pobierz

Transkrypt

pobierz
Duszpasterstwo Powołań Warszawskiej Prowincji Braci Mniejszych Kapucynów
Rok XIX, nr 112
B
F
raciszkowie
swietego
ranciszka
SPIS TREŚCI
Ech Wakacje
3
br. Piotr Wrotniak
Brat dla brata - brat dla świata 4
Marta Brzezińska
Myśli kilka o powołaniu brata 8
br. Michał Saniewski
O charyzmacie kapucynów,
historii, świecie dzisiejszym 10
rozmawia br. Piotr Wrotniak
Z kart historii
15
br. Roland Prejs
Studiowanie po holendersku 16
br. Piotr Owczarz
Na początek
19
br. Sławomir Siczek
Z kraju i ze świata
20
Zaproszenia na wakacje
22
3
Ech Wakacje :)
Wakacje to czas, kiedy wielu ludziom
udaje się wziąć urlop … od Pana Boga. Ale
paradoksalnie to właśnie w czasie wakacji
możemy mocniej doświadczyć tego, że Bóg
nie bierze sobie urlopu od nas, że ciągle
nas poszukuje. Szczególnie ludzie młodzi
mają przy okazji letniego wypoczynku od
szkoły, studiów czy pracy możliwość udziału
w rozmaitych formach rekolekcji. Warto
więc choć na chwilę się zatrzymać, zostawić
wir obowiązków i dobrze ten czas wykorzystać. Jest to konieczne, aby usłyszeć w głębi serca głos Pana mówiącego do mnie, by
odkrywać i podejmować Jego świętą wolę.
Zachęcamy młodzież do udziału w różnych
akcjach wakacyjnych. Z pewnością każdy
znajdzie coś dla siebie. Niech ten czas przyczyni się do umocnienia naszej więzi z Chrystusem.
br. Piotr Wrotniak
duszpasterz powołań
Braciszkowie św. Franciszka
Marta Brzezińska
B
4
rat – nazwa relacji rodzinnej dla krewnego drugiego stopnia w linii bocznej
o płci męskiej, należącego do rodzeństwa. Brat może mieć z probantem tych samych
oboje rodziców bądź tylko jednego wspólnego…
taaa, i wszystko jasne. Definicja, jaką znalazłam
w Wikipedii po wygoogle’aniu słowa BRAT jest
kolejnym dowodem na to, że nawet najprostszą
sprawę można nieco pogmatwać. A przecież,
chyba nie ma na świecie osoby, która nie wiedziałaby kim jest brat, albo nie doświadczyłaby
braterstwa.
Może być starszy (wtedy trzeba na kolanach Panu Bogu dziękować, za takiego
„obrońcę”!) albo młodszy ( tu się zaczynają
robić schody jak trzeba z „gnojkiem”, „młodym” posiedzieć, odrobić lekcje albo iść do
dentysty). Może też być przyrodni albo cioteczny (tudzież w innych częściach Polski
nazywany kuzynem). A wreszcie może być
brat „duszny” czy „przyszyty” – bo jak podaje dalej nasza encyklopedia: Potocznie bratem nazywa się także niespokrewnionych,
lecz bliskich przyjaciół. Ale jest jeszcze jeden „rodzaj” braci, o którym nie wspomniałam. Jaki? A no wspólnota braci, którzy pociągnięci przykładem świętego Franciszka
tworzą rodzinę w Zakonie Braci Mniejszych
Kapucynów.
Brown reality
Jak sama nazwa mówi, ciałem tego franciszkańskiego zakonu są bracia mniejsi, no
może niekoniecznie dosłownie, bo często są
tak samo mali jak karmelici są bosi. Ale nie
o taką tu małość chodzi…
Źródłem, z którego swój początek bierze
braterstwo jest sama Ewangelia i nauczanie
Jezusa. Inspirację czerpie także z apostolskiego życia uczniów Chrystusa, który sam
zalecił by nikogo nie nazywać Ojcem; wszak
Jednego mamy Ojca, który jest w niebie
a zatem wszyscy jesteśmy braćmi. Stąd też
płynie koncepcja braterstwa, która szczególną popularność zanotowała w średniowieczu, kiedy to licznie powstające zakony
jednomyślnie obierały owo braterstwo jako
podstawową więź łączącą ich członków.
Także Franciszkowi braterstwo bardzo
przypadło do serca i pociągnięty jego pięknem, z początku wcale tego nie planując,
założył zakon. Bowiem, po swoim nawróceniu, spotkał wielu, jego sposobem życia,
którzy zapragnęli żyć tak jak on. Toteż Franciszek stanął przed wielkim dylematem,
jednakże zrozumiał, że to sam Bóg posyła
do niego pierwszych braci i jeżeli chce żyć
zgodnie z Jego wolą to nie może ich odrzucić. Znamienite jest to, co napisał w swoim
testamencie: I gdy Pan dał mi braci, nikt mi
nie wskazywał, co mam czynić, lecz sam
Najwyższy objawił mi, że powinienem żyć
według Ewangelii Świętej. Pan dał mi braci! Nie ja sam sobie ich wybrałem, nie oni
wybrali mnie, ale właśnie Pan dał mi braci!
Zatem, stąd wypływało pierwszeństwo daru
Braciszkowie św. Franciszka
jakim byli bracia a także konstytuowało to
rzeczywistość, w jaką wchodził każdy nowo
przyjęty do zakonu mężczyzna. A rzeczywistość ta była, hmm… bardzo wspólnotowa.
I tak jest do dziś…
Przede wszystkim wspólna modlitwa:
jakieś 7 razy dziennie (jutrznia, Eucharystia,
godzina czytań, nieszpory, 2 razy medytacja, kompleta…). Wspólne posiłki, od kolacji do rekreacji, salka – wersalka (ta na
szczęście nie jest wspólna) itp. itd.
Wspólna droga na zajęcia. Wspólna kawa w ciągu dnia, co by
dojechać do wieczora. 7 dni
w tygodniu przez, powiedzmy, 6 lat. To jakieś 21900
dni, 17520 godzin, 1314000
minut, 78840000 sekund.
Jajks, już się więcej nie
da? Ależ da się! Bo to
tylko czas 6-letniej formacji w wyższym seminarium (która przygotowuje do prezbiteratu, a
prezbiterami nie zostają
wszyscy), i to zakładając,
że Bracia spędzają ze sobą
jakieś 10 godzin dziennie. Statystki zawsze robią wrażenie…
A to jest życie! Życie braciszków,
którzy formują się w wyższym seminarium duchownym. Takie obserwacje
poczyniłam po obejrzeniu sławnego już fil-
Braciszkowie św. Franciszka
miku „515”. Wrażenia? Real respect! Sama,
po 3 – letnim doświadczeniu mieszkania w
internacie wiem, co to znaczy przebywanie
z kimś 24 h/ na dobę… A to wcale nie jest
proste. Ale jeśli Bóg powołuje, to daje łaskę.
A tym większa łaska, im większe trudności.
Ja, Boże dziecię w brązowym świecie
6
Kiedy dowiedziałam się, że mam napisać artykuł, którego myślą przewodnią będzie braterstwo, nie pałałam zbyt wielkim
entuzjazmem do tego przedsięwzięcia. Bo
niby co ja mogę powiedzieć o braterstwie?!
