.
W prasie pojawiły się również specjalne druki zamówień sprzętu do wyposażenia
Zakładu przy ul. Prądnickiej. Chcąc przyczynić się do szybkiego wykończenia nowego
Zakładu im. ks. Siemaszki dla biednych i osieroconych chłopców, zakupuję: ... następnie
wymienione są sprzęty potrzebne do wyposażenia z ich ceną. Ofiarodawca wpisywał
tylko ilość zamawianych sztuk182.
Inną formą zbierania pieniędzy na Zakład była kwesta na terenie województwa
krakowskiego (z wyłączeniem m. Krakowa, Zakopanego i Krynicy), którą zorganizowano
na mocy pozwolenia wydanego przez władze wojewódzkie.
179
AMS, I. 9. Mowa ks. Jan Lorka na uroczystość poświęcenia budynku przy ul. Prądnickiej 35.
180
AMS, I. 32. Ratujmy osieroconą dziatwę, „Ilustrowany Kurier Codzienny” z dnia 15 maja 1929 r. Łac.:
Dwa razy daje, kto prędko daje.
181
AMS, IX. 8. a). Anons do prasy o składkach na budowę Zakładu.
182
AMS, I. 32. Jak dopomóc do wykończenia Zakładu wych. im. ks. Siemaszki? (nieopisany wycinek prasowy).
116
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
Kwestarze zbierali datki w formie sprzedaży broszur i dewocjonaliów,
zaopatrzeni (…) w książki kwestarskie z uwierzytelnionym odpisem pozwolenia
wojewódzkiego i upoważnieniem Zakładu oraz pokwitowaniem co dni 15, że
uzbierane kwoty dwutygodniowe wpłacili. Każda kwota musi być wpisana przy
ofiarodawcy przez kwestarza do książki183.
Organizowano imprezy masowe, z których dochód był przeznaczony na wykończenie
trwającej budowy. Taki festiwal dobroczynny odbył się np. 6 października 1929 roku184.
Z okazji świąt wysyłano wraz z życzeniami informację o postępach w budowie i brakach
finansowych, prosząc adresatów życzeń o wsparcie185.
Kolejną inicjatywą, służącą zbiórce pieniędzy na dokończenie budowy, było
wyświetlanie krótkiego filmu poświęconego działalności Zakładu w krakowskich kinach
Bagatela i Uciecha. Przeprowadzona w przerwie kwesta na cele Zakładu przyniosła
doskonałe wyniki. Zebrano 701,30 zł i 1 190,30 zł. Akcja była kontynuowana także
w innych kinach186.
W roku 1929 budynek został otynkowany wewnątrz, założono kanalizację i podłogę
na całym II piętrze. Wychowankowie wykonali: instalację elektryczną, instalację
centralnego ogrzewania oraz okuli i pomalowali 183 okna. W roku 1930 planowano:
wykończenie posadzek na korytarzach, wyłożenie holu kostką drewnianą, wykonanie
instalacji gazowej i wodociągowej oraz wyposażenie Zakładu w niezbędny sprzęt (300
łóżek, szafy, stoły, ławy szkolne, kuchnia, pralnia oraz cała bielizna pościelowa). Otwarcie
Zakładu planowano na 1 lipca 1930 roku, aby to stało się realne potrzebne było 150
tysięcy złotych oraz ofiary w naturze, takie jak pościel czy bielizna187.
Wobec dramatycznej sytuacji finansowej Zakładu jego dyrektor umieścił w prasie
następujące SOS:
Ambicja kapitana okrętu i jego załogi, walczącej bohatersko z rozszalałym
żywiołem, wysyła ten sygnał tylko w ostateczności. W takim położeniu znalazł się
Zarząd Zakładu im. Ks. Siemaszki przy kończącej się budowie nowego gmachu dla
300 osieroconych chłopców. Już dawno ograniczyliśmy ilość płatnych robotników, a
miejsca ich zajęli starsi wychowankowie ofiarując swą pomoc Zakładowi. Dostawcy
materiałów niesłychanie cierpliwie czekają na zapłatę. Wyczerpaliśmy wszystkie
źródła i rozliczne sposoby zdobycia pieniędzy, które jednak zawodzą. Ministerstwo
Pracy i Opieki Społecznej dało w tym roku zaledwie 10 000 zł. na zamówienie
urządzeń wewnętrznych, a Samorządy nic! Społeczeństwo zaś jest ubogie lub
dziwnie obojętne. Akcja nabywania przy biletach znaczków 10 groszowych mogła
183
AMS, I. 14. Informacja do gazety o kweście; AMS, III. 3. 1932. nr 2. List o fałszywym kwestarzu z 18
października 1932 r.
184
AMS, I. 32. Co słychać z budową nowego Zakładu im. ks. Siemaszki, (nieopisany wycinek prasowy
z 1929 r.).
185
AMS, I. 32. Kartka z życzeniami na święta Bożego Narodzenia 1927 r.
186
AMS, I. 32. Świetny wynik zbiórki filantropijnej w kinach, „Ilustrowany Kurier Codzienny” z dnia 25 maja 1929 r.
187
AMS, IX. 8. a). Kartka z życzeniami noworocznymi składanymi ofiarodawcom przez ks. dyr. J. Lorka
z krótką informacją o stanie Zakładu.
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
Nowy dom Zakładu na Prądniku. Fotografie archiwalne.
117
118
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
dać przy dobrej woli 20 000 zł za dwa miesiące, a dała zaledwie tysiąc zł. Jeżeli nie
chcecie, by osierocona i opuszczona młodzież nocowała pod waszymi schodami,
nie czatowała na wasze mienie i zagrażała waszym dzieciom, zechciejcie zrozumieć
nasze wołanie o ratunek dla młodzieży, która ginie188.
Wszelkie, nawet najmniejsze, datki pieniężne można było przesyłać na konto bankowe
lub składać bezpośrednio w biurze Zakładu. Przyjmowano też dary w naturze, takie jak:
pościel, bielizna, koce, stoły, łóżka żelazne, instrumenty muzyczne, książki itp.189.
Wobec beznadziejnej sytuacji finansowej Zakładu, wynikłej z światowego kryzysu
gospodarczego w latach trzydziestych, jego kierownictwo zwróciło się do banku
o pewne ulgi finansowe, a w szczególności o odpisanie części kapitału od pożyczek,
umorzenie pożyczki kapitalizacyjnej i zastosowanie do pierwszej pożyczki z Banku
Gospodarki Krajowej ulg wynikających z rozporządzenia Prezydenta RP o rozbudowie
miast190. Prośba kończyła się takimi słowami:
prosimy bardzo o tę pomoc instytucji tak potrzebnej w czasach dzisiejszych, gdy
tyle opuszczonej i zaniedbanej młodzieży zagrożonej nędzą moralną i fizyczną woła
o pomoc i ratowanie jej dla społeczeństwa. Spodziewamy się pomocy tym bardziej,
że władze państwowe w pełnym zrozumieniu zaistniałych stosunków zastosowały
już ulgi w rolnictwie jako też samorządach. Prosimy o nią przez wzgląd na owocną
półwiekową pracę naszą, która w wyniku dała społeczeństwu i Ojczyźnie setki
dobrych obywateli, wykwalifikowanych pracowników i dzielnych obrońców191.
Prośby o umorzenie długów zostały częściowo uwzględnione. Świadczy o tym
choćby następująca decyzja:
Bank Gosp. Kraj. dzięki pomocy i wielkiej życzliwości p. Dyr. Piotra Rokosza
odpisał Zakładowi z pożyczki 300 tys. połowę tej sumy, tj. 150 000 i 44 000 zł
zaległych rat. Równocześnie przez to zmniejszyła się wysokość rat z 32 544 zł
na 17 000 zł rocznie192.
Zarówno w dniu poświęcenia, jak jeszcze kilka lat później, w 1935 roku,
budynek nie był jeszcze całkiem wykończony, dlatego mieszkało w nim tylko 216
wychowanków, choć docelowo był przygotowywany dla 300 osób193. Zakład nie mógł
przyjmować zaplanowanej liczby wychowanków z powodu braku wyposażenia194.
Później uzupełniano: poręcze w trzech klatkach schodowych; z pokoi sióstr urządzono
i umeblowano obszerną salę przygotowawczą dla 40 uczniów szkół średnich. Olbrzymią
piwnicę przeznaczoną na przechowywanie ziemniaków i jarzyn, która okazała się do
tego niezdatna z powodu zbyt wysokiej temperatury pochodzącej z instalacji centralnego
188
AMS, I. 32. Wołanie o ratunek Zakładu im. Ks. Siemaszki, „Głos Narodu” z 9 stycznia 1930 r.
189
AMS, I. 32. Z akcji opiekuńczej nad opuszczoną młodzieżą, „Czas” z 1 września 1930 r.
190
AMS, I. 12. Sytuacja Zakładu, dz. cyt., s. 4.
191
Tamże.
192
AMS, I. 24. Zakład wychowawczy, dz. cyt., s. 16.
193
AMS, I. 12. Sytuacja Zakładu, dz. cyt., s. 3.
194
AMS, I. 19. Informacja o Zakładach wychowawczych dla prezesa Banku Gospodarstwa Krajowego
gen. Góreckiego.
119
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
ogrzewania, przerobiono własnymi siłami na piękną salę kinową i okazyjnie zakupiono
do niej aparaturę dźwiękową. Zbudowano duży budynek gospodarczy z garażami,
chlewikami, a pod nimi piwnice na ziemniaki. Urządzono i umeblowano świetlicę,
wykładając jej ściany boazerią i wyposażając w stoły i ławki195.
Kuchnię gazową, która kosztowała 8 000 zł, trzeba było wyrzucić, [podobnie
– przyp. J.T.] trzy kotły gazowe, a to ze względu na niemożliwą cenę gazu.
Zakupiono nową kuchnię na węgiel, przez co zaoszczędziło się na opale około
50 %. Urządzono pracownie do robót ręcznych dla szkoły i zakupiono do nich
10 warsztatów podwójnych stolarskich z kompletnymi narzędziami. Ogrodzono
cały Zakład parkanem betonowo-siatkowym (…). Dzięki funduszowi p. Eugenii
Wojtkiewiczowej i Marii hr. Kwileckiej zakupiono czteroosobowe auto marki
Ford w miejsce starego i zużytego już Fiata 503. Poprzedniego Forda z 1925
roku sprzedano już w 1933 roku196 .
Inną jeszcze inwestycją na Prądniku było zakupienie urządzenia podmuchowego
do pieców centralnego ogrzewania i przejście na opalanie miałem węglowym zamiast
koksu, który był drogi i ciągle drożał, a na dodatek trudno go było kupić. Urządzenie to
kosztowało 2 400 zł. Budowa kominów z nadstawkami skrzynkowymi kosztowała 250 zł,
lecz dzięki tym zmianom oszczędność na opale wyniosła ponad 50 %197.
3.3 Lata 1930–1939. Zakład po otwarciu oddziału na Prądniku
W trzy lata, kosztem ponad miliona złotych, zbudowany został nowoczesny gmach
na 13 morgowej parceli, mieszczący w sobie słoneczne sypialnie dla 300 wychowanków,
3 klasy wyższe szkoły powszechnej, sale przygotowawcze dla uczniów szkół średnich,
wielki hol nakryty szklanym dachem, otoczony galeriami pełniącymi rolę korytarzy,
służący za salę gimnastyczną, teatralną i rozrywkową, a mogący pomieścić parę tysięcy
osób. W budynku znalazła się obszerna i piękna kaplica, a na zewnątrz boisko sportowe.
