spis treśœci - e
Transkrypt
spis treśœci - e
NR 22/1 CZERWCA 2014 Wywiady Rigamonti HOUSE OF CARDS AGNIESZKA BURZYŃSKA PAULINA SOCHA-JAKUBOWSKA oprosiliśmy kilku dziennikarzy politycznych o dopasowanie polskich polityków do postaci z kultowego serialu „House of Cards”, który pokazuje cyniczne i brutalne mechanizmy polityki. P 1. FRANCIS „FRANK” UNDERWOOD Główny bohater to demokrata, który twierdzi, że „demokracja jest przeceniona”, modli się sam do siebie i uważa, że droga do władzy wybrukowana jest hipokryzją i ofiarami. Zimny, wyrachowany, bezwzględny i niezwykle skuteczny w walce o fotel w Białym Domu. Wyborny strateg. Widzowie poznają go, gdy piastuje urząd kongresmena i jest bezlitosnym rzecznikiem dyscypliny partyjnej. Gdy nie dostaje obiecanego stanowiska sekretarza stanu, zaczyna planować intrygi, które posłużą zemście i zaprowadzą go na sam szczyt. Osłabia politycznych rywali, wykorzystując młodą dziennikarkę i kongresmana z Pensylwanii, walczącego z alkoholizmem i trudną przeszłością. Ulubione powiedzenia Franka to „Pieniądze są jak McMansion w Sarasota, rozpadają się po dziesięciu latach. Władza jest jak stary kamienny budynek, który stoi na wieki”, „Władza jest jak Premier wygrał casting na obsadzenie roli Underwooda. Tusk skutecznie pozbywa się konkurentów, by utrzymać władzę Donald Tusk tak jak Frank Underwood jest mistrzem politycznych rozgrywek Pierwszy raz słyszę, jak pan przeklina. Bo w radiu nie można używać brzydkich wyrazów. W książce trochę poprzeklinałem. Miałem pisać o Australii, a wyszło jak zwykle. Jak zwykle, bo pierwsza moja książka, „Nie wierzę w życie pozaradiowe”, też miała być o Australii. Mówi pan też o sobie, że jest pierdołowaty, niezorganizowany, fafułą pan siebie nazywa. Kryguje się pan. Zaraz mi pani powie, że jestem reżimowym dziennikarzem. Jakiś pan inny niż w radiu, ostrzejszy... Już to raz mówiłem publicznie, ale powtórzę, że kiedyś na Targach Książki podszedł do mnie gość i mówi: „W ciemnych okularach wyglądasz jak Jaruzelski”. No to ja do niego: „Spieprzaj, dziadu”. Mój chrześniak stał obok, pobiegł do swojego taty i mówi: „Wujek powiedział »spieprzaj, dziadu«”. Jak mnie coś denerwuje, to zdarza się, że mówię, co myślę. Potrafię się odwinąć. Smutek z pana bije. Melancholia raczej, nie smutek. Seweryn Krajewski śpiewał „Lubię ten smutek”, a ja lubię melancholię. Żyję sam, ale nie płaczę z tego powodu, nie skarżę się: Boże, jestem sam, ratuj! Samotność mnie dopadła, więc ją oswoiłem i polubiłem i jest mi z nią bardzo dobrze. I nie mówię tego na potrzeby wywiadu, tylko tak naprawdę jest. Zresztą, im jestem starszy, a już sześćdziesiątka na karku, tym koledzy częściej mówią, że mi zazdroszczą. Samotne życie to mój wybór. Nigdy nie chciałem się wiązać, mieć bagażu w postaci żony, dziecka. Wiedziałem, że nie podołam - mówi Lornetka na Air Force One Z wizytą do Warszawy przybywa prezydent Stanów Zjednoczonych. Jak wyglądają kulisy organizacji takich imprez? MICHAŁ MAJEWSKI, ANNA GIELEWSKA łużby specjalne żadnego państwa tego nie lubią. Na skali trudności na samej górze są tylko dwie takie imprezy – wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych lub Rosji. Ta druga z powodów politycznych przez najbliższe miesiące nam nie grozi. Za to w przyszły wtorek i środę w Polsce będzie Barack Obama. Gdy dostają państwo do ręki ten numer „Wprost”, amerykański advance team, złożony z dyplomatów i ludzi odpowiedzialnych za ochronę, dopina