sapere aude - Zespół Szkół Ogólnokształcących w Zambrowie
Transkrypt
sapere aude - Zespół Szkół Ogólnokształcących w Zambrowie
S AP ER E AU DE S TR. 1 Gazeta Społeczności Szkolnej Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Zambrowie sapere aude Rok 8 Nr 4/48 Luty 2009 Miesięcznik. Wydaje zespół „Sapere aude”. ZSO w Zambrowie Czas konkursów Po feriach jak co roku ruszają etapy rejonowe Wojewódzkich Konkursów Przedmiotowych pod patronatem Podlaskiego Kuratorium Oświaty w Białymstoku. Konkursy słyną z tego, że uzyskanie tytułu laureata zwalnia z egzaminu gimnazjalnego, czyli pierwszego poważnego sprawdzianu w życiu młodego człowieka, którego wyniki są najważniejszym elementem branym pod uwagę w rekrutacji do wymarzonych szkół ponadgimnazjalnych. Zostanie laureatem z historii czy języka polskiego gwarantuje uniknięcia stresu związanego ze zdawaniem części humanistycznej. Natomiast laureaci z matematyki, fizyki, chemii, geografii czy biologii nie muszą się bać o egzamin z przedmiotów bloku matematycznoprzyrodniczego. To właśnie dlatego konkursy przedmiotowe w porównaniu z innymi cieszą się tak wielką popularnością wśród uczniów klas trzecich. Czytaj na s.2. W TYM NUMERZE: Nareszcie 3 Próba życia 4 Podglądamy 6 Zambrów na YouTube 11 Złagodzić czy zaostrzyć? 12 Co za ulga! Dekoracja studniówkowa. O wyspie skarbów czytaj na s. 6 Koniec stycznia... Początek ferii zimowych! Co za ulga! Teraz sobie poleniuchuję, odpocznę od szkoły, zapomnę o wczesnym wstawaniu... Błogie lenistwo, ale też i czas refleksji o szkole. Z reguły my, uczniowie, nie kochamy tej instytucji. Drażnią nas nauczyciele (szczególnie ci wymagający), denerwują sprawdziany i kartkówki; dochodzimy swoich praw, a o obowiązkach zapominamy! Ciągle narzekamy, bo przecież nauczyciel "uwziął się na nas", ocenia nas niesprawiedliwie, czepia się nas. Opinie nauczycieli dotyczące nas, uczniów, pewnie byłyby radykalnie różne. Uczniowie nie uczą się, lekceważą swoje obowiązki, mają " w nosie szkołę". I kto właściwie ma rację? Prawda, jak zwykle leży pośrodku. Pomijając argumenty za i przeciw, z całą pewnością należy stwierdzić, że szkoła jest nam bardzo potrzebna. Tu niewątpliwie zdobywamy wiedzę (chociaż niektórym idzie to bardzo opornie ;P); uczymy się, jak zachować się w najróżniejszych sytuacjach, poznajemy nowych ludzi. To tu zawiązują się trwałe przyjaźnie, a nawet pierwsze miłości. Ale szkoła to też wielki stres. Z czego on wynika? Ostatnio oglądałam w TV program na temat fobii szkolnych. Poruszono tam bardzo ciekawe tematy, zasygnalizowano przeróżne przyczyny takich, a nie innych za(Ciąg dalszy na stronie 5) S TR. 2 R OK 8 4/48 Kalendarz grudzień – luty W dniu 5 grudnia podsumowano akcję Góra grosza prowadzoną pod patronatem Ministra Edukacji Narodowej. W akcji udział wzięli uczniowie 4 klas LO (IIId, IIb, IIc, IIa) oraz 9 (Ia, b, c, IIc i d, IIIa, b, c, d) – Gimnazjum . Górę grosza zebrali uczniowie klasy IIId LO – 7,2 kg i IId Gimnazjum – 8,18kg). Zebrane pieniądze przeznaczone zostaną na Góra grosza zebranego w naszej szkole waży 56,55 kg. Czas konkursów Statystycznie zainteresowanie konkursami utrzymuje się w tym roku na tym samym poziomie, co w latach ubiegłych, mimo iż w tym roku do etapu szkolnego przystąpiła jedna osoba (162) mniej niż w ubiegłym (163). Najwięcej osób wzięło udział w eliminacjach szkolnych konkursu języka rosyjskiego (26) i historii (25). Najmniej osób postanowiło się zmierzyć z fizyką (tylko 11). W porównaniu z rokiem ubiegłym wzrosło zainteresowanie konkursem fizycznym (prawie dwukrotnie), chemicznym (sześciokrotnie) oraz języka rosyjskiego. Tylko ilość matematyków chcących sprawdzić, czy ich wiedza wystarczy do przejścia do eliminacji rejonowych pozostała niezmienna – 19. I jeszcze trochę porównań z rokiem szkolnym 2007/2008. W tym roku do etapu rejonowego przystąpi mniej gimnazjalistów z naszej szkoły niż w zeszłym. Największa liczba uczniów naszego gimnazjum weźmie udział w eliminacjach rejonowych konkursu historycznego (11).To o 7 osób mniej niż rok temu. Będzie to 4 uczniów z III D (E. Mendalka, P. Żochowski, A. Długoborski, W. Zmysłowska), 3 z II D (M. Ciecierski, K. Klimaszewska, A. Kossakowska) i 4 z II B (A. Rashid, M. Miazga, A. Jastrzębska, E. Zalewska). Wszyscy są uczniami p. prof. Wiesławy Iwanickiej. Młodych matematyków, którzy zmierzą się z zadaniami na kolejnym etapie konkursu będzie tylko dwóch, a raczej dwie, bo to uczennice klasy III D i p. prof. Danuty Pilch – E. Mendalka i P. Długoborska. Liczba uczestników etapu rejonowego konkursu matematycznego w r.szkol.2007/08 była dwa razy większa. Sześć razy więcej uczniów zakwalifikowało się do etapu rejonowego z fizyki. Są to uczniowie klasy III D (E. Mendalka, P. Żochowski, A. Długoborski, P. Długoborska, E. Zaremba i W. Zmysłowska) przygotowywani przez p. prof. Danutę Krajewską, ich wychowawczynię. O dwie osoby więcej weźmie udział w konkursie biologicznym. Będzie to 4 uczniów klasy III D przygotowanych 13 grudnia 2008 roku w siedzibie ODN w Łomży odbył się I etap Konkursu Chemicznego dla licealistów, zorganizowany przez Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu. W I etapie tego konkursu wzięło udział 5 uczennic klasy IIId LO. Do II, ostatniego etapu konkursu zakwalifikowała się Agnieszka Śledziewska. Zmagania finałowe 6 i 7 marca w siedzibie UMK w Toruniu. Składać się będą z dwóch części – teoretycznej i doświadczalnej (laboratoryjnej). Opiekunem grupy uczennic przygotowujących się do konkursu jest P. Beata Rakoczy. Gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów. przez p. prof. Grażynę Szumowską (P. Żochowski, J. Dziura, J. Piechocińska, P. Długoborska) oraz Małgorzata Przychodzeń z II D przygotowana przez p. prof. Annę Grykę. Liczba uczestników etapu rejonowego konkursu chemicznego w tym roku wzrosła dwukrotnie. O przejście do etapu wojewódzkiego będą się starać 4 osoby z III