Wojenna fikcja kontra wojenna rzeczywistość

Transkrypt

Wojenna fikcja kontra wojenna rzeczywistość
Wojenna fikcja kontra wojenna rzeczywistość
2014-11-09
Większość „wojennych pamiętników” napisali byli żołnierze Navy
SEALs (opowiadany jest nawet żart, że umiejętność pisania książek stanie się wkrótce
obowiązkowym elementem szkolenia Naval Special Warfare). Dwie najbardziej znane wszystkim
opowieści to „Cel snajpera” Chrisa Kyle’a oraz „Przetrwałem Afganistan” Marcusa Lutrella.
Obydwie pozycje napisane przez bez wątpienia świetnych żołnierzy, doskonale wyszkolonych i
przygotowanych do wojny. Kochających swój kraj i wierzących w to, o co walczą. Ludzi bez
wątpienia szlachetnych i oddanych ojczyźnie. Ludzi, którzy… nie powinni pisać książek – zauważa
Dawid Karbowiak, felietonista, pasjonat wojskowości, współpracownik portali poświęconych siłom
specjalnym.
Stare powiedzenie mówi, że to życie pisze najlepsze scenariusze. Żadna wymyślona historia nie
jest w stanie dorównać temu, co przynosi rzeczywistość. Czasami jednak bywa odwrotnie i to
scenariusze powstałe w głowach pisarzy trafiają na pierwsze strony gazet. Przykład? Ataki z 11
września 2001 roku przypomniały mi książkę „Dekret” słynnego pisarza Toma Clancy’ego. Kiedyś
uważano ją za political fiction, bo jeden z wątków dotyczył wykorzystania samolotu pasażerskiego
jako latającej bomby. Pilotowany przez samobójcę Boening 747 uderza w gmach Kongresu
Stanów Zjednoczonych, zabijając prezydenta USA, kongresmenów i senatorów. Według tego, co
udało się ustalić po 11 września, samolot, który rozbił się na polach Pensylwanii – United Airlines
Lot 93, zmierzał właśnie w kierunku Kapitolu. Tom Clancy napisał „Dekret” w 1996 roku, a więc 5
lat przez zamachem na WTC.
Książki, które opisały zamachy, zanim się wydarzyły
Déja vu przeżyłem także, gdy rozpoczęły się zamieszki i demonstracje na kijowskim Majdanie, po
których Rosja zajęła Krym i rozpoczęła się wojna domowa na wschodzie Ukrainy. Przypominało to
wydarzenia opisywane w dwóch książkach – „Czerwonej apokalipsie” Vladimira Wolffa oraz w
„Drodze służbowej” wydanej w 1993 roku powieści amerykańskiego pisarza Dale’a Browna. Co do
tej drugiej pozycji, to mam nadzieję, że do opisywanej w niej eskalacji konfliktu rosyjskoukraińskiego nigdy nie dojdzie. Autor bowiem kreśli sugestywną wizję otwartego konfliktu
zbrojnego między Rosją i Ukrainą. Konfliktu, w który wciągnięte zostają Turcja oraz Stany
Autor: Dawid Karbowiak
Strona: 1
Zjednoczone, a na ukraińskie bazy i miasta spadają bomby nuklearne.
Skłonność do wiecznego zastanawiania się: „co by było, gdyby… ?” sprawia, że książki wojenne z
gatunku political fiction cieszą się tak dużą popularnością. Historie w nich opisywane (na przykład
hipotetyczna wojna polsko-białoruska w „Stalowej kurtynie”) wciągają nie tylko czytelnika
spragnionego mocnych wrażeń czy fanów uzbrojenia i militariów, ale również tych, których takie
opowieści skłaniają do odrobiny refleksji i wzbudzają w nich chęć stawiania hipotez oraz
zadawania pytań.
