Czy zmartwychwstanie jest rzeczywistością? (Ew. Marka 12
Transkrypt
Czy zmartwychwstanie jest rzeczywistością? (Ew. Marka 12
Pozwalamy i zachęcamy do kopiowania i rozprowadzania tego materiału w dowolnej formie, pod warunkiem, że nie zmienia się tekstu w żaden sposób i nie pobiera opłaty poza kosztem reprodukcji. Wszelkie wyjątki muszą być zatwierdzone przez autora i Zbór Ewangeliczny „Agape” w Poznaniu. Czy zmartwychwstanie jest rzeczywistością? (49) Ewangelia Marka 12:18-27 Piotr Słomski (Peter Slomski) Seria: Ewangelia Marka – Dobra nowina o Jezusie 9 października, 2016 r. Dłuższe życie Wielu ludzi uważa, że nie ma życia po śmierci. Twierdzą, że ani Bóg, ani wieczność nie istnieją. Uważają natomiast, że istnieje tylko to życie, i nie ma nic poza nim. Dlatego według nich należy żyć pełnią życia. Niektórzy uciekają się do wszelkich sposobów przedłużenia życia, stosując najróżniejsze lekarstwa. We wrześniu 2013, firma Google ogłosiła, że uruchamia w Dolinie Krzemowej firmę Calico (nazwa jest skrótem od California Life Company). Jej misją jest stosowanie inżynierii wstecznej do badania procesów biologicznych odpowiedzialnych za długość ludzkiego życia oraz opracowanie leków przeciwstarzeniowych, które mają zapewnić ludziom dłuższe i zdrowsze życie. W biurze niedaleko centrali Google w Mountain View, mężczyzna o nazwisku Aubrey de Grey od przeszło dekady prowadzi badania naukowe nad sposobami wyeliminowania starzenia i wydłużenia zdrowego życia w nieskończoność. Twierdzi, że starzenie się jest „problemem medycznym”, który nauka jest w stanie rozwiązać. Skoro zabytkowy samochód można utrzymywać bez końca w dobrym stanie dzięki regularnej konserwacji, dlaczego to samo nie miałoby dotyczyć ludzkiego ciała. Według niego jesteśmy przecież maszynami biologicznymi. Czy to prawda? Czy jesteśmy tylko biologicznymi maszynami? Czy Bóg nie istnieje? Jesteśmy tylko my i ten świat? Czy uważasz, że nie istnieje życie po śmierci, a tylko to, które sobie tworzymy tu, na ziemi? Czy sądzisz, że nie istnieje zmartwychwstanie ciała do nowego życia z naszym Stwórcą, Bogiem? W czasach Jezusa istniała grupa ludzi, którzy mieli właśnie takie poglądy. Byli to saduceusze. Przyszli do Jezusa, aby mu zadać podchwytliwe według nich pytanie. Byli częścią fali ataku na Jezusa. W Ewangelii Marka 11:27 do Jezusa przyszli arcykapłani, uczeni w Piśmie i starsi; w Ewangelii Marka 12:13 przystąpili do niego faryzeusze i Herodianie. A teraz przyszli saduceusze. Chcieli go pochwycić w mowie na temat istnienia życia po śmierci. Główny problem polegał na tym, że saduceusze, podobnie jak arcykapłani, faryzeusze i Herodianie, nie mieli pojęcia, kim był Jezus. Gdyby Go znali, wiedzieliby, czy istnieje zmartwychwstanie ciała. Gdyby wierzyli w Jezusa jako Chrystusa, Syna Bożego, wierzyliby w zmartwychwstanie. Życie materialistyczne Przeczytajmy pierwszy werset, który mamy przed sobą, z Ewangelii Marka 12:18: „I przyszli do niego saduceusze, którzy mówią, że nie ma zmartwychwstania, i pytali go, mówiąc…” Jak już powiedzieliśmy, saduceusze nie wierzyli w życie po śmierci. Była to niewielka żydowska sekta, którą tworzyli kapłani i członkowie Sanhedrynu (Dzieje Apostolskie 4:1; 5:17), zamożni, potężni i znani ze swojej arogancji i surowości. Ich teologia opierała się na pierwszych pięciu Księgach Starego Testamentu, odrzucając ustne tradycje faryzeuszy. W sposób szczególny odrzucali doktrynę mówiącą o zmartwychwstaniu; według