D (E. Mendalka, P. Żochowski, J. Piechocińska, P. Długoborska) przygotowywane przez p. prof. Beatę Rakoczy. Podwoiła się też lista nazwisk uczniów reprezentujących nasze gimnazjum w konkursie języka rosyjskiego. Będzie to 2 uczniów III D (E. Mendalka, A. Długoborski) przygotowywanych przez p. prof. Marzannę Słaby oraz M. Jarząbek z III B (p. prof. J. Rogucka) i E. Zalewska z II (p. prof. J. Makarewicz). W tym roku będzie mniej polonistek reprezentujących naszą szkołę. O przejście do finału będą się starać uczennice III D przygotowane przez p. prof. Bożenę Rykaczewską, czyli E. Mendalka, P. Długoborska i M. Cwalina. Spadła nam też o 2 liczba osób uczestniczących w rejonowym konkursie (Ciąg dalszy na stronie 7) S AP ER E S TR. 3 AU D E Nareszcie... Beata Rykaczewska, Ia LO Już wkrótce otwarcie nowej hali sportowej ! Dla naszej społeczności jest to wydarzenie na miarę historyczną. Hala sportowa jest największą inwestycją od roku 1957, kiedy został oddany do użytku budynek naszej szkoły. Mimo trudności, jakie trzeba było pokonać przy realizacji tego przedsięwzięcia, całą inwestycję udało się zakończyć w ciągu niespełna 2 lat od rozpoczęcia budowy. Wyrażając swoją radość z tego epokowego dla nas wydarzenia, opowiemy tu, jak do niego doszło. Wierzymy, że nowa hala będzie tętniła życiem od rana do wieczora i że wychowają się w niej prawdziwe sportowe talenty. Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Konarskiego istnieje już 61 lat. Ucząca się w niej młodzież dotąd nie miała dostępu do obiektu sportowego z prawdziwego zdarzenia. Uczniowie do tamtego roku z zazdrością patrzyli na hale znajdujące się przy Miejskim Gimnazjum i Szkole Podstawowej nr 4. Nie mieli jednak świadomości, że hala przy naszej szkole była już dawno w planach. se. Całkowity koszt inwestycji szacowany był na ok. 5 880 752 zł, dziś wiemy, że ogólna wartość zadania zwiększyła się do 6 107 367 zł. Realizacja projektu budowy hali sportowej pochłonęła 3 579 767 zł środków pozyskanych oraz 1 445 755, 76 zł środków własnych powiatu. szatnia, siłownia, łazienka dla osób niepełnosprawnych, 2 pomieszczenia dla trenerów, pokój pierwszej pomocy, magazyn sprzętu sportowego oraz najważniejsza dla nas rzecz, tzn.: arena hali sportowej. Jej wymiary to 44 Pieniądze pozyskane: 1 500 000 zł – od Marszałka Województwa Podlaskiego ze środków pochodzących od Ministerstwa Sportu w ramach Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej 500 000 zł – Gmina Miasto Zambrów 400 000 zł – Gmina Zambrów Projekt powstał w lutym 2004r., więc dlaczego budowa ruszyła dopiero 2 lipca 2007r.? Od 2004r. władze powiatu czterokrotnie ubiegały się o pozyskanie środków w ramach Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego. Jednak decyzje Zarządu Województwa Podlaskiego były negatywne. Ponadto został złożony również wniosek do PFRON. Nie został on pozytywnie rozpatrzony ze względu na fakt, iż preferowane były dofinansowania inwestycji już rozpoczętych. Plany były gotowe już dawno. Jedyny problem stanowiły finan- 1 179 767 zł – od Marszałka Województwa Podlaskiego ze środków pochodzących z PFRON- u Hala sportowa ma wymiary 44 X 37,9 X 7m. Jest złożona z dwóch części: parteru- zajmuje ok. 1783,5 m2. Znajdują się na nim m. in.: X 24 X 7 m. Na arenie umieszczone są centralnie: boisko do siatkówki, koszykówki, tenisa, piłki ręcznej i halowej piłki nożnej oraz poprzecznie 3 boiska do siatkówki. I piętra- zajmuje powierzchnię 519,1 m2, to przede wszystkim widownia z miejscami siedzącymi na ok. 200 osób, sala do gimnastyki korekcyjnej, 2 przebieralnie Budowa hali trwała ok. półtora roku. Od samego początku interesowali się nią ważni goście: prezydent Lech Kaczyński, marszałek Senatu Krzysztof Putra, a także poseł na Sejm Jarosław Zieliński. S TR. 4 R OK 8 4/48 A ty co zrobiłeś dla swojej szkoły? „U nas w szkole nic się nie dzieje!” „Dlaczego wszędzie jest kilka dyskotek na rok, a u nas żadnej?” „Od pół roku nie zorganizowano żadnej fajnej imprezy!” „Nuda, nuda, nuda....” – większość pewnie się zgodzi, że takie opinie dotyczące naszej szkoły są słyszane bardzo często. A może sam jesteś w gronie tych narzekających? Jeśli tak, to na kogo zrzucasz winę? Na Samorząd Uczniowski? Zastanawiasz się, kto wybrał do niego osoby, które nic nie robią? Mam dla ciebie szokującą wiadomość. KAŻDY może być w samorządzie uczniowskim. Cały czas chwalisz się, że masz tyle świetnych pomysłów, by zajęcia w szkole były ciekawsze. Dlaczego więc nie przyjdziesz na spotkanie Samorządu Uczniowskiego i ich nie przedstawisz? Spytasz: kiedy są te spotkania? Czasami na korytarzu wisi plakat (tak, wiem, że nikt ich nie czyta ;)). Możesz spytać gospodarza klasy, a jeśli i on nie pomoże, zawsze możesz udać się z tym pytaniem do przewodniczących SU z gimnazjum i z liceum. Spotkania odbywają się w sali nr 15... i wypadałoby napisać, jak one wyglądają... Może nie zabrzmi to zachęcająco, ale najczęściej nic się tam nie dzieje. Kilka udzielających się osób siedzi przy biurku i próbuje coś wykombinować (najczęściej bezskutecznie), kilka stoi obok i się tylko przysłuchuje, a pozostali zajmują się z tyłu klasy swoimi sprawami. Musisz wiedzieć: bierna obecność na spotkaniu Samorządu nic nie da. Pomysły też nie zrealizują się same. By coś się działo, trzeba wziąć sprawy w swoje ręce. W szkole zawsze znajdzie się coś do roboty. Jeśli własna satysfakcja nie jest wystarczająco motywująca do aktywnej pracy w Samorządzie, pomóc może podwyższona ocena z zachowania ;) Pamiętaj – Szkoła czeka na Twoje działania! pd Próba życia. Mój pierwszy raz... na scenie 12 grudnia klasy I oraz II liceum udały się do sali weselnej przy ulicy Fabrycznej na spektakl pt. Próba życia. Przedstawienie opowiada historię trójki młodych ludzi uczących się w szkole aktorskiej. Marlon, zadufany w sobie laluś, przyjaźni się z Cichym, skromnym chłopakiem potajemnie komponującym muzykę i teksty. Na