Dla potrzeb Zakładu dostosowano odpowiednią pralnię elektryczną i kuchnię, łazienki,
tuszownie itp. Sypialnie wyposażone zostały w łóżka siatkowe z materacami; sale szkolne,
gabinety, czytelnia i sale przygotowawcze dla uczniów szkół średnich urządzono według
nowoczesnych wymagań tak pod względem praktyczności, jak i higieny198.
Od chwili rozpoczęcia działalności wychowawczej w nowym budynku przy ul.
Prądnickiej cały Zakład Wychowawczy im. ks. Siemaszki podzielony został na trzy
oddzielne ośrodki, stanowiące organizacyjnie i wychowawczo jedną całość. Główny
zarząd, administracja oraz księgowość znajdowała się w domu przy ul. Długiej. W tym
miejscu załatwiało się wszelkie sprawy związane z przyjęciem wychowanka do Zakładu,
tu znajdowała się główna księga opłat, tu załatwiało się wszelkie sprawy z władzami, tu
195
AMS, I. 24. Zakład wychowawczy, dz. cyt., s. 16.
196
Tamże.
197
Tamże.
198
AMS, I.5. Co zrobiono
– sprawozdanie (maszynopis).
w
ostatnim
dziesięcioleciu
w
Zakładach
im.
ks.
Siemaszki
120
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
także dokonywało się zakupów żywności. Podręczne książki rachunkowe każdy oddział
prowadził niezależnie. Dane, wpisywane co miesiąc do głównej księgi finansowej,
dawały dokładny obraz stanu finansowego Zakładu.
Każdy dom prowadził własną księgę inwentarzową, księgę zapasów kuchennych,
zapotrzebowań i dostaw, księgę chorych, wagi i wzrostu, księgę wpisową chłopców,
z której dane przenosiło się do centralnej księgi wychowanków znajdującej się w domu
przy ul. Długiej. W tej to księdze odnotowywano wszelkie dane o wychowanku, takie
jak: dane personalne, informacje o relacjach panujących w rodzinie, z której pochodzi,
adnotacje o inteligencji, charakterze, sprawowaniu, pozytywne i negatywne spostrzeżenia
z czasu jego pobytu w Zakładzie, a po jego odejściu dopisywano wszelkie ważniejsze
wieści o nim, pochodzące od samego wychowanka, od innych lub z prasy.
W chwili przyjęcia chłopca do Zakładu wypełniało się każdemu kartę osobistą, która
towarzyszyła mu przez cały pobyt w Zakładzie. Adnotacje wpisywało się do księgi centralnej.
Do Zakładu przyjmowano chłopców tylko normalnych pod względem fizycznym,
umysłowym i moralnym. Zakład bowiem nie posiadał kadry resocjalizacyjnej i nie
był zakładem poprawczym. W sytuacjach wątpliwych przyjmowano na okres próbny,
a po tym czasie decydowano, czy dana osoba może zostać przyjęta. Wyrzucano wychowanków
z Zakładu w sytuacjach skrajnych, przede wszystkim ze względu na dobro innych wychowanków
i po upewnieniu się, że posiadanymi przez Zakład środkami nie da się wychowanka wyprowadzić
na dobrego człowieka. Usuwanie z Zakładu było sprawą bardzo trudną, ponieważ pozostawała
świadomość, że wydalony powiększy grono mętów społecznych199.
Zakład im. ks. Siemaszki był najprawdopodobniej jedynym w tym czasie
w Krakowie, który przyjąwszy chłopca w wieku 7 lat, prowadził go poprzez szkołę
powszechną, dawał – w zależności od uzdolnień – wykształcenie zawodowe lub średnie
i wypuszczał niezależnego finansowo, dojrzałego mężczyznę200. Zakład podzielony był
na trzy oddziały: w Czernej – dla chłopców od 7 do 10 roku życia (klasy: I do IV szkoły
powszechnej), przy ul. Prądnickiej w Krakowie – dla chłopców nieco starszych (klasy:
V do VII szkoły powszechnej i szkoła średnia) oraz trzeci oddział przy ul. Długiej – dla
terminatorów, uczących się konkretnych zawodów u majstrów w Krakowie.
Chłopcy, którzy po ukończeniu szkoły podstawowej nie nadawali się do dalszej
nauki w szkołach średnich z powodu słabych zdolności, niechęci do nauki czy przeszkód
rodzinnych, przenoszeni byli z Zakładu przy ul. Prądnickiej do domu przy ul. Długiej
i posyłani do nauki zawodu. Najczęstszą przeszkodą do kontynuowania nauki była sytuacja
rodzinna. Zdolnego nawet chłopca, który miał biednych rodziców, czekających na to,
by syn, jak najszybciej, zdobywszy stopień czeladnika, zaczął pracować i przyszedł im
z pomocą, trudno było posyłać na długo trwającą naukę do gimnazjum przygotowującego
do studiów uniwersyteckich. Zakład przy ul. Długiej miał charakter bursy – wychowankowie
199
AMS, I. 24. Zakład wychowawczy, dz. cyt., s. 18.
200
Tamże, s. 19.
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
121
mieszkali w nim, żywili się i byli otoczeni opieką wychowawczą, ale po naukę zawodu
chodzili do prywatnych zakładów w mieście201.
Działalność wychowawcza Zakładu nie ograniczała się jedynie do młodzieży
przyjętej i mieszkającej na stałe na terenie placówki.
Nowy gmach przy ul. Prądnickiej, położony na peryferiach miasta stał się
kulturalno-oświatowym ośrodkiem także dla młodzieży pozazakładowej.
Każdej niedzieli gromadziło się tam 200 chłopców, którzy po nabożeństwie brali
udział w przedstawieniach, zabawach, odczytach itd., grupując się w kółkach
Stowarzyszeń Katolickiej Młodzieży. Mury nowego gmachu tętniły życiem202.
Do pracy w Zakładzie Wizytator Zgromadzenia Księży Misjonarzy wyznaczał
każdorazowo jego dyrektora i poszczególnych kierowników trzech osobnych ośrodków
oraz współpracowników księży i braci Zgromadzenia203. Pomimo przeróżnych trudności,
Zakłady, które w latach trzydziestych znajdowały się pod wytrawnym kierownictwem
ks. superiora Karolczyka, nie tylko pokonywały trudności, ale odgrywały w krakowskim
środowisku wychowawczym tak ważną rolę, że władze państwowe zaliczały je do
najpotężniejszych instytucji zajmujących się opieką nad dziećmi204.
3.4 Okres II wojny światowej i pierwsze lata powojenne
Już na samym początku wojny budynek Zakładu przy ul. Prądnickiej został zajęty przez
wojska niemieckie. Żołnierze niemieccy przebywali w nim od 6 września do 3 listopada
1939 roku205. W następnych miesiącach budynek został zamieniony na niemiecki szpital
i chłopców trzeba było ewakuować na ul. Długą i na Krzemionki do domu przy Rękawka
lub Hallera, część chłopców została natomiast wysłana do domu w Czernej206.
Budynek przy ul. Prądnickiej ucierpiał najwięcej w czasie okupacji. Od zajęcia go
przez okupanta we wrześniu 1939 roku do kwietnia 1946 roku, kiedy został opuszczony
przez wojska radzieckie (które po wkroczeniu do Krakowa w roku 1944 miały w nim swój
szpital)207, został niemal zupełnie zniszczony.
Zginęło ponad 100 kwater okiennych, wszystkie klamki, zamki (ok. 150),
lampy, kurki w umywalniach, zdemolowano kuchnię, pralnię, zniszczono ponad
100 drzwi, 85 szaf, przebudowano jadalnię, kaplicę, zniszczono witraże208 .
201
Tamże, s. 23.
202
AMS, I.13. Informacja o Zakładach wychowawczych.
203
AMS, III.3. 1948. Pismo Dyrektora Zakładu do Zarządu Miejskiego Wydziału Opieki Społecznej w
Krakowie z 28 września 1948 r.
204
AMS, I.11. W. Szymbor, dz. cyt., s. 4.
205
AMS, III. 3. 1939. nr 3. Pismo ks. dyr. S. Karolczyka do Dyrekcji Elektrowni Miejskiej w Krakowie;
AMS, XII. A. 1. Kronika Zakładu, dz. cyt., s. 159.
206
K. Gawlas, dz. cyt., s. 70.
207
AMS, I. 23 Zakłady wychowawcze, dz. cyt.
208
AMS, I. 22. Zakłady wychowawcze im. ks. Siemaszki, dz. cyt., s. 3.
122
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
Dwie trzecie zakładowego inwentarza uległo rozgrabieniu lub zniszczeniu przy
ewakuacji lub z powodu nieodpowiedniego miejsca na pięcioletnie przechowywanie.
Koszty remontu najkonieczniejszego stwierdzonego komisyjnie wyniosły 1 492 750 zł,
natomiast doprowadzenie domu do stanu przedwojennego wymagałoby co najmniej trzech
milionów zł. Spalone zostały wszystkie ławki szkolne, sama naprawa dachu kosztowała
100 000 zł, a doprowadzenie do stanu używalności boiska sportowego kosztowałoby
pół miliona zł209. Szybko przystąpiono do przeprowadzenia koniecznych remontów i już
w 1947 roku wydano na ten cel 800 000 zł wraz z subwencją magistratu Miasta Krakowa
w wysokości 50 000 zł i Caritasu – 17 000 zł. Resztę wydatków pokryły własne oszczędności
oraz praca wychowanków, zwłaszcza fachowo przygotowanych rzemieślników. Młodzież
szkolna pracowała na zmiany, szczególnie w czasie wakacji, wykonując ogromną część
prac przy porządkowaniu domu i boiska sportowego. To zasługa wychowanków, że mimo
niewielkiej pomocy czynników zewnętrznych, tak szybko po zniszczeniach wojennych
Zakład mógł rozpocząć pracę opiekuńczo-wychowawczą nad biedną młodzieżą210.
Według prasowej relacji z kwietnia 1946 roku Zakład im. ks. Siemaszki funkcjonował
normalnie, jak przed wojną, w trzech swoich oddziałach. W oddziale przy ul. Prądnickiej
odbywał się remont po opuszczeniu pomieszczeń przez wojska radzieckie211. Według
ustaleń władz powojennych, Zakład i jego nieruchomości miały pozostawać pod kuratelą
Zarządu Miejskiego Polskiego Urzędu Opieki Społecznej w Krakowie i nie mógł być
zajęty na inne cele212.
3.5 Likwidacja Zakładu przy ul. Prądnickiej 35
Zanim Zakład został formalnie przejęty przez władze ludowe, próbowano zniszczyć go
finansowo. Na jednego chłopca Zakład otrzymywał tylko 81 zł dotacji miesięcznie, podczas gdy
w innych tego typu zakładach państwowych dotacja wynosiła prawie 400 zł213. Inną metodą
stosowaną przez władze komunistyczne, mającą na celu utrudnianie pracy wychowawczej,
a w konsekwencji doprowadzenie do rezygnacji z niej, był następujący proceder:
… do naszego Zakładu na Prądniku, do mniej więcej 120 osób, musieliśmy
dołączyć jeszcze 80 chłopców nadających się do leczenia psychiatrycznego.
