Pobierz ten numer w PDF

Transkrypt

Pobierz ten numer w PDF
GÓRNOŚLĄZAK
Gazeta Związku Górnośląskiego
Listopad 2014
Numer 2 (3/2014)
Kresowiacy w Domu
Śląskim
Trzy pytania do Rzecznika
Praw Obywatelskich
ISSN 2391‒5331
Foto: Grzegorz Franki
MIESIĘCZNIK BEZPŁATNY
Spotkanie przedstawicieli czterech
śląskich Oddziałów Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich z członkami Związku Górnośląskiego to wydarzenie historyczne
– mówi Prezes Oddziału Tychy TMLiKPW Janina Półtorak.
Czytaj na str. 7
Rzeczywiście, niewielki udział kobiet
w wyborach i w ogóle w sprawowaniu
władzy, także tej lokalnej, to dziś ogromny problem. W przypadku rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich kobiety stanowią około 25% wszystkich
radnych.
Czytaj na str. 12
Co dzień tworzymy naszą –
śląską historię
Marek Plura: Żyjmy u sia a po naszymu. Żyjmy naszą historią, budując naszą współczesność, bo byliśmy i jesteśmy
u siebie na Śląsku, w wolnej Polsce, w demokratycznej Europie.
Czytaj na str. 13
Jubileusz 25-lecia Koła Bogucice
Koło Piekary w Domu Śląskim
Fot. Dawid Fik
Podpisanie Porozumienia w sprawie organizacji Olimpiady Wiedzy o Górnym Śląsku
pomiędzy Uniwersytetem Śląskim, Związkiem Górnośląskim i Biblioteką Śląską
GÓRNOŚLĄZAK 3
www.zg.org.pl
Wybory i co dalej?
Od kilku tygodni wyraźnie daje się odczuć gorączkę
wyborczą. Niektórzy kandydaci do struktur samorządowych łapali za pędzle i spektakularnie malowali ławki, inni skubali brwi i poświęcali cenny czas na
wyborczy make-up, a jeszcze inni, rękami swoich pomocników, walczyli o każde miejsce na latarniach,
murach i innych elementach stałych naszego krajobrazu. Drżenie rąk komentatorów przy klawiaturach,
sondażowe przepychanki oraz wszechobecny PR rozkwitał, ubarwiając nam szarość jesieni.
Wybory samorządowe mobilizują wszystkie środowiska do zaznaczenia swojej obecności w drabince władzy terytorialnej. A co na
to Związek Górnośląski?
Nasze stowarzyszenie nie zwalnia tempa i prócz działalności związanej
z dynamicznym rozwojem Domu Śląskiego, realizowaniem statutowych celów oraz bieżącej dbałości o finanse jesteśmy aktywni w kreowaniu i upowszechnianiu wizerunku kandydatów na stanowiska samorządowe w naszym
regionie. Uchwałą Zarządu Głównego odstąpiliśmy od bezpośredniego udziału w tegorocznych wyborach, co nie oznacza jednak bierności wobec tak istotnych dla Śląska wydarzeń.
Kolejna uchwała Zarządu umożliwiła udzielenie poparcia osobom, których działalność spełnia kryteria ideowe naszego Związku, które ze Związkiem z powodzeniem współpracują oraz które o takowe poparcie się zwrócą.
Na liście osób popieranych przez Związek Górnośląski znaleźli się m.in.
prezydenci śląskich miast, działacze samorządowi oraz niezrzeszeni, kandydujący na różne szczeble samorządu.
Przy udzielaniu poparcia Związek Górnośląski nie posługiwał się kluczem
partyjnym ani żadnym koniunkturalnym mechanizmem. Szerokie spektrum
przynależności partyjnych bądź organizacyjnych kandydatów, którzy uzyskali
poparcie ZG, świadczy o tym najlepiej.
Jedyną preferencją i warunkiem rekomendacji było i jest kryterium aktywności kandydata w kreowaniu i utrwalaniu śląskiej tożsamości, dbałości o nasze tradycje oraz upowszechnianiu wiedzy historycznej o naszej ojcowiźnie.
Zachęcam członków Związku Górnośląskiego do rzetelnego przygotowania się do następnych wyborów. Zwycięzcom gratuluję. Oczekujemy dominacji prawdy nad populizmem, rozwoju i stabilizacji naszych rodzin, naszego
domu i naszej „małej ojczyzny”.
■
Prezes Związku Górnośląskiego
Marek Sobczyk
Poparcie Związku Górnośląskiego
w wyborach samorządowych
Zarząd Główny Związku Górnośląskiego zdecydował, że w wyborach samorządowych, które odbyły się 16 listopada 2014 roku, udzielił poparcia
następującym kandydatom:
Terasa Białucha – kandydatka na
radną Rady Miasta Mysłowice, Andrzej
Bochnak – kandydat na radnego Rady
Miasta Katowice, Grażyna Dziedzic –
kandydatka na prezydenta Rudy Śląskiej,
Jacek Guzy – kandydat na prezydenta Siemianowic Śląskich, Marek Kopel
– kandydat na prezydenta Chorzowa,
Mirosław Korbasiewicz – kandydat
na radnego Sejmiku Województwa Śląskiego, Stanisław Korfanty – kandydat
na prezydenta Piekar Śląskich, Dawid
Kostempski – kandydat na prezydenta
Świętochłowic, Andrzej Kotala – kandydat na prezydenta Chorzowa, Wojciech Lala – kandydat na radnego Rady
Powiatu Pszczyńskiego, Edward Lasok –
kandydat na prezydenta Mysłowic, Anna
Morajko – kandydatka na radną Rady
cd. na str. 4
W numerze między
innymi…
Co słychać w Domu Śląskim | s. 6
Trzy pytania do… Pani Rzecznik
Praw Obywatelskich | s. 12
Co dzień tworzymy naszą – śląską
historię | s. 13
Finał XVII Ogólnopolskiego
Konkursu Krasomówczego
im. Wojciecha Korfantego
| s. 18–19
Trzy pytania do… Adama Sośnierza
| s. 22
Śląsk, w którym chciałbym mieszkać
– prace uczestników konkursu
fotograficzno-informatycznego
| s. 23–24
oraz rubryki stałe…
Z życia Związku | s. 4–5
Nasze Koła i Bractwa | s. 8–11
Śląskie larmo | s. 14
Carbon Music | s. 18–19
Kultura | s. 20
Edukacja | s. 21
Wydawca: Związek Górnośląski
www.zg.org.pl
Redaguje zespół: Grzegorz Franki
(redaktor naczelny), Krzysztof E. Kraus
(sekretarz redakcji), Łucja Staniczkowa.
Stali współpracownicy: Sławomir Jarzyna,
Rafał Kula, Anna Morajko, Kamil Nowak,
Przemysław Stanios, Łukasz Szostok.
Zdjęcia: Dawid Fik, Marta Jura.
Adres redakcji: 40‒058 Katowice,
ul. Pawła Stalmacha 17, tel. 32 251 27 25
• [email protected]
Dział reklamy: [email protected]
DTP: Kazimierz Leja • [email protected]
Druk: Drukarnia im. Karola Miarki
PW TOLEK Sp. z o.o.
43‒190 Mikołów, ul. Żwirki i Wigury 1
tel. 32 326 20 90 • www.tolek.com.pl
ISSN 2391‒5331
4 GÓRNOŚLĄZAK
www.zg.org.pl
Z życia Związku
Spotkanie ze Związkiem Podhalan
Prezes Związku Górnośląskiego Marek Sobczyk wraz ze
swoim zastępcą Grzegorzem Franki, przewodniczącym
Rady ZG prof. Zbigniewem Widerą i sekretarzem Bractwa Artystycznego Henrykiem Polokiem spotkali się
z nowym Zarządem Głównym Związku Podhalan. Spotkanie odbyło się w ramach wizyty w Poroninie, która
miała miejsce w dniach 11 i 12 października br.
Naszych przedstawicieli gościł Andrzej Skupień – nowy
prezes Związku Podhalan. W spotkaniu, oprócz władz zaprzyjaźnionej organizacji, wzięli udział m.in. poseł Andrzej Gut-Mostowy, starosta tatrzański Andrzej Gąsienica-Makowski, zastępca wókta Poronina Andrzej Bańda
i kapelan góralskich pielgrzymek rowerowych ks. Tadeusz Skupień.
Wszyscy uczestnicy byli zgodni, że obydwa Związki
powinny nadal ze sobą współpracować. Nasi przedstawiciele zaprosili gospodarzy do złożenia wizyty na Górnym
Śląsku.
Wizyta w Brukseli
Na zaproszenie eurodeputowanego Marka Plury –
członka Koła Katowice-Śródmieście, wizytę w Parlamencie Europejskim złożył prezes Marek Sobczyk. Szefowi Związku towarzyszyli nasi wolontariusze: Justyna
Galeja, Przemysław Stanios i Łukasz Szostok.
Wizyta odbyła się w dniach 13-15 października br.
Nasi przedstawiciele zwiedzili siedzibę Parlamentu Europejskiego w Brukseli oraz spotkali się z eurodeputowanym Markiem Plurą. Rozmawiano o śląskich sprawach
w kontekście europejskim. Efektem wizyty jest decyzja
o włączeniu się Związku Górnośląskiego w przygotowanie wystawy „Silesius”, której inicjatorem jest poseł Plura. Ekspozycja będzie promować w Europie wybitnych
Ślązaków, którzy działali w różnych dziedzinach na przestrzeni wieków.
W Brukseli gośćmi opiekował się wiceprezes Zarządu
Głównego Grzegorz Franki, który zawodowo związany
jest z Biurem Poselskim posła Marka Plury. Dzięki temu
uczestnicy wizyty zwiedzili stolicę Unii Europejskiej oraz
odbyli wycieczkę do zabytkowego miasteczka Brugii.
cd. ze str. 3
Miasta Ruda Śląska, Bogdan Myśliwiec – kandydat na radnego Sejmiku Województwa Śląskiego, Joachim Otte – kandydat na radnego Sejmiku Województwa Śląskiego, Marek Otte
– kandydat na radnego Rady Miasta Chorzów, Mariola Para-Hewig – kandydatka na radną Rady Miasta Katowice, Henryk
Polok – kandydat na radnego Sejmiku Województwa Śląskiego, Jacek Połap – kandydat na radnego Sejmiku Województwa
Śląskiego, Dariusz Rott – kandydat na radnego Sejmiku Województwa Śląskiego, Urszula Siewielska – kandydatka na radną
Rady Miasta Katowice, Aleksandra Skowronek – kandydatka
Poznali też miejsca związane ze Ślązakami, którzy przed
II wojną światową wyjechali do Belgii do pracy w tamtejszych kopalniach.
Spotkanie z prof. Joanną
Rostropowicz w Opolu
Wiceprezesi Gzegorz Franki i Łucja Staniczkowa złożyli
wizytę Pani prof. Joannie Rostropowicz, jednej z założycieli Związku Górnośląskiego, inicjatorce i redaktorce
unikalnej publikacji Ślązacy od czasów najdawniejszych do współczesności. Schlesier von den frũhensten
Zeiten bis zur Gegenwart.
W czterech tomach wydanych w wersji polsko- i niemieckojęzycznej zawarte zostały
obszerne biogramy wybitnych
Ślązaków. Pani Profesor przekazała dla Domu Śląskiego
cały stos książek wydanych
przez Wydawnictwo Eichendorffa. Wyraziła także zgodę
na konsultację naukową wystawy poświęconej Ślązakom
w Parlamencie Europejskim.
Związek Górnośląski
uczestniczył w otwarciu
Muzeum Powstań Śląskich
17 października br. w Świętochłowicach otwarte zostało pierwsze w województwie Muzeum Powstań Śląskich. Uroczystego aktu otwarcia dokonał prezydent
Świętochłowic Dawid Kostempski w towarzystwie znamienitych gości. Wydarzenie uświetniła obecność wielu pocztów sztandarowych naszego Związku.
