Pobierz ten numer w PDF
Transkrypt
Pobierz ten numer w PDF
GÓRNOŚLĄZAK Gazeta Związku Górnośląskiego Listopad 2014 Numer 2 (3/2014) Kresowiacy w Domu Śląskim Trzy pytania do Rzecznika Praw Obywatelskich ISSN 2391‒5331 Foto: Grzegorz Franki MIESIĘCZNIK BEZPŁATNY Spotkanie przedstawicieli czterech śląskich Oddziałów Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich z członkami Związku Górnośląskiego to wydarzenie historyczne – mówi Prezes Oddziału Tychy TMLiKPW Janina Półtorak. Czytaj na str. 7 Rzeczywiście, niewielki udział kobiet w wyborach i w ogóle w sprawowaniu władzy, także tej lokalnej, to dziś ogromny problem. W przypadku rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich kobiety stanowią około 25% wszystkich radnych. Czytaj na str. 12 Co dzień tworzymy naszą – śląską historię Marek Plura: Żyjmy u sia a po naszymu. Żyjmy naszą historią, budując naszą współczesność, bo byliśmy i jesteśmy u siebie na Śląsku, w wolnej Polsce, w demokratycznej Europie. Czytaj na str. 13 Jubileusz 25-lecia Koła Bogucice Koło Piekary w Domu Śląskim Fot. Dawid Fik Podpisanie Porozumienia w sprawie organizacji Olimpiady Wiedzy o Górnym Śląsku pomiędzy Uniwersytetem Śląskim, Związkiem Górnośląskim i Biblioteką Śląską GÓRNOŚLĄZAK 3 www.zg.org.pl Wybory i co dalej? Od kilku tygodni wyraźnie daje się odczuć gorączkę wyborczą. Niektórzy kandydaci do struktur samorządowych łapali za pędzle i spektakularnie malowali ławki, inni skubali brwi i poświęcali cenny czas na wyborczy make-up, a jeszcze inni, rękami swoich pomocników, walczyli o każde miejsce na latarniach, murach i innych elementach stałych naszego krajobrazu. Drżenie rąk komentatorów przy klawiaturach, sondażowe przepychanki oraz wszechobecny PR rozkwitał, ubarwiając nam szarość jesieni. Wybory samorządowe mobilizują wszystkie środowiska do zaznaczenia swojej obecności w drabince władzy terytorialnej. A co na to Związek Górnośląski? Nasze stowarzyszenie nie zwalnia tempa i prócz działalności związanej z dynamicznym rozwojem Domu Śląskiego, realizowaniem statutowych celów oraz bieżącej dbałości o finanse jesteśmy aktywni w kreowaniu i upowszechnianiu wizerunku kandydatów na stanowiska samorządowe w naszym regionie. Uchwałą Zarządu Głównego odstąpiliśmy od bezpośredniego udziału w tegorocznych wyborach, co nie oznacza jednak bierności wobec tak istotnych dla Śląska wydarzeń. Kolejna uchwała Zarządu umożliwiła udzielenie poparcia osobom, których działalność spełnia kryteria ideowe naszego Związku, które ze Związkiem z powodzeniem współpracują oraz które o takowe poparcie się zwrócą. Na liście osób popieranych przez Związek Górnośląski znaleźli się m.in. prezydenci śląskich miast, działacze samorządowi oraz niezrzeszeni, kandydujący na różne szczeble samorządu. Przy udzielaniu poparcia Związek Górnośląski nie posługiwał się kluczem partyjnym ani żadnym koniunkturalnym mechanizmem. Szerokie spektrum przynależności partyjnych bądź organizacyjnych kandydatów, którzy uzyskali poparcie ZG, świadczy o tym najlepiej. Jedyną preferencją i warunkiem rekomendacji było i jest kryterium aktywności kandydata w kreowaniu i utrwalaniu śląskiej tożsamości, dbałości o nasze tradycje oraz upowszechnianiu wiedzy historycznej o naszej ojcowiźnie. Zachęcam członków Związku Górnośląskiego do rzetelnego przygotowania się do następnych wyborów. Zwycięzcom gratuluję. Oczekujemy dominacji prawdy nad populizmem, rozwoju i stabilizacji naszych rodzin, naszego domu i naszej „małej ojczyzny”. ■ Prezes Związku Górnośląskiego Marek Sobczyk Poparcie Związku Górnośląskiego w wyborach samorządowych Zarząd Główny Związku Górnośląskiego zdecydował, że w wyborach samorządowych, które odbyły się 16 listopada 2014 roku, udzielił poparcia następującym kandydatom: Terasa Białucha – kandydatka na radną Rady Miasta Mysłowice, Andrzej Bochnak – kandydat na radnego Rady Miasta Katowice, Grażyna Dziedzic – kandydatka na prezydenta Rudy Śląskiej, Jacek Guzy – kandydat na prezydenta Siemianowic Śląskich, Marek Kopel – kandydat na prezydenta Chorzowa, Mirosław Korbasiewicz – kandydat na radnego Sejmiku Województwa Śląskiego, Stanisław Korfanty – kandydat na prezydenta Piekar Śląskich, Dawid Kostempski – kandydat na prezydenta Świętochłowic, Andrzej Kotala – kandydat na prezydenta Chorzowa, Wojciech Lala – kandydat na radnego Rady Powiatu Pszczyńskiego, Edward Lasok – kandydat na prezydenta Mysłowic, Anna Morajko – kandydatka na radną Rady cd. na str. 4 W numerze między innymi… Co słychać w Domu Śląskim | s. 6 Trzy pytania do… Pani Rzecznik Praw Obywatelskich | s. 12 Co dzień tworzymy naszą – śląską historię | s. 13 Finał XVII Ogólnopolskiego Konkursu Krasomówczego im. Wojciecha Korfantego | s. 18–19 Trzy pytania do… Adama Sośnierza | s. 22 Śląsk, w którym chciałbym mieszkać – prace uczestników konkursu fotograficzno-informatycznego | s. 23–24 oraz rubryki stałe… Z życia Związku | s. 4–5 Nasze Koła i Bractwa | s. 8–11 Śląskie larmo | s. 14 Carbon Music | s. 18–19 Kultura | s. 20 Edukacja | s. 21 Wydawca: Związek Górnośląski www.zg.org.pl Redaguje zespół: Grzegorz Franki (redaktor naczelny), Krzysztof E. Kraus (sekretarz redakcji), Łucja Staniczkowa. Stali współpracownicy: Sławomir Jarzyna, Rafał Kula, Anna Morajko, Kamil Nowak, Przemysław Stanios, Łukasz Szostok. Zdjęcia: Dawid Fik, Marta Jura. Adres redakcji: 40‒058 Katowice, ul. Pawła Stalmacha 17, tel. 32 251 27 25 • [email protected] Dział reklamy: [email protected] DTP: Kazimierz Leja • [email protected] Druk: Drukarnia im. Karola Miarki PW TOLEK Sp. z o.o. 43‒190 Mikołów, ul. Żwirki i Wigury 1 tel. 32 326 20 90 • www.tolek.com.pl ISSN 2391‒5331 4 GÓRNOŚLĄZAK www.zg.org.pl Z życia Związku Spotkanie ze Związkiem Podhalan Prezes Związku Górnośląskiego Marek Sobczyk wraz ze swoim zastępcą Grzegorzem Franki, przewodniczącym Rady ZG prof. Zbigniewem Widerą i sekretarzem Bractwa Artystycznego Henrykiem Polokiem spotkali się z nowym Zarządem Głównym Związku Podhalan. Spotkanie odbyło się w ramach wizyty w Poroninie, która miała miejsce w dniach 11 i 12 października br. Naszych przedstawicieli gościł Andrzej Skupień – nowy prezes Związku Podhalan. W spotkaniu, oprócz władz zaprzyjaźnionej organizacji, wzięli udział m.in. poseł Andrzej Gut-Mostowy, starosta tatrzański Andrzej Gąsienica-Makowski, zastępca wókta Poronina Andrzej Bańda i kapelan góralskich pielgrzymek rowerowych ks. Tadeusz Skupień. Wszyscy uczestnicy byli zgodni, że obydwa Związki powinny nadal ze sobą współpracować. Nasi przedstawiciele zaprosili gospodarzy do złożenia wizyty na Górnym Śląsku. Wizyta w Brukseli Na zaproszenie eurodeputowanego Marka Plury – członka Koła Katowice-Śródmieście, wizytę w Parlamencie Europejskim złożył prezes Marek Sobczyk. Szefowi Związku towarzyszyli nasi wolontariusze: Justyna Galeja, Przemysław Stanios i Łukasz Szostok. Wizyta odbyła się w dniach 13-15 października br. Nasi przedstawiciele zwiedzili siedzibę Parlamentu Europejskiego w Brukseli oraz spotkali się z eurodeputowanym Markiem Plurą. Rozmawiano o śląskich sprawach w kontekście europejskim. Efektem wizyty jest decyzja o włączeniu się Związku Górnośląskiego w przygotowanie wystawy „Silesius”, której inicjatorem jest poseł Plura. Ekspozycja będzie promować w Europie wybitnych Ślązaków, którzy działali w różnych dziedzinach na przestrzeni wieków. W Brukseli gośćmi opiekował się wiceprezes Zarządu Głównego Grzegorz Franki, który zawodowo związany jest z Biurem Poselskim posła Marka Plury. Dzięki temu uczestnicy wizyty zwiedzili stolicę Unii Europejskiej oraz odbyli wycieczkę do zabytkowego miasteczka Brugii. cd. ze str. 3 Miasta Ruda Śląska, Bogdan Myśliwiec – kandydat na radnego Sejmiku Województwa Śląskiego, Joachim Otte – kandydat na radnego Sejmiku Województwa Śląskiego, Marek Otte – kandydat na radnego Rady Miasta Chorzów, Mariola Para-Hewig – kandydatka na radną Rady Miasta Katowice, Henryk Polok – kandydat na radnego Sejmiku Województwa Śląskiego, Jacek Połap – kandydat na radnego Sejmiku Województwa Śląskiego, Dariusz Rott – kandydat na radnego Sejmiku Województwa Śląskiego, Urszula Siewielska – kandydatka na radną Rady Miasta Katowice, Aleksandra Skowronek – kandydatka Poznali też miejsca związane ze Ślązakami, którzy przed II wojną światową wyjechali do Belgii do pracy w tamtejszych kopalniach. Spotkanie z prof. Joanną Rostropowicz w Opolu Wiceprezesi Gzegorz Franki i Łucja Staniczkowa złożyli wizytę Pani prof. Joannie Rostropowicz, jednej z założycieli Związku Górnośląskiego, inicjatorce i redaktorce unikalnej publikacji Ślązacy od czasów najdawniejszych do współczesności. Schlesier von den frũhensten Zeiten bis zur Gegenwart. W czterech tomach wydanych w wersji polsko- i niemieckojęzycznej zawarte zostały obszerne biogramy wybitnych Ślązaków. Pani Profesor przekazała dla Domu Śląskiego cały stos książek wydanych przez Wydawnictwo Eichendorffa. Wyraziła także zgodę na konsultację naukową wystawy poświęconej Ślązakom w Parlamencie Europejskim. Związek Górnośląski uczestniczył w otwarciu Muzeum Powstań Śląskich 17 października br. w Świętochłowicach otwarte zostało pierwsze w województwie Muzeum Powstań Śląskich. Uroczystego aktu otwarcia dokonał prezydent Świętochłowic Dawid Kostempski w towarzystwie znamienitych gości. Wydarzenie uświetniła obecność wielu pocztów sztandarowych naszego Związku. Wśród uczestników był prezes Związku Górnośląskiego i wielu naszych członków. Do Świętochłowic przyjechała też komisarz UE Elżbieta Bieńkowska i b. premier Jerzy Buzek. Licznie reprezentowany był świat polityki, samorządu i kultury. ➧ na prezydenta Rudy Śląskiej, Andrzej