Sukces gwarantowany Raport PMR

Transkrypt

Sukces gwarantowany Raport PMR
12/2012
grudzień
ISSN: 1897-8657
b udownictwo
Bauma 2013
fot. Bauma
Sukces gwarantowany
Podczas zbliżajacych się wielkimi krokami niezwykle prestiżowych
targów Bauma w Monachium można spodziewać się pobicia kolejnych rekordów. Międzynarodowe Targi Maszyn Budowlanych,
Drogowych i Górniczych zapowiadane na okres od 15 do 21 kwietnia 2013 r. zajmą ponad 570 tys. m² powierzchni wystawienniczej
(pod dachem i na powietrzu).
M
imo zwiększenia powierzchni wystawowej – organizatorzy w północno-zachodniej części przygotowali
dodatkowo 15 tys. m² - liczba oczekujących na miejsca
nie zmalała, skoro zdaniem organizatorów wszystkie lokalizacje
zostały zarezerwowane do maja br. Dzięki temu Bauma 2013 ma
wszelkie dane ku temu, aby przekroczyć wyniki poprzedniej imprezy. Wówczas targi odwiedziło ponad 420 tysięcy gości z około
200 krajów. Swoją ofertę zaprezentowało 3256 wystawców z 53
krajów.
Perspektywy wzrostu
Olbrzymie zainteresowanie towarzyszące monachijskiej wystawie
idealnie koresponduje ze wzrostem światowego rynku budowlanego, który stanowi doskonały pretekst do większego zapotrzebowania na materiały budowlane, służąc także pobudzeniu koniunktury wśród producentów maszyn i urządzeń budowlanych,
drogowych i górniczych. Niemiecka organizacja VDMA (Verband
Deutscher Maschinen-und Anlagenbau) spodziewa się w roku
Prezes wydawnictwa:
Iwona Góra
Boomgaarden Medien Sp. z o.o.
62-604 Kościelec,
Ruszków Drugi, ul. Wesoła 52
tel.: 63-261-60-83, fax: 63-272-54-17
e-mail: [email protected]
Internet: www.atbudownictwo.pl
Wydawca:
Jürgen Boomgaarden
Sposób ukazywania się:
miesięcznik
Nakład:
10.000 egzemplarzy
2
grudzień 2012
Dyrektor naczelny:
[email protected]
Tomasz Kujawski
Zespół redakcyjny:
[email protected]
Grzegorz Antosik
Stefan Szolc
Tomasz Kujawski
Korekta:
Dorota Tomaszewska
Zamknięcie przyjmowania ogłoszeń:
6 dni przed ukazaniem się czasopisma
do godz. 1000
bieżącym wzrostu tego sektora
rynku o 5%. Wzrostu sprzedaży należy upatrywać przede
wszystkim na rynkach wschodzących – popyt szczególnie
mocno rośnie w krajach BRIC
– Brazylii, Rosji, Indiach i Chinach (mimo spodziewanego
schłodzenia gospodarki). Sygnały dla średnio- i długookresowego wzrostu są pozytywne:
na całym świecie w ostatnich
latach znacząco wzrosła działalność
budowlana.
Należy spodziewać się dalszego
kontynuowania tego trendu.
Przewidywany średnioroczny
wzrost w światowym przemyśle budowlanym w wysokości
ponad 4% (do 2015 r.) stanowi
gwarancję trwałego popytu na
nowoczesne maszyny i urządzenia. Oczywiście wzrost
w poszczególnych sektorach
rynku reprezentowanych podczas przyszłorocznej Baumy,
również w odniesieniu do regionów świata, różni się w in-
Dział reklam i ogłoszeń:
[email protected]
Marta Połomska
Krzysztof Borowczyk
[email protected]
Anna Miszczak
ogł[email protected]
Andrzej Kujawa
Dystrybucja:
Beata Opas
Opracowanie graficzne:
Dorian Sekelský
Paweł Wiśniewski
Ceny ogłoszeń:
informator Media Info 2012
(na życzenie zainteresowanych)
tensywności. Dla przykładu,
można pozostać optymistami,
jeśli chodzi o Niemcy, podczas
gdy rynki krajów Europy Południowej pozostaną w recesji.
Największy wzrost w branży
spodziewany jest zwłaszcza
w odniesieniu do maszyn drogowych, do prac ziemnych
oraz obróbki minerałów.
Flagowa impreza
W związku z tym organizatorzy
targów pozostają optymistami także jeśli chodzi o kolejne
edycje Baumy. Jest nim Messe
München International (MMI),
jedna z wiodących firm wyspecjalizowanych w organizowaniu
targów. Zajmuje się organizacją
około 40 imprez targowych
w Europie, Ameryce Południowej i Azji. Flagową imprezą MMI
są także targi Bauma China, odbywające się w Szanghaju.
Iwona Góra
Przedstawicielstwa na Europę:
Niemcy:
Boomgaarden Verlag GmbH
Jürgen Boomgaarden
[email protected]
Francja:
J.-P. Houpert
e-mail: [email protected]
Włochy:
H. Niedler
e-mail: [email protected]
Austria:
M. Schachinger
e-mail: [email protected]
Druk:
„TRANS-DRUK”
62-590 Golina, Kraśnica Kol. 84
Spis treśc
i
Rozmowa miesiąca
Dressta – Teraz Polska
Na rynku maszyn budowlanych w Polsce właśnie pojawił się nowy gracz. Dotychczas
znana jako międzynarodowa forpoczta marki HSW – Stalowa Wola spółka
Dressta, przejęła obowiązki sprzedaży i obsługi serwisowej maszyn budowlanych
dystrybuowanych obecnie pod wspólną marką na rynku polskim. O działalności spółki
Dressta, sposobie na szybkie zintegrowanie systemu sprzedaży i obsługi posprzedażnej,
str. 13
Budownictwo
2
Bauma 2013
Sukces gwarantowany
8 Raport PMR
Gaz łupkowy w Polsce
11 Raport PMR
Inwestycje infrastrukturalne motorem
napędowym polskich regionów
oczekiwaniach związanych z przejęciem odpowiedzialności za rynek polski, rozmawiamy
z Andrzejem Calem, dyrektorem biura sprzedaży krajowej w spółce Dressta.
Portrety firm
21 Zama
Nowe maszyny w ofercie
22 Proxy Trade
Oferta pełna osprzętu
23 Bobcat/PK Serwis
Serwis szyty na miarę
Temat miesiąca
15 Manitou
Efektywnie na wysokości
16 Budownictwo w Europie
Pod kreską
17 Herkules Wagi
Siła doświadczenia
18 Air Seal Poland
Opony uszczelnione
19 Hinowa/Agro-Partner
Nowoczesne i wielofunkcyjne
20 Komatsu
Strzał w dziesiątkę
Opinie użytkowników
37 Piaskownia Stary Jaworów
Dobry sprawdzian
Maszyny komunalne
38 LIWEX
Blitzkrieg w ogrodzie
Aktualności branżowe
24 Inwestor – wykonawca podwykonawca
Partnerstwo czy rywalizacja?
26 Business Centre Club
Manifest dla budownictwa
28 Podsumowanie roku 2012
Gotowi na trudne czasy
34 LiuGong Machinery Poland
Nowe inwestycje
35 Terex Construction
Wizja przyszłości
39 Hydro-Masz/Lindner
Siła uniwersalności
40 Komtechnika
Atrakcyjny sektor
36 Narodowy Bank Polski
Budownictwo – najmniej rentowne
40 Pol-Dróg
Menedżer roku
grudzień 2012
3
Sprzedaż
maszyn i urządzeń budowlanych
gzlhg¶qdv}ndqd |rxwxehÞ
zzzÝ|rxwxehÝsoðdwexgrzqlfwzr
oxe}hvndqxm
nrgvpduwirqhpÞ
4
grudzień 2012
Sprzedaż
maszyn i urządzeń budowlanych
grudzień 2012
5
Części zamienne
i podzespoły do maszyn budowlanych
www.atbudownictwo.pl
Części do maszyn budowlanych
silniki diesel - skrzynie biegów - hydraulika - inne części
tel. +48 33 483 2O 22, +48 33 872 70 77, e-mail: [email protected]
6
grudzień 2012
www.wibako.pl
grudzień 2012
7
b udownictwo
Gaz łupkowy w Polsce
Gaz łupkowy w Polsce
Polska jest europejskim pionierem w dziedzinie projektów poszukiwawczych gazu łupkowego i ma szansę stać się w przyszłości
centrum rozwoju tego sektora. Zainteresowanie niekonwencjonalnymi zasobami gazu ziemnego wzmacnia tu silna potrzeba
Do sierpnia
2012
r. Ministerstwo
Środowiska
wydało
koncesji
na dla
poszukiwanie
dywersyfikacji
dostaw
błękitnego
paliwa oraz
relatywnie
łatwy 111
dostęp
do rynku
inwestorów zagranicznych. Wsparcie
działań
poszukiwawczych
deklaruje
również
polski
rząd.
gazu łupkowego w Polsce. Najwięcej koncesji otrzymały: spółka Skarbu Państwa PGNiG (15),
K
Petrolinvest
Marathon
Oil Company (11),
3legotrzymały
resources (9),
Orlen Upstream Sp.
o.o.
poszukiwawczego
od zetapu
oncesje(14),
na projekty
poszukiwawcze
w Polsce
wykonywania
otworów
wiertnajwiększe
firmy
z
sektora
E&P
(Exploration
and
Produc(7) i BNK Petroleum (6). Do września 2012 r. zdołano wykonać w całości ok. 25 odwiertów,
tion – poszukiwawczo-wydobywcze) w tym: Chevron, nicznych, po wykańczanie
a kolejnych 12 jest w fazie realizacji. Jak ocenia PMR, do końca 2012 r. rozpocznie się jeszcze
Marathon Oil, ENI, BNK oraz Talisman Energy. W ślad za tym odwiertów, w tym również zabiegi szczelinowania
hydraublisko
20 odwiertów.
Ostatnie
projekty
koncentrują się
przede
na uzyskaniu nowych
na
krajowy
rynek weszli
najwięksi
podwykonawcy
usług,
jakwszystkim
np. Schlumberger, Halliburton, Weatherford oraz Baker Hu- licznego. W sektorze można
profili danych, które pozwolą opracować dalsze plany rozwoju sektora.
ghes. Rozszerzyli oni zakres usług, oferując realizację procesu zaobserwować wzrost popy-
Odwierty wykonane i rozpoczęte w Polsce, stan na sierpień 2012
$
! '&
#%
#&
"
"# " # ##
" ! 8
grudzień 2012
Spośród ważkich pytań na temat potencjału przemysłu i możliwości inwestycyjnych,
tu na technologie szczelinowania i odwiertów. A wejście
na rynek United Oil Services,
wspieranej przez jeden z wiodących prywatnych funduszy
inwestycyjnych, dodatkowo
potwierdza silne zainteresowanie polskimi łupkami.
Właśnie owo pojawienie się
na rynku kluczowych, globalnych graczy będzie miało decydujący wpływ na szybkość
uruchomienia komercyjnego
wydobycia gazu łupkowego
w Polsce. Zwłaszcza że według
planów Ministerstwa Skarbu
pierwsza kopalnia gazu łupkowego ma rozpocząć działalność już w 2015 r.
„Pas łupkowy", obejmujący
ok. 37 tys. km², tj. 12% obszaru Polski, rozciąga się od północnych obszarów kraju (basen bałtycki), przez regiony
centralne (basen podlaski), po
wschodnie (basen lubelski).
Ostatnie prace poszukiwawcze zdają się potwierdzać, że
najbardziej obiecująca jest formacja bałtycka i to na tym obszarze koncentruje się obecnie
większość projektów i badań.
Do sierpnia 2012 r. Ministerstwo Środowiska wydało 111
koncesji na poszukiwanie gazu
łupkowego w Polsce. Najwię-
Doświadczyć
postępu.
budownictw
o
Mobilna koparka
firmy Liebherr.
Najwyższa ekonomiczność dzięki
przyszłościowej technologii
Przemyślana koncepcja urządzeń dla
maksymalnej produktywności
Jakościowe komponenty z produkcji firmy
Liebherr
Ergonomiczne miejsce pracy ze znakomitym
widokiem dla stale wysokiej wydajności pracy
Liebherr-Polska Sp. z o. o.
ul. Hansa Liebherra 8
41-710 Ruda Śląska
Tel.: +48 32 342 69 50
E-Mail: [email protected]
www.liebherr.pl
grudzień 2012
Grupa firm
9
b udownictwo
cej koncesji otrzymały: PGNiG (15), Petrolinvest (14), Marathon
Oil Company (11), 3leg resources (9), Orlen Upstream (7) i BNK
Petroleum (6). Do września 2012 r. zdołano wykonać w całości ok. 25 odwiertów, a kolejnych 12 jest w fazie realizacji. Jak
ocenia PMR, do końca 2012 r. rozpocznie się jeszcze blisko 20
odwiertów. Ostatnie projekty koncentrują się przede wszystkim
na uzyskaniu nowych profili danych, które pozwolą opracować
dalsze plany rozwoju sektora.
Spośród ważkich pytań na temat potencjału przemysłu i możliwości inwestycyjnych, dwa główne dotyczą dokładnej wielkości niekonwencjonalnych złóż gazu oraz opłacalności jego
wydobycia.
Zasoby gazu łupkowego w Polsce wynoszą według różnych
źródeł: od 346 mld m³ do 1,9 bln m³ (wg Państwowego Instytutu Geologicznego), 1,4 bln m³ (wg Wood Mackenzie), a nawet 5,3 bln m³ (wg amerykańskiej agencji rządowej US Energy
Information Administration).
Jak potwierdzają sami eksperci, ani szacunkowe dane EIA, ani
te pochodzące z PIG nie są wystarczająco wiarygodne. Na tym
etapie rzetelne informacje na temat wielkości złóż mogą opierać się jedynie na wyliczeniach, będących wynikami projektów
odwiertowych prowadzonych przez firmy z sektora E&P. Więcej
wykonanych odwiertów wpłynie na poszerzenie wiedzy o polskim rynku łupków i umożliwi zweryfikowanie jego faktycznego potencjału. Eksperci spodziewają się bardziej wiarygodnych
danych na temat wielkości zasobów gazu łupkowego pod koniec 2013 r., czyli w momencie gdy, jak wynika z wydanych koncesji oraz planów firm poszukiwawczych, zostanie wykonanych
w sumie ok. 100 odwiertów.
Polska zużywa 14,3 mld m³ gazu ziemnego rocznie, z czego
tylko 4,1 mld m³ pochodzi z krajowego wydobycia. Niewystarczające zasoby ropy i konwencjonalnego gazu ziemnego powodują silną zależność od importu surowców, głównie z Rosji.
Potwierdzenie nawet najmniejszej z szacunkowych wielkości
zasobów gazu łupkowego (wynoszącej 346 mld m³), mogłoby tę zależność nie tyle poważnie ograniczyć, co zupełnie wyeliminować. Bowiem komercyjne wydobycie gazu łupkowego
w Polsce pokryłoby w całości zapotrzebowanie na błękitne pa-
10
grudzień 2012
liwo na kilka dziesięcioleci (ok.
30–50 lat).
Optymizm
studzą
jednak
polskie regulacje prawne,
w tym kwestie podatkowe
oraz procedury koncesyjne.
W tym przypadku prawo nie
do końca nadąża za praktyką,
co wzbudza wątpliwości interesariuszy. Zarówno inwestorzy zagraniczni, jak i krajowi
muszą mieć pewność, co do
wysokości podatków, jakie zapłacą za wydobycie i prowadzenie działalności w ramach
posiadanych koncesji. A niejasne deklaracje rządu dotyczące planów i strategii w tym
względzie nie zachęcają firm
z sektora E&P do zwiększania
aktywności w obszarze projektów poszukiwawczych. Co
więcej, publikacja wyczekiwanego przez przedsiębiorców
projektu ram prawnych i regulacji podatkowych, dotyczących procedury koncesyjnej
i wydobycia gazu łupkowego,
była przez ostatnich kilka miesięcy stale przekładana.
Niezależnie od dość mglistych
perspektyw komercyjnej eksploatacji gazu łupkowego,
polski rząd jest pełen optymizmu i entuzjastycznie ocenia
projekt jego wydobywania.
Stanowisko władz potwierdza
niedawna umowa o współpra-
cy dot. poszukiwań i wydobycia gazu łupkowego, podpisana przez 5 największych
spółek Skarbu Państwa z sektora energetycznego (PGNiG,
Tauron, KGHM, Enea, PGE).
Mają one przeznaczyć 1,72
mld zł na ten cel.
Mimo pewnych problemów,
możliwość wydobycia gazu
łupkowego w Polsce jest postrzegana jako atrakcyjna perspektywa inwestycyjna. Przyczyniły się do tego: obiecujące
szacunki, co do wielkości złóż,
najbardziej intensywne działania poszukiwawcze realizowane obecnie w Europie, możliwa liberalizacja rynku gazu
w perspektywie średniookresowej oraz obecność w kraju
wiodących firm sektora E&P.
Wyjaśnienie kwestii prawnych
i podatkowych oraz potwierdzenie rzeczywistej wielkości
złóż zwiększą potencjał rozwoju tej nowej i ważnej gałęzi
sektora energetycznego.
Nadchodzące miesiące będą
miały zatem kluczowe znaczenie dla sektora gazu łupkowego. Wszystkie zainteresowane
podmioty będą obserwować
dalsze ruchy rządu polskiego
i już aktywnych inwestorów,
by również wejść na rynek
w Polsce na jak najbardziej korzystnych warunkach.
budownictw
o
Inwestycje infrastrukturalne
motorem napędowym polskich regionów
Ostatnie lata dla polskiej gospodarki, a szczególnie dla polskiego przemysłu budowlanego, obfitowały w liczne wyzwania
inwestycyjne, których planowana od lat realizacja wreszcie stała się możliwa dzięki dostępności środków finansowych.
Dotacje unijne wspomogły i nadal wspomagają wiele przedsięwzięć budowlanych, które w dalszym etapie użytkowania
przyniosą korzyści ekologiczne, transportowe lub edukacyjne.
S
egment inżynieryjny stanowi trzon polskiego budownictwa odpowiadając za ponad połowę produkcji budowlano-montażowej. Znaczna ilość i wartość projektów sprzyja rozwojowi poszczególnych regionów kraju nie tylko poprzez
pobudzanie popytu na usługi budowlane i okołobudowlane, ale
także dostarczając niezbędnej infrastruktury do dalszego rozwoju w innych branżach. W 2011 r. w stosunku do roku 2008
wszystkie polskie regiony odnotowały wzrost udziału segmentu
inżynieryjnego, przy czym największe wzrosty odnotowały słabiej rozwinięta województwa – warmińsko-mazurskie (wzrost
o 18,6 punkta procentowego), lubuskie (wzrost o 18,2 p.p.) czy
podkarpackie (wzrost o 15,6 p.p). Było to przede wszystkim zasługą realizowanych w regionach dużych inwestycji drogowych,
takich jak droga ekspresowa S7, czy autostrady A2 i A4. Co ważne,
budowana w regionach infrastruktura transportowa wpłynie na
przyszłe ożywienie w budownictwie kubaturowym, a zwłaszcza
w segmencie niemieszkaniowym. Dotychczas dynamiczny rozwój segmentu komercyjnego był domeną najbardziej rozwiniętych regionów kraju, np. woj. dolnośląskiego z Wrocławiem na
czele, będącego alternatywą dla innych cieszących się zaintereso-
waniem inwestorów miast, jak
Warszawa, Gdańsk czy Kraków.
W tych tradycyjnych dla inwestorów ośrodkach także następuje dalszy rozwój − powstają
nowe powierzchnie komercyjne oraz liczne przedsięwzięcia
zapewniające lokale mieszkaniowe.
Kluczem do rozwoju miejskich
ośrodków jest ich dostępność.
Dlatego też duża część środprzeznaków przezna
czana jest
na inwest ycje
infrastrukturalne, które poprawią możliwości transportowe
w obrębie regionów. W uprzywilejowanej sytuacji jest Trójmiasto, do którego oprócz
dogodną drogą powietrzną
(lotnisko Rębiechowo) i lądową
(autostrada A1 i planowana trasa S6 oraz modernizowana trasa kolejowa E65) można się dostać także drogą morską z racji
usytuowania miasta, które
grudzień 2012
11
b udownictwo
fot. PMR
Trzon polskiego
budownictwa,
odpowiadający
za ponad połowę
produkcji budowlanomontażowej, stanowi
segment inżynieryjny.
także dodatkowo dostarcza rekreacyjnego charakteru. W związ- dynamicznie rozwijającymi się nadal na etapie realizacji buku z tym Trójmiasto jest coraz częściej wybierane jako ośrodek ośrodkami – Dolnym Śląskiem dowa terminalu skroplonego
prowadzenia wszelkiego rodzaju biznesu, na potrzeby którego z Wrocławiem oraz Śląskiem gazu ziemnego w obrębie porpowstają kompleksy biurowe i konferencyjne wraz z zapleczem z Katowicami i towarzyszącymi tu morskiego w Świnoujściu.
hotelowym, a także liczne inwestycje mieszkaniowe. Tereny mu miastami. Na tym stosun- W ramach przedsięwzięcia
infrastrukturalne
motorem
polskich
regionów
obiekt
zdolny zmakowo niewielkim
terenie napędowym
głów- powstanie
o gorszej dostępności transportowej nadal budząInwestycje
dużo mniejsze
zainteresowanie wśród inwestorów. Dotyczy to przede wszystkim nym inwestorem pozostają gazynować 5 mld m³ ciekłeośrodków na wschodzie kraju − Lublina i Rzeszowa, w których wi- przemysłowe koncerny KGHM, go gazu, a szacunkowy koszt
Struktura produkcji budowlano-montazowej w Polsce, według typu
doczna jest mniejsza liczba firm lokujących tam swoje siedziby. Tauron i PGE inwestujące tam przedsięwzięcia to 3 mld zł.
budownictwa
i miejsca
realizacji
2011
Jednakże
sytuacja powoli
się zmienia
wraz zrobót,
rozwojem
sieci dro- głównie w infrastrukturę ener- Inwestorem jest powołana
specjalnie na potrzeby tego
gowej i kolejowej oraz rozrostem lokalnych lotnisk w Świdniku (k. getyczną.
przedsięwzięcia spółka Polskie
Wpływ
na
rozwój
północnej
Lublina)
i
w
Jasionce
(k.
