Pan świat - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Pan świat - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Pan świata Bóg słowem oznaczającym istotę ponadziemską, osobową lub
przynajmniej personifikowaną. Słowo to pochodzi od staroindyjskiego bhaga,
czy starocerkiewno-słowieńskiego bogь oznaczającego bogactwo, szczęście, a
także pana udzielającego bogactwa, szczęścia. Istota owa jest panem całej
rzeczywistości kosmicznej, a przede wszystkim celem życia człowieka. Niemal
we wszystkich religiach stanowi przedmiot wierzeń i kultu. Nazwa Bóg
przysługuje albo wyłącznie jedynej Istocie Najwyższej, Stwórcy i panu
wszechświata (monoteizm), albo jednej istocie, wyższej od pozostałych. W
tym wypadku może się odnosić również do jej podwładnych, zwanych jednak
raczej bóstwami (henoteizm). W politeizmie nadawana jest wielu
równorzędnym bóstwom. W sensie przenośnym stosowana jest wobec
bezkrytycznie uwielbianych osób lub przedmiotów R. Łukaszyk, Bóg, w:
Encyklopedia Katolicka, t. 2, red. F. Gryglewicz, R. Łukaszyk, Z. Sułowski,
Lublin 1985, kol. , kol. 885-887, kol. 885.
+ Pan świata chciał, aby w zgodzie i pokoju żyło wszystko. Opatrzność
terminem pojawiającym się po raz pierwszy w kontekście chrześcijańskim w
Liście do Koryntian Klemensa Rzymskiego (pronoia). „Wielki Pan i Stwórca
wszechświata chciał, aby w zgodzie i pokoju żyło wszystko, wszystkim też
stworzeniom czyni dobrze, a przeobficie obdarza zwłaszcza nas, którzy
uciekamy się do jego miłosierdzia /20, 1-2 i 11: Św. Klemens, List do
Kościoła w Koryncie, w: Ojcowie Apostolscy (tłum. A. Świderkówna),
Warszawa 1990, s. 31-32/. Jeśli Bóg tworzy wszystko harmonijnie, ludzie
powinni również żyć zgodnie. W konsekwencji Opatrzność, rozumiana w tym
znaczeniu, staje się wspólną doktryną, wszechobecną u Ojców, którzy starali
się dokonać syntezy pomiędzy filozofią stoicką a chrześcijańską wizją świata.
Laktancjusz poświęca jej fragmenty „Gniewu Bożego” […]” /O. Boulnois,
Nasza koncepcja Boga i Opatrzności, „Communio” 6 (2002) 78-103, s. 90/.
„Czy […] ręka Boża jest bezsilna wobec zła? Lecz gdzie jest wtedy
Opatrzność? Aby odpowiedzieć na tę trudność, teologia nawiguje pomiędzy
dwiema rafami: teologią metafizyczną i filozofią historii. Pierwszej grozi
zaszufladkowanie Bożej Opatrzności w abstrakcyjnej i niedostępnej
transcendencji, drugiej – pomniejszenie Jej do wcielenia w ludzką wolność”
Tamże, s. 91.
+ Pan świata Chrystus odwiecznie według ustanowienia Ojca w Duchu
Świętym. Bóg objawia się ludziom przez człowieczeństwo Chrystusa, według
Grzegorza z Nyssy. „W Chrystusie Bóg przemawia do ludzi poprzez Jego
człowieczeństwo. Grzegorz odwołując się do mowy apologetycznej Jezusa,
którą przytacza św. Jan w swojej Ewangelii, podkreśla fakt, iż Prawdę
usłyszeć można za pośrednictwem człowieczeństwa Chrystusa. To nie był
człowiek, który mówił prawdę, lecz najwidoczniej przemawiał przez człowieka
Bóg. Człowieczeństwo jest zatem pośrednikiem pomiędzy Bogiem a ludźmi,
do których Bóg kieruje swoje słowa. Natura ludzka bowiem nie może zbliżyć
się do bliskiego obcowania z Bogiem i dlatego potrzebuje głosu z nią
spokrewnionego i tej samej natury, za pośrednictwem którego będzie możliwe
w jakimś stopniu pojąć ową moc pochodzącą z wysoka. Natomiast jedynie na
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
podstawie faktu, że Chrystus jest doskonałym pełnym człowiekiem, nie
można nazywać Go człowiekiem-Bogiem, albowiem jest On po prostu Bogiem
objawionym w naturze ludzkiej w celu jej zbawienia. Chrystus bowiem
umiera i zmartwychwstaje jako człowiek, zwyciężając w ten właśnie sposób
śmierć. Chrystus istnieje od zawsze, ponieważ od zawsze Jednorodzony jest
ustanowiony panem wszechświata przez Ojca w Duchu Świętym.
Jednorodzony Bóg, Chrystus i Pan od zawsze stając się człowiekiem w
ostatnich czasach powołał naturę ludzką do współudziału w swojej Boskiej
chwale. Bóstwo Chrystusa, mimo iż nie podlega cierpieniom, uczestniczy w
męce wtedy, gdy przyjmuje na siebie mękę człowieka, z którym zostało ściśle
zjednoczone. Przed wcieleniem Słowo nie było jeszcze człowiekiem jak
wszyscy inni, lecz po dokonaniu dzieła zbawienia stało się człowiekiem nie
podlegającym zniszczeniu” /S. Strękowski (ks., Ełk), Wcielenie Syna Bożego
w utworach św. Grzegorza z Nyssy, „Vox Patrum” 20 (2000) t. 38-39, 199212 s. 207/. „Po śmierci bóstwo będąc zjednoczone z duszą i ciałem
dokonuje zmartwychwstania Chrystusa, a w Nim zmartwychwstania tych
wszystkich, którzy naśladują jego mękę w sakramencie chrztu. […] Po
zmartwychwstaniu człowieczeństwo Chrystusa przemienia się w bóstwo”
Tamże, s. 208.
+ Pan świata Człowiek odkrywający w sobie powszechne prawo rozumu,
Oświecenie. Scholastyka utraciła moc twórczą i ustąpiła miejsca
racjonalizmowi. Filozofia przestała służyć teologii, weszła w jej miejsce.
Teologia traciła na znaczeniu, a jej moc twórczą ulegała degeneracji,
wyrażając się w budowaniu nurtów płytkich, bliższych ideologii niż refleksji
rozumowej ludzi głęboko wierzących: jansenizm, gallikanizm, regalizm.
Niektórzy teologowie uważali, że do treści wyrażanej przez sformułowania
dogmatyczne można dojść poprzez wysiłek rozumu ludzkiego, niezależnego
od wiary. Rozpowszechniony na początku XVII wieku kartezjanizm, w drugiej
połowie tego wieku zanikał. Zamiast dyskursu rozumowego pojawiał się
coraz bardziej nurt encyklopedyzmu, ograniczający się do prostego zbierania
wiedzy i porządkowania jej, bez głębszej refleksji. Poszukiwanie prawdy
przestało być modne /M. A. Martin, Pensamiento teológico y kultura. Historia
de la teología, Sociedad de Educación Atenas, Madrid 1989, s. 164/.
Nowoczesność wkracza nawet do klasztorów. W roku 1781 przełożony
generalny karmelitów bosych polecił swym współbraciom lekturę takich
autorów, jak: Platon, Vives, Kartezjusz, Gassendi, Newton, Condillac, Locke.
Oświecenie podejmuje tematykę teologiczną, by wprowadzić chaos w
dziedzinie mówienia o treściach objawionych. Motorem iluminizmu jest hasło
sapere aude, odwaga swobodnego myślenia, bez jakichkolwiek ograniczeń.
Racjonalizm oraz iluminizm propagują autonomię jednostki. Na uwagę
zasługuje fakt, że również mistyka podkreśla autonomię jednostki, w jej
osobistym kontaktowaniu się z Bogiem. Jest jednak istotna różnica. Mistyka
głosiła wolność miłości, nurt oświecenia ograniczał się jedynie do czystego
rozumu. Św. Jan od Krzyża opisując drogę na Górę Karmel podkreślał, że na
szczycie nie ma już prawa w sensie norm, lecz jest prawo Bożej miłości.
