Tomasz z Akwinu i Machiavelli o panstwie i wladzy
Transkrypt
Tomasz z Akwinu i Machiavelli o panstwie i wladzy
Miłowit Kuniński Św. Tomasz z Akwinu o państwie (fragment artykułu W poszukiwaniu idealnego ustroju [w:] Państwo jako wyzwanie, red. A. Rzegocki, Kraków: Ośrodek Myśli Politycznej, Księgarnia Akademicka, 2000, s.33-61 z uzupełnieniami i Dodatkiem) W okresie chrześcijaństwa, w szczególności w dojrzałej myśli scholastycznej św. Tomasza z Akwinu, główne wątki filozofii politycznej antyku, zwłaszcza Arystotelesa, były kontynuowane i, oczywiście, poddawane interpretacji z punktu widzenia zasad wiary, teologii i nowej filozofii. Zarówno Arystoteles jak i św. Tomasz uważają, że celem działań ludzkich jest osiągnięcie szczęścia. Podstawowa różnica między obu myślicielami polega wszakże na tym, iż w ujęciu Arystotelesa szczęście ludzkie wyczerpuje się sferze doczesnej. Św. Tomasz nie lekceważąc znaczenia szczęścia doczesnego, zgodnie z chrześcijańską nauką o zbawieniu, wskazuje na ostateczny cel dążeń ludzkich jakim jest szczęście wieczne. Wyraźna hierarchia podporządkowująca życie doczesne wiecznemu, bez naruszenia wszakże względnej autonomii tego pierwszego jest podstawą wszelkich rozstrzygnięć w Tomaszowej filozofii politycznej. Człowiek jest wszakże istotą niesamodzielną - taki jest sens Arystotelesowskiej, a więc i Tomaszowej, definicji człowieka jako istoty społecznej (zoon politikon, animal sociale). Dlatego też osiągnięcie szczęścia nie jest przedsięwzięciem samotniczym, ściśle indywidualnym, lecz dokonuje się w środowisku społecznym i w ramach wspólnoty politycznej, gdzie dzięki relacjom z innymi ludźmi, a także napomnieniom człowiek może ćwiczyć się w cnocie i dążyć do jej osiągnięcia. Św. Tomasz podkreśla, że szczęście, czyli osiągnięcie cnoty, wymaga nie tylko przyrodzonego rozumu, wsparcia innych ludzi i życia w ramach ładu politycznego opartego na ładzie moralnym, ale w wymiarze ponadnaturalnym, musi być wsparte łaską Bożą, dzięki której cnoty 1 wyuczone, wsparte zostają cnotami wlanymi. Bez nich szczęście wieczne nie mogłoby zostać osiągnięte. Arystoteles na początku Polityki powiada: „P e ł n a w końcu wspólnota stworzona z większej ilości gmin wiejskich, która niejako już osiągnęła kres wszechstronnej s a m o w y s t a r c z a l n o ś c i, jest p a ń s t w e m; powstaje ono dla umożliwienia życia, a istnieje, aby życie dobrze ukształtować” 1. Również św. Tomasz w swym komentarzu do tego dzieła powtarza formułę Filozofa, iż państwo jest pełną wspólnotą („civitas est communitas perfecta”), wskazując, iż umożliwia ona osiągnięcie ludziom tego, co konieczne do życia, z czego wynika także, że ludzie nie żyją sami, a żyją dobrze, na ile prawa państwowe ukierunkowują ich życie ku cnotom („quod homines non solum vivant, sed quod bene vivant, inquantum per leges civitatis ordinatur vita hominum ad virtutes”)2. A zatem państwo jest tu rozumiane jako wytwarzające powiązanie pomiędzy ludźmi przez nakłanianie ich do cnoty za pomocą prawa, bo tylko ono posiada siłę przymusu „zdolną skutecznie prowadzić do cnoty” 3. Ponieważ zaś siłą tą dysponuje osoba urzędowa lub wielość osób, państwo nie ma charakteru całkowicie bezosobowego. Mamy tu także do czynienia z wydawaniem poleceń, rozkazywaniem, innymi słowy – rządzeniem, które jest podstawą hierarchiczności, jednej z cech państwa. Istotną cechą Tomaszowej koncepcji państwa jest potraktowanie problemu jego genezy jako zagadnienia funkcji. Św. Tomasz odróżnia także poziom więzi społecznych od związków jakie pomiędzy ludźmi