spadochroniarz 69 - Związek Polskich Spadochroniarzy
Transkrypt
spadochroniarz 69 - Związek Polskich Spadochroniarzy
Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY 1/2013 1 SPIS TREŚCI Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY • Słowo wstępne – Prezes ZPS gen. dyw. (r.) Jan Kempara . . . . . . . . . . • Uroczyste posiedzenie Zarządu Głównego Związku Polskich Spadochroniarzy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • 85 lat produkcji spadochronów w Polsce (cz. 1) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • Zaproszenie na IV Festyn Komandosa DZIWNÓW 2013 . . . . . . . . . . . . 1 2 4 6 SPORT SPADOCHRONOWY • Satysfakcja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • 2 centymetry od brązu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • Wojskowy tunel dla spadochroniarzy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7 8 9 Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS • Podsumowanie kadencji w krakowskim kole ZPS . . . . . . . . . . . . . . . . . • Spotkanie świąteczno-noworoczne w Krakowie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • Spotkanie opłatkowe w I Oddziale ZPS . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • List z Białegostoku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • Wieści z Dziwnowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • Spadochroniarze dzieciom . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • Spływ zimowy Brdą – 2013 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10 12 14 15 15 16 17 WIADOMOŚCI Z 6. BPD • Przekazanie obowiązków dowódcy 6. BPD . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 18 • Zimowy poligon spadochroniarzy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19 • Zimowe skoki w Pobiedniku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 20 WIADOMOŚCI Z 25. BKPOW. • Pożegnanie z mundurem w 25. BKPow. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21 • Szkolenie poligonowe kawalerzystów 25. BKPow. . . . . . . . . . . . . . . . . . 23 • Nowy Zastępca Dowódcy 25. Brygady Kawalerii Powietrznej . . . . . . 24 REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA • Spadochrony na usługach polskiej milicji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25 • Pamięć w kamieniu zaklęta. Na patriotycznym, dziś turystycznym szlaku polskich spadochroniarzy . . . . . . . . . . . . . . . 26 Rada Redakcyjna i Redakcja kwartalnika polskich spadochroniarzy „Spadochroniarz” dziękuje płk. dypl. w st. spocz. Józefowi Bębenkowi za sfinansowanie wydania numeru 69 (1/2013) „Spadochroniarza”. ZASŁUŻENI SPADOCHRONIARZE • Wybitny dowódca 6. PDPD gen. dyw. Edwin Rozłubirski ps.„Gustaw” (cz. 1) . . . . . . . . . . . . . . . . . . 28 TRADYCJE I HISTORIA SPADOCHRONIARSTWA • Rok 2013 – Rokiem Powstania Styczniowego. Powstanie styczniowe – działania militarne stron w świetle ówczesnej sztuki wojennej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 31 Z ŻAŁOBNEJ KARTY • Pożegnanie chor. w st. spocz. Franciszka Pozorskiego . . . . . . . . . . . . . • Pożegnanie mgra inż. pil. Ludwika Stiebera . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • Wspomnienie o mjr. mgr. farm. Johnie Tadeuszu Hermanie . . . . . . . . • Wspomnienie o Marianie Wantole . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • Pożegnanie ppłk. w st. spocz. Mariana Brytana . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wydawca: ZWIĄZEK POLSKICH SPADOCHRONIARZY 6. BRYGADA POWIETRZNODESANTOWA Radaktor Naczelny: Wiesław lwański Rada Redakcyjna: Jan Kempara (przewodniczący), Zdzisław Kica, Janusz Micewski, Wiesław lwański, Stanisław Skibiński Redakcja: Wiesław lwański (Redaktor Naczelny), Marcin Gil (z-ca redaktora naczelnego), Bogna Bielecka, Karina Teodorczyk, Tadeusz Pieńkowski Adres Redakcji: ul. 11 Listopada 17/19, 03-446 Warszawa, tel. 22 687 22 90, tel./fax 22 818 18 01 34 34 35 35 36 www.zwiazek-polskich-spadochroniarzy.pl e-mail: [email protected] Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania oraz adiustacji tekstów, a także zmiany ich tytułów. Redakcja nie odpowiada za poglądy wyrażane w artykułach, treść reklam i ogłoszeń. Materiałów nie zamówionych nie zwracamy. Foto okładka: J. Dziedziela Opracowanie graficzne: PAJPRESS – Zbyszek Gontarek Skład: PAJPRESS, Tomaszów Maz., ul. Długa 82, tel. 44-724-24-00, www.pajpress.com.pl Druk: Momag, Tomaszów Maz., ul. Farbiarska 28/32 SPADOCHRONIARZ 69 Szanowne Koleżanki, Szanowni Koledzy W grudniu ubiegłego roku, na uroczystym posiedzeniu Zarządu Głównego Związku Polskich Spadochroniarzy dokonaliśmy podsumowania działalności naszego Związku za 2012 rok. Takie podsumowujące miniony rok spotkania odbyły się również w poszczególnych oddziałach ZPS. Część informacji z tym związanych jest zawarta w tym wydaniu Spadochroniarza. Z przeprowadzonych na wszystkich szczeblach ocen minionego roku nasuwa się wspólny wniosek. W zasadzie, to pod dużym znakiem zapytania należałoby postawić możliwość realizacji planu naszych przedsięwzięć w dotychczasowym zakresie i na dotychczasowym poziomie. W tej sytuacji w dyskusjach były brane pod uwagę dwie opcje. Pierwsza: ograniczyć naszą działalność, wykreślając z planów część przedsięwzięć. W planach pozostawić tylko te przedsięwzięcia, na zabezpieczenie których możemy zapewnić środki finansowe. Druga: pozostawić plany na dotychczasowym poziomie, licząc na jeszcze bardziej zwiększoną inicjatywę organizatorów tych przedsięwzięć oraz na pozytywne zmiany w budżecie. Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY WYRÓŻNIAJĄCE SIĘ ODDZIAŁY ZPS W 2012 R. Wyróżnienia odebrali z rąk prezesa J. Kempary: Jan Gazarkiewicz Mikołaj Bołtruczuk Wychodząc z założenia, że raz wykreślone z planu przedsięwzięcie może być trudno w przyszłości do planu ponownie wprowadzić – została przegłosowana opcja druga, tj. pozostawić plan przedsięwzięć na dotychczasowym poziomie. Duży wpływ na taką decyzję ZG ZPS miała również obawa, że zmniejszanie zakresu naszej działalności może mieć na Związek demoralizujący wpływ. Osobiście jestem w pełni przekonany, że to jest słuszna decyzja. Spadochroniarze nie powinni się poddawać, ale walczyć do końca. Piotr Dombrowski Od lewej: R. Olszowy i St. Kowalik Co w praktyce to dla nas oznacza. Będzie to rok przełomowy. Sprawdzą się ci, którzy potrafią działać w tych ograniczonych możliwościach. Własna inicjatywa i pomysłowość w poszukiwaniu sponsorów wydaje się być kluczem do sukcesu. Wiele oddziałów ZPS już to niejednokrotnie udowadniało. Zakres i rozmach przedsięwzięć należy dostosować do możliwości budżetowych. Całkowita rezygnacja z przedsięwzięcia to ostateczność w sytuacji, kiedy wszystkie możliwości zostaną wykorzystane. Jerzy Trojanowski Piotr Dziergas Koleżanki i Koledzy. Uważam, że jednym z podstawowych czynników do podjęcia właściwych decyzji jest znajomość stanu faktycznego. Z tego właśnie powodu czuję się zobowiązany Was z tym„stanem faktycznym”zapoznać. Sztuką jest skutecznie działać przy ograniczonym zabezpieczeniu. Nas, spadochroniarzy, nie trzeba o tym przekonywać. Powinien nas cechować upór i determinacja. Do działań samodzielnych, w oderwaniu od zaplecza byliśmy mentalnie przygotowywani. Nadszedł chyba czas, abyśmy te nasze cechy i umiejętności wykorzystali. Krzysztof Łuszczyński Michał Żmuda 1/2013 Zbigniew Tatara Karina Teodorczyk 1 Uroczyste posiedzenie Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY Zarządu Głównego Związku Polskich Spadochroniarzy Tradycyjnie już pod koniec roku Zarząd Główny ZPS spotyka się z prezesami zarządów oddziałów ZPS i spółek „Komandos”, a także z przewodniczącymi Głównej Komisji Rewizyjnej i Honorowego Sądu Koleżeńskiego ZPS na uroczystym posiedzeniu. Tym razem spotkanie odbyło się 13 grudnia ub.r. w Spale. godnie z przyjętym porządkiem obrad Zarządu Głównego w pierwszej części posiedzenia (roboczej) wysłuchano informacji: – prezesa zarządu Agencji „Komandos”, W. Słoniewskiego dotyczącej aktualnej sytuacji ekonomiczno-finansowej spółki, Prezydium ZG, od lewej: J. Trojanowski, J. Kempara – przewodniczący obrad, R. Olszowy, W. Iwański – sekretarza generalnego ZPS, W. Iwańskiego o realizacji uchwały VI Krajowego Zjazdu Delegatów. podziwu poszukiwały sponsorów i środków finansowych spoza Sekretarz przypomniał zebranym główne postanowienia tej związkowych źródeł. Potwierdzili wykonanie planu w swoich wyuchwały i zaproponował, aby w 2013 r. wszystkie szczeble wła- stąpieniach również wiceprezes ZPS ds. sportowych, R. Olszowy dzy statutowej Związku skupiły swoją uwagę na realizacji po- i sekretarz generalny ZPS, W. Iwański. stanowień tej uchwały, bowiem będą one przedmiotem rozliZamierzenia Związku w 2013 r. przedstawił prezes J. Kempara. Podczenia przez VII Krajowy Zjazd Delegatów ZPS, – prezesa J. Kempary o stopniu realizacji „Zasadniczych zamie- stawą działalności jest plan ujęty w „Zasadniczych zamierzeniach organizacyjno-szkoleniowych ZG ZPS w 2013 roku”. W toku dysrzeń organizacyjno-szkoleniowych ZG ZPS w 2012 roku”. kusji zwrócono uwagę, że w 2013 r. spółki prawdopodobnie nie Prezes stwierdził, że pomimo niedostatku środków finansowych wypracują zysków i nie będzie można wypłacić zarządowi dywiw zasadzie plan ten został w stu procentach wykonany. Za- dendy, a więc nie będzie możliwości dotowania przedsięwzięć wywdzięczmy to zarządom oddziałów, które z determinacją godną kazanych w planie. Podobnie jak w 2012 r. realizacja tego planu zależeć będzie od aktywności władz oddziałów w poszukiwaniu sponsorów. Z Ostatnim punktem obrad pierwszej części posiedzenia ZG było dyskusja nad projektami uchwał ZG w sprawie: – wyróżnienia najaktywniejszych oddziałów związku w 2012 r., – przyjęcia do realizacji„Zasadniczych zamierzeń organizacyjno-szkoleniowych ZG ZPS w 2013 r.”, – wyróżnień statutowych, – zapomóg finansowych. W wyniku merytorycznej dyskusji i uwzględnieniu propozycji i wniosków zgłaszanych przez członów ZG przyjęto ww. uchwały. uroczystej części posiedzenia plenarnego ZG ZPS z udziałem prezesów zarządów oddziałów ZPS i spółek„Komandos”prezes ZPS, J. Kempara dokonał podsumowania działalności zarządów oddziałów w 2012 r. oraz przedstawił główne zamierzenia związku na 2013 rok. Sekretarz generalny odczytał uchwałę ZG w sprawie wyróżnienia najaktywniejszych zarządów oddziałów: W Podziękowanie J. Chrzanowskiemu za wieloletnie prezesowanie XV Oddziałowi ZPS w Szczecinie 2 SPADOCHRONIARZ 69 Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY Zarząd Główny ZPS podczas obrad Podziękowanie L. Lesińskiemu za wieloletnie kierowanie spółką „Komandos – Podlasie” Podziękowanie za współpracę byłemu dyrektorowi Centralnego Ośrodka Sportu – Ośrodka Przygotowań Olimpijskich w Spale – Zbigniewowi Tomkowskiemu „Na podstawie analizy działalności statutowej zarządów oddziałów w 2012 r. ZG ZPS postanowił: 1. Podziękować wszystkim zarządom oddziałów ZPS za wykazaną aktywność w 2012 r. w konsolidowaniu środowiska spadochroniarzy. 