w Warszawie szczegóły przyjazdu Obamy. Poprzednia wizyta amerykańskiego prezydenta, dokładnie trzy lata temu, była dla warszawiaków koszmarem. Nad miastem S krążyły policyjne śmigłowce, z ruchu zostały wyłączone całe kwartały ulic, choćby Trasa Łazienkowska na odcinkach, którymi amerykański przywódca wcale nie jechał. Rozmówca z Kancelarii Premiera: – Sytuacja wkurzyła premiera Tuska. Wieziono go autem i zobaczył całe kwartały pozamykanych ulic. Poprosił o wyjaśnienia szefa BOR. Usłyszał, że dyspozycje oklejenia taśmami ulic wydała Hanna Gronkiewicz-Waltz. Spodziewała się, że warszawiacy będą walić drzwiami i oknami, by zobaczyć przejazd amerykańskiego prezydenta. Tymczasem ludzie, widząc zabiegi ochrony, uciekali jak najdalej od miejsc, obok których jechał Obama. Rozmawiała MAGDALENA RIGAMONTI 19 1 czerwca 2014 | wprost Tomasz Terlikowski twierdzi, że należy opodatkować tych, którzy z wyboru nie mają dzieci. MAREK NIEDŹWIECKI. Nasz rozmówca z MSZ: – W tym roku żadnych szopek ma nie być. Miasto nie zostanie zamknięte, jak przed trzema laty. Tamtego błędu powtarzać nie chcemy. Żyję sam, ale nie płaczę z tego powodu, nie skarżę się: Boże, jestem sam, ratuj! Oswoiłem samotność MAREK NIEDŹWIECKI: Kawę pani zrobić? Ja piję z przyzwyczajenia. To jest chyba kwestia zapachu, smaku, a nie tego, że potrzebuję wsparcia, podniesienia. CENTYMETROWA LOGISTYKA Przed lądowaniem Air Force One, w Warszawie na Okęciu „usiądzie” amerykański samolot transportowy. Na takie wizyty jak ta 3 i 4 czerwca ze Stanów sprowadzane są co najmniej cztery auta: limuzyna dla prezydenta, zapasowy samochód dla niego, wóz łączności oraz auto sztabowe dla ludzi kierujących ochroną amerykańskiego przywódcy. Resztę samochodów zapewniają gospodarze. Będzie potrzeba ich niemało, bo na roczni- O, uśmiechnął się pan. Gdy chwilę temu spotkaliśmy się na zewnątrz, myślałam, że coś się stało. Nie wyglądał pan dobrze... Życie mnie dogina po prostu. Strasznie dużo mam na głowie. Moja książka, która właśnie wyszła, miała mieć tytuł „Na .... mi ten wrzątek”, jednak doszliśmy do 26 Rozumiem, że to nie ze starości, tylko ze stresu? Mam to od dawna, więc nie ze starości. Ze starości to ja myślę, że powinienem brać mniej na głowę, bardziej wyluzować. Teraz szykuję się na dłuższą wyprawę do Australii. To znaczy, jeszcze nie wiem, czy wyjadę, bo nie umiem zapłacić przez internet za wycieczkę. Poprosiłem asystenta Wiktora Legowicza z redakcji ekonomicznej, żeby mi pomógł. Może pomoże. Nie kryguję. Mam asertywność na poziomie zero. Samotnik z wyboru dzo... Zgadzam się na wszystko, a potem odchorowuję. Nogi mam jak z waty, źle się czuję. I kojarzy się z „idiota ”. Lubię się bawić językiem. Lubię gierki, wstawki. Zresztą, czasem na antenie to słychać. Mówię np. 10 milionów po 20 albo dyrdymarki. Ta ma tytuł „Radiota”. 18 12 wniosku, że nie będziemy brzydkich wyrazów pisać na okładce. ZDJĘCIA: DONALD TUSK jako polski odpowiednik Francisa Underwooda, Ewa Kopacz w roli Claire Underwood. LEGENDA TRÓJKI O SWOIM ŻYCIU W czasie ostatniej wizyty Baracka Obamy zamknięto pół miasta. Tym razem ma być inaczej. było tak bezwzględnie skuteczne. Prof. Mirosław Filiciak z Instytutu Kulturoznawstwa SWPS przyznaje, że o „House of Cards” nie da się mówić, nie uwzględniając przemian branży telewizyjnej, które w tej produkcji skupiają się jak w soczewce. Netflix, czyli firma udostępniająca filmy i seriale w sieci, zrobił coś, czego oczekiwali