134 kB

Transkrypt

134 kB
ZNAK TEGO CZASU
Sign Of This Time
63-1113
William Marrion Branham
Poselstwo, wygoszone przez brata Williama Marriona Branhama w ™rodŸ wieczorem dnia
13. listopada 1963 w Marc Ballroom, w Nowym Jorku, NY, USA. PodjŸto wszelkie wysiki,
by dokadnie przenie™ø mówione Poselstwo z nagra§ na ta™mach magnetofonowych do
postaci drukowanej. Podczas tumaczenia i korekty korzystano z najnowszej
wydrukowanej wersji oraz z nagra§ na CD w oryginalnym jŸzyku angielskim. Niniejszym
zostao opublikowane w penym brzmieniu.
Wydrukowanie tej ksiŒki umoŒliwiy dobrowolne ofiary wierzcych, którzy umiowali
Jego Sawne Przyj™cie i to Poselstwo. Przetumaczono i opublikowano w latach 2002 - 2003.
Wszelkie zamówienia naleŒy kierowaø na adres:
MÓWIONE S~OWO
GUTY 74, 739 55 Smilovice, CZ
Tel./Fax: + 420 558 324425
Mobil:
+ 420 776 158954
E-mail: [email protected]
http://www.volny.cz/poselstwo
MÓWIONE S~OWO
2
Znak tego czasu
Wszystko moŒliwym jest, tylko Mu wierz;
Tylko Mu wierz, tylko Mu wierz,
Wszystko moŒliwym jest, tylko Mu wierz”.
2
Pochylmy teraz nasze gowy na chwilŸ do modlitwy. Nasz askawy
Niebia§ski Ojcze, jestem naprawdŸ wdziŸczny dzisiaj wieczorem za
ten przywilej, Œe mogem przybyø w Twoim Imieniu tutaj do Nowego
Jorku, by usugiwaø Twemu ludowi. CieszŸ siŸ tak bardzo, Œe
spotykam siŸ z nimi, wiedzc, Œe istnieje wielkie jutro, kiedy siŸ
spotkamy, gdzie nie bŸdziemy siŸ juŒ modliø za chorych, bo chorzy
bŸd zdrowi na zawsze. Nie bŸdziemy juŒ spŸdzaø dugich nocy w
modlitwie o zgubionych, bo oni wszyscy bŸd potem zbawieni.
3
I wygldamy tego dnia, kiedy siŸ zjawi Jezus. Skoro ta godzina
przybliŒa siŸ bardzo, a znaki i cuda wskazuj na ten czas, to sprawia,
Œe zatrzymujemy siŸ na chwilŸ, Panie, by pomy™leø o sobie. Prosimy
teraz nastŸpujco: Sprawd› mnie i wypróbuj, Panie”. A jeŒeli jest
co™ zego w nas, usu§ to, Ojcze. Chcemy Ci suŒyø czystym sercem i
czystymi rŸkami, bo nie wiemy, której godziny Ty moŒesz nas
zawoaø i zgromadziø na wysoko™ciach. My pójdziemy na spotkanie z
Tob.
4
A jeŒeli s tutaj dzisiaj wieczorem niektórzy, Panie, którzy Ciebie
nie znaj jako swego Zbawiciela, wybaczajcego ich grzechy, ani nie
zostali zrodzeni z Ducha BoŒego, niechby to by ten wieczór, w
którym podejm tŸ decyzjŸ, i BoŒe, napenij ich Twoj dobroci.
Uzdrów kaŒdego chorego, Ojcze, który jest tutaj, oraz wszystkich
cierpicych. Niechby w tym budynku nie byo Œadnej sabej osoby,
ani Œadnego grzesznika, kiedy sko§czy siŸ to naboŒe§stwo. Oby™my
zobaczyli, Œe to dzieje siŸ ku czci i chwale Boga. Prosimy o to w
Imieniu Jego umiowanego Syna, Jezusa Chrystusa. Amen.
5
Usid›cie. UwaŒam to na nowo za wielki przywilej, Œe mogŸ byø
tutaj dzisiaj wieczorem i znowu usugiwaø w Imieniu naszego
cudownego Zbawiciela, Który jest Tym wszystko zaspakajajcym.
6
Jak mówiem ubiegego wieczoru o Aniele Pa§skim, kiedy
mówiem o znaku dla Sodomy, mianowicie kiedy ten Anio pozosta z
Abrahamem i rozmawia z nim _ ten MŸŒczyzna, który by Anioem,
lecz by to Bóg w postaci czowieka, bo Abraham nazwa Go Panem.
KaŒdy czytelnik Biblii wie, Œe P-A-N duŒymi literami pochodzi z na
pocztku Bóg stworzy niebo i ziemiŸ”, to znaczy Elohim” _
Wszystko zaspakajajcy, Wszechmogcy”. I Bóg da siŸ poznaø
wówczas Abrahamowi w postaci czowieka. Wydawao siŸ, Œe to jest
po prostu jaki™ zaprószony podróŒnik. On nie powiedzia, skd
1
ZNAK TEGO CZASU
3
przychodzi. Lecz zauwaŒcie, kiedy On mówi z Abrahamem, On
powiedzia: Ja to uczyniŸ, Ja ci to obiecaem”. Rozumiecie? I nazwa
go imieniem jego ojca _ Abrahamem; na które zostao jego imiŸ
zmienione z Abrama kilka dni przedtem: teraz by on Abrahamem. A
Sarai nazwa Sar _ ksiŸŒn”.
7
A potem Bóg znikn sprzed Abrahama i uda siŸ do Sodomy i to
by ich ostatni znak. Ogie§ spad z nieba i zniszczy ca SodomŸ i
GomorŸ, i wszystkie miasta w okolicy, pokazujc w przedobrazie, co
siŸ stanie z poga§skim ™wiatem. On zostanie zniszczony; zostanie
zniszczony przez ogie§. Bóg obieca, Œe On nigdy wiŸcej nie zniszczy
ziemi wod, podajc nam znak. Bóg nie czyni niczego bez znaku. I On
podaje nam znak tŸczy jako przymierze, Œe On nigdy wiŸcej nie
zniszczy ziemi wod. A zatem, tym razem bŸdzie to przy pomocy
ognia.
8
A kiedy Jezus powoywa siŸ na te czasy, On powiedzia: Jak byo
w dniach Noego, kiedy bya budowana arka, w której tylko osiem
dusz zostao zachowanych przez wodŸ, tak bŸdzie w czasie przyj™cia
Syna Czowieczego”. Spójrzcie na t mniejszo™ø wówczas. Jak byo
wtedy, kiedy osiem dusz zostao zachowanych przez wodŸ”. I On
mówi dalej i przedkada moralno™ø i obyczaje owego czasu _ jedli,
pili, Œenili siŸ, za mŒ wychodziy”. I je™li^
9
Czytaem o tym niedawno i komentowaem to _ gosiem na ten
temat. Potem zauwaŒyem, Œe Jezus czyta t sam 1. MojŒeszow,
któr ja czytam i wy czytacie. Wróciem wiŸc do 1. MojŒeszowej 6, by
stwierdziø, co ludzie czynili w owym czasie, i stwierdzamy, Œe
synowie BoŒy pojmowali sobie córki ludzkie. Popatrzyem do innego
przekadu tego miejsca, gdzie jest powiedziane: brali sobie kobiety”,
nie córki. Byo to po prostu jak w Reno, Nevada: po prostu
maŒe§stwa, rozwody, tak jak w Hollywoodzie, i tak dalej. A potem
jest powiedziane: byli to mŸŒowie sawni dawnych czasów”.
10 Potem widzieli™cie w czasopi™mie Life” jak powsta ten wielki
skandal w Anglii tych sawnych mŸŒczyzn i tych prostytutek, i tak
dalej, i jak nasi gubernatorzy^ I ach, moi drodzy, w jakim
zbiorowisku oni byli _ dokadnie taki obraz, jaki Jezus zapowiedzia
_ co siŸ bŸdzie dziaø. Widzicie? Jedli, pili, Œenili siŸ, za mŒ
wychodziy, a nie poznali tego aΠdo tego dnia, kiedy Noe wszed do
arki”.
11 A potem drzwi zostay zamkniŸte. Nie byo juŒ Œadnej szansy. To
byo jego ostatnie przemówienie. Ostatnie przemówienie, które byo
goszone w kaŒdej wielkiej usudze, byo do tych, którzy nie mogli
zostaø zbawieni. Noe, jego ostatnie poselstwo byo do tych, którzy nie
mogli zostaø zbawieni. Widzicie, on wszed do arki i drzwi zamknŸy
siŸ za nim, i on by w niej juŒ siedem dni, zanim zacz padaø deszcz.
4
MÓWIONE S~OWO
Widzicie, jego poselstwo byo najpierw goszone, budowali arkŸ, a
potem byli zamkniŸci w arce siedem dni.
12 Ci ludzie mówili: Ten stary fanatyk. Widzicie, on jest po prostu
wewntrz arki; on sam zamkn drzwi”. Lecz Bóg je zamkn. To
samo byo w Sodomie.
13 Spójrzcie na naszego Pana Jezusa. Kiedy On przyszed na ziemiŸ,
On by modym Prorokiem z Galilei. On wchodzi do synagog i
wszyscy Go miowali. On uzdrawia chorych. To bya pierwsza czŸ™ø
Jego usugi _ pierwsze stadium. Drugim stadium byo proroctwo,
kiedy On zacz napominaø faryzeuszów i saduceuszów Jego czasów,
mówi im, czym s i jacy s ™lepi; nie mogli Tego zrozumieø, Kim On
by, i tak dalej, wiecie, i co siŸ miao z nimi staø. Z powodu tego On
zosta potŸpiony i na tej podstawie zosta On ukrzyŒowany, lecz oni
nie mogli zatrzymaø poselstwa. MoŒecie powstrzymaø posa§ca, lecz
nie poselstwo. A Biblia mówi, Œe On zstpi do pieka i gosi
duszom, które byy w wiŸzieniu, które kiedy™ byy nieposuszne”, i
Jego poselstwo byo do tych skazanych na potŸpienie.
14 Byoby okropne pomy™leø teraz, Œe pewnego z tych dni ludzie bŸd
dalej gosiø, podobnie jak gosili w dniach Noego; oni bŸd gosiø tak
samo, lecz dla tego ™wiata, skazanego na zagadŸ, dla którego drzwi
s juŒ zamkniŸte. My nie wiemy, kiedy siŸ to moŒe wydarzyø. WiŸc
je™li nie jeste™ chrze™cijaninem dzisiaj wieczorem, pomy™l o tym
naprawdŸ powaŒnie. Pomy™l o tym na serio.
15 Zatem, jest tylko jedno, co mamy czyniø, jak wiemy, mianowicie
postŸpowaø zgodnie z instrukcjami, które nam zostawi nasz Pan:
Go™cie EwangeliŸ wszelkiemu stworzeniu”. On wie, kto jest
zbawiony, a kto nie jest. My tego nie wiemy. My po prostu zarzucamy
sieø w morze i wycigamy ryby wszelkiego rodzaju, ale Bóg wie, kto
jest zbawiony, a kto nie. I nikt nie moŒe przyj™ø do Niego, zanim go
najpierw nie pocignie Ojciec; a wszyscy, których Mu da Ojciec,
przyjd”. My to wiemy. Widzicie? WiŸc nie moŒemy powiedzieø, Œe
ten jest chrze™cijaninem a tamten nie jest; poniewaŒ On powiedzia:
Królestwo niebios jest podobne do czowieka, który wzi sieci i
wypyn na morze, i zarzuci je”. Kiedy on wcign sieci do odzi,
mia w niej wszelkiego rodzaju stworzenia. Byy tam kraby, wodne
robaki, wŸŒe i ryby, i padlinoŒercze ryby i dobre ryby”. JednakowoŒ
_ widzicie _ wodne robaki i te inne w ko§cu wczogay siŸ z
powrotem do wody, lecz dobre ryby zachowano dla Mistrza. My teraz
nie wiemy, kto jest kim. My po prostu zarzucamy sieci.
16 Lecz pamiŸtajcie, ten wodny robak by wodnym robakiem, kiedy
sieø rozwinŸa siŸ nad nim. Uchwyci go wpyw naboŒe§stwa. WŒ by
cigle wŸŒem; sieø Ewangelii wcignŸa go tylko do ™rodka. A
padlinoŒercza ryba bya padlinoŒerc; Œów by Œówiem, rak by
ZNAK TEGO CZASU
5
rakiem. Rozumiecie? Lecz prawdziwa ryba bya ryb od pocztku.
Rozumiecie? WiŸc On wie, kto jest kim, poniewaŒ On ma ich imiona
w Swojej KsiŸdze _ zapisane w niej, kiedy Baranek zosta zabity
przed zaoŒeniem ™wiata.
17 My jeste™my tutaj starajc siŸ wykonaø nasz czŸ™ø. OtóŒ, brat
Vick by tam na rogu ulicy, zarzucajc sieci przez wiele lat. Inni
kaznodzieje byli na innych rogach ulic, zarzucajc sieci. Ja
przyszedem, by zarzucaø sieci razem z wami, bracia, aby™my mogli
po prostu zrobiø duŒy poów, i cigle je cigniemy, podobnie jak
rybacy w róŒnych zaktkach jeziora. Pewnego dnia ostatnia ryba
zostanie wyowiona z jeziora. Wtedy zako§czy siŸ poów. Szukajmy
wiŸc Boga z caych naszych serc, módlmy siŸ i bd›my szczerzy, kiedy
widzimy, Œe nadchodzi ta godzina.
18 OtóŒ,
dzisiaj wieczorem bŸdŸ siŸ modli o chorych.
Powiadomili™my o tym. My™lŸ, Œe Billy^ Nie udao mi siŸ
porozmawiaø^ Czy on rozdawa karty modlitwy dzisiaj wieczorem?
Tak. Dobrze, pójdziemy^ šwietnie. To jest dobre. W porzdku.
19 Ubiegego wieczora robiem podbudowŸ dla dzisiejszego wieczora
_ do usugi modlenia siŸ. A potem _ rozmy™laem, Œe moŒe zajmŸ
jeden lub dwa wieczory tylko dla goszenia. I zobaczymy, ilu nie
otrzymao jeszcze Ducha šwiŸtego w którym™^ To jest gówna
rzecz. Rozumiecie? JeŒeli otrzymacie^ JeŒeli zostaniecie
uzdrowieni, Bóg was uzdrowi, na pewno. On to juŒ uczyni. Wy temu
musicie tylko wierzyø. Lecz je™li jeste™cie^ Prawdopodobnie znowu
zachorujecie, je™li bŸdziecie Œyø wystarczajco dugo. Lecz kiedy
jeste™cie zbawieni, to jest co™ innego. Rozumiecie?
20 I teraz powiem t jedn rzecz, poniewaΠczasami przychodz tutaj
obcy, którzy moŒe jeszcze nie widzieli nigdy usugi uzdrawiania na
naboŒe§stwie. I wielokrotnie oni próbuj przyczepiø mi to sowo:
Boski uzdrowiciel”. Patrzcie, nie ma^ Jest tylko jeden BoŒy
Uzdrowiciel; to jest Bóg. I szczerze mówic, istnieje tylko jeden
Uzdrowiciel; jest to Bóg.
21 OtóŒ, lekarze nie twierdz, Œe s uzdrowicielami. Oni nimi nie s;
nie twierdz, Œe nimi s. Co, gdybym wyszed na dwór i zamabym
sobie tu moj rŸkŸ, i poszedbym do przychodni, i rzekbym:
Lekarzu, uzdrów moj rŸkŸ, w tej chwili, ja muszŸ sko§czyø moj
pracŸ”? On by mi powiedzia: Ty potrzebujesz uzdrowienia umysu”.
OtóŒ, to byoby prawd. Rozumiecie? Lekarz potrafi wa™ciwie
zestawiø moje ramiŸ, lecz Bóg dokonuje uzdrowienia. Gdybym siŸ ci
w moj do§ i powiedziabym: Lekarzu, ciem siŸ w moj do§;
uzdrów mi j szybko”. On tego nie potrafi. On potrafi j jedynie
wymyø; jeŒeli jest rozciŸta, on potrafi j zeszyø; lecz Bóg musi j
uzdrowiø.
6
MÓWIONE S~OWO
22 Widzicie, przyroda musi rozwijaø komórki, Œycie. ycie musi to
poczyø razem. Ciao musi produkowaø wapie§, i tak dalej, i ono
samo ma Œycie. Wapie§ nie uzdrawia. Czyni to Œycie. Rozumiecie, nie
ma medycyny, która uzdrawia. Medycyna tylko zachowuje w
czysto™ci, podczas gdy Bóg uzdrawia. Rozumiecie? Nie ma medycyny,
która uzdrawia.
23 Gdybym siŸ ci w rŸkŸ i padbym tu martwy, rozumiecie _
gdyby™cie mnie zabrali do lekarza i rzekli: Czy uzdrowiby pan tego
czowieka?”
On odrzekby: PrzecieŒ on jest martwy”.
24 W porzdku, potem powiedzieliby™cie: Zaszyjmy t ranŸ. A pan
ma jaki™ lek, który uzdrowi tŸ rŸkŸ, nieprawdaŒ?”
Nie, nie mam”.
25 Widzicie, choøby mnie zaszyli i daliby mi jak™ balsamujc ciecz,
która by mnie utrzymywaa w naturalnym stanie setki lat, i dawaliby
mi zastrzyk penicyliny kaŒdego dnia, i nacieraliby to miejsce
wszystkimi moŒliwymi ma™ciami, to by go na pewno nie uzdrowio.
Dlaczego? PoniewaŒ to Œycie odeszo z niego.
26 Dobrze, zatem kto jest uzdrowicielem, medycyna czy Œycie? Teraz
mi powiedzcie, czym jest Œycie, a ja wam powiem, Kim jest Bóg.
Rozumiecie? Bóg jest yciem. Rozumiecie? Wy jeste™cie^
27 Ubiegego wieczora powiedziaem: Mamy tak duŒo mechaniki, a
nie mamy dynamiki”. Moje ciao jest mechanik, lecz moje ciao nie
bŸdzie funkcjonowaø bez dynamiki, bez ducha. Rozumiecie? Duch
posuguje siŸ moim ciaem, kieruje nim.
28 Podobnie jak samochód, w którym nie ma benzyny, ani iskry do
zaponu. Rozumiecie? Nie waŒne, jak fajna jest ta dynamika, raczej
chciaem powiedzieø jak dobrze jest dopasowana mechanika _
cylindry, ™wiece i kable, czy cokolwiek, ona musi mieø równieŒ prd.
Musicie to wszystko wziø razem.
29 Takim wa™nie jest Bóg. Musi to byø wierzcy oraz Bóg, by zczyø
kontakt, wtedy siŸ co™ stanie.
30 WiŸc z Boskim uzdrowieniem jest tak samo jak ze zbawieniem.
aden czowiek, który gosi EwangeliŸ o zbawieniu twojej duszy nie
chciaby byø nazywany Boskim Zbawicielem, bowiem on byby
Boskim Zbawicielem tyle samo, co jaki™ czowiek, goszcy Boskie
uzdrowienie, byby Boskim uzdrowicielem. Czowiek nie moŒe
powiedzieø, Œe mógby zbawiø czowieka, poniewaŒ Jezus juŒ to
uczyni. Rozumiecie? W porzdku. Lecz przez swoje goszenie on
wskazuje ludziom na Chrystusa, Który jest Zbawicielem.