Sprawiedliwy sam jest prawem dla samego siebie. Oświecenie głosi, że
człowiek odkrywa w sobie powszechne prawo rozumu, a tym samym staje się
panem wszechświata, którego struktura jest zgodna z prawami rozumu. W
filozofii i teologii klasycznej prawo oznacza uporządkowanie rozumu dla
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
służenia dobru wspólnemu. Prawo naturalne, rozumne, jest w jakiś sposób
jest przedłużeniem prawa Bożego. Oświecenie ostatecznym źródłem prawa
czyni tylko człowieka. Człowiek jest prawem dla siebie samego w sposób
absolutny /Tamże, s. 165.
+ Pan świata człowiek wyprostowany. „O wspaniałości człowieka świadczy
jego budowa anatomiczna, wyprostowana postawa. Motyw ten, będący
rozwinięciem maksymy przypisywanej Empedoklesowi, można znaleźć u
Platona, Cycerona i Owidiusza. Z tradycji klasycznej został on przyjęty przez
Corpus hermeticum oraz przez pisarzy chrześcijańskich pierwszych wieków
(Laktancjusz, św. Grzegorz z Nyssy, św. Bazyli, św. Ambroży, św. Augustyn).
Później stał się modny u francuskich autorów XII w. oraz włoskich
humanistów XV w” /J. Czerkawski, Humanizm i scholastyka. Studia z
dziejów kultury filozoficznej w Polsce w XVI i XVII wieku, RWKUL, Lublin
1992, s. 47/. „Motyw wyprostowanej postawy był dla wielu autorów okazją
do ukazania człowieka jako pana i króla świata. Jan z Trzciany nie wzorował
się na literaturze renesansowej, lecz na opowieści biblijnej o stworzeniu
człowieka na obraz i podobieństwo /Tamże, s. 48/. Tłem do refleksji
zaczerpniętych z Biblii była twórczość starożytnych filozofów i pisarzy a
przede wszystkim realia doktrynalne pierwszej połowy XVI wieku” /Tamże, s.
49/. „Akademia Platońska we Florencji zdążała do wykazania zasadniczej
zgodności doktryny Platona i Arystotelesa. Cele tego zabiegu był znacznie
głębszy: „chodziło o wykazanie zasadniczej jedności tradycji filozoficznoreligijnej wywodzącej się z Egiptu (Hermes Trismegistos) i kontynuowanej
przez Chaldejczyków (Zoroaster), Żydów, Greków, a w sposób najpełniejszy
wyrażonej w religii chrześcijańskiej” /Tamże, s. 50; Za: S. Swieżawski, Dzieje
filozofii europejskiej, t. 6, s. 87-88/. Ficino i Pico nie ukazywali wyjątkowości
chrześcijaństwa, wręcz odwrotnie, reprezentowali synkretyzm religijny oparty
na koncepcji wiecznie objawiającego się ludzkości Logosu, co w znacznym
stopniu podważało wyjątkowość Wcielenia. Jan z Trzciany reprezentował
stanowisko ortodoksyjne, nie akcentował jedności, lecz różnice zachodzące
między poglądami filozofów starożytnych, a zwłaszcza przeciwstawia poglądy
tych filozofów nauce Pisma św. i Ojców Kościoła” /Tamże, s. 51.
+ Pan świata Człowiek, świat został stworzony przez Boga ze względu na
człowieka, Fazio Bartolomeo. Pierwszy traktat o godności człowieka czasów
renesansu, De excellentia ac praestantia hominis, którego autorem jest
Bartolomeo Fazio, nie jest repliką na traktat diakona Lotariusza z XII wieku:
De contemptu mundi sive de miseria conditionis humanae, lecz po prostu jest
realizacją jego zamierzeń. Fazio skomentował tekst Księgi Genesis ujmujący
człowieka jako obraz Boga, odnosząc go, podobnie jak pseudo-Ambroży,
tylko do duszy ludzkiej. Polemizując z Awerroistami czerpał głównie ze św.
Augustyna i Laktancjusza. Doszedł do wniosku, że nieśmiertelność duszy
jest podstawowym znamieniem godności człowieka. W sposób całkowicie
wyjątkowy wskazują na tę godność tajemnice wiary chrześcijańskiej:
Wcielenie, Odkupienie i Eucharystia. G. Gentile, a za nim wielu historyków
filozofii, uznał Fazio za epigona scholastyki i bigota religijnego, który
całkowicie rozminął się z duchem czasu; Manettiego zaś za wspaniałego
wyraziciela renesansowego antropocentryzmu. Tymczasem Manetti wysoko
cenił utwór Fazia i często nawiązywał do niego pisząc De dignitate et
excellentia hominis, szeroko rozwijając niektóre z zawartych w nim wątków.
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Fazio nie odrzucał wartości świeckich. Opierając się na źródłach biblijnych
podkreślał, że świat został stworzony przez Boga ze względu na człowieka.
Człowiek jest „panem i królem świata”. Dzięki twórczej sile swego umysłu
powinien on doskonalić świat, wprowadzać weń ład i harmonię. Przykładem
takiej działalności są wspaniałe budowle wznoszone przez ludzi /J.
Czerkawski, Humanizm i scholastyka. Studia z dziejów kultury filozoficznej w
Polsce w XVI i XVII wieku, RWKUL, Lublin 1992, s. 37/. Kontemplacja
powiązana z oderwaniem się od świata tylko w nieznaczny sposób została
przez Bartolomeo Fazio powiązana z afirmacją ziemskiej aktywności
człowieka. Mocno to powiązanie wyakcentował Manetti. Jego koncepcja
duszy jest dualistyczna, ale nie angeliczna. Inspirując się poglądami
Arystotelesa wyraźnie wywyższył znaczenie duszy, ale też nie zrezygnował ze
znaczenia ciała. Dusza jest wprawdzie tym lepszym elementem człowieka,
niemniej jednak człowieka to nie tylko dusza, lecz dusza i ciało. Dlatego
mówiąc o godności człowieka należy uwzględnić zarówno godność duszy, jak
i ciała. W tym punkcie zachodzi całkowita zbieżność poglądów Manettiego i
Trzciany /Tamże, s. 38.
+ Pan świata Człowiek. Pierwszy traktat o godności człowieka czasów
renesansu, De excellentia ac praestantia hominis, którego autorem jest
Bartolomeo Fazio, nie jest repliką na traktat diakona Lotariusza z XII wieku:
De contemptu mundi sive de miseria conditionis humanae, lecz po prostu jest
realizacją jego zamierzeń. Fazio skomentował tekst Księgi Genesis ujmujący
człowieka jako obraz Boga, odnosząc go, podobnie jak pseudo-Ambroży,
tylko do duszy ludzkiej. Polemizując z Awerroistami czerpał głównie ze św.
Augustyna i Laktancjusza. Doszedł do wniosku, że nieśmiertelność duszy
jest podstawowym znamieniem godności człowieka. W sposób całkowicie
wyjątkowy wskazują na tę godność tajemnice wiary chrześcijańskiej:
Wcielenie, Odkupienie i Eucharystia. G. Gentile, a za nim wielu historyków
filozofii, uznał Fazio za epigona scholastyki i bigota religijnego, który
całkowicie rozminął się z duchem czasu; Manettiego [Gianozzo] zaś za
wspaniałego wyraziciela renesansowego antropocentryzmu. Tymczasem
Manetti wysoko cenił utwór Fazia i często nawiązywał do niego pisząc De
dignitate et excellentia hominis, szeroko rozwijając niektóre z zawartych w
nim wątków. Fazio nie odrzucał wartości świeckich. Opierając się na
źródłach biblijnych podkreślał, że świat został stworzony przez Boga ze
względu na człowieka. Człowiek jest „panem i królem świata”. Dzięki twórczej
sile swego umysłu powinien on doskonalić świat, wprowadzać weń ład i
harmonię. Przykładem takiej działalności są wspaniałe budowle wznoszone
przez ludzi /J. Czerkawski, Humanizm i scholastyka. Studia z dziejów
kultury filozoficznej w Polsce w XVI i XVII wieku, RWKUL, Lublin 1992, s.