internauci. Dostosował się do modelu zachłannego oglądania. Jednocześnie z premierą pierwszego odcinka, w sieci udostępnił cały sezon. – To dobrze zrobiony serial, z szekspirowską historią i szekspirowskimi zabiegami formalnymi – typu zburzenie czwartej ściany, czyli zwracanie się bezpośrednio do publiczności, dzielenie się swoimi przemyśleniami z widzem, jak robi Frank Underwood – prof. Filiciak tłumaczy fenomen „House of Cards”. Produkcja dwóch 13-odcinkowych sezonów „House of Cards” pochłonęła w sumie 100 milionów dolarów. – Chociaż między bohaterami dzieją się paskudne rzeczy, to na zewnątrz wszystko wygląda bardzo elegancko – zauważa profesor i dodaje: – W polskiej polityce ta warstwa zewnętrzna jest znacznie bardziej przaśna. Wielu polityków chciałoby jednak, aby polska polityka choć trochę przypominała serial. – Poza wątkami morderstw, które są najsłabszym elementem serialu, tam przynajmniej jest jakiś polityczny plan, a u nas rządzi głównie przypadek. Tusk jak Underwood? No cóż, jaki kraj, taki Underwood. – podsumowuje polityk Platformy Obywatelskiej, wielbiciel „House of Cards”. ZDJĘCIA: MARCIN KALIŃSKI, 2014 MRC II DISTRIBUTION COMPANY L.P. merykański serial wyprodukowany przez Netflix jest adaptacją brytyjskiej produkcji o tym samym tytule. Scenariusz do „House of Cards” jest dziełem Beau Willimona, speca od political fiction, autora m.in. sztuki „Farragut North”, na podstawie której powstał scenariusz filmu „Idy marcowe”. Za sukces produkcji odpowiadają także David Fincher i Eric Roth. Na platformę Netflix pierwszy sezon serialu trafił 1 lutego 2013 r. Tuż przed startem drugiego sezonu w lutym tego roku jeden z największych fanów produkcji, prezydent USA, prosił obserwujących go na Twitterze internautów, by przypadkiem nie spoilerowali. A gdy podczas konferencji prasowej któryś z dziennikarzy zadał Barackowi Obamie pytanie o „House of Cards”, ten odpowiedział: – Życzyłbym sobie, by w Waszyngtonie wszystko A I ja się z nim zgadzam. Pamiętam, że kiedy byłem dzieckiem, to ludzie, którzy nie mieli dzieci, płacili tzw. bykowe. Trudno, trzeba to trzeba. Asertywność „0” to moje drugie imię. Dziesięć lat temu, na 50. urodziny myślałem, że nauczę się odmawiać, będę robił tylko rzeczy absolutnie konieczne. Nie udało się. Podobnie miałem na 60. urodziny i... od marca tak wszystko przyspieszyło, że w zasadzie nie mogę się opędzić. Napisać książkę – proszę bardzo, iść do programu Kuby Wojewódzkiego – proszę bardzo, poprowadzić „Listę” w Sopocie – proszę bardzo, w Brzezinach, na 650-lecie miasta – proszę bardzo, do Szklarskiej Poręby pojechać – proszę bar- Pan jest w Trójce od stanu wojennego. Wolę o panu myśleć jako o człowieku wolności, ale o reżimie chcę porozmawiać. Przyjmował pana Andrzej Turski w 1982 r. Rozmawiałam z nim latem zeszłego roku. Mówił: „Nie byłem katem”. On się wtedy bardzo dobrze zachował. Nie wyrzucił nikogo ze starego zespołu, a przecież przyjął nowych. Ja wtedy miałem 28 lat, czyli jak na początek poważnej pracy to byłem już starcem. To był ostatni dzwonek, więc miałem w poważaniu, czy przyjście do Trójki w środku stanu wojennego będzie źle, czy dobrze odebrane. Nie interesowało mnie, jakie to będzie miało reperkusje. Tylko myślał pan o sobie. Właśnie tak. Zresztą wchodziłem w zespół marzeń – Piotr Kaczkowski, Wojciech Mann, Monika Olejnik, Sławek Zieliński, Marcin Zimoch, Majka Zawadzka, Wojtek Reszczyński. Andrzej Turski pewnego dnia mówi