31 Boskie uzdrowienie wskazuje im tylko na dokonane dzieo
Golgoty, Bo On by zraniony za nasze przestŸpstwa, a Jego
ZNAK TEGO CZASU
7
sino™ciami zostali™my uzdrowieni”. Rozumiecie, rozumiecie? Boskie
uzdrowienie nie jest czym™, co posiada jaki™ czowiek, i moŒe je
woŒyø do was. Chodzi o to, jaka jest twoja wiara w dokonane dzieo.
32 Gdyby Jezus sta tutaj dzi™ wieczorem w tym garniturze na sobie,
który On mi da, On by ciebie nie móg teraz uzdrowiø. On by po
prostu^ On mógby _ wy mogliby™cie poznaø, Œe to jest Jezus; lecz
On nie mógby was uzdrowiø, poniewaŒ On to juŒ uczyni. Widzicie,
wy musieliby™cie w to uwierzyø! On powiedziaby: Moje dzieciŸ, czy
nie wiesz, Œe Moimi sino™ciami jeste™ uzdrowione?” Rozumiecie? On
to juΠuczyni. Jest to juΠdokonane dzieo. Jest to czas przeszy. My
temu po prostu teraz wierzymy. I dla mnie to Sowo byoby
wystarczajce. Gdyby™ powiedzia komu™ co™, a on nie chciaby w to
uwierzyø, hm, na tym by siŸ sko§czyo; niech sobie idzie swoj drog
i nie wierzy w to. Lecz taki nie jest Bóg. Rozumiecie?
33 Jest to dokadnie takie, jak ta krótka pie™§, któr dawniej
™piewali kaznodzieja ze swoj Œon: Wybaczajmy jedni drugim nie
tak, jak ™miertelnicy. Jezus wybacza i zapomina”. Rozumiecie? My
tego nie potrafimy zapomnieø, rozumiecie, lecz On potrafi. On jest
Bogiem. On potrafi o tym zapomnieø _ jakby siŸ to nigdy nie stao.
Wrzuca to w morze zapomnienia i nie wspomni o tym wiŸcej; On jest
Bogiem. On potrafi to kompletnie usunø z Swej pamiŸci. Lecz my nie
potrafimy. Widzicie? On potrafi.
34 Zatem, kiedy Mu wierzysz, Œe On uczyni to dla ciebie _ On
uzdrowi ciebie, kiedy zosta zraniony za twoje przestŸpstwa, a Jego
sino™ciami zostae™ uzdrowiony” _ czas przeszy. Jedyn rzecz,
któr musisz teraz uczyniø, jest uwierzyø w to. Sowo tego naucza.
Nikt nie moŒe powiedzieø, Œe Sowo tego nie naucza. Ono tego naucza
obecnie i widzimy tak duŒo dowodów tego _ ludzi uzdrawianych
wszŸdzie. Istnieje zatem Boskie uzdrowienie.
35 OtóŒ, gdyby™ to by ty albo ja, gdyby™my ustanowili nasze sowo i
tak suwerennie jak Bóg, a gdyby ludzie nie chcieli w to uwierzyø, oni
by nie musieli; w ko§cu _ to oni s chorzy. Lecz nie tak Bóg.
36 On równieŒ ustanowi w ko™ciele apostoów, proroków,
nauczycieli, pastorów i ewangelistów, rozumiecie, wszystko to ku
udoskonalaniu Ciaa. A w tym Ciele, w kaŒdym lokalnym zborze, On
da dziewiŸø duchowych darów i te dary s róŒnego rodzaju: mdro™ø,
poznanie, mówienie jŸzykami, dary uzdrawiania, wykadanie
jŸzyków, i tak dalej; dziewiŸø duchowych darów _ wszystko to, by
pokazaø Swoj mio™ø wzglŸdem ko™cioa, rozumiecie, bo On chce,
aby™cie pozostali w porzdku _ Sam wielki Duch šwiŸty jest
Nauczycielem Ko™cioa. Jest to bardzo ze, Œe my obrali™my za
naszego nauczyciela biskupa, zamiast Ducha šwiŸtego. Rozumiecie?
JednakowoŒ my^ Duch šwiŸty jest Nauczycielem, którego Bóg da
8
MÓWIONE S~OWO
Ko™cioowi, by wychowywa Ko™ció i prowadzi go w karno™ci BoŒej.
WiŸc Duch šwiŸty swobodnie umieszcza te dary w Ko™ciele i one
dziaaj doskonale, jeŒeli tylko nie wpadniecie w podniecenie i nie
próbujecie przyswoiø ich sobie wedug waszych wasnych my™li.
37 W tym wa™nie ludzie popeniaj bŸdy. Stwierdzam to w™ród
ludzi, Œe kto™ jest cay pod wraŒeniem i jakby rozpalony trochŸ przez
Ducha šwiŸtego, co jest wspaniae, pobudzajce. Lecz kto™ przyjdzie
i powie: Czy Pan nie mówi tak-a-tak?” Widzicie, nie musicie im
dawaø odpowiedzi. Nie mówcie tego, póki tego nie powie Bóg _
wtedy macie TAK MÓWI PAN. Wtedy nic nie moŒe przeszkodziø
temu, aby siŸ to stao. To siŸ po prostu musi staø.
38 Rzucam wyzwanie kaŒdemu dzisiaj wieczorem: Czy syszeli™cie,
Œeby Duch šwiŸty powiedzia kiedykolwiek na naboŒe§stwie TAK
MÓWI PAN, a nie staoby siŸ dokadnie w ten sposób chociaŒ raz na
milion przypadków? Widzicie, To musi byø absolutnie wa™ciwe.
39 Gdyby Duch šwiŸty przyszed dzisiaj wieczorem i powiedzia mi
w wizji: Ja chcŸ, Œeby™ jutro poszed na cmentarz prezydentów; Ja
wskrzeszŸ George Washingtona”, to ja bym zaprosi cay ™wiat, aby
przyszli ogldaø, jak siŸ to stanie. Musiaoby siŸ to staø, rozumiecie,
poniewaŒ Duch šwiŸty tak powiedzia. To potwierdza, Œe to prawda.
40 Lecz póki On tego nie powie, to po prostu czekaj. Rozumiesz?
Widzisz? Ty wiesz, Œe jeste™ zbawiony i wiesz, Œe zostae™ napeniony
Jego dobroci. JeŒeli On jest w tobie, to wiesz, Œe On bŸdzie
manifestowa Swoje Œycie w tobie. Bd› wiŸc zadowolony. Jedyna
rzecz w tym, Œe On to na pewno uczyni. Rozumiesz? On wie, gdzie siŸ
znajdujesz.
41 I ja my™lŸ, Œe je™li to czynimy z mio™ci majc spoeczno™ø jedni z
drugimi, to zapominamy o wszystkich konglomeracjach,
denominacjach i barierach, i wielka armia BoŒa idzie naprzód
maszerujc do zwyciŸstwa.
42 Dzisiaj wieczorem pragnŸ przeczytaø krótki fragment Pisma
šwiŸtego i wielu z was moŒe zechce czytaø razem ze mn. JeŒeli macie
takie pragnienie, oczywi™cie, Œe moŒecie. I teraz chcemy otworzyø
EwangeliŸ ™w. Mateusza 12. rozdzia, jeŒeli chcieliby™cie czytaø razem
ze mn, kiedy bŸdŸ czyta. Ew. Mateusza 12. rozdzia od 38. wersetu.
43 PragnŸ teraz oznajmiø temat, na jaki bŸdŸ przemawia: Znak
tego czasu”. Jest to krótki znany tekst i mówiŸ to po prostu dlatego,
bo siŸ modliem. I nie chcŸ przechodziø do jakiego™ twardego
goszenia, a potem znowu wracaø do kolejki. PoniewaŒ kaŒdy wie, Œe
dary Ducha šwiŸtego dziaaj przez pewien kana. Dary
uzdrawiania z tego samego Ducha, dary jŸzyków z tego samego
Ducha” tylko inny kana i czowiek przecza siŸ z jednego na drugi.
Czytajmy wiŸc teraz. JeŒeli wy^
ZNAK TEGO CZASU
9
Wtedy odpowiedzieli mu niektórzy z uczonych w Pi™mie
faryzeuszów, mówic: Nauczycielu, chcemy widzieø od ciebie
znak.
A On odpowiadajc, rzek im: Pokolenie ze i cudzooŒne
znaku Œda, ale nie otrzyma innego znaku, jak tylko znak
Jonasza proroka.
Albowiem jak Jonasz by w brzuchu wieloryba trzy dni i
trzy noce, tak i Syn Czowieczy bŸdzie w onie ziemi trzy dni
i trzy noce.
MŸŒowie z Niniwy stan na sdzie wraz z tym pokoleniem i
spowoduj jego potŸpienie, gdyŒ na skutek zwiastowania
Jonasza upamiŸtali siŸ, a oto tutaj wiŸcej niŒ Jonasz.
Królowa z Poudnia stanie na sdzie wraz z tym
pokoleniem i potŸpi je; bo przybya z kra§ców ziemi suchaø
mdro™ci Salomona, a oto tutaj wiŸcej niŒ Salomon”.
44 Stwierdzamy tutaj, Œe nasz Pan w Pi™mie šwiŸtym, które wa™nie
czytali™my _ to by dokadnie trend wierzenia ydów. ydzi wierzyli
w znaki. I oni przyszli do Jezusa, ci teolodzy, i dyskutowali z Nim, Œe
chcieliby zobaczyø jaki™ znak od Niego. Widzicie teraz, jak bardzo
™lepi oni byli? On juŒ okaza Swój znak _ to czym On by, Œe On by
Mesjaszem.
45 Rozpatrywali™my to ubiegego wieczora. Ilu z was byo tutaj
ubiegego wieczora? Zobaczmy. To jest fajne. W porzdku.
46 Rozpatrywali™my
to ubiegego wieczora i udowodniem
suchaczom znak Mesjasza, który On powinien by pokazaø, Œe On by
Prorokiem, który mia powstaø, jak powiedzia MojŒesz. A wszyscy,
którzy nie uwierzyli temu Prorokowi, zostali wyciŸci spo™ród ludu.
Pan, wasz Bóg, wzbudzi wam Proroka, podobnego do Mnie”. A kiedy
On przyszed i okaza znak proroka, to wielu z nich chciao mówiø, Œe
On jest Belzebubem albo jakim™ zym duchem.
47 A On im powiedzia: OtóŒ, to wam bŸdzie przebaczone. Lecz
kiedy przyjdzie Duch šwiŸty, a wy bŸdziecie mówiø przeciwko
Niemu, czynicemu te same sprawy, oczywi™cie nie bŸdzie wam
przebaczone na tym ™wiecie ani w tym, który ma nastaø”.
48 Nie chcemy zatem podchodziø do tych spraw lekkomy™lnie;
musimy przyj™ø do tego szczerze i zwaŒaø na to. Jezus o™wiadczy, Œe
kiedy Duch šwiŸty przyjdzie, by czyniø to samo dzieo, które On
czyni, to je™li kto™ powie jakie™ sowo przeciw Temu, nie bŸdzie mu
wybaczone ani w tym ™wiecie, ani w tym, który ma nastaø.
49 PamiŸtajcie zatem, Duch šwiŸty nie by dany aŒ do Wylania
Ducha šwiŸtego. A ydom zostao to juŒ po™wiadczone przez OsobŸ
Jezusa Chrystusa, Samarytanom byo to po™wiadczone przez OsobŸ
10
MÓWIONE S~OWO
Jezusa Chrystusa. WiŸc sprawiedliwy Bóg nie mógby potŸpiø
sprawiedliwych ludzi; musieli byø niesprawiedliwi ludzie, by ich Bóg
móg potŸpiø. Dobrze, zatem ten Duch šwiŸty musi powróciø w
dniach ostatecznych na Ko™ció i pokazaø te same znaki, jakie On
czyni wówczas, poniewaŒ Bóg nie zmienia Swojego sposobu
dziaania.
50 Bóg nie czyni jednej rzeczy w jeden sposób, a drugiej rzeczy w
inny sposób. Rozumiecie, Jego pierwsza decyzja jest doskonaa,
poniewaŒ On jest Bogiem. Rozumiecie? Jego Sowo nie moŒe zostaø
zmienione. On nie nauczy siŸ wiŸcej w cigu tych sze™ciu tysiŸcy lat
naszej historii ludzko™ci. On nie nauczy siŸ wiŸcej niŒ wiedzia
wówczas, poniewaŒ On jest od pocztku nieograniczony. Rozumiecie?
I On nigdy nie zmienia Swego Sowa. On musi^
51 On obra, Œe zbawi czowieka przelan Krwi niewinnego
Baranka. My™my ich próbowali wyksztaciø; próbowali™my ich
zorganizowaø w denominacji, próbowali™my wszystko na tym ™wiecie
i towarzyskiego Œycia, ale to zawiodo pod kaŒdym wzglŸdem i bŸdzie
cigle zawodziø, dopóki nie powrócimy pod Krew. To jest jedyne
miejsce, gdzie moŒemy mieø spoeczno™ø.
52 Bóg siŸ nie zmienia. Kiedy Bóg co™ mówi, musi to pozostaø na
zawsze. JeŒeli Bóg^ JeŒeli czowiek przychodzi do Boga, a Bóg
uzdrowi tego czowieka na podstawie jego wiary, to On musi
uzdrowiø nastŸpnego czowieka w ten sam sposób, inaczej postpi
›le, kiedy uzdrowi pierwszego czowieka. JeŒeli On zbawi czowieka
Krwi i jedynie Krwi, a pozwoliby komu™ wej™ø tylko dziŸki
wyksztaceniu, albo dziŸki temu, Œe jest teologiem lub kim™
podobnym, bez przelanej Krwi zastosowanej dla niego, to On postpi
›le, kiedy wymaga Krwi dla pierwszego czowieka. Widzicie, On
musi zawsze pozostaø takim samym. Jego zamys by zawsze taki
sam. Jego postŸpowanie byo zawsze takie same.
53 Bóg nie zajmowa siŸ nigdy jak™ organizacj. Znajd›cie to w
historii. On zajmuje siŸ zawsze jednostk, nigdy grup; pojedynczym
czowiekiem. Znajdujemy w historii, Œe kiedy powstawali wielcy
mŸŒowie, Pan posya ich na widowniŸ, a kiedy odchodzili,
towarzyszya im jaka™ organizacja. I kaŒdym razem, kiedy siŸ ludzie
zorganizowali, ta organizacja umara i nigdy juŒ nie powrócia do
tych duchowych sfer, w jakich oni byli. Wa™nie przebieraem okoo
dwudziestu lat historii Biblijnej, a nie ma tam Œadnej wzmianki, Œeby
powstali na nowo.
54 Bóg dziaa dzisiaj. Co On bŸdzie czyni jutro, to Jego sprawa. I On
zawsze zajmuje si٠nami _ jednostk, rozumiecie, poniewaΠgrupy
ludzi maj zbyt duŒo pogldów.
55 Patrzcie, nawet apostoowie, kiedy próbowali wybraø kogo™ na
ZNAK TEGO CZASU
11
miejsce upadego Judasza, oni rzucili losy i los pad na Macieja. To
byo to najlepsze, co oni potrafili uczyniø, posiadajc klucze do
Królestwa. I ani jedno miejsce Pisma nie mówi o tym, Œe Maciej
czego™ dokona. Lecz Bóg wybra Saula, popŸdliwego maego
jegomo™cia; On musia go powaliø na plecy pewnego dnia i zmusiø go,
by patrzy siŸ do góry na chwilŸ. I On powiedzia: Ja mu pokaŒŸ, jak
wiele bŸdzie musia wycierpieø dla Mnie”. Rozumiecie, rozumiecie?
Ko™ció wybra Macieja, lecz Bóg wybra Pawa. Rozumiecie? To bya
róŒnica. Bóg zawsze dokonuje Swego wyboru, Swej elekcji. Bóg
dokonuje tej elekcji w oparciu o Swoj uprzedni wiedzŸ.
56 Stwierdzamy teraz, Œe Bóg zawsze dziaa w™ród ludzi przez znaki
i cuda. On obieca znaki ostatecznych dni. Bóg nie moŒe zmieniø Swej
polityki. On zawsze mówi do Swego ludu przez Swego proroka. Byo
tak wielokrotnie na przestrzeni wieków _ Bóg mia zawsze gdzie™
proroka, do którego On móg mówiø, kogo™, do kogo przyszo Sowo
Pa§skie, i Ono przyszo tylko do tego proroka. Rozumiecie?
57 Oni siŸ zawsze w tym zagŸbiali, by stwierdziø, gdzie jest ten
prorok. Widzcy” znaczy tyle co^ Widzcy” oznacza albo
przepowiadaø, albo mówiø do przodu; on jest widzcym, który widzi
rzeczy, które maj siŸ wydarzyø. I on je przepowiada ludziom. A
Biblia mówi: Je™li siŸ to nie urzeczywistni, to go nie suchajcie”. Tak
musi byø kaŒdym razem. Bóg nie moŒe zawie™ø. Rozumiecie? A je™li
siŸ to nie urzeczywistni”, to On powiedzia: On nie by z tym
czowiekiem”. WiŸc na podstawie tego ludzie wiedzieli, Œe Sowo
Pa§skie byo z tym widzcym, którego On mia _ tych
Starotestamentowych widzcych.
58 Duch šwiŸty nie zmienia obecnie tego trendu. Jezus powiedzia:
Kiedy On _ Duch šwiŸty zstpi na was, On wam pokaŒe te rzeczy,
których was nauczaem, które wam powiedziaem i przysze rzeczy
wam pokaŒe”. Widzicie, On nie zmienia Swego systemu; jest zawsze
tym samym, wiŸc moŒemy mieø do Niego zaufanie.
59 Widzicie jednak, nasza ludzka czŸ™ø zapltuje siŸ w róŒne sprawy
i grupy ludzi razem i gosuj na to i tamto. To wa™nie odprowadza
nas od tej linii, rozumiecie, i wy mówicie: OtóŒ, to byo dla innego
czasu”. Nie. On jest tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki. A cae
Sowo jest inspirowane _ wszystko z Niego.
60 Jezus przyszed dokadnie z tym znakiem, który Mu mia
towarzyszyø, jak przepowiedzia MojŒesz, mianowicie, Œe Mesjasz
bŸdzie namaszczonym prorokiem, którego Pan wzbudzi, i On jasno
pokaza, Œe by tym Prorokiem. A tutaj ci faryzeusze przyszli do
Niego i rzekli: Mistrzu, oczekujemy znaku od Ciebie”.
61 On powiedzia _ na jednym miejscu On powiedzia _ je™li
chcieliby™cie to przeczytaø w ew. Mateusza 16. rozdzia 3. werset, od
12
MÓWIONE S~OWO
1. do 3. w. _ oni prosili Go znowu o znak. A On odrzek: Wy ™lepi
faryzeusze, obudnicy, wy wychodzicie i patrzycie siŸ na zachód
so§ca i mówicie: ,Jutro bŸdzie jasno’. JeŒeli niebo jest czerwone i
puap siŸ zniŒa, mówicie: ,BŸdzie brzydka pogoda’.” Dalej rzek: Wy
obudnicy, postawŸ niebios potraficie rozpoznaø, lecz znaku tego
czasu nie potraficie rozpoznaø”. Oni powinni to byli poznaø.
