sapere aude - Zespół Szkół Ogólnokształcących w Zambrowie

Transkrypt

sapere aude - Zespół Szkół Ogólnokształcących w Zambrowie
S
AP ER E AU
DE
S TR. 1
Gazeta
Społeczności
Szkolnej Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Zambrowie
sapere aude
Rok 8
Nr 4/48
Luty 2009
Miesięcznik. Wydaje zespół „Sapere aude”. ZSO w Zambrowie
Czas konkursów
Po feriach jak co roku ruszają
etapy rejonowe Wojewódzkich
Konkursów Przedmiotowych pod
patronatem Podlaskiego Kuratorium Oświaty w Białymstoku.
Konkursy słyną z tego, że uzyskanie tytułu laureata zwalnia
z egzaminu gimnazjalnego, czyli
pierwszego poważnego sprawdzianu w życiu młodego człowieka, którego wyniki są najważniejszym elementem branym pod
uwagę w rekrutacji do wymarzonych szkół ponadgimnazjalnych.
Zostanie laureatem z historii czy
języka polskiego gwarantuje
uniknięcia stresu związanego
ze zdawaniem części humanistycznej. Natomiast laureaci
z matematyki, fizyki, chemii,
geografii czy biologii nie muszą
się bać o egzamin z przedmiotów
bloku matematycznoprzyrodniczego. To właśnie
dlatego konkursy przedmiotowe
w porównaniu z innymi cieszą
się tak wielką popularnością
wśród uczniów klas trzecich.
Czytaj na s.2.
W TYM NUMERZE:
Nareszcie
3
Próba życia
4
Podglądamy
6
Zambrów na YouTube
11
Złagodzić czy zaostrzyć?
12
Co za ulga!
Dekoracja studniówkowa.
O wyspie skarbów czytaj na s. 6
Koniec stycznia... Początek ferii zimowych! Co za ulga!
Teraz sobie poleniuchuję, odpocznę od szkoły, zapomnę o wczesnym
wstawaniu... Błogie lenistwo, ale też i czas refleksji o szkole.
Z reguły my, uczniowie, nie kochamy tej instytucji. Drażnią nas nauczyciele (szczególnie ci wymagający), denerwują sprawdziany i kartkówki;
dochodzimy swoich praw, a o obowiązkach zapominamy!
Ciągle narzekamy, bo przecież nauczyciel "uwziął się na nas", ocenia nas
niesprawiedliwie, czepia się nas.
Opinie nauczycieli dotyczące nas, uczniów, pewnie byłyby radykalnie
różne. Uczniowie nie uczą się, lekceważą swoje obowiązki, mają "
w nosie szkołę".
I kto właściwie ma rację?
Prawda, jak zwykle leży pośrodku.
Pomijając argumenty za i przeciw, z całą pewnością należy stwierdzić, że
szkoła jest nam bardzo potrzebna. Tu niewątpliwie zdobywamy wiedzę
(chociaż niektórym idzie to bardzo opornie ;P); uczymy się, jak zachować
się w najróżniejszych sytuacjach, poznajemy nowych ludzi. To tu zawiązują się trwałe przyjaźnie, a nawet pierwsze miłości.
Ale szkoła to też wielki stres. Z czego on wynika? Ostatnio oglądałam
w TV program na temat fobii szkolnych. Poruszono tam bardzo ciekawe
tematy, zasygnalizowano przeróżne przyczyny takich, a nie innych za(Ciąg dalszy na stronie 5)
S TR. 2
R OK 8 4/48
Kalendarz
grudzień – luty
W dniu 5 grudnia podsumowano akcję Góra grosza prowadzoną pod
patronatem Ministra Edukacji Narodowej. W akcji udział wzięli
uczniowie 4 klas LO (IIId, IIb, IIc, IIa) oraz 9 (Ia, b, c, IIc i d, IIIa, b, c,
d) – Gimnazjum . Górę grosza zebrali uczniowie klasy IIId LO – 7,2 kg
i IId Gimnazjum – 8,18kg). Zebrane pieniądze przeznaczone zostaną
na
Góra grosza zebranego w naszej szkole waży 56,55 kg.
Czas konkursów
Statystycznie zainteresowanie
konkursami utrzymuje się
w tym roku na tym samym
poziomie, co w latach ubiegłych,
mimo iż w tym roku do etapu
szkolnego przystąpiła jedna
osoba (162) mniej niż w ubiegłym (163). Najwięcej osób
wzięło udział w eliminacjach
szkolnych konkursu języka rosyjskiego (26) i historii (25). Najmniej osób postanowiło się zmierzyć z fizyką (tylko 11). W porównaniu z rokiem ubiegłym
wzrosło zainteresowanie konkursem fizycznym (prawie dwukrotnie), chemicznym (sześciokrotnie) oraz języka rosyjskiego.
Tylko ilość matematyków chcących sprawdzić, czy ich wiedza
wystarczy do przejścia do eliminacji rejonowych pozostała niezmienna – 19.
I jeszcze trochę porównań
z rokiem szkolnym 2007/2008.
W tym roku do etapu rejonowego przystąpi mniej gimnazjalistów z naszej szkoły niż
w zeszłym. Największa liczba
uczniów naszego
gimnazjum
weźmie udział w eliminacjach
rejonowych konkursu historycznego (11).To o 7 osób mniej niż
rok temu. Będzie to 4 uczniów
z III D (E. Mendalka, P. Żochowski, A. Długoborski, W.
Zmysłowska), 3 z II D (M.
Ciecierski, K. Klimaszewska,
A. Kossakowska) i 4 z II B (A.
Rashid, M. Miazga, A. Jastrzębska, E. Zalewska). Wszyscy są uczniami p. prof. Wiesławy Iwanickiej. Młodych
matematyków, którzy zmierzą
się z zadaniami na kolejnym
etapie konkursu będzie tylko
dwóch, a raczej dwie, bo to
uczennice klasy III D i p. prof.
Danuty Pilch – E. Mendalka i
P. Długoborska.
Liczba
uczestników etapu rejonowego
konkursu matematycznego
w r.szkol.2007/08 była dwa
razy większa. Sześć razy więcej uczniów zakwalifikowało
się do etapu rejonowego
z fizyki. Są to uczniowie klasy
III D (E. Mendalka, P. Żochowski, A. Długoborski, P.
Długoborska, E. Zaremba i W.
Zmysłowska) przygotowywani
przez p. prof. Danutę Krajewską, ich wychowawczynię.
O dwie osoby więcej weźmie
udział w konkursie biologicznym. Będzie to 4 uczniów
klasy III D przygotowanych
13 grudnia 2008 roku w siedzibie
ODN w Łomży odbył się I etap
Konkursu Chemicznego dla
licealistów, zorganizowany przez
Uniwersytet Mikołaja Kopernika
w Toruniu. W I etapie tego
konkursu wzięło udział 5 uczennic klasy IIId LO. Do II, ostatniego etapu konkursu zakwalifikowała się Agnieszka Śledziewska.
Zmagania finałowe 6 i 7 marca w
siedzibie UMK w Toruniu. Składać się będą z dwóch części –
teoretycznej i doświadczalnej
(laboratoryjnej). Opiekunem
grupy uczennic przygotowujących się do konkursu jest P.
Beata Rakoczy. Gratulujemy
i życzymy dalszych sukcesów.
przez p. prof. Grażynę Szumowską (P. Żochowski, J. Dziura, J.
Piechocińska, P. Długoborska)
oraz Małgorzata Przychodzeń z II
D przygotowana przez p. prof.
