Studium zawiedzenia na przykładzie „Małej Fantastyki”

Transkrypt

Studium zawiedzenia na przykładzie „Małej Fantastyki”
Acta Universitatis Wratislaviensis No 3577
Literatura i Kultura Popularna XIX, Wrocław 2013
Maciej Wróblewski
Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
Studium zawiedzenia na przykładzie
„Małej Fantastyki”
Czterdziestoośmiostronicowa „Mała Fantastyka”1, kwartalnik dla młodszych
wielbicieli rodzimej i obcej literatury niewerystycznej, po raz pierwszy ukazała
się pod koniec 1987 roku. Ostatnia zaś, będąca podwójnym numerem, trafiła do
dystrybucji w połowie 1990 roku. W sumie dziesięć zeszytów „Małej Fantastyki”
to skąpy materiał do badań i słaba podstawa do formułowania zasadniczych wniosków dotyczących fantastyki (naukowej, baśniowej i fantasy) popularyzowanej
za pośrednictwem czasopisma, ale mimo to stanowi interesujący przykład jednej
z wielu efemeryd na ówczesnym rynku, zdominowanym przez Robotniczą Spółdzielnię Wydawniczą „Prasa-Książka-Ruch”, która zlikwidowana została przez
Sejm III Rzeczypospolitej wiosną 1990 roku. „Mała Fantastyka” pojawiła się
w okresie burzliwych przemian społeczno-polityczno-gospodarczych, obejmujących nie tylko Polskę, ale i całą Europę Środkowo-Wschodnią, a jej redaktorzy
— nieco na przekór przyśpieszającej Historii — próbowali edukować młodych
Polaków w poszanowaniu tradycyjnych wzorów nauki i etosu naukowca. Postawili sobie zadanie zapoznania młodych czytelników z polską i światową literaturą
fantastyczną, od Ignacego Krasickiego i Adama Mickiewicza przez Jerzego Żu1 Istnienie „Małej Fantastyki” na rozległym i zmieniającym się na przełomie lat 80. i 90. XX
wieku rynku czasopiśmienniczym odnotowuje Słownik literatury dziecięcej i młodzieżowej (red.
B. Tylicka, G. Leszczyński, Wrocław 2002) w haśle Czasopiśmiennictwo dla dzieci i młodzieży
(s. 74). W „Zeszytach Prasoznawczych. Kwartalniku Ośrodka Badań Prasoznawczych” z lat 1987–
1990 brak jakichkolwiek informacji dotyczących powstania, a następnie likwidacji tytułu „Mała
Fantastyka”. W „Zeszytach Prasoznawczych” z 1990 roku (nr 2– 4, s. 236–239) przedstawiono
sprawozdanie z procesu likwidacji Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej „Książka-Prasa-Ruch”,
ale i w tym kontekście nie została wymieniona „Mała Fantastyka”. Powodem tego stanu rzeczy
może być fakt, że prasoznawcy postrzegali omawiane w artykule czasopismo jako rodzaj dodatku
do „Fantastyki”. Na temat ogólnej sytuacji prasy w Polsce lat 80. zob. S. Dziki, Zmiana oferty
prasowo-wydawniczej (1990–1991), „Zeszyty Prasoznawcze” 1991, nr 3–4, s. 21–28; Czasopisma
społeczno-kulturalne w okresie PRL, red. U. Jakubowska, Warszawa 2011.
Literatura i Kultura Popularna XIX, 2013
© for this edition by CNS
LiKP_19.indd 127
2014-07-30 14:15:16
128
Maciej Wróblewski
ławskiego do Stanisława Lema; od Julesa Verne’a i Herberta G. Wellsa po Julio
Cortazára.
