Zeitschrift herunterladen
Transkrypt
Zeitschrift herunterladen
MITTEILUNGSBLATT der deutschen Gesellschaften in Ermland und Masuren Nr 9 (241) Olsztyn-Allenstein September 2015 ISSN 1233-2151 Nr. 11 (207) Olsztyn-Allenstein November 2012 ISSN 1233-2151 In di es e rA us 5 Osterode. Gedenke be des Frischen Haffs ga Opfer onnen, nach Deutschland gefahren ie gew rb Werkstatt im Flaggenähen g. n 10 Mohrungen. Wett an b d 12 Sensburg, Rasten ewe bu r d oł i l . 5 Ostró d a . H g r a zy n 11 Morą g . W y ętr t y 12 Mrąg o w o , K W m o k o fi a r o n W k u r s m Zalewu Wiślanego ars i z t a t p ojechali do Niemiec y s z ycia flag nu m er ze Vom 26. Juli bis 8. August fand in Osterode die diesjährige Ferienwerkstatt für Kinder der deutschen Minderheit in Ermland und Masuren statt. Ein reichhaltiges und vielfältiges Programm erwartete die vierzehn Mädchen und sechs Jungen. Foto: Danuta Niewęgłowska Ferienwerkstatt für Kinder 2 9/2015 Fotos: Danuta Niewęgłowska Osterode. Ferienwerkstatt für Kinder der deutschen Minderheit VERBAND See, Basteln und Deutschunterricht Vom 26. Juli bis 8. August fand in Osterode die diesjährige Ferienwerkstatt für Kinder der deutschen Minderheit in Ermland und Masuren statt. Ein reichhaltiges und vielfältiges Programm erwartete die vierzehn Mädchen und sechs Jungen im Alter von acht bis zwölf Jahren – und eine lange Zeit in der Gruppe. Das Interesse an der Ferienwerkstatt war auch in diesem Jahr größer als die Anzahl der Plätze. Dabei ist die Veranstaltung für die Kinder nicht nur ein Ferienlager; außer der Erholung gibt es dort für sie einiges zu lernen. Manchmal ist das offensichtlich, wie beim Deutschunterricht, der zweimal in der Woche am Vormittag in den Räumen der Gesellschaft der deutschen Minderheit „Tannen“ in Osterode organisiert wurde, oder dem gemeinsamen Singen von „Schnappi, das kleine Krokodil“, manchmal unbewusst bei Besichtigungen und im Alltag. „Die ersten drei Tage waren wie üblich schwierig“, erinnert sich die Leiterin der Werkstatt Danuta Niewęgłowska, „die Kinder kommen aus verschiedenen Familien und sind zum Teil Einzelkinder. Da ist die Anpassung an das Zusammenleben in der Gruppe und den festen Tagesablauf nicht immer einfach.“ Eine Idee kam bei den Kindern gut an, so die elfjährige Wiktoria Krzenzek aus Ortelsburg: „Für gutes Verhalten, Aufräumen oder Mithilfe gab es Smileys auf der Tageskarte, für Stören grüne oder schwarze Kakteen.“ Die Disziplin gerade bei kritischen Orten wie am Strand oder im Straßenverkehr war denn auch hervorragend, lobt Danuta Niewęgłowska: „Unsere rot-grüne Spielzeugkelle etwa half bei Signalen beim Baden – die Kinder reagierten prompt. Und beim Überqueren der Straße wollte jedes Kind damit einmal den Verkehr anhalten.“ Mateusz Krupke aus Heilsberg ist 11 Jahre alt. Neben dem Gokart-Fahren hat er eine Attraktion besonders gut in Erinnerung: „Das war die Präsentation in Erster Hilfe. Da sind zwei Männer angetrunken mit dem Boot auf den See. Die Retter haben sie herausgezogen, den einen künstlich beatmet und beim zweiten Herzmassage gemacht.“ „Das war aber nur gespielt“, fügt Laura Wiśniewska, sieben Jahre und ebenfalls aus Heilsberg, hinzu. Natürlich berichteten die Kinder im Gespräch eher von Baden, Boot fahren oder dem Springbrunnen am Drewenzsee. Aber auch sonst waren die Teilnehmer eifrig dabei, ob im Irrgarten bei Schloss Karnitten, in dem sie sich zum Teil verirrten, im Eichhörnchenwald, beim Tanzen, bei der Talentschau oder beim Basteln während der Siesta und abends. „Die Gruppe war nicht nur sportlich aktiv, sie wollte auch sehr gerne manuell arbeiten“, lobt Danuta Niewęgłowska. In diesen Stunden entstanden kleine Dosen in Découpage-Technik, Herzchen aus selbst härtender Keramik, die mit Glasfarbe bemalt wurden, Körbe aus Papier und – Pokale. Aleksandra Wiśniewska, Lauras ein Jahr ältere Schwester, erklärt die dabei umgesetzte Idee des Upcycling, d.h. der Wiederverwertung und gleichzeitigen Aufwertung von Abfallstoffen: „Wir hatten Wasser- und Saftflaschen aus Plastik. Die haben wir zerschnitten, daraus Pokale gemacht und sie angemalt.“ Auch für das allabendliche Vorlesen von Märchen der Gebrüder Grimm gestalteten die Kinder etwas Besonderes. „Sie haben am Anfang extra aus Kartons einen Kamin gebaut, damit es gemütlich und mit Stil abläuft; sogar Kohle aus schwarz angemaltem zerknüllten Papier hatten wir“, sagt Danuta Niewęgłowska stolz. Die gemeinsame Suche nach diesen Kartons rettete einen Tag, an dem das Wetter nicht sehr sommerlich war. Die Kartons selber sowie die oben erwähnten Plastikflaschen halfen mit, die knappen Mittel für Bastel- und andere Materialien zu schonen. Ihr Dank im Namen der Betreuer und Teilnehmer geht an die Gesellschaften in Bartenstein, Heilsberg und Osterode für materielle und organisatorische Unterstützung: „Ohne sie wäre die Werkstatt nicht so gut gelungen.“ Die Ferienwerkstatt für Kinder der deutschen Minderheit wurde vom Verband der deutschen Gesellschaften in Ermland und Masuren organisiert. Finanzielle Unterstützung: Ministerium für Verwaltung und Digitalisierung der Republik Polen. Text: Uwe Hahnkamp Bild: Danuta Niewęgłowska Liebe Leser, unabhängig von uns steigen die Kosten für die Herausgabe und die Versendung unserer Monatsschrift nach Deutschland ständig. Wir bitten daher unsere geschätzten Leser um finanzielle Unterstützung. Ohne Ihre Unterstützung wird die Stimme der Heimat immer schwächer. Ihre Spende überweisen Sie bitte auf folgendes Konto: Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur IBAN PL 45 1540 1072 2107 5052 1018 0001 SWIFT EBOSPL PW063 9/2015 3 Ostróda. Warsztaty wakacyjne dla dzieci mniejszości niemieckiej ZWIĄZEK Jezioro, rzemiosło i język niemiecki Tegoroczne warsztaty wakacyjne dla dzieci mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach odbyły się w Ostródzie od 26 lipca do 8 sierpnia. Bogaty i zróżnicowany program oczekiwał na czternaście dziewcząt i sześciu chłopców w wieku od ośmiu do dwunastu lat. W tym roku udziałem w warsztatach wakacyjnych było zainteresowanych więcej dzieci niż wynosiła liczba miejsc. To przedsięwzięcie to dla dzieci nie tylko letni obóz. Oprócz rekreacji muszą się na nim wiele uczyć. Niektóre z tych rzeczy były oczywiste, jak np. uczenie się języka niemieckiego, organizowane dwa razy w tygodniu w godzinach porannych w siedzibie Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Jodły” w Ostródzie, czy wspólne śpiewanie „Schnappi, das kleine Krokodil”. Czasem jednak uczenie się języka niemieckiego było nieświadomie, np. podczas wizyt i w życiu codziennym. – Pierwsze trzy dni były jak zwykle trudne – opowiada Danuta Niewęgłowska, szefowa warsztatu. – Dzieci pochodzą z różnych rodzin, niektóre są jedynakami. Dla nich przystosowanie się do życia w grupie i stałej codzienności nie zawsze jest łatwe. Dobry pomysł jak sobie z tym radzić przyszedł od dzieci. Jedenastoletnia Wiktoria Krzenzek ze Szczytna zaproponowała, aby za dobre zachowanie, sprzątanie lub pomóc, stawiać na planie dnia uśmiechy. Za przeszkadzanie – zielone lub czarne kaktusy. – Dyscyplina zwłaszcza w tak krytycznych miejscach jak plaża lub drogi była nawet doskonała – chwali dzieci Danuta Niewęgłowska. – Nasza zabawka czerwono-zielona kielnia pomagała wysyłać sygnały podczas kąpieli. Dzieci szybko na nie reagowały. A na przykład przy przechodzenia przez jezdnię każde dziecko mogło nią zatrzymać ruch – opowiada dalej. 