209
Tamże; AMS, I. 23 Zakłady wychowawcze, dz. cyt.
210
AMS, I. 23. Zakłady wychowawcze, dz. cyt.
211
AMS, I. 32. Pomoc dla najbiedniejszych. Wędrówka po Zakładach Opieki Społecznej, „Echo Krakowa”
z 13 kwietnia 1946 r.
212
213
AMS, III. 2. i) 1945. nr 4. Zaświadczenie Zarządu Miejskiego w Krakowie z 16 lutego 1945 r.
Z wydarzeniem tym związane jest wzruszające doświadczenie ks. bpa Małysiaka, który tak je relacjonuje: To było straszne: w państwowych ośrodkach chłopcy mieli na śniadanie masło i wędlinę, a my mogliśmy dać najwyżej marmoladę. I pamiętam, jak się zastanawiałem i pytałem wizytatora, czy mamy prawo te dzieci prowadzić przy
gorszym odżywianiu, czy nie lepiej zlikwidować Zakład i wycofać się. O tym wszystkim powiedziałem też chłopcom w
kaplicy, bo codziennie rano szliśmy na wspólne modlitwy. Mówiłem, że my, księża, zamierzamy odejść. Gdy nas nie
będzie, przyjdą tu państwowi wychowawcy i wtedy będą mieli lepsze jedzenie, ale nie będzie rano modlitwy, ani Mszy
św. w niedzielę. Niech wybierają. To był wówczas jeden z najwspanialszych dni, jedna z najpiękniejszych chwil w moim
życiu – ta, gdy wszyscy chłopcy jednomyślnie podnieśli ręce i powiedzieli, że chcą, żeby księża z nimi zostali. To było
naprawdę wspaniałe. (Z radością głoszę Ewangelię. 85 lat życia biskupa Albina Małysiaka, Kraków 2003, s. 385.)
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
123
(…) Chłopcy ci burzyli nam wszelki porządek. Broili, zuchwale się stawiali, aby
przypadkiem zdenerwowany ksiądz albo wychowawca świecki uderzył. Bo gdy
uderzył, natychmiast wkraczało UB, szło się do więzienia, był przy tym proces
pokazowy214.
Chociaż żaden z tych wybiegów wyniszczenia Zakładu nie poskutkował, to
ostatecznie komuniści zlikwidowali Zakład przemocą – decyzją administracyjną.
Budynek Zakładu, który stanowił wyłączną własność Zgromadzenia Księży
Misjonarzy w Krakowie, został zajęty w dniu 16 lipca 1954 r. na skutek decyzji Prezydium
Wojewódzkiej Rady Narodowej i Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Krakowie
– Wydział Kwaterunkowy. Obiekt został przeznaczony dla Prezydium Wojewódzkiej
Rady Narodowej – Wydział Zdrowia w Krakowie na pomieszczenia szpitalne. Został on
przejęty wraz z parcelą i boiskiem sportowym. Inwentarz ruchomy został przewieziony
do Centrali Zakładu im. ks. Siemaszki w Krakowie przy ul. Długiej 42, gdzie władze
państwowe przejęły go w dniu 27 sierpnia 1954 r. dla Wydziału Oświaty Prezydium
Miejskiej Rady Narodowej215.
W sprawie anulowania decyzji o likwidacji Zakładu przy ul. Prądnickiej 35 interweniowało u władz wiele osób, m.in. Wikariusz Kapitulny Archidiecezji Krakowskiej
bp Franciszek Jop, Wizytator Księży Misjonarzy ks. Józef Kryska216. Natomiast prasa
krakowska tryumfalnie pisała o rozwiązaniu problemów lokalowych szpitala im. Gabriela
Narutowicza. Po wielu latach starań problem został nareszcie pozytywnie rozwiązany217,
obiekt szkolny Zakładu ks. Siemaszki został przystosowany na budynek szpitalny.
31 grudnia 1965 r. została zawarta umowa najmu i dzierżawy pomiędzy Zgromadzeniem
Księży Misjonarzy w Krakowie a wynajmującym Szpitalem Miejskim im. Gabriela
Narutowicza w Krakowie218.
Zgromadzenie Księży Misjonarzy złożyło pozew w Sądzie Powiatowym w Krakowie
przeciwko Szpitalowi Miejskiemu im. G. Narutowicza. Przedmiotem pozwu było
wezwanie do zapłaty przez szpital kwoty 20 824,02 zł. Według stawek szpital powinien
płacić Zgromadzeniu 27 765,40 zł, a ponieważ nie zastosował się do rozporządzenia
z 1958 roku i płacił tylko 6 941,34 zł miesięcznie, dlatego Zgromadzenie uznało, że
powinien teraz dopłacić tytułem czynszu 20 824,02 zł miesięcznie219.
214
Z radością głoszę Ewangelię, dz. cyt,.s. 383.
215
AMS, III. 5b. s. 275. Księga inwentarzowa Zakładu Wychowawczego im. ks. Siemaszki w Czernej
z roku 1952.
216
AMS, III. 5b. s. 285-332. Pisma w sprawie anulowania decyzji o likwidacji Zakładu bp. Fr. Jopa do
Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Krakowie oraz ks. Wizytatora J. Kryski do: Prezydium Rady
Ministrów w Warszawie, Wojewódzkiej Komisji Odwoławczej przez Prezydium Miejskiej Rady Narodowej
w Krakowie, Ministerstwa Zdrowia.
217
AMS, III. 5b. s. 333. Po 10 latach starań… Szpital Miejski im. G. Narutowicza otrzymał dodatkowe pomieszczenia, „Echo Krakowa” nr 133 z piątku 7 czerwca 1957 r.
218
219
AMS, III. 5b. s. 431–437. Umowa najmu i dzierżawy.
AMS, IX. 13. 1966. Pozew do Sądu Powiatowego w Krakowie skierowany przez pełnomocnika Zgromadzenia Księży Misjonarzy – adwokata dr. W. Fronsberg Babla.
124
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
Od 1 stycznia 1966 r. szpital wpłacał miesięcznie po 26 055, 86 zł i te pieniądze
przeznaczano na pokrycie podatków od nieruchomości – od własności przy ul. Prądnickiej
35 i Stradomskiej 4 oraz do kasy domu Stradomskiego. Rozliczającym te wpływy był
wówczas ks. Antoni Kułaga 220, zaś od roku 1970 – ks. Jan Rogowiec221.
Pomimo odwołań ze strony Zgromadzenia, oddział wywłaszczeń Prezydium Rady
Narodowej m. Krakowa Urzędu Spraw Wewnętrznych, zawiadomił 10 listopada 1970 roku
o wszczęciu postępowania wywłaszczeniowego222. W grudniu 1970 roku Urząd Spraw
Wewnętrznych Prezydium Rady Narodowej m. Krakowa wydał orzeczenie o wywłaszczeniu
nieruchomości i przyznaniu odszkodowania: za parcelę – 22 309,20 zł, za budynki i ich
wyposażenie – 667 995,07 zł. Zgodnie z planem ogólnym dla miasta Krakowa, budynek
ten został przeznaczony dla potrzeb lecznictwa zamkniętego. A ponieważ nie powiodły się
negocjacje z władzami Zgromadzenia na temat umowy kupna sprzedaży, przeto należało
orzec o wywłaszczeniu – tak brzmi uzasadnienie decyzji. W świetle ówczesnego prawa, za
budynek internatu, jakim był gmach Zakładu ks. Siemaszki, zapłacono kwotę w wysokości
kosztów wybudowania domu jednorodzinnego, pięcioizbowego, czyli 289 300 zł223.
Zgromadzenie musiało też zająć się wykreśleniem z hipoteki własności przy ul. Prądnickiej
35 zapisu o długu zaciągniętym na budowę tegoż budynku224.
Pomimo ponownych odwołań ze strony władz Zgromadzenia, Komisja odwoławcza
do spraw wywłaszczenia przy Ministrze Spraw Wewnętrznych orzekła, że decyzję podtrzymuje i jest to decyzja ostateczna225. Zmianie uległa jedynie kwota odszkodowania za
budynki i wyposażenie, którą podwyższono do 707 236,07 zł226, którą Wydział Zdrowia
i Opieki Społecznej w Krakowie miał wpłacać na konto Zgromadzenia Księży Misjonarzy
w Krakowie w 39 ratach: 7 827,87 zł w roku 1972, a w latach 1973–2009 po 12 000 zł
rocznie i w roku 2010 – 7 395,20 zł. 22 października 1977 roku pobrano z tego konta
kwotę 67 827,90 zł, a 10 lipca 1978 roku – kwotę 202 000 zł, jako zaległe raty za poprzednie lata. Pozostało jeszcze do podjęcia 208 407,32 zł 227.
220
AMS, IX. 13. 1967. Podpisy na pismach urzędowych z tego okresu.
221
AMS, IX. 13. 1970. Od tego roku jego nazwisko widnieje na pismach urzędowych Zgromadzenia.
222
AMS, IX. 13. 1970. Pismo Nr USW-IV/60/IV/74/70 z 1 grudnia 1970 r. Prezydium Rady Narodowej
m. Krakowa, Urząd Spraw Wewnętrznych, Oddział Wywłaszczeń.
223
AMS, IX. 13. 1970. Orzeczenie Nr UBE IV-60/IV/74/70 o wywłaszczeniu nieruchomości i odszkodowaniu z 17 grudnia 1970 r.
224
AMS, IX. 13. 1970. Korespondencja pełnomocnika Zgromadzenia Księży Misjonarzy – adwokata dr.
Wł. Fronsberg Babla z Bankiem Gospodarstwa Krajowego w Warszawie i Prezydium Rady Narodowej m. Krakowa, Wydział Zdrowia i Opieki Społecznej.
225
AMS, IX. 13. 1971. Decyzja Komisji Odwoławczej do Spraw Wywłaszczenia, Nr D.37/KW/71
z 25 czerwca 1971 r.
226
AMS, IX. 13. 1971. Orzeczenie o odszkodowaniu za wywłaszczoną nieruchomość Nr USW IV-60/
IV/74/70 z 17 sierpnia 1971 r.
227
AMS, IX. 13. 1978. Notatka sporządzona w Krakowie 10 lipca 1978 r. bez podpisu następujące treści:
„Zgromadzenie otrzymało z PKO Kraków 202 000 jako zaległe raty za poprzednie lata z konta wywłaszczeniowego za Prądnik. Pozostaje jeszcze kwota do podjęcia 208 407,32 gr. Wyciągi mieszczą się w kartotece (…)”.
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
125
4. Wychowanie w Zakładzie
O zasadach wychowawczych i kształceniu wychowanków w Zakładach ks. Siemaszki
możemy dowiedzieć się na podstawie analizy takich dokumentów, jak: programy i plany
wychowawcze, regulaminy, zapisy w kronikach czy protokoły spotkań wychowawczych.
Pochodzą one z różnych okresów i dotyczą różnych grup wiekowych wychowanków,
jednak można znaleźć w nich pewne przesłania charakterystyczne dla całego Zakładu.