kilka miesięcy przed ukończeniem szkoły pojawia się nowa uczennica, Marta. Bohaterka jest niezwykle żywiołową i utalentowaną dziewczyną, która drwi z Marlona i z czasem zaprzyjaźnia się z Cichym. Z pierwszych scen dowiadujemy się o gwiazdorskich zapędach Marlona – chce on, przy pomocy wpływowej matki, “wkręcić się” do telewizyjnej reklamy. Właśnie dzięki matce Marlon nie ma szacunku do ludzi – szydzi nawet z dyrektora szkoły – “Homera”. W dalszej części spektaklu trwają gorączkowe przygotowania bohaterów do ich dyplomowego przedstawienia – Antygony. Tu dowiadujemy się nieco o Cichym – oszukuje on rodzinę; rodzice myślą, że studiuje na Akademii Medycznej. Zagadkę kryje również Homer – ma chorą żonę, którą się opiekuje. Prawdziwą furorę zrobiła Justyna Dąbrowska, nasza redakcyjna koleżanka;D. Po przedstawieniu wraz z Roksaną Leśniewską zgłosiła się na ochotnika by zaprezentować swoje umiejętności aktorskie. I wyszło jej to wprost fenomenalnie! Bez jakiejkolwiek tremy i zażenowania odegrała niezbyt skomplikowaną scenkę, która zrobiła na wszystkich ogromne wrażenie. Życzymy jej, by już wkrótce podbiła serca widzów na całym świecie!;) Tymczasem Marlon podrywa Martę – ta jednak nie ulega jego wdziękom. Końcowe sceny to dramat Marlona – chłopak dowiaduje się, że jego matka nie przyjedzie na przedstawienie – wybiera premierę starszego syna, Marcina. Spektakl odnosi wielki sukces – niestety, zaraz po jego zakończeniu Marta niespodziewanie umiera. Okazuje się bowiem, że miała wrodzoną wadę serca. Nie mam pojęcia, jaki przekaz niosło przedstawienie. Dla mnie była to banalna historyjka rodem z taniego serialu. Po spektaklu odbyły się krótkie warsztaty teatralne. Nie wypada mi pisać o własnym występie, przekazuję więc pióro Marcie. Justyna Chudzik S AP ER E S TR. 5 AU D E Ferie jp Ostatnie poprawianie ocen, przygotowania do studniówki, egzaminy próbne (gimnazjalne i maturalne), koniec pierwszego semestru, to wszystko zwiastuje zbliżające się ferie zimowe. Które, niestety, już przeszły do historii. Niby tylko dwa tygodnie, ale zawsze coś. Czas ten można wykorzystujemy w różnoraki sposób. Każdy według własnej, zapewne wielokrotnie sprawdzonej, recepty. A więc, ferie są po to, aby odpocząć. Od szkoły, nauki, sprawdzianów, kartkówek, nauczycieli, wstawania przed świtem i ogólnie wszystkiego przez co w przyszłości mamy się stać „porządnymi i odpowiedzialnymi ludźmi”. To, w jaki sposób będziemy odpoczywać, zależy od stopnia inwencji samego zainteresowanego. Leżenie brzuchem do góry przez cały dzień też dobreJ, chociaż osobiście nie radzę, bo to zwykłe marnowanie wolnego czasu… Lepiej poświęcić go na spotkania z przyjaciółmi, przede wszystkim tymi, z którymi na co dzień nie mamy do czynienia, bo na przykład mieszkają w innym mieście czy uczą się w innej szkole. Oprócz tego można oczywiście pomóc mamie albo tacie w pracach domowych, powtórzyć zaległy materiał czy zapoznać się z nieprzeczytaną lekturą, która na pewno będzie na egzaminie! Nie zapominajmy także, że w ferie można (a nawet trzeba :) trochę poszaleć! Czy to na lodowisku albo stoku lub w grupie znajomych na jakiejś domówce. Wystarczy paru najlepszych kumpli, jakaś muzyka i oczywiście dobry humor, by wszystko było w jak najlepszym porządkuJ. Ferie to przede wszystkim czas, który należy poświęcić na to, czego nie możemy zazwyczaj robić w ciągu zwykłych tygodni nauki szkolnej. A więc po pierwsze trzeba się wyspać, koniec z wstawaniem o 6 i słuchaniem tego okropnego dźwięku budzika w samym środku nocy! Na te dwa tygodnie możemy też zapomnieć o wkuwaniu słówek z angielskiego czy notatek z historii do późnej nocy. Przynajmniej przez jakiś czas możemy być wolni od ciągłych narzekań rodziców, że rzekomo się za mało uczymy lub wcale (bo po co się niby w ferie uczyć?:). W ferie mamy możliwość także odwiedzić rodzinę czy pojechać na jakieś zimowisko. Każdy wyjazd wzbogaca nas o nowe doświadczenia, ciekawe znajomości i mnóstwo wspomnień, a więc warto w czasie ferii wyjechać przynajmniej na tydzień, by oderwać się od tej okropnej, codziennej rutyny. Jak wiadomo, wszystko co dobre szybko się kończy, oczywiście o wiele za szybkoL. Ale nie możemy zawsze doszukiwać się tylko tej negatywnej strony. Trzeba szukać także pozytywów, bo jak jakaś piękna myśl mówi: „kto szuka, ten znajduje”, więc warto chociaż próbowaćJ. Jak już tak sobie popróbujemy poszukać czegoś dobrego w zakończeniu przerwy zimowej, to możemy wpaść chociażby na to, że wracając do szkoły znów spotkamy się z kolegami i koleżankami ze szkolnego korytarza, z którymi często spędzamy bardzo miło przerwy i czasem też lekcje :P. Oprócz tego, zakończenie ferii zimowych coraz bardziej zbliża nas do długiego weekendu majowego i oczywiście do wakacjiJ. Myślę, że wy wypoczęliście w czasie ferii zimowych, przynajmniej częściowo „doładowaliście akumulatory” na drugi semestr oraz szczęśliwie wróciliście do szkoły, bez żadnych złamań i większych stłuczeń po szaleństwach na nartach czy łyżwachJ. (Ciąg dalszy ze strony 1) chowań uczniów. Szkoła stresuje uczniów np. zbyt dużymi wymaganiami, z którymi nie dają sobie rady uczniowie o mniejszych możliwościach. Często rodzice podnoszą zbyt wysoką poprzeczkę wymaganiami swojemu dziecku - " Masz być najlepszy!", "Dlaczego piątka, a nie szóstka?" Czasami powodem wielkiej niechęci do szkoły może być sytuacja w klasie, izolowanie ucznia przez kolegów czy koleżanki, a często wręcz prześladowanie... Dlatego też spójrzmy trzeźwo na szkołę. Uczymy się, rozwijamy swoje pasje, ale nie dajmy się zwariować bezsensownej konkurencji. Liczy się nasza wiedza i to, co sobą reprezentujemy. Postępujmy tak, by nikt przez nas nie płakał, zauważmy Zosię czy Marysię, która sama stoi gdzieś w kącie. Niech nasza szkoła będzie miejscem, do którego chętnie uczęszczamy!!! Zależy to przede wszystkim od nas, nie zrzucajmy winy na "belfrów" czy innych uczniów. ka