do mnie i do Reszczyńskiego: będzie Trójka w Dwójce, taki program, i wy go będziecie prowadzić. Nie myślałem o tym, że przyjście do Trójki jest jakimś krokiem politycznym. Ja po prostu dostałem robotę po latach czekania. Już byłem spikerem w Łodzi, już pracowałem w Studiu Gama w Jedynce i nagle ta Trójka, cud taki. To, że był stan wojenny, nie miało dla mnie w tym kontekście żadnego znaczenia. Rozmawiało się tu, w Trójce, o polityce? Monika Olejnik i Majka Zawadzka rozmawiały na antenie. A my? Pyta pani o prywatne rozmowy? Nie rozmawialiśmy. Nie pamiętam tego. Wydaje mi się, że wszyscy mieli poczucie zniewolenia na zewnątrz i wolności tu, w radiu. Żadne radio nie robiło wtedy audycji na żywo z udziałem słuchaczy, a Trójka tak. Przychodziłem rano, wychodziłem wieczorem. Zresztą jak wszyscy. Na ulicach czołgi, a wy graliście anglosaską muzykę. ZDJĘCIE: TOMASZ STAŃCZAK/AGENCJA GAZETA Polska OBAMA W WARSZAWIE POLITYCY JAK BOHATEROWIE SERIALU Polski domek z kart ZDJĘCIE: JACEK ŁAGOWSKI / AGENCJA GAZETA Polska 27 1 czerwca 2014 | wprost 13 Polski domek z kart – Donald Tusk jako polski odpowiednik Francisa Underwooda, Ewa Kopacz w roli Claire Underwood ????? ???????? Męskie rozmowy Latkowskiego Polityka jest fajna Ktoś jeszcze czasem mówi do pana „senatorze”? Zdarza się. Po co to panu było? Odpowiem w krótkich, żołnierskich słowach: w roku 2005 miałem 55 lat, byłem spełniony jako artysta, dużo rzeczy w życiu miałem już odfajkowanych. Pomyślałem, że mogę coś zrobić dla innych. Dla ojczyzny? Piosenka „Takie tango” zmieniła moje życie. Miałem wtedy 47 lat, mieszkałem w bloku, jeździłem zdechlakiem. Po niej mogłem żyć trochę inaczej – mówi Nie chciałem użyć tego określenia, bo dzisiaj słowo „Polska” odmienia się przez wszystkie przypadki, ale tak właśnie myślałem. Kiedy w 2005 r. zostawałem senatorem, szedłem do projektu, który się nazywał PO-PiS. Wierzyłem w ten projekt. Jak teraz o tym mówię, to niektórzy się śmieją albo pukają w głowę, ale ja jestem sierotą po tej niedoszłej koalicji. Do dziś uważam, że porozumienie Kaczyńskich z Tuskiem to była jedyna po 1989 r. szansa na prawdziwe zreformowanie państwa. Było poparcie społeczne, przewaga w Sejmie i Senacie, był prezydent. Można było zrobić wszystko. U pana w Lublinie PO wystawiła właśnie do europarlamentu Michała Kamińskiego, byłego polityka PiS. Jest to więc jakaś forma PO-PiS. KRZYSZTOF Komiczna. Pokazuje, że większość polityków nie ma żadnych poglądów. CUGOWSKI, Zawiódł się pan na nich? wokalista Budki Suflera. Zdobyłem wiedzę, jak funkcjonują. I czego się pan dowiedział? Że ci, którzy o tej Polsce tyle mówią, w większości nie traktują jej poważnie. Z jednej strony ta świadomość wydaje mi się potrzebna, a z drugiej – gdybym jej nie miał, może byłbym szczęśliwszy. Rozmawiał SYLWESTER LATKOWSKI Pana przywileje władzy nie omotały? Jakie przywileje? Chociażby to, że można się przespać w hotelu sejmowym. Niektórych to kręci. Krzysztof Cugowski zaprosił Sylwestra Latkowskiego do podlubelskiej wioski, gdzie od kilku lat mieszka. Muzyk opowiada o swoich największych sukcesach w karierze i upadkach. O wódce, kobietach i polityce. Wyjaśnia też, dlaczego po 40 latach Budka Suflera kończy działalność. Rozmowa powstała w trakcie realizacji programu „Męskie rozmowy” dla telewizji Polsat. Kolejne rozmowy można oglądać w Polsacie Play w środy o 21:30 ZDJĘCIE: BOGDAN KRĘŻEL/PRZEKRÓJ/FORUM Bez żartów. Zresztą miałem mieszkanie w