Wśród uczestników był prezes Związku Górnośląskiego i wielu naszych członków. Do Świętochłowic przyjechała też komisarz UE Elżbieta Bieńkowska i b. premier
Jerzy Buzek. Licznie reprezentowany był świat polityki,
samorządu i kultury.
➧
na prezydenta Rudy Śląskiej, Andrzej Stania – kandydat na
radnego Rady Miasta Ruda Śląska, Przemysław Stanios – kandydat na radnego Rady Miasta Katowice, Piotr Szczepaniok –
kandydat na radnego Sejmiku Województwa Śląskiego, Waldemar Szendera – kandydat na radnego Sejmiku Województwa
Śląskiego, Mikołaj Wajda – kandydat na radnego Rady Miasta
Siemianowice Śląskie, Zbigniew Widera – kandydat na radnego Sejmiku Województwa Śląskiego, Magdalena Wieczorek –
kandydatka na radną Rady Miasta Katowice.
■
www.zg.org.pl
➧
Muzeum pokazuje historię Górnego Śląska z czasów
powstań i plebiscytu. Zorganizowane zostało w za­byt­
ko­wym gmachu przy ul. Polaka 1. Ekspozycje prze­noszą
odwiedzających w tamten czas dzięki technologiom multimedialnym, które zostały zastosowane przy ich tworzeniu. Obiekt posiada również kawiarenkę i jest dostosowany do możliwości osób niepełnosprawnych.
„Tu, gdzie nasz dom”
18 października br. w Turzy Śląskiej odbyło się II Spotkanie Mieszkańców Województwa Śląskiego i Ziem Górnośląskich „Tu, gdzie nasz dom”, które zorganizowane
zostało przez tamtejsze Koło Związku Górnośląskiego.
Władze Związku Górnośląskiego reprezentowane były
przez Wiceprezesa Grzegorza Franki i Członka Zarządu
Krzysztofa Kowalskiego. Obecni byli także m.in.: Przewodniczący Sądu Związku Andrzej Dawidowski, Przewodnicząca Głównej Komisji Rewizyjnej Irena Krząkała
i Przewodniczący Rady Związku prof. Zbigniew Widera.
Licznie przybyli też nasi członkowie z wielu Kół i Bractw
wraz z pocztami sztandarowymi.
Władze państwowe reprezentowali posłowie Henryk
Siedlaczek i Ryszard Zawadzki. Obecny był starosta wodzisławski Tadeusz Skatuła i wójt Gorzyc Piotr Oślizło.
Do Turzy Śląskiej przybyli też gromadnie nasi bracia
Górale zrzeszeni w Oddziale Żywieckim Związku Podhalan oraz Górale Beskidzcy z Koniakowa i okolic.
Uroczystości rozpoczęły się od mszy świętej koncelebrowanej przez trzech księży pod przewodnictwem kapelana Związku Górnośląskiego ks. dr. Pawła Buchty, który
wygłosił także homilię.
Po wspólnym posiłku uczestnicy zebrali się w sali, aby
kontynuować spotkanie, które prowadził prezes Koła
Turza Śląska Bogusław Kniszka. Były wyróżnienia dla
członków i przyjaciół Związku Górnośląskiego, były okolicznościowe wystąpienia, była kawa i kołocz, a wszystko
przeplatała muzyka w wykonaniu Ślązaków i Górali.
Z Tworogiem nam po drodze
- Związek Górnośląski to nie tylko Dom Śląski, nie tylko przedsięwzięcia kulturalno-oświatowe, ale również
współpraca ze wszystkimi instytucjami, z którymi nam
po drodze we wspólnej trosce o Górny Śląsk i nasze śląskie sprawy. Współpracujemy z wieloma samorządami, nie tylko z tych największych miejscowości regionu.
Zdecydowanie jest nam po drodze z Gminą Tworóg,
z którą współpraca należy do bardzo udanych i dobrze rokujących – powiedział prezes Marek Sobczyk,
który 30 października odwiedził gminę Tworóg.
Zarządzający Gminą Tworóg wójt Eugeniusz Gwóźdź
oraz jego zastępca Klaudiusz Wieder doskonale wpisują
się w działania na rzecz utrwalania śląskiej tożsamości.
O wysokim poziomie tego zarządzania świadczą m.in.
laury, jakie Tworóg zdobył w ostatnim czasie, a mianowicie tytuł jednej z najlepiej rozwijających się gmin w Polsce. Gmina była też jedną z pierwszych, która uchwałą jej
GÓRNOŚLĄZAK 5
Rady poparła starania Górnoślązaków o uznanie naszej
godki za język regionalny.
Fundacja Gospodarcza Euro-Partner wraz z Patronami Honorowymi, tj. Ministerstwem Gospodarki, Marszałkiem Województwa Śląskiego Mirosławem Sekułą
i Wojewodą Śląskim Piotrem Litwą uhonorowali Gminę
Tworóg statuetką EURO-GMINA 2014 oraz wręczyli certyfikat stwierdzający, iż Gmina Tworóg spełnia wymagania najlepszych Gmin Unii Europejskiej.
Prezes Związku Górnośląskiego Marek Sobczyk w towarzystwie wójta
Tworoga Eugeniusza Gwoździa i jego zastępcy Klaudiusza Wiedery
Warto dodać jeszcze, że wójt Gminy Tworóg Eugeniusz Gwóźdź zdobył tytuł Superwójta kadencji 20102014 w regionie Śląsk-Północ.
Serdecznie gratulujemy tych laurów i cieszymy się, że
w gronie przyjaciół Związku Górnośląskiego są tak aktywni i przebojowi samorządowcy.
Bractwo Pielgrzymkowe
świętowało kolejną rocznicę
powstania
W niedzielę 26 października Bractwo Pielgrzymkowe
świętowało 17. rocznicę powstania. Z tej okazji w kościele parafialnym w Mysłowicach-Kosztowach odbyło
się uroczyste spotkanie.
Mszę świętą w intencji członków Bractwa odprawił ks. abp Wiktor Skworc, który zaszczycił także swoją obecnością spotkanie integracyjne. Jednym z gości był
prezydent Mysłowic i członek naszego Związku – Edward
Lasok. W Kosztowach gościł też prezes Związku Górno­
śląskiego Marek Sobczyk wraz ze swoimi zastępcami:
dr Łucją Staniczkową i Grzegorzem Frankim.
Bractwo Pielgrzymkowe jest największą jednostką organizacyjną Związku. Liczy około 150 członków i wciąż
przyjmuje nowych. Działalnością Bractwa kieruje prezes Jacek Pytel, który jest też pełnomocnikiem Zarządu
Głównego ds. uroczystości religijnych.
■
6 GÓRNOŚLĄZAK
www.zg.org.pl
Co słychać w Domu Śląskim?
M
ijają właśnie dwa miesiące od czasu otwarcia
Domu Śląskiego, a już bardzo wielu ludzi odwiedziło siedzibę Związku Górnośląskiego. Wystawa poświęcona Henrykowi Sławikowi przyciąga wielu odwiedzających. Cieszy fakt, że prawie 300 uczniów z 5 miast
wraz ze swoimi nauczycielami zwiedziło wystawę śląskiego
bohatera czasów drugiej wojny światowej.
Poczet sztandarowy Związku Górnośląskiego na schodach
Archikatedry podczas uroczystości Święta Niepodległości
Justyna Galeja oprowadza po wystawie Henryka Sławika
Koła Związku umawiają się tutaj na swoje spotkania
miesięczne. I tak gościlismy Koła: Giszowiec, Piekary,
Halemba, Śródmieście i Wełnowiec.
Z okazji Dnia Edukacji Narodowej zaprosiliśmy do naszej siedziby nauczycieli zajmujących się i promujących
edukację regionalną. Zaowocowało ono wieloma propozycjami do dalszej współpracy.
Młodzież pracująca w projekcie Carbon Music zorganizowała dwa koncerty dla miłośników muzyki młodzieżowej.
Dobiega końca czas rozwiązania konkursów adresowanych do nauczycieli i uczniów, a związanych i inspirowanych wystawą o Henryku Sławiku – niedługo ogłosimy
ich wyniki.
Warto wspomnieć o zainteresowaniu spotkaniami
z panią Aleksandrą Wentkowską – Pełnomocnikiem Terenowym Rzecznika Praw Obywatelskich, poświęconymi
sprawom, jakimi zajmuje się Pełnomocnik RPO. Prelegentka odpowiadała także na pytania dotyczące indywidualnych problemów i udzielała rad.
Koło Piekary w Domu Śląskim
W październiku i listopadzie odbyły się dwie Debaty
Oksfordzkie dla uczniów szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych w ramach 1. etapu VI Śląskiego Turnieju
Debat Oksfordzkich.
W listopadadzie odbyło się spotkanie członków Związku Górnoślaskiego z zaprzyjaźnionym Stowarzyszeniem
Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich.
Spotkania z Kresowiakami na stałe będą gościć w programie imprez Domu Śląskiego.
W ostatni wtorek miesiąca odbywają się „Spotkania
ze ślonską godką” – są to spotkania autorskie z poetami
i prozaikami piszącymi po śląsku.
Pełnomocnik Rzecznika Praw Obywatelskich dr Joanna
Wentkowska podczas wykładu w Domu Śląskim
W przyszłości myślimy o kontynuowaniu rozpoczętych projektów, które zainteresowały naszych gości, ale
planujemy uruchomić nowe, również ciekawe i interesujące. Zapraszamy oczywiście do odwiedzenia wystawy ➧
GÓRNOŚLĄZAK 7
www.zg.org.pl
Kresowiacy w Domu Śląskim
Nasza związkowa chluba ostatnich kilku miesięcy, czyli „Dom Śląski”, rozpędza się jak lokomotywa pociągu
pośpiesznego. Widać, że pomysł na stworzenie takiego
naszego, ciepłego miejsca, był przedni. Przez kilka już tygodni trwa przy ul. Stalmacha stała wystawa poświęcona
wybitnemu Polakowi i Ślązakowi Henrykowi Sławikowi,
a także ciągle odbywają się przy Stalmacha 17 spotkania –
zarówno naszych kół terenowych, jak i grup, organizacji
i stowarzyszeń – tych większych i tych mniejszych – czy
też prelekcje i spotkania z ciekawymi ludźmi.
W dniu 17 listopda 2014 o godz. 16.00 mieliśmy okazję poznać 25-osobową grupę reprezentującą oddziały
Towarzystwa Przyjaciół Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich, którą ugościliśmy dobrym ślonskim kołoczym przy kawie i herbacie oraz smacznym naszym chlebem z tustym i kiszonym ogórkiem.
Jak miłe i sympatyczne było to spotkanie, świadczy
fakt, że mimo znacznych odległości do swoich domów
nikt z obecnych nie spoglądał na zegarek i prawie 3-godzinne przebywanie w tak miłym towarzystwie minęło
w niezwykle serdecznej atmosferze.
➧
Powitanie w Domu Śląskim – od prawej: Maria Kaproń – wiceprezes
i Zygmunt Partyka – prezes Oddziału Gliwice TMLiKPW, prezes ZG
Marek Sobczyk i wiceprezes ZG dr Łucja Staniczkowa
Program spotkania został przygotowany przez obie
strony, a szczegóły dopracowały Janina Półtorak i nasza
koleżanka Lusia Staniczek. Ze strony zaproszonych Gości
byli reprezentanci czterech Oddziałów TMLiKPW: Zabrza, Gliwic, Katowic i Tychów.
Nasz Związek reprezentowali członkowie i prezesi kilku Kół katowickich, Zabrza, Murcek, Kostuchny i Bractwa Oświatowego (wraz z młodzieżą) oraz członkowie
Zarządu wraz z Prezesem Związku.
Pani Janina Półtorak w emocjonującej gawędzie przedstawiła powstanie i historię jednej z najpiękniejszych
nekropolii świata, czyli Cmentarza Orląt Lwowskich,
prezentując w czasie swojego wystąpienia slajdy z najpiękniejszymi zabytkami Lwowa.