2. Podkreślić wysiłek włożony przez zarządy oddziałów i wolontariuszy oddziałów, szczególnie w obszarze: INTEGRACJI ŚRODOWISKA SPADOCHRONIARZY: XVIII Oddział ZPS w Cieszynie, WSPÓŁPRACY Z ADMINISTRACJĄ PAŃSTWOWĄ I SAMORZĄDOWĄ: I Oddział ZPS w Warszawie, W PRACY Z MŁODZIEŻĄ: VI Oddział ZPS w Białymstoku, XII Oddział ZPS w Łodzi, 1/2013 W DZIAŁALNOŚCI SPORTOWEJ: XIX Oddział ZPS w Bielsku-Białej – Zimowy Wielobój Spadochronowy Para-Ski 2012, XII Oddział ZPS w Łodzi – Letni Wielobój Spadochronowy, XXII Oddział ZPS w Lublinie – organizacja regionalnych zawodów spadochronowych„Świdnik 2012”, XVI Oddział ZPS w Rzeszowie – organizacja regionalnych zawodów spadochronowych „Blue Diamond Cup”, VIII Oddział w Poznaniu – organizacja szkolenia spadochronowego w Ośrodku w Pile, XI Oddział W Bydgoszczy – organizacja regionalnych zawodów spadochronowych „Barka 2012”, VII Oddział w Katowicach – udział w organizacji regionalnych zawodów spadochronowych„Mistrzostwa Śląska” DZIAŁALNOŚCI PUBLICYSTYCZNEJ NA ŁAMACH „SPADOCHRONIARZA”: II Oddział ZPS w Krakowie, WZOROWE PROWADZENIE DOKUMENTACJI ODDZIAŁU: II Oddział ZPS w Krakowie.” ZG ZPS podkreślił, że sprawna realizacja przez zarządy oddziałów zaplanowanych na 2012 r. przedsięwzięć przyczyniła się do umocnienia wizerunku Związku w kraju i na arenie międzynarodowej. Dostrzeżono i doceniono, że zadania te realizowano mając do dyspozycji ograniczone środki finansowe, przy olbrzymim społecznym zaangażowaniu członków tych oddziałów. Każda aktywność zarządów oddziałów i ich członków w realizacji celów statutowych zasługuje na wyróżnienie. Osiągnięcia oddziałów popularyzowane będą w 2013 r. odpowiedniUhonorowanie prezesa XV Oddziału ZPS – Romana Jasińskiego Odznaką Honorową ZPS Zdjęcie zbiorowe uczestników plenarnego posiedzenia ZG ZPS w Spale mi informacjami zamieszczonymi w kwartalniku„Spadochroniarz” i Biuletynie Informacyjnym ZG ZPS. Zarząd Główny ZPS wyróżnił wyżej wymienione zarządy oddziałów dyplomem uznania i okolicznościowym albumem. Prezes J. Kempara w imieniu ZG podziękował Leszkowi Lesińskiemu za wieloletnie kierowanie spółką „Komandos – Podlasie” oraz pogratulował wyboru na funkcję prezesa zarządu XV Oddziału ZPS w Szczecinie Romanowi Jasińskiemu. Zdającego obowiązki prezesa zarządu XV Oddziału Józefa Chrzanowskiego uhonorowano specjalnym podziękowaniem na desce. Wszystkim wyróżnionym prezes życzył wytrwałości w dążeniu do wyznaczonych celów, dużo zdrowia i wszelkiej pomyślności. Wręczenia dyplomów i podziękowań prezesom zarządów oddziałów i spółek dokonał prezes J. Kempara. Wieczorem uczestnicy posiedzenia ZG ZPS i zaproszeni goście spotkali się na uroczystej kolacji. Tekst i zdjęcia: W. Iwański 3 Szanowni czytelnicy! Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY W tym roku obchodzić będziemy 85. rocznicę uruchomienia produkcji spadochronów w Polsce. Więcej informacji o obchodach zamieścimy w następnym numerze „Spadochroniarza”. Dla nas, spadochroniarzy zrzeszonych w Związku Polskich Spadochroniarzy to ważne wydarzenie. Dlatego też redakcja postanowiła przybliżyć swoim czytelnikom historię wytwórni produkującej spadochrony w Legionowie w oparciu o dokumenty historyczne i wspomnienia ludzi zajmujących się tą produkcją. W tym numerze „Spadochroniarza” zamieszczamy historię powstania wytwórni produkującej spadochrony w Legionowie, jej działalność, wyroby i ludzi z tą produkcją związanych do końca II wojny światowej. W następnym numerze zaprezentujemy powojenną działalność zakładu, a także aktualny stan przemysłu spadochronowego w Polsce. 85 lat produkcji spadochronów w Polsce (cz. 1) Pamiątkowe tableau kadry Wytwórni Balonów i Spadochronów, rok 1938 Starsi czytelnicy zapewnie pamiętają, że o produkcji spadochronów w Legionowie pisał w numerach 37 (1/2005) i 38 (2/2005) „Spadochroniarza” nasz kolega, długoletni dyrektor Zakładów Sprzętu Technicznego i Turystycznego „Aviotex”, niestety już nieżyjący Józef Łazarczyk. Minęło od tego czasu 8 lat i redakcja uznała za stosowne przypomnieć to opracowanie nowemu pokoleniu spadochroniarzy. Poniżej prezentujemy obszerne fragmenty jego opracowania dotyczące historii zakładów w Legionowie. alążkiem powstania wytwórni w Legionowie były założone w Poznaniu w 1920 r. Centralne Zakłady Aeronautyczne, które pod koniec tego samego roku przeniesione zostały do Legionowa. Zakłady powstały w 1922 roku w podwarszawskim Legionowie na terenie stacjonującego tam 2. Batalionu Balonowego pod nazwą Centralne Zakłady Balonowe, a od 1935 r. przyjęły nazwę Wytwórni Balonów i Spadochronów. W 1928 r. obok warsztatu balonowego i działów pomocniczych jak warsztat mechaniczny, wytwórnia wodoru i tlenu, laboratorium i składnicy zaopatrzenia uruchomiono warsztat spadochronowy. Produkcję spadochronów uruchomiono w oparciu o licencję zakupioną w Anglii w firmie Irvin Air Chute Co. w Letchworth. Organizatorem produkcji spadochronów i kierownikiem był przeszkolony w Anglii por. Stefan Nowicki. W okresie międzywojennym zakłady podlegały Departamentowi Lotnictwa Ministerstwa Spraw Wojskowych, pracując głównie na potrzeby wojska. Druga wojna światowa przerwała działalność zakładów. Z 4 W okresie międzywojennym zakłady zaprojektowały i wdrożyły do produkcji balony, spadochrony i sprzęt pomocniczy dla wojska: balony obserwacyjne typu R i BO, balony zaporowe typu N i NW oraz balony kuliste do lotów wolnych. Wśród dziesiątków zbudowanych balonów kulistych były takie znane balony jak: Kościuszko, Polonia, LOPP, Warszawa, Kraków, Legionowo, Lwów, na których piloci balonowi rozstawiali Polskę, spadochrony typu Irvin – ćwiczebne, zapasowe, ratownicze dla załóg balonów, sterowców i pilotów samolotowych oraz spadochrony specjalne: towarowe i spadochrony do zrzucania bomb oświetleniowych, które były własnej polskiej konstrukcji, sprzęt pomocniczy dla wojska jak: hangary, namioty, łodzie, kombinezony dla pilotów oraz inny osprzęt wojskowy. W tych zakładach skonstruowano i zbudowano w 1938 r. balon stratosferyczny Gwiazda Polski. Zachowane w kronice zakładów tableau (fot.) przedstawia kadrę Wytwórni Balonów i Spadochronów w 10-lecie kierowania wytwórnią przez inż. mjr. Stanisława Mazurka. Przedstawione tam rysunki balonu kulistego, balonu obserwacyjnego BD, spadochronu Polski Irvin i stratostatu Gwiazda Polski pokazują możliwości konstrukcyjne i produkcyjne wytwórni w tamtym czasie. Wyrazem wysokiej jakości proSpadochron Polski Irvin z okresu dukowanych spadochronów i bapoczątkowego produkcji spadochro- lonów był ich eksport. Dawali temu wyraz nasi piloci balonowi nów w Legionowie SPADOCHRONIARZ 69 Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY kierownik warsztatów balonowych, autor książki „Kościuszko i samolotowi, skocznad Ameryką”, kowie spadochronowi oraz wizytujący zakłady: inż. Józef Paczosa, konstruktor i kierownik biura konstrukcyjbadacz stratosfery prof. nego, Auguste Piccard i Leslie kolejni kierownicy laboratorium: dr Josse, inż. Zygmunt KarIrvin, którzy podkreślali piński, inż. Ochrynowicz, wysoki poziom wytwa- kierownicy działu produkcji: inż. Franciszek Stoszko i z-cy rzania balonów i spainż. Kazimierz Piłat oraz Zygmunt Łękawski, dochronów w Polsce kpt. Władysław Pomaski, wybitny pilot balonowy i kierownik (fot). Na balonach zadziału mechanicznego i elektrowni, projektowanych i zbu- por. Henryk Iżyłowski, kierownik działu technicznego i kondowanych w naszych struktor, zakładach, wybitni pol- majstrowie produkcji: Czesław Nowicki, Jan LaskowProf. A. Piccard i mjr S. Mazurek w trakcie scy piloci balonowi będący jednocześnie ski, Stefan Brodowski i Jan zwiedzania Wytwórni w maju 1935 r. w większości pracowniNowicki, kami zakładów odnosili zwycięstwa w Międzynarodowych dużą rolę odegrali ścisłe Zawodach im. Gordona Bennetta. I tak: współpracujący z fabryką wybitni piloci balonowi jak: w 1933 r. I miejsce na balonie Kościuszko zdobyła załoga kpt. Franciszek Hynek, por. w składzie kpt. F. Hynek i kpt. Z. Burzyński (fot), W. Wysocki, kpt. A. Janusz, 1934 r. I miejsce na balonie Kościuszko zdobyła załoga inż. F. Janik i por. S. Brenk – kpt. F. Hynek i kpt. W. Pomaski, autor książki„Balonem LOPP 1935 r. I miejsce i puchar na własność zdobyła załoga w skłanad Morze Białe”, dzie kpt. Z. Burzyński i por. W. Wysocki na balonie Polonia II, w 1938 r. ponownie I miejsce na balonie LOPP zdobywają piloci wytwórnia legionowska inż. F. Janik i kpt. A. Janusz. ściśle współpracowała z prof. Wyrazem uznania i dużego wkładu w sukcesy naszych pilotów badr. Czesławem Witoszyńskim, Dyplom LOPP dla załogi Wytwórni lonowych było przyznanie w 1934 r. załodze zakładów dyplomu dyrektorem Instytutu Aero- w Legionowie Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej podpisanego przez jej dynamicznego. prezesa gen. inż. Leona Berbeckiego (fot). Podkreślić należy wysokie kwalifikacje załogi i jej ofiarność oraz ytwórnia w 1939 r. zatrudniała ogółem 165 osób. Warsztat oddanie dla zakładów. spadochronowy osiągnął zdolność produkcyjną 1000 spaasmo sukcesów zarówno w budowie balonów i spadochronów dochronów rocznie, a warsztat balonowy 60 balonów różnego oraz w sporcie balonowym przerywa II wojna światowa. przeznaczenia rocznie. W okresie międzywojenWytwórnia zgodnie z rozkazami wojskowymi we nym wytwórnią kolejno kierowali: wrześniu 1939 r. zostaje ewakuowana. Pierwszy transport dociera do Bukaresztu w Rumunii, drugi kpt. Ryszard Łaciński (1922 r.), transport zaginął. Prawdopodobnie został zbomppłk Marceli Chybczyński (1926-1926 r.), bardowany przez niemieckie lotnictwo jeszcze na ppłk Aleksander Wilcz (1926-1928 r.), terenie Polski. Również znaczna część załogi, głównajdłużej w okresie międzywojennym kieronie kadra kierownicza, oficerska i inżynieryjna zoswał wytwórnią inż. mjr Stanisław Mazurek, taje ewakuowana. Różnymi drogami przedostają bo nieprzerwanie od 1928 do 1939 r., tj. do wysię do Anglii, aby tam dalej służyć Polsce w formabuchu II wojny światowej i ewakuacji zakładów. cjach wojskowych. Największe zasługi dla rozwoju konstrukcji i produkcji w okresie międzywojennym zarówno spaW czasie wojny w Anglii ppłk inż. S. Mazurek objął dochronów, balonów i sprzętu dla wojsk lotniczych kierownictwo referatu balonów i spadochronów położyli: w Wydziale Studiów Technicznych. Wraz z inż. J. Pa czosą opracowali konstrukcje balonu zaporowego wymienieni wcześniej kolejni kierownicy wyPNB – Polish Navy Ballon w angielskich Doświadtwórni w Legionowie, czalnych Zakładach Balonowych w Cardington. Promjr inż. Stanisław Mazurek, długoletni kierownik Wytwórni Balonów Spadochronów, in- Kpt. Franciszek Hynek i por. totypy wykonali polscy pracownicy pod nadzorem struktor spadochronowy i balonowy, autor Zbigniew Burzyński po zdobyciu chor. Czesława Nowackiego. Kpt. Stefan Nowicki wielu publikacji z dziedziny aeronautyki i autor I miejsca w zawodach Gordona współpracował z Biurem Wydawnictw i Tłumaczeń. m.in. książek pt. „Spadochron i jego budowa” Bennetta na balonie Kościuszko Inż. Z. Karpiński pracował w Wydziale Technicznym oraz„Balonem do stratosfery”, Inspektoratu Polskich Sił Powietrznych. Mjr W. Pow Chicago w 1933 r. maski pełnił funkcję adiutanta w 317. Dywizjonie mjr Stefan Nowicki – pełniący kolejno funkcje Myśliwskim. kierownika warsztatu powłokowego, balonowego, organizator produkcji spadochronowej i długoletni (Opracowano na podstawie kierownik warsztatów spadochronowych, a zarazem z-ca artykułu Józefa Łazarczyka. Foto: archiwum autora) kierownika wytwórni, Ciąg dalszy w następnym numerze„Spadochroniarza”. kpt. Zbigniew Burzyński, wybitny pilot balonowy i wieloletni W 1/2013 P 5 ZAPROSZENIE Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY NA IV FESTYN KOMANDOSA DZIWNÓW 2013 Ser zapra- h c znie zystki ia c e s n d m w dze ch sza odwie w dnia a do owa rpni n ie Festynu jest prezes Związku Polskich Dziw 3-25 s r. b 2 W programie Festynu Komandosa każdy znajdzie dla siebie coś interesującego. Festyn to: rekonstrukcje, wystawy, debata plenarna, pokazy wyposażenia komandosów, układania spadochronów, pokazy sztuk walki, desant z morza, dioramy grup rekonstrukcyjnych oraz jarmark militarny. W tym roku odbędzie się m.in. rekonstrukcja walk o zdobycie Dziwnówka w 1945 r. Na wystawie pt.„W cy- Podobnie jak w poprzednich latach i w tym roku w dniach 23-25 sierpnia odbędzie się Festyn Komandosa. Organizatorami festynu, podobnie jak w latach poprzednich są: Stowarzyszenie na rzecz Kultury i Edukacji, burmistrz Dziwnowa Grzegorz Jóźwiak, III Oddział ZPS. Jest to impreza cykliczna, która z każdym rokiem gromadzi coraz liczniejsze rzesze byłych spadochroniarzy, sympatyków, zainteresowanych służbą wojskową, a przede wszystkim turystów. Przybywają oni do Dziwnowa, gdzie w 1964 r. powstała pierwsza polska jednostka wojsk specjalnych. Był to 1. batalion szturmowy, Jednostka Wojskowa 4101. Jednostka utajniona do tego stopnia, że po latach podczas festynu jeden z byłych włodarzy gminy przyznał, iż dopiero teraz o tym się dowiedział. Jednostka w czasie stacjonowania w Dziwnowie rosła w„siłę” i stawała się jedną z najlepiej wyszkolonych jednostek w Wojsku Polskim. Tu w Dziwnowie miała idealne warunki do szkolenia ze względu na różnorodność warunków terenowych, oddalenie od dużych ośrodków miejskich, bliskość lotniska, a także poligonu drawskiego. Do pełni szczęścia brakowało gór, gdzie można było szkolić żołnierzy w jeździe na nartach i wspinaczce wysokogórskiej. Na wspinaczkę i narty wyjeżdżaliśmy w Tatry do Zakopanego i do Kobylan w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. 