Stania – kandydat na radnego Rady Miasta Ruda Śląska, Przemysław Stanios – kandydat na radnego Rady Miasta Katowice, Piotr Szczepaniok – kandydat na radnego Sejmiku Województwa Śląskiego, Waldemar Szendera – kandydat na radnego Sejmiku Województwa Śląskiego, Mikołaj Wajda – kandydat na radnego Rady Miasta Siemianowice Śląskie, Zbigniew Widera – kandydat na radnego Sejmiku Województwa Śląskiego, Magdalena Wieczorek – kandydatka na radną Rady Miasta Katowice. ■ www.zg.org.pl ➧ Muzeum pokazuje historię Górnego Śląska z czasów powstań i plebiscytu. Zorganizowane zostało w zabyt kowym gmachu przy ul. Polaka 1. Ekspozycje przenoszą odwiedzających w tamten czas dzięki technologiom multimedialnym, które zostały zastosowane przy ich tworzeniu. Obiekt posiada również kawiarenkę i jest dostosowany do możliwości osób niepełnosprawnych. „Tu, gdzie nasz dom” 18 października br. w Turzy Śląskiej odbyło się II Spotkanie Mieszkańców Województwa Śląskiego i Ziem Górnośląskich „Tu, gdzie nasz dom”, które zorganizowane zostało przez tamtejsze Koło Związku Górnośląskiego. Władze Związku Górnośląskiego reprezentowane były przez Wiceprezesa Grzegorza Franki i Członka Zarządu Krzysztofa Kowalskiego. Obecni byli także m.in.: Przewodniczący Sądu Związku Andrzej Dawidowski, Przewodnicząca Głównej Komisji Rewizyjnej Irena Krząkała i Przewodniczący Rady Związku prof. Zbigniew Widera. Licznie przybyli też nasi członkowie z wielu Kół i Bractw wraz z pocztami sztandarowymi. Władze państwowe reprezentowali posłowie Henryk Siedlaczek i Ryszard Zawadzki. Obecny był starosta wodzisławski Tadeusz Skatuła i wójt Gorzyc Piotr Oślizło. Do Turzy Śląskiej przybyli też gromadnie nasi bracia Górale zrzeszeni w Oddziale Żywieckim Związku Podhalan oraz Górale Beskidzcy z Koniakowa i okolic. Uroczystości rozpoczęły się od mszy świętej koncelebrowanej przez trzech księży pod przewodnictwem kapelana Związku Górnośląskiego ks. dr. Pawła Buchty, który wygłosił także homilię. Po wspólnym posiłku uczestnicy zebrali się w sali, aby kontynuować spotkanie, które prowadził prezes Koła Turza Śląska Bogusław Kniszka. Były wyróżnienia dla członków i przyjaciół Związku Górnośląskiego, były okolicznościowe wystąpienia, była kawa i kołocz, a wszystko przeplatała muzyka w wykonaniu Ślązaków i Górali. Z Tworogiem nam po drodze - Związek Górnośląski to nie tylko Dom Śląski, nie tylko przedsięwzięcia kulturalno-oświatowe, ale również współpraca ze wszystkimi instytucjami, z którymi nam po drodze we wspólnej trosce o Górny Śląsk i nasze śląskie sprawy. Współpracujemy z wieloma samorządami, nie tylko z tych największych miejscowości regionu. Zdecydowanie jest nam po drodze z Gminą Tworóg, z którą współpraca należy do bardzo udanych i dobrze rokujących – powiedział prezes Marek Sobczyk, który 30 października odwiedził gminę Tworóg. Zarządzający Gminą Tworóg wójt Eugeniusz Gwóźdź oraz jego zastępca Klaudiusz Wieder doskonale wpisują się w działania na rzecz utrwalania śląskiej tożsamości. O wysokim poziomie tego zarządzania świadczą m.in. laury, jakie Tworóg zdobył w ostatnim czasie, a mianowicie tytuł jednej z najlepiej rozwijających się gmin w Polsce. Gmina była też jedną z pierwszych, która uchwałą jej GÓRNOŚLĄZAK 5 Rady poparła starania Górnoślązaków o uznanie naszej godki za język regionalny. Fundacja Gospodarcza Euro-Partner wraz z Patronami Honorowymi, tj. Ministerstwem Gospodarki, Marszałkiem Województwa Śląskiego Mirosławem Sekułą i Wojewodą Śląskim Piotrem Litwą uhonorowali Gminę Tworóg statuetką EURO-GMINA 2014 oraz wręczyli certyfikat stwierdzający, iż Gmina Tworóg spełnia wymagania najlepszych Gmin Unii Europejskiej. Prezes Związku Górnośląskiego Marek Sobczyk w towarzystwie wójta Tworoga Eugeniusza Gwoździa i jego zastępcy Klaudiusza Wiedery Warto dodać jeszcze, że wójt Gminy Tworóg Eugeniusz Gwóźdź zdobył tytuł Superwójta kadencji 20102014 w regionie Śląsk-Północ. Serdecznie gratulujemy tych laurów i cieszymy się, że w gronie przyjaciół Związku Górnośląskiego są tak aktywni i przebojowi samorządowcy. Bractwo Pielgrzymkowe świętowało kolejną rocznicę powstania W niedzielę 26 października Bractwo Pielgrzymkowe świętowało 17. rocznicę powstania. Z tej okazji w kościele parafialnym w Mysłowicach-Kosztowach odbyło się uroczyste spotkanie. Mszę świętą w intencji członków Bractwa odprawił ks. abp Wiktor Skworc, który zaszczycił także swoją obecnością spotkanie integracyjne. Jednym z gości był prezydent Mysłowic i członek naszego Związku – Edward Lasok. W Kosztowach gościł też prezes Związku Górno śląskiego Marek Sobczyk wraz ze swoimi zastępcami: dr Łucją Staniczkową i Grzegorzem Frankim. Bractwo Pielgrzymkowe jest największą jednostką organizacyjną Związku. Liczy około 150 członków i wciąż przyjmuje nowych. Działalnością Bractwa kieruje prezes Jacek Pytel, który jest też pełnomocnikiem Zarządu Głównego ds. uroczystości religijnych. ■ 6 GÓRNOŚLĄZAK www.zg.org.pl Co słychać w Domu Śląskim? M ijają właśnie dwa miesiące od czasu otwarcia Domu Śląskiego, a już bardzo wielu ludzi odwiedziło siedzibę Związku Górnośląskiego. Wystawa poświęcona Henrykowi Sławikowi przyciąga wielu odwiedzających. Cieszy fakt, że prawie 300 uczniów z 5 miast wraz ze swoimi nauczycielami zwiedziło wystawę śląskiego bohatera czasów drugiej wojny światowej. Poczet sztandarowy Związku Górnośląskiego na schodach Archikatedry podczas uroczystości Święta Niepodległości Justyna Galeja oprowadza po wystawie Henryka Sławika Koła Związku umawiają się tutaj na swoje spotkania miesięczne. I tak gościlismy Koła: Giszowiec, Piekary, Halemba, Śródmieście i Wełnowiec. Z okazji Dnia Edukacji Narodowej zaprosiliśmy do naszej siedziby nauczycieli zajmujących się i promujących edukację regionalną. Zaowocowało ono wieloma propozycjami do dalszej współpracy. Młodzież pracująca w projekcie Carbon Music zorganizowała dwa koncerty dla miłośników muzyki młodzieżowej. Dobiega końca czas rozwiązania konkursów adresowanych do nauczycieli i uczniów, a związanych i inspirowanych wystawą o Henryku Sławiku – niedługo ogłosimy ich wyniki. Warto wspomnieć o zainteresowaniu spotkaniami z panią Aleksandrą Wentkowską – Pełnomocnikiem Terenowym Rzecznika Praw Obywatelskich, poświęconymi sprawom, jakimi zajmuje się Pełnomocnik RPO. Prelegentka odpowiadała także na pytania dotyczące indywidualnych problemów i udzielała rad. Koło Piekary w Domu Śląskim W październiku i listopadzie odbyły się dwie Debaty Oksfordzkie dla uczniów szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych w ramach 1. etapu VI Śląskiego Turnieju Debat Oksfordzkich. W listopadadzie odbyło się spotkanie członków Związku Górnoślaskiego z zaprzyjaźnionym Stowarzyszeniem Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich. Spotkania z Kresowiakami na stałe będą gościć w programie imprez Domu Śląskiego. W ostatni wtorek miesiąca odbywają się „Spotkania ze ślonską godką” – są to spotkania autorskie z poetami i prozaikami piszącymi po śląsku. Pełnomocnik Rzecznika Praw Obywatelskich dr Joanna Wentkowska podczas wykładu w Domu Śląskim W przyszłości myślimy o kontynuowaniu rozpoczętych projektów, które zainteresowały naszych gości, ale planujemy uruchomić nowe, również ciekawe i interesujące. Zapraszamy oczywiście do odwiedzenia wystawy ➧ GÓRNOŚLĄZAK 7 www.zg.org.pl Kresowiacy w Domu Śląskim Nasza związkowa chluba ostatnich kilku miesięcy, czyli „Dom Śląski”, rozpędza się jak lokomotywa pociągu pośpiesznego. Widać, że pomysł na stworzenie takiego naszego, ciepłego miejsca, był przedni. Przez kilka już tygodni trwa przy ul. Stalmacha stała wystawa poświęcona wybitnemu Polakowi i Ślązakowi Henrykowi Sławikowi, a także ciągle odbywają się przy Stalmacha 17 spotkania – zarówno naszych kół terenowych, jak i grup, organizacji i stowarzyszeń – tych większych i tych mniejszych – czy też prelekcje i spotkania z ciekawymi ludźmi. W dniu 17 listopda 2014 o godz. 16.00 mieliśmy okazję poznać 25-osobową grupę reprezentującą oddziały Towarzystwa Przyjaciół Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich, którą ugościliśmy dobrym ślonskim kołoczym przy kawie i herbacie oraz smacznym naszym chlebem z tustym i kiszonym ogórkiem. Jak miłe i sympatyczne było to spotkanie, świadczy fakt, że mimo znacznych odległości do swoich domów nikt z obecnych nie spoglądał na zegarek i prawie 3-godzinne przebywanie w tak miłym towarzystwie minęło w niezwykle serdecznej atmosferze. ➧ Powitanie w Domu Śląskim – od prawej: Maria Kaproń – wiceprezes i Zygmunt Partyka – prezes Oddziału Gliwice TMLiKPW, prezes ZG Marek Sobczyk i wiceprezes ZG dr Łucja Staniczkowa Program spotkania został przygotowany przez obie strony, a szczegóły dopracowały Janina Półtorak i nasza koleżanka Lusia Staniczek. Ze strony zaproszonych Gości byli reprezentanci czterech Oddziałów TMLiKPW: Zabrza, Gliwic, Katowic i Tychów. Nasz Związek reprezentowali członkowie i prezesi kilku Kół katowickich, Zabrza, Murcek, Kostuchny i Bractwa Oświatowego (wraz z młodzieżą) oraz członkowie Zarządu wraz z Prezesem Związku. Pani Janina Półtorak w emocjonującej gawędzie przedstawiła powstanie i historię jednej z najpiękniejszych nekropolii świata, czyli Cmentarza Orląt Lwowskich, prezentując w czasie swojego wystąpienia slajdy z najpiękniejszymi zabytkami Lwowa. Prelekcja pani pełnomocnik Rzecznika Praw Obywatelskich o Henryku Sławiku, która czynna będzie do 18 grudnia 2014 roku (z przyczyn organizacyjnych wizyty grup proszę wcześniej ustalić). Może spotkania z rękodziełem – wykonywanie prac z papieru, filcu, na szkle czy innym tworzywie – przyciągną zainteresowanych. Ciekawie