4 9/2015 Mateusz Krupke z Lidzbarka Warmińskiego ma 11 lat. Oprócz gokarta, jako szczególną atrakcję dobrze zapamiętał pokaz udzielania pierwszej pomocy. Dwaj mężczyźni wypadli z łodzi do jeziora i się topili. Ratownik wyciągnął ich z wody, a potem jednemu zrobił sztuczne oddychanie, a drugiemu masaż serca. – Na szczęście to był tylko pokaz, dodaje Laura Wiśniewska, (7 lat) także z Lidzbarka Warmińskiego. Oczywiście dzieci miały więcej pływania, bo pływały też łódką lub oglądały fontanny na Jeziorze Drwęckim. Poza tym chętnie we wszystkim uczestniczyły, czy to w pokonywaniu labiryntu przy pałacu w Karnitach, w którym wielu zgubiło drogę do wyjścia, czy w lesie wiewiórek, czy w tańcach, czy w pokazie talentów lub podczas sjesty, kiedy trzeba było majstrować oraz wieczorem. – Zespół był aktywny nie tylko w sporcie, chciał również pracować ręcznie – mówi Danuta Niewęgłowska. Zatem wieczorem powstawały małe dzieła w technice decoupage, np. serca z samodzielnie utwardzanej ceramiki, pomalowane szkliwem, kosze z papieru i puchary. Aleksandra Wiśniewska, siostra Laury starsza od niej o rok wyjaśnia na czym polega Upcykling, czyli recykling i jednocześnie przeszacowanie odpadów. – Mieliśmy butelki z tworzywa sztucznego po wodzie i po soku. Pocięliśmy je i zrobili z nich puchary, a potem je pomalowaliśmy – tłumaczy. – Nawet na nocne czytanie bajek braci Grimm dzieci zaprojektowały coś specjalnego. Na samym początku pobytu zbudowały z kartonów kominek. Działał on wygodnie i stylowo. Miał nawet czarny węgiel wykonany ze zmiętego papieru – mówi dumnie Danuta Niewęgłowska. Wspólne poszukiwanie tych kartonów uratowało dzień, w którym pogoda nie była bardzo letnia. Kartony i plastikowe butelki przyczyniły się bowiem do zachowania ograniczonych zasobów innych materiałów potrzebnych do artystycznego rzemiosła. Organizatorzy i uczestnicy letnich warsztatów dziękują stowarzyszeniom mniejszości niemieckiej w Bartoszycach, Lidzbarku Warmińskim i w Ostródzie za wsparcie merytoryczne i organizacyjne. – Bez niego warsztat nie udałby się tak dobrze – zapewnia Danuta Niewęgłowska. Wakacyjne warsztaty dla dzieci mniejszości niemieckiej zorganizował Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur, a sfinansowało Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji w Warszawie. Tekst: Uwe Hahnkamp Zdjęcia: Danuta Niewęgłowska Osterode. Gedenken an die Opfer des Frischen Haffs GESELLSCHAFTEN Blumen für die, die nicht ankamen Eine zwanzigköpfige Delegation der Gesellschaft der deutschen Minderheit „Tannen“ in Osterode besuchte Frauenburg. Es war jedoch kein gewöhnlicher Ausflug. Sie gedachten den Opfern des Frischen Haffs im Jahr 1945. Die Überquerung des zugefrorenen Frischen Haffs im Winter 1945 überlebten etwa 450.000 Flüchtlinge aus Ostpreußen. Wie viele Menschen mit ihrem Hab und Gut und ihren Tieren das Haff verschlang, bleibt sein düsteres Geheimnis. Am 13. September, 70 Jahre nach dieser Tragödie begaben sich die Mitglieder der „Tannen“ nach Frauenburg, um unter dem Stein, der die Opfer der tragischen Flucht vor der Roten Armee im Winter 1945 verewigt, Blumen niederzulegen. – Nach dem Niederlegen der Blumen und einer Weile Andacht gingen wir, um noch auf das Haff zu schauen. Auf diese Weise ehrten wir das Andenken dieser Menschen, sagt Henryk Hoch, der Vorsitzende der „Tannen“. Einige Dutzend Meter entfernt von dem Stein für die auf dem Frischen Haff Umgekommenen steht ein weiterer Gedenkstein von 1986. Auf seiner Tafel ist geschrieben „Ruhm den Helden der Roten Armee, die bei der Befreiung von Frauenburg fielen“. Diese Inschrift empörte die Teilnehmer des Ausflugs sehr, denn er ist unwahr. – Von welcher Befreiung ist die Rede? Wären die Menschen aus Ostpreußen vor ihren Befreiern geflüchtet? Schießen wahre Befreier auf die, die sie befreien, und bombardieren sie – fragt Henryk Hoch, der Vorsitzende der Gesellschaft der deutschen Minderheit „Tannen“. In Frauenburg besichtigten die Osteroder noch den berühmten Dom, in dem am 22.05.2010 der große Astronom Nikolaus Kopernikus wieder begraben wurde. Auf dem Weg nach Frauenburg fuhr die Osteroder Equipe kurz nach Elbing, um zu sehen, wie das dortige Fest des Brotes aussieht. Es findet in der Altstadt statt. Verkäufer in Marktbuden bieten den Menschen hunderte Sorten Brot an. Auf dem Rückweg schaute die Delegation aus Osterode in Kadinen vorbei, wo ein Palast Kaiser Wilhelms II. steht. Hier befand sich auch die berühmte Majolika-Produktionsfirma sowie das nicht weniger berühmte TrakehnerGestüt. Die Ausfahrt nach Frauenburg wurde durch das Innenministerium der Bundesrepublik Deutschland finanziert. lek 9/2015 5 Elbing. Sommerfest der deutschen Minderheit GESELLSCHAFTEN Spaß unter der silbernen Glocke Das diesjährige Sommerfest fand am 1. August in Kadinen statt. Um 10 Uhr versammelten sich 42 Personen (Mitglieder mit Familien) in dem wunderbaren Garten des Restaurants „Unter der silbernen Glocke“, um dort ein paar Stunden fröhlich zu verbringen. Weil zuvor eine Woche lang sehr schlechtes Wetter war, fürchteten alle, dass wir unser Fest auch im Unwetter verbringen werden. Doch am 1. August spielte das Wetter mit und die Teilnehmer konnten das fröhliche Beisammensein genießen. Unsere kreative Iza Pabis hatte für uns verschiedene Wettbewerbe und Spiele vorbereitet. Auf dem Programm des Festes standen Wettbewerbe aus dem vorigen Jahr, aber es wurden auch viele neue ausgedacht, wie zum Beispiel Tischtennis, an denen die Teilnehmer viel Spaß hatten. Das Sommerfest konnte dank der finanziellen Unterstützung des deutschen Generalkonsulat in Danzig durchgeführt werden. Rosemarie Kańkowska Fotos: Hilda Sucharska Der große Garten des Restaurants ist mit verschiedenen Turngeräten ausgerüstet. Auf denen konnte man die eigene Kondition prüfen, es machte allen viel Spaß. Bei den Wettbewerben ging es nicht um die Preise, sondern um die Teilnahme, den Spaß und die gegenseitige Integration. Das gelang uns ausgezeichnet. Nach der Anstrengung der Spiele konnten wir uns mit Grillwurst und Getränken stärken. So waren wir mit unserem Sommerfest sehr zufrieden und fuhren erst am späten Nachmittag nach Hause. 