nich nie istniało życie po śmierci. Nie wierzyli w nieśmiertelność duszy, 1 a zatem nie wierzyli też w to, że w wieczności każdego czeka kara lub nagroda. Zaprzeczali również istnieniu aniołów i duchów (Dzieje Apostolskie 23:8). Twierdzili, że o tych kwestiach nie mam mowy w pismach Mojżesza, więc stanowią fałszywą doktrynę. W rezultacie saduceusze byli racjonalistami, którzy nie wierzyli w rzeczywistość świata, który miał nadejść. Ich myślenie ograniczała ich obecna, fizyczna, a więc ograniczona egzystencja. Byli jak Google, wierzyli tylko w osiągnięcia nauki. Byli podobni do wielu ludzi w dzisiejszych czasach, którzy wierzą, że nauka jest źródłem odpowiedzi na wszystkie pytania, i żyją tylko tu i teraz. Nie mieli prawdziwej relacji z Bogiem, ani pojęcia, co Bóg może uczynić z ludzką duszą i ciałem. Ci racjonaliści przyszli do Jezusa, aby Mu zadać podchwytliwe pytanie. Mieli swój udział w ataku na Jezusa. Wcześniej powiedzieliśmy, że ludzi łączą dwie siły: miłość i nienawiść. Faryzeusze i saduceusze nienawidzili się wzajemnie. Saduceusze wierzyli, że zmartwychwstanie było wymysłem faryzeuszy. Natomiast faryzeusze nie znosili saduceuszy, ponieważ dla nich zmartwychwstanie było istotną doktryną w wierze żydowskiej. Tę doktrynę wyrażała modlitwa faryzeuszy: „Bądź błogosławiony, Panie, który wskrzeszasz umarłych”, oraz słowa towarzyszące umierającemu: „On cię wskrzesi. Niech będzie błogosławiony ten, który dotrzymuje słowa i wskrzesza umarłych”. Faryzeusze potępiali tych, którzy odrzucali zmartwychwstanie, mówiąc: „Jeśli ktoś twierdzi, że w Torze nie ma mowy o zmartwychwstaniu umarłych, nie będzie miał udziału w nadchodzącym Wieku”. Jednak kiedy przyszło do ataku na Jezusa, saduceusze połączyli siły z faryzeuszami. Połączyła ich nienawiść, która była silniejsza od ich wzajemnej nienawiści. Faryzeusze nienawidzili Jezusa, ponieważ przeczył ich teologii – nauczaniu, że człowiek znajduje akceptację u Boga dzięki przestrzeganiu prawa i rytuałów. Jezus nauczał, że tylko On jeden może za nas wypełnić prawo i nas zbawić. Jezus pozbawił znaczenia ich egzystencję. Z kolei saduceusze nienawidzili Jezusa dlatego, że zniszczył ich styl życia. Pamiętaj, że żyli tu i teraz: w pełni korzystali z życia. Z tej grupy wywodzili się kapłani, a świątynia była ich domeną. Ale Jezus oczyścił świątynię. Zlikwidował opłacalny dla nich interes. Saduceusze byli racjonalistami i materialistami, a Jezus stanowił zagrożenie dla ich materialistycznego życia. Religijni, legalistyczni faryzeusze połączyli siły z racjonalistycznymi, materialistycznymi saduceuszami, aby zaatakować Jezusa. Ludzie zrobią wszystko, aby odrzucić Jezusa. Ale niezależnie od tego, jak bardzo się starają, nie są w stanie uciec od tego, kim jest Jezus. Saduceusze zobaczą to, gdy spróbują pochwycić Jezusa. Życie chwilą Werset 19 opisuje nam, w jaki sposób saduceusze przygotowali grunt do zadania Jezusowi podchwytliwego pytania: „Nauczycielu! Mojżesz napisał nam: Jeśliby czyjś brat umarł i pozostawił żonę, a nie pozostawił dziecka, wówczas brat jego winien pojąć ją za żonę i wzbudzić potomstwo bratu swemu”. Saduceusze zaczęli od odniesienia do Starego Testamentu, który uznawali. W 5 Księdze Mojżeszowej 25:5-10, Bóg zabezpieczył rodzinę na wypadek bezdzietnej śmierci męża. Wdowę miał poślubić bliski krewny, a pierworodne dziecko z tego małżeństwa uważano za potomka zmarłego. W ten sposób ratowano jego nazwisko i honor. Widać to na przykładzie