Maria Guérin - Flos Carmeli
Transkrypt
Maria Guérin - Flos Carmeli
Stéphane-Joseph Piat OFM Maria Guérin Kuzynka i nowicjuszka św. Teresy od Dzieciątka Jezus 1870-1905 FLOS CARMELI Poznań 2016 Tytuł oryginału: Stéphane-Joseph Piat OFM, Marie Guérin. Cousine et novice de Sainte Thérèse de l’Enfant Jésus 1870-1905 Tłumaczenie: s. Agnieszka Maria od Eucharystii OCD, Karmel – Warszawa Imprimi potest: Jan Piotr Malicki OCD, prowincjał Warszawa, 21.03.2016 r.; L.dz. 43/P/2016 Imprimatur: Biskup Damian Bryl, Wikariusz Generalny Poznań, 17.03.2016 r.; N. 1311/2016 Nihil obstat: Paweł Placyd Ogórek OCD, Cenzor Poznań, 14.03.2016 r. © Copyright for the Polish edition by Flos Carmeli, 2016 Wydanie 1 www.floscarmeli.pl ISBN 978-83-65307-24-8 PRZEDMOWA Być połączonym więzami krwi z prawdziwą Świętą, żyć w jej bliskości, wejść do jej szkoły – to wymagający zaszczyt, trudny do uniesienia przywilej. Siostra stryjeczna, przyjaciółka, a w końcu nowicjuszka św. Teresy od Dzieciątka Jezus, Maria Guérin, w Zakonie siostra Maria od Eucharystii, radośnie niosła tę łaskę. „Jestem z rodziny świętych, muszę więc również być świętą” – oświadczyła, przekraczając próg klauzury. Pod znakiem tej nadprzyrodzonej logiki przebiegło całe jej krótkie życie. Przedstawimy je zwięźle, czerpiąc z korespondencji Mniszki, z opowiadań jej bliskich oraz ze wspomnienia pośmiertnego, które przygotowała matka Agnieszka od Jezusa, przeorysza karmelu w Lisieux. Wpleciemy również w ciąg opowiadania – nawet jeśli naruszymy w ten sposób jego bieg – liczne i bogate szczegóły biograficzne dotyczące pana i pani Guérin. Dzięki temu książka ta, choć nie będzie 5 wielkim dziełem literackim, przyczyni się – za cenę długich dygresji – nie tylko do upamiętnienia gorliwej Mniszki, ale również do naszkicowania fizjonomii moralnej opiekunów Teresy. Ponadto, pozwoli, choć niebezpośrednio, ukazać ścisłe, pełne zaufania relacje, jakie od początku nawiązały się między rodziną Guérin a mieszkańcami ulicy Saint-Blaise i Buissonnets, między Świętą z Lisieux a jedną z jej najdroższych uczennic. O. Stéphane-Joseph Piat OFM Roubaix, 3 października 1949 roku 6 Rozdział trzeci W SZKOLE ŚW. TERESY OD DZIECIĄTKA JEZUS Miłość w Karmelu. – Postulat i obłóczyny. – Mistrzyni i jej Nowicjuszka. – Formacja w czynie. – Profesja i welacja. MIŁOŚĆ W KARMELU Maria wstąpiła do Karmelu w opromieniony radością dzień Wniebowzięcia. Pan Guérin żył już tylko szczęściem z zaszczytu oddania swej córki Panu: Możemy teraz umrzeć – pisał – skoro zostawiamy po sobie pełną żaru lampkę, która będzie nieustannie płonąć przed Najświętszym Sakramentem. Mama Marii podzielała jej wiarę: Jakże piękne będzie Twoje życie, jeśli zechcesz pozostać posłuszną i pokorną!... – polecała postulantce – Jestem mocno przekonana, że dobry Bóg chce Cię całkowicie dla siebie. Ależ czym sobie zasłużyliśmy na taką łaskę? Niczym, absolutnie niczym! To On pierwszy wyszedł naprzeciw i wszystko przyszło od Niego. Tak się 77 Rozdział trzeci cieszę, że otworzył mi oczy i dał mi zrozumieć piękno powołania zakonnego! Nawet Joannie Guérin, długo sprzeciwiającej się, jeśli nie wręcz wrogo nastawionej wobec aspiracji siostry, udzielił się zachwyt wobec piękna ofiary z siebie. Kilka dni po pożegnaniu ze swoją młodszą siostrą dzieliła się z nią swymi wrażeniami: „Byliśmy tak bardzo przekonani, że to nasz Pan Cię wezwał, że, co do mnie, pocieszyło mnie to całkowicie i dało mi takie szczęście, jak nigdy w życiu. Czułam, że dobry Bóg jest obecny pośród nas i patrzy na nas z radością. Postulantka odczuwała podobny entuzjazm. Była dumna z nowej tytulacji Marii od Eucharystii, którą niegdyś w rozmównicy dała jej Paulina, a która tak dobrze odpowiadała jej nabożeństwu do Najświętszego Sakramentu. Z jaką radością, wchodząc do swojej ubogiej celi, odkryła na łóżku otoczony kwiatami wiersz Żyć miłością, niedawno skomponowany przez Teresę. Cieszyła się też okolicznościową poezją napisaną dla niej przez Świętą. Według zwyczaju, zaśpiewała ją przed Zgromadzeniem na wieczornej rekreacji. Teresa wykorzystała świecką melodię modnej wówczas arii Connais-tu le pays („Czy znasz ten kraj?”) z opery Mignon, ale główny temat zapożyczyła z Psalmu 116 (115): „Dirupisti, Domine, vin78 W szkole św. Teresy od Dzieciątka Jezus cula mea!” („O Panie, Ty rozerwałeś moje kajdany!”). Tytuł stanowił cały program życia: Pieśń duszy, która odnalazła miejsce swego odpoczynku. Pierwsza strofa wychwalała zerwanie więzów, opuszczenie świata dla życia zakonnego i niebieską nagrodę, która czeka za tę wspaniałą zamianę. Druga – nawiązywała do nowego imienia, które miała nosić przyszła zakonnica i wyznaczała jej drogę całkowitego daru z siebie: Jezu, dziś wciela się z pragnień wysnuty świat, Zawsze już mogę czcić