Zasada ograniczonego zaufania

Transkrypt

Zasada ograniczonego zaufania
Zasada ograniczonego zaufania
W weekendowe popołudnie kierująca Polonezem wyjeżdżała z Trójmiejskiej
Obwodnicy. Kobieta zatrzymała się przed znakiem “Stop” i spoglądając w obie strony
upewniła się, że nic nie nadjeżdża. Z prawej strony jezdnia była widoczna na kilkaset metrów,
jednak z lewej znajdował się wiadukt nad Obwodnicą ograniczający widoczność do ok. 50
metrów. Ta ograniczona widoczność powodowała, że kierująca bardzo powoli ruszyła
obserwując lewą stronę drogi. Po przejechaniu kilku metrów spojrzała w prawo aby upewnić
się czy nic nie nadjeżdża i wówczas poczuła silne uderzenie w lewy bok jej pojazdu.
Szarpnięcie Polonezem spowodowało, że uderzyła głową w szybę samochodu. Od tego
momentu pamięta tylko jakieś zamieszanie, ludzi którzy pochylają sie nad nią. Przejazd
karetką pogotowia, szpital i rozpoznanie wstrząsu mózgu. Już w szpitalu dowiedziała się, że
w jej Poloneza uderzył motocyklista poruszając się wraz z pasażerką. Kobieta jadąca
motocyklem doznała ogólnych potłuczeń, jednak kierujący przeleciał nad polonezem i upadł
10 metrów za samochodem doznając rozległych złamań, w tym przebicia płuca przez pęknięte
żebro.
Rozpoczęte dochodzenie zapowiadało się jako sprawa prosta – nieustąpienie
pierwszeństwa przejazdu. Kierującej Poloneza przedstawiono zarzut spowodowania wypadku
drogowego, do którego nie przyznała się wyjaśniając, że zrobiła wszystko co wynikało ze
znaku “Stop”. Zatrzymała się, rozejrzała, upewniła, że nic nie nadjeżdża.
Z punktu widzenia motocyklisty sprawa wyglądała zgoła odmiennie. Stwierdził, że
poruszał się z prędkością dopuszczalną a Polonez wyjechał “tuż” przed nim i nawet nie
zdążył podjąć próby hamowania co potwierdzał brak śladów na jezdni. Sprawa nie posuwała
się do przodu więc zwrócono się do mediów poszukując świadków wypadku. Na policję
zgłosił się mężczyzna, który na miejscu wypadku zrobił zdjęcia. Na fotografiach był
uwidoczniony motocykl m-ki Honda “wbity” w lewy, środkowy słupek Poloneza.
Odkształcenie było na głębokość około 20 centymetrów. Jednak samego wypadku świadek
nie widział, bo stał w rzędzie pojazdów jako kolejne auto za Polonezem. Zwrócił uwagę na
zdarzenie kiedy usłyszał huk uderzenia. Jak szybko jechał motocykl – nie był w stanie
określić. Powołany biegły stwierdził, że winę ponosi kierująca Poloneza, ponieważ miała
ustąpić pierwszeństwa a zrobiła to niestarannie. Z aktem oskarżenia sprawa trafiła do sądu.
Już w postępowaniu sądowym na wniosek obrony powołano biegłego, który opierając się na
wykonanych zdjęciach podważył pierwszą opinię wyliczając, że kierujący motocykla
przekroczył o co najmniej 25 km/h dopuszczalną prędkość, co z niego czyni sprawcą
zdarzenia.
Z tego wypadku można wyciągnąć wniosek, że nie wystarczy tylko upewnić się
czy nic nie nadjeżdża, ale “wziąć poprawkę” na innych kierujących, którzy nie stosują
się do przepisów. Zasada ograniczonego zaufania zakłada, że wszyscy uczestnicy ruchu
drogowego przestrzegają zasad ruchu drogowego chyba, że zaistnieją przesłanki aby
sądzić, że jest inaczej. Czy tak było w tym przypadku ? A z innej strony – kierujący
motocykla chociaż jechał drogą z pierwszeństwem przejazdu to spędził kilkanaście miesięcy
w szpitalu na rehabilitacji. Jeśli sąd zdecyduje, że wina jednak leżała po stronie kierującego
Hondą, to czy warto było te 25 km/h przekroczyć prędkość ?
asp. Zbigniew Korytnicki
Wydział Ruchu Drogowego
Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku
[email protected]

Podobne dokumenty