historii Rut. Był to starożytny zwyczaj, który istniał na długo przed ustanowieniem Prawa, i miał na celu zabezpieczenie rodziny przed wymarciem i utratą majątku. Było to oczywiście ważne dla saduceuszy, ponieważ skoro nie istniało życie po śmierci, liczyło się tylko życie doczesne. Musieli znaleźć namiastkę nieśmiertelności i znaleźli ją w przedłużaniu rodu. Czy nie jest to prawda o wielu ludziach w dzisiejszych czasach? Chcą zostawić po sobie jakieś dziedzictwo, powód, dla którego zostaną zapamiętani, i skupiają się na tym zamiast na wieczności. 2 Dzięki temu prawu mogły przetrwać nazwiska rodowe, rodziny i dziedzictwa. Było to charakterystyczne dla Izraelitów jako narodu. Dlatego musimy z rozwagą podchodzić do niektórych praktyk starotestamentowych, szczególnie tych, które były ściśle związane z tamtymi czasami i miejscem. Izraelici zostali wybrani, aby być narodem oddzielonym od wszystkich innych narodów aż do nadejścia Mesjasza. Dlatego tak ważne było, aby rodziny pozostały nienaruszone, bez wpływu z zewnątrz. Prawo zapewniało również opiekę wdowom. Jednak w Nowym Testamencie, gdy Paweł mówi o wdowach, wspomina o opiece zboru i rodziny, ale nigdy nie nakazuje, aby poślubił ją krewny i miał z nią potomka, który będzie dziedzicem (1 List do Tymoteusza 5:1-16). Dziedzice, którzy powinni wywodzić się z nas, nie są dziedzicami w sensie fizycznym, ale duchowym, dzięki łasce poprzez ewangelię. Oczywiście powinniśmy mieć dzieci i są one dla nas radością, ale ważniejsze jest nie to, aby przedłużyć ród i nazwisko w sensie fizycznym, ale w sensie duchowym, jako wierzących w Chrystusa. To jest dziedzictwo, które mamy zostawić temu światu: ludzie, którzy pewnego dnia zamieszkają z Bogiem w wieczności, ponieważ należą do Jego rodziny. Ale saduceusze myśleli w sposób materialistyczny i racjonalistyczny. Nie rozumieli zmartwychwstania do życia wiecznego, ponieważ myśleli wyłącznie o życiu doczesnym. Po przywołaniu tego starotestamentowego prawa mówiącego o tym, że bliski krewny powinien poślubić wdowę, saduceusze zadali Jezusowi podchwytliwe pytanie, o czym czytamy w wersetach 20-23: „Otóż, było siedmiu braci, pierwszy pojął żonę, a umierając nie pozostawił potomstwa. Wtedy pojął ją drugi, ale i on umarł nie pozostawiwszy potomstwa. Tak samo trzeci. I tak pojęło ją siedmiu braci, i nie pozostawili potomstwa. W końcu, po wszystkich, zmarła także i ta niewiasta. Przy zmartwychwstaniu, gdy powstaną z umarłych, którego z nich żoną będzie? Bo tych siedmiu miało ją za żonę”. Mówili więc tak: „Przypuśćmy, że żonaty mężczyzna umiera bezdzietnie, a jego żonę poślubia jego brat, który również umiera bezdzietnie, i tak poślubia ją po kolei sześciu braci, i wszyscy umierają bezdzietnie. Czyją żoną będzie ta kobieta przy zmartwychwstaniu?” Saduceusze nie wierzyli w zmartwychwstanie, więc opisując taki scenariusz chcieli pokazać, że wiara w zmartwychwstanie jest absurdalna. Taki sposób argumentacji to po łacinie reduction ad absurdum – redukcja do absurdu. Pokazuje on, że określone przekonanie nie może być prawdą, ponieważ jego konsekwencje są absurdalne lub śmieszne. Nic dziwnego, że zadając Jezusowi to pytanie, saduceusze na pewno śmiali się i mrugali do siebie porozumiewawczo. Ta hipotetyczna historia miała pokazać, że skoro Bóg dał to prawo w 5 Księdze Mojżeszowej, wiara w zmartwychwstanie jest absurdem, ponieważ mogłaby doprowadzić do tak absurdalnej sytuacji: jedna kobieta z siedmioma mężami