I to jeszcze o braterstwie w zakonie Braci Mniejszych Kapucynów. Raczej niewiele… Za to mogę nieco powiedzieć o moich
spostrzeżeniach dotyczących brązowych
skrzatów (skądinąd spostrzeżeniach poczynionych bynajmniej nie brązowymi a niebieskimi oczami, co oczywiście nie zaburza
perspektywy). Generalnie, jak to się mówi,
sposób patrzenia zależy od punktu siedzenia. A ja do niedawna „z kapucynami miałam
do czynienia tyle, co z mercedesami; czyli
nic!”. Ale Pan Bóg prowadzi w życiu różnymi
ścieżkami i tak to się stało, że połączyło nas
kilka inicjatyw, np. Golgota Młodych, adoracje Krzyża, czy Kuchnia dla Bezdomnych.
I jako, że z natury jestem dość wnikliwym
obserwatorem, to zaobserwowałam kilka
ciekawych rzeczy…
Braciszkowie skrzydlaci?
Raczej wariaci
Spotykamy się co tydzień. W środy. U stóp
Krzyża z San Damiano. Innym razem spędzamy trochę czasu na wspólnym rozważaniu Słowa z Bezdomnymi. Na dwa weekendy
wyjechaliśmy na warsztaty, żeby przygotować Golgotę Młodych 2008. Hmmm…
… mkniemy przez miasto rozbujaną
w rytmie reggae Skodą… „pierdykamy” kanapeczki i odkurzamy czasem w lodówce
(przecież tam też się zbiera kurz)… wracamy z jakiegoś czuwania odgrywając, że
przyjechaliśmy z prowincji, zachwycając się
„nowoczesnością” Warszawy i udając (głośno!), że Brat idący z nami to jeden z naszych
starych znajomych… zalewamy się do łez
(już nawet nie pamiętam z czego)… siedzimy
do późna brzdękając na gitarach piosenki
SDMu…
Jedno nie ima się drugiego?! Ależ skąd!
W realistyczny (i bardzo piękny sposób) oddaje rzeczywistość! Bo bracia kapucyni są
baaardzo wszechstronni. Pan Bóg im chyba
gdzieś pozakładał jakieś limity na poważność i jak te limity przeholują to im kaptury dęba stają, zatem trzeba czasem przyjść
z zabawkami do piaskownicy.
Generalnie, cała zabawa polega na tym,
że „trzeba wiedzieć co i jak, bo inaczej to
jest niesmak” jak mawiała pewna mądra
Siostra zmartwychwstanka. Sama w sobie,
idea braterstwa jest bardzo piękna. Ale
trzeba owo braterstwo mądrze przeżywać.
Bo wypaczenia mogą być różne. Zdarzają się
tacy, co najchętniej zamknęliby się z braćmi
w klasztorze i to byłoby szczytem ich
szczęścia (tym poleciłabym pomyślenie nad
Karmelem, tudzież wstąpieniem do kartuzów). Ale jak mawiał Arystoteles, grzeszymy nadmiarem i niedostatkiem. Toteż, jeśli
to można by sklasyfikować jako „nadmiar
braterstwa” to zaiste, musi być też niedostatek. „Niedostatek braterstwa” gdzie braciszkowie chcą tylko „bratować” światu, nie
tworząc wspólnoty ze swoimi współbraćmi
(a tym to już nie wiem, co polecić; może
w ogóle pomyśleć…). Zatem, co jest dobre?
Dobry jest umiar. A umiar wg Arystotelesa
jest cnotą. A cnoty zdobywa się przez działanie, nie są wrodzone. Więc… do boju, gotowi
start!
Doświadczenie brata →
doświadczeniem dla świata
Wracając jeszcze do moich obserwacji,
to zauważyłam jedną ważną (i piękną rzecz).
Mianowicie, że Bracia często przenoszą relacje ze swoim własnym rodzeństwem na
płaszczyznę relacji ze współbraćmi. Pewnie równie często, ta więź z braćmi staje się
Braciszkowie św. Franciszka
jeszcze mocniejsza niż z rodzeństwem. Bo
przecież ciężko dogadać się z kimś, kto nie
do końca rozumie wartości, którymi ja żyję.
I właśnie, jeśli ową relację braterstwa
przeżywa się mądrze, to piękne i mądre
bycie bratem dla świata samo wypływa. Bo
przecież w zamyśle samego św. Franciszka,
nie było zamknięcie się, schronienie przed
światem w azylu stworzonym wśród współbraci. Już w zamyśle Biedaczyny z Asyżu
z braterstwa wypływać miało apostolstwo.
On, niejako poszerzał swoją wspólnotę
a tych wszystkich, których spotykał nazywał braćmi i siostrami. Przecież On nawet
do zwierząt pieszczotliwie się zwracał,
używając tych, jakby nie patrzył, poufałych
określeń. Punktem wyjścia do takiej „filozofii Franciszka” było uznanie Boga za Ojca
wszystkich stworzeń, a skoro ma się wspólnego Tatę, to… ? Brawo, pięknie, to jest się
rodzeństwem.
Zatem bracia, doświadczając braterstwa mieli je nieść światu. Ważne to było
kilka(naście) wieków temu, ale jakże szale-
Braciszkowie św. Franciszka
nie ważne jest dziś! Dziś, w dobie wielkich
aglomeracji, gdzie tak naprawdę każdy jest
anonimowy, w dobie kryzysów wszelkich
autorytetów, zwłaszcza w dobie kryzysu rodziny… Ludzie dziś nie potrafią ze sobą rozmawiać, często nie potrafią tworzyć z innymi
normalnych relacji.
Toteż, brązowe szeregi Braci Mniejszych
Kapucynów mają ruszyć ze swoim doświadczeniem braterstwa w świat by przykład ich
wspólnot pociągał za sobą powstawanie nici
braterstwa wśród ludzi. I dzięki Bogu, że te
brązowe szeregi są całkiem liczne. Dziś jest
około 11.000 braci w 102 krajach świata.
Zakon liczy ponad 1800 wspólnot lokalnych,
złożonych z co najmniej trzech braci.
Co dzień, jadąc na uczelnię tramwajem
linii 26, na odcinku Stare Miasto – Metro Ratusz Arsenał, mijam klasztor Braci Mniejszych Kapucynów; modląc się za wspólnotę
mieszkającą przy Kapucyńskiej 4, pamiętając o tym, że „brat mojego brata jest moim
bratem”, otaczam modlitwą owych 11.000
braci…
7
br. Michał Saniewski
Myśli kilka
o powolaniu brata
W
8
Starym Testamencie bratem określało
się człowieka z tego samego narodu.
W przypadku Izraela naród pokrywał
się z wyznawcami Jahwe. Inne narody miały innych bogów. Z czasem Bóg uczył Izraela, że jest
Bogiem nie jednym z wielu, lecz Bogiem jedynym, Bogiem również innych narodów. Trudno
było Żydom przyjąć, że Bóg chce dobra dla kogoś jeszcze oprócz swego ludu wybranego Widać to na przykładzie Jonasza, który nie chciał
iść głosić pokutę poganom w Niniwie. Oni byli
wrogami Izraela, a nie braćmi. Dopiero Jezus
wyraźnie rozszerzył użycie pojęcia brata: „Wy
wszyscy jesteście braćmi […] jeden bowiem jest
Ojciec wasz, Ten w niebie” (por. Mt 23,8-9).