Wbrew użytemu w tytule określeniu „mała” czasopismo było od pierwszego
numeru w pełni dojrzałe i wymagające od czytelników przede wszystkim intelektualnego zaangażowania, rozbudzonej ciekawości świata i umiejętności poruszania się po różnych obszarach współczesnej nauki: antropologii, astrofizyki,
biologii, cybernetyki, genetyki, informatyki. Epitet „mała” służył raczej temu, by
odróżnić się od bardzo dobrze ocenianego przez ówczesnych czytelników pisma,
które w Polsce lat osiemdziesiątych, kraju wciąż jeszcze zniewolonym, wprowadzało treści w jakimś sensie wolnościowe, odwracające uwagę od bełkotu oficjalnej nowomowy, serwowanej w codziennej prasie. Po pięciu latach wciąż rosnącej
popularności „Fantastyki” (pierwszy numer ukazał się w listopadzie 1982 roku)
jej redaktorzy postanowili wydawać „Małą Fantastykę”. Poza podobną szatą graficzną i tematyką o bliskości obu czasopism stanowił tworzący ją zespół2. Redaktorem naczelnym został Andrzej Niewiadowski, którego wspierali: Marek Halwa,
Sławomir Kędzierski, Maciej Makowski, Stanisław Remuszko, Wawrzyniec Sawicki, Maria Starzyńska, Krzysztof Szolginia, Darosław J. Toruń, Marek K. Zalejski. Ponadto stały felieton 4…3…2…1 prowadził naczelny „Fantastyki” Adam
Hollanek.
Czterdzieści osiem stronic kwartalnika adresowanego do dzieci nie było
w żadnym wypadku pomyślane jako eksperyment dziennikarzy, krytyków i pisarzy zajmujących się na co dzień literaturą fantastyczną. Prawdopodobnie ze
względu na zainteresowanie miesięcznikiem „Fantastyka”, także ze strony dziecięcego odbiorcy, a być może również z powodu piętrzących się trudności z jego
dystrybucją, redaktorzy postanowili stworzyć pismo równie wartościowe, ale kierowane do dzieci. O ile jednak w „Fantastyce” dominowała literatura fantastyczna
— rodzima i zagraniczna, współczesna i dawna — o tyle „Mała Fantastyka” pomyślana była jako pismo wychowujące w poszanowaniu dla nauki. W pierwszym
zeszycie pisał o tym wprost redaktor naczelny:
Świat jest pełen zagadek, tajemnic, pułapek i niebezpieczeństw. Jest niejednoznaczny,
otwarty, nieskończony. Nic o nim nie wiadomo „na pewno”. Przyciąga i odpycha, fascynuje
i przeraża, wzrusza i napełnia strachem. Budzi lęk i pokorę, szacunek i zdziwienie. Rodzi ból,
nienawiść, miłość. Trzeba być upartym i odważnym, żeby go zdobyć, mądrym — żeby zrozumieć, tolerancyjnym — żeby pokochać.
Chcielibyśmy, aby „Mała Fantastyka” Wam w tym pomogła.
Znajdziecie w niej dużo opowiadań: dziwnych, nieprawdopodobnych, pozbawionych naiwnych morałów i pouczeń. Opowiadań polskich i zagranicznych. Fantastyki, fantasy i science
fiction. Sporo nauki: nowości kosmicznych, biologicznych, cybernetycznych. Wiadomości
2 Na temat wysokiej jakości szaty graficznej „Fantastyki” zob. J. Kołodziej, B.S. Kunda,
M. Pawłowski, Zawartość prasy lat osiemdziesiątych, „Zeszyty Prasoznawcze” 1991, nr 1–2, s. 130.
Autorzy sprawozdania podkreślają, że „Fantastyka” należała pod tym względem do pozytywnych
wyjątków na tle wysokonakładowej prasy lat 80.