w niebie! Zatem saduceusze uważali, że doktryna o zmartwychwstaniu jest niemożliwa. Prawdopodobnie często zadawali to pytanie – pewnie było to jedno z pytań, które synowie saduceuszy zadawali synom faryzeuszy w szkole podstawowej! Najwyraźniej nikt nie zna na nie odpowiedzi, wiec saduceusze jej nie oczekiwali. Było tak aż do chwili, gdy spotkali się z Jezusem i chcieli Go pochwycić. Życie obiecane Odpowiedź Jezusa zaczyna się w wersecie 24: „Odpowiedział im Jezus: Czy nie dlatego błądzicie, że nie znacie Pism ani mocy Bożej?”. Jezus mówi im prosto w twarz, że ci, którzy odrzucają zmartwychwstanie, są w błędzie. Istnieją kwestie, które nie podlegają dyskusji. Oznacza to, że ci, którzy twierdzą dziś, że są chrześcijanami, ale odrzucają zmartwychwstanie, sprzeciwiają się nauczaniu Jezusa. Jezus mówi, że tacy ludzie nie rozumieją Słowa Bożego ani mocy Bożej. To 3 saduceusze naszych czasów. Saduceusze z czasów Jezusa uważali, że odrzucają zmartwychwstanie, ponieważ są oświeceni. Tak twierdzi też dzisiaj wielu ludzi: „Nie istnieje życie po śmierci. Wiara w coś takiego jest absurdem. Istnieje tylko obecne życie”. Ale ci ludzie nie rozumieli nauczania Pisma. Owszem, znali Słowo Boże, ale nie rozumieli jego prawdziwego znaczenia. Gdyby je rozumieli, uwierzyliby w objawionego w Piśmie Boga, który czyni cuda; nie wątpiliby w Jego moc wskrzeszenia umarłych. Pięcioksiąg, który przecież uznawali saduceusze, w wielu miejscach zawiera prawdy wskazujące na zmartwychwstanie. Mówi o wszechmogącym Bogu, który daje nowe życie. Samo stworzenie jest dowodem na to, że Bóg stworzył wszystko ex nihilo – z niczego. Tchnął życie w martwe ciało Adama (1 Księga Mojżeszowa 2:7). Stworzenie życia z niczego wskazywało na Bożą potęgę, na to, co Bóg może uczynić. Pojawił się też Henoch, którego Bóg zabrał do życia wiecznego. Czytamy o tym w 1 Księdze Mojżeszowej 5:24: „Henoch chodził z Bogiem, a potem nie było go, gdyż zabrał go Bóg”. Ten zwrot opisuje kogoś, kogo zabrał Bóg z życia doczesnego do życia wiecznego. Gdy Abraham wziął Izaaka na górę, aby go ofiarować Bogu, przykazał swojemu słudze: „Zostańcie tutaj z osłem, a ja i chłopiec pójdziemy tam, a gdy się pomodlimy, wrócimy do was” (1 Księga Mojżeszowa 22:5). Abraham powiedział: „Wrócimy”. Wierzył w Boga, który ma moc, aby przywrócić jego umarłego syna do życia. Uwolnienie Izraela z niewoli egipskiej było narodowym zmartwychwstaniem, sekwencją cudów, takich jak przejście przez Morze Czerwone, manna, przepiórki i woda. We wszystkich manifestowała się życiodajna moc. Ale saduceusze nie mieli oczu wiary, więc nie mogli zobaczyć, na co wskazują Pisma: nie byli w stanie zobaczyć Boga mocy, Boga zmartwychwstania. Saduceusze byli tak bardzo przywiązani do tego świata, że nie widzieli Bożej mocy, która zamanifestuje się w przyszłym świecie. W Starym Testamencie było tak wiele prawd mówiących o Bożej mocy i życiu po zmartwychwstaniu, zwłaszcza w pismach poza Pięcioksięgiem. Wiele z nich wskazywało na Mesjasza i życie po zmartwychwstaniu w Nim. Dawid mówił o tym w Psalmie 16:10: „Bo nie zostawisz duszy mojej w otchłani, nie dopuścisz, by twój pobożny oglądał grób”. Ten fragment zacytował Piotr w nauczaniu w Dniu Pięćdziesiątnicy (Dzieje Apostolskie 2:27). Użył słów Króla Dawida, aby udowodnić, że zmartwychwstanie istnieje, ponieważ przyszedł Mesjasz. Ale saduceusze mieli tak ograniczoną wizję Boga, że według nich jakikolwiek przyszły świat mógł być jedynie