S TR. 6 R OK 8 4/48 Chill out to podstawa, moi drodzy... Chill out to podstawa, moi drodzy... Spróbujcie czerpać radość ze zwykłych rzeczy... Spokojnie. Czasem coś przyziemnego może zrelaksować lepiej niż najbardziej wymyślne rozrywki. Na przykład wystawa. Taka z pracami plastycznymi, ołówek i te sprawy. Szczególnie możemy polecić wystawę, którą ostatnio podziwiałyśmy. Autorką wystawianych prac była nasza redakcyjna koleżanka - Milena Liżewska z IIIB LO. Jeśli mieliście okazję obejrzeć jej rysunki, wiecie, że są one godne zachwytu. Jeśli nie – żałujcie i miejcie nadzieję, że Milena ponownie zdecyduje się na pokazanie prac szerszej publiczności. Tymczasem spróbujemy w niewielkim stopniu oddać to, co widziałyśmy. Wystawa miała miejsce w bibliotece przy ul. Wyszyńskiego i była dostępna do końca grudnia ubiegłego roku (przyznamy, że byłyśmy tam kilka dni po czasie ;)) Rysunki, chociaż na pierwszy rzut oka przedstawiające proste rzeczy, można było interpretować na wiele sposobów. Nas szczególnie zachwyciła praca, na której widać było kuchnię, do której wchodził tajemniczy mężczyzna z butelką. Przeglądając księgę gości, zauważyłyśmy, że większości oglądających najbardziej podobała się artystyczna wizja Dody. Ta popularna piosenkarka, znana z kiczowatego wizerunku, w ołówku Mileny nabrała zupełnie innego wyrazu. Pozostałe rysunki również były chwalone, a autorce składano nawet propozycje matrymonialne ;) Gratulujemy Milenie oraz życzymy dalszych sukcesów i jeszcze lepszych prac. Monika i Paulina Według nas najbardziej pomysłowymi i kreatywnymi okazali się uczniowie klasy III b. Motywem przewodnim Sali, którą dekorowali z mat.-fiz. była wyspa skarbów, choć niektórzy mieli całkowicie inne zdanie: Miały być Hawaje, a wyszła kwiaciarnia - powiedział jeden z uczniów ;). Fakt, kwiatów było bardzo dużo, jednak ich ilość sprawiała, że nadawały wnętrzu specyficzny i niepowtarzalny nastrój. Warto wspomnieć, że zostały wypożyczone z "Zorzy" i były warte 2000zł (!). Dominującymi kolorami była zieleń z elementami błękitu. Naszą szczególną uwagę zwrócił ogromny kufer z dość ciekawą i niezwykle interesującą (;D) przeszłością. Studniówkowy "nabytek" wcześniej (czyli przed studniówką) należał do ciotki Mileny Liżewskiej, i spełniał rolę... przechowalni marchewek. Chłopcy z 3b oddali mu tydzień z własnego życia. Efekt - godny Podglądamy…3b. podziwu, a mebel znakomicie pasował do aranżacji wnętrza. Kolejnymi ozdobami, które nas zainteresowały, były pocztówki w rozmiarze XXL, które zostały zawieszone na ścianie. Jedna z nich przedstawiała własnoręcznie namalowany przez Milenę L. wizerunek Boba Marley'a . Na drzwiach wejściowych widniała mapa przedstawiająca drogę do ukrytego skarbu oraz zdjęcia poszukiwanych bandytów i cenę (w dolarach) za ich głowy :D. W role tych niegrzecznych chłopców wcieliło się kilku uczniów z tej klasy. W klasie "przywitał" nas szkielet pirata, który został wypożyczony na czas zabawy ze szkoły podstawowej nr 4. Tak jak większość klas dekorujących swoje sale na bal studniówkowy, również uczniowie klasy 3b kupili tkaniny w hurtowni w Białymstoku, a sponsorami jak zawsze okazali się rodzice. Pomysłodawczynią dekoracji oraz wykonawczynią wielu ozdób była Milena Liżewska. Kończąc, musimy jednak przyznać, że ciężko nam było zebrać potrzebne do napisania artykułu wiadomości, ponieważ chłopcy z klasy B nie potrafili (...)jakoś tego tak ładnie do gazetki powiedzieć, żeby nie wyjść na buraka taką wypowiedź usłyszeliśmy od jednego z uczniów :P, ale gdy tylko pojawiła się Milena, wszystko nam dokładnie wyjaśniła. Jesteśmy naprawdę oszołomione tym, co ujrzałyśmy w sali nr 34. Trzecia "b" spisała się na szóstkę! Gratulujemy ! S AP ER E S TR. 7 AU D E Bawmy się, czyli 5 imprez, na których nie może cię nie być. Drodzy Czytelnicy ! Karnawał to czas zabawy, tańca i imprezowania. Oto lista 5 top-imprez, na których absolutnie nie może was zabraknąć!!! ”Półmetki”. To imprezy organizowane w połowie nauki w liceum. Koniecznie trzeba tam być!! Świetna zabawa zapewniona, bowiem bawimy się najczęściej we własnym, klasowym gronie, tak że nie ma narzeka- nia!!! Strój – podobny jak na studniówkę, ale dopuszczalne są pewne „luzy”. „Osiemnastka”. To przekroczenie progu dorosłości. Pierwsza i m p r e z a ( t e o r e t yc z n i e : P ) , Na imprezę? Ale dokąd? na której legalnie można spożywać alkohol. Taniec, śpiew do białego rana, bo na osiemnastkach zwykle nie ma dorosłych. Plusy – mnóstwo prezentów, niezapomniane wrażenia i (cudowna …) dorosłość. Minusy – zniszczone mienie (jeśli organizujemy imprezę w domu), i meeeega kac. Studniówka to niewątpliwie najważniejsza impreza licealna. Przygotowania do niej trwają już od września i pochłaniają niesamowitą ilość pieniędzy (niestety). Zaczyna się tradycyjnie polonezem, potem zabawa się rozkręca i trwa do białego rana. Obowiązują stroje oficjalne, garniki i balowe kiecki. Ale studniówka to impreza, którą się pamięta na całe życie. Wieczór panieński/kawalerski – to kolejna impreza kończąca pewien etap w naszym życiu – panieństwo/kawalerstwo. Najczęściej na takich zabawach alkohol leje się strumieniami, a z tortów wyskakują półnagie panie lub panowie (oczywiście nie wiem tego z doświadczenia). Nawet jeśli ktoś z was zaplanuje bycie singlem lub singielką, nie martwcie – ta impreza z pewnością was nie ominie. I wreszcie… Wesele. Jedyna, niezapomniana zabawa, na której przynajmniej będzie z kim tańczyćJ. Własne wesele pamięta się nie tylko ze względu na dobrą zabawę – jest ono początkiem nowego, pięknego rozdziału w naszym życiu. O strojach chyba nie trzeba pisać – wiadomo, biała suknia, welon… Dla panów elegancki garnitur. Oby dla was, Drodzy Czytelnicy, te imprezy były najbardziej odjazdowymi, najbardziej wyczesanymi w waszym życiu. Tego wam życzy Justyna Chudzik (Ciąg dalszy ze strony 2) geograficznym. Jednak z problemami geografii uda się