Literatura i Kultura Popularna XIX, 2013
© for this edition by CNS
LiKP_19.indd 128
2014-07-30 14:15:16
Studium zawiedzenia na przykładzie „Małej Fantastyki”
129
o człowieku, który buduje i niszczy, chroni życie i zwiastuje zagładę, udoskonala swój świat
i coraz częściej traci nad nim kontrolę. […]
Jest nas kilkanaście osób — ludzi upartych i rzeczowych, marzycieli i romantyków.
Przedstawimy wam książki ciekawe, pobudzające wyobraźnię. Będzie trochę historii. Fantastyka polska i obca. Jak wyglądała kiedyś, skąd się wywodzi? Wells, Verne, Poe — a może
Mickiewicz, Krasicki, Żuławski? Leksykon postaci fantastycznych. Słownik literacki. Wywiady i spotkania z autorami. Kronika fantazji filmowej. Informacje o rzeczach ciekawych
i nieprawdopodobnych3.
Przytoczone słowa traktować należy jako program ideowy czasopisma, które redagowano z poczuciem wypełniania ważnych zobowiązań edukacyjnych
i etycznych wobec młodego pokolenia Polaków. O tolerancji, otwartości i krytycyzmie wobec rzeczywistości z oczywistych względów mówiono w szkole lat
osiemdziesiątych minionego stulecia niewiele, a fantastyka — reprezentowana
w programach nauczania dla ośmioklasowej szkoły podstawowej głównie przez
literaturę baśniową i utwory Stanisława Lema — pełniła funkcję lektury uzupełniającej.
Okładka pierwszego zeszytu „Małej Fantastyki”, ozdobiona postacią bazyliszka, niewiele ma wspólnego z SF, a tym bardziej z nauką choćby w wersji popularnej i może być myląca z dzisiejszej perspektywy. Oczywiście, opowiadania
baśniowe, fantasy również pojawiały się na łamach pisma, ale nie dominowały. Gdy przyjąć założenie, że okładka zapowiada treści zawarte w periodyku, to
w wypadku „Małej Fantastyki” ilustracja zawsze odnosi się do wybranych artykułów, problemów bądź po prostu tematyki drukowanych utworów literackich.
Poza wspomnianym bazyliszkiem, otwierającym słownik postaci fantastycznych,
na pierwszej okładce pojawił się między innymi lew (bohater cyklu Opowieści
z Narnii), postać wojowniczki nawiązującej stylem do mangi i anime, dziecko
w stroju astronauty (co odnosiło się do artykułu poświęconego filmowi 2001:
Odyseja kosmiczna Stanleya Kubricka), postacie z trylogii Jerzego Żuławskiego (Zwycięzca). Autorami ilustracji zazwyczaj byli Andrzej Brzezicki i Marek K.
Zalejski, którzy swoimi pracami wpisywali się w nurt sztuki wizualnej science
fiction, reprezentowany przez amerykańskich (Michaela Böhme, Boba Eggletona,
Kena W. Kellya, Briana Waugha) i europejskich plastyków (Klausa Holitzka, Pete
Lyona, Marco Patrito)4. Wyrazista, ekspresjonistyczna kolorystyka, kilka nakładających się na siebie planów dających efekt głębi i dynamiki, a także posługiwanie
się typowymi dla SF atrybutami — elementami przestrzeni kosmicznej, różnymi
wizerunkami Obcego, tajemniczego wojownika na mechanicznym wierzchowcu
— tworzą w sumie spójny przekaz ikoniczny o świecie niewerystycznym. Na
kilku okładkach umieszczono dodatkowo nazwiska pisarzy, imiona bohaterów
(np. Pana Kleksa) bądź tytuły utworów. Wewnątrz pisma ilustracje mają zróżnicowany charakter (od szkicu piórkiem i komiksowego kadru po formalnie intere3
4
A. Niewiadowski, [bez tytułu] „Mała Fantastyka” 1987, nr 1, s. 2.
Zob. Sztuka Science Fiction Art, red. W. Bukato, Warszawa 1990.