Prelekcja pani pełnomocnik Rzecznika Praw Obywatelskich
o Henryku Sławiku, która czynna będzie do 18 grudnia
2014 roku (z przyczyn organizacyjnych wizyty grup proszę wcześniej ustalić). Może spotkania z rękodziełem –
wykonywanie prac z papieru, filcu, na szkle czy innym
tworzywie – przyciągną zainteresowanych.
Ciekawie zapowiada się projekt „Opowiem Ci o moim
Śląsku”, którego celem jest upowszechnienie wiedzy o tradycji i kulturze Śląska, budowanie świadomości obywatelskiej, budowanie mody na Śląsk.
Pomysłów jest wiele, wymagają dopracowania i uszczegółowienia. Zapraszam i zachęcam – przyjedźcie do Katowic na Stalmacha 17 nie tylko na proponowane imprezy, ale i ze swoimi pomysłami.
■
Weronika Szołtysek
Dyrektor Domu Śląskiego
Janina Półtorak, prezes Oddziału Tychy TMLiKPO, przedstawiła
historię Cmentarza Orląt Lwowskich
Następnie wystąpił Gość szczególny – Pan Bogdan
Kasprowicz, który z wrodzoną sobie swadą opowiadał
o szczegółach dotyczących historii tego pięknego polskiego miasta i jego mieszkańców oraz, co było szczególnie
interesujące dla nas, o związkach, jakie istniały i istnieją
obecnie pomiędzy Ślązakami a Kresowiakami. Na zakończenie swojego występu dał pokaz swoich umiejętności
cd. na str. 8
8 GÓRNOŚLĄZAK
www.zg.org.pl
Nasze Koła i Bractwa
10 lat minęło jak jeden dzień
W
poniedziałkowy wieczór 17 listopada 2014
roku we wspaniałej scenerii Willi Fitznera fetowano uroczystość 10. rocznicy powstania
Koła Związku Górnośląskiego w Siemianowicach Śląskich. Wydarzenie to miało bardzo uroczysty charakter,
cd. ze str. 7
aktorskich i wokalnych zarówno w gwarze lwowskiej, jak
i perfekcyjnie opanowanej gwarze śląskiej, recytując na
koniec po śląsku wiersz Uwe i Willi, czyli naszą wersję
znanego wiersza poety Aleksandra Fredry Paweł i Gaweł.
Następnie grupa naszych Gości przeszła na piętro
i zwiedziła aktualną wystawę Henryk Sławik – bohater na
każdy czas.
O wrażenia ze spotkania pytamy Prezes Oddziału Tychy TMLiKPW, panią Janinę Półtorak.
– Spotkanie przedstawicieli czterech śląskich Oddziałów Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich z członkami Związku Górnośląskiego to
wydarzenie historyczne. Wprawdzie kontakty członków
poszczególnych oddziałów naszego Towarzystwa z Kołami Związku Górnośląskiego istnieją od dawna – dość wymienić współpracę w Zabrzu czy Tychach – jednak po raz
pierwszy mieliśmy okazję gościć w Domu Śląskim w tak
szerokiej reprezentacji naszych Oddziałów w Gliwicach,
Katowicach, Tychów i Zabrza. Inicjatorką spotkania była
wiceprezes Związku Górnośląskiego dr Łucja Staniczek,
która zwróciła się z propozycją spotkania do mnie, prezesa
Antoni Wilgusiewicz, wiceprezes Oddziału Katowice TMLiKPW
a swoją obecnością zaszczycił je prezydent Siemianowic
Śląskich p. Jacek Guzy z małżonką. Nie mogło zabraknąć
również prezesa Związku Górnośląskiego p. Marka Sobczyka, który również w towarzystwie małżonki przybył
na obchody tego podniosłego jubileuszu.
➧
tyskiego TMLiKPW. Znamy się od szkoły średniej i z pracy w oświacie.
Pomysł bardzo mi się spodobał i zainicjowałam robocze spotkanie prezesów Oddziałów: Zygmunta Partyki z Gliwic, Stanisława Grossmanna z Katowic i Andrzeja Azyana z Zabrza. Oddział tyski reprezentowałam ja.
Nazwaliśmy pierwsze spotkanie, na którym zrodziła się
koncepcja, „Biesiada śląsko-lwowska”. Ustaliliśmy, że tematem pierwszego spotkania będą Orlęta Lwowskie, gdyż
w listopadzie przypada 96. rocznica obrony Lwowa.
Jak się udało to pierwsze spotkanie?
Spotkanie odbyło się w serdecznej, niemal rodzinnej
atmosferze. Smakował nam chleb ze smalcem i kiszonym ogórkiem oraz wyśmienity kołocz. Zebrani wysłuchali mojego krótkiego referatu o obronie Lwowa wzbogaconego o pokaz slajdów z uroczystości poświęcenia
Cmentarza Orląt w 2005 roku. Gwoździem programu był
pan Bogdan Kasprowicz (śląski lwowiak z Bytomia), który opowiadał o związkach Śląska i Lwowa. To jest jego
ulubiony temat, więc mówił ze swadą o koligacjach rodzinnych wielu rodzin, przeplatając język polski gwarami: śląską i melodyjną lwowską. Wszyscy bawili się przy
tym wspaniale i uznali, że spotkanie było bardzo udane
i ze wszech miar pożyteczne.
Czy to koniec współpracy?
To dopiero początek! W poniedziałek zrodziło się kilka pomysłów na wspólnie realizowane projekty, np. przywrócenie pamięci o wybitnym poecie Zygmuncie Rumlu
w 100. rocznicę urodzin (ur. 22.02.1915) – całkowicie zapomnianym czy projekt sprowadzenia na Śląsk Pomnika
Lwowskich Kadetów – uczestników III Powstania Śląskiego, znajdującego się we Lwowie w parku Korpusu Kadetów,
wystawionego przez Ślązaków w dowód wdzięczności za
walkę Lwowiaków w Powstaniach Śląskich. Następne spotkanie w Domu Śląskim planujemy w marcu.
Z kresowym pozdrowieniem!
I ze śląskim pozdrowieniem: Szczęść Boże!
To spotkanie, moim skromnym zdaniem, może być zalążkiem następnych z udziałem innych stowarzyszeń, co
w efekcie być może pozwoli na przywrócenie wspaniałych projektów Związku Górnośląskiego, jak m.in. Liga
Regionów czy bardzo dobrze odbierana impreza kulturalna – Międzynarodowa Parada Regionów.
■
H. Polok
www.zg.org.pl
Słowo wstępne wygłosił prezes Koła Siemianowice Śląskie p. Andrzej Karusta, który w ciepły i serdeczny sposób
przywitał przybyłych gości i uczestników uroczystości
oraz zaprosił do wspólnego świętowania. Przemówienia
przeplatały się z gratulacjami oraz życzeniami dalszych
sukcesów w działalności związkowej. Koło Związku Górnośląskiego w Siemianowicach Śląskich jest jednym z naj­
aktywniejszych naszych kół i stanowi doskonały przykład
łączenia szacunku dla tradycji, otwartości na świat oraz
mądrego i roztropnego kształtowania nowoczesności
w naszej „Małej Ojczyźnie”. Niewątpliwie wielka w tym
zasługa niezwykle kreatywnego i aktywnego prezesa Koła
pana Andrzeja Karusty.
GÓRNOŚLĄZAK 9
Podniosły jubileusz uświetniły występy artystyczne,
na czele z członkiem Zespołu „Śląsk” panem Tadeuszem
Zdechlikiewiczem oraz entuzjastycznie przyjętym przez
publiczność zespołem „Albo i nie”.
Trudy codziennej pracy przynoszą zaszczyty, o czym
świadczy sentencja łacińska: Labores pariunt honores.
Jednakże kolejna sentencja: Honos habet onus (zaszczyt
pociąga za sobą obowiązki) mobilizuje do dalszej pracy.
Życzymy członkom Koła Siemianowice oraz jego szanownemu prezesowi wiele wytrwałości w tej pracy oraz
wielu sukcesów w budowaniu naszej Śląskiej Rodziny,
a przez to naszego domu, naszej ojczyzny.
Szczęść Boże!
Marek Sobczyk
Koło Tuwim
Związku Górnośląskiego
Minęła dziesiąta rocznica powstania naszego Koła
i nadszedł czas na dokonanie podsumowania tego okresu. Na początek parę refleksji ze szczególnym uwzględnieniem działalności w ostatnich latach.
Działo się i w dalszym ciągu dzieje się w naszym Kole
bardzo dużo. Przez dziesięć lat zorganizowaliśmy ponad
150 imprez, głównie o charakterze turystyczno-krajoznawczym. Nasze wyjazdy to głównie: Beskid Śląski, Żywiecki, Mały, Tatry, Pieniny, a także Czechy i Słowacja.
Na naszych szlakach nie mogło zabraknąć wizyt w miejscach kultu religijnego, takich jak: Licheń, Łagiewniki,
Wadowice, Kalwaria Zebrzydowska, Leśniów i jeszcze
parę innych.
Nie są nam obce wydarzenia kulturalne – tzw. wyjazdy
kulturalne co roku zaczynamy od jesieni i trwają one do
wiosny następnego roku. To głównie wyjazdy na przedstawienia: kabaretowe, teatralne, operetki i musicale. Bywaliśmy w słynnych kabaretach w Krakowie: „Loch Camelot”, „Piwnica pod Baranami” czy „Jama Michalika”.
W tym ostatnim występ był zamknięty, tylko dla nas,
a było nas ponad 100 osób. W teatrze „Korez” w Katowicach wykupiliśmy całe przedstawienie Cholonka, a w Teatrze Śląskim im. Wyspiańskiego też zarezerwowaliśmy
cały spektakl Polterabend. W krakowskich teatrach: „Bagatela”, „Ludowy”, „Stary” czy „Słowackiego” czujemy się
jak starzy bywalcy.
Zainicjowaliśmy także inną formę działalności kulturalnej. Od trzech lat zaczęliśmy sprowadzać do naszego
miasta amatorskie zespoły teatralne, mające w swoim repertuarze spektakle grane w gwarze śląskiej. Zaczął zespół z Chorzowa, a od września 2012 roku, kiedy w Siemianowicach otworzył swoje podwoje Park Tradycji,
odbyło się tam 12 przedstawień, wszystkie przy kompletach publiczności. Zobaczyliśmy m.in. Wesele na Górnym
Śląsku, Jurek doktorem, Hebama.
Powodem do dumy są nasze eskapady zagraniczne. Zaczęliśmy od wczasów we Włoszech, na Riwierze Adriatyckiej – zwiedziliśmy tam Padwę, Wenecję, Rimini, San
cd. na str. 10
10 GÓRNOŚLĄZAK
Koło Tuwim w Paryżu
cd. ze str. 9
Marino, a nawet Rzym. Byliśmy także w paru stolicach,
takich jak: Praga, Berlin, Bratysława, Budapeszt, Wiedeń.
Organizowaliśmy wczasy we Francji, na Lazurowym Wybrzeżu. To, co tam zobaczyliśmy, mogło wpędzić w kompleksy przeciętnego zjadacza chleba, bowiem Monako
z Monte Carlo, Cannes, Nicea, Antibes czy Saint Tropez
to siedziby śmietanki towarzyskiej Europy. Wszędzie niesamowite bogactwo, przepych – jednym słowem: wielki
świat. Byliśmy też w Chorwacji, a dwa lata temu wojażowaliśmy po Hiszpanii. Mając do dyspozycji autokar, zwiedzaliśmy uroczą Katalonię. Byliśmy u Czarnej Madonny
w Montserrat, a najciekawszym punktem naszej eskapady było całodzienne zwiedzanie Barcelony. Tam zachwyciła nas budowla Sagrada Familia, dzieło wspaniałego architekta katalońskiego, Antoniego Gaudiego.
W tym roku zmieniliśmy trochę charakter naszych
wyjazdów na wyjazdy typowo poznawcze. Pierwszy wyjazd to trasa: Monachium, Paryż, Drezno, Miśnia. Drugi
w sierpniu to: Wilno, Troki, Kowno i Mazury.