zmierzyć 3 uczniów (E. Mendalka, P. Żochowski – kl. III D i K. Kołakowska kl. IID). Przygotowaniami zajęły się panie prof. Dorota Pakulniewicz i Zofia Kapuśniak. Jak widać, konkursy zdominowali uczniowie kl. III D - 9 osób, z których większość uczestniczy w kilku na raz. Przedstawicielom żadnej innej trzeciej klasy nie udało się przejść do tzw. rejonu. Udział w największej liczbie konkursów biorą Ewelina Mendalka – 7,Paulina Długoborska – 5 i Piotr Żochowski – 5. Niestety, przygotowania do konkursu pochłonęły pierwszy tydzień ferii, w którym musieli oni uczęszczać na zajęcia z m.in. historii, j. polskiego, j. rosyjskiego czy biologii. Niestety, oprócz nauki nie ma innego klucza do sukcesu. Dla dodania naszym konkursowiczom otuchy nasza szkoła będzie gospodarzem konkursu matematycznego, biologicznego i j. rosyjskiego. Humaniści będą się musieli wybrać do Wysokiego Mazowieckiego, natomiast miłośnicy geografii aż do Szepietowa. Dla odmiany następcy Newtona i Einsteina odwiedzą gimnazjum w Ciechanowcu, a wielbiciele Marii Skłodowskiej – Curie w Sokołach. Zobaczymy, czy w tym roku komuś uda się powtórzyć sukces Wojtka Ołdakowskiego, obecnie absolwenta naszego gimnazjum, który jednak nie opuścił ZSO i kontynuuje naukę w klasie mat.-fiz. w liceum. W tamtym roku wszyscy podziwialiśmy tytuł podwójnego laureata z historii i matematyki oraz finalisty z fizyki, chemii i geografii. Jak będzie w tym roku? Niedługo się okaże. Redakcja „Sapere Aude” jak zwykle życzy sukcesów i kibicuje wszystkim reprezentantom ZSO. Ewelina Mendalka, kl.IIId S TR. 8 Jasełka 19 grudnia odbyły się jasełka szkolne. Ich przygotowaniem zajęli się gimnazjaliści pod opieką p. prof. Anieli Bobryk. Maria i Józef wędrują w poszukiwaniu noclegu na święta. Lecz, tak jak w biblijnym przekazie, nikt nie chciał ich ugościć. Odwiedzali ludzi nam współczesnych: bogate małżeństwo, rodzinę alkoholika, opuszczoną przez zapracowanych rodziców młodzież. W żadnym z tych domostw nie było dla nich miejsca. Znaleźli schronienie dopiero w ubogiej szopce. A Maria była brzemienna… Podczas ich wędrówki poznajemy problemy współczesnych rodzin. Zbliża się Wigilia... Wydawać by się mogło, że w tym czasie nikomu nic złego nie może się przytrafić. A w jednym oknie widać notorycznie pijanego męża, któremu żona ogłasza, że wraz z dziećmi się wyprowadza. W drugim dwie siostry, które same muszą spędzić święta, bo ich rodzice nie mają na to czasu. W trzecim widzimy nastolatków, którzy w tajemnicy przed rodzicami wzięli kredyt na wymarzone ekskluzywne drobiazgi, podczas gdy akurat w tym momencie ich matki tracą pracę. Nawet bogate małżeństwo nie jest R OK 8 4/48 Anna zadowolone ze świątecznego klimatu, gdyż wolałoby je spędzić na słonecznych Karaibach a nie w zimnej Polsce, gdyż tradycja jest pase. I w takich czasach, wśród takich ludzi i ich problemów, przychodzi na świat Chrystus... Przyszedł do wszystkich, lecz nikt Go nie przygarnął. Tak jest co roku… Mimo iż na sali było strasznie tłoczno, a gra aktorów niekiedy budziła wątpliwości, warto było posiedzieć tę godzinkę i obejrzeć te jasełka. Przesłanie w nich zawarte było smutne, lecz prawdziwe. S AP ER E S TR. 9 AU D E Mikołaje z IId LO W zimny grudniowy poniedziałek, 15 grudnia, klasa IID LO, wraz z wychowawczynią p. prof. Grażyną Szumowską i katechetą p. prof. Stanisławem Zaniewskim, wybrała się do Domu Dziecka, by urządzić tamtejszym wychowankom Wigilię ^^. Tak też zaraz po lekcjach ruszyliśmy przez całe miasto i przed Domem Dziecka byliśmy koło 16. Kiedy już się wszyscy zebraliśmy, weszliśmy do środka i przywitaliśmy się wychowankami p. Joanny Gierałtowskiej. Dosłowne „wejście smoka” miała prof. Szumowska (która z pewnych przyczyn przybyła troszkę później niż my). Stanęła pośrodku pokoju i powiedziała do zgromadzonych dzieci i młodzieży: „Dobry wieczór! Jestem mamą tych dzieci, które do was przyszły. Mam sześciu synów i dwadzieścia cztery córki!”. Od razu wszystkim zrobiło się weselej xD. Najpierw przedstawiliśmy krótkie jasełka, podczas których wspólnie śpiewaliśmy kolędy, mówiliśmy wiersze, odpalaliśmy zimne ognie. Potem były prezenty i luźna rozmowa. Początkowo bardzo się obawialiśmy, czy ta akcja się uda, czy będziemy w stanie Anna zachowywać się swobodnie przy tych dzieciach... Lecz na szczęście udało nam się – byli naprawdę szczęśliwi, że ich odwiedziliśmy. Powiedzieli nam, że nigdy nikt ich w ten sposób nie odwiedził... To przykre, a naprawdę nie trzeba wiele, by dać drugiemu człowiekowi uśmiech. Kiedy organizowaliśmy to spotkanie, spotkaliśmy się z życzliwością wielu osób. Prof. Zaniewski zbierał pieniądze u różnych klas na nasz cel. A pani ze sklepu papierniczego, gdy dowiedziała się, że te kleje i zeszyty, które u niej zakupiliśmy, są dla Domu Dziecka, dała nam zabawki, perfumy, słodycze i inne upominki dla dzieciaków. Świadomość, że tacy dobrzy ludzie są wśród nas, bardzo mnie poruszyła. Trudno powiedzieć, kto najbardziej się zasłużył się w organizacji tego spotkania. Prof. Zaniewski, który nam je zaproponował, Milena Telakowska, która nas zaprowadziła do Domu Dziecka, kobieta ze sklepu papierniczego, która dała nam tyle prezentów... Ci bezinteresowni ludzie swoim postępowaniem potwierdzają, że czynienie dobra nie jest rzeczą trudną, bo wokoło jest cała masa dobrych, którzy z chęcią pomogą. S TR. 1 0 R OK 8 4/48 Ptaki ciernistych krzewów Coleen McCullough. "... to, co najlepsze, jest zawsze okupione ogromnym cierpieniem." To jest debiut. Naczelna określiła go tak: Ja akceptuję - nietypowe i z punktu widzenia faceta, mocne zakończenie, brawo dla Dawida. Literatura pełna jest utworów poświęconych miłości. Miłości która jest piękna, bo szczera i nie odwzajemniona. Spędzamy często wiele lat na poszukiwaniu idealnego kochanka, ideału, który kochamy myślami. Zdarzyło ci się kiedyś stać w kolejce i zachwycić kimś, kto stoi obok ? Nie odezwiesz się, bo strach przed