Truizmem byłoby stwierdzić, że skoro
mamy jednego Ojca, to wszyscy powinniśmy
być dla siebie braćmi. Rzecz niby oczywista,
a jednak… żeby być bratem, potrzebna jest
do tego świadoma, zdecydowana decyzja.
Bratem nie staje się automatycznie przez
chrzest lub przez wstąpienie do zakonu. Św.
Franciszek nazwał tych, którzy przyłączyli
się do niego „braćmi mniejszymi”. Zawsze
łączył słowo „brat” z „byciem mniejszym”,
pokorą, ubóstwem. Kto nie zgadza się na to
połączenie, szybko zapomni na czym polega bycie bratem. Grzech spowodował, że
człowiek stara się raczej dominować nad
innymi, pokazać swą wyższość, posiadać,
być chwalonym. Niełatwo jest przekonać
samego siebie, że wielkość polega na służbie. Problem z tym mieli apostołowie. Jezus
zapytał ich kiedyś o czym tak rozmawiali
w drodze, a oni zawstydzili się, bo kłócili
się, kto z nich jest największy. Innym razem Jezus musiał wskazać apostołom jako
przestrogę faryzeuszów, którzy lubowali się
w tytułach, miejscach honorowych. Franciszek też borykał się z tym problem w swojej
wspólnocie. Bardzo często, na różne sposoby musiał wskazywać jak niszcząca jest
chęć wywyższania się. Sposobem nauczania
Franciszka nie były jednak same słowa, lecz
przede wszystkim przykład.
Franciszek urodził się jako syn kupca.
Kiedy nawrócił się, opuścił dom i wyrzekł się
dziedzictwa po swym ojcu. Jeżeli chciał głosić Ewangelię mógł zostać księdzem i czynić to nie wyzbywszy się posiadania. Bycie
duchownym w tych czasach było awansem
społecznym. Wybierając ubóstwo „spadł
z drabiny społecznej”. Co więcej, później,
gdy papieże dostrzegli w jego zakonie nowe,
obiecujące narzędzie ewangelizacji, obdarzali braci różnymi przywilejami, a Franciszek bronił się przed tym. Nie chciał, aby
jego bracia byli wynoszeni do godności kościelnych mówiąc, że ich powołaniem jest być
mniejszymi. Zaszczyty widział jako zagrożenie dla swego i braci powołania. Kiedyś, podczas mszy prymicyjnej naszych braci, na ka-
Braciszkowie św. Franciszka
zaniu usłyszałem słowa skierowane do nich:
„W Polsce ludzie otaczają kapłanów dużym
szacunkiem. Strzeżcie się jednak, abyście
nie uwierzyli, że to się wam należy”.
Dziś słowo „brat” jest zwyczajowym sposobem zwracania się do zakonników. Straciło na treści, a stało się bardziej tytułem.
To od nas, braci zależy, czy swoją postawą
sprawimy, że ludzie będą traktowali rzeczywiście tak jak się traktuje brata rodzonego,
któremu można zaufać, który jest zawsze
życzliwy, komu zależy na ich dobru.
Bratem nie jest ten, który daje do zrozumienia innemu swoją wyższość. To się
czasami przejawia w sposób bardzo subtelny: przez ironię, złośliwość, ignorowanie.
Takie zachowanie powoduje dystans między
ludźmi, burzy zaufanie jeśli było ono między
nimi.
Kolejna cecha, której potrzeba bratu, to
cierpliwość. Zarówno wobec siebie, gdy nie
mogę sobie poradzić z moim grzechem, jak
i wobec tych, którzy wiele razy robią to samo,
mimo zwracania im uwagi. Oni też potrzebują czasu na nawrócenie tak jak my.
Pokora to chyba najtrudniejsza cnota. Ła-
Braciszkowie św. Franciszka
two jest uważać się za ostatniego gdy jest się
młodym, gdy wszystkiego trzeba się uczyć.
Z wiekiem przychodzi to coraz trudniej. Brak
czasami sił, by znów tłumaczyć coś komuś,
co samemu uważa się za oczywiste.
To było kilka takich krótkich refleksji, bez
jakiegoś usystematyzowania czy pretensji
do kompletności. Każdy mógłby z pewnością dopisać tu swoje doświadczenia. Na
koniec tylko kilka pozytywnych sugestii na
temat: skąd brać wzór do bycia bratem. Jest
nim oczywiście Jezus Chrystus, Bóg, który
chcąc pokazać jak nas miłuje zniżył się do
naszego sposobu życia żeby być bardziej
zrozumiałym; który nie szukał tego co Jemu
dogodne, lecz nam; który przyszedł nie po
to, aby Jemu służono, lecz żeby służyć; który nie wstydził się myć nogi swym uczniom;
który nie gorszył się grzechem ludzi, lecz
dawał mu szansę nawrócenia; który cierpliwie czekał na nawrócenie tych, wobec których Jego uczniowie już stracili cierpliwość
i proponowali Mu, żeby zesłać na nich ogień
z nieba; który… A we wspólnocie wzorem
niech będzie Trójca Święta, wspólnota osób
bez dominacji i ograniczania się nawzajem.
9
O charyzmacie kapucynów,
historii, świecie dzisiejszym i nie tylko …
10
Wywiad z br. Aurelio Laitą OFMCap
br. Piotr Wrotniak: bracie Aurelio, jesteś
kapucynem od wielu już lat i w ciągu Twojego życia zakonnego dzięki pełnionym przez
Ciebie obowiązkom zdążyłeś dobrze poznać
Zakon. Czy mógłbyś na wstępie powiedzieć
nam nieco o Twojej drodze powołania w tej
braterskiej wspólnocie.
br. Aurelio Laita: Moje życie zakonne
rozpoczęło się 55 lat temu. Jeszcze wcześniej, przed wstąpieniem do kapucynów
ukończyłem niższe seminarium, w którym
nauka trwała 8 lat: 5 lat nauki przedmiotów
humanistycznych i 3 lata filozofii. W tamtym
czasie kapucyni prowadzili takie niższe seminarium, w którym uczyło się około 100
- 130 dzieci. Wśród nich byłem i ja. Po tych
8 latach odbyłem mój nowicjat w Zakonie:
rok formacji poświęcony szczególnie wprowadzeniu w życie zakonne. Nowicjat miałem w mieście Navarra w Hiszpanii. Jestem
członkiem jednej z hiszpańskich prowincji
Navarra – Cantabria – Aragon, która jest
[
Br. Aurelio Laita pochodzi
z Prowincji Navarra-CantabriaAragon w Hiszpanii, pełnił posługę Wikariusza Generalnego
Zakonu, przez wiele lat był odpowiedzialny za formację ciągłą
braci kapucynów. W bieżącym
roku gości w Polsce, przybliżając
nam tematykę Konstytucji Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów.
]
bardzo rozległą prowincją na Północy kraju
– od Saragossy, w tak zwanym Kraju Basków – po Navarrę. Swoją pierwszą profesję
zakonną złożyłem po zakończeniu nowicjatu
w 1953 roku, a w tym roku kończę 75 lat.