Rzeszowa).
Południowowschodnia
część
'(%"#" "$%
kraju jest bowiem zbyt dużym terenem, by był on pomijany jako części Polski ma natomiast LNG SA należąca do operatora
podstawowych realizacja
$ z /%"
*'$%
inwestycji energe- gazociągów przesyłowych –
jeden
aspektów
rozwoju kraju. Po uzupełnieniu
spółki Gaz-System SA. Roboty
o strategicznym
braków infrastrukturalnych region ma szansę
na wzrosty w kolej- tycznych #"%
nych latach. Odmienna sytuacja jest natomiast na terenie Opolsz- znaczeniu dla rozwoju kraju. budowlane z tytułu tego zadataką jest będąca nia będą zasilać wartość sektoczyzny, która '%
niejako znalazła się w cieniu
pomiędzy dwoma Inwestycją
Inwestycje infrastrukturalne motorem napędowym
polskich regionów
ra budownictwa
inżynieryjne
"$#
Inwestycje
infrastrukturalne motorem napędowym
polskich regionów go do III kw. 2014 roku. Inną,
''%
bardziej długookresową inweStruktura produkcji
budowlano-montazowej w Polsce, według typu
stycją jest przygotowywana
o-montazowej
w Polsce,
wedługrealizacji
typu
-+*
budownictwa
i miejsca
robót,
2011
budowa pierwszej elektrowni
ji robót, 2011
atomowej. Z dużym prawdo"!"#" "$%
Kujawsko-pomorskie
65%
26%
9%
podobieństwem będzie ona
'(%"#" "$%
."#"%
WDUPLĔVNRPD]XUVNLH
63%
23%
14%
zlokalizowana na terenie wo
8%
$ /%"
Opolskie*'$%
61% 30%
jewództwa pomorskiego (2 z 3
43%
Lubelskie
61%
26%
13%
rozpatrywanych
lokalizacji).
#"%
6%
"!"03%
Podkarpackie
61% 32%
Warta ok. 40 mld zł inwesty
'%
Lubuskie
61% 28%
11 %
cja zrealizowana ma zostać
*"(
àyG]NLH
61%
30%
9%
w 2023 roku. Celem ogranicze
"$#
4(1&"$*)%
Zachodniopomorskie
nia możliwości przedłużania
60%
23%
17%
''%
0DáRSROVNLH
harmonogramu brana jest pod
60%
28%
12%
"#"%
uwagę możliwość rozpisania
ĝOąVNLH-+*
59%
35%
7%
" "$%
przetargu o charakterze pry'ROQRĞOąVNLH
58%
28%
14%
"!"#"
"$%
watnym, gdzie zamawiającym
0D]RZLHFNLH
57%
26%
17%
"% będzie spółka PGE EJ1 Sp. z o.o.
ĝZLĊWRNU]\VNLH
56%
35%
8%
."#"% a rozpoczęcie procesu wyboru
'"(!&("
!2)!$)!
Wielkopolskie
54%
31%
14%
43%
ma nastąpić w I kw. 2013 roku.
Pomorskie
54%
27%
19%
'"(!&("
! %*!"(
Jeśli
inwestycja ruszy, będzie
"!"03% Podlaskie
53% 27%
20%
'"(!&("
%*!"(
bezapelacyjnie największym
*"( przedsięwzięciem ostatnich lat
w Polsce.
4(1&"$*)%
12
"#"%
grudzień 2012
Kluczem
do rozwoju miejskich ośrodków jest ich dostępność. Dlatego też duża część
" "$%
środków przeznaczana jest na inwestycje infrastrukturalne, które poprawią możliwości
rozmowa miesiąc
Dressta
Andrzej Cal, dyrektor biura sprzedaży krajowej w spółce Dressta.
Teraz Polska
Na rynku maszyn budowlanych w Polsce właśnie pojawił się
nowy gracz. Dotychczas znana jako międzynarodowa forpoczta
marki HSW – Stalowa Wola spółka Dressta, przejęła obowiązki sprzedaży i obsługi serwisowej maszyn budowlanych dystrybuowanych obecnie pod wspólną marką na rynku polskim.
O działalności spółki Dressta, sposobie na szybkie zintegrowanie systemu sprzedaży i obsługi posprzedażnej, oczekiwaniach
związanych z przejęciem odpowiedzialności za rynek polski, rozmawiamy z Andrzejem Calem, dyrektorem biura sprzedaży krajowej w spółce Dressta.
Dressta od kilkunastu lat
działa w branży maszyn budowlanych. Proszę jednak
o przybliżenie najważniejszych
informacji dotyczących spółki.
Spółka
Dressta,
utworzona przez Hutę Stalowa Wola
i amerykański koncern Komatsu-Dresser, rozpoczęła działalność w 1995 r. na bazie Biura
Handlu Zagranicznego Huty
Stalowa Wola. Ja sam w poprzednich latach pełniłem różne funkcje w strukturach handlowych grupy HSW. Byłem
dyrektorem sprzedaży w Zakładzie Mechanicznym HSW
S.A., a także zastępcą dyrektora Centrum Budowy Maszyn
ds. sprzedaży. Nazwa Dressta
stanowi łącznik pierwszych liter z nazw – Dresser i Stalowa
Wola. Znakiem rozpoznawczym marki jest bez wątpienia charakterystyczne logo,
czyli piramida składająca się
a
nowej marki na rynek polski? Jakie działania spółka zamierza
podjąć, aby umocnić pozycję na rynku polskim maszyn produkowanych w Stalowej Woli?
Od użytkowników wiele razy słyszeliśmy pytanie, dlaczego maszyn Dressta nie ma w Polsce? Za każdym razem musieliśmy
tłumaczyć, że są tam te same maszyny, tylko produkowane
i sprzedawane z innym znakiem towarowym. Tymczasem w Polsce operuje szereg koncernów międzynarodowych i decyzje zakupowe dla krajowych oddziałów są podejmowane za granicą.
Globalizacja rynku wpływa, że zasadna jest sprzedaż pod jedną
marką zarówno w kraju, jak i za granicą. W Polsce maszyny przez
najbliższe kilka lat będą dystrybuowane pod wspólną marką
Dressta i Stalowa Wola. Nazwa Stalowa Wola dobrze się kojarzy,
nie tylko w Polsce, ale i szczególnie w krajach b. ZSRR, głównie
ze względu na cenione ładowarki Ł34, które były sprzedawane
w dużych ilościach i nadal tam z powodzeniem pracują. Maszyny
te na rynkach wschodnich mają pozytywnie odbierany przydomek „Polak”.
Podobnie jak i na innych rynkach, zamierzamy podkreślać ponad
40-letnią tradycję produkcji tych solidnych i bardzo żywotnych
maszyn, wskazując na możliwość dostosowania ich do wszelkich
wymogów klienta i pracy w różnorodnych warunkach. Chcemy
współpracować ze wszystkimi branżami, w których jesteśmy
obecni, starając się rozszerzyć obecność w leśnictwie oraz sektorze ekologicznym i komunalnym, z czego wynika m.in. nasza
obecność na targach Komtechnika. Zwracamy już większą uwagę
np. na wyposażenie maszyn Dressta Stalowa Wola w dodatkowy
z trzech typowych osprzętów
w oferowanych przez spółkę
maszynach – lemiesza, zęba
zrywaka oraz łyżki ładowarkowej, które zostało zaprezentowane po raz pierwszy w 2000 r.
podczas targów Intermat w Paryżu.
Grupa Kapitałowa Dressta
posiada 3 spółki zależne, 3
centra sprzedaży części oraz
sieć dystrybucji w kilkudziesięciu krajach na całym świecie. W październiku br. obecni właściciele marki Stalowa
Wola postanowili, że należy
zjednoczyć rynek polski i rynki międzynarodowe pod jedną
wspólną marką, która od 2000
r. stała się znakiem rozpoznawalnym w branży, nie tylko
wśród użytkowników, ale i dla
konkurencji.
Jakie były powody podjęcia decyzji o wprowadzeniu de facto
grudzień 2012
13
r
ozmowa miesiąca
osprzęt do pracy w przetwórstwie odpadów, gdyż następuje ograniczenie składowania
odpadów na rzecz ich przetwarzania. Mamy świadomość,
że w drogownictwie trudno
będzie o dynamiczny wzrost
sprzedaży, gdyż w ostatnich
latach na rynek trafiło sporo
nowego sprzętu, który obecnie po upadłościach wielu firm
z branży, jest dostępny po stosunkowo niskich cenach.
Jestem dobrej myśli, gdyż sądzę, że Dressta wprowadzi do
dystrybucji maszyn na rynku
polskim sporo świeżej krwi.
Wystarczy
wspomnieć,
iż
mamy własne procedury serwisowe, które będziemy wdrażać wśród krajowych dystrybutorów, dzięki czemu wsparcie
w tym zakresie powinno być
jeszcze silniejsze. Nie bez znaczenia pozostaje także nieco
inaczej wyglądający, dwustopniowy system kontroli jakości.
Czy przewidywane są zmiany
w zakresie sieci sprzedaży produktów Dressta Stalowa Wola
na rynku polskim?
Nie zamierzamy burzyć już
funkcjonującego organizmu.
Będziemy działać w oparciu
o biuro sprzedaży krajowej
oraz dystrybutorów regionalnych, którzy jednocześnie
pełnią funkcję centrów serwisowych. Cieszy nas fakt,
że dilerzy nadal chcą z nami
współpracować. Chcemy ich
w większym zakresie wykorzystywać do sprzedaży specjalnych aplikacji maszyn,
z czego jesteśmy znani i co
jest naszym dużym atutem.
Potrafimy bowiem praktycznie
każdą maszynę dostosować
do najbardziej nietypowych
prac. Dla przykładu, niedawno
użytkownikowi w Uzbekistanie dostarczyliśmy spycharkę
z zamontowanym dźwigiem,
dzięki czemu może za pomocą
jednej maszyny przemieszczać
segmenty torów kolejowych.
Osprzęt dodatkowy pokazywany na prospektach stano-
14
grudzień 2012
wi jedynie niewielki wycinek
naszej oferty, którą w całości
doskonale znają handlowcy
utrzymujący bezpośredni kontakt z naszymi klientami.
Większość maszyn sygnowanych znakiem Dressta trafia
na eksport. Które rynki zbytu
przedstawiają obecnie największą wartość? Którzy klienci użytkują najwięcej maszyn?
Zdecydowanie zmienia się
geografia sprzedaży. Jeszcze
niedawno, pod kątem ilościowym, głównym rynkiem były
Stany Zjednoczone. Choć nadal pozostają dla nas ważnym
rynkiem zbytu, zostały jednak
obecnie wyprzedzone przez
Rosję i kraje Azji Centralnej. Dynamicznie zwiększamy sprzedaż ciężkich maszyn do RPA i na
Bliski Wschód. Klientami Dressty są przede wszystkim przedsiębiorstwa działające w przemyśle wydobywczym, m.in.
wielkie kombinaty związane
ogólnie z wydobyciem kopalin
stałych, choć także płynnych
i gazowych. Doskonałym tego
przykładem są największe kopalnie odkrywkowe w naszym
kraju, które dysponują pełną
gamą maszyn ze Stalowej Woli.
Co ciekawe, wielu obecnych
i przyszłych klientów z dużym zainteresowaniem ogląda
park maszynowy np. w KWB
Bełchatów, gdzie doskonale
widać postęp technologiczny
poszczególnych
produktów,
np. spycharek gąsienicowych.
W tamtejszej kopalni sprawny
technicznie jest jeszcze najstarszy, licencyjny model TD-25C,
pracujący obok najnowszego
modelu TD-25M Extra. Można się tam również przekonać
o wysokiej jakości oferowanych
maszyn, także tych, których
produkcja już dawno została
zaniechana, jak np. ładowarki
gąsienicowej 175C pracującej
nadal w KWB Konin.
Jak w takim razie wygląda dostępność maszyn ze Stalowej
Woli na rynku wtórnym?
Tego sprzętu jest bardzo mało w „drugim” obiegu. Do marki
Dressta przylgnęła opinia, iż sprzedaje maszyny „jednego użytkownika”. Klient zakupując daną maszynę eksploatuje ją aż do
fizycznej śmierci. Wiele z nich, mimo przestarzałych rozwiązań,
nadal wykonuje swoją pracę. Co ważne, ich eksploatacja wiąże się ze znacznie niższymi kosztami, nie są bowiem obciążone
amortyzacją. Związana jest z tym nasza polityka w zakresie części zamiennych, gdyż w przypadku maszyn wycofanych z produkcji, nie stosujemy lawinowego wzrostu cen części. Skłania
to klientów do utrzymywania maszyn w sprawności. Nie jest to
dla mnie jako sprzedającego najlepsza wiadomość, ale świadczy
o tym, że klient decydując się na zakup maszyn Dressta Stalowa
Wola, robi to z myślą o dłuższej perspektywie.
Jakie maszyny znajdujące się w ofercie spółki Dressta cieszą się
obecnie największą popularnością?
Są to spycharki i ładowarki, choć był okres, kiedy znaczącą część
naszej sprzedaży stanowiły układarki rur. Produkcja układarek
była znacząca, ze względu na dużą ilość projektów gazowych realizowanych w różnych regionach świata, tym bardziej, że nie ma
zbyt wielu renomowanych producentów tych maszyn. O bardzo
dobrej jakości naszych urządzeń najlepiej świadczy fakt, że chińskie firmy, znane z przywiązania do sprzętu własnej produkcji,
decydowały się na układarki Dressta do pracy podczas kontraktów realizowanych np. w Kazachstanie i Uzbekistanie, m.in. przy
budowie imponującego gazociągu z Turkmenistanu do Chin,
o długości ponad 1,8 tys. km w krajach Azji Centralnej i 5 tys.
km w Chinach.
Czy w związku z tym widzi Pan potrzebę uzupełnienia asortymentu o kolejne modele?
Na pewno w pierwszym półroczu 2013 roku będziemy chcieli
wprowadzić na rynki międzynarodowe, głównie w krajach UE,
nową ładowarkę kołową, następczynię znanego niegdyś modelu 530 z łyżką 3-metrową, której produkcja została swego czasu
wstrzymana ze względu na wprowadzenie kolejnych norm emisji spalin. Poważnie myślimy też o rozpoczęciu produkcji większej spycharki gąsienicowej o mocy 600 KM.
Jaki rozwój sytuacji na rynku przewiduje Pan w roku 2013?
Nie ukrywam, że rozpoczęliśmy działalność na rynku polskim
w trudnym okresie, który związany jest z tym, że załamały się
programy drogowe. Z niepokojem obserwujemy również walkę o budżet unijny, przeznaczony na rozwój infrastruktury. Jeśli
chodzi o drogi, zostało nam jeszcze bardzo wiele do zrobienia,
a trzeba wiedzieć, że nie są to jedynie prace wykonywane na budowanych ciągach dróg, gdyż na rzecz takich inwestycji pracuje
szereg innych branż. Nie mówię, że Dressta będzie „zieloną wyspą”, ale naszym celem jest wzrost sprzedaży i udziału w rynku.
Nie będzie to łatwe, gdyż zdaniem wielu ekspertów ekonomicznych w 2013 r. nastąpi apogeum kryzysu.
Niewątpliwie daje się zaobserwować, że firmy przygotowują
się na trudniejsze czasy. Widać to doskonale po zestawieniach
planów inwestycyjnych. Rzecz jasna chodzi o ograniczenie
ilości zakupów oraz zwiększenie zapotrzebowania na części
zamienne, potrzebne do odtworzenia już istniejącego parku
maszynowego.
Dziękujemy za rozmowę.
temat miesiąc
Manitou
a
fot. Manitou
Efektywnie na wysokości
Prace konserwacyjne, instalatorskie czy remontowo-budowlane na znacznej wysokości zdecydowanie ułatwiają tzw.
podesty robocze, zwane też platformami dostępowymi, oraz podnośniki koszowe. Jednym z producentów maszyn
tego typu jest francuska firma Manitou, bardziej znana na naszym rynku z ładowarek teleskopowych i wózków widłowych, która uzupełniła asortyment maszyn z wysięgnikami przegubowymi interesującymi podestami teleskopowymi
z serii TJ. Wyróżniający się parametrami i mobilnością model 280 TJ otrzymał nawet tytuł Produktu Roku 2012 w międzynarodowym konkursie na najlepszy podest z własnym napędem, organizowanym przez magazyny branżowe Access International i Access Lift & Handlers oraz federację International Powered Access.
T
eleskopowy podest 280 TJ zwraca uwagę imponującymi
parametrami, a jednocześnie kompaktowymi gabarytami,
które pozwalają operować maszyną na bardzo niewielkiej
powierzchni. Łącznie z szerokimi możliwościami wysięgnika teleskopowego pozwala to podjeżdżać blisko obsługiwanego obiektu,
a także umożliwia dostęp do jego zakamarków. Ważąca 16,6 t maszyna ma szerokość tylko 1,75 m (z koszem – 2,43 m), wysokość 2,75
i długość 11,35 m, którą do transportu, dzięki funkcji zdalnego składania za pomocą pilota, można zmniejszyć do nieco ponad 8 m.
Duża wysokość,
pokaźny udźwig
Teleskopowy, składany wysięgnik podnośnika 280 TJ
zapewnia wysokość roboczą
niemal 28 m (27,75 m, przy
wysokości podłogi podestu
25,75 m) i maksymalny zasięg
boczny prawie 21,5 m, przy
wysokości roboczej około 5 m.
Jednocześnie ostatni człon
wysięgnika można „łamać”
pod kątem +/-70°, a kosz obracać o kąt +/-90°, co przy nieograniczonej możliwości obrotu nadwozia wokół własnej
osi (360°), do którego zamo-
grudzień 2012
15
t emat miesiąca
bardzo łatwy do opanowania,
zwłaszcza
przez użytkowników innych podestów Manitou.
fot. Manitou
Dobra zwrotność i trakcja
Dzięki kompaktowym
gabarytom, podest teleskopowy
280 TJ może operować na
bardzo niewielkiej powierzchni.
cowany jest wysięgnik, daje
szerokie możliwości aranżacji
kształtu i pozycji wysięgnika.
Podest roboczy, o wymiarach
2,3 x 0,9 m, ma udźwig 350
lub 240 kg i może zabrać trzy
lub dwie osoby, zależnie od
bocznego wysunięcia teleskopu. Warto podkreślić, że
wyższy udźwig jest dostępny praktycznie niemal w całym zakresie ruchu ramienia,
a jedynie na ostatnich dwóch
metrach
wysunięcia
jest
ograniczony do 240 kg. Wydajna hydraulika umożliwia
wykonywanie do czterech
ruchów roboczych w tym samym czasie. Maszyna może
bezpiecznie pracować przy
wietrze o prędkości 12,5 m/s
(45 km/h).
Firma Manitou kładzie nacisk na ergonomię i komfort
obsługi maszyn. Taki też jest
czytelny i intuicyjny układ
sterowania podestem 280 TJ,
16
grudzień 2012
Podest 290 TJ napędzany jest
wysokoprężnym
silnikiem
Kubota o mocy 45 KM, spełniającym normę emisji spalin
Stage IIIA, i ma napęd na 4
koła, które są standardowo
wypełnione pianką i również skręcane, co zapewnia
możliwość zmiany toru jazdy
na różne sposoby: gdy koła
skręcone są w tę sama stronę – chód kraba (jazda po
skosie), lub w przeciwne strony – co pozwala maksymalnie zacieśnić skręt. Promień
skrętu maszyny jest w istocie
niewielki: wewnętrzny wynosi tylko 2 m, a zewnętrzny
– 4,33 m (liczony do śladów
kół). Z opuszczonym teleskopem i koszem ustawionym na
wprost maszyna mieści się
w promieniu 9,75 m.
Zwracają uwagę bardzo dobre właściwości jezdne podestu oraz możliwości pokonywania przeszkód terenowych,
dzięki wspomnianemu napędowi na cztery koła, dużemu prześwitowi (43 cm) oraz
włączanej blokadzie mechanizmu różnicowego osi tylnej
i zastosowaniu dyferencjału
o ograniczonym poślizgu
w osi przedniej. Zdolność pokonywania wzniesień modelu
280 TJ wynosi 40%.
W wyposażeniu standardowym maszyny jest m.in.
akustyczny i wizualny wskaźnik pochylenia oraz przeciążenia, elektryczna pompa
awaryjna, pedał bezpieczeństwa (pozwala na pracę tylko
wówczas, gdy jest wciśnięty),
a na życzenie można otrzymać m.in. generator 5,5 kV,
wyprowadzenie 230 V i przygotowanie do instalacji pneumatycznej do podłączania
narzędzi.
Budownictwo w Europie
Pod kreską
Rozlewające się po Europie spowolnienie gospodarcze nie omija również sektora budowlanego. Według danych Eurostatu produkcja budowlano-montażowa spada w większości krajów UE, a Polska znajduje się wśród państw, w których proces ten zachodzi najmocniej.
O
ile jeszcze w sierpniu 2012 r. produkcja budowlano-montażowa wzrosła o 0,6% w strefie euro i o 0,2% w całej
Unii Europejskiej (miesiąc do miesiąca), tak we wrześniu
br. spadła odpowiednio o 1,4 i 1,8%. W porównaniu do poprzedniego roku wskaźnik ten spadł we wrześniu o 2,6% w strefie euro
i o 5,8% w UE.
Kondycja sektora budowlanego stanowi problem dla całej Unii Europejskiej. We wrześniu br. w ujęciu miesięcznym aż 11 krajów odnotowało spadek produkcji budowlano-montażowej – największy
w Portugalii (-13,4%), we Włoszech (-8%) i w Rumunii (-4%). Tylko
w trzech państwach zanotowano wzrost produkcji budowlanej –
Słowenii (+17,1%), Niemczech (+2,7%) oraz Szwecji (+1%). Jeszcze
gorzej wygląda porównanie z rokiem 2011. Z dostępnych danych
Eurostatu wynika, że produkcja budowlana spadła w 12 krajach
UE. Polska znalazła się wśród trzech państw, w których wskaźnik
ten obniżył się najmocniej.