6 Spadochroniarzy, były żołnierz 1. batalionu szturmowego (nr koszulki 173), gen. dyw. (r.) Jan Kempara. Gościć będziemy m.in.: wojewodę i marszałka województwa zachodniopomorskiego, dowódcę Wojsk Specjalnych, dowódcę Jednostki Komandosów z Lublińca, który z racji udzielanej pomocy traktowany jest jako główny organizator festynu. W czasie festynu organizowanych jest również kilka koncertów muzycznych zgodnie z przyjętą zasadą „dla każdego coś miłego”. Szczególnym zainteresowaniem naszych gości cieszył się zespół dudziarzy Pipes & Drumes, koncertujący w wielu krajach, m.in. w Wielkiej Brytanii z Królewską Orkiestrą Symfoniczną. I w tym roku będzie kilka koncertów dudziarzy oraz kwartetu jazzowego. Tak jak inni organizatorzy borykamy się z trudnościami finansowymi, bo gdyby nie one to Festyn Komandosa mógłby być bogatszy w treści, wilu też sobie radzimy” (tytuł roboczy) zaprezentowane zostaną sylwetki i osiągnięcia naszych żołnierzy: Tomasza Zaboklickiego, Stanisława Osajdy, Marka Malinowskiego, Jana Warynyci, Ryszarda Siluka oraz innych. Pokażemy również wystawę„40. rocznica powstania szkoły chorążych wojsk specjalnych Elbląg – Dziwnów”. Będzie wystawa Muzeum Oręża Polskiego z Kołobrzegu, pokaz uzbrojenia produkowanego przez firmę Bumar. W 150. rocznicę powstania styczniowego zorganizujemy debatę panelową na temat„Patriotyzm podstawą bezpieczeństwa narodowego w XXI wieku”. Jak mawia Jurek Owsiak „oj, będzie się działo”. Przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego zrobiony z większym rozmachem. Kłaniamy się nisko burmistrzowi Dziwnowa za wsparcie finansowe i wszystkim dotychczasowym donatorom. Więcej informacji na naszej nowej stronie: Festyn Komandosa 2013. Znajdziecie tam informacje z poprzednich festynów. Serdecznie zapraszam wszystkich do odwiedzenia Dziwnowa w dniach 23-25 sierpnia br. Liczymy, że byli żołnierze 1. Batalionu Szturmowego stawią się na apelu pododdziałowym. Okolicznościowy rozkaz, dowódcy pododdziałów opublikują na stronie festynu do 15 lutego. mjr w st. spocz. Ryszard Czerkawski członek Komitetu Organizacyjnego Festynu SPADOCHRONIARZ 69 SATYSFAKCJA Zadania wynikające z „Zasadniczych zamierzeń organizacyjno-szkoleniowych ZG ZPS” w 2012 roku zostały zrealizowane w stopniu wyższym od oczekiwań. Z sukcesem organizacyjnym i sportowym przeprowadzono priorytetowe zawody ujęte w naszym planie: 1. Wielobój zimowy „Para-Ski”, który zorganizował XIX Oddział w Bielsku-Białej. W rywalizacji uczestniczyło 42 zawodników. 2. XVIII Wielobój Letni połączony z XIV Mistrzostwami ZPS w celności lądowania został zorganizowany przez XII Oddział w Łodzi. W rywalizacji uczestniczyło 80 zawodników! Środki finansowe na bardzo dobre zabezpieczenie zawodów pozyskano głównie spoza funduszy związkowych. Tradycyjnie wiele wysiłku w organizację tych zawodów włożyli Piotr Dziergas i Janusz Brzeziński wraz ze współpracownikami. 3. W miejscowości Gastello koło Walencji spadochroniarze hiszpańscy zorganizowali w dniach 3-7 października ub.r. XII Mistrzostwa UEP w celności lądowania. Do rywalizacji przystąpiło 7 narodowych zespołów i 52 zawodników, w tym zawodnicy drugiego zespołu ZPS, którzy startowali poza konkursem. Reprezentanci związku w składzie: Bogna Bielecka, Artur Gosiewski, Grzegorz Zajączkowski i Rafał Zgierski zajęli 1. miejsce drużynowo, a indywidualnie 1. miejsce wywalczył Rafał Zgierski. Członkom związku składam serdeczne gratulacje za organizacje zawodów i uzyskane wyniki sportowe. Zawodnicy drugiego zespołu w składzie: Dorota Gawrońska, Janusz Brzeziński, Andrzej Dziobal i Stanisław Gruszka pokryli koszty wyjazdu i uczestnictwa z własnych środków finansowych. Ponadto we wrześniu udało nam się zorganizować w Nowym Glinniku, nieplanowane wcześniej tygodniowe zgrupowanie treningowe dla naszych 1/2013 SPORT SPADOCHRONOWY Był to jeden z lepszych sezonów w działalności sportowej związ- ku i należy zrobić wszystko, pomimo problemów finansowych, reprezentantów, którzy wykonali po około 20 skoków. Do tego celu potrzebna nam by rok bieżący przyniósł nam, była zgoda dowódcy Wojsk Lądowych oraz co najmniej tyle samo satysnalot, który nie został przez nas wykorzystany między innymi na zawodach„Para-Ski”. fakcji. Koszty zakwaterowania i wyżywienia pokryli uczestnicy zgrupowania z własnych środków finansowych. Podkreślić należy dużą pomoc prezesa ZPS, Jana Kempary w organizacji tego obozu i organizacji zawodów. Zadowolenie z przebiegu tego zgrupowania spowodowało, że podobny trening ujęty jest w planach na bieżący rok. Również należy bardzo dobrze ocenić wysiłek oddziałów, które rokrocznie przeprowadzają swoje zawody i szkolenie we współpracy z aeroklubami regionalnymi. Oddziały te to: XVI w Rzeszowie, XXII w Lublinie, VII w Katowicach, XI w Bydgoszczy, IV w Inowrocławiu, VIII w Poznaniu i VI w Białymstoku. Te działania służą dobremu wizerunkowi naszego związku i wspomagają funkcjonowanie polskiego sportu spadochronowego, który od wielu lat przeżywa mocny regres, szczególnie w konkurencji skoków na celność lądowania. Aeroklub Polski jako związek sportowy dla dyscyplin lotniczych nie wypełnia właściwie powierzonej funkcji, szczególnie w konkurencjach spadochronowych. Można powiedzieć, że w sekcjach spadochronowych, które jeszcze funkcjonują dominuje sobotnio-niedzielne skakanie rekreacyjne a co za tym idzie obniża się systematycznie poziom umiejętności skoków na celność lądowania. Kwota, która obciążyła nasz budżet na działalność sportową związku w 2012 roku to 8,5 tys. zł. Konkludując uważam, że był to jeden z lepszych sezonów w działalności sportowej związku i należy zrobić wszystko, pomimo problemów finansowych, by rok bieżący przyniósł nam, co najmniej tyle samo satysfakcji, tym bardziej, że na ten rok mamy przyznany limit nalotu śmigłowcowego zWojsk Lądowych. Wielobój zimowy„Para-Ski”, będzie przeprowadzony w dniach 6-9 marca a wielobój letni połączony z Mistrzostwami ZPS w celności lądowania, odbędzie się w połowie czerwca. Natomiast w październiku odbędą się kolejne XIII Mistrzostwa UEP, których organizacji podjęli się spadochroniarze greccy. W imieniu Zarządu Głównego ZPS zapraszam spadochroniarzy do rywalizacji w ww. imprezach. Wiceprezes ZPS ds. sportowych Ryszard Olszowy Foto: archiwum 7 2 CENTYMETRY SPORT SPADOCHRONOWY OD BRĄZU dniach od 28 listopada do 9 grudnia ub.r. w Dubaju (Zjednoczone Emiraty Arabskie) rozegrano zawody spadochronowe najwyższej rangi, tzw. Mundial Spadochronowy. Zawody rozgrywane w 13 konkurencjach, przyciągnęły rekordową ilość zawodników – ponad 1600 z 57 krajów. Polska reprezentacja liczyła 19 zawodników w 4 konkurencjach. Przeważająca większość to zawodnicy biorący udział w celności lądowania i akrobacji indywidualnej, ale tym razem reprezentowali nasz kraj także zawodnicy z Para-Ski (celność lądowania oraz zjazd narciarski) oraz canopy pilotingu, bardziej znanym jako swooping. W Drużyna kobieca w składzie: Bogna Bielecka (mieszkanka powiatu bocheńskiego), Irena Paczek-Krawczak, Monika Sadowy-Naumienia, Ewa Wesołowska oraz Agnieszka Wiesner, brała udział w konkurencjach klasycznych. Drużyna męska reprezentowana przez żołnierzy zawodowych brała udział w obu konkurencjach klasycznych, natomiast juniorzy – także żołnierze zawodowi – startowali tylko w celności lądowania. Nowością był start zawodników w canopy pilotingu – Sebastiana Dratwy i Macieja Machowicza. Zawody Para-Ski, w których brali udział panowie: Brendler, 8 Mach, Nalepa i Dziergas oraz drużyna kobiet: Bielecka, Paczek-Krawczak, Sadowy-Naumienia oraz Wesołowska (indywidualnie Wiesner) nie były klasyfikowane do kategorii mistrzostw świata. Drużyna pań, w której pokładane były duże nadzieje, nie zawiodła i uplasowała się na 2. pozycji w celności Para-Ski (łącznie z mężczyznami) oraz najgorszym dla sportowca – 4. miejscu – w celności grupowej kobiet, przegrywając brązowy medal Mistrzostw Świata zaledwie o 2 centymetry z reprezentacją Białorusi. Należałoby dodać, iż wspaniałe wyniki drużyn kobiecych postawiły wysoko poprzeczkę. Zwycięska drużyna Chinek miała po 8 skokach (pięć zawodniczek) zaledwie 24 cm, wygrywając w ilości centymetrów z drużyną męską Słowenii o 1 cm. Rewelacyjny wynik naszych pań (40 cm) był o 7 cm lepszy od zawodowej drużyny polskiej mężczyzn oraz klasyfikował się wyżej od takich potęg spadochronowych jak Włochy czy Niemcy. Wysoka forma drużyny kobiecej utrzymuje się i umacnia od 2006 roku, kiedy to na Mistrzostwach Świata w Rosji zajęły również 4 miejsce (ze stratą 3 cm), w kolejnych latach były medale indywidualne. Rok ubiegły obfitował zarówno w medale indywidualne jak i drużynowe na Mistrzostwach Europy w Serbii oraz na Międzynarodowych Mistrzostwach w Dubaju. Udział polskich zawodników możliwy był dzięki dotacjom z Aeroklubu Polskiego, Ministerstwa Obrony Narodowej, sponsorów oraz wkładom własnym. Autor: Bogna Bielecka Foto: Piotr Dziergas SPADOCHRONIARZ 69 SPORT SPADOCHRONOWY WOJSKOWY TUNEL DLA SPADOCHRONIARZY a terenie jednej z jednostek 25. Brygady Kawalerii Powietrznej, w Leźnicy Wielkiej (woj. łódzkie) powstaje symulator skoków spadochronowych, tzw. tunel aerodynamiczny. Lokalizacja symulatora nie jest przypadkowa. Tutaj, od 2008 roku funkcjonuje Ośrodek Szkolenia Aeromobilno-Spadochronowego. Prowadzi on szkolenie spadochronowo-desantowe głównie na potrzeby jednostek Wojsk Lądowych, Wojsk Specjalnych oraz Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu. Budowany symulator będzie stanowił niezwykle ważny element w procesie szkolenia skoczków oraz instruktorów spadochronowych. Z szacunkowych danych wynika, że w symulatorze rocznie szkolić się będzie około 900 żołnierzy. Budowę symulatora skoków w Leźnicy Wielkiej rozpoczęto w lipcu 2012 roku, a 9 sierpnia wmurowano akt erekcyjny. N Obecnie realizowany jest IV etap umowy. W mocno zawansowanym stanie są: budynek zaplecza socjalno-technicznego, pomieszczenia administracyjne oraz magazyny. Zgromadzono wszystkie elementy konstrukcyjne i wyposażenie właściwego symulatora skoków. Planowany termin zakończenia budowy symulatora zakładany jest na czerwiec br., a oddanie do użytku przewidziano na koniec października 2013 roku. Z informacji uzyskanej od przedsta- 1/2013 wiciela firmy Elektrotim SA, będącej wykonawcą projektu wynika, że inwestycja przebiega zgodnie z przyjętym harmonogramem i nie ma żadnych zagrożeń, jeśli chodzi o dotrzymanie ustalonych terminów. Symulator zapewni możliwość szkolenia i treningu pojedynczego żołnierza oraz grupy rozpoznawczej/specjalnej do wykonywania zadania w warunkach bojowych, z pełnym wyposażeniem wojskowym (broń, zasobnik, aparatura tlenowa i przyrządy nawigacyjne), z pasażerem, a także z wykorzystaniem gogli noktowizyjnych. Do prowadzenia takiego szkolenia nie są dziś przygotowani ani instruktorzy, ani obiekty cywilne. Z państw należących do NATO obecnie tylko armie Stanów Zjednoczonych, Turcji oraz Hiszpanii posiadają tunele aerodynamiczne wraz z kadrą instruktorską przygotowaną do szkolenia wojskowego w pełnym zakresie. Pozostałe armie podstawowe szkolenie spadochroniarzy prowadzą w tunelach cywilnych, natomiast szkolenie zaawansowane realizują wykorzystując tunele w wymienionych krajach. Przed oddaniem symulatora do użytku zostanie wyszkolony jego personel – instruktorzy i technicy. Szkolenie realizowane będzie na już istniejącym i funkcjonującym tunelu. Natomiast szkolenie żołnierzy w symulatorze rozpocznie się na początku 2014 roku. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że szkolenie i trening w symulatorze jest tańszym, bardziej efektywnym i bezpiecznym sposobem szkolenia żołnierzy do wykonywania skoków spadochronowych w warunkach bojowych niż szkolenie z wykorzystaniem samolotów i śmigłowców. Na podniesienie efektywności szkolenia dodatnio wpływa możliwość cyfrowej rejestracji treningu, co pozwoli uwidocznić błędy popełniane przez żołnierzy i szybko je eliminować. Zwiększy się także ilość szkolonych żołnierzy oraz częstotliwość treningów. Oczywiście samo szkolenie w tunelu nie zastąpi skoków spadochronowych, może być jedynie wstępem i uzupełnieniem w długim procesie szkolenia skoczka. Z pewnością pozwoli skrócić okres szkolenia, a także zwiększy jego bezpieczeństwo poprzez wyeliminowanie zagrożeń w początkowym etapie szkolenia w powietrzu. Tekst: Maciej Jędraszczyk Zdjęcia: Wiktor Drewnik 9 Podsumowanie kadencji w krakowskim kole ZPS Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS W czasie noworocznego zebrania Koła nr 1 ZPS im. gen. Bolesława Chochy, działającego przy dowództwie 6. Brygady Powietrznodesantowej im. gen. S. F. Sosabowskiego, podsumowano działalność w ostatniej czteroletniej kadencji i wybrano nowy zarząd. Na początku zebrania, zgodnie z wieloletnią tradycją koła, uhonorowano specjalnymi dyplomami i upominkami książkowymi sześciu kolegów, którzy w 2012 roku obchodzili jubileuszową rocznicę urodzin. Należą do nich najstarsi spadochroniarze 6. PDPD: płk Bolesław Bojdak, ppłk Janusz Batko, płk Piotr Kielec, ppłk Roman Michałek, ppłk Tadeusz Tworzydło i ppłk Bogusław Wojciechowicz. Wyróżnienia wręczył prezes Krakowskiego Oddziału ZPS Jerzy Trojanowski. Podsumowania czteroletniej kadencji koła, dokonał w wygłoszonym referacie sekretarz Jan Kajzer. Na początku zaznaczył, że do 20 maja 2010 roku Koło nr 1 prowadziło działalność jako połączone Koło ZBŻZ i OR WP oraz ZPS. W wystąpieniu ujął tematykę organizacyjną, realizację zadań, wyróżnienia za działalność społeczną i popularyzację pracy związkowej. Działalność związkową organizował i prowadził w ostatniej kadencji wybrany 7 listopada 2008 roku zarząd koła w składzie: Zdzisław Kica – prezes, Mieczysław Lenartowicz – wiceprezes, Jan Kajzer – sekretarz, Bolesław Bojdak – skarbnik i Tadeusz Pieńkowski – członek zarządu. Na początku kadencji koło liczyło 44 członków, z tego na wieczny spoczynek odeszło 9 kolegów, a przybyło 3 nowych członków. Oprócz jednego oficera młodszego i trzech st. chor. sztabowych, większość członków koła to oficerowie starsi, wśród których jest pięciu kombatantów: płk Czesław Mitkowski, płk Edward Wójcicki, płk Kazimierz Chećko, płk Józef Siwak i płk Tadeusz Celej, jeden sybirak – ppłk Tadeusz Sobaszek oraz sześciu weteranów, którzy jako pierwsi uczestniczyli od 1973 roku w misjach pokojowych, w tym dwóch dowódców kontyngentów: płk Sta- 10 nisław Balawender i płk Andrzej Prus oraz czterech oficerów sztabu: płk Czesław Mitkowski, płk Mieczysław Lenartowicz, płk Piotr Kielec i st. chor. sztab. Jan Kajzer. W tym miejscu nadmienić należy, iż koło stanowi zespół najstarszych spadochroniarzy i organizatorów 6. Pomorskiej Dywizji Powietrznodesantowej, a po przejściu do rezerwy, czynnie uczestniczących w organizacji ZBŻZ i OR WP, Krakowskiego Oddziału ZPS i innych krakowskich orga- Członkowie Koła nr 1 ZPS podczas zebrania nizacji związkowych. Zarówno wcześniej jak i w ostatniej kadencji, niezwykłą aktywnością Tadeusz Pieńkowski. Nie można zapomorganizacyjną i społeczną pracą związkową, nieć o byłych i obecnych kombatantach: może poszczycić się wielu kolegów nasze- nieżyjących Marianie Pajorze i Józefie Siwaku go koła. Z uwagi na realizację zadań, które – aktywnych działaczach Środowiskowego dotyczą formacji wojsk powietrznodesan- Klubu Oficerów Frontowych 6. Pomorskiej towych, koledzy nasi spełniali wiodącą rolę. Dywizji Piechoty, Kazimierzu Chećko i TaNależą do nich: Stanisław Balawender, ini- deuszu Celeju, działających w organizacjator powstania, główny założyciel i przez cjach kombatanckich w Krakowie. Ponadto pięć kadencji pełniący funkcję prezesa II Od- dwóch kolegów pracuje w Komisji Histodziału ZPS, były wiceprezes ZG ZPS, inicja- rycznej ZIW w Krakowie a czterech kolegów tor i założyciel krakowskiego Porozumienia aktywnie uczestniczy w działalności i zeZwiązków i Stowarzyszeń Służb Munduro- braniach ogólnych Porozumienia Związków wych, a także aktywnie i systematycznie i Stowarzyszeń Służb Mundurowych Wojewspółuczestniczący, wspólnie z 6. BDSz, wództwa Małopolskiego. w organizacji różnych świąt i uroczystości brygadowych oraz związkowych. Na bieżąco Zadania realizowano stosownie do wytyczi systematycznie współpracował także z naj- nych Zarządu Krakowskiego Oddziału ZPS, wyższymi organami miasta Krakowa i wo- a także wytycznych Wojewódzkiego Zajewództwa. W Zarządzie Głównym ZPS pra- rządu ZBŻZ i OR WP oraz własnego planu cowali koledzy: Wiesław Nowakowski jako zamierzeń na dany rok kalendarzowy. przewodniczący Głównej Komisji Rewizyjnej, W całokształcie działalności związkowej, były prezes przodującego podmiotu gos- ściśle współdziałano z wymienionymi podarczego „Komandos Kraków”, Andrzej organami związkowymi oraz dowódzPrus były członek ZG i były prezes firmy„Ko- twem 6. BDSz i później 6. BPD. Zarząd koła mandos Kraków”. Wyjątkową aktywnością lub delegacje brały udział w uroczystościach i zawsze niezwykle solidną pracą, może po- wojskowych i państwowych organizowaszczycić się były członek ZG ZPS, obecny za- nych przez Krakowski Oddział ZPS, administępca przewodniczącego Koła nr 1 i skarb- strację publiczną, a także przez Zarząd Wonik Zarządu Krakowskiego Oddziału ZPS jewódzki ZBŻZiOR WP. Corocznie delegacje SPADOCHRONIARZ 69 Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS Podsumowania kadencji dokonał sekretarz koła Jan Kajzer Krakowskiego Oddziału ZPS, najpierw S. Balawendera, później J. Trojanowskiego. Delegacja koła brała także udział w uroczystościach związanych z obchodami 30. rocznicy powstania Związku Żołnierzy Wojska Polskiego. W organizacji dużej uroczystości – 20. rocznicy powstania Związku Polskich Spadochroniarzy, brało udział kilku naszych kolegów, a referat główny połączony z prezentacją zdjęć, przygotował i wygłosił prezesa koła, na ogólnym zebraniu II Oddziału ZPS. Główny referat przygotował i wygłosił także prezes koła na zebraniu ogólnym oddziału, poświęconemu uczczeniu 120. rocznicy urodzin dowódcy 1. SBS, gen. bryg. S. F. Sosabowskiego. Każdorazowo zebrania i spotkania połączone były z honorowaniem wyróżniających się w pracy społecznej, a także obchodzących jubileuszową rocznicę urodzin. To już stało się Wyróżnienia jubilatom wręczył prezes Jerzy Trojanowski tradycją w kole. Najwięcej wyróżnień było z okazji obchodów 20. rocznicy powstania Związku Polskich Spadochroniarzy, 30. rocznicy powstania Związku Żołnierzy Wojska Polskiego oraz 10. rocznicy powstania Porozumienia Związków i Stowarzyszeń Służb Mundurowych Województwa Małopolskiego. Z naszego koła bowiem, wywodzili się inicjatorzy powstania i orJubilaci po wręczeniu wyróżnień wraz z prezesem J. Trojanowskim ganizatorzy wymienionych związków i stowarzyszeń. W okresie trwania kadencji, uczestniczyły w uroczystościach związa- wręczono 6 medali „Za zasługi dla ZPS”, nych z uczczeniem pamięci i oddaniem 8 Złotych Honorowych Odznak ZPS, 4 Mehołdu zmarłemu dowódcy, gen. Marianowi dale Okolicznościowe i 4„Medale za zasługi Zdrzałce. Zawsze uczestniczono w organi- dla Porozumienia Związków i Stowarzyzacji pogrzebów i pożegnaniu zmarłych ko- szeń Służb Mundurowych Województwa legów. Czterokrotnie organizowano ogólne Małopolskiego”, 1 medal „Zasłużony dla zebranie koła w okresie świąteczno-nowo- Głosu Weterana i Rezerwisty”oraz 3 medale rocznym, w tym jedno związane z 65. rocz- „XXX lat Związku Żołnierzy Wojska Polskiego”. nicą zakończenia II wojny światowej, po- Ponadto, dwóch kolegów uhonorowano łączone z uhonorowaniem naszych kom- repliką szabli ułańskiej. Wręczono także szebatantów. Każdorazowo, do 2011 roku, reg różnych dyplomów i nagród rzeczow zebraniu koła uczestniczył dowódca wych, w tym nagrody książkowe wydaw6. BDSz (obecnie 6. BPD), wcześniej gen. Je- nictwa„Bellona”. rzy Wójcik, później gen. Andrzej Knap. Nig- Istotne znaczenie miała popularyzacja dy na spotkaniach nie zabrakło prezesa działalności organizacyjnej. Pod tym wzglę- 1/2013 dem Koło nr 1 jest w zasadzie jedynym kołem, z którego wysyłano najwięcej artykułów do prasy związkowej. Nasi koledzy – prezes koła i systematycznie współpracujący z nim Tadeusz Pieńkowski, zredagowali i wysłali do„Głosu Weterana” i „Rezerwisty” oraz czasopisma„Spadochroniarz”najwięcej artykułów związanych z popularyzacją działalności związkowej, a także innych dotyczących współpracy z 6. BPD i jej jednostkami oraz innymi organizacjami na terenie Krakowa. Prezes koła jest także członkiem Rady Redakcyjnej, a T. Pieńkowski – członkiem redakcji „Spadochroniarza”. Artykuły pisali także: S. Balawender, C. Mitkowski, W. Nowakowski i T. Tworzydło. Nie można zapomnieć o dokumencie o znaczeniu historycznym – Kronice Krakowskiego Oddziału ZPS, którą od podstaw redaguje i na bieżąco prowadzi prezes koła – część merytoryczna i T. Pieńkowski – część graficzna oraz wykonanie techniczne. Kronika prowadzona jest w sposób odmienny od innych kronik, co w znacznym stopniu minimalizuje jej zużycie podczas przeglądania i czytania. W sprawozdaniu zaprezentowano najważniejsze przedsięwzięcia, realizowane zgodnie ze statutem i wytycznymi wyższych instancji oraz wynikające z bieżących potrzeb koła. W swoim wystąpieniu bardzo wysoko ocenił działalność koła prezes Krakowskiego Oddziału ZPS Jerzy Trojanowski. Stwierdził, iż koło jest dobrze zorganizowanym organem związkowym, integruje środowisko swoich członków, popularyzuje działalność organizacyjną i czynnie uczestniczy w pracach społecznych i patriotyczno-obronnych na terenie regionu krakowskiego. Pogratulował niezwykłej aktywności oraz złożył najlepsze życzenia z okazji nowego roku. Na zakończenie, uhonorował specjalnym dyplomem prezesa koła, który także obchodził jubileuszową rocznicę urodzin. W głosowaniu jawnym wybrano nowy zarząd koła. Przewodniczącym został ponownie dotychczasowy, długoletni prezes koła, zastępcą przewodniczącego Tadeusz Pieńkowski, wyjątkowo pracowity, uczynny i wieloletni działacz różnych organów ZPS a skarbnikiem i jednocześnie sekretarzem koła – Jan Kajzer, także długoletni, oddany pracy organizacyjnej działacz. Składaniem noworocznych życzeń oraz uroczystą kolacją, zakończono sprawozdawczo-wyborcze zebranie Koła nr 1 Krakowskiego Oddziału ZPS. Tekst: Zdzisław Kica Foto: Tadeusz Pieńkowski 11 Spotkanie świątecznow Krakowie Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS Wyjątkowo uroczyście, w podniosłym i pełnym refleksji nastroju, z udziałem stanu osobowego Krakowskiego Oddziału Związku Polskich Spadochroniarzy oraz zaproszonych gości, przeprowadzono w dniu 12 grud- nia 2012 roku ostatnie spadochroniarskie, świąteczno-noworoczne spotkanie. Tym razem, tą piękną świąteczno-noworoczną uroczystość przeprowadzono w lokalu gastronomicznym, otwartym w pomieszczeniach byłego kasyna Wojskowego Ośrodka Kultury II Korpusu Zmechanizowanego w Krakowie. W świątecznie przygotowanych pomieszczeniach ustawiono stoły, na których znalazły się różnorodne wigilijne i świąteczne potrawy oraz płyny (uzupełniane później daniami gorącymi), przygotowane przez personel lokalu. Specyficzny, świąteczny nastrój uzupełniały przybrane i oświetlone kolorowymi lampkami choinki. Wśród najstarszych spadochroniarzy uwidocznił się podniosły nastrój także dlatego, że z tymi pomieszczeniami kasynowymi wiąże się szereg wspaniałych uroczystości, zabaw i spotkań towarzyskich, organizowanych podczas pełnienia zaszczytnej służby w 6. Pomorskiej Dywizji Powietrznodesantowej. Spotkanie prowadził osobiście prezes Krakowskiego Oddziału ZPS Jerzy Trojanowski. Punktualnie o wyznaczonej godzinie dokonał otwarcia spotkania, powitał członków oddziału i zaproszonych gości, wśród których byli: dowódca 6. Brygady Powietrznodesantowej – płk dypl. Adam Joks, dyrektor Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Krakowa – Adam Młot, prezes Wspólne zdjęcie najstarszych spadochroniarzy na uroczystości 12 Powitanie gości i członków II Oddziału przez prezesa J. Trojanowskiego Życzenia składają: d-ca 