Sukces gwarantowany Raport PMR
Transkrypt
Sukces gwarantowany Raport PMR
12/2012 grudzień ISSN: 1897-8657 b udownictwo Bauma 2013 fot. Bauma Sukces gwarantowany Podczas zbliżajacych się wielkimi krokami niezwykle prestiżowych targów Bauma w Monachium można spodziewać się pobicia kolejnych rekordów. Międzynarodowe Targi Maszyn Budowlanych, Drogowych i Górniczych zapowiadane na okres od 15 do 21 kwietnia 2013 r. zajmą ponad 570 tys. m² powierzchni wystawienniczej (pod dachem i na powietrzu). M imo zwiększenia powierzchni wystawowej – organizatorzy w północno-zachodniej części przygotowali dodatkowo 15 tys. m² - liczba oczekujących na miejsca nie zmalała, skoro zdaniem organizatorów wszystkie lokalizacje zostały zarezerwowane do maja br. Dzięki temu Bauma 2013 ma wszelkie dane ku temu, aby przekroczyć wyniki poprzedniej imprezy. Wówczas targi odwiedziło ponad 420 tysięcy gości z około 200 krajów. Swoją ofertę zaprezentowało 3256 wystawców z 53 krajów. Perspektywy wzrostu Olbrzymie zainteresowanie towarzyszące monachijskiej wystawie idealnie koresponduje ze wzrostem światowego rynku budowlanego, który stanowi doskonały pretekst do większego zapotrzebowania na materiały budowlane, służąc także pobudzeniu koniunktury wśród producentów maszyn i urządzeń budowlanych, drogowych i górniczych. Niemiecka organizacja VDMA (Verband Deutscher Maschinen-und Anlagenbau) spodziewa się w roku Prezes wydawnictwa: Iwona Góra Boomgaarden Medien Sp. z o.o. 62-604 Kościelec, Ruszków Drugi, ul. Wesoła 52 tel.: 63-261-60-83, fax: 63-272-54-17 e-mail: [email protected] Internet: www.atbudownictwo.pl Wydawca: Jürgen Boomgaarden Sposób ukazywania się: miesięcznik Nakład: 10.000 egzemplarzy 2 grudzień 2012 Dyrektor naczelny: [email protected] Tomasz Kujawski Zespół redakcyjny: [email protected] Grzegorz Antosik Stefan Szolc Tomasz Kujawski Korekta: Dorota Tomaszewska Zamknięcie przyjmowania ogłoszeń: 6 dni przed ukazaniem się czasopisma do godz. 1000 bieżącym wzrostu tego sektora rynku o 5%. Wzrostu sprzedaży należy upatrywać przede wszystkim na rynkach wschodzących – popyt szczególnie mocno rośnie w krajach BRIC – Brazylii, Rosji, Indiach i Chinach (mimo spodziewanego schłodzenia gospodarki). Sygnały dla średnio- i długookresowego wzrostu są pozytywne: na całym świecie w ostatnich latach znacząco wzrosła działalność budowlana. Należy spodziewać się dalszego kontynuowania tego trendu. Przewidywany średnioroczny wzrost w światowym przemyśle budowlanym w wysokości ponad 4% (do 2015 r.) stanowi gwarancję trwałego popytu na nowoczesne maszyny i urządzenia. Oczywiście wzrost w poszczególnych sektorach rynku reprezentowanych podczas przyszłorocznej Baumy, również w odniesieniu do regionów świata, różni się w in- Dział reklam i ogłoszeń: [email protected] Marta Połomska Krzysztof Borowczyk [email protected] Anna Miszczak ogł[email protected] Andrzej Kujawa Dystrybucja: Beata Opas Opracowanie graficzne: Dorian Sekelský Paweł Wiśniewski Ceny ogłoszeń: informator Media Info 2012 (na życzenie zainteresowanych) tensywności. Dla przykładu, można pozostać optymistami, jeśli chodzi o Niemcy, podczas gdy rynki krajów Europy Południowej pozostaną w recesji. Największy wzrost w branży spodziewany jest zwłaszcza w odniesieniu do maszyn drogowych, do prac ziemnych oraz obróbki minerałów. Flagowa impreza W związku z tym organizatorzy targów pozostają optymistami także jeśli chodzi o kolejne edycje Baumy. Jest nim Messe München International (MMI), jedna z wiodących firm wyspecjalizowanych w organizowaniu targów. Zajmuje się organizacją około 40 imprez targowych w Europie, Ameryce Południowej i Azji. Flagową imprezą MMI są także targi Bauma China, odbywające się w Szanghaju. Iwona Góra Przedstawicielstwa na Europę: Niemcy: Boomgaarden Verlag GmbH Jürgen Boomgaarden [email protected] Francja: J.-P. Houpert e-mail: [email protected] Włochy: H. Niedler e-mail: [email protected] Austria: M. Schachinger e-mail: [email protected] Druk: „TRANS-DRUK” 62-590 Golina, Kraśnica Kol. 84 Spis treśc i Rozmowa miesiąca Dressta – Teraz Polska Na rynku maszyn budowlanych w Polsce właśnie pojawił się nowy gracz. Dotychczas znana jako międzynarodowa forpoczta marki HSW – Stalowa Wola spółka Dressta, przejęła obowiązki sprzedaży i obsługi serwisowej maszyn budowlanych dystrybuowanych obecnie pod wspólną marką na rynku polskim. O działalności spółki Dressta, sposobie na szybkie zintegrowanie systemu sprzedaży i obsługi posprzedażnej, str. 13 Budownictwo 2 Bauma 2013 Sukces gwarantowany 8 Raport PMR Gaz łupkowy w Polsce 11 Raport PMR Inwestycje infrastrukturalne motorem napędowym polskich regionów oczekiwaniach związanych z przejęciem odpowiedzialności za rynek polski, rozmawiamy z Andrzejem Calem, dyrektorem biura sprzedaży krajowej w spółce Dressta. Portrety firm 21 Zama Nowe maszyny w ofercie 22 Proxy Trade Oferta pełna osprzętu 23 Bobcat/PK Serwis Serwis szyty na miarę Temat miesiąca 15 Manitou Efektywnie na wysokości 16 Budownictwo w Europie Pod kreską 17 Herkules Wagi Siła doświadczenia 18 Air Seal Poland Opony uszczelnione 19 Hinowa/Agro-Partner Nowoczesne i wielofunkcyjne 20 Komatsu Strzał w dziesiątkę Opinie użytkowników 37 Piaskownia Stary Jaworów Dobry sprawdzian Maszyny komunalne 38 LIWEX Blitzkrieg w ogrodzie Aktualności branżowe 24 Inwestor – wykonawca podwykonawca Partnerstwo czy rywalizacja? 26 Business Centre Club Manifest dla budownictwa 28 Podsumowanie roku 2012 Gotowi na trudne czasy 34 LiuGong Machinery Poland Nowe inwestycje 35 Terex Construction Wizja przyszłości 39 Hydro-Masz/Lindner Siła uniwersalności 40 Komtechnika Atrakcyjny sektor 36 Narodowy Bank Polski Budownictwo – najmniej rentowne 40 Pol-Dróg Menedżer roku grudzień 2012 3 Sprzedaż maszyn i urządzeń budowlanych gzlhg¶qdv}ndqd |rxwxehÞ zzzÝ|rxwxehÝsoðdwexgrzqlfwzr oxe}hvndqxm nrgvpduwirqhpÞ 4 grudzień 2012 Sprzedaż maszyn i urządzeń budowlanych grudzień 2012 5 Części zamienne i podzespoły do maszyn budowlanych www.atbudownictwo.pl Części do maszyn budowlanych silniki diesel - skrzynie biegów - hydraulika - inne części tel. +48 33 483 2O 22, +48 33 872 70 77, e-mail: [email protected] 6 grudzień 2012 www.wibako.pl grudzień 2012 7 b udownictwo Gaz łupkowy w Polsce Gaz łupkowy w Polsce Polska jest europejskim pionierem w dziedzinie projektów poszukiwawczych gazu łupkowego i ma szansę stać się w przyszłości centrum rozwoju tego sektora. Zainteresowanie niekonwencjonalnymi zasobami gazu ziemnego wzmacnia tu silna potrzeba Do sierpnia 2012 r. Ministerstwo Środowiska wydało koncesji na dla poszukiwanie dywersyfikacji dostaw błękitnego paliwa oraz relatywnie łatwy 111 dostęp do rynku inwestorów zagranicznych. Wsparcie działań poszukiwawczych deklaruje również polski rząd. gazu łupkowego w Polsce. Najwięcej koncesji otrzymały: spółka Skarbu Państwa PGNiG (15), K Petrolinvest Marathon Oil Company (11), 3legotrzymały resources (9), Orlen Upstream Sp. o.o. poszukiwawczego od zetapu oncesje(14), na projekty poszukiwawcze w Polsce wykonywania otworów wiertnajwiększe firmy z sektora E&P (Exploration and Produc(7) i BNK Petroleum (6). Do września 2012 r. zdołano wykonać w całości ok. 25 odwiertów, tion – poszukiwawczo-wydobywcze) w tym: Chevron, nicznych, po wykańczanie a kolejnych 12 jest w fazie realizacji. Jak ocenia PMR, do końca 2012 r. rozpocznie się jeszcze Marathon Oil, ENI, BNK oraz Talisman Energy. W ślad za tym odwiertów, w tym również zabiegi szczelinowania hydraublisko 20 odwiertów. Ostatnie projekty koncentrują się przede na uzyskaniu nowych na krajowy rynek weszli najwięksi podwykonawcy usług, jakwszystkim np. Schlumberger, Halliburton, Weatherford oraz Baker Hu- licznego. W sektorze można profili danych, które pozwolą opracować dalsze plany rozwoju sektora. ghes. Rozszerzyli oni zakres usług, oferując realizację procesu zaobserwować wzrost popy- Odwierty wykonane i rozpoczęte w Polsce, stan na sierpień 2012 $ ! '& #% #& " "# " # ## " ! 8 grudzień 2012 Spośród ważkich pytań na temat potencjału przemysłu i możliwości inwestycyjnych, tu na technologie szczelinowania i odwiertów. A wejście na rynek United Oil Services, wspieranej przez jeden z wiodących prywatnych funduszy inwestycyjnych, dodatkowo potwierdza silne zainteresowanie polskimi łupkami. Właśnie owo pojawienie się na rynku kluczowych, globalnych graczy będzie miało decydujący wpływ na szybkość uruchomienia komercyjnego wydobycia gazu łupkowego w Polsce. Zwłaszcza że według planów Ministerstwa Skarbu pierwsza kopalnia gazu łupkowego ma rozpocząć działalność już w 2015 r. „Pas łupkowy", obejmujący ok. 37 tys. km², tj. 12% obszaru Polski, rozciąga się od północnych obszarów kraju (basen bałtycki), przez regiony centralne (basen podlaski), po wschodnie (basen lubelski). Ostatnie prace poszukiwawcze zdają się potwierdzać, że najbardziej obiecująca jest formacja bałtycka i to na tym obszarze koncentruje się obecnie większość projektów i badań. Do sierpnia 2012 r. Ministerstwo Środowiska wydało 111 koncesji na poszukiwanie gazu łupkowego w Polsce. Najwię- Doświadczyć postępu. budownictw o Mobilna koparka firmy Liebherr. Najwyższa ekonomiczność dzięki przyszłościowej technologii Przemyślana koncepcja urządzeń dla maksymalnej produktywności Jakościowe komponenty z produkcji firmy Liebherr Ergonomiczne miejsce pracy ze znakomitym widokiem dla stale wysokiej wydajności pracy Liebherr-Polska Sp. z o. o. ul. Hansa Liebherra 8 41-710 Ruda Śląska Tel.: +48 32 342 69 50 E-Mail: [email protected] www.liebherr.pl grudzień 2012 Grupa firm 9 b udownictwo cej koncesji otrzymały: PGNiG (15), Petrolinvest (14), Marathon Oil Company (11), 3leg resources (9), Orlen Upstream (7) i BNK Petroleum (6). Do września 2012 r. zdołano wykonać w całości ok. 25 odwiertów, a kolejnych 12 jest w fazie realizacji. Jak ocenia PMR, do końca 2012 r. rozpocznie się jeszcze blisko 20 odwiertów. Ostatnie projekty koncentrują się przede wszystkim na uzyskaniu nowych profili danych, które pozwolą opracować dalsze plany rozwoju sektora. Spośród ważkich pytań na temat potencjału przemysłu i możliwości inwestycyjnych, dwa główne dotyczą dokładnej wielkości niekonwencjonalnych złóż gazu oraz opłacalności jego wydobycia. Zasoby gazu łupkowego w Polsce wynoszą według różnych źródeł: od 346 mld m³ do 1,9 bln m³ (wg Państwowego Instytutu Geologicznego), 1,4 bln m³ (wg Wood Mackenzie), a nawet 5,3 bln m³ (wg amerykańskiej agencji rządowej US Energy Information Administration). Jak potwierdzają sami eksperci, ani szacunkowe dane EIA, ani te pochodzące z PIG nie są wystarczająco wiarygodne. Na tym etapie rzetelne informacje na temat wielkości złóż mogą opierać się jedynie na wyliczeniach, będących wynikami projektów odwiertowych prowadzonych przez firmy z sektora E&P. Więcej wykonanych odwiertów wpłynie na poszerzenie wiedzy o polskim rynku łupków i umożliwi zweryfikowanie jego faktycznego potencjału. Eksperci spodziewają się bardziej wiarygodnych danych na temat wielkości zasobów gazu łupkowego pod koniec 2013 r., czyli w momencie gdy, jak wynika z wydanych koncesji oraz planów firm poszukiwawczych, zostanie wykonanych w sumie ok. 100 odwiertów. Polska zużywa 14,3 mld m³ gazu ziemnego rocznie, z czego tylko 4,1 mld m³ pochodzi z krajowego wydobycia. Niewystarczające zasoby ropy i konwencjonalnego gazu ziemnego powodują silną zależność od importu surowców, głównie z Rosji. Potwierdzenie nawet najmniejszej z szacunkowych wielkości zasobów gazu łupkowego (wynoszącej 346 mld m³), mogłoby tę zależność nie tyle poważnie ograniczyć, co zupełnie wyeliminować. Bowiem komercyjne wydobycie gazu łupkowego w Polsce pokryłoby w całości zapotrzebowanie na błękitne pa- 10 grudzień 2012 liwo na kilka dziesięcioleci (ok. 30–50 lat). Optymizm studzą jednak polskie regulacje prawne, w tym kwestie podatkowe oraz procedury koncesyjne. W tym przypadku prawo nie do końca nadąża za praktyką, co wzbudza wątpliwości interesariuszy. Zarówno inwestorzy zagraniczni, jak i krajowi muszą mieć pewność, co do wysokości podatków, jakie zapłacą za wydobycie i prowadzenie działalności w ramach posiadanych koncesji. A niejasne deklaracje rządu dotyczące planów i strategii w tym względzie nie zachęcają firm z sektora E&P do zwiększania aktywności w obszarze projektów poszukiwawczych. Co więcej, publikacja wyczekiwanego przez przedsiębiorców projektu ram prawnych i regulacji podatkowych, dotyczących procedury koncesyjnej i wydobycia gazu łupkowego, była przez ostatnich kilka miesięcy stale przekładana. Niezależnie od dość mglistych perspektyw komercyjnej eksploatacji gazu łupkowego, polski rząd jest pełen optymizmu i entuzjastycznie ocenia projekt jego wydobywania. Stanowisko władz potwierdza niedawna umowa o współpra- cy dot. poszukiwań i wydobycia gazu łupkowego, podpisana przez 5 największych spółek Skarbu Państwa z sektora energetycznego (PGNiG, Tauron, KGHM, Enea, PGE). Mają one przeznaczyć 1,72 mld zł na ten cel. Mimo pewnych problemów, możliwość wydobycia gazu łupkowego w Polsce jest postrzegana jako atrakcyjna perspektywa inwestycyjna. Przyczyniły się do tego: obiecujące szacunki, co do wielkości złóż, najbardziej intensywne działania poszukiwawcze realizowane obecnie w Europie, możliwa liberalizacja rynku gazu w perspektywie średniookresowej oraz obecność w kraju wiodących firm sektora E&P. Wyjaśnienie kwestii prawnych i podatkowych oraz potwierdzenie rzeczywistej wielkości złóż zwiększą potencjał rozwoju tej nowej i ważnej gałęzi sektora energetycznego. Nadchodzące miesiące będą miały zatem kluczowe znaczenie dla sektora gazu łupkowego. Wszystkie zainteresowane podmioty będą obserwować dalsze ruchy rządu polskiego i już aktywnych inwestorów, by również wejść na rynek w Polsce na jak najbardziej korzystnych warunkach. budownictw o Inwestycje infrastrukturalne motorem napędowym polskich regionów Ostatnie lata dla polskiej gospodarki, a szczególnie dla polskiego przemysłu budowlanego, obfitowały w liczne wyzwania inwestycyjne, których planowana od lat realizacja wreszcie stała się możliwa dzięki dostępności środków finansowych. Dotacje unijne wspomogły i nadal wspomagają wiele przedsięwzięć budowlanych, które w dalszym etapie użytkowania przyniosą korzyści ekologiczne, transportowe lub edukacyjne. S egment inżynieryjny stanowi trzon polskiego budownictwa odpowiadając za ponad połowę produkcji budowlano-montażowej. Znaczna ilość i wartość projektów sprzyja rozwojowi poszczególnych regionów kraju nie tylko poprzez pobudzanie popytu na usługi budowlane i okołobudowlane, ale także dostarczając niezbędnej infrastruktury do dalszego rozwoju w innych branżach. W 2011 r. w stosunku do roku 2008 wszystkie polskie regiony odnotowały wzrost udziału segmentu inżynieryjnego, przy czym największe wzrosty odnotowały słabiej rozwinięta województwa – warmińsko-mazurskie (wzrost o 18,6 punkta procentowego), lubuskie (wzrost o 18,2 p.p.) czy podkarpackie (wzrost o 15,6 p.p). Było to przede wszystkim zasługą realizowanych w regionach dużych inwestycji drogowych, takich jak droga ekspresowa S7, czy autostrady A2 i A4. Co ważne, budowana w regionach infrastruktura transportowa wpłynie na przyszłe ożywienie w budownictwie kubaturowym, a zwłaszcza w segmencie niemieszkaniowym. Dotychczas dynamiczny rozwój segmentu komercyjnego był domeną najbardziej rozwiniętych regionów kraju, np. woj. dolnośląskiego z Wrocławiem na czele, będącego alternatywą dla innych cieszących się zaintereso- waniem inwestorów miast, jak Warszawa, Gdańsk czy Kraków. W tych tradycyjnych dla inwestorów ośrodkach także następuje dalszy rozwój − powstają nowe powierzchnie komercyjne oraz liczne przedsięwzięcia zapewniające lokale mieszkaniowe. Kluczem do rozwoju miejskich ośrodków jest ich dostępność. Dlatego też duża część środprzeznaków przezna czana jest na inwest ycje infrastrukturalne, które poprawią możliwości transportowe w obrębie regionów. W uprzywilejowanej sytuacji jest Trójmiasto, do którego oprócz dogodną drogą powietrzną (lotnisko Rębiechowo) i lądową (autostrada A1 i planowana trasa S6 oraz modernizowana trasa kolejowa E65) można się dostać także drogą morską z racji usytuowania miasta, które grudzień 2012 11 b udownictwo fot. PMR Trzon polskiego budownictwa, odpowiadający za ponad połowę produkcji budowlanomontażowej, stanowi segment inżynieryjny. także dodatkowo dostarcza rekreacyjnego charakteru. W związ- dynamicznie rozwijającymi się nadal na etapie realizacji buku z tym Trójmiasto jest coraz częściej wybierane jako ośrodek ośrodkami – Dolnym Śląskiem dowa terminalu skroplonego prowadzenia wszelkiego rodzaju biznesu, na potrzeby którego z Wrocławiem oraz Śląskiem gazu ziemnego w obrębie porpowstają kompleksy biurowe i konferencyjne wraz z zapleczem z Katowicami i towarzyszącymi tu morskiego w Świnoujściu. hotelowym, a także liczne inwestycje mieszkaniowe. Tereny mu miastami. Na tym stosun- W ramach przedsięwzięcia infrastrukturalne motorem polskich regionów obiekt zdolny zmakowo niewielkim terenie napędowym głów- powstanie o gorszej dostępności transportowej nadal budząInwestycje dużo mniejsze zainteresowanie wśród inwestorów. Dotyczy to przede wszystkim nym inwestorem pozostają gazynować 5 mld m³ ciekłeośrodków na wschodzie kraju − Lublina i Rzeszowa, w których wi- przemysłowe koncerny KGHM, go gazu, a szacunkowy koszt Struktura produkcji budowlano-montazowej w Polsce, według typu doczna jest mniejsza liczba firm lokujących tam swoje siedziby. Tauron i PGE inwestujące tam przedsięwzięcia to 3 mld zł. budownictwa i miejsca realizacji 2011 Jednakże sytuacja powoli się zmienia wraz zrobót, rozwojem sieci dro- głównie w infrastrukturę ener- Inwestorem jest powołana specjalnie na potrzeby tego gowej i kolejowej oraz rozrostem lokalnych lotnisk w Świdniku (k. getyczną. przedsięwzięcia spółka Polskie Wpływ na rozwój północnej Lublina) i w Jasionce (k. Rzeszowa). Południowowschodnia część '(%"#" "$% kraju jest bowiem zbyt dużym terenem, by był on pomijany jako części Polski ma natomiast LNG SA należąca do operatora podstawowych realizacja $ z /%" *'$% inwestycji energe- gazociągów przesyłowych – jeden aspektów rozwoju kraju. Po uzupełnieniu spółki Gaz-System SA. Roboty o strategicznym braków infrastrukturalnych region ma szansę na wzrosty w kolej- tycznych #"% nych latach. Odmienna sytuacja jest natomiast na terenie Opolsz- znaczeniu dla rozwoju kraju. budowlane z tytułu tego zadataką jest będąca nia będą zasilać wartość sektoczyzny, która '% niejako znalazła się w cieniu pomiędzy dwoma Inwestycją Inwestycje infrastrukturalne motorem napędowym polskich regionów ra budownictwa inżynieryjne "$# Inwestycje infrastrukturalne motorem napędowym polskich regionów go do III kw. 2014 roku. Inną, ''% bardziej długookresową inweStruktura produkcji budowlano-montazowej w Polsce, według typu stycją jest przygotowywana o-montazowej w Polsce, wedługrealizacji typu -+* budownictwa i miejsca robót, 2011 budowa pierwszej elektrowni ji robót, 2011 atomowej. Z dużym prawdo"!"