Maria Guérin - Flos Carmeli

Transkrypt

Maria Guérin - Flos Carmeli
Stéphane-Joseph Piat OFM
Maria Guérin
Kuzynka i nowicjuszka
św. Teresy od Dzieciątka Jezus
1870-1905
FLOS CARMELI
Poznań 2016
Tytuł oryginału:
Stéphane-Joseph Piat OFM, Marie Guérin. Cousine et novice
de Sainte Thérèse de l’Enfant Jésus 1870-1905
Tłumaczenie:
s. Agnieszka Maria od Eucharystii OCD, Karmel – Warszawa
Imprimi potest:
Jan Piotr Malicki OCD, prowincjał
Warszawa, 21.03.2016 r.; L.dz. 43/P/2016
Imprimatur:
Biskup Damian Bryl, Wikariusz Generalny
Poznań, 17.03.2016 r.; N. 1311/2016
Nihil obstat:
Paweł Placyd Ogórek OCD, Cenzor
Poznań, 14.03.2016 r.
© Copyright for the Polish edition by Flos Carmeli, 2016
Wydanie 1
www.floscarmeli.pl
ISBN 978-83-65307-24-8
PRZEDMOWA
Być połączonym więzami krwi z prawdziwą Świętą,
żyć w jej bliskości, wejść do jej szkoły – to wymagający zaszczyt, trudny do uniesienia przywilej. Siostra
stryjeczna, przyjaciółka, a w końcu nowicjuszka
św. Teresy od Dzieciątka Jezus, Maria Guérin, w Zakonie siostra Maria od Eucharystii, radośnie niosła
tę łaskę. „Jestem z rodziny świętych, muszę więc
również być świętą” – oświadczyła, przekraczając
próg klauzury. Pod znakiem tej nadprzyrodzonej logiki przebiegło całe jej krótkie życie. Przedstawimy
je zwięźle, czerpiąc z korespondencji Mniszki, z opowiadań jej bliskich oraz ze wspomnienia pośmiertnego, które przygotowała matka Agnieszka od Jezusa, przeorysza karmelu w Lisieux.
Wpleciemy również w ciąg opowiadania – nawet
jeśli naruszymy w ten sposób jego bieg – liczne i bogate szczegóły biograficzne dotyczące pana i pani
Guérin. Dzięki temu książka ta, choć nie będzie
5
wielkim dziełem literackim, przyczyni się – za cenę
długich dygresji – nie tylko do upamiętnienia gorliwej Mniszki, ale również do naszkicowania fizjonomii moralnej opiekunów Teresy. Ponadto, pozwoli,
choć niebezpośrednio, ukazać ścisłe, pełne zaufania
relacje, jakie od początku nawiązały się między rodziną Guérin a mieszkańcami ulicy Saint-Blaise i Buissonnets, między Świętą z Lisieux a jedną z jej najdroższych uczennic.
O. Stéphane-Joseph Piat OFM
Roubaix, 3 października 1949 roku
6
Rozdział trzeci
W SZKOLE ŚW. TERESY
OD DZIECIĄTKA JEZUS
Miłość w Karmelu. – Postulat i obłóczyny. – Mistrzyni i jej
Nowicjuszka. – Formacja w czynie. – Profesja i welacja.
MIŁOŚĆ W KARMELU
Maria wstąpiła do Karmelu w opromieniony radością dzień Wniebowzięcia. Pan Guérin żył już tylko
szczęściem z zaszczytu oddania swej córki Panu:
Możemy teraz umrzeć – pisał – skoro zostawiamy po
sobie pełną żaru lampkę, która będzie nieustannie płonąć przed Najświętszym Sakramentem.
Mama Marii podzielała jej wiarę:
Jakże piękne będzie Twoje życie, jeśli zechcesz pozostać posłuszną i pokorną!... – polecała postulantce –
Jestem mocno przekonana, że dobry Bóg chce Cię całkowicie dla siebie. Ależ czym sobie zasłużyliśmy na taką
łaskę? Niczym, absolutnie niczym! To On pierwszy wyszedł naprzeciw i wszystko przyszło od Niego. Tak się
77
Rozdział trzeci
cieszę, że otworzył mi oczy i dał mi zrozumieć piękno
powołania zakonnego!
Nawet Joannie Guérin, długo sprzeciwiającej się,
jeśli nie wręcz wrogo nastawionej wobec aspiracji
siostry, udzielił się zachwyt wobec piękna ofiary
z siebie. Kilka dni po pożegnaniu ze swoją młodszą
siostrą dzieliła się z nią swymi wrażeniami:
„Byliśmy tak bardzo przekonani, że to nasz Pan Cię
wezwał, że, co do mnie, pocieszyło mnie to całkowicie
i dało mi takie szczęście, jak nigdy w życiu. Czułam, że
dobry Bóg jest obecny pośród nas i patrzy na nas z radością.
Postulantka odczuwała podobny entuzjazm. Była
dumna z nowej tytulacji Marii od Eucharystii, którą
niegdyś w rozmównicy dała jej Paulina, a która tak
dobrze odpowiadała jej nabożeństwu do Najświętszego Sakramentu. Z jaką radością, wchodząc do
swojej ubogiej celi, odkryła na łóżku otoczony kwiatami wiersz Żyć miłością, niedawno skomponowany
przez Teresę. Cieszyła się też okolicznościową poezją
napisaną dla niej przez Świętą. Według zwyczaju,
zaśpiewała ją przed Zgromadzeniem na wieczornej
rekreacji. Teresa wykorzystała świecką melodię modnej wówczas arii Connais-tu le pays („Czy znasz ten
kraj?”) z opery Mignon, ale główny temat zapożyczyła z Psalmu 116 (115): „Dirupisti, Domine, vin78
W szkole św. Teresy od Dzieciątka Jezus
cula mea!” („O Panie, Ty rozerwałeś moje kajdany!”).