37/. Kontemplacja powiązana z oderwaniem się od świata tylko w
nieznaczny sposób została przez Bartolomeo Fazio powiązana z afirmacją
ziemskiej aktywności człowieka. Mocno to powiązanie wyakcentował Manetti.
Jego koncepcja duszy jest dualistyczna, ale nie angeliczna. Inspirując się
poglądami Arystotelesa wyraźnie wywyższył znaczenie duszy, ale też nie
zrezygnował ze znaczenia ciała. Dusza jest wprawdzie tym lepszym
elementem człowieka, niemniej jednak człowiek to nie tylko dusza, lecz
dusza i ciało. Dlatego mówiąc o godności człowieka należy uwzględnić
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zarówno godność duszy, jak i ciała. W tym punkcie zachodzi całkowita
zbieżność poglądów Manettiego i Trzciany /Tamże, s. 38.
+ Pan świata jeden: Bóg w dwóch osobach, czyli Ojciec i Syn. Od początku
Bóg przekazał sąd Synowi, według Tertuliana „To Syn zatem od początku
sądził: krusząc wyniosłą wieżę i mieszając języki, karząc cały świat
gwałtownością wód, spuszczając na Sodomę i Gomorę deszcz ognia i siarki,
jako Bóg z Boga, On również zawsze zniżał się do rozmowy z ludźmi, od
Adama począwszy, aż do patriarchów i proroków, w wizjach, we śnie, w
zwierciadle, w zagadce zapowiadając zawsze, od początku, tę swoja postać,
którą miał osiągnąć na końcu. W ten sposób, jako Bóg uczył się ciągle
obcowania z ludźmi na ziemi, będąc jeszcze tylko Słowem, które miało stać
się ciałem” (Przeciw Prakseaszowi, XVI). Ojciec „objawił się jako jedyny, lecz
razem z Synem, wraz z którym rozpostarł niebiosa” (Przeciw Prakseaszowi,
XVIII). Tertulian przeciwstawia się tym, którzy przyjmują tylko jedną osobę
boską, wykorzystując jako argument, między innymi, słowa proroka Izajasza:
Sam rozpostarłem niebiosa” (Iz 44, 24). „Rzekł to jednak w odniesieniu do
innych potęg, przeciw przewidywanym mniemaniom heretyków, którzy
utrzymują, że świat został stworzony przez aniołów i inne moce, którzy i z
samego Stwórcy czynią anioła lub inną istotę zniewoloną przez jakieś siły
spoza tego świata, nie działającą zresztą świadomie […] w jakim sensie sam
rozpostarł niebiosa: naturalnie sam z Synem, tak jak z Synem stanowi jedno.
Zatem i do Syna odnoszą się słowa: Sam rozpostarłem niebiosa, ponieważ
niebo zostało przygotowane przy pomocy Mądrości obecnej w Słowie i
wszystko zostało stworzone przez Słowo, wypada powiedzieć, że i Syn
rozpostarł niebiosa, gdyż on sam wykonywał dzieła Ojca” (Przeciw
Prakseaszowi, XIX). Boskość Syna nie oznacza, że „bogów czy panów jest
dwóch, lecz że Ojciec i Syn to dwaj, i to nie z powodu podziału substancji,
lecz przez wzgląd na uporządkowanie, ponieważ głosimy, że Syn jest
nierozdzielny i nierozłączny z Ojcem, różny pod względem stanowiska, a nie
istoty; jeśli nawet nazywa się go Bogiem, kiedy wymieniany osobno, nie czyni
to dwóch Bogów, lecz jednego, bowiem trzeba nazywać go Bogiem przez
wzgląd na jedność z Ojcem” (Przeciw Prakseaszowi XIX). Tertulian odrzuca
herezję tryteizmu (względnie dyteizmu), ale jednocześnie broni objawienia
danego w Nowym Przymierzu mówiąc, że „należy zadać sobie więcej trudu, by
stłumić argumenty tych, którzy wyciągają jakieś fragmenty Pisma dla
poparcia swych mniemań, a nie chcą rozważyć innych, które służą zasadom
naszej wiary, a równocześnie zachowują jedność Bóstwa oraz istotę
monarchii” (Przeciw Prakseaszowi XX). Bóg przenika całość rzeczy
stworzonych. Tertulian podkreśla, że „Bóg może przebywać w otchłani, czy
gdziekolwiek, lecz przez swą moc i potęgę, a Syn również wszędzie, jako
nieodłączny” (Przeciw Prakseaszowi, XXIII). Dzięki temu Bóg stał się
poznawalny: „Ojciec, będący w Synu przez dzieła pełne mocy i słowa nauki,
daje się zobaczyć przez tego, w kim przebywa oraz przez to, za
pośrednictwem czego przebywa” (Przeciw Prakseaszowi, XXIV).
+ Pan świata Jezus kształtuje dzieje świata. Dzieje świata zmierzają do pełni
Trójjedynej przez Jezusa Chrystusa. „Według Apokalipsy, Bóg osadza cały
dramat bytu i dziejów świata w Jezusie Chrystusie, który Ojca wiąże z
ludźmi, a ludzi jednoczy z Ojcem, Bogiem Majestatu, Pantokratorem
(Wszechmogącym) otoczonym duchami anielskimi, Królem królów,
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Najwyższym Panem nieba i ziemi (Ap 1, 8; 4, 8; 11, 17). Jest to Ktoś Wieczny,
posiadający pełnię Bytu, Istnienia i Życia, rozpoczynający wszelką
rzeczywistość i kończący ją, posiadający władzę nad „przed-światem” i nad
„po-światem”, wypowiadający pierwsze i ostatnie słowo o wszystkim i o
każdej rzeczy: Alfa i Omega (1, 8; 21, 6); Początek i Koniec (21, 6), Który jest,
Który był i Który przychodzi (1, 8; 1, 4), Pierwszy i Ostatni, czyli
protologiczny i eschatologiczny (2, 8; 1, 17) oraz „Żyjący” (1, 17; 4, 9; 10, 6).
Bóg
powoduje
gigantyczny
proces
świata,
ewolucję
ludzkości,
ukierunkowanie wszystkiego ku Ostatecznej Osobie. Jest Przyszłością,
Nadzieją, Ukoronowaniem stworzenia: „Ten, który przychodzi” (1, 8; 4, 8; 11,
17), Jahwe, „Który Jest”, staje się właśnie w Jezusie Chrystusie „Istniejącym”
i „Będącym w Przyszłość”. Stąd Chrystus to rozwijanie dramatu świata,
zasada historii ludzkości, sens historii zbawienia. Bóg nie jest w żadnym
aspekcie Kimś neutralnym wobec nas: jest naszą najbardziej wewnętrzną
racją, miłosnym uzasadnieniem, punktem Omega, ku któremu wszystko
zdąża, aby się spełnić” Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące. Kazania,
przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T. V. Lublin
1999, s. 116.
+ Pan świata Jezus ma moc zwyciężenia szatana. Punkt kulminacyjny
sztormu zwanego Oświeceniem to aresztowanie i uprowadzenie
bohaterskiego papieża Piusa VII. Udał się plan szatana. „Wyuzdanie wraz z
orłami legionów przemierzało całą Europę”. „A więc koniec z katolickim
Kościołem”. W tej sytuacji obudził się Jezus śpiący w łodzi miotanej falami.