#" "$% Kujawsko-pomorskie 65% 26% 9% podobieństwem będzie ona '(%"#" "$% ."#"% WDUPLĔVNRPD]XUVNLH 63% 23% 14% zlokalizowana na terenie wo 8% $ /%" Opolskie*'$% 61% 30% jewództwa pomorskiego (2 z 3 43% Lubelskie 61% 26% 13% rozpatrywanych lokalizacji). #"% 6% "!"03% Podkarpackie 61% 32% Warta ok. 40 mld zł inwesty '% Lubuskie 61% 28% 11 % cja zrealizowana ma zostać *"( àyG]NLH 61% 30% 9% w 2023 roku. Celem ogranicze "$# 4(1&"$*)% Zachodniopomorskie nia możliwości przedłużania 60% 23% 17% ''% 0DáRSROVNLH harmonogramu brana jest pod 60% 28% 12% "#"% uwagę możliwość rozpisania ĝOąVNLH-+* 59% 35% 7% " "$% przetargu o charakterze pry'ROQRĞOąVNLH 58% 28% 14% "!"#" "$% watnym, gdzie zamawiającym 0D]RZLHFNLH 57% 26% 17% "% będzie spółka PGE EJ1 Sp. z o.o. ĝZLĊWRNU]\VNLH 56% 35% 8% ."#"% a rozpoczęcie procesu wyboru '"(!&(" !2)!$)! Wielkopolskie 54% 31% 14% 43% ma nastąpić w I kw. 2013 roku. Pomorskie 54% 27% 19% '"(!&(" ! %*!"( Jeśli inwestycja ruszy, będzie "!"03% Podlaskie 53% 27% 20% '"(!&(" %*!"( bezapelacyjnie największym *"( przedsięwzięciem ostatnich lat w Polsce. 4(1&"$*)% 12 "#"% grudzień 2012 Kluczem do rozwoju miejskich ośrodków jest ich dostępność. Dlatego też duża część " "$% środków przeznaczana jest na inwestycje infrastrukturalne, które poprawią możliwości rozmowa miesiąc Dressta Andrzej Cal, dyrektor biura sprzedaży krajowej w spółce Dressta. Teraz Polska Na rynku maszyn budowlanych w Polsce właśnie pojawił się nowy gracz. Dotychczas znana jako międzynarodowa forpoczta marki HSW – Stalowa Wola spółka Dressta, przejęła obowiązki sprzedaży i obsługi serwisowej maszyn budowlanych dystrybuowanych obecnie pod wspólną marką na rynku polskim. O działalności spółki Dressta, sposobie na szybkie zintegrowanie systemu sprzedaży i obsługi posprzedażnej, oczekiwaniach związanych z przejęciem odpowiedzialności za rynek polski, rozmawiamy z Andrzejem Calem, dyrektorem biura sprzedaży krajowej w spółce Dressta. Dressta od kilkunastu lat działa w branży maszyn budowlanych. Proszę jednak o przybliżenie najważniejszych informacji dotyczących spółki. Spółka Dressta, utworzona przez Hutę Stalowa Wola i amerykański koncern Komatsu-Dresser, rozpoczęła działalność w 1995 r. na bazie Biura Handlu Zagranicznego Huty Stalowa Wola. Ja sam w poprzednich latach pełniłem różne funkcje w strukturach handlowych grupy HSW. Byłem dyrektorem sprzedaży w Zakładzie Mechanicznym HSW S.A., a także zastępcą dyrektora Centrum Budowy Maszyn ds. sprzedaży. Nazwa Dressta stanowi łącznik pierwszych liter z nazw – Dresser i Stalowa Wola. Znakiem rozpoznawczym marki jest bez wątpienia charakterystyczne logo, czyli piramida składająca się a nowej marki na rynek polski? Jakie działania spółka zamierza podjąć, aby umocnić pozycję na rynku polskim maszyn produkowanych w Stalowej Woli? Od użytkowników wiele razy słyszeliśmy pytanie, dlaczego maszyn Dressta nie ma w Polsce? Za każdym razem musieliśmy tłumaczyć, że są tam te same maszyny, tylko produkowane i sprzedawane z innym znakiem towarowym. Tymczasem w Polsce operuje szereg koncernów międzynarodowych i decyzje zakupowe dla krajowych oddziałów są podejmowane za granicą. Globalizacja rynku wpływa, że zasadna jest sprzedaż pod jedną marką zarówno w kraju, jak i za granicą. W Polsce maszyny przez najbliższe kilka lat będą dystrybuowane pod wspólną marką Dressta i Stalowa Wola. Nazwa Stalowa Wola dobrze się kojarzy, nie tylko w Polsce, ale i szczególnie w krajach b. ZSRR, głównie ze względu na cenione ładowarki Ł34, które były sprzedawane w dużych ilościach i nadal tam z powodzeniem pracują. Maszyny te na rynkach wschodnich mają pozytywnie odbierany przydomek „Polak”. Podobnie jak i na innych rynkach, zamierzamy podkreślać ponad 40-letnią tradycję produkcji tych solidnych i bardzo żywotnych maszyn, wskazując na możliwość dostosowania ich do wszelkich wymogów klienta i pracy w różnorodnych warunkach. Chcemy współpracować ze wszystkimi branżami, w których jesteśmy obecni, starając się rozszerzyć obecność w leśnictwie oraz sektorze ekologicznym i komunalnym, z czego wynika m.in. nasza obecność na targach Komtechnika. Zwracamy już większą uwagę np. na wyposażenie maszyn Dressta Stalowa Wola w dodatkowy z trzech typowych osprzętów w oferowanych przez spółkę maszynach – lemiesza, zęba zrywaka oraz łyżki ładowarkowej, które zostało zaprezentowane po raz pierwszy w 2000 r. podczas targów Intermat w Paryżu. Grupa Kapitałowa Dressta posiada 3 spółki zależne, 3 centra sprzedaży części oraz sieć dystrybucji w kilkudziesięciu krajach na całym świecie. W październiku br. obecni właściciele marki Stalowa Wola postanowili, że należy zjednoczyć rynek polski i rynki międzynarodowe pod jedną wspólną marką, która od 2000 r. stała się znakiem rozpoznawalnym w branży, nie tylko wśród użytkowników, ale i dla konkurencji. Jakie były powody podjęcia decyzji o wprowadzeniu de facto grudzień 2012 13 r ozmowa miesiąca osprzęt do pracy w przetwórstwie odpadów, gdyż następuje ograniczenie składowania odpadów na rzecz ich przetwarzania. Mamy świadomość, że w drogownictwie trudno będzie o dynamiczny wzrost sprzedaży, gdyż w ostatnich latach na rynek trafiło sporo nowego sprzętu, który obecnie po upadłościach wielu firm z branży, jest dostępny po stosunkowo niskich cenach. Jestem dobrej myśli, gdyż sądzę, że Dressta wprowadzi do dystrybucji maszyn na rynku polskim sporo świeżej krwi. Wystarczy wspomnieć, iż mamy własne procedury serwisowe, które będziemy wdrażać wśród krajowych dystrybutorów, dzięki czemu wsparcie w tym zakresie powinno być jeszcze silniejsze. Nie bez znaczenia pozostaje także nieco inaczej wyglądający, dwustopniowy system kontroli jakości. Czy przewidywane są zmiany w zakresie sieci sprzedaży produktów Dressta Stalowa Wola na rynku polskim? Nie zamierzamy burzyć już funkcjonującego organizmu. Będziemy działać w oparciu o biuro sprzedaży krajowej oraz dystrybutorów regionalnych, którzy jednocześnie pełnią funkcję centrów serwisowych. Cieszy nas fakt, że dilerzy nadal chcą z nami współpracować. Chcemy ich w większym zakresie wykorzystywać do sprzedaży specjalnych aplikacji maszyn, z czego jesteśmy znani i co jest naszym dużym atutem. Potrafimy bowiem praktycznie każdą maszynę dostosować do najbardziej nietypowych prac. Dla przykładu, niedawno użytkownikowi w Uzbekistanie dostarczyliśmy spycharkę z zamontowanym dźwigiem, dzięki czemu może za pomocą jednej maszyny przemieszczać segmenty torów kolejowych. Osprzęt dodatkowy pokazywany na prospektach stano- 14 grudzień 2012 wi jedynie niewielki wycinek naszej oferty, którą w całości doskonale znają handlowcy utrzymujący bezpośredni kontakt z naszymi klientami. Większość maszyn sygnowanych znakiem Dressta trafia na eksport. Które rynki zbytu przedstawiają obecnie największą wartość? Którzy klienci użytkują najwięcej maszyn? Zdecydowanie zmienia się geografia sprzedaży. Jeszcze niedawno, pod kątem ilościowym, głównym rynkiem były Stany Zjednoczone. Choć nadal pozostają dla nas ważnym rynkiem zbytu, zostały jednak obecnie wyprzedzone przez Rosję i kraje Azji Centralnej. Dynamicznie zwiększamy sprzedaż ciężkich maszyn do RPA i na Bliski Wschód. Klientami Dressty są przede wszystkim przedsiębiorstwa działające w przemyśle wydobywczym, m.in. wielkie kombinaty związane ogólnie z wydobyciem kopalin stałych, choć także płynnych i gazowych. Doskonałym tego przykładem są największe kopalnie odkrywkowe w naszym kraju, które dysponują pełną gamą maszyn ze Stalowej Woli. Co ciekawe, wielu obecnych i przyszłych klientów z dużym zainteresowaniem ogląda park maszynowy np. w KWB Bełchatów, gdzie doskonale widać postęp technologiczny poszczególnych produktów, np. spycharek gąsienicowych. W tamtejszej kopalni sprawny technicznie jest jeszcze najstarszy, licencyjny model TD-25C, pracujący obok najnowszego modelu TD-25M Extra. Można się tam również przekonać o wysokiej jakości oferowanych maszyn, także tych, których produkcja już dawno została zaniechana, jak np. ładowarki gąsienicowej 175C pracującej nadal w KWB Konin. Jak w takim razie wygląda dostępność maszyn ze Stalowej Woli na rynku wtórnym? Tego sprzętu jest bardzo mało w „drugim” obiegu. Do marki Dressta przylgnęła opinia, iż sprzedaje maszyny „jednego użytkownika”. Klient zakupując daną maszynę eksploatuje ją aż do fizycznej śmierci. Wiele z nich, mimo przestarzałych rozwiązań, nadal wykonuje swoją pracę. Co ważne, ich eksploatacja wiąże się ze znacznie niższymi kosztami, nie są bowiem obciążone amortyzacją. Związana jest z tym nasza polityka w zakresie części zamiennych, gdyż w przypadku maszyn wycofanych z produkcji, nie stosujemy lawinowego wzrostu cen części. Skłania to klientów do utrzymywania maszyn w sprawności. Nie jest to dla mnie jako sprzedającego najlepsza wiadomość, ale świadczy o tym, że klient decydując się na zakup maszyn Dressta Stalowa Wola, robi to z myślą o dłuższej perspektywie. Jakie maszyny znajdujące się w ofercie spółki Dressta cieszą się obecnie największą popularnością? Są to spycharki i ładowarki, choć był okres, kiedy znaczącą część naszej sprzedaży stanowiły układarki rur. Produkcja układarek była znacząca, ze względu na dużą ilość projektów gazowych realizowanych w różnych regionach świata, tym bardziej, że nie ma zbyt wielu renomowanych producentów tych maszyn. O bardzo dobrej jakości naszych urządzeń najlepiej świadczy fakt, że chińskie firmy, znane z przywiązania do sprzętu własnej produkcji, decydowały się na układarki Dressta do pracy podczas kontraktów realizowanych np. w Kazachstanie i Uzbekistanie, m.in. przy budowie imponującego gazociągu z Turkmenistanu do Chin, o długości ponad 1,8 tys. km w krajach Azji Centralnej i 5 tys. km w Chinach. Czy w związku z tym widzi Pan potrzebę uzupełnienia asortymentu o kolejne modele? Na pewno w pierwszym półroczu 2013 roku będziemy chcieli wprowadzić na rynki międzynarodowe, głównie w krajach UE, nową ładowarkę kołową, następczynię znanego niegdyś modelu 530 z łyżką 3-metrową, której produkcja została swego czasu wstrzymana ze względu na wprowadzenie kolejnych norm emisji spalin. Poważnie myślimy też o rozpoczęciu produkcji większej spycharki gąsienicowej o mocy 600 KM. Jaki rozwój sytuacji na rynku przewiduje Pan w roku 2013? Nie ukrywam, że rozpoczęliśmy działalność na rynku polskim w trudnym okresie, który związany jest z tym, że załamały się programy drogowe. Z niepokojem obserwujemy również walkę o budżet unijny, przeznaczony na rozwój infrastruktury. Jeśli chodzi o drogi, zostało nam jeszcze bardzo wiele do zrobienia, a trzeba wiedzieć, że nie są to jedynie prace wykonywane na budowanych ciągach dróg, gdyż na rzecz takich inwestycji pracuje szereg innych branż. Nie mówię, że Dressta będzie „zieloną wyspą”, ale naszym celem jest wzrost sprzedaży i udziału w rynku. Nie będzie to łatwe, gdyż zdaniem wielu ekspertów ekonomicznych w 2013 r. nastąpi apogeum kryzysu. Niewątpliwie daje się zaobserwować, że firmy przygotowują się na trudniejsze czasy. Widać to doskonale po zestawieniach planów inwestycyjnych. Rzecz jasna chodzi o ograniczenie ilości zakupów oraz zwiększenie zapotrzebowania na części zamienne, potrzebne do odtworzenia już istniejącego parku maszynowego. Dziękujemy za rozmowę. temat miesiąc Manitou a fot. Manitou Efektywnie na wysokości Prace konserwacyjne, instalatorskie czy remontowo-budowlane na znacznej wysokości zdecydowanie ułatwiają tzw. podesty robocze, zwane też platformami dostępowymi, oraz podnośniki koszowe. Jednym z producentów maszyn tego typu jest francuska firma Manitou, bardziej znana na naszym rynku z ładowarek teleskopowych i wózków widłowych, która uzupełniła asortyment maszyn z wysięgnikami przegubowymi interesującymi podestami teleskopowymi z serii TJ. Wyróżniający się parametrami i mobilnością model 280 TJ otrzymał nawet tytuł Produktu Roku 2012 w międzynarodowym konkursie na najlepszy podest z własnym napędem, organizowanym przez magazyny branżowe Access International i Access Lift & Handlers oraz federację International Powered Access. T eleskopowy podest 280 TJ zwraca uwagę imponującymi parametrami, a jednocześnie kompaktowymi gabarytami, które pozwalają operować maszyną na bardzo niewielkiej powierzchni. Łącznie z szerokimi możliwościami wysięgnika teleskopowego pozwala to podjeżdżać blisko obsługiwanego obiektu, a także umożliwia dostęp do jego zakamarków. Ważąca 16,6 t maszyna ma szerokość tylko 1,75 m (z koszem – 2,43 m), wysokość 2,75 i długość 11,35 m, którą do transportu, dzięki funkcji zdalnego składania za pomocą pilota, można zmniejszyć do nieco ponad 8 m. Duża wysokość, pokaźny udźwig Teleskopowy, składany wysięgnik podnośnika 280 TJ zapewnia wysokość roboczą niemal 28 m (27,75 m, przy wysokości podłogi podestu 25,75 m) i maksymalny zasięg boczny prawie 21,5 m, przy wysokości roboczej około 5 m. Jednocześnie ostatni człon wysięgnika można „łamać” pod kątem +/-70°, a kosz obracać o kąt +/-90°, co przy nieograniczonej możliwości obrotu nadwozia wokół własnej osi (360°), do którego zamo- grudzień 2012 15 t emat miesiąca bardzo łatwy do opanowania, zwłaszcza przez użytkowników innych podestów Manitou. fot. Manitou Dobra zwrotność i trakcja Dzięki kompaktowym gabarytom, podest teleskopowy 280 TJ może operować na bardzo niewielkiej powierzchni. cowany jest wysięgnik, daje szerokie możliwości aranżacji kształtu i pozycji wysięgnika. Podest roboczy, o wymiarach 2,3 x 0,9 m, ma udźwig 350 lub 240 kg i może zabrać trzy lub dwie osoby, zależnie od bocznego wysunięcia teleskopu. Warto podkreślić, że wyższy udźwig jest dostępny praktycznie niemal w całym zakresie ruchu ramienia, a jedynie na ostatnich dwóch metrach wysunięcia jest ograniczony do 240 kg. Wydajna hydraulika umożliwia wykonywanie do czterech ruchów roboczych w tym samym czasie. Maszyna może bezpiecznie pracować przy wietrze o prędkości 12,5 m/s (45 km/h). Firma Manitou kładzie nacisk na ergonomię i komfort obsługi maszyn. Taki też jest czytelny i intuicyjny układ sterowania podestem 280 TJ, 16 grudzień 2012 Podest 290 TJ napędzany jest wysokoprężnym silnikiem Kubota o mocy 45 KM, spełniającym normę emisji spalin Stage IIIA, i ma napęd na 4 koła, które są standardowo wypełnione pianką i również skręcane, co zapewnia możliwość zmiany toru jazdy na różne sposoby: gdy koła skręcone są w tę sama stronę – chód kraba (jazda po skosie), lub w przeciwne strony – co pozwala maksymalnie zacieśnić skręt. Promień skrętu maszyny jest w istocie niewielki: wewnętrzny wynosi tylko 2 m, a zewnętrzny – 4,33 m (liczony do śladów kół). Z opuszczonym teleskopem i koszem ustawionym na wprost maszyna mieści się w promieniu 9,75 m. Zwracają uwagę bardzo dobre właściwości jezdne podestu oraz możliwości pokonywania przeszkód terenowych, dzięki wspomnianemu napędowi na cztery koła, dużemu prześwitowi (43 cm) oraz włączanej blokadzie mechanizmu różnicowego osi tylnej i zastosowaniu dyferencjału o ograniczonym poślizgu w osi przedniej. Zdolność pokonywania wzniesień modelu 280 TJ wynosi 40%. W wyposażeniu standardowym maszyny jest m.in. akustyczny i wizualny wskaźnik pochylenia oraz przeciążenia, elektryczna pompa awaryjna, pedał bezpieczeństwa (pozwala na pracę tylko wówczas, gdy jest wciśnięty), a na życzenie można otrzymać m.in. generator 5,5 kV, wyprowadzenie 230 V i przygotowanie do instalacji pneumatycznej do podłączania narzędzi. Budownictwo w Europie Pod kreską Rozlewające się po Europie spowolnienie gospodarcze nie omija również sektora budowlanego. Według danych Eurostatu produkcja budowlano-montażowa spada w większości krajów UE, a Polska znajduje się wśród państw, w których proces ten zachodzi najmocniej. O ile jeszcze w sierpniu 2012 r. produkcja budowlano-montażowa wzrosła o 0,6% w strefie euro i o 0,2% w całej Unii Europejskiej (miesiąc do miesiąca), tak we wrześniu br. spadła odpowiednio o 1,4 i 1,8%. W porównaniu do poprzedniego roku wskaźnik ten spadł we wrześniu o 2,6% w strefie euro i o 5,8% w UE. Kondycja sektora budowlanego stanowi problem dla całej Unii Europejskiej. We wrześniu br. w ujęciu miesięcznym aż 11 krajów odnotowało spadek produkcji budowlano-montażowej – największy w Portugalii (-13,4%), we Włoszech (-8%) i w Rumunii (-4%). Tylko w trzech państwach zanotowano wzrost produkcji budowlanej – Słowenii (+17,1%), Niemczech (+2,7%) oraz Szwecji (+1%). Jeszcze gorzej wygląda porównanie z rokiem 2011. Z dostępnych danych Eurostatu wynika, że produkcja budowlana spadła w 12 krajach UE. Polska znalazła się wśród trzech państw, w których wskaźnik ten obniżył się najmocniej. Licząc rok do roku, polski sektor budowlany zanotował spadek produkcji o 16,7%. Wśród głównych problemów branży znalazły się przede wszystkim: zatory płatnicze, spadek zamówień oraz nadpodaż mieszkań. W jeszcze trudniejszej sytuacji znajduje się branża w Portugalii (-18,2%) i Włoszech (-17,8%). W tym samym czasie produkcja w budownictwie zwiększyła się tylko w dwóch krajach – w Szwecji (o 4,5%) oraz w Niemczech (+4%). Produkcja w budownictwie we wrześniu 2012 roku. TQE\PC\OKCPCY Luksemburg* Szwecja Belgia* Niemcy Austria* Francja Hiszpania EA17 $WĜICTKC 5ĜQYGPKC Rumunia 9öIT[ EU27 *QNCPFKC Dania* Czechy Wielka Brytania 5ĜQYCELC 2QNUMC 9ĜQEJ[ 2QTVWICNKC $TCMFCP[EJFNCRCĞUVY)TGELC+TNCPFKC'UVQPKC(KPNCPFKC/CNVC.KVYCěQVYC%[RT FCPG\UKGTRPKC ōTÏFĜQ'WTQUVCVHQTUCNRN temat miesiąc Herkules Wagi Siła doświadczenia J eśli chodzi o pomiar masy, szeroki wachlarz produktów oraz usług oferuje firma Herkules Wagi z Maksymilianowa w Kujawsko-Pomorskiem. Posiada już w tej dziedzinie spore doświadczenie, zdobywane początkowo dzięki dystrybucji