6. BPD, płk dypl. A. Joks, prezes J. Trojanowski i Stanisław Balawender Małopolskiego Zarządu Wojewódzkiego Związku Żołnierzy WP – gen. bryg. Jerzy Wójcik, przewodniczący Porozumienia Związków i Stowarzyszeń Służb Mundurowych Województwa Małopolskiego – płk pil. Czesław Kurczyna, dowódca 6. batalionu dowodzenia 6. BPD – ppłk mgr Maciej Mazurkiewicz, kapelan 6. BPD – ks. ppor. Łukasz Hubacz oraz przedstawiciele różnych instytucji i zakładów pracy Krakowa. W następnej kolejności dokonał krótkiego podsumowania działalności związkowej w minionym roku. Podkreślił bogate i wszechstronne osiągnięcia krakowskiego oddziału w zakresie działalności społecznej i patriotyczno-obronnej. Zwrócił uwagę na modelową współpracę z 6. Brygadą Powietrznodesantową oraz z organami administracji publicznej Krakowa, jako ważnych czynników SPADOCHRONIARZ 69 -noworoczne Luźne pogawędki byłych spadochroniarzy Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS przygotowanie wizyty delegacji Niemieckiego Związku Spadochroniarzy (BDF), dalsze rozwijanie strony internetowej II Oddziału ZPS, wzrost członków i poszerzenie pracy kół Krakowskiego Oddziału ZPS, rozwijanie współpracy ze związkami spadochroniarzy zagranicznych oraz prowadzenie działalności gospodarczej przez firmę „Komandos Kraków”, która sześciokrotnie zdobyła „Certyfikat Jakości Bezpieczny Kraków” i inne certyfikaty związane z wymogami NATO i zalicza się do najlepszych wśród tego typu firm w regionie krakowskim. Na zakończenie wystąpienia, w imieniu zarządu krakowskiego oddziału i swoim własnym, złożył wszystkim uczestnikom spotkania najlepsze życzenia świąteczne i noworoczna. Obecny na spotkaniu kapelan 6. BPD, ks. ppor. Łukasz Hubacz, przekazał wszystkim spadochroniarzom najlepsze życzenia świąteczne i noworoczne oraz udzielił błogosławieństwa bożego. Adam Młot w imieniu prezydenta miasta Krakowa podziękował za współpracę w minionym roku i także złożył najlepsze życzenia całemu Oddziałowi ZPS. Płk dypl. Adam Joks podkreślił, iż jako nowy dowódca 6. BPD, będzie dążył do jak najlepszej współpracy z krakowskim oddziałem, pogratulował dotychczasowych osiągnięć i życzył wszystkim członkom związku i ich rodzinom dużo zdrowia oraz najlepszych wyników w działalności społecznej i patriotyczno-obronnej. Wyjątkowo świąteczny i podniosły nastrój, nastąpił w ostatniej części uroczystości. Łamano się wigilijnym opłatkiem oraz składano sobie serdeczne, spadochroniarskie życzenia, po czym przystąpiono do spożywania wigilijnych i świątecznych potraw. Panowała przy tym specyficzna, niecodzienna atmosfera, połączona jak zwykle ze wspomnieniami z lat zaszczytnej i romantycznej służby pod czaszą spadochronu. Uczestnicy spotkania, szczególnie koledzy starsi wiekiem, którzy poprzednio nie mieli możliwości uczestniczenia w tego typu imprezach, składając życzenia prezesowi Jerzemu Trojanowskiemu, dziękowali także za bardzo dobrą organizację świąteczno-noworocznej uroczystości. Tekst i zdjęcia: Tadeusz Pieńkowski Łamanie się opłatkiem i rozmowy d-cy 6. BPD z byłymi spadochroniarzami 6. PDPD warunkujących realizację zadań społecznych i patriotyczno-obronnych, a także na systematyczny wzrost naszej organizacji, która liczy obecnie ponad 760 członków i stale się powiększa. Wstępują przede wszystkim spadochroniarze zasadniczej służby wojskowej, wywodzący się głównie z 6. PDPD. Istotne znaczenie dla popularyzacji działalności związkowej, miało otwarcie strony internetowej II Oddziału ZPS. Nie zapomniał o systematycznym rozwoju i dobrej pracy krakowskich kół ZPS, wśród których na wyróżnienie zasługuje Koło nr 3 przeciwlotników. W drugiej części wystąpienia, sprecyzował główne zamierzenia planowane do realizacji w 2013 roku. Oprócz bieżącej, działalności związkowej, za najważniejsze uznał: 1/2013 Świąteczne potrawy wszystkim smakowały 13 Spotkanie opłatkowe Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS w I Oddziale ZPS Członkowie I Oddziału w Warszawie spotkali się 15 grudnia ub.r. na tradycyjnym przedświątecznym opłatku – ostatnim w obecnej kadencji. Na spotkanie przybyło ponad 120 członków rzeczywistych i wspierających oraz kilku zaproszonych gości m.in.: prezes Fundacji Związku Żołnierzy WP, płk Mieczysław Mikrut, lek. płk Piotr Białokozowicz, dowódca jednostki antyterrorystycznej policji w Katowicach, insp. Grzegorz Mucha. Przybyłych powitał oraz omówił najważniejsze wydarzenia w życiu I Oddziału ZPS w mijającym roku prezes Jan Gazarkiewicz. W swoim wystąpieniu podkreślił, że mimo trudności, wynikających głównie z braku dostatecznych finansów, udało się zrealizować zaplanowane na 2012 r. przedsięwzięcia. Za efektywną, społecznie wykonywaną działalność statutową wyróżniono medalami, odznakami i dyplomami najbardziej aktywnych członków oddziału. I tak, Radosław Kurek został uhonorowany srebrnym medalem„Za zasługi dla obronności kraju”, Jan Ziemiecki i Jan Wichrowski – medalem „Za zasługi dla ZPS”, Irena Rząca, Marek Grzebieliszewski, Zenon Licznerski, Eugeniusz Sujkowski, Waldemar Szwed, Ryszard Figura i Jacek Suszek – Medalem XXX-lecia Związku Żołnierzy WP. Gen dyw. pil. Jana Śliwkę wyróżniono złotą odznaką „Za zasługi dla Związku Żołnierzy WP”, natomiast Wiesława Bier- Członkowie z oddziału ZPS. Od prawej gen. dyw. pil. Jan Śliwka, płk w st. spocz. Jan Gazarkiewicz, gen. dyw. w st. spocz. Adam Rębacz, płk. w st. spocz. Stanisław Kalski, płk w st. spocz. Ryszard Zelwiański Na stołach, jak widać nie brakowało niczego nackiego, Ryszarda Wąsowicza, Wiesława Barnata i Andrzeja Grzelaka – Odznaką Honorową ZPS. Gen. bryg. Grzegorz Duda został wyróżniony Honorową Odznaką Organizacyjną „Za zasługi dla Federacji Stowarzyszeń Rezerwistów i Weteranów SZ RP” a Odznaką Honorową„Zasłużony dla I Oddziału ZPS”– Iwona Olczak, Leszek Kopeć, Adam Rząca, Michał Olton, Zdzisław Czarnecki. Dyplomem uznania wyróżniono: Tomasza Wziątka, Marcina Bąka, Dariusza Banaszkiewicza i Stanisława Kalskiego. Dekoracji zasłużonych członków ZPS dokonali: prezes I Oddziału, płk Jan Gazarkiewicz, prezes Związku Żołnierzy WP, gen. dyw. Adam Rębacz, sekretarz generalny ZPS, płk Wiesław Iwański, zastępca prezesa Federacji Stowarzyszeń Rezerwistów i Weteranów SZ RP, płk Stanisław Kalski. Od lewej: przewodniczący koła ZPS w Bełżcach chor. w st. spocz. Ryszard Figura, Jan Próchnicki, Wldemar Głowacki 14 Oficjalną część spotkania zakończono przełamaniem się opłatkiem i złożeniem życzeń na zbliżający się 2013 rok. Elżbieta Pirecka i Grzegorz Mucha Sekretarz generalny ZPS Wiesław Iwański wręca dyplom Henrykowi Jóźwikowi w głębi wiceprezes Jan Ziemiecki Zbigniew Kordzikowski, Janusz Białowąs, Leszek Kopeć Następnie rozpoczęło się biesiadowanie przy suto zastawionych stołach, pięknych kolędach, pastorałkach i wojskowych melodiach. Autor: Jan Gazarkiewicz Foto: Wiesław Iwański SPADOCHRONIARZ 69 Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS Białystok, 30.01.2013 r. Szanowny Panie Redaktorze, 12.01.br. w VI Oddziale Związku Polskich Spadochroniarzy odbyło się Nadzwyczajne Walne Zebranie Wyborcze na którym wybrano zarząd w składzie : Mikołaj Bołtruczuk – prezes, Jerzy Stoma – sekretarz, Anatol Busłowski – skarbnik, Mariusz Guzowski – członek i Jan Wawreniuk – członkowie zarządu. Wybrano również Komisję Rewizyjną w składzie: Michał Korsak – przewodniczący, Joanna Ćwiklińska – zastępca przewodniczącego i Kamil Kordyński – członek komisji. Stary skład zarządu był zdekompletowany. Wszelkie decyzje i problemy do rozwiązania odbywały się z trudnościami. Przez praktyczny brak skarbnika nie mieliśmy dostępu do rachunku bankowego. Aktualnie po załatwieniu formalności w Krajowym Rejestrze Sadowym oraz zmianie siedziby działalność statutowa w oddziale powinna ruszyć z nową werwą. Zarząd jak i aktywni członkowie VI Oddziału Związku Polskich Spadochroniarzy w Białymstoku w roku 2013 stawiają sobie za cel dalsze szkolenie młodzieży i pozyskiwanie nowych członków. Zaplanowaliśmy na rok 2013: – udział w półmaratonie Komandosa przy Wojskowej Akademii Technicznej w dniu 16.02.2013 r., – wystawimy reprezentację na zawody krajowe Para-Ski w Bielsku-Białej, – udział w „Biegu Rzeźnika” w Bieszczadach w maju 2013 r., – cykliczne szkolenie spadochronowe przy Aeroklubie Białostockim, – obóz górski/wspinaczkowy w Tatrach w lipcu, – udział w Festynie Komandosa w Dziwnowie 23-25.08.2013 r., – udział w „Maratonie Komandosa” – Lubliniec, listopad. Jednocześnie planujemy (na ile pozwolą finanse) realizować szkolenia i zawody strzeleckie Wielobój Militarno-Obronny, który w porozumieniu z kolegami na Litwie zrealizujemy tamże. W miarę możliwości organizować będziemy spotkania z młodzieżą licealną w szkołach, podczas których omawiać będziemy zasady bezpiecznego zachowanie się w różnych warunkach, przybliżać zasady działań specjalnych, a także możliwości realizacji swoich marzeń związanych z wojskowym mundurem. Takie spotkania organizujemy z porozumieniu z Wojskową Komendą Uzupełnień w Białymstoku i Policealną Szkołą Detektywów i Pracowników Ochrony O`Chikara. LIST Z BIAŁEGOSTOKU Redakcja otrzymała list z Białegostoku. Zamieszczamy go na łamach naszego czasopisma jako przykład porządkowania wewnętrznych problemów oddziału, w efekcie których do głosu dochodzą koleżanki i koledzy mający pomysł jak ożywić działalność statutową i ponownie zintegrować środowisko spadochroniarzy zrzeszonych w oddziale. Z innych źródeł wiemy, że i w innych oddziałach naszego stowarzyszenia podejmowane są podobne inicjatywy. Należy, zdaniem redakcji, popierać tego rodzaju inicjatywy. Nie możemy dopuścić do stagnacji i rutyniarstwa, bowiem oznacza to powolną „śmierć” naszego związku. Redaktor naczelny W. Iwański Pierwszy z prawej prezes VI Oddziału Związku Polskich Spadochroniarzy w Białymstoku, Mikołaj Bołtruczuk Zapewne jak wszyscy, borykamy się ze skromnymi środkami finansowymi. Staramy się pozyskiwać dobrych ludzi, którzy wspierać zechcą nasze działania. Mam nadzieję, że dzięki energicznym działaniom zarządu oraz członków VI Oddziału ZPS zrealizujemy nasze zamierzenia na rok 2013. Z poważaniem, Mikołaj Bołtruczuk, prezes VI Oddziału Związku Polskich Spadochroniarzy w Białymstoku WIEŚCI Z DZIWNOWA Świąteczno-noworoczne spotkanie Kapituła 2012 uhonorowała statuetką w dowód uznania od gminy Dziwnów dla III Oddziału Związku Polskich Spadochroniarzy w Dziwnowie, za nieprzeciętność w postępowaniu, którym wyróżnieni zdobyli uznanie społeczności gminy. Statuetkę wręczono 28 grudnia 2012 r. na uroczystej sesji Rady Miasta Dziwnów 1/2013 Wyjątkowo uroczyście, w podniosłym nastroju, z udziałem członków III Oddziału ZPS oraz zaproszonych gości, zorganizowano w dniu 14 grudnia 2012 r. kolejne spadochroniarskie, świąteczno-noworoczne spotkanie Tekst i foto: Z. Jeszka Uroczysta sesja Rady Miejskiej w Dziwnowie PS Redakcja serdecznie gratuluje wyróżnienia. Tak trzymać koledzy z III Oddziału! 15 SPADOCHRONIARZE DZIECIOM Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS Wizyta grupy spadochronowej w Instytucie Matki i Dziecka przy ul. Kasprzaka w Warszawie izyta miała miejsce 8 grudnia 2012 r. Grupa spadochroniarzy w składzie: Anna Dzido, Marek Grzebiliszewski, Janusz Białowąs, Michał Balonis, Grzegorz Sojkowski, Zbigniew Kordzikowski, Michał Olton, Marcin Baka i Leszek Kopeć ze spadochronami i wyposażeniem skoczka pojawiła się u chorych dzieci w Instytucie Matki i Dziecka przy ul. Kasprzaka w Warszawie. Nie wszyscy pacjenci Instytutu mogli wstać z łóżek i wyjść na korytarz, aby zobaczyć spadochroniarzy i ich ubiory. Po godzinie prezentacji spadochronów na korytarzu, spadochroniarze podzielili się na trzy grupy i odwiedzali leżących w pokojach. Każde z chorych dzieci otrzymało dwie paczki, jedną od spadochroniarzy, drugą od Muzeum Wojska Polskiego. Spotkanie planowane na jedną godzinę trwało prawie trzy. Autor: W. Trębicki, foto: L. Kopeć W 16 Wizyta spadochroniarzy w hospicjum domowym przy ul. Tykocińskiej w Warszawie stycznia br. grupa spadochroniarzy I Oddziału ZPS w składzie: Wiesław Trębicki, Włodzimierz Parfieniuk i Waldemar Szwed odwiedziła chore dzieci w hospicjum domowym przy ul. Tykocińskiej w Warszawie. Zabrali ze sobą kilka kolorowych spadochronów. Na początku spotkania, w którym wzięło udział około 30 podopiecznych hospicjum, Włodzimierz Parfieniuk opowiedział o historii spadochroniarstwa, budowie i działaniu spadochronów. Atmosfera spotkania wyraźnie się ożywiła, kiedy Waldemar Szwed zaproponował dzieciom zakładanie spadochronów. Były to chwile, kiedy dzieci zapomniały o swoich chorobach i troskach i uśmiech pojawił się na ich twarzach. 