DUCH WSPÓLNOTY I STAWIANIE GRANIC ZŁU – Święta Mądrość

Transkrypt

DUCH WSPÓLNOTY I STAWIANIE GRANIC ZŁU – Święta Mądrość
УСПЕНСЬКІ ЧИТАННЯ, Київ, вересень 2014 р. DUCH WSPÓLNOTY I STAWIANIE GRANIC ZŁU – na marginesie XIV Uspenskich chtenii Święta Mądrość, tajemnicza Przyjaciółka ludzi miłych Bogu, przedstawiona jest w Biblii jako wędrowna prorokini, nauczająca „na przydrożnych pagórkach, na rozstajach i u bram miejskich” (por. Prz 8, 1‐3). Można ją więc spotkać w niejednym miejscu, a może nawet po prostu gdziekolwiek ‐ lecz przecież w biblijnej wizji buduje także dom, dokąd zaprasza na duchowe uczty (por. Prz 9, 10). Istnieją uprzywilejowane punkty promieniowania tej wspólnej epifanii Boskiego Słowa i Ducha (jeśli zaufać intuicji o. Siergieja Bułgakowa), rozbłyskującej najpełniej w Bogurodzicy, Sedes Sapientiae. Kijów należy do takich miejsc promieniowania Mądrości nie od dziś, jako miasto Święto‐
Uspienskiej Ławry (ośrodka „niebiańskiej filozofii”, jak nazywał życie monastyczne św. Bernard z Clairvaux) oraz Akademii św. Piotra Mohyły, której tradycje szczęśliwie odżyły w odrodzonej Ukrainie. Przyjazdy na Uspenskie chtenia są więc pielgrzymkami do domu Mądrości, a przynajmniej do jednej z ziemskich, „empirycznych” bram jej duchowego domostwa („górnego Jeruzalem”, por. Ga 4, 26). Chciałoby się powiedzieć – do Złotej Bramy... Kiedy jestem w Kijowie, lubię przyjeżdżać metrem na stację „Zoloti Vorota”, a potem wędrować piechotą pod Sobór Sofijski, by choć na moment przystanąć pod murem, objąć spojrzeniem kopuły świątyni i wyszeptać modlitwę. Położony w obrębie sofijskich murów dom metropolitów kijowskich bywał zresztą jednym z miejsc naszego „ucztowania z Mądrością”, obok auli Akademii Duchownej na terenie Ławry, oraz pomieszczeń „Mohylanki” i dominikańskiego Instytutu Tomasza z Akwinu. Jak widać kijowski przedsionek przybytku Mądrości posiada niejeden krużganek. Zaś coroczne sympozja, gromadzące uczonych ze Wschodu i Zachodu, stanowią świadectwo, że „usprawiedliwiona jest Mądrość przez wszystkie jej dzieci” (Łk 7, 35), że duch natchnionej i serdecznej – rodzącej się w „sercu słuchającym”, lev shomea (por. 1 Krl 3, 9) ‐ refleksji zorientowanej na wieczny Logos znajduje zwolenników w rozmaitych środowiskach kulturowych i kościelnych. Reprezentujemy różne narody i wyznania, mówimy różnymi językami, ale oddychamy jedną wiarą i jednakowo obchodzi nas wcielanie w życie „Chrystusowej myśli” (por. 1 Kor 2,16) o człowieku. Problematyka kolejnych konferencji obejmuje szeroko zarysowane kwestie z obszaru tradycyjnej humanistyki odnajdującej się na nowo w świetle Objawienia. A przy tym do dzielenia się refleksją zapraszani są nie tylko profesjonalni teologowie (notabene warto pamiętać, że teologia to raczej charyzmat niż zawód), ale także filozofowie, literaturoznawcy, filologowie, historycy, duszpasterze, czy wręcz po prostu – świadkowie, aktywni chrześcijanie. W rezultacie mamy do czynienia z forum jednocześnie teologicznym oraz interdyscyplinarnym (co doskonale wpisuje się w optykę teologii fundamentalnej), jak również z wydarzeniem intelektualnym na wysokim poziomie, lecz wykraczającym poza ramy refleksji „akademickiej” w wąskim rozumieniu tego pojęcia. To z kolei mieści się w tradycji swobodnych grup dyskusyjnych dawnej inteligencji, zwłaszcza wschodnioeuropejskiej... Na Uspienskich cztienijach, przy całym ich naukowym walorze, panuje klimat przyjacielski i rodzinny, bo są to spotkania przyjaciół Wcielonego Słowa (por. J 15,15) i dzieci Bożej Mądrości. Obrady, rozpoczęte grzmiącym śpiewem modlitwy Cariu niebiesnyj, mają w sobie przy tym coś z nieformalnego i pokornego „małego soboru” (analogicznie jak dzielenie się refleksją przez młodzież w Taizé stanowiło dla Brata Rogera „sobór młodych”), dają zasmakować, pomimo konfesyjnych różnic, kościelnego ducha wspólnoty w dorastaniu do Chrystusowej pełni (por. Ef 4, 13). УСПЕНСЬКІ ЧИТАННЯ, Київ, вересень 2014 р. Tego roku nasze siostrzane i braterskie ucztowanie z Mądrością było zasiadaniem przy stole nakrytym przez Pana „w obliczu naszych prześladowców” (por. Ps 23, 5). Spotkaliśmy się w stolicy kraju nękanego agresją, skierowaną zresztą także przeciwko samej idei Europy jako wspólnoty wolnych narodów. Jednak mimo dalekich pomruków wojennej burzy Kijów witał nas spokojny, choć naelektryzowany świadomością powagi sytuacji. Przy tym z obserwacji i rozmów wyniosłem wrażenie, że dająca się tu wyczuć patriotyczna determinacja pozostaje (oczywiście nie bez wyjątków) zasadniczo wolna od bakcyla nienawiści do wrogów. To ważne, bo ta walka toczy się nie tylko z „separatystami” w rejonie Doniecka, lecz również przeciwko „duchom niegodziwości na wyżynach niebieskich” (por. Ef 6, 12). Wciąż mam w pamięci i powtarzam innym przy różnych okazjach, że patronem Kijowa jest pogromca szatana – Michał Archanioł, a Matka Boża w Fatimie obiecała nawrócenie Rosji... Oprócz finansowego i moralnego wsparcia dla ukraińskiej armii (oraz w ogóle państwa) potrzebna jest nieustanna modlitwa ludzi dobrej woli. A więc brałem do ręki mój różaniec z drzewa oliwnego i przypominałem Bogurodzicy jej obietnicę sprzed stulecia. To dobrze, że w obliczu manifestacji ducha podziału debatowaliśmy na temat wspólnoty, komunii, braterstwa – ale dobrze też, że w trakcie dyskusji pojawił się problem stawiania granic bratu czyniącemu zło. Piękna wizja duchowej wspólnoty nie może być pretekstem dla poświęcania słuszności w imię pokoju, a prymat łaski i wolności nie unieważnia sprawiedliwych reguł (również wolnych obowiązuje prawo, por. Jk 1, 25). Natomiast piękne i dobre było to, iż nie pojawił się nawet cień wątpliwości, że konieczność walki o powstrzymanie zła nie unieważnia Bożego daru wspólnoty i powołania nas do niej razem z naszymi przeciwnikami. Walka w wykonaniu chrześcijanina musi być, by znów przywołać intuicje Brata Rogera, „walką ludzi pokoju”, violence des pacifiques. Marek Kita Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie 

Podobne dokumenty