Tytuł stanowił cały program życia: Pieśń duszy, która
odnalazła miejsce swego odpoczynku. Pierwsza strofa
wychwalała zerwanie więzów, opuszczenie świata dla
życia zakonnego i niebieską nagrodę, która czeka za
tę wspaniałą zamianę. Druga – nawiązywała do nowego imienia, które miała nosić przyszła zakonnica
i wyznaczała jej drogę całkowitego daru z siebie:
Jezu, dziś wciela się z pragnień wysnuty świat,
Zawsze już mogę czcić Boski Sakrament Twój,
W jego ukrytą biel i blask promiennych szat…
Składam – czekając Cię – w ofierze życia znój.
Ach, przy ognisku Twej miłości strawić się
I serafina móc uczuciem kochać Cię!...45
Maria ceniła swój nowy stan życia zgodnie z jego
rzeczywistą wartością. Gdy dawna służąca państwa
Guérin, Marcelina Husé, która wstąpiła do Benedyktynek w Bayeux, napisała do niej, by jej pogratulować i użyła w liście dawnego tytułu służącej, dziewczyna odpowiedziała żarliwie:
Pozwalam sobie skarcić Cię, moja najdroższa Siostro.
Trzeba zmienić podpis. Słowo służąca rani moje serce,
Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Pisma, t. 2, tłum. P. Kowalczewska
i Karmelitanki Bose w Przemyślu, Wydawnictwo Karmelitów Bosych,
Kraków 1971, s.14-15 (przyp. tłum.).
45
79
Rozdział trzeci
gdyż jesteś dla mnie ukochaną siostrzyczką. Nigdy więcej
tego nie rób. Jesteśmy obydwie oblubienicami Jezusa.
To nowe szlachectwo zachwycało ją. Zwierzyła
się z tego swojemu ojcu na ubogiej białej kartce,
„nędznym skrawku papieru”, który jednak miał dla
ojcowskiego serca większą wartość niż „najpiękniejsze
listy od wielkich dam, wyperfumowane i opieczętowane”:
Mój herb jest zbyt piękny, zbyt niebiański, by był
widziany na ziemi. A jednak znaczę nim każdy z moich
listów, choć wielu nie rozumie go lub patrzy na niego
z obojętnością. Krzyż i imię Jezusa, oto mój herb. On
właśnie porwał moje serce, a także serce mojego kochanego Tatusia.
Wbrew pozorom Maria nie uległa nie wiadomo
jakim pokusom zachwytu i idealizacji, tak zauroczona nadprzyrodzonością, że zanegowała więzy krwi.
Pozostała do końca życia gorliwą istotą o bardzo
wrażliwym sercu i obdarzała swoją rodzinę delikatną czułością:
Trzeba przyjść do Karmelu, by poznać, co to znaczy
naprawdę kochać – pisała. – Oddać się Bogu to – jak
mówią współcześni – porzucić rodziców. Ci, którzy tak
mówią, niech przyjdą do mnie! Pokażę im, że ja, uboga
Karmelitanka, nie dzielę mojego serca ze stworzeniami,
oddałam je wyłącznie Jezusowi i On sam zwraca mi je
80
W szkole św. Teresy od Dzieciątka Jezus
stokrotnie, bym mogła kochać moich umiłowanych rodziców.
Choć przez pewien czas nie mogła się spotykać
z bliskimi z powodu przebudowy rozmównic, w listach przedstawiała im bez ogródek swoje pierwsze
wrażenia. Od tej chwili to ona stała się względem
swojego ojca „małą żebraczką dobrego Boga” za każdym razem, gdy klasztor doświadczał krańcowej biedy
(co w tamtych czasach było bardzo częste). Na jej
wezwanie – bez cudu, ale nie bez poświęcenia – znak
z Kany i rozmnożenie chlebów ponawiały się tyle
razy, ile było trzeba.
Ponad wszystko jednak, Maria opowiadała w serdecznych listach o swoim nowym życiu, które
zwarte i regularne, biegło w pobożnym rytmie ćwiczeń zakonnych, i wychwalała wszystkie jego akty.
***
POSTULAT I OBŁÓCZYNY
Matka Agnieszka od Jezusa, stojąc na czele Wspólnoty, sprawowała władzę w sposób łagodny i harmonijny, w przeciwieństwie do niestałości poprzedniej
przeoryszy, matki Marii od św. Gonzagi. Ta ostatnia nadal kierowała zakonnicami w formacji. Siostra
81
Rozdział trzeci
Teresa od Dzieciątka Jezus pomagała jej jako socjuszka nowicjatu i z mocą, a zarazem delikatnością
łagodziła działalność surowej mniszki. Maria Guérin
pozostawała więc w bezpośrednim kontakcie ze swoją
świętą kuzynką. Wraz z nią uczyła się recytowania
Oficjum i zwyczajów życia zakonnego, podczas gdy
mianowana Mistrzyni przewodniczyła spotkaniom
na temat Reguły, Konstytucji, Ceremoniału i Zwyczajnika46 i odkrywała przed neofitkami w Karmelu
tajemnice tych tekstów. W międzyczasie Maria pomagała w refektarzu lub w zakrystii. Później, otrzymała
funkcję prowizerki, która związana była z odpowiedzialnością za zaopatrzenie Klasztoru, utrzymanie
ogrodu, relacje z białymi siostrami. Na rekreacjach –
roześmiana, była duszą towarzystwa, zachowywała się
prawie jak urwis, co w klimacie życia kontemplacyjnego było korzystne, by rozluźnić nerwy i pozwolić
wypocząć duchowi. Sama Teresa podkreśliła tę cechę
w liście z 14 października 1895 roku skierowanym
do kuzynki, Joanny:
Wielka to pociecha dla mnie, starej dziekanki nowicjatu, że tyle wesołości otacza ostatnie moje dni; odmła-
Reguła, Konstytucje, Ceremoniał i Zwyczajnik należały do prawodawstwa Zakonu. Ceremoniał precyzował sposób sprawowania
liturgii, natomiast Zwyczajnik zawierał tradycje klasztorne, które należało praktykować (sposób zachowania, zwyczaje związane z obchodzeniem różnych świąt w klasztorze itp.) (przyp. tłum.).