„Łódź ocalała, gdyż pan znajdujący się w niej obudził się i Jego donośny głos
dotarł do książąt i do narodów poprzez nędze i długoletnie krzyże. Najgłośniej
brzmiał on w Rosji i na krwawych polach Prus. Gdy wszystko ucichło
szukano ukojenia i pociechy w Kościele. […] łódź wyszła zwycięską ręką z
tego sztormu, może uboższa, ale za to silniejsza. Wola, darzona szacunkiem
przez miliony. Jej sternik umocnił serdeczne więzy z biskupami w całym
Kościele. Narody wpatrywały się w Rzym i słuchały go. Rzym wysyłał
zwiastunów zbawienia we wszystkie strony, odtąd prawdziwie władał
światem, a ciemnota pyszałków drżała z lęku” (Ks. Robert Spiske, Kazanie nr
1227. na 24 niedzielę po Zielonych Światkach. 4 listopada 1866, s. 8).
Rewolucja francuska i wojny napoleońskie spowodowały wiele cierpienia,
które oczyściło Kościół. Gdy okazało się, że zewnętrzne niszczenie Kościoła,
nawet najbardziej okrutne, przynosi owoce przeciwne od zamierzonych, wróg
rozpoczął atak na wnętrze Kościoła, w punkcie najbardziej wrażliwym.
Miejscem najbardziej wrażliwym nie jest struktura zewnętrzna, nie jest nim
nawet ludzki intelekt. Herezje i liberalistyczne mądrości spotykają się z
odpowiedzią intelektu oświeconego wiarą. Miejscem najbardziej wrażliwym
jest, jak to zauważył ks. Spiske, pożądliwość zmysłowa Tamże, s. 9.
+ Pan świata Jezus tak był ukazywany przez Boga Ojca. „Jezus historii i
Chrystus wiary. 2° Wersja katolicka. Katolicy mogą przyjąć formułę: „Jezus
historii i Chrystus wiary”, ale jedynie pod warunkiem zachowania tożsamości
osobowej w duchu chalcedonizmu oraz pewnego związku wiary z podstawami
historycznymi. Jezus z Nazaretu jest realnym miejscem „narodzin wiary w
Chrystusa”, oparciem dla realizmu chrześcijańskiego i argumentem
chrystologicznym. „Chrystus” zaś jest „sensem” Jezusa, rozwiązaniem
problemu „Jezusa” i eschatologizacją historycznego Jezusa. Żadna z dwu
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Natur nie jest mitologiczna, a ponadto i „Chrystus” nie jest oderwany od
historii, gdyż i Boska Natura uhistoryczniła się w pewnej mierze na sposób
realny. Cały Fenomen Postaci jest zrozumiały jedynie w ścisłym
historycznym związaniu w całość „Jezusa z Chrystusem”. Jezus zrodził się w
łonie potężnego ciśnienia Ducha w kierunku Mesjasza, „Adama Adamów”,
wyzwolenia z cierpień, pokonania grzechu, opanowania ciemnych mocy,
zrzucenia alienacji egzystencjalnej i dążenia do nieśmiertelności. Oznaczało
to bóle rodzenia się odkupienia i zbawienia. I właśnie w tym kontekście
egzystencjalno-historycznym Jezus objawia Boga jako Zbawcę. Jezus
historyczny objawił Boga, doświadczył Go w Sobie, był Nim po prostu. Całym
sobą stał się znakiem wskazującym na Boga, oznaczającym Go i
wzbudzającym wiarę w Ojca u ludzi. Inaczej byłby „nie-Jezusem”. Z kolei
Ojciec stale ukazywał Jezusa przez „Chrystusa” jako „swego”: Mesjasza,
Syna, absolutnego Suwerena nad stworzeniem, jako swój Obraz i swoje
Słowo. Bóg ciągle interpretował Jezusa jako Historię, zwłaszcza Jego mękę,
śmierć i zmartwychwstanie. Jezus zaś ze swej strony, przez swoją Historię
tłumaczył Boga jako Zbawcę” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1,
Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 538/. „I tak Jezus jest „historią
Chrystusa i Boga”, a Chrystus jest Spełnieniem tej Historii i Eschatologią.
Jezus to człowiek w Bogu, a Chrystus to Bóg w człowieku” /Tamże, s. 539.
+ Pan świata Jezus ukrzyżowany. „Biblijne klasyczne ujęcia chrystologii /
Ujęcia najstarsze / Chrystologie o rozwiniętym wątku wywyższenia. Pełna idea
wywyższenia zdradza już wpływy hellenistyczne redakcji, ale ideę tę mają już
starsze teksty aramejskie. 1) Również stara chrystologia wywyższenia (R.
Schnackenburg, J. Gnilka) znajduje się w pierwszej mowie Piotra Dz 2, 3236: «Tego właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego
świadkami. Wyniesiony na prawicę Boga, otrzymał od Ojca obietnicę Ducha
Świętego i zesłał Go, jak to sami widzicie i słyszycie. Bo Dawid nie wstąpił do
nieba, a jednak powiada: Rzekł Pan do Pana mego: Siądź po prawicy mojej,
aż położę nieprzyjaciół Twoich podnóżkiem stóp Twoich. Niech więc cały dom
Izraela wie z niewzruszoną pewnością, że tego Jezusa, którego wyście
ukrzyżowali, uczynił Bóg i Panem i Mesjaszem». Są tu zespolone trzy –
wszystkie natchnione – warstwy tekstowe: Ps 110, 1 (według LXX): „Rzekł
Pan do Pana mego: Siądź po prawicy mojej” (por. Mt 22, 44) – warstwa
starotestamentalna mesjańska, mowa św. Piotra, być może spisana wpierw
osobno, a potraktowana przez Łk jako „mowa historiograficzna” na
podobieństwo Wojny peloponeskiej Tukidydesa, oraz praca redakcyjna
samego już Łukasza” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 618/. „Oto wielkie zgromadzenie
eklezjalne neofitów w Jerozolimie jest ujmowane jako zesłanie Ducha
Świętego i jest wyjaśniane jako zbudowane na Jezusie Ukrzyżowanym i
Zmartwychwstałym oraz posłane – świętymi zdarzeniami i słowami – do
Izraela i wszystkich narodów świata. Odsłania to właśnie w Duchu Świętym
św. Piotr jako główny świadek zmartwychwstania i wywyższenia (wzięcia do
nieba), jako Głowa i Opoka Kościoła. W opisie zatem są stare ziarna: że „Bóg
wskrzesił Jezusa” (w. 32a), że wyniósł Go na swoją prawicę (w. 33a) i że przez
Jezusa wylał Ducha (w. 33b). Występują też elementy typowo Łukaszowe: że
św. Piotr jest świadkiem zmartwychwstania (Dz 1, 8.22; 3, 15), że „Jezus
wstąpił do nieba” (w. 34) i że wylanie Ducha dokonało się w Zielone Święta
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
(w. 33c). Wiersz 36 podaje wydarzenie fundamentalne dla Kościoła: Jezus
został „uczyniony i Panem i Mesjaszem”. Nie oznacza to, żeby do
zmartwychwstania Jezus miał być tylko człowiekiem, lecz jest podkreślony
nowy etap manifestacji Jezusa w tych Wielkich Wydarzeniach oraz
deklaracja i objawienie Jezusa jako właściwego i pełnego Mesjasza. Odtąd
Jezus rozciąga swoją władzę nad Izraelem i nad całym światem. Sprawił to
wszystko Bóg (R. Schnackenburg)” /Tamże, s. 619.
+ Pan świata Książka Bensona interpretowana przez Noce A. „tłumaczenie
eseju, zmarłego w roku 1990 włoskiego filozofa Augusto Del Noce, eseju
napisanego w 1988 roku pod wrażeniem zapoznanej książki Bensona pt.
„Pan świata”, wydanej po raz pierwszy w 1908 r.” /J. Pierzchała, wstęp do
artykułu A. Noce, Pan świata, „Czas” 7 (1993), tłum. J. Pierzchała, s. VIII/.