6 9/2015 Elbing. Chor Collegium Vocale aus Schwäbisch Gmünd GESELLSCHAFTEN Diese Stadt mussten sie sehen Es sollte sein. Obwohl Elbing und Schwäbisch Gmünd 1.200 km trennen, musste der dortige Chor letztendlich in Elbing auftreten. Am 7. August gab der Chor Collegium Vocale aus Schwäbisch Gmünd ein wunderschönes Konzert im historischen Gebäude der Elbinger Kunstgalerie (ehem. Marienkirche). Anfang Mai dieses Jahres bekam die Redaktion der Elbinger Internetzeitung eine Anfrage vom Chor Collegium Vocale aus Schwäbisch Gmünd, ob es vielleicht möglich wäre, mit einem Konzert in Elbing aufzutreten. Der Chefredakteur war der Meinung, dass die Gesellschaft der deutschen Minderheit geeignet ist, in dieser Sache zu helfen. Selbstverständlich haben wir das Angebot angenommen und waren nach fast drei Monaten intensiver Kontakte per E-Mail und Telefon mit dem Chor sowie mit dem Direktor der Elbinger Kunstgalerie mit der Vorbereitung des Auftritts fertig. Der Chor Collegium Vocale wurde vor 30 Jahren gegründet. Sein Sitz befindet sich in der kleinen Stadt Schwäbisch Gmünd östlich von Stuttgart. Auf dem Programm stehen Werke klassischer Musik (Monteverdi, Beethoven, Mozart, Haydn u.a.). Um der deutschen Minderheit eine Freude zu machen, sangen die Gäste aus Deutschland ein paar deutsche Volkslieder, unter anderem das „Ännchen von Tharau“. Das Publikum war vom Auftritt begeistert, und die Choristen lobten die wunderbare Akustik in der Kunstgalerie. Nach dem Konzert haben wir den Chor ganz spontan in unseren Sitz eingeladen. Die Einladung wurde mit Freude angenommen. Das Treffen, während dessen wir unsere Gäste mit Kaffee und Gebäck bewirtet und unsere 25-jährliche Tätigkeit vorgestellt haben, verlief in einer freundlichen Stimmung. Wieso aber hat der Chor aus Schwaben gerade Elbing als Auftrittsort gewählt? Ganz einfach, auch wenn das wie ein Scherz aussieht. Drei Personen der Gruppe (darunter ein Chormitglied) heißen mit dem Namen Elbing. Sie wollten diese Stadt endlich kennen lernen. Róża Kańkowska Fotos: Hilda Sucharska 9/2015 7 Lyck. Ende der Touristensaison GESELLSCHAFTEN Die Kadetten waren sehr artig Aus welchem am weitesten entfernten Land besuchten in diesem Jahr Touristen den Lycker Wasserturm, die Regionalstube der Gesellschaft der deutschen Minderheit „Masuren“? In diesem Jahr öffneten die „Masuren“ ihre Regionalstube Anfang Mai. Sie schlossen sie nach der ersten Septemberwoche, denn es gab keine Interessenten an einer Besichtigung mehr. Vier Monate hindurch besuchten sie etwa 1000 Personen. Die meisten waren Touristen aus Polen, darunter aus Schlesien, Danzig, Posen und Krakau. – Polnische Touristen waren so viele, wie im letzten Jahr, aber aus Deutschland kamen deutlich weniger. Wir wissen nicht, wieso, informiert Antoni Szubzda, Mitglied der Gesellschaft und inoffizieller Kustos und Führer durch die Sammlungen, ein Liebhaber der Geschichte von Lyck und Umgebung. Außer den Deutschen, die die größte Gruppe der Besucher stellten, besichtigten die Stube auch Touristen aus Ungarn, Weißrussland, Spanien, Portugal, Italien, aus San Francisco in den USA, und sogar eine ganze Familiengruppe aus Venezuela in Südamerika. – Touristen aus dem Inneren Polens wundert es am 8 9/2015 Bauernstube Teller Dresden Darkehmen meisten, dass Lyck und Masuren eine andere Geschichte haben als der Rest Polens, sagt Antoni Szubzda. Unter den Besuchern der Regionalstube waren verschiedene Persönlichkeiten anzutreffen. Am meisten verwunderten Antoni Szubzda zwei junge Männer. Nach der Besichtigung des Turms verband der eine von ihnen dem anderen die Augen, und dieser tastete den Stein mit dem Wappen von Lyck ab und erzählte seinem Kollegen etwas. Die jungen Männer erklärten, dass sie Studenten einer Theaterschule sind, und ihr Spiel mit dem Stein eine schauspielerische Übung. Am Ende trugen sie sich in das Gästebuch ein – auf Englisch. Den Turm besuchte auch eine Handballmannschaft der Auswahl Polens, Jungen in der Alterskategorie Kadett [etwa B-Jugend, 12-16 Jahre], die bei Lyck auf einem Sommertrainingslager waren. – Sie waren sehr höflich – unterstreicht der Führer. Die größte Gruppe brachte der Lycker Stadtrat Mirosław Sawczyński zum Turm, auch ein Liebhaber der Geschichte der Stadt und der Umgebung. Das war eine über 100-köpfige Gruppe Einwohner der Siedlung, in der er wohnt. lek Fotos: Uwe Hahnkamp Und was kann man im Turm sehen? Zum Beispiel: Tafeln mit der Geschichte der Stadt von prähistorischer Zeit bis 1945, alte Landkarten des Kreises Lyck von 1922, Erinnerungsteller aus der Zeit nach dem Ersten Weltkrieg mit Wappen von Städten aus Westdeutschland, die beim Aufbau von denen in Ostpreußen halfen, frühere Möbel, Kuchenutensilien und Tischservice sowie Trachten. Lyck. Schätze im Wasserturm GESELLSCHAFTEN Vom Schrott gerettet Steigt man die engen Treppen im Turm hinauf, ist man unterwegs froh, auf einem Vorkriegssofa Platz zu nehmen, bevor man die steile Stiege zum Raum unter dem Wasserbehälter erklimmt. Ein Blick nach oben zeigt die enorme Größe des Reservoirs, das vor 120 Jahren für die damalige Stadt mit 16.000 Einwohnern genug Wasserdruck erzeugen musste; der Blick durch die Fenster über die Stadt bei sonnig-klarem Wetter ist ebenfalls beeindruckend. Walter Barczewski lenkt die Aufmerksamkeit seiner Besucher auf ungewöhnliche Haushaltsgegenstände; ein Waffeleisen mit Wendehilfe und eingeprägtem Rezept für 1 kg Mehl etwa oder eine Wurstschneidemaschine aus dem Zeitraum 1935-45. Er steckt voller Geschichten und Anekdoten zu vielen Gegenständen. Die Reklame einer Firma zum Besipiel, die in Lyck Bärenfang produziert hat, nutzt er zu einer Überleitung des Themas zur Entstehung dieses Getränks. Doch wie kam die deutsche Gesellschaft „Masuren“ an die ganzen Gegenstände? Die komplette Bauernstube im ersten Stock ist von einem Landwirt aus der Region, der mit seinem Hausrat nach 1945 bei Berlin landete. „Als seine Frau und er starben, sagten die Kinder, das ist alles Schrott. Dank der Vermittlung eines Freundes in Berlin konnten wir das übernehmen“, erklärt Walter Barczewski, „die ganze Einrichtung ist massives Holz und handbemalt; so wie das bei uns steht, mit dem Geschirr und allem, sah eine gute Stube früher aus.“ Die Zinklöffel im Gestell an der Wand wirken nicht sehr stabil. Das war Absicht, meint Walter Barczewski: „Wenn der Bauer Essen verteilt hat, und einer hat zu viel auf einmal auf den Löffel genommen, knickte der um und es fiel herunter.“ Brotbeutel und Schürzen aus grobem Leinen hängen an der einen Wand, auf Kleiderständern im Raum und Feuer behandelt und dann verarbeitet.“ Der eigentlich braune Flachs wurde je nach Bedarf auch mit einer ganz einfachen Methode gebleicht: „Sie haben den Stoff auf die Wiese gelegt, ständig mit Wasser feucht gehalten und die Sonne darauf scheinen lassen.