zapowiada się projekt „Opowiem Ci o moim Śląsku”, którego celem jest upowszechnienie wiedzy o tradycji i kulturze Śląska, budowanie świadomości obywatelskiej, budowanie mody na Śląsk. Pomysłów jest wiele, wymagają dopracowania i uszczegółowienia. Zapraszam i zachęcam – przyjedźcie do Katowic na Stalmacha 17 nie tylko na proponowane imprezy, ale i ze swoimi pomysłami. ■ Weronika Szołtysek Dyrektor Domu Śląskiego Janina Półtorak, prezes Oddziału Tychy TMLiKPO, przedstawiła historię Cmentarza Orląt Lwowskich Następnie wystąpił Gość szczególny – Pan Bogdan Kasprowicz, który z wrodzoną sobie swadą opowiadał o szczegółach dotyczących historii tego pięknego polskiego miasta i jego mieszkańców oraz, co było szczególnie interesujące dla nas, o związkach, jakie istniały i istnieją obecnie pomiędzy Ślązakami a Kresowiakami. Na zakończenie swojego występu dał pokaz swoich umiejętności cd. na str. 8 8 GÓRNOŚLĄZAK www.zg.org.pl Nasze Koła i Bractwa 10 lat minęło jak jeden dzień W poniedziałkowy wieczór 17 listopada 2014 roku we wspaniałej scenerii Willi Fitznera fetowano uroczystość 10. rocznicy powstania Koła Związku Górnośląskiego w Siemianowicach Śląskich. Wydarzenie to miało bardzo uroczysty charakter, cd. ze str. 7 aktorskich i wokalnych zarówno w gwarze lwowskiej, jak i perfekcyjnie opanowanej gwarze śląskiej, recytując na koniec po śląsku wiersz Uwe i Willi, czyli naszą wersję znanego wiersza poety Aleksandra Fredry Paweł i Gaweł. Następnie grupa naszych Gości przeszła na piętro i zwiedziła aktualną wystawę Henryk Sławik – bohater na każdy czas. O wrażenia ze spotkania pytamy Prezes Oddziału Tychy TMLiKPW, panią Janinę Półtorak. – Spotkanie przedstawicieli czterech śląskich Oddziałów Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich z członkami Związku Górnośląskiego to wydarzenie historyczne. Wprawdzie kontakty członków poszczególnych oddziałów naszego Towarzystwa z Kołami Związku Górnośląskiego istnieją od dawna – dość wymienić współpracę w Zabrzu czy Tychach – jednak po raz pierwszy mieliśmy okazję gościć w Domu Śląskim w tak szerokiej reprezentacji naszych Oddziałów w Gliwicach, Katowicach, Tychów i Zabrza. Inicjatorką spotkania była wiceprezes Związku Górnośląskiego dr Łucja Staniczek, która zwróciła się z propozycją spotkania do mnie, prezesa Antoni Wilgusiewicz, wiceprezes Oddziału Katowice TMLiKPW a swoją obecnością zaszczycił je prezydent Siemianowic Śląskich p. Jacek Guzy z małżonką. Nie mogło zabraknąć również prezesa Związku Górnośląskiego p. Marka Sobczyka, który również w towarzystwie małżonki przybył na obchody tego podniosłego jubileuszu. ➧ tyskiego TMLiKPW. Znamy się od szkoły średniej i z pracy w oświacie. Pomysł bardzo mi się spodobał i zainicjowałam robocze spotkanie prezesów Oddziałów: Zygmunta Partyki z Gliwic, Stanisława Grossmanna z Katowic i Andrzeja Azyana z Zabrza. Oddział tyski reprezentowałam ja. Nazwaliśmy pierwsze spotkanie, na którym zrodziła się koncepcja, „Biesiada śląsko-lwowska”. Ustaliliśmy, że tematem pierwszego spotkania będą Orlęta Lwowskie, gdyż w listopadzie przypada 96. rocznica obrony Lwowa. Jak się udało to pierwsze spotkanie? Spotkanie odbyło się w serdecznej, niemal rodzinnej atmosferze. Smakował nam chleb ze smalcem i kiszonym ogórkiem oraz wyśmienity kołocz. Zebrani wysłuchali mojego krótkiego referatu o obronie Lwowa wzbogaconego o pokaz slajdów z uroczystości poświęcenia Cmentarza Orląt w 2005 roku. Gwoździem programu był pan Bogdan Kasprowicz (śląski lwowiak z Bytomia), który opowiadał o związkach Śląska i Lwowa. To jest jego ulubiony temat, więc mówił ze swadą o koligacjach rodzinnych wielu rodzin, przeplatając język polski gwarami: śląską i melodyjną lwowską. Wszyscy bawili się przy tym wspaniale i uznali, że spotkanie było bardzo udane i ze wszech miar pożyteczne. Czy to koniec współpracy? To dopiero początek! W poniedziałek zrodziło się kilka pomysłów na wspólnie realizowane projekty, np. przywrócenie pamięci o wybitnym poecie Zygmuncie Rumlu w 100. rocznicę urodzin (ur. 22.02.1915) – całkowicie zapomnianym czy projekt sprowadzenia na Śląsk Pomnika Lwowskich Kadetów – uczestników III Powstania Śląskiego, znajdującego się we Lwowie w parku Korpusu Kadetów, wystawionego przez Ślązaków w dowód wdzięczności za walkę Lwowiaków w Powstaniach Śląskich. Następne spotkanie w Domu Śląskim planujemy w marcu. Z kresowym pozdrowieniem! I ze śląskim pozdrowieniem: Szczęść Boże! To spotkanie, moim skromnym zdaniem, może być zalążkiem następnych z udziałem innych stowarzyszeń, co w efekcie być może pozwoli na przywrócenie wspaniałych projektów Związku Górnośląskiego, jak m.in. Liga Regionów czy bardzo dobrze odbierana impreza kulturalna – Międzynarodowa Parada Regionów. ■ H. Polok www.zg.org.pl Słowo wstępne wygłosił prezes Koła Siemianowice Śląskie p. Andrzej Karusta, który w ciepły i serdeczny sposób przywitał przybyłych gości i uczestników uroczystości oraz zaprosił do wspólnego świętowania. Przemówienia przeplatały się z gratulacjami oraz życzeniami dalszych sukcesów w działalności związkowej. Koło Związku Górnośląskiego w Siemianowicach Śląskich jest jednym z naj aktywniejszych naszych kół i stanowi doskonały przykład łączenia szacunku dla tradycji, otwartości na świat oraz mądrego i roztropnego kształtowania nowoczesności w naszej „Małej Ojczyźnie”. Niewątpliwie wielka w tym zasługa niezwykle kreatywnego i aktywnego prezesa Koła pana Andrzeja Karusty. GÓRNOŚLĄZAK 9 Podniosły jubileusz uświetniły występy artystyczne, na czele z członkiem Zespołu „Śląsk” panem Tadeuszem Zdechlikiewiczem oraz entuzjastycznie przyjętym przez publiczność zespołem „Albo i nie”. Trudy codziennej pracy przynoszą zaszczyty, o czym świadczy sentencja łacińska: Labores pariunt honores. Jednakże kolejna sentencja: Honos habet onus (zaszczyt pociąga za sobą obowiązki) mobilizuje do dalszej pracy. Życzymy członkom Koła Siemianowice oraz jego szanownemu prezesowi wiele wytrwałości w tej pracy oraz wielu sukcesów w budowaniu naszej Śląskiej Rodziny, a przez to naszego domu, naszej ojczyzny. Szczęść Boże! Marek Sobczyk Koło Tuwim Związku Górnośląskiego Minęła dziesiąta rocznica powstania naszego Koła i nadszedł czas na dokonanie podsumowania tego okresu. Na początek parę refleksji ze szczególnym uwzględnieniem działalności w ostatnich latach. Działo się i w dalszym ciągu dzieje się w naszym Kole bardzo dużo. Przez dziesięć lat zorganizowaliśmy ponad 150 imprez, głównie o charakterze turystyczno-krajoznawczym. Nasze wyjazdy to głównie: Beskid Śląski, Żywiecki, Mały, Tatry, Pieniny, a także Czechy i Słowacja. Na naszych szlakach nie mogło zabraknąć wizyt w miejscach kultu religijnego, takich jak: Licheń, Łagiewniki, Wadowice, Kalwaria Zebrzydowska, Leśniów i jeszcze parę innych. Nie są nam obce wydarzenia kulturalne – tzw. wyjazdy kulturalne co roku zaczynamy od jesieni i trwają one do wiosny następnego roku. To głównie wyjazdy na przedstawienia: kabaretowe, teatralne, operetki i musicale. Bywaliśmy w słynnych kabaretach w Krakowie: „Loch Camelot”, „Piwnica pod Baranami” czy „Jama Michalika”. W tym ostatnim występ był zamknięty, tylko dla nas, a było nas ponad 100 osób. W teatrze „Korez” w Katowicach wykupiliśmy całe przedstawienie Cholonka, a w Teatrze Śląskim im. Wyspiańskiego też zarezerwowaliśmy cały spektakl Polterabend. W krakowskich teatrach: „Bagatela”, „Ludowy”, „Stary” czy „Słowackiego” czujemy się jak starzy bywalcy. Zainicjowaliśmy także inną formę działalności kulturalnej. Od trzech lat zaczęliśmy sprowadzać do naszego miasta amatorskie zespoły teatralne, mające w swoim repertuarze spektakle grane w gwarze śląskiej. Zaczął zespół z Chorzowa, a od września 2012 roku, kiedy w Siemianowicach otworzył swoje podwoje Park Tradycji, odbyło się tam 12 przedstawień, wszystkie przy kompletach publiczności. Zobaczyliśmy m.in. Wesele na Górnym Śląsku, Jurek doktorem, Hebama. Powodem do dumy są nasze eskapady zagraniczne. Zaczęliśmy od wczasów we Włoszech, na Riwierze Adriatyckiej – zwiedziliśmy tam Padwę, Wenecję, Rimini, San cd. na str. 10 10 GÓRNOŚLĄZAK Koło Tuwim w Paryżu cd. ze str. 9 Marino, a nawet Rzym. Byliśmy także w paru stolicach, takich jak: Praga, Berlin, Bratysława, Budapeszt, Wiedeń. Organizowaliśmy wczasy we Francji, na Lazurowym Wybrzeżu. To, co tam zobaczyliśmy, mogło wpędzić w kompleksy przeciętnego zjadacza chleba, bowiem Monako z Monte Carlo, Cannes, Nicea, Antibes czy Saint Tropez to siedziby śmietanki towarzyskiej Europy. Wszędzie niesamowite bogactwo, przepych – jednym słowem: wielki świat. Byliśmy też w Chorwacji, a dwa lata temu wojażowaliśmy po Hiszpanii. Mając do dyspozycji autokar, zwiedzaliśmy uroczą Katalonię. Byliśmy u Czarnej Madonny w Montserrat, a najciekawszym punktem naszej eskapady było całodzienne zwiedzanie Barcelony. Tam zachwyciła nas budowla Sagrada Familia, dzieło wspaniałego architekta katalońskiego, Antoniego Gaudiego. W tym roku zmieniliśmy trochę charakter naszych wyjazdów na wyjazdy typowo poznawcze. Pierwszy wyjazd to trasa: Monachium, Paryż, Drezno, Miśnia. Drugi w sierpniu to: Wilno, Troki, Kowno i Mazury. Tradycją Koła Tuwim stała się organizacja wrześniowych Godów Siemianowickich. W tym roku były to już szóste Gody, które trwały od 20 do 22 września. Charakterystyczną cechą Godów Siemianowickich jest obecność gości zagranicznych. Górnoślązacy, których los rzucił www.zg.org.pl w różne miejsca Europy, chętnie przyjmują nasze zaproszenie i odbywają swoją podróż sentymentalną do miejsc i ludzi pamiętanych z dzieciństwa. Włączając się w ogólnośląski, a nawet ogólnopolski dyskurs na temat śląskiej