Boski Sakrament Twój, W jego ukrytą biel i blask promiennych szat… Składam – czekając Cię – w ofierze życia znój. Ach, przy ognisku Twej miłości strawić się I serafina móc uczuciem kochać Cię!...45 Maria ceniła swój nowy stan życia zgodnie z jego rzeczywistą wartością. Gdy dawna służąca państwa Guérin, Marcelina Husé, która wstąpiła do Benedyktynek w Bayeux, napisała do niej, by jej pogratulować i użyła w liście dawnego tytułu służącej, dziewczyna odpowiedziała żarliwie: Pozwalam sobie skarcić Cię, moja najdroższa Siostro. Trzeba zmienić podpis. Słowo służąca rani moje serce, Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Pisma, t. 2, tłum. P. Kowalczewska i Karmelitanki Bose w Przemyślu, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 1971, s.14-15 (przyp. tłum.). 45 79 Rozdział trzeci gdyż jesteś dla mnie ukochaną siostrzyczką. Nigdy więcej tego nie rób. Jesteśmy obydwie oblubienicami Jezusa. To nowe szlachectwo zachwycało ją. Zwierzyła się z tego swojemu ojcu na ubogiej białej kartce, „nędznym skrawku papieru”, który jednak miał dla ojcowskiego serca większą wartość niż „najpiękniejsze listy od wielkich dam, wyperfumowane i opieczętowane”: Mój herb jest zbyt piękny, zbyt niebiański, by był widziany na ziemi. A jednak znaczę nim każdy z moich listów, choć wielu nie rozumie go lub patrzy na niego z obojętnością. Krzyż i imię Jezusa, oto mój herb. On właśnie porwał moje serce, a także serce mojego kochanego Tatusia. Wbrew pozorom Maria nie uległa nie wiadomo jakim pokusom zachwytu i idealizacji, tak zauroczona nadprzyrodzonością, że zanegowała więzy krwi. Pozostała do końca życia gorliwą istotą o bardzo wrażliwym sercu i obdarzała swoją rodzinę delikatną czułością: Trzeba przyjść do Karmelu, by poznać, co to znaczy naprawdę kochać – pisała. – Oddać się Bogu to – jak mówią współcześni – porzucić rodziców. Ci, którzy tak mówią, niech przyjdą do mnie! Pokażę im, że ja, uboga Karmelitanka, nie dzielę mojego serca ze stworzeniami, oddałam je wyłącznie Jezusowi i On sam zwraca mi je 80 W szkole św. Teresy od Dzieciątka Jezus stokrotnie, bym mogła kochać moich umiłowanych rodziców. Choć przez pewien czas nie mogła się spotykać z bliskimi z powodu przebudowy rozmównic, w listach przedstawiała im bez ogródek swoje pierwsze wrażenia. Od tej chwili to ona stała się względem swojego ojca „małą żebraczką dobrego Boga” za każdym razem, gdy klasztor doświadczał krańcowej biedy (co w tamtych czasach było bardzo częste). Na jej wezwanie – bez cudu, ale nie bez poświęcenia – znak z Kany i rozmnożenie chlebów ponawiały się tyle razy, ile było trzeba. Ponad wszystko jednak, Maria opowiadała w serdecznych listach o swoim nowym życiu, które zwarte i regularne, biegło w pobożnym rytmie ćwiczeń zakonnych, i wychwalała wszystkie jego akty. *** POSTULAT I OBŁÓCZYNY Matka Agnieszka od Jezusa, stojąc na czele Wspólnoty, sprawowała władzę w sposób łagodny i harmonijny, w przeciwieństwie do niestałości poprzedniej przeoryszy, matki Marii od św. Gonzagi. Ta ostatnia nadal kierowała zakonnicami w formacji. Siostra 81 Rozdział trzeci Teresa od Dzieciątka Jezus pomagała jej jako socjuszka nowicjatu i z mocą, a zarazem delikatnością łagodziła działalność surowej mniszki. Maria Guérin pozostawała więc w bezpośrednim kontakcie ze swoją świętą kuzynką. Wraz z nią uczyła się recytowania Oficjum i zwyczajów życia zakonnego, podczas gdy mianowana Mistrzyni przewodniczyła spotkaniom na temat Reguły, Konstytucji, Ceremoniału i Zwyczajnika46 i odkrywała przed neofitkami w Karmelu tajemnice tych tekstów. W międzyczasie Maria pomagała w refektarzu lub w zakrystii. Później, otrzymała funkcję prowizerki, która związana była z odpowiedzialnością za zaopatrzenie Klasztoru, utrzymanie ogrodu, relacje z białymi siostrami. Na rekreacjach – roześmiana, była duszą towarzystwa, zachowywała się prawie jak urwis, co w klimacie życia kontemplacyjnego było korzystne, by rozluźnić nerwy i pozwolić wypocząć duchowi. Sama Teresa podkreśliła tę cechę w liście z 14 października 1895 roku skierowanym do kuzynki, Joanny: Wielka to pociecha dla mnie, starej dziekanki nowicjatu, że tyle wesołości otacza ostatnie moje dni; odmła- Reguła, Konstytucje, Ceremoniał i Zwyczajnik należały do prawodawstwa Zakonu. Ceremoniał precyzował sposób sprawowania liturgii, natomiast Zwyczajnik zawierał tradycje klasztorne, które należało praktykować (sposób zachowania, zwyczaje związane z obchodzeniem różnych świąt w klasztorze itp.) (przyp. tłum.). 