46
82
W szkole św. Teresy od Dzieciątka Jezus
dza mnie to, tak że mimo moich siedmiu i pół lat życia
zakonnego trudno mi nieraz zachować powagę wobec
tego miłego figlarza, który rozwesela całe zgromadzenie.
[…] Wszystkie Karmelitanki są bardzo zadowolone z tak
przemiłej postulantki. Jej piękny głos raduje nas i dodaje
wiele uroku naszym rekreacjom, ale skłonność naszego
kochanego Anioła do pełnienia cnoty bardziej cieszy moje
serce niż wszystkie jej talenty i zalety zewnętrzne47.
Maria bez trudności weszła w życie karmelitańskie. Przepych świata nie robił już na niej wrażenia.
Cały jego czar prysnął, gdy zrodziło się w niej bardzo
jasne pragnienie uniżenia. Nagie ściany swojej celi
ceniła bardziej niż całą wystawność La Musse:
Ubóstwo szczególnie mnie pociąga – wyznała swojemu ojcu. – Kocham praktykować je we wszystkim,
a dobry Bóg sam mi dopomaga, gdy czegoś mi brakuje… Używam swoich małych sposobów, by stać się
przyjemną Jezusowi. Nie opuszcza mnie myśl o tym,
by zostać świętą.
W tym właśnie duchu unikała proszenia o to,
czego jej brakowało, wybierała z upodobaniem rzeczy
zużyte i przestarzałe, przyjmowała z uśmiechem
częste zmiany celi i wszędzie i we wszystkim dbała,
by się nie „zadomowić”. W klasycznym stylu litanii
List z 14 października 1895 roku do pani La Néelle, w: Św. Teresa
od Dzieciątka Jezus, Listy, dz. cyt., s. 333.
47
83
Rozdział trzeci
pokory ułożyła sobie modlitwę, która każdego dnia
zapraszała ją do zapomnienia o sobie.
Pan Guérin, który przyjmował te zwierzenia, był
zdolny je zrozumieć. Gdy przyjechał do swojej letniej rezydencji, odczuł wprawdzie ukłucie w sercu,
myśląc o swojej córce, której już nigdy nie ujrzy
spacerującej jak dawniej z Celiną po szerokich,
cienistych alejach. Zapanował jednak nad tym pierwszym wrażeniem i znalazł pokój w modlitwie:
Bóg zasklepił ranę. Nie odczuwam żalu, ale raczej
spokojne i słodkie szczęście i rodzaj dumy, które towarzyszą Twojemu obrazowi ciągle obecnemu przed moimi
oczami… Wyobrażałem sobie, że Twój Boski Oblubieniec prowadzi Cię z miłością po parku o wiele piękniejszym, o wiele bardziej urzekającym niż nasz, że każdego
dnia On odkrywa przed Tobą nowe horyzonty, zachwycające kwiaty, które z pewnością trzeba zbierać wśród
cierni, ale które czynią Cię tysiąc razy szczęśliwszą niż
ulotne kwiatki stąd… Kiedy myślę o tym wszystkim,
rozumiem ogromne cierpienie rodziców nie mających
wiary, którzy widzą, jak ich ukochane dzieci zamykają
się w klasztorach. Wydaje mi się, że ich uczucie musi
osłabnąć, a nawet wygasnąć, podczas gdy nasze wzrosło,
stając się bardziej czystym. Podwoiło się poprzez wdzięczność Temu, który wybrał nasze dziecko i poprzez
wdzięczność samemu temu dziecku, które pośredniczy
teraz przed Bogiem i ochrania całą rodzinę.
84
W szkole św. Teresy od Dzieciątka Jezus
Bóg odpowiedział po królewsku na wielkoduszność postulantki. Zakończyła czas swojej próby pełna
radości i pogody ducha. Pomogły jej w tym zresztą
wydarzenia duchowe, które od czasu do czasu przerywały monotonię życia zakonnego. W październiku 1895 roku uczestniczyła w rekolekcjach wspólnotowych głoszonych przez ojca Lemonnier, misjonarza
z Délivrande. 24 lutego 1896 roku, we wspomnienie Męki Pana naszego Jezusa Chrystusa48, jej towarzyszka z La Musse, siostra Genowefa od Najświętszego Oblicza, złożyła profesję.
17 marca tego samego dnia obydwie kuzynki stanęły u stóp ołtarza. Rano Celina otrzymała czarny
welon podczas wzruszającej ceremonii, której przewodniczył ksiądz biskup Hugonin, a Słowo Boże
wygłosił ze zwyczajną sobie elokwencją ksiądz Ducellier, dziekan z Trévières. Po południu Marię
Guérin, ubraną w suknię ślubną, ojciec poprowadził
do drzwi klauzurowych. Okolicznościowe kazanie
wygłosił proboszcz z Navarre, koło Evreux, ksiądz
Levasseur, kierownik duchowy, który prowadził
Marię w świecie i którego odwiedziny w karmelu
przyczyniały się nadal do uspokojenia jej tak łatwo
się niepokojącej duszy. Otrzymała habit Najświętszej
W dawnym kalendarzu liturgicznym obchodzono je we wtorek,
w osiem dni przed Środą Popielcową (przyp. tłum.).
48
85
Rozdział trzeci
Maryi Panny z rąk matki Agnieszki od Jezusa. Ta
ostatnia, przyjmując w imieniu Wspólnoty oficjalną
prośbę swojej młodej kuzynki, zakończyła swoją
przemowę najostrzejszą z rad:
Radzę siostrze uważać się zawsze za ostatnią w domu,
za małą służącą wszystkich, której każda ma prawo rozkazywać i poprawiać ją na każdym kroku. Tylko postępując w ten sposób będzie siostra szczęśliwa i znajdzie
pokój w Karmelu.
Dzień ten był naprawdę świętem rodzinnym, gromadzącym pod Bożym wejrzeniem – podobnie jak
dawniej w Buissonnets czy w aptece przy Placu Saint-Pierre – tych, których łaska złączyła jeszcze ściślej
niż więzy krwi, tak w radości, jak i w doświadczeniu.