13 Autor: W. Trębicki SPADOCHRONIARZ 69 Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS y w o m i z w y ł p S Brdą – 2013 W Tekst i zdjęcia: Piotr Dombrowski nowym, 2013 roku wybrałem się z Darkiem Izdebskim i Kamilem Kwiecińskim na szlak kajakowy górnej Brdy. Mimo że znamy go doskonale, każdej zimy jest inny, a bobry i wydry, które szczególnie upodobały sobie ten teren sprawiają, że przeszkody i przenioski mnożą się, nie pozwalając nudzić się czy popadać w rutynę. Wyprawę rozpoczęliśmy 14 stycznia przy leśniczówce w Starej Brdzie Pilskiej. Idealna pogoda – świeży śnieg, mróz w granicach 6-7 stopni, a co najważniejsze – płynaca woda jeszcze bez kry – wszystko to sprzyjało wyprawie. Brda jest jednym z najpiękniejszych szlaków wodnych Polski i Europy. Od początku swego biegu – Jeziora Smołowego do ujścia do Wisły w Bydgoszczy – ma 43 bezpośrednie dopływy i mija 19 jezior na długości 233 km. To, co najpiękniejsze w Brdzie, to jej różnorodność, dzika i piękna przyroda, czysta woda, rozległe lasy, urozmaicony i kręty bieg, zróżnicowany krajobraz. Spływ zakończyliśmy 16 stycznia w Garbatym Moście, planując kolejną wyprawę... 1/2013 17 Przekazanie obowiązków dowódcy 6. BPD WIADOMOŚCI Z 6. BPD 10 grudnia 2012 r., w obecności dowódcy Wojsk Lądowych, gen. broni Zbigniewa Głowienki, gen. bryg. Bogdan Tworkowski uroczyście przekazał płk. dypl. Adamowi Joksowi obowiązki dowódcy 6. Brygady Powietrznodesantowej. Przed sztabem brygady rozwinęła się kompania honorowa 6. Brygady Powietrznodesantowej. Zgodnie z ceremoniałem gen. Bogdan Tworkowski przekazał sztandar brygady nowemu dowódcy płk. Adamowi Joksowi, po czym obaj złożyli meldunek dowódcy Wojsk Lądowych o przekazaniu i objęciu obowiązków. Na uroczystość przybyli licznie goście, przedstawiciele władz lokalnych i samorządowych, dyrektorzy współpracujących z 6. BPD szkół, przedsiębiorstw i firm oraz liczni przyjaciele Brygady. Związek Polskich Spadochroniarzy reprezentował prezes gen. dyw. (r.) Jan Kempara, licznie zgromadzeni członkowie II Oddziału ZPS w Krakowie z prezesem Jerzym Trojanowskim na czele, a także koledzy z Klubu Byłych Żołnierzy Wojsk Powietrznodesantowych „Czerwone Berety”. Następnie obaj dowódcy złożyli kwiaty pod pomnikiem dowódcy 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej, gen. bryg. S. F. Sosabowskiego. Uroczystość przekazania obowiązków zakończyła się podziękowaniami za współpracę gen. Bogdanowi Tworkowskiemu oraz życzeniami sukcesów w dowodzeniu brygadą dla nowego dowódcy 6. BPD płk. Adama Joksy. Ceremonię zakończyła defilada kompanii honorowej brygady. Autor: W. Iwański, foto: J. Dziedziela DOWÓDCA 6. BRYGADY POWIETRZNODESANTOWEJ. Pułkownik dyplomowany ADAM JOKS urodził się 5 lipca 1966 roku w Ostrzeszowie (woj. wielkopolskie). W roku 1986 rozpoczął studia w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych im. T. Kościuszki we Wrocławiu, które ukończył z wyróżnieniem w 1990 roku. Służbę wojskową rozpoczął na stanowisku dowódcy plutonu w 13. pułku zmechanizowanym w Kożuchowie. Następnie był dowódcą plutonu szkolnego w 9. Ośrodku Szkolenia Specjalistów Czołgowych w Ostrowie Wielkopolskim. W tym czasie ukończył studia magisterskie na Politechnice Warszawskiej. Po ukończeniu kursów dowódców plutonu i kompanii w Bundeswehrze w Szkole Wojsk Pancernych w Münster (w latach 1993-1994) został dowódcą kompanii szkolnej w 9. Ośrodku Szkolenia Specjalistów Czołgowych. W roku 1997 rozpoczął studia dowódczo-sztabowe w Akademii Obrony Narodowej, a po ich ukończeniu (1999 r.) wyznaczony został na stanowisko dowódcy batalionu zmechanizowanego w 34. Brygadzie Kawalerii Pancernej w Żaganiu. W 2002 roku objął obowiązki na stanowisku specjalisty w Zarządzie Operacji Lądowych G-3 Dowództwa Wojsk Lądowych. W latach 2003-2004 ukończył studia podyplomowe w Akademii Obrony Narodowej w zakresie zarządzania kryzysowego. W 2004 roku, został skierowany do służby w ramach III zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Republice Iraku, jako zastępca szefa Oddziału G-9 Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe. W sierpniu 2004 roku, w czasie służby w Iraku, został awansowany do stopnia podpułkownika. W roku 2006 płk Joks został wyznaczony na stanowisko dowódcy Centralnej Grupy Wsparcia Współpracy Cywilno-Wojskowej w Kielcach. Po ukończeniu w roku 2007 Zaawansowanych Studiów Bezpieczeństwa w Europejskim Centrum Studiów im. George C. Marshalla w Garmisch-Partenkirchen (Niemcy) został wyznaczony na stanowisko głównego specjalisty Zarządu Operacji Lądowych G-3 Dowództwa Wojsk Lądowych. Z dniem 2 grudnia 2007 roku został wyznaczony na stanowisko szefa Zarządu Operacji Lądowych G-3. W roku 2010, w ramach wyróżnienia, płk Joks został skierowany na studia polityki obronnej w Akademii Wojennej Wojsk Lądowych w Carlisle Barracks w USA. Po powrocie ze studiów ponownie objął obowiązki w Dowództwie Wojsk Lądowych na stanowisku szefa Zarządu Operacji Lądowych G-3. Jednocześnie podnosi swoje kwalifikacje zawodowe na studiach doktoranckich w AON na wydziale bezpieczeństwa narodowego. 10 grudnia 2012 roku płk dypl. Adam Joks objął stanowisko dowódcy 6. Brygady Powietrznodesantowej w Krakowie. Jest żonaty i ma dwóch synów. Jeden z nich kultywuje tradycje wojskowe, jako podchorąży Wyższej Szkoły Oficerskiej we Wrocławiu. 18 SPADOCHRONIARZ 69 Zimowy poligon spadochroniarzy WIADOMOŚCI Z 6. BPD Ponad tysiąc spadochroniarzy weźmie udział w poligonie w Nowej Dębie. 1/2013 19 Tekst: kpt. Marcin Gil, zdjęcia: Marcin Krzystoń Trwające właśnie szkolenie jest pierwszym po powrocie z Afganistanu poligonem, w którym żołnierze 6. Brygady Powietrznodesantowej zgrywają się w strukturach etatowych a nie jak wcześniej misyjnych. Jako pierwsi w Nowej Dębie zameldowali się spadochroniarze 6. batalionu dowodzenia. W trwającym ponad tydzień szkoleniu udział wzięli żołnierze z pododdziałów dowodzenia, saperzy, przeciwlotnicy, chemicy oraz żołnierze kompanii logistycznej, ogółem ponad 350 spadochroniarzy. W zimowej scenerii realizowali strzelania bojowe z broni strzeleckiej, strzelania artyleryjsko-rakietowe oraz zajęcia z minerstwa. Po batalionie dowodzenia na Nową Dębę przyjechali wyposażeni w prawie 40 pojazdów HMMWV żołnierze z 18. batalionu powietrznodesantowego. Bielscy spadochroniarze oprócz zajęć taktycznych i strzelań z broni strzeleckiej wykonują także zadania ogniowe z broni pokładowej swych pojazdów. Do końca marca na poligonie pojawią się także żołnierze z pozostałych dwóch batalionów wchodzących w skład 6. BPD, tj. krakowskiej „szesnastki” i „szóstki” z Gliwic. ZIMOWE SKOKI WIADOMOŚCI Z 6. BPD 20 Ponad 400 skoków spadochronowych w ciągu dwóch dni wykonali żołnierze Brygady ze śmigłowca W-3W Sokół na zrzutowisko zorganizowane na aeroklubowym lotnisku w Pobiedniku Wielkim. To z pewnością jedno z ostatnich desantowań w tym roku ze względu na coraz trudniejsze warunki meteorologiczne. Sam skok spadochronowy to tylko krótka chwila w długim ciągu różnych czynności obejmujących przygotowanie sprzętu, sprawdzenie spadochronów i wyposażenia na kolejnych liniach kontroli, po załadowanie na śmigłowiec. Przed skokiem każdy żołnierz musi odświeżyć sobie najważniejsze nawyki w specjalnym Ośrodku Szkolenia Naziemnego, który znajduje się w każdym z kompleksów koszarowych Brygady. Cały ten złożony z wielu czynności proces ma na celu zwiększenie bezpieczeństwa w czasie desantowania żołnierzy oraz zminimalizowanie urazów o co szczególnie teraz, na zmarzniętych zrzutowiskach nietrudno. Żołnierze desantowani byli z wysokości 400 m, a spadochron AD-95 otwierany był za pomocą liny wyciągającej przymocowanej do pokładu śmigłowca i zrywanej w momencie przekroczenia odpowiedniego obciążenia. Skoki wykonywane były głównie przez żołnierzy, którzy nie wykonali jeszcze obowiązkowej, obejmującej pięć skoków spadochronowych normy. Niektórzy z nich niedawno powrócili z Afganistanu. SPADOCHRONIARZ 69 Tekst: kpt. Marcin Gil, zdjęcia: Tomasz Lewczuk, Paweł Ćwikła W POBIEDNIKU W zimowej scenerii spadochroniarze 6. Brygady Powietrznodesantowej wykonywali skoki na aeroklubowym lotnisku w Pobiedniku Wielkim pod Krakowem. 31 stycznia 2013 r. w 25. Brygadzie Kawalerii Powietrznej w Toma- szowie Mazowieckim odbył się uroczysty apel z okazji pożegnania odchodzących do rezerwy ofice- rów: płk. dypl. Tomasza Czechow- skiego, mjr. Piotra Karpińskiego oraz kpt. Andrzeja Mączewskiego. Punktualnie o godzinie 14.30 zastępca szefa sztabu, major Piotr Gołos złożył meldunek o gotowości pododdziałów 25. BKPow. do uroczystego apelu gen. bryg. Markowi Sokołowskiemu. Po przeglądzie pododdziałów, przywitaniu się z wojskiem oraz podniesieniu flagi państwowej na maszt dowódca brygady przywitał wszystkich zaproszonych na uroczystość. W trakcie apelu odczytano postanowienie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o nadaniu mjr. Piotrowi Karpińskiemu„Gwiazdy Afganistanu”za udział w VI i VII zmianie Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Islamskiej Republice Afganistanu oraz decyzję Ministra Obrony Narodowej o nadaniu srebrnego medalu „Siły Zbrojne w Służbie Ojczyzny”. Po odczytaniu decyzji dotyczących zakończenia służby wojskowej nastąpiło uroczyste pożegnanie oficerów oraz przemówienia okolicznościowe gen. bryg. Marka Sokołowskiego jak również zastępcy dowódcy, płk. dypl. Tomasza Czechowskiego. Po odegraniu„Pieśni Reprezentacyjnej Wojska Polskiego” i defiladzie pododdziałów uroczystość zakończył wpis oficerów kończących zawodową służbę wojskową do kroniki 25. Brygady Kawalerii Powietrznej. Pożegnanie ze sztandarami Brygady 1/2013 Pożegnanie z mundurem w 25. BKPow. WIADOMOŚCI Z 25. BKPOW. Na ostatniej zbiórce. Od lewej płk dypl. Tomasz Czechowski, mjr Piotr Karpiński. W drugim rzędzie kpt. Andrzej Mączewski Pułkownik dyplomowany Tomasz Czechowski służbę wojskową rozpoczął 15 września 1982 r. jako podchorąży Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu. Po jej ukończeniu w latach 1986-1992 pełnił służbę w Ośrodku Szkolenia Wojsk Lądowych w Elblągu na stanowiskach dowódcy plutonu oraz dowódcy kompanii szkolnej. W 1994 roku ukończył wyższe studia dowódczo-sztabowe w Akademii Obrony Narodowej w Warszawie, które zakończył z wynikiem bardzo dobrym. Po zakończeniu studiów został wyznaczony do pełnienia dalszej służby w 9. Brygadzie Kawalerii Pancernej w Braniewie na stanowisku starszego oficera operacyjnego, a następnie kierownika sekcji – zastępcy szefa sztabu tej brygady. Kolejny etap w karierze to początek przygody z kawalerią i wojskami powietrznodesantowymi. Od 1999 do 2006 roku płk Tomasz Czechowski pełnił służbę, jako szef sekcji operacyjnej a następnie dowódca 25. batalionu dowodzenia w 25. BKPow., po czym w 2006 r. został wyznaczony na stanowisko szefa sztabu 6. Brygady Desantowo-Szturmowej w Krakowie. Od 2009 r. wyznaczony został na stanowisko zastępcy komendanta Centrum Szkolenia na Potrzeby Sił Pokojowych w Kielcach. Natomiast od 2011 roku przyjął obowiązki zastępcy dowódcy 25. Brygady Kawalerii 21 WIADOMOŚCI Z 25. BKPOW. dzie Szczecińskim. W latach 1995-2005 pełnił służbę w 6. Brygadzie Kawalerii Pancernej na stanowiskach dowódcy plutonu, dowódcy kompanii oraz szefa sekcji S-2. Major Karpiński od roku 2005 służył w dowództwie 25. Brygady Kawalerii Powietrznej na stanowiskach oficera sekcji a następnie szefa sekcji rozpoznawczej. W latach 2009-2010 mjr Karpiński brał udział w dwóch zmianach Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Islamskiej Republice Afganistanu na stanowisku oficera łącznikowego. Pożegnanie na Sali Tradycji Brygady płk. dypl. Tomasza Czechowskiego