Literatura i Kultura Popularna XIX, 2013
© for this edition by CNS
LiKP_19.indd 129
2014-07-30 14:15:16
130
Maciej Wróblewski
sujące i artystycznie wysmakowane obrazy oniryczne). Strona ikoniczna „Małej
Fantastyki” służyła wzmocnieniu przekazu literackiego i popularnonaukowego,
niekiedy miała postać żartu lub w dosłownym tego słowa znaczeniu ilustracji,
wizualizacji opisywanych zagadnień astrofizycznych czy biologicznych. W każdym z tych wypadków mamy do czynienia z ilustracją pomysłową pod względem
formalnym (szkic, kolaż, rysunek) i artystycznie udaną, pozbawioną infantylnych
treści i typowych dla ilustracji dziecięcej rozwiązań.
Wspomnieć należy także o spisie treści w „Małej Fantastyce” jako o swoistym stemplu jakości sygnowanym nazwiskami redaktorów. Niech za przykład
posłuży czwarty numer z 1989 roku, w którym wiele miejsca poświęcono Julio
Cortázarowi. Obydwie strony tworzą dynamiczną, spójną całość, rozpiętą między
dwoma intrygującymi rysunkami. Rozplanowano tekst w dwóch płaszczyznach
— w pionie i w poziomie — zastosowano różną wielkość i krój czcionki, oszczędnie posłużono się kolorami niebieskim, żółtym i czerwonym, spełniającymi funkcję orientującą czytelnika na ważne i wartościowe teksty. Banalny, zdawać by
się mogło, spis treści oznaczony został wyrazem „Menu”, co przywodzi na myśl
układ strony jakiegoś programu komputerowego. Pod koniec lat osiemdziesiątych
komputer osobisty nie był jeszcze urządzeniem powszechnie stosowanym, zatem
układ opisanych tu pobieżnie pierwszych dwóch stron wypada uznać za pomysłowy, estetycznie udany i nowoczesny.
Nie ilustracje, layout okładki czy struktura stron informacyjnych czasopisma
decydują o jego wartości, choć spełniają istotną funkcję w tworzeniu całościowego przekazu. Stałe działy „Małej Fantastyki” zaplanowano w taki sposób, by
łączyć treści literackie i rozrywkowe z naukowymi: „Proza”, „Komiks”, „Pierwszy stopień do piekła”, „Wszechświat”, „Z krainy zdziwienia”, „Sprawdź się!”,
„Wiersz”, „Fantastyczne światy”, „Leksykon postaci fantastycznych”, „Gry i…”
Z czasem pojawiły się inne jeszcze działy: „Fantazjujcie sami”, „Między nami
fantastami”, „Jak być uczonym”. W wypadku „Prozy” warto wskazać na fakt,
że redaktorzy konsekwentnie posługiwali się, obok spolszczonego tytułu, oryginalnym, co nie było i nadal nie jest praktykowane w czasopismach dla dzieci
i młodzieży. Do niebanalnych rozwiązań należy zaliczyć niepozbawione familiarnego tonu notki biograficzne autorów literackich tekstów. Na przykład o popularnej wówczas pisarce dla dzieci i młodzieży, Marcie Tomaszewskiej, napisano:
„Nieśmiała, skromna, zawsze uśmiechnięta, wciąż wierzy w ludzi, w przyjaźń,
życzliwość, miłość od pierwszego wejrzenia. Ma niesamowity dar wyobraźni,
podsycony wspaniałą erudycją”5, zaś o Macieju Wojtyszce: „41-letni pan o przenikliwym spojrzeniu i wybaczającym uśmiechu jest człowiekiem o niespożytej
energii”6. Wytwarzanie atmosfery bliskości i szlachetnej poufałości między redaktorami pisma a młodymi czytelnikami nie miało charakteru działań rażących
5
6
„Biogram” M. Tomaszewskiej umieszczono w „Małej Fantastyce” 1987, nr 1, s. 9.