Z muzykalnej duszy siostry Marii od Eucharystii
popłynęła tego wieczoru pieśń, wyrażająca to, co napisała w poniższym fragmencie listu do mamy:
Nigdy, ani odrobinę, nie żałowałam tego, że tu jestem.
Trwam zawsze w doskonałej radości. Często pytam samą
siebie, jak to się dzieje, że możemy być tak szczęśliwe
w życiu ciągłego umierania sobie. Mimo że w świecie
mogłabym sobie dostarczać wszystkich przyjemności,
które trochę przecież poznałam, bez wątpienia kocham
dużo bardziej moje życie wyrzeczenia i cierpienia.
***
86
W szkole św. Teresy od Dzieciątka Jezus
MISTRZYNI I JEJ NOWICJUSZKA
Cztery dni po obłóczynach Marii, w sobotę 21 marca 1896 roku, zakończyło się przełożeństwo matki
Agnieszki od Jezusa. Zgromadziła się Kapituła49.
Trzeba było aż siedmiu głosowań, by matka Maria
od św. Gonzagi zdobyła większość głosów. Ta siostra
zarazem pociągała i niepokoiła – tyle było w niej,
interesująco połączonych, wad i zalet. Po wyborach
czuła się trochę dotknięta tak burzliwym przebiegiem
głosowań.
Zamiast, jak to było w zwyczaju, powierzyć schodzącej z urzędu przeoryszy funkcję mistrzyni nowicjatu, zatrzymała ją dla siebie. Pozostawiła w roli
swojej zastępczyni siostrę Teresę od Dzieciątka Jezus,
której cnoty robiły na niej ogromne wrażenie. Nominacja ta nie była jednak oficjalna. Niezbędnym
okazał się wrodzony takt młodej mniszki i doskonałość jej miłości, aby taka podwójna formacja nie powodowała żadnych spięć.
Kapituła – to wszystkie siostry o ślubach uroczystych posiadające
prawo głosu we wspólnocie, a także ich zgromadzenie pod przewodnictwem przeoryszy, podczas którego decydują o ważnych dla
klasztoru sprawach; tu: w znaczeniu Kapituły wyborczej, zwoływanej
pod przewodnictwem przełożonego zakonnego i mającej na celu
wybór nowej przeoryszy (przyp. tłum.).
49
87
Rozdział trzeci
Teresa rozpoczęła decydujący etap swojego życia
duchowego, który położył pieczęć na jej misji.
9 czerwca poprzedniego roku, w uroczystość Trójcy
Przenajświętszej, ofiarowała się Miłości Miłosiernej.
Pięć dni później, w czasie odprawiania drogi krzyżowej, zranienie ognistym grotem w serce przyniosło jej odpowiedź Nieba. Na początku roku oddała
swojej „Mateczce” wspomnienia stanowiące osiem
pierwszych rozdziałów Dziejów duszy50. Niedługo
później, 3 kwietnia 1896 roku miało miejsce pierwsze krwioplucie, które odczytała jako preludium
wieczności. Była w fazie pełnego rozwoju łaski i pełnego odkrycia swojej duchowości, jeśli odważymy
się zaryzykować takie określenie względem mniszki,
która pozostawała ciągle tak podatna na Boże działanie i gotowa do zmian.
Po jej drogiej Celinie i siostrze Marii od Trójcy
Świętej, formacja siostry Marii od Eucharystii była
dla niej ostatnią, opatrznościową okazją, by wdrażać
swoją „małą drogę” w dusze. Nie powinniśmy sobie
wyobrażać metodycznego nauczania ex professo. Socjuszka nowicjatu nie prowadziła wykładów ani pogadanek. Uważana była za starszą siostrę, zawsze dostępną dla nowicjuszek, która odpowiadała na ich
Według aktualnego układu Dziejów duszy jest to Rękopis A (przyp.
tłum.).
50
88
W szkole św. Teresy od Dzieciątka Jezus
pytania, pomagała im swoimi radami przezwyciężyć
pierwsze trudności życia zakonnego, przystosować się
do zwyczajów i prac. Teresa miała tak bardzo naturalny sposób rozpoczynania rozmowy i podkreślania
uświęcającej wartości najpokorniejszych gestów, że
przekazywała swoją doktrynę niepostrzeżenie poprzez
jakąś obserwację, wyjaśnienie, sympatyczny docinek,
a w razie potrzeby – przywołanie do porządku. Żadnego systematycznego wykładu. To nie było w jej
stylu. Ale mówiąc o wszystkim i o niczym, wyrażała
głębokie myśli. Resztę czyniła doniosłość jej przykładu. Było to jakby otoczenie opieką i powolne
przenikanie do środka, które dotykało głębi osoby
i pozostawiało w niej ślad na zawsze.
„Tego, kto nie chce mnie kochać, niczego nie
nauczę”– mawiał Sokrates. Teresa nie starała się
przywiązywać do siebie dusz. Łączyły się w niej prostota z autorytetem, rodzinna naturalność z wielkością, co zarazem pociągało i powodowało pełną szacunku bojaźń. Przyciągała słabe jeszcze dusze, choć
w niektórych punktach budziła w nich lęk, podobny
do tego, jaki się odczuwa wobec Bożych wymagań.
Siostra Maria od Eucharystii doświadczała względem niej tego kompleksu – czuła się porywana i zawstydzana zarazem. „Jestem tylko Siostry kuzynką” –
mówiła jej czasem, niby w żartach. Wówczas Świę89
Rozdział trzeci
ta, ściskając ją czule, poprawiała obrażonym tonem:
„Ależ niech Siostra tak nie mówi! Jesteś moją
prawdziwą małą Siostrą. Gdyś wiedziała, jak bardzo
Cię kocham!”
Teresa była jednak bardzo czujna w zapobieganiu i korygowaniu u swojej nowicjuszki wszelkiej
błędnej orientacji. Przestawała być wtedy pobłażającą
z łatwością krewną, a stawała się wielką Mistrzynią,
której rozgłos świętości potwierdzał najdrobniejsze
słowa, w której teoria i życie były tak ściśle połączone, że uniemożliwiały jakąkolwiek obiekcję i nie
pozwalały na żadną krytykę. Można się było trochę
buntować przeciwko wzniosłości ideału, który stawiała swoim uczennicom, argumentować niemożliwością jego osiągnięcia, w razie niewierności bronić
się słabością przeciętnego człowieka, ale w końcu
trzeba było złożyć broń i przyznać jej rację.