Licząc rok do roku, polski sektor budowlany zanotował spadek
produkcji o 16,7%. Wśród głównych problemów branży znalazły
się przede wszystkim: zatory płatnicze, spadek zamówień oraz
nadpodaż mieszkań. W jeszcze trudniejszej sytuacji znajduje się
branża w Portugalii (-18,2%) i Włoszech (-17,8%). W tym samym
czasie produkcja w budownictwie zwiększyła się tylko w dwóch
krajach – w Szwecji (o 4,5%) oraz w Niemczech (+4%).
Produkcja w budownictwie we wrześniu 2012 roku.
TQE\PC\OKCPCY
Luksemburg*
Szwecja
Belgia*
Niemcy
Austria*
Francja
Hiszpania
EA17
$WĜICTKC
5ĜQYGPKC
Rumunia
9öIT[
EU27
*QNCPFKC
Dania*
Czechy
Wielka Brytania
5ĜQYCELC
2QNUMC
9ĜQEJ[
2QTVWICNKC
$TCMFCP[EJFNCRCĞUVY)TGELC+TNCPFKC'UVQPKC(KPNCPFKC/CNVC.KVYCěQVYC%[RT
FCPG\UKGTRPKC
ōTÏFĜQ'WTQUVCVHQTUCNRN
temat miesiąc
Herkules Wagi
Siła doświadczenia
J
eśli chodzi o pomiar masy, szeroki wachlarz produktów oraz
usług oferuje firma Herkules Wagi z Maksymilianowa w Kujawsko-Pomorskiem. Posiada już w tej dziedzinie spore doświadczenie, zdobywane początkowo dzięki dystrybucji produktów
renomowanych producentów wag i podzespołów wagowych,
a obecnie przede wszystkim również własnych produktów.
Wagi samochodowe
Działająca od roku 2007 firma Herkules Wagi (korzystająca z wieloletniego doświadczenia pracowników wyniesionego z poprzednich
prac) pierwsze osiągnięcia zdobywała w sprzedaży wag samochodowych, które szybko stały się wizytówką kujawsko-pomorskiego
producenta. – Oferujemy wagi najazdowe i zagłębione, które stanowią nawet 90% całkowitej produkcji. Stacjonarne wagi samochodowe
posiadają legalizację w III klasie, w związku z czym mogą służyć do
rozliczeń handlowych. Wagi najazdowe i zagłębione mogą być wykonane z prefabrykatów betonowych lub z konstrukcji stalowej. Wagi
betonowe to rozwiązanie najlepiej dostosowane do polskich warunków atmosferycznych, charakteryzujące się dużą niezawodnością
oraz odpornością na czynniki zewnętrzne, szczególnie przy dłuższym
użytkowaniu. Wagi stalowe są prostsze w instalacji, a w większości
mogą być także łatwo demontowane oraz ponownie montowane
w nowym miejscu. Mają jednak mniejszą odporność na wilgoć i zanieczyszczenia – uważa Tomasz Janik, właściciel firmy Herkules Wagi.
Oferta wag samochodowych obejmuje wiele wariantów wykonania (również na indywidualne zapotrzebowanie klientów) o różnej
nośności maksymalnej – od 15 do 60 t, oraz długości pomostów –
od 6 do 18 m. Urządzenia mają dokładność zgodną ze standardem
OIML (działki odczytowe zależą od nośności maksymalnej wagi,
np. waga do 60 t – 20 kg, waga do 30 t – 10 kg) i pracują w temperaturze nominalnej (według dyrektywy R76 OIML) od -10 do +40ºC
(dopuszczalna – pomiar bez legalizacji – od -30 do +70ºC).
Asortyment coraz szerszy
Jak każda firma profesjonalnie
zajmująca się wagami, Herkules
Wagi stosuje odpowiedniej klasy i dokładności wzorce masy.
Pozwalają one sprawdzić każdą
wagę, a także przeprowadzić jej
kalibrację, wzorcowanie oraz
ponowną legalizację. – Oczywiście sukcesywnie rozszerzamy
asortyment, wprowadzając kolejne nowe produkty. Obecnie pracujemy nad wprowadzeniem do
produkcji prototypu wagi osiowej
z własnymi miernikami wagowymi. Nasza nowa propozycja stanowi doskonałą odpowiedź na
coraz ostrzejsze przepisy ruchu
drogowego. W związku z nimi samochody ciężarowe oraz ciągniki
z przyczepami są sprawdzane
pod kątem jednostkowego nacisku osi na jezdnię, z określeniem
czego nie radzą sobie klasyczne wagi samochodowe – mówi
właściciel firmy.
Również usługi
Widząc zapotrzebowanie rynku
na usługi związane z obsługą
istniejących systemów wagowych, firma Herkules Wagi
uruchomiła także pełną obsługę serwisową – gwarancyjną
i pogwarancyjną, również wag
innych producentów, opartych
na miernikach firm Rhewa, Soehnle, Rinstrum i VISHAY. Poza
tym przedsiębiorstwo utrzymuje bezpośrednie kontakty z wie-
loma producentami podzespołów wagowych, dzięki czemu
jego ofertę wzbogaca duży wybór części zamiennych, w tym
przetworników tensometrycznych, wyświetlaczy wielkogabarytowych i wielu innych.
Największym
problemem
w prowadzonej działalności jest
sezonowość. – Oznacza to, że
w najgorętszych dla nas, nie tylko
z racji temperatury, miesiącach
letnich, wydłuża się termin realizacji zleceń, nawet do miesiąca.
Najmniej zamówień realizowanych jest, głównie ze względu na
niekorzystną aurę, która wstrzymuje wszelkie prace budowlane,
głównie w styczniu i w lutym –
uważa właściciel firmy.
Frontem do klienta
Firma Tomasza Janika wyróżnia
się niekonwencjonalnym podejściem do czynności wykonywanych przez pracowników. – Kilkunastoosobowa kadra nie ma
stale przypisanych obowiązków,
stąd np. montażyści i serwisanci, gdy nie mają zbyt dużo pracy
przeistaczają się w pracowników
produkcyjnych. Dzięki temu pomagają udoskonalać konstrukcje
w oparciu o wiedzę i doświadczenie z montażu urządzeń oraz ich
eksploatacji, czy pozyskanych od
klientów informacji o ich oczekiwaniach – przekonuje właściciel
firmy. Zwraca uwagę również
elastyczne podejście do klientów. Firma udziela wszechstronnego wsparcia w pozyskiwaniu
instrumentów
finansowania,
np. leasingu.
Mniej odporne na wilgoć i zanieczyszczenia,
ale za to proste w instalacji i łatwo
demontowalne są oferowane przez
firmę Tomasza Janika wagi stalowe.
Przedsiębiorstwo obecnie oferuje również bogaty wybór wag platformowych, najazdowych, paletowych, płozowych, zbiornikowych,
ładowarkowych i hakowych, a także czujników tensometrycznych.
Wagi z Maksymilianowa znajdują zastosowanie, m.in. w przemyśle wydobywczym, spożywczym, w produkcji kruszyw, budowie
dróg i autostrad, w recyklingu, handlu i rolnictwie. Sprawdzają się
w skrajnie ciężkich warunkach, np. w kopalniach czy kamieniołomach. Ich wykonanie zapewnia dużą trwałość i niezawodność.
grudzień 2012
fot. Herkules Wagi
Od prawej: Tomasz Janik,
właściciel i Dariusz Murawski,
dyrektor marketingu
Herkules Wagi.
a
17
t emat miesiąca
Air Seal Poland
Opony uszczelnione
O
gumienie maszyn i pojazdów jest często narażone na uszkodzenia,
których nie sposób uniknąć.
Aby zniszczenia nie miały katastrofalnych skutków, stosuje
się różnego rodzaju preparaty
przywracające ciągłość opon
lub zapobiegające powiększaniu się przebicia. Do interesujących produktów w tej grupie
rozwiązań należą uszczelniacze
brytyjskiej firmy Air Seal Product, których wyłącznym dystrybutorem na naszym rynku
jest firma Air Seal Poland Ltd.
Są to uszczelniacze proaktywne, w odróżnieniu od reaktywnych, stosowane zapobiegawczo, a nie dopiero w momencie
pojawienia się przebicia. Dzięki
temu zapewniają wysoki stopień bezpieczeństwa i pozwalają ograniczyć koszty eksploatacji ogumienia.
Do maszyn i pojazdów
Uszczelniacze Air Seal są stosowane w celu naprawy przebić
opon pneumatycznych w szerokiej gamie maszyn i pojazdów. Są skuteczne zarówno
w oponach bezdętkowych,
w których mogą zapobiegać do
95% przebić w obszarze bieżnika, jak i dętkowych – 75% skuteczności. Air Seal, jako jedyny
na rynku, może być prewencyjnie aplikowany do opon pojazdów poruszających się z prędkością powyżej 80 km/h.
W ofercie Air Seal Products
Poland są trzy różne klasy
uszczelniaczy,
dostosowane
do specyficznych potrzeb, li-
18
grudzień 2012
kwidujące przebicia o różnych
rozmiarach i usuwające drobne
nieszczelności. Armor-Seal to
uszczelniacz stosowany przede
wszystkim w trudnych lub niebezpiecznych dla opon warunkach terenowych, w ciężkich
pojazdach z oponami 18-calowymi i większymi. Zamyka
przebicia o średnicy do 30 mm.
Heavy Duty – używany zarówno w warunkach terenowych,
jak i drogowych – zapobiega
przebiciom do 15 mm. Recreational to uszczelniacz do
użytku indywidualnego, do
stosowania w oponach jednośladów, samochodów, quadów
oraz mniejszych urządzeń
i pojazdów (kosiarki, przyczepy, rowery, taczki). Zapobiega przebiciom również do 15
mm. W wypadku stosowania
produktów Air Seal w oponach
pojazdów drogowych należy
przed aplikacją wyważyć koła
i dopompować powietrze do
zalecanej wartości ciśnienia.
Szybka naprawa
Uszczelniacz Air Seal jest zawiesiną włókien sztucznych i wypełniaczy w zagęszczonym
glikolu etylenowym (propylenowym) na nośniku wodnym,
który umożliwia przemieszczanie się w oponie. Trwała
naprawa jest osiągana poprzez
sczepienie się włókien i wypełniaczy, które w miejscu uszkodzenia opony tworzą w ciągu
kilku sekund elastyczny czop,
powstający mechanicznie, a nie
na drodze reakcji chemicznej.
Przebicie zostaje uszczelnione
fot. Air Seal Poland
Stosowane zapobiegawczo uszczelniacze proaktywne
Air Seal zapewniają wysoki stopień bezpieczeństwa,
jednocześnie ograniczając koszty eksploatacji ogumienia.
niemal bez utraty powietrza i można się nawet nie zorientować,
że w ogóle nastąpiło.
Uszczelniacze eliminują również drobne nieszczelności, zwiększające ryzyko złapania „gumy”, zapobiegają także uciekaniu powietrza wokół obrzeża i przez zawór oraz na skutek naturalnego
ubytku w oponach bezdętkowych, wynikającego z ich porowatej
budowy. Zastosowanie uszczelniaczy Air Seal oznacza więc prawidłowe ciśnienie w ogumieniu, co skutkuje niższą temperaturą
pracy, dłuższą żywotnością opon (przebieg zwiększony o około
20%) i niższym zużyciem paliwa, nie wspominając o oszczędnościach na skutek krótszych przestojów. Dla przykładu, spadek ciśnienia w oponach ciężarówki o około 1 bar (z 8,3 do 7,3 bara),
niezauważalny dla laika, zwiększa temperaturę pracy koła o 20%,
co przyspiesza zużycie opony (a także ogumienia w pozostałych
kołach osi), natomiast spadek ciśnienia w oponie o około 0,7 bara
powoduje wzrostu zużycia paliwa o 1%.
Trwały i bezpieczny
Choć głównym zadaniem uszczelniaczy Air Seal jest działanie zapobiegawcze, można ich także użyć do naprawienia już przebitej
opony. Po zakończeniu aplikacji koło musi być natychmiast wprowadzone w ruch (np. poprzez przejażdżkę), gdyż rotacja zapewnia wytworzenie się czopa w miejscu otworu i jego uszczelnienie.
Gdy uszkodzenie jest większe, oponę z uszczelniaczem Air Seal
można oczywiście załatać również w tradycyjny sposób. Wystarczy jedynie wytrzeć obszar wokół otworu do czysta, a następnie
przetrzeć zwilżoną szmatką – wszystkie preparaty są całkowicie
zmywalne wodą, nie przyklejają się także do felg i piast.
Uszczelniacze Air Seal mają bezterminowy okres przydatności i są
zawsze gotowe do użycia, ponieważ nie ulegają rozszczepianiu
i nie wymagają mieszania. Nie powodują rdzewienia felg, gdyż
zawierają inhibitory korozji, chronią również felgi aluminiowe.
W razie przebicia wytworzony czop powstrzymuje również wodę
od przedostania się do wnętrza opony. Ponieważ są produkowane na bazie glikolu, zamarzają dopiero w temperaturze poniżej
-35°C. Są w pełni bezpieczne dla gumy, gdyż nie wchodzą z nią
w żadne reakcje, a przy kontakcie zewnętrznym – także dla ludzi
i środowiska.
temat miesiąc
Hinowa/Agro-Partner
Nowoczesne i wielofunkcyjne
Rozmowa z Mateuszem Burkiewiczem, dyrektorem ds. sprzedaży w firmie Agro-Partner, będącej
przedstawicielem na Polskę włoskiej marki Hinowa, produkującej podnośniki koszowe wyróżniające
się uniwersalnością, dobrymi parametrami i niskimi kosztami eksploatacji.
Skąd pomysł na reprezentację firmy Hinowa w Polsce ?
Nasza firma współpracuje głównie z włoskimi producentami
i w ubiegłym roku, na międzynarodowej wystawie EIMA w Bolonii,
naszą uwagę zwróciły również maszyny marki Hinowa. Są to produkty niszowe, wyróżniające się bardzo zaawansowanymi rozwiązaniami technicznymi, wielofunkcyjnością i gabarytami umożliwiającymi docieranie do miejsc niedostępnych dla innych urządzeń tego
typu, sprawiające przy tym przyjemność z obsługi. Oprócz tego firma Hinowa posiada wieloletnie doświadczenie, czego efektem jest
wysoka jakość produkowanego sprzętu.
Co jest „flagowym” produktem firmy Hinowa i kim są klienci kupujący maszyny tej marki?
Najbardziej rozpoznawalnym produktem Hinowa na świecie są
podnośniki koszowe oraz transportery idealnie sprawdzające się
w trudnym terenie jako wózki widłowe, a także same podwozia
gąsienicowe do budowy różnych maszyn. Odbiorcami tego sprzętu są firmy budowlane, elektroinstalacyjne, zakłady energetyczne,
firmy zajmujące się utrzymaniem zieleni, szczególnie przycinaniem
drzew i trudno dostępnych, wysokich żywopłotów, ale także zakłady produkcyjne posiadające duże hale, administratorzy hal sportowych, wytwórnie filmowe. Zastosowanie podnośników Hinowa
jest praktycznie nieograniczone.
Co odróżnia podnośniki Hinowa od innych?
Oferowane przez nas podnośniki koszowe, potocznie zwane
zwyżkami, to urządzenia niszowe, idealnie sprawdzające się
w środowisku niedostępnym dla podnośników tradycyjnych,
najczęściej montowanych na samochodach. Jedną z ważnych
zalet urządzeń Hinowa jest wyjątkowa mobilność, która wynika z ich małych gabarytów i stosunkowo niewielkiej masy – od
1400 kg, co umożliwia transport samochodem dostawczym lub
na lekkiej przyczepie. Dzięki zastosowaniu podwozia z regulowanym rozstawem gąsienic, maszyny wyróżniają się także bardzo dobrymi właściwościami trakcyjnymi na każdym podłożu,
od grząskiego terenu poczynając, na gruzie kończąc.
Z mobilności, kompaktowej konstrukcji i własnego podwozia wynikają w znacznej mierze minimalne koszty eksploatacji – użytkownik
nie ponosi kosztów utrzymania samochodu-nośnika, a koszty transportu czy garażowania są znikome. Na niskie koszty użytkowania
wpływają też oszczędne silniki oraz praktycznie bezawaryjna konstrukcja. Wśród dostępnych jednostek napędowych są niezawod-
ne i trwałe silniki benzynowe
Honda lub wysokoprężne Hatz.
Poza tym dodatkowy silnik elektryczny z zasilaniem akumulatorowym pozwala wykorzystywać
maszynę w pomieszczeniach zamkniętych.
Godne uwagi są również parametry robocze podnośników
Hinowa – zasięg ramienia nawet
do 23 m wzwyż i aż 11 m w bok,
które w połączeniu z możliwością podjeżdżania bardzo blisko
miejsca pracy pozwalają sięgać do najtrudniej dostępnych
miejsc. Urządzenia wymagają
również minimalnej powierzchni
do stabilizacji – wystarczy kwadrat o wymiarach 3 na 3 m, przy
czym powierzchnia nie musi być
równa. Na platformie można pracować bezpiecznie przy wietrze
o prędkości do 12,5 m/s. Zwraca
także uwagę łatwość sterowania
maszyną z ziemi, za pomocą panelu kablowego lub radiowego,
a
a także z kosza – tylko po uruchomieniu automatycznej stabilizacji – dzięki umieszczonemu
na nim dodatkowemu panelowi. Oprócz tego maszyna sama
dostosowuje obroty silnika do
zmieniającego się obciążenia roboczego. Korzystanie z różnych
narzędzi umożliwia zainstalowane w koszu gniazdo elektryczne
230 V oraz końcówka instalacji
pneumatycznej.
Absolutną nowością jest wbudowany odbiornik GPS oraz
połączenie internetowe z siecią
diagnostyczną firmy Hinowa, co
zapewnia z jednej strony możliwość lokalizacji urządzenia,
a z drugiej – stałą diagnostykę
parametrów pracy i ewentualnych błędów.
Jak Pan ocenia rynek podnośników koszowych w Polsce ?
W obecnej sytuacji trudno mówić o jakimś dynamicznym rozwoju albo wyraźnej recesji. Z naszej perspektywy widać jednak,
że wiele firm modernizuje swoją
bazę sprzętową, która często
jest albo bardzo wyeksploatowana, a przecież prace na wysokości wymagają zachowania
szczególnych warunków bezpieczeństwa, albo nieefektywna
ekonomicznie. Znam klientów,
którzy pozbywając się starego
urządzenia i nabywając nowe
w leasingu osiągnęli natychmiastową poprawę płynności finansowej.
Dziękujemy z rozmowę.
Mateusz Burkiewicz,
dyrektor ds. sprzedaży
w firmie Agro-Partner.
grudzień 2012
19
t emat miesiąca
Komatsu
Strzał w dziesiątkę
Kto potrzebuje uniwersalnej i mocnej koparki gąsienicowej w klasie 20-24 t, powinien rozważyć nową
propozycję firmy Komatsu. Wyróżniający się wszechstronnością model PC210/LC-10 tego producenta
oferuje bowiem bardzo dobre parametry robocze,
bogate wyposażenie standardowe, wysoki komfort
i niewielką uciążliwość dla środowiska naturalnego.
fot. Komatsu
W
szystkie najważniejsze
komponenty nowej
23,5-tonowej koparki PC210/LC-10, łącznie z silnikiem oraz pompami, silnikami
i zaworami hydraulicznymi,
zaprojektowała i produkuje firma Komatsu. Sercem maszyny
jest przyjazny dla środowiska
i zawartości portfela właściciela
„diesel” SAA6D107E-2 o mocy
123 kW/165 KM (ISO14396),
spełniający normę Stage IIIB
i zużywający o 10% mniej paliwa niż silnik poprzedniej generacji. Sterowaną elektronicznie
jednostkę napędową wyposażono w hydraulicznie uruchamianą turbosprężarkę o zmiennej geometrii (KVGT), układ
recyrkulacji spalin (EGR) i zintegrowany filtr cząstek stałych
(KDPF), z systemem regeneracji
dostępnym w dwóch trybach –
aktywnym lub pasywnym.
Wydajna i efektywna
O
optymalnej
wydajności
w największym zakresie decyduje wydajność hydrauliki.
A pod tym względem koparka
PC210/LC-10 ma wiele do zaoferowania, gdyż wyposażona jest
w zamknięty i dostosowujący
20
grudzień 2012
się do obciążenia układ hydrauliczny CLSS (Closed Load Sensing System), o maksymalnym
wydatku 475 l/min, dostarczający tylko tyle oleju, ile w danej
chwili jest potrzebne. Rzecz jasna wpływa to na obniżenie zużycia paliwa, ale i zwiększenie
efektywności. Hydrostatyczny
układ napędowy o trzech zakresach prędkości (do 3; 4,1
i 5,5 km/h) zapewnia maszynie
dobre właściwości trakcyjne,
pozwalające podjeżdżać pod
wzniesienia o nachyleniu 70%
(35°), a także – do spółki z gąsienicowym układem jezdnym
– wysoką siłę uciągu (gąsienice
o szerokości 600, 700, 800 lub
900 mm - tylko w wersji z wydłużonym podwoziem LC).
Na znacznie większą stabilność
w porównaniu do koparek z linii „8” wpływa również wzrost
masy przeciwwagi o około 500
kg (dodatkowo zwiększony
udźwig o 10%).
Kluczem do sukcesu koparki Komatsu jest jednak zestawienie
właściwej specyfikacji. Model
PC210/LC-10 może współpracować z różnymi rodzajami łyżek
o pojemności nasypowej od 1,22
do 1,68 m³. Długość ramienia
łyżki może wynosić 2,4 lub 2,9 m
(wysięgnik 5,7 m). W drugim wariancie siła zrywająca na ramieniu
wynosi 108 kN, a na łyżce - 149 kN. Koparka zapewnia maksymalną
głębokość kopania 6,62 m, wysokość operacyjną 10 m (rozładunku
7,11 m) i zasięg na poziomie gruntu 9,7 m (ramię 2,9 m). Warto przy
tym zwrócić uwagę na tryb Lift Mode, odpowiadający za zmaksymalizowanie ciśnienia układu hydraulicznego, w celu osiągnięcia
maksymalnej siły podnoszenia i płynnego sterowania maszyną.