62 OtóŒ, jeŒeli ten Duch šwiŸty przychodzcy w ostatecznych dniach
ma byø dokadnie yciem Chrystusa w Ko™ciele, rozumiecie, a ten
™wiat na™miewa siŸ z Tego albo powie jedno sowo przeciwko Niemu,
to zostanie zniszczony autorytetem BoŒego Sowa. Widzicie teraz, co
zrobi ten ™wiat, i natychmiastowe zesanie BoŒego sdu z niebios jest
cakiem w porzdku. Nasze pa§stwo, nasze miasta, nasz ™wiat jest
dojrzay na sd.
63 Jestem pewien, Œe jest pó›niej, niŒ sobie my™limy. On powiedzia,
Œe bŸdzie musia skróciø ten czas ze wzglŸdu na wybranych, inaczej
Œadne ciao nie byoby zbawione.
64 Pomy™lcie tylko, z dnia na dzie§, z roku na rok jest coraz gorzej.
Spójrzcie na siebie, pielgrzymi ™witobliwo™ci, zielono™witkowcy,
jakie skaŒenie weszo do ko™cioów: sprzeczanie siŸ, awanturowanie.
65 Spójrzcie na wasze kobiety. Dawniej byo to co™ zego, gdyby
sobie strzygy wosy; Biblia mówi, Œe nie wolno im to czyniø. Lecz one
czyni to mimo wszystko. To jest^ Biblia mówi, aby tego nie
czyniy. A nosiø odzienie, które wyglda jak odzienie dla mŸŒczyzny
_ Biblia mówi, Œe to jest obrzydliwo™ci przed Bogiem.
66 O” _ mówicie _ to s metody™ci”. To s zielono™witkowcy. S
to wszyscy. Rozumiecie?
67 Dlaczego tak jest? Wy bardziej lubicie wasze programy
telewizyjne niŒ troszczycie siŸ o czytanie Biblii. Widzicie, zrobili™cie
tych aktorów waszym wzorem na miejsce Sowa BoŒego. Rozumiecie?
Zatem, sd musi przyj™ø, a cigle jest coraz gorzej i gorzej.
68 Jezus powiedzia im, Œe pojawi siŸ znak. On mówi o znakach dni
ostatecznych. A ubiegego wieczora On powiedzia nam: Jak byo w
dniach Sodomy, tak bŸdzie w czasie przyj™cia Syna Czowieczego,
bowiem Duch BoŒy zostanie objawiony w ostatecznym czasie w
ludzkim ciele, które bŸdzie mogo rozpoznawaø my™li, które s w
umy™le, w sercu”.
69 Biblia mówi, Œe to czyni Sowo BoŒe. Hebrajczyków 4: Sowo
BoŒe jest Œywe i skuteczne, ostrzejsze niŒ wszelki miecz obosieczny,
przenikajce aŒ do oddzielenia szpiku od ko™ci, rozeznajce my™li i
zamiary serca”.
70 Dlatego wa™nie Jezus by Sowem. Na pocztku^” Ew. Jana 1:
Na pocztku byo Sowo, Sowo byo u Boga, a tym Sowem by Bóg.
ZNAK TEGO CZASU
13
A to Sowo ciaem siŸ stao i mieszkao miŸdzy nami”. Dlatego
wa™nie On patrzc na nich potrafi dostrzec ich my™li.
71 Dlatego wa™nie móg On powiedzieø kobiecie u studni: Ty masz
piŸciu mŸŒów”, rozumiecie?
72 Dlatego
wa™nie móg On powiedzieø Filipowi, kiedy
przyprowadzi Natanaela _ On powiedzia Natanaelowi: Oto
Izraelczyk, w którym nie ma zdrady”.
On odrzek: Skd Ty mnie znasz, Rabbi?”
73 On powiedzia: Zanim ciŸ Filip zawoa, kiedy bye™ pod
drzewem, Ja ciebie widziaem”.
74 Rozpoznajcy my™li _ o, tak wiele miejsc Pisma šwiŸtego
identyfikuje Go! To nie byo dla pogan. Ani jeden raz On nie
zidentyfikowa Samego Siebie poganom w ten sposób. Badajcie
Pisma _ ani jeden raz. To dzieje siŸ dzisiaj. Rozumiecie? Poganie
mieli dwa tysice lat studium i teologii; On wybra lud z pogan dla
Swego Imienia; lecz obecnie nasta czas, Œe to musi siŸ staø tuŒ przed
spaleniem, podobnie jak byo to w Sodomie.
75 Tutaj by Jezus ze Swoim zidentyfikowanym, potwierdzonym
znakiem, Biblijnym znakiem dla ludzi, pomimo to ci ydzi mówili:
Ja chciabym zobaczyø, jak Ty czynisz jaki™ znak”.
76 Czy widzieli™cie kiedykolwiek ludzi, którzy s niewierzcy? Oni
bŸd wam mówiø: JeŒeli siŸ to stanie _ ja znam takiego-a-takiego na
ulicy, jeŒeli On ich uzdrowi^” Rozumiecie? O, to jest _ moŒecie
zobaczyø, Œe to jest szatan, ta sama rzecz.
77 Wy wiecie, oni mówili: JeŒeli jeste™ Synem BoŒym, zstp z
krzyŒa”. OwinŸli szmat Jego gowŸ i rzekli: Ten czowiek mówi, Œe
jest prorokiem”. Uderzali Go kijem po gowie, twarz mia zakryt
szmat, a oni mówili: Prorokuj teraz i powiedz nam, kto ciŸ
uderzy”, kiedy sobie wzajemnie podawali ten kij, i mówili: My ci
uwierzymy”.
78 Lecz widzicie, Bóg nie jest dla nikogo baznem. Jezus powiedzia:
Ja czyniŸ tylko to, co Mi pokazuje Ojciec”. Rozumiecie? I to jest
prawd.
79 I taki jest prawdziwy suga BoŒy _ jest zawsze posuszny swemu
Mistrzowi. Rozumiecie? Nie by robiø jaki™ pokaz albo mówiø co™, by
ucieszyø kogo™ innego, lecz byø szczerym i prawdziwym wobec Tego,
kto go posa. Taki jest prawdziwy suga Chrystusa.
80 Podobnie jak Eliezer, przedstawiciel _ przychodzcy od
Abrahama, rozumiecie, by wybraø oblubienicŸ Izaakowi _ piŸkn
RebekŸ. Posuszny, wzorowy suga, rozumiecie, on troszczy siŸ
jedynie o sprawy swego pana. Jaki to przedobraz Ducha šwiŸtego
14
MÓWIONE S~OWO
dzisiaj, czynicego to samo, widzicie, wybierajcego OblubienicŸ w
czasie wieczora, kiedy ™wiata zaczynaj gasnø.
81 OtóŒ, oni pragnŸli zobaczyø znak. ChociaŒ On zosta cakowicie
zidentyfikowany przez Biblijny znak, pomimo tego oni nie chcieli
uwierzyø w ten Biblijny znak. Oni chcieli, Œeby On baznowa im. Czy
tego nie widzicie? Jest to ten sam duch, który powiedzia: Je™li jeste™
Synem BoŒym, rozkaŒ tym kamieniom, by siŸ stay chlebem. JeŒeli
jeste™ Synem BoŒym, rzuø siŸ std w dó, bo jest napisane, Œe anioom
Swoim rozkaza o Tobie, aby ciŸ strzegli, aby™ nigdy nie obrazi o
kamie§ Swojej stopy. Oni CiŸ bŸd nosiø”. Lecz On nie obrazi sobie
Swojej stopy o kamie§. Rozumiecie? Oczywi™cie. I On to tam równieŒ
rzek, jeŒeli zauwaŒyli™cie, kiedy On woŒy to na krzyŒ, itd. Teraz by
ten duch w tych faryzeuszach mówicych: Chcieliby™my zobaczyø
znak”.
82 On powiedzia: Za i cudzooŒna generacja bŸdzie szukaa
znaku”. Zwróøcie na to uwagŸ.
83 I On _ Bóg mia znaki dla Swego ludu we wszystkich wiekach. I
Bóg posya znak nie uczyniwszy jeszcze niczego _ On zawsze
najpierw posya znak. I On obieca, Œe uczyni to samo, poniewaŒ On
nie moŒe siŸ zmieniø. WiŸc kiedy widzimy nadchodzcy czas ko§ca i
pojawiajce siŸ znaki czasu ko§ca, mianowicie ostatni znak, który by
obiecany, zanim Sodoma zostaa spalona^
84 My™my mieli rado™ø. Mieli™my gwiazdy drŒce na nieboskonie.
Mieli™my wojny i odgosy wojen. Mieli™my trzŸsienia ziemi na
róŒnych miejscach i wszystkie te inne sprawy. Dary Ducha šwiŸtego
powróciy znowu do ko™cioa. Mieli™my wszelkiego rodzaju
manifestacje, wielkie usugi uzdrawiania i pokazyway siŸ inne
rzeczy. To wszystko byy znaki.
85 Lecz ostatnim znakiem tuΠprzedtem, nim poganie zostali spaleni,
by ten znak: Bóg zamanifestowany w ludzkim ciele. To siŸ zgadza. A
Jezus powiedzia, Œe tak bŸdzie, kiedy On powróci. Powinni™my teraz
dooŒyø wszelkich stara§ i doprowadziø nasze Œycie naprawdŸ do
porzdku przed Bogiem! Bd›cie pewni tego, Œe jeste™cie teraz w
porzdku.
86 Oni byli przesd-^ ydzi zawsze polegali na swoich znakach;
wy to wiecie, zamiast na teologii i lekturze. Oni musieli polegaø na
znaku, poniewaŒ prawdziwy wierzcy zawsze wierzy, Œe Bóg jest
Bogiem mocy.
87 I tam gdzie jest Bóg, musz siŸ dziaø znaki. Widzicie, jest to jak
kucie kawaka rozpalonej stali na kowadle, rozumiecie, iskry musz
lataø. To siŸ odzwierciedla. I gdziekolwiek jest Bóg, tam s równieŒ
znaki i cuda. Jezus powiedzia: Te znaki bŸd towarzyszyø tym,
którzy wierz” _ tej usudze na caym ™wiecie. Rozumiecie? Te znaki
ZNAK TEGO CZASU
15
bŸd im towarzyszyø” _ zawsze znaki. Bóg zawsze podaje znaki, tak
jak On czyni na pocztku, i podaje je kaŒdej generacji na ko§cu.
88 On to czyni w czasie Noego. Noe by znakiem dla tamtej
generacji. On by fanatykiem dla oczu tego ™wiata. Dla naukowców _
wiecie, jego poselstwo nie zgadzao siŸ wcale z ich naukowym
zrozumieniem. On powiedzia: Woda spadnie z niebios i zaleje ca
ziemiŸ”.
89 Oni potrafili moŒe wypu™ciø rakietŸ na ksiŸŒyc albo zbadaø go
przy pomocy radaru, czy cokolwiek to byo. Oni rzekli: Tam w górze
nie ma wody. MoŒemy naukowo udowodniø, Œe tam nie ma wody” _
mówili moŒe ci naukowcy.
90 Lecz Noe powiedzia: Bóg to moŒe uczyniø. JeŒeli tam nie ma
wody, On jest Stworzycielem, On tam moŒe umie™ciø wodŸ. I On wie,
jak to ma uczyniø”. Lecz on by znakiem. On kontynuowa budowŸ
arki, chociaŒ tam nie byo wody, w której mogaby pywaø; lecz on
budowa j mimo wszystko. On by znakiem dla tamtych ludzi.
91 OtóŒ, MojŒesz by znakiem w Egipcie, kiedy oni widzieli te wielkie
cuda, i tak dalej. Salomon oraz wszyscy inni.
92 NastŸpnie stwierdzamy tutaj, Œe oni nazwali Jezusa _ ten znak,
który On im poda, prawdziwy znak proroka wedug ich Pisma
šwiŸtego^
93 OtóŒ, jest wiele znaków, które nie s Biblijnymi znakami. Musimy
mieø Biblijne znaki. Musi to przyj™ø TAK MÓWI PAN _ z tej Biblii,
rozumiecie, wtedy wiemy, Œe to jest wa™ciwe. Oczywi™cie, jest caa
masa rzeczy, które temu towarzysz. Bóg moŒe uczyniø, cokolwiek On
zechce. On jest Bogiem. Ja wiem, Œe On dotrzymuje Swego Sowa,
wiŸc ja to pragnŸ zobaczyø z Jego Sowa; wtedy wiem, Œe to jest
prawd, poniewaΠto jest Sowo.
94 Stwierdzamy teraz, Œe w naszym czasie Jezus pokazuje Swój
Biblijny znak, a jednak oni nazwali ten Biblijny znak^ Dlatego, iŒ
nie chcieli uwierzyø, Œe to jest Biblijny znak, musieli znale›ø
odpowied› dla ludzi, wiŸc mówili: To jest jego umys. On jest
opŸtany przez diaba”. I On by nazwany _ oni nazwali Go
Belzebubem. On napomina ich za to. Co to bŸdzie, kiedy On znowu
przyjdzie?
95 ZauwaŒcie, On powoywa siŸ na Jonasza. Jak byo w dniach
Jonasa” _ to znaczy Jonasza _ tak bŸdzie w czasie przyj™cia Syna
Czowieczego”.
96 Obecnie wielu ludzi potŸpia Jonasza. Ja go nie potŸpiam. Wiecie,
oni mówi: Hm, on jest Jonaszem”. Syszeli™cie juŒ takie wyraŒenie.
Lecz nie wolno wam tak mówiø, chrze™cijanie. Nie wolno wam
potŸpiaø BoŒych sug. Jonasz by prorokiem. On nie postŸpowa
16
MÓWIONE S~OWO
przeciw woli BoŒej. On j dokadnie wykona. On to musia uczyniø
jako znak. Wszystko dzieje siŸ nie przez przypadek tylko; dzieje siŸ to
na znak.
97 Pewnego razu prorok musia oŒeniø siŸ z nierzdnic i mieø z ni
dzieci. Jeden prorok musia leŒeø na swoim boku trzysta czterdzie™ci
dni, a potem siŸ odwróciø na drugi bok. Inny prorok zdj swoje
odzienie. I wszystko to dziao siŸ po prostu jako znaki. Rozumiecie? I
Jonasz musia to uczyniø na znak.
98 Przypomnijcie sobie, Abraham musia po™lubiø HagarŸ przeciw
swej wasnej woli, kiedy Sara daa mu suŒc, choø on to odrzuca.
Lecz Bóg zjawi mu siŸ i powiedzia: Usuchaj Sary, poniewaŒ syn
niewolnicy nie bŸdzie dziedziczy z synem wolnej”. Ona musiaa mieø
to dziecko, aby zostao wyrzucone. Co to byo? Znak. Wszystko to s
znaki. Bóg czyni te sprawy jako znaki.
99 Jonasz teŒ by znakiem. JeŒeli zauwaŒycie, Jezus powouje siŸ na
to tutaj: Niecna, poda i cudzooŒna generacja bŸdzie szukaa
znaków i oni je otrzymaj. Bo jako Jonasz by w brzuchu wieloryba
trzy dni i trzy noce, tak musi Syn Czowieczy, rozumiecie, byø w onie
ziemi trzy dni i trzy noce”. A zatem, czego znakiem by Jonasz? On by
znakiem zmartwychwstania. W porzdku.
100 OtóŒ, jeŒeli kiedykolwiek bya zdeprawowana generacja, to
wa™nie w niej Œyjemy. My to wiemy. Ona jest wypaczona umysowo,
ciele™nie, seksualnie, pod kaŒdym wzglŸdem. Ona jest
zdeprawowana: niegodziwa generacja _ niewierzcy, sdzŸ, Œe mamy
ich wiŸcej niŒ kiedykolwiek. Oni s ko™cielnym typem niewierzcych,
a z takimi jest najtrudniejsza praca.
101 Ja jestem misjonarzem. Staem na polach misyjnych i widziaem,
jak oni przyprowadzili tych pogan, którzy nawet nie umieli odróŒniø
prawej rŸki od lewej. Oni tego nie umieli. OtóŒ, poganin _ on
przychodzi w swoim stanie. On nigdy nie sysza o Bogu. Teraz
pragnie co™ zobaczyø. I skoro tylko potrafisz mu udowodniø, co jest
prawd, on to przyjmie.
102 Lecz ci wyksztaceni poganie _ rozumiecie? Jest to okropne sowo,
którym siŸ posugujŸ, lecz to jest prawd. Rozumiecie? Wyksztacony
poganin _ on chce sobie urabiaø swoj wasn opiniŸ o tym,
rozumiecie, on wie tak duŒo o tym. On nie potrafi siŸ upokorzyø, by
po prostu we wierze patrzeø na Sowo BoŒe.
103 Tak wa™nie byo z tymi faryzeuszami w owym czasie; oni po
prostu nie potrafili patrzeø na Sowo. Ono tam byo, lecz oni nie
chcieli na Nie patrzeø. I jak to Œaosne, kiedy wiemy, Œe oni byli w
rzeczywisto™ci ™lepi. Bóg uczyni to na znak.
104 Widzimy wiŸc dzisiaj, Œe znak, który zobaczy ta niegodziwa
generacja, w której Œyjemy, bŸdzie znakiem zmartwychwstania. On
ZNAK TEGO CZASU
17
nie powiedzia, Œe taki znak bŸdzie. Poda i cudzooŒna generacja
szuka znaku i oni otrzymaj znak Jonasza _ zmartwychwstanie. I w
tej podej, cudzooŒnej, zdeprawowanej generacji, w której Œyjemy na
caym ™wiecie^ Nie my™lcie, Œe macie to wszystko tylko w Nowym
Jorku. Tak nie jest; oni s po caym ™wiecie. Nie my™lcie, Œe tylko
Ameryka ich ma; oni s wszŸdzie na caym ™wiecie. Racja.
CudzooŒna generacja” _ widzicie, wa™nie oni otrzymaj znak
zmartwychwstania.
105 We wszystkich tych czasach, kiedy mieli™my buddystów, sikhów,
dŒinistów, o, wszystkie moŒliwe religie, tysice ich form po caym
™wiecie, kaŒda z nich moŒe ciŸ zabraø do grobu ich zaoŒycieli. Lecz
chrze™cijanie maj pusty grób. Rozumiecie?
106 Nie tylko to, lecz nie moŒna powiedzieø tym ludziom: On Œyje w
moim sercu”. Oni przyprowadz ciŸ prosto do Jego Sowa. Na pewno
to uczyni. Oni ciebie zaraz porównaj z Jego Sowem. Tak. Nie
moŒna poganinowi przedkadaø psychologii, rozumiecie, poniewaŒ
jego bóg Œyje równieŒ w jego sercu.
107 Widziaem mahometan leŒcych na ulicy i mówicych: Allach,
Allach” aŒ wpadli w taki sza, Œe brali kawaek drzazgi i przekuli
nim swoje palce, a nie czuli tego.
108 Widziaem w Zurychu w Szwajcarii czowieka, który wzi miecz
i przeku nim swoje puca, ot tak, i przeku siŸ nim na wylot. I
poleci lekarzowi, by przyszed na podium i la wodŸ na jeden jego
koniec, a ona laa siŸ z drugiego ko§ca. Potem go wycign i nie byo
na nim ™ladu krwi. Widzicie? Oni bior lancŸ i przekuj ni swoje
policzki i w górŸ przez swój nos^
109 OtóŒ, lepiej, kiedy wiesz, o czym mówisz, jeŒeli zaczniesz mówiø o
Bogu takiemu czowiekowi. Lepiej, jeŒeli to wiesz. Psychologia sama
nic tu nie zdziaa. On ci j zaraz wybije z gowy. Musisz wiedzieø, o
czym mówisz.