produktów renomowanych producentów wag i podzespołów wagowych, a obecnie przede wszystkim również własnych produktów. Wagi samochodowe Działająca od roku 2007 firma Herkules Wagi (korzystająca z wieloletniego doświadczenia pracowników wyniesionego z poprzednich prac) pierwsze osiągnięcia zdobywała w sprzedaży wag samochodowych, które szybko stały się wizytówką kujawsko-pomorskiego producenta. – Oferujemy wagi najazdowe i zagłębione, które stanowią nawet 90% całkowitej produkcji. Stacjonarne wagi samochodowe posiadają legalizację w III klasie, w związku z czym mogą służyć do rozliczeń handlowych. Wagi najazdowe i zagłębione mogą być wykonane z prefabrykatów betonowych lub z konstrukcji stalowej. Wagi betonowe to rozwiązanie najlepiej dostosowane do polskich warunków atmosferycznych, charakteryzujące się dużą niezawodnością oraz odpornością na czynniki zewnętrzne, szczególnie przy dłuższym użytkowaniu. Wagi stalowe są prostsze w instalacji, a w większości mogą być także łatwo demontowane oraz ponownie montowane w nowym miejscu. Mają jednak mniejszą odporność na wilgoć i zanieczyszczenia – uważa Tomasz Janik, właściciel firmy Herkules Wagi. Oferta wag samochodowych obejmuje wiele wariantów wykonania (również na indywidualne zapotrzebowanie klientów) o różnej nośności maksymalnej – od 15 do 60 t, oraz długości pomostów – od 6 do 18 m. Urządzenia mają dokładność zgodną ze standardem OIML (działki odczytowe zależą od nośności maksymalnej wagi, np. waga do 60 t – 20 kg, waga do 30 t – 10 kg) i pracują w temperaturze nominalnej (według dyrektywy R76 OIML) od -10 do +40ºC (dopuszczalna – pomiar bez legalizacji – od -30 do +70ºC). Asortyment coraz szerszy Jak każda firma profesjonalnie zajmująca się wagami, Herkules Wagi stosuje odpowiedniej klasy i dokładności wzorce masy. Pozwalają one sprawdzić każdą wagę, a także przeprowadzić jej kalibrację, wzorcowanie oraz ponowną legalizację. – Oczywiście sukcesywnie rozszerzamy asortyment, wprowadzając kolejne nowe produkty. Obecnie pracujemy nad wprowadzeniem do produkcji prototypu wagi osiowej z własnymi miernikami wagowymi. Nasza nowa propozycja stanowi doskonałą odpowiedź na coraz ostrzejsze przepisy ruchu drogowego. W związku z nimi samochody ciężarowe oraz ciągniki z przyczepami są sprawdzane pod kątem jednostkowego nacisku osi na jezdnię, z określeniem czego nie radzą sobie klasyczne wagi samochodowe – mówi właściciel firmy. Również usługi Widząc zapotrzebowanie rynku na usługi związane z obsługą istniejących systemów wagowych, firma Herkules Wagi uruchomiła także pełną obsługę serwisową – gwarancyjną i pogwarancyjną, również wag innych producentów, opartych na miernikach firm Rhewa, Soehnle, Rinstrum i VISHAY. Poza tym przedsiębiorstwo utrzymuje bezpośrednie kontakty z wie- loma producentami podzespołów wagowych, dzięki czemu jego ofertę wzbogaca duży wybór części zamiennych, w tym przetworników tensometrycznych, wyświetlaczy wielkogabarytowych i wielu innych. Największym problemem w prowadzonej działalności jest sezonowość. – Oznacza to, że w najgorętszych dla nas, nie tylko z racji temperatury, miesiącach letnich, wydłuża się termin realizacji zleceń, nawet do miesiąca. Najmniej zamówień realizowanych jest, głównie ze względu na niekorzystną aurę, która wstrzymuje wszelkie prace budowlane, głównie w styczniu i w lutym – uważa właściciel firmy. Frontem do klienta Firma Tomasza Janika wyróżnia się niekonwencjonalnym podejściem do czynności wykonywanych przez pracowników. – Kilkunastoosobowa kadra nie ma stale przypisanych obowiązków, stąd np. montażyści i serwisanci, gdy nie mają zbyt dużo pracy przeistaczają się w pracowników produkcyjnych. Dzięki temu pomagają udoskonalać konstrukcje w oparciu o wiedzę i doświadczenie z montażu urządzeń oraz ich eksploatacji, czy pozyskanych od klientów informacji o ich oczekiwaniach – przekonuje właściciel firmy. Zwraca uwagę również elastyczne podejście do klientów. Firma udziela wszechstronnego wsparcia w pozyskiwaniu instrumentów finansowania, np. leasingu. Mniej odporne na wilgoć i zanieczyszczenia, ale za to proste w instalacji i łatwo demontowalne są oferowane przez firmę Tomasza Janika wagi stalowe. Przedsiębiorstwo obecnie oferuje również bogaty wybór wag platformowych, najazdowych, paletowych, płozowych, zbiornikowych, ładowarkowych i hakowych, a także czujników tensometrycznych. Wagi z Maksymilianowa znajdują zastosowanie, m.in. w przemyśle wydobywczym, spożywczym, w produkcji kruszyw, budowie dróg i autostrad, w recyklingu, handlu i rolnictwie. Sprawdzają się w skrajnie ciężkich warunkach, np. w kopalniach czy kamieniołomach. Ich wykonanie zapewnia dużą trwałość i niezawodność. grudzień 2012 fot. Herkules Wagi Od prawej: Tomasz Janik, właściciel i Dariusz Murawski, dyrektor marketingu Herkules Wagi. a 17 t emat miesiąca Air Seal Poland Opony uszczelnione O gumienie maszyn i pojazdów jest często narażone na uszkodzenia, których nie sposób uniknąć. Aby zniszczenia nie miały katastrofalnych skutków, stosuje się różnego rodzaju preparaty przywracające ciągłość opon lub zapobiegające powiększaniu się przebicia. Do interesujących produktów w tej grupie rozwiązań należą uszczelniacze brytyjskiej firmy Air Seal Product, których wyłącznym dystrybutorem na naszym rynku jest firma Air Seal Poland Ltd. Są to uszczelniacze proaktywne, w odróżnieniu od reaktywnych, stosowane zapobiegawczo, a nie dopiero w momencie pojawienia się przebicia. Dzięki temu zapewniają wysoki stopień bezpieczeństwa i pozwalają ograniczyć koszty eksploatacji ogumienia. Do maszyn i pojazdów Uszczelniacze Air Seal są stosowane w celu naprawy przebić opon pneumatycznych w szerokiej gamie maszyn i pojazdów. Są skuteczne zarówno w oponach bezdętkowych, w których mogą zapobiegać do 95% przebić w obszarze bieżnika, jak i dętkowych – 75% skuteczności. Air Seal, jako jedyny na rynku, może być prewencyjnie aplikowany do opon pojazdów poruszających się z prędkością powyżej 80 km/h. W ofercie Air Seal Products Poland są trzy różne klasy uszczelniaczy, dostosowane do specyficznych potrzeb, li- 18 grudzień 2012 kwidujące przebicia o różnych rozmiarach i usuwające drobne nieszczelności. Armor-Seal to uszczelniacz stosowany przede wszystkim w trudnych lub niebezpiecznych dla opon warunkach terenowych, w ciężkich pojazdach z oponami 18-calowymi i większymi. Zamyka przebicia o średnicy do 30 mm. Heavy Duty – używany zarówno w warunkach terenowych, jak i drogowych – zapobiega przebiciom do 15 mm. Recreational to uszczelniacz do użytku indywidualnego, do stosowania w oponach jednośladów, samochodów, quadów oraz mniejszych urządzeń i pojazdów (kosiarki, przyczepy, rowery, taczki). Zapobiega przebiciom również do 15 mm. W wypadku stosowania produktów Air Seal w oponach pojazdów drogowych należy przed aplikacją wyważyć koła i dopompować powietrze do zalecanej wartości ciśnienia. Szybka naprawa Uszczelniacz Air Seal jest zawiesiną włókien sztucznych i wypełniaczy w zagęszczonym glikolu etylenowym (propylenowym) na nośniku wodnym, który umożliwia przemieszczanie się w oponie. Trwała naprawa jest osiągana poprzez sczepienie się włókien i wypełniaczy, które w miejscu uszkodzenia opony tworzą w ciągu kilku sekund elastyczny czop, powstający mechanicznie, a nie na drodze reakcji chemicznej. Przebicie zostaje uszczelnione fot. Air Seal Poland Stosowane zapobiegawczo uszczelniacze proaktywne Air Seal zapewniają wysoki stopień bezpieczeństwa, jednocześnie ograniczając koszty eksploatacji ogumienia. niemal bez utraty powietrza i można się nawet nie zorientować, że w ogóle nastąpiło. Uszczelniacze eliminują również drobne nieszczelności, zwiększające ryzyko złapania „gumy”, zapobiegają także uciekaniu powietrza wokół obrzeża i przez zawór oraz na skutek naturalnego ubytku w oponach bezdętkowych, wynikającego z ich porowatej budowy. Zastosowanie uszczelniaczy Air Seal oznacza więc prawidłowe ciśnienie w ogumieniu, co skutkuje niższą temperaturą pracy, dłuższą żywotnością opon (przebieg zwiększony o około 20%) i niższym zużyciem paliwa, nie wspominając o oszczędnościach na skutek krótszych przestojów. Dla przykładu, spadek ciśnienia w oponach ciężarówki o około 1 bar (z 8,3 do 7,3 bara), niezauważalny dla laika, zwiększa temperaturę pracy koła o 20%, co przyspiesza zużycie opony (a także ogumienia w pozostałych kołach osi), natomiast spadek ciśnienia w oponie o około 0,7 bara powoduje wzrostu zużycia paliwa o 1%. Trwały i bezpieczny Choć głównym zadaniem uszczelniaczy Air Seal jest działanie zapobiegawcze, można ich także użyć do naprawienia już przebitej opony. Po zakończeniu aplikacji koło musi być natychmiast wprowadzone w ruch (np. poprzez przejażdżkę), gdyż rotacja zapewnia wytworzenie się czopa w miejscu otworu i jego uszczelnienie. Gdy uszkodzenie jest większe, oponę z uszczelniaczem Air Seal można oczywiście załatać również w tradycyjny sposób. Wystarczy jedynie wytrzeć obszar wokół otworu do czysta, a następnie przetrzeć zwilżoną szmatką – wszystkie preparaty są całkowicie zmywalne wodą, nie przyklejają się także do felg i piast. Uszczelniacze Air Seal mają bezterminowy okres przydatności i są zawsze gotowe do użycia, ponieważ nie ulegają rozszczepianiu i nie wymagają mieszania. Nie powodują rdzewienia felg, gdyż zawierają inhibitory korozji, chronią również felgi aluminiowe. W razie przebicia wytworzony czop powstrzymuje również wodę od przedostania się do wnętrza opony. Ponieważ są produkowane na bazie glikolu, zamarzają dopiero w temperaturze poniżej -35°C. Są w pełni bezpieczne dla gumy, gdyż nie wchodzą z nią w żadne reakcje, a przy kontakcie zewnętrznym – także dla ludzi i środowiska. temat miesiąc Hinowa/Agro-Partner Nowoczesne i wielofunkcyjne Rozmowa z Mateuszem Burkiewiczem, dyrektorem ds. sprzedaży w firmie Agro-Partner, będącej przedstawicielem na Polskę włoskiej marki Hinowa, produkującej podnośniki koszowe wyróżniające się uniwersalnością, dobrymi parametrami i niskimi kosztami eksploatacji. Skąd pomysł na reprezentację firmy Hinowa w Polsce ? Nasza firma współpracuje głównie z włoskimi producentami i w ubiegłym roku, na międzynarodowej wystawie EIMA w Bolonii, naszą uwagę zwróciły również maszyny marki Hinowa. Są to produkty niszowe, wyróżniające się bardzo zaawansowanymi rozwiązaniami technicznymi, wielofunkcyjnością i gabarytami umożliwiającymi docieranie do miejsc niedostępnych dla innych urządzeń tego typu, sprawiające przy tym przyjemność z obsługi. Oprócz tego firma Hinowa posiada wieloletnie doświadczenie, czego efektem jest wysoka jakość produkowanego sprzętu. Co jest „flagowym” produktem firmy Hinowa i kim są klienci kupujący maszyny tej marki? Najbardziej rozpoznawalnym produktem Hinowa na świecie są podnośniki koszowe oraz transportery idealnie sprawdzające się w trudnym terenie jako wózki widłowe, a także same podwozia gąsienicowe do budowy różnych maszyn. Odbiorcami tego sprzętu są firmy budowlane, elektroinstalacyjne, zakłady energetyczne, firmy zajmujące się utrzymaniem zieleni, szczególnie przycinaniem drzew i trudno dostępnych, wysokich żywopłotów, ale także zakłady produkcyjne posiadające duże hale, administratorzy hal sportowych, wytwórnie filmowe. Zastosowanie podnośników Hinowa jest praktycznie nieograniczone. Co odróżnia podnośniki Hinowa od innych? Oferowane przez nas podnośniki koszowe, potocznie zwane zwyżkami, to urządzenia niszowe, idealnie sprawdzające się w środowisku niedostępnym dla podnośników tradycyjnych, najczęściej montowanych na samochodach. Jedną z ważnych zalet urządzeń Hinowa jest wyjątkowa mobilność, która wynika z ich małych gabarytów i stosunkowo niewielkiej masy – od 1400 kg, co umożliwia transport samochodem dostawczym lub na lekkiej przyczepie. Dzięki zastosowaniu podwozia z regulowanym rozstawem gąsienic, maszyny wyróżniają się także bardzo dobrymi właściwościami trakcyjnymi na każdym podłożu, od grząskiego terenu poczynając, na gruzie kończąc. Z mobilności, kompaktowej konstrukcji i własnego podwozia wynikają w znacznej mierze minimalne koszty eksploatacji – użytkownik nie ponosi kosztów utrzymania samochodu-nośnika, a koszty transportu czy garażowania są znikome. Na niskie koszty użytkowania wpływają też oszczędne silniki oraz praktycznie bezawaryjna konstrukcja. Wśród dostępnych jednostek napędowych są niezawod- ne i trwałe silniki benzynowe Honda lub wysokoprężne Hatz. Poza tym dodatkowy silnik elektryczny z zasilaniem akumulatorowym pozwala wykorzystywać maszynę w pomieszczeniach zamkniętych. Godne uwagi są również parametry robocze podnośników Hinowa – zasięg ramienia nawet do 23 m wzwyż i aż 11 m w bok, które w połączeniu z możliwością podjeżdżania bardzo blisko miejsca pracy pozwalają sięgać do najtrudniej dostępnych miejsc. Urządzenia wymagają również minimalnej powierzchni do stabilizacji – wystarczy kwadrat o wymiarach 3 na 3 m, przy czym powierzchnia nie musi być równa. Na platformie można pracować bezpiecznie przy wietrze o prędkości do 12,5 m/s. Zwraca także uwagę łatwość sterowania maszyną z ziemi, za pomocą panelu kablowego lub radiowego, a a także z kosza – tylko po uruchomieniu automatycznej stabilizacji – dzięki umieszczonemu na nim dodatkowemu panelowi. Oprócz tego maszyna sama dostosowuje obroty silnika do zmieniającego się obciążenia roboczego. Korzystanie z różnych narzędzi umożliwia zainstalowane w koszu gniazdo elektryczne 230 V oraz końcówka instalacji pneumatycznej. Absolutną nowością jest wbudowany odbiornik GPS oraz połączenie internetowe z siecią diagnostyczną firmy Hinowa, co zapewnia z jednej strony możliwość lokalizacji urządzenia, a z drugiej – stałą diagnostykę parametrów pracy i ewentualnych błędów. Jak Pan ocenia rynek podnośników koszowych w Polsce ? W obecnej sytuacji trudno mówić o jakimś dynamicznym rozwoju albo wyraźnej recesji. Z naszej perspektywy widać jednak, że wiele firm modernizuje swoją bazę sprzętową, która często jest albo bardzo wyeksploatowana, a przecież prace na wysokości wymagają zachowania szczególnych warunków bezpieczeństwa, albo nieefektywna ekonomicznie. Znam klientów, którzy pozbywając się starego urządzenia i nabywając nowe w leasingu osiągnęli natychmiastową poprawę płynności finansowej. Dziękujemy z rozmowę. Mateusz Burkiewicz, dyrektor ds. sprzedaży w firmie Agro-Partner. grudzień 2012 19 t emat miesiąca Komatsu Strzał w dziesiątkę Kto potrzebuje uniwersalnej i mocnej koparki gąsienicowej w klasie 20-24 t, powinien rozważyć nową propozycję firmy Komatsu. Wyróżniający się wszechstronnością model PC210/LC-10 tego producenta oferuje bowiem bardzo dobre parametry robocze, bogate wyposażenie standardowe, wysoki komfort i niewielką uciążliwość dla środowiska naturalnego. fot. Komatsu W szystkie najważniejsze komponenty nowej 23,5-tonowej koparki PC210/LC-10, łącznie z silnikiem oraz pompami, silnikami i zaworami hydraulicznymi, zaprojektowała i produkuje firma Komatsu. Sercem maszyny jest przyjazny dla środowiska i zawartości portfela właściciela „diesel” SAA6D107E-2 o mocy 123 kW/165 KM (ISO14396), spełniający normę Stage IIIB i zużywający o 10% mniej paliwa niż silnik poprzedniej generacji. Sterowaną elektronicznie jednostkę napędową wyposażono w hydraulicznie uruchamianą turbosprężarkę o zmiennej geometrii (KVGT), układ recyrkulacji spalin (EGR) i zintegrowany filtr cząstek stałych (KDPF), z systemem regeneracji dostępnym w dwóch trybach – aktywnym lub pasywnym. Wydajna i efektywna O optymalnej wydajności w największym zakresie decyduje wydajność hydrauliki. A pod tym względem koparka PC210/LC-10 ma wiele do zaoferowania, gdyż wyposażona jest w zamknięty i dostosowujący 20 grudzień 2012 się do obciążenia układ hydrauliczny CLSS (Closed Load Sensing System), o maksymalnym wydatku 475 l/min, dostarczający tylko tyle oleju, ile w danej chwili jest potrzebne. Rzecz jasna wpływa to na obniżenie zużycia paliwa, ale i zwiększenie efektywności. Hydrostatyczny układ napędowy o trzech zakresach prędkości (do 3; 4,1 i 5,5 km/h) zapewnia maszynie dobre właściwości trakcyjne, pozwalające podjeżdżać pod wzniesienia o nachyleniu 70% (35°), a także – do spółki z gąsienicowym układem jezdnym – wysoką siłę uciągu (gąsienice o szerokości 600, 700, 800 lub 900 mm - tylko w wersji z wydłużonym podwoziem LC). Na znacznie większą stabilność w porównaniu do koparek z linii „8” wpływa również wzrost masy przeciwwagi o około 500 kg (dodatkowo zwiększony udźwig o 10%). Kluczem do sukcesu koparki Komatsu jest jednak zestawienie właściwej specyfikacji. Model PC210/LC-10 może współpracować z różnymi rodzajami łyżek o pojemności nasypowej od 1,22 do 1,68 m³. Długość ramienia łyżki może wynosić 2,4 lub 2,9 m (wysięgnik 5,7 m). W drugim wariancie siła zrywająca na ramieniu wynosi 108 kN, a na łyżce - 149 kN. Koparka zapewnia maksymalną głębokość kopania 6,62 m, wysokość operacyjną 10 m (rozładunku 7,11 m) i zasięg na poziomie gruntu 9,7 m (ramię 2,9 m). Warto przy tym zwrócić uwagę na tryb Lift Mode, odpowiadający za zmaksymalizowanie ciśnienia układu hydraulicznego, w celu osiągnięcia maksymalnej siły podnoszenia i płynnego sterowania maszyną. Wszystko pod kontrolą Nieodłącznymi atrybutami przestronnej i bezpiecznej kabiny są przede wszystkim komfort i ergonomia. Bardzo przyjazne środowisko pracy zapewniają: wyciszone i zabezpieczone od wibracji wnętrze, boczna konsola zintegrowana z regulowanym, amortyzowanym pneumatycznie fotelem, a także panel z dużym kolorowym ekranem LCD (7”), komunikujący się w 25 językach, pozwalający śledzić najważniejsze parametry koparki i dostarczający niezbędnych informacji o działaniu maszyny (łącznie z obrazem z kamer – tylnej i bocznej), który w prosty sposób umożliwia wybór najlepszego trybu pracy. Wśród 6 dostępnych trybów roboczych jest tryb mocy, ekonomiczny, podnoszenia dużych ciężarów, kruszarki, a także dwa tryby przeznaczone do pracy z urządzeniami dodatkowymi: mocy oraz ekonomiczny. Nieskomplikowanej obsłudze funkcji roboczych maszyny towarzyszy również łatwość wykonywania czynności konserwacyjno-serwisowych, głównie dzięki bardzo dobremu dostępowi do podzespołów wymagających bieżącego dozoru. Nowa koparka wyposażona jest również w bezpłatny program serwisowy Komatsu Care (standard ww wszystkich maszynach z silnikiem spełniającym normę Stage IIIB), oferujący