powstają ze względu na istnienie władzy, a więc związków politycznej, państwowej. Ludzie w ramach wspólnoty pojedynczy są istotami niesamowystarczalnymi, a więc niepełnymi, i to zarówno pod względem Arystoteles, Polityka, przekł. i oprac. L. Piotrowicz, Wrocław 1953, s. 7-8, ks. I, 1, 8, 1252b. S. Thomae Aquinatis in libros Politicorum Aristotelis expositio, Marietti, Taurini - Romae 1951, L.I,1,I, 21, s.8. Również w De regimine principum [De regno], Marietti, Taurini-Romae 1948, editio II revisa, L.I, C.I powiada „in civitate vero, quae est perfecta communitas”. J. Salij tłumaczy ten fragment następująco: „miasto natomiast, jako społeczność doskonała” ks. I, r.1. Należy przez to rozumieć także państwo, na co wskazuje dalszy fragment: „kto więc rządzi społecznością doskonałą, czyli miastem lub krajem, nazywa się królem” (Ibidem). 3 Suma teologiczna, przeł. o. Feliks W. Bednarski, Londyn 19, Ia IIae, q. 90, a.3, ad2, s.15. 1 2 2 możliwości zaspokajania potrzeb, jak i osiągania szczęścia, czyli urzeczywistnienia cnoty. Wprawdzie człowiek jest istotą rozumną, posiada bowiem światło rozumu dane mu przez Boga, ale umożliwia mu ono „tylko ogólną naturalną znajomość, tego co jest mu niezbędne do życia” 4. Innymi słowy pojedynczy człowiek nie jest w stanie ogarnąć całej wiedzy, która jest niezbędna do zaspokojenia różnych potrzeb, musi więc żyć „w gromadzie”, gdzie wiedza cząstkowa, jaką dysponują pojedynczy ludzie zmusza do wzajemnego wspierania się i zarazem je umożliwia. Funkcjonalna konieczność istnienia czynnika kierującego - władzy politycznej, zapewniającej istnienie ładu we wspólnocie politycznej oparta jest na przekonaniu, iż ludzie zabiegają o to, „co im odpowiada”, dążąc tym samym do celów rozbieżnych. Istniejąca już całość oparta na więzach wzajemnej zależności „rozpadłaby się na cząstki, gdyby zabrakło tego, do kogo należy troska o dobro całości” 5. Władza polityczna jest czynnikiem zapewniającym spójność i trwałość wspólnoty ludzkiej. Zarazem pobudza ona do wspólnego dobra wszystkich, uzupełniając egoistyczne motywacje do zabiegania o dobro własne. „Zatem wszędzie tam gdzie jest wielość, musi być czynnik rządzący”6. Państwo w tym sensie jest wspólnotą naturalną, iż pełni funkcję czynnika porządkującego, podtrzymującego istniejące więzi i wytwarzającego nowe. W planie aksjologicznym jest funkcjonalnie podporządkowane realizacji celu ponadjednostkowego - dobra wspólnego. W perspektywie eschatologicznej i teologicznej jest niezbędnym warunkiem osiągnięcia cnoty i szczęścia wiecznego. Teoria państwa św. Tomasza zawiera w stosunku do jego mistrza Arystotelesa istotne novum. Wątki te oczywiście były obecne wcześniej w myśli chrześcijańskiej. Dość wspomnieć tu św. Augustyna czy Jana z Salisbury. Św. Tomasz z Akwinu, O władzy [De regno], [w:] tegoż Dzieła wybrane, przeł. i opracował J. Salij OP, Poznań 1984, ks. I, r.1, s. 135. 5 Ibidem, s.136. 6 Ibidem. 4 3 Ukierunkowanie wspólnoty politycznej - państwa na cele pozadoczesne jest charakterystyczne dla myślicieli chrześcijańskich poprzednich epok i czasów współczesnych Tomaszowi. Państwo jednak zostało przezeń scharakteryzowane jako wspólnota autoteliczna (wyraźny wpływ Arystotelesa), której podstawowym zadaniem jest zapewnienie szczęścia członkom tej wspólnoty przez utrzymanie porządku, zaspokojenie ich różnych potrzeb, realizację sprawiedliwości. Choć cel ten jest hierarchicznie niższy i podporządkowany celowi ostatecznemu (zbawieniu), jak wszystko co ma charakter doczesny, posiada on swoją autonomię. Ponadto funkcja