Annę Grykę. Liczba uczestników
etapu rejonowego konkursu
chemicznego w tym roku wzrosła
dwukrotnie. O przejście do etapu
wojewódzkiego będą się starać 4
osoby z III D (E. Mendalka, P.
Żochowski, J. Piechocińska, P.
Długoborska) przygotowywane
przez p. prof. Beatę Rakoczy.
Podwoiła się też lista nazwisk
uczniów reprezentujących nasze
gimnazjum w konkursie języka
rosyjskiego. Będzie to 2 uczniów
III D (E. Mendalka, A. Długoborski) przygotowywanych przez p.
prof. Marzannę Słaby oraz M.
Jarząbek z III B (p. prof. J. Rogucka) i E. Zalewska z II (p. prof.
J. Makarewicz). W tym roku
będzie mniej polonistek reprezentujących naszą szkołę. O
przejście do finału będą się starać
uczennice III D przygotowane
przez p. prof. Bożenę Rykaczewską, czyli E. Mendalka, P. Długoborska i M. Cwalina. Spadła nam
też o 2 liczba osób uczestniczących w rejonowym konkursie
(Ciąg dalszy na stronie 7)
S AP ER E
S TR. 3
AU D E
Nareszcie...
Beata Rykaczewska, Ia LO
Już wkrótce otwarcie nowej hali sportowej ! Dla naszej społeczności jest to wydarzenie na miarę historyczną.
Hala sportowa jest największą inwestycją od roku 1957, kiedy został oddany do użytku budynek naszej szkoły.
Mimo trudności, jakie trzeba było pokonać przy realizacji tego przedsięwzięcia, całą inwestycję udało się
zakończyć w ciągu niespełna 2 lat od rozpoczęcia budowy.
Wyrażając swoją radość z tego epokowego dla nas wydarzenia, opowiemy tu, jak do niego doszło. Wierzymy,
że nowa hala będzie tętniła życiem od rana do wieczora i że wychowają się w niej prawdziwe sportowe talenty.
Liceum Ogólnokształcące im.
Stanisława Konarskiego istnieje
już 61 lat. Ucząca się w niej
młodzież dotąd nie miała dostępu
do obiektu sportowego z prawdziwego zdarzenia. Uczniowie
do tamtego roku z zazdrością
patrzyli na hale znajdujące się
przy Miejskim Gimnazjum
i Szkole Podstawowej nr 4. Nie
mieli jednak świadomości, że
hala przy naszej szkole była już
dawno w planach.
se. Całkowity koszt inwestycji
szacowany był na ok. 5 880
752 zł, dziś wiemy, że ogólna
wartość zadania zwiększyła się
do 6 107 367 zł. Realizacja
projektu budowy hali sportowej pochłonęła 3 579 767 zł
środków pozyskanych oraz 1
445 755, 76 zł środków własnych powiatu.
szatnia, siłownia, łazienka dla
osób niepełnosprawnych, 2 pomieszczenia dla trenerów, pokój
pierwszej pomocy, magazyn
sprzętu sportowego oraz najważniejsza dla nas rzecz, tzn.: arena
hali sportowej. Jej wymiary to 44
Pieniądze pozyskane:
1 500 000 zł – od Marszałka
Województwa Podlaskiego
ze środków pochodzących
od Ministerstwa Sportu
w ramach Funduszu Rozwoju
Kultury Fizycznej
500 000 zł – Gmina Miasto
Zambrów
400 000 zł – Gmina Zambrów
Projekt powstał w lutym 2004r.,
więc dlaczego budowa ruszyła
dopiero 2 lipca 2007r.?
Od 2004r. władze powiatu czterokrotnie ubiegały się
o pozyskanie środków w ramach
Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego. Jednak decyzje Zarządu
Województwa Podlaskiego były
negatywne. Ponadto został złożony również wniosek do PFRON.
Nie został on pozytywnie rozpatrzony ze względu na fakt, iż
preferowane były dofinansowania inwestycji już rozpoczętych.
Plany były gotowe już dawno.
Jedyny problem stanowiły finan-
1 179 767 zł – od Marszałka
Województwa Podlaskiego
ze środków pochodzących
z PFRON- u
Hala sportowa ma wymiary 44
X 37,9 X 7m. Jest złożona
z dwóch części:
 parteru- zajmuje ok. 1783,5
m2. Znajdują się na nim m. in.:
X 24 X 7 m.
Na arenie umieszczone są centralnie: boisko do siatkówki,
koszykówki, tenisa, piłki ręcznej
i halowej piłki nożnej oraz poprzecznie 3 boiska do siatkówki.
 I piętra- zajmuje powierzchnię
519,1 m2, to przede wszystkim
widownia z miejscami siedzącymi na ok. 200 osób, sala do gimnastyki korekcyjnej, 2 przebieralnie
Budowa hali trwała ok. półtora
roku. Od samego początku
interesowali się nią ważni
goście: prezydent Lech Kaczyński, marszałek Senatu
Krzysztof Putra, a także poseł
na Sejm Jarosław Zieliński.
S TR. 4
R OK 8 4/48
A ty co zrobiłeś dla swojej szkoły?
„U nas w szkole nic się nie dzieje!” „Dlaczego wszędzie jest kilka dyskotek na rok, a u nas żadnej?” „Od pół
roku nie zorganizowano żadnej fajnej imprezy!”
„Nuda, nuda, nuda....” – większość pewnie się zgodzi, że takie opinie dotyczące naszej szkoły są słyszane bardzo często.
A może sam jesteś w gronie tych narzekających?
Jeśli tak, to na kogo zrzucasz winę? Na Samorząd
Uczniowski? Zastanawiasz się, kto wybrał do niego
osoby, które nic nie robią?
Mam dla ciebie szokującą wiadomość. KAŻDY
może być w samorządzie uczniowskim. Cały czas
chwalisz się, że masz tyle świetnych pomysłów, by
zajęcia w szkole były ciekawsze. Dlaczego więc nie
przyjdziesz na spotkanie Samorządu Uczniowskiego
i ich nie przedstawisz?
Spytasz: kiedy są te spotkania? Czasami na korytarzu
wisi plakat (tak, wiem, że nikt ich nie czyta ;)). Możesz spytać gospodarza klasy, a jeśli i on nie pomoże,
zawsze możesz udać się z tym pytaniem do przewodniczących SU z gimnazjum i z liceum.
Spotkania odbywają się w sali nr 15... i wypadałoby
napisać, jak one wyglądają...
Może nie zabrzmi to zachęcająco, ale najczęściej nic
się tam nie dzieje. Kilka udzielających się osób siedzi
przy biurku i próbuje coś wykombinować (najczęściej
bezskutecznie), kilka stoi obok i się tylko przysłuchuje, a pozostali zajmują się z tyłu klasy swoimi sprawami.
Musisz wiedzieć: bierna obecność na spotkaniu Samorządu nic nie da. Pomysły też nie zrealizują się
same. By coś się działo, trzeba wziąć sprawy w swoje
ręce. W szkole zawsze znajdzie się coś do roboty.
Jeśli własna satysfakcja nie jest wystarczająco motywująca do aktywnej pracy w Samorządzie, pomóc
może podwyższona ocena z zachowania ;) Pamiętaj –
Szkoła czeka na Twoje działania! 
pd
Próba życia. Mój pierwszy raz... na scenie
12 grudnia klasy I oraz II liceum
udały się do sali weselnej przy
ulicy Fabrycznej na spektakl pt.