46 82 W szkole św. Teresy od Dzieciątka Jezus dza mnie to, tak że mimo moich siedmiu i pół lat życia zakonnego trudno mi nieraz zachować powagę wobec tego miłego figlarza, który rozwesela całe zgromadzenie. […] Wszystkie Karmelitanki są bardzo zadowolone z tak przemiłej postulantki. Jej piękny głos raduje nas i dodaje wiele uroku naszym rekreacjom, ale skłonność naszego kochanego Anioła do pełnienia cnoty bardziej cieszy moje serce niż wszystkie jej talenty i zalety zewnętrzne47. Maria bez trudności weszła w życie karmelitańskie. Przepych świata nie robił już na niej wrażenia. Cały jego czar prysnął, gdy zrodziło się w niej bardzo jasne pragnienie uniżenia. Nagie ściany swojej celi ceniła bardziej niż całą wystawność La Musse: Ubóstwo szczególnie mnie pociąga – wyznała swojemu ojcu. – Kocham praktykować je we wszystkim, a dobry Bóg sam mi dopomaga, gdy czegoś mi brakuje… Używam swoich małych sposobów, by stać się przyjemną Jezusowi. Nie opuszcza mnie myśl o tym, by zostać świętą. W tym właśnie duchu unikała proszenia o to, czego jej brakowało, wybierała z upodobaniem rzeczy zużyte i przestarzałe, przyjmowała z uśmiechem częste zmiany celi i wszędzie i we wszystkim dbała, by się nie „zadomowić”. W klasycznym stylu litanii List z 14 października 1895 roku do pani La Néelle, w: Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Listy, dz. cyt., s. 333. 47 83 Rozdział trzeci pokory ułożyła sobie modlitwę, która każdego dnia zapraszała ją do zapomnienia o sobie. Pan Guérin, który przyjmował te zwierzenia, był zdolny je zrozumieć. Gdy przyjechał do swojej letniej rezydencji, odczuł wprawdzie ukłucie w sercu, myśląc o swojej córce, której już nigdy nie ujrzy spacerującej jak dawniej z Celiną po szerokich, cienistych alejach. Zapanował jednak nad tym pierwszym wrażeniem i znalazł pokój w modlitwie: Bóg zasklepił ranę. Nie odczuwam żalu, ale raczej spokojne i słodkie szczęście i rodzaj dumy, które towarzyszą Twojemu obrazowi ciągle obecnemu przed moimi oczami… Wyobrażałem sobie, że Twój Boski Oblubieniec prowadzi Cię z miłością po parku o wiele piękniejszym, o wiele bardziej urzekającym niż nasz, że każdego dnia On odkrywa przed Tobą nowe horyzonty, zachwycające kwiaty, które z pewnością trzeba zbierać wśród cierni, ale które czynią Cię tysiąc razy szczęśliwszą niż ulotne kwiatki stąd… Kiedy myślę o tym wszystkim, rozumiem ogromne cierpienie rodziców nie mających wiary, którzy widzą, jak ich ukochane dzieci zamykają się w klasztorach. Wydaje mi się, że ich uczucie musi osłabnąć, a nawet wygasnąć, podczas gdy nasze wzrosło, stając się bardziej czystym. Podwoiło się poprzez wdzięczność Temu, który wybrał nasze dziecko i poprzez wdzięczność samemu temu dziecku, które pośredniczy teraz przed Bogiem i ochrania całą rodzinę. 84 W szkole św. Teresy od Dzieciątka Jezus Bóg odpowiedział po królewsku na wielkoduszność postulantki. Zakończyła czas swojej próby pełna radości i pogody ducha. Pomogły jej w tym zresztą wydarzenia duchowe, które od czasu do czasu przerywały monotonię życia zakonnego. W październiku 1895 roku uczestniczyła w rekolekcjach wspólnotowych głoszonych przez ojca Lemonnier, misjonarza z Délivrande. 24 lutego 1896 roku, we wspomnienie Męki Pana naszego Jezusa Chrystusa48, jej towarzyszka z La Musse, siostra Genowefa od Najświętszego Oblicza, złożyła profesję. 17 marca tego samego dnia obydwie kuzynki stanęły u stóp ołtarza. Rano Celina otrzymała czarny welon podczas wzruszającej ceremonii, której przewodniczył ksiądz biskup Hugonin, a Słowo Boże wygłosił ze zwyczajną sobie elokwencją ksiądz Ducellier, dziekan z Trévières. Po południu Marię Guérin, ubraną w suknię ślubną, ojciec poprowadził do drzwi klauzurowych. Okolicznościowe kazanie wygłosił proboszcz z Navarre, koło Evreux, ksiądz Levasseur, kierownik duchowy, który prowadził Marię w świecie i którego odwiedziny w karmelu przyczyniały się nadal do uspokojenia jej tak łatwo się niepokojącej duszy. Otrzymała habit Najświętszej W dawnym kalendarzu liturgicznym obchodzono je we wtorek, w osiem dni przed Środą Popielcową (przyp. tłum.). 48 85 Rozdział trzeci Maryi Panny z rąk matki Agnieszki od Jezusa. Ta ostatnia, przyjmując w imieniu Wspólnoty oficjalną prośbę swojej młodej kuzynki, zakończyła swoją przemowę najostrzejszą z rad: Radzę siostrze uważać się zawsze za ostatnią w domu, za małą służącą wszystkich, której każda ma prawo rozkazywać i poprawiać ją na każdym kroku. Tylko postępując w ten sposób będzie siostra szczęśliwa i znajdzie pokój w Karmelu. Dzień ten był naprawdę świętem rodzinnym, gromadzącym pod Bożym wejrzeniem – podobnie jak dawniej w Buissonnets czy w aptece przy Placu Saint-Pierre – tych, których łaska złączyła jeszcze ściślej niż więzy krwi, tak w radości, jak i w doświadczeniu. Z muzykalnej duszy siostry Marii od Eucharystii popłynęła tego wieczoru pieśń, wyrażająca to, co napisała w poniższym fragmencie listu do mamy: Nigdy, ani odrobinę, nie żałowałam tego, że tu jestem. Trwam zawsze w doskonałej radości. Często pytam