tożsamości, która w niepokojący sposób zaczyna stawać się elementem gry politycznej, zorganizowaliśmy w styczniu ubiegłego roku w Parku Tradycji debatę na temat: Co nas łączy, co nas dzieli – debata o śląskiej tożsamości. Udział w niej wzięli: prof. Franciszek Marek, redaktorzy Piotr Semka i Michał Smolorz, historyk i pisarz Marek Szołtysek oraz przewodniczący RAŚ Jerzy Gorzelik. Wielką wagę przywiązujemy do współpracy z władzami miasta. Dość powiedzieć, ze Prezydent Siemianowic Jacek Guzy jest członkiem Związku Górnośląskiego i sprawy wszystkich siemianowickich Kół są mu dobrze znane. Od kilku lat to właśnie w Siemianowicach, miejscu urodzenia Wojciecha Korfantego, Związek Górnośląski wręcza zasłużonym dla Górnego Śląska swoją prestiżową nagrodę. Koła siemianowickie uświetniły ostatnią edycję Rodziny Górnośląskiej na Górze św. Anny. Wielką wagę przywiązujemy do informowania o naszej działalności. Regularnie, co dwa tygodnie w „Życiu Siemianowic” zamieszczamy swoje artykuły. Dzięki temu Związek Górnośląski w Siemianowicach jest wyrazisty i rozpoznawalny. Czego z okazji dziesięciolecia żyłbym członkom Koła Tuwim Związku Górnośląskiego i sobie, Prezesowi Koła? Żeby starczyło czasu i sił na realizację naszych kolejnych przedsięwzięć, bo plany mamy ambitne! Andrzej Karusta Koło Murcki – przykład związkowej aktywności Koło Murcki powstało prawie 25 lat temu. Jest jednym z najaktywniejszych kół, szczególnie jeżeli chodzi o ich własne inicjatywy. Prezesem jest Jan Broda, a wspiera go dwóch wiceprezesów – Sonia Famulok oraz Eugeniusz Winkler. Siedziba Koła znajduje się w Miejskim Domu Kultury w Murckach. – Momy po prostu w naszym kole takie założynie, co bydymy robić od stycznia do grudnia i tego sie trzimiymy – takim zdaniem rozpoczyna prezes. Poza spotkaniami, które są normalnymi dla większości kół, jak spotkanie świąteczne, kolędowanie czy też uczestniczenie w działaniach Zarządu, Koło Murcki pokazuje się z zupełnie innej strony. Z inicjatywy Koła, a od niedawna z pomocą Rady Jednostki Pomocniczej, organizowany jest coroczny rajd rowerowy po lasach murckowskich. Czerwiec to miesiąc festynów – tutaj także pokazuje się murckowski człon Związku. Zorganizowali już dwadzieścia dwa festyny! Każdy trwa dwa dni i jest okazją do integracji wszystkich mieszkańców, a jego najważniejszą częścią ➧ są występy dzieci. GÓRNOŚLĄZAK 11 www.zg.org.pl ➧ – Priorytet jest taki, żeby każde dziecko zawsze jakoś szekuladka dostało, to se cyniom te dzieci i zawsze przichodzom nazod – wspomina Jan Broda. Jednakże ponad te wszystkie ważne działania Koło Murcki wyróżnia się tym, czego nie praktykuje nikt inny. Czymś, co jest niewątpliwie istotne dla Związku, szczególnie w roku 2014 – roku Henryka Sławika. „Murcki” zajmują się Grobem Żołnierzy Węgierskich wymordowanych przez armię radziecką pod koniec II wojny światowej. Począwszy od doprowadzenia do porządku mogiły i otoczenia, a skończywszy na przysłużeniu się (często własnoręcznie) do postawienia tablic pamiątkowych. Koło za swoje działania zostało niejednokrotnie docenione, między innymi przez węgierskiego parlamentarzystę Franza Schmitha. Nawiązało też bardzo dobre relacje z konsulatem węgierskim w Krakowie, a prezes nazywa je wręcz przyjacielskimi. Na pytanie „dlaczego?” usłyszałem najprostszą, a zarazem najlepszą odpowiedź Eugeniusza Winklera: „Bo ten grób jest”. Jak co roku, 16 października, w dzień św. Jadwigi, patronki Śląska i… Koła Murcki, po mszy świętej członkowie i ich goście spotkali się przy kawie i kołoczu. Dwaj członkowie Koła: Marek Chmieliński – wiceprzewodniczący Rady Miasta Katowice i Michał Luty – wiceprezydent Katowic, podzielili się wiadomościami o przedsięwzięciach władz miasta, a dr Łucja Staniczkowa, wiceprezes Związku Górnośląskiego, zaprosiła wszystkich do Domu Śląskiego. Gościem spotkania był proboszcz murckowskiej parafii ks. Paweł Szumilas, który pobłogosławił członków Koła i ich przedsięwzięcia. Działalność Koła Murcki pokazuje, jak wiele pracy kosztuje zrobienie czegoś dla innych, a jednocześnie uczy, że nie zawsze ten, kto najgłośniej krzyczy, najwięcej robi. Przemysław Stanios Jubileusz 25-lecia Koła Bogucice Podobnie jak cały Związek Górnośląski, również Koło Katowice-Bogucice świętowało w tym roku swoje 25-lecie. Z tej okazji 6 listopada odbyły się uroczyste obchody Srebrnego Jubileuszu. Na spotkanie rocznicowe przybyli liczni Goście, a wśród nich poczty sztandarowe i delegacje Kół z Piekar Śląskich, Murcek, Wełnowca-Józefowca oraz delegacje Bractwa Pielgrzymkowego i byłej Kopalni Węgla Kamiennego „Katowice”. Zarząd Główny Związku Górnośląskiego reprezentował Wiceprezes Grzegorz Franki. W części artystycznej uroczystości wystąpiła amatorska grupa teatralna „Teatr z naszego podwórka”, której występ był prawdziwą ozdobą jubileuszu. Jeszcze długo pozostanie w pamięci wszystkich uczestników spotkania zabawna historia tytułowej rodziny Żymloków, przedstawiona przez prawdziwych Artystów z amatorskiej grupy teatralnej kultywującej nasze piękne śląskie tradycje. Po części artystycznej wszyscy uczestnicy spotkania wzięli udział w uroczystej mszy świętej w intencji obecnych i zmarłych Członków Związku Górnośląskiego Koła Katowice–Bogucice z prośbą o błogosławieństwo i opiekę Matki Boskiej Boguckiej. Koncelebrowana msza święta z udziałem czterech księży, kilkudziesięciu ministrantów, pocztów sztandarowych oraz Członków Związku Górnośląskiego w pięknych kolorowych strojach sprawiła, że tegoroczne uroczystości jubileuszowe miały wyjątkową oprawę i świąteczny charakter, tak jak na prawdziwego 25-letniego Jubilata przystało. ■ „Nie rzucim ziemi skąd nasz ród” Ta silna ideowo sentencja towarzyszyła uroczystym obchodom 25-lecia powstania Koła Związku Górnośląskiego w Gierałtowicach. W sobotnie popołudnie 22 listopada br. Sala Sesyjna Urzędu Gminy Gierałtowice zapełniła się osobami pragnącymi wspólnie świętować doniosły, srebrny jubileusz. Wśród nich byli m.in. Wójt Gminy Gierałtowice p. Joachim Bargiel, Proboszcz Parafii Matki Bożej Szkaplerznej ks. Marek Sówka, Prezes Związku Górnośląskiego p. Marek Sobczyk, zaprzyjaźnieni prezesi kół Związku Górnośląskiego w Zabrzu i Turzy Śląskiej, przedstawiciele oświaty oraz wielu innych znamienitych gości. Najważniejszymi jednak uczestnikami tej uroczystości byli członkowie Koła Związku Górnośląskiego w Gierałtowicach na czele z p. Prezes Janiną Rożek. To właśnie oni odbierali tego wieczoru słowa wielkiego uznania i gratulacje za wielki wkład w pielęgnowanie tradycyjnie śląskich wartości, jakimi są: etos pracy, przywiązanie do korzeni chrześcijańskich oraz szacunek dla rodziny. Cennym i wartościowym elementem tej wspaniałej uroczystości była prelekcja pani dr Barbary Pytlos, prezentującej ponadczasowe wartości Roty Marii Konopnickiej. Przyjdą po nas inni ludzie Nieświadomi naszych win I rozejrzą się ciekawie Cośmy zostawili im. Członkowie Koła Związku Górnośląskiego w Gierałtowicach tworzą wielkie dzieła, których historia im nie zapomni. Życzymy im błogosławieństwa w tworzeniu tych dzieł. M.S. 12 GÓRNOŚLĄZAK www.zg.org.pl 3 pytania do… Ireny Lipowicz – Rzecznika Praw Obywatelskich Jestem przekonana, że Ślązacy wykorzystają szansę. Trwa kampania wyborcza przed wyborami samorządowymi. Wydaje się jednak, że nie jest to równa rywalizacja, bowiem dominującą rolę odgrywają w niej mężczyźni. W polityce wciąż jest mało kobiet. Jak, Pani zdaniem, można zmienić tę sytuację? Rzeczywiście, niewielki udział kobiet w wyborach i w ogóle w sprawowaniu władzy, także tej lokalnej, to dziś ogromny problem. W przypadku rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich kobiety stanowią około 25% wszystkich radnych. Niestety, jeszcze mniej pań pełni funkcję wójta, burmistrza czy prezydenta miasta. Dane z 2010 roku wskazują, że było ich nie więcej niż 10%. Już w samej kampanii wyborczej kobiety pojawiają się zdecydowanie rzadziej niż mężczyźni i najczęściej przedstawiane są w sposób stereotypowy. Wydawało się, że zmiany wprowadzone w Kodeksie wyborczym z 2011 roku przyczynią się do zwiększenia udziału kobiet w sprawowaniu władzy. Służyć temu miało przede wszystkim wprowadzenie tzw. mechanizmu kwotowego, czyli obowiązku umieszczania na listach wyborczych co najmniej 35% przedstawicieli każdej płci w przypadku wyborów proporcjonalnych, a więc m.in. tych do rad powiatów i sejmików wojewódzkich. Praktyka jednak pokazała, że nie jest to wystarczające rozwiązanie. Kobiety są często „spychane” na odległe miejsca na listach. Wydaje się, że sytuację mogłoby poprawić wprowadzenie tzw. suwaka, czyli obowiązku naprzemiennego umieszczania na liście kandydatek i kandydatów. Ponadto powinniśmy się skupić na podejmowaniu działań o charakterze edukacyjnym i informacyjnym, zachęcać kobiety do kandydowania. Mówimy o kandydatach, a czy sami wyborcy są odpowiednio poinformowani o przysługujących im prawach? To niestety kolejny problem. W mediach zdecydowanie za rzadko informuje się o zmianach, jakie wprowadził Kodeks wyborczy. Poza wspomnianymi już kwotami, zmiany dotyczą również wyborów do rad gmin, niebędących miastami na prawach powiatu. Po raz pierwszy, ich mieszkańcy będą mogli głosować w okręgach jednomandatowych. Niestety, wydaje się, że do większości obywateli taka informacja jeszcze nie dotarła. Co ciekawe, nawet organizacje, które wcześniej bardzo silnie postulowały wprowadzenie takiego rozwiązania, dziś milczą i nie prowadzą żadnych działań informacyjnych. Inną kwestią są ułatwienia, jakie wprowadzono dla osób starszych i z niepełnosprawnościami. Mogą oni skorzystać z głosowania korespondencyjnego czy przez