Dla pedagogiki tego pokroju siostra Maria od
Eucharystii stanowiła nie lada wyzwanie. Była w niej
pewna lekkość, z powodu której pani Guérin wątpiła, czy córka wytrwa w tak surowym powołaniu.
Zwłaszcza jednak była duszą zbyt skupioną na
sobie, zbyt bojaźliwą, zbyt zajmującą się sobą. Słabe
zdrowie łatwo przyczynia się bowiem do skłonności
do introspekcji, o ile nie czuwa się nad tym. U Marii
stąd pochodziła silna tendencja do skrupułów i nie90
W szkole św. Teresy od Dzieciątka Jezus
ufność w stosunku do samej siebie, która mogła się
przemienić w małoduszność. Stąd brała się również
jej nadmierna wrażliwość, która w zamkniętym środowisku klasztoru szukała sobie ujścia w silnym
przywiązaniu do tej czy innej przeoryszy. Poza tymi
brakami miała bardzo prawą naturę, całkowicie
dobrą wolę, a nawet niezaprzeczalną wielkoduszność.
Teresa intuicyjnie wyłapała od razu problem
psychologiczny zdominowania przez uczuciowość.
Wspaniale wykorzystała naturalne predyspozycje
Marii, by zwrócić ją całą ku Temu, który jako jedyny jest godny miłości bez granic, jako jedyny może
zaspokoić gorące pragnienia ludzkiego serca. Był to
temat wiersza, który wręczyła nowicjuszce w rocznicę jej wstąpienia do Zakonu, 15 sierpnia 1896 roku.
Nosił on tytuł „Tylko Ty, Jezu!”51. Mówiąc w imieniu siostry Marii od Eucharystii i używając osobistego tonu modlitwy, Święta wskazywała w nim na
radykalny zwrot, wewnętrzne nawrócenie, którego
wymaga każde dążenie do doskonałości:
Serce moje, Panie, bezustannie płonie
Żądzą, by Ci dowód dać mojej miłości!
Kto pojmie bezmiary uczucia w mym łonie
Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Pisma, t. 2, dz. cyt., s. 37-38
(przyp. tłum.).
51
91
Rozdział trzeci
I gdzie szukać mogę równej wzajemności?
[………………………………………..]
Tylko Ty, o Panie, dasz rozkosz mej duszy!”
Och! Oczywiście, chodziło tu o całkowicie duchowe zjednoczenie, które wznosi się ponad zmysłowość. Droga do niego prowadzi poprzez oschłości
i zawody, ale jakież to może mieć znaczenie! Trzeba
wyznawać Boskiemu Przyjacielowi swoją wiarę
nawet pośrodku nocy:
Gdy się nawet skryjesz, wnet Cię odnajduję,
Bo sam mi pomagasz odnaleźć Cię, Panie…
Ten całkowity dar z siebie wymaga mocnego charakteru, przekraczania krótkowzrocznych intencji
chroniących egoistyczne „ja”, niezmierzonego horyzontu duszy:
I jak rycerz walczyć chcę przez całe życie!
I […] być pragnę […]
Twą apostołką o sercu cierpliwym…
Paraliżujące wątpliwości i szczegółowe, ciągle ponawiane rachunki sumienia to panika i obsesja, które
obrażają Ojca niebieskiego!
Twe Serce to sprawia, żem jak lilia biała:
Ono nie zawiedzie mego zaufania,
W Nim, o Stwórco, moja jest nadzieja cała…
92
W szkole św. Teresy od Dzieciątka Jezus
W tym tyglu dusza mężnieje, przekracza wszystko,
co stworzone. A w końcu decyduje się na zwycięstwo:
A tych, których kocham, o Panie, wyznaję,
Że nie chcę inaczej kochać, jak przez Ciebie!
Spokojnie zaakceptować swoją słabość, nieskończenie wierzyć w miłość ponad miarę „Dobrego
Boga, naszego Tatusia”, we wszystkim wysilać się,
by sprawiać Mu przyjemność i zdobywać dla Niego
dusze – rozpoznajemy tu istotne elementy „Małej
drogi”. Nie było lepszego lekarstwa na problemy
niepokojące siostrę Marię od Eucharystii ani na
braki w jej pierwszej formacji.
***
FORMACJA W CZYNIE
Z uważną czułością starszej siostry Teresa starała się
sprawić, by te zasady przeniknęły ducha jej kuzynki.
Używała do tego aktywnych metod. „Wszystko jest
łaską” – mawiała chętnie. Wymagania odwiecznej
Mądrości wchodzą powoli do naszego codziennego
życia poprzez najdrobniejsze wydarzenia. Nawet
w swoich najbardziej wzniosłych poezjach Święta
uczyła heroicznej prozy posłuszeństwa Regule i obo93
Rozdział trzeci
wiązkom stanu. Możemy ją zobaczyć w tej „sztuce
nad sztuki”, jaką jest kierownictwo duchowe, poprzez pryzmat Wspomnień zebranych przez Marię
Guérin. Ileż to razy musiała powtarzać swojej nowicjuszce, przychodzącej do niej z jakimś ukrytym
niepokojem:
Ależ proszę Siostrę, żeby się Siostra zajmowała trochę
mniej samą sobą, a bardziej kochaniem dobrego Boga
i żeby zostawiła samą siebie. Wszystkie te Siostry skrupuły
to też szukanie samej siebie. Siostry smutki, trudności –
wszystko to jest kręcenie się wokół samej siebie, cały czas
myśli Siostra tylko o jednym. Och! proszę, niech zapomni
Siostra o sobie samej, a zajmie się ratowaniem dusz.
Młoda zakonnica broniła się. Czasem przerażały
ją te wezwania do świętości czynione jej w imię
Boże. Z filuternym wdziękiem szukała alibi:
Obiecuję, że zostanę świętą, kiedy Siostra już będzie
w niebie. Wtedy włożę w to całe moje serce.