samą siebie, jak to się dzieje, że możemy być tak szczęśliwe w życiu ciągłego umierania sobie. Mimo że w świecie mogłabym sobie dostarczać wszystkich przyjemności, które trochę przecież poznałam, bez wątpienia kocham dużo bardziej moje życie wyrzeczenia i cierpienia. *** 86 W szkole św. Teresy od Dzieciątka Jezus MISTRZYNI I JEJ NOWICJUSZKA Cztery dni po obłóczynach Marii, w sobotę 21 marca 1896 roku, zakończyło się przełożeństwo matki Agnieszki od Jezusa. Zgromadziła się Kapituła49. Trzeba było aż siedmiu głosowań, by matka Maria od św. Gonzagi zdobyła większość głosów. Ta siostra zarazem pociągała i niepokoiła – tyle było w niej, interesująco połączonych, wad i zalet. Po wyborach czuła się trochę dotknięta tak burzliwym przebiegiem głosowań. Zamiast, jak to było w zwyczaju, powierzyć schodzącej z urzędu przeoryszy funkcję mistrzyni nowicjatu, zatrzymała ją dla siebie. Pozostawiła w roli swojej zastępczyni siostrę Teresę od Dzieciątka Jezus, której cnoty robiły na niej ogromne wrażenie. Nominacja ta nie była jednak oficjalna. Niezbędnym okazał się wrodzony takt młodej mniszki i doskonałość jej miłości, aby taka podwójna formacja nie powodowała żadnych spięć. Kapituła – to wszystkie siostry o ślubach uroczystych posiadające prawo głosu we wspólnocie, a także ich zgromadzenie pod przewodnictwem przeoryszy, podczas którego decydują o ważnych dla klasztoru sprawach; tu: w znaczeniu Kapituły wyborczej, zwoływanej pod przewodnictwem przełożonego zakonnego i mającej na celu wybór nowej przeoryszy (przyp. tłum.). 49 87 Rozdział trzeci Teresa rozpoczęła decydujący etap swojego życia duchowego, który położył pieczęć na jej misji. 9 czerwca poprzedniego roku, w uroczystość Trójcy Przenajświętszej, ofiarowała się Miłości Miłosiernej. Pięć dni później, w czasie odprawiania drogi krzyżowej, zranienie ognistym grotem w serce przyniosło jej odpowiedź Nieba. Na początku roku oddała swojej „Mateczce” wspomnienia stanowiące osiem pierwszych rozdziałów Dziejów duszy50. Niedługo później, 3 kwietnia 1896 roku miało miejsce pierwsze krwioplucie, które odczytała jako preludium wieczności. Była w fazie pełnego rozwoju łaski i pełnego odkrycia swojej duchowości, jeśli odważymy się zaryzykować takie określenie względem mniszki, która pozostawała ciągle tak podatna na Boże działanie i gotowa do zmian. Po jej drogiej Celinie i siostrze Marii od Trójcy Świętej, formacja siostry Marii od Eucharystii była dla niej ostatnią, opatrznościową okazją, by wdrażać swoją „małą drogę” w dusze. Nie powinniśmy sobie wyobrażać metodycznego nauczania ex professo. Socjuszka nowicjatu nie prowadziła wykładów ani pogadanek. Uważana była za starszą siostrę, zawsze dostępną dla nowicjuszek, która odpowiadała na ich Według aktualnego układu Dziejów duszy jest to Rękopis A (przyp. tłum.). 50 88 W szkole św. Teresy od Dzieciątka Jezus pytania, pomagała im swoimi radami przezwyciężyć pierwsze trudności życia zakonnego, przystosować się do zwyczajów i prac. Teresa miała tak bardzo naturalny sposób rozpoczynania rozmowy i podkreślania uświęcającej wartości najpokorniejszych gestów, że przekazywała swoją doktrynę niepostrzeżenie poprzez jakąś obserwację, wyjaśnienie, sympatyczny docinek, a w razie potrzeby – przywołanie do porządku. Żadnego systematycznego wykładu. To nie było w jej stylu. Ale mówiąc o wszystkim i o niczym, wyrażała głębokie myśli. Resztę czyniła doniosłość jej przykładu. Było to jakby otoczenie opieką i powolne przenikanie do środka, które dotykało głębi osoby i pozostawiało w niej ślad na zawsze. „Tego, kto nie chce mnie kochać, niczego nie nauczę”– mawiał Sokrates. Teresa nie starała się przywiązywać do siebie dusz. Łączyły się w niej prostota z autorytetem, rodzinna naturalność z wielkością, co zarazem pociągało i powodowało pełną szacunku bojaźń. Przyciągała słabe jeszcze dusze, choć w niektórych punktach budziła w nich lęk, podobny do tego, jaki się odczuwa wobec Bożych wymagań. Siostra Maria od Eucharystii doświadczała względem niej tego kompleksu – czuła się porywana i zawstydzana zarazem. „Jestem tylko Siostry kuzynką” – mówiła jej czasem, niby w żartach. Wówczas Świę89 Rozdział trzeci ta, ściskając ją czule, poprawiała obrażonym tonem: „Ależ niech Siostra tak nie mówi! Jesteś moją prawdziwą małą Siostrą. Gdyś wiedziała, jak bardzo Cię kocham!” Teresa była jednak bardzo czujna w zapobieganiu i korygowaniu u swojej nowicjuszki wszelkiej błędnej orientacji. Przestawała być wtedy pobłażającą z łatwością krewną, a stawała się wielką Mistrzynią, której rozgłos świętości potwierdzał najdrobniejsze słowa, w której teoria i życie były tak ściśle połączone, że uniemożliwiały jakąkolwiek obiekcję i nie pozwalały na żadną krytykę. Można się było trochę buntować przeciwko