Wszystko pod kontrolą
Nieodłącznymi atrybutami przestronnej i bezpiecznej kabiny są
przede wszystkim komfort i ergonomia. Bardzo przyjazne środowisko pracy zapewniają: wyciszone i zabezpieczone od wibracji
wnętrze, boczna konsola zintegrowana z regulowanym, amortyzowanym pneumatycznie fotelem, a także panel z dużym kolorowym
ekranem LCD (7”), komunikujący się w 25 językach, pozwalający
śledzić najważniejsze parametry koparki i dostarczający niezbędnych informacji o działaniu maszyny (łącznie z obrazem z kamer
– tylnej i bocznej), który w prosty sposób umożliwia wybór najlepszego trybu pracy. Wśród 6 dostępnych trybów roboczych jest
tryb mocy, ekonomiczny, podnoszenia dużych ciężarów, kruszarki,
a także dwa tryby przeznaczone do pracy z urządzeniami dodatkowymi: mocy oraz ekonomiczny.
Nieskomplikowanej obsłudze funkcji roboczych maszyny towarzyszy również łatwość wykonywania czynności konserwacyjno-serwisowych, głównie dzięki bardzo dobremu dostępowi do podzespołów wymagających bieżącego dozoru. Nowa koparka wyposażona
jest również w bezpłatny program serwisowy Komatsu Care (standard ww wszystkich maszynach z silnikiem spełniającym normę
Stage IIIB), oferujący regularne przeglądy (dokonywane według
przyjętego grafika przez specjalnie wyszkolonych mechaników
używających wyłącznie oryginalnych części zamiennych Komatsu)
przez pierwsze 3 lata lub 2 tys. mth. W ramach programu Komatsu
Care klient może również skorzystać z bezpłatnej wymiany filtra
cząstek stałych, objętego gwarancją do 5 lat lub 9 tys. mth.
portrety fir
m
Zama
Nowe maszyny w ofercie
Dwa lata temu prezentowaliśmy wielkopolską firmę Zama, specjalizującą się w przede wszystkim w sprzedaży używanych maszyn
budowlanych, głównie JCB, Caterpillar, Liebherr i Wacker Neuson,
o znanym pochodzeniu i w dobrej kondycji, a także w serwisowaniu różnych maszyn, jak również oferującej sprzęt na wynajem.
O tym, jak Zama wygląda dziś, jakie zaszły w niej zmiany i co
obejmuje oferta, rozmawiamy z Maciejem Zalewskim, współwłaścicielem kończącej w tym roku 21 lat firmy.
Co się zmieniło w firmie przez ostatnie dwa lata? Jaki jest obecnie teren działania?
Największa zmiana dotyczy rozszerzenia asortymentu o nowe
maszyny – zostaliśmy autoryzowanym regionalnym dilerem
nowych maszyn JCB, a także autoryzowanym dilerem nowych
maszyn Takeuchi. Oczywiście cały czas handlujemy sprzętem
używanym. Rozszerzyliśmy również asortyment części, wynajem, mamy też w ofercie szeroki wybór opon, których spore
ilości sprzedajemy w całym kraju – jesteśmy przedstawicielem
firmy BKT.
Jeśli chodzi o nowe maszyny, obsługujemy zachodnią część
kraju, czyli województwa wielkopolskie, lubuskie, dolnośląskie
i zachodniopomorskie. Jako lokalny diler mamy swoich wieloletnich klientów, do których generalny importer JCB raczej nie
dotrze, mimo że ma w Wielkopolsce swój punkt. Trudno tu dopatrywać się konkurencji, raczej możemy mówić o wsparciu
w sprawach technicznych niż o rywalizacji. Jeśli chodzi natomiast o sprzęt używany, prowadzimy sprzedaż na całą Polskę,
czyli tak, jak dotąd.
Obsługujemy też dużo większą liczbę klientów niż dwa lata
temu, zarówno jeżeli chodzi o sprzedaż i wynajem, jak i serwis.
Wzmocniliśmy zwłaszcza tę ostatnią działalność, dokupiliśmy
dwa samochody serwisowe, których mamy teraz cztery, mamy
też więcej etatowych mechaników, których jest sześciu na 12
zatrudnionych w firmie osób.
fot. Zama
Maciej Zalewski, współwłaściciel firmy Zama.
Liebherra, CAT-a czy Komatsu. Sprzęt pochodzi zarówno
z Zachodu, jak również z rynku krajowego, zawsze od autoryzowanych dilerów, dzięki
czemu maszyny są w dobrym
stanie. Nierzadko odbieramy
w rozliczeniu sprzęt kupiony
kiedyś od nas przez naszych
klientów. Taka odsprzedaż jest
dla nas ważna, bo dużo o tych
maszynach wiemy, znamy
tych klientów, wiemy jak użytkują sprzęt. Zwracana przez
takiego klienta maszyna, która ma powiedzmy 7-8 lat, jest
zwykle w dużo lepszym stanie
niż wynikałoby to z badań firm
wykonujących oceny techniczne. Nie sprzedajemy przypadkowych maszyn, dlatego
staramy się wszystko o nich
wiedzieć. Chcemy, żeby klient
do nas wracał.
A kim jest wasz klient?
Pozyskiwanie sprzętu o znanym rodowodzie jest o tyle
łatwiejsze, że generalnie obsługujemy mniejsze firmy,
niejako rozwijające się razem
z nami, których maszyny serwisujemy i mamy o nich wiedzę. Nie obsługujemy dużych
przedsiębiorstw, a skupiamy
się raczej na małych i średnich
firmach ogólnobudowlanych,
instalatorskich, pracujących
przy sieciach gazowych, wodociągowych itp., które są
pewnymi klientami. Generalnie z dużymi podmiotami nie
Które marki i maszyny pełnią wiodącą rolę? Skąd pochodzą maszyny używane?
Jeżeli chodzi o sprzedaż nowego sprzętu, prym wiodą koparko-ładowarki JCB, z 100-konnym, turbodoładowanym modelem 4CX na czele. Ostatnio sprzedajemy też więcej ładowarek
teleskopowych i minikoparek. Jako diler JCB mamy w palecie
całą gamę produktów, łącznie z Fastrakami czy 30-tonowymi
koparkami, dzięki czemu otworzyły się też dla nas nowe sektory
rynku, w których dotąd nie uczestniczyliśmy.
Ofertę maszyn używanych dostosowujemy natomiast do potrzeb klientów, choć również w tym wypadku najlepiej sprzedają
się koparko-ładowarki JCB, a w ciężkich maszynach preferujemy
grudzień 2012
21
p ortrety firm
Proxy Trade
Oferta pełna osprzętu
W obliczu stagnacji w sektorze maszyn budowlanych i drogowych
dystrybutorzy zaczynają poszukiwać nowych produktów, a także
nieopanowanych jeszcze segmentów rynku. Na poszukiwania ruszyła także toruńska firma Proxy Trade, znany dostawca osprzętu
do maszyn budowlanych praktycznie wszystkich rodzajów i marek, która mimo wyjątkowo szerokiej oferty sama wychodzi naprzeciw wyzwaniom. O tym, co firma oferuje obecnie i jak wygląda jej asortyment rozmawiamy z Arkadiuszem Kwiatkowskim,
właścicielem firmy Proxy Trade.
fot. Zama
Firma Zama rozszerzyła asortyment o nowe maszyny – została
autoryzowanym regionalnym dilerem marek JCB i Takeuchi.
współpracujemy także dlatego, że nie są pewnymi płatnikami.
Profil klientów jest podobny,
także jeśli chodzi o wynajem.
Z tego też względu najwięcej
wynajmujemy koparko-ładowarek. W parku na wynajem
są maszyny w wieku do 4 lat,
które oczywiście regularnie
serwisujemy i wymieniamy.
Często zdarza się, że po wynajmie maszyna zostaje u klienta
już na stałe, bo użytkownik
stwierdza, że potrzebuje jej na
dłużej i że np. leasing mu się
bardziej opłaca. Generalnie
większość sprzętu sprzedajemy w leasingu, zwykle jest
to 80%, a w ubiegłym roku
było to nawet 90%, ale szczegółowych statystyk w tym
zakresie nie prowadzimy. Jeśli
chodzi o tę formę finansowania, mamy akredytację kilku
renomowanych firm leasingowych.
Który obszar działalności jest
najważniejszy, sprzedaż maszyn nowych czy używanych,
a może części i serwis?
Jeśli chodzi o sprzedaż maszyn
nowych, ten rok jest troszkę
gorszy niż poprzedni. Używane maszyny cały czas sprzedają się lepiej. Robimy dużo
22
grudzień 2012
serwisów, więcej niż w poprzednich latach. Serwisujemy praktycznie wszystko, nie
tylko „nasze” marki. Oprócz
koparek, ładowarek, spycharek czy „teleskopów” jesteśmy m.in. mocni w serwisie
takich maszyn, jak przesiewacze i kruszarki różnych typów.
Dzięki profesjonalnemu serwisowi wkraczamy też do innych
branż, np. rolnictwa, gdzie
coraz więcej użytkuje się ładowarek teleskopowych. W tym
zakresie serwisujemy nie tylko
ładowarki JCB, lecz także Manitou czy Merlo.
Sprzedajemy też dużo części
do tych i innych maszyn. Bogaty asortyment części, głównie
tych najbardziej chodliwych,
mamy na miejscu. Jeśli czegoś
brakuje, zamawiamy i praktycznie w ciągu 24 godzin, 2-3
razy w tygodniu dostajemy
towar. Uważnie analizujemy
sprzedaż, jakie grupy maszyn
są najchętniej kupowane,
o co klienci pytają, dlatego
możemy szybko reagować na
potrzeby rynku. Rozszerzenie
asortymentu właśnie w dziale
części zamiennych okazało się
w naszym wypadku bardzo
dobrym posunięciem.
Dziękujemy za rozmowę.
W tym roku rynek maszyn budowlanych notuje pewną stagnację. Czy przekłada się to również na rynek osprzętu?
Nasi odbiorcy sygnalizowali, że rok 2012 nie będzie zbyt dobry,
ale my mimo wszystko nie możemy narzekać. Osprzęty, które
mamy w ofercie, sprzedają się przyzwoicie, dzięki czemu bieżący
rok jest właściwie porównywalny z 2011, jeśli nie lepszy. Gdyby
przyszły rok był taki sam, również bylibyśmy zadowoleni. A jaki
będzie 2013 i lata następne, trudno teraz powiedzieć. Trudno też
oczekiwać jakiegoś totalnego zastoju, bo maszyny budowlane
generalnie się sprzedają, może nieco inne, mniejsze, do których
przecież cały czas będzie potrzebny osprzęt.
Mimo utrzymania sprzedaży, firma na pewno poszukuje nowych
produktów, co zatem pojawiło się ostatnio w ofercie?
W tym roku uzupełniliśmy ofertę o kilka nowych rzeczy. Są to
m.in. rozwiązania dla firm, które specjalizują się w budowie trakcji
kolejowych czy w obsłudze torowisk. Pojawił się również sprzęt
do kruszenia i rozdrabniania, głównie pod maszyny budowlane, czyli koparki, minikoparki, ładowarki, koparko-ładowarki.
Jest to w większości osprzęt hydrauliczny, ale mamy też nowe
urządzenia pod ciągniki rolnicze, z napędem mechanicznym z
wałka odbioru mocy. Ofertę pod ciągniki rozszerzyliśmy w tym
roku i sądzę, że stanowi ona około 10% naszej sprzedaży. W tym
zakresie oferujemy m.in. całą gamę rozdrabniaczy bijakowych,
Arkadiusz Kwiatkowski, właściciel firmy Proxy Trade.
portrety fir
m
zarówno z napędem mechanicznym, jak i hydraulicznym włoskiej firmy Seppi M, producenta z 70-letnim doświadczeniem,
której od roku jesteśmy przedstawicielem na Polskę. Uważam to
za tegoroczny sukces, bo nasza firma od zawsze specjalizuje się
w obsłudze rynku budowlanego, oferując głównie osprzęt do
maszyn budowlanych – od łyżek po urządzenia typu wiertnice
czy łyżki z mieszalnikiem – i wcześniej nie miała tego osprzętu
do ciągników rolniczych.
Firma znana była kiedyś z produkcji łyżek. Czy obecnie są w ofercie również własne produkty, a jeśli tak, to jakie?
Nadal zajmujemy się produkcją elementów do łyżek, ale ze
względu na zmianę popytu nie mają one, tak jak kiedyś, znaczącego udziału. Produkujemy za to instalacje hydrauliczne pod
narzędzia, które sprzedajemy, czyli pod młoty, nożyce, wiertnice
czy zagęszczarki. Jeśli po zakupie osprzętu klient ma problem z
jego podłączeniem do hydrauliki posiadanej maszyny, przychodzimy wówczas z pomocą. Jesteśmy w stanie tak uzupełnić czy
też przekonstruować instalację, aby osprzęt mógł być w pełni
wykorzystany. Jesteśmy w stanie przystosować praktycznie każdą hydraulikę, w tym temacie poradzimy sobie z każdym problemem.
Jeśli chodzi o hydraulikę, często też namawiamy klientów, trzeba
podkreślić, że z sukcesem, na instalacje hydrauliczne do narzędzi dodatkowych. Właściwie na każdej maszynie można założyć
tak zwaną instalację boczną, która umożliwia np. podłączenie
pompy do szlamu, młota hydraulicznego, wiertarki, spawarki,
agregatu prądotwórczego czy nawet myjki ciśnieniowej, co znaczenie rozszerza zakres zastosowań i tym samym wykorzystanie
maszyn. Od dwóch czy trzech lat realizujemy też inne przydatne
rozwiązania, w tym instalacje do wywrotu przyczep. Na przykład nośniki teleskopowe często mają zaczep do przyczepy, ale
nie są wyposażone w instalację hydrauliczną do wywrotek, którą
my możemy zamontować. Oprócz tego zakładamy też instalacje
pneumatyczne, aby można było sterować hamulcami przyczep.
Jeśli chodzi o hydraulikę, jesteśmy w stanie zrealizować bardzo
różne projekty, także nietypowe, zależnie od potrzeb klienta.
Czy firma działa tylko w kraju? Jak docieracie do klienta i jak
zorganizowana jest sprzedaż? Skupiamy się raczej na kraju, a
eksport jest minimalny. Jeśli już jest, dotyczy rynków Ukrainy,
Białorusi czy też Litwy. Działalność na naszym rynku opieramy
na sześciu przedstawicielach handlowych i bogatej, dobrze ilustrowanej stronie internetowej, z dokładnymi opisami, filmami,
instrukcjami obsługi, zapewniającej zainteresowanym naszymi
produktami klientom pełną informację w jednym miejscu.
Staramy się docierać do każdego klienta, obsługujemy zarówno duże firmy, a także dystrybutorów maszyn, jak również niewielkiego użytkownika końcowego. Klientem jest dla nas każdy,
kto potrzebuje osprzętu. Służymy również pomocą w zakresie
doboru i montażu danego osprzętu na konkretnej maszynie, bo
nie zawsze wszystko do siebie idealnie pasuje. Ze względu na bogactwo asortymentu, na stanie posiadamy tylko najszybciej rotujący osprzęt, zaś pozostały zamawiamy wedle życzenia. Czas
realizacji wynosi przeciętnie od dwóch do sześciu tygodni, poza
wyjątkowo skomplikowanymi specyfikacjami, na które trzeba
poczekać dłużej.
Dziękujemy za rozmowę.
Bobcat/PK Serwis
fot. Bobcat
Serwis szyty na miarę
Pierwszą maszynę sprzedaje dział handlowy, a kolejne – komórka
zajmująca się obsługą posprzedażną, obejmująca serwis oraz dystrybucję części zamiennych. Taka filozofia działania, która przyświeca firmie PK Serwis z Wrocławia, stanowi fundament skutecznego
funkcjonowania na rynku. Bogata oferta serwisowa dolnośląskiego
przedsiębiorstwa obejmuje m.in. marki: Bobcat, Ingersoll Rand i Montabert, co zapewnia klientom bezpieczeństwo i możliwość czerpania
maksymalnych korzyści z zakupionych maszyn. Dzięki dobrej obsłudze w tym zakresie użytkownik może lepiej zarządzać swoim parkiem
maszynowym, redukować koszty eksploatacji, zwiększać produktywność oraz zapewnić sprzętowi jak najwyższą wartość odsprzedaży.
F
irma PK Serwis ma bogate korzenie - powstała
20 lat temu i początkowo skupiała się na obsłudze
serwisowej i sprzedaży części
zamiennych do maszyn produkcji krajowej - Huta Stalowa
Wola oraz Fadroma. Z czasem
rozszerzyła ofertę o sprzedaż
maszyn nowych i używanych
po remontach kapitalnych.
Współpraca PK Serwis z marką
Bobcat rozpoczęła się w 1999 r.
Jako jeden z pierwszych dilerów
Bobcata na terenie kraju, firma
miała okazję zdobyć doświadczenie niezbędne do sprawnej
i kompleksowej obsługi klientów. - Obecnie obsługujemy
klientów z terenu Dolnego Śląska
i Opolszczyzny. Zależy nam, aby
PK Serwis był kojarzony z marką
Bobcat. Skutecznie pomaga nam
w tym wystrój biura oraz charakterystyczne oznakowania na
samochodach. Z roku na rok rośnie grono naszych klientów. Nie
udałoby nam się to bez wspar-
cia ze strony producenta, który
w ramach współpracy zapewnia
intensywny program szkoleń dla
sprzedawców i serwisantów, dostęp do materiałów marketingowych, no i oczywiście dobry produkt - mówi Agnieszka Pukacz,
dyrektor biura PK Serwis.
Jakość podstawą sukcesu
PK Serwis dysponuje personelem oraz zapleczem technicznym umożliwiającym kompleksową obsługę klientów
w zakresie sprzedaży maszyn,
serwisu oraz dostawy części zamiennych. Od kilku lat prowadzi
również wypożyczalnię miniładowarek i minikoparek Bobcat.
- Jesteśmy otwarci na potrzeby
klientów, a ponieważ w ostatnim
czasie odnotowaliśmy zwiększone zapotrzebowanie na wynajem sprzętu – uruchomiliśmy wypożyczalnię. Jest to dobra forma
promowania produktów i przyzwyczajania do marki – podkregrudzień 2012
23
p ortrety firm
Inwestor – wykonawca - podwykonawca
Partnerstwo czy
rywalizacja?
N
fot. Bobcat
ie kończąca się dyskusja nad przyczynami kryzysu
w budownictwie zdominowała ostatnią edycję targów
Infrastruktura 2012, o czym pisaliśmy już w poprzednim numerze atb. Sytuacji w sektorze drogowym poświęcony
był m.in. panel „Inwestor – wykonawca – podwykonawca:
partnerstwo w trudnym projekcie czy rywalizacja?”, w którym
uczestniczyli przedstawiciele największych firm budowlanych,
m.in. Budimeksu, Skanska czy Erbudu, a także strony publicznej – Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad czy Urzędu Zamówień Publicznych.
Agnieszka Pukacz, dyrektor biura PK Serwis.
Ryzyko po obu stronach
śla Agnieszka Pukacz. - Nasze
samochody serwisowe są ciągle
w trasie i są rozpoznawalne. Organizujemy pokazy, wyjazdy do
klientów, którzy mogą w swojej
firmie czy gospodarstwie rolnym
przetestować każdą z oferowanych przez nas maszyn. Wśród
ładowarek teleskopowych największą popularnością cieszy się
model TL 470HF, głównie wśród
rolników. W szerokim wachlarzu
minikoparek aktualnie prym wiodą modele E14 i E16, choć warto
zwrócić uwagę również na E26,
E32 i E35 – uzupełnia dyrektor
biura PK Serwis.
jeden z klientów PK Serwis zamiast wykorzystywać wszystkie
możliwości oferowane przez
wyposażenie jednej z miniładowarek, a więc np. równiarkę
z systemem laserowym, stawiał
na usługi firm zewnętrznych.
Przyczyna okazała się banalna,
gdyż przeszkolony w tym zakresie operator zmienił pracę,
a nowy nie potrafił w pełni obsłużyć powierzonego mu sprzętu. Dodatkowe szkolenie szybko rozwiązało problem, a teraz
przykład tej firmy stanowi dla
PK Serwis świetną rekomendację w sprzedaży równiarek.
Wsparcie klientów
Ciągły rozwój
PK Serwis chlubi się pokaźnym gronem zaprzyjaźnionych
klientów, dzięki czemu od podszewki zna specyfikę wykonywanych przez nich robót, ich
sytuację i potrzeby. - Staramy
się być w stałym kontakcie z naszymi klientami. Z takich relacji
czerpiemy wiele korzyści, ponieważ doświadczenia użytkowników maszyn są bardzo istotną
informacją przy kolejnych transakcjach. Zależy nam również,
aby w pełni wykorzystywali
możliwości posiadanego sprzętu,
a dzięki częstym kontaktom możemy szybko zareagować, gdy
zauważymy, że potrzebują naszej
rady czy pomocy – przekonuje
dyrektor Pukacz. Przykładowo,
Rozwój PK Serwis jest uwarunkowany zmienną sytuacją
na rynku. Pracownicy wkładają wiele wysiłku, by efekty
ich działań były widoczne.
– Tworzymy zgraną grupę. Każdy z nas ma jakieś powody dla
których jest tutaj. Dla mnie jest
to satysfakcja z każdej sprzedanej maszyny, z każdego zdziwienia dyrektora czy prezesa, że
kobieta potrafi zaprezentować
i sprzedać maszynę, że ma wiedzę na jej temat, potrafi wsiąść
za stery maszyny i zademonstrować jej walory w pracy. Czasami szkolę operatorów, którzy są
zaskoczeni, że młoda kobieta ich
szkoli. Lubię to – podsumowuje
Agnieszka Pukacz.
24
grudzień 2012
Niezależnie od podmiotu, który reprezentują, wszyscy uczestnicy dyskusji bez wyjątku podkreślali, że chcą doprowadzić do
takich zmian w procedurach zamówień publicznych, dzięki którym obie strony postępowania – a więc inwestor i wykonawca,
będą zadowoleni. Jest to tym bardziej ważne, że póki co brak
jest jasności co do poziomu współfinansowania planowanych
zadań przez środki unijne przewidywane w nowej perspektywie finansowania na lata 2014-2020. W związku z tym większego znaczenia nabiera przyjęcie takich mechanizmów, które
zabezpieczałyby firmy budowlane przed przejmowaniem gros
ryzyka związanego z realizacją kontraktów drogowych.