„Humanitaryzm natomiast, właśnie dlatego, że pozostaje poza tym co
„boskie” w człowieku [pelagianizm], musi koniecznie oprzeć się już nie na
osobowości człowieka w jego jednostkowości, ale na ludzkości jako na
kolektywie i na cechach ogólnych, które go określają. Kiedy mówi on o
miłości, to sprowadza ją do czynnika, który przyczynia się do powiększenia
namacalnego dobrobytu. Scheler dochodzi do absolutnie trafnych
obserwacji, które odnoszą się doskonale do współczesnego społeczeństwa, na
przykład ta, według której przeznaczeniem humanitaryzmu byłoby
zatrzymanie się na najbardziej degradujących i zwierzęcych aspektach
natury ludzkiej, to znaczy właśnie, nie na osobie raczej, a na cechach, które
wszyscy ludzie posiadają wspólnie; maskowanie pod pozorami „zrozumienia”
i „ludzkości” prawdziwej nienawiści do wszystkich wartości, które
przekraczają sferę witalną, a tym samym są względne. Jest to to, co
potwierdza dzisiaj rozpowszechnione szyderstwo, którego ostateczne, ukryte
racje tkwią w zastąpieniu religii przez moralność „humanitarystyczną”. Jeżeli
chodzi o idole i mity, które zastąpiły świętych, znamy je dobrze. Ich „służba”
nie jest bynajmniej związana z tym co człowiek ma w sobie „boskiego” i to
krótkie stwierdzenie streszcza aktualny kryzys w demokracji. Stwierdzenie,
że organem humanitaryzmu jest masoneria nie oznacza wyrażenia sądu o
zabarwieniu negatywnym, ale zwykłe stwierdzenie faktu. Nie można
zaprzeczyć, że o ile w masonerii u jej źródeł myślano o respektowaniu
jakiegoś jedynego prawa moralnego, o tyle dzisiaj faktyczna idea owego
jedynego prawa moralnego rozpłynęła się i zastępuje się ją nieredukowalną
wielością kryteriów praktycznych lud sposobów realizacji i że nawet „wartości
wspólne”, jak na przykład „nie zabijaj” lub „nie kradnij” są rozumiane przy
braku odniesień religijnych, nie jako imperatywy moralne, ale jako konieczne
warunki funkcjonowania społeczeństwa” /A. Noce, Pan świata, „Czas” 7
(1993), tłum. J. Pierzchała, s. VIII.
+ Pan świata Książka Bensona interpretowana przez Noce A. „tłumaczenie
eseju, zmarłego w roku 1990 włoskiego filozofa Augusto Del Noce, eseju
napisanego w 1988 roku pod wrażeniem zapoznanej książki Bensona pt.
„Pan świata”, wydanej po raz pierwszy w 1908 r.” /J. Pierzchała, wstęp do
artykułu A. Noce, Pan świata, „Czas” 7 (1993), tłum. J. Pierzchała, s. VIII/.
„Humanitaryzm pojawił się znowu pod postacią pacyfizmu (który jest czymś
różnym od moralnego pragnienia pokoju) w chwili zaniku ideałów, zaniku
który pojawił się w ciągu ostatnich dziesięcioleci; rezultat ideału rewolucji
komunistycznej z jednej strony, a kryzysu świadomości religijnej z drugiej.
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Idea rewolucji wszechświatowej lub też przeciwstawna jej idea odrodzenia
religijnego, którego nadzieję ciągle żywimy, zostały zastąpione przez
akceptację supremacji dwóch mocarstw, zaś idea moralności przez ideę
racjonalności i technik socjalnych. Przyjmując, że humanitaryzm,
jakiekolwiek były jego intencje pierwotne, musi skończyć na jakiejś technice
szeroko rozpowszechnionego dobrobytu, nie należy się dziwić, że masoneria
przedstawia się dzisiaj jako gwarant istniejącego stanu rzeczy; stanu rzeczy,
który reprezentuje w obecnych warunkach moralnych, nawet w sposób –
trzeba mieć nadzieję – prowizoryczny, być może konieczność, ale której
chrześcijanie nie mogą jednak akceptować. Powieść Bensona dowodzi
zdolności przewidywania, która ociera się o proroctwo. Chciałem przybliżyć
jej komentarz do komentarza eseju Schelera, pochodzącego z jego najbardziej
płodnego okresu, ponieważ uważam, że w pełni potwierdza jej sens. Nie
będąc zresztą napisanym z zamiarem prezentowania przewidywań, oświetla
on
proces
poprzez
który
humanitaryzm
stał
się
dzisiaj
najniebezpieczniejszym przeciwnikiem chrystianizmu i ukazuje, jak
antychrześcijański bunt, którego jesteśmy świadkami, w nim znajduje ujście”
/A. Noce, Pan świata, „Czas” 7 (1993), tłum. J. Pierzchała, s. VIII.
+ Pan świata Książka Bensona interpretowana przez Noce A. „tłumaczenie
eseju, zmarłego w roku 1990 włoskiego filozofa Augusto Del Noce, eseju
napisanego w 1988 roku pod wrażeniem zapoznanej książki Bensona pt.
„Pan świata”, wydanej po raz pierwszy w 1908 r. Augusto Del Noce (ur. w
1910) był przez całe życie samotny w swym filozofowaniu wbrew wszelkim
modom czasu, w swej wierności tradycji katolickiej – myślicielem
pogardzanym i przemilczanym z powodu głębokiej chrześcijańskiej
prawicowości, której pozostał wierny do końca. W swej publicystyce,
zwłaszcza tej rozwijanej po II wojnie światowej, Del Noce otwarcie walczył z
wpływami międzynarodowej masonerii w życiu politycznym swego kraju,
widząc jak partie polityczne, jedna po drugiej, stają się jej instrumentem.
Skupiał się na analizie fenomenu nowego totalitaryzmu, będącego rezultatem
tej wyrafinowanej akcji politycznej. Był chyba w ogóle jego odkrywcą.
Nazywał go również w swych artykułach „realną władzą”, podkreślając, że
zachowuje on pozory demokracji. Narzędziem masonerii, którym usiłuje ona
spenetrować i zniszczyć chrześcijaństwo, przede wszystkim katolicyzm, jest
wg Del Noce, który rozwija tu myśli Maxa Schelera, humanitaryzm. W dwa
lata po śmierci Augusto Del Noce Włosi odkrywają w nim swego wielkiego
filozofa” /J. Pierzchała, wstęp do artykułu A. Noce, Pan świata, „Czas” 7
(1993), tłum. J. Pierzchała, s. VIII.
+ Pan świata Książka Bensona interpretowana przez Noce A. „z gatunku
fikcji polityczno-religijnej, wydanej w 1908 r. pod tytułem „Pan świata”. […]
książka ta nie mogła być rozumiana ani wtedy, ani później, podczas rewolucji
seksualnej. Twierdzenie, że katolicy powinni obawiać się najbardziej
„olbrzymiej siły, jakiej umie używać humanitaryzm”, zastępując miłosierdzie
filantropią, zaś nadzieję satysfakcją i budowanie całej książki na tej właśnie
idei wydawało się, nawet w czasach niezbyt odległych, rodzajem paradoksu
bez porównania. Słowo humanitaryzm pachniało uniwersytetem ludowym
dawnego typu. Jednakże dziś, gdy marksizm przeżywa nieodwracalny
schyłek, do tego stopnia, że ryzykujemy niesprawiedliwość wobec jego realnej
siły filozoficznej i gdy rewolucja seksualna oraz kombinacja freudowsko9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
markistowska przeżywają regres, walka przeciw katolicyzmowi jest
prowadzona właśnie pod znakiem humanitaryzmu. Czego żąda się od
katolików współczesnych, jeżeli nie sprowadzenia chrześcijaństwa do
moralności, oderwanej od wszelkiej metafizyki i wszelkiej teologii, gotowej w
swej autonomii i samowystarczalności do osiągnięcia uniwersalności i
zbudowania społeczeństwa sprawiedliwego. Moralność ta byłaby nawet
zdolna, jak ukazuje to cytat zamieszczony na następnych stronach, „Położyć
kres odwiecznemu podziałowi między Wschodem a Zachodem”, co zresztą w
rzeczy samej usiłuje się robić. Owa moralność uniwersalna jest tolerancyjna:
dopuszcza ona, że pewni ludzie, katolicy właśnie, mogą dorzucić do niej
nadzieję pozaświatową, czysto religijną w sensie transcendentnym. Jeżeli są
przez nią ożywieni w kierunku praktycznym, ludzkim, to świetnie – być
katolikiem dla humanitarystów to właśnie to. Ale stawiają tu oni jeden
warunek – uznanie, że wiara i nadzieja są tylko „dodatkiem”, że etyka i
polityka pozostają poza wszelkim wyznaniem religijnym; że bycie świadomym
tego faktu oznacza pracę na rzecz zjednoczenia ludzi dobrej woli, że w sumie,
wiara może podzielić, podczas gdy miłość związana z jedną nauką,
prawomocną dla wszystkich, jednoczy. Owa communio opinio, przypominana
w tej książce również jak zasadnicza teza masońska, banał profesorów
filozofii moralnej już pod koniec XIX wieku, wynurza się ponownie na
powierzchnię w naszych czasach” /A. Noce, Pan świata, „Czas” 7 (1993),
tłum. J. Pierzchała, s. VIII.