wzniosłości ideału, który stawiała swoim uczennicom, argumentować niemożliwością jego osiągnięcia, w razie niewierności bronić się słabością przeciętnego człowieka, ale w końcu trzeba było złożyć broń i przyznać jej rację. Dla pedagogiki tego pokroju siostra Maria od Eucharystii stanowiła nie lada wyzwanie. Była w niej pewna lekkość, z powodu której pani Guérin wątpiła, czy córka wytrwa w tak surowym powołaniu. Zwłaszcza jednak była duszą zbyt skupioną na sobie, zbyt bojaźliwą, zbyt zajmującą się sobą. Słabe zdrowie łatwo przyczynia się bowiem do skłonności do introspekcji, o ile nie czuwa się nad tym. U Marii stąd pochodziła silna tendencja do skrupułów i nie90 W szkole św. Teresy od Dzieciątka Jezus ufność w stosunku do samej siebie, która mogła się przemienić w małoduszność. Stąd brała się również jej nadmierna wrażliwość, która w zamkniętym środowisku klasztoru szukała sobie ujścia w silnym przywiązaniu do tej czy innej przeoryszy. Poza tymi brakami miała bardzo prawą naturę, całkowicie dobrą wolę, a nawet niezaprzeczalną wielkoduszność. Teresa intuicyjnie wyłapała od razu problem psychologiczny zdominowania przez uczuciowość. Wspaniale wykorzystała naturalne predyspozycje Marii, by zwrócić ją całą ku Temu, który jako jedyny jest godny miłości bez granic, jako jedyny może zaspokoić gorące pragnienia ludzkiego serca. Był to temat wiersza, który wręczyła nowicjuszce w rocznicę jej wstąpienia do Zakonu, 15 sierpnia 1896 roku. Nosił on tytuł „Tylko Ty, Jezu!”51. Mówiąc w imieniu siostry Marii od Eucharystii i używając osobistego tonu modlitwy, Święta wskazywała w nim na radykalny zwrot, wewnętrzne nawrócenie, którego wymaga każde dążenie do doskonałości: Serce moje, Panie, bezustannie płonie Żądzą, by Ci dowód dać mojej miłości! Kto pojmie bezmiary uczucia w mym łonie Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Pisma, t. 2, dz. cyt., s. 37-38 (przyp. tłum.). 51 91 Rozdział trzeci I gdzie szukać mogę równej wzajemności? [………………………………………..] Tylko Ty, o Panie, dasz rozkosz mej duszy!” Och! Oczywiście, chodziło tu o całkowicie duchowe zjednoczenie, które wznosi się ponad zmysłowość. Droga do niego prowadzi poprzez oschłości i zawody, ale jakież to może mieć znaczenie! Trzeba wyznawać Boskiemu Przyjacielowi swoją wiarę nawet pośrodku nocy: Gdy się nawet skryjesz, wnet Cię odnajduję, Bo sam mi pomagasz odnaleźć Cię, Panie… Ten całkowity dar z siebie wymaga mocnego charakteru, przekraczania krótkowzrocznych intencji chroniących egoistyczne „ja”, niezmierzonego horyzontu duszy: I jak rycerz walczyć chcę przez całe życie! I […] być pragnę […] Twą apostołką o sercu cierpliwym… Paraliżujące wątpliwości i szczegółowe, ciągle ponawiane rachunki sumienia to panika i obsesja, które obrażają Ojca niebieskiego! Twe Serce to sprawia, żem jak lilia biała: Ono nie zawiedzie mego zaufania, W Nim, o Stwórco, moja jest nadzieja cała… 92 W szkole św. Teresy od Dzieciątka Jezus W tym tyglu dusza mężnieje, przekracza wszystko, co stworzone. A w końcu decyduje się na zwycięstwo: A tych, których kocham, o Panie, wyznaję, Że nie chcę inaczej kochać, jak przez Ciebie! Spokojnie zaakceptować swoją słabość, nieskończenie wierzyć w miłość ponad miarę „Dobrego Boga, naszego Tatusia”, we wszystkim wysilać się, by sprawiać Mu przyjemność i zdobywać dla Niego dusze – rozpoznajemy tu istotne elementy „Małej drogi”. Nie było lepszego lekarstwa na problemy niepokojące siostrę Marię od Eucharystii ani na braki w jej pierwszej formacji. *** FORMACJA W CZYNIE Z uważną czułością starszej siostry Teresa starała się sprawić, by te zasady przeniknęły ducha jej kuzynki. Używała do tego aktywnych metod. „Wszystko jest łaską” – mawiała chętnie. Wymagania odwiecznej Mądrości wchodzą powoli do naszego codziennego życia poprzez najdrobniejsze wydarzenia. Nawet w swoich najbardziej wzniosłych poezjach Święta uczyła heroicznej prozy posłuszeństwa Regule i obo93 Rozdział trzeci wiązkom stanu. Możemy ją zobaczyć w tej „sztuce nad sztuki”, jaką jest kierownictwo duchowe, poprzez pryzmat Wspomnień zebranych przez Marię Guérin. Ileż to razy musiała powtarzać swojej nowicjuszce, przychodzącej do niej z jakimś ukrytym niepokojem: Ależ proszę Siostrę, żeby się Siostra zajmowała trochę mniej samą sobą, a bardziej kochaniem dobrego Boga i żeby zostawiła samą siebie. Wszystkie te Siostry skrupuły to też szukanie samej siebie. Siostry smutki, trudności – wszystko to jest kręcenie się wokół samej siebie, cały czas myśli Siostra tylko o jednym. Och! proszę, niech zapomni Siostra o sobie samej, a zajmie się ratowaniem dusz. Młoda zakonnica broniła się. Czasem przerażały ją te wezwania do świętości czynione jej w imię Boże. Z filuternym wdziękiem szukała alibi: Obiecuję, że zostanę świętą, kiedy