Praktycznie przez całe moje życie byłem
pomiędzy braćmi pełniąc posługę wobec
nich. Po święceniach miałem możliwość
studiowania teologii w Rzymie, po czym pracowałem jako profesor teologii w Pampelunie. Następnie zostałem posłany do jednego
z prowadzonych przez nas Kolegiów, czyli
Braciszkowie św. Franciszka
szkół, jakie my, kapucyni prowadziliśmy
dla uczniów z zewnątrz – w Hiszpanii nazywaliśmy te szkoły Kolegiami. Przez 6 lat
pełniłem funkcję rektora tego Kolegium.
Mieliśmy około 300 uczniów, wszyscy profesorowie byli kapucynami. Był tam również
internat dla uczniów, którzy mieszkali razem z nami. Potem zostałem wybrany przez
braci na Prowincjała i pełniłem tę posługę
przez kolejne 6 lat. Po tym czasie zostałem
skierowany do Madrytu, do innej prowincji,
gdzie znajdowało się Centrum Franciszkańskie. Tam pełniłem funkcję dyrektora.
Po 7 latach zostałem posłany do Rzymu,
aby tam zająć się Formacją Permanentną
w całym Zakonie. Pełniłem tam również posługę Definitora Generalnego przez 12 lat,
byłem również Wikariuszem Generalnym.
Po ostatniej zaś Kapitule Generalnej w 2006
roku powróciłem do rodzinnej Hiszpanii.
W Rzymie byłem przez 24 lata ciągle przebywając z braćmi studentami czy innymi
braćmi przyjeżdżającymi na kursy Formacji
Ciągłej. I to jest moje życie w paru słowach.
P.W.: Jako Wikariusz Generalny miałeś
możliwość poznania całego kapucyńskiego
świata. Znasz Zakon taki, jaki był jeszcze
przed Soborem Watykańskim II, a następnie mogłeś obserwować zmiany, jakie dokonały się w Kościele i w Zakonie po jego
zakończeniu. Czy mógłbyś powiedzieć jaka
jest dzisiejsza rzeczywistość Zakonu Kapucynów?
A.L.: Zakon Kapucynów w obecnym czasie stanowi wspólnotę w ciągłej ewolucji,
w przemianie. Nie zatrzymaliśmy się jako
Zakon w tradycyjnym jego wizerunku, jak
to było wcześniej, mianowicie: zawsze tacy
sami od wieków, z takim samym wyglądem:
broda, habit, z tymi samymi szczegółowymi
zwyczajami. Dzisiaj, w okresie posoborowym, po tym wielkim wezwaniu Kościoła
do przystosowanej odnowy, kapucyni ot-
Braciszkowie św. Franciszka
worzyli się na cały świat w nowy sposób
z wielką różnorodnością form. Ta wielość
form – pluriformitas – została zapoczątkowana na Kapitule Generalnej w roku 1964,
w czasie której bracia kapitulni określili
nasz Zakon jako jeden i zarazem różnorodny
w formach. Jeden – co wskazuje na jedność,
a więc główne wartości naszego życia są
wszędzie i dla wszystkich braci jednakowe,
takie same w Europie, w Afryce, Oceanii,
Ameryce czy gdziekolwiek. W tym samym
czasie Zakon posiada różnorodność form,
co znaczy, że drugorzędne formy dotyczące
dostosowania do dzisiejszego świata są odmienne. Dlatego też obecnie możemy spotkać kapucynów chodzących w habicie, jak to
było zawsze, ale również są kapucyni, którzy
chodzą ubrani jak zwykli, przeciętni ludzie
w świecie, można zobaczyć braci ubierających się w stroje typowe dla własnej kultury.
Chcieliśmy na tej Kapitule stworzyć wizerunek kapucyna dostosowanego do czasów,
miejsc i kultur, co wskazuje na to, że nie
może być wszędzie dokładnie taki sam. Ten
sam ma być natomiast w tym, co jest istotą,
w najważniejszych wartościach naszego życia. Dzisiaj, kiedy kapucyni z całego świata
spotykają się razem na Kapitułach, można
zauważyć jak różnorodny jest obecnie obraz
kapucyna, który jednak jest zawsze ten sam:
zakochany w św. Franciszku, żyjący pomiędzy ludźmi, brat wszystkich, człowiek pełen
prostoty itd. To są cechy charakterystyczne,
które są wspólne dla braci.
P.W.: Czy mógłbyś nam przybliżyć charyzmat Braci Mniejszych Kapucynów?
A.L.: Aby poznać nasz charyzmat trzeba nam sięgnąć do Konstytucji Zakonu.
Znajdują się tam najważniejsze wskazania
dotyczące charyzmatu. Jest tam między innymi numer 4 - niezwykle ważny – mówiący
o tym, kim jesteśmy jako bracia kapucyni.
Przede wszystkim jesteśmy franciszkana-
11
12
mi, a więc synami św. Franciszka. Jest to
bardzo mocno podkreślone. Z tym wiążą się
wartości braterstwa, małości (minoritas),
pokory, życia apostolskiego, są to wartości
wspólne również dla innych franciszkanów.
Następnie mamy niektóre aspekty, podkreślane przez tenże 4 punkt, które wskazują
na to, co jest typowe dla kapucynów. I tutaj
można zaznaczyć na przykład aspekt bycia
braćmi ludu, pomiędzy ludźmi. Kapucyni
bowiem, co jest dla nich typowe, oddali się
dla ludu, ludzi pokornych i prostych. Ludzie
ich widzieli i to było dla nich ważne świadectwo, kiedy mogli powiedzieć, że kapucyn
jest bratem prostych ludzi. Kapucynów nazywano również ludowymi kaznodziejami.
Bardzo ważny jest również aspekt surowości życia - surowości właściwej dla dzisiejszych czasów, nie takiej, jaka była właściwa
dla poprzednich pokoleń. Jednocześnie kapucyńskim rysem jest oddanie się kontem-
placji, ponieważ kapucyn żyjący pomiędzy
ludźmi doświadcza również bardzo mocno
kontaktu z Bogiem, dlatego podkreślana
jest tak mocno modlitwa kontemplacyjna.
Wielu świętych kapucynów, choćby o. Pio,
byli braćmi ludu, ale jednocześnie ludźmi
głębokiej modlitwy. Wielką wartością dla
nas jest życie braterskie, polegające na zażyłości jednych z drugimi, które było bardzo
mocnym doświadczeniem św. Franciszka,
a które kapucyni mocno akcentowali. Braterstwo kapucynów jest rozumiane jako
tworzenie klimatu rodzinnego, wzajemnej
serdeczności. To są główne cechy, wartości
charakteryzujące dzisiejszego kapucyna.
Dla tych wartości jesteśmy znani w świecie
jako franciszkanie – kapucyni.
P. W.: Czy Zakon ma dzisiaj coś dobrego
do zaproponowania ludziom młodym w Polsce czy na świecie?
Braciszkowie św. Franciszka
A.L.: Myślę, że kapucyni mają dziś wiele do zaoferowania młodym ludziom. Nasz
sposób życia, bycie braćmi pomiędzy ludźmi,
braćmi, którzy niosą pokój, dają prawdziwe
wartości ludziom ubogim, to jest właśnie
to, co mamy dziś do zaproponowania. Również inni zakonnicy mają wiele propozycji
dla ludzi młodych, ale to wszystko, na co
przed chwilą wskazałem jest czymś typowym właśnie dla kapucynów już od samego początku ich istnienia. A więc człowiek
młody, który odkrywa takie pragnienie bycia
pomiędzy ludźmi, dzielenia się tym, co ma,
znajdzie u kapucynów wspaniały sposób życia. Spotkałem wielu ludzi młodych pragnących naśladować ten sposób życia, zarówno
w Polsce jak i na całym świecie. Dzisiaj
Zakon przeżywa swój prawdziwy rozkwit
szczególnie w krajach afrykańskich, w Indiach, gdzie mamy już 12 prowincji, a także
w krajach Ameryki Południowej.