Jednym z głównych tematów, przewijających się podczas dyskusji, była ocena ryzyka inwestycji. Wykonawcy domagają się
możliwości renegocjacji umów, zmiany warunków, a przede
wszystkim rozłożenia ryzyka inwestycji na obie strony. Czy
opierając się na wymienionych założeniach inwestor jest w stanie zbudować takie porozumienie z wykonawcą, aby osiągnąć
zaplanowane cele w warunkach kryzysu gospodarczego, w których cierpi przede wszystkim budownictwo? Chyba będzie
trudno, gdyż Lech Witecki, dyrektor GDDKiA stoi na stanowisku, iż – Jeżeli wykonawca określa termin i cenę, to my musimy się
tego trzymać. Nie można renegocjować umów, bo zabrania tego
prawo i istnieje duże ryzyko, że UE odmówiłaby zapłaty za taką
umowę. Poza tym zmiana umów nie byłaby w porządku w stosunku do firm, które przegrały przetarg z powodu zaproponowania
wyższej ceny.
Problem dotyczący procedur przetargowych jest jednak znacznie szerszy, z czego doskonale zdają sobie sprawę przedstawiciele obu stron. Chociażby dlatego, że akt zawarcia umowy
w oparciu o zamówienie publiczne jest aktem jednostronnego
poddania się silniejszej ekonomicznie stronie. Dowodzi tego
chociażby przykład kar umownych, które powinny być czynnikiem motywującym, nie zaś demotywującym. Generalnie oznacza to problem z brakiem wzorca umowy, który byłby obowiązujący dla wszystkich. – Teraz każda instytucja rządowa ma inny
wzór umowy, sporządzony przez swoich prawników. W innych
krajach sporządzone są ogólne wzory umów, do których stosują
się wszystkie urzędy. Dlaczego u nas nie można tego wprowadzić?
– pytał Marek Michałowski, prezes PZPB. Według przedstawi-
aktualności branżow
ciela Urzędu Zamówień Publicznych problem ten (podobnie jak
definicja rażąco niskiej ceny) zostanie rozwiązany w 2013 roku.
Słuszne wnioski
Wracając jednak do kwestii natury ogólnej, strona publiczna zakłada znacznie szerszy przedmiot zmian usprawniających realizację kolejnych najważniejszych inwestycji infrastrukturalnych.
– Nie możemy powtórzyć sytuacji, w której znów, jak w latach
2009-2010 nastąpi skumulowanie ponad 150 przetargów i zleceń
w bardzo krótkim czasie. Inwestorzy nie byli na to przygotowani.
Wykonawcy musieli później kupować duże ilości materiałów i kruszywa, co spowodowało duże podwyżki cen. Ale ta sytuacja już się
nie powtórzy, gdyż przetargi będziemy bardziej rozkładać w czasie.
W przyszłym roku planujemy 12-15 przetargów, a łączne wydatki
na budowę poszczególnych odcinków dróg powinny wynosić ok.
20 mld zł rocznie – stwierdził Lech Witecki. – Dotychczas naszą
największą bolączką było zachwianie płynności finansowej wielu
firm. Wyciągamy jednak wnioski z poprzedniej perspektywy finansowej, dlatego przygotowujemy nowe rozwiązania, jak np. wypłacanie zaliczek, czy regulowanie płatności za materiały, które będą
waloryzowane według wskaźników GUS. Poza tym przyszłość widzimy w zadaniach realizowanych według metody projektuj-buduj
– przekonywał dyrektor Generalnej Dyrekcji.
Czas na kompromis
Obecnie w zasadzie jedynym stosowanym kryterium wyboru
wykonawcy w przetargach jest cena. Wykonawcy przekonują
zatem, aby apriori odrzucać najniższe oferty, kładąc większy
nacisk na wiarygodność przedsiębiorstw, weryfikację firm pod
względem ich możliwości finansowych, organizacyjnych, technicznych i doświadczenia, w szczególności biorąc pod uwagę
ich dotychczasową działalność na rynku krajowym. – Chciałbym
doczekać czasów, w których firmy budując drogi czy szlaki kolejowe w terminie i w dobrej jakości, otrzymają z tego tytułu bonus
w postaci jakichś preferencji w kolejnych przetargach – mówił
Dariusz Blocher, prezes zarządu firmy Budimex. Szef czołowego krajowego wykonawcy zwracał jednak uwagę na brak dia-
logu między obiema stronami
zamówień publicznych, które
często okopują się po swoich
stronach barykady. – Elementy rywalizacji i konkurencji są
na stałe wpisane w nasze relacje. W drobnych tematach nie
ma problemu z porozumieniem
się, jednak kiedy dochodzimy
do kwestii zasadniczych, przestajemy się nawzajem słuchać.
Myślę że gdybyśmy usiedli nad
takim rozwiązaniem, w którym
cena nie byłaby jedynym czynnikiem wyboru wykonawcy,
czy nad mechanizmem indeksacji cen, szybko znaleźlibyśmy
porozumienie – dodał prezes
Budimeksu. Z wypowiedzi
dyskutantów można jednak
odnieść wrażenie, iż trudno oczekiwać wprowadzenia
rozwiązań
ograniczających
zastosowanie ceny jako kryterium wyboru wykonawcy, czy
idące dalej odrzucenie najniższej ceny (brak konkretnych
mechanizmów w tym zakresie, zgodnych m.in. z prawem
unijnym).
Wykonawcy pod lupą
Nieco inaczej przedstawiciele
strony publicznej widzą jednak
kwestie związane z oczekiwanym doświadczeniem firm.
Z praktyki wynika bowiem, że
wykonawcy często nie doce-
Wszyscy uczestnicy dyskusji bez wyjątku podkreślali, że chcą doprowadzić do
takich zmian w procedurach zamówień publicznych, dzięki którym obie strony
postępowania – a więc inwestor i wykonawca, będą zadowoleni.
e
niają i nie przewidują zagrożeń,
z jakimi spotykali się podczas
realizacji zleceń, czego główną przyczyną jest brak weryfikacji firm biorących udział
w przetargach. – Problem nie
tkwi w tym, że dopuścimy 5 czy
20 firm do przetargu, ale aby
były to w komplecie podmioty,
będące w stanie zrealizować zamówienie. Obecny sposób weryfikacji nie daje takiej pewności.
Pokazują to przypadki, w których potencjał firm jest wyłącznie deklarowany na papierze.
Wprowadzane zmiany w prawie
zamówień publicznych dają
możliwość realnej weryfikacji
wykonawców ubiegających się
o zamówienia, pod kątem tego
czego nie zrobili, albo co zrobili
źle. Dzięki temu możemy określić
czy wykonawcy kwalifikują się do
realizacji zamówienia – mówił
Jacek Sadowy, prezes Urzędu
Zamówień Publicznych. O ile
ten element nie budzi większych emocji, tak trudno spodziewać się konsensusu w innej
propozycji zgłaszanej przez instytucje publiczne. – Jeśli chodzi o podwykonawstwo, proponujemy nałożenie obowiązków
na wykonawców dotyczące faktycznego wykonywania części
zamówienia, szczególnie jego
kluczowych elementów. Poza
tym wykonawca, który osobiście
wykonuje zamówienie musi też
zatrudnić odpowiednio dobranych podwykonawców. Zamierzamy zwiększyć nadzór w tej
kwestii. Proponowane zmiany
będą promowały wykonawców,
którzy w przeszłości właściwie realizowali inwestycje, co pozwoli
uniknąć zamawiającym ryzyka
wyboru wykonawców, którzy się
nie sprawdzili – przekonywał
prezes UZP. Tymczasem prezes
Blocher zadeklarował: Jeżeli
będą tworzone jakieś specjalne
ograniczenia w tym względzie,
to my będziemy szukali innych
rozwiązań. Jestem za wolnym
rynkiem, więc dlaczego zamawiający ma ingerować w treść
naszych umów z podwykonawcami?
grudzień 2012
25
a ktualności branżowe
Business Centre Club
Manifest dla budownictwa
Budownictwo w Polsce stanowi 7 procent PKB (w Niemczech jest to 10%) i zatrudnia ponad 600 tysięcy osób. Każdego dnia
dziesiątki osób zatrudnionych w budownictwie tracą pracę. Natomiast firmy borykające się z problemami finansowymi, bez
względu na wielkość i rodzaj produkcji, ograniczają swą działalność bądź bankrutują. Od początku roku upadłość ogłosiło ponad 200 firm budowlanych. Utratą pracy jest zagrożonych blisko 150 tys. osób. Rynek straci wykwalifikowanych pracowników,
a budżet państwa przychody z podatków VAT, CIT i PIT oraz wpływy z tytułu ubezpieczeń społecznych. Zagrożenia dla polskiego
systemu bankowego z tytułu załamania na rynku budowlanym mogą sięgać bisko 20 mld zł. Sytuacja staje się groźna dla całej
gospodarki – tak uważa Business Centre Club, organizator listopadowej debaty nt. przyszłości budownictwa - „Ratujmy polskie
budownictwo”.
S
zansa, jaką miały być dla polskiej gospodarki, w tym dla
branży budowlanej napływające do Polski środki z budżetu UE oraz inwestycje związane z Euro 2012, jest w dużej
mierze niewykorzystywana. Premier Donald Tusk w swoim ostatnim expose zapowiedział kontynuację programu budowy dróg
i przeznaczenie na ten cel w latach 2012-2015 43 mld zł oraz inwestycje kolejowe o wartości 30 mld. Polski rząd walczy o nowy
budżet UE na lata 2014-2020 i uzyskanie ponad 70 mld euro na
inwestycje. Aby wykorzystać taki strumień środków, niezbędny
jest dialog z przedsiębiorcami i gotowość do podjęcia niezbędnych działań doraźnych oraz strukturalnych.
Inwestycje szansą rozwoju
O zagrożeniach dla branży budowlanej alarmują od wielu miesięcy wszystkie organizacje reprezentujące firmy z różnych sektorów budownictwa. Podkreślają, iż inwestorzy, wydatkując środki
publiczne, powinni w swoich działaniach kierować się przede
wszystkim zagwarantowaniem realizacji interesu publicznego.
Dlatego też powinni skupić się na kwestiach jakości, trwałości,
ekonomiki stosowanych rozwiązań oraz terminowego zakończenia zakontraktowanych robót i usług. Interes publiczny to
również zrównoważony i stabilny rozwój firm biorących udział
w procesie inwestycyjnym, miejsca pracy, wpływy do budżetu
państwa z tytułu podatków oraz inne dodatkowe wypływy do
Potwierdzeniem postulatów i rekomendacji jest sondaż, który
przeprowadzony został w październiku br. wśród firm członkowskich BCC – reprezentantów branży budowlanej.
Sondaż BCC nt. problemów branży budowlanej: najważniejsze przyczyny problemów przedsiębiorstw budowlanych
w Polsce.
Otoczenie:
spadek tempa wzrostu
gospodarczego i popytu
na inwestycje budowlane
brak spójnej polityki państwa
wobec budownictwa
26
grudzień 2012
Postulaty BCC
Dlatego też szczególnego
znaczenia nabiera realizacja
postulatów Okrągłego Stołu
BCC, który domaga się konkretnych rozwiązań, m.in.
w zakresie rozliczeń inwestycji
drogowych i budowy stadionów na Euro 2012. Oczekiwane jest odstąpienie od praktyk
przewlekania rozliczeń wykonanych kontraktów, których
celem jest opóźnienie, a nawet
uniknięcie płatności. Zaległości samej tylko GDDKiA w płatnościach za realizację kontraktów drogowych wobec firm
wykonawczych przekraczają
bowiem 6 mld złotych.
Jeśli chodzi o prawo zamówień
publicznych, postulowane jest
wyeliminowanie
najniższej
ceny, jako wyłącznego kryterium wyboru oferty (zwłaszcza przy kontraktowaniu usług
projektowych), wprowadzenie
do ustawy definicji rażąco
niskiej ceny, w przypadku inwestycji, które będą eksplo-
Po stronie firm:
realizowanie inwestycji infrastrukturalnych związanych z EURO
2012 po zaniżonych cenach
63,6%
zaciąganie przez firmy
nieadekwatnych do możliwości zobowiązań
relacje wykonawców
i podwykonawców
duża konkurencja na rynku
i składanie przez firmy ofert
z zaniżonymi cenami
pogorszenie płynności finansowej firm (zatory płatnicze)
kasy państwowej i samorządowej. To również podnoszenie
konkurencyjności kraju.
W innych krajach członkowskich UE, inwestycje publiczne
w infrastrukturę przyczyniły
się do znaczącego i stabilnego
rozwoju branży, wzmocnienia
kapitałowego i technologicznego firm, wzrostu zatrudnienia, a przede wszystkim umożliwiły ekspansję firm krajowych
na rynki europejskie i poza UE.
Tymczasem w Polsce wiele
firm zostało wydrenowanych
z kapitału, pogorszyła się ich
płynność finansowa, a w konsekwencji rentowność i konkurencyjność.
59,1%
43,2%
65,9%
Prawo:
40,9%
38,6%
29,5%
65,9%
prawo zamówień publicznych
przewlekłe procedury, m.in. czas uzyskania
pozwolenia na budowę
brak planów zagospodarowania przestrzennego
54,5%
34,1%
źródło: BCC
aktualności branżow
Najczęstsze przyczyny problemów przy kontraktach
budowlanych z inwestorem publicznym.
przerzucanie całego
ryzyka na wykonawców
65,9%
nierówność stron w relacji
wykonawca – zamawiający
zawierać kontrakty w oparciu
o warunki kontraktowe FIDIC
25%
uporządkować politykę przestrzenną i upowszechnić plany zagospodarowania przestrzennego
20,5%
zbyt duża uznaniowość
Krajowej Izby Odwoławczej
zmienić warunki realizacji przetargów – odejście od praktyki stosowania najniższej ceny jako jedynego kryterium wyboru oferty
90,9%
zmienić niekorzystne dla wykonawców przepisów ustawy
o zamówieniach publicznych
61,4%
niemożność renegocjacji kontraktów z inwestorem publicznym
możliwość odstąpienia od
kontraktu przez zamawiającego
bez żadnych konsekwencji
koszty sądowe odwołań
Co zrobić, aby uzdrowić sytuację w branży budowlanej?
72,7%
najniższa cena jako główne
kryterium wyboru wykonawcy
11,4%
rozpowszechnić arbitraż
i inne formy polubownego
rozwiązywania sporów
4,5%
54,5%
40,9%
31,8%
27,3%
źródło: BCC
atowane w długim okresie,
wprowadzenie kategorii najniższego kosztu inwestycji, zaś
w przypadku inwestycji infrastrukturalnych o dużej wartości, wprowadzenie procedury
przetargów wielostopniowych
z etapem prekwalifikacji i wykluczania z nich wykonawców z rażąco niską ceną. Poza
tym oczekiwany jest szereg
zmian w zakresie prawa budowlanego,
budownictwa
mieszkaniowego, a także planowania i zagospodarowania
przestrzennego.
Obie strony równe
Poza tym uczestnicy dyskusji
domagają się likwidacji nierówności stron w procesie inwestycyjnym, w szczególności
odstąpienie od obciążania wykonawcy całością ryzyka realizacji kontraktu i odpowiedzialnością za zdarzenia, na które
wykonawca nie miał wpływu
(np. błędy w dokumentacji
projektowej
przygotowanej
przez zamawiającego), wprowadzenia do kontraktów waloryzacji ceny na podstawie
wskaźników GUS, możliwości aneksowania kontraktów
o wartość niezbędnych robót
dodatkowych nieobjętych zamówieniem, które nie były
możliwe do przewidzenia na
etapie kontraktowania inwestycji, a niezbędnych do prawidłowej realizacji zamówie-
e
nia, jak również stworzenia
mechanizmu pozwalającego
zamawiającemu na wyeliminowanie z przetargów firm, które
nie posiadają niezbędnych zasobów do realizacji zamówienia. Równie ważne jest przy
tym wprowadzenie obowiązku
korzystania przez wykonawcę
z zasobów firm, które zostały
wskazane przez wykonawcę
na etapie ubiegania się o zamówienie, a także odstąpienie
od projektowanych zapisów
pozwalających na wykluczenie
na 3 lata z rynku zamówień publicznych firm, którym sąd nakazał zapłacenie kary umownej
w wysokości przekraczającej
5% wartości kontraktu.
źródło: BCC
Wykonawca znaczy więcej
Nie sposób przy tym zapomnieć o koniecznych zmianach w zakresie relacji inwestor publiczny – wykonawca. Przede wszystkim chodzi o zrównoważenie praw i obowiązków stron umowy oraz wprowadzenie racjonalnego podziału możliwych do
oszacowania ryzyk pomiędzy stronami procesu inwestycyjnego – inwestorem, a wykonawcą. W takim przypadku zasadne
wydaje się wprowadzenie obowiązku stosowania jednolitych
wzorów kontraktów w oparciu o Ogólne Warunki Kontraktowe FIDIC oraz ograniczenie dowolnego modyfikowania tych
warunków przez zamawiającego w przypadku inwestycji infrastrukturalnych i innych o dużej wartości, przywrócenie inżynierom kontraktu roli obiektywnego arbitra, ograniczenia
katalogu kar umownych nakładanych na wykonawcę oraz ich
wysokości, a także wprowadzenia pozasądowych procedur
rozstrzygania sporów miedzy stronami w trakcie trwania kontraktu (negocjacje, mediacje, sądy arbitrażowe), co pozwoli
znaleźć satysfakcjonujące rozwiązanie bez przerywania łączącego ich stosunku umownego.
grudzień 2012
27
a ktualności branżowe
Podsumowanie roku 2012
Gotowi na trudne czasy
K
ażdorazowo ostatnie tygodnie roku stanowią doskonały
pretekst do podsumowania działalności firm i przedsiębiorstw w minionych dwunastu miesiącach. Jest to szczególnie uzasadnione, kiedy gospodarka całego kraju dość mocno
zwolniła, a na horyzoncie pojawiło się nawet widmo recesji. Jeszcze mocniej negatywne czynniki dotknęły podmioty działające
w branży budowlano-drogowej, co tym bardziej każe rozważać
możliwe scenariusze na 2013 rok. Dlatego tradycyjnie już zapytaliśmy wybrane firmy z sektora maszyn drogowych, budowlanych
i komunalnych o ocenę bieżącej sytuacji, kondycję branży, pomysł
na biznes w roku przyszłym. Naszym respondentom zadaliśmy
następujące pytania:
• Jak oceniacie Państwo rok 2012 pod względem wielkości sprzedaży i jak wypada on w porównaniu z rokiem ubiegłym?
• Jakie zmiany zaszły w Państwa firmie w ciągu ostatniego roku?
Na ile wpłynęły na funkcjonowanie przedsiębiorstwa?
• Które z oferowanych przez Państwo produktów cieszyły się w bieżącym roku największym powodzeniem? Które z nich odnotowują najwyższą dynamikę sprzedaży w porównaniu z rokiem 2011?
• Jaka jest Pana ocena bieżącej i przyszłej kondycji branży budowlano-drogowej (komunalnej) w Polsce?
• W jakim kierunku idą prace zmierzające do rozszerzenia oferowanego asortymentu?
• Jakie są plany na przyszły rok? Jakie są oczekiwania Państwa firmy związane z 2013 rokiem?
Na nasze pytania odpowiedzieli:
Zbigniew Brinken, prezes zarządu Fayat Bomag Polska, Maciej
Burzmiński, kierownik sprzedaży Henschel Automative Equipment, Rafał Federowicz, dyrektor zarządzający Intrac Polska, Magdalena Pelz, członek zarządu Intramex Valuepart Polska, Wojciech
Lisicki, dyrektor zarządzający Riwal Poland, Ryszard Sowa, prezes
zarządu Strassmayr Polska, Piotr Zoszak, dyrektor handlowy Tona
oraz Robert Kędzierski, prezes zarządu Waryński Trade.
Fayat Bomag
Dla firmy Fayat Bomag rok bieżący był gorszy pod względem
sprzedaży niż rok 2011. „Dołek” uwidocznił się szczególnie
w drugiej połowie 2012 r. W efekcie możemy mówić o spadku
obrotów rzędu kilkunastu procent w skali roku. Taka zmiana sytuacji rynkowej wymusiła potrzebę zmian w funkcjonowaniu firmy.
Polegały one w szczególności na przesunięciu przychodów firmy
ze sprzedaży maszyn nowych w kierunku sprzedaży maszyn używanych i wynajmu. W związku z tym w roku bieżącym najwyższą
dynamiką cechowała się sprzedaż maszyn używanych – wśród
nich w szczególności walców do prac ziemnych.
Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki, kondycję branży budowlano-drogowej oraz komunalnej obecnie oceniam negatywnie.
Wydaje się, że sytuacja ta będzie się utrzymywać co najmniej do
końca roku 2013. Poprawy należy spodziewać się w perspektywie 2014 r., choć i w takim okresie czasu postęp może niestety
nie nastąpić. Uzależnione jest to głównie od dwóch czynników.
Pierwszy z nich, zewnętrzny, stanowi budżet Unii Europejskiej.
28
grudzień 2012
Zbigniew Brinken, prezes zarządu Fayat Bomag Polska.
Wszystko zależy od tego, czy
będzie uchwalony, czy też nie
oraz w jakiej wysokości. Równie
ważne jest to, kiedy podjęta zostanie decyzja w tym zakresie.
Nie mniej istotny jest czynnik
wewnętrzny, który stanowią
przepisy krajowe, np. dotyczące partnerstwa publiczno-prywatnego czy uwolnienia potencjału przedsiębiorczości.
Dlatego też przewidujemy
dalszy spadek obrotów w wysokości kilkunastu procent.
W związku z tym nastąpi proces „cięcia” kosztów i dostosowywania struktury organizacyjnej do zmienionych warunków
rynkowych. Szansę dla Fayat
Bomag widzimy w rozwoju
sektora kolejowego i energetycznego, chociaż nasze maszyny tylko w minimalnym
stopniu dadzą się zastosować
w obu tych branżach. Nasza
firma zamierza skoncentrować
się na silniejszym „wejściu na
rynek” z maszynami do utrzymania dróg. Myślę tutaj przede
wszystkim o frezarkach do asfaltu i układarkach.