pełnomocnika. Obie te formy są jednak wciąż zbyt mało znane. Obecnie większość wyborców, którzy mogliby z nich skorzystać, preferuje głosowanie osobiste. Dlatego też tak ważne jest prawidłowe przygotowanie lokali wyborczych do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Niestety, jak wynika z raportu opracowanego przez pracowników Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, ponad 2/3 wizytowanych przez nas lokali nie spełniało określonych warunków. Co warto podkreślić, uchybienia w większości przypadków nie dotyczyły barier architektonicznych budynków, ale samej organizacji wyborów, m.in. przygotowania miejsc zapewniających tajność głosowania czy rozmieszczenia obwieszczeń Państwowej Komisji Wyborczej. Pokazuje to, jak wiele zależy od samych członków komisji wyborczych. Niestety, w wielu przypadkach to od pracowników Biura RPO dowiadywano się, że dany lokal został oznaczony jako dostosowany do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Udział w wyborach jest niezwykle ważną kwestią. Mieszkańcy powinni zdawać sobie sprawę, że to właśnie ich głos zadecyduje o tym, jak będzie wyglądać ich gmina, powiat i województwo przez najbliższe 4 lata. Podkreśla Pani, jak ważny jest każdy głos. Czym zatem powinni kierować się wyborcywrzucając swój głos do urny wyborczej? Rzecznik Praw Obywatelskich jest organem apolitycznym, nie mogę więc bezpośrednio angażować się w kwestie bieżącej polityki i wskazywać, na kogo oddać głos. Ale to właśnie do mnie zgłaszają się obywatele ze swoimi problemami i trudnościami, jakie napotykają w relacji z instytucjami publicznymi, także tymi samorządowymi. W związku z tym, na podstawie wpływających skarg i wniosków, opracowaliśmy Indeksy najważniejszych problemów, z jakimi borykają się mieszkańcy gmin, powiatów i województw. Pytania w nich zawarte mogą pomóc obywatelom podczas rozmów z kandydatami na radnych, wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Chodzi o to, aby podczas kampanii wyborczej, rządzącej się własną dynamiką i tzw. tematami zastępczymi, nie umknęły sprawy naprawdę istotne dla obywateli. W Indeksach wskazujemy m.in. na potrzebę tworzenia schronisk dla bezdomnych, lokali socjalnych i komunalnych, ➧ GÓRNOŚLĄZAK 13 www.zg.org.pl Chadecki głos Górnoślązaka Co dzień tworzymy naszą – śląską historię 18 października w Świętochłowicach zostało otwarte Muzeum Pow stań Śląskich. Jest to miejsce, które nam odpowiada… Odpowiada nam na py tanie zadawane przez Franciszka Pieczkę z ekranu filmowego w muzeum: co to znaczy być Ślązakiem? Pieczka wciela się w bohatera – na stoletniego powstańca, który opowiada nam swoją historię. Bardzo ludzką i bardzo śląską. A tak naprawdę nie słowami, ale obrazami wydarzeń, gorzkim smakiem uczuć i emocji opisuje naszą śląską tożsamość… bo tego się nie da powiedzieć słowami. Są więc słowa będące pytaniami zadawanymi przez Ślónzoka z filmu: co to jest ta Polska? Śląsk jest jeden, dlaczego więc zabiegają o niego Polska i Niemcy? Czy może on być podzielony? Dlaczego zginął z rąk powstańców Ślązak – Niemiec, przyjaciel naszego bohatera, który uratował mu życie? Są też sceny będące odpowiedziami na te pytania: w powstańczym oddziale walczy tylko dwóch Ślązaków – on i jego starzyk. Walczą o Śląsk przy Polsce, bo to daje nadzieję na pracę, na lepsze jutro w wymarzonej ojczyźnie. Muzeum opowiada historię prawdziwą, śląską, zawiłą i trudną, bez podziału na dobrych i złych, wygranych i przegranych. Tu w muzeum ożyło we mnie wszystko z powstańczych opowieści mojego starzyka, bo na wskroś nowoczesna formuła ekspozycji, dzięki pieniądzom Unii Europejskiej, daje tym wspomnieniom nowe życie. I na nowo ożywia powstańcze dylematy. Mój starzyk nigdy nie żałował, że był za Polską. I ja nie żałuję… Ale czy to kogoś w dzisiejszej Polsce obchodzi, czy ktoś to docenia i szanuje? Nas obchodzi – Ślónzoków, bo to nasza – śląska historia. Żeby ją zrozumieć, trzeba ➧ nowoczesnych centrów terapii uzależnień, czy punk- tów darmowej pomocy prawnej. Pytamy, w jaki sposób wspierani są młodzi rodzice, ale również osoby starsze czy z niepełnosprawnościami. Zwracamy uwagę mieszkańców na to, czy mogą zgłaszać swoje inicjatywy w ramach budżetu obywatelskiego i czy mają wpływ na podejmowanie decyzji o nowych inwestycjach. Pełne wersje Indeksów tych problemów (Dobry samorząd wg RPO) dostępne są na stronie internetowej www.rpo.gov.pl. Mam nadzieję, że zagadnienia w nich poruszone pomogą obywatelom w podjęciu wyborczej decyzji. Bardzo liczę na mieszkańców tak bliskiego mi Śląska, który ma piękne tradycje samorządowe. Dzięki władzom lokalnym udało się wiele zmienić w życiu regionu, dlatego jestem przekonana, że i tym razem Ślązacy wykorzystają szansę, jaką niosą wybory. ■ ją pokochać. Niestety poza Śląskiem wciąż wielu polityków uważa, że Śląsk Polsce należał się jak „psu buda”. A przecież nawet marszałek Józef Piłsudski powiedział, że „Śląsk to stara pruska prowincja”. Miał rację, ponieważ przed rokiem 1922 naszą małą ojczyznę łączyły z państwem polskim dosyć luźne związki, a i one dotyczą tylko średniowiecza. Nasi przodkowie byli poddanymi korony czeskiej, austriackiej i niemieckiej. Owszem, na wielu śląskich–piastowskich dworach mówiono po polsku, lud mówił po śląsku, zaś w sądach i urzędach obowiązywał czeski, a następnie niemiecki. Śląsk nie był nigdy pod zaborami, nie było tu tradycji walk o odzyskanie ojczyzny. My zawsze byliśmy i jesteśmy u siebie, tyle, że pod administracją różnych państw. Nie można zatem potępiać Ślązaków, którzy w roku 1921 w plebiscycie nie wybrali Polski za swoją ojczyznę, bo było to dla nich nienaturalne. Mój starzyk Konrad walczył w powstaniu z Niemcami o Śląsk przy Polsce, ale zdecydowanie nie o to, aby przeistoczyć się w Polaka, ani tym bardziej nie o to, aby przestać być Ślązakiem. Powstanie wygrał, ale faszyści dalej uznawali go za Ślązaka i dlatego wcielili go do swojego wojska jako tłumacza. Niewielu powstańców to spotkało, bo wielu przybyło z zaborów, zza Brynicy, szukając na Śląsku kamienia węgielnego dla budującej się Ojczyzny. Autor biografii Jana Kiepury Jan Przemsza-Zieliński tak to opisuje: „Ponieważ mocarstwa alianckie przestrzegały polsko-niemieckiego zawieszenia broni Polska mogła skierować do walki w powstaniu nieuzbrojonych ochotników, którzy na ten czas zostali oficjalnie urlopowani z wojska, lub którzy »dezerterowali« za cichą zgodą dowódców. 15 sierpnia 1919 r. Jan Kiepura wraz z bratem i kolegami zostają czasowo zwolnieni z armii i biorą udział w powstaniu na Górnym Śląsku”. Mimo wsparcia z Polski to, że zachodni skrawek Śląska znalazł się w granicach II RP, jest wyłącznie zasługą tych Ślązaków, którzy w tej części naszego regionu postanowili zbrojnie przeciwstawić się międzynarodowym ustaleniom. Był to ich wybór, ale nie przymus ani obowiązek. Ślązacy uwierzyli, że Polska może być i jest ich domem, w którym mogą czuć się w pełni sobą, w którym w sposób realny doświadczą zrozumienia i wsparcia oraz akceptacji dla swej tożsamości. Mimo heroicznej postawy Powstańców Śląskich Ślązacy za śląskość, już w powojennej Polsce, byli karani sowieckimi łagrami, a śląskie dzieci, takie jak mój ojciec, były bite w szkołach za mówienie po śląsku. To dramat na szczęście minionych lat 40. i 50., ale i dziś, gdy próbujemy otwarcie mówić o naszej ponad 1000-letniej śląskiej historii czy kiedy dążymy do odrodzenia śląskiej tożsamości, jesteśmy boleśnie i bezpodstawnie cd. na str. 14 14 GÓRNOŚLĄZAK www.zg.org.pl Śląskie larmo Tegoroczny listopad – jak co 4 lata – serwuje nam naraz dwie rzeczywistości: niebiańską i bardzo przyziemną. W zasadzie obie są iście grobowe i śmiertelnie poważne. W tym roku jakoś jeszcze bardziej poważne. Kruchość istnienia, łatwość ulatywania T ak jak listopad rozpoczął się od wspominania zmarłych (to, że szkoda, iż samą Uroczystość Wszystkich Świętych sprowadziliśmy do grobowych odwiedzin, to przyczynek do innego larma, lecz nie temat na dziś), tak druga jego połowa upływa pod znakiem czynności zgoła przyziemnych. I tak, jak z początku miesiąca patrzyliśmy w oblicza tych, którzy sprawują rządy dusz w świecie, jak wierzę, lepszym od doczesnego, tak w drugiej jego połowie przypatrujemy się rządcom doczesnych naszych dni i lat. Choć w zasadzie mnogość ich wizerunków przy naszych ulicach pozwala kontemplować te wyglancowane fotoszopami oblicza niczym świętych z obrazka. Na każdej katowickiej ulicy (jak to jest u Was, w Waszych miastach, Drodzy Czytelnicy, to już sami wiecie najlepiej) kruchość istnienia objawia się w listopadzie tego roku na każdym kroku. W połamanych dyktach wyborczych, w pozrywanych plakatach, w zadeptanych na chodnikach twarzach kandydatów. Tak jak po przejściu mniej czy bardziej zorganizowanej grupy na ziemię zlatują wizerunki kandydatów do prezydenckiego czy radcowskiego zaszczytu, tak w pył ulatują ludzkie istnienia. Rozumiem, że to tylko plakat, element wyborczej agitacji, może nieco nachalna – lecz skuteczna – forma dotarcia do wyborców i że może budzić bunt, ale dlaczego pozwalamy na to, by ktoś deptał bezkarnie czyjś wizerunek? Czy jest to dziwne, że mnie to oburza? Jest jeszcze poważny aspekt tej sprawy. Ostatnio kruchość istnienia zjawiła się tuż obok nas w sposób tak brutalny i bolesny, że chyba do teraz nie zdajemy sobie sprawy z tego, co feralnego czwartkowego poranka tak naprawdę się stało. Udało nam się zachować powagę. Dziękujemy Ci, Panie – że wszelkiej maści katowiccy mniej i bardziej wyrobieni politycy niskiego i jeszcze niższego szczebla oraz ci, którym marzyło się zostanie nimi po 16 listopada, nie zamienili się w cmentarne hieny, żerujące na ludzkim nieszczęściu. Że nikt nie wpadł na szalony pomysł, by na tle obróconych w pył marzeń i życiowych planów porobić sobie darmową kampanię wyborczą – dziękujemy Ci, Panie. Czy stało się to tylko dlatego, że dziennikarze stanęli na wysokości zadania i z żelazną konsekwencją bronili prywatności przyjaciół i ich syna? Jeśli nawet tylko dlatego – dziękujemy Ci, Panie. Czyli jednak jest ratunek dla naszego świata? 