z Jakubem Rebelką rozmawia Izabela Osiadły
Transkrypt
z Jakubem Rebelką rozmawia Izabela Osiadły
Creatio Fantastica PL ISSN: 2300-2514 R. XIII, 2016, nr 2 (53) Rysunki jak z baśni braci Grimm – z Jakubem Rebelką rozmawia Izabela Osiadły Izabela Osiadły: Tematem przewodnim nadchodzącego numeru czasopisma „Creatio Fantastica” jest baśń. Stąd też moje pierwsze pytanie: czym jest dla Ciebie baśń? Czy istnieje baśniowość komiksowa? Jeśli tak, czym ona się przejawia? Jakub Rebelka: No chyba tak, komiksy to bajki w końcu. Dla mnie baśniowość kojarzy się na przykład z braćmi Grimm. Ich zbiór to moje ulubione bajki z dzieciństwa. Zresztą to zostało mi do dzisiaj: te niepokojące opowieści; jednocześnie dla dzieci, ale z czymś bardzo brutalnym i trochę wyraźniejszym niż np. baśnie Andersena. Chociaż gdy na nie dzisiaj patrzę, to też nie są do końca takie „lajtowe”, że tak powiem. Z baśniowością w komiksie jest tak, jak we wszystkim. Myślę, że nie ma żadnego rozgraniczenia. Bajka to bajka, po prostu, tak mi się wydaje. I.O.: Przeglądając Twoją stronę internetową [shzrebelka.tumblr.com — przyp. red], znalazłam mnóstwo prac nawiązujących do baśni. Muszę przyznać, że są wspaniałe, jak chociażby Morning star, Zbiry, Venus, The quiest begins, Witch, Enter. J a k u b R e b e l k a — ur. 31 lica 1981 r.; należy do czołówki polskich twórców komiksów; absolwent wydziału malarstwa gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych; dwukrotny laureat małego Grand Prix dla twórców poniżej 16 roku życia na Ogólnopolskim Konwencie Twórców Komiksu w Łodzi; w roku 2000, razem z Benedyktem Szneiderem, zdobył I nagrodę na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu w Łodzi za komiks z serii Oskar; najważniejsze dzieła: Doktor Bryan oraz Ballada o Edwardzie. Wywiad miał miejsce przed spotkaniem autorskim podczas 5. Krakowskiego Festiwalu Komiksu organizowanego przez Wojewódzką Bibliotekę Publiczną w Krakowie w dniach 18-20 marca 2016 roku. 1 J.R.: No tak, jasne. W moich rysunkach na pewno, zwłaszcza w tych bardziej w klimacie fantasy, jest dużo nastroju baśniowego. Jednym z moich ulubionych rysowników jest Ivan Bilibin, rosyjski artysta. Myślę, że bardziej bajkowe rysunki niż jego nie mogą istnieć. Na pewno mają one na mnie duży wpływ. I.O.: Właśnie, gdzie kryje się źródło Twojej inspiracji? J.R.: Wiesz, to jest pytanie, na które nigdy nie umiem odpowiedzieć, bo nie ma czegoś takiego jak inspiracja. Po prostu zaczynam rysować i coś się dzieje. To nie jest tak, że trzeba czegoś szukać albo… Nie wiem, można iść do lasu i rzeczy same się później wydarzą, więc to jest obojętne. I.O.: We Wstępniaku do Ballady o Edwardzie zauważyłam bardzo ciekawe zdanie Piotra Kasińskiego. Mianowicie napisał on, że Twoje rysunki mają specyficzny klimat. Niby takie łagodne, bajkowe, a jednocześnie tchnące tajemniczością, odrobiną szaleństwa. Od wydania Ballady minął kawał czasu, bo przecież opublikowano ją w 2003 roku. Co sądzisz o tej wypowiedzi? Czy coś się zmieniło na przestrzeni lat? J.R.: Te rysunki są chyba lepsze (śmiech). Mam nadzieję. Ale... no, to jest we mnie, więc pewnie tak jest, ta bajkowość jest mi