Siostra już będzie w niebie. Wtedy włożę w to całe moje serce. Teresa natychmiast zareplikowała, dzieląc się osobistym wzniosłym doświadczeniem: Och! niech Siostra na to nie czeka! Niech zacznie od teraz! Ja wspominam z radością ostatni miesiąc przed wstąpieniem do Karmelu. Na początku mówiłam sobie tak jak Siostra: Zostanę świętą, kiedy będę w Karmelu. Teraz nie ma się co przejmować… Ale dobry Bóg pokazał mi cenę czasu. Zrobiłam dokładnie odwrotnie niż 94 W szkole św. Teresy od Dzieciątka Jezus myślałam. Starałam się przygotować do wstąpienia, będąc bardzo wierną. I był to jeden z najpiękniejszych miesięcy w moim życiu. Niech mi Siostra uwierzy i nie czeka nigdy na jutro, żeby zacząć stawać się świętą. Relacje we wspólnocie dają początkującym tysiące okazji do ćwiczenia się. Zderzają się temperamenty, ścierają charaktery. To „włosiennica życia wspólnego” z fatalnymi w skutkach, choć niedobrowolnymi niezręcznościami, które za wszelką cenę trzeba się nauczyć przyjmować w tym okresie „docierania się”, jakim jest nowicjat. Przytoczmy niektóre epizody tej walki prowadzonej przez mistrzowską rękę, spisane piórem siostry Marii od Eucharystii: Siostra Teresa mówiła mi: „Tak miło jest widzieć małą nowicjuszkę, która jest pokorna, która we wszystkim oddycha pokorą, która zawsze się upokarza zamiast się buntować, która uznaje swoje błędy i jest pokorna w swoim zachowaniu i w tonie głosu!”. Pewnego dnia, trochę się pokłóciłam z jedną z naszych Sióstr. Nie było w tym żadnej mojej winy – ona to przyznawała, ale radziła mi iść i mimo wszystko poprosić o przebaczenie. Buntowałam się i nie chciałam. Wtedy mi powiedziała: „Prosić o przebaczenie tylko wtedy, gdy wina jest po naszej stronie, to jeszcze nie jest zasługa. Zasługą jest prosić o przebaczenie, gdy nie miało się żadnej winy”. 95 Rozdział trzeci Kiedy indziej, znowu z tą samą siostrą, to ja całkowicie nie miałam racji. I powiedziałam, w sposób trochę lekki, siostrze Teresie od Dzieciątka Jezus: „Dobrze, pójdę poprosić o przebaczenie”. – „Ach, tak! – odpowiedziała mi – I jeszcze pójdzie Siostra prosić o przebaczenie ze śmiechem na ustach. Kiedy się idzie prosić o przebaczenie, trzeba to zawsze robić w sposób pokorny, poważnie, a nie śmiejąc się”. Do innej siostry, z którą nie miałam żadnych poważnych nieporozumień, radziła mi iść, upokorzyć się przed nią i odpowiedzieć jej: „To prawda” na wszystkie drobne uwagi, które będzie mi robiła. Nie zawsze wszystko szło tak gładko u młodej uczennicy, która nie osiągnęła jeszcze pogodnego oderwania swej świętej kuzynki. Ta ostatnia radziła jej więc czytać książkę, którą w młodości sama się karmiła tak bardzo, że mogła ją całą recytować z pamięci: Gdy będzie miała Siostra pokusy przeciwko miłości, radzę czytać rozdział Naśladowania: O znoszeniu cudzych wad. Zobaczy Siostra, że wewnętrzne walki ustaną. To zawsze sprawiało mi wiele dobra. Jest bardzo dobre i bardzo prawdziwe. Jeśli chodzi o irytujące konflikty wynikające ze wspólnego podejmowania jakiegoś obowiązku przez 96 W szkole św. Teresy od Dzieciątka Jezus zakonnice o różnych uzdolnieniach i diametralnie różnych metodach pracy, Święta głosiła wyrzeczenie: „W tym właśnie jest cnota” – podkreślała i odnosząc się do nauki Ojców Pustyni, dodawała: Ma Siostra jedynie robić to, co Siostrze polecą. Kiedy współsiostra odpowiedzialna za daną pracę każe sadzić kapustę główkami do dołu, jedyne, co należy zrobić, to posłuchać. Tylko postępując w ten sposób odnajdzie Siostra pokój. Wiem dobrze, że jest to irytujące, ale to właśnie w tym jest zasługa. Czasem, chcąc już skończyć, przerywała skargi i protesty jednym „Ach! Tak, ale…”, które dawało wiele do zrozumienia. Trochę kapryśne rządy matki Marii od św. Gonzagi łatwo mogły prowadzić do krytyki. Wyostrzony wzrok młodej nowicjuszki łatwo dostrzegał niestałość i sprzeczności w niektórych podejmowanych decyzjach. To chwila, by Mistrzyni mogła jej zasugerować spojrzenie wiary w kwestii posłuszeństwa: Zawsze sprawia odrobinę przykrości Panu Bogu, kiedy odrobinę się roztrząsa to, co mówiła Matka Przeorysza. A gdy roztrząsa się dużo, sprawia Mu to dużą przykrość, nawet jeśli robi się to tylko w sercu. Do tego dochodziły powtarzające się zaproszenia do skupienia i zachowania milczenia.. Siedząc w re97 Rozdział trzeci fektarzu obok kuzynki, Święta – której skromności spojrzenia nie mogło zaburzyć żadne zdarzenie – przywoływała swoją sąsiadkę do porządku „przez mały prztyczek wymierzany zręcznie i delikatnie”, a razie potrzeby – przez westchnienie… Tłumaczyła jej: Nigdy nie zacznie Siostra trzymać oczu spuszczonych, jeśli nie będzie sobie Siostra znaczyła na różańcu praktyk każdego upadku w tym52. To jedyny sposób… Przez miłość do dobrego Boga, dlaczego nie chce Siostra