1 listopada zapaliłem Babci lampkę na jej grobie w Bogucicach. Po drodze spotkałem kilku obecnych samorządowców i kandydatów do zajęcia ich miejsca. Panie i Panowie, kogokolwiek wybraliśmy, łączy nas jedno: Miarą naszych lat jest lat siedemdziesiąt lub, gdy jesteśmy mocni, osiemdziesiąt; a większość z nich to trud i marność: bo szybko mijają, my zaś odlatujemy. Czasami zbyt prędko. Cześć ich pamięci. ■ Krzysztof E. Kraus cd. ze str. 13 oskarżani o separatyzm i dezintegrację państwa. Warto o tym pamiętać i mówić głośno szczególnie w czasie listopadowego Święta Niepodległości. Jednak powstania niewarszawskie, a zwłaszcza te, które nie skończyły się klęską i tragedią, jakoś stołecznych polityków raczej nie zajmują. Nauczmy się z tego cieszyć! Nie czekajmy na to, że „stolica” nas doceni, zrozumie i uszanuje. Żyjmy u sia a po naszymu. Żyjmy naszą historią, budując naszą współczesność, bo byliśmy i jesteśmy u siebie na Śląsku, w wolnej Polsce, w demokratycznej Europie. Mómy tyn nasz Ślónzek rostomiyły od Ponbóczka dany, a ku tymu dobry od Ojców obyczej, coby tak po naszymu – bez haje, godać a robić pospołu, coby tyn nasz hajmat bół taki jaki chcymy. Rzodyn nóm tego we Polsce nie bróni. Jest nas Ślónzoków nie mało w lokalnych samorządach. Mamy naszych radnych, wójtów, burmistrzów, prezydentów, starostów, jest nas niemało i w Sejmiku Śląskim. Musimy razem dojść do tego, jak zbudować edukację regionalną, jak dbać o język śląski, jak chronić nasze zabytki i rozwijać naszą kulturę. Jednym słowem: jak na Śląsku, wspólnymi siłami zadbać o to, czego Polska Ślązakom nie chce dać ustawowo. Radni mogą już teraz, w dzisiejszym stanie prawnym realizować wiele prośląskich inicjatyw. Dla przykładu: samorządowi włodarze mogą zamiast „gwiazdeczek” z krajowej estrady zapraszać na koncerty i festyny naszych śląskich artystów. Możemy zamiast dodatkowych zajęć np. z karate finansować w szkołach i domach kultury naukę tradycji śląskiej itp. itd. Dobrych przykładów będzie tyle, ilu dobrych, śląskich samorządowców. Ważne jest to, aby wypracować nasz śląski samorządowy standard, którym będziemy szczycić się przed wyborcami, i z którego rozliczą nas śląscy wyborcy. Jestem przekonany, że Związek Górnośląski byłby dobrym powiernikiem takiej idei, dlatego zachęcam Zarząd Związku do ustanowienia swoistego certyfikatu śląskiej samorządności. Tóż wszyjskim we welónku ku samorzóndowi wybranym – Szczyńść Boże! ■ Marek Plura Marek Plura jest Posłem do PE, gdzie zasiada w ławach Europejskiej Partii Ludowej – Chadecji. GÓRNOŚLĄZAK 15 www.zg.org.pl Carbon Music Śląska muzyka to nie kicz – odpowiedź na artykuł redaktora Łukasza Szostoka Po przeczytaniu Pańskiego artykułu chciałbym podzielić się osobistymi spostrzeżeniami. Po pierwsze, to zaproponował Pan piękny tytuł, któremu absolutnie nie należy zaprzeczać. Czytając treść artykułu dostrzegam wiele pojęć, które w mojej ocenie mają trochę inną definicję, niż ta przyjęta w treści materiału. O ceniając poziom śląskiej muzyki, należałoby zastanowić się, co rozumiemy pod tym pojęciem. Może lepiej założyć, że muzyczna zawartość takich programów, jak śląski koncert życzeń czy śląska lista szlagierów, lansowanych przez regionalne stacje, nie jest wykładnią śląskiej muzyki. Musimy zdać sobie sprawę, że elementem kultury masowej jest naiwna prostota, pewna kiczowatość i zubożenie. Taka muzyka była, jest i będzie obecna tak długo, dopóki będzie na nią zapotrzebowanie. Wiemy doskonale, że tak właśnie jest i nie do końca są to podpici staruszkowie w za dużych koszulach. Zadał Pan pytanie: „Dlaczego wszystko, co tradycyjne, musi być pozbawione gustu?”. Taka deprecjacja „wszystkiego co tradycyjne” to bardzo odważna, choć subiektywna ocena, z którą się nie zgadzam. Pozwolę sobie przypomnieć, że wszystko, co tradycyjne stanowi wartość, która wyznacza naszą tożsamość. Brak umiejętności właściwego odbioru muzyki tradycyjnej przez współczesną młodzież to przede wszystkim efekt braku edukacji regionalnej. Brak poczucia wartości tego, co stworzyli nasi przodkowie, negatywne oceny i, jak Pan pisze, „pobłażliwy uśmiech” wynikają z braku świadomości i młodzieńczej niedojrzałości. Chce Pan kształtować nową świadomość muzyczną. Trzymam kciuki i życzę wytrwałości. Proszę przyjąć od starszego kolegi kilka wskazówek. Proszę pamiętać, że propozycja nowej jakości mogłaby zawierać elementy śląskiej muzyki, śląskiej tradycji, a może nawet tego pejoratywnego śląskiego stereotypu. Wszak piwo i krupniok to trwały element naszej kultury i nie trzeba się niczego wstydzić. Chciałbym odnieść się do ostatniego akapitu Pańskiego artykułu. Jeśli posiadamy jakąkolwiek świadomość śląskiej muzyki czy też muzyki na Śląsku, to nie jest z nią aż tak źle. Śląska kultura muzyczna jest na wysokim poziomie i chyba nie trzeba tego udowadniać. Wystarczy wspomnieć kilka nazwisk, jak chociażby Henryk Mikołaj Górecki, Wojciech Kilar, Eugeniusz Knapik, Józef Świder, Witold Szalonek, bracia Gembalscy, Irek Dudek, Ryszard Riedel czy Józef Skrzek. Proponuje Pan w swoim projekcie setki zespołów, które stanowią takie samo dziedzictwo kul turowe, jak Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk”. Może lepiej zaproponować zespoły, które stworzą nową śląską jakość. Za taki projekt będę trzymał kciuki i wspomagał całym ■ sercem. Sławomir Jarzyna 16 GÓRNOŚLĄZAK www.zg.org.pl Carbon Music Nasze śląskie – na żywo – w internecie D rodzy czytelnicy. Cieszę się niezmiernie, że temat śląskiej muzyki nie jest wam obojętny. Z uśmiechem na ustach przyjąłem wszelkie uwagi odnoszące się do mojego artykułu sprzed miesiąca. Miło słyszeć, że starsi koledzy z branży starają się wspierać nowo powstające projekty. Dziś, po części kontynuując temat śląskich muzyków, chciałbym Państwu przedstawić parę problemów, z którymi borykają się młode (wiekiem, doświadczeniem), jak i te starsze śląskie zespoły muzyczne. Pierwszym takim problemem, który pewnie napotka każdy początkujący zespół, jest miejsce, gdzie w spokoju (bez problemów z sąsiadami) możemy się spotkać i do upadłego ćwiczyć. Jest kilka opcji: możemy na przykład korzystać z gościnności Pałacu Młodzieży, w którym to pod czujnym okiem Pana Bogdana Kosienia zespoły szlifują swoje umiejętności. Są także miejsca prywatne, takie jak Rataplan Studio. To mieszczące się w Katowicach, bardzo przyjazne dla muzyków miejsce „wynajmowane” na godziny. Za niewielką opłatą daje nam ono możliwość na prawdziwie profesjonalnych warunkach oraz na najwyższej klasy sprzęcie tworzyć „do woli”, a raczej tyle, ile potrzebujemy, bądź na jaki czas wystarczy nam pieniędzy. No tak… powiecie. „Ale przecież mamy domy Kultury! To one powinny się tym zajmować”. Racja! Powinny… często jednak, po wizycie w takim Domu „Kultury” jedyne czego się dowiemy, to tyle że… i tutaj pojawia się wiele problemów: że za głośno, że to jakieś takie niepewne, że to jakieś szatany przywołuje, lub że pan realizator nie będzie przyjeżdżał specjalnie na próbę zespołu. Kolejnym problemem nękającym zespoły jest miejsce, gdzie mogą pochwalić się swoim świeżym (lub odrobinę odgrzewanym) materiałem. Gdy orientujemy się troszkę w temacie klubów, które organizują koncerty, wiemy, iż takich miejsc jest na Śląsku bardzo mało (a przynajmniej za mało). Terminy opiewają w granicach miesiąca, publika zależy od nas plus paru przypadkowych bywalców baru, a na wynagrodzenie lepiej nie miejmy nadziei, bo bardzo szybko i mocno się rozczarujemy… Ale o tym innym razem. Jeśli nie kluby, pozostają nam koncerty plenerowe, które zazwyczaj są lepiej zorganizowane, oraz imprezy (w większości charytatywne) wszelkiego rodzaju organizacji. W tym wypadku domy kultury też nie popisują się ogromną kreatywnością (uogólniając oczywiście, bo jak najbardziej zdarzają się perełki). Domy Kultury, w zależności od zaplecza technicznego, organizują większe lub mniejsze imprezy, tak że ich sukces w społeczeństwie odbija się z większym lub mniejszym skutkiem. Od czego to zależy? Problem zwykle tkwi w tym samym szczególe: REKLAMA, REKLAMA I JESZCZE RAZ REKLAMA! Ciężko w dzisiejszych czasach, gdy komputer zastępuje wszelkie społeczne cechy potrzebne do życia, wyciągnąć człowieka z domu, założyć mu glany (lub inną część garderoby wskazującą na przynależność do danej subkultury) i kazać skakać lub bujać się do rytmu takiej czy innej muzyki. Zakładając, iż nasz hipotetyczny, śląski, młody zespół nie popadł w depresję, ma gdzie ćwiczyć i od czasu do czasu gra koncert, na którym publika jest szersza niż barman oraz najbliższa rodzina, przychodzi taki moment, gdy chcemy utrwalić nasze utwory. Upraszczając: kto nagrywa? Gdzie? Jak? I jak to w Polsce: za ile? A na śląski: za wiela? I tutaj zatrzymajmy się na moment… Na początku musimy zastanowić się, co chcemy nagrać. Piosenkę? Teledysk? A może wideosesje? O! Brzmi ciekawie! Otóż, drodzy Czytelnicy, wide o sesja jest to zarejestrowana za pomocą kamer oraz w zależności od potrzeb różnego rodzaju mikrofonów sesja, która bez krzty udawania w 100% pokazuje to, co artysta ma na myśli. Jest to surowa wersja tej prawdziwej muzyki, tej, która nie musi być idealna, tej muzyki, której magia pozostaje