“ Wie an feineren weißen Tüchern in der Bauernstube zu sehen ist, funktionierte das sehr gut. Junge Frauen mussten für ihre Aussteuer eine Menge solcher Tisch- und Bettwäsche anfertigen, und diese am Hochzeitstag auch mitnehmen. Eine dafür hergestellte große Truhe von 1726 füllt einen großen Teil des Vorraums zur Bauernstube. Dort hängen auch Teller, die an den Beitrag zum Wiederaufbau ostpreußischer Städte im Ersten Weltkrieg erinnern, die ihnen westlicher gelegene Partnerstädte geleistet haben. Von Münster bis Oppeln, von Baden bis Leipzig haben die Menschen damals geholfen, Blick zum Wasserreservoir die materiellen Schäden nach dem Einmarsch der russischen Trachtenkleider. „Die wurden von einer Truppen zu beheben. Über dieses eher Frau in Lyck genäht; sie lebt nach ihrer unbekannte Kapitel der deutschen Ausreise in Deutschland und beschäf- Geschichte und die Herkunft der Teltigt sich immer noch damit“, erzählt ler kann aber nicht einmal Walter BarWalter Barczewski. Überhaupt hät- czewski Informationen beisteuern. ten früher die Bauern ihre Bekleidung selbst produziert: „Flachs wurde gesät, Text und Fotos geerntet, ausgedroschen, mit Wasser Uwe Hahnkamp Walter Barczewski mit einer Familie bei einer Führung durch die Regionalstube 9/2015 9 Mohrungen. Wettbewerb gewonnen, nach Deutschland gefahren Ein Preis voller Eindrücke In der ersten Augustwoche fuhren sechs junge Leute ins Ferienlager nach Deutschland. Das waren die Gewinner des Wissenswettbewerbs „Deutsche unsere Nachbarn“, der schon zum fünften Mal von der Gesellschaft der deutschen Bevölkerung „Herder“ in Mohrungen organisiert wurde. Das Finale dieses Wettbewerbs fand im Mai im Sitz der Gesellschaft in Mohrungen statt. Diesmal hatten die Organisatoren die Formel für das Finale geändert. Auf Zureden von Professor Fred Manthey und Doktor Christine Manthey lichen deutschen Jugendlichen. Jede Gruppe suchte sich gemeinsam einen Namen aus, an den sie einen „Kriegsschrei“ anpasste, und gestaltete eine Stammesstandarte, um die Gemeinschaft in der Aktivität zu fühlen. FORUM sam mit den Jugendlichen einige Lieder auf Deutsch vor, sowie das Lesen aus der Heiligen Schrift. Den Nachmittag verbrachten sie bereits im Zentrum Waldfrieden Suhl. Es war ein reiches Programm: Erlernen von Bogenschießen, Klettern, Ranger Manöver – eine beliebte Indianerkonkurrenz in Waldfrieden, Doppelball – ein weiteres indianisches Spiel, und natürlich das abendliche Lagerfeuer mit dem Backen von Stockbrot. Es ging nicht ohne Diskothek ab. Ein ganzer Tag im Freibad rundete das Programm ab. Es wurden Freundschaften und Lagergelübde geschlossen. Die Fahrt am Samstag nach Hause war sowohl heiter wegen der Rückkehr als auch traurig in Folge der Trennung von den neuen Freunden. Und das in dem Maße, dass eine der Teilnehmerinnen ihren Koffer einzupacken vergaß und er ihr aus Deutschland zugeschickt werden musste. mussten die Teilnehmer dieses Mal Fähigkeiten im Verstehen und direkten Gespräch auf Deutsch beweisen. Das Ehepaar Manthey bewertete persönlich die Fähigkeiten der Teilnehmer. Für den kostenlosen Ausflug nach Deutschland qualifizierten sich 6 Teilnehmer: Maria Chiara Piras, Dominika Gałęza, Wincenzo Piras, Wiktoria Szymura, Magda Truszkowska und Emilia Milewska. Alle Sechs erschienen komplett am frühen Morgen des 1. August fertig zur Abfahrt. Unter der Obhut von Waldemar Mańka verbrachten sie den ganzen Tag auf der gemeinsamen Reise. Etwa um 19 Uhr waren sie vor Ort, d.h. im Feriendorf Waldfrieden Suhl. Eine Weile vor ihnen war ein Bus aus Schlesien gekommen. Er hatte Jugendliche aus Oberschlesien, dem Oppelner Schlesien und dem tschechischen Teil Schlesiens gebracht. Der einwöchige Aufenthalt war voller verschiedenartiger Beschäftigungen. Schon am Samstag Abend gab es eine Unterteilung in gemischte Gruppen. In jeder waren Jugendliche aus Masuren und Schlesien gemeinsam mit ört10 9/2015 Der nächste Tag war Sonntag. Wichtig für die Jugendlichen, aber auch für die örtliche katholische Gemeinde. Es ist Tradition, dass alle Teilnehmer an der sonntäglichen Messe in der Kirche in Suhl Teil nehmen. Das ist keine passive Teilnahme. Die Betreuer der schlesischen Teilnehmer bereiteten gemein – Wenn ich sehe, wie viel Freude jede dieser Ausflüge den Jugendlichen bringt und welchen Beitrag er beim weiteren Deutsch lernen und beim Öffnen der Horizonte aller Teilnehmer leistet, dann würde ich gerne weiter arbeiten. Obwohl ich dabei auf viele organisatorische Schwierigkeiten und finanzielle Probleme stoße, gibt mit die Gesellschaft Kraft für weitere Aktivitäten. Ich sehe keine andere Möglichkeit als die Organisation weiterer Wissenswettbewerbe und Ausflüge nach Deutschland. Schon jetzt plant der Vorstand der Gesellschaft „Herder“ den Wettbewerb für das Jahr 2016, merkt Waldemar Mańka an, der Betreuer der Jugendlichen, Organisator des Wettbewerbs und Vizevorsitzender der deutschen Gesellschaft „Herder“ in Mohrungen. wama Fotos: Waldemar Mańka Die Organisation des Wettbewerbs und des Ausflugs nach Deutschland wurde ermöglicht durch die Zusammenarbeit der Gesellschaft „Herder“ mit dem BDV Thüringen. Besondere Worte des Dankes richtet die Gesellschaft an Norbert Schütz, der seit 20 Jahren die Sommerferienlager organisiert. Er ist Mitarbeiter des Büros des BDV in Erfurt. Er ermöglicht nicht nur die Organisation der Sommerausflüge. Durch ihn kommt seit Jahren Prof. Fred Manthey mit seiner Frau Christine nach Mohrungen. Sie führen Schulungen für Deutschlehrer durch. Sie haben der Gesellschaft ihr Buch „Herder – wir auf dem Weg zu Dir“ gewidmet. In diesem Jahr waren sie Juroren des Wettbewerbs „Deutsche unsere Nachbarn“. Morąg. Wygrali konkurs i pojechali do Niemiec Nagroda pełna wrażeń W pierwszym tygodniu sierpnia sześcioro młodych ludzi wyjechało na kolonie do Niemiec. Byli to laureaci konkursu wiedzy – „Niemcy nasi sąsiedzi” organizowanego już po raz piąty przez Stowarzyszenie Ludności Niemieckiej „Herder” w Morągu. Finał tego konkursu odbył się w maju w siedzibie stowarzyszenia w Morągu. Tym razem organizatorzy zmienili formułę finału. Zgodnie z sugestią profesora Freda Manthay i doktor Christiny Manthay uczestnicy musieli wykazać się umiejętnością rozumienia i bezpośredniej rozmowy po niemiecku. Małżeństwo Manthay osobiście oceniało umiejętności uczestników. Na bezpłatny wyjazd do Niemiec zakwalifikowało się 6 uczestników: Maria Chiara Piras, Dominika Gałęza, Wincenzo Piras, Wiktoria Szymura, Magda Truszkowska i Emilia Milewska. Cała szóstka zjawiła się wczesnym rankiem 1 sierpnia gotowa do wyjazdu. Pod opieką Waldemara Mańki spędzili cały dzień na wspólnej podróży. O godz. 19 byli na miejscu, czyli w Feriendorf Waldfrieden Suhl. Chwilę przed nimi przyjechał autobus ze Śląska. Przywiózł młodzież ze Śląska Górnego, Opolskiego i czeskiej części Śląska. Tygodniowy pobyt był pełen różnorodnych zajęć. Już w sobotę wieczorem FORUM uka strzelania z łuku, wspinanie, (ranger manoewer) – ulubiona konkurencja indiańska w Waldfrieden, podwójna piłka– kolejna indiańska gra no i oczywiście wieczorne ogniska z pieczeniem ciasta na patyku. Nie obyło się bez dyskotek. Jeden cały dzień