Tradycją Koła Tuwim stała się organizacja wrześniowych Godów Siemianowickich. W tym roku były to już
szóste Gody, które trwały od 20 do 22 września. Charakterystyczną cechą Godów Siemianowickich jest obecność
gości zagranicznych. Górnoślązacy, których los rzucił
www.zg.org.pl
w różne miejsca Europy, chętnie przyjmują nasze zaproszenie i odbywają swoją podróż sentymentalną do miejsc
i ludzi pamiętanych z dzieciństwa.
Włączając się w ogólnośląski, a nawet ogólnopolski
dyskurs na temat śląskiej tożsamości, która w niepokojący sposób zaczyna stawać się elementem gry politycznej, zorganizowaliśmy w styczniu ubiegłego roku w Parku Tradycji debatę na temat: Co nas łączy, co nas dzieli
– debata o śląskiej tożsamości. Udział w niej wzięli: prof.
Franciszek Marek, redaktorzy Piotr Semka i Michał Smolorz, historyk i pisarz Marek Szołtysek oraz przewodniczący RAŚ Jerzy Gorzelik.
Wielką wagę przywiązujemy do współpracy z władzami miasta. Dość powiedzieć, ze Prezydent Siemianowic Jacek Guzy jest członkiem Związku Górnośląskiego
i sprawy wszystkich siemianowickich Kół są mu dobrze
znane. Od kilku lat to właśnie w Siemianowicach, miejscu urodzenia Wojciecha Korfantego, Związek Górnośląski wręcza zasłużonym dla Górnego Śląska swoją prestiżową nagrodę. Koła siemianowickie uświetniły ostatnią
edycję Rodziny Górnośląskiej na Górze św. Anny.
Wielką wagę przywiązujemy do informowania o naszej działalności. Regularnie, co dwa tygodnie w „Życiu
Siemianowic” zamieszczamy swoje artykuły. Dzięki temu
Związek Górnośląski w Siemianowicach jest wyrazisty
i rozpoznawalny.
Czego z okazji dziesięciolecia żyłbym członkom Koła
Tuwim Związku Górnośląskiego i sobie, Prezesowi Koła?
Żeby starczyło czasu i sił na realizację naszych kolejnych
przedsięwzięć, bo plany mamy ambitne!
Andrzej Karusta
Koło Murcki – przykład
związkowej aktywności
Koło Murcki powstało prawie 25 lat temu. Jest jednym
z najaktywniejszych kół, szczególnie jeżeli chodzi o ich
własne inicjatywy. Prezesem jest Jan Broda, a wspiera go
dwóch wiceprezesów – Sonia Famulok oraz Eugeniusz
Winkler. Siedziba Koła znajduje się w Miejskim Domu
Kultury w Murckach.
– Momy po prostu w naszym kole takie założynie, co
bydymy robić od stycznia do grudnia i tego sie trzimiymy
– takim zdaniem rozpoczyna prezes.
Poza spotkaniami, które są normalnymi dla większości
kół, jak spotkanie świąteczne, kolędowanie czy też uczestniczenie w działaniach Zarządu, Koło Murcki pokazuje
się z zupełnie innej strony.
Z inicjatywy Koła, a od niedawna z pomocą Rady
Jednostki Pomocniczej, organizowany jest coroczny
rajd rowerowy po lasach murckowskich. Czerwiec to
miesiąc festynów – tutaj także pokazuje się murckowski człon Związku. Zorganizowali już dwadzieścia dwa
festyny! Każdy trwa dwa dni i jest okazją do integracji
wszystkich mieszkańców, a jego najważniejszą częścią
➧
są występy dzieci.
GÓRNOŚLĄZAK 11
www.zg.org.pl
➧
– Priorytet jest taki, żeby każde dziecko zawsze jakoś
szekuladka dostało, to se cyniom te dzieci i zawsze przichodzom nazod – wspomina Jan Broda.
Jednakże ponad te wszystkie ważne działania Koło
Murcki wyróżnia się tym, czego nie praktykuje nikt inny.
Czymś, co jest niewątpliwie istotne dla Związku, szczególnie w roku 2014 – roku Henryka Sławika. „Murcki”
zajmują się Grobem Żołnierzy Węgierskich wymordowanych przez armię radziecką pod koniec II wojny światowej. Począwszy od doprowadzenia do porządku mogiły i otoczenia, a skończywszy na przysłużeniu się (często
własnoręcznie) do postawienia tablic pamiątkowych.
Koło za swoje działania zostało niejednokrotnie docenione, między innymi przez węgierskiego parlamentarzystę Franza Schmitha. Nawiązało też bardzo dobre relacje
z konsulatem węgierskim w Krakowie, a prezes nazywa je
wręcz przyjacielskimi.
Na pytanie „dlaczego?” usłyszałem najprostszą, a zarazem najlepszą odpowiedź Eugeniusza Winklera: „Bo ten
grób jest”.
Jak co roku, 16 października, w dzień św. Jadwigi, patronki Śląska i… Koła Murcki, po mszy świętej członkowie
i ich goście spotkali się przy kawie i kołoczu. Dwaj członkowie Koła: Marek Chmieliński – wiceprzewodniczący
Rady Miasta Katowice i Michał Luty – wiceprezydent Katowic, podzielili się wiadomościami o przedsięwzięciach
władz miasta, a dr Łucja Staniczkowa, wiceprezes Związku Górnośląskiego, zaprosiła wszystkich do Domu Śląskiego. Gościem spotkania był proboszcz murckowskiej
parafii ks. Paweł Szumilas, który pobłogosławił członków
Koła i ich przedsięwzięcia.
Działalność Koła Murcki pokazuje, jak wiele pracy
kosztuje zrobienie czegoś dla innych, a jednocześnie uczy,
że nie zawsze ten, kto najgłośniej krzyczy, najwięcej robi.
Przemysław Stanios
Jubileusz 25-lecia Koła Bogucice
Podobnie jak cały Związek Górnośląski, również Koło
Katowice-Bogucice świętowało w tym roku swoje 25-lecie. Z tej okazji 6 listopada odbyły się uroczyste obchody
Srebrnego Jubileuszu. Na spotkanie rocznicowe przybyli
liczni Goście, a wśród nich poczty sztandarowe i delegacje Kół z Piekar Śląskich, Murcek, Wełnowca-Józefowca
oraz delegacje Bractwa Pielgrzymkowego i byłej Kopalni
Węgla Kamiennego „Katowice”. Zarząd Główny Związku Górnośląskiego reprezentował Wiceprezes Grzegorz
Franki. W części artystycznej uroczystości wystąpiła amatorska grupa teatralna „Teatr z naszego podwórka”, której
występ był prawdziwą ozdobą jubileuszu. Jeszcze długo
pozostanie w pamięci wszystkich uczestników spotkania
zabawna historia tytułowej rodziny Żymloków, przedstawiona przez prawdziwych Artystów z amatorskiej grupy
teatralnej kultywującej nasze piękne śląskie tradycje.
Po części artystycznej wszyscy uczestnicy spotkania
wzięli udział w uroczystej mszy świętej w intencji obecnych i zmarłych Członków Związku Górnośląskiego Koła
Katowice–Bogucice z prośbą o błogosławieństwo i opiekę
Matki Boskiej Boguckiej.
Koncelebrowana msza święta z udziałem czterech księży, kilkudziesięciu ministrantów, pocztów sztandarowych
oraz Członków Związku Górnośląskiego w pięknych kolorowych strojach sprawiła, że tegoroczne uroczystości jubileuszowe miały wyjątkową oprawę i świąteczny charakter,
tak jak na prawdziwego 25-letniego Jubilata przystało. ■
„Nie rzucim ziemi skąd nasz ród”
Ta silna ideowo sentencja towarzyszyła uroczystym
obchodom 25-lecia powstania Koła Związku Górnośląskiego w Gierałtowicach.
W sobotnie popołudnie 22 listopada br. Sala Sesyjna
Urzędu Gminy Gierałtowice zapełniła się osobami pragnącymi wspólnie świętować doniosły, srebrny jubileusz.
Wśród nich byli m.in. Wójt Gminy Gierałtowice p. Joachim Bargiel, Proboszcz Parafii Matki Bożej Szkaplerznej ks. Marek Sówka, Prezes Związku Górnośląskiego
p. Marek Sobczyk, zaprzyjaźnieni prezesi kół Związku
Górnośląskiego w Zabrzu i Turzy Śląskiej, przedstawiciele oświaty oraz wielu innych znamienitych gości.
Najważniejszymi jednak uczestnikami tej uroczystości byli członkowie Koła Związku Górnośląskiego w Gierałtowicach na czele z p. Prezes Janiną Rożek. To właśnie oni odbierali tego wieczoru słowa wielkiego uznania
i gratulacje za wielki wkład w pielęgnowanie tradycyjnie
śląskich wartości, jakimi są: etos pracy, przywiązanie do
korzeni chrześcijańskich oraz szacunek dla rodziny. Cennym i wartościowym elementem tej wspaniałej uroczystości była prelekcja pani dr Barbary Pytlos, prezentującej
ponadczasowe wartości Roty Marii Konopnickiej.
Przyjdą po nas inni ludzie
Nieświadomi naszych win
I rozejrzą się ciekawie
Cośmy zostawili im.
Członkowie Koła Związku Górnośląskiego w Gierałtowicach tworzą wielkie dzieła, których historia im nie zapomni. Życzymy im błogosławieństwa w tworzeniu tych
dzieł.
M.S.
12 GÓRNOŚLĄZAK
www.zg.org.pl
3 pytania do…
Ireny Lipowicz – Rzecznika Praw Obywatelskich
Jestem przekonana, że Ślązacy wykorzystają szansę.
Trwa kampania wyborcza przed wyborami samorządowymi.
Wydaje się jednak, że
nie jest to równa rywalizacja, bowiem dominującą rolę odgrywają w niej mężczyźni.
W polityce wciąż jest
mało kobiet. Jak,
Pani zdaniem, można
zmienić tę sytuację?
Rzeczywiście, niewielki udział kobiet w wyborach i w ogóle w sprawowaniu władzy, także tej lokalnej, to dziś ogromny problem.
W przypadku rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich kobiety stanowią około 25% wszystkich radnych.
Niestety, jeszcze mniej pań pełni funkcję wójta, burmistrza czy prezydenta miasta. Dane z 2010 roku wskazują,
że było ich nie więcej niż 10%.
Już w samej kampanii wyborczej kobiety pojawiają się zdecydowanie rzadziej niż mężczyźni i najczęściej przedstawiane są w sposób stereotypowy. Wydawało się, że zmiany wprowadzone w Kodeksie wyborczym
z 2011 roku przyczynią się do zwiększenia udziału kobiet w sprawowaniu władzy. Służyć temu miało przede
wszystkim wprowadzenie tzw. mechanizmu kwotowego,
czyli obowiązku umieszczania na listach wyborczych co
najmniej 35% przedstawicieli każdej płci w przypadku
wyborów proporcjonalnych, a więc m.in. tych do rad powiatów i sejmików wojewódzkich. Praktyka jednak pokazała, że nie jest to wystarczające rozwiązanie. Kobiety są
często „spychane” na odległe miejsca na listach. Wydaje się, że sytuację mogłoby poprawić wprowadzenie tzw.
suwaka, czyli obowiązku naprzemiennego umieszczania
na liście kandydatek i kandydatów. Ponadto powinniśmy
się skupić na podejmowaniu działań o charakterze edukacyjnym i informacyjnym, zachęcać kobiety do kandydowania.
Mówimy o kandydatach, a czy sami wyborcy są odpowiednio poinformowani o przysługujących im prawach?
To niestety kolejny problem. W mediach zdecydowanie za rzadko informuje się o zmianach, jakie wprowadził Kodeks wyborczy. Poza wspomnianymi już kwotami,
zmiany dotyczą również wyborów do rad gmin, niebędących miastami na prawach powiatu. Po raz pierwszy,
ich mieszkańcy będą mogli głosować w okręgach jednomandatowych. Niestety, wydaje się, że do większości
obywateli taka informacja jeszcze nie dotarła. Co ciekawe, nawet organizacje, które wcześniej bardzo silnie postulowały wprowadzenie takiego rozwiązania, dziś milczą
i nie prowadzą żadnych działań informacyjnych.