niezmieniona. W tym celu właśnie powstał Projekt Silesia Videosessions. Jest to grupka młodych utalentowanych ludzi… BA! Artystów! Z kamerami i mikrofonami nagrywają liczne śląskie (jak sama nazwa wskazuje) zespoły. Wszystkie ich nagrania (które robią bez jakichkolwiek korzyści majątkowych) można podziwiać na Youtube: www.youtube. com/silesiavideosession oraz na Facebooku: www.facebook.com/SilesiaVideosession. Jeśli jednak taki rodzaj nagrania nam nie odpowiada, musimy udać się do studia nagrań. Nie sposób znaleźć na Śląsku studio, które by za darmo młodemu zespołowi, o którym mało kto słyszał, nagrało choćby jeden utwór, a co dopiero całą płytę. Ech, nie łatwe to życie muzyka… Myślę, iż mogę uchylić rąbka tajemnicy i ujawnić, iż Związek Górnośląski planuje otworzyć studio nagrań, które bez korzyści majątkowych będzie wspierać śląską muzykę. Śląsk nie jest idealnym miejscem dla rozwijających się artystów. Niejednemu młodemu muzykowi, malarce, poecie obcięto już artystyczne skrzydła i wepchnięto w szary świat codziennej pracy. Dlatego musimy pamiętać o tych, którzy są ze Śląska, a jednak zaszli dalej, niż niejeden z nas marzy. I nie dopuścić, by to, czym chcemy, czym musimy się podzielić ze światem poprzez muzykę, zostało tylko w nas. Łukasz Szostok GÓRNOŚLĄZAK 17 www.zg.org.pl „Opowiem Ci o moim Śląsku” To mają być historie życia, świadomych wyborów, jak i tych zupełnie przypadkowych. To mają być opowieści pisane przez ludzi, którzy tutaj mieszkają, pracują i tutaj realizują swoje marzenia, plany, ambicje. To główne idee projektu „Opowiem Ci o moim Śląsku”, który wkrótce realizowany będzie w Domu Śląskim. Co prawda niy poradza godać, a przynajmniej tak mówią mi znajomi, kiedy zaczynam… Chociaż minęło 17 lat, od kiedy mieszkam na Górnym Śląsku, wciąż wychodzę „na pole” i raczej się to nie zmieni, to trudno mi wyobrazić sobie lepsze miejsce do życia niż moje drugie rodzinne miasto, którym są Katowice. Tutaj poznałem swoją żonę, tutaj urodziły się moje dzieci, tutaj pracuję i tutaj od 12 lat każdego dnia tworzymy naszą rodzinę. Początki nie były łatwe, ale spotkałem na swojej drodze życzliwych i otwartych ludzi, którzy przez te wszystkie lata pokazywali i nadal pokazują, że jest to naprawdę fajne miejsce. Po prostu wrosłem w tę ziemię. Kiedy wyjeżdżam – zawsze tęsknię: za tym klimatem, za moimi miejscami, za ludźmi, z którymi na coś się umówiłem i nie wyobrażam sobie, żebym mógł ich zawieźć, bo inaczej byłaby gańba. Podobnych historii jest zapewne mnóstwo. Warto je pokazać. Dobrym miejscem do takiej rozmowy i spotkań może być otwarty we wrześniu br. Dom Śląski. Zapraszam do udziału w cyklu spotkań pod tytułem „Opowiem Ci o moim Śląsku”. Zapraszam do wspólnego pisania opowieści o regionie widzianym oczami tych, którzy wybrali Śląsk jako swoje miejsce na ziemi. Porozmawiajmy o śląskim magnesie, który nas tutaj przyciągnął. Porozmawiajmy o tradycjach i kulturze regionu. Porozmawiajmy o naszych sukcesach i wyzwaniach, o tym, co nas inspiruje i napędza. Opowiedzmy o ludziach, którzy byli naszymi mentorami i nauczycielami. To propozycje tematów naszej wspólnej dyskusji. Zapraszam do kontaktu i przesyłania Państwa propozycji. Kolejnym krokiem będzie przygotowanie harmonogramu spotkań. Ruszamy już zimą 2015 roku. Do zobaczenia w gościnnych progach ■ Domu Śląskiego. Łukasz Łata [email protected] Biały i czarny pies Do najstarszego i najmądrzejszego w szczepie indiańskim przyszedł chłopiec, który chciał wiedzieć… – Powiedz mi, jak to jest z dobrem i złem na świecie? Co jest silniejsze? Dlaczego jest i dobro, i zło? Dlaczego jedni ludzie są źli, a inni dobrzy? Starzec zamyślił się, a potem powiedział: – Z dobrem i złem jest podobnie jak z dwoma psami: białym i czarnym. Oba psy mieszkają w moim sercu. Walczą ze sobą każdego dnia. W sercu każdego człowieka mieszkają biały i czarny pies. Nic na to nie poradzisz! – A który pies zwycięży? – Ten, którego karmisz. Kiedy karmimy swoją zawziętość, gniew, święte oburzenie, prawo do jedynie słusznej racji, krytykanctwo, chęć sądzenia i egzekucji, to zwycięża czarny pies. Kiedy karmimy wyrozumiałość, wysiłek zrozumienia innych racji, umiarkowanie w gniewie i ocenianiu, zwycięża biały pies. Problem w tym, że to do nas należy wybór… Emma Pod palmami sprawy śląskie omawiane w „Górnoślązaku” nabierają innego wymiaru 18 GÓRNOŚLĄZAK www.zg.org.pl Finał XVII Ogólnopolskiego Konkursu Krasomówczego im. Wojciecha Korfantego Fot. Dawid Fik O rganizatorami Ogólnopolskiego Konkursu Krasomówczego są: Związek Górnośląski, Regionalny Ośrodek Kultury w Katowicach i Stowarzyszenie Polonistów w Krakowie. Eliminacje XVII edycji odbyły się w 17 ośrodkach: w Brzesku, Budapeszcie, Chorzowie, Czeskim Cieszynie, Częstochowie, Gliwicach, Katowicach, Krakowie, Kobiórze, Mysłowicach, Olsztynie, Opolu, Poznaniu, Radziejowie (woj. kujawsko-pomorskie), Wadowicach, Warszawie, Zakliczynie (woj. małopolskie). Od siedemnastu lat swego patronatu udziela Mirosław Sekuła – Marszałek Województwa Śląskiego, wcześniej jako wiceminister finansów, wcześniej jako prezes NIK, na początku jako Poseł RP. Tegoroczny finał odbył się w 7 listopada Bibliotece Śląskiej. Dyrektor Regionalnego Ośrodka Kultury w Katowicach, Adam Pastuch, jest orędownikiem współpracy ze Związkiem Górnośląskim. Dzięki jego pomocy i życzliwości Związek realizuje takie zadania, jak Parada Wojciecha Korfantego, wystawa Henryk Sławik – bohater na każdy czas, czy konkurs krasomówczy. Jury konkursu w składzie: prof. Mirosława Siuciak, dr hab. Iwona Loewe, Agnieszka Kania – wiceprezes Stowarzyszenia Polonistów, Michał Koźlik – redaktor Radia PLUS w Warszawie i prezes ZG Marek Sobczyk – żywo reagowało na oryginalne ujęcia hasła przewodniego: Lepiej staraj się być człowiekiem wartościowym niż człowiekiem sukcesu (A. Einstein). Mówcy starali się wykorzystać wszystkie wskazówki pomagające wygłosić perfekcyjne przemówienia, które zamieszczone zostały na stronie www.krasomowczy.pl. Dla wielu udział w konkursie krasomówczym był okazją do pierwszego publicznego zaistnienia. Wywiady dla TV, Radia Katowice, Radia Piekary, prasy lokalnej – to już standard w konkursie krasomówczym. GÓRNOŚLĄZAK 19 www.zg.org.pl Ostanie przygotowania przed występem często okazują się najlepsze. Przewodnicząca Jury prof. Mirosława Siuciak z Uniwersytetu Śląskiego życzliwie acz precyzyjnie wykazała walory i niedociągnięcia wystąpień konkursowych. Każdy schodził ze sceny dumny z tego, że wystąpił w finale ogólnopolskim. Nauczycieli nagrodziła pani poseł Ewa Kołodziej, obdarowując ich listem gratulacyjnym i książką. Nawiązanie kontaktu z publicznością to podstawowy walor dobrego przemówienia. Uczestnicy z Radziejowa w województwie kujawsko-pomorskim poprzedniego dnia wybrali się na koncert do NOSPR-u. W korespondencji mailowej nie kryli swojego zachwytu. Uczestniczka z Warszawy z roku na rok robi postępy. Nasz konkurs przynosi wymierne efekty. Zdobywcy trzech pierwszych nagród: Maciej Mazur, Marta Kręplewska i Katarzyna Jabłońska pojadą w nagrodę do Parlamentu Europejskiego do Brukseli na zaproszenie prof. Jerzego Buzka. 20 GÓRNOŚLĄZAK www.zg.org.pl Kultura … cierpliwa jest? … nie unosi się gniewem? … nigdy nie ustaje? T ak pięknie o miłości mówił w znanym nam liście Św. Paweł. Podobno taka właśnie ona jest: wszystko przebacza, we wszystkim pokłada nadzieję i trwa. Jednak na terenie Górnego Śląska, który doświadczany był echami wojennych dramatów nawet wtedy, gdy rzekomo przyszło wyzwolenie, miłość była inna. Miłość była trudna, a przykładem jest ta opisana w Königshütte. Gdy za dwa miesiące zaczniemy obchodzić rok, w którym szczególną uwagę zwrócić pragniemy na Tragedię Górnośląską, postanowiłam przywołać spektakl, który na długo pozostawia widza bijącego się ze swymi myślami. „Dziękuję Boże, że nie powołałeś mnie do życia w tamtych czasach…” – to była moja pierwsza refleksja. 31 marca 2012 r. Teatr Polski w Bielsku Białej przygotował premierę sztuki „Miłość w Königshütte”. Dlaczego w Bielsku? To dziś nie jest ważne, choć swego czasu pytanie to cisnęło mi się na usta: dlaczego nie w Katowicach, Chorzowie, Zabrzu – tylko w Bielsku? Po zobaczeniu spektaklu moje pytanie brzmiało: dlaczego nie w Warszawie? A potem… dlaczego nie w Berlinie? Wszyscy powinni zobaczyć ten spektakl, by choć trochę postarać się zrozumieć to, co się wydarzyło. Mówi się, że kiedy dwoje młodych ludzi napotka na swej drodze miłość – świat pięknieje. A dlaczego, kiedy ta sama tzw. miłość spotyka Górnoślązaka i Polkę, to już nie jest tak samo? Właśnie obraz rzeczywistości, w której młody Jan Schneider spotyka śliczną Marzenę Daniszewską, przedstawiony jest w opisywanym spektaklu. Jan Schneider, który, żyjąc w czasach wojennej zawieruchy, był wcielany do Wehrmachtu, potem do wojska polskiego, zawsze był Polakiem. Mogłoby się wydawać, że to piękna i patriotyczna postawa, a jednak paradoksalnie za wierność i patriotyzm był stale podejrzewany i traktowany jako wróg. Z jednej strony musiał ukrywać polskość i śląskość, z drugiej – to właśnie śląskość i polskość go ratowała. Brzmi to jak antyczne fatum, które nie pozwoliło bohaterowi samemu decydować o sobie, a jego tragiczna sytuacja z góry skazana była na niepowodzenie. Gdybym miała w jednym zdaniu napisać, o czym jest sztuka Villqista, stwierdziłabym: o tym, co najważniejsze – o tożsamości i wierze w jej znaczenie. Wszystko bowiem, co spotyka głównego bohatera, wskazuje mu, jak bardzo tożsamość określa nas samych. Kwestia ta podkreślona jest w spektaklu także dzięki odważnemu rysowi innych postaci, które nie są krojone tylko z biało-czarnych