Pochodzący z lat trzydziestych z Zakładu w Czernej plan wychowawczy
mając w pamięci cel Zakładu: religijno-moralne, oparte na zasadach katolickich,
wychowanie biednych i osieroconych chłopców, rozwijanie świadomości narodowej
i poczucie służby obywatelskiej, staranie się o fachowe, odpowiednie do sił i zdolności
wychowanków wykształcenie, troska o zdrowy rozwój fizyczny ciała, by po wyjściu
z Zakładu mogli o własnych siłach zająć należyte stanowisko w społeczeństwie
– odpowiedni plan czynności, które zmierzają do osiągnięcia wychowania religijnomoralnego, obywatelsko-państwowego, społeczno-gospodarczego, kulturalnego
i estetyczno-artystycznego, fizycznego oraz higienicznego228.
4.1 Wychowanie religijno-moralne
Priorytetem wychowawczym Zakładu było wpojenie silnych zasad religijnych
i etycznych, które po wyjściu wychowanka z Zakładu byłyby moralnym drogowskazem na
całe życie oraz formacja charakteru i wykształcenie silnej woli, niezbędnej do pokonywania
trudności życiowych. Program ten starał się wykorzystywać idealizm młodzieży w myśl
hasła: ad maiora nastus sum229, pragnąc budzić ducha bohaterstwa, poświęcenia się dla
wyższych ideałów: Boga i Ojczyzny. Konkretyzował się on w takich praktykach, jak:
wspólne modlitwy rano i wieczorem, przed i po jedzeniu, przed i po pracy,
Msza św. codzienna oraz spowiedź i Komunia św. miesięczna,
pogadanki religijne i etyczne przy wieczornym rachunku sumienia, rano w czasie Mszy św. czytanie „Drogowskazów dla młodzieży”,
nauki niedzielne i świąteczne z uwzględnieniem pracy nad urobieniem silnego
charakteru, na przykładach z życia świętych i wielkich ludzi,
wspólny cotygodniowy śpiew pieśni religijnych z uwzględnieniem uroczystości
i okresów kościelnych,
działanie kółka ministrantów; ministranci w niedziele służyli do Mszy św., a jeden z nich, ceremoniarz kółka, ćwiczył ministranturę przed uroczystymi ceremoniami, dbał o wystrój i porządek w kaplicy,
pogłębianie życia religijnego przez korzystanie z biblioteki religijnej, czytanie
żywotów świętych, czasopism religijnych, takich jak: „Misje XX. Misjonarzy”,
„Murzynek”, „Roczniki Dzięcięctwa Pana Jezusa”, „Misje Salezjańskie”, „Misje
Katolickie OO. Jezuitów” itp.,
urządzanie akademii religijnych trzy razy w roku: ku czci Chrystusa Króla, św.
Stanisława Kostki – patrona młodzieży oraz papieską z okolicznościowym programem i odpowiednimi przedstawieniami,
228
AMS, I. 22. Zakłady wychowawcze im. ks. Siemaszki, dz. cyt., s. 2.
229
Łac.: Do wyższych rzeczy jestem stworzony.
126
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
wykorzystywanie okresu Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy do wywołania odpowiedniego nastroju przez choinkę, kolędy, Grób Chrystusa, straż przy grobie,
procesję Bożego Ciała itp.,
urządzanie rekolekcji wielkopostnych, a w maju nabożeństw majowych,
świętowanie imienin wychowanków poprzez obdarowywanie ich obrazkiem,
medalikiem itp., zwracanie uwagi, by każdy wychowanek miał medalik na szyi,
prowadzenie kółka misyjnego w celu zaznajomienia młodzieży z pracą misyjną
Kościoła i dla poznania różnorodnych terenów misyjnych oraz zbierania ofiar
na misje230.
Taki był program dla dzieci szkolnych. Ale także w stosunku do terminatorów
główny akcent kładziono na wychowanie religijno-moralne. Nauka religii odbywała się
w niedziele oraz święta, a także z racji przygotowań do przyjęcia sakramentów św.231.
Większe trudności wychowawcze były z młodzieżą „rękodzielniczą”, przede wszystkim
dlatego, że bardziej narażona była na wpływy socjalistyczne232 oraz
mimo najlepszej woli majstrów i ich usiłowań, by zgorszenie powstrzymać,
chłopcy ci od rana do wieczora słuchać [musieli – przyp. J.T.] nieustannej
klątwy, najobrzydliwszych rozmów, pieśni i nieustannych wygadywań na
Kościół i księży233.
Podtrzymywaniu życia religijnego terminatorów służyły codzienne pięciominutowe
nauki przy modlitwach porannych lub wieczornych, dłuższa nauka w każdą niedzielę
i święto, spowiedź św. co drugi miesiąc i z okazji uroczystych świąt oraz coroczne
rekolekcje wielkopostne234.
4.2 Wychowanie obywatelsko–państwowe
Wychowankom wpajano miłość Ojczyzny, objawiającą się w poświęceniu się
poszczególnych obywateli na rzecz wspólnego dobra oraz przeświadczenie, że każda
jednostka powinna przyczyniać się do tworzenia potęgi państwa przez codzienne
sumienne wypełnianie obowiązków. Wychowanie to realizowane było poprzez
działalność na terenie Zakładu organizacji, które stawiały sobie za cel uświadamianie
młodzieży o jej przyszłych zadaniach i obowiązkach, wzbudzanie dumy narodowej
i świadomości mocarstwowej roli Polski, szczególnie przez:
czytanie i zaznajamianie się z życiem, dziełem i ideałami Marszałka Piłsudskiego, umieszczanie wybranych myśli w czytelni, naśladowanie jego ofiarnej pracy
poprzez pilne wypełnianie obowiązków codziennych,
pogadanki na temat aktualnych zdarzeń historycznych ilustrowane filmem,
przezroczami (Gdynia, Śląsk itp.),
230
AMS, X. 6. a). Plany wychowawcze Zakładu im. ks. Siemaszki, (rękopis i maszynopis z pocz. XX w.)
231
AMS, XV. 5. J. Rzymełka, Zakład, 1912, dz. cyt., s. 6.
232
Tamże, s. 5.
233
Tamże.
234
AMS, I. 24. Zakład wychowawczy, dz. cyt., s. 22; AMS, XII. A. 1. Kronika Zakładu, dz. cyt., s. 141.
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
127
czytanie dzienników,
uczestnictwo młodzieży w uroczystościach państwowych,
codzienną modlitwę za Ojczyznę,
oddawanie hołdu godłu państwa podczas apeli,
przystrajanie sal flagami i portretami,
zwiedzanie historycznych zabytków Krakowa,
odtwarzanie historii w pieśniach patriotycznych,
urządzanie akademii z okazji uroczystości państwowych.
Młodzież należąca do harcerstwa organizowała spotkania, zebrania, przygotowywała
referaty, pogadanki, wydawała własne gazetki, udostępniała czasopisma, broszury,
urządzała konkursy, kursy obrony przeciwgazowej itp. W ten sposób kształtowano ducha
obywatelsko-państwowego. Starsi obowiązkowo należeli do oddziału zakładowego
przysposobienia wojskowego, biorąc czynny udział w ćwiczeniach i obozach oraz
uroczystościach państwowych i defiladach235 m. in. w Krzeszowicach z okazji uroczystości
Konstytucji 3 Maja236.
Praca wychowawcza Zakładu zmierzała do kształtowania charakteru na zasadach
katolickich, do szerzenia kultury, kształtowania cnót obywatelskich i miłości Ojczyzny.
Jest znamienne, że w roku 1914 do Legionów wstąpiło 29 wychowanków, a kilkunastu
z nich oddało swoje życie za Ojczyznę. W odsieczy Lwowa uczestniczyło 13 ochotników,
a w walce z nawałą bolszewicką – 18237.
4.3 Wychowanie społeczno–gospodarcze
Wychowanie pełnowartościowego człowieka, mogącego zgodnie i wydatnie
pracować w grupie społecznej – oto cel wychowania społeczno-gospodarczego.
Obowiązujący w Zakładzie system wychowawczy młodzieży oparty był na szerokim
samorządzie z zachowaniem należytego autorytetu przełożonych238.
Chłopcy podzieleni na system dziesiątkowy, na czele dziesiątki przodownik, nad
wszystkim dziesiątkami – wójt, nad całym samorządem – opiekunka samorządu.
Jej zastępczynią każdorazowa dyżurna239.
Sprawne funkcjonowanie takiego samorządu przebiegało następująco: wójt doglądał
przodowników, był zastępcą dyżurnej w pilnowaniu wykonywania poleceń, nie mógł zaś
sam wydawać żadnych poleceń. Przodownik pilnował wykonywania rozkazu w swojej
dziesiątce, zgłaszał nieobecności, stan zdrowia, stan wypełnienia poleceń danych dziesiątce
235
AMS, X. 6. a). Plany wychowawcze, dz. cyt.
236
AMS, XII. A. 1. Kronika Zakładu, dz. cyt., s. 36.
237
AMS, I. 12. Sytuacja Zakładu, dz. cyt., s. 2.
238
AMS, I. 22. Zakłady wychowawcze im. ks. Siemaszki, dz. cyt., s. 2.
239
AMS, I. 24. Zakład wychowawczy, dz. cyt., s. 21.
128
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
lub poszczególnym jej członkom. Wójt był wybierany na rok przez grono przodowników,
a jego kadencja mogła być skrócona w razie popełniania jakiegoś wykroczenia240.
Każdego miesiąca odbywało się zebranie samorządu, uczestniczyli w nim: opiekunka
samorządu, wójt i przodownicy. Podczas takiego spotkania opiekunka wyznaczała urzędników
do prac porządkowych. Podczas cokwartalnego zebrania wychowanków nazywanego
bratniakiem, wręczano nagrody za sumienne sprawowanie urzędów i wykonywanie
poleceń. Każdy zostawał czymś obdarowany, a urzędnicy samorządu otrzymywali swoje
pensje: wójt – 25 groszy, przodownik – 10 groszy, a urzędnik – 5 groszy miesięcznie. Ostatni
bratniak w roku był bardzo uroczysty i połączony z huczną zabawą. Nie podlegało dyskusji,
że samorząd niezwykle pozytywnie wpływał na wychowanie dzieci i pomagał nauczycielce
dyżurującej w utrzymaniu karności i porządku wśród chłopców241.
Wspomniani dziesiętnicy z prymusem dziesiętników na czele stanowili kierownictwo
samorządu, do którego należało wyznaczanie dyżurów i ich kontrola. Delegaci wyznaczeni
przez zebranie dziesiętników kupowali przybory szkolne, chodzili z kucharkami na targ
i na zebraniach ogólnych informowali resztę o kosztach utrzymania itp. Przy codziennym
apelu wieczornym odczytywany był raport o dodatnich i ujemnych przejawach życia
wychowanków oraz dawane były wskazówki do dalszego postępowania. System
dziesiątkowy obowiązywał przy zajęciach zbiorowych takich jak: kąpiel, zbiórki itp.242.
Duże znaczenie dla wychowania społeczno-gospodarczego miały koła zainteresowań,
XII krakowska drużyna harcerska243, redakcja gazetki „Zorza Zakładowa”244, kółko
teatralne, kółko ministrantów i misyjne, kółko sportowe, kółko oszczędnościowe,
młodzieżowe koło PCK 245, chór, orkiestra oraz samorząd, który urządzał uroczystości
państwowe i zakładowe246.