kontynuacją tego świata, do którego byli tak bardzo przywiązani. Nie byli w stanie zrozumieć, że człowiek musi się przemienić, odnowić i zmartwychwstać; musi zostać oczyszczonym z grzechu; musi zostać przemienionym do nowego życia na tym świecie i przygotować się do nowego życia z Bogiem w wieczności. Aby to się stało, potrzebuje Mesjasza. Potrzebuje Jezusa Chrystusa, Syna Bożego. Saduceusze chcieli żyć wyłącznie dla siebie i dalej robić to, co robili w tym życiu, łącznie z byciem w małżeństwie. Nie widzieli nowego życia, które Bóg dla nich przygotował. Dlatego Jezus mówi w wersecie 25: „Albowiem gdy powstaną z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić, lecz będą jako aniołowie w niebie”. Jezus nie powiedział, że będziemy mieć skrzydła jak aniołowie, tylko że tak jak oni nie będziemy w małżeństwie, ale w pełnym oddaniu Bogu. Życie po zmartwychwstaniu nie będzie do końca takie jak życia na ziemi. Życie po zmartwychwstaniu nie koncentruje się na nas, ale na Bogu. Saduceusze jednak nie byli w stanie wyobrazić sobie żadnej innej formy egzystencji poza tą, którą znali na ziemi. Wielu Żydów wierzyło, że w wieczności rodziny po prostu żyją dalej życiem, które zostawili na ziemi. Ale takie przekonanie było zbyt przyziemne. Bóg może powołać do życia nowe światy mocą Swojego Słowa, i w przyszłym świecie odkryjemy zupełnie 4 nowy porządek życia i doświadczenia. Niektórzy jednak pytają: „Czy niebo może być niebem, jeśli moja żona nie będzie już moją żoną, a mąż mężem?” Jezus jednak nie mówi, że w przyszłym świecie nie będzie relacji. Życie w niebie nie jest gorsze niż życie na ziemi, jest dużo wspanialsze. Małżeństwo nie zostanie zniesione, tylko zastąpione dużo wspanialszym, pełniejszym i cudowniejszym związkiem z Bogiem i ze sobą nawzajem. Nawet najlepsze małżeństwo tu na ziemi jest zaledwie zapowiedzią czy symbolem dużo wspanialszej relacji w przyszłym świecie. Chociaż jest to życie i doświadczenie, którego na razie nie jesteśmy w stanie pojąć, jest ono rzeczywistością! Pomyśl o tym w ten sposób: Czy będąc w małżeństwie jesteś w stanie opisać dziecku wszystkie radości, które małżeństwo ze sobą niesie? Nie. Dziecko nie jest w stanie tego pojąć. Myśli raczej o tym, jak zdobyć nieograniczony dostęp do słodyczy i lodów. Ale to, że dziecko nie jest w stanie wyobrazić sobie, na czym polega małżeństwo, nie odbiera mu ani nie podważa jego wspaniałej rzeczywistości. Mamy nadzieję, że dziecko z czasem dorośnie i zrozumie, że małżeństwo jest fajniejsze niż słodycze! Tak samo jest z przyszłym życiem. Nasze relacje na ziemi, choć są prawdziwe, są zaledwie zapowiedzią wspanialszego, pełniejszego i bogatszego doświadczenia w przyszłym życiu. To doświadczenie jest dziedzictwem tych, którzy należą do Boga przez zbawienie w Jezusie Chrystusie. Znany dziewiętnastowieczny kaznodzieja, D. L. Moody, powiedział kiedyś: „Pewnego dnia przeczytacie w gazetach, że D. L. Moody nie żyje. Nie wierzcie w to! Wtedy będzie żył bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej”. Będzie to życie w relacji z Bogiem, której nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Na tym polega moc Boża. Na tym polega obiecane życie w wieczności. Dlatego te wszystkie opowieści ludzi o ich rzekomych odwiedzinach w niebie brzmią jak nauczanie saduceuszy. Opisują niebo, w którym wszystko kręci się wokół nich, a nie wokół Boga. Podobnie jak saduceusze, nie znają Pisma ani mocy Bożej. Życie wykupione krwią Jezus