Warszawie, więc hotel mi nie przysługiwał. A ponieważ nie byłem zawodowym parlamentarzystą, nie dostawałem nawet senatorskiej pensji. Z punktu widzenia państwa byłem naprawdę tani. 38 1 czerwca 2014 | wprost 38 Rozumiem, że o powrocie do parlamentu pan nie myśli. Gdyby w naszym systemie można było być politykiem niezrzeszonym, który sam sobie jest sterem, żeglarzem i okrętem, tobym się poważnie zastanowił. Bo sama polityka to jest, moim zdaniem, fajna rzecz. Niefajna jest technologia jej uprawiania przez partie. Jesteśmy na wschodzie Polski, blisko granicy z Ukrainą. Jak pan odbiera to, co tam teraz się dzieje? Bardzo emocjonalnie, może dlatego, że moi rodzice pochodzą zza Buga. Jestem późnym dzieckiem, mój ojciec to rocznik 1903, urodził się jeszcze za cara. W czasie wojny polsko-bolszewickiej był ochotnikiem, więc ja na to wszystko mam wyrobiony pogląd. Putin jest jak car? Z całą pewnością myśli imperialnie. I z całą pewnością nigdy nie zapomni Polsce, że wyrwała się spod wpływów Moskwy. Przeraża to, że Europa tego nie rozumie i że niczego się nie nauczyła. Ten sam błąd popełniono z Hitlerem w 1938 r., później płaciliśmy za to ogromną cenę. Czyli politycy jak zwykle dali ciała. Chwalić Boga, akurat nasi w tej sprawie wypowiadają się dosyć rozsądnie. W innych kwestiach popadają w szaleństwo, ale na temat Ukrainy mówią prawie jednym głosem. To nie rozsądek, to polityczny PR. Mam nadzieję, że nie do końca tak jest. To, co się dzieje na Wschodzie, dotyczy przyszłości Polski, a tym nie można grać. PR ma swoje granice. Rzucił pan nagle nie tylko politykę, ale i zespół. Co się stało? Już od jakiegoś czasu kiełkowała w nas myśl, że czas zejść ze sceny. Zależało nam, żeby publiczność zapamiętała nas jako sprawny, profesjonalny zespół, a nie jako grupę niedomagających staruszków. Później postanowiliśmy, że trasa z okazji 40-lecia zespołu będzie ostatnim rozdziałem książki pod tytułem Budka Suflera. Zawód muzyka rockowego jest bardzo fajny dla młodych. Z kolei dla ludzi mocno dorosłych staje się uciążliwy. Ale całkiem ze sceny pan nie schodzi? Oczywiście, że nie. Wręcz przeciwnie, mam mnóstwo pomysłów i czas na ich realizację. W rubryce zawód nadal wpisuje pan „muzyk”? Tak, choć kojarzy się z panem w smokingu, który w filharmonii gra na waltorni. Lornetka na Air Force One – z wizytą do Polski przybywa prezydent USA. Jak wyglądają kulisy organizacji takich imprez 18 Nie chciało mi się grać na pianinie. Wie pan, ja w życiu do wielu spraw nie mam wielkiego zapału, nie lubię się z niczym szarpać, zmagać z materią, o coś walczyć. Jak są trudności, szybko się zniechęcam. Po maturze szukałem pomysłu na życie. Pracowałem w geodezji, nosiłem tzw. łatę, taką dechę składaną, używaną wtedy do pomiarów. Studiowałem też prawo i socjologię, ale do niczego przesadnie się nie przykładałem. Próbowałem też na przykład uprawiać boks, ale po pierwszym starciu z przeciwnikiem, który mnie ostrzej potraktował, zszedłem z ringu. Śpiewam, bo mi to zawsze łatwo przychodziło. Gdyby było inaczej, na bank bym już tego nie robił. Wywiady Rigamonti Świat CLINTONOWIE RZĄDZĄ Czyli został pan muzykiem z lenistwa? W pewnym sensie tak. Wie pan, podziwiam ludzi, których mobilizują trudności. Im jest ciężej, tym bardziej próbują, dzięki temu udaje im się zdobyć najwyższe szczyty. Ja tak nie mam. Może dlatego że byłem jedynakiem i nie nauczyłem się rywalizacji. Byłem późnym dzieckiem. Rodzice byli repatriantami, w 1948 