Kładziono nacisk na tworzenie poszczególnych sekcji z jak największym udziałem
samodzielnej pracy chłopców, żeby sami wciągali innych do pracy, by chętnie i sumiennie
wykonywali obowiązki, które sami sobie nałożyli. Zostały utworzone następujące
sekcje: porządkowa, świetlicowa, sklepikowa. Każda z nich miała swojego komendanta,
któremu przydzielano konkretne obowiązki i zakres odpowiedzialności. Po ożywionych
dyskusjach na tematy samorządowe, zebranie zakończyło się hasłem mało mówić,
a dużo robić247. Praca wychowawcza z udziałem uczniowskiego samorządu była dobrym
przygotowaniem do dorosłego, samodzielnego życia.
240
Tamże.
241
Tamże, s. 22.
242
AMS, X. 6. a). Plany wychowawcze, dz. cyt.
243
Tamże.
244
AMS, I. 32. „Zorza Zakładowa” z 14 lipca 1934 r.
245
AMS, XII. A. 1. Kronika Zakładu, dz. cyt., s. 142.
246
AMS, X. 6. a). Plany wychowawcze, dz. cyt.
247
AMS, X. 6. b). 1945. Protokół Rady Pedagogicznej z 30 kwietnia 1945 r.
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
129
Już od najmłodszych lat chłopcy zaprawiani byli do różnego rodzaju prac
gospodarskich248, jak plewienie buraków czy pielęgnacja grządek w zakładowym
ogrodzie249. Sami na przykład usuwali szkody po przejściu burzy. Świadczy to o doskonałej
organizacji panującej w Zakładzie i praktycznym przygotowaniu chłopców250.
Problemy wychowawcze z terminatorami zdarzały się przede wszystkim wśród
wychowanków pochodzących z Krakowa. Znacznie mniej problemów było z młodzieżą
pochodzącą z ubogich rodzin wiejskich, która była bardzo wysoko ceniona zarówno pod
względem moralnym, jak i zawodowym, zatem poszukiwana przez majstrów. Wpływ
wychowawczy Zakładu odnosił się przede wszystkim do opieki domowej, wychowania
religijnego i przeciwdziałania złym wpływom miasta. Dzięki tym działaniom, praca
placówki była znacznie ułatwiona, tak w zakresie szkolnym, jak i przede wszystkim
– rzemieślniczym. Uczniowie zdobywali świadectwa szkół publicznych, a później jako
terminatorzy pracując w warsztatach, po „wyzwolinach” sami znajdowali sobie miejsca
zatrudnienia. Zarząd Zakładu nie miał z tym żadnych trudności251.
Zakład nie prowadził ani własnej szkoły ponadpodstawowej ani własnych warsztatów
nauki zawodu, bowiem wykazała, iż nie było to korzystne rozwiązanie252. Urządzenie
i prowadzenie warsztatów było kosztowne, a i tak możliwe byłoby wprowadzenie
ograniczonej liczby specjalizacji zawodowych do wyboru i wynikających stąd ograniczeń
wolnego wyboru zawodu przez wychowanka, zgodnie ze swoimi uzdolnieniami
i zamiłowaniem. Na dodatek warsztat zakładowy nigdy nie dorównałby poziomem
dobrze działającemu warsztatowi prywatnemu, gdzie wychowanek uczył się zawodu
nie tylko od majstra, ale też współpracując z czeladnikami.
Uznawano ponadto, że ze względów wychowawczych lepiej jest, jeżeli chłopiec
poznaje środowisko, w którym będzie później żył, nawet, jeśli spotyka w nim sytuacje
niewłaściwe; bo te można było z nim w domu, kiedy wrócił z warsztatu, przedyskutować.
Dlatego nauka zawodu u rzemieślników była zdecydowanie lepszym wyjściem niż
trzymanie wychowanka „pod kloszem”253.
Dążeniem Zakładu było zawsze umożliwienie wychowankom osiągnięcia
jak najprędzej takiego stanowiska, by nie byli długo ciężarem dla Zakładu
i społeczeństwa. Zasadniczo też [kierowano – przyp. J.T. – zmiana czasu
w cytacie] chłopców po ukończonej szkole powszechnej do zajęć praktycznych,
które wybiera[li] sobie sami, po odpowiedniej próbie u majstrów254.
248
AMS, XII. A. 1. Kronika Zakładu, dz. cyt., s. 5.
249
K. Gawlas, dz. cyt., s. 43; AMS, XII. A. 1. Kronika Zakładu, dz. cyt., s. 56.
250
AMS, XII. A. 1. Kronika Zakładu, dz. cyt., s. 104.
251
AMS, XV. 5. J. Rzymełka, Zakład, 1912, dz. cyt., s. 5.
252
Tamże, s. 3.
253
AMS, I. 24. Zakład wychowawczy, dz. cyt., s. 24.
254
AMS, I. 5. Co zrobiono w ostatnim dziesięcioleciu, dz. cyt.
130
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
4.4 Wychowanie kulturalne i estetyczno-artystyczne
Celem tego aspektu działań wychowawczych była formacja ogólnoludzka,
dążenie do ideału życia, swobodny rozwój zdolności i sił twórczych, kształtowanie
ducha, emocji, charakteru i zmysłu piękna tak, aby doprowadzić wychowanków do
momentu samowychowania. Szczególnie zwracano uwagę na zamiłowania do czytania
i interesowania się książką w myśl hasła: „książka moim najlepszym przyjacielem”.
Realizacja tych założeń polegała na możliwości codziennego wypożyczania książek
oraz czasopism bieżących dla młodzieży. W specjalnie przeznaczonej i odpowiednio
urządzonej do tego czytelni znajdowały się pisma codzienne: „Światowid”, „Raz Dwa
Trzy”, „Przegląd Sportowy”, „As”, „Moja Gazetka”, „Płomyk”, „Iskry” itp. Co miesiąc
urządzano pogadanki i odczyty na temat roli i znaczenia książki i w ogóle nauki,
zwłaszcza w tygodniu popularyzacji książki, organizowanym rokrocznie przez Polską
Akademię Literatury oraz w tygodniu taniej książki. Czytelnia posiadała swój samorząd
i rządziła się własnym statutem.
Organizowano samopomoc w nauce w postaci kółek samokształcenia. Redagowano
i wydawano tygodnik „Zorza Zakładowa”. Umieszczano w niej sprawozdania z działalności
poszczególnych organizacji i kół, z obchodów narodowych i zakładowych, przedstawień
teatralnych i kinowych, popisów chóru i orkiestry, wycieczek naukowych i krajoznawczych.
Zamieszczano także statystyki z użytych materiałów, przeczytanych książek, liczby czytelników
w danym okresie sprawozdawczym oraz ankiet na tematy szkolne. Młodzież na łamach gazetki
próbowała swych sił w tworzeniu utworów literackich (wiersze, nowele, uwagi oceny, rozrywki
itp.). Najlepsze prace, wykazujące zdolności i oryginalność autora, były nagradzane.
W ciągu roku wychowankowie brali udział we wszystkich świętach i uroczystościach
państwowych, kościelnych i religijnych oraz uroczystościach wewnątrzzakładowych.
Urządzano wieczorki i akademie z okolicznościowymi przemówieniami, odczytami,
deklamacjami, tańcami narodowymi, przedstawieniami teatralnymi i kinowymi oraz
występami chóru i orkiestry zakładowej.
Życie koleżeńskie i towarzyskie przebiegało pod hasłem: „kochaj bliźnich i staraj
się być dla nich dobrym i pożytecznym”. Urządzano cotygodniowe pogadanki na temat
dobrego wychowania i współżycia koleżeńskiego, wykłady na temat zasad i reguł
grzeczności, zasad życia opartego na szczerej otwartej przyjaźni i miłości. Śpiewano
pieśni patriotyczne, narodowe i okolicznościowe. Każde spotkanie tego typu kończono
hymnem państwowym, śpiewanym w postawie na baczność.
Dla wzbudzania zamiłowania estetycznego i artystycznego organizowano konkursy np.
na najlepiej i najładniej urządzone sale szkolne, urządzenie świetlicy, sceny, czytelni, boiska,
szafek itp. Zwycięzców konkursów nagradzano, a ich nazwiska i wyniki konkursów umieszczano
w gazetce. Codziennie chłopcy mieli czas na gry i zabawy w specjalnie do tego przeznaczonej
i urządzonej świetlicy (ping-pong, szachy, warcaby, domino, turnieje lotnicze i wyścigi itp.).
Organizowano zawody w poszczególnych dyscyplinach. Podczas spotkań śpiewano wesołe
pieśni, organizowano zabawy dla młodszych na boiskach, wycieczki, opowiadano bajki
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
131
i humoreski255. Życie artystyczne rozwijało się w formie imprez i przedstawień amatorskich
oraz odpowiedniej dekoracji sal. Przykładem takiej działalności były jasełka256.
Już od 1925 roku rozrywkę zapewniał też odbiornik radiowy.
Słychać Włochy, Anglię, Moskwę, Węgry, cały europejski świat. Co za olbrzymi
wynalazek? Jednak w lecie trzaski są, bo aparat bardzo czuły, wszelkie zmiany
atmosferyczne łapie natychmiast, ale za to w jesieni, w zimie to skarb nieoceniony
na długie, monotonne szarugi jesienne i wieczory zimowe na wsi. Czekamy
teraz jesieni z utęsknieniem, z całym światem pogwarzymy sobie do woli257.
Rok później pojawiło się kino (prawdopodobnie pierwsze w Krakowie)258. Było
ono nie tylko rozrywką po nauce i po pracy, lecz także, poprzez wyświetlanie filmów
popularno-naukowych, pomocą dydaktyczną259. Wychowankowie najbardziej lubili
oglądać filmy z życia amerykańskiego chłopca Jean Cougana. Oglądanie filmów
taktowano jako nagrodę dla pilnych i grzecznych. Dlatego chłopcy uczyli się i tak
zachowywali, aby ta przyjemność ich nie ominęła. Dzieci wiejskie z Czernej zazdrościły
tej atrakcji zakładowym chłopcom, mówiąc:
to niby sieroty, a wszystko mają, a my tutaj poza nauką, to musimy tylko
w polu pracować260.
Na potrzeby terminatorów prowadzono w Zakładzie 250 tomową bibliotekę,
z której chłopcy korzystali dość chętnie, zwłaszcza w porze zimowej. Do prowadzenia
prelekcji używano w Zakładzie nowoczesnych, jak na owe czasy, pomocy, nazywanych
obrazami świetlnymi261.
4.5 Wychowanie fizyczne
Programowi wychowawczemu w tym zakresie przyświecało hasło: „w zdrowym
ciele zdrowy duch”. Działania te miały również być nastawione na ukształtowanie
u chłopców karności i umiejętności podporządkowania się zarządzeniom, z myślą
o wychowaniu dobrego obywatela. Realizowano je poprzez: kwadrans codziennej
gimnastyki porannej, przebywanie w wolnych chwilach na boisku lub organizowanie
wycieczek, zabawy z piłką, na ślizgawce, sankach i nartach, ćwiczenia rytmiczne w takt
pieśni – tańców narodowych, takich jak krakowiak, mazur, kujawiak, polonez, prace:
w ogródku, nad utrzymaniem boiska, w warsztatach szkolnych.