110 Lecz pamiŸtajcie, Bóg, który by z Eliaszem na górze Karmel, On
jest cigle takim samym Bogiem dzisiaj. I ja Go widziaem przed
dosownie setkami tysiŸcy ludzi, potwierdzajcego to, rozumiecie?
Widziaem setki czarnoksiŸŒników stojcych tam i rzucajcych mi
wyzwanie; ja zwaŒaem na Ducha šwiŸtego, co On czyni. Rozumiecie?
Czytali™cie o tym ksiŒki i wiecie; mamy podpisane o™wiadczenia o
tym, co Bóg czyni. On jest cigle Bogiem. On jest zobowizany wobec
Swego Sowa. OtóŒ, On nie jest zobowizany wypeniø twoje
Œyczenia. On jest zobowizany wobec Swego wasnego Sowa.
Rozumiecie?
Znajdujemy tutaj tych pogan obecnie _ co oni bŸd czyniø.
111 Bóg obieca, Œe w tych ostatecznych dniach On pokaŒe tej zej i
cudzooŒnej generacji znak Swego zmartwychwstania _ Œe On nie
18
MÓWIONE S~OWO
jest martwy. On Œyje. On dotrzymuje kaŒdego Sowa. On Je
manifestuje bezpo™rednio w twoim Œyciu. Jeszcze maluczko, a ™wiat
Mnie juŒ nie zobaczy” _ powiedzia Jezus _ lecz wy mnie
zobaczycie (rozumiecie? mówi to do wierzcych), bo Ja (,Ja’ to
zaimek osobowy) Ja bŸdŸ z wami, a mianowicie w was, aŒ do
sko§czenia ™wiata, do zako§czenia”. I te sprawy _ ew. Jana 14, 12:
Kto wierzy we Mnie, sprawy, które Ja czyniŸ, i on czyniø bŸdzie” _
te same sprawy. Jezus Chrystus, ten sam wczoraj, dzisiaj i na wieki”,
ydów 13, 8.
112 OtóŒ, ko™ció przeszed dwadzie™cia stuleci ko™cioa _ po
pierwszym, Efeskim wieku w Biblii. I jeŒeli Pan pozwoli, zanim std
odjadŸ, chcŸ gosiø na krótki temat, pod tytuem Odliczanie przed
startem”, i zobaczymy gdzie doszli™my, jakie postŸpy zrobili™my.
Zwróøcie teraz uwagŸ na Efeski wiek ko™cioa i na te wieki ko™cioa,
aŒ on wszed do Wieku Ciemno™ci _ tysica lat ciemno™ci. A potem
Luther, który by pierwszym reformatorem, wystpi z
usprawiedliwieniem; nastŸpnie przychodzi Wesley z po™wiŸceniem;
oto przychodz zielono™witkowcy z chrztem Duchem šwiŸtym.
Ko™ció staje siŸ coraz mniejszym, lecz ma coraz wiŸksz moc. Kiedy
nieprzyjaciel wtargnie jak powód›, Duch BoŒy podniesie sztandar
przeciwko niemu”. (Izaj. 59, 19)
113 A obecnie wyszli™my z wieku zielono™witkowców. Dochodzimy
teraz do szczytu, jak w piramidzie. Nie nauki o piramidzie teraz, lecz
mam na my™li: jak piramida. Gdy przyjdzie Kamie§ Szczytowy, on
musi byø wyszlifowany, by do Niego pasowa. W Ko™ciele musi byø
usuga, w Ko™ciele Œyjcego Boga, do którego przychodzi Kamie§
Szczytowy _ Chrystus, wzglŸdnie usuga Chrystusa, i Chrystus
bŸdzie dokadnie pasowa do niego. Potem On przyprowadza
odkupionych z powrotem, by móg zabraø cay Dom BoŒy do chway
_ metodystów, baptystów i prezbiterian, poprzez te wielkie wieki
reformacji, którzy wyszli i oddali swoje Œycia w prze™ladowaniach dla
Królestwa BoŒego. Lecz ten Kamie§ przychodzi. Tak jest. On na
pewno przyjdzie. Bóg Go po™le. On bŸdzie pasowa i nakryje cay
Budynek z wierzchu. Rozumiecie?
114 Widzimy teraz te znaki, kiedy widzimy usugŸ, jak ona zaczŸa siŸ
zwŸŒaø od Chrystusa aŒ do obecnej kompletnej usugi Chrystusa w
Peni Ducha šwiŸtego. W czasie Luthra by to ten sam Duch šwiŸty
_ usprawiedliwienie; potem po™wiŸcenie w czasie Wesley’a, te
poselstwa; nastŸpnie chrzest Duchem šwiŸtym _ to daje nam trzy.
Trzy _ nie trzy szczeble aski, lecz trzy stacje, mógbym to tak
nazwaø.
115 Obserwujcie to w ten sposób. Kiedy rodzi siŸ niemowlŸ, s trzy
rzeczy, które stanowi jego urodzenie. Pierwsz rzecz w naturalnym
porodzie^ Wy doro™li, suchajcie teraz uwaŒnie; mae dzieci tego
ZNAK TEGO CZASU
19
wcale nie pojmuj. Lecz zobaczmy, pierwsz rzecz przy normalnym
porodzie jest woda, potem krew, a potem Œycie. Rozumiecie?
116 OtóŒ, z tych samych rzeczy skada siŸ znowuzrodzenie: woda,
Krew i Duch. Te wa™nie elementy, które wyszy z Jego ciaa, tworz
Jego Ciao. Rozumiecie? Wyszy z Jego ciaa i jest to materia, który
jest potrzebny do utworzenia Jego Oblubienicy. Bowiem oblubienica
Adama zostaa wyjŸta z jego ciaa. Oblubienica Chrystusa zostaa
wyjŸta z Jego ciaa. I kiedy Chrystus umar, byy tam trzy elementy,
które wyszy z Jego ciaa: woda, Krew i Duch; usprawiedliwienie
przez wiarŸ _ woda, po™wiŸcenie przez Krew i chrzest Duchem
šwiŸtym.
117 Obecnie ten ostatni wielki krok musi doj™ø do doskonao™ci,
mianowicie Duch šwiŸty musi Œyø w tym Ko™ciele tak doskonale, Œe
to zjednoczy Ciao i GowŸ razem. Rozumiecie, rozumiecie? To jest
Ciao. On jest Gow tego Ciaa. Stwierdzamy teraz, iŒ On obieca, Œe
to siŸ stanie w tych ostatecznych dniach. My to stwierdzamy.
118 Zatem, Jonasz^ Wielu ludzi _ mówiem o Jonaszu _ oni mówi:
Hm, ten czowiek by niewierzcym”. Nie, on nie by.
119 On powinien by i™ø do Niniwy, to siŸ dokadnie zgadza, poniewaŒ
ona bya wielkim miastem penym grzechu. Byø moŒe byo w nim pó
miliona ludzi i oni byli bardzo, bardzo ›li. Oni byli duŒym miastem,
o™rodkiem handlowym. Ich zawodem byo gównie ryboówstwo, na
ile mi wiadomo. A wiŸc oni byli^ On by tam posany, lecz on
wsiad na niewa™ciwy okrŸt i popyn do Tarsu.
120 Wielu ludzi próbuje powiedzieø, Œe on tego nie chcia uczyniø. Ja
wierzŸ, Œe to wszystko zostao zaplanowane przez Boga. Czytaem
krótkie opowiadanie. Ono to moŒe po™wiadczy, kiedy je opowiem w
tej chwili, by trochŸ usprawiedliwiø Jonasza, by doj™ø do tego, co chcŸ
powiedzieø.
121 WiŸc Jonasz, kiedy on wsiad do niewa™ciwego okrŸtu, to przede
wszystkim pyn w zym kierunku i oni wpadli w kopoty. Wiatry
zaczŸy dø, fale zaczŸy huczeø i wszyscy my™leli, Œe okrŸt zatonie.
Jonasz sobie mocno zasn, a oni rzekli: Obud› siŸ, ty ospalcze, i
wzywaj swego Boga”.
122 I Jonasz wyzna, Œe postpi ›le. On powiedzia: ZwiŒcie teraz
moje nogi i moje rŸce i wyrzuøcie mnie za burtŸ, a ten sztorm siŸ
uciszy”. I oni to uczynili. A Bóg przygotowa tam duŒ rybŸ.
123 Niedawno syszaem pewnego naukowca tam w Louisville,
Kentucky, zaraz po drugiej stronie Jeffersonville, gdzie dawniej
mieszkaem. Oni tam mieli szkielet wieloryba na wagonie-platformie,
a ten czowiek robi wykad _ ten naukowiec, i mówi o tym, ile on
mia zŸbów, i ach, nie wiem, o czym wszystkim. Na koniec
20
MÓWIONE S~OWO
powiedzia: Wiecie, istnieje opowiadanie Biblijne, które nie jest
prawd” _ mówi _ Biblia^”
124 Tego byo po prostu za duŒo dla mnie, podszedem wiŸc trochŸ
bliŒej. Pomy™laem sobie: ZobaczŸ, co on powie”.
125 On powiedzia: Biblijne opowiadanie o wielorybie, który pokn
Jonasza” _ mówi dalej _ chcŸ, aby™cie siŸ ludzie popatrzyli. Jak
mógby czowiek przej™ø przez jego gardo, kiedy nie mogliby™cie
przerzuciø nawet piki do baseballu przez jego gardo?” WiŸc on
orzek: To nie jest prawd”.
126 Ja tego po prostu nie mogem znie™ø i pozwoliø temu
bezboŒnikowi powiedzieø co™ takiego. Powiedziaem wiŸc:
Przepraszam pana. Czy pan kiedykolwiek czyta BibliŸ?”
On odrzek: Oczywi™cie”.
127 Hm” _ powiedziaem _ a potem pan mówisz co™ takiego? Bóg
wcale nie powiedzia, Œe to by wieloryb. Bóg powiedzia, Œe to bya
ryba”.
On odrzek: OtóŒ, to by wieloryb”.
128 Ja powiedziaem: JeŒeli tak, niech to by wieloryb. On by
specjalnie przygotowan, przez Boga przygotowan ryb dla niego”.
Ten wieloryb by szczególn ryb. On potrafi stworzyø rybŸ, do
której potrafiby wjechaø cay samochód ciŸŒarowy. On jest Bogiem,
rozumiecie, wiŸc to jest prawd. Ludzie nie chc wierzyø temu _ tym
sprawom, wzglŸdnie wydarzeniom Biblijnym. Bóg przygotowa t
rybŸ dla Jonasza. Ona bya specjaln ryb, wiŸc poknŸa Jonasza.
129 A teraz by on gŸboko w brzuchu wieloryba. Mia swoje rŸce
zwizane w tyle, tak samo swoje nogi. MoŒecie sobie teraz wyobraziø,
w jakim stanie znajdowa siŸ ten czowiek. I tak czy owak, czy to by
wieloryb albo jaka™ inna ryba, on prawdopodobnie pywa za
zdobycz w wodach, aŒ znajdzie swój pokarm, a potem schodzi w dó
na dno morza.
130 NuŒe, obserwujcie swoje zote rybki, kiedy je karmicie. Ona
napeni swój may brzuszek i schodzi na dno akwarium i rozkada
swoje mae petwy. I tam ona odpoczywa, rozumiecie, poniewaŒ
znalaza pokarm dla siebie.
131 Zatem, kiedy ta ryba znalaza tego proroka i poknŸa go, to
musiaa popynø w dó na dno morza. Nie wiem, czy tak naprawdŸ
uczynia, lecz mówiŸ, Œe byø moŒe tak uczynia. I teraz mamy tutaj
tego czowieka.
132 OtóŒ, my zawsze mamy^ Jest to bardzo ze, lecz my zawsze
próbujemy my™leø i pokazywaø, wzglŸdnie szatan pokazuje nam
nasze symptomy. Hm, widzisz, nie jest ci wcale lepiej niΠwczoraj, a
mówisz, Œe ci jest lepiej”. Nie patrzcie na symptomy (przejawy).
ZNAK TEGO CZASU
21
133 JeŒeli kto™ móg mieø symptomy, by to Jonasz. Rozumiecie?
Widzicie, gdziekolwiek on spojrza, wszŸdzie by brzuch wieloryba.
Rozumiecie? Lecz czy wiecie, co on powiedzia? Symptomy kami
na próŒno”. On nie powiedzia: PopatrzŸ siŸ na to”. On powiedzia:
Jeszcze raz spojrzŸ ku Twojej ™wityni”.
134 Bowiem on wiedzia, Œe kiedy Salomon modli siŸ i po™wiŸca t
™wityniŸ, powiedzia: JeŒeli Twój lud bŸdzie gdzie™ w tarapatach i
spojrzy ku temu ™wiŸtemu miejscu i bŸdzie siŸ modli, wtedy
wysuchaj z niebios”. On zaufa modlitwie Salomona, czowieka,
ziemskiego czowieka jak ty i ja, chociaŒ on nawet sta siŸ odstŸpc po
pewnym czasie; kobiety odprowadziy go od Boga. Lecz jego
modlitwa zostaa wysuchana przez Boga i on móg mieø wiarŸ we
wszelkich okoliczno™ciach.
135 I o ileŒ wiŸcej wiary powinny™my mieø my, kiedy nie musimy siŸ
patrzyø na ™wityniŸ zbudowan przez czowieka, lecz do Samego
Nieba, gdzie Syn BoŒy siedzi po prawicy Jego Majestatu ze Swoj
Wasn Krwi, zawsze Œyjc, by siŸ wstawiaø za nami.
136 I nikt z nas nie mia takich ciŸŒkich symptomów. Widzimy, Œe
ludzie zostaj uzdrowieni w Obecno™ci BoŒej przez cay czas. Nie
powinni™my nigdy patrzeø na symptomy; one kami na próŒno.
Patrzmy na Boga, bo On da tŸ obietnicŸ.
137 Stwierdzamy teraz, Œe cokolwiek siŸ tam wydarzyo, w jaki sposób
Bóg zapewni prorokowi tlen _ ja nie wiem. Lecz on tam Œy trzy dni
i noce, zgodnie z t Bibli. I ja nie wiem, jak daleko byo do Tarsu, ani
jak daleko byo do Niniwy, jak daleko oni wypynŸli na morze; lecz
Jonasz pozosta przy Œyciu zgodnie z Pismem šwiŸtym _ by tam trzy
dni i trzy noce. On go zawoa.
Mówicie: O, to niemoŒliwe”.
138 A co powiecie na wywoanie ~azarza, gdy by juΠcztery dni
martwy? Widzicie? I On zawoa nas pewnego dnia, choøby™my byli
martwi juŒ dziesiŸø tysiŸcy lat. To nie ma Œadnego znaczenia,
rozumiecie; stanie siŸ to tak samo. Rozumiecie, On jest Bogiem.
139 Znajdujemy go teraz tutaj i on przychodzi do Niniwy. Wieloryb
pyn prosto przez te wody, jakby go wióz taksówk. Jazda
taksówk na dnie morza _ pyn prosto w kierunku Niniwy, a
musiao to byø koo poudnia.
140 OtóŒ, jego mieszka§cy byli rybakami. Oni byli na brzegu i
wycigali swoje sieci, i tak dalej; oni byli rybakami handlarzami. Byli
to poganie. Oni oddawali cze™ø boŒkom. A jednym z ich boŒków^
141 Tak jak Indianie mieli je dawniej tutaj w Ameryce, nied›wied›
grizzly by bogiem Ursusem. By on bogiem, któremu poganie
22
MÓWIONE S~OWO
Indianie oddawali cze™ø, zanim ich przyprowadzono do
chrze™cija§stwa. Oni mieli boga, boga mocy.
142 A w Niniwie _ byo mi powiedziane, Œe wieloryb by bogiem
morza, poniewaŒ on jest wadc morza. On moŒe poknø cokolwiek.
I okoo poudnia oto wypywa ich bóg z gŸbi morza, otwiera po
prostu swoj paszczŸ i prorok wychodzi prosto na brzeg. Nic
dziwnego, Œe oni uwierzyli. Rozumiecie, rozumiecie? Oczywi™cie, oni
uwierzyli, poniewaŒ prorok, który im podawa poselstwo, wyszed z
paszczy ich boga. Pokutujcie, inaczej to miasto zginie”. Rozumiecie?
143 WiŸc on nie postŸpowa przeciw woli Pana. On czyni dokadnie
tak, jak Bóg sprawia, Œe wszystko wspódziaa ku dobremu tym,
którzy miuj Boga (To siŸ zgadza) i zostali powoani zgodnie z Jego
zamysem. Jezus powoywa siŸ na niego.
144 NastŸpnie jeszcze jeden, zanim zako§czymy przed kolejk
modlitwy. On powoywa siŸ równieŒ na Salomona.
145 Zatem, kiedy Bóg posya dar na ziemiŸ, a ludzie go respektuj, jest
to zawsze zoty wiek dla tych ludzi. Lecz je™li go odrzuc, jest to
zawsze chaos dla tych ludzi; On to czyni w kaŒdym wieku. Popatrzcie
tylko. Patrzcie, dlaczego oni odrzucili Jezusa? I kiedy oni odrzucili
proroków, i tak dalej _ co to byo?
146 Lecz w czasach Salomona oni uwierzyli, wszyscy ludzie. Salomon
mia dar rozpoznawania. Bóg da go Salomonowi. A ludzie uwierzyli
temu _ wszyscy jednomy™lnie. Oni byli _ nazywano to niemal
tysicletnim królestwem dla ydowskiej rasy w tamtych czasach. By
to zoty wiek, wiek Salomona, nie byo Œadnych wojen. On
prosperowa. Zbudowano wówczas ™wityniŸ i wszystkie te wielkie
rzeczy, które oni uczynili w czasach Salomona, poniewaŒ on by
przedobrazem Syna Dawida, rozumiecie, cielesny syn Dawida. OtóŒ,
stwierdzamy, Œe w tym czasie, kiedy budowali ™wityniŸ i wszystko
inne, wszyscy respektowali ten dar, który im Bóg da; a nawet uczyni
go ich królem. Jego sawa rozchodzia siŸ wszŸdzie.
147 MówiŸ wam, Amerykanie, gdyby™my tylko respektowali ten dar,
który nam Bóg posa _ Ducha šwiŸtego, nie musieliby™my siŸ
martwiø z powodu rosyjskich astronautów, atomowych bomb, i
innych rzeczy. OtóŒ, to jest nasza^ Naszym Bezpiecze§stwem jest
Chrystus. Rozumiecie? On jest nasz RŸkojmi.
148 Lecz kopot w tym, Œe On posya nam dary, a my ™miejemy siŸ z
nich z pogard, tak samo, jak oni czynili. Z tego powodu podŒamy
na sd. On nam grozi, on musi uderzyø. Jest to sprawiedliwe, Bóg nie
ma wzglŸdu na osoby. Gdyby Bóg przepu™ci temu ™wiatu, temu
Nowemu Jorku, tej Ameryce, temu ™wiatu _ pu™ciby im pazem to,
co siŸ dzieje obecnie, i nie zesaby na to sdów, to On byby
zobowizany jako sprawiedliwy Bóg, wskrzesiø SodomŸ i GomorŸ i
ZNAK TEGO CZASU
23
przeprosiø je za to, Œe ich spali, bowiem On spali ich wa™nie za to
samo, co my czynimy obecnie. Rozumiecie, widzicie? WiŸc On obieca,
Œe tak siŸ stanie.