spuszczać oczu? Niech Siostra pomyśli, że za każdym razem, gdy ich nie podniesie, czyni akt miłości… że ratuje jedną duszę. Natomiast na rekreacjach53 w żadnym razie nie można było milczeć czy mieć spuszczonych oczu. Chodziło o postawę delikatnej dobroci, która spra Jako pomoc w skutecznej pracy nad sobą, stosowano dawniej w zakonach tzw. różaniec praktyk. Zakonnica zaznaczała (liczyła) na nim spełnione akty cnoty, o zdobycie której szczególnie się starała w danym czasie, oraz uchybienia i stracone okazje w jej pełnieniu. Mogła w ten sposób na bieżąco oceniać wysiłek włożony w pracę nad sobą. Troska o trzymanie oczu spuszczonych jest natomiast środkiem ascetycznym ułatwiającym skupienie i ciągłe życie w Bożej obecności, zamiast rozpraszać się na wiele nieistotnych drobiazgów, zaspokajających jedynie ciekawość (przyp. tłum.). 53 Dwie godziny w ciągu dnia (godzina po obiedzie i godzina po kolacji), gdy Karmelitanki spotykają się razem i wykonując drobne ręczne prace, rozmawiają ze sobą swobodnie (przez resztę dnia obowiązuje samotność i milczenie, poza sprawami koniecznymi) (przyp. tłum.). 52 98 W szkole św. Teresy od Dzieciątka Jezus wia, że odrzuca się własny smutek, by rozweselać innych, że nie szuka się samej siebie, że spieszy się ku najbardziej odrzuconym, najstarszym, a nawet najmniej nam przyjemnym. Również tutaj złotą regułą było: „Najpierw służę Panu Bogu!”. Mistrzyni zdradzała sekret swojego własnego postępowania: Po co więc Siostra chodzi na rekreację? Żeby zaspokoić swoje potrzeby i znaleźć tam przyjemność? Trzeba iść na nią jak na każde inne ćwiczenie zakonne, z wierności, nigdzie się nie zatrzymując po drodze. Wychodząc z refektarza, ma Siostra natychmiast udać się na rekreację. Nie ma Siostra pozwolenia na zatrzymanie się przy czymkolwiek innym, nawet żeby przez minutę porozmawiać z jakąś siostrą… A na rekreacji ma Siostra praktykować cnotę, być uprzejmą dla wszystkich, bez względu na to, obok kogo Siostra usiądzie; być radosną ze względu na cnotę, a nie z kaprysu. W uczuciach smutku niech zapomni Siostra o sobie i okazuje radość. Mogłoby się wydawać, że na rekreacji mamy szukać wyłącznie przyjemności, nie myśląc o praktykowaniu cnoty, nie zajmując się dobrym Bogiem. Ale to jest ćwiczenie wspólnotowe jak każde inne. Można czerpać z niego przyjemność, ale zwłaszcza przez miłość do innych. Nie można nigdy przestać czuwać; trzeba pozostać cnotliwą nawet pośród przyjemności. Powinna Siostra zrobić wyrzeczenie i nie siadać obok tych, które Siostra lubi. 99 Rozdział trzeci Uczennica protestowała: „Czy naprawdę zawsze trzeba przezwyciężać siebie w taki sposób?”. Tak, powinna się Siostra zawsze tego pozbawiać. Co więcej, oczywiście trzeba być radosną na rekreacji, ale jest pewien zakonny styl bycia radosną, zabawiania innych. Siostra jest czasem radosna radością szaloną i myśli Siostra, że to podoba się innym. Śmieją się z Siostry szaleństw, to prawda, ale to ich nie buduje… Niech Siostra będzie miłosierna, uprzedzająca… Na rekreacjach niech usługuje najstarszym, przynosząc im krzesła i w ogóle przy każdej okazji niech będzie Siostra uczynna. Mała nowicjuszka powinna zawsze robić tego aż za nadto. To byłoby takie przyjemne! Mistrzyni była czuła, ale bezlitosna i nie wahała się przypominać Bożych wymagań, lecz zarazem osładzała ofiarę, wskazując na wciąż coraz wyższą perspektywę. Jeśli zalecała „nigdy nie tracić czasu, ani jednej minuty”, wynikało to z tego, że sama żyła już i uczyła żyć w wieczności. Jej wyćwiczone oko zauważało najmniejsze uchybienia, które w odpowiednim momencie podsumowywała w nadprzyrodzony sposób. Ta szkoła świętości nie zawsze była przyjemna. Natura czasem się buntowała i zamiast szczytów, które przyprawiają o drżenie, zadowoliłaby się cnotą 100 W szkole św. Teresy od Dzieciątka Jezus ze zboczy wzgórza54. Chociaż Maria Guérin nie osiągnęła szczytów, skorzystała jednak z mocnego wychowania Teresy. Dzięki niemu nie wpadła w przeciętność i należała do gorliwych mniszek, którymi klasztor się szczycił. Tę ocenę potwierdzają świadectwa, które dawała o niej sama Święta w listach do rodziny Guérin – mimo że te, z uprzejmości względem rodziców, mimochodem zawsze trochę zniekształcają prawdę. *** PROFESJA I WELACJA Po roku wysiłków, podczas którego Maria miała też szczęście wysłuchać rekolekcji wspólnotowych głoszonych w październiku 1896 roku przez ojca Gotfryda Madelaine, przełożonego norbertanów z Mondaye (który zasłużył sobie na miano „Ojca chrzestnego Autor czyni tu aluzję do sławnego rysunku „Góry doskonałości” św. Jana od Krzyża. Święty wskazuje na nim, że jedyna droga, która prowadzi do zjednoczenia z Bogiem, wiedzie prosto na szczyt poprzez całkowite wyrzeczenie (wielokrotnie powtarzane „nic”). Na zboczach góry wyrysował natomiast dwie drogi prowadzące licznymi zakolami – drogę ducha błędnego, dążącego do dóbr ziemskich, której wybranie uniemożliwia dojście do celu oraz drogę ducha niedoskonałego, pragnącego przyjemności duchowych, która opóźnia i utrudnia dążenie do doskonałości (przyp. tłum.). 