+ Pan świata Książka Bensona komentowana przez Augusto Del Noce.
„tłumaczenie eseju, zmarłego w roku 1990 włoskiego filozofa Augusto Del
Noce, eseju napisanego w 1988 roku pod wrażeniem zapoznanej książki
Bensona pt. „Pan świata”, wydanej po raz pierwszy w 1908 r.” /J. Pierzchała,
wstęp do artykułu A. Noce, Pan świata, „Czas” 7 (1993), tłum. J. Pierzchała,
s. VIII/. „Lektura tej książki przypomniała mi esej, który w okresie mojej
młodości wywarł na mnie decydujące wrażenie, i którego nigdy nie
zapomniałem – „O resentymencie i etycznym sądzie wartościującym” Maxa
Schelera, opublikowany w 1912 r., rozszerzony i zmieniony w 1919. Scheler
definiuje w nim z dokładnością, do której nie można już nic dodać, radykalną
i naturalną niejednorodność, która oddziela miłość chrześcijańską od
humanitaryzmu. Miłość chrześcijańska ufundowana jest na idei Boga, nie
tylko Stwórcy, ale Stwórcy przez miłość – stąd chrześcijańska harmonia
trzech miłości, Boga, siebie i bliźniego, ponieważ sama rzeczywistość ziemska
jest wyrazem miłości Boga: w sumie miłość chrześcijańska jest skupiona w
tym co „boskie” w człowieku. Fakt, że moralność, która wynika z tego, jest
nierozerwalnie związana z religijną wizją świata i Boga, tłumaczy dlaczego
wszystkie wysiłki, aby nadać mu jakiś sens laicki, różny od jego sensu
religijnego, aby znaleźć w nim podstawy uniwersalności „ludzkiej” lub jakiejś
moralności „bez założeń religijnych” spełzły na niczym. Nawet z
historycznego punktu widzenia błąd ten jest bardzo rozpowszechniony –
polemika Nietzschego skierowana przeciw chrześcijaństwu zakłada, że jest
ono przede wszystkim moralnością podtrzymywaną z zewnątrz poprzez
uzasadnienie religijne, nie zaś religię. Miesza on ze sobą chrystianizm i
humanitaryzm, tę formę myślenia, przeciw której natomiast jego polemika
zachowuje wartość. Humanitaryzm natomiast, właśnie dlatego, że pozostaje
poza tym co „boskie” w człowieku [pelagianizm], musi koniecznie oprzeć się
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
już nie na osobowości człowieka w jego jednostkowości, ale na ludzkości jako
na kolektywie i na cechach ogólnych, które go określają. Kiedy mówi on o
miłości, to sprowadza ją do czynnika, który przyczynia się do powiększenia
namacalnego dobrobytu /A. Noce, Pan świata, „Czas” 7 (1993), tłum. J.
Pierzchała, s. VIII.
+ Pan świata Meliton z Sardes jest, obok współczesnych mu, Justyna i
Ireneusza z Lyony, jednym z autorów decydujących o obliczu myśli
początków chrześcijaństwa. Jego myśl krąży wokół personalności Chrystysa.
Jego troską jest określenie roli Chrystusa w historii komunikowania się Boga
ludziom, czyli w historii objawienia. Meliton dochodzi do wniosku, ze Mesjasz
Jezus jest „wszystkim” w historii człowieka i w jego procesie zbawczym. Przez
Chrystusa Ojciec uczynił wszystko na początku, i przez wszystkie wieki
wieków, gdyż Chrystus jest alfą i omegą, początkiem i końcem. Był on
zrodzony przed gwiazdą poranną, przed Bożym zamysłem stworzenia świata.
Jest On Słowem Ojca, przez które uczynił On wszystko. Jest panem, Władcą,
Bogiem (w odróżnieniu od I Listu Klemensa, w którym nazwa „Bóg”
odnoszona była tylko do Boga-Ojca). Meliton z Sardes odnosi nazwę „Bóg”
Również do Mesjasza Jezusa A103 96.
+ Pan świata Mesjasza wzięty do nieba (Dz 1, 11; 2, 35-36; 7, 55-56). „Przede
wszystkim zmartwychwstanie zrodziło pleromiczną, transhistoryczną wiarę w
Mesjasza, a w konsekwencji i doktrynę eklezjalną o Mesjaszu. W świetle
zmartwychwstania zrodziła się właściwa wiara w Jezusa jako Mesjasza i
Syna Bożego. Księgi Nowego Testamentu mają charakter historyczny i
teologiczny zarazem. W sercach uczniów wybuchła radykalna i
przemieniająca wszystko wiara mesjańska (Dz 1, 6; 2, 36; J 1, 49; 6, 69; 16,
30). Był to punkt zwrotny w zbiorowej świadomości chrześcijańskiej ad intra i
ad extra. W konsekwencji pojawił się Kościół mesjaniczny i chrystologia jako
mesjanologia (Dz 2, 23-24; 3, 15; 4, 10; Ap 1, 18). Oczywiście, nie był to
początek mesjanologii, lecz jej dojrzałość. Jednocześnie otworzyła się
perspektywa futurologiczna. Zajaśniała pełnym światłem idea wywyższenia,
paruzji, chwały historii (1 Tes 4, 15 nn.; Kol 3, 4; 2 Kor 5, 10), idea Mesjasza
kosmicznego i megahistorycznego (Flp 2, 6-11; Kor 1, 15-18; Ef 1, 3-14),
preegzystencja Mesjasza (1 J 1 nn.; Hbr 1, 3) oraz idea wzięcia do nieba na
Pana i Sędziego (Dz 1, 11; 2, 35-36; 7, 55-56). W rezultacie Jezus jest Mesjaszem już nie „według ciała”, lecz według Ducha (Rz 1, 3-4; 1 P 3, 18; 1 Tm
3, 16). Przed ludzkością staje „Mesjasz jako Arcykapłan dóbr przyszłych”
(Hbr 9, 11). Otworzył drogę do ponadhistorii, do nieba, do wieczności (Rz 5,
2; Ef 2, 18; 1 P 3, 18). Przy tym nie jest to droga przestrzenna, lecz
przechodzenie przez samo wnętrze egzystencji indywidualnej i zbiorowej”
/Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL,
Lublin 2000, s. 531.
+ Pan świata może być tylko jeden, monarchianizm. Tertulian zwalczał
monarchianizm Prakseasza. „Zwolennicy Prakseasza oskarżają swych
oponentów o politeizm: „Głosicie dwóch, a nawet trzech Bogów!”.