regularne przeglądy (dokonywane według przyjętego grafika przez specjalnie wyszkolonych mechaników używających wyłącznie oryginalnych części zamiennych Komatsu) przez pierwsze 3 lata lub 2 tys. mth. W ramach programu Komatsu Care klient może również skorzystać z bezpłatnej wymiany filtra cząstek stałych, objętego gwarancją do 5 lat lub 9 tys. mth. portrety fir m Zama Nowe maszyny w ofercie Dwa lata temu prezentowaliśmy wielkopolską firmę Zama, specjalizującą się w przede wszystkim w sprzedaży używanych maszyn budowlanych, głównie JCB, Caterpillar, Liebherr i Wacker Neuson, o znanym pochodzeniu i w dobrej kondycji, a także w serwisowaniu różnych maszyn, jak również oferującej sprzęt na wynajem. O tym, jak Zama wygląda dziś, jakie zaszły w niej zmiany i co obejmuje oferta, rozmawiamy z Maciejem Zalewskim, współwłaścicielem kończącej w tym roku 21 lat firmy. Co się zmieniło w firmie przez ostatnie dwa lata? Jaki jest obecnie teren działania? Największa zmiana dotyczy rozszerzenia asortymentu o nowe maszyny – zostaliśmy autoryzowanym regionalnym dilerem nowych maszyn JCB, a także autoryzowanym dilerem nowych maszyn Takeuchi. Oczywiście cały czas handlujemy sprzętem używanym. Rozszerzyliśmy również asortyment części, wynajem, mamy też w ofercie szeroki wybór opon, których spore ilości sprzedajemy w całym kraju – jesteśmy przedstawicielem firmy BKT. Jeśli chodzi o nowe maszyny, obsługujemy zachodnią część kraju, czyli województwa wielkopolskie, lubuskie, dolnośląskie i zachodniopomorskie. Jako lokalny diler mamy swoich wieloletnich klientów, do których generalny importer JCB raczej nie dotrze, mimo że ma w Wielkopolsce swój punkt. Trudno tu dopatrywać się konkurencji, raczej możemy mówić o wsparciu w sprawach technicznych niż o rywalizacji. Jeśli chodzi natomiast o sprzęt używany, prowadzimy sprzedaż na całą Polskę, czyli tak, jak dotąd. Obsługujemy też dużo większą liczbę klientów niż dwa lata temu, zarówno jeżeli chodzi o sprzedaż i wynajem, jak i serwis. Wzmocniliśmy zwłaszcza tę ostatnią działalność, dokupiliśmy dwa samochody serwisowe, których mamy teraz cztery, mamy też więcej etatowych mechaników, których jest sześciu na 12 zatrudnionych w firmie osób. fot. Zama Maciej Zalewski, współwłaściciel firmy Zama. Liebherra, CAT-a czy Komatsu. Sprzęt pochodzi zarówno z Zachodu, jak również z rynku krajowego, zawsze od autoryzowanych dilerów, dzięki czemu maszyny są w dobrym stanie. Nierzadko odbieramy w rozliczeniu sprzęt kupiony kiedyś od nas przez naszych klientów. Taka odsprzedaż jest dla nas ważna, bo dużo o tych maszynach wiemy, znamy tych klientów, wiemy jak użytkują sprzęt. Zwracana przez takiego klienta maszyna, która ma powiedzmy 7-8 lat, jest zwykle w dużo lepszym stanie niż wynikałoby to z badań firm wykonujących oceny techniczne. Nie sprzedajemy przypadkowych maszyn, dlatego staramy się wszystko o nich wiedzieć. Chcemy, żeby klient do nas wracał. A kim jest wasz klient? Pozyskiwanie sprzętu o znanym rodowodzie jest o tyle łatwiejsze, że generalnie obsługujemy mniejsze firmy, niejako rozwijające się razem z nami, których maszyny serwisujemy i mamy o nich wiedzę. Nie obsługujemy dużych przedsiębiorstw, a skupiamy się raczej na małych i średnich firmach ogólnobudowlanych, instalatorskich, pracujących przy sieciach gazowych, wodociągowych itp., które są pewnymi klientami. Generalnie z dużymi podmiotami nie Które marki i maszyny pełnią wiodącą rolę? Skąd pochodzą maszyny używane? Jeżeli chodzi o sprzedaż nowego sprzętu, prym wiodą koparko-ładowarki JCB, z 100-konnym, turbodoładowanym modelem 4CX na czele. Ostatnio sprzedajemy też więcej ładowarek teleskopowych i minikoparek. Jako diler JCB mamy w palecie całą gamę produktów, łącznie z Fastrakami czy 30-tonowymi koparkami, dzięki czemu otworzyły się też dla nas nowe sektory rynku, w których dotąd nie uczestniczyliśmy. Ofertę maszyn używanych dostosowujemy natomiast do potrzeb klientów, choć również w tym wypadku najlepiej sprzedają się koparko-ładowarki JCB, a w ciężkich maszynach preferujemy grudzień 2012 21 p ortrety firm Proxy Trade Oferta pełna osprzętu W obliczu stagnacji w sektorze maszyn budowlanych i drogowych dystrybutorzy zaczynają poszukiwać nowych produktów, a także nieopanowanych jeszcze segmentów rynku. Na poszukiwania ruszyła także toruńska firma Proxy Trade, znany dostawca osprzętu do maszyn budowlanych praktycznie wszystkich rodzajów i marek, która mimo wyjątkowo szerokiej oferty sama wychodzi naprzeciw wyzwaniom. O tym, co firma oferuje obecnie i jak wygląda jej asortyment rozmawiamy z Arkadiuszem Kwiatkowskim, właścicielem firmy Proxy Trade. fot. Zama Firma Zama rozszerzyła asortyment o nowe maszyny – została autoryzowanym regionalnym dilerem marek JCB i Takeuchi. współpracujemy także dlatego, że nie są pewnymi płatnikami. Profil klientów jest podobny, także jeśli chodzi o wynajem. Z tego też względu najwięcej wynajmujemy koparko-ładowarek. W parku na wynajem są maszyny w wieku do 4 lat, które oczywiście regularnie serwisujemy i wymieniamy. Często zdarza się, że po wynajmie maszyna zostaje u klienta już na stałe, bo użytkownik stwierdza, że potrzebuje jej na dłużej i że np. leasing mu się bardziej opłaca. Generalnie większość sprzętu sprzedajemy w leasingu, zwykle jest to 80%, a w ubiegłym roku było to nawet 90%, ale szczegółowych statystyk w tym zakresie nie prowadzimy. Jeśli chodzi o tę formę finansowania, mamy akredytację kilku renomowanych firm leasingowych. Który obszar działalności jest najważniejszy, sprzedaż maszyn nowych czy używanych, a może części i serwis? Jeśli chodzi o sprzedaż maszyn nowych, ten rok jest troszkę gorszy niż poprzedni. Używane maszyny cały czas sprzedają się lepiej. Robimy dużo 22 grudzień 2012 serwisów, więcej niż w poprzednich latach. Serwisujemy praktycznie wszystko, nie tylko „nasze” marki. Oprócz koparek, ładowarek, spycharek czy „teleskopów” jesteśmy m.in. mocni w serwisie takich maszyn, jak przesiewacze i kruszarki różnych typów. Dzięki profesjonalnemu serwisowi wkraczamy też do innych branż, np. rolnictwa, gdzie coraz więcej użytkuje się ładowarek teleskopowych. W tym zakresie serwisujemy nie tylko ładowarki JCB, lecz także Manitou czy Merlo. Sprzedajemy też dużo części do tych i innych maszyn. Bogaty asortyment części, głównie tych najbardziej chodliwych, mamy na miejscu. Jeśli czegoś brakuje, zamawiamy i praktycznie w ciągu 24 godzin, 2-3 razy w tygodniu dostajemy towar. Uważnie analizujemy sprzedaż, jakie grupy maszyn są najchętniej kupowane, o co klienci pytają, dlatego możemy szybko reagować na potrzeby rynku. Rozszerzenie asortymentu właśnie w dziale części zamiennych okazało się w naszym wypadku bardzo dobrym posunięciem. Dziękujemy za rozmowę. W tym roku rynek maszyn budowlanych notuje pewną stagnację. Czy przekłada się to również na rynek osprzętu? Nasi odbiorcy sygnalizowali, że rok 2012 nie będzie zbyt dobry, ale my mimo wszystko nie możemy narzekać. Osprzęty, które mamy w ofercie, sprzedają się przyzwoicie, dzięki czemu bieżący rok jest właściwie porównywalny z 2011, jeśli nie lepszy. Gdyby przyszły rok był taki sam, również bylibyśmy zadowoleni. A jaki będzie 2013 i lata następne, trudno teraz powiedzieć. Trudno też oczekiwać jakiegoś totalnego zastoju, bo maszyny budowlane generalnie się sprzedają, może nieco inne, mniejsze, do których przecież cały czas będzie potrzebny osprzęt. Mimo utrzymania sprzedaży, firma na pewno poszukuje nowych produktów, co zatem pojawiło się ostatnio w ofercie? W tym roku uzupełniliśmy ofertę o kilka nowych rzeczy. Są to m.in. rozwiązania dla firm, które specjalizują się w budowie trakcji kolejowych czy w obsłudze torowisk. Pojawił się również sprzęt do kruszenia i rozdrabniania, głównie pod maszyny budowlane, czyli koparki, minikoparki, ładowarki, koparko-ładowarki. Jest to w większości osprzęt hydrauliczny, ale mamy też nowe urządzenia pod ciągniki rolnicze, z napędem mechanicznym z wałka odbioru mocy. Ofertę pod ciągniki rozszerzyliśmy w tym roku i sądzę, że stanowi ona około 10% naszej sprzedaży. W tym zakresie oferujemy m.in. całą gamę rozdrabniaczy bijakowych, Arkadiusz Kwiatkowski, właściciel firmy Proxy Trade. portrety fir m zarówno z napędem mechanicznym, jak i hydraulicznym włoskiej firmy Seppi M, producenta z 70-letnim doświadczeniem, której od roku jesteśmy przedstawicielem na Polskę. Uważam to za tegoroczny sukces, bo nasza firma od zawsze specjalizuje się w obsłudze rynku budowlanego, oferując głównie osprzęt do maszyn budowlanych – od łyżek po urządzenia typu wiertnice czy łyżki z mieszalnikiem – i wcześniej nie miała tego osprzętu do ciągników rolniczych. Firma znana była kiedyś z produkcji łyżek. Czy obecnie są w ofercie również własne produkty, a jeśli tak, to jakie? Nadal zajmujemy się produkcją elementów do łyżek, ale ze względu na zmianę popytu nie mają one, tak jak kiedyś, znaczącego udziału. Produkujemy za to instalacje hydrauliczne pod narzędzia, które sprzedajemy, czyli pod młoty, nożyce, wiertnice czy zagęszczarki. Jeśli po zakupie osprzętu klient ma problem z jego podłączeniem do hydrauliki posiadanej maszyny, przychodzimy wówczas z pomocą. Jesteśmy w stanie tak uzupełnić czy też przekonstruować instalację, aby osprzęt mógł być w pełni wykorzystany. Jesteśmy w stanie przystosować praktycznie każdą hydraulikę, w tym temacie poradzimy sobie z każdym problemem. Jeśli chodzi o hydraulikę, często też namawiamy klientów, trzeba podkreślić, że z sukcesem, na instalacje hydrauliczne do narzędzi dodatkowych. Właściwie na każdej maszynie można założyć tak zwaną instalację boczną, która umożliwia np. podłączenie pompy do szlamu, młota hydraulicznego, wiertarki, spawarki, agregatu prądotwórczego czy nawet myjki ciśnieniowej, co znaczenie rozszerza zakres zastosowań i tym samym wykorzystanie maszyn. Od dwóch czy trzech lat realizujemy też inne przydatne rozwiązania, w tym instalacje do wywrotu przyczep. Na przykład nośniki teleskopowe często mają zaczep do przyczepy, ale nie są wyposażone w instalację hydrauliczną do wywrotek, którą my możemy zamontować. Oprócz tego zakładamy też instalacje pneumatyczne, aby można było sterować hamulcami przyczep. Jeśli chodzi o hydraulikę, jesteśmy w stanie zrealizować bardzo różne projekty, także nietypowe, zależnie od potrzeb klienta. Czy firma działa tylko w kraju? Jak docieracie do klienta i jak zorganizowana jest sprzedaż? Skupiamy się raczej na kraju, a eksport jest minimalny. Jeśli już jest, dotyczy rynków Ukrainy, Białorusi czy też Litwy. Działalność na naszym rynku opieramy na sześciu przedstawicielach handlowych i bogatej, dobrze ilustrowanej stronie internetowej, z dokładnymi opisami, filmami, instrukcjami obsługi, zapewniającej zainteresowanym naszymi produktami klientom pełną informację w jednym miejscu. Staramy się docierać do każdego klienta, obsługujemy zarówno duże firmy, a także dystrybutorów maszyn, jak również niewielkiego użytkownika końcowego. Klientem jest dla nas każdy, kto potrzebuje osprzętu. Służymy również pomocą w zakresie doboru i montażu danego osprzętu na konkretnej maszynie, bo nie zawsze wszystko do siebie idealnie pasuje. Ze względu na bogactwo asortymentu, na stanie posiadamy tylko najszybciej rotujący osprzęt, zaś pozostały zamawiamy wedle życzenia. Czas realizacji wynosi przeciętnie od dwóch do sześciu tygodni, poza wyjątkowo skomplikowanymi specyfikacjami, na które trzeba poczekać dłużej. Dziękujemy za rozmowę. Bobcat/PK Serwis fot. Bobcat Serwis szyty na miarę Pierwszą maszynę sprzedaje dział handlowy, a kolejne – komórka zajmująca się obsługą posprzedażną, obejmująca serwis oraz dystrybucję części zamiennych. Taka filozofia działania, która przyświeca firmie PK Serwis z Wrocławia, stanowi fundament skutecznego funkcjonowania na rynku. Bogata oferta serwisowa dolnośląskiego przedsiębiorstwa obejmuje m.in. marki: Bobcat, Ingersoll Rand i Montabert, co zapewnia klientom bezpieczeństwo i możliwość czerpania maksymalnych korzyści z zakupionych maszyn. Dzięki dobrej obsłudze w tym zakresie użytkownik może lepiej zarządzać swoim parkiem maszynowym, redukować koszty eksploatacji, zwiększać produktywność oraz zapewnić sprzętowi jak najwyższą wartość odsprzedaży. F irma PK Serwis ma bogate korzenie - powstała 20 lat temu i początkowo skupiała się na obsłudze serwisowej i sprzedaży części zamiennych do maszyn produkcji krajowej - Huta Stalowa Wola oraz Fadroma. Z czasem rozszerzyła ofertę o sprzedaż maszyn nowych i używanych po remontach kapitalnych. Współpraca PK Serwis z marką Bobcat rozpoczęła się w 1999 r. Jako jeden z pierwszych dilerów Bobcata na terenie kraju, firma miała okazję zdobyć doświadczenie niezbędne do sprawnej i kompleksowej obsługi klientów. - Obecnie obsługujemy klientów z terenu Dolnego Śląska i Opolszczyzny. Zależy nam, aby PK Serwis był kojarzony z marką Bobcat. Skutecznie pomaga nam w tym wystrój biura oraz charakterystyczne oznakowania na samochodach. Z roku na rok rośnie grono naszych klientów. Nie udałoby nam się to bez wspar- cia ze strony producenta, który w ramach współpracy zapewnia intensywny program szkoleń dla sprzedawców i serwisantów, dostęp do materiałów marketingowych, no i oczywiście dobry produkt - mówi Agnieszka Pukacz, dyrektor biura PK Serwis. Jakość podstawą sukcesu PK Serwis dysponuje personelem oraz zapleczem technicznym umożliwiającym kompleksową obsługę klientów w zakresie sprzedaży maszyn, serwisu oraz dostawy części zamiennych. Od kilku lat prowadzi również wypożyczalnię miniładowarek i minikoparek Bobcat. - Jesteśmy otwarci na potrzeby klientów, a ponieważ w ostatnim czasie odnotowaliśmy zwiększone zapotrzebowanie na wynajem sprzętu – uruchomiliśmy wypożyczalnię. Jest to dobra forma promowania produktów i przyzwyczajania do marki – podkregrudzień 2012 23 p ortrety firm Inwestor – wykonawca - podwykonawca Partnerstwo czy rywalizacja? N fot. Bobcat ie kończąca się dyskusja nad przyczynami kryzysu w budownictwie zdominowała ostatnią edycję targów Infrastruktura 2012, o czym pisaliśmy już w poprzednim numerze atb. Sytuacji w sektorze drogowym poświęcony był m.in. panel „Inwestor – wykonawca – podwykonawca: partnerstwo w trudnym projekcie czy rywalizacja?”, w którym uczestniczyli przedstawiciele największych firm budowlanych, m.in. Budimeksu, Skanska czy Erbudu, a także strony publicznej – Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad czy Urzędu Zamówień Publicznych. Agnieszka Pukacz, dyrektor biura PK Serwis. Ryzyko po obu stronach śla Agnieszka Pukacz. - Nasze samochody serwisowe są ciągle w trasie i są rozpoznawalne. Organizujemy pokazy, wyjazdy do klientów, którzy mogą w swojej firmie czy gospodarstwie rolnym przetestować każdą z oferowanych przez nas maszyn. Wśród ładowarek teleskopowych największą popularnością cieszy się model TL 470HF, głównie wśród rolników. W szerokim wachlarzu minikoparek aktualnie prym wiodą modele E14 i E16, choć warto zwrócić uwagę również na E26, E32 i E35 – uzupełnia dyrektor biura PK Serwis. jeden z klientów PK Serwis zamiast wykorzystywać wszystkie możliwości oferowane przez wyposażenie jednej z miniładowarek, a więc np. równiarkę z systemem laserowym, stawiał na usługi firm zewnętrznych. Przyczyna okazała się banalna, gdyż przeszkolony w tym zakresie operator zmienił pracę, a nowy nie potrafił w pełni obsłużyć powierzonego mu sprzętu. Dodatkowe szkolenie szybko rozwiązało problem, a teraz przykład tej firmy stanowi dla PK Serwis świetną rekomendację w sprzedaży równiarek. Wsparcie klientów Ciągły rozwój PK Serwis chlubi się pokaźnym gronem zaprzyjaźnionych klientów, dzięki czemu od podszewki zna specyfikę wykonywanych przez nich robót, ich sytuację i potrzeby. - Staramy się być w stałym kontakcie z naszymi klientami. Z takich relacji czerpiemy wiele korzyści, ponieważ doświadczenia użytkowników maszyn są bardzo istotną informacją przy kolejnych transakcjach. Zależy nam również, aby w pełni wykorzystywali możliwości posiadanego sprzętu, a dzięki częstym kontaktom możemy szybko zareagować, gdy zauważymy, że potrzebują naszej rady czy pomocy – przekonuje dyrektor Pukacz. Przykładowo, Rozwój PK Serwis jest uwarunkowany zmienną sytuacją na rynku. Pracownicy wkładają wiele wysiłku, by efekty ich działań były widoczne. – Tworzymy zgraną grupę. Każdy z nas ma jakieś powody dla których jest tutaj. Dla mnie jest to satysfakcja z każdej sprzedanej maszyny, z każdego zdziwienia dyrektora czy prezesa, że kobieta potrafi zaprezentować i sprzedać maszynę, że ma wiedzę na jej temat, potrafi wsiąść za stery maszyny i zademonstrować jej walory w pracy. Czasami szkolę operatorów, którzy są zaskoczeni, że młoda kobieta ich szkoli. Lubię to – podsumowuje Agnieszka Pukacz. 