państwa jako organizatora życia w wymiarze etycznym ze względu na cel ostateczny, nadaje mu istotną rangę i wartość. Znaczenie państwa ziemskiego, mówiąc językiem św. Augustyna, ma źródło doczesne i nadprzyrodzone. Nie stanowi ono opozycji wobec państwa bożego, ale jest drogą do niego. Z tego też względu relacja między Państwem i Kościołem rozumiana jest jako autonomia i zarazem podporządkowanie pośrednie Kościołowi ze względu na cel ostateczny. Umysłowość nowoczesna, zwłaszcza zaś ponowoczesna, wzdraga się na myśl, iż w ten sposób państwu nadaje się charakter sakralny. Kościół w związku z tym można by określić jako instytucję sakramentalną. Sakralny charakter państwa związany jest z urzeczywistnianiem cnoty, umożliwiającym osiągnięcie szczęścia wiecznego, z boskim pochodzeniem i naturą władzy (patrz niżej) i z odzwierciedleniem w planie założenia królestwa planu założenia świata7. Z tego punktu widzenia znaczenie państwa rośnie niepomiernie, a więc jego relacje z Kościołem muszą być tego rodzaju, by sakralność państwa nie została sprofanowana. Jest rzeczą odrębnej natury jakie formy przybierać będą wzajemne relacje między tymi społecznościami. Państwo jest charakteryzowane jako posiadające suwerenność zewnętrzną i wewnętrzną. Suwerenność zewnętrzna pojawia się w wyraźnej postaci w De 7 Ibidem, ks.II, r.2, s.151. 4 regno [O władzy], choć nie jest szczegółowo analizowana. Pod koniec tego krótkiego traktatu św. Tomasz rozważa trzy czynniki wpływające destrukcyjnie na dobro publiczne: naturalne, związane z procesami rozkładu (postępujące osłabienie i śmiertelność ludzi), wewnętrzne, związane z przewrotnością woli (lenistwo w zabieganiu o sprawy publiczne, świadome popełniane niesprawiedliwości i burzenie wewnętrznego pokoju, wreszcie czynniki zewnętrzne, najazd wrogów niszczący pokój, czyli jedność wspólnoty politycznej. Środkiem zapobiegającym działaniu czynników zewnętrznych zagrażających suwerenności państwa jest troska władcy o bezpieczeństwo państwa, którym rządzi. Sytuacja konfrontacji ujawnia najistotniejsze aspekty relacji między państwem a czynnikami destrukcyjnymi: jego wyłączność i partykularność, czyli wyjątkowość każdej wspólnoty politycznej. Św. Tomasz wykazuje konieczny charakter władzy politycznej jako czynnika porządkującego społeczność i ukierunkowującego ją ku dobru wspólnemu. Przy czym kluczowe znaczenie ma tu pozycja władcy, który spełnia wobec wspólnoty rolę analogiczną do roli Boga, sprawującego pieczę nad całością wszechświata, jeśli rządząc zmierza do dobra wspólnego. Pod wpływem Arystotelesa św. Tomasz rozważa charakter różnych ustrojów, biorąc pod uwagę liczbę sprawujących władzę i ich stosunek do dobra wspólnego. Mówi więc o rządach jednostki, nielicznych i wielu, i w zależności od tego, czy są one sprawiedliwe czy niesprawiedliwe wyróżnia: monarchię, arystokrację i republikę oraz tyranię, oligarchię i demokrację („cały lud jest jakby tyranem”). Mimo, iż zasadniczo powtarza schemat Arystotelesa, niemniej nie traktuje republiki (odpowiednika Arystotelesowej politei) jako ustroju najlepszego, lecz opowiada się za monarchią, czyli sprawiedliwym jedynowładztwem. O braku 5 wierności wobec Arystotelesa zadecydowały okoliczności historyczne i teocentryczna wizja świata. Władza cesarska, monarsza czy książęca były bardziej charakterystyczne dla Europy XIII w. niż demokracja lub zbliżona do demokracji politeia. Poza tym władca świecki był pomazańcem bożym, wypełniającym misję mającą obok doczesnego także wymiar nadprzyrodzony. W De regno św. Tomasz