Zastrzeżenie wywodzi się z religijności, która przedstawia sobie Boga jako
władcę panującego nad światem ludzi. Być bogiem to rozkazywać i wymagać
adoracji. Bóstwo jest mniej lub bardziej zbliżone do panowania, pojętego jako
władza jednostki, Tertulian odpowiada, że taki typ monarchii nie wyklucza
Trójcy” /J. Woliński, Od ekonomii do „teologii” (III wiek), w: B. Sesboüé SJ
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
(red.) Historia Dogmatów, T. 1, B. Sesboüé SJ, J. Woliński, Bóg Zbawienia.
Tradycja, reguła i Symbole wiary. Ekonomia zbawienia. Rozwój dogmatów
trynitarnych i chrystologicznych, (oryg. Le Dieu du salut), tł. P. Rak,
Wydawnictwo M, Kraków1999, s. 159-209, s. 168/. „Podkreślając, że Syn
pochodzi od „substancji Ojca” Tertulian nie stara się zaręczyć o wyższości
tego ostatniego. Powiedzieć, że trzech jest jednym, nie oznacza jeszcze, że
trzy Osoby są jednym Bogiem, ale jedynie że stanowią jednego Boga. To
wystarczy, aby utrzymać biblijne twierdzenie o jednym Bogu, jedynym i
najwyższym panu, ale nie oznacza to jeszcze, że trzy Osoby istnieją jak jedna.
[…] Ojciec i Syn są „dwiema rzeczami, ale zjednoczonymi (conjunctae) i
pozostającymi razem (cohaerentes). Rozróżnienie Osób idzie w parze z ich
jednością opartą na jednej substancji” /Tamże, s. 169.
+ Pan świata Ojciec wszystkich narodów uważany za boga plemiennego,
opiekującego się tylko Żydami, monolatria. Nurt nieortodoksyjny
nieuchwytny zwalczany przez Stary Testament. „Skąd mogły się wziąć
wpływy turańskie w Anglii? Stawiam hipotezę: z Indii. Jako władczyni
podkontynentu indyjskiego, Wielka Brytania była spadkobierczynią
imperium Mogołów. […] Trudno wątpić, że symbioza rządów kampanii
angielskiej i rządów Mogołów w stołecznym Delhi, musiała oznaczać wpływy
nie jednostronne tylko, lecz dwustronne” /J. Giertych, Przedmowa, w: F.
Koneczny, Cywilizacja Żydowska, Wydawnictwo ANTYK, Komorów 1997, 511, s. 8/. „Koneczny […] W książce swej szukał […] źródeł judaizmu, tego
judaizmu, który odrzucił Chrystusa i którego przedstawicielach („synach
Abrahama”) sam Chrystus powiedział […] z Boga nie jesteście (J 8, 43-47).
[…]
Stary
Testament
opisuje
nieustanną
walkę
prawowierności
monoteistycznej, reprezentowanej zarówno przez Mojżesza, jak przez
późniejszych proroków, ze skłonnościami politeistycznymi żydowskiego ludu.
Koneczny zwraca uwagę na to, że dostrzec można w Starym Testamencie i
inną jeszcze walkę, bardziej utajoną i z bardziej nieuchwytnym prądem
nieortodoksyjnym, mianowicie z monolatrią, skłonnością do uważania Boga
nie za Pana Wszechświata i Ojca wszystkich narodów, ale za boga
plemiennego, opiekującego się tylko Żydami. […] Nazwy hebrajskie Koneczny
podaje w wymowie „aszkenazyjskiej”, a nie w przyjętej w Izraelu
„sefardyjskiej” /Tamże, s. 10/. „Kwestia żydowska wśród narodów nie jest
rasowa, ni wyznaniowa. Żydostwo – to sprawa całej osobnej cywilizacji, czyli
odrębnej metody życia zbiorowego. Żydzi posiadają własną cywilizację i w
tym właśnie tkwi rozległość zagadnienia. Studium niniejsze roztrząsa sprawy
li tylko naukowo, mianowicie ze stanowiska nauki o cywilizacji” /Tamże, s.
12.
+ Pan świata rodzi się jako człowiek. „Wcielenie – kenozą Syna. […] przyjęcie
ludzkiej natury nie spowodowało pomniejszenia, czy degradacji Boskiej
Osoby Słowa. Motywem wcielenia była naprawa i uleczenie skażonej na
skutek grzechu ludzkiej natury: «Rodzi się jako pielgrzym, chociaż jest
panem całego świata, aby uczynić nas mieszkańcami niebieskiej ojczyzny»
(Sermo 140ter, 3, CCL 24B, 856). Motywem Jego przyjścia na świat, zaznacza
Piotr Chryzolog, było pragnienie zbawienia rodzaju ludzkiego, zniszczenie
imperium śmierci, wewnętrzna odnowa człowieka. Bóg zdecydował się
przyjść do człowieka, ponieważ ten nie mógł zbliżyć się do Boga” /B.
Kochaniewicz OP, Tajemnica wcielenia w Mowach św. Piotra Chryzologa,
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
„Vox Patrum” 20 (2000) t. 38-39, 293-321, s. 314/. „Ten, który był
niewidzialny, aby zbawić rodzaj ludzki stał się widzialny. Jego zbawcza misja
nie mogłaby się spełnić, gdyby Syn Boży nie przyjął prawdziwej ludzkiej
natury, gdyby nie został zrodzony przez pokorną swoją Służebnicę. /
Wyniesienie natury ludzkiej / To, co dla Boskiej Osoby Słowa było
uniżeniem, dla ludzkiej natury stało się wywyższeniem. Dzięki wcieleniu
człowiek nie tylko został wyzwolony spod jarzma śmierci, grzechu, cierpienia,
lecz również stał się uczestnikiem boskiej natury. W Chrystusie człowiek
otrzymał przybrane Boże synostwo i dar nieśmiertelności. Został obdarowany
nowym Bożym życiem oraz uczestnictwem w niebieskiej chwale. W
Chrystusie, stwierdza Chryzolog, Bóg zstąpił na ziemię, aby człowiek mógł
wstąpić do nieba. Biskup Rawenny, aby wyrazić zbawczą aktywność Bożego
Słowa przyjmującego ludzką naturę, posługuje się następującymi
czasownikami: recreare, redimere, redintegrare, redonare, reformare,
reducere, reparare. Bogate słownictwo pozwoliło mu lepiej wyrazić zbawcze
skutki wydarzenia wcielenia” /Tamże, s. 315/. „Piotr Chryzolog kontempluje
wcielone Słowo w świetle tajemnicy stworzenia. Taka perspektywa umożliwiła
mu nie tylko ukazanie wydarzenia wcielenia jako szczytu całej aktywności
stwórczej, lecz również pozwoliła dostrzec zbawcze konsekwencje przyjęcia
ludzkiej natury przez Odwieczne Słowo. Jak grzech pierwszych rodziców
spowodował utratę stanu pierwotnej sprawiedliwości, skażenie natury
ludzkiej, zniszczenie obrazu Bożego, tak przyjęcie ludzkiej natury przez Syna
Bożego spowodowało odrodzenie człowieczeństwa, przywrócenie stanu
sprawiedliwości pierwotnej, odnowienie Bożego obrazu. Jak można
zauważyć, koncepcja recapitulatio, która często posługuje się Chryzolog,
umożliwiła mu, ukazanie wcielenia jak dzieła nowego stworzenia” /Tamże, s.
316.