Próba życia. Przedstawienie
opowiada historię trójki młodych
ludzi uczących się w szkole
aktorskiej. Marlon, zadufany w
sobie laluś, przyjaźni się z Cichym, skromnym chłopakiem
potajemnie komponującym muzykę i teksty. Na kilka miesięcy
przed ukończeniem szkoły pojawia się nowa uczennica, Marta.
Bohaterka jest niezwykle żywiołową i utalentowaną dziewczyną,
która drwi z Marlona i z czasem
zaprzyjaźnia
się z Cichym.
Z pierwszych scen dowiadujemy
się o gwiazdorskich zapędach
Marlona – chce on, przy pomocy
wpływowej matki, “wkręcić się”
do telewizyjnej reklamy. Właśnie
dzięki matce Marlon nie ma
szacunku do ludzi – szydzi nawet
z dyrektora szkoły – “Homera”.
W dalszej części spektaklu trwają
gorączkowe przygotowania bohaterów do ich dyplomowego przedstawienia – Antygony. Tu dowiadujemy się nieco o Cichym – oszukuje
on rodzinę; rodzice myślą, że studiuje na Akademii Medycznej.
Zagadkę kryje również Homer –
ma chorą żonę, którą się opiekuje.
Prawdziwą furorę zrobiła Justyna
Dąbrowska, nasza redakcyjna koleżanka;D. Po przedstawieniu wraz z
Roksaną Leśniewską zgłosiła się na
ochotnika by zaprezentować swoje
umiejętności aktorskie. I wyszło jej
to wprost fenomenalnie! Bez jakiejkolwiek tremy i zażenowania odegrała niezbyt skomplikowaną scenkę, która zrobiła na wszystkich
ogromne wrażenie. Życzymy jej, by
już wkrótce podbiła serca widzów
na całym świecie!;)
Tymczasem Marlon podrywa
Martę – ta jednak nie ulega jego
wdziękom. Końcowe sceny to
dramat Marlona – chłopak dowiaduje się, że jego matka nie
przyjedzie na przedstawienie –
wybiera premierę starszego syna,
Marcina. Spektakl odnosi wielki
sukces – niestety, zaraz po jego
zakończeniu Marta niespodziewanie umiera. Okazuje się bowiem, że miała wrodzoną wadę
serca.
Nie mam pojęcia, jaki przekaz
niosło przedstawienie. Dla mnie
była to banalna historyjka rodem
z taniego serialu. Po spektaklu
odbyły się krótkie warsztaty
teatralne. Nie wypada mi pisać
o własnym występie, przekazuję
więc pióro Marcie.
Justyna Chudzik
S AP ER E
S TR. 5
AU D E
Ferie
jp
Ostatnie poprawianie ocen, przygotowania do studniówki, egzaminy próbne (gimnazjalne i maturalne), koniec
pierwszego semestru, to wszystko zwiastuje zbliżające się ferie zimowe. Które, niestety, już przeszły do historii.
Niby tylko dwa tygodnie, ale
zawsze coś. Czas ten można
wykorzystujemy w różnoraki
sposób. Każdy według własnej,
zapewne wielokrotnie sprawdzonej, recepty.
A więc, ferie są po to, aby odpocząć. Od szkoły, nauki, sprawdzianów, kartkówek, nauczycieli,
wstawania przed świtem i ogólnie wszystkiego przez co w przyszłości mamy się stać
„porządnymi i odpowiedzialnymi
ludźmi”. To, w jaki sposób będziemy odpoczywać, zależy
od stopnia inwencji samego
zainteresowanego. Leżenie brzuchem do góry przez cały dzień
też dobreJ, chociaż osobiście nie
radzę, bo to zwykłe marnowanie
wolnego czasu… Lepiej poświęcić go na spotkania z przyjaciółmi, przede wszystkim tymi, z
którymi na co dzień nie mamy do
czynienia, bo na przykład mieszkają w innym mieście czy uczą
się w innej szkole. Oprócz tego
można oczywiście pomóc mamie
albo tacie w pracach domowych,
powtórzyć zaległy materiał czy
zapoznać się z nieprzeczytaną
lekturą, która na pewno będzie na
egzaminie! Nie zapominajmy
także, że w ferie można (a nawet
trzeba :) trochę poszaleć! Czy to na
lodowisku albo stoku lub w grupie
znajomych na jakiejś domówce.
Wystarczy paru najlepszych kumpli, jakaś muzyka i oczywiście
dobry humor, by wszystko było
w jak najlepszym porządkuJ.
Ferie to przede wszystkim czas,
który należy poświęcić na to, czego
nie możemy zazwyczaj robić w
ciągu zwykłych tygodni nauki
szkolnej. A więc po pierwsze trzeba
się wyspać, koniec z wstawaniem o
6 i słuchaniem tego okropnego
dźwięku budzika w samym środku
nocy! Na te dwa tygodnie możemy
też zapomnieć o wkuwaniu słówek
z angielskiego czy notatek z historii
do późnej nocy. Przynajmniej przez
jakiś czas możemy być wolni od
ciągłych narzekań rodziców, że
rzekomo się za mało uczymy lub
wcale (bo po co się niby w ferie
uczyć?:). W ferie mamy możliwość
także odwiedzić rodzinę czy pojechać na jakieś zimowisko. Każdy
wyjazd wzbogaca nas o nowe doświadczenia, ciekawe znajomości
i mnóstwo wspomnień, a więc
warto w czasie ferii wyjechać przynajmniej na tydzień, by oderwać się
od tej okropnej, codziennej rutyny.
Jak wiadomo, wszystko co dobre
szybko się kończy, oczywiście o
wiele za szybkoL. Ale nie możemy zawsze doszukiwać się tylko
tej negatywnej strony. Trzeba
szukać także pozytywów, bo jak
jakaś piękna myśl mówi: „kto
szuka, ten znajduje”, więc warto
chociaż próbowaćJ. Jak już tak
sobie popróbujemy poszukać
czegoś dobrego w zakończeniu
przerwy zimowej, to możemy
wpaść chociażby na to, że wracając do szkoły znów spotkamy się
z kolegami i koleżankami ze
szkolnego korytarza, z którymi
często spędzamy bardzo miło
przerwy i czasem też lekcje :P.
Oprócz tego, zakończenie ferii
zimowych coraz bardziej zbliża
nas do długiego weekendu majowego i oczywiście do wakacjiJ.
Myślę, że wy wypoczęliście w
czasie ferii zimowych, przynajmniej częściowo „doładowaliście
akumulatory” na drugi semestr
oraz szczęśliwie wróciliście do
szkoły, bez żadnych złamań i
większych stłuczeń po szaleństwach na nartach czy łyżwachJ.

(Ciąg dalszy ze strony 1)
chowań uczniów. Szkoła stresuje uczniów np. zbyt dużymi wymaganiami, z którymi nie dają sobie rady uczniowie o mniejszych możliwościach. Często rodzice podnoszą zbyt wysoką poprzeczkę wymaganiami swojemu
dziecku - " Masz być najlepszy!", "Dlaczego piątka, a nie szóstka?"
Czasami powodem wielkiej niechęci do szkoły może być sytuacja w klasie, izolowanie ucznia przez kolegów
czy koleżanki, a często wręcz prześladowanie...
Dlatego też spójrzmy trzeźwo na szkołę. Uczymy się, rozwijamy swoje pasje, ale nie dajmy się zwariować
bezsensownej konkurencji. Liczy się nasza wiedza i to, co sobą reprezentujemy.
Postępujmy tak, by nikt przez nas nie płakał, zauważmy Zosię czy Marysię, która sama stoi gdzieś w kącie.
Niech nasza szkoła będzie miejscem, do którego chętnie uczęszczamy!!!