„Biogram” M. Wojtyszki zamieszczono w „Małej Fantastyce” 1988, nr 1, s. 5.
Literatura i Kultura Popularna XIX, 2013
© for this edition by CNS
LiKP_19.indd 130
2014-07-30 14:15:16
Studium zawiedzenia na przykładzie „Małej Fantastyki”
131
sztucznością, nachalnością czy chęcią przypodobania się dziecięcej publiczności literackiej. Stanowiło raczej przykład rozwiązania bliskiego światu dziecka,
wspartego na bezpośredniości i szczerości w kontaktach międzyludzkich.
Działy „Pierwszy stopień do piekła”, „Wszechświat”, „Jak być uczonym”
oraz „Fantastyczne światy”, „Leksykon postaci fantastycznych” zawierały bogaty
materiał popularyzujący różne obszary nauki: antropologię, astronautykę, astrofizykę, biologię i inżynierię genetyczną, cybernetykę, informatykę. Ponadto na
łamach pisma prezentowano w niebanalny sposób żyjących polskich uczonych,
zajmujących się różnymi dziedzinami wiedzy, nie tylko z obszaru nauk eksperymentalnych — np. Barbarę Skargę, Antoninę Kłoskowską, Mirosława Kańtocha,
Stefana Kieniewicza, Józefa Smaka. Ten z kolei dział „Małej Fantastyki” spełniał — moim zdaniem — funkcję parenezy. Należy bowiem pamiętać o okolicznościach owych moralizująco-wychowujących zabiegów: druga połowa lat 80. to
okres narastania społecznej frustracji, a zarazem utrzymywania się w publicznym
dyskursie (także i szkolnym) wzorców skompromitowanych w oczach myślącego
społeczeństwa zarówno dorosłego, jak i młodego. Postacie uczonych — raczej
średniego i starszego pokolenia — w oczach redaktorów najlepiej zapewne nadawały się do budowania czy odbudowywania, nadszarpniętej przez system świadomości młodych Polaków żądnych wolności myśli i autentycznych bodźców, które
mogą pobudzić nieskrępowaną niczym wyobraźnię.
O wrażliwości redaktorów „Małej Fantastyki” świadczy niezaniedbywanie poezji w piśmie, które i wówczas, i obecnie kojarzy się przede wszystkim
z rozrywką. Co prawda w słowie wstępnym Niewiadowski wspominał w kontekście „opowieści fantastycznych” o Adamie Mickiewiczu i Ignacym Krasickim,
ale o wierszach mowy tam nie było. Niemniej systematycznie drukowane liryki polskich poetów — Leopolda Staffa, Antoniego Słonimskiego, Władysława
Broniewskiego czy Krzysztofa Kamila Baczyńskiego — potrącające tematycznie
o obszary fantastyczne, stanowiły dowód, po pierwsze, szacunku dla tradycji i, po
drugie, poważnego traktowania młodego czytelnika, którego redaktorzy uważali za pełnoprawnego uczestnika rodzimej i światowej kultury. Publikowanie na
łamach periodyku przeznaczonego dla młodego czytelnika, dodam, periodyku
o ludycznym charakterze (fantastyka literacka i wówczas, i obecnie łączona jest
z rozrywką), utworów poetyckich pisarzy bezwzględnie ważnych dla polskiej
literatury niewątpliwie stanowiło zabieg edukacyjno-formacyjny, ale także „dowartościowywało” cały przekaz literacki proponowany przez redaktorów „Małej
Fantastyki”. Nadto dział recenzencki przynosił krytykę rodzimej i obcej literatury
fantastycznej, ale nie mniej było omówień literatury popularnonaukowej.