na otwartym basenie dopełnił programu. Nawiązały się przyjaźnie i obozowe śluby. nastąpił podział na grupy mieszane. W każdej – młodzież z Mazur, Śląska razem z miejscową młodzieżą niemiecką. Każda grupa wspólnie wyszukała sobie nazwę, do której dopasowała „bojowy Sobotnia jazda do domu była i radosna z powodu powrotu i smutna na skutek rozstaniem z nowymi przyjaciółmi. Do tego stopnia, że jedna z uczestniczek zapomniała zapakować okrzyk”, wykonała plemienny sztandar, aby poczuć wspólnotę w działaniu. Następny dzień – niedziela. Ważna dla młodzieży, ale także dla miejscowej parafii katolickiej. Tradycją stało się, że wszyscy uczestnicy biorą udział w niedzielnej mszy w kościele w Suhl. Nie jest to nigdy bierne uczestnictwo. Panie opiekujące się śląskimi uczestnikami przygotowały razem z młodzieżą kilka pieśni po niemiecku, jak i czytanie z Pisma Świętego. Popołudnie spędzili już w ośrodku Waldfrieden Suhl. Bogaty program: na- swoją walizkę i trzeba było ją wysyłać jej z Niemiec. – Kiedy widzę jak wiele radości przynosi młodzieży każdy z tych wyjazdów i jaki ma wkład w dalszą naukę niemieckiego, jak również w otwarcie horyzontów wszystkich uczestników – to chce mi się dalej pracować. Chociaż po drodze napotykam wiele trudności organizacyjnych i problemów finansowych – to stowarzyszenie daje mi siłę do dalszych działań. Nie widzę innej możliwości niż organizowanie kolejnych konkursów wiedzy i wyjazdów do Niemiec. Już teraz zarząd stowarzyszenia „Herder’” planuje konkurs na rok 2016 – dzieli się swymi obserwacjami Waldemar Mańka, opiekun młodzieży, organizator konkursu i wiceprzewodniczący stowarzyszenia niemieckiego „Herder” w Morągu. wama Fot: Waldemar Mańka Zorganizowanie konkursu i wyjazdu do Niemiec było możliwe dzięki współpracy stowarzyszenia „Herder” z BDV Thuringen. Szczególne słowa podziękowania stowarzyszenie kieruje do Norberta Schütz, który organizuje obozy letnie od 20 lat. Jest on pracownikiem biura BDV w Erfurcie. Umożliwia nie tylko organizację letnich wyjazdów. Za jego sprawą od lat przyjeżdża do Morąga prof. Fred Manthay z żoną Christine. Prowadzą szkolenia dla nauczycieli języka niemieckiego. Ofiarowali stowarzyszeniu książki swojego autorstwa pt. „Herder – wir auf den Weg zu der”. W tym roku byli jurorami w konkursie: „Niemcy nasi sąsiedzi“. 9/2015 11 Sensburg, Rastenburg. Werkstatt im Nähen an der Maschine GESELLSCHAFTEN Nadel in die Rechte, Faden in die Linke Die Nähmaschine ist die Maschine, die am seltensten von Männern genutzt wird. Einige hatten jedoch die Gelegenheit, sich zu überzeugen, dass ihr Gebrauch sogar interessant ist. Es gab schon Werkstätten in Handarbeiten, Stricken, Decoupage, Singen, Tanzen und viele andere interessanten Ideen, seine Freizeit kreativ zu verbringen, aber Nähen an der Maschine? Eine solche Beschäftigung gab es in der Geschichte der Gesellschaften der deutschen Minderheit in Rastenburg und Sensburg noch nicht. Die Werkstatt wurde an zwei Tagen, dem 29. und 30. August, in Sensburg realisiert. An ihr nahmen 50 Personen teil, darunter Jungen und Männer. Interesse am Nähen zeigten sowohl die Jüngsten als auch die Ältesten. Einige, besonders die Männer, nähten zum ersten Mal im Leben, und das bereitete ihnen viel Freude. Die Teilnehmer wurden in Untergruppen unterteilt. Jede Gruppe beschäftigte sich mit einer anderen Tätigkeit. Die einen schnitten aus, die zweiten nähten, und eine wei- tere Gruppe bügelte. Die Teilnehmer der Werkstatt nähten deutsche Flaggen unterschiedlicher Größe. Ein Teil davon blieb in Sensburg, ein Teil kam nach Rastenburg, und noch andere nach Oppeln, zum Verband der deutschen sozialkulturellen Gesellschaften. Eins ist sicher: jeder Teilnehmer bekam eine große Dosis Wissen und gute Unterhaltung. Das Projekt „Die Nadel in die Rechte, den Faden in die Linke“ wurde durch die Gesellschaften der deutschen Minderheit in Sensburg und Rastenburg realisiert und finanziell aus Mittel des Ministerium des Inneren der Bundesrepublik Deutschland unter Vermittlung des Verbands der deutschen sozialkulturellen Gesellschaften in Polen unterstützt. Sylwia Przespolewska Deutschsprachige Studiengänge in Polen Du brauchst nicht ins Ausland fahren Die Sprache Goethes ist in Polen äußerst beliebt. In keinem anderen Land der Welt lernen mehr Schüler Deutsch als Fremdsprache. Viele davon kommen im Anschluss an ihre Schulzeit nach Deutschland, um dort ein Studium zu absolvieren. Aber wer als Pole auf Deutsch studieren möchte, muss gar nicht ins Ausland fahren, denn auch in der Heimat werden zahlreich deutschsprachige Studiengänge angeboten. Germanistik bietet nahezu jede größere polnische Hochschule an. Das Fach „DeutschlandStudien” kommt ebenfalls recht häufig vor. Diese beiden Fächer sind allerdings 12 9/2015 nichts Außergewöhnliches. Besonders ist jedoch, dass in Polen sogar so spezielle Fachrichtungen wie Betriebswirtschaft, Elektrotechnik, Informatik, Kunst, Musik, Rechtwissenschaft, Soziologie und Theologie ganz oder zumindest teilweise auf Deutsch unterrichtet werden. BWL gibt es unter anderem an der Handelshochschule Warschau in mehrsprachiger Form. Die TU Oppeln gehört zu den Einrichtungen, die Informatik nicht nur auf Polnisch im Angebot haben. An den Musik-Hochschulen in Danzig und Warschau kann bei genügend großer Nachfrage der Unterricht auch deutschsprachig erfolgen. Jura-Kurse in Deutsch stehen bei den Unis von Danzig, Krakau und Posen im Vorlesungsverzeichnis. von Björn Akstinat Bartenstein. Abschied vom Sommer GESELLSCHAFTEN Mit dem Katamaran an die russische Grenze Die Mitglieder der Sozialkulturellen Gesellschaft der deutschen Minderheit in Bartenstein und Umgebung begaben sich mit einem Vierzehn-PersonenMotorkatamaran an die russische Grenze. Was hatten sie vor? Die Sozialkulturelle Gesellschaft der deutschen Minderheit in Bartenstein und Umgebung organisiert jedes Jahr zwei Ausflüge: einen kürzeren und einen längeren. In diesem Jahr wurde der längere Ausflug aus Zeitmangel nicht verwirklicht. Zum Ende des Sommers am 13. September machten sich ihre Mitglieder also auf einen kürzeren Ausflug. – Wir fuhren nach Stolzenfeld. Das ist ein Dorf vor der Grenze mit dem Kö- nigsberger Gebiet, das sehr schön an der Alle gelegen ist. Dort ist ein kleines Bootshaus am Wasser in Betrieb, in dem man Lebensmittel kaufen, Boote und Kajaks ausleihen und sogar mit einem Katamaran spazieren fahren kann. Die Alle in Stolzenfeld erinnert in nichts an den Fluss in Allenstein oder Heilsberg. Hinter Stolzenfeld erreicht er bis zu 200 Meter Breite. Bis zur Grenze sind es von dort etwa vier Kilometer. Es zeigte sich, dass sehr viele Personen aus unserer Gesellschaft niemals dort gewesen sind, sagt Ewa Pyszniak, die Vorsitzende der Organisation. Die größte Attraktion der Veranstaltungen waren Fahrten zur Grenze auf einem 14-Personen-Motorkatamaran. Alle wollten mit ihm fahren, und so geschah