Zależy to przede wszystkim od nas, nie zrzucajmy winy na "belfrów" czy innych uczniów.
ka
S TR. 6
R OK 8 4/48
Chill out to podstawa,
moi drodzy...
Chill out to podstawa, moi drodzy... Spróbujcie czerpać radość ze zwykłych
rzeczy... Spokojnie.
Czasem coś przyziemnego może zrelaksować lepiej niż najbardziej wymyślne rozrywki. Na przykład wystawa. Taka z pracami plastycznymi,
ołówek i te sprawy.
Szczególnie możemy polecić wystawę, którą ostatnio podziwiałyśmy.
Autorką wystawianych prac była nasza redakcyjna koleżanka - Milena
Liżewska z IIIB LO. Jeśli mieliście okazję obejrzeć jej rysunki, wiecie, że
są one godne zachwytu. Jeśli nie – żałujcie i miejcie nadzieję, że Milena ponownie zdecyduje się na pokazanie
prac szerszej publiczności.
Tymczasem spróbujemy w niewielkim stopniu oddać to, co widziałyśmy. Wystawa miała miejsce w bibliotece
przy ul. Wyszyńskiego i była dostępna do końca grudnia ubiegłego roku (przyznamy, że byłyśmy tam kilka dni
po czasie ;))
Rysunki, chociaż na pierwszy rzut oka przedstawiające proste rzeczy, można było interpretować na wiele sposobów. Nas szczególnie zachwyciła praca, na której widać było kuchnię, do której wchodził tajemniczy mężczyzna z butelką.
Przeglądając księgę gości, zauważyłyśmy, że większości oglądających najbardziej podobała się artystyczna
wizja Dody. Ta popularna piosenkarka, znana z kiczowatego wizerunku, w ołówku Mileny nabrała zupełnie
innego wyrazu. Pozostałe rysunki również były chwalone, a autorce składano nawet propozycje matrymonialne ;) Gratulujemy Milenie oraz życzymy dalszych sukcesów i jeszcze lepszych prac.
Monika i Paulina
Według nas najbardziej pomysłowymi i kreatywnymi okazali
się uczniowie klasy III b. Motywem przewodnim Sali, którą
dekorowali z mat.-fiz. była wyspa skarbów, choć niektórzy
mieli całkowicie inne zdanie:
Miały być Hawaje, a wyszła
kwiaciarnia - powiedział jeden z
uczniów ;). Fakt, kwiatów było
bardzo dużo, jednak ich ilość
sprawiała, że nadawały wnętrzu
specyficzny i niepowtarzalny
nastrój. Warto wspomnieć, że
zostały wypożyczone z "Zorzy"
i były warte 2000zł (!). Dominującymi kolorami była zieleń
z elementami błękitu. Naszą
szczególną uwagę zwrócił
ogromny kufer z dość ciekawą
i niezwykle interesującą (;D)
przeszłością. Studniówkowy
"nabytek" wcześniej (czyli przed
studniówką) należał do ciotki
Mileny Liżewskiej, i spełniał
rolę... przechowalni marchewek.
Chłopcy z 3b oddali mu tydzień
z własnego życia. Efekt - godny
Podglądamy…3b.
podziwu, a mebel znakomicie pasował do aranżacji wnętrza. Kolejnymi ozdobami, które nas zainteresowały, były pocztówki w rozmiarze
XXL, które zostały zawieszone
na ścianie. Jedna z nich przedstawiała własnoręcznie namalowany
przez Milenę L. wizerunek Boba
Marley'a .
Na drzwiach wejściowych widniała
mapa przedstawiająca drogę do
ukrytego skarbu oraz zdjęcia poszukiwanych bandytów i cenę (w dolarach) za ich głowy :D. W role tych
niegrzecznych chłopców wcieliło
się kilku uczniów z tej klasy.
W klasie "przywitał" nas szkielet
pirata, który został wypożyczony
na czas zabawy ze szkoły podstawowej nr 4. Tak jak większość klas
dekorujących swoje sale na bal
studniówkowy, również uczniowie
klasy 3b kupili tkaniny w hurtowni w Białymstoku, a sponsorami
jak zawsze okazali się rodzice.
Pomysłodawczynią
dekoracji
oraz wykonawczynią wielu
ozdób była Milena Liżewska.
Kończąc, musimy jednak przyznać, że ciężko nam było zebrać
potrzebne do napisania artykułu
wiadomości, ponieważ chłopcy z
klasy B nie potrafili (...)jakoś
tego tak ładnie do gazetki powiedzieć, żeby nie wyjść na buraka taką wypowiedź usłyszeliśmy od
jednego z uczniów :P, ale gdy
tylko pojawiła się Milena,
wszystko nam dokładnie wyjaśniła. Jesteśmy naprawdę oszołomione tym, co ujrzałyśmy w sali
nr 34. Trzecia "b" spisała się na
szóstkę! Gratulujemy !
S AP ER E
S TR. 7
AU D E
Bawmy się, czyli 5 imprez,
na których nie może cię nie
być.
Drodzy Czytelnicy ! Karnawał to
czas zabawy, tańca i imprezowania. Oto lista 5 top-imprez,
na których absolutnie nie może
was zabraknąć!!!
”Półmetki”. To imprezy organizowane w połowie nauki w liceum. Koniecznie trzeba tam
być!! Świetna zabawa zapewniona, bowiem bawimy się najczęściej we własnym, klasowym
gronie, tak że nie ma narzeka-
nia!!! Strój – podobny jak
na studniówkę, ale dopuszczalne
są pewne „luzy”.
„Osiemnastka”. To przekroczenie progu dorosłości. Pierwsza
i m p r e z a ( t e o r e t yc z n i e : P ) ,
Na imprezę? Ale dokąd?
na której legalnie można spożywać
alkohol. Taniec, śpiew do białego
rana, bo na osiemnastkach zwykle
nie ma dorosłych. Plusy – mnóstwo
prezentów, niezapomniane wrażenia i (cudowna …) dorosłość. Minusy – zniszczone mienie (jeśli
organizujemy imprezę w domu),
i meeeega kac.
Studniówka to niewątpliwie najważniejsza impreza licealna. Przygotowania do niej trwają już
od września i pochłaniają niesamowitą ilość pieniędzy (niestety).
Zaczyna się tradycyjnie polonezem,
potem zabawa się rozkręca i trwa
do białego rana. Obowiązują stroje
oficjalne, garniki i balowe kiecki.
Ale studniówka to impreza, którą
się pamięta na całe życie.
Wieczór panieński/kawalerski –
to kolejna impreza kończąca pewien etap w naszym życiu – panieństwo/kawalerstwo. Najczęściej
na takich zabawach alkohol leje się
strumieniami, a z tortów wyskakują półnagie panie lub panowie
(oczywiście nie wiem tego z
doświadczenia). Nawet jeśli ktoś
z was zaplanuje bycie singlem
lub singielką, nie martwcie – ta
impreza z pewnością was nie
ominie.
I wreszcie… Wesele. Jedyna,
niezapomniana zabawa, na której
przynajmniej będzie z kim tańczyćJ. Własne wesele pamięta
się nie tylko ze względu na dobrą
zabawę – jest ono początkiem
nowego, pięknego rozdziału
w naszym życiu. O strojach
chyba nie trzeba pisać – wiadomo, biała suknia, welon… Dla
panów elegancki garnitur.
Oby dla was, Drodzy Czytelnicy,
te imprezy były najbardziej
odjazdowymi, najbardziej wyczesanymi w waszym życiu.