Dziecko wyobrażone przez redaktorów „Małej Fantastyki” miało w sobie, co
oczywiste, potrzebę zabawy, ale jednocześnie domagało się podniety intelektualnej przystającej do miary i kroju pisma oraz do czasów, w których żyło. Działy
„Pierwszy stopień do piekła” i „Z krainy zdziwienia” nie tylko pokazywały świat
ziemski i pozaziemski w całym swoim skomplikowaniu, niełatwym do ujęcia
Literatura i Kultura Popularna XIX, 2013
© for this edition by CNS
LiKP_19.indd 131
2014-07-30 14:15:16
132
Maciej Wróblewski
w matematyczne wzory, ale nade wszystko uczyły myślenia przez formułowanie
pytań i problemów o naukowym charakterze. Jeden z konkursów, ogłoszony po
artykule Macieja Iłowieckiego Im więcej wiemy, tym wiemy mniej, stanowił zachętę dla czytelników do formułowania niebanalnych pytań. Prośbę o ich nadsyłanie autor ponawiał jeszcze dwukrotnie, a ogłoszenie wyników przyniosło dość
mierne rezultaty. Okazało się bowiem, że o ile na konkurs literacki nadesłano ponad tysiąc siedemset prac, o tyle wybór choćby kilku pytań spośród nadesłanych
okazał się nie lada wyzwaniem dla organizatorów.
Charakter popularnonaukowy „Małej Fantastyki”, będący jej rzeczywistym
walorem (oprócz oryginalnej, artystycznie dopracowanej szaty graficznej), z kolejnymi zeszytami okazywał się dla redaktorów w pewnym sensie kłopotliwy.
Ostatecznie można było zeń zrezygnować, przesuwając akcenty na literaturę,
komiks i omówienia gier komputerowych, ale wówczas pismo straciłoby walor
edukacyjny i wychowawczy, a praca społeczna jego twórców w celu pozyskania
znakomitości polskiej nauki okazałaby się daremna.
Czasopismo, nie tylko kierowane do dzieci, wymaga utrzymywania ciągłego
kontaktu ze swoimi czytelnikami. Dział „Wasze listy” pojawił się już w czwartym numerze pisma i odtąd, przez kolejne zeszyty, był dostrzegalnym głosem
dziecięcych i młodzieżowych czytelników na szpaltach „Małej Fantastyki”.
Z korespondencji wynika, że nie tylko fantastyczne opowiadania i komiks miały
szerokie grono odbiorców wśród dzieci, ale również szkice popularnonaukowe.
Te głosy, trudno powiedzieć jak liczne, napawały redaktorów optymizmem i pozwalały utrzymać w mocy swoiste przyrzeczenie dane w pierwszym zeszycie:
„Nasza przygoda z »Małą Fantastyką« polega nie tylko na tym, że zanurzamy się
w świecie, w którym wszystko jest możliwe, ale też na tym, że takiego pisma dla
młodzieży dotąd nie było”7. Wyjątkowość czasopisma polegała także i na tym, że
czytelnicy przysyłali swoje utwory, które niekiedy były publikowane — zarówno
wiersze, jak i proza. Redaktorzy coraz śmielej oddawali głos czytającym „Małą
Fantastykę” dzieciom i coraz mocniej zawierzali ich opinii — brali przysyłane
pocztą ich uwagi jako wskazówkę do doskonalenia pisma. Po dwóch latach postanowili poddać się ocenie młodej publiczności i w tym celu w trzecim numerze
z 1989 roku pojawiła się strona zatytułowana „Cenzurka”. Zawierała ona dwadzieścia pięć pytań i poleceń, które dotyczyły — najogólniej rzecz ujmując —
dwóch zagadnień: oceny „Małej Fantastyki” w kształcie dotychczasowym oraz
ewentualnego kierunku zmian, które proponowali czytelnicy. Wyniki ankiety nigdy nie zostały opublikowane, a „Mała Fantastyka” miała potem ukazać się tylko
dwa razy. Ostatni, podwójny numer z 1990 roku w pewnym stopniu wyjaśnia
przyczyny zawieszenia pisma. Stanisław Remuszko w związku z artykułem Marcina Ryszkiewicza Jaki będzie człowiek przyszłości? ogłosił konkurs na projekt
futurologiczny „Człowiek XXX wieku”. Komentarz do jego rozstrzygnięcia roz7
„Mała Fantastyka” 1987, nr 1, s. 46.