es auch. Niemand entschied sich jedoch dafür, die Grenze mit Russland zu überqueren und alle kehrten zurück. Nach der Rückkehr gab es einen Grill für alle, Gesang und Tanz am Lagerfeuer. Das Wetter spielte mit, also dauerte die Veranstaltung sechs Stunden. – Dieser Ausflug hat wieder einmal bewiesen, dass man nicht weit weg fahren muss, um seine Zeit angenehm zu verbringen. die nähere Umgebung kann sich auch als sehr interessant erweisen, fasst Ewa Pyszniak zusammen. lek Bartenstein. Stadt der drei Kulturen Sie wurden zum Heer einberufen Anfang September wurden einige Frauen – Mitglieder der Sozialkulturellen Gesellschaft der deutschen Minderheit in Bartenstein und Umgebung – zum … Heer einberufen. Was machten sie dort? Trainierten sie Schießen? Nein, sie nahmen an einer Feier Teil. Bartenstein macht seiner einiger Zeit Werbung für sich als Stadt dreier Kulturen: polnisch, deutsch und ukrainisch. Deswegen laden die städtischen Behörden zu jeder offiziellen Feierlichkeit auch Deutsche und Ukrainer ein. So war es während der Bartensteiner Tage im Juni und so geschah es auch am 4. September. Die Bartensteiner SKGDMi wurde um die Präsentation ihres kulturellen Schaffens auf dem jährlichen Fest der 20. Bartensteiner mechanisierten Brigade gebeten, von der sich eine Garnison in Mohrungen befindet. Und dort zeigten auf einem eigenen Stand die Vertreterinnen der Gesellschaft ostpreußische Volkstrachten, handgewebte Stoffe, Servietten und andere Handwerksprodukte. Dank ihnen hatten die Soldaten sowie ihre Gäste Gelegenheit, die ostpreußische Tradition ein wenig kennen zu lernen. Dasselbe Ziel hatte einige Tage später, am 12. September, die Teilnahme der Mitglieder der Gesellschaft am Tag der Siedler. Das ist eine in Bartenstein seit fünf Jahren stattfindende Veranstaltung. Sie setzt sich nicht nur aus Präsentationen, sondern auch aus Freizeitturnieren sowie künstlerischen Auftritten zusammen. Natürlich fehlte auch nicht die Bartensteiner Tanzgruppe „Saga“. „Saga“ brachte zuerst einen Auftritt, und dann die Zuschauer mit einem Integrationstanz in Bewegung. Die Veranstaltung begleitete eine kulinarischer Wettbewerb für Kartoffelgerichte. Dabei starteten auch zwei Mitglieder der Gesellschaft – Gerda Pobuta und Grażyna Mońko – und das mit Erfolg. Beide erhielten als Preise – Mixer. lek Foto: Bartoszyce Moje Miasto 9/2015 13 Lötzen. Besuch in Lüneburg GESELLSCHAFTEN Kleines Jubiläum – Großer Feiertag Kleines Jubiläum – Großer Feiertag. So beschrieb in aller Kürze die Gesellschaft „Freunde Masurens“ aus Scharnebeck bei Lüneburg in Deutschland ihren ersten runden Geburtstag. Am ersten August feierte die Gesellschaft ihr 5-jähriges Bestehen. Aus diesem Anlass lud sie zu der Feier im Kulturhaus „Glockenhaus“ und zum Gottesdienst in die Johanneskirche 750 Personen ein. Unter ihnen war auch der Chor der Deutschen Sozialkulturellen Gesellschaft in Lötzen. Die 14 Personen starke Gruppe (insgesamt fuhren 17 Personen) gab zwei Konzerte, eines im „Glockenhaus“ und ein zweites in der Kirche. – Das war eine sehr große Feier. Die Schirmherrschaft darüber hatte Dr. Marian Cichosz, der Generalkonsul Polens in Hamburg übernommen. Dank der Einladung der „Freunde Masurens“ verbrachten wir in Lüneburg drei sehr angenehme Tage. Wir haben uns schon viele Male getroffen, also fuhren wir zu Freunden und wurden nicht enttäuscht. Sie bereiteten uns viele nette Eindrücke, berichtet Barbara Rużewicz, die Vorsitzende der Gesellschaft in Lötzen. Die Gesellschaft „Freunde Masurens“ trat als Initiatorin und Mitorganisatorin der „Sorquitter Gespräche“ hervor. Das sind Treffen mit interessanten Menschen, die mit Masuren verbunden sind, z.B. mit dem Schriftsteller Arno Surminski oder dem Sänger BernStein. Sie finden im Begegnungshaus bei der evangelischen Gemeinde in Sorquitten statt. Die „Freunde Masurens“ organisieren auch karitative Hilfe für Masuren aus Masuren. Im letzten Winter überbrachten sie z.B. kostenlos 50 Hörgeräte für Taube und Schwerhörige aus Sensburg, Olsztyn und Lötzen, Elbing, Braunsberg und Osterode. Aus Anlass ihres Jubiläums bereiteten sie ein Geschenk für die Gemeinde in Sorquitten vor. Sie sammelten über 150 gebrauchte Fahrräder und brachten sie am 4. September nach Sorquitten. Diese Fahrräder wird die Gemeinde nach Reparatur und Überprüfung zu niedrigen Preisen verkaufen oder sie umsonst an Bedürftige weitergeben, damit diese mit ihnen zur Arbeit, zur Schule oder zum Einkaufen fahren können. Mit der Prüfung und der Reparatur der Fahrräder werden sich psychisch kranke, arbeitslose und alkoholabhängige Menschen beschäftigen. Das wird für sie eine Arbeitstherapie sein. An der Spitze der Gesellschaft steht Kerstin Harms – eine Frau, die sich in Masuren verliebt hat, als sie es sah. Sie wird unterstützt von einem echten Masuren, Pastor Fryderyk Tegler. lek Fotos: Freunde Masurens 14 9/2015 Białowieża. Peretocze, oder künstlerische Integrationen GESELLSCHAFTEN Masurische Klänge im Urwald Am 24-25.07.2015 hatte die Gruppe „Masurenklang“ aus Peitschendorf die Möglichkeit und die Ehre, deutsche Folklore bei den Künstlerischen Integrationen „Peretocze“ in Białowieża, einer ungewöhnlichen künstlerischen Veranstaltung, zu präsentieren. Die Künstlerischen Integrationen „Peretocze“ in Białowieża sind eine Freiluftveranstaltung, die die Kultur der Nationen präsentiert, die in Gegenwart und Vergangenheit den Białowieża-Urwald bewohnen und bewohnten. Im Programm traten Gruppen auf, die folgende Kulturen präsentierten: die polnische, weißrussische, litauische, ukrainisch-karpatische, russisch-altgläubige, deutsche, karaimische, jüdische und die der Roma. – Das war für uns eine hervorragende Gelegenheit, die Musikalität zu vertiefen, das Musizieren anderer folkloristischer Gruppen zu beobachten, und Vergnügen aus der Gemeinschaft mit vielfältiger traditioneller Musik zu schöpfen. Ungewöhnlich aufbauend war das Knüpfen von Kontakten mit anderen Gruppen, der Austausch von Erfahrungen und die Suche nach Inspiration für die weitere Entwicklung, um so lang wie möglich die Traditionen der deutschen Kultur weiterzugeben und das kulturelle Leben der Region zu bereichern. Die Teilnahme am Festival gab uns eine zusätzliche Motivation, unser künstlerisches Niveau zu heben, erzählt Renata Badaczewska, die Leiterin der Gruppe. – Volksmusik ist unsere Leidenschaft. Jedes Treffen mit Menschen, die sie tei- len, ist ein großer Wert. Wir wollen weiterhin unser Repertoire in deutscher Folklore erweitern und sie in immer neuen Regionen präsentieren, womit wir die deutsche Kultur zu einem untrennbaren Element des kulturellen Lebens in verschiedenen Regionen machen, versichern die übrigen Mitglieder der Gruppe, die vor kurzem ihren 20. Geburtstag gefeiert hat. „Peretocze” ist der weißrussische Name für die Tore einer Scheune, in der einst das kulturelle und gesellschaftliche Leben blühte, wo