149 Stwierdzamy wiŸc teraz, Œe w dniach Salomona _ czy mogliby™cie
sobie wyobraziø, wszyscy mówili o Bogu. O, wielka moc
rozpoznawania Salomona^” By to dar, który potrafi
rozpoznawaø, a wszyscy siŸ tym chlubili. Nie byo tam Œadnego
zamieszania, czy mówienia Ech”. Nie, nie. Wszyscy ludzie temu
wierzyli. I ta sawa rozesza siŸ do kaŒdego narodu. Inne narody
zaczŸy siŸ baø Izraela, nie dlatego, Œeby mia lepsz armiŸ, lecz
dlatego, Œe Bóg by miŸdzy nimi. To wa™nie wywouje boja›§ _ Bóg.
Bóg by miŸdzy nimi.
150 O, jakimi powinni™my byø, skoro wyznajemy, Œe jeste™my
narodem chrze™cija§skim. Jest to bardzo ze, Œe denominacje i inne
rzeczy wypaczyy nas do takiego stanu, Œe cakiem wypadli™my z
formy dzisiaj i niemal Œaden czowiek nie wie, w co ma wierzyø.
151 I zauwaŒcie, potem sawa Salomona dotara daleko na poudnie
do Saby. Królowa to usyszaa. Ona bya pogank. I oni mieli tylko
jeden sposób^ Nie mieli telewizji i innych urzdze§, które mamy
dzisiaj, ani nawet prasy. Musieli sobie przekazywaø wiadomo™ci tylko
w jeden sposób _ z ust do ucha. I kaŒdym razem, kiedy przybya
karawana, niewtpliwie moda królowa wychodzia i pytaa: Czy
przechodzili™cie PalestynŸ, kiedy jechali™cie na poudnie?”
Tak”.
Czy to prawda, co ludzie mówi?”
152 O, powinna to pani zobaczyø. Nie widzieli™my czego™ podobnego.
Ci ludzie tam na pónocy maj przebudzenie. OgarnŸo to cay naród.
O, oni maj wspaniae przebudzenie. Ich Bóg nama™ci ich króla i on
ma dar rozpoznawania. I pani nigdy nie widziaa czego™ takiego. Nic
innego nie moŒe prze™cignø tej mdro™ci. On potrafi rozpoznaø
wszystko. To przekracza wszelk mdro™ø ludzk. Jest to
rozpoznawanie od Boga”. I oni wszyscy syszeli o tym, wiecie.
153 Wiecie Wiara przychodzi ze suchania, suchania Sowa BoŒego”.
Nie suchania tego, Œe jeste™my metodystami albo baptystami,
wzglŸdnie zielono™witkowcami; lecz suchania Sowa BoŒego.
Rozumiecie? Wiara przychodzi ze suchania”.
154 I kiedy tak mówili, a ona suchaa, zapragnŸa tego. Postanowia
wiŸc, kiedy to wszystko usyszaa, Œe zanim powie o tym cokolwiek,
uda siŸ tam i zobaczy to na wasne oczy, zanim wypowie siŸ na ten
temat. O, czy to nie byoby piŸkne, gdyby™my tak wszyscy uczynili?
Rozumiecie? ChociaŒ miaa niewtpliwie wiele zwojów, BibliŸ,
proroków, i to, co oni prorokowali, by zobaczyø naturŸ ich Boga
Jahwe.
24
MÓWIONE S~OWO
155 OtóŒ, ta moda królowa miaa wiele spraw, którym musiaa stawiø
czoo, zanim wyruszya tam na pónoc. Po pierwsze: ona bŸdc
pogank musiaa i™ø do jej kapana, by poprosiø o pozwolenie,
poniewaŒ ona bya królow i czonkiem ko™cioa. WyobraŒam wiŸc
sobie, jak idzie do kapana i mówi: Ojcze, czy mogŸ pojechaø do
Izraela, by nabyø trochŸ mdro™ci od tego wielkiego mŸŒa Salomona,
którego ich Bóg obdarzy mdro™ci?”
156 SyszŸ, jak on mówi: Moje dziecko, nigdy nie pomy™labym
czego™ takiego o tobie. Nasza denominacja nie wspópracuje przecieŒ
w tym przebudzeniu”. Wy wiecie, jakie byoby to dzisiaj. Ja to
przestawiam teraz od wznioso™ci do ™mieszno™ci, oczywi™cie. Lecz
obecnie byby to ten sam duch, który by to dzisiaj powiedzia.
Widzicie, ten sam duch przyniósby, udzieliby tego w ten sposób.
Potem ona^ Nie wolno ci to zrobiø. Rozumiesz? PoniewaŒ mimo
wszystko ci ludzie s^ Oni s fanatykami. Oni wierz w wszelkiego
rodzaju znaki i cuda. Lecz, wiesz, wszyscy wiedz, Œe oni s band
fanatyków (rozumiecie?). Takie jak wysuszanie mórz i wszystkie takie
sprawy, które oni tam mieli _ nic z tego nie jest prawd. Widzisz, to
jest tylko bajka, która bya opowiadana, albo pie™§, która bya
™piewana, czy co™ takiego. I nie ma w tym nic prawdy”.
157 Lecz wiecie, kiedy prawdziwa wiara nawiedzi serce, to ludzie
zaczn aknø. Oni to pragn zobaczyø.
158 Nie ma takiego Œyjcego czowieka, któryby nie chcia spojrzeø
poza kurtynŸ czasu. Skd ja pochodzŸ? Kim ja jestem? I dokd ja
idŸ?” Z wszystkich znakomitych ksig, które byy czytane, z
wszystkich mistrzowskich selekcji, które przeprowadzono, jest tylko
jedna KsiŸga, która objawia, kim jeste™, skd pochodzisz i dokd
idziesz. To jest Ona. Oto Ona. I Ona pozwala nam równieŒ spojrzeø
poza kurtynŸ czasu, by to zobaczyø.
159 OtóŒ, kiedy oni zobaczyli, co siŸ dzieje, gdy ona o tym usyszaa,
wtedy powiedziaa: Ja tam pojadŸ mimo wszystko”. WiŸc bez
wzglŸdu na to, co rzek biskup, czy ktokolwiek to by, ona bya
zdecydowana pojechaø mimo wszystko, bo chciaa zobaczyø co™
rzeczywistego, co™ prawdziwego.
160 OtóŒ, potem ten kapan byø moŒe powiedzia jej: NuŒe, suchaj
córko, ty jeste™ królow, nie wolno ci siŸ zadawaø z takimi lud›mi jak
oni”.
Niemniej jednak jestem ludzk istot, która równieŒ musi
umrzeø”.
161 OtóŒ, gdyby siŸ naprawdŸ dziao co™ takiego, byoby to wa™nie
tutaj w naszym ko™ciele”. Oczywi™cie, ani ten duch nie jest martwy.
Widzicie? Tak musi to przyj™ø przez nas, inaczej to nie jest
wa™ciwe”.
ZNAK TEGO CZASU
25
162 Ona moŒe powiedziaa: Jestem tutaj od czasu, gdy byam
po™wiŸcona jako mae dziecko. Widziaam wszystkie te boŒki i posgi,
i tak dalej, i ty mówie™, Œe to s bogowie. Moja babcia naleŒaa do
tego ko™cioa, takŒe moje prababcia, oraz moja pra-prababcia. I
Œaden z nich nie pokaza niczego _ Œadnego znaku Œycia. Oni jednak
mówi, Œe tam jest ycie”.
163 Tutaj w Nowym Jorku i na caym ™wiecie miaoby byø trochŸ
wiŸcej ludzi z takim pogldem, jaki miaa ta królowa.
164 Ja to pragnŸ sama zobaczyø. Nie patrzŸ juŒ na tych boŒków.
SyszŸ, Œe czytae™ wszystkie moŒliwe ksiŒki i ksiŒki modlitewne, i
tak dalej, lecz co to jest? Nigdy nie widziaam Œadnego ruchu _
niczego, co by Œyo. To wszystko jest martwe _ jaka™ teologia czy co™
takiego. Moje serce pragnie zobaczyø, gdzie jest Bóg. Gdzie On jest?
165 O, niechby ten ™wiat akn tego. Gdzie On jest? JeŒeli On
kiedykolwiek by Bogiem, to On musi byø cigle Bogiem. JeŒeli Nim
nie by, to On umar. Rozumiecie? On jest tym samym” _ mówi
Biblia _ wczoraj, dzisiaj i na wieki”.
166 Zwróøcie teraz uwagŸ, jej serce zaczŸo pragnø. Ona wpada na
dobry pomys. Powiedziaa sobie: ZabiorŸ trochŸ wiŸcej pieniŸdzy,
trochŸ kadzida, mirry itp. I jeŒeli ta rzecz jest wa™ciwa, bŸdŸ j
wspieraø. JeŒeli nie jest, to j zostawiŸ w spokoju”.
167 Ona by na pewno moga uczyø zielono™witkowców. Wspieraø co™,
z powodu czego nazywaj ciŸ ekstrawaganckim religijnym
fanatykiem i wszystkim moŒliwym, rozumiecie; pomimo to wspieraø
to tak czy owak. O, moi drodzy. Ten dar mdro™ci powinien byø w
ko™ciele. ZwaŒajcie teraz. MówiŸ to teraz do pastorów. ZwaŒajcie na
to.
168 Potem powiedziaa sobie tak: ZabiorŸ ze sob moje podarunki. A
je™li to nie jest prawd, mogŸ przywie›ø moje podarunki z
powrotem”. To jest dobre. WiŸc ta moda dama przygotowaa siŸ do
wyjazdu. Zabraa kilku eunuchów, wszystkie te pienidze i jej
suŒce.
169 Pomy™lcie teraz, jak odlego™ø musiaa ona przebyø, by
stwierdziø, czy to jest prawd, czy nie jest. Widzicie? Zmierzcie to na
waszej mapie _ z Palestyny do Saby. Trwao to dokadnie
dziewiŸødziesit dni _ trzy miesice na grzbiecie wielbda. Ona nie
miaa^ Ona miaa trudno™ci. Nie moga pojechaø w cadillaku
wyposaŒonym w klimatyzacjŸ, jak my je›dzimy. Ona jednak przebya
ca podróŒ _ z najdalszych kra§ców cywilizacji ówczesnego ™wiata,
by suchaø mdro™ci Salomona.
170 A ludzie mieszkaj tutaj po drugiej stronie ulicy i nie przyjd, by
suchaø czego™, co jest wiŸksze. Nic dziwnego, iŒ Jezus powiedzia, Œe
ona powstanie w ostatecznych dniach i potŸpi t generacjŸ.
26
MÓWIONE S~OWO
171 Spotykay j trudno™ci w podróŒy. Przypomnijcie sobie,
potomkowie Ismaela, ci rczy je›d›cy byli rabusiami tam na pustyni.
Jak atw rzecz byoby dla tej wielkiej bandy Ismaelitów dokonaø
napa™ci na mod królow i pozabijaø tych pó tuzina eunuchów i
zabraø wszystkie ich skarby.
172 Lecz jako™ jest tak, Œe kiedy serce zacznie pragnø Boga, trudno™ci
wydaj siŸ niczym. Twój umys jest skierowany na to, nie waŒne, jak
ciŸ kto™ nazywa. Mog ciŸ nazywaø jakkolwiek tylko chc; mog
mówiø, co tylko chc, mog ci próbowaø pooŒyø jakikolwiek kamie§
obraŒenia na twojej drodze, lecz je™li pragniesz Boga, to Go gdzie™
znajdziesz. To wszystko. Rozumiesz? Nic nie moŒe ciŸ powstrzymaø.
MŒ ciŸ nie powstrzyma. ona ciŸ nie powstrzyma. Ko™ció ciŸ nie
powstrzyma. Pastor ciŸ nie powstrzyma. Nic nie moŒe trzymaø
™wiŸtego z dala od jego Boga, jeŒeli on chce to naprawdŸ zobaczyø.
Nie.
173 Ona nawet nie pomy™laa o tych trudno™ciach. Ty teŒ nie
pomy™lisz, co powie ten czowiek albo co powie matka, co powie tata,
czy co powie mŒ. Kiedy siŸ okaŒe, Œe Jezus Chrystus jest
rzeczywisto™ci dla ciebie i usyszysz, Œe On Œyje, to ciŸ nic nie
powstrzyma, je™li ten gód powstanie w tym nasieniu, które byo
predestynowane przed zaoŒeniem ™wiata. Kiedy na nie padnie ta
šwiato™ø, ono szybko powstanie do ycia.
174 Ta moda niewiasta bya tego rodzaju nasieniem, chociaΠbya
cudzoziemk, pogank.
175 Przypomnijcie sobie, ona musiaa prawdopodobnie podróŒowaø
noc, kiedy nie byo tak gorco na tej pustyni Saharze. WiŸc ona
podróŒowaa w nocy. Byø moŒe czytaa zwoje. OtóŒ, my siŸ
przekonamy o tym, co tutaj powiedzia prorok _ kim jest Bóg. ,Ja
bŸdŸ objawia tajemnice serca. A je™li jest miŸdzy wami kto™ duchowy
lub prorok, Ja Pan dam siŸ mu poznaø, bŸdŸ mówi do niego w
wizjach. A je™li siŸ urzeczywistni to, co on mówi, to go suchajcie’.
Przekonam siŸ o tym, kiedy tam dotrŸ. Takim wa™nie jest ten Bóg. Ja
to stwierdzŸ”.
176 ZwaŒajcie teraz. Po pewnym czasie ona w ko§cu przybya na te
zgromadzenia ewangelizacyjne, które siŸ tam odbyway. Byo to
przebudzenie. WiŸc ona tam przybya. OtóŒ, ona nie przybya tylko
po to, by powiedzieø: WejdŸ do ™rodka i usidŸ na kilka minut. I je™li
usyszŸ choø jedno sowo od niego, z którym nie zgadza siŸ moje
wyznanie wiary, to zaraz wyjdŸ”. Nie, ona bŸdzie na sdzie, by sdziø
takich ludzi. Rozumiecie? Ona tam przybya, by pozostaø tak dugo,
aΠzostaa zupenie przekonana.
177 Gdyby™my tylko mogli tak postŸpowaø _ byø po prostu peni czci
i siedzieø cicho, i powiedzieø sobie: To jest co™, co moŒe wyglda,
ZNAK TEGO CZASU
27
jakby to byo wa™ciwe. Ja nie wiem. Nie bŸdŸ tego krytykowa. BŸdŸ
po prostu cicho siedzia i bŸdŸ to obserwowa. A potem porównam to
z Pismem šwiŸtym i zobaczŸ, czy to jest wa™ciwe”. Tego wa™nie
jeste™cie winni samym sobie.
178 OtóŒ, ona przysza z najdalszych kra§ców ziemi. Prawdopodobnie
wjechaa na dziedziniec ™wityni, rozbia tam swoje namioty i tak
dalej. I byø moŒe przedstawiŸ to teraz w postaci dramatu dla
modzieŒy i innych.
179 Byø moŒe tego poranka, kiedy ko™ció zosta otwarty i zabrzmiaa
trba _ kapani trbili na trbach i graa muzyka, i tak dalej. I
wszyscy _ dzieci zaczŸy siŸ zgromadzaø i ona miaa moŒe swoje
siedzenie daleko w tyle. Zazwyczaj tak wa™nie siŸ dzieje. I ona
usiada zupenie w tyle. Ona obserwowaa Salomona, kiedy wyszed.
A on _ oni go przedstawili i on przemawia do ludu, i czyta Pismo
šwiŸte, i oni siŸ modlili. I potem przysza pierwsza sprawa. Ona sobie
powiedziaa: ZobaczŸ teraz, jakie to jest rozpoznawanie”.
180 I kiedy obserwowaa to rozpoznawanie _ sdzŸ, Œe na nastŸpnym
naboŒe§stwie przesiada siŸ o kilka krzese do przodu. Byø moŒe
ona^ I to _ gdyby™my^ JeŒeli to brzmi ™wiŸtokradczo, wybaczcie
mi. Byø moŒe jej karta modlitwy nie zostaa wywoana po prostu tego
wieczora, rozumiecie; musiaa pewien czas poczekaø. Ja teraz próbujŸ
przekazaø co™ ludziom, rozumiecie. Widzicie? I byø moŒe nie byo tak,
niemniej jednak ona obserwowaa sprawŸ za spraw i w ko§cu bya
przekonana.
181 Czekaa jednak, aŒ przyjdzie kolej na ni. Tego wa™nie ona
pragnŸa. I Biblia mówi, Œe kiedy ona zostaa przyprowadzona do
obecno™ci Salomona, nie byo niczego _ Œadnego pytania w jej
umy™le, które by nie byo wiadome Salomonowi. Bóg objawi jej _
objawi Salomonowi wszystkie rzeczy, których ona potrzebowaa w
jej Œyciu. I kiedy tam stanŸa, zostao jej to objawione. I ona powstaa
i rzeka: Wszystko, co syszaam, jest prawd, i jeszcze wiŸcej niŒ
to”. I ona powiedziaa: Bogosawieni s ci ludzie, którzy siedz tutaj
codziennie i widz ten wielki dar dziaajcy _ ten wielki znak.
Bogosawieni ci ludzie, którzy s z tob tutaj i widz t rzecz
codziennie”. Ona przyjŸa Boga. Ona ujrzaa co™ rzeczywistego. Jej
serce zaczŸo szybko biø. Ona znalaza co™, co byo autentyczne, co™,
co nie byo tylko martwym wyznaniem wiary, co™, co nie byo jakim™
boŒkiem. By to Œyjcy Bóg.
182 Nic wiŸc dziwnego, iŒ Jezus powiedzia, Œe królowa z Poudnia
stanie na sdzie razem z t generacj i potŸpi j, poniewaŒ ona
przysza z najdalszych kra§ców ziemi, by suchaø mdro™ci
Salomona, a oto wiŸkszy niŒ Salomon jest tutaj. I nawet w dniach
Pana Jezusa _ Emanuel, Bóg sta siŸ ciaem _ Bóg by w Chrystusie,
28
MÓWIONE S~OWO
jednajc ™wiat z Sob Samym”. On by Œyjcym Sowem. I w tamtym
czasie powiedzia nawet tym, którzy krytykowali Jego usugŸ tego
rodzaju, Œe On im wybaczy. Powiedzia jednak, Œe kiedy przyjdzie
Duch šwiŸty^
183 Wy mieli™cie o dwa tysice lat wiŸcej nauczania Biblii, niŒ oni
mieli wtedy, o dwa tysice lat wiŸcej dziaania Ducha šwiŸtego na
ziemi. OtóŒ, jeŒeli ona potŸpi tamt generacjŸ, to co uczyni z nasz
generacj? WiŸkszy niŒ Salomon jest tutaj. Ta moda królowa
zobaczya co™ rzeczywistego.
184 Opowiadaem to krótkie opowiadanie juŒ przedtem, lecz sdzŸ, Œe
zgodzicie siŸ na to, jeŒeli je opowiem w tej chwili, zanim wywoam
kolejkŸ modlitwy. Ja lubiŸ chodziø na polowanie. Ja _ jest to po
prostu druga natura dla mnie. Ja to lubiŸ. Moje nawrócenie nie
zabrao mi tego, bo ja lubiŸ wychodziø do dziczy. Dawniej chodziem
na polowania tutaj na pónocy i zazwyczaj polowaem tutaj w górach
Adirondack, bywao tak przed laty. I wyjeŒdŒaem tam, wychodziem
na szczyt góry, obserwowaem wschód so§ca i jego zachód, i
krzyczaem w uniesieniu; pozostawaem tam kilka tygodni i
syszaem Boga, mówicego przez przyrodŸ. Tam wa™nie On^
185 Moj pierwsz Bibli bya przyroda. Obserwowaem mae
nasionko, które wpado do ziemi, a ziemia zamarza tak gŸboko i to
nasienie pŸko, miŒsz wyciek, i wszystkie znaki, które widziaem,
mówiy, Œe ono zginŸo, lecz nastŸpnej wiosny ono znowu oŒyo.