Teresa natychmiast zareplikowała, dzieląc się osobistym wzniosłym doświadczeniem:
Och! niech Siostra na to nie czeka! Niech zacznie od
teraz! Ja wspominam z radością ostatni miesiąc przed
wstąpieniem do Karmelu. Na początku mówiłam sobie
tak jak Siostra: Zostanę świętą, kiedy będę w Karmelu.
Teraz nie ma się co przejmować… Ale dobry Bóg pokazał mi cenę czasu. Zrobiłam dokładnie odwrotnie niż
94
W szkole św. Teresy od Dzieciątka Jezus
myślałam. Starałam się przygotować do wstąpienia, będąc
bardzo wierną. I był to jeden z najpiękniejszych miesięcy
w moim życiu. Niech mi Siostra uwierzy i nie czeka
nigdy na jutro, żeby zacząć stawać się świętą.
Relacje we wspólnocie dają początkującym tysiące
okazji do ćwiczenia się. Zderzają się temperamenty,
ścierają charaktery. To „włosiennica życia wspólnego” z fatalnymi w skutkach, choć niedobrowolnymi
niezręcznościami, które za wszelką cenę trzeba się
nauczyć przyjmować w tym okresie „docierania się”,
jakim jest nowicjat. Przytoczmy niektóre epizody tej
walki prowadzonej przez mistrzowską rękę, spisane
piórem siostry Marii od Eucharystii:
Siostra Teresa mówiła mi: „Tak miło jest widzieć małą
nowicjuszkę, która jest pokorna, która we wszystkim
oddycha pokorą, która zawsze się upokarza zamiast się
buntować, która uznaje swoje błędy i jest pokorna
w swoim zachowaniu i w tonie głosu!”.
Pewnego dnia, trochę się pokłóciłam z jedną z naszych Sióstr. Nie było w tym żadnej mojej winy – ona to
przyznawała, ale radziła mi iść i mimo wszystko poprosić
o przebaczenie. Buntowałam się i nie chciałam. Wtedy
mi powiedziała: „Prosić o przebaczenie tylko wtedy, gdy
wina jest po naszej stronie, to jeszcze nie jest zasługa.
Zasługą jest prosić o przebaczenie, gdy nie miało się
żadnej winy”.
95
Rozdział trzeci
Kiedy indziej, znowu z tą samą siostrą, to ja całkowicie nie miałam racji. I powiedziałam, w sposób trochę
lekki, siostrze Teresie od Dzieciątka Jezus: „Dobrze, pójdę
poprosić o przebaczenie”. – „Ach, tak! – odpowiedziała
mi – I jeszcze pójdzie Siostra prosić o przebaczenie ze
śmiechem na ustach. Kiedy się idzie prosić o przebaczenie, trzeba to zawsze robić w sposób pokorny, poważnie,
a nie śmiejąc się”.
Do innej siostry, z którą nie miałam żadnych poważnych nieporozumień, radziła mi iść, upokorzyć się przed
nią i odpowiedzieć jej: „To prawda” na wszystkie drobne
uwagi, które będzie mi robiła.
Nie zawsze wszystko szło tak gładko u młodej
uczennicy, która nie osiągnęła jeszcze pogodnego
oderwania swej świętej kuzynki. Ta ostatnia radziła
jej więc czytać książkę, którą w młodości sama się
karmiła tak bardzo, że mogła ją całą recytować z pamięci:
Gdy będzie miała Siostra pokusy przeciwko miłości,
radzę czytać rozdział Naśladowania: O znoszeniu cudzych
wad. Zobaczy Siostra, że wewnętrzne walki ustaną. To
zawsze sprawiało mi wiele dobra. Jest bardzo dobre i bardzo prawdziwe.
Jeśli chodzi o irytujące konflikty wynikające ze
wspólnego podejmowania jakiegoś obowiązku przez
96
W szkole św. Teresy od Dzieciątka Jezus
zakonnice o różnych uzdolnieniach i diametralnie
różnych metodach pracy, Święta głosiła wyrzeczenie:
„W tym właśnie jest cnota” – podkreślała i odnosząc się do nauki Ojców Pustyni, dodawała:
Ma Siostra jedynie robić to, co Siostrze polecą. Kiedy
współsiostra odpowiedzialna za daną pracę każe sadzić
kapustę główkami do dołu, jedyne, co należy zrobić, to
posłuchać. Tylko postępując w ten sposób odnajdzie
Siostra pokój. Wiem dobrze, że jest to irytujące, ale to
właśnie w tym jest zasługa.
Czasem, chcąc już skończyć, przerywała skargi
i protesty jednym „Ach! Tak, ale…”, które dawało
wiele do zrozumienia.
Trochę kapryśne rządy matki Marii od św. Gonzagi łatwo mogły prowadzić do krytyki. Wyostrzony
wzrok młodej nowicjuszki łatwo dostrzegał niestałość
i sprzeczności w niektórych podejmowanych decyzjach. To chwila, by Mistrzyni mogła jej zasugerować spojrzenie wiary w kwestii posłuszeństwa:
Zawsze sprawia odrobinę przykrości Panu Bogu, kiedy
odrobinę się roztrząsa to, co mówiła Matka Przeorysza.
A gdy roztrząsa się dużo, sprawia Mu to dużą przykrość,
nawet jeśli robi się to tylko w sercu.
Do tego dochodziły powtarzające się zaproszenia
do skupienia i zachowania milczenia.. Siedząc w re97
Rozdział trzeci
fektarzu obok kuzynki, Święta – której skromności
spojrzenia nie mogło zaburzyć żadne zdarzenie –
przywoływała swoją sąsiadkę do porządku „przez
mały prztyczek wymierzany zręcznie i delikatnie”,
a razie potrzeby – przez westchnienie… Tłumaczyła
jej:
Nigdy nie zacznie Siostra trzymać oczu spuszczonych, jeśli nie będzie sobie Siostra znaczyła na różańcu
praktyk każdego upadku w tym52. To jedyny sposób…
Przez miłość do dobrego Boga, dlaczego nie chce Siostra
spuszczać oczu? Niech Siostra pomyśli, że za każdym
razem, gdy ich nie podniesie, czyni akt miłości… że
ratuje jedną duszę.