Hochzeiten und Dorfvergnügungen stattfanden. Die Fahrt zum Festival „Peretocze” unterstützte der Verband der deutschen Gesellschaften in Ermland und Masuren finanziell. bare Aufruf. Unerwarteter Besuch Auf der Suche nach Denkmälern Einen ungewöhnlichen Besuch bekam der Verband der deutschen Gesellschaften in Ermland und Masuren am 25. August. Der US-amerikanische Student Joshua Seale kam auf der Suche nach Denkmälern für die früheren deutschen Einwohner der Region vorbei, die er in seiner Masterarbeit dokumentieren will. Ein US-Amerikaner, der sich in seiner Masterarbeit mit der deutsch-polnischen Beziehung auseinandersetzt, ist ungewöhnlich. Joshua Seale studiert in Washington D.C. deutsch-europäische Studien mit diesem Schwerpunkt. Bei einem Auslandsaufenthalt an der Freien Universität in Berlin kam das Interesse an der polnischen Sprache und der Geschichte. Für seine Masterarbeit ist er auf der Suche nach Denkmälern, Gedenktafeln, Gedenksteinen und ähnlichen Projekten, die in der Region an die ehemaligen deutschen Einwohner erinnern. Spannend für ihn ist auch die Vorgeschichte dazu, während der es auch oft zu Partnerschaften oder Freundschaften kam. Während seines Kurzbesuchs in der Region konnte Joshua Seale nur we- nig Material sammeln. Wenn Sie ihm bei seiner Suche weiterhelfen können und wollen, bitten wir um Information an das Büro des Verbandes der deutschen Gesellschaften in Ermland und Masuren. Die Telefonnummer ist 89 523 56 80, die Email-Adresse lautet [email protected] 9/2015 15 Mohrungen. Eine Nacht mit Herder Nachtprogramm zieht junge Menschen an Am Samstag, dem 22. August, gedachten Einwohner und Gäste von Mohrungen in einer Museumsnacht des vor 271 Jahren dort geborenen Philosophen Johann Gottfried Herder. Gastgeber der Veranstaltung war das Museum im Schloss der Familie Dohna. Zum Geburtstag von Johann Gottfried Herder am 25. August wird dem Philosophen in Mohrungen schon seit 160 Jahren gehuldigt. 1854 entstand das Herder-Denkmal, an dem bis heute Blumen niedergelegt werden. Die ursprüngliche Büste Herders auf dem Sockel wurde vermutlich im Zweiten Weltkrieg eingeschmolzen, die neue 16 9/2015 steht dort seit dem 24. September 1964. Der damalige Vorsitzende des Stadtrats Edward Kacierzewski erinnert sich: „Wir sind mit einer Delegation nach Weimar gefahren, um sie auszuwählen. Später habe ich sie bei der DDR-Botschaft in Warschau abgeholt. Bei der Enthüllung war ganz Mohrungen dabei.“ FORUM Die Tradition der Feier griff die Gesellschaft der deutschen Bevölkerung „Herder“ in Mohrungen seit ihrer Gründung auf, so die Vorsitzende Ursula Mańka: „Das haben wir 1992 wiederbelebt, und zum 250. Geburtstag 1994 wurde das richtig groß, auch mit Gästen aus Deutschland gefeiert.“ Seither gibt es jährlich eine Veranstaltung, anfangs am Geburtstag, später als Wochenende, seit sieben Jahren als Museumsnacht. Magdalena Baroś, die Direktorin des Herder-Museums, erklärt die letzte Änderung mit dem zu großen Aufwand: „Wir konnten kein Zwei-Tages-Programm mehr auf die Beine stellen, aber die Idee mit dem Nachtprogramm zieht junge Menschen genauso an.“ Und so jagten am 22. August Kinder und Jugendliche großen Seifenblasen hinterher, suchten den Geist im Schlosskeller, übten sich in Bogenschießen, Hufeisenwerfen und Kalligraphie oder verkleideten sich in historische Gewänder. Die Besichtigung des Museums war gratis, es gab einen Vortrag zu Schatztruhen und ein Konzert mit klassischer Musik, und man konnte sich mit „Herder“ photographieren lassen. Außerdem wurde die Ausstellung „Dokumentation von Orten und Abbildern“ eröffnet, die Exponate aus verschiedenen Zeiten und in sehr unterschiedlichen Stilen versammelt. Kuratorin Małgorzata Gałęziowska erläuterte die Idee hinter der bunten Mischung: „Es wird immer gesagt, dass Bilder Menschen beeinflussen. Wir wollten zeigen, dass Menschen mit der Wahl der Darstellung, eines Bildausschnitts oder der Entscheidung, welches Photo an die Wand kommt, Einfluss auf Bilder nehmen.“ Besucher sollen zum Nachdenken angeregt werden, warum die Personen und Orte gerade so dargestellt wurden. In einer Vitrine präsentierte historische Kameras und das Modell eines menschlichen Auges lenken darüber hinaus die Aufmerksamkeit darauf, wie Sehen funktioniert und Betrachter Ausschnitte für Bilder suchen. Für das nächste Jahr hat Magdalena Baroś auch schon eine Idee: „Es wird etwas in Verbindung mit den Volksliedern, mit denen sich Johann Gottfried Herder in seinem Leben intensiv beschäftigt hat.“ Text und Bild: Uwe Hahnkamp Deutschland. Neuer globaler Trend Teilen anstatt kaufen Der globale Trend zum Teilen wird auch in Deutschland immer beliebter – und verändert ganze Branchen. Ob Autos, Werkzeuge, Gärten oder Köche: Die Kultur des Teilens wird in Deutschland immer beliebter. Was einmal in der IT-Branche als sozialer Trend begann, ist zu einem neuen Wirtschaftszweig herangewachsen. „Das ist ein globaler Trend, der sich auch in Deutschland immer stärker bemerkbar macht“, sagt der Organisationsforscher Ayad Al-Ani. Entstanden ist diese „Sharing Economy“ in den 2000er-Jahren in der ITIndustrie. Dabei ging es zunächst darum, Rechnerkapazitäten zu teilen. Erst später rückten dann auch Gebrauchsgegenstände in den Vordergrund, seien es Autos, Fahrräder, Kleidung oder Wohnungen. Es sind vor allem junge Leute, die heute über das Internet auf günstige Leihgaben zurückgreifen. Auf Plattformen wie „Kleiderkreisel“ tauschen sie Röcke und Hosen, ihre Ferien verbringen sie beim „Couchsurfing“ in den Zimmern fremder Menschen oder sie leihen sich in ihrer unmittelbaren Nachbarschaft für ein paar Stunden eine Bohrmaschine aus. Viele bewegt auch der Wunsch, knappe Ressourcen zu sparen und ökologischer zu handeln. Ein neues Geschäftsmodell Längst haben Unternehmen den neuen Trend für sich entdeckt, beispielsweise Autofirmen das Carsharing als lukratives Geschäftsmodell. Der Bundesverband CarSharing spricht von einer neuen „Mobilitätskultur“ und beobachtet ein wachsendes Interesse der Autofahrer in Deutschland. So waren Anfang 2015 bereits rund eine Million FORUM Teilnehmer bei den etwa 150 deutschen Carsharing-Anbietern registriert. Bundesweit konnten in 490 Städten und Gemeinden CarSharing-Angebote genutzt werden, das sind 110 mehr als ein Jahr zuvor. „Es kommt zu einer Kommerzialisierung dieser Bewegung“, beobachtet der Organisationsforscher Al-Ani. Statt von einer „Sharing Economy“ müsse man eigentlich inzwischen von einer „Rental Economy“ sprechen. Schließlich verlangen Carsharing-Firmen, Taxidienste oder Wohnungsvermittler Geld für ihre Dienste. Außerdem treten sie mit ihren Geschäftsmodellen in Konkurrenz zu traditionellen Dienstleistern wie Taxiunternehmen oder Hotels. „Dieser Mechanismus des Teilens ist volkswirtschaftlich und ökologisch hochinteressant“, sagt Al-Ani. Schließlich brauche man den Schlagbohrer im Jahr