Widzicie? Bóg zgotowa dla niego drogŸ. JeŒeli On zgotowa drogŸ
dla nasienia, by znowu Œyo” _ powiedziaem sobie _ to istnieje
droga i dla mnie, abym móg Œyø na nowo”. To siŸ zgadza. WiŸc to
bya moja pierwsza Biblia.
186 Chodziem na owy tutaj na pónocy z modym Jankesem, który
by fajnym my™liwym, lecz mia bardzo okrutne serce. I on by^
SdzŸ, Œe on by dobrym czowiekiem. On by fajnym towarzyszem
owów i czowiek nie musia siŸ troszczyø, jak go znale›ø w lasach; on
wiedzia, gdzie siŸ znajduje. I chodzili™my na owy, lecz on by bardzo
okrutnego serca. I mówiem mu wiele razy: Dlaczego jeste™ taki
okrutny?”
187 I ten czowiek _ nie chcŸ siŸ na™miewaø z niego, czy co™
podobnego, lecz on mia jakby jaszczurcze oczy. I on _ on zawsze
spojrza na mnie i rzek: E, id›, id›, kaznodziejo. OpamiŸtaj siŸ,
Billy. Nie moŒesz byø zarazem my™liwym i kaznodziej”. Dalej rzek:
Wiesz, ty jeste™ zbyt tchórzliwego serca”.
188 I on zazwyczaj zabija mode jelonki tylko dlatego, aby mi sprawiø
ból. Te mode jelonki, ja nie znoszŸ ich zabijania. WiŸc on
powiedzia^ To jest w porzdku, kiedy prawo pozwala ustrzeliø
jelonka, to jest w porzdku, lecz nie wolno zabijaø ich dla zabawy.
ZNAK TEGO CZASU
29
Abraham zabi cielŸ, a Bóg je jad. I to siŸ zgadza, rozumiecie, wiŸc
nie chodzi tu o rozmiary tego zwierzŸcia. Lecz zabijaø je tylko
dlatego, by byø podym? To jest wedug mnie morderca. Ja uwaŒam,
Œe ten jelonek powinien Œyø. JeŒeli go potrzebujesz, dobrze, o ile
prawo pozwala ci go ustrzeliø, to jest w porzdku. Wiecie, ja
pracowaem siedem lat przy ochronie zwierzyny, wiŸc tam byo to^
Byo to w czasach, kiedy suŒyem w baptystycznym ko™ciele.
189 WiŸc potem, kiedy ten czowiek _ on by tak okrutny w tej
sprawie. Pewnego roku udaem siŸ tam, a on sporzdzi sobie may
gwizdek.
190 OtóŒ, ja tego nie zarzucam teraz baptystom. Rozumiecie? Nie,
rozumiecie? Ja tego nie chciaem powiedzieø w ten sposób. Ja _ nie
byem wówczas na polu misyjnym. OtóŒ, ja chciaem pracowaø.
Zawsze pracowaem zawodowo aŒ do czasu, kiedy musiaem siŸ
podjø pracy ewangelizacyjnej obecnie, niemniej jednak nigdy w
moim Œyciu nie przyjem Œadnej ofiary. Rozumiecie? To siŸ zgadza.
Rozumiecie? Lecz nigdy nie prosiem nikogo ani o grosza. PragnŸ, by
moje Œycie doszo do tego czasu, gdy bŸdŸ musia niebawem co™
powiedzieø, tak jak Samuel stan i powiedzia: Czy powiedziaem
wam co™ w Imieniu Pa§skim, co by siŸ nie stao? Czy wziem
kiedykolwiek od was pienidze, wasze ™rodki do Œycia?” Widzicie _
to siŸ zgadza. Oni odrzekli: Nie, nie wzie™”. Lecz oni chcieli mieø
króla mimo wszystko, wiŸc tak siŸ prawdopodobnie pokieruje ta
sprawa, zazwyczaj siŸ tak dzieje.
191 Lecz ten czowiek _ ja go lubiem i pewnej jesieni pojechaem
tam. On wynalaz sobie may wabik, na którym potrafi gwizdaø
dokadnie tak, jak may jelonek (jest to mody jele§), kiedy nawouje
swoj matkŸ. WiŸc teraz on powiedzia: Hej, chcŸ ci co™ pokazaø,
Billy”. I wycign ten may wabik, na którym chcia gwizdaø.
Ja rzekem: Ty _ przecieŒ tego nie zrobisz”.
192 A on odrzek: O, tutaj to masz. Ty nigdy z tego nie wyro™niesz,
nieprawdaŒ?”
A ja rzekem: Absolutnie nie. Tak siŸ nie stanie”.
193 Udali™my siŸ wiŸc na owy, a sezon siŸ juŒ ko§czy. Musiaem
wyj™ø wysoko^ I wy wszyscy, wy owcy tutaj znacie te jelenie z
biaym ogonem. Houdini jest w porównaniu z nimi Œótodziobem w
uciekaniu, kiedy s przestraszone. A tam juΠw nie strzelano. I byy
tam mae zaspy ™nieŒne na ziemi, mae _ jak to nazywamy tam na
poudniu, mae zawieje, grube cztery lub piŸø cali, wystarczajce do
tropienia zwierzyny. Szli™my okoo pó dnia i pomy™laem, Œe^
194 Nie™li™my sobie mae termosy pene gorcej czekolady, która
dodaje czowiekowi siy, oraz kanapki. I zazwyczaj gdzie™ usiedli™my.
I kiedy wyszli™my na wierzchoek tej góry, on uda siŸ po jednym jej
30
MÓWIONE S~OWO
grzbiecie, a ja po drugim grzbiecie, a kiedy™ wieczorem wracali™my
do obozu. WiŸc pomy™laem _ byo okoo jedenastej godziny, czy co™
w tym sensie, i pomy™laem, Œe on usidzie po prostu na maej zaspie
™nieŒnej, na maej polanie, dwa razy wiŸkszej od tego pomieszczenia.
I on tam usiad. Pomy™laem, Œe zjemy nasze drugie ™niadanie i
zaczem wycigaø moj kanapkŸ.
195 Lecz on wycign ten may gwizdek i mia zamiar wabiø na nim.
A jelenie s bardzo poche w tym czasie, kryj siŸ w gŸstych zaro™lach
i tym podobnie podczas owieckiego sezonu. One musz jako™
przeŒyø. I on dmuchn w ten gwizdek. A kiedy gwizdn, zaraz po
drugiej stronie polany powstaa duŒa, piŸkna ania. OtóŒ, ania to
matka jeleni _ ona powstaa. I ja spojrzaem na ni. Ona bya piŸkna
_ te duŒe uszy i wielkie brzowe oczy. I ona szukaa tego maego
jelonka.
196 A on popatrzy na mnie w ten sposób. Pomy™laem: Ty tego nie
zrobisz, Burt, na pewno tego nie zrobisz”. Lecz on wsun nabój do
swej strzelby, a by niezawodnym strzelcem.
197 Patrzyem na niego _ on znowu zagwizda. A matka ania wysza
wprost na t polanŸ _ o jedenastej do poudnia. OtóŒ, to jest
niezwyke. One tego nie zrobi, nie, szczególnie w sezonie owów, i do
tego o tej porze dnia. Lecz ona tam wysza. Dlaczego? Ona bya
matk. Ona z natury bya matk. Ona bya matk w swoim sercu, a
jej male§stwo byo w kopocie. Ono j nawoywao i ona szukaa
swego male§stwa.
198 Pomy™laem: Na pewno nie jeste™ taki okrutny, by zabiø tŸ
matkŸ, szukajc swego male§stwa”. On obejrza siŸ na mnie, ot tak,
swymi jaszczurczymi oczami. I on chwyci tŸ strzelbŸ i celowa z góry
w dó. Ja pomy™laem: Och, na pewno tego nie zrobi”. A ta dzielna
matka wysza tam i staa^
199 I kiedy zamyka kurkiem nabój w komorze _ kiedy kurek
zatrzasn, ania usyszaa ten kurek i ona siŸ odwrócia i zobaczya
owcŸ. On siŸ podniós ot tak, by j zastrzeliø, i moi drodzy, krzyŒyk
w jego celowniku przecina jej wierne serce. Pomy™laem: Ta duŒa
30-06 i 180 granowa kula wyrwie z niej jej serce”. Pomy™laem: Jak
moŒesz tak robiø? Matka szukajca swoje^ A on j oszuka, wabic
jakby to byo jej male§stwo. I wywabiø j tam na polanŸ i potem
zastrzeliø, a jej wierne serce bije ot tak _ jak moŒesz tak robiø? Jak
moŒesz byø tak okrutny?” I patrzyem, jak celowa z góry w dó. A
ania, zamiast uciekaø, jakby to normalnie uczynia, ona po prostu
staa spokojnie. Nie baa siŸ umrzeø. Jej mode byo w tarapatach.
200 Spójrzcie teraz. Ona tego nie robia na pokaz. Ona tego nie
odgrywaa. Bya to dla niej ™mierø. Rozumiecie? Lecz nie moga sobie
pomóc; ona bya matk. Taka bya jej natura _ matka; a jej
ZNAK TEGO CZASU
31
male§stwo _ ona go szukaa. Ono piszczao, a ona szukaa swego
male§stwa.
201 Nie mogem po prostu patrzeø, jak siŸ to stanie. Odwróciem moj
gowŸ. Zaczem siŸ modliø i rzekem: Panie Jezu, nie pozwól mu to
uczyniø. Nie pozwól mu to zrobiø. Jak moŒe tak czyniø? Ta biedna
matka stoi tam, a on wyrwie z niej serce kul”. OtóŒ, czekaem, a
strzelba wcale nie wystrzelia.
202 Odwróciem siŸ i patrzyem, a lufa chodzia mu ot tak. On jej juŒ
nie móg utrzymaø. Odwróci siŸ, spojrza na mnie i z tych sko™nych
oczu wyszy duŒe zy i stoczyy mu siŸ po policzkach. Chwyci strzelbŸ
i rzuci j na ziemiŸ. Chwyci mnie za nogawkŸ spodni, na tej zaspie
™nieŒnej, i powiedzia: Billy, mam juŒ tego dosyø. Mam juŒ tego
dosyø. Prowad› mnie do tego Jezusa, o którym mówisz”.
203 Co siŸ stao? On zobaczy co™ rzeczywistego. On zobaczy co™, co
nie byo udawane. O, gdyby™my tylko byli takimi chrze™cijanami, jak
ta ania bya matk. Rozumiecie?
204 Jezus powiedzia: Czy matka mogaby zapomnieø swego dziecka
karmionego piersi? Tak, mogaby. Lecz Ja nie mogŸ nigdy zapomnieø
o was. Wasze imiona s wyryte na Mojej doni”.
Pochylmy teraz nasze gowy na chwilŸ.
205 Ilu z was teraz, kiedy jeste™my w BoŒej Obecno™ci, kiedy siŸ
™pieszŸ, powie szybko: BoŒe, modlŸ siŸ do Ciebie teraz, aby™ mnie
uczyni tak dobrym chrze™cijaninem, jak ta ania bya matk, abym
by bez boja›ni. Ja CiŸ miujŸ _ pragnŸ CiŸ miowaø tak bardzo, jak
ta ania miowaa, ta matka miowaa swoje male§stwo”? Podnie™
swoj rŸkŸ i powiedz^ Niech ci Bóg bogosawi. Niech ci Bóg
bogosawi. Miej tak mio™ø.
206 Nasz Niebia§ski Ojcze, siedz tutaj ci _ tak wielu _ setki
podniosy swoje rŸce, Œe pragn takiego przeŒycia. Ta ania potrafia
wyraziø swoje macierzy§stwo i stateczno™ø dlatego, bo bya matk.
Jej natur jest byø matk. O BoŒe, uczy§ nas chrze™cijanami, z natur
chrze™cijanina, Panie. Nie tylko co™ udawaø lub mówiø ja naleŒŸ do
tego lub tego”, lecz uczy§ nas chrze™cijanami ze serca. Zasad› Twoje
Sowo i mio™ø do naszych serc, Panie, aby™my mogli nimi byø i
reprezentowaø temu ™wiatu manifestacjŸ chrze™cija§stwa i BoŒej
mio™ci, któr ta stara ania pokazaa owego dnia w macierzy§stwie.
Spenij to, Ojcze. ModlŸ siŸ o kaŒdego, kto podniós swoj rŸkŸ.
Niechby to przeŒycie przyszo do nich rzeczywi™cie.
207 MoŒe s tutaj tacy, którzy nie umiej nic innego niŒ przyczyø siŸ
po prostu do ko™cioa. Oni nie widzieli jeszcze nic prawdziwego. Lecz
wiŸkszy niŒ Salomon jest tutaj, Sam Jezus, który jest tym samym
wczoraj, dzisiaj i na wieki. Niech ci oczekujcy suchacze,
obserwujcy kolejkŸ modlitwy dzisiaj wieczorem, zobacz
32
MÓWIONE S~OWO
manifestacjŸ mio™ci BoŒej i prawdy BoŒej, Œe Jego Sowo jest
Prawd, Œe On nie jest martwy. On Œyje na zawsze! A kiedy to
zobacz, niech oddaj swoje Œycia cakowicie Tobie i stan siŸ
Twoimi dzieømi; i maj tak mio™ø w swoich sercach, Œe bŸd
ochotni pój™ø nawet na ™mierø _ bez Œadnej boja›ni.
208 Jak powiedzia Dawid: Tak, choøbym chodzi dolin cienia
™mierci, nie bŸdŸ siŸ ba zego”. Tak jak ta matka ania, która wysza
z tego lasu, wprost do cienia ™mierci, prosto na polanŸ. A Dawid
powiedzia: Kiedy pójdŸ dolin cienia ™mierci, nie bŸdŸ siŸ ba zego,
bo Ty jeste™ ze mn”. BoŒe, takimi wa™nie pragniemy byø wszyscy.
Spenij to, Panie. ProszŸ o to w Imieniu Jezusa. Amen.
209 Niech wam Pan bogosawi. Przykro mi, Œe was trzymaem tak
dugo. Wydawao mi siŸ, jakbym po prostu nie móg sko§czyø
goszenia, lecz bŸdziemy siŸ teraz modliø o chorych. Chciabym, aby
wszyscy pozostali na swoich krzesach, na kilka minut teraz.
Obiecaem, Œe urzdzimy kolejkŸ modlitwy dzisiaj wieczorem. PragnŸ
to wiŸc uczyniø. I ja wiem, Œe miaem zako§czyø juŒ wcze™niej, lecz
wiem, Œe bŸdziemy mieø^ A kustosz _ ja naprawdŸ doceniam
dobrotliwo™ø pana, Œe pan nie wyczy ™wiate. Niech šwiato™ø BoŒa
™wieci do twego Œycia, jeŒeli w nim jeszcze nie jest i zabierze ciŸ do
chway pewnego dnia.
210 OtóŒ, gdzie jest Billy? Które karty rozdae™? A, od 1 do 100. Dobrze.
Oni maj, kiedy bŸdziemy siŸ teraz ™pieszyø^ Zazwyczaj mieszamy
te karty. A kiedy mój syn rozdaje te karty modlitwy, miesza je
bezpo™rednio przed wami i daje wam kartŸ modlitwy, jak sobie
Œyczycie. Rozumiecie? WiŸc one s wszystkie pomieszane i my nigdy
nie wiemy, od której rozpoczniemy. Wielu z was tutaj byo juŒ na
naboŒe§stwach przedtem. Jest tak dlatego, aby ten chopak nie móg
sprzedawaø kart modlitwy, jak przyapali™my na tym raz pewnego
faceta. Nie moŒemy tak czyniø. WiŸc ani on tego nie wie.
211 JeŒeli kto™ pyta: OtóŒ, ty dajesz mi t kartŸ modlitwy, czy
dostanŸ siŸ do kolejki?”, on tego nie wie. Po pierwsze, one s cakiem
pomieszane i on po prostu daje wam kartŸ. A zatem on nie wie, a ja
takŒe nie wiem, dopóki nie przyjdziemy tutaj. Zazwyczaj zliczam ich
tyle i tyle w tym rzŸdzie i dzielŸ je przez tylu w tym rzŸdzie i
otrzymujŸ jako™ odpowied›, albo po prostu rozpoczynam od pewnego
numeru.
212 Lecz dzisiaj wieczorem pominiemy to i rozpoczniemy po prostu od
numeru 1, poniewaŒ jest juŒ pó›no. A karta modlitwy^
Powstawajcie teraz po jednym _ kiedy wywoam twój numer. Je™li
nie moŒesz powstaø, kto™ ci pomoŒe i przyniesie ciŸ tutaj.
213 OtóŒ, ilu z was tutaj nie ma karty modlitwy, a jeste™cie chorzy?
Módlcie siŸ tylko. Niech was Bóg bogosawi. To jest ™wietne.
ZNAK TEGO CZASU
33
214 Zatem, chcŸ kartŸ modlitwy numer 1. Kto j ma? Wprost tutaj.
Czy tu przyjdziesz, pani, wprost tutaj? Numer 2, kto ma kartŸ
modlitwy A numer^ Czy to byo A numer 2? 2, kto j ma? Ta pani
tutaj, czy chciaaby™ przyj™ø zaraz tutaj? Numer 3. Chod› zaraz tutaj.
4, chod› zaraz tutaj, pan. 5 _ kto ma kartŸ modlitwy 5, czy
podniósby™ swoj rŸkŸ? Ta pani. 6. To jest po to, by tu nie byo jak na
arenie, wiecie, gdzie^ To jest ko™ció. 6, 7. W porzdku, numer 8. W
porzdku, proszŸ, zajmij swoj pozycjŸ. 8^ [Puste miejsce na ta™mie
_ wyd.] 8, 9, 11.
215 Nie widzŸ numeru 11; moŒe to jest kto™ guchy. Czy popatrzyby™
siŸ na kartŸ twojego ssiada? 11, ty masz 11, czy tak, pani? Czy
podniesiesz swoj rŸkŸ? O, ona jest gucha, jak widzŸ. ZwaŒajcie tam
na jej kartŸ, kiedy jest wywoana. Rozumiecie? W porzdku, 11. Ty j
masz _ 11, 12, karta modlitwy 12, ta pani tutaj. 13, karta modlitwy 13?
Czy jest 13, karta modlitwy 13, 13? W porzdku, sprawd›cie t pani
tam. Widzicie? Pani z niebieskim kapeluszem, czy ty masz trzyna™^ 12. A ty masz 13, prawda, 13? Przepraszam. 14. Dobrze. 15. My™lŸ,
Œe jest ich tyle, ile potrafimy na razie wziø, zobaczymy po prostu, bo
kolejka jest napchana.
216 A teraz wy, którzy nie macie karty modlitwy, czy jest tutaj kto™ po
raz pierwszy? Pozwólcie zobaczyø wasze rŸce. Dobrze, cieszymy siŸ,
Œe jeste™cie w™ród nas dzisiaj wieczorem. Czy byli™cie juŒ przedtem na
takich naboŒe§stwach? Podnie™cie swoje rŸce, jeŒeli byli™cie juŒ na
takim naboŒe§stwie. W porzdku.