Fikcja nigdy nie doścignie rzeczywistości
Książki te mają jeszcze jedną zaletę. Akcja większości z nich dzieje się współcześnie, w świecie,
który wszyscy dobrze znamy. Alternatywny do realnego tok wydarzeń sprawia, że opowiadane
historie stają się jeszcze bardziej wciągające dla czytelnika, który łatwo identyfikuje się z
bohaterami i postaciami drugoplanowymi takich wydarzeń. Przykładem może tu być zarówno
wspomniana wcześniej „Stalowa kurtyna” (oraz cały cykl, który ta powieść zapoczątkowała), jak i
pewna książka, która, mimo że przeczytana przed laty, zapadła mi dość dobrze w pamięć. Może
dlatego, że była to pierwsza z powieści political fiction, w której opisywana „alternatywna
rzeczywistość” tak bardzo dotyczyła Polski. Mam tu na myśli wydany w 1993 roku „Kocioł”
Larry’ego Bonda. Historię rozpadu Unii Europejskiej i NATO oraz agresji nowo powstałej
Konfederacji Europejskiej złożonej z Niemiec i Francji na Polskę. Zapewniam – czytało się to z
zapartym tchem.
Jednak, jak już wspomniałem na początku, fikcja literacka, jakkolwiek by była sugestywna,
inspirująca oraz wciągająca, nigdy nie doścignie w swej złożoności rzeczywistości i historii, które
tylko los potrafi nam zgotować. Literatura wojenna zawsze obfitowała w spisywane czy też
dyktowane wspomnienia weteranów, uczestników walk, bitew oraz mniej lub bardziej tajnych
operacji. Historie te bez wątpienia fascynujące, pełne bohaterstwa, poświęcenia, odwagi czy też
refleksji nad okrucieństwem wojny muszą być jednak w tak samo fascynujący sposób
opowiedziane czytelnikowi, aby spełniły swoją rolę. Niestety, nie zawsze to się udaje i mimo
szczerych chęci autorów czy też uczestników wydarzeń powstają niejednokrotnie grafomańskie
dziełka w rodzaju „Komandosa” Richarda Marcinki, człowieka o niezaprzeczalnych zasługach dla
współczesnych działań i operacji specjalnych, a kreującego się w swojej książce na ostatniego
bufona rodem z komiksu.
Z wielu książek, które powstały jako wspomnienia czy też autobiografie żołnierzy biorących udział
w wojnach, interwencjach czy operacjach o charakterze bojowym, na szczególną uwagę na
pewno zasługuje autobiograficzna książka Roberta Masona, pilota śmigłowca podczas wojny
wietnamskiej, pod tytułem: „Powiedz, że się boisz”. Pozycja napisana jest bardzo plastycznym
językiem, tak że niekiedy sceny bitew same stają przed oczyma, w dodatku nie ma tu typowego
dla amerykańskiej kultury bohaterstwa i kozactwa.
Ekskomandos walczy piórem
O wywołanej atakami na WTC wojnie z terroryzmem powstało wiele książek. Lepszych i gorszych.
Paradoksalnie te lepsze wcale nie zostały napisane jako stricte wspomnienia z wojny (świetnym
Autor: Dawid Karbowiak
Strona: 2
przykładem jest tu pozycja „The Mission, The Men and Me” byłego dowódcy DELTA Force, Petera
Blabera), a opowieści o zwykłych ludziach rzuconych w wir niezwykłych wydarzeń. Większość
„wojennych pamiętników” napisali (lub podyktowali) byli żołnierze Navy SEALs (opowiadany jest
nawet żart, że umiejętność pisania książek stanie się wkrótce obowiązkowym elementem
szkolenia Naval Special Warfare) i prawie każda z nich zawiera obowiązkowo opis szkolenia
BUD/S oraz Piekielnego Tygodnia, co po drugiej i trzeciej przeczytanej pozycji zaczyna się robić
nużące.
Jako świetny przykład mogą tutaj służyć dwie najbardziej znane wszystkim opowieści: „Cel
snajpera” Chrisa Kyle’a oraz „Przetrwałem Afganistan” Marcusa Lutrella. Obydwie pozycje
napisane przez bez wątpienia świetnych żołnierzy, doskonale wyszkolonych i przygotowanych do
wojny. Kochających swój kraj i wierzących w to, o co walczą. Ludzi bez wątpienia szlachetnych i
oddanych ojczyźnie. Ludzi, którzy… nie powinni pisać książek.
Z drugiej jednak strony, gdyby nie te książki, nie dowiedzielibyśmy się o wielu sprawach i
wydarzeniach i nie poznalibyśmy nazwisk wielu cichych bohaterów wojny z terroryzmem.
Autor: Dawid Karbowiak
Strona: 3