24 grudzień 2012 Niezależnie od podmiotu, który reprezentują, wszyscy uczestnicy dyskusji bez wyjątku podkreślali, że chcą doprowadzić do takich zmian w procedurach zamówień publicznych, dzięki którym obie strony postępowania – a więc inwestor i wykonawca, będą zadowoleni. Jest to tym bardziej ważne, że póki co brak jest jasności co do poziomu współfinansowania planowanych zadań przez środki unijne przewidywane w nowej perspektywie finansowania na lata 2014-2020. W związku z tym większego znaczenia nabiera przyjęcie takich mechanizmów, które zabezpieczałyby firmy budowlane przed przejmowaniem gros ryzyka związanego z realizacją kontraktów drogowych. Jednym z głównych tematów, przewijających się podczas dyskusji, była ocena ryzyka inwestycji. Wykonawcy domagają się możliwości renegocjacji umów, zmiany warunków, a przede wszystkim rozłożenia ryzyka inwestycji na obie strony. Czy opierając się na wymienionych założeniach inwestor jest w stanie zbudować takie porozumienie z wykonawcą, aby osiągnąć zaplanowane cele w warunkach kryzysu gospodarczego, w których cierpi przede wszystkim budownictwo? Chyba będzie trudno, gdyż Lech Witecki, dyrektor GDDKiA stoi na stanowisku, iż – Jeżeli wykonawca określa termin i cenę, to my musimy się tego trzymać. Nie można renegocjować umów, bo zabrania tego prawo i istnieje duże ryzyko, że UE odmówiłaby zapłaty za taką umowę. Poza tym zmiana umów nie byłaby w porządku w stosunku do firm, które przegrały przetarg z powodu zaproponowania wyższej ceny. Problem dotyczący procedur przetargowych jest jednak znacznie szerszy, z czego doskonale zdają sobie sprawę przedstawiciele obu stron. Chociażby dlatego, że akt zawarcia umowy w oparciu o zamówienie publiczne jest aktem jednostronnego poddania się silniejszej ekonomicznie stronie. Dowodzi tego chociażby przykład kar umownych, które powinny być czynnikiem motywującym, nie zaś demotywującym. Generalnie oznacza to problem z brakiem wzorca umowy, który byłby obowiązujący dla wszystkich. – Teraz każda instytucja rządowa ma inny wzór umowy, sporządzony przez swoich prawników. W innych krajach sporządzone są ogólne wzory umów, do których stosują się wszystkie urzędy. Dlaczego u nas nie można tego wprowadzić? – pytał Marek Michałowski, prezes PZPB. Według przedstawi- aktualności branżow ciela Urzędu Zamówień Publicznych problem ten (podobnie jak definicja rażąco niskiej ceny) zostanie rozwiązany w 2013 roku. Słuszne wnioski Wracając jednak do kwestii natury ogólnej, strona publiczna zakłada znacznie szerszy przedmiot zmian usprawniających realizację kolejnych najważniejszych inwestycji infrastrukturalnych. – Nie możemy powtórzyć sytuacji, w której znów, jak w latach 2009-2010 nastąpi skumulowanie ponad 150 przetargów i zleceń w bardzo krótkim czasie. Inwestorzy nie byli na to przygotowani. Wykonawcy musieli później kupować duże ilości materiałów i kruszywa, co spowodowało duże podwyżki cen. Ale ta sytuacja już się nie powtórzy, gdyż przetargi będziemy bardziej rozkładać w czasie. W przyszłym roku planujemy 12-15 przetargów, a łączne wydatki na budowę poszczególnych odcinków dróg powinny wynosić ok. 20 mld zł rocznie – stwierdził Lech Witecki. – Dotychczas naszą największą bolączką było zachwianie płynności finansowej wielu firm. Wyciągamy jednak wnioski z poprzedniej perspektywy finansowej, dlatego przygotowujemy nowe rozwiązania, jak np. wypłacanie zaliczek, czy regulowanie płatności za materiały, które będą waloryzowane według wskaźników GUS. Poza tym przyszłość widzimy w zadaniach realizowanych według metody projektuj-buduj – przekonywał dyrektor Generalnej Dyrekcji. Czas na kompromis Obecnie w zasadzie jedynym stosowanym kryterium wyboru wykonawcy w przetargach jest cena. Wykonawcy przekonują zatem, aby apriori odrzucać najniższe oferty, kładąc większy nacisk na wiarygodność przedsiębiorstw, weryfikację firm pod względem ich możliwości finansowych, organizacyjnych, technicznych i doświadczenia, w szczególności biorąc pod uwagę ich dotychczasową działalność na rynku krajowym. – Chciałbym doczekać czasów, w których firmy budując drogi czy szlaki kolejowe w terminie i w dobrej jakości, otrzymają z tego tytułu bonus w postaci jakichś preferencji w kolejnych przetargach – mówił Dariusz Blocher, prezes zarządu firmy Budimex. Szef czołowego krajowego wykonawcy zwracał jednak uwagę na brak dia- logu między obiema stronami zamówień publicznych, które często okopują się po swoich stronach barykady. – Elementy rywalizacji i konkurencji są na stałe wpisane w nasze relacje. W drobnych tematach nie ma problemu z porozumieniem się, jednak kiedy dochodzimy do kwestii zasadniczych, przestajemy się nawzajem słuchać. Myślę że gdybyśmy usiedli nad takim rozwiązaniem, w którym cena nie byłaby jedynym czynnikiem wyboru wykonawcy, czy nad mechanizmem indeksacji cen, szybko znaleźlibyśmy porozumienie – dodał prezes Budimeksu. Z wypowiedzi dyskutantów można jednak odnieść wrażenie, iż trudno oczekiwać wprowadzenia rozwiązań ograniczających zastosowanie ceny jako kryterium wyboru wykonawcy, czy idące dalej odrzucenie najniższej ceny (brak konkretnych mechanizmów w tym zakresie, zgodnych m.in. z prawem unijnym). Wykonawcy pod lupą Nieco inaczej przedstawiciele strony publicznej widzą jednak kwestie związane z oczekiwanym doświadczeniem firm. Z praktyki wynika bowiem, że wykonawcy często nie doce- Wszyscy uczestnicy dyskusji bez wyjątku podkreślali, że chcą doprowadzić do takich zmian w procedurach zamówień publicznych, dzięki którym obie strony postępowania – a więc inwestor i wykonawca, będą zadowoleni. e niają i nie przewidują zagrożeń, z jakimi spotykali się podczas realizacji zleceń, czego główną przyczyną jest brak weryfikacji firm biorących udział w przetargach. – Problem nie tkwi w tym, że dopuścimy 5 czy 20 firm do przetargu, ale aby były to w komplecie podmioty, będące w stanie zrealizować zamówienie. Obecny sposób weryfikacji nie daje takiej pewności. Pokazują to przypadki, w których potencjał firm jest wyłącznie deklarowany na papierze. Wprowadzane zmiany w prawie zamówień publicznych dają możliwość realnej weryfikacji wykonawców ubiegających się o zamówienia, pod kątem tego czego nie zrobili, albo co zrobili źle. Dzięki temu możemy określić czy wykonawcy kwalifikują się do realizacji zamówienia – mówił Jacek Sadowy, prezes Urzędu Zamówień Publicznych. O ile ten element nie budzi większych emocji, tak trudno spodziewać się konsensusu w innej propozycji zgłaszanej przez instytucje publiczne. – Jeśli chodzi o podwykonawstwo, proponujemy nałożenie obowiązków na wykonawców dotyczące faktycznego wykonywania części zamówienia, szczególnie jego kluczowych elementów. Poza tym wykonawca, który osobiście wykonuje zamówienie musi też zatrudnić odpowiednio dobranych podwykonawców. Zamierzamy zwiększyć nadzór w tej kwestii. Proponowane zmiany będą promowały wykonawców, którzy w przeszłości właściwie realizowali inwestycje, co pozwoli uniknąć zamawiającym ryzyka wyboru wykonawców, którzy się nie sprawdzili – przekonywał prezes UZP. Tymczasem prezes Blocher zadeklarował: Jeżeli będą tworzone jakieś specjalne ograniczenia w tym względzie, to my będziemy szukali innych rozwiązań. Jestem za wolnym rynkiem, więc dlaczego zamawiający ma ingerować w treść naszych umów z podwykonawcami? grudzień 2012 25 a ktualności branżowe Business Centre Club Manifest dla budownictwa Budownictwo w Polsce stanowi 7 procent PKB (w Niemczech jest to 10%) i zatrudnia ponad 600 tysięcy osób. Każdego dnia dziesiątki osób zatrudnionych w budownictwie tracą pracę. Natomiast firmy borykające się z problemami finansowymi, bez względu na wielkość i rodzaj produkcji, ograniczają swą działalność bądź bankrutują. Od początku roku upadłość ogłosiło ponad 200 firm budowlanych. Utratą pracy jest zagrożonych blisko 150 tys. osób. Rynek straci wykwalifikowanych pracowników, a budżet państwa przychody z podatków VAT, CIT i PIT oraz wpływy z tytułu ubezpieczeń społecznych. Zagrożenia dla polskiego systemu bankowego z tytułu załamania na rynku budowlanym mogą sięgać bisko 20 mld zł. Sytuacja staje się groźna dla całej gospodarki – tak uważa Business Centre Club, organizator listopadowej debaty nt. przyszłości budownictwa - „Ratujmy polskie budownictwo”. S zansa, jaką miały być dla polskiej gospodarki, w tym dla branży budowlanej napływające do Polski środki z budżetu UE oraz inwestycje związane z Euro 2012, jest w dużej mierze niewykorzystywana. Premier Donald Tusk w swoim ostatnim expose zapowiedział kontynuację programu budowy dróg i przeznaczenie na ten cel w latach 2012-2015 43 mld zł oraz inwestycje kolejowe o wartości 30 mld. Polski rząd walczy o nowy budżet UE na lata 2014-2020 i uzyskanie ponad 70 mld euro na inwestycje. Aby wykorzystać taki strumień środków, niezbędny jest dialog z przedsiębiorcami i gotowość do podjęcia niezbędnych działań doraźnych oraz strukturalnych. Inwestycje szansą rozwoju O zagrożeniach dla branży budowlanej alarmują od wielu miesięcy wszystkie organizacje reprezentujące firmy z różnych sektorów budownictwa. Podkreślają, iż inwestorzy, wydatkując środki publiczne, powinni w swoich działaniach kierować się przede wszystkim zagwarantowaniem realizacji interesu publicznego. Dlatego też powinni skupić się na kwestiach jakości, trwałości, ekonomiki stosowanych rozwiązań oraz terminowego zakończenia zakontraktowanych robót i usług. Interes publiczny to również zrównoważony i stabilny rozwój firm biorących udział w procesie inwestycyjnym, miejsca pracy, wpływy do budżetu państwa z tytułu podatków oraz inne dodatkowe wypływy do Potwierdzeniem postulatów i rekomendacji jest sondaż, który przeprowadzony został w październiku br. wśród firm członkowskich BCC – reprezentantów branży budowlanej. Sondaż BCC nt. problemów branży budowlanej: najważniejsze przyczyny problemów przedsiębiorstw budowlanych w Polsce. Otoczenie: spadek tempa wzrostu gospodarczego i popytu na inwestycje budowlane brak spójnej polityki państwa wobec budownictwa 26 grudzień 2012 Postulaty BCC Dlatego też szczególnego znaczenia nabiera realizacja postulatów Okrągłego Stołu BCC, który domaga się konkretnych rozwiązań, m.in. w zakresie rozliczeń inwestycji drogowych i budowy stadionów na Euro 2012. Oczekiwane jest odstąpienie od praktyk przewlekania rozliczeń wykonanych kontraktów, których celem jest opóźnienie, a nawet uniknięcie płatności. Zaległości samej tylko GDDKiA w płatnościach za realizację kontraktów drogowych wobec firm wykonawczych przekraczają bowiem 6 mld złotych. Jeśli chodzi o prawo zamówień publicznych, postulowane jest wyeliminowanie najniższej ceny, jako wyłącznego kryterium wyboru oferty (zwłaszcza przy kontraktowaniu usług projektowych), wprowadzenie do ustawy definicji rażąco niskiej ceny, w przypadku inwestycji, które będą eksplo- Po stronie firm: realizowanie inwestycji infrastrukturalnych związanych z EURO 2012 po zaniżonych cenach 63,6% zaciąganie przez firmy nieadekwatnych do możliwości zobowiązań relacje wykonawców i podwykonawców duża konkurencja na rynku i składanie przez firmy ofert z zaniżonymi cenami pogorszenie płynności finansowej firm (zatory płatnicze) kasy państwowej i samorządowej. To również podnoszenie konkurencyjności kraju. W innych krajach członkowskich UE, inwestycje publiczne w infrastrukturę przyczyniły się do znaczącego i stabilnego rozwoju branży, wzmocnienia kapitałowego i technologicznego firm, wzrostu zatrudnienia, a przede wszystkim umożliwiły ekspansję firm krajowych na rynki europejskie i poza UE. Tymczasem w Polsce wiele firm zostało wydrenowanych z kapitału, pogorszyła się ich płynność finansowa, a w konsekwencji rentowność i konkurencyjność. 59,1% 43,2% 65,9% Prawo: 40,9% 38,6% 29,5% 65,9% prawo zamówień publicznych przewlekłe procedury, m.in. czas uzyskania pozwolenia na budowę brak planów zagospodarowania przestrzennego 54,5% 34,1% źródło: BCC aktualności branżow Najczęstsze przyczyny problemów przy kontraktach budowlanych z inwestorem publicznym. przerzucanie całego ryzyka na wykonawców 65,9% nierówność stron w relacji wykonawca – zamawiający zawierać kontrakty w oparciu o warunki kontraktowe FIDIC 25% uporządkować politykę przestrzenną i upowszechnić plany zagospodarowania przestrzennego 20,5% zbyt duża uznaniowość Krajowej Izby Odwoławczej zmienić warunki realizacji przetargów – odejście od praktyki stosowania najniższej ceny jako jedynego kryterium wyboru oferty 90,9% zmienić niekorzystne dla wykonawców przepisów ustawy o zamówieniach publicznych 61,4% niemożność renegocjacji kontraktów z inwestorem publicznym możliwość odstąpienia od kontraktu przez zamawiającego bez żadnych konsekwencji koszty sądowe odwołań Co zrobić, aby uzdrowić sytuację w branży budowlanej? 72,7% najniższa cena jako główne kryterium wyboru wykonawcy 11,4% rozpowszechnić arbitraż i inne formy polubownego rozwiązywania sporów 4,5% 54,5% 40,9% 31,8% 27,3% źródło: BCC atowane w długim okresie, wprowadzenie kategorii najniższego kosztu inwestycji, zaś w przypadku inwestycji infrastrukturalnych o dużej wartości, wprowadzenie procedury przetargów wielostopniowych z etapem prekwalifikacji i wykluczania z nich wykonawców z rażąco niską ceną. Poza tym oczekiwany jest szereg zmian w zakresie prawa budowlanego, budownictwa mieszkaniowego, a także planowania i zagospodarowania przestrzennego. Obie strony równe Poza tym uczestnicy dyskusji domagają się likwidacji nierówności stron w procesie inwestycyjnym, w szczególności odstąpienie od obciążania wykonawcy całością ryzyka realizacji kontraktu i odpowiedzialnością za zdarzenia, na które wykonawca nie miał wpływu (np. błędy w dokumentacji projektowej przygotowanej przez zamawiającego), wprowadzenia do kontraktów waloryzacji ceny na podstawie wskaźników GUS, możliwości aneksowania kontraktów o wartość niezbędnych robót dodatkowych nieobjętych zamówieniem, które nie były możliwe do przewidzenia na etapie kontraktowania inwestycji, a niezbędnych do prawidłowej realizacji zamówie- e nia, jak również stworzenia mechanizmu pozwalającego zamawiającemu na wyeliminowanie z przetargów firm, które nie posiadają niezbędnych zasobów do realizacji zamówienia. Równie ważne jest przy tym wprowadzenie obowiązku korzystania przez wykonawcę z zasobów firm, które zostały wskazane przez wykonawcę na etapie ubiegania się o zamówienie, a także odstąpienie od projektowanych zapisów pozwalających na wykluczenie na 3 lata z rynku zamówień publicznych firm, którym sąd nakazał zapłacenie kary umownej w wysokości przekraczającej 5% wartości kontraktu. źródło: BCC Wykonawca znaczy więcej Nie sposób przy tym zapomnieć o koniecznych zmianach w zakresie relacji inwestor publiczny – wykonawca. Przede wszystkim chodzi o zrównoważenie praw i obowiązków stron umowy oraz wprowadzenie racjonalnego podziału możliwych do oszacowania ryzyk pomiędzy stronami procesu inwestycyjnego – inwestorem, a wykonawcą. W takim przypadku zasadne wydaje się wprowadzenie obowiązku stosowania jednolitych wzorów kontraktów w oparciu o Ogólne Warunki Kontraktowe FIDIC oraz ograniczenie dowolnego modyfikowania tych warunków przez zamawiającego w przypadku inwestycji infrastrukturalnych i innych o dużej wartości, przywrócenie inżynierom kontraktu roli obiektywnego arbitra, ograniczenia katalogu kar umownych nakładanych na wykonawcę oraz ich wysokości, a także wprowadzenia pozasądowych procedur rozstrzygania sporów miedzy stronami w trakcie trwania kontraktu (negocjacje, mediacje, sądy arbitrażowe), co pozwoli znaleźć satysfakcjonujące rozwiązanie bez przerywania łączącego ich stosunku umownego. grudzień 2012 27 a ktualności branżowe Podsumowanie roku 2012 Gotowi na trudne czasy K ażdorazowo ostatnie tygodnie roku stanowią doskonały pretekst do podsumowania działalności firm i przedsiębiorstw w minionych dwunastu miesiącach. Jest to szczególnie uzasadnione, kiedy gospodarka całego kraju dość mocno zwolniła, a na horyzoncie pojawiło się nawet widmo recesji. Jeszcze mocniej negatywne czynniki dotknęły podmioty działające w branży budowlano-drogowej, co tym bardziej każe rozważać możliwe scenariusze na 2013 rok. Dlatego tradycyjnie już zapytaliśmy wybrane firmy z sektora maszyn drogowych, budowlanych i komunalnych o ocenę bieżącej sytuacji, kondycję branży, pomysł na biznes w roku przyszłym. Naszym respondentom zadaliśmy następujące pytania: • Jak oceniacie Państwo rok 2012 pod względem wielkości sprzedaży i jak wypada on w porównaniu z rokiem ubiegłym? • Jakie zmiany zaszły w Państwa firmie w ciągu ostatniego roku? Na ile wpłynęły na funkcjonowanie przedsiębiorstwa? • Które z oferowanych przez Państwo produktów cieszyły się w bieżącym roku największym powodzeniem? Które z nich odnotowują najwyższą dynamikę sprzedaży w porównaniu z rokiem 2011? • Jaka jest Pana ocena bieżącej i przyszłej kondycji branży budowlano-drogowej (komunalnej) w Polsce? • W jakim kierunku idą prace zmierzające do rozszerzenia oferowanego asortymentu? • Jakie są plany na przyszły rok? Jakie są oczekiwania Państwa firmy związane z 2013 rokiem? Na nasze pytania odpowiedzieli: Zbigniew Brinken, prezes zarządu Fayat Bomag Polska, Maciej Burzmiński, kierownik sprzedaży Henschel Automative Equipment, Rafał Federowicz, dyrektor zarządzający Intrac Polska, Magdalena Pelz, członek zarządu Intramex Valuepart Polska, Wojciech Lisicki, dyrektor zarządzający Riwal Poland, Ryszard Sowa, prezes zarządu Strassmayr Polska, Piotr Zoszak, dyrektor handlowy Tona oraz Robert Kędzierski, prezes zarządu Waryński Trade. Fayat Bomag Dla firmy Fayat Bomag rok bieżący był gorszy pod względem sprzedaży niż rok 2011. „Dołek” uwidocznił się szczególnie w drugiej połowie 2012 r. W efekcie możemy mówić o spadku obrotów rzędu kilkunastu procent w skali roku. Taka zmiana sytuacji rynkowej wymusiła potrzebę zmian w funkcjonowaniu firmy. Polegały one w szczególności na przesunięciu przychodów firmy ze sprzedaży maszyn nowych w kierunku sprzedaży maszyn używanych i wynajmu. W związku z tym w roku bieżącym najwyższą dynamiką cechowała się sprzedaż maszyn używanych – wśród nich w szczególności walców do prac ziemnych. Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki, kondycję branży budowlano-drogowej oraz komunalnej obecnie oceniam negatywnie. Wydaje się, że sytuacja ta będzie się utrzymywać co najmniej do końca roku 2013. Poprawy należy spodziewać się w perspektywie 2014 r., choć i w takim okresie czasu postęp może niestety nie nastąpić. Uzależnione jest to głównie od dwóch czynników. Pierwszy z nich, zewnętrzny, stanowi budżet Unii Europejskiej. 