My names`s Polix. I`m a Pole and I`m very proud of it. We`re a
Transkrypt
My names`s Polix. I`m a Pole and I`m very proud of it. We`re a
My names’s Polix. I’m a Pole and I‘m very proud of it. We‘re a very proud nation: that’s just the way we are. And we’re especially proud of our national football team: although it keeps losing, we always support it. The slogan: „Don’t worry Poles!“ has almost become our second national anthem. Sometimes it is even sung by our opponents‘ fans. When asked how we are, you won’t get „I’m fine“. Instead, you’ll get familiar with our problems going back to our third generation. The typical answer to the above question is „Poverty like always“. Nonetheless, we’re a very hospitable bunch. We adore inviting quests and organising lavish parties. Don’t forget though that when entering our house, you’ll be presented with „nice“ slippers and your elegant shoes must be taken off. Don’t ever refuse to eat what we serve you: it’ll be treated as an affront. For us, a visitor is like God, so we’ll do our best to make you feel at home. Every Sunday we go to church: we’re a very Catholic nation. However, we won’t make you accompany us during the mass: we’re very tolerant. There’re no missions impossible for us: we’re able to „deal“ with everything, which is a feature inherited from the past when we had to organise something from nothing. Despite all adversity, we’re a heroic nation and in moments of horror we can get united like no other. Nazywam się Polix. Jestem Polakiem i jestem z tego bardzo dumny. My Polacy tak już mamy – jesteśmy bardzo dumnym narodem. Szczególnie dumni jesteśmy z naszej reprezentacji w piłce nożnej, której, mimo, że niemal ciągle przegrywa kibicujemy aż do końca. Hasło „Polacy nic się nie stało” stało się już niemal naszym drugim hymnem narodowym. Czasami śpiewają go nawet z nami kibice przeciwnej drużyny. Kiedy zapytasz nas jak się miewamy nigdy nie usłyszysz „I’m fine”. Zamiast tego poznasz wszystkie nasze problemy do 3 pokolenia wstecz. Powszechną odpowiedzią na to pytanie jest „stara bieda”. Równocześnie jesteśmy bardzo gościnni. Uwielbiamy zapraszać gości i urządzać przyjęcia, podczas których stoły uginają się od jedzenia. Pamiętaj jednak miły gościu, że wchodząc do naszego domu otrzymasz „urocze” kapcie, zamiast twoich eleganckich butów. Nigdy nie odmawiaj nam zjedzenia tego, co Ci podamy – potraktujemy to jako afront. Dla nas „gość w dom to Bóg w dom”, dlatego zawsze będziemy starać się, żebyś czuł się u nas jak najlepiej. W każdą niedzielę chodzimy do kościoła. Jesteśmy bardzo katolickim narodem. Nie będziemy Cię jednak zmuszać, żebyś towarzyszył nam podczas mszy – jesteśmy tolerancyjni. Nie ma dla nas rzeczy niemożliwych wszystko potrafimy „załatwić”. Jest to pozostałość po naszej przeszłości, kiedy musieliśmy „organizować” coś z niczego. Mimo wszelkich przeciwności, jesteśmy bohaterskim narodem i w chwilach grozy potrafimy się jednoczyć jak nikt inny.