Henschel
Biorąc pod uwagę sytuację
w branży, widoczne jest delikatne spowolnienie, przekładające się na troszkę niższą
sprzedaż naszych produktów
– wywrotek trójstronnych oraz
zabudów skrzyniowych Henschel Engineering, dźwigów
samochodowych typu HDS
marki Maxilift, których jesteśmy jedynym dystrybutorem
na terenie kraju czy podpór
urządzeń dźwigowych Maxistab. Na szczęście w naszym
przypadku nie sposób mówić
o istotnym spadku obrotów,
co dotyka firmy działające
głównie w budownictwie czy
drogownictwie.
Sposobem na taki stan rzeczy
jest szukanie nie spenetrowanych dotychczas segmentów
rynku. Jednym z nich jest bez
wątpienia szeroko pojęta „komunalka”, do której kierujemy godne polecenia zabudowy, idealnie nadające się do
samochodów komunalnych
wielu marek przeznaczonych
aktualności branżow
Maciej Burzmiński, kierownik sprzedaży
Henschel Automative Equipment.
do zbierania odpadów, liści
czy śmieci. Wraz z nimi dużym zainteresowaniem cieszą
się nasze bardzo solidne żurawie HDS, ułatwiające rozładunek, a przy tym zwiększające
funkcjonalność oferowanych
zabudów. Jak zatem widać,
koncentrujemy się na dywersyfikacji rynku, kierując swoje produkty, co oczywiste,
głównie do szeroko pojętego transportu, ale również
budownictwa. Rzecz jasna
wszystko zależy od potrzeb
zgłaszanych przez poszczególne sektory rynku.
Patrząc z szerokiej perspektywy całego rynku, firma
Henschel cały czas się rozwija, o czym najlepiej świadczy
rosnąca produkcja, kierowana przede wszystkim na rynki eksportowe, głównie do
Niemiec, krajów Beneluksu
i Skandynawii. Jesteśmy zatem
dobrej myśli, wychodząc z założenia, że kryzys europejski
nie odciśnie na naszej działalności większego piętna.
Oczekujemy przy tym odbicia
gospodarek europejskich, co
powinno być istotnym czynnikiem stymulującym wzrost
sprzedaży.
Intrac
Kończący się rok okazał się
bardzo wymagający. Sprzedaż
w całym sektorze budowlanym, w porównaniu z rokiem
2011 znacznie zmalała. Pomimo wyhamowującego zainteresowania nowymi maszynami
należy pamiętać, że usługi serwisowe oraz sprzedaż części
zamiennych to dzisiaj ten fragment naszej działalności, dzięki
któremu spowolnienie w sprzedaży maszyn nie jest aż tak
odczuwalne. Intrac należy bowiem do firm, których atutem
jest kompleksowość usług.
Rok 2012 to czwarty rok funkcjonowania firmy Intrac w Polsce. Zdobyte w tym czasie doświadczenia pozwoliły nam na
taką organizację pracy, która
odpowiada wymaganiom i potrzebom rynku. Niezbędne
więc były zmiany w obszarze
e
handlowym i administracyjnym naszej firmy. Poza tym zgodnie
z długofalowym planem inwestycyjnym, w tym roku przenieśliśmy dwa oddziały do większych lokalizacji. Dotychczasowy
oddział w Gdyni przenieśliśmy do Gdańska. Od sierpnia nasze
biuro oraz nowoczesna hala serwisowa znajdują się w centrum
logistycznym przy obwodnicy Trójmiasta. Na bardziej nowoczesny zamieniliśmy również oddział w Rzeszowie, który dumnie nas
reprezentuje na południu Polski.
W roku bieżącym w dalszym ciągu największym zainteresowaniem cieszył się nasz niekwestionowany produkt nr 1, czyli
koparko-ładowarka. Warto jednak zaznaczyć, że największą dynamikę sprzedaży odnotowaliśmy w sektorze mini-maszyn, tj.
koparek gąsienicowych. Trzeba przy tym dodać, że w sektorze
maszyn ciężkich udało się utrzymać poziom sprzedaży z 2011 r.
Skłania to do większej pracy z nowymi produktami, tworzenia
nowych rozwiązań współpracy z klientami, poszukiwań i aktywnych działań w nowych sektorach. Rozszerzenie asortymentu ma
zawsze na celu dotarcie do kolejnych segmentów rynku, wyjście
naprzeciw potrzebom klientów. Czas kryzysu to dobry moment,
aby dostawcy tacy jak Intrac Polska dostarczali kompleksowe
rozwiązania również dla klientów działających poza sektorem
budowlanym.
Oczywiście obok tak popularnych produktów jakimi są koparko-ładowarki i ładowarki teleskopowe, ważnym punktem
w 2013 roku będzie nowa seria wózków widłowych Manitou.
Dzięki nim będziemy mogli dotrzeć do zupełnie nowego sektora – logistyki, z którą podobnie jak z branżą komunalną wiążemy duże nadzieje.
Spowolnienie w branży budowlano-drogowej, jak również
znaczne zmniejszenie wsparcia unijnego dla firm, spowoduje
bowiem w najbliższym czasie znaczny spadek popytu na maszyny budowlane, w szczególności nowe. Jednocześnie konkurencja wśród producentów maszyn posiadających nadwyżki sprzętu wyprodukowanego w 2012 r. spowoduje silną walkę o klienta
wrażliwego na cenę. Równolegle taka sytuacja przyczyni się do
zwiększenia aktywności w sektorze maszyn używanych, a także
krótkoterminowych najmów. Okres ten będzie mobilizował firmy oferujące maszyny i kompleksową obsługę posprzedażową
do większego nakładu pracy, aby spełnić oczekiwania aktualnych i przyszłych klientów.
fot. Intrac Polska
Rafał Federowicz, dyrektor zarządzający Intrac Polska.
grudzień 2012
29
a ktualności branżowe
W nadchodzącym 2013 roku chcemy umocnić swoją pozycję na
terenie Polski. Zamierzamy to osiągnąć poprzez dalsze wzmocnienie istniejącej sieci sprzedażowo-serwisowej Intrac, zapewniającej partnerstwo oraz łatwy dostęp do produktów i usług
serwisowych dla klientów, którzy zaufali markom Case, Manitou
i John Deere. Każdego dnia będziemy pracować, aby Intrac był
postrzegany jako profesjonalny dostawca maszyn, serwisu oraz
części zamiennych najwyższej jakości, działający i wykorzystujący
wieloletnie doświadczenie międzynarodowej organizacji pracującej z sukcesem w krajach bałtyckich, a od 2008 r. również w Polsce. Naszym celem i wyzwaniem jest pełna satysfakcja klienta. Jak
w wielu firmach, również w Intrac Polska najbliższe miesiące to
czas wytężonej pracy całego zespołu, dzięki której chcemy lepiej
poznawać potrzeby klientów i jeszcze efektywniej je zaspokajać.
Mam jednak nadzieję, że w 2013 r. oprócz ciężkiej pracy, która niewątpliwie nas czeka, nie zabraknie również czasu na świętowanie
naszych piątych urodzin!
Intramex
Zgodnie z założeniem został osiągnięty planowany wzrost w
roku 2012 na poziomie 30%. Było to możliwe oczywiście dzięki
naszym klientom, którym należą się szczególne podziękowania.
Tylko dzięki ich zaufaniu do naszej firmy jest możliwy dalszy rozwój Intramex Valuepart Polska. Efektem tego jest umocnienie pozycji na rynku części do maszyn budowlanych. Stale powiększamy
udział w rynku, czemu służy m.in. stałe rozszerzanie asortymentu
produktów własnej marki Vtrack.
W 2012 r. duży nacisk położyliśmy na dalsze podniesienie jakości
obsługi klientów, co było możliwe dzięki odpowiedniemu doborowi kadry pracowników, którzy swoją wiedzą, doświadczeniem
i zaangażowaniem umożliwili dalszy rozwój firmy. W tym kontekście nie bez znaczenia okazuje się również wzrost stanów magazy-
fot. Intramex Valuepart Polska
Magdalena Pelz, członek zarządu Intramex Valuepart Polska.
30
grudzień 2012
nowych, zarówno w kraju, jak
i w naszych placówkach w Europie. Tylko w Polsce, w porównaniu z rokiem 2010, ich stan
wzrósł o 200%. W przypadku
magazynów
zagranicznych,
w analogicznym okresie wzrost
wyniósł 20-30%, co pozwala
zapewnić dostępność części na
poziomie 90%. Przede wszystkim została wzmocniona oferta
w zakresie części podwoziowych do maszyn budowlanych
Stalowa Wola. Własna fabryka
wykonująca takie elementy
umożliwiła rozpoczęcie produkcji podwozi właśnie do
naszego rodzimego produktu,
jakim są maszyny produkowane w Stalowej Woli, z czego
działająca na rynku polskim firma Intramex Valuepart Polska
jest naprawdę dumna. Dodatkowo stworzyliśmy dostępny
od przyszłego roku, program
do samodzielnego projektowania kompletnych podwozi
do maszyn, co jest szczególnie atrakcyjną propozycją dla
producentów
nietypowych
maszyn budowlanych, w których część podwoziowa jest
nabudowywana specjalistycznym sprzętem. Warto dodać, iż
w znacznym stopniu zwiększył
się asortyment łyżek, lemieszy
oraz szerokiego zakresu zębów.
W tym przypadku stan magazynów zagranicznych wzrósł
o 25-50%, co pozwala zapewnić dostępność części w 90%.
Zgodnie z przewidywaniami
zauważalne jest spore spowolnienie w branży budowlano-drogowej. Wiele mówi się
o środkach unijnych dla Polski
na lata 2014 – 2020. Największa część tego budżetu przeznaczona jest na Fundusz Spójności, z którego finansowany
jest rozwój bezpiecznej infrastruktury drogowej, gospodarki odpadami czy zapewnienie
bezpieczeństwa przeciwpowodziowego. Niestety zapomina
się, że przed nami jest najpierw
rok 2013… Mamy świadomość,
że obecna sytuacja nie stwarza
warunków do rozwoju i wyma-
ga zachowania dużej ostrożności w przypadku inwestycji,
jak i współpracy z przyszłymi
kontrahentami. Jednak nie powinno to mieć aż tak dużego
wpływu na największych producentów i pośredników działających w tej branży, mających
mocną pozycję na rynku. Zadaniem Intramex Valuepart Polska
na rok 2013 jest utrzymanie obrotów oraz pozycji rynkowej na
obecnym poziomie. Nie zamierzamy jednak ograniczać dalszego rozwoju. W przyszłym
roku szczególny nacisk chcemy
położyć na rozwój usług. Jeszcze z końcem br. udało nam
się poczynić inwestycje, dzięki
którym nie musimy ograniczać
się wyłącznie do sprzedaży samych części. Nasi klienci mogą
już zatem korzystać z usług ślusarskich, takich jak: spawanie,
toczenie, frezowanie, cięcia, jak
również remontów czy regeneracji części. Jesteśmy w stanie
również zrealizować specjalne
zamówienia klientów. Na początku 2013 r. pojawi się nowa
firmowa strona internetowa,
która będzie prezentować
m.in. pełen asortyment części,
jak i zakres usług. Znajdzie się
tam sporo nowości, promocji
i ciekawostek. Nowością będzie
również udostępnienie katalogu części online. Podsumowując, nie boimy się nowych wyzwań, dzięki czemu tworzymy
z pasją i radością!
Riwal Poland
Bieżący rok w porównaniu
z 2011 r. wypada bardzo dobrze. Riwal osiągnął ponad 40procentowy wzrost obrotów
w porównaniu z rokiem ubiegłym. To bardzo dobry wynik,
który potwierdza, iż obrany
przez naszą firmę kierunek rozwoju jest właściwy. Szczególnie
jesteśmy zadowoleni ze znacznego wzrostu zainteresowania
klientów jedną z oferowanych
grup maszyn, którą stanowią
podesty nożycowe spalinowe.
W tym roku staraliśmy się roz-
aktualności branżow
e
nale skomponowanej flocie oraz wewnętrznych usługach transportowych, jesteśmy w stanie obsługiwać największe projekty
w Europie bez względu na to, czy na określonym rynku znajduje
się oddział firmy Riwal.
Strassmayr Polska
Wojciech Lisicki, dyrektor zarządzający Riwal Poland.
wijać we wszystkich płaszczyznach naszej działalności, co
przyniosło zakładane przez nas
efekty. Jako cel wyznaczyliśmy
sobie przede wszystkim zapewnienie klientom najlepszych doświadczeń w branży. Dlatego
gwarantujemy najwyższe standardy w zakresie bezpieczeństwa, produktywności, serwisu
i obsługi. W ciągu ostatniego
roku zwiększyliśmy flotę o kolejne maszyny, wyodrębniając
przy tym kategorię ładowarek
teleskopowych
obrotowych.
Ponadto wzmocniliśmy siły
sprzedażowe w firmie Riwal
Poland, jak również usprawniliśmy procesy administracyjne.
Dodatkowo rozbudowaliśmy
system szkoleń operatorów podestów ruchomych i ładowarek
teleskopowych. Dzięki temu
możemy prowadzić szkolenia
nie tylko w naszych oddziałach,
ale także w miejscach zgodnych
z preferencjami klientów.
Prognozując możliwy rozwój
wypadków w 2013 r. należy pamiętać, że rynek polski
w dalszym ciągu posiada duży
potencjał. W przyszłym roku
mamy zamiar umocnić się na
pozycji lidera branży wynajmu
i sprzedaży podestów ruchomych. Jednak prognozy ekonomistów nie są optymistyczne,
w związku z czym zapewne
nie będzie to proste. Mimo to
mamy nadzieję, że wyznawane
przez nas wartości, skupiające
się wokół naszego klienta, pozwolą nam skutecznie realizować misję firmy. W przyszłym
roku będziemy intensywnie
rozwijać dział sprzedaży maszyn nowych i używanych oraz
dział sprzedaży szkoleń. Zamierzamy również zwiększać
dystrybucję części oraz zakres
świadczonych usług konserwatorskich. W planach mamy także zintensyfikowanie działań na
następnych obszarach Polski,
co wiąże się z otwarciem kolejnych oddziałów – w tej chwili
jest ich 7 na terenie całego kraju. Jednym z naszych priorytetów jest bezpieczeństwo pracy.
W związku z tym kładziemy
nacisk na najwyższą jakość
szkoleń, po to aby nasi klienci
zawsze pracowali bezpiecznie.
Jeśli zaś chodzi o oferowany
asortyment, to osiągnęliśmy
już pełną gamę produktów
i usług, jakie chcielibyśmy mieć
w naszej ofercie. Dzięki dosko-
Charakterystyka produkcji skupiona wokół maszyn przeznaczonych do remontu dróg okazała się strzałem w przysłowiową dziesiątkę. Wiele firm obecnych na polskim rynku zajmujących się dystrybucją oraz produkcją maszyn do budowy dróg zawiesiło swoją
działalność lub całkowicie się z niej wycofało. Już Targi Autostrada
2012 pokazały, że ta branża topniała w tempie błyskawicznym.
Załamanie gospodarcze w Europie Zachodniej powoli, ale stopniowo dotyka rynek polski. Coraz mniejszy strumień pieniędzy na
budowę nowych dróg zmusił firmy zajmujące się tą gałęzią do
weryfikacji własnej bazy sprzętowej oraz zasobów ludzkich. Stało
się to, co przewidywaliśmy już w ub.r., czyli ograniczenie budowy nowych dróg, czego efektem jest zwiększenie zaangażowania
w ich remontowanie. Cele zakładane na rok bieżący zostały osiągnięte, a zagranicą wręcz podwojone. Uznanie na świecie marki
Strassmayr w prosty sposób pozwala na kontynuację produkcji
pod szyldem „polskiego producenta”. Budowa wizerunku „partnera” dla firm drogowych jest dla nas priorytetem. Dzięki takiemu
podejściu zdobywamy coraz więcej zadowolonych klientów, dla
których serwis posprzedażowy jest równie ważny co decyzja o zakupie nowej maszyny z logo Strassmayr. Nasza produkcja w roku
bieżącym wzrosła o ponad 23% w porównaniu do 2011 r. i o 36%
na przestrzeni dwóch lat.
Dynamika rozwoju niesie ze sobą również określone zmiany w zarządzaniu systemem produkcji. Bardziej efektywne wykorzystanie potencjału ludzkiego pozwala na lepsze planowanie, a co za
tym idzie maksymalne wykorzystanie mocy produkcyjnych. Podejmujemy kolejne wyzwania poparte zadowoleniem naszych
partnerów. Nowe rozwiązania wprowadzone w maszynach CAT
zaowocowały otrzymaniem kolejnych zleceń przy modernizacji
ich flagowych produktów. Zajęliśmy bardzo ważny przyczółek
w grupie maszyn do remontu dróg. Obecnie to Strassmayr dyktuje nowe trendy w tej dziedzinie, a konkurencja stara się wykorzystywać nasze pomysły w swoich maszynach.
Rok bieżący przyniósł zainteresowanie sektorem typowych remontów wykonywanych za pomocą maszyn do tego dedykowanych – remonterów drogowych. W tej branży jesteśmy liderem na
polskim rynku oferując pełną gamę remonterów drogowych typu
patcher oraz remonterów połaciowych do przeprowadzania rewitalizacji i zamykania spękań drogi. W 2012 r. sprzedaż remonterów
wzrosła dwukrotnie, natomiast remonterów typu patcher utrzymała się na równie wysokim poziomie. Kolejnymi popularnymi
urządzeniami są duże kotły do podgrzewania wysokotemperaturowych mas zalewowych, do uszczelniania spękań i dylatacji. Ich
sprzedaż w stosunku do roku ubiegłego wzrosła o 60%.
Firma Strassmayr Polska zrobiła w 2012 r. olbrzymi krok w kierunku dalszego rozwoju, wykupując w czerwcu br. pełne prawa do
marki i logo Strassmayr, wraz z wszelkimi prawami do produkcji
i dystrybucji maszyn sygnowanych tym znakiem na całym świecie, jednocześnie przenosząc centrum zarządzające Strassmayr
do Polski. Naturalnym efektem tego kroku były działania zmierzające do uruchomienia produkcji kolejnych typów maszyn na
podstawie zakupionych dokumentacji. Z wykonawcy zleceń staligrudzień 2012
31
a ktualności branżowe
minowania najniższej ceny jako jedynego kryterium wyboru.
Na przekór minorowym informacjom z rynku, wyzwaniem, które
sobie postawiliśmy jest stały, organiczny rozwój naszej firmy, zarówno na płaszczyźnie zewnętrznej poprzez rozbudowę sieci naszych przedstawicielstw, jak i wewnątrz, za sprawą solidnej pracy
biura konstrukcyjnego i działu prototypów. Przygotowujemy się
w ten sposób na wyzwania rynku, który w naszej ocenie pójdzie
w kierunku maszyn coraz bardziej złożonych i skomplikowanych
technologicznie, z dużym udziałem rozwiązań indywidualnych
przygotowywanych wspólnie z klientami. Planowane zwiększenie obrotów w roku 2013 wiążemy z bogatszą paletą produktów
oraz intensywną pracą naszych przedstawicielstw na rynkach lokalnych Europy i Azji. Efekty powinniśmy obserwować już w nadchodzącym sezonie. W kolejnym roku nakłady te powinny zostać
zbilansowane zyskami wygenerowanymi poprzez wprowadzane
zmiany.
fot. Strassmayr Polska
Ryszard Sowa, prezes zarządu Strassmayr Polska.
śmy się zatem wyłącznym producentem odpowiedzialnym
z jednej strony za dalszy rozwój
produktów, z drugiej zaś za
wprowadzanie na rynek nowych rozwiązań technicznych.
W tym celu odpowiednio dostosowaliśmy możliwości biura
produkcyjnego, rozbudowaliśmy hale montażowe do powierzchni 2000 m², tworzymy
biuro prototypów. Celem tych
inwestycji jest optymalizacja
produktu i samego procesu
produkcji. Punktami odniesienia są - z jednej strony wysoki
poziom technologiczny produktów konkurencji, z drugiej
zaś – wymogi bezpieczeństwa
i dyrektyw unijnych. W efekcie,
dzięki daleko idącej współpracy z austriackim biurem konstrukcyjnym, wprowadziliśmy
już do produkcji maszyny do
powierzchniowych
remontów nawierzchni Strassmayr R
4000 i R 7500 oraz system sterowania pracą remontera typu
patcher za pomocą dżojstika.
Firma Strassmayr Polska rozpoczyna także budowę podstaw
stabilności finansowej poprzez
rozbudowę sieci przedstawicieli handlowych w Europie,
Azji i Afryce. W ostatnich miesiącach maszyny produkowane
w Poznaniu zostały dostarczone do klientów w Niemczech,
32
grudzień 2012
Wielkiej Brytanii, Rosji i Litwie,
a kolejne zamówienia przesłane z Rumunii, Bułgarii i Austrii
czekają na realizację.
Rok 2012 nie był jednak łatwym
okresem dla branży drogowej
i budowlanej. Pomimo wielu
inwestycji realizowanych w kraju, głównie związanych z przygotowaniami do organizacji
mistrzostw Europy w piłce nożnej, wiele firm nie zaliczy tego
roku do udanych. Z jednej strony zatory płatnicze, związane
często z upadłościami dużych
firm, z drugiej wstrzymanie
inwestycji drogowych po zakończeniu mistrzostw, spowodowały pogorszenie sytuacji
finansowej. Dodatkowo zapowiedzi dalszego ograniczania
nowych przetargów w 2013 r.
spowodowały duże zaniepokojenie i niepewność wśród prowadzących firmy drogowe. Jest
to główna przyczyna spadku
zainteresowania inwestycjami
w nowy sprzęt, które przez tak
długi okres wyróżniały tę branżę spośród innych krajów europejskich. Bardzo trudno jest
określić, co zmieni się w naszej
branży w 2013 r. Wykonawcy
potrzebują przede wszystkim
spokoju i przewidywalności
planów inwestycyjnych, a jednocześnie zmiany przepisów
przetargowych, w celu wyeli-
Tona
Zastój w sektorze maszyn budowlanych, poczynając od IV kwartału
2011 r. jest wyraźny. Pierwsze trzy kwartały br. stały pod znakiem
bardzo niewielkiego wolumenu sprzedaży maszyn budowlanych
w praktycznie wszystkich sektorach, począwszy od maszyn wydobywczych poprzez drogowe i wyburzeniowe. Dlatego też szacujemy, że obroty w roku bieżącym będą o 40% niższe niż w 2011 r.