28 grudzień 2012 Zbigniew Brinken, prezes zarządu Fayat Bomag Polska. Wszystko zależy od tego, czy będzie uchwalony, czy też nie oraz w jakiej wysokości. Równie ważne jest to, kiedy podjęta zostanie decyzja w tym zakresie. Nie mniej istotny jest czynnik wewnętrzny, który stanowią przepisy krajowe, np. dotyczące partnerstwa publiczno-prywatnego czy uwolnienia potencjału przedsiębiorczości. Dlatego też przewidujemy dalszy spadek obrotów w wysokości kilkunastu procent. W związku z tym nastąpi proces „cięcia” kosztów i dostosowywania struktury organizacyjnej do zmienionych warunków rynkowych. Szansę dla Fayat Bomag widzimy w rozwoju sektora kolejowego i energetycznego, chociaż nasze maszyny tylko w minimalnym stopniu dadzą się zastosować w obu tych branżach. Nasza firma zamierza skoncentrować się na silniejszym „wejściu na rynek” z maszynami do utrzymania dróg. Myślę tutaj przede wszystkim o frezarkach do asfaltu i układarkach. Henschel Biorąc pod uwagę sytuację w branży, widoczne jest delikatne spowolnienie, przekładające się na troszkę niższą sprzedaż naszych produktów – wywrotek trójstronnych oraz zabudów skrzyniowych Henschel Engineering, dźwigów samochodowych typu HDS marki Maxilift, których jesteśmy jedynym dystrybutorem na terenie kraju czy podpór urządzeń dźwigowych Maxistab. Na szczęście w naszym przypadku nie sposób mówić o istotnym spadku obrotów, co dotyka firmy działające głównie w budownictwie czy drogownictwie. Sposobem na taki stan rzeczy jest szukanie nie spenetrowanych dotychczas segmentów rynku. Jednym z nich jest bez wątpienia szeroko pojęta „komunalka”, do której kierujemy godne polecenia zabudowy, idealnie nadające się do samochodów komunalnych wielu marek przeznaczonych aktualności branżow Maciej Burzmiński, kierownik sprzedaży Henschel Automative Equipment. do zbierania odpadów, liści czy śmieci. Wraz z nimi dużym zainteresowaniem cieszą się nasze bardzo solidne żurawie HDS, ułatwiające rozładunek, a przy tym zwiększające funkcjonalność oferowanych zabudów. Jak zatem widać, koncentrujemy się na dywersyfikacji rynku, kierując swoje produkty, co oczywiste, głównie do szeroko pojętego transportu, ale również budownictwa. Rzecz jasna wszystko zależy od potrzeb zgłaszanych przez poszczególne sektory rynku. Patrząc z szerokiej perspektywy całego rynku, firma Henschel cały czas się rozwija, o czym najlepiej świadczy rosnąca produkcja, kierowana przede wszystkim na rynki eksportowe, głównie do Niemiec, krajów Beneluksu i Skandynawii. Jesteśmy zatem dobrej myśli, wychodząc z założenia, że kryzys europejski nie odciśnie na naszej działalności większego piętna. Oczekujemy przy tym odbicia gospodarek europejskich, co powinno być istotnym czynnikiem stymulującym wzrost sprzedaży. Intrac Kończący się rok okazał się bardzo wymagający. Sprzedaż w całym sektorze budowlanym, w porównaniu z rokiem 2011 znacznie zmalała. Pomimo wyhamowującego zainteresowania nowymi maszynami należy pamiętać, że usługi serwisowe oraz sprzedaż części zamiennych to dzisiaj ten fragment naszej działalności, dzięki któremu spowolnienie w sprzedaży maszyn nie jest aż tak odczuwalne. Intrac należy bowiem do firm, których atutem jest kompleksowość usług. Rok 2012 to czwarty rok funkcjonowania firmy Intrac w Polsce. Zdobyte w tym czasie doświadczenia pozwoliły nam na taką organizację pracy, która odpowiada wymaganiom i potrzebom rynku. Niezbędne więc były zmiany w obszarze e handlowym i administracyjnym naszej firmy. Poza tym zgodnie z długofalowym planem inwestycyjnym, w tym roku przenieśliśmy dwa oddziały do większych lokalizacji. Dotychczasowy oddział w Gdyni przenieśliśmy do Gdańska. Od sierpnia nasze biuro oraz nowoczesna hala serwisowa znajdują się w centrum logistycznym przy obwodnicy Trójmiasta. Na bardziej nowoczesny zamieniliśmy również oddział w Rzeszowie, który dumnie nas reprezentuje na południu Polski. W roku bieżącym w dalszym ciągu największym zainteresowaniem cieszył się nasz niekwestionowany produkt nr 1, czyli koparko-ładowarka. Warto jednak zaznaczyć, że największą dynamikę sprzedaży odnotowaliśmy w sektorze mini-maszyn, tj. koparek gąsienicowych. Trzeba przy tym dodać, że w sektorze maszyn ciężkich udało się utrzymać poziom sprzedaży z 2011 r. Skłania to do większej pracy z nowymi produktami, tworzenia nowych rozwiązań współpracy z klientami, poszukiwań i aktywnych działań w nowych sektorach. Rozszerzenie asortymentu ma zawsze na celu dotarcie do kolejnych segmentów rynku, wyjście naprzeciw potrzebom klientów. Czas kryzysu to dobry moment, aby dostawcy tacy jak Intrac Polska dostarczali kompleksowe rozwiązania również dla klientów działających poza sektorem budowlanym. Oczywiście obok tak popularnych produktów jakimi są koparko-ładowarki i ładowarki teleskopowe, ważnym punktem w 2013 roku będzie nowa seria wózków widłowych Manitou. Dzięki nim będziemy mogli dotrzeć do zupełnie nowego sektora – logistyki, z którą podobnie jak z branżą komunalną wiążemy duże nadzieje. Spowolnienie w branży budowlano-drogowej, jak również znaczne zmniejszenie wsparcia unijnego dla firm, spowoduje bowiem w najbliższym czasie znaczny spadek popytu na maszyny budowlane, w szczególności nowe. Jednocześnie konkurencja wśród producentów maszyn posiadających nadwyżki sprzętu wyprodukowanego w 2012 r. spowoduje silną walkę o klienta wrażliwego na cenę. Równolegle taka sytuacja przyczyni się do zwiększenia aktywności w sektorze maszyn używanych, a także krótkoterminowych najmów. Okres ten będzie mobilizował firmy oferujące maszyny i kompleksową obsługę posprzedażową do większego nakładu pracy, aby spełnić oczekiwania aktualnych i przyszłych klientów. fot. Intrac Polska Rafał Federowicz, dyrektor zarządzający Intrac Polska. grudzień 2012 29 a ktualności branżowe W nadchodzącym 2013 roku chcemy umocnić swoją pozycję na terenie Polski. Zamierzamy to osiągnąć poprzez dalsze wzmocnienie istniejącej sieci sprzedażowo-serwisowej Intrac, zapewniającej partnerstwo oraz łatwy dostęp do produktów i usług serwisowych dla klientów, którzy zaufali markom Case, Manitou i John Deere. Każdego dnia będziemy pracować, aby Intrac był postrzegany jako profesjonalny dostawca maszyn, serwisu oraz części zamiennych najwyższej jakości, działający i wykorzystujący wieloletnie doświadczenie międzynarodowej organizacji pracującej z sukcesem w krajach bałtyckich, a od 2008 r. również w Polsce. Naszym celem i wyzwaniem jest pełna satysfakcja klienta. Jak w wielu firmach, również w Intrac Polska najbliższe miesiące to czas wytężonej pracy całego zespołu, dzięki której chcemy lepiej poznawać potrzeby klientów i jeszcze efektywniej je zaspokajać. Mam jednak nadzieję, że w 2013 r. oprócz ciężkiej pracy, która niewątpliwie nas czeka, nie zabraknie również czasu na świętowanie naszych piątych urodzin! Intramex Zgodnie z założeniem został osiągnięty planowany wzrost w roku 2012 na poziomie 30%. Było to możliwe oczywiście dzięki naszym klientom, którym należą się szczególne podziękowania. Tylko dzięki ich zaufaniu do naszej firmy jest możliwy dalszy rozwój Intramex Valuepart Polska. Efektem tego jest umocnienie pozycji na rynku części do maszyn budowlanych. Stale powiększamy udział w rynku, czemu służy m.in. stałe rozszerzanie asortymentu produktów własnej marki Vtrack. W 2012 r. duży nacisk położyliśmy na dalsze podniesienie jakości obsługi klientów, co było możliwe dzięki odpowiedniemu doborowi kadry pracowników, którzy swoją wiedzą, doświadczeniem i zaangażowaniem umożliwili dalszy rozwój firmy. W tym kontekście nie bez znaczenia okazuje się również wzrost stanów magazy- fot. Intramex Valuepart Polska Magdalena Pelz, członek zarządu Intramex Valuepart Polska. 30 grudzień 2012 nowych, zarówno w kraju, jak i w naszych placówkach w Europie. Tylko w Polsce, w porównaniu z rokiem 2010, ich stan wzrósł o 200%. W przypadku magazynów zagranicznych, w analogicznym okresie wzrost wyniósł 20-30%, co pozwala zapewnić dostępność części na poziomie 90%. Przede wszystkim została wzmocniona oferta w zakresie części podwoziowych do maszyn budowlanych Stalowa Wola. Własna fabryka wykonująca takie elementy umożliwiła rozpoczęcie produkcji podwozi właśnie do naszego rodzimego produktu, jakim są maszyny produkowane w Stalowej Woli, z czego działająca na rynku polskim firma Intramex Valuepart Polska jest naprawdę dumna. Dodatkowo stworzyliśmy dostępny od przyszłego roku, program do samodzielnego projektowania kompletnych podwozi do maszyn, co jest szczególnie atrakcyjną propozycją dla producentów nietypowych maszyn budowlanych, w których część podwoziowa jest nabudowywana specjalistycznym sprzętem. Warto dodać, iż w znacznym stopniu zwiększył się asortyment łyżek, lemieszy oraz szerokiego zakresu zębów. W tym przypadku stan magazynów zagranicznych wzrósł o 25-50%, co pozwala zapewnić dostępność części w 90%. Zgodnie z przewidywaniami zauważalne jest spore spowolnienie w branży budowlano-drogowej. Wiele mówi się o środkach unijnych dla Polski na lata 2014 – 2020. Największa część tego budżetu przeznaczona jest na Fundusz Spójności, z którego finansowany jest rozwój bezpiecznej infrastruktury drogowej, gospodarki odpadami czy zapewnienie bezpieczeństwa przeciwpowodziowego. Niestety zapomina się, że przed nami jest najpierw rok 2013… Mamy świadomość, że obecna sytuacja nie stwarza warunków do rozwoju i wyma- ga zachowania dużej ostrożności w przypadku inwestycji, jak i współpracy z przyszłymi kontrahentami. Jednak nie powinno to mieć aż tak dużego wpływu na największych producentów i pośredników działających w tej branży, mających mocną pozycję na rynku. Zadaniem Intramex Valuepart Polska na rok 2013 jest utrzymanie obrotów oraz pozycji rynkowej na obecnym poziomie. Nie zamierzamy jednak ograniczać dalszego rozwoju. W przyszłym roku szczególny nacisk chcemy położyć na rozwój usług. Jeszcze z końcem br. udało nam się poczynić inwestycje, dzięki którym nie musimy ograniczać się wyłącznie do sprzedaży samych części. Nasi klienci mogą już zatem korzystać z usług ślusarskich, takich jak: spawanie, toczenie, frezowanie, cięcia, jak również remontów czy regeneracji części. Jesteśmy w stanie również zrealizować specjalne zamówienia klientów. Na początku 2013 r. pojawi się nowa firmowa strona internetowa, która będzie prezentować m.in. pełen asortyment części, jak i zakres usług. Znajdzie się tam sporo nowości, promocji i ciekawostek. Nowością będzie również udostępnienie katalogu części online. Podsumowując, nie boimy się nowych wyzwań, dzięki czemu tworzymy z pasją i radością! Riwal Poland Bieżący rok w porównaniu z 2011 r. wypada bardzo dobrze. Riwal osiągnął ponad 40procentowy wzrost obrotów w porównaniu z rokiem ubiegłym. To bardzo dobry wynik, który potwierdza, iż obrany przez naszą firmę kierunek rozwoju jest właściwy. Szczególnie jesteśmy zadowoleni ze znacznego wzrostu zainteresowania klientów jedną z oferowanych grup maszyn, którą stanowią podesty nożycowe spalinowe. W tym roku staraliśmy się roz- aktualności branżow e nale skomponowanej flocie oraz wewnętrznych usługach transportowych, jesteśmy w stanie obsługiwać największe projekty w Europie bez względu na to, czy na określonym rynku znajduje się oddział firmy Riwal. Strassmayr Polska Wojciech Lisicki, dyrektor zarządzający Riwal Poland. wijać we wszystkich płaszczyznach naszej działalności, co przyniosło zakładane przez nas efekty. Jako cel wyznaczyliśmy sobie przede wszystkim zapewnienie klientom najlepszych doświadczeń w branży. Dlatego gwarantujemy najwyższe standardy w zakresie bezpieczeństwa, produktywności, serwisu i obsługi. W ciągu ostatniego roku zwiększyliśmy flotę o kolejne maszyny, wyodrębniając przy tym kategorię ładowarek teleskopowych obrotowych. Ponadto wzmocniliśmy siły sprzedażowe w firmie Riwal Poland, jak również usprawniliśmy procesy administracyjne. Dodatkowo rozbudowaliśmy system szkoleń operatorów podestów ruchomych i ładowarek teleskopowych. Dzięki temu możemy prowadzić szkolenia nie tylko w naszych oddziałach, ale także w miejscach zgodnych z preferencjami klientów. Prognozując możliwy rozwój wypadków w 2013 r. należy pamiętać, że rynek polski w dalszym ciągu posiada duży potencjał. W przyszłym roku mamy zamiar umocnić się na pozycji lidera branży wynajmu i sprzedaży podestów ruchomych. Jednak prognozy ekonomistów nie są optymistyczne, w związku z czym zapewne nie będzie to proste. Mimo to mamy nadzieję, że wyznawane przez nas wartości, skupiające się wokół naszego klienta, pozwolą nam skutecznie realizować misję firmy. W przyszłym roku będziemy intensywnie rozwijać dział sprzedaży maszyn nowych i używanych oraz dział sprzedaży szkoleń. Zamierzamy również zwiększać dystrybucję części oraz zakres świadczonych usług konserwatorskich. W planach mamy także zintensyfikowanie działań na następnych obszarach Polski, co wiąże się z otwarciem kolejnych oddziałów – w tej chwili jest ich 7 na terenie całego kraju. Jednym z naszych priorytetów jest bezpieczeństwo pracy. W związku z tym kładziemy nacisk na najwyższą jakość szkoleń, po to aby nasi klienci zawsze pracowali bezpiecznie. Jeśli zaś chodzi o oferowany asortyment, to osiągnęliśmy już pełną gamę produktów i usług, jakie chcielibyśmy mieć w naszej ofercie. Dzięki dosko- Charakterystyka produkcji skupiona wokół maszyn przeznaczonych do remontu dróg okazała się strzałem w przysłowiową dziesiątkę. Wiele firm obecnych na polskim rynku zajmujących się dystrybucją oraz produkcją maszyn do budowy dróg zawiesiło swoją działalność lub całkowicie się z niej wycofało. Już Targi Autostrada 2012 pokazały, że ta branża topniała w tempie błyskawicznym. Załamanie gospodarcze w Europie Zachodniej powoli, ale stopniowo dotyka rynek polski. Coraz mniejszy strumień pieniędzy na budowę nowych dróg zmusił firmy zajmujące się tą gałęzią do weryfikacji własnej bazy sprzętowej oraz zasobów ludzkich. Stało się to, co przewidywaliśmy już w ub.r., czyli ograniczenie budowy nowych dróg, czego efektem jest zwiększenie zaangażowania w ich remontowanie. Cele zakładane na rok bieżący zostały osiągnięte, a zagranicą wręcz podwojone. Uznanie na świecie marki Strassmayr w prosty sposób pozwala na kontynuację produkcji pod szyldem „polskiego producenta”. Budowa wizerunku „partnera” dla firm drogowych jest dla nas priorytetem. Dzięki takiemu podejściu zdobywamy coraz więcej zadowolonych klientów, dla których serwis posprzedażowy jest równie ważny co decyzja o zakupie nowej maszyny z logo Strassmayr. Nasza produkcja w roku bieżącym wzrosła o ponad 23% w porównaniu do 2011 r. i o 36% na przestrzeni dwóch lat. Dynamika rozwoju niesie ze sobą również określone zmiany w zarządzaniu systemem produkcji. Bardziej efektywne wykorzystanie potencjału ludzkiego pozwala na lepsze planowanie, a co za tym idzie maksymalne wykorzystanie mocy produkcyjnych. Podejmujemy kolejne wyzwania poparte zadowoleniem naszych partnerów. Nowe rozwiązania wprowadzone w maszynach CAT zaowocowały otrzymaniem kolejnych zleceń przy modernizacji ich flagowych produktów. Zajęliśmy bardzo ważny przyczółek w grupie maszyn do remontu dróg. Obecnie to Strassmayr dyktuje nowe trendy w tej dziedzinie, a konkurencja stara się wykorzystywać nasze pomysły w swoich maszynach. Rok bieżący przyniósł zainteresowanie sektorem typowych remontów wykonywanych za pomocą maszyn do tego dedykowanych – remonterów drogowych. W tej branży jesteśmy liderem na polskim rynku oferując pełną gamę remonterów drogowych typu patcher oraz remonterów połaciowych do przeprowadzania rewitalizacji i zamykania spękań drogi. W 2012 r. sprzedaż remonterów wzrosła dwukrotnie, natomiast remonterów typu patcher utrzymała się na równie wysokim poziomie. Kolejnymi popularnymi urządzeniami są duże kotły do podgrzewania wysokotemperaturowych mas zalewowych, do uszczelniania spękań i dylatacji. Ich sprzedaż w stosunku do roku ubiegłego wzrosła o 60%. Firma Strassmayr Polska zrobiła w 2012 r. olbrzymi krok w kierunku dalszego rozwoju, wykupując w czerwcu br. pełne prawa do marki i logo Strassmayr, wraz z wszelkimi prawami do produkcji i dystrybucji maszyn sygnowanych tym znakiem na całym świecie, jednocześnie przenosząc centrum zarządzające Strassmayr do Polski. Naturalnym efektem tego kroku były działania zmierzające do uruchomienia produkcji kolejnych typów maszyn na podstawie zakupionych dokumentacji. Z wykonawcy zleceń staligrudzień 2012 31 a ktualności branżowe minowania najniższej ceny jako jedynego kryterium wyboru. Na przekór minorowym informacjom z rynku, wyzwaniem, które sobie postawiliśmy jest stały, organiczny rozwój naszej firmy, zarówno na płaszczyźnie zewnętrznej poprzez rozbudowę sieci naszych przedstawicielstw, jak i wewnątrz, za sprawą solidnej pracy biura konstrukcyjnego i działu prototypów. Przygotowujemy się w ten sposób na wyzwania rynku, który w naszej ocenie pójdzie w kierunku maszyn coraz bardziej złożonych i skomplikowanych technologicznie, z dużym udziałem rozwiązań indywidualnych przygotowywanych wspólnie z klientami. Planowane zwiększenie obrotów w roku 2013 wiążemy z bogatszą paletą produktów oraz intensywną pracą naszych przedstawicielstw na rynkach lokalnych Europy i Azji. Efekty powinniśmy obserwować już w nadchodzącym sezonie. W kolejnym roku nakłady te powinny zostać zbilansowane zyskami wygenerowanymi poprzez wprowadzane zmiany. fot. Strassmayr Polska Ryszard Sowa, prezes zarządu Strassmayr Polska. śmy się zatem wyłącznym producentem odpowiedzialnym z jednej strony za dalszy rozwój produktów, z drugiej zaś za wprowadzanie na rynek nowych rozwiązań technicznych. W tym celu odpowiednio dostosowaliśmy możliwości biura produkcyjnego, rozbudowaliśmy hale montażowe do powierzchni 2000 m², tworzymy biuro prototypów. Celem tych inwestycji jest optymalizacja produktu i samego procesu produkcji. Punktami odniesienia są - z jednej strony wysoki poziom technologiczny produktów konkurencji, z drugiej zaś – wymogi bezpieczeństwa i dyrektyw unijnych. W efekcie, dzięki daleko idącej współpracy z austriackim biurem konstrukcyjnym, wprowadziliśmy już do produkcji maszyny do powierzchniowych remontów nawierzchni Strassmayr R 4000 i R 7500 oraz system sterowania pracą remontera typu patcher za pomocą dżojstika. Firma Strassmayr Polska rozpoczyna także budowę podstaw stabilności finansowej poprzez rozbudowę sieci przedstawicieli handlowych w Europie, Azji i Afryce. W ostatnich miesiącach maszyny produkowane w Poznaniu zostały dostarczone do klientów w Niemczech, 32 grudzień 2012 Wielkiej Brytanii, Rosji i Litwie, a kolejne zamówienia przesłane z Rumunii, Bułgarii i Austrii czekają na realizację. Rok 2012 nie był jednak łatwym okresem dla branży drogowej i budowlanej. Pomimo wielu inwestycji realizowanych w kraju, głównie związanych z przygotowaniami do organizacji mistrzostw Europy w piłce nożnej, wiele firm nie zaliczy tego roku do udanych. Z jednej strony zatory płatnicze, związane często z upadłościami dużych firm, z drugiej wstrzymanie inwestycji drogowych po zakończeniu mistrzostw, spowodowały pogorszenie sytuacji finansowej. Dodatkowo zapowiedzi dalszego ograniczania nowych przetargów w 2013 r. spowodowały duże zaniepokojenie i niepewność wśród prowadzących firmy drogowe. Jest to główna przyczyna spadku zainteresowania inwestycjami w nowy sprzęt, które przez tak długi okres wyróżniały tę branżę spośród innych krajów europejskich. Bardzo trudno jest określić, co zmieni się w naszej branży w 2013 r. Wykonawcy potrzebują przede wszystkim spokoju i przewidywalności planów inwestycyjnych, a jednocześnie zmiany przepisów przetargowych, w celu wyeli- Tona