Kapitan Andrzej Mączewski służbę wojskową rozpoczął 26 września 1983 r. jako kadet szkoły chorążych. W latach 1986-1989 roku pełnił służbę wojskową w 5. pułku radiotechnicznym na stanowisku technika stacji radiolokacyjnej. W 1991 roku ukończył Wyższą Oficerską Szkołę Radiotechniczna i objął obowiązki dowódcy obsługi a następnie dowódcy stacji w 5. batalionie radiotechnicznym i 3. korpusie obrony powietrznej. W latach 2004-2007 zajmował stanowiska służbowe w 7. dywizjonie lotniczym a w latach 2007-2008 pełnił służbę w 3. Brygadzie Zmechanizowanej. Od 2007 do 2011 r. pełnił służbę na stanowisku dowódcy klucza w Powietrznej Jednostce Ewakuacji Medycznej a od 2011 roku przyjął obowiązki szefa służby Sekcji Technicznej Logistyki 25. Brygady Kawalerii Powietrznej. Tekst: kpt. Ewelina Osuchowska-Rybka, kpt. Bogdan Oleksiewicz Zdjęcia: kpt. Ewelina Osuchowska-Rybka Pożegnanie na Sali Tradycji Brygady kpt. Andrzeja Mączewskiego Powietrznej im. Księcia Józefa Poniatowskiego w Tomaszowie Mazowieckim. Płk Czechowski w latach 2004-2005 brał udział w Polskim Kontyngencie Wojskowym w Składzie Międzynarodowych Sił Stabilizacyjnych w Republice Iraku na stanowisku szefa sekcji operacyjnej samodzielnej grupy powietrznoszturmowej. Major Piotr Karpiński służbę wojskową rozpoczął 7 lipca 1988 r. jako podchorąży Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu. Po jej ukończeniu został wyznaczony na pierwsze stanowisko służbowe dowódcy plutonu w 9. pułku zmechanizowanym w Stargar- 22 Pożegnanie na Sali Tradycji Brygady mjr. Piotra Karpińskiego SPADOCHRONIARZ 69 Szkolenie poligonowe kawalerzystów 25. BKPow. WIADOMOŚCI Z 25. BKPOW. Ćwiczenia doskonalą żołnierzy w zakresie planowania działań bojowych i znajomości proce- dur w ramach operacji sojuszniczych w Afganistanie. W środę, 30 stycznia w Ośrodku Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych w Wędrzy- nie zakończyło się trzydniowe ćwicze- nie taktyczne żołnie- rzy 7. batalionu ka- walerii powietrznej w Tomaszowie Mazo- wieckim. Ćwiczenie taktyczne z żołnierzami 25. BKPow. ma na celu (w głównej mierze) doskonalenie dowódców wszystkich szczebli dowodzenia w zakresie planowania działań bojowych w ramach operacji sojuszniczych jak również znajomości procedur obowiązujących w rejonie odpowiedzialności Polskich Sił Zadaniowych w Afganistanie. Kierownik ćwiczenia, ppłk dypl. Jarosław Niemiec wykorzystując swoje doświadczenie z misji poza granicami kraju oraz kilkunastoletni staż zawodowej służby wojskowej czuwał nad sprawnym i bezpiecznym realizowaniem zadań przez swoich podwładnych, co pozwoliło na osiągnięcie postawionych w ćwiczeniu celów szkoleniowych. Pododdziały szturmowe podczas szkolenia poligonowego mogły w pełni doskonalić się w działaniu zespołowym w różnych warunkach atmosferycznych jak również warunkach zbliżonych do pola walki jak na przykład w rejonie zurbanizowanym. Tekst i zdjęcia: kpt. Ewelina Osuchowska-Rybka 1/2013 23 Nowy Zastępca Dowódcy WIADOMOŚCI Z 25. BKPOW. 25. Brygady Kawalerii Powietrznej Zgodnie z decyzją Ministerstwa Obrony Narodowej ppłk dypl. Adam Grela z dniem 1 stycznia 2013 r. został wyznaczony na stanowisko zastępcy dowódcy 25. Brygady Kawalerii Powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim, które objął 3 stycznia br., jednocześnie został mianowany do stopnia pułkownika. Przekazanie obowiązków zastępcy dowódcy 25. BKPow. odbyło się na uroczystej zbiórce kawalerzystów i pracowników wojska z okazji rozpoczęcia nowego roku szkoleniowego brygady. Dowódca 25. BKPow., gen. bryg. Marek Sokołowski po zatwierdzeniu protokołu przyjęcia i zdania stanowiska służbowego przyjął meldunki od płk. dypl. Tomasza Czechowskiego o zdaniu obowiązków i od płk. dypl. Adama Greli o przyjęciu obowiązków zastępcy dowódcy Brygady. Nowemu zastępcy dowódcy Brygady gratulacje i życzenia dalszych sukcesów w pracy zawodowej oraz w życiu osobistym złożyli oprócz dowódcy 25. BKPow., prezes Związku Polskich Spadochroniarzy, gen. dyw. (r.) Jan Kempara, dowódcy podległych jednostek wojskowych oraz kawalerzyści. Meldunek o przekazaniu i przyjęciu obowiązków przyjmuje gen. bryg. Marek Sokołowski Pierwsze wskazówki od dowódcy brygady przyjmuje ppłk dypl. Adam Grela PŁK DYPL. ADAM GRELA jest absolwentem Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu, którą ukończył w 1991 roku. Tuż po promocji rozpoczął służbę zawodową w 6. BDSz – 18. bielskim batalionie desantowo-szturmowym w Bielsku- Białej na stanowisku dowódcy plutonu, a następnie objął obowiązki dowódcy kompanii szturmowej. W 1999 roku zostaje skierowany na studia w Akademii Obrony Narodowej w Warszawie. Po ukończeniu nauki w 2001 roku zaczyna służbę w 25. Brygadzie Kawalerii Powietrznej – w 1. bkpow w Leźnicy Wielkiej na stanowisku szefa S-2, następnie szefa sztabu. Kolejne lata to służba w dowództwie 25. BKPow. w Tomaszowie Mazowieckim jako oficer operacyjny. W 2004 roku obejmuje obowiązki zastępcy dowódcy 7. bkpow, następnie szefa sekcji rozpoznawczej brygady, a w 2007 roku obejmuje stanowisko dowódcy 7. bkpow. W 2010 roku żegna się z jednostkami 25. BKPow. rozpoczynając służbę w Dowództwie Wojsk Lądowych w Pionie Szkolenia Szefostwa Wojsk Aeromobilnych. W 2011 roku wraca do 6. Brygady Powietrznodesantowej w Krakowie na stanowisko szefa szkolenia brygady. W 2012 roku po ukończeniu Podyplomowych Studiów Operacyjno-Strategicznych w Akademii Obrony Narodowej zostaje ponownie wyznaczony na stanowisko starszego specjalisty Oddziału Szkolenia DWLąd., a następnie od 3 stycznia 2013 r. na zastępcę dowódcy 25. BKPow. Ważną kartą w życiorysie płk. dypl. Adama Greli jest służba w składzie Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Iraku (II zmiana) na stanowisku szefa TOC Samodzielnej Grupy PowietrznoSzturmowej (2004 r.), a następnie na stanowisku dowódcy OMLT na V zmianie PKW Afganistan (2009 r.). 24 Od prawej: zdający obowiązki zastępcy dowódcy brygady płk dypl. Tomasz Czechowski i przyjmujący obowiązki ppłk dypl. Adam Grela Naszywki pułkownikowskie nakładają gen. bryg. M. Sokołowski i prezes ZPS gen. dyw. (r.) J. Kempara SPADOCHRONIARZ 69 Tekst: chor. Tadeusz Bartosiński, zdjęcia: st. szer. Mariusz Zalega Pożegnalne przemówienie płk. dypl. T. Czechowskiego Bliżej historii Spadochrony na usługach polskiej milicji medycznej rannym żołnierzom-spadochroniarzom. Z czasem też spadochron znalazł szerokie zastosowanie w służbie społecznej i był stosowany m.in. w ratownictwie morskim, pogotowiu ratunkowym – zwłaszcza w terenie górskim – oraz w leśnictwie, w tym ostatnim przypadku chodziło przede wszystkim o gaszenie pożarów przez spadochroniarzystrażaków. W latach 60. XX wieku spadochron znalazł się również na usługach polskiej milicji i to bynajmniej nie w celach sportowych czy rekreacyjnych. Historia spadochroniarstwa gubi się w mrokach wieków, a spadochron był znany prawdopodobnie już w starożytności. Pierwszy skok ze spadochronem z balonu wykonał jednak dopiero 27 października 1797 r. w Paryżu Jacques Garnerin, co zapoczątkowało wykorzystanie spadochronu dla celów ratunkowych w żegludze powietrznej – pozwalało to pilotom balonowym „opuszczanie się ze spadochronem” z uszkodzonych balonów. Co prawda początkowo takie wykorzystanie spadochronu nie znalazło szerokiego zastosowania, ale wraz z rozwojem lotnictwa w XX wieku, zwłaszcza po wykonaniu przez Alberta Berry’ego w 1912 r. w Stanach Zjednoczonych pierwszego skoku spadochronowego z samolotu, spadochron stał się w okresie międzywojennym nieodłącznym przyjacielem załogi każdego wojskowego statku powietrznego. Był też stosowany powszechnie w lotnictwie sportowym – w tym okresie nastąpił również masowy rozwój sportu spadochronowego, a spadochron, jako środek transportowy znalazł szerokie zastosowanie do celów wojskowych. Służył on przede wszystkim do przerzutu wojsk spadochronowych na tyły przeciwnika oraz ich zaopatrywania. Utworzenie wojsk powietrznodesantowych wymusiło również szkolenie spadochronowe specjalnych oddziałów lekarzy i sanitariuszy, których zadaniem było desantowanie się razem z oddziałami bojowymi w celu niesienia natychmiastowej pomocy 1/2013 listopadzie 1962 r. wśród wrocławskich milicjantów zrodziła się myśl zorganizowania plutonu spadochronowego w strukturach tamtejszego ZOMO. Inicjatorami tego byli dwaj inspektorzy komendy wojewódzkiej we Wrocławiu – Mieczysław Kozdera i Tadeusz Wyrębkiewicz – obaj milicjanci należeli do sekcji spadochronowej Aeroklubu Wrocławskiego. Inicjatywa ta znalazła poparcie ówczesnego komendanta wrocławskiego ZOMO, ppłk. Je- W REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA Na szkolenie zgłosiło się wielu chętnych, ale po badaniach lekarskich i po kursie teoretycznym do pierwszych skoków spadochronowych w kwietniu 1963 r. przystąpiło 24 milicjantów. Szkolenie podstawowe, prowadzone przez trzech instruktorów Aeroklubu Wrocławskiego: Józefa Adamskiego, Ryszarda Kusia i Wojciecha Soleżyńskiego, zakończyło się w maju, przy czym pod koniec 1963 r. grupa 18 milicjantów miała już na swoim koncie po około 20 skoków spadochronowych wykonanych z samolotu An-2. Współpraca sekcji spadochronowej aeroklubu z wrocławską KW MO układała się jak najlepiej i w ramach tej współpracy 20 października 1963 r. odbyły się całodzienne skoki treningowe milicjantów-spadochroniarzy, w tym skok szkolno-bojowy z samolotu An-2. W ciągu 25 minut 12-osobowa grupa funkcjonariuszy ZOMO zablokowała główne drogi i skrzyżowania na obszarze w promieniu 15 km (przy użyciu kołowych środków transportu operacja ta trwałaby co najmniej 4 godziny). Należy przy tym dodać, że w ramach przygotowań do tego ćwiczenia dwa dni wcześniej (18 października), skoku ze spadochronem dokonał również pies milicyjny, prawdopodobnie był to jeden z pierwszych psich spadochroniarzy w historii polskiego spadochroniarstwa. Zorganizowanie we Wrocławiu spadochronowej grupy milicjantów stało się przykładem dla innych jednostek MO. Wkrótce podobne grupy zaczęto tworzyć w Łodzi, Jeleniej Górze, Bydgoszczy i Katowicach. Włodzimierz Parfieniuk Grupa wrocławskich milicjantów-spadochroniarzy: oficer omawia skok szkolno-bojowy, w wyniku którego milicjanci zablokują główne drogi i skrzyżowania na obszarze w promieniu 15 km (przy użyciu kołowych środków transportu operacja ta trwałaby co najmniej 4 godziny) rzego Grudzińskiego, a akceptacja tego pomysłu przez komendanta wojewódzkiego MO we Wrocławiu i jego zastępcę umożliwiła zaproponowanie milicjantom ZOMO uprawiania sportu spadochronowego[1]. [1] 1974. T. Malinowski, Spadochrony, Warszawa 25 Pamięć w kamieniu zaklęta REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA Na patriotycznym, dziś turystycznym szlaku polskich spadochroniarzy Cicho i skrycie, pod osłoną nocy z bojowym zadaniem, unoszeni duchem patriotyzmu, w historii najnowszej nierzadko wyszydzanym, szli na pomoc walczącej Polsce, której naród broni nie złożył – CICHOCIEMNI. Wspominani w dniach pamięci narodowej, podczas okolicznościowych obchodów ważnych rocznic i licznych przedsięwzięć, realizowanych w uroczystej oprawie, stanowią chlubę środowisk wojskowego i cywilnego. Należy więc z uznaniem odnieść się do wysiłku organizatorów i wszystkich zaangażowanych w urzeczywistnienie Festynu Komandosa w Dziwnowie, gdzie historia cichociemnych przeplatana współczesnością, znalazła swoje miejsce, wzbudzając zainteresowanie nie tylko pośród uczestników festynu, ale również wśród turystów i przypadkowych gości, licznie odwiedzanej urokliwej, nadmorskiej „enklawy” nie tylko rybaków. Różnorodność atrakcji i poruszanych tematów oraz sposób przedstawianych problemów, jak i prezentowania przyjętego harmonogramu realizowanych projektów budzi podziw i skłania do zastanowienia, że jeśli tu można, a w innym regionie często z przyczyn zrozumiałych, niezależnych niewiele wychodzi, to może połączyć siły i środki dla wspólnego dobra. To pod rozwagę, bo niestrudzony mjr rez. Witold Brzozowski już zapowiada kolejną edycję, co daje asumpt do działania prezesom oddziałów ZPS. Odwiedźmy Dziwnów, choćby jako turyści – warto. Spadochroniarze nierozerwalnie