P. W.: Jesteś więc szczęśliwy będąc kapucynem i widzisz wartość takiego sposobu
życia?
A.L.: Jestem naprawdę szczęśliwy i mogę
także zaprosić ludzi młodych do odnajdywania tych pięknych wartości życia zakonnego,
jako bracia kapucyni, prości i ubodzy, pragnący żyć inaczej, niż według tego, co nam
narzuca świat.
P.W.: Czy mógłbyś nam jeszcze powiedzieć parę słów na temat Kościoła obecnego w dzisiejszym świecie. Wiemy, że Kościół na Zachodzie jest w szczególny sposób
dotknięty laicyzmem, sekularyzmem czy
relatywizmem. Dotyczy to również Kościoła
w Polsce, choć jeszcze nie w takim stopniu
jak jest na Zachodzie. Co powinniśmy zrobić
my, chrześcijanie w Polsce, by nie popełniać tych samych błędów, które doprowadzają do osłabienia Kościoła?
A.L.: Jest to niezwykle istotna sprawa.
Obecnie mam możliwość zobaczenia sytu-
Braciszkowie św. Franciszka
acji Kościoła w Polsce z bliższej odległości
przy okazji kursów Formacji Permanentnej,
jakie się odbywają w waszej Prowincji, poznałem również trochę Prowincję Krakowską. Zauważyłem, że w Polsce rozpoczął
się pewien proces przemian. Pochodzę
z Hiszpanii, mój kraj wiele wycierpiał w czasie przemian, jakie miały miejsce jeszcze
w ubiegłym stuleciu, szczególnie w tym
aspekcie, jaki odnosi się do Kościoła Katolickiego. Hiszpania została dotknięta sekularyzmem, laicyzmem bardzo silnym, szczególnie w czasie ostatnich lat. Znamy dobrze
te wielkie naciski, jakie dokonują się na Zachodzie w odniesieniu do religii katolickiej,
aby zepchnąć ją do zakrystii, aby oddzielić
religię od życia społecznego. Można zauważyć, że religia jest oddzielana od życia przez
różne siły panujące w zachodnim świecie.
Polska natomiast posiada wielką zaletę, dzięki temu, że utrzymała religię nawet
w tych trudnych latach komunizmu i utrzymała ją nie tylko w życiu rodzinnym, prywatnym, ale również społecznym. Jednak
w dzisiejszych czasach, kiedy Polska jest,
jak wszyscy wiemy, wolna, widzimy, że jest
w takim niebezpiecznym momencie, w którym idzie tą samą drogą, którą przeszliśmy
my wszyscy na Zachodzie. I teraz chciałem
znowu zwrócić uwagę na to, na co kładę szczególny nacisk w czasie wykładów
i kursów formacji w Zakonie. Jeżeli mamy
być kapucynami, którzy będą dostosowani
do życia ludzi – trzeba nam bardzo mocno
uważać na to, by nie zapominać o naszych
wartościach.
Nie możemy dać się pogrążyć w tej absolutnej sekularyzacji, która prowadzi do
oddzielenia religii od wszystkiego, do stworzenia człowieka bez Boga, bez wartości,
sekularyzacji, która marginalizuje znaczenie religii, która ma być jedynie dla Kościoła,
albo co najwyżej dla rodziny, która jej chce.
13
Są to problemy, które na pewno pojawią
się w Polsce i na te rzeczy trzeba być szczególnie uwrażliwionym. Powinniście wciąż
walczyć, aby w utrzymać w czasie wolności to, co zachowaliście w czasie prześladowań, aby zachować wszelkie wartości
w dzisiejszych trudnych dla Kościoła czasach. Zachować religię chrześcijańską,
katolicką – to jest zadanie dla Was, coś, co
powinniście robić także dziś w wolnej Polsce
dla wspierania tej wolności. Mocny akcent
kładę również na to, byście utrzymywali tę
siłę, by się nie dawać temu, co mówi świat,
który nie chce, byśmy byli tacy silni, tacy
wytrzymali, jak to było niegdyś. Właśnie
nie, trzeba, byśmy jako kapucyni trwali przy
wartościach. Myślę, że wraz z tą wolnością łączą się zagrożenia, ale jednocześnie
wielkie wyzwanie przed jakim stoi religia
katolicka, przed którym stoimy również my,
jako bracia, którzy pragniemy podtrzymywać głoszenie Królestwa Bożego. Jesteśmy
przekonani o głoszonych przez nas wartościach i możemy w wielkiej wolności dzielić
się nimi z innymi. To są moje przemyślenia i
moje życzenia dla wszystkich.
P.W.: Życzę zatem dalszej radości płynącej z życia franciszkańsko - kapucyńskiego
i doświadczania owoców swojej pracy. Dziękuję za rozmowę.
14
Braciszkowie św. Franciszka
z kart
historii
Z
darzyło się to... Mniejsza o rok
i klasztor. Zamilczmy również imiona
braci, którzy byli „bohaterami” owego
wydarzenia, stojącego na pograniczu horroru
i komedii. Tym razem proszę uwierzyć historykowi na słowo, że w starych kronikach fakt taki
rzeczywiście został opisany.
Jeden z braci lubił pływać, w czym zresztą był mistrzem. Woda nie miała dla niego
tajemnic. Korzystając z upalnego dnia wybrał się więc nad rzekę, by zażyć kąpieli.
Na brzegu zostawił habit i sandały, a sam
oddał się miłym rozkoszom zanurzenia
w wodną głębinę. Ani się spostrzegł, kiedy
na oddawaniu się temu zajęciu zeszło dość
sporo czasu, a on odpłynął spory kawałek od
miejsca, w którym zostawił odzienie. Tymczasem w klasztorze zaczęto się niepokoić:
nie przyszedł na obiad, nie wrócił na wieczorne modlitwy, nie ma go na kolacji... Coś
się stało.
Rybak, który udawał się na codzienny połów, znalazł pozostawiony na brzegu habit
i sandały. Nie miał wątpliwości, do kogo to
należy. Pospieszył do klasztoru, przynosząc
znalezisko. Gwardian wszystko w lot zrozumiał: brat ów wypłynął i utonął. Klasztorny
dzwonek powiadomił zakonników, że jeden z
nich przeniósł się do wieczności. Bracia pospieszyli do chóru zakonnego, gdzie gwardian miał im do zakomunikowania smutną
nowinę: nasz brat wyszedł nad rzekę i do tej
pory nie wrócił. Na brzegu znaleziono habit
i sandały. Wszystko jasne. Zakonnicy zaczęli
odmawiać przepisane modlitwy za zmarłego współbrata. To wszystko wywarło na nich
niesamowite wrażenie: przecież jeszcze
Braciszkowie św. Franciszka
br. Roland Prejs
wczoraj rozmawiał z nimi, był na wspólnym
posiłku, przecież jeszcze dziś rano modlił
się wspólnie ze wszystkimi. A teraz już go
nie ma wśród nas... Jak kruche jest ludzkie
życie!