Zastój w sektorze maszyn budowlanych, poczynając od IV kwartału 2011 r. jest wyraźny. Pierwsze trzy kwartały br. stały pod znakiem bardzo niewielkiego wolumenu sprzedaży maszyn budowlanych w praktycznie wszystkich sektorach, począwszy od maszyn wydobywczych poprzez drogowe i wyburzeniowe. Dlatego też szacujemy, że obroty w roku bieżącym będą o 40% niższe niż w 2011 r. W związku z tym zdecydowaliśmy się na ograniczenie tempa inwestycji będących w trakcie realizacji, rozpoczynając przy tym reorganizację, której celem jest obniżenie kosztów utrzymania, głównie poprzez redukcję poziomu stoku. Równocześnie trwają prace nad wdrożeniem nowego systemu informatycznego, mającego na celu poprawę organizacji, a przede wszystkim umożliwiające bardziej precyzyjne szacowanie kosztów poszczególnych działów firmy. Jeśli chodzi o strukturę naszej sprzedaży, to niewiele zmieniło się w porównaniu z wynikami z ub.r. Utrzymaliśmy udziały w rynku w segmencie koparek gąsienicowych powyżej 28 t, choć równocześnie zmniejszyły się one w przypadku ładowarek kołowych. Jednocześnie rośnie znaczenie w naszej ofercie ładowarek teleskopowych Merlo i wozideł przegubowych Bell. Pomimo załamującego się rynku, szczególnie sprzedaż tego drugiego produktu wykazała dość dużą dynamikę. Innymi mocnymi punktami naszej oferty pozostają duże koparki wydobywcze do górnictwa skalnego i ładowarki kołowe klasy 20 t do zakładów recyklingowych. Wydaje się, że sytuacja rynku maszyn dla drogownictwa chyba już osiągnęła dno i w następnych latach powinna się poprawiać, choć moim zdaniem będzie się to działo bardzo powoli. Zupełnie inną aktywność wykazują branże wydobywcza i recyklingowa, podobnie jest w przypadku rynku maszyn ogólnobudowlanych. Poza tym sądzę, że trudno mówić o kondycji branży w oderwaniu od najważniejszego czynnika wpływającego na tę kondycję, a mianowicie sektora finansowego, czyli banków i firm leasingowych, które miały zarówno swój ogromny udział w zainicjowaniu obecnego kryzysu, a teraz intensywnie pogłębiają jego efekt poprzez utrudnianie pozyskiwania finansowania maszyn budowlanych, jak również poprzez wycofywanie się ze wsparcia całej branży. Jednak dzięki zróżnicowanej ofercie i dywersyfikacji segmentów rynku na których jesteśmy aktywni, możemy dość optymistyczne patrzeć w przyszłość. Procentuje również fakt, że w naszej ofercie znajdują się produkty bardziej zaawansowane technologicznie, jak specjalistyczne maszyny wyburzeniowe, koparki z wysięgnikami aktualności branżow fot. Tona Piotr Zoszak, dyrektor handlowy Tona. teleskopowymi do głębokiego kopania czy szeroka gama koparek z wysięgnikami typu long reach, zarówno do skarpowania, jak i do kopania z wody. Firma Tona specjalizuje się w tego typu maszynach, a dzięki mniejszej konkurencji w tym fragmencie rynku może wypracować wyższe marże. Generalnie ostatnie miesiące br. przyniosły nam bardzo duży portfel zamówień, do realizacji zarówno w listopadzie i grudniu 2012 r., jak i w pierwszym kwartale 2013 r. Pozytywnie oceniamy fakt, że ten portfel zamówień jest bardzo zróżnicowany i zawiera zamówienia na maszyny do górnictwa skalnego, przemysłowe, recyklingowe i do budownictwa ogólnego. Szeroka paleta zamówień daje nadzieję, że do życia budzić się będzie w przyszłym roku cała branża budowlana. Nie spodziewałbym się jednak niczego innego niż bardzo mała dynamika wzrostu w 2013 r., a dopiero w roku 2014 nieco bardziej rosnący popyt na maszyny budowlane. Kluczowe w najbliższych miesiącach wydaje się zachowanie instytucji finansowych, to ile czasu będą one potrzebowały, by zorientować się, że to nie tylko my, czyli dystrybutorzy maszyn potrzebujemy ich, ale że również oni potrzebują nas. Rok 2013 dla firmy Tona będzie czasem konsolidacji oferty programowej, co związane jest głównie z definitywnym wejściem nowych modeli maszyn zgodnych z najnowszymi normami emisji spalin. W naszym przypadku zbiega się to dodatkowo ze znacznym roz- szerzeniem palety dostępnych modeli ładowarek kołowych i ujednoliceniem dużych modeli ładowarek po rozpoczęciu kooperacji koncernu Hitachi z firmą Kawasaki. Na początek pojawią się w ofercie nowe, bardzo zaawansowane technologicznie ładowarki o masie 27, 32 i 46 ton. Sądzimy, że nowa linia ładowarek kołowych Hitachi pozwoli nam odzyskać dwucyfrowy udział w rynku ładowarek o mocy powyżej 150 KM. Dość ciekawie zapowiada się też nasza aktywność na rynku wozideł przegubowych. Użytkownicy oraz testujący wozidła Bell jednoznacznie potwierdzają najniższe zużycie paliwa i najlepsze parametry techniczne, a w szczególności doskonałą pracę retardera. Dodatkowo w połowie 2013 r. wejdzie do sprzedaży najnowsza seria maszyn Bell, wytyczająca nowe standardy w zakresie technologii i designu. Wszystkie te fakty pozwalają patrzeć na rok e 2013 z umiarkowanym optymizmem. Waryński Trade W roku 2012 w Polsce nastąpiło załamanie sprzedaży w segmencie maszyn budowlanych. W pierwszych trzech kwartałach br. upadło wiele firm w branży budowlanej. Taki stan rzeczy wynika przede wszystkim z zakończenia prac związanych z budową obiektów i infrastruktury na Euro 2012 oraz brakiem zamówień na prace budowlane. W porównaniu z rokiem ubiegłym rynek maszyn budowlanych w Polsce skurczył się o około 27%, a w segmencie maszyn drogowych o około 80%. Podobną dynamikę odnotowuje spółka Waryński Trade, pierwsze półrocze 2012 r. zamknęliśmy wynikiem o 10% słabszym, niż analogiczny okres 2011 r., natomiast obroty w drugiej połowie br. w porównaniu z rokiem ubiegłym są o 30% niż- grudzień 2012 33 a ktualności branżowe fot. Waryński Trade Robert Kędzierski, prezes zarządu Waryński Trade. sze. Poza sprzedażą krajową, od wielu lat efektywnie prowadzimy działalność eksportową maszyn kopalnianych do Rosji. W naszej ofercie nadal największym powodzeniem cieszą się koparko-ładowarki. Jest to trend, który obserwujemy na polskim rynku od kilku lat. Ponadto stabilnie sprzedają się ładowarki kołowe (zwłaszcza w klasie 18 t, z łyżką 3,5 m³). W klasie ciężkich koparek gąsienicowych (36 ton z łyżką 2 m³) odnotowujemy wzrost sprzedaży. Mimo trudnej sytuacji na rynku, w tym roku udało nam się zrealizować główny cel, jakim było wzmocnienie sieci sprzedaży w kraju. Poprawiliśmy również jakość i sprawność usług serwisowych, poszerzając przy tym oferowany asortyment, tak w zakresie maszyn, jak i części zamiennych. Poza tym spółka wprowadziła nowy program związany z wynajmem maszyn oraz program rent to buy, które cieszą się dużym zainteresowaniem naszych klientów. Zatrudniamy wykwalifikowanych przedstawicieli handlowych oraz specjalistów w serwisie. Serwisanci, zarówno dotychczasowi, jak i nowo zatrudnieni, są nieustannie szkoleni w Polsce i poza granicami kraju. Nasi przedstawiciele handlowi to nie tylko 34 grudzień 2012 dobrzy sprzedawcy, ale także osoby z bardzo dużą wiedzą techniczną, doświadczeniem i znajomością rynku. Dopełnieniem naszej obecności na rynku jest nawiązywanie współpracy z nowymi dilerami, dzięki czemu jesteśmy dostępni we wszystkich największych miastach w kraju. Biura sprzedaży Waryński Trade znajdują się w Warszawie, Stalowej Woli, Kielcach, Poznaniu, Wrocławiu, Białymstoku i Bydgoszczy, a w Krakowie, Olsztynie, Płocku, Gdańsku, Poznaniu i Czeladzi współpracujemy z lokalnymi dilerami. Rok 2013 niewątpliwie będzie dużym wyzwaniem dla firm zajmujących się sprzedażą maszyn budowlanych. Przewidujemy walkę o każdego klienta. Poziom cen jest obecnie bardzo wyrównany, więc o ewentualnej sprzedaży zadecydują takie czynniki jak usługi posprzedażowe, czyli warunki gwarancji i jakość obsługi serwisowej. Z uwagi na szeroki asortyment części zamiennych do oferowanych maszyn, uruchamiamy sprzedaż internetową. Nadzieje na wzrost sprzedaży maszyn są związane między innymi z inwestycjami prowadzonymi przez sektor publiczny, który dzięki funduszom UE nadal będzie inwestował w urbanizację zarządzanych przez siebie terenów. Szansą na wzrost sprzedaży maszyn są również klienci indywidualni, którzy w roku 2013 zamierzają skorzystać z przyznanych im dotacji. Waryński Trade jest wyłącznym dystrybutorem maszyn marki LiuGong w kraju. W związku z zakupem fabryki w Stalowej Woli przez firmę LiuGong Guanxi Machinery, wyroby zjeżdżające z taśmy produkcyjnej są maszynami polskimi. Naszym celem jest większa rozpoznawalność tej marki oraz jej utożsamianie z produkcją krajową, co ma duże znaczenie dla polskiej gospodarki. Wiele zależy od wysokości funduszy publicznych przeznaczonych na budowę infrastruktury w kraju. Nadal w Polsce jest bardzo dużo inwestycji nie ukończonych oraz koniecznych do zrealizowania. Mam nadzieję, że krajowa infrastruktura nadal będzie się rozwijała i znajdą się na to środki publiczne, co zapewne pobudzi rynek branży budowlanej. Oferujemy bardzo szeroką gamę produktów o bardzo wysokiej jakości, co daje możliwość stworzenia indywidualnej oferty dla najbardziej wymagającego klienta. W asortymencie znajdują się: minikoparki gąsienicowe, ładowarki, koparki gąsienicowe i kołowe, koparko-ładowarki, walce, równiarki oraz wózki widłowe, spełniające wszystkie europejskie normy, potwierdzone certyfikatami CE. Przewidujemy, że w roku 2013 oferta spółki Waryński Trade zostanie wzbogacona o nowe produkty marki LiuGong, w tym o nowe modele koparko-ładowarek, nową serię koparek gąsienicowych z serii „E”, oraz ładowarki kołowe z serii „IV”. Pojawią się także pompy do betonu i cały typoszereg walców drogowych. LiuGong Machinery Poland Nowe inwestycje Jak informuje Agencja Rozwoju Przemysłu, Liugong Machinery Poland planuje uruchomić nową linię do produkcji maszyn budowlanych. Firma zainwestuje w podstrefie tarnobrzeskiej SSE w Stalowej Woli 65 mln zł. C hińska spółka zamierza przejąć część przedsiębiorstwa HSW - Zakład Zespołów Napędowych - i zainstalować linie technologiczne do nawęglania, hartowania stali oraz stworzyć park maszynowy. Zakład będzie produkował m.in. ładowarki kołowe, spycharki gąsienicowe i koparko-ładowarki. Do 2016 r. zainwestowanych zostanie 65 mln zł; zatrudnienie znajdzie łącznie 775 osób, z czego 765 to utrzymane miejsca pracy. Zdaniem Wojciecha Dąbrowskiego, prezesa Agencji Rozwoju Przemysłu, kolejna inwestycja LiuGong w Polsce jest potwierdzeniem tego, że firma traktuje nasz kraj bardzo perspektywicznie. – Wcześniejsze przejęcie i rozwinięcie produkcji na bazie potencjału cywilnej części HSW SA okazało się sukcesem. Stworzona w Stalowej Woli firma ma szansę zaistnieć na światowych rynkach jako lider w produkcji maszyn budowlanych – dodał. Nowa inwestycja jest związana z memorandum podpisanym w kwietniu br. przez ARP o pogłębieniu współpracy z Guanxi Liugong Machinery. Strony zobowiązały się w nim m.in. do tworzenia przyjaznych warunków dla kooperacji firm polskich i chińskich, wspierania przedsięwzięć realizowanych na rynkach obu krajów. Firma z kolei wspomaga działania ARP w Chinach w zakresie poszukiwania partnerów inwestycyjnych i biznesowych. fot. Terex Construction aktualności branżow Terex Construction Wizja przyszłości P od koniec listopada Terex Construction zorganizował śniadanie prasowe dla przedstawicieli czasopism branżowych oraz dilerów amerykańskiej marki w Polsce – firm ASbud, EWPA oraz Kurt König. Podczas spotkania Marcus Rosenkranz, dyrektor sprzedaży na Europę Centralną przedstawił aktualną pozycję firmy, zakres oferowanych produktów oraz plany związane z rynkiem polskim. Spotkanie było również doskonałą okazją do przedstawienia nowej koparko-ładowarki TLB890, która szybko powinna się zadomowić na naszym rynku. Koncern chce do końca 2012 r. sprzedać na rynku polskim ok. 350 maszyn. Jesteśmy dla was… …tymi właśnie słowami spotkanie, które odbyło się 22 listopada, rozpoczął Marcus Rosenkranz, wyjaśniając przy tym, że to nie tylko slogan reklamowy, ale konkretna obietnica dla klientów. Oznacza to tyle, że klienci mogą liczyć nie tylko na niezawodność maszyn Terex, ale również na profesjonalne wsparcie tysięcy pracowników na całym świecie. Terex dziś jest międzynarodowym koncernem notowanym na nowojorskiej giełdzie z przychodami za ubiegły rok w wysokości 6,5 mld dolarów. Maszyny produkowane w 40 fabrykach na różnych kontynentach (zatrudnienie – 16 tys. osób), sprzedawane są w ponad 170 krajach. Historia firmy Terex sięga roku 1934, kiedy firma Euclid (z której 24 lata później narodził się Terex) wyprodukowała pierwszą wywrotkę o długości 6,4 m. W roku 1986 dynamiczny rozwój marki pozwolił na przejęcie czołowych graczy z różnych sektorów branży budowlanej, m.in. Finlay, Powerscreen, Fermec, Schaef, Fuchs, Benford czy ASV. Dziś firma ma zasięg globalny i działa w 5 głównych segmentach biznesowych: podnośniki koszowe (29% ogółu obrotów), przeładunek i rozwiązania dla portów (26%), żurawie (21%), maszyny i sprzęt budowlany (16%) oraz obróbka surowców (8%). Terex najwięcej obrotów generuje w Ameryce Północnej (35%), Europie (27%), Azji (18%) i Ameryce Łacińskiej (7%). Jeśli chodzi o rynek europejski, Polska zajmuje czwarte miejsce, zaraz po Niemczech, Skandynawii i krajach Beneluksu. Maszyny budowlane są produkowane w 6 fabrykach: dwóch na terenie Niemiec – w Crailsheim (maszyny kompaktowe) i Bad Schönborn (maszyny do załadunku i wyładunku), dwóch w Wielkiej Brytanii – w Motherwell (wozidła przegubowe i sztywno ramowe) i Coventry (koparko-ładowarki, walce i miniwozidła), a także w USA (ładowarki kompaktowe) oraz Indiach (koparko-ładowarki). e stabilnym. Staramy się, aby sieć naszych dilerów była ulokowana bardzo blisko klientów i żeby klient miał maksymalnie 100 km do siedziby czy oddziału najbliższego dilera. W Polsce, w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy obserwujemy 65-procentowy wzrost w segmencie kompaktowych ładowarek kołowych o mocy poniżej 100 KM i wzrost o 15% na rynku małych koparek gąsienicowych. Rosnąca sprzedaż maszyn kompaktowych nie jest dla nas zaskoczeniem, ponieważ obserwujemy stabilną sytuację niedużych przedsiębiorstw zajmujących się niewielkimi inwestycjami na szczeblu gmin, np. spółki wodno-kanalizacyjne. Nowa – mocniejsza Nowy model koparko-ładowarki TLB890 wchodzi również na polski rynek budowlany. W kolejnej generacji Terex udoskonalił kilka rzeczy, mianowicie parametry robocze i komfort pracy. Koparko-ładowarka Terex TLB890 należy do grupy stukonnych maszyn tego typu o masie operacyjnej około 8,5 t (z wyposażeniem). Maszyna napędzana jest znanym silnikiem Perkins 1104D-44TA, o mocy znamionowej 74,5 kW/100 KM, osiągającym maksymalny moment 400 Nm, przy 1400 obr./min. Pora na Polskę Dla marki Terex rynek polski odgrywa dużą rolę, szczególnie w segmencie maszyn kompaktowych, w których amerykański producent zwiększa z roku na rok swój udział w rynku. Kolejnym krokiem milowym ma być zaprezentowanie w 2013 roku nowej miniładowarki, która ma jeszcze zwiększyć udział marki w tej grupie produktów. Jak mówił Marcus Rosenkranz: Oczekujemy, iż Polska będzie w roku 2013 rynkiem stosunkowo Marcus Rosenkranz, dyrektor sprzedaży Terex Construction na Europę Centralną. grudzień 2012 35 a ktualności branżowe ramieniu – 41,1 kN. Z wysuniętym ramieniem teleskopowym głębokość robocza sięga niemal 5,7 m, wysokość rozładunku – blisko 4,5 m, a zasięg w poziomie wynosi prawie 7 m. Z takim wyposażeniem mniejsza jest za to siła kopiąca ramienia, która wynosi 29 kN. Z kolei część ładowarkowa zapewnia wysokość załadunku (łyżka standard) – 3,37 m. Siła zrywająca na łyżce wynosi 55,4 kN, a na ramionach ładowarki – 51,1 kN. Maksymalny udźwig z łyżką standardową, na pełną wysokość, dochodzi do prawie 4 ton. Aby w pełni wykorzystać niemałe możliwości maszyny, konstruktorzy Terexa zapewnili wygodę i bezpieczeństwo pracy na wysokim poziomie. Atutem koparko-ładowarki TLB890 jest nowa kabina ROPS/ FOPS zapewniająca doskonałą widoczność we wszystkich kierunkach (uchylne szyby boczne, unoszona szyba tylna), z resorowanym mechanicznie lub pneumatycznie fotelem, jeszcze bardziej wydajną klimatyzacją, a nawet z odtwarzaczem mp3 czy lodówką, pozwala na komfortową, a przy tym bardzo bezpieczną pracę przez wiele godzin. Model TLB890 wyposażony jest w nową przeciwwagę w postaci żeliwnego odlewu, która zapewnia dodatkową ochronę podzespołów znajdujących się z przodu maszyny. Największym atutem nowej koparko-ładowarki TLB890 są pokaźne parametry robocze, zwłaszcza w części koparkowej. 