Natomiast wyrobieniu osobistej dyscypliny i karności służyły takie działania,
jak używanie przy wszelkich zbiórkach przyjętych powszechnie ugrupowań (szereg,
255
AMS, X. 6. a). Plany wychowawcze, dz. cyt.
256
AMS, XII. A. 1. Kronika Zakładu, dz. cyt., s. 37–38.
257
Tamże, s. 41.
258
AMS, I. 24. Zakład wychowawczy, dz. cyt., s. 22.
259
K. Gawlas, dz. cyt., s. 42.
260
Tamże.
261
AMS, XV. 5. J. Rzymełka, Zakład, 1912, dz. cyt., s. 6.
132
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
dwuszereg, rząd, dwurząd itp.) czy tworzenie klubów sportowych z kapitanem na
czele. Kluby z kolei tworzyły sekcję sportową, której zarząd stanowili: przewodniczący,
sekretarz i gospodarz. Zarząd wyznaczał terminy rozgrywek, dbał o sprzęt sportowy,
załatwiał sprawy dyscyplinarne, wyznaczał sędziego rozgrywek, wyznaczał zawodników
do udziału w zawodach, tworzył kolegium sędziów, Uprawiano siatkówkę, piłkę nożną,
walkę narodów, lekkoatletykę, ping-pong itp.
Wychowanków zachęcano do czytania gazet sportowych i zbierania trofeów
sportowych w specjalne albumy. Na wartości, jakie w życie wnosi sport wskazywano
przy pogadankach wychowawczych; a wyczyny sportowe wychowanków i relacje
z meczów opisywano w gazetce zakładowej. Z kolei popisy gimnastyczne stanowiły
ważną część programów imprez i uroczystości zakładowych. Pod koniec każdego roku
szkolnego organizowano dzień święta sportowego, który całkowicie wypełniony był
popisami gimnastycznymi262.
Najlepszym miejscem do gier i zabaw był zadrzewiony teren oddalony kilkadziesiąt
metrów od zabudowań Zakładu zwany Bartlówką. Odbywały się tam też mecze siatkówki
i piłki nożnej263. W pobliżu Zakładu w Czernej znajdowały się także boiska, basen
i inne urządzenia do uprawiania sportu. W filii Zakładu na Prądniku również zadbano
o odpowiednie miejsce do uprawiania sportu – hol oraz boisko sportowe. W utrzymaniu
dobrej kondycji zdrowotnej pomagały gry i zabawy organizowane regulaminowo przez
dyżurujące nauczycielki, wycieczki, sporty letnie (na boiskach i basenie kąpielowym),
sporty zimowe (na saneczkach i nartach)264, wyjścia do lasu na kilka godzin265, wspólne
wycieczki do okolicznych miejscowości266.
O zdrowie chłopców z wielkim poświęceniem troszczyli się bardzo dobrzy
lekarze. Dr Jan Walkowski uważał Zakład czernieński za oczko w głowie. Na
każde zawołanie stawiał się natychmiast. Nieraz kilka furmanek z okolicznych
wsi czekało godzinami na niego, a jednak na wezwanie pomijał lub odkładał
inne wizyty, a spieszył do Czernej. Gdy już wiek i urząd burmistrza Krzeszowic
trochę mu przeszkadzały w opiece Zakładu, miejsce jego zajął dr Mieczysław
Mazurek267. I jeden i drugi zawsze śpieszył z pomocą zupełnie bezinteresownie.
A doktor Mazurek pokochał swoich pacjentów z Czernej jeszcze bardziej.
Wprowadził periodyczne badania dzieci, zaprowadził stałą księgę ich stanu
zdrowotnego, wezwany śpieszył na każde zawołanie268 . Był to człowiek młody,
energiczny, doskonały znawca psychologii dziecięcej, lubiany przez swoich
młodych pacjentów269.
262
AMS, X. 6. a). Plany wychowawcze, dz. cyt.
263
K. Gawlas, dz. cyt., s. 42.
264
AMS, I. 24. Zakład wychowawczy, dz. cyt., s. 22.
265
AMS, XII. A. 1. Kronika Zakładu, dz. cyt., s. 42.
266
Tamże, s. 39.
267
Tamże, s. 60.
268
AMS, I. 24. Zakład wychowawczy, dz. cyt., s. 20.
269
K. Gawlas, dz. cyt., s. 44.
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
133
Jako lekarz Kasy Chorych pomagał w wykupie przepisanych leków, a w swoim gabinecie
lekarskim umieścił skarbonkę i swoich pacjentów, od których nie brał honorarium za
wizytę, prosił o złożenie datku na leczenie dzieci z Zakładu. Przy takiej opiece medycznej
stan wychowanków był doskonały270.
Chłopcy pozostawali w dobrej kondycji zdrowotnej również dlatego, że wspierani byli
medycyną naturalną. W lecie i w jesieni zbierali zioła, z których robiło się herbatę leczniczą,
wypijaną obowiązkowo od listopada do kwietnia 3 razy w tygodniu271. Uprawiano własne
jarzyny, owoce i łatwiej można było nabyć świeże mleko od miejscowych gospodarzy272.
Oprócz lekarzy nad zdrowiem wychowanków czuwała także wojewódzka komisja
lekarska, która sprawdzała czystość pościeli w sypialniach, kontrolowała infirmerię,
ubikacje, jadalnię, spiżarnię, kuchnię, łazienkę i inne pomieszczenia. Komisja nie
stwierdziła żadnych usterek ani też braków w przepisach sanitarnych. Wszystko
odpowiadało normom i przepisom. Komisja badała ponadto wybranych losowo
chłopców, mierząc obwód klatki piersiowej i ważąc ucznia, a następnie porównując
z zapisem w prowadzonej w Zakładzie księdze273.
4.6 Wychowanie higieniczne
W Zakładzie działała sekcja higieniczna, której zadaniem było wzbudzanie
zamiłowania do czystości osobistej i środowiska.
H i g i e n a o s o b i s t a w y c h o w a n k ó w . Rano i wieczorem chłopcy myli
się od pasa w górę i nogi oraz szorowali zęby. Starszy dyżurny miał tablicę z nazwiskami
i po skontrolowaniu zaznaczał na niej każdego chłopca. W ciągu dnia, przed i po jedzeniu,
chłopcy myli ręce w umywalkach przy refektarzu. Raz w tygodniu odbywała się kąpiel
w łazience. Chłopcy szli do kąpieli dziesiątkami, a dziesiętnik kontrolował swoich chłopców.
Po kąpieli wychowankowie zanosili brudną bieliznę do pralni, gdzie wpisywano ją do książki.
Samorząd miał wśród chłopców własnego fryzjera. Ponadto codziennie rano ustawiano się
w holu szeregami i przeprowadzano kontrolę czystości ciała i ubrania.
H i g i e n a l o k a l i . Sale szkolne były wietrzone przez dyżurnych przed i po
skończeniu nauki (na każdej przerwie) i w czasie popołudniowej nauki własnej. Dyżurni
wyznaczeni przez wójta zamiatali sale, wietrzyli, ścierali kurz z ławek i obrazów, wycierali okna
i drzwi. Rano po wstaniu chłopcy trzepali i wietrzyli pościel, potem bardzo starannie
ścielili łóżka. Dyżurni pilnowali, by sale nie były zaśmiecone. Tak wstępnie posprzątane
sale oddawano do sprzątania służbie. Odnośny prefekt kontrolował sypialnie, a następnie
zamykał je. Chorzy przebywali w infirmerii. Infirmarz zanosił chorym chłopcom książki
i czytał im dzienniki. Podwórze wychowankowie sprzątali dziesiątkami w każdą sobotę,
a codziennie na podwórzu dwóch dyżurnych pilnowało czystości.
270
AMS, I. 24. Zakład wychowawczy, dz. cyt., s. 20.
271
AMS, XII. A. 1. Kronika Zakładu, dz. cyt., s. 56.
272
AMS, I. 24. Zakład wychowawczy, dz. cyt., s. 19.
273
K. Gawlas, dz. cyt., s. 39.
134
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
H i g i e n a u b r a ń . Czyszczenie ubrań odbywało się pod codziennym
nadzorem w tzw. czyszczalni. Raz w tygodniu czyszczono je z plam na mokro. Buty chłopcy
czyścili także w czyszczalni, gdzie dwóch dyżurnych wydawało odpowiednie przybory
i kontrolowało wyczyszczone obuwie. Przed snem chłopcy ustawiali buty przy łóżku,
a ubranie układali w szafkach. Rano odbywała się kontrola i zniszczone lub uszkodzone
ubranie odnoszono do naprawy.
H i g i e n a o d ż y w i a n i a . W refektarzu podczas posiłków chłopcy siedzieli
dziesiątkami. Wyznaczeni dyżurni roznosili nakrycia i potrawy, oni też sprzątali po posiłku. Chłopcy
otrzymywali pięć posiłków w ciągu dnia. Słabo rozwinięci byli specjalnie dożywiani.
H i g i e n a s p o c z y n k u . Chłopcy spali 9-10 godzin. Sale przed snem
wietrzyli dyżurni. Oni też w każdej sypialni dbali o czystość i spokój. O godzinie 21.00
dzwonił dzwonek i chłopcy musieli zachować już bezwzględne milczenie aż do pobudki.
H i g i e n a p r a c y u m y s ł o w e j . W czasie wszystkich przerw chłopcy
spędzali czas na boisku, na świeżym powietrzu, gdzie bawili się w różne gry ruchowe.
W sezonie wiosenno-letnim uprawiali grządki z jarzynami. W czasie rekreacji wychodzili na
spacer, a w niedzielę – na dłuższe wycieczki274.
Gmachy zakładowe, tak na Prądniku, jak i w Czernej, odpowiadały najnowszym
wymogom higieny i pedagogiki w zakresie budowy, światła, użycia wody, rozkładu
sal, które otaczały wieki hol, służący jako sala gimnastyczna i teatralna. Młodzież czuła
się jak w rodzinie, pozostając pod okiem wychowawców, czyli księży oraz nauczycieli
i nauczycielek, którzy pracowali z wielkim poświęceniem275.
Zakłady unikają koszarowości i mechanicznego klasyfikowania powierzonej sobie
młodzieży. Wychowankowie obdarzeni są zaufaniem i tworzą koła harcerskie,
samopomocowe, sportowe i pozostają w ścisłym związku i łączności z ogólnym
życiem młodzieży polskiej tak szkolnej, jak i rzemieślniczej starego Krakowa. Wzniosłe
zasady czcigodnego Założyciela Ks. Siemaszki wprowadza się w czyn do dziś dnia.
Zakład w całej pełni: najpierw wzmacnia chłopców na ciele, potem kształci umysłowo
i daje chrześcijańską podstawę życia. W ten sposób wykształciwszy całego człowieka,
oddaje go jako zdrową i wartościową jednostkę społeczeństwu – narodowi276.