Natomiast na rekreacjach53 w żadnym razie nie
można było milczeć czy mieć spuszczonych oczu.
Chodziło o postawę delikatnej dobroci, która spra
Jako pomoc w skutecznej pracy nad sobą, stosowano dawniej w zakonach tzw. różaniec praktyk. Zakonnica zaznaczała (liczyła) na nim
spełnione akty cnoty, o zdobycie której szczególnie się starała w danym czasie, oraz uchybienia i stracone okazje w jej pełnieniu. Mogła
w ten sposób na bieżąco oceniać wysiłek włożony w pracę nad sobą.
Troska o trzymanie oczu spuszczonych jest natomiast środkiem ascetycznym ułatwiającym skupienie i ciągłe życie w Bożej obecności, zamiast rozpraszać się na wiele nieistotnych drobiazgów, zaspokajających jedynie ciekawość (przyp. tłum.).
53
Dwie godziny w ciągu dnia (godzina po obiedzie i godzina po kolacji), gdy Karmelitanki spotykają się razem i wykonując drobne ręczne
prace, rozmawiają ze sobą swobodnie (przez resztę dnia obowiązuje
samotność i milczenie, poza sprawami koniecznymi) (przyp. tłum.).
52
98
W szkole św. Teresy od Dzieciątka Jezus
wia, że odrzuca się własny smutek, by rozweselać
innych, że nie szuka się samej siebie, że spieszy się ku
najbardziej odrzuconym, najstarszym, a nawet najmniej nam przyjemnym. Również tutaj złotą regułą
było: „Najpierw służę Panu Bogu!”. Mistrzyni zdradzała sekret swojego własnego postępowania:
Po co więc Siostra chodzi na rekreację? Żeby zaspokoić swoje potrzeby i znaleźć tam przyjemność? Trzeba
iść na nią jak na każde inne ćwiczenie zakonne, z wierności, nigdzie się nie zatrzymując po drodze. Wychodząc
z refektarza, ma Siostra natychmiast udać się na rekreację.
Nie ma Siostra pozwolenia na zatrzymanie się przy czymkolwiek innym, nawet żeby przez minutę porozmawiać
z jakąś siostrą… A na rekreacji ma Siostra praktykować
cnotę, być uprzejmą dla wszystkich, bez względu na to,
obok kogo Siostra usiądzie; być radosną ze względu na
cnotę, a nie z kaprysu. W uczuciach smutku niech zapomni Siostra o sobie i okazuje radość. Mogłoby się wydawać, że na rekreacji mamy szukać wyłącznie przyjemności, nie myśląc o praktykowaniu cnoty, nie zajmując
się dobrym Bogiem. Ale to jest ćwiczenie wspólnotowe
jak każde inne. Można czerpać z niego przyjemność, ale
zwłaszcza przez miłość do innych. Nie można nigdy
przestać czuwać; trzeba pozostać cnotliwą nawet pośród
przyjemności. Powinna Siostra zrobić wyrzeczenie i nie
siadać obok tych, które Siostra lubi.
99
Rozdział trzeci
Uczennica protestowała: „Czy naprawdę zawsze
trzeba przezwyciężać siebie w taki sposób?”.
Tak, powinna się Siostra zawsze tego pozbawiać. Co
więcej, oczywiście trzeba być radosną na rekreacji, ale jest
pewien zakonny styl bycia radosną, zabawiania innych.
Siostra jest czasem radosna radością szaloną i myśli Siostra,
że to podoba się innym. Śmieją się z Siostry szaleństw, to
prawda, ale to ich nie buduje… Niech Siostra będzie miłosierna, uprzedzająca… Na rekreacjach niech usługuje
najstarszym, przynosząc im krzesła i w ogóle przy każdej
okazji niech będzie Siostra uczynna. Mała nowicjuszka
powinna zawsze robić tego aż za nadto. To byłoby takie
przyjemne!
Mistrzyni była czuła, ale bezlitosna i nie wahała
się przypominać Bożych wymagań, lecz zarazem
osładzała ofiarę, wskazując na wciąż coraz wyższą
perspektywę. Jeśli zalecała „nigdy nie tracić czasu,
ani jednej minuty”, wynikało to z tego, że sama żyła
już i uczyła żyć w wieczności. Jej wyćwiczone oko
zauważało najmniejsze uchybienia, które w odpowiednim momencie podsumowywała w nadprzyrodzony sposób.
Ta szkoła świętości nie zawsze była przyjemna.
Natura czasem się buntowała i zamiast szczytów,
które przyprawiają o drżenie, zadowoliłaby się cnotą
100
W szkole św. Teresy od Dzieciątka Jezus
ze zboczy wzgórza54. Chociaż Maria Guérin nie osiągnęła szczytów, skorzystała jednak z mocnego wychowania Teresy. Dzięki niemu nie wpadła w przeciętność i należała do gorliwych mniszek, którymi
klasztor się szczycił. Tę ocenę potwierdzają świadectwa, które dawała o niej sama Święta w listach do
rodziny Guérin – mimo że te, z uprzejmości względem rodziców, mimochodem zawsze trochę zniekształcają prawdę.
***
PROFESJA I WELACJA
Po roku wysiłków, podczas którego Maria miała też
szczęście wysłuchać rekolekcji wspólnotowych głoszonych w październiku 1896 roku przez ojca Gotfryda
Madelaine, przełożonego norbertanów z Mondaye
(który zasłużył sobie na miano „Ojca chrzestnego
Autor czyni tu aluzję do sławnego rysunku „Góry doskonałości”
św. Jana od Krzyża. Święty wskazuje na nim, że jedyna droga, która
prowadzi do zjednoczenia z Bogiem, wiedzie prosto na szczyt poprzez
całkowite wyrzeczenie (wielokrotnie powtarzane „nic”). Na zboczach
góry wyrysował natomiast dwie drogi prowadzące licznymi zakolami –
drogę ducha błędnego, dążącego do dóbr ziemskich, której wybranie
uniemożliwia dojście do celu oraz drogę ducha niedoskonałego,
pragnącego przyjemności duchowych, która opóźnia i utrudnia dążenie do doskonałości (przyp. tłum.).