Tego wam życzy
Justyna Chudzik
(Ciąg dalszy ze strony 2)
geograficznym. Jednak z problemami geografii uda się zmierzyć 3 uczniów (E. Mendalka, P. Żochowski – kl.
III D i K. Kołakowska kl. IID). Przygotowaniami zajęły się panie prof. Dorota Pakulniewicz i Zofia Kapuśniak.
Jak widać, konkursy zdominowali uczniowie kl. III D - 9 osób, z których większość uczestniczy w kilku na
raz. Przedstawicielom żadnej innej trzeciej klasy nie udało się przejść do tzw. rejonu. Udział w największej
liczbie konkursów biorą Ewelina Mendalka – 7,Paulina Długoborska – 5 i Piotr Żochowski – 5. Niestety, przygotowania do konkursu pochłonęły pierwszy tydzień ferii, w którym musieli oni uczęszczać na zajęcia z m.in.
historii, j. polskiego, j. rosyjskiego czy biologii. Niestety, oprócz nauki nie ma innego klucza do sukcesu.
Dla dodania naszym konkursowiczom otuchy nasza szkoła będzie gospodarzem konkursu matematycznego,
biologicznego i j. rosyjskiego. Humaniści będą się musieli wybrać do Wysokiego Mazowieckiego, natomiast
miłośnicy geografii aż do Szepietowa. Dla odmiany następcy Newtona i Einsteina odwiedzą gimnazjum
w Ciechanowcu, a wielbiciele Marii Skłodowskiej – Curie w Sokołach.
Zobaczymy, czy w tym roku komuś uda się powtórzyć sukces Wojtka Ołdakowskiego, obecnie absolwenta
naszego gimnazjum, który jednak nie opuścił ZSO i kontynuuje naukę w klasie mat.-fiz. w liceum. W tamtym
roku wszyscy podziwialiśmy tytuł podwójnego laureata z historii i matematyki oraz finalisty z fizyki, chemii
i geografii. Jak będzie w tym roku? Niedługo się okaże.
Redakcja „Sapere Aude” jak zwykle życzy sukcesów i kibicuje wszystkim reprezentantom ZSO.
Ewelina Mendalka, kl.IIId
S TR. 8
Jasełka
19 grudnia odbyły się jasełka szkolne. Ich
przygotowaniem zajęli się gimnazjaliści
pod opieką p. prof. Anieli Bobryk.
Maria i Józef wędrują w poszukiwaniu
noclegu na święta. Lecz, tak jak w biblijnym przekazie, nikt nie chciał ich ugościć.
Odwiedzali ludzi nam współczesnych: bogate małżeństwo, rodzinę alkoholika,
opuszczoną przez zapracowanych rodziców
młodzież. W żadnym z tych domostw nie
było dla nich miejsca. Znaleźli schronienie
dopiero w ubogiej szopce. A Maria była
brzemienna…
Podczas ich wędrówki poznajemy problemy
współczesnych rodzin. Zbliża się Wigilia...
Wydawać by się mogło, że w tym czasie
nikomu nic złego nie może się przytrafić. A
w jednym oknie widać notorycznie pijanego
męża, któremu żona ogłasza, że wraz
z dziećmi się wyprowadza. W drugim dwie
siostry, które same muszą spędzić święta,
bo ich rodzice nie mają na to czasu. W trzecim widzimy nastolatków, którzy w tajemnicy przed rodzicami wzięli kredyt na wymarzone ekskluzywne drobiazgi, podczas
gdy akurat w tym momencie ich matki tracą
pracę. Nawet bogate małżeństwo nie jest
R OK 8 4/48
Anna
zadowolone ze świątecznego klimatu, gdyż wolałoby je spędzić na słonecznych Karaibach a nie
w zimnej Polsce, gdyż tradycja jest pase. I w
takich czasach, wśród takich ludzi i ich problemów, przychodzi na świat Chrystus... Przyszedł
do wszystkich, lecz nikt Go nie przygarnął.
Tak jest co roku…
Mimo iż na sali było strasznie tłoczno, a gra aktorów niekiedy budziła wątpliwości, warto było
posiedzieć tę godzinkę i obejrzeć te jasełka. Przesłanie w nich zawarte było smutne, lecz prawdziwe.
S AP ER E
S TR. 9
AU D E
Mikołaje z IId LO
W zimny grudniowy poniedziałek, 15 grudnia, klasa IID
LO, wraz z wychowawczynią
p. prof. Grażyną Szumowską
i katechetą p. prof. Stanisławem Zaniewskim, wybrała
się do Domu Dziecka, by
urządzić tamtejszym wychowankom Wigilię ^^.
Tak też zaraz po lekcjach
ruszyliśmy przez całe miasto
i przed Domem Dziecka byliśmy koło 16. Kiedy już się
wszyscy zebraliśmy, weszliśmy do środka i przywitaliśmy się wychowankami p.
Joanny Gierałtowskiej.
Dosłowne „wejście smoka”
miała prof. Szumowska
(która z pewnych przyczyn
przybyła troszkę później niż
my). Stanęła pośrodku pokoju i powiedziała do zgromadzonych dzieci i młodzieży:
„Dobry wieczór! Jestem mamą tych dzieci, które do was
przyszły. Mam sześciu synów
i dwadzieścia cztery córki!”.
Od razu wszystkim zrobiło
się weselej xD.
Najpierw przedstawiliśmy
krótkie jasełka, podczas których wspólnie śpiewaliśmy
kolędy, mówiliśmy wiersze,
odpalaliśmy zimne ognie.
Potem były prezenty i luźna
rozmowa.
Początkowo bardzo się obawialiśmy, czy ta akcja się
uda, czy będziemy w stanie
Anna
zachowywać się swobodnie
przy tych dzieciach... Lecz
na szczęście udało nam się
– byli naprawdę szczęśliwi,
że ich odwiedziliśmy. Powiedzieli nam, że nigdy
nikt ich w ten sposób nie
odwiedził... To przykre,
a naprawdę nie trzeba wiele, by dać drugiemu człowiekowi uśmiech.
Kiedy organizowaliśmy to
spotkanie, spotkaliśmy się
z życzliwością wielu osób.
Prof. Zaniewski zbierał
pieniądze u różnych klas
na nasz cel. A pani ze sklepu papierniczego, gdy dowiedziała się, że te kleje
i zeszyty, które u niej zakupiliśmy, są dla Domu
Dziecka, dała nam zabawki,
perfumy, słodycze i inne
upominki dla dzieciaków.
Świadomość, że tacy dobrzy
ludzie są wśród nas, bardzo
mnie poruszyła.
Trudno powiedzieć, kto najbardziej się zasłużył się
w organizacji tego spotkania.
Prof. Zaniewski, który nam je
zaproponował, Milena Telakowska, która nas zaprowadziła do Domu Dziecka, kobieta ze sklepu papierniczego,
która dała nam tyle prezentów... Ci bezinteresowni ludzie swoim postępowaniem
potwierdzają, że czynienie
dobra nie jest rzeczą trudną,
bo wokoło jest cała masa
dobrych, którzy z chęcią
pomogą.
S TR. 1 0
R OK 8 4/48
Ptaki ciernistych krzewów Coleen McCullough.
"... to, co najlepsze,
jest zawsze okupione ogromnym cierpieniem."
To jest debiut. Naczelna określiła go tak: Ja akceptuję - nietypowe
i z punktu widzenia faceta, mocne zakończenie, brawo dla Dawida.
Literatura pełna jest utworów
poświęconych miłości. Miłości która jest piękna, bo
szczera i nie odwzajemniona.