kartek papieru, lecz są wielobarwne. W zasadzie, bliżej przyglądając się bohaterom, można by rzec, że to, co je łączy, to z pewnością nie typiczność i schematyczność. Tu każdy, nawet bardzo zły bohater, ma „coś”, co pozwala dostrzec w nim dobro… Albo kocha operę, co wskazuje, że jest wrażliwy, albo… ma wytatuowany numer na przedramieniu, co pozwala zrozumieć okrucieństwo w działaniu. Są takie chwile, że nie wystarczy siedzieć bezczynnie i myśleć, że jest nam wszystko jedno, co się dzieje wokół. Są takie chwile, że trzeba znaleźć odwagę; znaleźć ją mimo wszystko, a może właśnie… mimo wszystko. Doświadczony Jan, mając już syndrom wojennej znieczulicy, kłaniający się wszystkim i dziękujący za wszystko, widząc młodą zmasakrowaną dziewczynę, zaczyna odzyskiwać odwagę, by… No właśnie, by…? Dopowiedzenie niech będzie zadaniem domowym po zobaczonym spektaklu. Mam nadzieję, że Teatr Polski pozwoli nam na odrobienie zadania i ta jedna z najpiękniejszych sztuk, jakie widziałam, wróci na deski i będzie uczyć widza. Mam też nadzieję, że każdy, kto zobaczy ten spektakl, będzie miał odwagę spojrzeć sobie w oczy i odpowiedzieć na pytanie, czy pielęgnuje swą tożsamość, np. poznając ■ historię swego kraju, regionu czy… miasta. Anna Morajko Wrzuciłeś kartkę do urny. A teraz przypomnij sobie starą bajkę: Ignacy Krasicki Wół minister Kiedy wół był ministrem i rządził rozsądnie, Szły, prawda, rzeczy z wolna, ale szły porządnie. Jednostajność na koniec monarchę znudziła, Dał miejsce woła małpie lew, bo go bawiła. Dwór był kontent, kontenci poddani – z początku, Ustała wkrótce radość – nie było porządku. Pan się śmiał, śmiał minister, płakał lud ubogi. Kiedy więc coraz większe nastawały trwogi, Zrzucono z miejsca małpę. Żeby złemu radził, Wzięto lisa: ten pana i poddanych zdradził. Nie osiedział się zdrajca i ten, który bawił: Znowu wół był ministrem i wszystko naprawił. GÓRNOŚLĄZAK 21 www.zg.org.pl Edukacja REGULAMIN KONKURSU na scenariusz zajęć dydaktycznych inspirowany wystawą Henryk Sławik – bohater na każdy czas Organizator: Związek Górnośląski Partner: Regionalny Ośrodek Kultury w Katowicach Celem konkursu jest upowszechnienie wiedzy o Henryku Sławiku wśród uczniów, promowanie pożądanych wzorców osobowych. Adresaci: nauczyciele wszystkich typów szkół Warunki konkursu: 1. Zadaniem uczestnika jest opracowanie scenariusza zajęć dydaktycznych (lekcji, zajęć pozalekcyjnych, projektu) zainspirowanego wystawą Henryk Sławik – bohater na każdy czas. 2. Scenariusz należy dostarczyć jako wydruk i w wersji elektronicznej (CD) na adres: Dom Śląski, ul. Stalmacha 17, 40-058 Katowice, z dopiskiem: „Konkurs na scenariusz” w terminie do dnia 6 grudnia. 3. Do pracy należy dołączyć: – informację zawierającą: imię i nazwisko autora, e-mail, telefon – własnoręcznie podpisane oświadczenie: Ja, (imię i nazwisko) wyrażam zgodę na udostępnienie danych osobowych na potrzeby konkursu „Konkurs na scenariusz zajęć dydaktycznych zainspirowanych wystawą Henryk Sławik – bohater na każdy czas oraz na opublikowanie nadesłanej na konkurs pracy”. Nagrody: 1. Opublikowanie pracy 2. Nagrody o wartości: I – 300 zł, II – 250 zł, III – 200 zł Jury: Prace będzie oceniać Jury złożone z konsultantów RODN i Organizatora. Kontakt: [email protected] Śląski Turniej Debat Oksfordzkich po raz szósty W roku szkolnym 2014/2015 Oddział Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach wraz z Bractwem Oświatowym Związku Górnośląskiego oraz II Liceum Ogólnokształcącym w Zabrzu organizuje już VI edycję Śląskiego Turnieju Debat Oksfordzkich. niezmiennie najważCelem Turnieju jest niejsza jest merytoryposzerzenie i pogłębieka i dyskusja na tematy nie wiedzy o regionie, związane ze Śląskiem. jak również zainteresowanie młodzieży żyDlatego podczas I etapu poruszone zostaną wotnymi problemami trzy kwestie oscylujące Górnego Śląska. Rówwokół II wojny światonorzędnym celem jest wej: przygotowanie mło1. Należy pielęgnodzieży szkół gimnazjalwać mit wieży spadonych i ponadgimnachronowej. zjalnych do aktywnego 2. Ślązacy nie dbaudziału w życiu publicznym, a także przeją o swoich bohaterów czasów okupacji. konanie uczestników, Uczestnicy pierwszej debaty w Domu Śląskim 3. Rok 1945 na Śląże logika argumentacji sku to nie było wyzwow debacie może być lenie. wyrafinowaną rozrywką intelektualną. Patronat nad Śląskim Turniejem Debat Oksfordzkich W tym roku w Turnieju weźmie udział 10 grup gimnaobjęło Ministerstwo Edukacji Narodowej, Europoseł zjalnych i 22 grupy ponadgimnazjalne. 29 września odbyły się pierwsze warsztaty przygoto- dr Jan Olbrycht (fundator głównej nagrody), Marszałek wujące uczestników do rozgrywek, przeprowadzonych Województwa Śląskiego i Wojewoda Śląski. w nieco odmienionej formie w stosunku do poprzedProjekt współfinansowany jest przez Muzeum Historii nich edycji. Formuła została dostosowana do Mistrzostw Polski w ramach programu „Patriotyzm jutra”. ■ Polski Debat Oksfordzkich. Jednak dla organizatorów Łucja Staniczek 22 GÓRNOŚLĄZAK www.zg.org.pl 3 pytania do… Kandydaci na gospodarza Katowic W ubiegłym numerze „Górnoślązaka” zamieściliśmy odpowiedzi kandydatów na Prezydenta Miasta Katowice pana Marcina Krupy i pana Jerzego Ziętka. Dzisiaj na te same pytania udziela odpowiedzi kolejny kandydat – pan Andrzej Sośnierz. 1. Jak ocenia Pan kadencję ustępującego Prezydenta Katowic, Piotra Uszoka? Prezydent Piotr Uszok to prezydent kilku kadencji. Z tej długiej perspektywy widać, że był to prezydent „trwania”, a nie prezydent „rozwoju”. Szereg istotnych dla miasta inwestycji zrealizowanych w Katowicach w czasie prezydentury Piotra Uszoka nie było inwestycjami miejskimi, np. trasa średnicowa, autostrada, pod którymi – po ich ukończeniu – dość zręcznie podpisywał się prezydent Uszok. W czasie prezydentury Piotra Uszoka miasto stopniowo wycofywało się z wiodącej, stołecznej roli, stopniowo oddając inicjatywę innym, bardziej ambitnym miastom aglomeracji. Prezydentury Piotra Uszoka nie można jednak oceniać negatywnie, choć był to prezydent niewykorzystanych szans. 2. Znając potencjał miasta, jaką ma Pan wizję Katowic – miasta idealnego? Tworzenie wizji Katowic jako miasta idealnego to być może przedsięwzięcie na miarę wizji szklanych domów. Mam jednak ambicję stworzenia miasta dynamicznego, Śląskie klimaty kulturalne Miasto Katowice bogate jest w przedsięwzięcia kulturalne i obiekty na najwyższym poziomie. Dom Śląski proponuje spotkanie ludzi różnych pokoleń, idei, zainteresowań, w klimacie swojskości. Wśród wielu ofert znajdziemy szereg konkursów, prelekcji, spotkań integracyjnych. Wydział Kultury Urzędu Miasta Katowice pozytywnie zaopiniował projekty „Śląskie klimaty” i „Śląska młodzież kreatywna” i w ramach grantów dofinansował niektóre z nich. Dzięki dotacji Miasta Katowice mogły być zrealizowane takie konkursy dla młodzieży, jak: Śląsk, w którym chciałbym mieszkać – konkurs fotograficzno-informatyczny (fragmenty wybranych prac można zobaczyć na okładce), Nie tylko miasta nowoczesnego, wykorzystującego szanse, jakie stwarzają nowe technologie, nowe systemy informacyjne, miasta włączającego się w globalne inicjatywy a jednocześnie kreującego własne pomysły. Odnoszę wrażenie, że Katowice obecnie to trochę zaścianek, a opustoszałe wieczorami centrum miasta to po prostu – katastrofa. Wielokrotnie ożywiałem już takie opustoszałe miejsca, ostatnio chorzowski skansen, gdzie w ciągu dwóch lat podwoiłem liczbę odwiedzających. Jak to zrobić? Na to składa się szereg działań, których nie sposób tutaj wyliczyć i omówić, ale jedno jest pewne – na to nie trzeba wielu nakładów finansowych. 3. Jakie atuty i walory osobiste przemawiają za tym, że to Pan ma zostać Prezydentem Katowic? Jako osoba sprawująca szereg funkcji kierowniczych dałem się poznać jako osoba wykorzystująca szansę, jaką dawały kierowane przez mnie instytucje. Dokończyłem budowę kilku szpitali (Pszczyna, Chrzanów), remont siemianowickiej oparzeniówki, rozbudowę Instytutu Onkologii w Gliwicach. Stworzyłem Śląską Kasę Chorych. Jako pierwszy w Polsce wprowadziłem Rejestr Usług Medycznych oraz karty chipowe dla mieszkańców woj. śląskiego. Jestem twórcą programu rozwoju kardiologii inwazyjnej, który rozpowszechniony później na całą Polskę dał polskim pacjentom jeden w najlepszych dostępów do zabiegów tego typu w Europie. Podejmowałem i podejmuję szereg inicjatyw społecznych mających na celu ochronę zabytków i dziedzictwa kulturowego na Górnym i Dolnym Śląsku. Nie obiecuję gołosłownie. Nie boję się ryzyka i innowacji, nie jestem jednak ryzykantem. ■ Henryk Sławik – konkurs dziennikarski, a dla nauczycieli konkurs na scenariusz zajęć edukacyjnych zainspirowany wystawą Henryk Sławik – bohater na każdy czas. Efekty tych konkursów będą prezentowane na łamach „Górnoślązaka”. Prelekcja na temat odmian śląskiego stroju i wzorca, jakiego należy przestrzegać, wystawa poświęcona Henrykowi Sławikowi, koncerty prezentujące muzykę śląską w wersji ludowej aż po śląskiego bluesa i wzajemne przenikanie motywów i tematów muzycznych – to kolejne przedsięwzięcia, które uzyskały aprobatę władz Miasta Katowice. Bardzo cieszy fakt wzajemnego zrozumienia, „nadawania na tych samych falach” decydentów katowickich i lokalnej społeczności. „Szczęść nam Boże!” w pracy dla pożytku publicznego! Śląsk, w którym chciałbym mieszkać Prezentujemy zakwalifikowane do druku prace uczestników konkursu fotograficzno-informatycznego ogłoszonego przez Związek Górnośląski w ramach projektu „Dom Śląski” Jolanta Jabłońska Aleksander Chodura Karolina Krzyżowska ➧ Jakub Gromada Magdalena Zimnik Aleksandra Mielniczuk Karolina Boba