formułuje argumenty wskazujące na większą skuteczność władzy jednostki, gdy idzie o zachowanie jedności, czyli pokoju państwa („jedność jest lepiej sprawowana przez to, co jest z istoty swej jedno, aniżeli przez licznych”) i na wymóg spójności (zjednoczenia) sprawujących władzę, który najlepiej spełniają rządy jednostki. Przyjąwszy, iż to, co zgodne z naturą jest najlepsze („wszelkie rządy naturalne sprawuje jeden”: serce porusza całe ciało, rozum kieruje częściami duszy, pszczoły mają jedną matkę, „zaś stwórcą i rządcą całego wszechświata jest Bóg”; we wszystkich tych przykładach realizuje się ogólna reguła: wielość pochodzi od jednego), autor De regno wskazuje, iż to, co „sztuczne”, czyli wytworzone przez człowieka, naśladuje to, co naturalne, i w takim stopniu jest lepsze, w jakim jest bardziej podobne do tego, co w naturze. „Wynika stąd - konkluduje św. Tomasz – że najlepiej dla ludzkiej społeczności, jeśli jest rządzona przez jednego.”8 Argument św. Tomasza za najlepszym ustrojem jest złożony, ma warstwę teologiczną, metafizyczną i utylitarystyczną (inaczej: konsekwencjalistyczną). Pod względem metafizycznym (celowość, zgodność z naturą, czyli z porządkiem niezależnym od człowieka, który odkrywa rozum) pozostaje wyraźnie pod wpływem autora Polityki, pod względem teologicznym tylko w takiej mierze, w jakiej o Bogu można mówić jako o pierwszym poruszycielu (primus motor). Jeśli idzie o aspekt utylitarystyczny argumentu, to jest on bardziej uzasadnieniem rzeczywistej władzy monarszej z dołączeniem wymogów moralnych, niż projektem nowego ustroju. 8 Ibidem, ks. I, r.2, s. 137. 6 W dobie nowożytnej, która z oczywistych powodów pozostaje pod wpływem zarówno myśli klasycznej, jak i różnych nurtów myśli chrześcijańskiej, pojawiają się nowe wątki: rozdzielenie problematyki politycznej od etycznej i nacisk na skuteczność sprawowania władzy, rozluźnianie więzów łączących politykę z metafizyką, rozwój koncepcji umowy społecznej, granice obywatelskiego posłuszeństwa itp. Ważne są one po dzień dzisiejszy, co sprawia, iż w myśli zachodniej zasadniczo uważa się czasy nowożytne za rzeczywisty początek filozofii politycznej. Niccolò Machiavelli (1469-1527) słusznie uważany jest za myśliciela, który odszedł od wielowiekowej tradycji myślenia o polityce i wyznaczył nowy sposób pojmowania problemów władzy politycznej, politycznego porządku i państwa. Nie znaczy to jednak, że w jego refleksji nad polityką nieobecne są wątki czy to antyczne, czy średniowieczne. Z naszego punktu widzenia najistotniejsze jest nie tyle, jaki ustrój Machiavelli uważał za najlepszy, a raczej jakie rozwiązania instytucjonalne i zasady praktyki politycznej zapewniają – w jego mniemaniu stabilność wspólnoty politycznej. Machiavelli rozróżnia dwa rodzaje państw: księstwa i republiki. W swych dwóch głównych pracach Księciu i Rozważaniach nad pierwszym dziesięcioksięgiem historii Rzymu Liwiusza (1513), a także w Historiach florenckich przeprowadza ich analizę z punktu widzenia zarówno starej koncepcji degeneracji ustrojów, jak i ze względu na warunki zapewniające trwałość wspólnoty państwowej w warunkach rywalizacji państw istniejących wówczas na Półwyspie Apenińskim. Machiavelli, pozostając bardziej pod wpływem rzymskiej, aniżeli greckiej myśli politycznej, skłaniał się ku ustrojowi republikańskiemu (który panował we Florencji, jego rodzinnym mieście)9. Nietrwałość republiki florenckiej – której służył jako dyplomata - skłoniła go do Por. Wstęp Konstantego Grzybowskiego [w:] M. Machiavelli, Książe, przeł. W. Rzymowski, opracował K. Grzybowski, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1979, s.XXXIX. 