Tymczasem nasz pływak spostrzegł się,
że nadszedł wieczór. Wrócił do miejsca,
gdzie zostawił habit i sandały, ale ani jednego, ani drugiego nie było. Ktoś ukradł! Tylko
po co komu habit i sandały? Może po prostu
głupi psikus? Ale jak bez ubrania wracać do
klasztoru? Co tu w ogóle począć? Zastanawiając się, co zrobić w zaistniałej sytuacji,
postanowił nad rzeką poczekać, aż zapadnie
noc: pod osłoną ciemności jakoś przemknie
się do klasztoru, a potem sprawa się wyjaśni. Jak pomyślał, tak też zrobił.
W nocy furtiana obudził dzwonek. Któż to
o tej porze może dobijać się do klasztoru?
Poszedł otworzyć furtę, ale zaledwie uchylił
drzwi, z krzykiem natychmiast je zatrzasnął.
„Duch, duch!” – obudziło braci przeraźliwe
wołanie furtiana. Gwardian osobiście pofatygował się do furty, by zobaczyć, co też tak
przeraziło furtiana. Ale za chwilę sam uciekał przerażony, w przekonaniu, że to rzeczywiście duch zmarłego współbrata. Skoro
o północy dzwoni do furty, widocznie potrzebuje modlitwy. Przełożony zwołał więc braci
do chóru i mimo nocnej pory nakazał modlitwy za współbrata, który utonął. Jednakże
dzwonienie do furty nie ustawało. Nie było
odważnego, który by poszedł otworzyć...
Dopiero nad ranem wszystko się
wyjaśniło. Czy było wiele śmiechu, czy też
niefortunnego pływaka spotkała kara za to,
że napędził tyle strachu i narobił kłopotu?
O tym kroniki milczą.
15
br. Piotr Owczarz
Studiowanie
po holendersku
S
16
tudiowanie jest z pewnością rzeczą dobrą,
- nabywanie wiedzy i różnego doświadczenia, aby lepiej służyć drugiemu człowiekowi. Św. Franciszek błogosławił braciom na
każdą pracę, a tak może być postrzegany okres
przebywania na klerykacie.
Katolicki Uniwersytet Lubelski, na
którym studiują bracia kapucyni, ma zawarte umowy o wymianie studenckiej z różnymi
[
Wszyscy bracia „niech starają się gorliwie przykładać do jakiejś dobrej pracy”, bo
napisane jest: „Zawsze czyń coś dobrego, aby
]
diabeł zastał cię zajętym”. I także: „Lenistwo
jest nieprzyjacielem duszy”. Dlatego słudzy
Boży powinni zawsze oddawać się modlitwie
lub jakiemuś dobremu zajęciu.
(Reguła niezatw. 7, 10-12)
uniwersytetami europejskimi. Korzystając
z tego przywileju, z łaski Bożej, znalazłem się
w Holandii, dokładnie na uczelni w Nijmegen.
Obecnie jestem na czwartym roku teologii,
a wymiana obejmuje jeden semestr. Jedną
z różnic, jaką postrzegam w porównaniu z rodzimym studiowaniem jest indywidualne dobieranie sobie przedmiotów w ramach swojego
fakultetu. Jednakże mój kierunek nie cieszy się
tutaj dużą popularnością, więc wyboru wielkiego nie miałem. Poza tym nie jest to ściśle teologia, a tym bardziej wyłącznie katolicka. Studiuję
z ludźmi różnych wyznań czy nawet religii.
Daje to zawsze inne spojrzenie, również
na własną wiarę. Nie przestając być
bratem kapucynem, na co dzień
mieszkam w klasztorze w miejscowości ‘s Hertogenbosch.
Zajęcia mam 2-3 dni w tygodniu,
a podróżuję pociągiem mijając po
drodze łąki (teraz umajone), gdzie pasą
się owce tudzież inne zwierzęta.
Braciszkowie św. Franciszka
W przeszłości holenderscy
kapucyni
pomogli polskim braciom
w odbudowie prowincji
i jak się okazało po moim
przyjeździe porządek dnia,
czy zwyczaje znalazłem tutaj bardzo podobnymi. Oczywiście język jest
inny, choć dla ucha bardzo miły, zwłaszcza w południowej części Holandii, gdzie
przebywam. Wspólnota liczy blisko 25 braci
i jestem tutaj zdecydowanie najmłodszy. Wielu
z braci to byli misjonarze, głównie z Indonezji
czy Chile, którzy teraz wracają do kraju.
Łatwo się domyślić panującej tutaj ciszy, zakłócanej najwyżej śpiewem
kosów. Z opisów przyrodniczych
to klasztor posiada piękny ogród wraz z mały
parkiem. Miejsce na
spacer czy różaniec bardzo
dogodne.
Jest jeszcze młody pies
o dźwięcznym imieniu Bobi, który biega za
ptakami zjadając przy tym
trawę i kwiaty.
W Polsce, mniej lub bardziej, ludzie są przyzwyczajeni do
widoku habitu. Przynajmniej mogą
skojarzyć to z chrześcijaństwem. Tutaj nie
zawsze. Wzbudza to na pewno ciekawość, ale
u ludzi wierzących ogromną radość i daje im
wsparcie. Za krótko jestem, abym mógł przedstawiać sytuację Kościoła. Widzę jednak jak
Braciszkowie św. Franciszka
18
konieczna jest żywa więź z papieżem oraz wierność Tradycji i nauczaniu Kościoła. Bez tego
przylgnięcia prędzej czy później wszystko upada. Polonią opiekują się głównie księża Chrystusowcy, więc mam w niedzielę możliwość uczestnictwa na Mszy Świętej w języku polskim.
Krótki jest mój pobyt tutaj, zaledwie pięć
miesięcy, ale po drodze zawsze spotyka się
drugiego człowieka. Okazuje się, że bez
względu na kraj czy kulturę, każdy przeżywa te same uczucia, wiarę, problemy. Tutaj nie ma różnicy. Każdy potrzebuje Boga
wswoim życiu,choćniezawszejesttegoświadomy
i zna swój brak. Na to szukanie i ukazywanie
Jego obecności są powołani również bracia kapucyni. Poprzez życie modlitwy odkrywając jak
służyć drugiemu człowiekowi. Do służby jest
jednak potrzebne solidne przygotowanie. Teraz
jest mój czas nauki, która ma szersze znaczenie niż zdobywanie intelektualnych kwalifikacji.
Cieszę się, że mogę go przeżywać tutaj wśród
braci.
Pozdrawiam z kraju tulipanów
Religia w Holandii
Najważniejszymi religiami są chrześcijaństwo (katolicyzm - 32%, protestantyzm - 21%)
i islam (6%). Dwoma największymi kościołami
w Holandii są Kościół katolicki i Kościół Protestancki w Holandii (PKN); pozostałe kościoły
mają bardzo mało wiernych. 40% Holendrów
nie należy do żadnej wspólnoty religijnej. Do
tego, większość osób należących do kościołów nie praktykuje. Szacuje się, że około 20%
mieszkańców Holandii co najmniej raz w roku
odwiedza jakąś świątynię w celach religijnych.