Literatura i Kultura Popularna XIX, 2013
© for this edition by CNS
LiKP_19.indd 132
2014-07-30 14:15:16
Studium zawiedzenia na przykładzie „Małej Fantastyki”
133
poczynają takie oto słowa: „Niestety, prawie żaden z kilkudziesięciu nadesłanych
listów nie jest wart druku, niemal wszystkie zaś rysunki — niechlujne, pogniecione, pomazane — przedstawiają sobą obraz nędzy i rozpaczy. […] Jestem tak bardzo rozzłoszczony i rozwścieczony straszliwym Myślowym Lenistwem małych
Czytelników, że — miast łagodnie wytknąć im błędy i braki — zgromię ich, spiorę, złoję i wytarmoszę, choćby tylko w słowach!!! Jak można bowiem przysyłać
do redakcji TAKIE NIC?”8. W dalszej części Remuszko wytknął dzieciom (w zabawie wzięło udział zaledwie kilkadziesiąt) lenistwo intelektualne i nieumiejętność godzenia fantazji z podstawowymi informacjami z zakresu antropologii, logiki, medycyny. Jedynie dwóch uczestników, dwunastoletni Przemysław Walasek
i Krzyś Osipowicz, sprostało oczekiwaniom pomysłodawcy konkursu. Być może
właśnie opisany tu fakt wraz z niezadowalającą liczbą nadesłanych ankiet przelał
czarę goryczy u redaktorów „Małej Fantastyki”. Okazało się bowiem, że ambitne
przedsięwzięcie grupy popularyzatorów fantastyki bardzo szybko upadło. Jako
przyczynę tego zdarzenia można wskazać likwidację Wydawnictwa Prasowego
„RSW Książka — Prasa — Ruch”, zmieniającą sytuację na rynku czasopiśmienniczym w Polsce na progu demokratycznych przemian. Niemniej zawieszenie
wydawania „Małej Fantastyki” jest w jakimś sensie symptomatyczne i już wówczas, na początku dekady lat 90., stanowiło zapowiedź kierunku zmian profilu
periodyków przeznaczonych dla czytelników dziecięco-młodzieżowych. Coraz
silniej zaznaczająca swoją obecność w różnych mediach, w tym również i w prasie, kultura popularna zdominowała treść przekazu, zaczęły pojawiać się polskojęzyczne wersje pism zachodnich. O ile literatura fantastyczna, głównie fantasy,
znajdowała i wciąż znajduje liczne grono młodych czytelników, o tyle szeroko
pojmowany dyskurs naukowy, stanowiący w „Małej Fantastyce” ważny element
dziennikarskiego przekazu, wymagał już nowego, interaktywno-rozrywkowego
sposobu ujęcia.
A study of the disappointment based on the example
of “Mała Fantastyka”
Summary
The article presents the contents of a valuable magazine for children “Mała Fantastyka” which
appeared just ten times (from1987 to 1990). The editors skilfully combining entertaining and educational function of the magazine. Reasons for suspending “Mała Fantastyka” indicated by the
author concerned not only changes on the publishing market, which occured after the dissolution
of Wydawnictwo Prasowe RSW “Książka-Prasa-Ruch,” but were also motivated by the editor’s
disappointment with low intellectual level presented by young readers.
8
S. Remuszko, Człowiek XXX wieku, „Mała Fantastyka” 1990, nr 1/2, s. 24.
Literatura i Kultura Popularna XIX, 2013
© for this edition by CNS
LiKP_19.indd 133
2014-07-30 14:15:16

Podobne dokumenty