podkreślił znaczenie Bożej mocy i nakreślił wizję życia po zmartwychwstaniu. Następnie w rozmowie z saduceuszami przywołał określony przykład ze Starego Testamentu, uznanego przez nich Pisma. Czytamy w wersecie 26: „A co do umarłych, że zostaną wskrzeszeni, czy nie czytaliście w księdze Mojżesza, jak to Bóg rzekł przy krzaku do niego: Jam jest Bóg Abrahama i Bóg Izaaka, i Bóg Jakuba?” Jezus zaczerpnął ten fragment z samego serca Tory, czyli Pięcioksięgu, w którym według saduceuszy nie było mowy o zmartwychwstaniu. Zacytował jako dowód fragment z 2 Księgi Mojżeszowej 3:6, w którym Bóg mówi do Mojżesza: „Jam jest Bóg ojca twego, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, i Bóg Jakuba”. Gdy Bóg mówił te słowa do Mojżesza, Abraham, Izaak i Jakub już dawno nie żyli fizycznie. Ale Bóg nie powiedział do Mojżesza, że był ich Bogiem, tylko że jest ich Bogiem. Gdyby ich życie nie trwało, Bóg powiedziałby: „Byłem ich Bogiem”. Ale Bóg mówi tak, jakby oni nadal żyli. Skoro mówi: „Jam jest Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, i Bóg Jakuba”, oznacza to, że oni żyją, więc zmartwychwstanie jest rzeczywistością. Innymi słowy: gdyby Abraham, Izaak i Jakub byli tylko prochem, Bóg nie mógłby być w tym momencie ich Bogiem. Bóg nie jest Bogiem tego, co przestało istnieć. Takiej logiki saduceusze nie byli w stanie obalić. Ale słowa Jezusa niosły ze sobą coś, co dla Żydów było jeszcze ważniejsze. Jezus wymienia trzech patriarchów – Abrahama, Izaaka i Jakuba – którzy mieli wyjątkową relację z Bogiem. Taką relację z Bogiem ma każdy prawdziwie wierzący. Takiej relacji nie można zerwać; przetrwa nawet śmierć. Relacja Boga z prawdziwie wierzącym nie przypomina relacji między insektami, która trwa może z godzinę. Ta relacja trwa przez wieczność. 5 Jeśli miałeś kiedyś w domu zwierzę – psa, kota czy rybkę – które później niestety odeszło, nie mówisz znajomym: „Mam psa Reksa”, „Mam rybkę Nemo”. Mówicie: „Miałem psa Reksa”, „Miałam rybkę Nemo”. Ale relacja między Bogiem i człowiekiem jest relacją boskości z ludzką duszą; trwa przez wieczność. Bóg zawsze powie: „Jestem ich Bogiem”, nawet po naszej śmierci na tej ziemi. Istnieje życie po tym życiu. Gdy Bóg mówi: „Jestem Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba”, podkreśla szczególną, osobistą relację z każdym z patriarchów. Nie jest to relacja z przeszłości, ale nieprzemijająca relacja na zawsze. Dlatego Jezus mówi w wersecie 27: „Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych. Jesteście w wielkim błędzie”. Wierzący żyją dalej. Śmierć nie przerywa duchowej relacji między Bogiem i Jego dziećmi. Śmierć zmienia naszą relację z tym światem, ale nie z Bogiem. Dzieje się tak tylko dzięki Jezusowi. Każde dziecko Boże zostało wykupione od wiecznej śmierci przez drogocenną krew Jezusa. Ta krwawa zapłata na Golgocie ma odwieczną wartość. Zmierzamy ku wiecznej śmierci ze względu na nasz grzech przeciw Bogu. Każdy z nas zmierza w tym kierunku. Jest tak, ponieważ Bóg jest prawy i sprawiedliwy; czeka nas kara za grzech przeciw Przedwiecznemu Bogu. Nasz grzech ma konsekwencje na wieczność. Ale ponieważ Bóg również jest miłością, posłał Swojego Jednorodzonego Syna, aby poniósł te konsekwencje; tylko krew Tego, który jest w pełni Bogiem i w pełni człowiekiem, może spłacić ten dług. Tylko krew Jezusa ma taką wartość. Ta wartość jest gwarantowana. Nabywa zmartwychwstanie dla tego, kto pokłada w Nim ufność. Jeśli pokładamy ufność