Inną kwestią są ułatwienia, jakie wprowadzono dla
osób starszych i z niepełnosprawnościami. Mogą oni skorzystać z głosowania korespondencyjnego czy przez pełnomocnika. Obie te formy są jednak wciąż zbyt mało
znane. Obecnie większość wyborców, którzy mogliby
z nich skorzystać, preferuje głosowanie osobiste. Dlatego
też tak ważne jest prawidłowe przygotowanie lokali wyborczych do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Niestety, jak wynika z raportu opracowanego przez pracowników Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, ponad 2/3
wizytowanych przez nas lokali nie spełniało określonych
warunków. Co warto podkreślić, uchybienia w większości przypadków nie dotyczyły barier architektonicznych
budynków, ale samej organizacji wyborów, m.in. przygotowania miejsc zapewniających tajność głosowania czy
rozmieszczenia obwieszczeń Państwowej Komisji Wyborczej. Pokazuje to, jak wiele zależy od samych członków komisji wyborczych. Niestety, w wielu przypadkach
to od pracowników Biura RPO dowiadywano się, że dany
lokal został oznaczony jako dostosowany do potrzeb osób
z niepełnosprawnościami. Udział w wyborach jest niezwykle ważną kwestią. Mieszkańcy powinni zdawać sobie sprawę, że to właśnie ich głos zadecyduje o tym, jak
będzie wyglądać ich gmina, powiat i województwo przez
najbliższe 4 lata.
Podkreśla Pani, jak ważny jest każdy głos. Czym zatem
powinni kierować się wyborcywrzucając swój głos do
urny wyborczej?
Rzecznik Praw Obywatelskich jest organem apolitycznym, nie mogę więc bezpośrednio angażować się w kwestie bieżącej polityki i wskazywać, na kogo oddać głos.
Ale to właśnie do mnie zgłaszają się obywatele ze swoimi problemami i trudnościami, jakie napotykają w relacji z instytucjami publicznymi, także tymi samorządowymi. W związku z tym, na podstawie wpływających skarg
i wniosków, opracowaliśmy Indeksy najważniejszych
problemów, z jakimi borykają się mieszkańcy gmin, powiatów i województw. Pytania w nich zawarte mogą pomóc obywatelom podczas rozmów z kandydatami na
radnych, wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.
Chodzi o to, aby podczas kampanii wyborczej, rządzącej się własną dynamiką i tzw. tematami zastępczymi, nie
umknęły sprawy naprawdę istotne dla obywateli. W Indeksach wskazujemy m.in. na potrzebę tworzenia schronisk dla bezdomnych, lokali socjalnych i komunalnych, ➧
GÓRNOŚLĄZAK 13
www.zg.org.pl
Chadecki głos Górnoślązaka
Co dzień tworzymy naszą – śląską historię
18
października w Świętochłowicach
zostało otwarte Muzeum Pow­
stań
Śląskich. Jest to miejsce, które nam
odpowiada… Odpowiada nam na py­
tanie
zadawane przez Franciszka Pieczkę z ekranu filmowego w muzeum: co to znaczy być
Ślą­za­kiem? Pieczka wciela się w bohatera – na­
sto­let­niego powstańca, który opowiada nam
swoją historię. Bardzo ludzką i bardzo śląską. A tak naprawdę nie słowami, ale obrazami wydarzeń, gorzkim
smakiem uczuć i emocji opisuje naszą śląską tożsamość… bo tego się nie da powiedzieć słowami. Są więc
słowa będące pytaniami zadawanymi przez Ślónzoka
z filmu: co to jest ta Polska?
Śląsk jest jeden, dlaczego więc zabiegają o niego Polska
i Niemcy? Czy może on być podzielony? Dlaczego zginął
z rąk powstańców Ślązak – Niemiec, przyjaciel naszego
bohatera, który uratował mu życie? Są też sceny będące
odpowiedziami na te pytania: w powstańczym oddziale
walczy tylko dwóch Ślązaków – on i jego starzyk. Walczą o Śląsk przy Polsce, bo to daje nadzieję na pracę, na
lepsze jutro w wymarzonej ojczyźnie. Muzeum opowiada
historię prawdziwą, śląską, zawiłą i trudną, bez podziału
na dobrych i złych, wygranych i przegranych. Tu w muzeum ożyło we mnie wszystko z powstańczych opowieści
mojego starzyka, bo na wskroś nowoczesna formuła ekspozycji, dzięki pieniądzom Unii Europejskiej, daje tym
wspomnieniom nowe życie. I na nowo ożywia powstańcze dylematy.
Mój starzyk nigdy nie żałował, że był za Polską. I ja nie
żałuję… Ale czy to kogoś w dzisiejszej Polsce obchodzi,
czy ktoś to docenia i szanuje? Nas obchodzi – Ślónzoków,
bo to nasza – śląska historia. Żeby ją zrozumieć, trzeba
➧ nowoczesnych centrów terapii uzależnień, czy punk-
tów darmowej pomocy prawnej. Pytamy, w jaki sposób
wspierani są młodzi rodzice, ale również osoby starsze
czy z niepełnosprawnościami. Zwracamy uwagę mieszkańców na to, czy mogą zgłaszać swoje inicjatywy w ramach budżetu obywatelskiego i czy mają wpływ na podejmowanie decyzji o nowych inwestycjach. Pełne wersje
Indeksów tych problemów (Dobry samorząd wg RPO)
dostępne są na stronie internetowej www.rpo.gov.pl. Mam
nadzieję, że zagadnienia w nich poruszone pomogą obywatelom w podjęciu wyborczej decyzji.
Bardzo liczę na mieszkańców tak bliskiego mi Śląska,
który ma piękne tradycje samorządowe. Dzięki władzom
lokalnym udało się wiele zmienić w życiu regionu, dlatego jestem przekonana, że i tym razem Ślązacy wykorzystają szansę, jaką niosą wybory.
■
ją pokochać. Niestety poza Śląskiem wciąż wielu
polityków uważa, że Śląsk Polsce należał się jak
„psu buda”. A przecież nawet marszałek Józef Piłsudski powiedział, że „Śląsk to stara pruska prowincja”. Miał rację, ponieważ przed rokiem 1922
naszą małą ojczyznę łączyły z państwem polskim
dosyć luźne związki, a i one dotyczą tylko średniowiecza. Nasi przodkowie byli poddanymi korony czeskiej, austriackiej i niemieckiej. Owszem, na wielu śląskich–piastowskich dworach mówiono po polsku,
lud mówił po śląsku, zaś w sądach i urzędach obowiązywał czeski, a następnie niemiecki. Śląsk nie był nigdy pod
zaborami, nie było tu tradycji walk o odzyskanie ojczyzny.
My zawsze byliśmy i jesteśmy u siebie, tyle, że pod administracją różnych państw. Nie można zatem potępiać Ślązaków, którzy w roku 1921 w plebiscycie nie wybrali Polski za swoją ojczyznę, bo było to dla nich nienaturalne.
Mój starzyk Konrad walczył w powstaniu z Niemcami
o Śląsk przy Polsce, ale zdecydowanie nie o to, aby przeistoczyć się w Polaka, ani tym bardziej nie o to, aby przestać być Ślązakiem. Powstanie wygrał, ale faszyści dalej
uznawali go za Ślązaka i dlatego wcielili go do swojego
wojska jako tłumacza. Niewielu powstańców to spotkało, bo wielu przybyło z zaborów, zza Brynicy, szukając na
Śląsku kamienia węgielnego dla budującej się Ojczyzny.
Autor biografii Jana Kiepury Jan Przemsza-Zieliński tak to opisuje: „Ponieważ mocarstwa alianckie przestrzegały polsko-niemieckiego zawieszenia broni Polska
mogła skierować do walki w powstaniu nieuzbrojonych
ochotników, którzy na ten czas zostali oficjalnie urlopowani z wojska, lub którzy »dezerterowali« za cichą zgodą dowódców. 15 sierpnia 1919 r. Jan Kiepura wraz z bratem i kolegami zostają czasowo zwolnieni z armii i biorą
udział w powstaniu na Górnym Śląsku”.
Mimo wsparcia z Polski to, że zachodni skrawek Śląska
znalazł się w granicach II RP, jest wyłącznie zasługą tych
Ślązaków, którzy w tej części naszego regionu postanowili
zbrojnie przeciwstawić się międzynarodowym ustaleniom.
Był to ich wybór, ale nie przymus ani obowiązek. Ślązacy uwierzyli, że Polska może być i jest ich domem, w którym mogą czuć się w pełni sobą, w którym w sposób realny doświadczą zrozumienia i wsparcia oraz akceptacji
dla swej tożsamości. Mimo heroicznej postawy Powstańców Śląskich Ślązacy za śląskość, już w powojennej Polsce,
byli karani sowieckimi łagrami, a śląskie dzieci, takie jak
mój ojciec, były bite w szkołach za mówienie po śląsku. To
dramat na szczęście minionych lat 40. i 50., ale i dziś, gdy
próbujemy otwarcie mówić o naszej ponad 1000-letniej
śląskiej historii czy kiedy dążymy do odrodzenia
śląskiej tożsamości, jesteśmy boleśnie i bezpodstawnie
cd. na str. 14
14 GÓRNOŚLĄZAK
www.zg.org.pl
Śląskie larmo
Tegoroczny listopad – jak co 4 lata – serwuje nam naraz dwie rzeczywistości: niebiańską i bardzo przyziemną.
W zasadzie obie są iście grobowe i śmiertelnie poważne. W tym roku jakoś jeszcze bardziej poważne.
Kruchość istnienia, łatwość ulatywania
T
ak jak listopad rozpoczął się od wspominania zmarłych (to, że szkoda, iż samą Uroczystość Wszystkich Świętych sprowadziliśmy
do grobowych odwiedzin, to przyczynek do innego
larma, lecz nie temat na dziś), tak druga jego połowa upływa pod znakiem czynności zgoła przyziemnych. I tak, jak z początku miesiąca patrzyliśmy
w oblicza tych, którzy sprawują rządy dusz w świecie, jak
wierzę, lepszym od doczesnego, tak w drugiej jego połowie
przypatrujemy się rządcom doczesnych naszych dni i lat.
Choć w zasadzie mnogość ich wizerunków przy naszych
ulicach pozwala kontemplować te wyglancowane fotoszopami oblicza niczym świętych z obrazka.
Na każdej katowickiej ulicy (jak to jest u Was, w Waszych miastach, Drodzy Czytelnicy, to już sami wiecie
najlepiej) kruchość istnienia objawia się w listopadzie
tego roku na każdym kroku. W połamanych dyktach wyborczych, w pozrywanych plakatach, w zadeptanych na
chodnikach twarzach kandydatów. Tak jak po przejściu
mniej czy bardziej zorganizowanej grupy na ziemię zlatują wizerunki kandydatów do prezydenckiego czy radcowskiego zaszczytu, tak w pył ulatują ludzkie istnienia.
Rozumiem, że to tylko plakat, element wyborczej agitacji, może nieco nachalna – lecz skuteczna – forma dotarcia do wyborców i że może budzić bunt, ale dlaczego pozwalamy na to, by ktoś deptał bezkarnie czyjś wizerunek?
Czy jest to dziwne, że mnie to oburza?
Jest jeszcze poważny aspekt tej sprawy. Ostatnio
kruchość istnienia zjawiła się tuż obok nas w sposób tak brutalny i bolesny, że chyba do teraz nie
zdajemy sobie sprawy z tego, co feralnego czwartkowego poranka tak naprawdę się stało.
Udało nam się zachować powagę. Dziękujemy
Ci, Panie – że wszelkiej maści katowiccy mniej
i bardziej wyrobieni politycy niskiego i jeszcze niższego szczebla oraz ci, którym marzyło się zostanie nimi po
16 listopada, nie zamienili się w cmentarne hieny, żerujące na ludzkim nieszczęściu. Że nikt nie wpadł na szalony
pomysł, by na tle obróconych w pył marzeń i życiowych
planów porobić sobie darmową kampanię wyborczą –
dziękujemy Ci, Panie. Czy stało się to tylko dlatego, że
dziennikarze stanęli na wysokości zadania i z żelazną
konsekwencją bronili prywatności przyjaciół i ich syna?