W Holandii bardzo wiele kościołów katolickich
i protestanckich pełni inne funkcje niż sakralne:
są wśród nich muzea, galerie sztuki, kluby, parking dla rowerów itd.
Do lat sześćdziesiątych XX wieku większość
stanowili protestanci. 1/3 stanowili katolicy. Do
dzisiaj w Holandii istnieją małe grupy ortodoksyjnych kalwinistów. Inne mniejszości religijne
to żydzi, hinduiści (przede wszystkim z Surinamu) i buddyści.
(www.wikipedia.pl)
Braciszkowie św. Franciszka
br. Sławomir Maria Siczek,
minister prowincjalny
na
początek
Święty nasz Ojciec Franciszek, Seraficki
Patriarcha, nie miał w zamyśle zakładania jakiejkolwiek wspólnoty zakonnej. Lecz już od
początku, gdy zaczął prowadzić życie pokutne
- dołączyli do niego jego przyjaciele. Pragnął on,
aby brali w swoim życiu wzór przede wszystkim
z samego Pana Jezusa, który był niedoścignionym wzorem oddania się Bogu.
Po dzień dzisiejszy, zgodnie z zaleceniem
św. Franciszka zawartym w Regule - bracia
mogą w swoje szeregi przyjmować kandydatów
pragnących podjąć ten sposób życia. Dlatego
też każdy, kto spełnia określone warunki (jest
ochrzczonym mężczyzną, katolikiem wyznającym wiarę i pragnącym poświęcić swoje życie
Chrystusowi) oraz cechuje się odpowiednimi
przymiotami (umiłowaniem modlitwy, pragnieniem służby i zdolnością życia we wspólnocie
braterskiej) - może zgłosić się do braci. Każdy
z kandydatów, zgodnie z kolejnym zaleceniem
św. Franciszka - jest odsyłany do ministra prowincjonalnego (przełożonego wyższego), które
- mu jedynie przysługuje prawo przyjmowania Braci. Minister prowincjonalny powinien w
rozmowie oraz korzystając z innych uprawnień
w tej materii - zbadać autentyczność powołania
kandydata do Zakonu i tylko minister prowincjonalny może kandydata dopuścić do rozpoczęcia
życia zakonnego.
Braciszkowie św. Franciszka
Kandydat po otrzymaniu zgody zostaje najpierw skierowany do odbycia rocznej próby
w postulacie. Nie jest wówczas jeszcze zakonnikiem, ale zamieszkując pod jednym dachem
z braćmi ma możność z jednej strony przyjrzeć
się życiu zakonnemu z bliska oraz, z drugiej
strony, ma szanse uzyskać formację chrześcijańską.
Po upływie formacji w postulacie kandydat może być dopuszczony do nowicjatu - czyli roku próby zakonnej. Wówczas pierwszego
dnia otrzymuje habit zakonny z atrybutami nowicjusza (tzw. kaparon zakładany na ramiona
i sięgający z przodu i tyłu do pasa). Nowicjusz
podejmuje już wszystkie zewnętrzne obowiązki - modlitwę, rozmyślanie, praktyki pokutne,
wspólne rekreacje, prace na rzecz wspólnoty zakonnej, ale wciąż nie jest zakonnikiem. Dopiero
po upływie pełnego roku, za zgodą Przełożonych
- nowicjusz składa profesję zakonną (pierwsze
śluby zakonne). Od tego momentu staje się
formalnie przyjęty do wspólnoty prowincjalnej
Braci Mniejszych Kapucynów. Ślubuje Bogu
i Kościołowi, że będzie żył w czystości, ubóstwie,
posłuszeństwie oraz ślubuje, że będzie żył
w ewangelicznej wspólnocie braterskiej Zakonu
Braci Mniejszych Kapucynów.
W ten właśnie sposób można zostać Bratem Mniejszym Kapucynem. Jeśli więc jesteś
w stanie podjąć tę wyjątkową drogę życia, możesz zgłosić się do jednego z naszych klasztorów
lub wprost napisać do naszej Kurii Prowincjonalnej. Możesz też poprzez uczestnictwo w rekolekcjach powołaniowych zweryfikować swoje
oczekiwania odnośnie życia zakonnego, jego wizję i wyobrażenia. Możesz też zaprenumerować
nasze pisemko powołaniowe: ”Braciszkowie św.
Franciszka”.
19
s
er
ws
ne
k
:)
z
ze
ad
u
j
ra
i
sw
br
a
t
ia
Ekshumacja i wystawienie na widok
publiczny doczesnych szczątków św.
o. Pio
z Pietrelcina.
20
Od 24 kwietnia bieżącego roku pielgrzymi
przybywający do sanktuarium św. Pio w San
Giovanni Rotondo mogą modlić się przy wystawionych na widok publiczny relikwiach świętego
zakonnika. Jego doczesne szczątki umieszczone zostały w szklanym sarkofagu, znajdującym
się w dawnym miejscu jego grobu. Oblicze o. Pio
przykryte zostało specjalną maską. Ekspozycja
ciała Świętego będzie trwała przynajmniej przez
rok.
Koncert „Szpital dla Afryki” (str. 14)
Święcenia prezbiteratu
Br. Marcin Radomski, nasz sekretarz misyjny zaprasza na koncert muzyki reagge
na rzecz szpitala w Gabonie. Wystąpi zespół
Maleo Reagge Rockers oraz Czarna Mamba.
Miejsce – amfiteatr pod naszym kościołem
w Lublnie, na Poczekajce, przy Alei Kraśnickiej.
Czas – 21 czerwca (sobota) o godzinie 19.00.
Bracia kapucyni z Polski, którzy prowadzą misję w Gabonie szukają wsparcia dla
pomysłu budowy szpitala-przychodni w miejscowości Essaza, przy misji. Dzięki temu
mieszkańcy okolic Essaza będą mieli szansę uzyskać pomoc medyczną, w tej chwili dla
nich niedostępną. Więcej informacji na stronie
www.misje.ofmcap.pl
Dnia 2 maja miały miejsce święcenia prezbiteratu dwóch naszych braci z Białorusi. Uroczystość miała miejsce w Smolewiczach (Białoruś),
a przewodniczył jej ks. bp Antoni Dziemianko.
Br. Andrzej Kwieciński – urodzony
w Mołodecznie na Białorusi. Posłany
do pracy w Dokszycach (Białoruś).
Br. Aleh Szenda – urodzony w Miorach na Białorusi.
Święcenia prezbiteratu przyjął
2 maja b.r. w Smolewiczach
(Białoruś). Po święceniach będzie pełnił funkcję administratora parafii kapucyńskiej w białoruskiej stolicy Mińsku.
Braciszkowie św. Franciszka
Dnia 11 maja, w uroczystość Zesłania Ducha Świętego nasza Prowincja radowała się z
powodu święceń prezbiteratu kolejnych 6 naszych braci. Ceremonia miała miejsce w naszym
kościele w Lublinie na Poczekajce. Sakramentu
święceń udzielił naszym braciom ks. abp Stanisław Wielgus.
Br. Szczepan Dzyr – urodzony w Parczewie,
pochodzi z miejscowości Dawidy.
Br. Krzysztof Przybylski – pochodzi z Gorzowa Wielkopolskiego.
Br. Paweł Sierotko – pochodzi z Ełku.