54 101 Rozdział trzeci Dziejów duszy”55), nasza nowicjuszka została przyjęta do złożenia profesji w czwartek, 25 marca 1897 roku. Ceremonia była całkiem wewnętrzna i odbyła się, według zwyczajnego rytu, w Kapitularzu, bez uczestnictwa rodziny. Sama Teresa ułożyła na tę okazję okolicznościową piosenkę, którą siostry zaśpiewały na cześć profeski wieczorem tego pięknego dnia. Święta, pisząc rymem, wyraziła w niej uczucia, które już wcześniej chciała przekazać swojej Celinie w dniu jej ślubów; jednak wtedy piosenkę profesyjną ułożyła siostra Maria od Aniołów. Utwór Teresy był mistrzowski. Zachwycającą melodię Święta zapożyczyła z Pieśni o wyjeździe misjonarzy skomponowanej przez Gounoda dla Stowarzyszenia z ul. du Bac56. Nosił tytuł Moja broń57 i był czymś w rodzaju przeglądu duchowego rynsztunku, który dla oblubienicy Chrystusa stanowią ubóstwo, czystość i posłuszeństwo. Ojciec Madelaine i matka Agnieszka od Jezusa wprowadzili liczne zmiany do pierwotnego tekstu Rękopisów św. Teresy. Jest to tekst, który znamy jako pierwsze wydania Dziejów duszy (przyp. tłum.). 56 Przy ul. du Bac w Paryżu mieści się Stowarzyszenie Misji Zagranicznych (Société des Missions Etrangères). Charles Gounod natomiast to francuski kompozytor operowy żyjący w XIX wieku (przyp. tłum.). 57 Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Pisma, t. 2, dz. cyt., s. 44-46 (przyp. tłum.). 55 102 W szkole św. Teresy od Dzieciątka Jezus Każdej broni mej będę strzegła, Panie, W którą się przystrajam przed Oczyma Twymi, Do chwili, gdy ziemskie skończy się wygnanie, Będą klejnotami dla mnie najświętszymi. Aby inne dusze mogły uczestniczyć w jej radości, bohaterka ceremonii poprosiła swego ojca, by ofiarował Dziełu przeciw niewolnictwu biskupa de la Passardière sumę potrzebną do wykupu dwojga dzieci murzyńskich. Chłopiec otrzymał na chrzcie imię Józef Maria Izydor, a dziewczynka – Maria Celina. Welacja, poprzedzona kazaniem ojca Levasseur, odbyła się 2 czerwca 1897 roku. Dokładnie szesnaście lat wcześniej – co do dnia – w kaplicy Benedyktynek Maria Guérin po raz pierwszy przyjęła Jezusa do swojego serca. Święta Mistrzyni wręczyła jej w dniu uroczystości obrazek Dzieciątka Jezus, który wcześniej przez długi czas nosiła w swoim brewiarzu. Na jego odwrocie znajdowała się urocza dedykacja. Razem z obrazkiem Maria otrzymała bilecik, którego treść była symbolicznym porównaniem białej sukienki pierwszokomunijnej i habitu Karmelitanki. Kończył się tymi słowami: Teraz Marii od Eucharystii nie okrywa już uroczy śnieżnobiały welon z długimi fałdami, ale czarny welon, który przypomina oblubienicy Chrystusa, że jest na wy103 Rozdział trzeci gnaniu, że jej Oblubieniec wcale nie prowadzi jej na święto, ale na górę Kalwarii. Od tej chwili Maria nie może patrzeć już na nic na tej ziemi, jedynie na miłosiernego Boga, Jezusa eucharystycznego! Pod piórem Teresy było to prawie jak testament. Na jej rysach można już było wyczytać pieczęć śmierci. Spotkania z rodziną, które miały być radością tego dnia, sprawiły, że w sercach wszystkich bliskich pojawiło się to bolesne przeczucie. Matka Agnieszka od Jezusa, świadoma, jaki skarb utraci wraz ze śmiercią swojej siostry, zapragnęła zebrać jej ostatnie myśli o życiu zakonnym. Tego samego wieczoru, 2 czerwca, poprosiła matkę Marię od św. Gonzagi, aby nakazała Świętej kontynuować redagowanie jej wspomnień. Stało się to nazajutrz. Miesiąc później, 2 lipca, Teresa oddała przeoryszy rękopis, który odpowiada rozdziałom dziewiątemu i dziesiątemu jej autobiografii58. Według aktualnej klasyfikacji dzieł św. Teresy jest to Rękopis G (przyp. tłum.). 58 104 Rozdział czwarty PRZY ŁOŻU ŚWIĘTEJ Choroba Teresy. – Świadectwa rodziny. – Podczas pobytu państwa Guérin w Vichy. – Śmierć Teresy. CHOROBA TERESY Wydaje się, że to Opatrzność Boża tak wszystko ułożyła, by nic ze słów i przykładu św. Teresy od Dzieciątka Jezus nie poszło w zapomnienie. Siostra Maria od Eucharystii stała się istotnym świadkiem powolnego umierania „Królewny”. Od czerwca 1896 młoda nowicjuszka służyła za pośredniczkę, alarmującą rodziców o pogorszeniu się zdrowia ich siostrzenicy. Miała obowiązek pisania do nich listów wyrażających wdzięczność Wspólnoty w odpowiedzi na liczne przesyłki z lekami, środkami wzmacniającymi, słodyczami (pan Guérin był w tym czasie głównym, jeśli nie jedynym, dobroczyńcą karmelu). Jako że była córką farmaceuty i szwagierką doktora La Néele, a jej wiara w sztukę Hipokratesa 105