217 OtóŒ, wszyscy wiecie, Œe my nie uwaŒamy siebie za uzdrowicieli.
My nie potrafimy uzdrowiø ludzi. Jezus to juŒ uczyni. Twierdzimy
jednak, Œe On jest tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki. I gdyby™my
tylko mogli poznaø i rozpoznaø Go miŸdzy nami, Œe Jezus jest
tutaj^ Gdyby On sta tutaj i wy mogliby™cie Go zobaczyø swoimi
oczami, czy daoby wam to wiarŸ? Na pewno. Widzicie jednak, On
tego nie uczyni. Kiedy On przyjdzie, wtedy siŸ zako§czy czas; On
przyjdzie po nas potem. Lecz Osoba Ducha šwiŸtego^
218 OtóŒ, kto™ mógby przyj™ø tutaj z bliznami od gwo›dzi na doniach
i od cierni po caej swojej twarzy. To byby po prostu jaki™
podrabiajcy aktor. Byby to jaki™ oszust. KaŒdy mógby to uczyniø.
Lecz choøby tego nie podrabia, to gdyby nie manifestowa ycia
Chrystusa, to by mimo wszystko nie by Chrystusem. Rozumiecie?
Nie, teraz musi to byø ycie Chrystusa.
219 A Biblia mówi, Œe On jest NajwyŒszym kapanem, wspóczujcym
naszym sabo™ciom. Zatem, wy, którzy nie macie kart modlitwy,
we›my teraz po prostu co™ i powiedzmy, kiedy siŸ bŸdziemy modliø _
powiedzcie po prostu: O, NajwyŒszy Kapanie, Jezusie Chrystusie,
34
MÓWIONE S~OWO
mój Panie i Zbawicielu!” JeŒeli jest jaki™ grzech w twoim Œyciu,
wyznaj to, ujawnij to.
220 A wy w kolejce modlitwy czy§cie to samo, bo inaczej moŒecie byø
cakiem pewni, Œe to zostanie ujawnione wprost tutaj. Rozumiecie?
JeŒeli popenie™ co™ zego, a nie chcesz, aby to zostao ujawnione
tutaj na podium, to wystp z kolejki. Bowiem _ ilu z was to wie?
[Zgromadzeni mówi: Amen” _ wyd.] Tak jest, zostanie to
ujawnione wprost tutaj. WiŸc przynie™cie to pod Krew, rozumiecie,
tak, i powiedzcie po prostu: Wybacz mi mój grzech i pomóŒ mi, abym
Ci wierzy. Jestem chory, Panie, a pragnŸ byø zdrowym ku Twojej
chwale”. Rozumiecie, Bóg nie uzdrawia tylko, by uzdrawiaø.
Widzicie? Nie. On czyni to ku chwale BoŒej. A my musimy wyznaø
nasze grzechy i nasze niedowiarstwo.
221 Popatrzcie na tego ojca, który przyprowadzi syna epileptyka,
którego uczniowie nie potrafili uzdrowiø. Jezus powiedzia: Ja mogŸ,
je™li ty wierzysz”.
222 On
odpowiedzia: Panie, ja wierzŸ. PomóŒ memu
niedowiarstwu”. Rozumiecie? On zawoa, poniewaŒ by w potrzebie.
223 OtóŒ, wy tam, módlcie siŸ do Boga i powiedzcie: BoŒe, brat
Branham mnie nie zna. On mnie nie zna. Lecz ja wiem, Œe Ty mnie
znasz, wiŸc pozwól mi dotknø siŸ Twej szaty. Pozwól mi dotknø siŸ
Twej szaty, poniewaŒ Ty jeste™ NajwyŒszym Kapanem. A potem Ty
przemów przez brata Branhama i powiedz tak, jak powiedziae™ tej
niewie™cie, która siŸ dotknŸa Twej szaty tu na ziemi. Bowiem je™li Ty
jeste™ NajwyŒszym Kapanem, który potrafi wspóczuø naszym
sabo™ciom, tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki, to uczynisz to w
ten sam sposób”.
224 Co my™licie, ilu z nich uwierzyo owego dnia, kiedy ta niewiasta
dotknŸa siŸ Go i odesza, i usiada? Czy my™licie, Œe to wywaro jakie™
wraŒenie na tych ludziach wówczas? Widzicie, byø moŒe tak. Dobrze,
to by^ Patrzcie, my, poganie dzisiejszego czasu, jeste™my tak samo
wdziŸczni za Jezusa. Powinni™my byø bardziej wdziŸczni.
Rozumiecie?
225 Ta zwyka kobiecina dotknŸa siŸ Go, odesza i usiada. Jezus
powiedzia: ChwileczkŸ tylko. Kto siŸ Mnie dotkn? Kto siŸ Mnie
dotkn?”
226 Patrzcie, Piotr napomnia Go mówic: Panie (innymi sowy), to
nie brzmi rozsdnie, kiedy Ty tak mówisz. Wiesz, Ty jeste™ w™ród
ludzi ceniony i uwaŒany za proroka. No wiesz, jak moŒesz mówiø:
,Kto siŸ Mnie dotkn’, kiedy wszyscy dotykaj siŸ Ciebie?”
227 On powiedzia: Tak, lecz (bowiem byo to innego rodzaju
dotkniŸcie. Rozumiecie, rozumiecie?) Ja _ moc wysza ze Mnie, sia”.
ZNAK TEGO CZASU
35
228 I On si٠rozejrza koo siebie, aΠznalaz niewiast٠i powiedzia jej,
Œe ma krwotok. I ona odczua w swoim wasnym ciele, Œe krwotok
zatrzyma siŸ, bowiem On powiedzia: Twoja wiara uzdrowia ciŸ”.
Rozumiecie?
229 Zatem, On jest tym samym NajwyŒszym Kapanem. I je™li
potrafisz siŸ Go tylko dotknø!
230 OtóŒ, dotknø siŸ mnie nie byoby do niczego przydatne. Ja jestem
takim samym, jak twój maŒonek, brat, czy twój ojciec. Rozumiesz?
Dotknø siŸ jednego z pastorów byoby dokadnie tym samym.
Rozumiesz? Lecz dotknø siŸ Go; On jest NajwyŒszym Kapanem. Ja
ciebie nie znam. Nic o tobie nie wiem. Ja ciŸ nie potrafiŸ uzdrowiø.
Gdybym potrafi, to bym to na pewno uczyni, lecz ja nie potrafiŸ. Ja
nie mogŸ uczyniø tego, co On juŒ uczyni.
231 Gdyby On sta teraz tutaj, to daby siŸ po prostu poznaø _ Œe On
jest miŸdzy wami. Pomy™lcie tylko o tym. My wszyscy wiemy, Œe
podŒamy do czego™ w tej chwili. MoŒemy to odczuwaø.
232 Istnieje dobro i zo. Jest zbyt duŒo róŒnych sposobów, by na to
wskazaø i powiedzieø: OtóŒ, to jest wa™ciwy sposób, tamto^”
Gdzie™ musi byø prawdziwa droga.
233 I kiedy pomy™limy, Œe ten wa™nie Bóg, który was bŸdzie sdzi na
sdzie, przychodzi wprost tutaj pomiŸdzy nas i stoi tutaj razem z
nami: Gdziekolwiek dwaj lub trzej zgromadz siŸ w Moim Imieniu,
tam i Ja jestem. (Rozumiecie?) Sprawy, które kiedy™ czyniem^” On
to bŸdzie czyni. On to obieca. Wy jeste™cie Moimi ™wiadkami w
Jeruzalemie, w Judei, w mie™cie Nowy Jork, rozumiecie, na caym
™wiecie”.
234 Teraz sied›cie naprawdŸ cicho i módlcie siŸ. Wierzcie caym
waszym sercem. Nie wtpcie. Wierzcie tylko wszystkim, co jest w
was, wierzcie dusz, ciaem i duchem, a Bóg wam to da.
Pochylmy teraz nasze gowy na chwilŸ.
235 Wielki Stwórco niebios i ziemi, wszystko, co powiedziaem dzisiaj
wieczór, kiedy tu staem, bŸdzie bez znaczenia, je™li Ty nie
przyjdziesz i nie udowodnisz, Œe to jest prawd. Syszeli™my juŒ tak
wiele, równieŒ ludzie syszeli tak wiele. OtóŒ, jedno sowo od Ciebie,
Ojcze, uczyni to prawdziwym. I my tego wygldamy.
236 OtóŒ, wiemy, Œe Ty mówisz tylko przy pomocy ust czowieka. Ty
zrobie™ czowieka Swoim agentem. Pewnego dnia, kiedy tam stae™,
Ty powiedziae™ _ patrzye™ siŸ na Œniwo i powiedziae™: Ono jest
dojrzae, pro™cie wiŸc Pana Œniwa, aby wysa robotników na Swoje
Œniwo”, a Ty jeste™ Panem Œniwa. Lecz Ty tak poczye™ swój
program _ Ty i czowiek razem _ i nie czynisz nic prócz tego.
237 ModlŸ siŸ teraz, BoŒe. A je™li Ty nama™cisz mnie, a nie nama™cisz
36
MÓWIONE S~OWO
tych suchaczy, by wierzyli, nie bŸdzie to do niczego przydatne.
Musimy byø razem jako jedna jednostka _ jako bracia i siostry.
ModlŸ siŸ, BoŒe, aby™ nas nama™ci wspólnie, aby™my mogli znowu
zobaczyø, jeszcze raz po tej stronie wieczno™ci, chwalebnego Pana
Jezusa _ wiŸkszego niŒ Salomon bŸdcego tutaj. Prosimy o to w Jego
Imieniu. Amen.
238 PragnŸ, Œeby™cie teraz byli tak peni czci, jak tylko potraficie.
[Pianistka zaczyna graø Tylko Mu wierz” _ wyd.]
239 Pewnego dnia, jeŒeli umrŸ, kiedy mnie woŒ do grobu, oni to bŸd
graø, wiecie. Kiedy usyszycie, Œe ja odszedem, nie wierzcie, Œe jestem
martwy. Nie jestem. Lecz zatrzymajcie siŸ gdzie™, jeŒeli to usyszycie
w radio wzglŸdnie przeczytacie o tym w gazecie, to za™piewajcie po
prostu t pie™§, (czy nie za™piewacie?), i pamiŸtajcie tylko, Œe to jest
wa™ciwe _ po prostu Tylko Mu wierz”.
240 Zatem, w™ród tych suchaczy _ w tej kolejce nie ma nikogo, kogo
znam. JeŒeli kaŒdy z was w tej kolejce jest dla mnie obcym i wiecie,
Œe ja nic o was nie wiem, i nie wiem, co wam dolega, to podnie™cie
swoje rŸce i powiedzcie to. OtóŒ, prawdopodobnie jeste™cie chorzy; a
moŒe nie. Ja nie wiem. MoŒe to s kopoty finansowe, kopoty w
domu. Ja nie wiem.
241 Lecz teraz _ niech ta moda pani tutaj podejdzie teraz bliŒej.
Widzisz? DziŸkujŸ ci, to jest w porzdku. OtóŒ, tutaj jest niewiasta o
wiele modsza ode mnie. Urodzili™my siŸ prawdopodobnie wiele lat
po sobie i oddaleni wiele mil od siebie. Nasze pierwsze spotkanie
teraz _ ona jest tutaj z pewnego powodu. Ja nie wiem. Ona _ moŒe
jest chora. Ja nie wiem, jaki jest jej kopot. Jakikolwiek jest jej kopot
_ Bóg wie. I je™li On to objawi, to ona bŸdzie wiedzieø, czy to jest
prawd, czy nie.
242 Gdyby teraz ta moda pani powiedziaa: Bracie Branham, jestem
okropnie chora. Ja _ boli mnie mój Œodek. Mam konwulsje,
wzglŸdnie co™ innego”. Ona wyglda na zdrow osobŸ, lecz czowiek
nie moŒe siŸ zawsze tym kierowaø.
243 I gdyby ona powiedziaa _ ja bym powiedzia: OtóŒ, Biblia mówi:
Wkadajcie rŸce na chorych”. W ten sposób modliby siŸ o ni brat
Roberts, brat Allen, albo wielu z tych mŸŒów. To bya ich usuga. Oni
moŒe wkadali rŸce na ludzi i mówili: Szatanie, wypu™ø j na
wolno™ø, w Imieniu Jezusa. Ja ciŸ strofujŸ, szatanie”, czy co™ w tym
sensie. I mówili: Id› teraz naprzód, jeste™ uzdrowiona”. Ona temu
powinna bya wierzyø. Widzicie, to byoby w porzdku.
244 OtóŒ, a co, gdyby ona miaa gdzie™ jaki™ skryty grzech.
Mogliby™cie na ni wylaø galon oleju, namaszczaø j tak duŒo razy,
mogaby skakaø w górŸ i w dó, i krzyczeø, a ten diabe by tam cigle
ZNAK TEGO CZASU
37
leŒa. Nie wyznany grzech! Wy nim nigdy nie ruszycie. Absolutnie
nie.
245 Lecz teraz, jeŒeli Duch šwiŸty moŒe zstpiø w dó i powiedzieø jej
co™, co siŸ wydarzyo, to ona wie, czy to jest prawd, czy nie, a potem
jej powie, co bŸdzie siŸ dziaø. JeŒeli to, co byo, jest prawd, wtedy to,
co bŸdzie, jest równieŒ prawd. Czy tak nie jest? OtóŒ, to jest
dobrotliwo™ø naszego umiowanego Pana, starajcego siŸ zebraø
Swoj OblubienicŸ razem w tych ostatecznych dniach (rozumiecie?),
jak On obieca uczyniø. Ilu z was uwierzy w Niego caym swoim
sercem, jeŒeli On uczyni tak rzecz? [Zgromadzeni mówi: Amen” _
wyd.] Niech was Bóg bogosawi za wasz wierno™ø. OtóŒ, to jest^
246 JeŒeli chcecie czytaø, proszŸ was, jeŒeli mnie przyapiecie poza
Pismem šwiŸtym, powiedzcie mi to. Rozumiecie? Napiszcie mi list
albo powiedzcie jednemu z tych pastorów, i powiedzcie mi, gdzie siŸ
zmyliem. Ja nie chcŸ byø w bŸdzie. Ja chcŸ byø w porzdku i musi to
byø Sowo.
247 OtóŒ, we›my teraz trochŸ _ ot tak. We›my dokadnie ew. Jana 4.
na nowo. Tutaj jest mŸŒczyzna i kobieta, spotykaj siŸ po raz
pierwszy, tak jak nasz Pan i ta kobieta z Samarii. Oni siŸ spotkali po
raz pierwszy i Jezus rozmawia z ni przez chwilŸ, aŒ stwierdzi, na
czym polega jej problem. Jej problemem bya niemoralno™ø. I On jej
powiedzia, jaki by jej problem i ona to szybko rozpoznaa, Œe On
musi byø prorokiem. Ona rzeka: Panie, widzŸ, Œe Ty jeste™
prorokiem”. Dalej rzeka: Wiemy, Œe przyjdzie Mesjasz, a kiedy On
przyjdzie, bŸdzie czyni wa™nie to”.
Jezus powiedzia: Ja Nim jestem”. Rozumiecie?
248 OtóŒ, je™li w taki sposób On da poznaø Siebie ludziom wczoraj, to
On jest tym samym i dzisiaj, i On musiaby zidentyfikowaø samego
siebie w ten sam sposób. JeŒeli Duch šwiŸty powiedziaby jej to teraz,
to ona wiedziaaby, Œe musi to przychodziø przy pomocy jakich™
duchowych ™rodków. Nie moŒe to przyj™ø z naturalnego zakresu,
rozumiecie, lecz z duchowego zakresu. OtóŒ, ona by moŒe powiedziaa
jak faryzeusze: On jest Belzebubem”, to jej sprawa. JeŒeli powie:
On jest Chrystusem” wtedy to jej sprawa i sprawa Chrystusa,
rozumiecie, cokolwiek to jest.
249 Bd›cie teraz naprawdŸ peni czci. Ja czekam chwilŸ na to
Namaszczenie. Dlatego wa™nie zwlekam. Rozumiecie? PoniewaŒ ja _
Ono moŒe nawet wcale nie przyjdzie. Je™li Ono nie przyjdzie, to
skonimy nasze gowy i rozpu™cimy suchaczy, i przyjdziemy tu
ponownie jutro wieczorem i poprosimy Go, czy On zechce^ On
mnie jeszcze nigdy nie zawiód. Przed setkami tysiŸcy ludzi na raz _
On nigdy nie zawiód. A zatem, On nie zawiedzie tym razem. Ja wiem,
38
MÓWIONE S~OWO
Œe On nie zawiedzie. Ja wiem, Œe On nie zawiedzie. Rozumiecie, ja po
prostu wiem, Œe On nie zawiedzie.
250 Widzicie wiŸc, mam na uwadze, Œe pora zako§czenia juŒ
przeminŸa. Nie moŒecie mieø^ Nie moŒecie byø zdenerwowani, a
chcieø, by Duch šwiŸty dziaa przez was. Musicie siŸ uspokoiø. OtóŒ,
jeŒeli bŸdzie dodatkowa opata za ten wieczór, ja j zapacŸ.
Rozumiecie? To jest wa™ciwe. Szatanie, nie moŒesz nas tak
oszukiwaø. (Rozumiecie?)
251 BiorŸ teraz w pojmanie i rozkazujŸ kaŒdemu duchowi tutaj w
Imieniu Jezusa Chrystusa. Zatem, teraz po prostu^
252 BŸdŸ rozmawia z t mod pani. Je™li teraz Duch šwiŸty,
siostro^ Jezus rozmawia z t pani przez chwilŸ, by nawizaø
kontakt z jej duchem, rozumiecie, by stwierdziø, co nie jest w
porzdku. Ja wierzŸ, Œe to wa™nie On uczyni. Ojciec posa Go tam i
trzeba mu byo i™ø przez SamariŸ. Lecz kiedy wyszed na to wzgórze,
to byo wszystko, co On wiedzia; On tam po prostu by. A oto
przychodzi niewiasta; On wie, Œe to musi byø wa™ciwa pora.
253 OtóŒ, Ojciec posa mnie tutaj na pónoc. Jestem tu w Nowym
Jorku, a ty jeste™ tutaj na podium jako pierwsza osoba dzisiaj
wieczorem. Ja nie wiem dlaczego, ale On mi to objawi. A jeŒeli On to
objawi, czy to pobudzi ciŸ do wiary w Niego z caego twego serca? Czy
to przyjmiesz? Ty bŸdziesz wiedziaa, czy to jest prawd, czy nie.
Rozumiesz? Nie znam ciŸ i jestem dla ciebie obcym, lecz twoje
dolegliwo™ci _ co ty^ Masz kilka dolegliwo™ci. Lecz gównym
powodem, dlaczego przysza™ w pro™bie o modlitwŸ, s dolegliwo™ci
w gardle. Ty masz kopoty z gardem. Czy siŸ to zgadza? Podnie™
swoj rŸkŸ. Czy wierzysz? ChwileczkŸ. OtóŒ, to byoby w porzdku.
254 MoŒe powiesz: Ty to chyba zgade™, bracie Branham”. Nie, wcale
nie. Ja to zawsze odczujŸ spo™ród suchaczy: On to zgadn”.