Br. Paweł Malesa – pochodzi z Lubartowa.
Br. Łukasz Lewczuk – urodzony w Białej Podlaskiej. Pochodzi z leżącego nieopodal Ortela
Książęcego.
Br. Andrzej Czyżewski – pochodzi z Białej
Podlaskiej.
21
Śluby wieczyste braci
Trzech braci zakonnych z naszej Prowincji
złożyło w tym roku swoje wieczyste śluby, przez
co zostali do na zawsze włączeni do kapucyńskiej wspólnoty.
Br. Mirosław Starzyński – urodzony w Szaniawach Poniatach (diecezja siedlecka). Profesję wieczystą
złożył w dniu 31 maja b.r. w Serpelicach. Tam również został posłany
do pracy.
Braciszkowie św. Franciszka
Br. Henryk Kosmala - urodzony w Jaszczowie (diec. siedlecka).
Profesję wieczystą złożył w dniu
7 czerwca w Lublinie. Posłany do
posługi w Warszawie.
Br. Sebastian Kwir – urodzony w
Szczecinku (diecezja szczecińskokamińska). Profesję wieczystą złożył
w Lublinie w dniu 7 czerwca b.r. Posłany do posługi w Lublinie w klasztorze - ul. Krakowskie Przedm.
Zaproszenia na wakacje
23 – 27 czerwca
Piesza Pielgrzymka Honoracka
Zakroczym – Nowe Miasto nad Pilicą
22
Pielgrzymka
Honoracka jest
formą rekolekcji
w drodze, czasem
wspólnej modlitwy i rozeznawania
powołania.
Czerpiąc z życia
bł. o. Honorata Koźmińskiego OFMCap próbujemy wniknąć w Jego ducha w czasie pielgrzymowania. Jak on przemierzał dystans
z Zakroczymia do Nowego Miasta n/Pilicą w
swojej pielgrzymce wiary, tak i my staramy
się przemierzać ten szlak na drodze nocy
wiary, jakim zapewne był ów marsz o. Honorata. Jest to akcja skierowana do młodzieży.
Serdecznie zapraszamy. Informacje szczegółowe na stronie
www.honoracka.pl
30 czerwca – 4 lipca
Wakacje ze świętym Franciszkiem
Lejno w pobliżu Poleskiego Parku N.
Spotkanie to będzie miało charakter szczególnie bliskiego kontaktu z przyrodą. Wynika
to z pięknego położenia małej wioski wśród
jezior Pojezierza Łęczyńsko-włodawskiego
na granicy Poleskiego Parku Narodowego.
Jest to kraina pięknych starych lasów i dużych przestrzeni dzikich łąk. Będziemy tam
mieszkać w letniskowym domku w którym
warunki są można tak powiedzieć - obozowe, choć o wysokim standardzie, gdyż jest w
nim prąd, bieżąca woda (nawet ciepła) i łazienka. Oczywiście stołujemy się sami licząc
na dobre pomysły kulinarne uczestników.
Klimat okolicy jest swojski. Jest to odpowiednie miejsce na spokojne wyciszenie się,
14
gdzie za przykładem św. Franciszka poprzez
przyrodę można bliżej poznawać Boga i siebie. Na rekolekcje zapraszamy chłopców
powyżej 15 roku życia. Miejsce – wieś Lejno
położona około 50 km od Lublina, 40 km od
Włodawy, 2 km od jeziora Zagłębocze. Informacje szczegółowe na stronie
www.powolania.ofmcap.pl
7 – 11 lipca
Rekolekcje w klasztorze
Rywałd Królewski
Rekolekcje w klasztorze są skierowane dla
chłopców powyżej 15 roku życia. Klasztor
w Rywałdzie położony jest w oddali od wielkiego miasta, w pobliżu Brodnickiego Parku
Krajobrazowego. Będzie to czas szczególnego przyglądania się swojemu powołaniu
pod opieką Matki Bożej Rywałdzkiej, jak
również czas bliższego kontaktu z piękną,
miejscową przyrodą. Informacje szczegółowe na stronie
www.powolanie.ofmcap.pl
14 – 19 lipca
XV Spotkanie Młodych
Wołczyn k. Kluczborka
Bracia z Krakowskiej Prowincji zapraszają
młodzież do spędzenia dobrego czasu we
wspólnocie, na modlitwie i słuchaniu słowa
Bożego oraz przy dobrej muzyce. Hasło tegorocznego spotkania brzmi: Zalogowani w
Jezusie - sakrament chrztu.
Braciszkowie św. Franciszka
Zaproszenia na wakacje
giem, w pobliżu granicy z Białorusią, miejscowości Serpelice.
Hasło tegorocznego spotkania brzmi: Oto
człowiek. Tematyka zainspirowana IV pieśnią Sługi Jahwe z 53 rozdziału Izajasza ma
nas doprowadzić do szukania rozwiązań dla
naszych własnych problemów u Chrystusa.
Spotkanie będzie ubogacone muzyką tworzoną przez scholę pod kierownictwem
Roberta Cudzicha z New Life’m. Na zakończenie odbędzie się koncert Maleo Reggae
Rockers. Będziemy mieszkać w namiotach,
w pobliżu serpelickiego klasztoru.
www.golgotamlodych.pl
8 – 12 września
Rekolekcje studenckie
Ustrzyki Górne – Bieszczady
Zakwaterowanie w namiotach, w pobliżu
klasztoru kapucynów w Wołczynie.
www.wolczyn.kapucyni.pl
21 – 26 lipca
Wakacje ze świętym Franciszkiem
Zakopane
Spotkanie przeznaczone dla chłopców powyżej 15 roku życia, lubiących górskie wędrówki. Na klimat tych rekolekcji wpływa
przede wszystkim monumentalna przyroda
Tatr, pośród której będziemy poszukiwać
śladów Boga i wsłuchiwać się w Jego głos.
Miejsce pobytu – Kościelisko.
www.powolania.ofmcap.pl
25 – 29 sierpnia
Golgota Młodych
Serpelice nad Bugiem
Zapraszamy młodzież na drugie spotkanie
u stóp Krzyża w pięknej, położonej nad Bu-
Braciszkowie św. Franciszka
Zapraszamy studentów i studentki na franciszkańskie rekolekcje w Bieszczadach. Będziemy wędrować po bieszczadzkich szlakach i za przykładem św. Franciszka szukać
śladów miłości Bożej, jednocześnie tworząc
ze sobą wspólnotę. Zakwaterowanie w specjalnie dostosowanej do naszych potrzeb
stodole.
www.powolania.ofmcap.pl
Dni skupienia
13 -15 czerwca - Zakroczym
(szczególnie dla wstępujących do zakonu)
26 – 28 września – Lubartów
10 – 12 października – Lublin - Poczekajka
14 – 16 listopada – Nowe Miasto n/Pilicą
5 – 7 grudnia – Olsztyn
*Początek dni skupienia w piątek ok. godz. 17, zakończenie – po niedzielnej eucharystii ok. godz.
11. Zabierz ze sobą Pismo Św., śpiwór, ręcznik
i szczoteczkę do zębów; jeśli grasz na czymkolwiek – weź instrument. Daj nam znać, że przyjeżdżasz: Adres i telefon na ostatniej stronie.
www.powolania.ofmcap.pl
23
Braciszkowie św. Franciszka

Podobne dokumenty