36 grudzień 2012 fot. Terex Construction Sprawdzony silnik, zgodny z normą Stage IIIA, wyposażony jest w nowy układ doładowania poprawiający wydajność przy małych prędkościach oraz pozwalający na zmniejszenie zużycia paliwa i obniżenie poziomu hałasu. Czterobiegowa skrzynia Synchro Shuttle umożliwia jazdę z prędkością ponad 40 km/h. Atutem nowej koparko-ładowarki jest także 100-procentowa blokada dyferencjału i wahliwa przednia oś (w zakresie 16º), które zapewniają maszynie dobre właściwości jezdne i zwrotność. Zwracają uwagę spore możliwości maszyny znajdujące odzwierciedlenie w parametrach roboczych – możliwe do osiągnięcia m.in. dzięki nowemu układowi hydraulicznemu z pompą wielotłoczkową o maksymalnym wydatku 152 l/min. Dobre wrażenie sprawia zwłaszcza koparkowa część maszyny (nowe ramię teleskopowe „Deep Dig”, wygięty wysięgnik umożliwiający załadunek z bliższych odległości). Parametry robocze koparki zależą od ramienia. W wypadku standardowego, o stałej długości, maksymalna głębokość kopania wynosi blisko 4,5 m. Maksymalna wysokość wysypu (załadunku) wynosi ponad 3,8 m, a zasięg na poziomie gruntu – niespełna 5,9 m. Siła kopania na łyżce osiąga wartość 60,3 kN (67,8 kN – tryb mocy), a na Narodowy Bank Polski Budownictwo – najmniej rentowne W świetle danych finansowych budownictwo pozostało najmniej rentowną branżą. Rośnie przy tym ryzyko dalszego pogorszenia sytuacji w firmach budowlanych, na co wskazuje wyraźnie ujemny wskaźnik prognoz WPSE na IV kwartał 2012 r. Skala bariery popytowej oraz problemów z wysoką konkurencją pozostaje w tej sekcji wyższa niż w pozostałych branżach, jednak należy również zauważyć, że w III kwartale zanotowano mniejsze natężenie tych problemów, czemu mógł sprzyjać nieco wyższy stopień wykorzystania mocy produkcyjnych. Warto też w tym miejscu dodać, że poziom wykorzystania potencjału produkcyjnego wśród firm budowlanych nadal jest relatywnie wysoki (nieodsezonowany wskaźnik wyniósł pod koniec III kwartału 86,5%) i znajduje się znacznie powyżej wyników uzyskiwanych w okresie spowolnienia w latach 2001-2002 (wtedy wynosił ok. 75-77%) – napisano w raporcie NBP. Prognozy dla branży budowlanej zapowiadają dalsze zwolnienia. W budownictwie optymizm znacząco się zmniejszył, w związku z czym spodziewany jest wyraźny spadek liczby pracowników. Firmy budowlane zapowiadają również niską aktywność inwestycyjną. Według Narodowego Banku Polskiego budownictwo zapowiada głębokie (najgłębsze na tle pozostałych sekcji gospodarki) i znacznie większe niż w poprzednim kwartale redukcje wydatków na inwestycje ogółem. Wydatki znacząco obniży prawie połowa firm tego sektora. Analiza inwestycji sektora budownictwa na poziomie poszczególnych przedsiębiorstw pokazuje ponadto, że w ciągu ostatniego roku zaledwie co czwarta firma w tym sektorze zgłosiła plan rozpoczęcia nowych inwestycji, podczas gdy w skali całej gospodarki wskaźnik ten był dwukrotne wyższy. Nowo rozpoczynane inwestycje w budownictwie, choć według zapowiedzi może być ich więcej niż w poprzednim kwartale (pierwsza poprawa wskaźnika nowych inwestycji w budownictwie), są zatem niewielkie. Pozytywną informacją jest jednak poprawa płynności branży. – Po ubiegłokwartalnym silnym wzroście odsetka firm budowlanych mających problemy z terminową obsługą zobowiązań kredytowych, w III kwartale zaobserwowano poprawę obsługi zobowiązań wobec banków – podaje raport NBP. opinie użytkownikó w Piaskownia Stary Jaworów Dobry sprawdzian P rawdziwy egzamin ładowarki kołowe przechodzą w kopalniach: zmienne obciążenia wynikające przede wszystkim ze zróżnicowanych zadań, nierzadko praca w ekstremalnych warunkach, to dobry sprawdzian funkcjonalności i wytrzymałości tych maszyn. Nie inaczej jest w dolnośląskiej Piaskowni Stary Jaworów, gdzie swoimi niemałymi możliwościami mogą wykazać się ładowarki Hyundai HL760-7A i XMCG ZL50G. Bez ładowarki ani rusz Podstawowym profilem działalności istniejącej od 1996 r. firmy, użytkującej obiekty w Starym Jaworowie k. Świdnicy oraz Bielanach k. Świdnicy jest wydobycie, produkcja i sprzedaż na rynku lokalnym piasku i żwiru. Aktualne wydobycie sięga ok. 200 tys. ton rocznie, a znacznie większe było podczas realizacji na terenie Dolnego Śląska dużych inwestycji infrastrukturalnych, jak np. budowa autostrady A4. W prowadzonej działalności dolnośląska spółka wykorzystuje maszyny różnego rodzaju, związane przede wszystkim z produkcją i załadunkiem, czyli ładowarki kołowe Hyundai HL760-7A i XMCG ZL50G, przeznaczoną również do przygotowywania odkrywek 20-letnią koparkę gąsienicową Komatsu PC 210 oraz będące w gestii firmy środki transportu (5 ciągników siodłowych). Obok nich w firmie pracuje przesiewacz samojezdny Powerscreen Commander 1400. Taki jest stan obecny, ukształtowany definitywnie w 2006 r. Wtedy właśnie właściciele firmy stanęli przed trudną decyzją, gdyż w zakładzie w Starym Jaworowie pracowały zużyte już w dość dużym stopniu ładowarki Fadroma. Celem nr 1 dolnośląskiego zakładu było zatem poszerzenie parku maszynowego o niezawodne maszyny, które zastąpiłyby ładowarki z Wrocławia. – Niezależnie od stanu technicznego były to solidne maszyny, które sprawowały się całkiem dobrze. Miały tylko jedną zasadniczą wadę, mianowicie zbyt niską wysokość rozładunku łyżki, co było dosyć kłopotliwe podczas załadunku największych wywrotek – wspomina Janusz Naumowicz, współwłaściciel firmy. Jak zwykle w takich przypadkach jednym z najistotniejszych, o ile nie najważniejszym czynnikiem przesądzającym o zakupie, jest cena maszyny. Nie inaczej było w tym przypadku, choć równie ważne było zwiększenie wydajności pracy. – Każdy klient chce mieć najlepiej na wczoraj materiał w takiej ilości, jaka go interesuje. Dlatego przyszedł czas na zamianę starych i nieskomplikowanych konstrukcji, sterowanych mechanicznie, na rzecz znacznie szybciej obsługiwanych, za pomocą dżojstików ładowarek z Dalekiego Wschodu. Efekty widać bardzo szybko, choćby w znacznie szybszym tempie podnoszenia czy opuszczania łyżki ładowarkowej – dodaje pan Janusz. Pierwsza do Starego Jaworowa, w 2006 r. trafiła popularna w tego typu obiektach 18-tonowa ładowarka ZL50G z silnikiem o mocy 223 KM, oparta o komponenty renomowanych marek, jak m. in.: silniki Cummins, przekładnie ZF, hydraulika Rexroth. Rok później rozpoczęła pracę również reprezentująca klasę 18 t, 215-konna ładowarka HL760-7A marki Hyundai. Dwie królowe Obie maszyny szybko rozpoczęły suwerenne panowanie na wyrobisku. Dostosowanie do potrzeb pracy w kopalni szybko wymusiło jednak konieczność dokonania istotnej przeróbki, którą było zwiększenie pojemności łyżki z 3,5 do 4 m³. Standardowa pojemność okazywała się zbyt mała do ładowania luźnego urobku o gęstości około 1,7 g/cm³. – Być może dlatego niektóre podzespoły, zwłaszcza układ hydrauliczny, są przeciążone i szybciej ulegają awarii, w sytuacji kiedy mają do czynienia z materiałem o gęstości nawet 2,5-krotnie większej, bo wtedy ciężar łyżki jest większy nawet o 1 tonę – domyśla się Janusz Naumowicz. Gra jednak okazuje się warta świeczki, głównie ze względu na znaczące oszczędności w czasie pracy i zużyciu paliwa – jedna z ładowarek co kilka minut, po napełnieniu łyżki, pokonuje kilkusetmetrowy dystans do przesiewacza. Własny serwis Po kilku latach eksploatacji w Starym Jaworowie o ładowarkach Hyundai i XCMG wiedzą już bardzo dużo. W tym czasie można obnażyć wszelkie słabości nawet najlepszej maszyny. Obie ładowarki wykonują głównie czynności związane z załadunkiem i przeładunkiem pozyskiwanego z wydobycia urobku. Pierwsza z nich – model HL760-7A dotychczas przepracował już ponad 8 tys. mth, a ładowarka XCMG – około 9 tys. roboczogodzin. W tym czasie zdobyły uznanie użytkownika. Jego zdaniem są to żywotne maszyny, które wyróżniają się dobrymi parametrami roboczymi oraz przydatnymi rozwiązaniami technicznymi, sprawdzającymi się nawet w trudnym środowisku roboczym. Janusz Naumowicz wysoko ocenia przy tym niezawodność głównych podzespołów, które pracują bez zastrzegrudzień 2012 37 o pinie użytkowników już nie działa, a to za sprawą nieumiejętnej obsługi lub też niedbałości operatorów. Na szczęście nie są one niezbędne w codziennej pracy – utyskuje Janusz Naumowicz. A zatem ocena obu maszyn generalnie jest pozytywna. W chwili zakupu bowiem użytkownik nieco powątpiewał w ich trwałość, zastanawiając się, czy wytrzymają na stanowisku pracy choćby przez 5 lat. – Tymczasem pracują już dłużej, w związku z czym mogę z pełnym przekonaniem potwierdzić, iż ten typ maszyn w naszych warunkach zdaje egzamin. Nie brak na rynku maszyn bardziej wydajnych, szybszych, czy bardziej komfortowych, ale te są w porządku – kończy współwłaściciel firmy. Wyrobisko piaskowni w Starym Jaworowie w niepodzielne panowanie objęły ładowarki Hyundai HL760-7A i XMCG ZL50G. żeń. Dlatego też uznać należy, że maszyny zdały egzamin, spisując się do tej pory bez większych zarzutów. Na szczęście dotychczas obie maszyny omijają poważniejsze awarie – największe problemy dotyczą modelu ZL50G, w którym awarii uległa pompa hydrauliczna, przekazująca olej ze zbiornika wyrównawczego do skrzyni biegów. – Poza tym rozpadła się piasta w przednim moście. W przypadku obu ładowarek najczęstszą przypadłością przez długi czas było pękanie węży hydraulicznych, mimo stosowania markowych produktów firmy Parker, powodowane chyba przez nieodpowiedni sposób obsługi ładowarki. Na szczęście z czasem operatorzy doszli do większej wprawy i nad problemem udało się zapanować – przekonuje Janusz Naumowicz. Normalnemu zużyciu podlegają póki co drobniejsze elementy pracujące w bieżącej eksploatacji, z którymi jednak w Starym Jaworowie radzą sobie bez większych problemów. Wszelkie naprawy, także ze względu na potrzebę trzymania w ryzach kosztów, starają się usuwać systemem gospodarczym, wykorzystując do tego m.in. części zakupywane we wrocławskim Bumarze, który serwisuje chiń- 38 grudzień 2012 skie ładowarki. – Najczęściej zużywają się zęby w łyżkach, wyciera się w nich materiał. Kupno nowych wiązałoby się z pokaźnym wydatkiem, bo są bardzo drogie, dlatego też poddajemy je regeneracji. Po prostu wystarczy je naspawać ze starych resorów lub arkuszy blachy, formując elementy w kształcie klina. Skuteczność takiego zabiegu nie jest zła, bo zapewnia nam 1,5-2 miesiące spokoju. We własnym zakresie wymieniamy również np. olej silnikowy co 150-200 mth, a hydrauliczny co 3000 mth, choć to akurat powinno się robić trochę częściej – tłumaczy współwłaściciel spółki. Komfort na wyrost Eksploatowane ładowarki przenoszą pracowników dolnośląskiej piaskowni w niedostępny wcześniej wymiar ergonomii. – Nie sposób nawet porównywać tego z naszymi wcześniejszymi maszynami. Ładowarki zostały zakupione bowiem w bardzo bogatej kompletacji oferowanej w standardowej cenie, z wygodną i bezpieczną kabiną zapewniającą pełną widoczność, wyposażoną w klimatyzację, a nawet kamerę do cofania. Szkopuł jednak w tym, że wiele z tych elementów LIWEX Blitzkrieg w ogrodzie S pecjalnością firmy LIWEX Łasek Włodzimierz z Wrocławia jest zaopatrzenie przedsiębiorstw komunalnych, firm zajmujących się utrzymaniem terenów zielonych, drogownictwa, leśnictwa, jak również podmiotów działających w obszarze energetyki odnawialnej, w specjalistyczny sprzęt krajowy i zagraniczny. W bogatym asortymencie związanym przede wszystkim firmą z Laski s.r.o. – znanym producentem sprzętu komunalnego spod czeskiego Ołomuńca, którego LIWEX jest w Polsce wyłącznym przedstawicielem, zwracają uwagę m.in. minikoparki łańcuchowe. W grupie trenczerów z własnym napędem dostępne są modele TR 60 z rozruchem ręcznym lub elektrycznym, napędzane przez silnik Kohler o mocy 12 KM lub Honda –13 KM, oraz koparki łańcuchowe bez napędu na koła – TR 50 z silnikiem 7 KM (Kohler) lub 6,5 KM (Honda), o ramionach kopiących na głębokość do 50 lub 60 cm. Wyróżniające się nieskomplikowaną obsługą urządzenia przeznaczone są przede wszystkim do kopania starannie wykonanych rowków (szerokość – 11-15 cm, prędkość 60 m/h, a przy koparkach z napędem ok. 200 m/h) służących do układania systemów nawadniających, choć mogą być z powodzeniem wykorzystywane również w innych celach (np. do wykonywania przyłączy telekomunikacyjnych). Koparki łańcuchowe firmy Laski szczególnie przydatne są tam, gdzie brak jest możliwości wykorzystania cięższego sprzętu, m.in. ze względu na potrzebę zminimalizowania uszkodzeń nawierzchni, które w znacznie większym zakresie poczyniłaby np. miniładowarka z dodatkowym osprzętem. Nieznaczne naruszenie struktury gruntu zapewnia niewielka masa urządzenia – jedynie 135 lub 145 kg. maszyny komunaln Koparki z napędem na koła są to urządzenia, przeznaczone do pracy w terenie przygotowywanym do zasiewu, ponieważ ich waga sięga 293 kg, ale na pewno praca tym modelem trenczera jest szybsza i łatwiejsza. Warto dodać, że podczas pracy, koparki łańcuchowej nie zaskoczy jakakolwiek przeszkoda terenowa – w takim wypadku sprzęgło przeciążeniowe wyłączy napęd trenczera. Samoostrzące się ostrza łańcucha, z grotami (21 lub 27) o dużej odporności na ścieranie odspaja urobek, który jest usuwany na bok przez przenośnik ślimakowy, co ułatwia później zasypanie wykopu. Głębokość kopania można regulować stopniowo (TR 50) lub hydraulicznie (TR 60) zmieniając pochylenie ramienia roboczego. Hydro-Masz/Lindner Siła uniwersalności Uniwersalne nośniki narzędzi Unitrac, rodzinna firma Lindner Traktorenwerke z siedzibą w miejscowości Kundl w austriackim Tyrolu, produkuje od 1992 r. Oferowane pojazdy z powodzeniem sprawdzają się na wielu polach – można je wyposażyć w zabudowy do prac komunalnych, rolnictwa realizowanego w obszarach wysokogórskich, po zastosowania specjalistyczne, jako np. pojazdy gaśnicze czy ratownicze. Dystrybutorem ciągników rolniczych i pojazdów firmy Lindner na rynku polskim jest spółka Hydro-Masz z Zapola w Łódzkiem. W yróżniające się wysoką jakością uniwersalne nośniki narzędzi Unitrac 92/102 (o dopuszczalnej masie całkowitej 7,5 t, masa własna ok. 3 t), prezentowane podczas poznańskich targów Komtechnika, zwracają uwagę wyjątkowymi właściwościami trakcyjnymi (nisko położony środek ciężkości). Dwuczęściowa rama z umieszczonym tuż za kabiną przegubem pozwala na niezależne wychylenie przedniej i tylnej części nadwozia, dzięki czemu wszystkie koła utrzymują kontakt z podłożem, niezależnie od ukształtowania terenu. Koła zawieszone są niezależnie, na amortyzatorach hydraulicznych z systemem samopoziomowania. Atutem nośników narzędzi Unitrac jest także duża zwrotność (4 koła skrętne) – minimalny promień skrętu to jedynie 3,5 m. Ze sprawdzonych składników Produkowane wyłącznie na zamówienie pojazdy, ze sprawdzonych, dość popularnych europejskich podzespołów najwyż- Dzięki możliwości wyposażenia w szereg zabudów, pojazdy Unitrac można wykorzystywać na wielu frontach, m.in. w szeregu prac komunalnych. e szej jakości, pod tym względem niewiele różnią się od ciągników Lindner; rejestrowane są nawet jako ciągniki rolnicze. Wysoki standard w zakresie techniki obróbki spalin zapewniają 4-cylindrowe, 4,4-litrowe, turbodoładowane silniki Perkins o mocy 91 i 102 KM, przy 2200 obr./min, osiągające maksymalny moment obrotowy 370 i 420 Nm. W układzie przeniesienia napędu podstawowa skrzynia biegów ZF-Steyr ma 16/6 biegów (przód/tył, blokada tylnego mostu), a najlepsza – 20/20 (dodatkowo blokada przedniego mostu), umożliwiając osiąganie prędkości do 50 km/h (rozbudowany system hamulców tarczowych z retardem, hamulcem elektrycznym i górską blokadą postojową – opcja). Hydraulikę roboczą typu load sensing zasila pompa o maksymalnym wydatku 78 l/min (4 zawory jednostronnego i 2 dwustronnego działania). Na życzenie hydraulikę w pojazdach Unitrac można wyposażyć w dwa niezależne obwody, co umożliwia obsługę nawet najbardziej wymagających narzędzi pracujących jednocześnie z przodu i z tyłu. W standardzie znajduje się WOM środkowy załączany pod obciążeniem, o obrotach 540 i 1000 na min. (opcja – tylny 540/1000 obr./min i przedni – 1000 obr./min). Komfort na życzenie Całość dopełnia kolejny mocny punkt austriackich pojazdów, którym jest wygodna, obficie oszklona kabina. Wyróżnia ją bogate wyposażenie w szereg opcji przydatnych w szczególnych warunkach, m.in. do codziennego stosowania w sektorze komunalnym, jak np. klimatyzacja czy podgrzewane elektrycznie lusterka. grudzień 2012 39 Nadawca: Boomgaarden Medien Sp. z o.o. aszyny komunalne Ruszków Drugi, ul. Wesoła 52 62-604 Kościelec m PRZESYŁKA PRZESYŁKA NIESTEMPLOWANA TAXE PERÇUE – POLOGNE umowa 00605/CP-0048/KO-09 (CP RH10) z Pocztą Polską S.A. z dnia 02.02.2009r. Nadano w UP Koło 1 Nadano dnia 12.12.2012r. REKLAMOWA konserwacji i utrzymania zieleni miejskiej, transportu, zbiórki odpadów oraz wywozu nieczystości płynnych. Targi cieszące się dużym zainteresowaniem, odwiedzają co roku profesjonaliści, w tym przedsiębiorstwa świadczące usługi utrzymania czystości w miastach, wydziały gospodarki komunalnej, zakłady gospodarki komunalnej, zakłady utrzymania zieleni miejskiej oraz miejskie zarządy dróg. Według organizatorów przez stoiska poszczególnych przedsiębiorstw przewinęło się ponad 20 tysięcy zwiedzających. Tradycją imprez targowych organizowanych w Poznaniu są prestiżowe Złote Medale Międzynarodowych Targów Poznańskich, które w roku bieżącym zostały przyznane m.in. firmie John Deere za ciągnik kompaktowy 1026R z agregatem AutoConnect, firmie Kuhn, która zgłosiła kosiarkę wysięgnikową Multi-Longer T4844 P, a także spółce Kärcher, za nowy model wielofunkcyjnej zamiatarki walcowej KM 80 WP. Z kolei laureatami konkursu Acanthus Aureus zostały firmy – New Holland Polska i Kärcher. Komtechnika Atrakcyjny sektor K Pol-Dróg Menedżer roku J akub Długoszek, prezes zarządu Pol-Dróg Gdańsk - został wyróżniony prestiżowym tytułem Menedżera roku 2012. Wyróżnienie przyznawane jest w organizowanym przez Puls Biznesu rankingu 500 Menadżerów. Nagrody zostały rozdane 28 listopada podczas uroczystej gali w Warszawie. Ranking 500 Menedżerów to nowa inicjatywa „Pulsu Biznesu”, której celem jest promocja osób z sukcesem zarządzających biznesem. Ranking 500 Menedżerów honoruje najbardziej przedsiębiorcze i aktywne osoby zarządzające polskimi przedsiębiorstwami. Laureaci, zarówno zarządzający małymi i średnimi firmami, jak i dużymi korporacjami dzięki intuicji i profesjonalizmowi osiągnęli sukcesy, które mają realny wpływ na polską gospodarkę. Jakub Długoszek, prezes zarządu Pol-Dróg Gdańsk znalazł się w prestiżowym gronie 500 Menedżerów 2012 i zajął pierwsze miejsce wśród prezesów firm z największą dynamiką wzrostu sprzedaży w latach 2010/2011 w podkategorii firm z przychodem 50-100 mln. – Przyznane wyróżnienie 40 grudzień 2012 Targi Komtechnika stanowiły okazję m.in. do prezentacji oferty firm dotychczas odległych od sektora komunalnego. jest dla mnie dużym sukcesem, szczególnie w obecnej, trudnej sytuacji firm z branży budowlanej – mówi Jakub Długoszek. – Uważam, że ta nagroda świadczy o wiarygodności i skuteczności działań biznesowych prowadzonych przez firmę Pol-Dróg. By zakwalifikować się do rankingu wykazaliśmy się dodatnią dynamiką wzrostu sprzedaży, gdzie wśród firm z naszej podkategorii zajęliśmy pierwsze miejsce, jak również dodatnią dynamiką wzrostu zysku i odpowiednim wynikiem finansowym – dodaje Długoszek. O znalezieniu się w wyróżnionym gronie zdecydowały także: dobra kondycja finansowa zarządzanej firmy, fot. Pol-Dróg Gdańsk olejna edycja Międzynarodowych Targów Techniki Komunalnej Komtechnika, która odbyła się w dniach 20-23 listopada w Poznaniu, pokazała, iż również wśród podmiotów działających w technice budowlanej i drogowej, nie brakuje firm prezentujących sprzęt dedykowany do tego sektora. Poznańskie targi to jednak przede wszystkim ważne miejsce prezentacji kompleksowej oferty z zakresu ochrony środowiska i technologii komunalnych. Wśród wystawców znalazło się wielu wiodących producentów i dystrybutorów, prezentujących najnowocześniejsze urządzenia i pojazdy służące do utrzymania czystości i porządku ulic i placów, Jakub Długoszek, prezes zarządu Pol-Dróg Gdańsk. jej nieposzlakowana opinia w środowisku biznesowym i brak negatywnych zdarzeń prawnych w historii firmy takich jak: wnioski o upadłość czy likwidację przedsiębiorstwa.