255 Zatem, chwileczkŸ tylko, pozwólcie, Œe porozmawiam tylko z ni.
Ty jeste™ ™wiadoma tego, Œe co™ siŸ dzieje. Rozumiesz?
256 Wy, suchacze, ilu z was widziao juŒ to zdjŸcie Anioa Pa§skiego,
t šwiato™ø? Ono wisi tam, w Waszyngtonie D. C. Widzicie, Ona
unosi siŸ teraz bezpo™rednio nad ni. Widzicie? Czy J widzicie?
Wyglda jak^ Oczywi™cie, to namaszczenie jest tutaj obecnie. Ja J
widzŸ. Rozumiecie? Ona jest bezpo™rednio nad ni.
257 Tak, Ona jest tutaj. Ona ma _ tak, ona ma kopoty w gardle. Ona
siŸ martwia. I _ tak, ona ma naro™l w jej gardle. To siŸ dokadnie
zgadza. Nie tylko to, lecz ty masz kopoty z tarczyc, które ciŸ
niepokoj. Czy siŸ to zgadza? Widzisz? W porzdku. Czy wierzysz
teraz, Œe to jest Jezus Chrystus stojcy tutaj, który ciebie zna i wie
wszystko o tobie? Czy Go przyjmujesz jako twego Uzdrowiciela?
[Siostra mówi: Tak” _ wyd.] Id› i bd› zdrowa, w Imieniu Jezusa
ZNAK TEGO CZASU
39
Chrystusa. Widzicie teraz^ Widzicie? Jest to po prostu _ widzicie _
On wie wszystko.
258 Jak ci siŸ powodzi, moda pani? Ty jeste™ teraz trochŸ
zaszokowana, rozumiesz, poniewaΠz chwil, gdy ona podesza, ta
pani podesza tutaj, ta šwiato™ø przesza wprost nad ni. Rozumiesz?
I ona jest tego ™wiadoma. Spójrz teraz. Ja nie znam tej kobiety. Ja _
niczego o niej nie wiem. Lecz ona stoi tam _ po prostu moda pani. A
zatem, jeŒeli Duch šwiŸty moŒe mi objawiø, czego pragniesz od
Boga^ Ty jeste™ chrze™cijank. Widzisz? A wiŸc _ gdyby™ ni nie
bya, On by mi to teraz powiedzia. Rozumiesz? Lecz ty jeste™
chrze™cijank _ chcŸ powiedzieø prawdziw chrze™cijank. I jeŒeli
On objawi mi _ gdyby On objawi mi, czego ty pragniesz od Niego,
czy uwierzysz, Œe jestem Jego prorokiem, czy sug? Nie miabym tego
mówiø, rozumiecie, lecz ten czas przychodzi. Widzicie? Czy bŸdziesz
wierzyø? [Siostra mówi: Amen” _ wyd.] Ty wiesz, Œe jestem dla
ciebie obcym.
259 OtóŒ, w rzeczywisto™ci nie jeste™ tutaj z powodu samej siebie.
WidzŸ inn niewiastŸ, starsz niewiastŸ; racja, to twoja matka.
[Siostra mówi: Tak” _ wyd.] Uhm. I nie ma jej tutaj. Ona jest _ ty
bya™ bardzo zaniepokojona z powodu niej. Ona równieŒ cierpi _ z
powodu raka. I ty siŸ zastanawiasz nad jej stanem. Czy wierzysz,
moda pani, Œe to jest Duch šwiŸty, który to czyni? [Amen”.] We›
teraz tŸ chusteczkŸ z twojej torebki i id› do domu. Kiedy odwiedzisz
twoj matkŸ _ albo jej j po™lij _ poóŒ j na ni albo jej po™lij tŸ
chusteczkŸ dla upamiŸtnienia tej modlitwy dzisiaj wieczorem. I nie
wtp w swoim sercu, lecz wierz, Œe Jezus^ Tak, a ta ciemno™ø
opu™ci j i ona bŸdzie^ Ty bŸdziesz zdrowa. Id› teraz i niech ci Pan
bogosawi. Niech ci Bóg bogosawi, moja siostro.
260 Czy bŸdziesz wierzyø caym swoim sercem? NuŒe, tylko nie wtp!
Miej po prostu wiarŸ.
261 ChwileczkŸ tylko teraz, wybaczcie mi na chwilŸ. Co™ siŸ
wydarzyo. Pojawi siŸ tutaj jeszcze kto™ inny. Po prostu tam, gdzie
bya ta pani, za któr siŸ wa™nie teraz modliem tutaj. Gdzie ona jest
teraz? O, tak, to byo _ w porzdku. ChwileczkŸ tylko. Nie _ tylko
sekundŸ, Duch šwiŸty _ przychodzi jeszcze kto™ inny. Widzicie, jest
to šwiato™ø i ona pozwala^
262 Tak, jest to ta kolorowa pani, siedzca wprost tutaj. Tak, ty
siedziaa™ tam i modlia™ siŸ o uzdrowienie. OtóŒ, ty jeste™ obc dla
mnie. Ja ciebie nie znam. Lecz czy wierzysz, Œe Jezus Chrystus jest
tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki? Czy wierzysz, Œe wysokie
ci™nienie krwi opu™ci ciŸ i ty bŸdziesz zdrow? O to wa™nie siŸ
modlia™. Czego siŸ ona dotknŸa? Ona siŸ nie moŒe dotknø mnie; jest
40
MÓWIONE S~OWO
zbyt daleko ode mnie. Ona siŸ dotknŸa NajwyŒszego Kapana, który
moŒe wspóczuø naszym sabo™ciom.
263 Tylko wierz. Widzisz teraz, ty nie musisz byø tutaj na podium.
Jeste™ tam. Tylko wierz, tylko o tyle ciŸ proszŸ. Tylko wierz.
264 Tutaj jest pewna pani, siedzi wprost tutaj, patrzy siŸ w tym
kierunku i modli siŸ. Ona nie modli siŸ o siebie. Modli siŸ o kogo™ z jej
ukochanych. PoniewaŒ to jest^ Wa™nie kto™ odszed std, kto siŸ
modli o swoj ukochan _ pani modlia siŸ o swoj matkŸ. Lecz ta
pani modli siŸ o jej ojca. A jej ojciec _ widzŸ wzburzone morze, on
jest _ on nie jest std. On jest spoza morza, co™ w tym sensie _
Norweg z Norwegii. To siŸ dokadnie zgadza. Wierz w Pana Jezusa,
moda pani, a twój ojciec bŸdzie uzdrowiony. OtóŒ, czego siŸ ona
dotknŸa? Zapytajcie siŸ jej, czy mnie zna.
265 Czy modlia™ siŸ wa™nie o to? Pomachaj swoj rŸk, jeŒeli to
prawda. To siŸ zgadza. Jeste™my sobie wzajemnie obcy. Czy to
prawda? Tak jest. W porzdku. Ty juŒ masz swoj pro™bŸ, jeŒeli tylko
bŸdziesz w to wierzyø.
266 Czego siŸ ona dotknŸa bŸdc dwadzie™cia jardów ode mnie?
DotknŸa siŸ NajwyŒszego Kapana, rozumiecie, nie mnie. Ja jej nie
znam. Lecz ona dotknŸa siŸ NajwyŒszego Kapana, umiowanego
Pana Jezusa, Który jest z nami dzisiaj wieczorem.
267 Ty jeste™ dla mnie obc. Czy to jest pacjentka, czy to jest ta osoba?
Widzicie, ja muszŸ po prostu postŸpowaø w ten sposób, jak On mnie
prowadzi. Rozumiecie? Tak jak ta niewiasta, rozumiecie? On j
dostrzeg. Widzicie? Ona dotknŸa siŸ Boga poprzez Niego. OtóŒ, Ci
ludzie tam na zewntrz _ oni czyni wa™nie to _ oni dotykaj siŸ
Boga. Widzicie, to po prostu _ ja muszŸ siŸ skierowaø w tym
kierunku, gdzie On dziaa.
268 OtóŒ, jeste™my sobie wzajemnie obcy. Ja ciebie nie znam. Nigdy w
moim Œyciu ciebie nie widziaem. Jeste™my sobie obcy. Tak, aby
ludzie widzieli, Œe jeste™my sobie obcy _ nie znamy siŸ wzajemnie.
OtóŒ, je™li Pan Jezus objawi mi teraz co™, a ty wiesz, Œe ja nic o tym
nie wiem, bŸdzie to musiao przyj™ø dziŸki nadprzyrodzonej mocy.
Widzisz, Boskie uzdrowienie, jeŒeli pragniesz uzdrowienia _ ja nie
wiem, czy to jest to, czego pragniesz. Rozumiesz? Czasami jest to dla
kogo™ innego lub kopoty w domu, kopoty finansowe, i tym
podobnie. Lecz On moŒe siŸ zatroszczyø o wszystko. JeŒeli On wie,
czego ty potrzebujesz, On moŒe mi to objawiø. Rozumiesz? I kiedy On
to objawi, wtedy ty wiesz, Œe to jest On. Rozumiesz, ty wiesz, Œe to
musi byø On.
269 Czy to sprawi, Œe wszyscy uwierzycie? [Zgromadzeni mówi:
Amen” _ wyd.]
ZNAK TEGO CZASU
41
270 OtóŒ, wydaje siŸ, Œe ona jest mi osob. Rozumiecie?
Porozmawiajmy teraz na chwilŸ.
271 Ta šwiato™ø podniosa siŸ teraz, Ona przesza do suchaczy.
Kto™^ Bd›cie tylko peni czci. Rozumiecie? Chodzi o to mocne
cigniŸcie wiary. Ono tylko przyjmuje to wa™ciwie. Wy to
odczuwacie _ cnota. Ja gosiem niemal godzinŸ i pó, a jedna wizja
osabia mnie wiŸcej, niŒ gdybym gosi dziesiŸø godzin. Moc _ cnota
jest moc.
272 Widzicie, wy to czynicie. Nie jestem to ja. Nie ja. Te wizje nie s
ze mnie. Wy to czynicie. Jest to wasza wiara w Boga, która to czyni.
Nie jestem to ja. Ja tylko stojŸ tutaj jako reprezentant. Podobnie jak
to tutaj, to jest nieme urzdzenie, ten go™nik, dopóki Œywy gos nie
mówi w nim; ono samo nie potrafi mówiø. Ani ja nie mogŸ mówiø. To
jest On, ten Œywy Chrystus, Ten Œyjcy. On mówi i On wie, kim ty
jeste™ i co uczynia™.
273 Powróømy i rozmawiajmy z t pani znowu. JeŒeli Pan Jezus
objawi mi co™ w twoim Œyciu, Œe ty jeste™ _ moŒe to, czego pragniesz
od Niego. PoniewaŒ bŸdc wierzc prosisz Go o co™. A jeŒeli On
objawi mi to, czy wierzysz, Œe to otrzymasz? [Siostra mówi: Tak” _
wyd.] Czy bŸdziesz w to wierzyø? OtóŒ, ty masz dolegliwo™ci Œodka.
[Tak.”] Badania wykazay, Œe twój Œodek obniŒy siŸ. [Tak.”] To
siŸ zgadza. Czy to prawda? [Tak.”] I podczas badania wykryto
jeszcze inn rzecz, oni stwierdzili, Œe masz raka w twoim Œodku.
[Tak.”] Czy siŸ to zgadza? [Tak.”] Czy wierzysz? [Tak.”] Czy
wierzysz, Œe Bóg moŒe mi powiedzieø, kim jeste™? [Tak.”] Pani
Willard _ id› teraz do domu i wierz. Amen.
274 Czy wierzycie caym swoim sercem? [Zgromadzeni mówi:
Amen” _ wyd.] Zapytajcie siŸ teraz tej niewiasty. Nie widzieli™my
siŸ jeszcze nigdy w tym Œyciu. Lecz to jest Duch šwiŸty. On jest tutaj.
Bd›cie teraz naprawdŸ peni czci. Powiedzcie mi, czy macie jeszcze
dosyø czasu, rozumiecie, kiedy^
275 Zatem, jak siŸ panu powodzi? Jeste™my sobie wzajemnie obcy. I ty
zdajesz sobie sprawŸ z tego, Œe pewnego dnia musimy siŸ spotkaø z
Bogiem. I skoro jeste™ obcym dla mnie, a ja dla ciebie, jeŒeli Pan Jezus
objawi mi twoje dolegliwo™ci, czy uwierzysz, Œe to jest On? I ty wiesz,
Œe ja jako czowiek, nie wiedziabym tego. Lecz do tego jest potrzebny
On. Czy to prawda?
276 Nie lubiŸ tego mówiø. Ten modzieniec jest zacieniony,
rozumiecie, nad nim jest ciemno™ø. I jest to bardzo powaŒna sprawa,
ten rak jest zo™liwy. Ty masz raka. To siŸ zgadza. Promienie rentgena
pokazay i ujawniy, Œe ten rak jest w Œodku i Œe on jest na ™cianie
Œodka. On jest na^ Czy to prawda? Tak widzŸ to na tym zdjŸciu
rentgenowskim. On jest na ™cianie Œodka. OtóŒ, to oznacza, Œe
42
MÓWIONE S~OWO
musisz wkrótce umrzeø, je™li ci Bóg nie pomoŒe. Czy to przyjmiesz,
mój bracie? Jezus^ Rak jest niczym dla Jezusa Chrystusa, niczym
wiŸcej niŒ ból gowy. Czy temu wierzysz? OtóŒ, co™ siŸ wa™nie stao
w tobie. Ty miae™ naprawdŸ dobre uczucie. Rozumiesz? JeŒeli
bŸdziesz dalej wierzy w ten sposób^ Ten cie§ ciŸ opu™ci.
Rozumiesz? Twoja wiara ocalia ciŸ. Id› teraz i wierz i niech Bóg ciŸ
uzdrowi.
277 Bóg moŒe uzdrowiø artretyzm. Czy w to nie wierzysz? [Amen”.]
OtóŒ, zacznij po prostu chodziø i mów: DziŸkujŸ Ci, Panie Jezu”.
278 Czy potrafisz wierzyø? Wszystkie rzeczy s moŒliwe dla tych,
którzy wierz”. W porzdku.
279 Czua™ siŸ trochŸ dziwnie, kiedy powiedziaem: artretyzm”. Masz
go równieŒ, niemal nie moŒesz wstaø rano z óŒka, on sprawia
sztywno™ø twoich czonków. Teraz to przeminŸo, jeŒeli w to
wierzysz. Id› z powrotem i wierz w to. Niech ci Pan bogosawi.
280 Astmatyczne dolegliwo™ci, tam^ (Widzicie?) Czy wierzysz, Œe
Bóg moŒe to uzdrowiø? [Amen”.] Przyjmij Go, id› a Jezus Chrystus
uzdrowi ciŸ. Wierz caym swoim sercem.
281 Czy pragniesz spoŒyø swoj kolacjŸ? Smacznego, dolegliwo™ci
Œodka zniky, id› i bd› zdrowa. Id› i wierz w to. Czy moŒesz w to
wierzyø?
282 Bóg moŒe uzdrowiø dolegliwo™ci w plecach, cokolwiek innego.
Czy temu nie wierzysz? Czy wierzysz, Œe On uzdrowi twoje plecy? Id›
swoj drog, raduj siŸ i mów: DziŸkujŸ Ci, Panie Jezu”.
283 Czy wierzysz, Œe jestem Jego prorokiem, wzglŸdnie Jego sug?
Czy wierzysz, Œe Bóg moŒe uzdrowiø dolegliwo™ci serca? Id› wiŸc i
wierz w to.
284 Ty masz dolegliwo™ci kobiece oraz artretyzm. Czy siŸ to zgadza?
Czy wierzysz, Œe On jest BoŒym Uzdrowicielem? Przyjmij Go jako
twego Uzdrowiciela. Id›, raduj siŸ i mów: DziŸkujŸ Ci, Panie”.
285 Ty masz dolegliwo™ci kobiece, które ciŸ trapi juŒ dugi czas. Masz
równieŒ kopoty z sercem. Niemal ciŸ to u™mierca. Ty masz powoli
pompujce serce. Wierz caym swoim sercem, a nigdy wiŸcej nie
bŸdzie ciŸ to trapiø. Id› i wierz w to.
286 Anemia krwi. Czy wierzysz, Œe Bóg moŒe uzdrowiø twoj krew,
usunø tŸ anemiŸ i uzdrowiø ciŸ? Czy temu wierzysz? W porzdku, id›
wierzc, Œe ta cukrzyca nie bŸdzie ciŸ wiŸcej trapia. Wierz w to caym
swoim sercem!
287 Czy wierzysz, Œe On uzdrowi ciŸ, kiedy tam siedzisz? Czy temu
wierzysz caym swoim sercem? Wierz, Œe to jest Bóg, i On uzdrawia
ciŸ zupenie, cakowicie? Niech ci Bóg bogosawi. Id› swoj drog i
raduj siŸ. Amen.
ZNAK TEGO CZASU
43
288 Te bóle pleców nie bŸd ciŸ wiŸcej trapiy, On sprawi, Œe czujesz
siŸ naprawdŸ dobrze, nieprawdaŒ? W porzdku, id› i raduj siŸ, i
powiedz: DziŸkujŸ Ci, Panie Jezu” i wierz caym swoim sercem.
289 Krew _ cukrzyca w twojej krwi, otrzymaa™ kroplówkŸ. Czy
wierzysz, Œe Bóg moŒe uzdrowiø cukrzycŸ? Id› na GolgotŸ po
transfuzjŸ krwi. On usunie to z ciebie.
290 Ty masz dolegliwo™ci w piersiach, nieprawdaŒ? Chciaem ciŸ
wywoaø przed kilkoma minutami. Wa™nie kilka minut temu
patrzye™ siŸ na mnie, a ja odwróciem siŸ i spojrzaem na ciebie, i
nasze oczy siŸ spotkay i spu™cie™ wzrok w dó; odczue™ naprawdŸ
dziwne uczucie _ dolegliwo™ci piersi opu™ciy ciŸ. One zniky. By to
stan nerwów, które blokoway twoj klatkŸ piersiow. Ty wierzysz.
291 Co my™lisz _ ty tam, majca artretyzm i siedzca na krawŸdzi
krzesa _ czy wierzysz? Powsta§, Jezus Chrystus uzdrawia ciŸ.
292 Wzywam was, aby™cie wierzyli w Boga _ Jezusa Chrystusa tego
samego wczoraj, dzisiaj i na wieki! Czy w to wierzycie? [Zgromadzeni
mówi: Amen” _ wyd.] W porzdku. JeŒeli wierzycie caym swoim
sercem, poóŒcie wzajemnie rŸce na siebie. On nie moŒe zawie™ø. On
jest Bogiem, umiowanym Panem Jezusem, Jego moc
zmartwychwstania, Jego identyfikacja^ WóŒcie wszyscy swoje
rŸce wzajemnie na siebie.
293 Niebia§ski Ojcze, nieprzyjaciel ucieka. Nieprzyjaciel jest
pokonany. Jezus Chrystus Œyje i króluje. O BoŒe, bd› mio™ciwy i
daruj uzdrowienie tym ludziom.
294 Szatanie, ty przegrae™ bitwŸ. Jezus Chrystus odniós zwyciŸstwo
w tym audytorium dzisiaj wieczorem. Ty jeste™ obnaŒony. Ty jeste™
tylko oszustem i rzucamy ci wyzwanie, bo miujemy GolgotŸ: Wyjd› z
tych ludzi, w Imieniu Jezusa Chrystusa i opu™ø ich, i wypu™ø na
wolno™ø!

Podobne dokumenty