tym, że możesz zniszczyć idealny wizerunek tej osoby cię paraliżuje. Miłość od pierwszego wejrzenia, Twoje serce zaczyna bić szybciej, bo uśmiech tej osoby jest taki niezwykły. Oczy jakby łzy samego Boga, a ty jesteś taki kruchy. Podziwiasz tę osobę, chcesz żyć jej życiem… Jednak tylko do czasu, gdy jakaś baba zaczyna napierać z tyłu, bo robisz korek. Gdy płacisz za zakupy, ciągle myślisz o tej osobie, opuszczasz sklep, przechodzisz kilka metrów i nagle uświadamiasz sobie, że to nie ma sensu. Jest znowu normalnie. W szkole, na spacerze w domu, kochasz myślami, czujesz, że żyjesz, bo to uczucie dławi cię, wypala od środka. Są osoby, które adorujesz, wiesz, że nigdy nie będziesz na tyle dobry, by zaistnieć w ich świadomości. Wyobraź sobie młodego chłopca, wątła sylwetka i rozbiegane oczy. W lewej dłoni trzyma różę, jego prawa ręka powoli zmierza w kierunku dzwonka do drzwi. Po dwudziestu sekundach jest już po wszystkim, róża leży na wycieraczce, a chłopiec zamyka za sobą drzwi klatki schodowej. Woli kochać myślami, bo tak jest łatwiej. Mija kilka lat i ten sam chłopiec widząc zdjęcie dziewczyny, dla której była ta róża już wie, że zmarnował swoją szansę. Zadręcza się i zastanawia, co ona teraz o nim myśli. Może więc, gdyby wytrzymał jeszcze pięć sekund, jego los byłby inny. Czy gdy kochasz myślami, jesteś romantykiem? A może tchórzem, boisz się uczucia i odrzucenia. Wo- lisz podziwiać, stać za szkłem i po prostu patrzeć. Jeżeli kochasz prawdziwie, jesteś romantykiem. Jeżeli boisz się uczuć, tchórzem. Odpowiedz sobie, czy lepiej będzie dalej kochać myślami, czy spróbować osiągnąć cel ? Miłość okupiona ogromnym cierpieniem smakuje najlepiej. Tylko pamiętaj, 14 luty nie jest żadną okazją. Idiota, który potrzebuje kalendarza, aby zrozumieć swoje myśli, nie jest warty wyższych uczuć. A w następnym numerze opowiadanie o miłości. Love from „Biedronka” S AP ER E AU D E S TR. 1 1 Zambrów na You Tube, by Violly Jak każde miasto, tak i Zambrów ma swoje miejsce w globalnej wiosce, jaką jest Internet. W każdej chwili możemy sprawdzić, co dzieje się na drugim krańcu świata. Ale pamiętajmy, że działa to także w drugą stronę. Portale typu YouTube stają się wizytówkami miast i właśnie na ich podstawie snujemy wyobrażenia o nich. Postanowiłam wpisać w wyszukiwarkę YouTuba nazwę naszego miasta. Zapewne wielu z nas często wchodzi na tę stronę, ale czy zastanawialiśmy się, co myślą o Zambrowie ci, którzy wpisują jego nazwę do wyszukiwarki? Zdecydowanie najwięcej informacji można zaczerpnąć z filmiku, który powstał dzięki współpracy z regionalną stacją TVP3 Białystok. Dowiedziałam się, że nasze miasto jest „wioską szczęścia”, a jego mieszkańcy najmilej wspominają czasy PRL-u. A także, że Zambrów jest miastem, którym rządzą kobiety, bo aż 108 przypada na 100 mężczyzn, co czyni je rekordzistą w województwie podlaskim. Można także spojrzeć na Zambrów z innej perspektywy – lotu ptaka. Znajdzie się tam także coś dla miłośników historii, którzy mogą obejrzeć pokaz slajdów, składający się z archiwalnych zdjęć naszego miasta. Na YouTubie znajdują się również nagrania z imprez, które odbyły się w naszej szkole. Przykładem może być studniówkowa zorba zatańczona przez ubiegłorocznych maturzystów z klasy 3 C czy taniec jumpstyle w wykonaniu Adriana. Widać, że chłopak ma talent i nadal chce go rozwijać. Studiując Youtube’a, natknęłam się także na teledysk do hitu „Żono moja”, który jest wizytówką zespołu Masters (najjaśniejszej zambrowskiej gwiazdy muzyki dance, zapowiadanej jako przyszłość polskiego disco - polo). Oprócz muzyki disco - polo Zambrów słynie także z hip – hopowych składów, tj. Sds.Project, Vade Mori, czy ACW. O gustach nie można rozmawiać, ale uważam, że chłopaki tworzą dobrą muzę jak na nasze zambrowskie możliwości. Zamieszczając swoje wideoklipy na portalach internetowych typu YouTube, promują swoje talenty, a przy okazji pokazują się całemu światu. Warto także wspomnieć o zespole Między Garażami, którego członkiem jest m.in. jedyny mężczyzna należący do Cantyleny. Szkoda tylko, że wokalną solówkę Piotrka tak słabo było słychać… Pierwszą zambrowską rewelacją YouTuba jest znany wielu osobom klip pt. „Buntownicy Zambrów”. Przedstawia on bandę chłopaków z „małej aglomeracji”, którzy słowami próbują opisać, jak naprawdę toczy się tu życie. Warto docenić także talenty kaskaderskie, które pączkują w Zambrowie. Patrząc na Zawę (początkującego parkurzystę) widzę, że aby uprawiać sporty extremalne nie trzeba mieszkać w dużym mieście. Wystarczy mieć tylko trochę chęci i szczyptę odwagi oczywiście. Dowiedziałam się, że w naszym mieście działa także grupa Free Running składająca się z kilku osób, zajmujących się akrobacjami i parkurem. Ewolucje, które wykonują, są naprawdę na wysokim poziomie. Uważam, że nasi parkurzyści przynoszą miastu chwałę. Są także tacy, którzy próbują sprawdzić się w innych dyscyplinach sportu i nie tylko. Niektórzy chwalą się, że mogą rozwijać maksymalne szybkości na skuterach, inni jeżdżą wyczynowo na rolkach lub popisują się swoimi umiejętnościami jazdy samochodem. Podsumowując, pragnę zgodzić się ze słowami piosenki o Zambrowie: „moje miasto, choć niewielkie, znaczy wiele”. Zambrowiacy w klipach na YouTubie pokazali, że warto stawiać na nasze miasto. Mogę być dumna, że jestem jego mieszkanką. S TR. 1 2 Złagodzić czy zaostrzyć? R OK 8 4/48 Beata Rykaczewska Temat Jak powinni ubierać się uczniowie? szczególnie nasilił się w ubiegłym roku. Wtedy też zostały wprowadzone mundurki dla gimnazjalistów. Głoszono szumnie, że zrówna to uczniów. Nie będzie już w szkołach pokazów mody, wyborów miss. Wszyscy będą tak samo ubrani, więc równi, identycznie. Absurd. Przecież chociaż istnieją subkultury, które tworzą jakiś styl ubierania się i zachowywania (i które są źródłem takich żartów jak na na s. 16), to przynależność do tych grup nie jest nakazana. Generalnie sam pomysł