W związku z tym zdecydowaliśmy się na ograniczenie tempa inwestycji będących w trakcie realizacji, rozpoczynając przy tym reorganizację, której celem jest obniżenie kosztów utrzymania, głównie
poprzez redukcję poziomu stoku. Równocześnie trwają prace nad
wdrożeniem nowego systemu informatycznego, mającego na celu
poprawę organizacji, a przede wszystkim umożliwiające bardziej
precyzyjne szacowanie kosztów poszczególnych działów firmy.
Jeśli chodzi o strukturę naszej sprzedaży, to niewiele zmieniło się
w porównaniu z wynikami z ub.r. Utrzymaliśmy udziały w rynku
w segmencie koparek gąsienicowych powyżej 28 t, choć równocześnie zmniejszyły się one w przypadku ładowarek kołowych.
Jednocześnie rośnie znaczenie w naszej ofercie ładowarek teleskopowych Merlo i wozideł przegubowych Bell. Pomimo załamującego się rynku, szczególnie sprzedaż tego drugiego produktu
wykazała dość dużą dynamikę. Innymi mocnymi punktami naszej
oferty pozostają duże koparki wydobywcze do górnictwa skalnego i ładowarki kołowe klasy 20 t do zakładów recyklingowych.
Wydaje się, że sytuacja rynku maszyn dla drogownictwa chyba już
osiągnęła dno i w następnych latach powinna się poprawiać, choć
moim zdaniem będzie się to działo bardzo powoli. Zupełnie inną
aktywność wykazują branże wydobywcza i recyklingowa, podobnie jest w przypadku rynku maszyn ogólnobudowlanych. Poza
tym sądzę, że trudno mówić o kondycji branży w oderwaniu od
najważniejszego czynnika wpływającego na tę kondycję, a mianowicie sektora finansowego, czyli banków i firm leasingowych,
które miały zarówno swój ogromny udział w zainicjowaniu obecnego kryzysu, a teraz intensywnie pogłębiają jego efekt poprzez
utrudnianie pozyskiwania finansowania maszyn budowlanych, jak
również poprzez wycofywanie się ze wsparcia całej branży.
Jednak dzięki zróżnicowanej ofercie i dywersyfikacji segmentów
rynku na których jesteśmy aktywni, możemy dość optymistyczne
patrzeć w przyszłość. Procentuje również fakt, że w naszej ofercie
znajdują się produkty bardziej zaawansowane technologicznie, jak
specjalistyczne maszyny wyburzeniowe, koparki z wysięgnikami
aktualności branżow
fot. Tona
Piotr Zoszak, dyrektor handlowy Tona.
teleskopowymi do głębokiego kopania czy szeroka gama koparek
z wysięgnikami typu long reach, zarówno do skarpowania, jak i do
kopania z wody. Firma Tona specjalizuje się w tego typu maszynach, a dzięki mniejszej konkurencji w tym fragmencie rynku może
wypracować wyższe marże. Generalnie ostatnie miesiące br. przyniosły nam bardzo duży portfel zamówień, do realizacji zarówno
w listopadzie i grudniu 2012 r., jak i w pierwszym kwartale 2013 r.
Pozytywnie oceniamy fakt, że ten portfel zamówień jest bardzo
zróżnicowany i zawiera zamówienia na maszyny do górnictwa
skalnego, przemysłowe, recyklingowe i do budownictwa
ogólnego. Szeroka paleta zamówień daje nadzieję, że do życia
budzić się będzie w przyszłym
roku cała branża budowlana.
Nie spodziewałbym się jednak
niczego innego niż bardzo mała
dynamika wzrostu w 2013 r.,
a dopiero w roku 2014 nieco
bardziej rosnący popyt na maszyny budowlane. Kluczowe
w najbliższych miesiącach wydaje się zachowanie instytucji
finansowych, to ile czasu będą
one potrzebowały, by zorientować się, że to nie tylko my, czyli
dystrybutorzy maszyn potrzebujemy ich, ale że również oni
potrzebują nas.
Rok 2013 dla firmy Tona będzie czasem konsolidacji oferty programowej, co związane
jest głównie z definitywnym
wejściem nowych modeli maszyn zgodnych z najnowszymi
normami emisji spalin. W naszym przypadku zbiega się to
dodatkowo ze znacznym roz-
szerzeniem palety dostępnych
modeli ładowarek kołowych
i ujednoliceniem dużych modeli ładowarek po rozpoczęciu
kooperacji koncernu Hitachi
z firmą Kawasaki. Na początek
pojawią się w ofercie nowe,
bardzo zaawansowane technologicznie ładowarki o masie 27, 32 i 46 ton. Sądzimy,
że nowa linia ładowarek kołowych Hitachi pozwoli nam
odzyskać dwucyfrowy udział
w rynku ładowarek o mocy
powyżej 150 KM. Dość ciekawie zapowiada się też nasza
aktywność na rynku wozideł
przegubowych.
Użytkownicy oraz testujący wozidła Bell
jednoznacznie potwierdzają
najniższe zużycie paliwa i najlepsze parametry techniczne,
a w szczególności doskonałą
pracę retardera. Dodatkowo
w połowie 2013 r. wejdzie do
sprzedaży najnowsza seria maszyn Bell, wytyczająca nowe
standardy w zakresie technologii i designu. Wszystkie te
fakty pozwalają patrzeć na rok
e
2013 z umiarkowanym optymizmem.
Waryński Trade
W roku 2012 w Polsce nastąpiło załamanie sprzedaży
w segmencie maszyn budowlanych. W pierwszych trzech
kwartałach br. upadło wiele
firm w branży budowlanej.
Taki stan rzeczy wynika przede
wszystkim z zakończenia prac
związanych z budową obiektów i infrastruktury na Euro
2012 oraz brakiem zamówień
na prace budowlane. W porównaniu z rokiem ubiegłym
rynek maszyn budowlanych
w Polsce skurczył się o około
27%, a w segmencie maszyn
drogowych o około 80%. Podobną dynamikę odnotowuje
spółka Waryński Trade, pierwsze półrocze 2012 r. zamknęliśmy wynikiem o 10% słabszym,
niż analogiczny okres 2011 r.,
natomiast obroty w drugiej połowie br. w porównaniu z rokiem ubiegłym są o 30% niż-
grudzień 2012
33
a ktualności branżowe
fot. Waryński Trade
Robert Kędzierski, prezes zarządu Waryński Trade.
sze. Poza sprzedażą krajową,
od wielu lat efektywnie prowadzimy działalność eksportową
maszyn kopalnianych do Rosji.
W naszej ofercie nadal największym powodzeniem cieszą się
koparko-ładowarki. Jest to trend,
który obserwujemy na polskim
rynku od kilku lat. Ponadto stabilnie sprzedają się ładowarki
kołowe (zwłaszcza w klasie 18 t,
z łyżką 3,5 m³). W klasie ciężkich
koparek gąsienicowych (36 ton
z łyżką 2 m³) odnotowujemy
wzrost sprzedaży.
Mimo trudnej sytuacji na rynku, w tym roku udało nam się
zrealizować główny cel, jakim
było wzmocnienie sieci sprzedaży w kraju. Poprawiliśmy również jakość i sprawność usług
serwisowych, poszerzając przy
tym oferowany asortyment, tak
w zakresie maszyn, jak i części
zamiennych. Poza tym spółka
wprowadziła nowy program
związany z wynajmem maszyn
oraz program rent to buy, które cieszą się dużym zainteresowaniem naszych klientów. Zatrudniamy wykwalifikowanych
przedstawicieli handlowych oraz
specjalistów w serwisie. Serwisanci, zarówno dotychczasowi,
jak i nowo zatrudnieni, są nieustannie szkoleni w Polsce i poza
granicami kraju. Nasi przedstawiciele handlowi to nie tylko
34
grudzień 2012
dobrzy sprzedawcy, ale także
osoby z bardzo dużą wiedzą
techniczną,
doświadczeniem
i znajomością rynku. Dopełnieniem naszej obecności na rynku
jest nawiązywanie współpracy
z nowymi dilerami, dzięki czemu
jesteśmy dostępni we wszystkich
największych miastach w kraju.
Biura sprzedaży Waryński Trade
znajdują się w Warszawie, Stalowej Woli, Kielcach, Poznaniu,
Wrocławiu, Białymstoku i Bydgoszczy, a w Krakowie, Olsztynie, Płocku, Gdańsku, Poznaniu
i Czeladzi współpracujemy z lokalnymi dilerami.
Rok 2013 niewątpliwie będzie
dużym wyzwaniem dla firm
zajmujących się sprzedażą maszyn budowlanych. Przewidujemy walkę o każdego klienta.
Poziom cen jest obecnie bardzo
wyrównany, więc o ewentualnej sprzedaży zadecydują takie
czynniki jak usługi posprzedażowe, czyli warunki gwarancji
i jakość obsługi serwisowej.
Z uwagi na szeroki asortyment
części zamiennych do oferowanych maszyn, uruchamiamy
sprzedaż internetową. Nadzieje
na wzrost sprzedaży maszyn
są związane między innymi
z inwestycjami prowadzonymi
przez sektor publiczny, który
dzięki funduszom UE nadal będzie inwestował w urbanizację
zarządzanych przez siebie terenów. Szansą na wzrost sprzedaży maszyn są również klienci indywidualni, którzy w roku 2013
zamierzają skorzystać z przyznanych im dotacji. Waryński Trade
jest wyłącznym dystrybutorem maszyn marki LiuGong w kraju.
W związku z zakupem fabryki w Stalowej Woli przez firmę LiuGong Guanxi Machinery, wyroby zjeżdżające z taśmy produkcyjnej są maszynami polskimi. Naszym celem jest większa rozpoznawalność tej marki oraz jej utożsamianie z produkcją krajową, co
ma duże znaczenie dla polskiej gospodarki.
Wiele zależy od wysokości funduszy publicznych przeznaczonych
na budowę infrastruktury w kraju. Nadal w Polsce jest bardzo
dużo inwestycji nie ukończonych oraz koniecznych do zrealizowania. Mam nadzieję, że krajowa infrastruktura nadal będzie się
rozwijała i znajdą się na to środki publiczne, co zapewne pobudzi
rynek branży budowlanej.
Oferujemy bardzo szeroką gamę produktów o bardzo wysokiej
jakości, co daje możliwość stworzenia indywidualnej oferty dla
najbardziej wymagającego klienta. W asortymencie znajdują
się: minikoparki gąsienicowe, ładowarki, koparki gąsienicowe
i kołowe, koparko-ładowarki, walce, równiarki oraz wózki widłowe, spełniające wszystkie europejskie normy, potwierdzone
certyfikatami CE. Przewidujemy, że w roku 2013 oferta spółki
Waryński Trade zostanie wzbogacona o nowe produkty marki
LiuGong, w tym o nowe modele koparko-ładowarek, nową serię
koparek gąsienicowych z serii „E”, oraz ładowarki kołowe z serii
„IV”. Pojawią się także pompy do betonu i cały typoszereg walców drogowych.
LiuGong Machinery Poland
Nowe inwestycje
Jak informuje Agencja Rozwoju Przemysłu, Liugong Machinery
Poland planuje uruchomić nową linię do produkcji maszyn budowlanych. Firma zainwestuje w podstrefie tarnobrzeskiej SSE
w Stalowej Woli 65 mln zł.
C
hińska spółka zamierza przejąć część przedsiębiorstwa
HSW - Zakład Zespołów Napędowych - i zainstalować linie technologiczne do nawęglania, hartowania stali oraz
stworzyć park maszynowy. Zakład będzie produkował m.in. ładowarki kołowe, spycharki gąsienicowe i koparko-ładowarki. Do
2016 r. zainwestowanych zostanie 65 mln zł; zatrudnienie znajdzie łącznie 775 osób, z czego 765 to utrzymane miejsca pracy.
Zdaniem Wojciecha Dąbrowskiego, prezesa Agencji Rozwoju
Przemysłu, kolejna inwestycja LiuGong w Polsce jest potwierdzeniem tego, że firma traktuje nasz kraj bardzo perspektywicznie. – Wcześniejsze przejęcie i rozwinięcie produkcji na bazie potencjału cywilnej części HSW SA okazało się sukcesem. Stworzona
w Stalowej Woli firma ma szansę zaistnieć na światowych rynkach
jako lider w produkcji maszyn budowlanych – dodał.
Nowa inwestycja jest związana z memorandum podpisanym
w kwietniu br. przez ARP o pogłębieniu współpracy z Guanxi
Liugong Machinery. Strony zobowiązały się w nim m.in. do tworzenia przyjaznych warunków dla kooperacji firm polskich i chińskich, wspierania przedsięwzięć realizowanych na rynkach obu
krajów. Firma z kolei wspomaga działania ARP w Chinach w zakresie poszukiwania partnerów inwestycyjnych i biznesowych.
fot. Terex Construction
aktualności branżow
Terex Construction
Wizja przyszłości
P
od koniec listopada Terex Construction zorganizował śniadanie prasowe dla przedstawicieli czasopism branżowych
oraz dilerów amerykańskiej marki w Polsce – firm ASbud,
EWPA oraz Kurt König. Podczas spotkania Marcus Rosenkranz,
dyrektor sprzedaży na Europę Centralną przedstawił aktualną pozycję firmy, zakres oferowanych produktów oraz plany związane
z rynkiem polskim. Spotkanie było również doskonałą okazją do
przedstawienia nowej koparko-ładowarki TLB890, która szybko
powinna się zadomowić na naszym rynku. Koncern chce do końca
2012 r. sprzedać na rynku polskim ok. 350 maszyn.
Jesteśmy dla was…
…tymi właśnie słowami spotkanie, które odbyło się 22 listopada,
rozpoczął Marcus Rosenkranz, wyjaśniając przy tym, że to nie tylko
slogan reklamowy, ale konkretna obietnica dla klientów. Oznacza
to tyle, że klienci mogą liczyć nie tylko na niezawodność maszyn
Terex, ale również na profesjonalne wsparcie tysięcy pracowników
na całym świecie. Terex dziś jest międzynarodowym koncernem
notowanym na nowojorskiej giełdzie z przychodami za ubiegły
rok w wysokości 6,5 mld dolarów. Maszyny produkowane w 40
fabrykach na różnych kontynentach (zatrudnienie – 16 tys. osób),
sprzedawane są w ponad 170 krajach.
Historia firmy Terex sięga roku 1934, kiedy firma Euclid (z której
24 lata później narodził się Terex) wyprodukowała pierwszą wywrotkę o długości 6,4 m. W roku 1986 dynamiczny rozwój marki
pozwolił na przejęcie czołowych graczy z różnych sektorów branży budowlanej, m.in. Finlay, Powerscreen, Fermec, Schaef, Fuchs,
Benford czy ASV. Dziś firma ma zasięg globalny i działa w 5 głównych segmentach biznesowych: podnośniki koszowe (29% ogółu
obrotów), przeładunek i rozwiązania dla portów (26%), żurawie
(21%), maszyny i sprzęt budowlany (16%) oraz obróbka surowców
(8%). Terex najwięcej obrotów generuje w Ameryce Północnej
(35%), Europie (27%), Azji (18%) i Ameryce Łacińskiej (7%). Jeśli
chodzi o rynek europejski, Polska zajmuje czwarte miejsce,
zaraz po Niemczech, Skandynawii i krajach Beneluksu. Maszyny budowlane są produkowane w 6 fabrykach: dwóch na
terenie Niemiec – w Crailsheim
(maszyny kompaktowe) i Bad
Schönborn (maszyny do załadunku i wyładunku), dwóch
w Wielkiej Brytanii – w Motherwell (wozidła przegubowe
i sztywno ramowe) i Coventry (koparko-ładowarki, walce
i miniwozidła), a także w USA
(ładowarki kompaktowe) oraz
Indiach (koparko-ładowarki).
e
stabilnym. Staramy się, aby sieć
naszych dilerów była ulokowana bardzo blisko klientów i żeby
klient miał maksymalnie 100 km
do siedziby czy oddziału najbliższego dilera. W Polsce, w ciągu
ostatnich ośmiu miesięcy obserwujemy 65-procentowy wzrost
w segmencie kompaktowych
ładowarek kołowych o mocy
poniżej 100 KM i wzrost o 15%
na rynku małych koparek gąsienicowych. Rosnąca sprzedaż
maszyn kompaktowych nie jest
dla nas zaskoczeniem, ponieważ
obserwujemy stabilną sytuację
niedużych przedsiębiorstw zajmujących się niewielkimi inwestycjami na szczeblu gmin, np.
spółki wodno-kanalizacyjne.
Nowa – mocniejsza
Nowy model koparko-ładowarki TLB890 wchodzi również na
polski rynek budowlany. W kolejnej generacji Terex udoskonalił kilka rzeczy, mianowicie
parametry robocze i komfort
pracy. Koparko-ładowarka Terex
TLB890 należy do grupy stukonnych maszyn tego typu o masie
operacyjnej około 8,5 t (z wyposażeniem). Maszyna napędzana
jest znanym silnikiem Perkins
1104D-44TA, o mocy znamionowej 74,5 kW/100 KM, osiągającym maksymalny moment
400 Nm, przy 1400 obr./min.
Pora na Polskę
Dla marki Terex rynek polski
odgrywa dużą rolę, szczególnie
w segmencie maszyn kompaktowych, w których amerykański
producent zwiększa z roku na
rok swój udział w rynku. Kolejnym krokiem milowym ma
być zaprezentowanie w 2013
roku nowej miniładowarki, która ma jeszcze zwiększyć udział
marki w tej grupie produktów.
Jak mówił Marcus Rosenkranz:
Oczekujemy, iż Polska będzie
w roku 2013 rynkiem stosunkowo
Marcus Rosenkranz, dyrektor
sprzedaży Terex Construction
na Europę Centralną.
grudzień 2012
35
a ktualności branżowe
ramieniu – 41,1 kN. Z wysuniętym ramieniem teleskopowym
głębokość robocza sięga niemal
5,7 m, wysokość rozładunku –
blisko 4,5 m, a zasięg w poziomie wynosi prawie 7 m. Z takim
wyposażeniem mniejsza jest za
to siła kopiąca ramienia, która
wynosi 29 kN. Z kolei część ładowarkowa zapewnia wysokość
załadunku (łyżka standard) –
3,37 m. Siła zrywająca na łyżce
wynosi 55,4 kN, a na ramionach
ładowarki – 51,1 kN. Maksymalny udźwig z łyżką standardową,
na pełną wysokość, dochodzi
do prawie 4 ton.
Aby w pełni wykorzystać niemałe możliwości maszyny,
konstruktorzy Terexa zapewnili wygodę i bezpieczeństwo
pracy na wysokim poziomie.
Atutem
koparko-ładowarki
TLB890 jest nowa kabina ROPS/
FOPS zapewniająca doskonałą
widoczność we wszystkich kierunkach (uchylne szyby boczne, unoszona szyba tylna), z resorowanym mechanicznie lub
pneumatycznie fotelem, jeszcze bardziej wydajną klimatyzacją, a nawet z odtwarzaczem
mp3 czy lodówką, pozwala na
komfortową, a przy tym bardzo
bezpieczną pracę przez wiele
godzin. Model TLB890 wyposażony jest w nową przeciwwagę w postaci żeliwnego odlewu, która zapewnia dodatkową
ochronę podzespołów znajdujących się z przodu maszyny.
Największym atutem nowej koparko-ładowarki TLB890 są
pokaźne parametry robocze, zwłaszcza w części koparkowej.
36
grudzień 2012
fot. Terex Construction
Sprawdzony silnik, zgodny
z normą Stage IIIA, wyposażony jest w nowy układ doładowania poprawiający wydajność
przy małych prędkościach oraz
pozwalający na zmniejszenie
zużycia paliwa i obniżenie poziomu hałasu.
Czterobiegowa skrzynia Synchro
Shuttle umożliwia jazdę z prędkością ponad 40 km/h. Atutem
nowej koparko-ładowarki jest
także 100-procentowa blokada
dyferencjału i wahliwa przednia oś (w zakresie 16º), które
zapewniają maszynie dobre
właściwości jezdne i zwrotność.
Zwracają uwagę spore możliwości maszyny znajdujące odzwierciedlenie w parametrach roboczych – możliwe do osiągnięcia
m.in. dzięki nowemu układowi
hydraulicznemu z pompą wielotłoczkową o maksymalnym wydatku 152 l/min. Dobre wrażenie
sprawia zwłaszcza koparkowa
część maszyny (nowe ramię teleskopowe „Deep Dig”, wygięty
wysięgnik umożliwiający załadunek z bliższych odległości).
Parametry robocze koparki zależą od ramienia. W wypadku
standardowego, o stałej długości, maksymalna głębokość
kopania wynosi blisko 4,5 m.
Maksymalna wysokość wysypu
(załadunku) wynosi ponad 3,8 m,
a zasięg na poziomie gruntu –
niespełna 5,9 m. Siła kopania
na łyżce osiąga wartość 60,3
kN (67,8 kN – tryb mocy), a na
Narodowy Bank Polski
Budownictwo
– najmniej rentowne
W
świetle danych finansowych budownictwo pozostało najmniej rentowną branżą. Rośnie przy tym ryzyko dalszego
pogorszenia sytuacji w firmach budowlanych, na co wskazuje wyraźnie ujemny wskaźnik prognoz WPSE na IV kwartał 2012 r.
Skala bariery popytowej oraz problemów z wysoką konkurencją
pozostaje w tej sekcji wyższa niż w pozostałych branżach, jednak
należy również zauważyć, że w III kwartale zanotowano mniejsze
natężenie tych problemów, czemu mógł sprzyjać nieco wyższy
stopień wykorzystania mocy produkcyjnych. Warto też w tym
miejscu dodać, że poziom wykorzystania potencjału produkcyjnego wśród firm budowlanych nadal jest relatywnie wysoki (nieodsezonowany wskaźnik wyniósł pod koniec III kwartału 86,5%)
i znajduje się znacznie powyżej wyników uzyskiwanych w okresie
spowolnienia w latach 2001-2002 (wtedy wynosił ok. 75-77%) –
napisano w raporcie NBP.