bliska. Moje rysunki nie są realistyczne, mają w sobie coś dziwnego, są właśnie trochę jak baśnie braci Grimm, które można czytać dzieciom, ale jest w nich to drugie oblicze, trochę bardziej mroczne. Myślę, że w tę stronę się kieruję. I.O.: W kwietniu ubiegłego roku, we Francji, ukazał się pierwszy tom komiksu La Cité des Chiens, co oznacza Miasto psów. Czy mógłbyś przybliżyć Czytelnikom, o czym jest ten utwór? I wreszcie, czy doczekamy się publikacji w Polsce? J.R.: Komiks wyjdzie w Polsce w maju, więc będzie można go zakupić tutaj. Z przyjemnością przeczytam go po polsku (śmiech), bo scenarzysta jest Francuzem [Yohan Radomski — przyp. red.], więc pracujemy przez internet, gdyż on mieszka w Chinach, w Szanghaju. Piszemy między sobą maile po angielsku, co jest bardzo dziwne. Wiem, o czym jest ten komiks, ale nie mogę go w pełni opisać. Wiadomo – język polski inaczej funkcjonuje. Inaczej czyta się książkę po angielsku i po polsku, można zrozumieć tekst i tak dalej, ale język polski jest naszym językiem ojczystym. Z tej przyczyny czekam na publikację w tłumaczeniu. A komiks jest mniej więcej o tym… Znaczy, to jest historia zemsty, według Yohana, scenarzysty, inspirowana Szekspirem, ale dokładnie nie wiem jeszcze, na jakiej 2 płaszczyźnie. Jest to historia złego władcy. Generalnie klimat jest bardzo ciężki, bardzo ciemny. To bardzo mroczna historia, w której wszyscy są zbirami. Tylko niektórzy z nich mają w sobie trochę dobra i o nich jest też ta historia. I.O: To jest jedna z dwóch części? J.R.: Tak, zgadza się. I.O.: Kiedy możemy spodziewać się kontynuacji? J.R.: Pod koniec tego roku druga część zostanie wydana we Francji. W Polsce… mam nadzieję, że również niebawem. I.O.: Na koniec zapytam o literaturę. Czy zapoznałeś się ostatnio z jakąś ciekawą powieścią fantasy lub science-fiction, którą warto polecić? Czy chętnie sięgasz po literaturę? J.R.: Tak, czytam cały czas, kiedy rysuję, na słuchawkach. Jestem uzależniony od audiobooków, bo to pozwala mi się doskonale skupić. Żaden z moich nauczycieli w podstawówce ani w liceum tego nie rozumiał, ale jak rysowałem i słuchałem, to naprawdę czegoś słuchałem i to pozwalało mi się skoncentrować a gdy przestawałem rysować, to niczego nie słyszałem. Kontynuuję tę tradycję i rysuję, słuchając książek. Czytam bardzo dużo… (śmiech) słucham bardzo dużo książek. Ostatnio czytałem Syreny z Tytana [Kurta Vonneguta — przyp. red.] i Way Station Simaka [pol. tłum. Stacja tranzytowa — przyp. red.] – bardzo dobra książka o koleżce, który prowadzi stację istniejącą poza czasem, będącą stacją przesiadkową dla kosmitów, bardzo interesująca. Klasyki – czytam dużo klasyki. Ale z takich bajkowych przeczytałem Moorcocka i trzeba przyznać, że bardzo dobra rzecz jednak. I.O.: W Twoich dziełach wyraźnie widać zafascynowanie science-fiction. J.R.: No tak, jak najbardziej. Science-fiction, kultura masowa, zombie, horrory – wszystkie te rzeczy się pojawiają Ja to robię, po prostu. Tym się interesuję, to ze mnie wychodzi, to obserwuję. Czytam komiksy, czytam książki science-fiction i fantasy – i rysuję rzeczy (śmiech). I.O.: Dziękuję za rozmowę! J.R.: Dzięki bardzo. 3