+ Pan świata stał się sługą wszystkich. „Jezus Chrystus jest Tym, którego
Ojciec namaścił Duchem Świętym i którego ustanowił „Kapłanem, Prorokiem
i Królem”. Cały Lud Boży uczestniczy w tych trzech funkcjach Chrystusa i
ponosi odpowiedzialność za posłanie i służbę, jakie z nich wynikają” (KKK
783). „Wchodząc do Ludu Bożego przez wiarę i chrzest, otrzymuje się
uczestnictwo w szczególnym powołaniu tego ludu: w jego powołaniu
kapłańskim: „Chrystus Pan, Kapłan wzięty spośród ludzi, nowy lud «uczynił
królestwem i kapłanami Bogu i Ojcu swemu». Ochrzczeni bowiem poświęceni
są przez odrodzenie i namaszczenie Duchem Świętym, jako dom duchowy i
święte kapłaństwo”” (KKK 784). „„Święty Lud Boży uczestniczy także w
funkcji prorockiej Chrystusa”. Dokonuje się to przede wszystkim przez
nadprzyrodzony zmysł wiary, który jest zmysłem całego Ludu Bożego,
świeckich i hierarchii, gdy „niezachwianie trwa przy wierze raz podanej
świętym”, gdy pogłębia jej rozumienie i staje się świadkiem Chrystusa pośród
tego świata” (KKK 785). „Wreszcie Lud Boży uczestniczy w królewskiej
funkcji Chrystusa. Chrystus urzeczywistnia swoją królewskość, przyciągając
do siebie wszystkich ludzi przez swoją Śmierć i swoje Zmartwychwstanie.
Chrystus, Król i Pan wszechświata, stał się sługą wszystkich, „nie przyszedł,
aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mt 20,
28). Dla chrześcijanina „służyć Mu – znaczy panować”, szczególnie „w
ubogich i cierpiących”, w których Kościół „rozpoznaje obraz swego ubogiego i
cierpiącego Założyciela”. Lud Boży urzeczywistnia swoją „godność
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
królewską”, żyjąc zgodnie z tym powołaniem do służby z Chrystusem.
Wszystkim odrodzonym w Chrystusie znak krzyża nadaje królewską
godność, namaszczenie zaś Duchem Świętym konsekruje ich na kapłanów.
Wszyscy zatem chrześcijanie napełnieni Duchem i mądrością powinni być
świadomi, że oprócz szczególnych zadań Naszego Urzędu przysługuje im
godność królewska oraz udział w funkcji kapłańskiej. Cóż jest bowiem
bardziej królewskiego niż to, że dusza potrafi kierować swoim ciałem w
poddaniu Bogu? Cóż jest bardziej kapłańskiego, jak poświęcić Panu czyste
sumienie i składać na ołtarzu serca nieskalane ofiary pobożności?” (KKK
786).
+ Pan świata troszczy się o ludzi Opatrzność opisywana językiem
historiozbawczym w „myśli biblijnej, posiadającej hebrajskie korzenie, tak
ubogiej w formuły abstrakcyjne i przywiązującej tak wielką wagę do
uderzająco oszczędnie przedstawianego konkretu, do jej drobiazgowego
realizmu. Owa myśl przybiera formę opowiadania i jako takie „mówi o
doświadczeniu, przekształcając je w doświadczenie tych, którzy słuchają
opowieści o swojej historii” /Walter Beniamin, Iluminationen, Frankfurt
1977, s. 387/. Nabiera sensu nie w płaszczyźnie pojęciowej, lecz dzięki
umiejętności przybliżania nam Historii opowiadanej za pomocą licznych
historii i składowych elementów narracji. Dlatego nie należy uważać za
paradoks owego braku pojęcia opatrzności, ponieważ rdzeniem wiary
biblijnej jest właśnie doświadczenie Boga Opatrznościowego” /J. Tolentino
Mendonça, Opatrzność jako Boża tkliwość, „Communio” 6 (2002) 130-137, s.
131/. „W opowieściach biblijnych Opatrzność jest nie bezcielesnym
paradygmatem filozoficznym ani echem zagadkowego przejścia bogów, lecz
wyrazem Boga osobowego. Wiara Izraela przedstawia Go jako
Wszechmocnego
pana
świata,
obdarzonego
matczynym
sercem,
oczarowanego przejawami synowskiej miłości, poruszonego do głębi” Tamże,
s. 132. „W Biblii Bóg jest widoczny w historii, jak promieniujące oblicze
Mojżesza pomimo nałożonej nań zasłony (Wj 34, 35). Tak właśnie w historii
przejawia się opatrzność” Tamże, s. 134. „W taki sam sposób Opatrzność
objawia się w historii, której podmiotem jest wspólnota wierzących. W
wielkim przeglądzie historii (dokonanym według klucza teologicznego), jakim
jest Księga Powtórzonego Prawa, Opatrzność odgrywa rolę fundamentalną.
Najbardziej burzliwe i ponure chwile w życiu narodu utożsamiane są z
odejściem od Boga i nieskorzystaniem z przywilejów Przymierza. Powodzenie i
szczęście – z momentami wierności Bogu Synaju, który na tyle sposobów
wyraża swoją tkliwość. […] Uznanie teologii deuteronomicznej dla roli
Opatrzności w historii opiera się na schematach zaskakująco widocznych, o
zaskakująco wyraźnie podkreślonej konfiguracji realistycznej” Tamże, s. 135.
„Nie wolno mylić Opatrzności z prowidencjonalizmem, który zastępuje
człowieka w podejmowaniu wielkiego ryzyka” Tamże, s. 136.
+ Pan świata ukazany w Rdz 1-2. Antropologiczna interpretacja prahistorii
biblijnych. Sumaryczna interpretacja prahistorii. 2. Podstawowe stwierdzenia
tekstów. „Teksty prahistoryczne, jahwistyczny i kapłański są prapierwotne,
fundamentalne i pełne treści, ale jednocześnie redakcyjnie dosyć
niedoskonałe, jakby niedokończone i nie zawsze w pełni zharmonizowane,
nie tylko między sobą – o czym już mówiliśmy – ale i wewnątrz siebie. Być
może, że „zszywanie” i przepracowywanie starszych przekazów przez
14
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
redaktorów Księgi Rodzaju było tak kierowane przez Ducha Świętego, by ich
treść nie została zbyt uproszczona lub spłycona. Mimo wszystko da się
wydobyć idee i tematy o istotnym znaczeniu dla antropologii teologicznej. 1)
Istnieje Bóg jako Istota wszechmocna, praistnieniowa i osobowa. 2) Jest to
Stwórca, Bóg Początków, Absolutny Suweren i Pan wszechświata, ludzkości i
wszechdziejów; stworzył (bara) wszystko – jak się później rozjaśniło – „z
nicości” (2 Mch 7, 28; Hi 26, 7; Rz 4, 17) i ciągle stwarza w jakimś sensie (Ez
36, 22-28), aż do wskrzeszenia Jezusa z martwych. 3) Stwarza On świat i
człowieka przez swoje Słowo (Rdz 1, 3 nn.; Iz 55, 10-11; Syr 43; J 1, 1-14),
przez swą Mądrość (Mdr 7, 26; 8, 4) oraz przez swego Ducha (Rdz 1, 2; Ez
36; Ps 104; Rz 8, 11; 1 P 3, 18), co „w sumie” Nowy Testament ukaże jako
Trójcę stwarzającą. 4) Stwórca jest „wkomponowany” w rozumienie
człowieka, jego struktur, genezy oraz historii pierwotnej, chrystologicznej i
eschatologicznej (Jan Paweł II, J. B. Metz, H. U. von Balthasar, K. Rahner).
5) Bóg zwraca się ku istocie ludzkiej w sposób personalny i antropocentryczny: ujmuje go w centrum swoich zamysłów, miłuje go, stworzył go
całym Sobą – swoim słowem, samodarem i czynem rąk, uczynił go istotą
osobową, najgodniejszą, ponad „niebo i ziemię” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka
Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 296.
+ Pan świata z nadania Bożego. „"Władanie" światem, które Bóg od początku
powierzył człowiekowi urzeczywistniało się przede wszystkim w samym
człowieku jako panowanie nad sobą. Człowiek był nieskazitelny i
uporządkowany w swoim bycie, ponieważ był wolny od potrójnej
pożądliwości, która poddaje go przyjemnościom zmysłowym, pożądaniu dóbr
ziemskich i afirmacji siebie wbrew nakazom rozumu.” KKK 377
15

Podobne dokumenty