5. Rekrutacja
Zakład w Czernej przyjmował chłopców w wieku siedmiu lat czyli w momencie
rozpoczcia nauki w szkole powszechnej. Młodszych nie przyjmowano ze względu
na brak kadry i warunków do prowadzenia przedszkola. Młodzież rekrutowała się
z najuboższych sfer społeczeństwa. Byli to chłopcy dotychczas mieszkający w suterenach
lub na poddaszach, w większości bardzo zaniedbani od niemowlęctwa. Dzieci te
potrzebowały szczególnej troski, dobrego odżywiania, świeżego wiejskiego powietrza,
lasu i słońca. Już ks. Siemaszko preferował nowoczesne wychowanie poza miastem,
a jego następcy kontynuowali ten model277.
274
AMS, X. 6. a). Plany wychowawcze, dz. cyt.
275
AMS, I. 32. Historia Zakładów wychowawczych im. ks. Siemaszki, „Głos Narodu” z 23 maja 1932 r.
276
Tamże.
277
AMS, I. 24. Zakład wychowawczy, dz. cyt., s. 19.
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
135
Kandydatów do Zakładu kierowały odpowiednie władze i organizacje miejskie,
krakowska Rada Opiekuńcza i Wydział Krajowy, których zadaniem była troska o najuboższe
warstwy społeczne. One też finansowały pobyt chłopców, głównie sierot278. W późniejszych
latach o możliwości przyjęcia synów do Zakładu najczęściej rodziny dowiadywały się tzw.
„pocztą pantoflową”, czyli od sąsiadów, krewnych lub znajomych279.
W zależności od sytuacji społecznej zmieniały się zasady rekrutacji. Na przykład po
I wojnie światowej przyjmowano głównie sieroty wojenne280, w innym okresie, zbytniego
napływu ludności wiejskiej do miasta, zarząd Zakładu mądrze pokierował rekrutacją
kandydatów, ograniczając przyjmowanie dzieci wiejskich, z których dużo chciało uczyć
się rzemiosła. Czynił tak, choć przez to, że przyjmował biedniejszych kandydatów
z miasta, narażał się na większe problemy wychowawcze i finansowe281. Celem Zakładu
było przygotowanie wychowanków do pracy przemysłowej i handlowej, a nie tylko
przeprowadzenie wychowanka przez szkoły średnie, bowiem człowiek z zawodem mógł
sobie poradzić w samodzielnym życiu282.
6. Atmosfera i specyfika wychowawcza Zakładu
Spośród pism prezentujących działalność Zakładu, kierowanych do różnych instytucji,
na uwagę zasługuje pismo adresowane do Miejskiego Urzędu Opieki Społecznej w Krakowie,
w którym stwierdza się, że Zakład od 1882 roku przechodził różne przeobrażenia
w zależności od potrzeby czasu. Był domem schronienia dla miejskich sierot, domem
dobrowolnej pracy o charakterze poprawczym dla bezdomnych, wreszcie, po śmierci
Fundatora w 1904 roku,
ustalił się jako Dom i schronisko dla młodzieży osieroconej lub biednej, która
w mieście szuka nauki po szkołach lub pracy w rozmaitych rękodziełach
u pierwszorzędnych majstrów. W ogóle całe wychowanie jest skierowane
na stronę praktycznych zawodów, które sierocie mogą dać później utrzymanie
w tych warunkach, w których żył i wychował się283.
Natomiast Zakład w Czernej miał inny profil. Stanowił niejako sanatorium dla
dzieci z najuboższych warstw społecznych, zaniedbanych od kołyski, obciążonych
dziedzicznie patologiami, wątłego zdrowia i podatnych na różne choroby. Potrzebne im
było koniecznie wiejskie powietrze, słońce i ruch na świeżym powietrzu, odpowiednia
pielęgnacja lekarska i opieka fachowego personelu opiekuńczego. Dzieci te dopiero po
czteroletnim pobycie w Czernej dochodziły do normalnego zdrowia. Były one także
mocno opóźnione w rozwoju umysłowym, ponieważ pozostawały zaniedbane, obciążone
genetycznie, wychowywane w żłobkach. Pod względem moralnym występowały u nich
278
AMS, XV. 6. J. Rzymełka, Zakład, 1908, dz. cyt., s. 4; AMS, III. 3. 1908. nr 2. Pismo do Sejmu Krajowego (brudnopis).
279
Wywiad z ks. bp. Albinem Małysiakiem przeprowadzony w Krakowie, 31 maja 2005 r. przez ks. J. Tendeja.
280
AMS, I. 10. Minęło lat 55, dz. cyt., s. 4.
281
AMS, XV. 5. J. Rzymełka, Zakład, 1912, dz. cyt., s. 3.
282
283
Tamże, s. 6-7.
AMS, III. 3. 1920. nr 1. Pismo do Miejskiego Urzędu Opieki Społecznej z 30 stycznia 1920 r.
136
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
jako wynik zaniedbań wychowawczych wady charakteru. Władze oświatowe z tego
powodu otworzyły osobną szkołę w Zakładzie, konieczną dla nadrobienia zaległości. Praca
z nimi także była inna niż z dziećmi normalnymi, wymagała specjalnego przygotowania
i cierpliwości284. Choć nikt nie kwestionował dobrodziejstwa szkoły w Zakładzie,
szkole w Czernej groziło przez pewien czas poważne niebezpieczeństwo
połączenia ze szkołą wiejską. Jednak dzięki zabiegom i pomocy Ks. Metropolity
i władz miejskich sprawę [załatwiono – przyp. J.T.] pomyślnie285.
Takie połączenie źle wpłynęłoby zarówno na sprawę wychowania, jak
i na poziom nauki w szkole oraz na przygotowanie się do kontynuacji nauki w szkołach
w Krakowie. Wizytacja zakładowej szkoły wykazała, że stan szkoły jest doskonały i wyraziła
pełne uznanie gronu pedagogicznemu za sumienną i solidną pracę286.
Do wieku wychowanków, czyli dzieci 7 – 11 letnich, przystosowany był także personel.
Pracowały tam kobiety – wychowawczynie, które były w stanie spełnić wymagania
dzieci i choć w zastępstwie dać im trochę matczynej miłości i troskliwości287. Natomiast
w Zakładzie dla starszych wychowanków w Krakowie personel wychowawczy był męski.
Chłopcy byli wtedy w trudnym wieku dojrzewania, potrzebowali silnej męskiej ręki288.
Warto zwrócić uwagę na pewne aspekty wychowania, których nie dało się
zaklasyfikować, ani wpisać do programu wychowawczego Zakładu, ale które miały istotny
wpływ na kształtowanie osobowości wychowanków. Skromne warunki materialne panujące
w Zakładzie były jak najbardziej właściwym środowiskiem przygotowania młodzieży
z ubogiego środowiska do dorosłego życia. Gdyby, jak zdarzało się w zakładach bogato
uposażonych, sieroty wychowywane były w poczuciu dostatku i wygód, to później,
w samodzielnym życiu spotkałoby je rozczarowanie. Głównym staraniem księży dyrektorów
i prefektów oraz personelu świeckiego, była troska o dobro dzieci i utrzymanie wśród
nich atmosfery rodzinnej, opartej na dziecięcym zaufaniu do przełożonych i radosnego
swobodnego nastroju przy chętnym zachowaniu regulaminu Zakładowego289.
Doskonale pomaga w tym szeroki samorząd dzieci, wprzęgnięcie ich do
wzajemnej przyjacielskiej kontroli. Pan Bóg błogosławi tej pracy, bo panuje
duch Boży i zdrowotność wśród dzieci doskonała290.
W sposób szczególny wychowawcy starali się stworzyć jak najbardziej radosną
i rodzinną atmosferę w czasie świąt Bożego Narodzenia291. Był to przecież najtrudniejszy
czas dla sierot, kiedy szczególnie bolenie odczuwały brak najbliższych.
284
AMS, III. 3. b.d. nr 17. Pismo do Inspektoratu Szkolnego Kraków-Powiat.
285
AMS, I. 11. W. Szymbor, dz. cyt., s. 1.
286
Tamże.
287
AMS, I. 24. Zakład wychowawczy, dz. cyt., s. 19.
288
Tamże, s. 22.
289
AMS, I. 11. W. Szymbor, dz. cyt., s. 1.
290
Tamże.
291
AMS, XII. A. 1. Kronika Zakładu, dz. cyt., s. 17.
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
137
Jako wychowawcy czyniliśmy wszystko, by wieczór wigilijny wypadł jak
najweselej. Na stole nie brakowało niczego. Ubraliśmy piękne drzewko,
śpiewaliśmy kolędy. Odbyło się pełne humoru przedstawienie osnute na
kanwie życia Zakładu. A jednak trudno było stworzyć tę jedyną niepowtarzalną
atmosferę, którą przeżywa się tylko w gronie rodziców i rodzeństwa292.
Co roku uroczyście obchodzono imieniny księży: dyrektora Jana Lorka – 22 października
i prefekta Seweryna Karolczyka – 8 stycznia oraz innych księży pracujących w Zakładzie;
rodzinnie obchodzono także Wielkanoc oraz św. Mikołaja293; ponadto świętowano
przystąpienie wychowanków z klasy III szkoły powszechnej do pierwszej Komunii św.294.
Zakład odwiedzali różni goście, nieraz bardzo dostojni. Z tej okazji wychowankowie
podejmowali ich okolicznościowymi występami. Jak zanotowano w Kronice, w dniu
imienin ks. Stanisława Kałężnego:
goście zakładowi lubią imprezy dzieciarni, toteż chętnie przy każdej okoliczności
przyjeżdżają. Dzieci lubią takie dni, bo życie na wsi, choć ma dużo uroku, ale też
ma chwile »tęsknicy« za czymś nowym, za czymś obcym295.
Z udziałem gości-dobrodziejów odbywało się też tradycyjne pieczenie ziemniaków.
Każda klasa miała swoje ognisko, a osobne ognisko rozpalano dla gości. Przy tej okazji
śpiewano i urządzano różne zabawy, np. skoki przez ogień296.
Personel troszczył się, o ile było to możliwe, aby nikt nie był głodny.
Rozkaz naczelnego księdza [L. Świerczka – przyp. J.T.] brzmi: Chleba i do chleba
nie żałować, dobrze maścić, słodzić, solić, jedzenie urozmaicać, nie zapomnieć o
deserze (…) niech się czuje jako w domu, by nie ruszał po kryjomu297.
Wychowankowie utrzymywali bliski kontakt z księżmi dyrektorami. Świadczą
o tym liczne listy i kartki pocztowe298. Jeden z wychowanków przyznaje, że dzięki pracy księży
misjonarzy wyszedł na człowieka, zdobył dobre stanowisko pożyteczne dla Ojczyzny:
Byłem wychowankiem i korzystałem z łaskawej opieki Przewielebnych O.O.
Misjonarzy, przeto czuję się zobowiązanym dać skromny datek na utrzymanie
Zakładu ks. Siemaszki299.
I jeszcze jeden przykład życzeń znajdujących się w archiwum:
Zasyłam serdeczne podziękowania (…) za dobro księdza Rzymełki i donoszę,
że ja żyję w Lubaczowie i stworzyłem swój warsztat we własnym budynku (…)
– Michał Lutoszyński szewc300.
292
A. Małysiak bp, Szukamy Boga, dz. cyt., s. 147.
293
AMS, XII. A. 1. Kronika Zakładu, dz. cyt., s. 2.
294
AMS, I. 30. Księga pamiątkowa, dz. cyt., s. 21.
295
AMS, XII. A. 1. Kronika Zakładu, dz. cyt., s. 86.
