Dębski vs. Chazan
Transkrypt
Dębski vs. Chazan
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,16269292,Prof__Debski_opisuje_dziecko__ktore__uratowal__pro f_.html#CukGW#ixzz36VRZtb18 Prof. Dębski opisuje dziecko, które "uratował" prof. Chazan. Zdjęcia są tak drastyczne, że TVN nie chciał ich pokazać Paweł Kośmiński, 04.07.2014 , aktualizacja: 04.07.2014 13:41 - Chciałbym, żeby Polska mogła zobaczyć, o czym my mówimy - stwierdził kierownik Kliniki Położnictwa Szpitala Bielańskiego w Warszawie, który przyniósł do studia zdjęcia płodów z poważnymi wadami rozwojowymi. Takimi jak dziecko kobiety, której prof. Chazan odmówił zabiegu aborcji, choć już wtedy było jasne, że dziecko urodzi się z tak poważnymi wadami rozwojowymi, że wkrótce umrze Prof. Chazan: Ktoś już dostał pieniądze za wydanie na śmierć człowieka. To Judasz – tekst poniżej "Nigdy gość nie zaskoczył mnie tak, jak profesor Dębski. Zdjęcie płodu, którego nie usunął dyrektor Chazan. Gdybym mógł, już skończyłbym pracę" - napisał w emocjonalnym wpisie na Twitterze Jarosław Kuźniar. Chwilę wcześniej rozmawiał z kierownikiem Kliniki Położnictwa i Ginekologii Szpitala Bielańskiego w Warszawie prof. Romualdem Dębskim. Przedmiotem rozmowy była decyzja dyrektora Szpitala im. Świętej Rodziny w Warszawie. Prof. Bogdan Chazan odmówił wykonania legalnej aborcji kobiecie, której dziecko urodziło się z tak poważnymi wadami, że wkrótce umrze. Ginekolog nie wskazał też pacjentce - do czego zobowiązują go przepisy - innego lekarza lub placówki, gdzie można by wykonać zabieg. 1 "Wciąż nie wiemy, o czym mówimy. Bo nikt nie chce tego pokazać" Prof. Dębski przyniósł do studia zdjęcia płodów z poważnymi wadami rozwojowymi. Takimi, o jakich mówimy - podkreślił. Ze względu na ich drastyczność stacja nie zdecydowała się na ich pokazanie. - Próbowałem zapowiedzieć naszą rozmowę krótko, ale powstrzymałem się w momencie, kiedy widzowie już mnie widzieli. Bo cały czas mam w tyle głowy te zdjęcia - powiedział na początku wywiadu Kuźniar. Dlaczego ginekolog zdecydował się przynieść zdjęcia do studia? - Bo my niestety w tym kraju w dalszym ciągu nie wiemy, o czym mówimy. Bo nikt nie chce się zdecydować na pokazanie, na czym tak naprawdę polegają te nieprawidłowości - tłumaczył. W Szpitalu im. Świętej Rodziny w Warszawie, którym kieruje prof. Bogdan Chazan, odbywa się kilka kontroli. Rzeczniczka praw pacjenta Krystyna Kozłowska już stwierdziła, że naruszone zostały prawa pacjentki. Narodowy Fundusz Zdrowia nałożył na szpital karę w wysokości 70 tys. zł. Prof. Chazan nazwał to "okupem za życie dziecka" i zapowiedział odwołanie od decyzji NFZ. Ale również minister zdrowia Bartosz Arłukowicz stwierdził, że lekarz złamał prawo. "Dziecko nie ma połowy głowy, ma mózg na wierzchu..." - Gdyby pan profesor przyjechał teraz do mnie do kliniki i zobaczył to życie, które uratował, to chyba miałby trochę inne podejście. To jest dziecko, które nie ma połowy głowy, ma mózg na wierzchu, ma wiszącą gałkę oczną, ma rozszczep całej twarzy, nie ma mózgu w środku. I będzie umierało dzięki panu profesorowi jeszcze przez najbliższy miesiąc albo dwa. Bo ma zdrowe serce i zdrowe płuca. Będzie umierało, aż w końcu umrze z powodu jakiegoś zakażenia. A kobieta, która urodziła to dziecko - w związku z tym, że ten dzieciak miał głowę większą niż w ciąży donoszonej - musiała mieć zrobione cięcie cesarskie. To jest sukces pana prof. Chazana - opowiadał prof. Dębski. I dalej: - Bardzo bym chciał, żeby Polska mogła zobaczyć, o czym my mówimy. Na razie mówimy o pewnego rodzaju ideologii. Natomiast pan prof. Chazan nie widział tego dziecka. Nie wie, jak to jest. Myślę, że ma niezbyt wielkie doświadczenie w zakresie diagnostyki ultrasonograficznej i po prostu podjął decyzję, która jest medycznie skandaliczna. Prof. Dębski nie ma wątpliwości co do postępowania dyrektora Szpitala im. Świętej Rodziny: - Tej decyzji nie da się obronić. To jest niezgodne z polskim prawem i wiedzą medyczną. Rzeczniczka praw pacjenta: Kobieta jest w traumie Stan dziecka opisał również w oświadczeniu przesłanym PAP pełnomocnik matki mec. Marcin Dubieniecki. Podkreślił w nim, że według jego klientów brak podjęcia ze strony profesora "zdecydowanych i właściwych działań medycznych doprowadził do sytuacji, w której dziecko urodziło się z ciężkimi wadami ośrodkowego układu nerwowego, zniekształceniem twarzoczaszki, z przepukliną oponową, rozszczepem twarzy, masywnym wodogłowiem z zanikiem tkanki mózgowej, brakiem nosa, brakiem powiek i wytrzeszczem jednego oka". 