Spędzamy często wiele lat na
poszukiwaniu idealnego kochanka, ideału, który kochamy myślami. Zdarzyło ci się
kiedyś stać w kolejce i zachwycić kimś, kto stoi obok ?
Nie odezwiesz się, bo strach
przed tym, że możesz zniszczyć idealny wizerunek tej
osoby cię paraliżuje.
Miłość od pierwszego wejrzenia, Twoje serce zaczyna
bić szybciej, bo uśmiech tej
osoby jest taki niezwykły.
Oczy jakby łzy samego Boga, a ty jesteś taki kruchy.
Podziwiasz tę osobę, chcesz
żyć jej życiem… Jednak
tylko do czasu, gdy jakaś
baba zaczyna napierać z tyłu,
bo robisz korek. Gdy płacisz
za zakupy, ciągle myślisz o
tej osobie, opuszczasz sklep,
przechodzisz kilka metrów i
nagle uświadamiasz sobie, że
to nie ma sensu.
Jest znowu normalnie. W
szkole, na spacerze w domu, kochasz myślami, czujesz, że żyjesz, bo to uczucie dławi cię, wypala od
środka. Są osoby, które
adorujesz, wiesz, że nigdy
nie będziesz na tyle dobry,
by zaistnieć w ich świadomości. Wyobraź sobie młodego chłopca, wątła sylwetka i rozbiegane oczy. W
lewej dłoni trzyma różę,
jego prawa ręka powoli
zmierza w kierunku dzwonka do drzwi. Po dwudziestu
sekundach jest już po
wszystkim, róża leży na
wycieraczce, a chłopiec
zamyka za sobą drzwi klatki schodowej. Woli kochać
myślami, bo tak jest łatwiej.
Mija kilka lat i ten sam
chłopiec widząc zdjęcie
dziewczyny, dla której była
ta róża już wie, że zmarnował swoją szansę. Zadręcza
się i zastanawia, co ona
teraz o nim myśli. Może
więc, gdyby wytrzymał
jeszcze pięć sekund, jego
los byłby inny.
Czy gdy kochasz myślami,
jesteś romantykiem? A
może tchórzem, boisz się
uczucia i odrzucenia. Wo-
lisz podziwiać, stać za szkłem
i po prostu patrzeć.
Jeżeli kochasz prawdziwie,
jesteś romantykiem. Jeżeli
boisz się uczuć, tchórzem.
Odpowiedz sobie, czy lepiej
będzie dalej kochać myślami,
czy spróbować osiągnąć cel ?
Miłość okupiona ogromnym
cierpieniem smakuje najlepiej. Tylko pamiętaj, 14 luty
nie jest żadną okazją. Idiota, który potrzebuje kalendarza, aby zrozumieć swoje
myśli, nie jest warty wyższych uczuć.
A w następnym numerze
opowiadanie o miłości.
Love from „Biedronka”
S AP ER E
AU D E
S TR. 1 1
Zambrów na You Tube, by Violly
Jak każde miasto, tak i Zambrów ma swoje miejsce w globalnej wiosce, jaką jest Internet.
W każdej chwili możemy sprawdzić, co dzieje się na drugim krańcu świata. Ale pamiętajmy, że działa to także w drugą stronę. Portale typu YouTube stają się wizytówkami miast
i właśnie na ich podstawie snujemy wyobrażenia o nich.
Postanowiłam wpisać w wyszukiwarkę YouTuba nazwę naszego miasta.
Zapewne wielu z nas często wchodzi na tę stronę, ale czy zastanawialiśmy się,
co myślą o Zambrowie ci, którzy wpisują jego nazwę do wyszukiwarki? Zdecydowanie najwięcej informacji można zaczerpnąć z filmiku, który powstał dzięki
współpracy z regionalną stacją TVP3 Białystok. Dowiedziałam się, że nasze
miasto jest „wioską szczęścia”, a jego mieszkańcy najmilej wspominają czasy
PRL-u. A także, że Zambrów jest miastem, którym rządzą kobiety, bo aż 108
przypada na 100 mężczyzn, co czyni je rekordzistą w województwie podlaskim.
Można także spojrzeć na Zambrów z innej perspektywy – lotu ptaka. Znajdzie się tam także coś dla miłośników historii, którzy mogą obejrzeć pokaz
slajdów, składający się z archiwalnych zdjęć naszego miasta.
Na YouTubie znajdują się również nagrania z imprez, które odbyły się
w naszej szkole. Przykładem może być studniówkowa zorba zatańczona
przez ubiegłorocznych maturzystów z klasy 3 C czy taniec jumpstyle
w wykonaniu Adriana. Widać, że chłopak ma talent i nadal chce go rozwijać.
Studiując Youtube’a, natknęłam się także na teledysk do hitu „Żono moja”,
który jest wizytówką zespołu Masters (najjaśniejszej zambrowskiej gwiazdy muzyki dance, zapowiadanej jako przyszłość polskiego disco - polo).
Oprócz muzyki disco - polo Zambrów słynie także z hip – hopowych składów, tj. Sds.Project, Vade Mori, czy ACW. O gustach nie można rozmawiać, ale uważam, że chłopaki tworzą dobrą muzę jak na nasze zambrowskie możliwości. Zamieszczając swoje wideoklipy na portalach internetowych typu YouTube, promują swoje talenty, a przy okazji pokazują się
całemu światu. Warto także wspomnieć o zespole Między Garażami, którego członkiem jest m.in. jedyny mężczyzna należący do Cantyleny. Szkoda
tylko, że wokalną solówkę Piotrka tak słabo było słychać…
Pierwszą zambrowską rewelacją YouTuba jest znany wielu osobom klip pt.
„Buntownicy Zambrów”. Przedstawia on bandę chłopaków z „małej aglomeracji”, którzy słowami próbują opisać, jak naprawdę toczy się tu życie.
Warto docenić także talenty kaskaderskie, które pączkują w Zambrowie.
Patrząc na Zawę (początkującego parkurzystę) widzę, że aby uprawiać sporty extremalne nie trzeba mieszkać
w dużym mieście. Wystarczy mieć tylko trochę chęci i szczyptę odwagi oczywiście. Dowiedziałam się, że
w naszym mieście działa także grupa Free Running składająca się z kilku osób, zajmujących się akrobacjami
i parkurem. Ewolucje, które wykonują, są naprawdę na wysokim poziomie. Uważam, że nasi parkurzyści przynoszą miastu chwałę.
Są także tacy, którzy próbują sprawdzić się w innych dyscyplinach sportu i nie tylko. Niektórzy chwalą się, że
mogą rozwijać maksymalne szybkości na skuterach, inni jeżdżą wyczynowo na rolkach lub popisują się swoimi
umiejętnościami jazdy samochodem.
Podsumowując, pragnę zgodzić się ze słowami piosenki o Zambrowie: „moje miasto, choć niewielkie, znaczy
wiele”. Zambrowiacy w klipach na YouTubie pokazali, że warto stawiać na nasze miasto. Mogę być dumna, że
jestem jego mieszkanką.
S TR. 1 2
Złagodzić czy zaostrzyć?
R OK 8 4/48
Beata Rykaczewska
Temat Jak powinni ubierać się uczniowie? szczególnie nasilił się w ubiegłym roku. Wtedy też zostały wprowadzone mundurki dla gimnazjalistów. Głoszono szumnie, że zrówna to uczniów. Nie będzie już w szkołach
pokazów mody, wyborów miss. Wszyscy będą tak samo ubrani, więc równi, identycznie. Absurd. Przecież
chociaż istnieją subkultury, które tworzą jakiś styl ubierania się i zachowywania (i które są źródłem takich
żartów jak na na s. 16), to przynależność do tych grup nie jest nakazana. Generalnie sam pomysł wprowadzenia mundurków nie był zły. Co więcej, teoria wyglądała pięknie. W praktyce, niestety, było zupełnie inaczej.