czy 1949 r. dostali od bolszewików ultimatum: albo coś podpisujecie, albo wyjeżdżacie ze Związku Radzieckiego. Bogu dziękuję, że zdecydowali się wyjechać. Później, już w Polsce, zorientowali się, że mają swoje lata, więc najwyższa pora doprowadzić do prokreacji. I jestem umiarkowanie udanym efektem tej decyzji. Mama miała wtedy 37 lat, a tata – 47. Polska według Papcia Dynastia Wychowywał się pan w Lublinie. Przy ulicy Łęczyńskiej, wtedy bardzo ponurej. W latach 50. milicjant był tam osobą nieznaną, dzielnica rządziła się swoimi prawami. Na szczęście rodzice mieli maturę, ojciec nawet studiował ekonomię, na tamte czasy byli dość dobrze wykształconymi ludźmi. Tato na tej Łęczyńskiej pisał wszystkim podania do sądów, kryminałów i poprawczaków, mieliśmy więc u sąsiadów szacunek. Ja też, choć dla nich byłem trochę dziwny: w szkole muzycznej się uczyłem, grałem na fortepianie, nie byłem przekonany do gry w piłkę. Ma pan na to papier? A kiedy podjął pan decyzję, że zajmie się śpiewaniem? Skończyłem muzyczną podstawówkę, potem chodziłem do liceum muzycznego, ale już go nie skończyłem. Nigdy. To wszystko się zaczęło od zabawy, tyle że ta zabawa jakoś niepostrzeżenie stała się zajęciem. Rozmawiała MAGDALENA RIGAMONTI Zdjęcie MAKSYMILIAN RIGAMONTI HENRYK CHMIELEWSKI: Kupiłem sobie „Wprost” przed spotkaniem z panią. No i miałem problem, czy czytać gazetę, czy rysować. I jak pan wybrnął? Najpierw przeczytałem, teraz rysuję. Co pan rysuje? Elementarz. Na zlecenie Ministerstwa Edukacji Narodowej? No widzi pani, dzieci są spragnione działania. I dla takich dzieciaków robię ten elementarz. W tych, które są w szkołach, nie ma postaci, kogoś, kogo dzieci mogłyby polubić, z kim się mogłyby uczyć, poznawać jego przygody, nie ma humoru, wszystko jest za poważne. A poza tym, kiedyś była Ala, która miała kota, teraz nie ma nikogo, kogo dzieci mogłyby zapamiętać. Rozumiem, że w pana podręczniku Tytus będzie bohaterem. Skąd. Bez żadnego zamówienia. Inny. Ale to, co się dzieje wokół podręcznika MEN, podnieciło mnie do działania. Kupiłem sobie chyba wszystkie istniejące książki dla pierwszoklasistów, obejrzałem w internecie kawałki tego nowego elementarza, wysłuchałem i przeczytałem krytykę. Oczywiście. Dawno temu, w XIV książeczce, zaczęli go uczłowieczać, czyli również uczyć czytać i pisać. Miał nawet specjalny elementarz, w którym zamiast „Ala ma kota” było „Tytus ma kolty”. I ja ten elementarz Tytusa wykorzystuję do narysowania nowego. I? Literka A - o czym będzie? I wszystkie te książki wydały mi się po prostu nudne, takie urzędnicze. Dostałem list od sześcioletniego chłopca. Proszę czytać. „A to ananas. Ananas spada na nas”. Papcio Chmiel pokazuje mi planszę. Konkurencyjny dla tego ministerialnego? „Papciohu Chmielu, czy mugbym robić z tobom komiksy”. 39 Po 16 latach od najpikantniejszego skandalu w dziejach Białego Domu Monica Lewinsky przerwała milczenie. Ale CLINTONÓW to nie rusza. Ich klan pewnym krokiem wraca do władzy. Przeraża mnie to, że nie ma jedności. Nie ma konkretnego wroga, więc każdy go sobie wyszukuje, a to Kaczyńskiego, a to Tuska, a to Kościół, a to gejów – mówi HENRYK CHMIELEWSKI, Papcio Chmiel, twórca kultowej serii komiksów „Tytus, Romek i A’Tomek”. „Witajcie Analfabeci! Jestem już prawie człowiekiem” - tak pan zaczyna ten elementarz. 