wprowadzenia mundurków nie był zły. Co więcej, teoria wyglądała pięknie. W praktyce, niestety, było zupełnie inaczej. W wielu szkołach wybrano podobne rozwiązanie jak w naszej. Uczniowie muszą (w większości szkół już nie) nosić szerokie kamizelki, spod których i tak widać, jak kto jest ubrany. I co??? Znowu porażka dorosłych, którzy nie dopracowali zmian. Tylko czy takie gruntowne zmiany są potrzebne? Przecież najważniejsze jest to, co ma się w głowie. Ostatnio po naszej szkole krążą plotki o tym, że regulamin zostanie zaostrzony. Co ciekawe, to buntują się nie tylko dziewczyny. Od rewii mody do Alcatraz... To, że do szkoły nie można robić mocnego makijażu, zakładać kolczyków do ramion, kusych bluzek z głębokim dekoltem, każda z nas wie. Są granice przyzwoitości. Myślę, że niewiele dziewczyn pozwoliłoby sobie na wyjście w takim stroju nawet na imprezę. Dlatego większość z nas rozumie karanie z takiego powodu. Ale czy rozpuszczone włosy, oczy delikatnie podkreślone tuszem do rzęs albo usta delikatnie pociągnięte błyszczykiem naprawdę są takie bulwersujące? Przecież nie jesteśmy już dziećmi!!! W liceum uczą się już dorośli ludzie, więc zakazywanie im noszenia kolczyków, które lekko odstają od ucha jest po prostu śmieszne!!! Zgodzimy się na zakaz malowania włosów na ostre kolory. Pójdziemy na kompromisJ. Ale całkowity zakaz??? Nawet na bardzo naturalny i delikatny kolor??? Odgórne nakazy związywania włosów??? To chyba lekka przesada. Nie powinno się ograniczać naszego prawa wyboru fryzury. Wiadomo, że żadna z nas nie przychodzi codziennie z kokiem zrobionym przez fryzjera. To by wyglądało trochę komicznie^^. A armia podobno miała być zawodowa... Przez jakiś czas w szkole głośno było o tym, że w pokoju nauczycielskim jest lista chłopaków, którzy będą musieli ściąć włosy. Na szczęście to tylko plotka. Ale dyskusja zawrzała. Przecież ktoś, kto hodował swoje włosy przez ładnych kilka lat, nie pozwoli zniszczyć efektu wieloletnich starań! Zakaz żelowania włosów przez chłopaków też jest absurdalny. Czy żel jest naprawdę tak ciężki, że powoduje obniżenie wydajności mózgu??? Dzieci trzeba trzymać krótko! Tak mówi większość rodziców. Niestety, zapomniał wół jak cielęciem był... Już nie pamiętają czasów, kiedy sami się buntowali przeciwko ograniczaniu ich wolności. Dzieciaku, wtedy była komuna, wtedy nikt nie był wolny i musieliśmy walczyć o swoje! Nie mogą zrozumieć, że kolejne zakazy powodują u nas poczucie braku wolności, którą mamy wszyscy konstytucyjWiadomo, że w szkole nie możemy nie zapewnioną. wyglądać jak osoby na tych obrazkach... Jako 17- letnia dziewczyna czuję się zażenowana, kiedy widzę jak po szkole chodzą dziewczynki z podstawówki. Nie przejmują się długością kolczyków, już się malują!!! To naprawdę przesada, że 10 - latka tak wygląda... Ale dlaczego dorastający ludzie nie mogą się ubierać tak jak im się podo- ba??? Im więcej będzie nakazów, tym częściej będą one łamane. Przecież zakazany owoc smakuje najlepiej... W naszej szkole nie ma chamstwa, zachowujemy się lepiej niż uczniowie innych szkół (nie tylko zambrowskich), dlatego sądzę, że można nas za to nagrodzić i aż tak bardzo nie zaostrzać regulaminu. A przy jego zmianach warto uwzględnić zdanie uczniów, którzy nie zawsze są nastawieni tylko na ślepy bunt. My też potrafimy racjonalnie myśleć i wiemy, że niektórych rzeczy nie wypada robić! ...ale czy taki ubiór szkolny sprawi, że będziemy mądrzejsi? S AP ER E AU D E S TR. 1 3 Podglądaliśmy przygotowania do 100dniówki Humaniści- hazard, hazard!! W tym roku klasa 3a wybrała motyw kasyna. Różowa na co dzień klasa 39 zmieniła się w czerwono-zieloną salę do gier. Materiał został zakupiony w Białymstoku. Klasę zdobiły ręcznie rysowane karty do gry, styropianowe żetony oraz inne akcesoria. Początkowo jednak klasa miała problemy z organizacją pracy, ponieważ w piątek rano do szkoły przyszły tylko 4 osoby! Jednak potem było już lepiej. Wszyscy zgodnie ruszyli do pracy, ale efektów długo nie było widać. Kiedy przyszłam do klasy na pierwszej długiej przerwie, w sali był tylko powieszony materiał, karty „się rysowały”, ogólnie pozostało dużo do zrobienia. Jednak powoli klasa nabierała wyglądu prawdziwego kasyna. Główną atrakcją była ruletka do gry, która stanęła na środku sali. Ogólnie pomysł bardzo mi się spodobał, na tle innych klas IIIa wypadła dobrze. Koncepcja była nowa, świeża i dość oryginalna. Humaniści na pewno świetnie bawili się w klasie „hazardowej”. 3 E - Made in Japan and China Klasa 3 E postanowiła urządzić studniówkę w orientalnym klimacie Dalekiego Wschodu. Pierwsze koncepcje (dziki zachód, bar) znacznie różniły się od ostatecznego kształtu. Jednak w końcu uczniowie ulegli urokowi Japonii i Chin. Klasa została udekorowana granatowo – bordowymi materiałami, które rozciągając się od środka sali tworzyły niby - baldachim. W orientalny klimat przeniosły nas porozwieszane na ścianach japońskie wachlarze, a także drzewka kwitnących wiśni. Nie zabrakło także liter tworzących sztandarowe hasło „Studniówka”, napisanych prawdopodobnie w języku japońskim (wierzymy w szczerość naszych informatorów). Całość uzupełniały (zapewne chińskie) srebrne balony. Praca przy dekorowaniu sali przebiegała w zaskakująco miłej atmosferze przy rytmach disco – polo. Wszyscy starali się pomagać w miarę swoich możliwości i ugodowo wybierali kompromis. Mimo tego nie obyło się bez kilku bezbolesnych sprzeczek. W trakcie przygotowań ucierpiała tylko jedna osoba, która przez przypadek próbowała się „zaszyć” zszywaczem. Na szczęście nie było żadnych ofiar śmiertelnych J. Moim zdaniem klasa 3 E bardzo dobrze wywiązała się z obowiązku dekorowania sali. Jednak czegoś mi w niej brakowało… Jak na mój gust było tam za mało ozdób, które tworzyłyby japońsko – chiński nastrój. Szkoda, że szkoła organizowała catering, bo przydałyby się na stole potrawy z orientalnej kuchni, chociażby