W wielu szkołach wybrano podobne rozwiązanie jak w naszej. Uczniowie muszą (w większości szkół już nie)
nosić szerokie kamizelki, spod których i tak widać, jak kto jest ubrany. I co??? Znowu porażka dorosłych,
którzy nie dopracowali zmian. Tylko czy takie gruntowne zmiany są potrzebne? Przecież najważniejsze jest to,
co ma się w głowie. Ostatnio po naszej szkole krążą plotki o tym, że regulamin zostanie zaostrzony. Co ciekawe, to buntują się nie tylko dziewczyny.
Od rewii mody do Alcatraz...
To, że do szkoły nie można robić mocnego makijażu, zakładać kolczyków do ramion, kusych bluzek z głębokim dekoltem, każda z nas wie. Są granice przyzwoitości. Myślę, że niewiele dziewczyn pozwoliłoby sobie na
wyjście w takim stroju nawet na imprezę. Dlatego większość z nas rozumie karanie z takiego powodu. Ale czy
rozpuszczone włosy, oczy delikatnie podkreślone tuszem do rzęs albo usta delikatnie pociągnięte błyszczykiem
naprawdę są takie bulwersujące? Przecież nie jesteśmy już dziećmi!!! W liceum uczą się już dorośli ludzie,
więc zakazywanie im noszenia kolczyków, które lekko odstają od ucha jest po prostu śmieszne!!! Zgodzimy się
na zakaz malowania włosów na ostre kolory. Pójdziemy na kompromisJ. Ale całkowity zakaz??? Nawet
na bardzo naturalny i delikatny kolor??? Odgórne nakazy związywania włosów??? To chyba lekka przesada.
Nie powinno się ograniczać naszego prawa wyboru fryzury. Wiadomo, że żadna z nas nie przychodzi codziennie z kokiem zrobionym przez fryzjera. To by wyglądało trochę komicznie^^.
A armia podobno miała być zawodowa...
Przez jakiś czas w szkole głośno było o tym, że w pokoju nauczycielskim jest lista chłopaków, którzy będą
musieli ściąć włosy. Na szczęście to tylko plotka. Ale dyskusja zawrzała. Przecież ktoś, kto hodował swoje
włosy przez ładnych kilka lat, nie pozwoli zniszczyć efektu wieloletnich starań! Zakaz żelowania włosów przez
chłopaków też jest absurdalny. Czy żel jest naprawdę tak ciężki, że powoduje obniżenie wydajności mózgu???
Dzieci trzeba trzymać krótko!
Tak mówi większość rodziców. Niestety, zapomniał wół jak cielęciem był... Już nie pamiętają czasów, kiedy
sami się buntowali przeciwko ograniczaniu ich wolności. Dzieciaku, wtedy była komuna, wtedy nikt nie był
wolny i musieliśmy walczyć o swoje! Nie mogą zrozumieć, że kolejne zakazy powodują u nas poczucie braku
wolności, którą mamy wszyscy konstytucyjWiadomo, że w szkole nie możemy
nie zapewnioną.
wyglądać jak osoby na tych obrazkach...
Jako 17- letnia dziewczyna czuję się zażenowana, kiedy widzę jak po szkole chodzą
dziewczynki z podstawówki. Nie przejmują
się długością kolczyków, już się malują!!!
To naprawdę przesada, że 10 - latka tak
wygląda... Ale dlaczego dorastający ludzie
nie mogą się ubierać tak jak im się podo-
ba??? Im więcej będzie nakazów, tym częściej będą one łamane.
Przecież zakazany owoc smakuje najlepiej... W naszej szkole nie ma
chamstwa, zachowujemy się lepiej niż uczniowie innych szkół (nie
tylko zambrowskich), dlatego sądzę, że można nas za to nagrodzić i
aż tak bardzo nie zaostrzać regulaminu. A przy jego zmianach warto
uwzględnić zdanie uczniów, którzy nie zawsze są nastawieni tylko na
ślepy bunt. My też potrafimy racjonalnie myśleć i wiemy, że niektórych rzeczy nie wypada robić!
...ale czy taki ubiór szkolny sprawi, że
będziemy mądrzejsi?
S AP ER E
AU D E
S TR. 1 3
Podglądaliśmy przygotowania
do 100dniówki
Humaniści- hazard, hazard!!
W tym roku klasa 3a wybrała motyw kasyna. Różowa na co dzień klasa 39
zmieniła się w czerwono-zieloną salę do gier. Materiał został zakupiony w
Białymstoku. Klasę zdobiły ręcznie rysowane karty do gry, styropianowe
żetony oraz inne akcesoria. Początkowo jednak klasa miała problemy z
organizacją pracy, ponieważ w piątek rano do szkoły przyszły tylko 4 osoby! Jednak potem było już lepiej. Wszyscy zgodnie ruszyli do pracy, ale
efektów długo nie było widać. Kiedy przyszłam do klasy na pierwszej długiej przerwie, w sali był tylko powieszony materiał, karty „się rysowały”,
ogólnie pozostało dużo do zrobienia. Jednak powoli klasa nabierała wyglądu prawdziwego kasyna. Główną atrakcją była ruletka do gry, która stanęła
na środku sali. Ogólnie pomysł bardzo mi się spodobał, na tle innych klas
IIIa wypadła dobrze. Koncepcja była nowa, świeża i dość oryginalna. Humaniści na pewno świetnie bawili się w klasie „hazardowej”.
3 E - Made in Japan and China
Klasa 3 E postanowiła urządzić studniówkę w orientalnym klimacie Dalekiego Wschodu. Pierwsze koncepcje
(dziki zachód, bar) znacznie różniły się od ostatecznego kształtu. Jednak w końcu uczniowie ulegli urokowi
Japonii i Chin. Klasa została udekorowana granatowo – bordowymi materiałami, które rozciągając się od środka sali tworzyły niby - baldachim. W orientalny klimat przeniosły nas porozwieszane na ścianach japońskie
wachlarze, a także drzewka kwitnących wiśni. Nie zabrakło także liter tworzących sztandarowe hasło
„Studniówka”, napisanych prawdopodobnie w języku japońskim (wierzymy w szczerość naszych informatorów). Całość uzupełniały (zapewne chińskie) srebrne balony.
Praca przy dekorowaniu sali przebiegała w zaskakująco miłej atmosferze przy rytmach disco – polo. Wszyscy starali się pomagać w
miarę swoich możliwości i ugodowo wybierali kompromis. Mimo
tego nie obyło się bez kilku bezbolesnych sprzeczek. W trakcie
przygotowań ucierpiała tylko jedna osoba, która przez przypadek
próbowała się „zaszyć” zszywaczem. Na szczęście nie było żadnych
ofiar śmiertelnych J.
Moim zdaniem klasa 3 E bardzo dobrze wywiązała się z obowiązku
dekorowania sali. Jednak czegoś mi w niej brakowało… Jak na mój
gust było tam za mało ozdób, które tworzyłyby japońsko – chiński
nastrój. Szkoda, że szkoła organizowała catering, bo przydałyby się
na stole potrawy z orientalnej kuchni, chociażby sushi czy sajgonki.