Prognozy dla branży budowlanej zapowiadają dalsze zwolnienia. W budownictwie optymizm znacząco się zmniejszył,
w związku z czym spodziewany jest wyraźny spadek liczby
pracowników. Firmy budowlane zapowiadają również niską aktywność inwestycyjną. Według Narodowego Banku Polskiego
budownictwo zapowiada głębokie (najgłębsze na tle pozostałych sekcji gospodarki) i znacznie większe niż w poprzednim
kwartale redukcje wydatków na inwestycje ogółem. Wydatki
znacząco obniży prawie połowa firm tego sektora. Analiza inwestycji sektora budownictwa na poziomie poszczególnych
przedsiębiorstw pokazuje ponadto, że w ciągu ostatniego roku
zaledwie co czwarta firma w tym sektorze zgłosiła plan rozpoczęcia nowych inwestycji, podczas gdy w skali całej gospodarki wskaźnik ten był dwukrotne wyższy. Nowo rozpoczynane
inwestycje w budownictwie, choć według zapowiedzi może
być ich więcej niż w poprzednim kwartale (pierwsza poprawa
wskaźnika nowych inwestycji w budownictwie), są zatem niewielkie.
Pozytywną informacją jest jednak poprawa płynności branży.
– Po ubiegłokwartalnym silnym wzroście odsetka firm budowlanych mających problemy z terminową obsługą zobowiązań
kredytowych, w III kwartale zaobserwowano poprawę obsługi
zobowiązań wobec banków – podaje raport NBP.
opinie użytkownikó
w
Piaskownia Stary Jaworów
Dobry sprawdzian
P
rawdziwy egzamin ładowarki kołowe przechodzą
w kopalniach: zmienne
obciążenia wynikające przede
wszystkim ze zróżnicowanych
zadań, nierzadko praca w ekstremalnych warunkach, to dobry sprawdzian funkcjonalności
i wytrzymałości tych maszyn.
Nie inaczej jest w dolnośląskiej
Piaskowni Stary Jaworów, gdzie
swoimi niemałymi możliwościami mogą wykazać się ładowarki Hyundai HL760-7A i XMCG
ZL50G.
Bez ładowarki ani rusz
Podstawowym profilem działalności istniejącej od 1996 r. firmy,
użytkującej obiekty w Starym
Jaworowie k. Świdnicy oraz Bielanach k. Świdnicy jest wydobycie, produkcja i sprzedaż na
rynku lokalnym piasku i żwiru.
Aktualne wydobycie sięga ok.
200 tys. ton rocznie, a znacznie
większe było podczas realizacji na terenie Dolnego Śląska
dużych inwestycji infrastrukturalnych, jak np. budowa autostrady A4. W prowadzonej
działalności dolnośląska spółka
wykorzystuje maszyny różnego rodzaju, związane przede
wszystkim z produkcją i załadunkiem, czyli ładowarki kołowe Hyundai HL760-7A i XMCG
ZL50G, przeznaczoną również
do przygotowywania odkrywek
20-letnią koparkę gąsienicową
Komatsu PC 210 oraz będące
w gestii firmy środki transportu
(5 ciągników siodłowych). Obok
nich w firmie pracuje przesiewacz samojezdny Powerscreen
Commander 1400.
Taki jest stan obecny, ukształtowany definitywnie w 2006 r.
Wtedy właśnie właściciele firmy
stanęli przed trudną decyzją,
gdyż w zakładzie w Starym Jaworowie pracowały zużyte już
w dość dużym stopniu ładowarki Fadroma. Celem nr 1 dolnośląskiego zakładu było zatem poszerzenie parku maszynowego
o niezawodne maszyny, które
zastąpiłyby ładowarki z Wrocławia. – Niezależnie od stanu technicznego były to solidne maszyny, które sprawowały się całkiem
dobrze. Miały tylko jedną zasadniczą wadę, mianowicie zbyt niską wysokość rozładunku łyżki,
co było dosyć kłopotliwe podczas
załadunku największych wywrotek – wspomina Janusz Naumowicz, współwłaściciel firmy. Jak
zwykle w takich przypadkach
jednym z najistotniejszych, o ile
nie najważniejszym czynnikiem
przesądzającym o zakupie, jest
cena maszyny. Nie inaczej było
w tym przypadku, choć równie
ważne było zwiększenie wydajności pracy. – Każdy klient chce
mieć najlepiej na wczoraj materiał w takiej ilości, jaka go interesuje. Dlatego przyszedł czas na
zamianę starych i nieskomplikowanych konstrukcji, sterowanych
mechanicznie, na rzecz znacznie szybciej obsługiwanych, za pomocą
dżojstików ładowarek z Dalekiego Wschodu. Efekty widać bardzo szybko, choćby w znacznie szybszym tempie podnoszenia czy opuszczania
łyżki ładowarkowej – dodaje pan Janusz.
Pierwsza do Starego Jaworowa, w 2006 r. trafiła popularna w tego
typu obiektach 18-tonowa ładowarka ZL50G z silnikiem o mocy 223
KM, oparta o komponenty renomowanych marek, jak m. in.: silniki
Cummins, przekładnie ZF, hydraulika Rexroth. Rok później rozpoczęła pracę również reprezentująca klasę 18 t, 215-konna ładowarka
HL760-7A marki Hyundai.
Dwie królowe
Obie maszyny szybko rozpoczęły suwerenne panowanie na wyrobisku. Dostosowanie do potrzeb pracy w kopalni szybko wymusiło
jednak konieczność dokonania istotnej przeróbki, którą było zwiększenie pojemności łyżki z 3,5 do 4 m³. Standardowa pojemność okazywała się zbyt mała do ładowania luźnego urobku o gęstości około
1,7 g/cm³. – Być może dlatego niektóre podzespoły, zwłaszcza układ
hydrauliczny, są przeciążone i szybciej ulegają awarii, w sytuacji kiedy
mają do czynienia z materiałem o gęstości nawet 2,5-krotnie większej,
bo wtedy ciężar łyżki jest większy nawet o 1 tonę – domyśla się Janusz Naumowicz. Gra jednak okazuje się warta świeczki, głównie ze
względu na znaczące oszczędności w czasie pracy i zużyciu paliwa
– jedna z ładowarek co kilka minut, po napełnieniu łyżki, pokonuje
kilkusetmetrowy dystans do przesiewacza.
Własny serwis
Po kilku latach eksploatacji w Starym Jaworowie o ładowarkach Hyundai i XCMG wiedzą już bardzo dużo. W tym czasie można obnażyć wszelkie słabości nawet najlepszej maszyny. Obie ładowarki
wykonują głównie czynności związane z załadunkiem i przeładunkiem pozyskiwanego z wydobycia urobku. Pierwsza z nich – model
HL760-7A dotychczas przepracował już ponad 8 tys. mth, a ładowarka XCMG – około 9 tys. roboczogodzin. W tym czasie zdobyły
uznanie użytkownika. Jego zdaniem są to żywotne maszyny, które
wyróżniają się dobrymi parametrami roboczymi oraz przydatnymi
rozwiązaniami technicznymi, sprawdzającymi się nawet w trudnym
środowisku roboczym. Janusz Naumowicz wysoko ocenia przy tym
niezawodność głównych podzespołów, które pracują bez zastrzegrudzień 2012
37
o pinie użytkowników
już nie działa, a to za sprawą nieumiejętnej obsługi lub też niedbałości operatorów. Na szczęście nie są one niezbędne w codziennej pracy
– utyskuje Janusz Naumowicz. A zatem ocena obu maszyn generalnie jest pozytywna. W chwili zakupu bowiem użytkownik nieco
powątpiewał w ich trwałość, zastanawiając się, czy wytrzymają na
stanowisku pracy choćby przez 5 lat. – Tymczasem pracują już dłużej,
w związku z czym mogę z pełnym przekonaniem potwierdzić, iż ten typ
maszyn w naszych warunkach zdaje egzamin. Nie brak na rynku maszyn bardziej wydajnych, szybszych, czy bardziej komfortowych, ale te
są w porządku – kończy współwłaściciel firmy.
Wyrobisko piaskowni w Starym Jaworowie w niepodzielne
panowanie objęły ładowarki Hyundai HL760-7A i XMCG ZL50G.
żeń. Dlatego też uznać należy,
że maszyny zdały egzamin, spisując się do tej pory bez większych zarzutów. Na szczęście dotychczas obie maszyny omijają
poważniejsze awarie – największe problemy dotyczą modelu
ZL50G, w którym awarii uległa
pompa hydrauliczna, przekazująca olej ze zbiornika wyrównawczego do skrzyni biegów.
– Poza tym rozpadła się piasta
w przednim moście. W przypadku
obu ładowarek najczęstszą przypadłością przez długi czas było
pękanie węży hydraulicznych,
mimo stosowania markowych
produktów firmy Parker, powodowane chyba przez nieodpowiedni
sposób obsługi ładowarki. Na
szczęście z czasem operatorzy doszli do większej wprawy i nad problemem udało się zapanować –
przekonuje Janusz Naumowicz.
Normalnemu zużyciu podlegają póki co drobniejsze elementy
pracujące w bieżącej eksploatacji, z którymi jednak w Starym Jaworowie radzą sobie bez
większych problemów. Wszelkie
naprawy, także ze względu na
potrzebę trzymania w ryzach
kosztów, starają się usuwać systemem gospodarczym, wykorzystując do tego m.in. części
zakupywane we wrocławskim
Bumarze, który serwisuje chiń-
38
grudzień 2012
skie ładowarki. – Najczęściej
zużywają się zęby w łyżkach, wyciera się w nich materiał. Kupno
nowych wiązałoby się z pokaźnym wydatkiem, bo są bardzo
drogie, dlatego też poddajemy je
regeneracji. Po prostu wystarczy
je naspawać ze starych resorów
lub arkuszy blachy, formując elementy w kształcie klina. Skuteczność takiego zabiegu nie jest zła,
bo zapewnia nam 1,5-2 miesiące
spokoju. We własnym zakresie
wymieniamy również np. olej silnikowy co 150-200 mth, a hydrauliczny co 3000 mth, choć to
akurat powinno się robić trochę
częściej – tłumaczy współwłaściciel spółki.
Komfort na wyrost
Eksploatowane ładowarki przenoszą pracowników dolnośląskiej piaskowni w niedostępny
wcześniej wymiar ergonomii.
– Nie sposób nawet porównywać
tego z naszymi wcześniejszymi
maszynami. Ładowarki zostały zakupione bowiem w bardzo
bogatej kompletacji oferowanej
w standardowej cenie, z wygodną
i bezpieczną kabiną zapewniającą pełną widoczność, wyposażoną w klimatyzację, a nawet kamerę do cofania. Szkopuł jednak
w tym, że wiele z tych elementów
LIWEX
Blitzkrieg w ogrodzie
S
pecjalnością firmy LIWEX Łasek Włodzimierz z Wrocławia jest
zaopatrzenie przedsiębiorstw komunalnych, firm zajmujących
się utrzymaniem terenów zielonych, drogownictwa, leśnictwa, jak również podmiotów działających w obszarze energetyki
odnawialnej, w specjalistyczny sprzęt krajowy i zagraniczny. W bogatym asortymencie związanym przede wszystkim firmą z Laski
s.r.o. – znanym producentem sprzętu komunalnego spod czeskiego
Ołomuńca, którego LIWEX jest w Polsce wyłącznym przedstawicielem, zwracają uwagę m.in. minikoparki łańcuchowe.
W grupie trenczerów z własnym napędem dostępne są modele TR
60 z rozruchem ręcznym lub elektrycznym, napędzane przez silnik
Kohler o mocy 12 KM lub Honda –13 KM, oraz koparki łańcuchowe
bez napędu na koła – TR 50 z silnikiem 7 KM (Kohler) lub 6,5 KM
(Honda), o ramionach kopiących na głębokość do 50 lub 60 cm. Wyróżniające się nieskomplikowaną obsługą urządzenia przeznaczone
są przede wszystkim do kopania starannie wykonanych rowków (szerokość – 11-15 cm, prędkość 60 m/h, a przy koparkach z napędem
ok. 200 m/h) służących do układania systemów nawadniających,
choć mogą być z powodzeniem wykorzystywane również w innych
celach (np. do wykonywania przyłączy telekomunikacyjnych). Koparki łańcuchowe firmy Laski szczególnie przydatne są tam, gdzie
brak jest możliwości wykorzystania cięższego sprzętu, m.in. ze
względu na potrzebę zminimalizowania uszkodzeń nawierzchni,
które w znacznie większym zakresie poczyniłaby np. miniładowarka
z dodatkowym osprzętem. Nieznaczne naruszenie struktury gruntu
zapewnia niewielka masa urządzenia – jedynie 135 lub 145 kg.
maszyny komunaln
Koparki z napędem na koła są to urządzenia, przeznaczone do pracy
w terenie przygotowywanym do zasiewu, ponieważ ich waga sięga
293 kg, ale na pewno praca tym modelem trenczera jest szybsza
i łatwiejsza. Warto dodać, że podczas pracy, koparki łańcuchowej
nie zaskoczy jakakolwiek przeszkoda terenowa – w takim wypadku
sprzęgło przeciążeniowe wyłączy napęd trenczera.
Samoostrzące się ostrza łańcucha, z grotami (21 lub 27) o dużej
odporności na ścieranie odspaja urobek, który jest usuwany na
bok przez przenośnik ślimakowy, co ułatwia później zasypanie
wykopu. Głębokość kopania można regulować stopniowo (TR
50) lub hydraulicznie (TR 60) zmieniając pochylenie ramienia
roboczego.
Hydro-Masz/Lindner
Siła uniwersalności
Uniwersalne nośniki narzędzi Unitrac, rodzinna firma Lindner
Traktorenwerke z siedzibą w miejscowości Kundl w austriackim
Tyrolu, produkuje od 1992 r. Oferowane pojazdy z powodzeniem
sprawdzają się na wielu polach – można je wyposażyć w zabudowy do prac komunalnych, rolnictwa realizowanego w obszarach
wysokogórskich, po zastosowania specjalistyczne, jako np. pojazdy gaśnicze czy ratownicze. Dystrybutorem ciągników rolniczych i
pojazdów firmy Lindner na rynku polskim jest spółka Hydro-Masz
z Zapola w Łódzkiem.
W
yróżniające się wysoką jakością uniwersalne nośniki narzędzi Unitrac 92/102 (o dopuszczalnej masie całkowitej 7,5 t,
masa własna ok. 3 t), prezentowane podczas poznańskich targów Komtechnika, zwracają uwagę wyjątkowymi właściwościami trakcyjnymi (nisko położony środek ciężkości). Dwuczęściowa rama z umieszczonym tuż za kabiną przegubem pozwala
na niezależne wychylenie przedniej i tylnej części nadwozia, dzięki
czemu wszystkie koła utrzymują kontakt z podłożem, niezależnie od ukształtowania terenu. Koła zawieszone są niezależnie, na
amortyzatorach hydraulicznych z systemem samopoziomowania.
Atutem nośników narzędzi Unitrac jest także duża zwrotność (4
koła skrętne) – minimalny promień skrętu to jedynie 3,5 m.
Ze sprawdzonych składników
Produkowane wyłącznie na zamówienie pojazdy, ze sprawdzonych, dość popularnych europejskich podzespołów najwyż-
Dzięki możliwości wyposażenia
w szereg zabudów, pojazdy
Unitrac można wykorzystywać
na wielu frontach, m.in. w
szeregu prac komunalnych.
e
szej jakości, pod tym względem niewiele różnią się od
ciągników Lindner; rejestrowane są nawet jako ciągniki
rolnicze. Wysoki standard
w zakresie techniki obróbki
spalin zapewniają 4-cylindrowe, 4,4-litrowe, turbodoładowane silniki Perkins o mocy 91
i 102 KM, przy 2200 obr./min,
osiągające maksymalny moment obrotowy 370 i 420 Nm.
W układzie przeniesienia napędu podstawowa skrzynia
biegów ZF-Steyr ma 16/6
biegów (przód/tył, blokada
tylnego mostu), a najlepsza
– 20/20 (dodatkowo blokada
przedniego mostu), umożliwiając osiąganie prędkości do
50 km/h (rozbudowany system hamulców tarczowych
z retardem, hamulcem elektrycznym i górską blokadą
postojową – opcja). Hydraulikę roboczą typu load sensing
zasila pompa o maksymalnym
wydatku 78 l/min (4 zawory
jednostronnego i 2 dwustronnego działania). Na życzenie
hydraulikę w pojazdach Unitrac można wyposażyć w dwa
niezależne obwody, co umożliwia obsługę nawet najbardziej wymagających narzędzi
pracujących
jednocześnie
z przodu i z tyłu. W standardzie znajduje się WOM
środkowy załączany pod obciążeniem, o obrotach 540
i 1000 na min. (opcja – tylny
540/1000 obr./min i przedni –
1000 obr./min).
Komfort na życzenie
Całość dopełnia kolejny mocny punkt austriackich pojazdów, którym jest wygodna,
obficie oszklona kabina. Wyróżnia ją bogate wyposażenie
w szereg opcji przydatnych
w szczególnych warunkach,
m.in. do codziennego stosowania w sektorze komunalnym, jak np. klimatyzacja czy
podgrzewane elektrycznie lusterka.
grudzień 2012
39
Nadawca:
Boomgaarden Medien Sp. z o.o.
aszyny komunalne
Ruszków Drugi, ul. Wesoła 52
62-604 Kościelec
m
PRZESYŁKA
PRZESYŁKA NIESTEMPLOWANA TAXE PERÇUE – POLOGNE
umowa 00605/CP-0048/KO-09 (CP RH10) z Pocztą Polską S.A.
z dnia 02.02.2009r. Nadano w UP Koło 1
Nadano dnia 12.12.2012r.
REKLAMOWA
konserwacji i utrzymania zieleni miejskiej, transportu, zbiórki
odpadów oraz wywozu nieczystości płynnych. Targi cieszące
się dużym zainteresowaniem,
odwiedzają co roku profesjonaliści, w tym przedsiębiorstwa
świadczące usługi utrzymania
czystości w miastach, wydziały
gospodarki komunalnej, zakłady gospodarki komunalnej, zakłady utrzymania zieleni miejskiej oraz miejskie zarządy dróg.
Według organizatorów przez
stoiska poszczególnych przedsiębiorstw przewinęło się ponad
20 tysięcy zwiedzających.
Tradycją imprez targowych
organizowanych w Poznaniu
są prestiżowe Złote Medale
Międzynarodowych
Targów
Poznańskich, które w roku bieżącym zostały przyznane m.in.
firmie John Deere za ciągnik
kompaktowy 1026R z agregatem AutoConnect, firmie Kuhn,
która zgłosiła kosiarkę wysięgnikową Multi-Longer T4844 P,
a także spółce Kärcher, za nowy
model wielofunkcyjnej zamiatarki walcowej KM 80 WP. Z kolei laureatami konkursu Acanthus Aureus zostały firmy – New
Holland Polska i Kärcher.
Komtechnika
Atrakcyjny sektor
K
Pol-Dróg
Menedżer roku
J
akub Długoszek, prezes zarządu Pol-Dróg Gdańsk - został
wyróżniony prestiżowym tytułem Menedżera roku 2012.
Wyróżnienie przyznawane jest w organizowanym przez
Puls Biznesu rankingu 500 Menadżerów. Nagrody zostały
rozdane 28 listopada podczas uroczystej gali w Warszawie.
Ranking 500 Menedżerów to nowa inicjatywa „Pulsu Biznesu”, której celem jest promocja osób z sukcesem zarządzających biznesem. Ranking 500 Menedżerów honoruje najbardziej przedsiębiorcze i aktywne osoby zarządzające polskimi
przedsiębiorstwami. Laureaci, zarówno zarządzający małymi
i średnimi firmami, jak i dużymi korporacjami dzięki intuicji i profesjonalizmowi osiągnęli sukcesy, które mają realny
wpływ na polską gospodarkę.
Jakub Długoszek, prezes zarządu Pol-Dróg Gdańsk znalazł
się w prestiżowym gronie 500 Menedżerów 2012 i zajął
pierwsze miejsce wśród prezesów firm z największą dynamiką wzrostu sprzedaży w latach 2010/2011 w podkategorii firm z przychodem 50-100 mln. – Przyznane wyróżnienie
40
grudzień 2012
Targi Komtechnika stanowiły okazję m.in. do prezentacji
oferty firm dotychczas odległych od sektora komunalnego.
jest dla mnie dużym sukcesem, szczególnie w obecnej,
trudnej sytuacji firm z branży
budowlanej – mówi Jakub
Długoszek. – Uważam, że ta
nagroda świadczy o wiarygodności i skuteczności działań biznesowych prowadzonych przez firmę Pol-Dróg. By
zakwalifikować się do rankingu wykazaliśmy się dodatnią
dynamiką wzrostu sprzedaży,
gdzie wśród firm z naszej podkategorii zajęliśmy pierwsze
miejsce, jak również dodatnią
dynamiką wzrostu zysku i odpowiednim wynikiem finansowym – dodaje Długoszek.
O znalezieniu się w wyróżnionym gronie zdecydowały także: dobra kondycja finansowa zarządzanej firmy,
fot. Pol-Dróg Gdańsk
olejna edycja Międzynarodowych Targów Techniki Komunalnej Komtechnika, która odbyła się w dniach 20-23 listopada w Poznaniu, pokazała, iż również wśród podmiotów
działających w technice budowlanej i drogowej, nie brakuje firm
prezentujących sprzęt dedykowany do tego sektora. Poznańskie
targi to jednak przede wszystkim ważne miejsce prezentacji kompleksowej oferty z zakresu ochrony środowiska i technologii komunalnych.
Wśród wystawców znalazło się wielu wiodących producentów
i dystrybutorów, prezentujących najnowocześniejsze urządzenia
i pojazdy służące do utrzymania czystości i porządku ulic i placów,
Jakub Długoszek,
prezes zarządu Pol-Dróg Gdańsk.
jej nieposzlakowana opinia
w środowisku biznesowym
i brak negatywnych zdarzeń
prawnych w historii firmy takich jak: wnioski o upadłość
czy likwidację przedsiębiorstwa.

Podobne dokumenty