296
Tamże, s. 121.
297
Tamże, s. 93.
298
AMS, III. 2. g) 1927. Listy od wychowanków.
299
AMS, III. 2. i) bd., nr 9. List od wychowanka W. Kołodzieja.
300
AMS, III. 2. g) 1926. List od wychowanka M. Lutoszyńskiego.
138
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
O bliskości i zażyłości pomiędzy księżmi a wychowankami świadczy też fakt, że
razem spędzano czas wypoczynku np. grając w piłkę301 czy zjeżdżając na nartach,
a tę atmosferę przedstawia najlepiej fragment kroniki:
Nasi chłopcy również dostali małe narty. Ks. dyrektor J. Lorek przy próbnych
ćwiczeniach naliczył 25 upadków i ze zranionym nosem pojechał do Krakowa, lecz już
na drugi dzień w całej pełni sportu używał. Za jego przekładem poszedł ks. prefekt
Karolczyk, p. nauczyc. Rogalska, jednym słowem wszystkich opanował jakiś dziwny
szał narciarski, kto miał tylko chwilę wolną, ten deski przypinał i zjeżdżał302.
Na początku roku szkolnego w Zakładzie odbywały się konferencje wychowawcze
pod przewodnictwem ks. dyrektora. Omawiano na nich problemy wychowawcze oraz
ustalano ogólne zasady postępowania i podział czynności. Podkreślano konieczność
sumiennego wypełniania przyjętych na siebie obowiązków, gdyż od tego zależał
porządek i właściwe funkcjonowanie całej instytucji. Ustalano też personalnie i bardzo
precyzyjnie zakres odpowiedzialności za konkretne zadania w Zakładzie. Sumienność
w przydzielaniu czynności i obowiązków oraz ich zakresu świadczy o dużym doświadczeniu
w kierowaniu Zakładem przez ks. Karolczyka303.
Wymagania regulaminu były dość surowe. Wymagał on wielu wyrzeczeń, a czasem
nawet stawał się wręcz niemożliwy do przestrzegania dla tych wychowanków, którzy
dotychczas zażywali zbyt wielkiej swobody, a tak było przede wszystkim z młodzieżą
pochodzącą z Krakowa. Zachowanie go nie sprawiało jednak trudności młodzieży
przyzwyczajonej do posłuchu wobec przełożonych i rodziców. Karą za słabe postępy
w nauce było dodatkowe zaostrzenie regulaminu, a krokiem ostatecznym stawało się
usunięcie z Zakładu. Taka pedagogika porządku, przestrzegania i egzekwowania zasad
zawartych w regulaminie przynosiła dobre wyniki. Współpraca szkół i Zakładu dawała
bardzo dobre wyniki wychowawcze. Wielu wychowanków po czteroletniej praktyce
stawało się dobrze wykwalifikowanymi, inteligentnymi fachowcami. Młodzież z prowincji
wyprzedzała w tym względzie znacznie młodzież miejską 304.
Wychowawcy traktowali pracę z młodzieżą odpowiedzialnie i ze świadomością, że
od niej zależny był los licznej rzeszy młodych ludzi, a przecież była to młodzież trudna
do prowadzenia. Starano się dać jej możliwie jak najwięcej serca i rodzinnego ciepła,
a równocześnie dążono do tego, by poza nauką i pracą młodzież mogła wyładować
młodzieńczą energię na boisku sportowym, w drużynie harcerskiej, w różnorodnej
działalności kulturalnej i artystycznej.
Kaplica Zakładu została otwarta dla wiernych z zewnątrz i co niedzielę wypełniała
się po brzegi, zwłaszcza młodzieżą spoza Zakładu. Była to okazja, by z nauczaniem
moralności wyjść na zewnątrz i dotrzeć do szerszej gromady młodych z Krakowa305.
301
Wywiad z ks. bp. Albinem Małysiakiem, dz. cyt.,
302
AMS, XII. A. 1. Kronika Zakładu, dz. cyt., s. 34-35.
303
AMS, X. 6. b). 1942. Protokół konferencji wychowawczej z 3 września 1942 r.
304
AMS, XV. 5. J. Rzymełka, Zakład, 1912, dz. cyt., s. 6.
305
AMS, I. 11. W. Szymbor, dz. cyt., s. 3.
Rozdział III Działalność Zakładu po śmierci Założyciela
139
7. Organizacja pracy
W zależności od okresu działalności Zakładu oraz do wieku wychowanków
zmieniał się plan dnia. Oto przykładowy, stosowany w Czernej: pobudka o 6.30,
o 7.00 – modlitwy poranne i śniadanie (kawa, chleb), o 8.00 – lekcje, o 11.00
– drugie śniadanie (smarowany chleb lub bułka, owoce, jarzyny), o 13.00 – obiad
(chleb, zupa, rosół, porcja z podwójnego dania), do 14.30 – rekreacja a po niej nauka
własna do 16.30, podwieczorek (mleko gorące i chleb, a latem mleko kwaśne), do 18.00
– pogadanki, nauka śpiewu, korzystanie z biblioteki itp., o 18.30 – kolacja (zupa, chleb,
herbata, w niedziele i święta – wędlina; mięso otrzymywali chłopcy na obiad trzy razy
w tygodniu, w piątek – jajka lub szproty albo śledź), o 20.00 – spoczynek. Jeśli chodzi
o wyżywienie, obowiązywała bezwzględna zasada: dziecko nie może wyjść z jadalni głodne.
Repeta była sprawą naturalną i zwyczajną, a kara odmawiania dziecku jedzenia była bezwzględnie
zabroniona. Uważano, że byłoby nieludzkie karać w ten sposób zagłodzone dzieci.
Na czele Zakładu stał ks. prefekt. Nauczycielki w sprawach szkolnych podlegały
inspektorowi, natomiast w sprawach wychowawczych i regulaminowych Zakładu
– ks. prefektowi, który z kolei podlegał dyrektorowi Zakładu. Co trzeci dzień i co trzecią
niedzielę każda nauczycielka miała całodzienny dyżur przy chłopcach. Wtedy oprócz lekcji,
odbywających się rano, była z chłopcami przez cały dzień. Odpowiadała za zachowanie
i bezpieczeństwo młodzieży306.
Co miesiąc odbywała się szkolna wywiadówka. W pierwszą niedzielę każdego
miesiąca krewni i opiekunowie chłopców mogli ich odwiedzić i dowiedzieć się o ich
zachowaniu, postępach w nauce, potrzebach i brakach swoich dzieci307.
Analiza zapisów w Księdze protokołów konferencji wychowawczych, pozwala
wyodrębnić najważniejsze problemy wychowawcze, na które wskazywał ks. Leon
Świerczek. Zalecał np. wychowawczyniom zwracanie uwagi na to, by chłopcy czuli
się nawet lepiej niż w domu, dlatego należy odnosić się do nich jak najbardziej po
macierzyńsku, przyzwyczajanie dzieci do mówienia „Niech będzie pochwalony Jezus
Chrystus”, konieczność kontroli wykonywania różnych czynności przez chłopców (np.
porannego mycia), bo kiedy nie są kontrolowani, wielu nie wypełnia tych czynności.
Odnotowano także, że dzieci zajęte przygotowaniem przedstawień zaniedbują naukę
Mimo wniosków wychowawczyń ksiądz, nakazał kontynuowanie tych działań. Zalecał
ograniczenie stosowanie kar cielesnych. Zabiegał o przygotowanie repertuaru pieśni
kościelnych i świeckich, a następnie rozśpiewanie dzieci. Nakazywał zwracanie uwagi
na punktualność i dokładność wykonywanych prac, tępienie wulgaryzmów językowych,
pojawiających się szczególnie po wakacjach spędzonych w domu, dbałość o cotygodniową
zmianę gazetki ściennej, Obowiązywała zasada, że wszelkie kary należy wykonywać
w porozumieniu z ks. dyrektorem, a każde dziecko należy traktować indywidualnie.
306
AMS, I. 24. Zakład wychowawczy, dz. cyt., s. 21.
307
Tamże, s. 22.
140
Jacek Tendej CM: Od ks. Kazimierza Siemaszki do „Radosnej Nowiny 2000”
Zwracał też uwagę wychowawczyniom, by dokładniej kontrolowały ubrania, ponieważ
chłopcy wyglądają niedbale. Twierdził, że przy każdej sposobności należy urządzać
pogadanki o grzeczności, a także powrócić do dawnej praktyki urządzania popisów
uczniów przygotowywanych samodzielnie. Bezwzględnie żądał, by podanie dziecku
rozkazu było jasne i nieodwołalne308.
Wybrane tutaj zostały i wyeksponowane cechy charakterystyczne pracy
wychowawczej w Zakładzie ks. Siemaszki na przestrzeni czasu jego funkcjonowania.
Zasady te zmieniały się w zależności od wielu czynników: czasu, wieku wychowanków,
osobowych cech wychowawców itp. Ks. bp Albin Małysiak, ostatni dyrektor Zakładu
przed jego likwidacją w 1954 roku, zapytany podczas wywiadu o idee i wartości
wychowawcze obecne były w działalności Zakładu. stwierdził:
fundamentem były zdarzenia z Pisma Świętego, przypowieść o miłosiernym
Samarytaninie, który poratował biednego człowieka, opatrzył jego rany, zawiózł
do gospody, zapłacił za niego – to jest realizacja przykazania miłosierdzia względem
bliźniego, bo pokrzywdzony może być nie tylko człowiek starszy, ale nawet jest
to dziecko np. gdy ojciec jest pijakiem, gdy panuje wielka bieda. [Jest to więc
– przyp. J.T.] realizacja przykazania Chrystusowego o miłosierdziu względem
bliźniego. (…) To jest pomoc ludziom pokrzywdzonym przez życie; takiemu
chłopcu, któremu w domu było bardzo źle albo czasem, gdy wręcz tego domu
nie posiadał309.
Natomiast na pytanie o stosowane w Zakładzie metody ks. biskup odpowiedział:
najzwyklejsze, pozytywne, konserwatywne, dobre metody. Trzymaliśmy
się zasady módl się i pracuj, daliśmy religijne wychowanie. Tego my się nie
wstydziliśmy, jasno mówiliśmy, że to jest Zakład ks. Siemaszki, zakład katolicki,
uczyliśmy zachowywać Boże przykazania. (…) Metoda zachowania przykazań
Bożych, bardzo kładliśmy nacisk na pracę, na naukę, pilnowaliśmy, by nie palono
papierosów, by uciekali od kieliszka, o narkotykach w ogóle nie było mowy
(niektórzy nawet nie wiedzieli, co to są narkotyki). Pod tym względem metody
wychowawcze były łatwiejsze niż dzisiaj; wtedy młodzieży ani dzieci nikt nie
rozpieszczał tak jak się to dzisiaj dzieje. (…) Kto tam wtedy mógł mówić o rozpieszczaniu, jak ich matka miała sześć, to ledwo starczało czasu, aby każdemu
z osobna matka serce okazała i umiała to zrobić dobrze310.
308
AMS, XII. G. 3e. Księga protokołów i posiedzeń konferencyjnych w latach 1935-1938.
309
Wywiad z ks. bp. Albinem Małysiakiem, dz. cyt.
310
Tamże.

Podobne dokumenty