9 7 uznania wyższości władzy silnej jednostki, a wzorem władcy nowego typu staje się dlań Cesare Borgia. Dociekania nad dziejami Rzymu opisanymi przez Liwiusza prowadzą go do uogólnień, które stanowią wiedzę pozwalającą unikać skutków jakie niosą ze sobą powtarzające się sytuacje. Postępowanie w władcy lub ambitnej jednostki dążącej do władzy powinna cechować virtù – cnota pojmowana inaczej niż przez starożytnych - jako rozumność, umiejętność podejmowania decyzji, rozwaga, zdolność przewidywania skutków działań, chytrość; wszystko podporządkowane interesom państwa. Władza choćby najskuteczniejsza musi mieć społeczne wsparcie, które gwarantuje trwałość porządku politycznego. Machiavelli, mając na względzie doświadczenie polityczne Florencji, dostrzega w szlachcie (nobiltà) i pospólstwie (vulgo) dwie warstwy, które nie mogą stać się fundamentem trwałego, ustroju politycznego. Jedynie lud (popolo) - członkowie wspólnoty będący posiadaczami są ostoją państwa, a dynamika wspólnoty politycznej i ranga państwa ma swe źródło w rywalizacji między bogatszymi i biedniejszymi (popolo grasso i popolo minuto) w obrębie ludu. Widoczny jest tu wpływ Arystotelesa, gdy idzie o rolę warstwy średniej i uznanie za najlepszy ustroju mieszanego, łączącego w sobie właściwości instytucji arystokratycznych i demokratycznych. Generalnie jednak Machiavelli, podobnie jak później Hobbes, uważał, iż forma rządu (konkretna postać ustroju) nie ma istotnego znaczenia. Autor Księcia traktując ochronę racji stanu jako warunek trwałości państwa nie unika zagadnienia sprawiedliwości, czyli działania władzy politycznej w ramach prawa. Podobnie jak św. Tomasz z Akwinu uważał za uzasadnione złamanie prawa przez władzę polityczną ze względu na pożytek społeczny (ratio publicae utilitatis), gdy działa ona w warunkach wyższej konieczności dla obrony państwa, zgodnie z zasadą, iż „konieczność nie zna prawa/prawo nie obejmuje konieczności” (necessitas legem non habet). Różnica w stosunku do tradycji chrześcijańskiej wyrażała się w uznaniu za konieczność przywrócenie równowagi 8 w państwie przez zdobycie władzy politycznej. Rozważania nad ustrojami obejmowały także sytuacje nadzwyczajne, w których instytucje ustrojowe wymagały wsparcia ze strony silnych osobowości nacechowanych virtù10. [W księdze VIII Księcia Machiavelli wskazuje na konieczność ograniczenia stosowania przemocy w utrwalaniu zdobytej władzy: „Okrucieństwa, można powiedzieć są dobrze użyte (jeżeli wolno o złym powiedzieć, ze jest dobre) wówczas, gdy zostają wywarte raz jeden w koniecznej potrzebie utrwalenia władzy, w następstwie zaś już się do nich nie wraca, wyzyskując natomiast władzę utrwaloną ku jak największemu pożytkowi poddanych.11”] Cynizm czy realizm nakazywał Machiavellemu traktowanie człowieka jako egoisty powodującego się namiętnościami i przy tym założeniu wnikać w naturę polityki. Pod koniec wieku, na który przypada życie autora Księcia, i w następnym stuleciu, gdy Europa była nękana wojnami religijnymi, a konflikty polityczne groziły całkowitym rozpadem państw i społeczności, dociekania nad rzeczywistymi pobudkami postępków ludzi i ich konsekwencjami dla instytucji politycznych (zwłaszcza projektowanych) miały znaczenie podstawowe. Dlatego też głównym zadaniem filozofii politycznej było badanie natury ludzkiej i określanie warunków jakie powinny spełniać instytucje składające się na ustrój państwa, by natura ludzka nie zagrażała porządkowi politycznemu. DODATEK Problem posłuszeństwa wobec władzy jako zagadnienie wewnętrznej suwerenności 10 11 Ibidem, s. LIII-LXI. N. Machiavelli, Książę, op. cit., s.40. 