52 52 MACIEJ JARKOWIEC Przecież prawdę piszę (śmiech). Tytus jest bohaterem wręcz podręcznikowym. Jest i żona Tytusa... Nie mam jeszcze żadnego scenariusza, ale wiem, że dzieciom łatwiej wszystko zapamiętać, jeśli jest to zrobione z humorem. Niech pani spojrzy na tę planszę: mózg Tytusa nie ma piątej klepki. Wszystkie narysowałem, oprócz piątej, a do tego wszystkie możliwe pisownie mózgu: MUSK, MUZG, MÓSG, MÓZK, MUSG, MUZK. No pewnie. MÓZG! I tylko ta poprawna na planszy nie jest skreślona. Gwarantuję pani, że dziecko od razu to zapamięta. To jeszcze niepokolorowane, ale może dzisiaj zacznę. A miałem odpoczywać. Przecież skończyłem niedawno szósty album historyczny i miał być odpoczynek, no, co najwyżej porządkowanie archiwum, bo wybieram się na śmierć, więc wypada po sobie zostawić porządek. A poprawną też? Termin jest już wyznaczony. Mam żyć sto lat, więc zostało mi jeszcze dziewięć. Od dawna mam przygotowane epitafium. Grób sobie obstalowałem na cmentarzu Bródnowskim z dziesięć lat temu. Takie mauzoleum Papcia Chmiela, bo pomyślałem, że jak się ma 80 lat, to się wreszcie umiera. Dzieci są spragnione działania. I dla takich dzieciaków robię elementarz. W tych, które są teraz, nie ma humoru, są za poważne Nie widać, żeby się pan wybierał. Dlaczego nie na Powązkach? Bo się ani za wiele nie nawojowałem, ani... Wie pani, tu grób miałem gotowy. Ziemny po rodzicach. Zrobiłem remont. Teraz jest betonowy. I napis: „Henryk Jerzy Chmielewski, Papcio Chmiel, 1923-2023, 1 czerwca 2014 | wprost 6 Opinie 8 Unia sprzedana – rozmowa z Jürgenem Rothem, dziennikarzem śledczym NR 22 CENA 5,90 ZŁ (w tym 8% VA VAT) NAKŁAD 121 000 NR INDEKSU 38190X CANADA – CAD 5,25 EUGIW – EUR 2,95 UNITED KINGDOM – £ 2,83 USA – $ 5,25 26 maja – 1 czerwca 2014 53 Polska według Papcia – przeraża mnie to, że nie ma jedności. Nie ma konkretnego wroga, więc każdy go sobie wyszukuje – mówi Henryk Chmielewski, Papcio Chmiel 4 Skaner Donald nald Tusk Rozmowy: Jak być to polski l ki Frank F k Santana, Cugowski, matką i nie Underwood d derwood d Papcio Chmiel zwariować Samotnik z wyboru – nigdy nie chciałem się wiązać, mieć bagażu w postaci żony, dziecka. Wiedziałem, że nie podołam - mówi Marek Niedźwiecki Dlaczego? Polityka jest fajna – piosenka „Takie tango” zmieniła moje życie. Po niej mogłem żyć trochę inaczej – mówi Krzysztof Cugowski, wokalista Budki Suflera w twoim telefonie 26 iedźma, oszustka, lesbijka, komunistka, morderczyni. Innymi słowy, Hillary Clinton. Jej mąż przez niemal pół wieku politycznej kariery też nasłuchał się podobnych epitetów. Z jednym wyjątkiem – nikt nigdy nie podejrzewał go o homoseksualizm. Wręcz przeciwnie, od Gennifer Flowers przez Paulę Jones po Monicę Lewinsky i tabuny innych domniemanych i potwierdzonych kochanek 42. prezydent Stanów Zjednoczonych Bill Clinton wielokrotnie udowadniał, że jest psem na kobiety. Jak pisze jeden z komentatorów: „Wielkim psem. Największym psem”. Nie ma chyba w Ameryce bardziej znienawidzonej rodziny niż Clintonowie. Już w 2005 r. „New York Times” pisał: „Miliony Amerykanów nienawidzą Billa Clintona. Ta nienawiść jest zjawiskiem bez precedensu w amerykańskiej historii, dalece prześciga emocje, jakie u swoich przeciwników budzili Jimmy Carter, Ronald Reagan i budzi George W. Bush”. Dziś bogactwo publikacji, stron internetowych i organizacji szerzących tę W nienawiść jest nieprzebrane. Od poradników „Za co i w jaki sposób należy tępić Clintonów” przez inicjatywy w stylu „Musimy zatrzymać Hillary” po „Zestaw wudu przeciw Clintonom (zadźgaj ich, zanim oni zadźgają ciebie)”. Internetowa „Lista kłamstw Clintonów” liczy już prawie 250 pozycji i stale się wydłuża. Na zamkniętych imprezach republikańskiego establishmentu furorę robi kreskówka zatytułowana „The Hillary Show” – jej główna bohaterka wyposażona jest w kły, którymi załatwia wszystkich stających na jej drodze. Ale Clintonowie mają to gdzieś, a przynajmniej takie sprawiają wrażenie. Przetrwali dziesiątki afer i skandali i idą dalej jak burza. Spowiedź Moniki Lewinsky w „Vanity Fair” również – zamiast szkodzić – dodaje im sił. „Ponowne wejście Lewinsky w światła jupiterów jest jasnym zwiastunem nieuchronnego powrotu Ameryki do politycznej rzeczywistości zdominowanej przez państwa Clintonów” – wyraża obiegową opinię David Horsey z „Baltimore Sun”. Co ich nie zabija, to ich wzmacnia. A nie zabija ich nic. PREZYDENTKA CHELSEA Tekst Lewinsky w „Vanity Fair” nie zawiera wielu rewelacji. Trudno, żeby było inaczej, skoro najcenniejsze szczegóły z jej erotycznego życia odsłonił już 16 lat temu zawzięcie ścigający Billa Clintona niezależny prokurator Kenneth Starr w swoim słynnym raporcie. To dzięki jego wytężonej pracy cały świat ekscytował się plamami wiadomego pochodzenia na niebieskiej sukience z Gapa i używaniem cygar niezgodnie z ich przeznaczeniem. Starr w pogoni za Clintonem nie żałował dokładnych wyliczeń: dziewięć stosunków oralnych, dwie ejakulacje pana prezydenta, dwa orgazmy panny Lewinsky, 15 stosunków przez telefon. Schadzki odbywały się z reguły w bezokiennym holu przy Gabinecie Owalnym. Podczas uprawiania miłości prezydent często opierał się o drzwi toalety, żeby „ulżyć swoim obolałym plecom”. Pierwsza dama przebywała wtedy na piętrze, w mieszkalnej części Białego Domu. To, co nastąpiło potem, nie zdarzyło się w USA od 1868 r. – pełna procedura impachmentu (odwołania prezydenta) w Izbie Reprezentantów i proces w Senacie. Clinton 78 ZDJĘCIA: JOHN GRESS/REUTERS/FORUM 12 Hillary, Chelsea i Bill Clintonowie. Najpotężniejsza dziś i najbardziej znienawidzona rodzina w USA 79 1 czerwca 2014 | wprost 78 Dynastia – 16 lat po najpikantniejszym skandalu w historii Białego Domu Monica Lewinsky przerwała milczenie. Clintonów to nie rusza. Ich klan wraca do władzy 82 Lato upojnych staży – najlepsze staże w Polsce 86 Strzelają do mnie z kapiszonów – rozmowa ze Zbigniewem Derdziukiem, prezesem ZUS Marek Niedźwiecki Nie chcę zajmować się fikcyjną walką o to, żeby Polska była lepsza 22 Opowieść o chłopcu na posyłki Oswoiłem samotność – aktor tajnym współpracownikiem 90 Świecący pacjent – bałagan w radiologii Nigdy nie chciałem się wiązać, mieć żony, dziecka www.wprost.pl Pełne bieżące wydanie „Wprost” pobierz na swojego iPhone’a, iPada (App Store) oraz na urządzenia z systemem Android (Google Play) 30 Kobiety i bariery, czyli demokracja po polsku – 25-lecie wolnej Polski 34 Beznadziejna matka Polka – co z tymi dziećmi? 42 Zwierzę też człowiek – pies, czyli dziecko? 46 Jak wygrać reality – TV manipulacja 56 Żona dla rolnika – transformacja 96 Szalony multimilioner i smutna księżna – konflikty na festiwalu filmowym 100 Z sercem na dłoni – rozmowa z Carlosem Santaną 102 Kalejdoskop kulturalny – najlepsze filmy, muzyka, książki 106 Bomba tygodnia na wsi 58 Podduszaj mnie mocno, kochanie PROJEKT OKŁADKI: KAROL KINAL ZDJĘCIE NA OKŁADCE: MAKSYMILIAN RIGAMONTI, MARCIN KALIŃSKI, NETFLIX – sadyzm seksualny czy zwykłe zabójstwo? 74 Niech żyje bal – nowy europarlament Dodatki 61 Męskie sprawy 92 Kuźnia kadr 3