54
101
Rozdział trzeci
Dziejów duszy”55), nasza nowicjuszka została przyjęta
do złożenia profesji w czwartek, 25 marca 1897 roku.
Ceremonia była całkiem wewnętrzna i odbyła się,
według zwyczajnego rytu, w Kapitularzu, bez uczestnictwa rodziny. Sama Teresa ułożyła na tę okazję
okolicznościową piosenkę, którą siostry zaśpiewały
na cześć profeski wieczorem tego pięknego dnia.
Święta, pisząc rymem, wyraziła w niej uczucia,
które już wcześniej chciała przekazać swojej Celinie
w dniu jej ślubów; jednak wtedy piosenkę profesyjną ułożyła siostra Maria od Aniołów. Utwór Teresy
był mistrzowski. Zachwycającą melodię Święta zapożyczyła z Pieśni o wyjeździe misjonarzy skomponowanej przez Gounoda dla Stowarzyszenia z ul. du Bac56.
Nosił tytuł Moja broń57 i był czymś w rodzaju przeglądu duchowego rynsztunku, który dla oblubienicy
Chrystusa stanowią ubóstwo, czystość i posłuszeństwo.
Ojciec Madelaine i matka Agnieszka od Jezusa wprowadzili liczne
zmiany do pierwotnego tekstu Rękopisów św. Teresy. Jest to tekst,
który znamy jako pierwsze wydania Dziejów duszy (przyp. tłum.).
56
Przy ul. du Bac w Paryżu mieści się Stowarzyszenie Misji Zagranicznych (Société des Missions Etrangères). Charles Gounod natomiast
to francuski kompozytor operowy żyjący w XIX wieku (przyp.
tłum.).
57
Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Pisma, t. 2, dz. cyt., s. 44-46 (przyp.
tłum.).
55
102
W szkole św. Teresy od Dzieciątka Jezus
Każdej broni mej będę strzegła, Panie,
W którą się przystrajam przed Oczyma Twymi,
Do chwili, gdy ziemskie skończy się wygnanie,
Będą klejnotami dla mnie najświętszymi.
Aby inne dusze mogły uczestniczyć w jej radości,
bohaterka ceremonii poprosiła swego ojca, by ofiarował Dziełu przeciw niewolnictwu biskupa de la
Passardière sumę potrzebną do wykupu dwojga
dzieci murzyńskich. Chłopiec otrzymał na chrzcie
imię Józef Maria Izydor, a dziewczynka – Maria
Celina.
Welacja, poprzedzona kazaniem ojca Levasseur,
odbyła się 2 czerwca 1897 roku. Dokładnie szesnaście lat wcześniej – co do dnia – w kaplicy Benedyktynek Maria Guérin po raz pierwszy przyjęła Jezusa
do swojego serca. Święta Mistrzyni wręczyła jej
w dniu uroczystości obrazek Dzieciątka Jezus, który
wcześniej przez długi czas nosiła w swoim brewiarzu.
Na jego odwrocie znajdowała się urocza dedykacja.
Razem z obrazkiem Maria otrzymała bilecik, którego treść była symbolicznym porównaniem białej
sukienki pierwszokomunijnej i habitu Karmelitanki.
Kończył się tymi słowami:
Teraz Marii od Eucharystii nie okrywa już uroczy
śnieżnobiały welon z długimi fałdami, ale czarny welon,
który przypomina oblubienicy Chrystusa, że jest na wy103
Rozdział trzeci
gnaniu, że jej Oblubieniec wcale nie prowadzi jej na
święto, ale na górę Kalwarii. Od tej chwili Maria nie
może patrzeć już na nic na tej ziemi, jedynie na miłosiernego Boga, Jezusa eucharystycznego!
Pod piórem Teresy było to prawie jak testament.
Na jej rysach można już było wyczytać pieczęć śmierci. Spotkania z rodziną, które miały być radością
tego dnia, sprawiły, że w sercach wszystkich bliskich
pojawiło się to bolesne przeczucie. Matka Agnieszka
od Jezusa, świadoma, jaki skarb utraci wraz ze śmiercią swojej siostry, zapragnęła zebrać jej ostatnie
myśli o życiu zakonnym. Tego samego wieczoru,
2 czerwca, poprosiła matkę Marię od św. Gonzagi,
aby nakazała Świętej kontynuować redagowanie jej
wspomnień. Stało się to nazajutrz. Miesiąc później,
2 lipca, Teresa oddała przeoryszy rękopis, który odpowiada rozdziałom dziewiątemu i dziesiątemu jej
autobiografii58.
Według aktualnej klasyfikacji dzieł św. Teresy jest to Rękopis G
(przyp. tłum.).
58
104
Rozdział czwarty
PRZY ŁOŻU ŚWIĘTEJ
Choroba Teresy. – Świadectwa rodziny. – Podczas pobytu
państwa Guérin w Vichy. – Śmierć Teresy.
CHOROBA TERESY
Wydaje się, że to Opatrzność Boża tak wszystko
ułożyła, by nic ze słów i przykładu św. Teresy od
Dzieciątka Jezus nie poszło w zapomnienie. Siostra
Maria od Eucharystii stała się istotnym świadkiem
powolnego umierania „Królewny”.
Od czerwca 1896 młoda nowicjuszka służyła za
pośredniczkę, alarmującą rodziców o pogorszeniu się
zdrowia ich siostrzenicy. Miała obowiązek pisania do
nich listów wyrażających wdzięczność Wspólnoty
w odpowiedzi na liczne przesyłki z lekami, środkami
wzmacniającymi, słodyczami (pan Guérin był w tym
czasie głównym, jeśli nie jedynym, dobroczyńcą karmelu). Jako że była córką farmaceuty i szwagierką
doktora La Néele, a jej wiara w sztukę Hipokratesa
105