Jeśli nawet tylko dlatego – dziękujemy Ci, Panie.
Czyli jednak jest ratunek dla naszego świata?
1 listopada zapaliłem Babci lampkę na jej grobie w Bogucicach. Po drodze spotkałem kilku obecnych samorządowców i kandydatów do zajęcia ich miejsca. Panie i Panowie, kogokolwiek wybraliśmy, łączy nas jedno: Miarą
naszych lat jest lat siedemdziesiąt lub, gdy jesteśmy mocni, osiemdziesiąt; a większość z nich to trud i marność: bo
szybko mijają, my zaś odlatujemy.
Czasami zbyt prędko. Cześć ich pamięci.
■
Krzysztof E. Kraus
cd. ze str. 13
oskarżani o se­pa­ratyzm i dez­in­tegrację państwa. Warto
o tym pamiętać i mówić głośno szczególnie w czasie
listopadowego Święta Niepodległości. Jednak powstania
niewarszawskie, a zwłaszcza te, które nie skończyły się
klęską i tragedią, jakoś stołecznych polityków raczej nie
zajmują. Nauczmy się z tego cieszyć! Nie czekajmy na to,
że „stolica” nas doceni, zrozumie i uszanuje.
Żyjmy u sia a po naszymu. Żyjmy naszą historią, budując naszą współczesność, bo byliśmy i jesteśmy u siebie na Śląsku, w wolnej Polsce, w demokratycznej Europie.
Mómy tyn nasz Ślónzek rostomiyły od Ponbóczka dany, a ku
tymu dobry od Ojców obyczej, coby tak po naszymu – bez
haje, godać a robić pospołu, coby tyn nasz hajmat bół taki
jaki chcymy. Rzodyn nóm tego we Polsce nie bróni. Jest nas
Ślónzoków nie mało w lokalnych samorządach. Mamy naszych radnych, wójtów, burmistrzów, prezydentów, starostów, jest nas niemało i w Sejmiku Śląskim. Musimy razem
dojść do tego, jak zbudować edukację regionalną, jak dbać
o język śląski, jak chronić nasze zabytki i rozwijać naszą
kulturę. Jednym słowem: jak na Śląsku, wspólnymi siłami
zadbać o to, czego Polska Ślązakom nie chce dać ustawowo.
Radni mogą już teraz, w dzisiejszym stanie prawnym realizować wiele prośląskich inicjatyw. Dla przykładu: samorządowi włodarze mogą zamiast „gwiazdeczek” z krajowej
estrady zapraszać na koncerty i festyny naszych śląskich artystów. Możemy zamiast dodatkowych zajęć np. z karate finansować w szkołach i domach kultury naukę tradycji śląskiej itp. itd. Dobrych przykładów będzie tyle, ilu dobrych,
śląskich samorządowców. Ważne jest to, aby wypracować nasz śląski samorządowy standard, którym będziemy
szczycić się przed wyborcami, i z którego rozliczą nas śląscy
wyborcy. Jestem przekonany, że Związek Górnośląski
byłby dobrym powiernikiem takiej idei, dlatego zachęcam
Zarząd Związku do ustanowienia swoistego certyfikatu
śląskiej samorządności.
Tóż wszyjskim we welónku ku samorzóndowi wybranym
– Szczyńść Boże!
■
Marek Plura
Marek Plura jest Posłem do PE, gdzie zasiada w ławach
Europejskiej Partii Ludowej – Chadecji.
GÓRNOŚLĄZAK 15
www.zg.org.pl
Carbon Music
Śląska muzyka to nie kicz
– odpowiedź na artykuł redaktora Łukasza Szostoka
Po przeczytaniu Pańskiego artykułu chciałbym podzielić się osobistymi spostrzeżeniami. Po pierwsze, to zaproponował Pan piękny tytuł, któremu absolutnie nie należy zaprzeczać. Czytając treść artykułu dostrzegam wiele
pojęć, które w mojej ocenie mają trochę inną definicję, niż ta przyjęta w treści materiału.
O
ceniając poziom śląskiej muzyki, należałoby zastanowić się, co rozumiemy pod tym pojęciem.
Może lepiej założyć, że muzyczna zawartość takich programów, jak
śląski koncert życzeń
czy śląska lista szlagierów, lansowanych
przez regionalne stacje, nie jest wykładnią śląskiej muzyki.
Musimy zdać sobie
sprawę, że elementem
kultury masowej jest
naiwna prostota, pewna kiczowatość i zubożenie. Taka muzyka była, jest i będzie
obecna tak długo, dopóki będzie na nią zapotrzebowanie. Wiemy doskonale, że tak
właśnie jest i nie do
końca są to podpici staruszkowie w za
dużych
koszulach.
Zadał Pan pytanie:
„Dlaczego wszystko,
co tradycyjne, musi
być pozbawione gustu?”. Taka deprecjacja
„wszystkiego co tradycyjne” to bardzo odważna, choć subiektywna ocena, z którą
się nie zgadzam. Pozwolę sobie przypomnieć, że wszystko,
co tradycyjne stanowi
wartość, która wyznacza naszą tożsamość.
Brak umiejętności właściwego odbioru muzyki tradycyjnej przez współczesną młodzież to przede wszystkim
efekt braku edukacji regionalnej. Brak poczucia wartości tego, co stworzyli nasi przodkowie, negatywne oceny
i, jak Pan pisze, „pobłażliwy uśmiech” wynikają z braku
świadomości i młodzieńczej niedojrzałości.
Chce Pan kształtować nową świadomość muzyczną.
Trzymam kciuki i życzę wytrwałości. Proszę przyjąć od
starszego kolegi kilka wskazówek. Proszę pamiętać, że
propozycja nowej jakości mogłaby zawierać elementy śląskiej
muzyki, śląskiej tradycji, a może nawet
tego pejoratywnego
śląskiego stereotypu.
Wszak piwo i krupniok to trwały element naszej kultury
i nie trzeba się niczego
wstydzić.
Chciałbym odnieść
się do ostatniego akapitu Pańskiego artykułu. Jeśli posiadamy
jakąkolwiek świadomość śląskiej muzyki
czy też muzyki na Śląsku, to nie jest z nią aż
tak źle. Śląska kultura
muzyczna jest na wysokim poziomie i chyba nie trzeba tego udowadniać. Wystarczy
wspomnieć kilka nazwisk, jak chociażby
Henryk Mikołaj Górecki, Wojciech Kilar, Eugeniusz Knapik,
Józef Świder, Witold
Szalonek, bracia Gembalscy, Irek Dudek,
Ryszard Riedel czy Józef Skrzek.
Proponuje
Pan
w swo­im projekcie setki zespołów, które stanowią takie samo dziedzictwo kul­
tu­rowe, jak Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk”. Może lepiej zaproponować zespoły, które stworzą nową śląską jakość.
Za taki projekt będę trzymał kciuki i wspomagał całym
■
sercem.
Sławomir Jarzyna
16 GÓRNOŚLĄZAK
www.zg.org.pl
Carbon Music
Nasze śląskie – na żywo – w internecie
D
rodzy czytelnicy. Cieszę się
niezmiernie, że temat śląskiej
muzyki nie jest wam obojętny. Z uśmiechem na ustach przyjąłem
wszelkie uwagi odnoszące się do mojego artykułu sprzed miesiąca. Miło
słyszeć, że starsi koledzy z branży starają się wspierać nowo powstające
projekty. Dziś, po części kontynuując
temat śląskich muzyków, chciałbym
Państwu przedstawić parę problemów, z którymi borykają się młode
(wiekiem, doświadczeniem), jak i te
starsze śląskie zespoły muzyczne.
Pierwszym takim problemem, który pewnie napotka każdy początkujący zespół, jest miejsce, gdzie w spokoju
(bez problemów z sąsiadami) możemy
się spotkać i do upadłego ćwiczyć. Jest
kilka opcji: możemy na przykład korzystać z gościnności Pałacu Młodzieży, w którym to pod czujnym okiem
Pana Bogdana Kosienia zespoły szlifują swoje umiejętności. Są także miejsca prywatne, takie jak Rataplan Studio. To mieszczące się w Katowicach,
bardzo przyjazne dla muzyków miejsce „wynajmowane” na godziny. Za
niewielką opłatą daje nam ono możliwość na prawdziwie profesjonalnych
warunkach oraz na najwyższej klasy sprzęcie tworzyć „do woli”, a raczej
tyle, ile potrzebujemy, bądź na jaki
czas wystarczy nam pieniędzy.
No tak… powiecie. „Ale przecież
mamy domy Kultury! To one powinny się tym zajmować”. Racja! Powinny… często jednak, po wizycie w takim Domu „Kultury” jedyne czego
się dowiemy, to tyle że… i tutaj pojawia się wiele problemów: że za głośno, że to jakieś takie niepewne, że to
jakieś szatany przywołuje, lub że pan
realizator nie będzie przyjeżdżał specjalnie na próbę zespołu.
Kolejnym problemem nękającym
zespoły jest miejsce, gdzie mogą pochwalić się swoim świeżym (lub odrobinę odgrzewanym) materiałem. Gdy
orientujemy się troszkę w temacie
klubów, które organizują koncerty,
wiemy, iż takich miejsc jest na Śląsku bardzo mało (a przynajmniej za
mało). Terminy opiewają w granicach
miesiąca, publika zależy od nas plus
paru przypadkowych bywalców baru,
a na wynagrodzenie lepiej nie miejmy nadziei, bo bardzo szybko i mocno
się rozczarujemy… Ale o tym innym
razem. Jeśli nie kluby, pozostają nam
koncerty plenerowe, które zazwyczaj
są lepiej zorganizowane, oraz imprezy (w większości charytatywne) wszelkiego rodzaju organizacji. W tym wypadku domy kultury też nie popisują
się ogromną kreatywnością (uogólniając oczywiście, bo jak najbardziej zdarzają się perełki).
Domy Kultury, w zależności od zaplecza technicznego, organizują większe lub mniejsze imprezy, tak że ich
sukces w społeczeństwie odbija się
z większym lub mniejszym skutkiem.
Od czego to zależy? Problem zwykle
tkwi w tym samym szczególe: REKLAMA, REKLAMA I JESZCZE RAZ REKLAMA! Ciężko w dzisiejszych czasach, gdy komputer zastępuje wszelkie
społeczne cechy potrzebne do życia,
wyciągnąć człowieka z domu, założyć
mu glany (lub inną część garderoby
wskazującą na przynależność do danej
subkultury) i kazać skakać lub bujać
się do rytmu takiej czy innej muzyki.
Zakładając, iż nasz hipotetyczny,
śląski, młody zespół nie popadł w depresję, ma gdzie ćwiczyć i od czasu do
czasu gra koncert, na którym publika
jest szersza niż barman oraz najbliższa rodzina, przychodzi taki moment,
gdy chcemy utrwalić nasze utwory.
Upraszczając: kto nagrywa? Gdzie?
Jak? I jak to w Polsce: za ile? A na śląski: za wiela?
I tutaj zatrzymajmy się na moment… Na początku musimy zastanowić się, co chcemy nagrać.
Piosenkę? Teledysk? A może wideosesje? O! Brzmi ciekawie! Otóż, drodzy Czytelnicy, wide­
o­
sesja jest to
zarejestrowana za
pomocą kamer
oraz w zależności
od potrzeb różnego rodzaju mikrofonów sesja, która
bez krzty udawania w 100% pokazuje to, co artysta ma na myśli. Jest to
surowa wersja tej prawdziwej muzyki, tej, która nie musi być idealna, tej
muzyki, której magia pozostaje niezmieniona.
W tym celu właśnie powstał Projekt
Silesia Videosessions. Jest to grupka
młodych utalentowanych ludzi… BA!