2 "W obecnej sytuacji dziecko pozostaje pod stałą opieką lekarzy i ma wprowadzone leczenie paliatywne. Nie jest możliwym, aby dziecko mogło egzystować w przyszłości samodzielnie o ile w ogóle będzie żyć. Pozostaje na silnych lekach przeciwbólowych, a rokowania są bardzo złe" - czytamy w piśmie pełnomocnika. O stanie pacjentki opowiadała z kolei rzeczniczka praw pacjenta Krystyna Kozłowska. Pacjentka jest pod opieką. Jesteśmy z nią w stałym kontakcie - zaznaczyła. - Pacjentka jest w dobrym stanie fizycznym. Oczywiście jeśli chodzi o stronę psychiczną, to jest trauma. To trudny okres w jej życiu. Jest pod opieką psychologa. Mam nadzieję, że będzie mogła zacząć funkcjonować w miarę normalnie. Na pewno wymaga to czasu - mówiła Kozłowska. 3 Prof. Chazan: Kara NFZ nałożona na nasz szpital to okup za życie dziecka kospa 04.07.2014 , aktualizacja: 04.07.2014 10:54 Prof. Bogdan Chazan (Fot. Grzegorz Skowronek / Agencja Gazeta) - W historii znamy przykład, kiedy pewien człowiek otrzymał pewną sumę pieniędzy za wydanie na śmierć innego człowieka. Nazywał się Judasz. Skończył źle - przekonuje prof. Bogdan Chazan. I zapowiada, że od decyzji Narodowego Funduszu Zdrowia się odwoła. NFZ nałożył na szpital karę w wysokości 70 tys. zł O prof. Bogdanie Chazanie zrobiło się głośno po publikacji "Wprost". Dyrektor Szpitala im. Świętej Rodziny w Warszawie odmówił wykonania legalnej aborcji, mimo że dziecko ma się urodzić z tak poważnymi wadami, że najprawdopodobniej umrze. Ginekolog nie wskazał też pacjentce - do czego zobowiązują go przepisy - innego lekarza lub placówki, gdzie można by wykonać zabieg. Dodatkowo pacjentka zarzuca mu, że zwlekał tak długo, aż minął termin, do którego można w Polsce legalnie przerwać ciążę. Sytuację wyjaśnia kilka jednostek. Rzeczniczka praw pacjenta stwierdziła, że doszło do naruszenia praw pacjentki (to częściowe wyniki kontroli). NFZ nałożył na szpital karę w wysokości 70 tys. zł. Krytyki profesorowi nie szczędzi również minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, który podczas ostatniej konferencji prasowej jasno stwierdził: nie wskazując innego lekarza, profesor złamał prawo. W piątek w TVN24 prof. Chazan stwierdził jednak, że nie czuje się winny. - Bo zabicie dziecka jest morderstwem. O tym mówi Kodeks etyki lekarskiej, konstytucja. Gdybym zdecydował się na zabicie 4 dziecka - zwłaszcza chorego, niewinnego - popełniłbym czyn niewłaściwy - przekonywał. Dyrektor szpitala krytycznie odnosi się również do wysokości kary, jaka została nałożona na jego placówkę. - To jest okup za życie dziecka - mówił. - Koszty tej kary zapłaci szpital. To nie jest kara adekwatna. Szpital dostałby za wykonanie aborcji 1600 zł, kara wynosi 70 tys. zł, a więc ta kara ma wyraźnie charakter represyjny. W historii znamy przykład, kiedy pewien człowiek otrzymał pewną sumę pieniędzy za wydanie na śmierć innego człowieka. Nazywał się Judasz. Skończył źle. Nie chciałbym, aby decyzja szpitala, która polegałaby na zarobieniu 1500 zł za śmierć dziecka, zakończyła się źle, wyrzutami sumienia - przekonywał. Profesor zapowiedział, że od decyzji NFZ się odwoła. - To niewłaściwe, niesprawiedliwe. Żaden szpital nie musi wykonywać wszystkich procedur, jakie znajdują się w kontrakcie - uważa. Prof. Chazan: Kara dla szpitala to okup za życie dziecka Tymczasem minister Arłukowicz podkreśla, że klauzula sumienia dotyczy lekarzy, a nie całych szpitali. - W Szpitalu Świętej Rodziny, który nie jest własnością prof. Chazana, jak i w każdym innym, liczy się przede wszystkim dobro pacjenta oraz przestrzeganie przepisów, których rolą jest między innymi ochrona jego praw - mówi w rozmowie z "Wyborczą". - Ale szpital ma pewną misję, pewną nazwę. Nazwę Szpital im. Świętej Rodziny nadał mój poprzednik, a nie ja. Szpital ma pewną tradycją, motto: "Od pierwszych dni życia dla ciebie" - odpiera zarzuty dyrektor. - W Polsce wykonuje się mniej więcej 700-800 legalnych aborcji rocznie. Oddziałów położniczych i położniczo-ginekologicznych mamy 400, więc wypadają dwie aborcje na jeden szpital. Pan minister chciałby koniecznie, żeby wszystkie szpitale wykonały co najmniej te dwie aborcje rocznie. Nie wiem dlaczego. Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,16268908,Prof__Chazan__Kara_NFZ_nalozona_na_nasz_szpital_to.html #ixzz36VU1zXP4 5