w Jezusie, wchodzimy z Bogiem w relację, której nie można zerwać. Zbawienia nie da się utracić, ponieważ wykupił je Jezus Swoją krwią. To nie jest moja teoria. Mówi o tym Jezus. Posłuchaj Jego słów z Ewangelii Jana 6:40: „A to jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w niego, miał żywot wieczny, a Ja go wzbudzę w dniu ostatecznym”. Jezus wzbudzi każdego, kto pokłada w Nim ufność; zmartwychwstanie gwarantowane. Życie pełne piękna Będzie to zmartwychwstanie duszy oraz ciała. Żydzi uważali, że człowiek jest jednością: dusze i ciało. Bez siebie nawzajem są niekompletne. Biblia uznaje oddzielenie duszy od ciała w momencie śmierci człowieka, ale nie postrzega tego jako stanu ostatecznego. Dusza i ciało zostaną zjednoczone, gdy Jezus przyjdzie powtórnie. Dusza i ciało zostały odkupione przez śmierć Jezusa: dlatego Jezus na krzyżu cierpiał duchowo i cieleśnie. Dokonało się odkupienie całego człowieka. Dlatego Paweł mówi w Liście do Filipian 3:20-21: „Nasza zaś ojczyzna jest w niebie, skąd też Zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa, który przemieni znikome ciało nasze w postać, podobną do uwielbionego ciała swego, tą mocą, którą też wszystko poddać sobie może”. Gdybyśmy mieli spędzić wieczność jako duchy w świecie duchowym, Jezus tak naprawdę nie pokonałby śmierci, ponieważ nasze ciała pozostawałyby w jej władaniu. Ale Bóg jest wierny. Jest Bogiem, który mówi: „Jam jest Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba, i Bogiem każdego, kto wierzy”, ponieważ śmierć została pokonana przez Jego Syna. Pozwolił na to, aby Jego Syn cierpiał za nas duchowo i fizycznie, abyśmy mogli zmartwychwstać do nowego życia – w duszy i ciele. Jeśli odciśniemy w naszej świadomości i sercu obraz ciała i duszy Jezusa cierpiącego na Golgocie, to jeśli zmagamy się w naszym życiu z cierpieniem, może też fizycznym, będziemy czerpać z tego obrazu nadzieję. Przekonamy się, że Jezus tak nas ukochał, że oddał za nas Swoją duszę i ciało, abyśmy mogli doświadczyć duszą i ciałem życia znacznie bogatszego i wspanialszego niż to, które mamy teraz – będzie to życie doskonałe. Znałem pewną starszą panią o imieniu Phyllis, 6 chrześcijankę, która przez ostatnich kilka lat swojego życia cierpiała na poważną chorobę, w wyniku której część żołądka naciskała na klatkę piersiową. Phyllis miała przez to problemy z oddychaniem i chodziła zgarbiona. Ale pomimo tych trudności pamiętam głównie jej miłość i świadectwo wiernego życia chrześcijańskiego. Gdy ponownie się spotkamy, będzie miała to samo ciało, ale wszystko w niej będzie doskonałe. Jej ciało będzie wspaniałe, dostosowane do odwiecznego potencjału. A jej osobowość osiągnie pełnię – z jej poczuciem humoru, wdziękiem i miłością. Będzie pełna szlachetności, piękna i królewskiego majestatu – będzie podobna do Jezusa. Jezus powiedział o Ojcu: „Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych”. Bóg ma odwieczną relację z żyjącymi. Saduceusze nie mieli relacji z Bogiem, więc nie mieli pojęcia o Jego mocy i miłości, które uwidoczniły się w Jezusie Chrystusie. Czy On jest twoim Bogiem? Czy żyjesz naprawdę? Tylko przez Jezusa Chrystusa możemy dostąpić zmartwychwstania. Zmartwychwstanie jest rzeczywistością. Wtedy Bóg sprawi, że Jego dzieci staną się takie, jak sam to pierwotnie zaplanował. Wtedy ujrzymy Jezusa… i staniemy się tacy, jak On. © Peter Slomski i Zbór Ewangeliczny „Agape” w Poznaniu. Strona internetowa: www.agape-poznan.org 7