Artystów! Z kamerami i mikrofonami
nagrywają liczne śląskie (jak sama nazwa wskazuje) zespoły. Wszystkie ich
nagrania (które robią bez jakichkolwiek korzyści majątkowych) można
podziwiać na Youtube: www.youtube.
com/silesiavideosession oraz na Facebooku: www.facebook.com/SilesiaVideosession. Jeśli jednak taki rodzaj nagrania nam nie odpowiada, musimy
udać się do studia nagrań. Nie sposób
znaleźć na Śląsku studio, które by za
darmo młodemu zespołowi, o którym
mało kto słyszał, nagrało choćby jeden
utwór, a co dopiero całą płytę. Ech,
nie łatwe to życie muzyka… Myślę, iż
mogę uchylić rąbka tajemnicy i ujawnić, iż Związek Górnośląski planuje
otworzyć studio nagrań, które bez korzyści majątkowych będzie wspierać
śląską muzykę.
Śląsk nie jest idealnym miejscem
dla rozwijających się artystów. Niejednemu młodemu muzykowi, malarce, poecie obcięto już artystyczne
skrzydła i wepchnięto w szary świat
codziennej pracy. Dlatego musimy
pamiętać o tych, którzy są ze Śląska,
a jednak zaszli dalej, niż niejeden
z nas marzy.
I nie dopuścić, by to, czym chcemy,
czym musimy się podzielić ze światem poprzez muzykę, zostało tylko
w nas.
Łukasz Szostok
GÓRNOŚLĄZAK 17
www.zg.org.pl
„Opowiem Ci o moim Śląsku”
To
mają być historie życia, świadomych wyborów, jak i tych zupełnie przypadkowych. To
mają być opowieści pisane przez ludzi, którzy tutaj mieszkają, pracują i tutaj realizują swoje marzenia, plany, ambicje. To główne idee projektu „Opowiem Ci o moim Śląsku”, który wkrótce realizowany
będzie w Domu Śląskim.
Co prawda niy poradza godać, a przynajmniej tak
mówią mi znajomi, kiedy zaczynam… Chociaż minęło
17 lat, od kiedy mieszkam na Górnym Śląsku, wciąż wychodzę „na pole” i raczej się to nie zmieni, to trudno mi
wyobrazić sobie lepsze miejsce do życia niż moje drugie
rodzinne miasto, którym są Katowice. Tutaj poznałem
swoją żonę, tutaj urodziły się moje dzieci, tutaj pracuję
i tutaj od 12 lat każdego dnia tworzymy naszą rodzinę.
Początki nie były łatwe, ale spotkałem na swojej drodze życzliwych i otwartych ludzi, którzy przez te wszystkie lata pokazywali i nadal pokazują, że jest to naprawdę fajne miejsce. Po prostu wrosłem w tę ziemię. Kiedy
wyjeżdżam – zawsze tęsknię: za tym klimatem, za moimi miejscami, za ludźmi, z którymi na coś się umówiłem i nie wyobrażam sobie, żebym mógł ich zawieźć, bo
inaczej byłaby gańba.
Podobnych historii jest zapewne mnóstwo. Warto je pokazać. Dobrym miejscem do takiej rozmowy
i spotkań może być otwarty we wrześniu br. Dom Śląski. Zapraszam do udziału w cyklu spotkań pod tytułem
„Opowiem Ci o moim Śląsku”. Zapraszam do wspólnego pisania opowieści o regionie widzianym oczami tych,
którzy wybrali Śląsk jako swoje miejsce na ziemi.
Porozmawiajmy o śląskim magnesie, który nas tutaj
przyciągnął. Porozmawiajmy o tradycjach i kulturze regionu. Porozmawiajmy o naszych sukcesach i wyzwaniach, o tym, co nas inspiruje i napędza. Opowiedzmy
o ludziach, którzy byli naszymi mentorami i nauczycielami.
To propozycje tematów naszej wspólnej dyskusji. Zapraszam do kontaktu i przesyłania Państwa propozycji.
Kolejnym krokiem będzie przygotowanie harmonogramu spotkań. Ruszamy już zimą 2015 roku.
Do zobaczenia w gościnnych progach
■
Domu Śląskiego. Łukasz Łata
[email protected]
Biały i czarny pies
Do najstarszego i najmądrzejszego w szczepie indiańskim przyszedł chłopiec, który chciał wiedzieć…
– Powiedz mi, jak to jest z dobrem i złem na świecie? Co jest silniejsze? Dlaczego jest i dobro, i zło? Dlaczego jedni ludzie są źli, a inni dobrzy?
Starzec zamyślił się, a potem powiedział:
– Z dobrem i złem jest podobnie jak z dwoma psami: białym i czarnym. Oba psy mieszkają w moim sercu. Walczą ze sobą każdego dnia. W sercu każdego
człowieka mieszkają biały i czarny pies. Nic na to nie
poradzisz!
– A który pies zwycięży?
– Ten, którego karmisz.
Kiedy karmimy swoją zawziętość, gniew, święte oburzenie, prawo do jedynie słusznej racji, krytykanctwo, chęć sądzenia i egzekucji, to zwycięża czarny
pies. Kiedy karmimy wyrozumiałość, wysiłek zrozumienia innych racji, umiarkowanie w gniewie i ocenianiu, zwycięża biały pies.
Problem w tym, że to do nas należy wybór…
Emma
Pod palmami sprawy śląskie omawiane w „Górnoślązaku”
nabierają innego wymiaru
18 GÓRNOŚLĄZAK
www.zg.org.pl
Finał XVII Ogólnopolskiego Konkursu Krasomówczego
im. Wojciecha Korfantego
Fot. Dawid Fik
O
rganizatorami Ogólnopolskiego Konkursu Krasomówczego są: Związek Górnośląski, Regionalny Ośrodek Kultury w Katowicach i Stowarzyszenie Polonistów w Krakowie. Eliminacje XVII edycji odbyły się
w 17 ośrodkach: w Brzesku, Budapeszcie, Chorzowie, Czeskim Cieszynie, Częstochowie, Gliwicach, Katowicach, Krakowie, Kobiórze, Mysłowicach, Olsztynie, Opolu, Poznaniu, Radziejowie (woj. kujawsko-pomorskie),
Wadowicach, Warszawie, Zakliczynie (woj. małopolskie). Od siedemnastu lat swego patronatu udziela Mirosław Sekuła – Marszałek Województwa Śląskiego, wcześniej jako wiceminister finansów, wcześniej jako prezes NIK, na początku jako Poseł RP.
Tegoroczny finał odbył się w 7 listopada Bibliotece Śląskiej.
Dyrektor Regionalnego Ośrodka Kultury w Katowicach, Adam
Pastuch, jest orędownikiem współpracy ze Związkiem Górnośląskim. Dzięki jego pomocy i życzliwości Związek realizuje takie zadania, jak Parada Wojciecha Korfantego, wystawa Henryk Sławik – bohater na każdy czas, czy konkurs krasomówczy.
Jury konkursu w składzie: prof. Mirosława Siuciak, dr hab.
Iwona Loewe, Agnieszka Kania – wiceprezes Stowarzyszenia
Polonistów, Michał Koźlik – redaktor Radia PLUS w Warszawie i prezes ZG Marek Sobczyk – żywo reagowało na oryginalne ujęcia hasła przewodniego: Lepiej staraj się być człowiekiem wartościowym niż człowiekiem sukcesu (A. Einstein).
Mówcy starali się wykorzystać wszystkie wskazówki pomagające wygłosić perfekcyjne przemówienia, które zamieszczone
zostały na stronie www.krasomowczy.pl.
Dla wielu udział w konkursie krasomówczym był okazją do
pierwszego publicznego zaistnienia. Wywiady dla TV, Radia Katowice, Radia Piekary, prasy lokalnej – to już standard
w konkursie krasomówczym.
GÓRNOŚLĄZAK 19
www.zg.org.pl
Ostanie przygotowania przed występem często okazują się najlepsze.
Przewodnicząca Jury prof. Mirosława Siuciak z Uniwersytetu Śląskiego życzliwie acz precyzyjnie
wykazała walory i niedociągnięcia
wystąpień konkursowych.
Każdy schodził ze sceny dumny z tego, że wystąpił w finale ogólnopolskim. Nauczycieli
nagrodziła pani poseł Ewa Kołodziej, obdarowując ich listem gratulacyjnym i książką.
Nawiązanie kontaktu z publicznością to podstawowy walor dobrego przemówienia.
Uczestnicy z Radziejowa w województwie kujawsko-pomorskim poprzedniego dnia wybrali się na koncert do NOSPR-u.
W korespondencji mailowej nie kryli swojego zachwytu.
Uczestniczka z Warszawy z roku na
rok robi postępy. Nasz konkurs przynosi wymierne efekty.
Zdobywcy trzech pierwszych nagród: Maciej Mazur, Marta
Kręplewska i Katarzyna Jabłońska pojadą w nagrodę do Parlamentu Europejskiego do Brukseli na zaproszenie prof. Jerzego
Buzka.
20 GÓRNOŚLĄZAK
www.zg.org.pl
Kultura
… cierpliwa jest? … nie unosi się gniewem?
… nigdy nie ustaje?
T
ak pięknie o miłości mówił w znanym nam liście Św. Paweł. Podobno taka właśnie ona jest:
wszystko przebacza, we wszystkim pokłada nadzieję i trwa. Jednak na terenie Górnego Śląska, który
doświadczany był echami wojennych dramatów nawet
wtedy, gdy rzekomo przyszło wyzwolenie, miłość była
inna. Miłość była trudna, a przykładem jest ta opisana
w Königshütte.
Gdy za dwa miesiące zaczniemy obchodzić rok, w którym szczególną uwagę zwrócić pragniemy na Tragedię
Górnośląską, postanowiłam przywołać spektakl, który na
długo pozostawia widza bijącego się ze swymi myślami.
„Dziękuję Boże, że nie powołałeś mnie do życia w tamtych czasach…” – to była moja pierwsza refleksja.
31 marca 2012 r. Teatr Polski w Bielsku Białej przygotował premierę sztuki „Miłość w Königshütte”. Dlaczego w Bielsku? To dziś nie jest ważne, choć swego czasu
pytanie to cisnęło mi się na usta: dlaczego nie w Katowicach, Chorzowie, Zabrzu – tylko w Bielsku? Po zobaczeniu spektaklu moje pytanie brzmiało: dlaczego nie
w Warszawie? A potem… dlaczego nie w Berlinie? Wszyscy powinni zobaczyć ten spektakl, by choć trochę postarać się zrozumieć to, co się wydarzyło.
Mówi się, że kiedy dwoje młodych ludzi napotka na
swej drodze miłość – świat pięknieje. A dlaczego, kiedy
ta sama tzw. miłość spotyka Górnoślązaka i Polkę, to już
nie jest tak samo?
Właśnie obraz rzeczywistości, w której młody Jan
Schneider spotyka śliczną Marzenę Daniszewską, przedstawiony jest w opisywanym spektaklu.
Jan Schneider, który, żyjąc w czasach wojennej zawieruchy, był wcielany do Wehrmachtu, potem do wojska
polskiego, zawsze był Polakiem. Mogłoby się wydawać, że
to piękna i patriotyczna postawa, a jednak paradoksalnie
za wierność i patriotyzm był stale podejrzewany i traktowany jako wróg. Z jednej strony musiał ukrywać polskość
i śląskość, z drugiej – to właśnie śląskość i polskość go ratowała. Brzmi to jak antyczne fatum, które nie pozwoliło
bohaterowi samemu decydować o sobie, a jego tragiczna
sytuacja z góry skazana była na niepowodzenie.
Gdybym miała w jednym zdaniu napisać, o czym jest
sztuka Villqista, stwierdziłabym: o tym, co najważniejsze – o tożsamości i wierze w jej znaczenie. Wszystko bowiem, co spotyka głównego bohatera, wskazuje mu, jak
bardzo tożsamość określa nas samych. Kwestia ta podkreślona jest w spektaklu także dzięki odważnemu rysowi innych postaci, które nie są krojone tylko z biało-czarnych
kartek papieru, lecz są wielobarwne. W zasadzie, bliżej
przyglądając się bohaterom, można by rzec, że to, co je
łączy, to z pewnością nie typiczność i schematyczność. Tu
każdy, nawet bardzo zły bohater, ma „coś”, co pozwala dostrzec w nim dobro… Albo kocha operę, co wskazuje, że
jest wrażliwy, albo… ma wytatuowany numer na przedramieniu, co pozwala zrozumieć okrucieństwo w działaniu.