9 List św. Pawła do Rzymian (Rz 13, 1-7) *1 Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. *2 Kto więc przeciwstawia się władzy - przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili, ściągną na siebie wyrok potępienia. *3 Albowiem rządzący nie są postrachem dla uczynku dobrego, ale dla złego. A chcesz nie bać się władzy? Czyń dobrze, a otrzymasz od niej pochwałę. *4 Jest ona bowiem dla ciebie narzędziem Boga, [ prowadzącym ] ku dobremu. Jeżeli jednak czynisz źle, lękaj się, bo nie na próżno nosi miecz. Jest bowiem narzędziem Boga do wymierzenia sprawiedliwej kary temu, który czyni źle. *5 Należy więc jej się poddać nie tylko ze względu na karę, ale ze względu na sumienie. *6 Z tego samego też powodu płacicie podatki. Bo ci, którzy się tym zajmują, z woli Boga pełnią swój urząd. *7 Oddajcie każdemu to, mu się należy: komu podatek - podatek, komu cło - cło, komu uległość - uległość, komu cześć - cześć. Komentarz św. Tomasza z Akwinu do tego fragmentu listu zawarty w Wykładzie Listu do Rzymian12 skupia się na kwestii źródeł władzy politycznej, jej legitymizacji i wzajemnych obowiązkach rządzonych wobec rządzących. Wszelka władza, stwierdza św. Paweł, pochodzi od Boga. To stwierdzenie ma jednoznaczny wydźwięk, a jednak św. Tomasz dokonuje pewnych rozróżnień, wskazując jak boski charakter władzy wypływa z nadania jej charakteru narzędzia urzeczywistnienia boskiego zamiaru jakim jest porządek i sprawiedliwość, a więc realizacja dobra wspólnego. Przede wszystkim podkreśla św. Tomasz zależność od Boga sprawujących wszelką władzę. Władza, władanie ludzkie jest bowiem św. Tomasz z Akwinu, Wykład Listu do Rzymian. Super Epistolam S. Pauli Apostoli ad Romanos, tłum. i oprac. Jacka Salija OP, Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów „W drodze”, Poznań 1987, s.199-203, fr.1016-1043. Wykład został napisany przez św.Tomasza pod koniec życia, choć listami św. Pawła zajmował się jeszcze w latach 1259-1268 (Por. słowo wstępne J.Salija do Wykładu, op.cit. s.5. 12 10 analogiczne do panowania Boskiego: gdyby nie istniało panowanie Boga nad wszystkim nie możliwa byłaby żadna władza. Panowanie Boga tłumaczy istnienie porządku naturalnego w świecie przyrody i człowieka, w tym sensie porządek wskazuje na władzę Boga nad stworzeniem, ona jest źródłem ładu. Porządek w świecie ludzkim jest także oparty na władzy ludzi nad ludźmi, w tym sensie panowanie ludzkie jest odbiciem, uczestnictwem i realizacją panowania Boga. Bóg zatem urzeczywistnia ład społeczny i polityczny poprzez ludzkie panowanie nad ludźmi. Z kolei św. Tomasz rozróżnia między władzą ze względu na sposób jej osiągnięcia i sposób jej sprawowania. Dystynkcje te są istotne, dotyczą bowiem problemu związków między władzą a sprawiedliwością, i tym samym odnoszą się do kwestii legitymizacji władzy. Władza pochodzi od Boga, jeśli została osiągnięta w sposób „uporządkowany”. Gdy zaś osiągana jest z pobudek niegodziwych (żądzy lub ambicji), nie pochodzi od Boga. Sprawowanie władzy zgodnie z przykazaniami sprawiedliwości Bożej nadaje jej boskie pochodzenie, jeśli zaś korzystający z władzy czynią to wbrew Bożej sprawiedliwości, ich władza nie pochodzi od Boga. Wydaje się więc, że św. Tomasz zarówno tu jak i w De regno chce wyraźnie odróżnić między władzą usankcjonowaną przez udział w Bożej sprawiedliwości, a więc w porządku przez Niego ustanowionym - cokolwiek bowiem Bóg sprawia jest uporządkowane - a władzą, która sprzeniewierzając się boskiemu porządkowi i sprawiedliwości, odchodzi od Boga, i jak należy sądzić traci swą boską sankcję. Można więc uznać, że władza prawowita, mająca legitymację jest władzą pochodzącą od Boga. Rozpoznajemy ją po sposobach uzyskania i sprawowania. Władza uzurpatorska, powodowana celami prywatnymi, a nie publicznymi13, nie ma za sobą boskiej sankcji. Czy więc rzeczywiście wszelka władza pochodzi od Boga? Czy zatem można sprzeciwiać się władzy, jeśli od 13 Por. De regno, op. cit.. 11 Niego nie pochodzi? Mamy tu do czynienia z pewną dwoistością. Z jednej strony władcy osiągnęli władzę i sprawują ją w sposób zgodny z boskimi nakazami, a więc należy im się posłuszeństwo. Z drugiej zaś, inni władcy łamią te nakazy, można zatem im się przeciwstawiać. Postawa apostołów i męczenników, sprzeciwiających się władzy i nagrodzonych za to przez Boga potwierdza zasadność tego sprzeciwu. Opiera się on na uznaniu, iż z boskiego ustanowienia, władza wyższa ma przewagę nad niższą i „nie wolno słuchać żadnej władzy ludzkiej wbrew Bogu” (fr.1028). Jednakże nie mamy tu do czynienia z prostym przeciwstawieniem, św. Tomasz stwierdza bowiem wyraźnie, że „również źli władcy są sługami Boga, chociaż w sposób niezamierzony, ku wymierzaniu kar stosownie do Bożych postanowień” (fr.1034). Wynikałoby z tego, iż w pierwszym przypadku istnieją podstawy usprawiedliwiające w sposób niewątpliwy wystąpienie przeciwko władzy niższej, jeśli posłuch dla niej byłby „wbrew Bogu”. Druga ewentualność, poprzedzona analizą Pawłowego: „Albowiem rządzący nie są postrachem dla uczynku dobrego, ale dla złego”, oznacza iż nawet przez złych władców urzeczywistnia się ład boży, boska sprawiedliwość. A zatem bunt przeciw złemu władcy jest równoznaczny ze sprzeciwem wobec porządku Bożego i Bożej sprawiedliwości. Tak więc władcy - bez względu na to jaki jest wymierzającemu sprawiedliwość i utrzymującemu ład, choćby niedoskonały, należy się posłuch. W Sumie teologii sprawą podstawową jest ład wspólnoty politycznej, choć oczywiście ostatecznym jego źródłem jest Bóg i jego prawo. W Wykładzie posłuszeństwo władzy jest uzasadniane przede wszystkim podległością Bogu, ale także względem na porządek społeczny, czyli po części w sposób konsekwencjalistyczny. Jak wobec tego należy rozumieć zasadę, iż „nie wolno słuchać żadnej władzy ludzkiej wbrew Bogu” (fr. 1028)? Wydaje się, że sprzeciw taki jest dopuszczalny w określonych okolicznościach. św. Tomasz nie mówi przecież o buncie powszechnym, lecz o sprzeciwie wybranych: apostołów i męczenników. 12 Ludzie boży, odwołując się do autorytetu władzy najwyższej, wskazują niejako na ostateczne źródło porządku społecznego i podstawę wszelkiej władzy. Ich sprzeciw ma na celu restytucję ładu podstawowego, bożej sprawiedliwości i przywrócenie władzy ziemskiej jej właściwego wymiaru moralnego, boskiej legitymacji. Jest to oczywiście także starotestamentowe rozumienie sprzeciwu, a tradycja prorocka jest prefiguracją tradycji apostolskiej i męczeńskiej. Podczas gdy sprzeciw powszechny odrzucany jest jako destrukcyjny dla istniejącego porządku, sprzeciw moralny i ograniczony zyskuje akceptację, ponieważ nie zagraża generalnie porządkowi społecznemu, a przeciwnie zmierza do jego wzmocnienia przez odwołanie się do autorytetu boskiego. Ostatecznie więc władzy rzeczywiście należy się posłuszeństwo, bo ład społeczny jest - w wymiarze doczesnym - wartością dla siebie, a w wymiarze nadnaturalnym przejawem ładu wiecznego. 13