sushi czy sajgonki. Klasa 3c postawiła w tym roku na motyw Hallowen. Na co dzień niepozorna sala 21 zamieniła się w mroczną jaskinię rodem z horroru:D. W klasie dominowała czerń tudzież inne ciemne kolory. Na suficie rozpościerała się wielka, efektowna pajęczyna, własnoręcznie zrobiona przez uczniów (który pająk zgodziłby się na taką robotę?:P). W kilku miejscach rozłożone były prawdziwe dynie sprowadzone prosto ze Stanów Zjednoczonych (!!!). Jednak „gwoździem” dekoracji była wielka, dmuchana lalka przebrana za czarownicę, kupiona w sklepie dla dorosłych. No, popisali się wyobraźnią, nie ma co… Pomysłodawczynią dekoracji była Anna Chalamońska. Klasa pani p. Gruszkowskiej spisała się na piątkę, czyniąc swoją klasę najlepiej – moim zdaniem – udekorowaną spośród wszystkich tegorocznych sal studniówkowych. S TR. 1 4 R OK 8 4/48 Baśka Pani Basia z klatki b – po prostu git majonez!!! Ostatnimi czasy prawdziwą furorę w Internecie robi niejaka Baśka Kwarc z klatki b. Jest to nietuzinkowa, pełna życiowej energii kobieta, która swoim stylem bycia mnie samą doprowadza do skrajności. Baśka ma wyjątkowo cięty język, jest bez- pośrednia i stanowcza. To prawdziwa „baba z jajami”. Jej ulubione zwroty to „git majonez”, „lelum polelum”...; reszta nie nadaje się do druku. O Baśce wiadomo raczej niewiele; pracowała w teatrze jako garderobiana, jak sama mówi „z babami wytrzymała tydzień, z chłopami 10 lat”. Obecnie pracuje na ASP i, tu znów cytat „szkoła git, profesorzy git, młodzież git”. Bardzo lubi pracę z młodzieżą i młodzież ogólnie: „A co ja mam ze starociami nawijać?? O chorobach , lekarstwach ?? Młodzież to jest fajna, zawsze uśmiechnięta, do przodu, a nie do tyłu”. Życie Baśki Kwarc jest pełne zawirowań, głównie za sprawa sąsiada Józefa. Staruszek ma psa, który załatwia się w windzie, którą akurat jedzie Pani Basia. Oburzona kobieta obiecuje, że poda go na kolegium. O Baśce z klatki b można pisać całymi stronami, jest bowiem osobą szczerą, niezbyt miłą, ale niezwykle zabawną i i intrygującą. Szczerze mówiąc, chciałabym mieć taką sąsiadkę. Przynajmniej coś by się działo . A wy , Drodzy Czytelnicy, oglądaliście Baśkę ?? Co o niej sądzicie?? Justyna Chudzik Apokaliptyczna wizja Strrach się bać śmierci Zambrowa Basen, lodowisko, kręgielnia, nowe pizzerie, plany budowy dróg. Czy Zambrów i okolice naprawdę się rozwijają? Tak to wygląda. Bronek, wszystkie Diavola i reszta tym podobnych zapełniona jest w każde święta, kiedy do miasteczka zjeżdżają się studenci i inne dzieci tutejszych rodziców. Albo ze studiów, albo z zagranicy - reszta pracuje w Laskowcu. Ale idzie kryzys i nie wiadomo, co będzie. Nikt nie wie, z jakiej strony należy patrzeć na sytuację w naszym mieście. Człowiek czuje ulgę wracając tutaj z wielkiej stolicy, ale nie może być nigdy anonimowy. Licealiści czekają na swoją pustą kartkę, czyste konto, na wyjazd, nowe mieszkanie i znajomości. Zambrów będzie pusty. My – tegoroczni maturzyści – to j u ż jest niż demograficzny. Roczniki młodsze są jeszcze mniej liczne. A wyż? Wyż jeszcze nie opuścił terenu piaskownicy. Na mieście nawet w weekend nie sposób spotkać ludzi. Duże miasta żyją też nocą, przez brak grobowej ciszy (jaka panuje u nas) można tam poczuć się bezpieczniej, choć więcej przestępstw kryminalnych notuje się właśnie tam - w większych miastach. Pusto. Dla kogo to wszystko się buduje? Czy jest to opłacalne? Czy mamy po co tutaj wracać? Wielu z nas chciałoby znaleźć pracę w miejscowości takiej jak Zambrów, ale ambitni ludzie po ukończeniu prestiżowych kierunków studiów nie znajdą spełnienia w małym miasteczku. Zambrów stanie się miastem emerytów i rencistów. Każdy z nich będzie siedział w domu, oparty łokciami o parapet i komentujący zagrożony wymarciem gatunek kilku ludzi młodych, którzy będą mieli jeszcze siłę, żeby wyjść przed blok. Moda na sukces będzie miała już 400 tysięcy odcinków, do sklepów nie będzie sensu sprowadzać ani mrożonych frytek, ani chipsów, ani zdrowej żywności. Nikt nie kupi Activii, płatków Nestle Fitness. Będzie prawie jak za komuny. Moda się cofnie. Moherowych beretów nie będzie, bo wymrą. Miasto będzie czyste, bo młodzież zniknie – nikt nie naśmieci. Duże psy nie będą biegać nad zalewem, bo staruszkowie nie dadzą rady utrzymać ich na smyczy, wszyscy będą mieli rozpieszczone yorki, a z pazerności i braku specjalistów nieudolnie strzyc je będą osobiście... A jedyny dźwięk jaki będzie można usłyszeć – i to na każdym końcu miasta (ze względu na ciszę) – to dzikie Uhuhuhuuuuu lub Juffiiiii tudzież Jabadabaduu dobiegające z rury, która wystaje z budynku pływalni. Ze zjeżdżalni, której używać będą jedyni uczęszczający na basen – łomżyniacy. ml S AP ER E AU D E Nareszcie!!! S TR. 1 5 Anna Miścicka S TR. 1 6 R OK 8 4/48 R o z ry w k a Snuję więc wniosek… (z matury próbnej) Technik wyrażał większą chęć oprowadzenia Wszystkiego rodzaju kowadła, belki, młoty, druty samej Joasi, ale w ostateczności i Judym mu nie przeszkodził. W kopalniach odbywało się ciężkie wydobycie węgla na wózkach. Fabryki, huty i kopalnie mieściły w sobie duże ilości machin, które bardzo pomagały ludziom. wymagały obróbki i dużego wkładu pracy ludzkiej, by mogło coś z tego powstać. Robotnicy nie mają praw, przywilejów, dogodności. Miejsca pracy ludzi bezdomnych były niezabezpieczone i niebezpieczne. Znalezione w internecie Szare komórki zawiodły? Jest na to rada! 4– 2008/2009 ważne do 20 marca sapere aude, Gazeta społeczności szkolnej Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Zambrowie Redakcja: M. Liżewska (IIIb LO), – red naczelny, A. M. Miścicka (IIdLO), B. Rykaczewska, J. Dąbrowska, W. Kazimierska (Ia LO), J. Piechocińska, E. Mendalka (IIIdG), klasa IIIdg Kontakt z redakcją: 18 - 300 Zambrów, ul. M. Konopnickiej 16, tel. 086 271 27 08, e-mail: [email protected] Opieka redakcyjna: Joanna Mrozowska Skład i księgowość: Robert Mrozowski Nakład: 120 egz.