Są takie chwile, że nie wystarczy siedzieć bezczynnie
i myśleć, że jest nam wszystko jedno, co się dzieje wokół. Są takie chwile, że trzeba znaleźć odwagę; znaleźć ją
mimo wszystko, a może właśnie… mimo wszystko. Doświadczony Jan, mając już syndrom wojennej znieczulicy,
kłaniający się wszystkim i dziękujący za wszystko, widząc
młodą zmasakrowaną dziewczynę, zaczyna odzyskiwać
odwagę, by…
No właśnie, by…? Dopowiedzenie niech będzie
zadaniem domowym po zobaczonym spektaklu. Mam
nadzieję, że Teatr Polski pozwoli nam na odrobienie
zadania i ta jedna z najpiękniejszych sztuk, jakie widziałam, wróci na deski i będzie uczyć widza.
Mam też nadzieję, że każdy, kto zobaczy ten spektakl,
będzie miał odwagę spojrzeć sobie w oczy i odpowiedzieć
na pytanie, czy pielęgnuje swą tożsamość, np. poznając
■
historię swego kraju, regionu czy… miasta.
Anna Morajko
Wrzuciłeś kartkę do urny.
A teraz przypomnij sobie
starą bajkę:
Ignacy Krasicki
Wół minister
Kiedy wół był ministrem i rządził rozsądnie,
Szły, prawda, rzeczy z wolna, ale szły porządnie.
Jednostajność na koniec monarchę znudziła,
Dał miejsce woła małpie lew, bo go bawiła.
Dwór był kontent, kontenci poddani – z początku,
Ustała wkrótce radość – nie było porządku.
Pan się śmiał, śmiał minister, płakał lud ubogi.
Kiedy więc coraz większe nastawały trwogi,
Zrzucono z miejsca małpę. Żeby złemu radził,
Wzięto lisa: ten pana i poddanych zdradził.
Nie osiedział się zdrajca i ten, który bawił:
Znowu wół był ministrem i wszystko naprawił.
GÓRNOŚLĄZAK 21
www.zg.org.pl
Edukacja
REGULAMIN KONKURSU
na scenariusz zajęć dydaktycznych inspirowany wystawą
Henryk Sławik – bohater na każdy czas
Organizator: Związek Górnośląski
Partner: Regionalny Ośrodek Kultury w Katowicach
Celem konkursu jest upowszechnienie wiedzy o Henryku Sławiku wśród uczniów, promowanie pożądanych
wzorców osobowych.
Adresaci: nauczyciele wszystkich typów szkół
Warunki konkursu:
1. Zadaniem uczestnika jest opracowanie scenariusza
zajęć dydaktycznych (lekcji, zajęć pozalekcyjnych, projektu) zainspirowanego wystawą Henryk Sławik – bohater na każdy czas.
2. Scenariusz należy dostarczyć jako wydruk i w wersji elektronicznej (CD) na adres: Dom Śląski, ul. Stalmacha 17, 40-058 Katowice, z dopiskiem: „Konkurs na scenariusz” w terminie do dnia 6 grudnia.
3. Do pracy należy dołączyć:
– informację zawierającą: imię i nazwisko autora,
­e-mail, telefon
– własnoręcznie podpisane oświadczenie:
Ja, (imię i nazwisko) wyrażam zgodę na udostępnienie
danych osobowych na potrzeby konkursu „Konkurs na
scenariusz zajęć dydaktycznych zainspirowanych wystawą Henryk Sławik – bohater na każdy czas oraz na opublikowanie nadesłanej na konkurs pracy”.
Nagrody:
1. Opublikowanie pracy
2. Nagrody o wartości: I – 300 zł, II – 250 zł, III – 200 zł
Jury:
Prace będzie oceniać Jury złożone z konsultantów
RODN i Organizatora.
Kontakt: [email protected]
Śląski Turniej Debat Oksfordzkich po raz szósty
W roku szkolnym 2014/2015 Oddział Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach wraz z Bractwem Oświatowym
Związku Górnośląskiego oraz II Liceum Ogólnokształcącym w Zabrzu organizuje już VI edycję Śląskiego Turnieju
Debat Oksfordzkich.
niezmiennie najważCelem Turnieju jest
niejsza jest merytoryposzerzenie i pogłębieka i dyskusja na tematy
nie wiedzy o regionie,
związane ze Śląskiem.
jak również zainteresowanie młodzieży żyDlatego podczas I etapu poruszone zostaną
wotnymi problemami
trzy kwestie oscylujące
Górnego Śląska. Rówwokół II wojny światonorzędnym celem jest
wej:
przygotowanie
mło1. Należy pielęgnodzieży szkół gimnazjalwać mit wieży spadonych i ponadgimnachronowej.
zjalnych do aktywnego
2. Ślązacy nie dbaudziału w życiu publicznym, a także przeją o swoich bohaterów
czasów okupacji.
konanie uczestników,
Uczestnicy
pierwszej
debaty
w
Domu
Śląskim
3. Rok 1945 na Śląże logika ar­gu­mentacji
sku to nie było wyzwow debacie może być
lenie.
wyrafinowaną rozrywką intelektualną.
Patronat nad Śląskim Turniejem Debat Oksfordzkich
W tym roku w Turnieju weźmie udział 10 grup gimnaobjęło Ministerstwo Edukacji Narodowej, Europoseł
zjalnych i 22 grupy ponadgimnazjalne.
29 września odbyły się pierwsze warsztaty przygoto- dr Jan Olbrycht (fundator głównej nagrody), Marszałek
wujące uczestników do rozgrywek, przeprowadzonych Województwa Śląskiego i Wojewoda Śląski.
w nieco odmienionej formie w stosunku do poprzedProjekt współfinansowany jest przez Muzeum Historii
nich edycji. Formuła została dostosowana do Mistrzostw Polski w ramach programu „Patriotyzm jutra”.
■
Polski Debat Oksfordzkich. Jednak dla organizatorów
Łucja Staniczek
22 GÓRNOŚLĄZAK
www.zg.org.pl
3 pytania do…
Kandydaci na gospodarza Katowic
W ubiegłym numerze „Górnoślązaka” zamieściliśmy odpowiedzi kandydatów na Prezydenta Miasta Katowice
pana Marcina Krupy i pana Jerzego Ziętka. Dzisiaj na te same pytania udziela odpowiedzi kolejny kandydat –
pan Andrzej Sośnierz.
1. Jak ocenia Pan kadencję ustępującego
Prezydenta Katowic,
Piotra Uszoka?
Prezydent
Piotr
Uszok to prezydent
kilku kadencji. Z tej
długiej
perspektywy widać, że był to
prezydent „trwania”,
a nie prezydent „rozwoju”. Szereg istotnych dla miasta inwestycji zrealizowanych
w Katowicach w czasie prezydentury Piotra Uszoka nie było
inwestycjami miejskimi, np. trasa średnicowa, autostrada, pod którymi – po ich ukończeniu – dość zręcznie
podpisywał się prezydent Uszok. W czasie prezydentury
Piotra Uszoka miasto stopniowo wycofywało się z wiodącej, stołecznej roli, stopniowo oddając inicjatywę innym,
bardziej ambitnym miastom aglomeracji. Prezydentury Piotra Uszoka nie można jednak oceniać negatywnie,
choć był to prezydent niewykorzystanych szans.
2. Znając potencjał miasta, jaką ma Pan wizję Katowic
– miasta idealnego?
Tworzenie wizji Katowic jako miasta idealnego to być
może przedsięwzięcie na miarę wizji szklanych domów.
Mam jednak ambicję stworzenia miasta dynamicznego,
Śląskie klimaty kulturalne
Miasto Katowice bogate jest w przedsięwzięcia kulturalne i obiekty na najwyższym poziomie. Dom Śląski proponuje
spotkanie ludzi różnych pokoleń, idei, zainteresowań, w klimacie swojskości.
Wśród wielu ofert znajdziemy szereg konkursów, prelekcji, spotkań integracyjnych. Wydział Kultury Urzędu Miasta
Katowice pozytywnie zaopiniował projekty „Śląskie klimaty”
i „Śląska młodzież kreatywna” i w ramach grantów dofinansował niektóre z nich.
Dzięki dotacji Miasta Katowice mogły być zrealizowane takie konkursy dla młodzieży, jak: Śląsk, w którym chciałbym
mieszkać – konkurs fotograficzno-informatyczny (fragmenty wybranych prac można zobaczyć na okładce), Nie tylko
miasta nowoczesnego, wykorzystującego szanse, jakie
stwarzają nowe technologie, nowe systemy informacyjne,
miasta włączającego się w globalne inicjatywy a jednocześnie kreującego własne pomysły. Odnoszę wrażenie,
że Katowice obecnie to trochę zaścianek, a opustoszałe wieczorami centrum miasta to po prostu – katastrofa. Wielokrotnie ożywiałem już takie opustoszałe miejsca,
ostatnio chorzowski skansen, gdzie w ciągu dwóch lat podwoiłem liczbę odwiedzających. Jak to zrobić? Na to składa się szereg działań, których nie sposób tutaj wyliczyć
i omówić, ale jedno jest pewne – na to nie trzeba wielu
nakładów finansowych.
3. Jakie atuty i walory osobiste przemawiają za tym,
że to Pan ma zostać Prezydentem Katowic?
Jako osoba sprawująca szereg funkcji kierowniczych
dałem się poznać jako osoba wykorzystująca szansę, jaką
dawały kierowane przez mnie instytucje. Dokończyłem
budowę kilku szpitali (Pszczyna, Chrzanów), remont siemianowickiej oparzeniówki, rozbudowę Instytutu Onkologii w Gliwicach. Stworzyłem Śląską Kasę Chorych. Jako
pierwszy w Polsce wprowadziłem Rejestr Usług Medycznych oraz karty chipowe dla mieszkańców woj. śląskiego. Jestem twórcą programu rozwoju kardiologii inwazyjnej, który rozpowszechniony później na całą Polskę dał
polskim pacjentom jeden w najlepszych dostępów do zabiegów tego typu w Europie. Podejmowałem i podejmuję szereg inicjatyw społecznych mających na celu ochronę
zabytków i dziedzictwa kulturowego na Górnym i Dolnym Śląsku. Nie obiecuję gołosłownie. Nie boję się ryzyka i innowacji, nie jestem jednak ryzykantem.
■
Henryk Sławik – konkurs dziennikarski, a dla nauczycieli
konkurs na scenariusz zajęć edukacyjnych zainspirowany wystawą Henryk Sławik – bohater na każdy czas. Efekty tych
konkursów będą prezentowane na łamach „Górnoślązaka”.
Prelekcja na temat odmian śląskiego stroju i wzorca, jakiego należy przestrzegać, wystawa poświęcona Henrykowi Sławikowi, koncerty prezentujące muzykę śląską w wersji ludowej aż po śląskiego bluesa i wzajemne przenikanie motywów
i tematów muzycznych – to kolejne przedsięwzięcia, które
uzyskały aprobatę władz Miasta Katowice.
Bardzo cieszy fakt wzajemnego zrozumienia, „nadawania na tych samych falach” decydentów katowickich i lokalnej społeczności.
„Szczęść nam Boże!” w pracy dla pożytku publicznego!
Śląsk, w którym chciałbym mieszkać
Prezentujemy zakwalifikowane do druku prace uczestników
konkursu fotograficzno-informatycznego ogłoszonego przez
Związek Górnośląski w ramach projektu „Dom Śląski”
Jolanta Jabłońska
Aleksander Chodura
Karolina Krzyżowska
➧
Jakub Gromada
Magdalena Zimnik
Aleksandra Mielniczuk
Karolina Boba