durchschnittlich nur 20 Minuten und auch Autos stünden in der Stadt vor allem auf Parkplätzen. „Die Frage ist, ob daraus ein ganz neuer Wirtschaftssektor wird“, sagt der Organisationsforscher mit Blick in die Zukunft. © www.deutschland.de O'zapft is!» Mit viel Bier und reichlich Promis hat in München am Wochenende (18.09.) das Oktoberfest begonnen. Eine Million Besucher feierten weitestgehend friedlich. Sie tranken nach ersten Schätzungen der Wirte etwa eine Million Maß (Liter) Bier und verspeisten zehn Ochsen. Auch ein kräftiger Regenguss am Eröffnungsabend minderte die gute Stimmung nicht. An den Eingängen der Bierzelte bildeten sich immer wieder Schlangen. Zeitweise mussten sie wegen Überfüllung geschlossen werden. Bis zum 4. Oktober werden gut sechs Millionen Besucher auf dem weltweit größten Volksfest erwartet. Sie müssen für die Maß Bier überall mehr als zehn Euro zahlen. Farbenfroh, festlich und sehr traditionell präsentierten sich die Trachtler bei ihrem Umzug zur Wiesn. In historischen Gewändern zogen etwa 9000 Trachtler und Schützen aus mehreren europäischen Ländern quer durch München zur Festwiese. Schaulustige säumten die Straßen – es ist einer der größten und schönsten Trachtenumzüge der Welt. Gruppen aus ganz Deutschland, Österreich, Italien, Slowenien, Serbien und Polen reihten sich in den sieben Kilometer langen Festzug ein. Am Samstag hatte Münchens Oberbürgermeister Dieter Reiter um Punkt 12.00 Uhr das erste Fass Bier mit nur zwei Schlägen angezapft und das Volksfest mit den Worten eröffnet: «O'zapft is! Auf eine friedliche Wiesn.» Die erste Maß reichte er Bayerns Ministerpräsident Horst Seehofer. Keine anderthalb Stunden später mussten Sanitäter den ersten Volltrunkenen versorgen. Ein etwa 50-Jähriger wurde am Samstag um 13.20 Uhr mit einer Alkoholvergiftung zu den Helfern gebracht. Im vergangenen Jahr war das erste Alkoholopfer erst um 14.05 Uhr registriert worden. Die Helfer des Roten Kreuzes hatten gut zu tun, sie versorgten am ersten Tag mehr als 500 Patienten, mehrere Menschen kamen ins Krankenhaus: Ein 22-Jähriger stürzte von der Empore eines Festzeltes fünf Meter in die Tiefe, eine junge Frau kippte aus dem Fenster – und bei einer Messerstecherei wurde ein 33-Jähriger schwer verletzt. Taschendiebe versuchten im Gedränge ihr Glück - die Polizei nahm mehrere fest. © www. deutschland. de 9/2015 17 Geburtstagsglückwünsche Bartenstein Zum 83. Geburtstag Hiltruda Romanowska Zum 75. Geburtstag Edelgard Grabowska Zum 66. Geburtstag Renata Mrożycka Zum 56. Geburtstag Waldemar Szul Zum 82. Geburtstag Gerda Pobuta Zum 79. Geburtstag Elżbieta Drosdzewska Zum 73. Geburtstag Hajdy Bałkowska Zum 64. Geburtstag Maria Dobruk Danuta Radziulewicz Zum 63. Geburtstag Iwona Porowska Zum 62. Geburtstag Teresa Pauk Irena Radziulewicz Danuta Rusiecka Zum 61. Geburtstag Danuta Rusiecka Zum 59. Geburtstag Mirosław Ślusar Danuta Janowska Zum 58. Geburtstag Mirosław Ślusar Krystyna Zając Zum 57. Geburtstag Danuta Kanclerz Irena Mielniczuk Gizela Prokocka Jerzy Roman Zum 56. Geburtstag Mirosław Breitmoser Teresa Matysiak Grażyna Mońko Landsberg Karolina Borodzicz Monika Hołub Teresa Olszewska Gizela Weber Krystyna Zera Lötzen Zum 87. Geburtstag Margarete Rajcow Zum 84. Geburtstag Elżbieta Jankowska Zum 79. Geburtstag Małgorzata Bartniczuk Zum 74. Geburtstag Jerzy Albowicz Zum 73. Geburtstag Karl-Heinz Walter Zum 72. Geburtstag Werner Feldmann Zum 71. Geburtstag Jadwiga Szymanek Zum 63. Geburtstag Wolfgang Klemm Zum 60. Geburtstag Waldemar Brzózka Zum 58. Geburtstag Brygida Murawska Zum 57. Geburtstag Bogdan Nowicki Johannisburg Zum 96. Geburtstag Irmgard Malinowska Zum 88. Geburtstag Emma Olszewska Wo kann es abonniert werden? Adresse der Redaktion: Pro Futura Sp z o.o. ul. Powstańców Śląskich 25, 45-086 Opole tel. 0048 77 453-84-86, Fax 0048 77 454-65-56 e-mail: [email protected] Die Allensteiner Welle, eine Sendung von und für die deutsche Minderheit in Ermland und Masuren, können Sie sonntags nach den 20-Uhr-Nachrichten bei Radio Olsztyn auf 103,2 MHz hören. Im Umkreis von Elbing sendet der Sender auf 103,4 MHz und im Umkreis von Lötzen - unter 99,6 MHz. 18 9/2015 FORUM Zum 55. Geburtstag Helga Fitza Zum 57. Geburtstag Danuta Jarzynka Mohrungen Rastenburg Zum 91. Geburtstag Frida Kutarba Zum 86. Geburtstag Christel Watkowska Zum 83. Geburtstag Irmgard Próchnicki Zum 74. Geburtstag Urszula Mańka Zum 68. Geburtstag Emilia Wołodkowicz Zum 63. Geburtstag Ryszard Witkowski Zum 55. Geburtstag 55 Marian Hoffman Zum 41. Geburtstag Murawska Magdalena Zum 38. Geburtstag Fijał Monika Osterode Zum 86. Geburtstag Helena Podgórska Zum 78. Geburtstag Anna Błażewicz Zum 75. Geburtstag Erich Weyer Zum 74. Geburtstag Hannelor3 Grafentin Zum 72. Geburtstag Jurgen Goroncy Zum 72. Geburtstag Joanna Markocka Zum 58. Geburtstag Tadeusz Czajkowski Helga Kornat ABONNEMENT IN POLEN Abonnement über die Redaktion pro: Jahr: 210 zł Halbjahr: 105 zł Vierteljahr: 55 zł ABONNEMENT IM AUSLAND Jahr: 90 Euro Halbjahr: 45 Euro RADIOSENDUNG Zum 91. Geburtstag Hilda Ołdziejewska Zum 85. Geburtstag Gerda Iwaniuk Zum 74. Geburtstag Irena Halweg-Pisialska Zum 65. Geburtstag Kazimierz Bednarczyk Zum 56. Geburtstag Bogdan Tomaszewski Zum 54. Geburtstag Mieczysław Mechuła Zum 36. Geburtstag Monika Filipska Zum 23. Geburtstag Edwin Heiman Katholische Gottesdienste im Oktober 4. Oktober: - 10 Uhr Allenstein-Jomendor - 15 Uhr Heilsberg, Katharinenkloster 11. Oktober: - 15 Uhr Allenstein, Herz-Jesu-Kirche 18. Oktober: keine hl. Messen 25. Oktober: - 10 Uhr Allenstein-Jomendorf - 14 Uhr Bischofsburg - 17 Uhr Rößel Domherr Andre Schmeier Herausgeber: Verband der Deutschen Gesellschaften in Ermland und Masuren, PL-10-510 Olsztyn, ul. Kopernika 13/4, tel./fax 0048/89/523-56-80; e-mail: [email protected]; homepage www.zsnwim.eu; Bankverbindung: Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur, BOŚ S.A. Olsztyn 45 1540 1072 2107 5052 1018 0001; Ordentliches Mitglied der Föderalistischen Union Europäischer Volksgruppen (FUEV). Redaktion: Lech Kryszałowicz, Uwe Hahnkamp – Übersetzungen. Vorbereitung und Druck: Drukarnia BLENAM Olsztyn, ul. A. Struga 2, tel. 0048/89/526 35 52. Das Mitteilungsblatt wird gefördert aus Mitteln des Generalkonsultats der Bundesrepublik Deutschland in Danzig und dem Ministerium für Administration und Digitalisierung in Warschau. Die Redaktion hat das Recht, Beiträge und Leserbriefe zu bearbeiten und zu kürzen. Biuletyn jest dofinansowywany przez Konsulat Generalny Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku i Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji w Warszawie. Redakcja zastrzega sobie prawo adiustacji i skracania nadesłanych materiałów i listów. Bartenstein. Abschied vom Sommer Fotos: Danuta Niewęgłowska und "Bartoszyce Moje Miasto" FORUM 9/2015 19 Wettbewerb gewonnen, nach Deutschland gefahren 20 9/2015 FORUM Fotos: Waldemar Mańka