Klasa 3c postawiła w tym roku na motyw Hallowen. Na co dzień niepozorna sala 21 zamieniła się w mroczną
jaskinię rodem z horroru:D. W klasie dominowała czerń tudzież
inne ciemne kolory. Na suficie rozpościerała się wielka, efektowna
pajęczyna, własnoręcznie zrobiona przez uczniów (który pająk zgodziłby się na taką robotę?:P). W kilku miejscach rozłożone były
prawdziwe dynie sprowadzone prosto ze Stanów Zjednoczonych
(!!!). Jednak „gwoździem” dekoracji była wielka, dmuchana lalka
przebrana za czarownicę, kupiona w sklepie dla dorosłych. No,
popisali się wyobraźnią, nie ma co…
Pomysłodawczynią dekoracji była Anna Chalamońska. Klasa pani p.
Gruszkowskiej spisała się na piątkę, czyniąc swoją klasę najlepiej –
moim zdaniem – udekorowaną spośród wszystkich tegorocznych sal
studniówkowych.
S TR. 1 4
R OK 8 4/48
Baśka
Pani Basia z klatki b – po prostu
git majonez!!!
Ostatnimi czasy prawdziwą
furorę w Internecie robi niejaka
Baśka Kwarc z klatki b. Jest to
nietuzinkowa, pełna życiowej
energii kobieta, która swoim
stylem bycia mnie samą doprowadza do skrajności. Baśka ma
wyjątkowo cięty język, jest bez-
pośrednia i stanowcza. To
prawdziwa „baba z jajami”. Jej
ulubione zwroty to „git majonez”, „lelum polelum”...; reszta
nie nadaje się do druku. O
Baśce wiadomo raczej niewiele; pracowała w teatrze jako
garderobiana, jak sama mówi
„z babami wytrzymała tydzień,
z chłopami 10 lat”. Obecnie
pracuje na ASP i, tu znów cytat
„szkoła git, profesorzy git,
młodzież git”. Bardzo lubi
pracę z młodzieżą i młodzież
ogólnie: „A co ja mam ze
starociami nawijać?? O chorobach , lekarstwach ?? Młodzież
to jest fajna, zawsze uśmiechnięta, do przodu, a nie do tyłu”.
Życie Baśki Kwarc jest pełne
zawirowań,
głównie za
sprawa
sąsiada Józefa. Staruszek ma psa,
który załatwia się w windzie,
którą akurat jedzie Pani Basia.
Oburzona kobieta obiecuje, że
poda go na kolegium.
O Baśce z klatki b można pisać
całymi stronami, jest bowiem
osobą szczerą, niezbyt miłą, ale
niezwykle zabawną i i intrygującą.
Szczerze mówiąc, chciałabym
mieć taką sąsiadkę. Przynajmniej
coś by się działo . A wy , Drodzy
Czytelnicy, oglądaliście Baśkę ??
Co o niej sądzicie??
Justyna Chudzik
Apokaliptyczna wizja
Strrach się bać
śmierci Zambrowa
Basen, lodowisko, kręgielnia, nowe
pizzerie, plany budowy dróg. Czy Zambrów i okolice naprawdę się rozwijają? Tak to wygląda. Bronek,
wszystkie Diavola i reszta tym podobnych zapełniona jest w każde święta, kiedy do miasteczka zjeżdżają się
studenci i inne dzieci tutejszych rodziców. Albo ze studiów, albo z zagranicy - reszta pracuje w Laskowcu. Ale
idzie kryzys i nie wiadomo, co będzie. Nikt nie wie, z jakiej strony należy patrzeć na sytuację w naszym mieście. Człowiek czuje ulgę wracając tutaj z wielkiej stolicy, ale nie może być nigdy anonimowy. Licealiści
czekają na swoją pustą kartkę, czyste konto, na wyjazd, nowe mieszkanie i znajomości.
Zambrów będzie pusty. My – tegoroczni maturzyści – to j u ż jest niż demograficzny. Roczniki młodsze są
jeszcze mniej liczne. A wyż? Wyż jeszcze nie opuścił terenu piaskownicy. Na mieście nawet w weekend nie
sposób spotkać ludzi. Duże miasta żyją też nocą, przez brak grobowej ciszy (jaka panuje u nas) można tam
poczuć się bezpieczniej, choć więcej przestępstw kryminalnych notuje się właśnie tam - w większych miastach.
Pusto. Dla kogo to wszystko się buduje? Czy jest to opłacalne? Czy mamy po co tutaj wracać? Wielu z nas
chciałoby znaleźć pracę w miejscowości takiej jak Zambrów, ale ambitni ludzie po ukończeniu prestiżowych
kierunków studiów nie znajdą spełnienia w małym miasteczku.
Zambrów stanie się miastem emerytów i rencistów. Każdy z nich będzie siedział w domu, oparty łokciami o
parapet i komentujący zagrożony wymarciem gatunek kilku ludzi młodych, którzy będą mieli jeszcze siłę,
żeby wyjść przed blok. Moda na sukces będzie miała już 400 tysięcy odcinków, do sklepów nie będzie sensu
sprowadzać ani mrożonych frytek, ani chipsów, ani zdrowej żywności. Nikt nie
kupi Activii, płatków Nestle Fitness. Będzie prawie jak za komuny. Moda się cofnie. Moherowych beretów nie będzie, bo wymrą. Miasto będzie czyste, bo młodzież
zniknie – nikt nie naśmieci. Duże psy nie będą biegać nad zalewem, bo staruszkowie nie dadzą rady utrzymać ich na smyczy, wszyscy będą mieli rozpieszczone
yorki, a z pazerności i braku specjalistów nieudolnie strzyc je będą osobiście... A
jedyny dźwięk jaki będzie można usłyszeć – i to na każdym końcu miasta (ze
względu na ciszę) – to dzikie Uhuhuhuuuuu lub Juffiiiii tudzież Jabadabaduu dobiegające z rury, która wystaje z budynku pływalni. Ze zjeżdżalni, której używać
będą jedyni uczęszczający na basen – łomżyniacy.
ml
S AP ER E
AU D E
Nareszcie!!!
S TR. 1 5
Anna Miścicka
S TR. 1 6
R OK 8 4/48
R o z ry w k a
Snuję więc wniosek… (z matury próbnej)
 Technik wyrażał większą chęć oprowadzenia
 Wszystkiego rodzaju kowadła, belki, młoty, druty
samej Joasi, ale w ostateczności i Judym mu nie
przeszkodził.
 W kopalniach odbywało się ciężkie wydobycie
węgla na wózkach.
 Fabryki, huty i kopalnie mieściły w sobie duże
ilości machin, które bardzo pomagały ludziom.
wymagały obróbki i dużego wkładu pracy ludzkiej,
by mogło coś z tego powstać.
 Robotnicy nie mają praw, przywilejów, dogodności.
 Miejsca pracy ludzi bezdomnych były niezabezpieczone i niebezpieczne.
Znalezione w internecie
Szare
komórki zawiodły?
Jest na to rada!
4– 2008/2009
ważne do 20 marca
sapere aude,
Gazeta społeczności szkolnej Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Zambrowie
Redakcja: M. Liżewska (IIIb LO), – red naczelny, A. M. Miścicka (IIdLO),
B. Rykaczewska, J. Dąbrowska, W. Kazimierska (Ia LO), J. Piechocińska, E. Mendalka (IIIdG), klasa IIIdg
Kontakt z redakcją: 18 - 300 Zambrów, ul. M. Konopnickiej 16, tel. 086 271 27 08,
e-mail: [email protected]
Opieka redakcyjna: Joanna Mrozowska
Skład i księgowość: Robert Mrozowski
Nakład: 120 egz.