związani z lotnictwem dostrzegają turystykę lotniczą, ale w dobie motoryzacji, pomimo aktywnego popularyzowania przez Aeroklub Kujawski tej formy spędzania czasu wolnego, zwycięża jeszcze samochód. Z podróży na czterech kołach można także czerpać wiele przyjemności i zgromadzić materiał do wykorzystania na różnych poziomach zainteresowania, zwłaszcza wiedzą o kraju i jego ludziach, wydarzeniach z lat odległych i nam najbliższych. Ojczyzna m.in. z racji atrakcyjności położenia, uwikłana w meandrach historii, nosi wiele znamion nacechowanych krwią i zmaganiem o utrzymanie swego bytu. Często są to miejsca okazałe, ale bywają i niepozorne, bo to właśnie pamięć jest najważniejsza. Odwiedzane we właściwej dla upamiętnionego zdarzenia porze, pozwalają zrozumieć tragizm okoliczności z jakimi spotykali się np. cichociemni omyłkowo zrzuceni w Dębowcu na Śląsku. Z dużą dozą pewności, co zostało doświadczone, można przyjąć, że w nocy spowitej gęstą mgłą pomnik zza szyb samochodu nie zostanie zauważony. Czego nie można powiedzieć o miejscu upamiętniającym polską załogę bombowca i cichociemnych, którzy spłonęli 15 września 1943 roku w Skalmierzycach Nowych, zaczepiwszy o przeszkodę podczas zbyt niskiego lotu, uniemożliwiającego namiar nieprzyjaciela. Bywają i miejsca problematyczne, godne choćby zainteresowania Komisji Historycznej Związku Inwalidów Wojennych jak np. pomnik Lotnika na szlaku turystycznym Lądka Zdroju. Pomnik pozbawiony jakich- Poczty sztandarowe – uroczysta oprawa Festynu Komandosa w Dziwnowie 26 kolwiek cech właściwego rozpoznania, odrębnie od upamiętniającego lotników z Podhala, znajdującego się w Aeroklubie Tatrzańskim. Tragedie lotnicze odczuwane są dotkliwie i zabierają wiele istnień ludzkich różnych środowisk, jak ta powstała w szczególnych okolicznościach 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem, pozbawiając armię szczególnie wartościowych żołnierzy, upamiętnionych w Epitafium na Jasnej Górze – miejscu żołnierskich pielgrzymek. Pamięć o tych, którzy odeszli z należną czcią winniśmy kultywować, ale i darzyć estymą tych, którzy o to zabiegają, jak Jerzy Widejko deklarujący chęć współpracy z każdym zainteresowanym, dla którego słowa z pomnika wdzięczności wzniesionego żołnierzom AK w Gdyni: Bóg – Pomnik upamiętniający załogę bombowca i cichociemnych, którzy zginęli tragicznie na terenie Skalmierzyc Nowych Pomnik w Dębowcu ku pamięci pierwszych cichociemnych zrzuconych z 15 na 16 lutego 1941 roku do Polski SPADOCHRONIARZ 69 REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA Pomnik Lotnika na skraju głuszy leśnej kurortu Lądek Zdrój Honor – Ojczyzna, stanowią najwyższą, niezbywalną wartość. Chrońmy wspomnienia, a jeszcze lepiej korzystajmy z przekazu autentycznych świadków bratobójczych walk. Nikt nie pragnie o kształtowanie właściwych postaw młodzieży, tak aby wojny nie postrzegano jako formę przygody, dającej upust niezdrowym emocjom. Powszechnie wiadomo, że z etosu rodzą się elity, a ze styropianu sfrustrowani bojownicy, wspomóżmy więc organizatorów Festynu Komandosa choćby swoją środowiskową, liczną obecnością, a Komisję Historyczną Inwalidów Wojennych dbającą o prawdę historyczną, materiałami nie tylko do weryfikacji. Marek Kowalczyk Pomnik-Epitafium poświęcone pamięci poległych w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem Źródła: P. Bystrzycki, Znak cichociemnych, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1983. J. Tucholski, Cichociemni, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2009. Zdjęcia: zbiory własne. Pomnik upamiętniający lotników, którzy zginęli na Podhalu – Aeroklub Tatrzański Nowy Targ powrotu do ponurej przeszłości, ale tak jak żołnierz ma prawo do dobrego dowodzenia, tak każdy obywatel oczekuje zdolnego, roztropnego przewodzenia. Siła bowiem w jedności i każdy spadochroniarz ZPS to rozumie, że lepsza uwaga komandosów przyjaciela, aniżeli fałszywy poklask klakiera. Doświadczeni okrucieństwem wojny, świadkowie tamtych dni licznie już odchodzą, zadbajmy więc z ich pomocą 1/2013 Autor (z towarzyszami broni) – Jerzy Widejko, jako partyzant AK, swoimi wspomnieniami wpisuje się w karty tragicznych wydarzeń, nieobcych cichociemnym-spadochroniarzom Armii Krajowej, dla których słowa na wymownym pomniku w Gdyni, stanowią najwyższą wartość (dziś lekceważoną). Oni pozostają słowom tym wierni, jak przysiędze 27 Wybitny dowódca 6. PDPD ZASŁUŻENI SPADOCHRONIARZE gen. dyw. EDWIN ROZŁUBIRSKI Gen. dyw. Edwin Rozłubirski, zaliczany jest do grona wybitnych do- ps. „Gustaw” (cz. 1) wódców 6. Pomorskiej Dywizji Powietrznodesantowej. Był żołnierzem zbrojnego podziemia w II wojnie światowej, uczestnikiem powstania warszawskiego, inicjatorem – jako dowódca 6. PDPD – nowoczesnych rozwiązań szkoleniowo-wychowawczych, współtwórcą i pierwszym prezesem Związku Polskich Spadochroniarzy, wieloletnim pracowni- kiem instytucji centralnych MON i legendą spadochroniarstwa polskiego. rodził się 4 maja 1926 roku w Białymstoku. Wkrótce, wraz z rodziną przeniósł się do Warszawy. W latach 1934 -1941 ukończył szkołę podstawową i średnią szkołę zawodową. W 1942 roku ukończył konspiracyjny kurs podoficerów Gwardii Ludowej i przygotowywał się do walk partyzanckich. Po kursie w stopniu kaprala wraz z czterema kolegami, w tym z Marianem Spychalskim, ps. Marek, wyjechał do Kielc. Tam otrzymał pseudonim„Gustaw”i został wyznaczony na dowódcę drużyny zwiadu w Oddziale Partyzantów GL„Ziemi Kieleckiej.” W tym rejonie, w latach 1942-1943 uczestniczył w walkach i potyczkach z najeźdźcą niemieckim i awansował do kolejnych stopni podoficerskich. Epizody walk z tego terenu opisał w książkach:„Szczęście zwiadowcy”,„Wspomnienia partyzanta” i „Goście o zmroku”. W styczniu 1944 roku awansował na stopień podporucznika, został przeniesiony do Warszawy i wyznaczony na zastępcę dowódcy oddziałów zbrojnych ZWM dzielnicy Żoliborz oraz podporządkowany oficerowi Sztabu Głównego GL„Markowi”. Wprowadzony został w tajniki wywiadu i kontrwywiadu oraz uczestniczył w wielu akcjach zbrojnych na terenie Warszawy. W uznaniu bojowych zasług, awansował na stopień porucznika i wyznaczony został na zastępcę dowódcy batalionu szturmowego AL „Czwartacy”. W powstaniu warszawskim walczył ramię w ramię z batalionami AK: Zośka, Parasol, Miotła i Wigry. Stało się tak za sprawą rozkazu dowództwa okręgu warszawskiego AL, które podporządkowało swoje oddziały dowództwu AK. Dramatyczne zmagania walki powstańczej, opisał później w książce pt.„Ludzie z innego świata”. U 28 W uznaniu bohaterskich czynów i za dzielną walkę z hitlerowskim najeźdźcą, por. Edwin Rozłubirski, ps. Gustaw, odznaczony został 25.09.1944 roku przez dowódcę Armii Krajowej, gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego, Srebrnym Krzyżem Orderu Wojennego Virtuti Militari. Kilka dni później dowództwo Armii Ludowej uhonorowało 18-letniego gwardzistę Krzyżem Grunwaldu III klasy, a naczelny dowódca WP wyróżnił go Krzyżem Walecznych. Po wojnie, do licznych bojowych odznaczeń dołączył Krzyż Partyzancki, Krzyż Komandorski OOP i Sztandar Pracy II klasy. ako zdolny partyzant i żołnierz, w 18. roku życia otrzymał stopień oficerski, w wieku 19 lat awansował na stopień kapitana, a w 23. roku życia był już majorem. Po zakończeniu wojny wstąpił do Wojska Polskiego. Od czerwca 1945 r. do października 1946 r. uczestniczył w kursie dowódców batalionów w Centrum Wyszkolenia Piechoty w Rembertowie. Po egzaminach wyznaczony został na dowódcę batalionu, a następnie w 1957 r. na szefa sztabu 26. pp w Sanoku. W 1959 r. objął obowiązki zastępcy dowódcy ds. liniowych 28. pp w Przemyślu. W składzie tego pułku, uczestniczył w walkach przeciwko Ukraińskiej Powstańczej Armii. W 1950 r. został zawieszony w czynnościach służbowych. Postawiono mu zarzut lojalności i oddania wobec Gomułki i Spychalskiego, publikowanie pozytywnych wypowiedzi na ich temat oraz insynuowano udział w spisku przeciwko władzom wojskowym. Potraktowano go jako wroga także dlatego, że w jego aktach personalnych znajdowały się J Gen. dyw. Edwin Rozłubirski opinie napisane przez M. Spychalskiego. Podejrzanym był również z racji nadania przez dowódcę AK Orderu Virtuti Militarii. W ten sposób w latach 1950 -1956, pozbawiony został środków do życia. październiku 1956 r. powołany został ponownie do służby wojskowej na stanowisko szefa gabinetu Ministra Obrony Narodowej i otrzymał nominację na stopień podpułkownika. W latach 1957-1958 ukończył Wyższy Akademicki Kurs Ogólnowojskowy, awansował na stopień pułkownika i wyznaczony został na dowódcę 1. pp w Wesołej. W 1961 r. skierowany został na studia w Akademii Sztabu Generalnego ZSRR. Tam specjalizował się w organizacji i prowadzeniu działań bojowych przez wojska powietrznodesantowe. Po ukończeniu studiów, wyznaczony został w 1963 r. na dowódcę 6. Pomorskiej Dywizji Powietrznodesantowej. Faktycznie, już w 1957 r. był kandydatem na pierwszego dowódcę 6. PDPD, jednak odpadł ze względu na młody wiek (30 lat) i zbyt małe doświadczenie w dowodzeniu. Pierwszym dowódcą został płk dypl. Bolesław Chocha, wybitny wykładowca w Akademii Sztabu Generalnego. W oparciu o własną głęboką wiedzę w zakresie użycia wojsk powietrznodesantowych, a także korzystając z doświadczeń oficerów frontowych 1. Samodzielnej Bry- W SPADOCHRONIARZ 69 ZASŁUŻENI SPADOCHRONIARZE gady Spadochronowej, sformował dywizję od podstaw, ustalił całość problematyki związanej ze szkoleniem, bytowaniem i osiąganiem wysokiego stopnia sprawności bojowej pierwszego tego typu w Wojsku Polskim związku taktycznego. W okresie od 1957 do 1963 r. 6. PDPD dowodzona przez gen. B. Chochę i później płka dypl. Ryszarda Banacha, osiągnęła wystarczająco wysoki poziom organizacyjno-szkoleniowy i była już w odpowiednim stopniu przygotowana do użycia na współczesnym polu walki, jako typowa dywizja powietrznodesantowa. Na wiosnę 1963 r. obowiązki dowódcy dywizji objął płk dypl. Kazimierz Makarewicz. Była to niewłaściwa decyzja MON. Nowy dowódca nigdy nie pozwolił sobie wykonać choćby jednego skoku ze spadochronem. Traktował dywizję jak normalną dywizję piechoty i stosownie do tego wprowadzał zasady szkolenia. Całkowicie zanikły własne, spadochroniarskie inicjatywy szkoleniowe oraz wychowawcze, a wszystkie dotychczasowe osiągnięcia organizacyjno-szkoleniowe charakterystyczne dla wojsk powietrznodesantowych, zostały po prostu łk dypl. Edwin Rozłubirski obowiązki dowódcy 6. PDPD objął 9 września 1963 r. zgodnie z rozkazem MON nr 0357 z 18 sierpnia 1963 roku. Przekazanie dowodzenia, miało miejsce osobno w każdej jednostce. Kadra zawodowa mając przykre doświadczenia z poprzedniego przekazania obowiązków, w czasie którego stwierdzano złe oddawanie honorów, nieprawidłowe meldunki, źle nałożone berety, nieprawidłowe umundurowanie itp., czekała na podobne uwagi. I tu nastąpiła przyjemna konsternacja. Pułkownik z każdym się przywitał i pytał o ilość skoków, warunki szkolenia, bytowania, kłopoty, a nawet indywidualne sprawy rodzinne. Podchodził także do pododdziałów i rozmawiał z żołnierzami służby zasadniczej. Nie było uwag jak poprzednio i żaden dowódca nie został zdjęty ze stanowiska. Dowodzenie rozpoczynał od dokładnego poznania kadry zawodowej, w tym głównie sztabu dywizji i dowódców oddziałów, oraz problematyki materiałowo-technicznego zabezpieczenia szkolenia i bytowania wojsk. Szczególną uwagę zwrócił na szkolenie spadochronowo desantowe, jako ważnego elementu związanego z przy- P W stopniu pułkownika po objęciu stanowiska dowódcy 6. PDPD zahamowane. Nastąpiła także zmiana dowódców oddziałów, często nie posiadających żadnego przygotowania do dowodzenia tego typu jednostkami. Kadra zawodowa przygotowana do działań w warunkach użycia wojsk powietrznodesantowych, zaczęła oponować przeciwko takiemu stanowi rzeczy, dlatego już od połowy roku mówiono o zmianie dowódcy dywizji. W dniu 8 września 1963 roku, płk dypl. Kazimierz Makarewicz pożegnał się z 6. PDPD i odszedł na stanowisko dowódcy 15. Dywizji Zmechanizowanej. 1/2013 gotowaniem, i przeniesieniem wojsk na pole walki. Jak się później okazało płk E. Rozłubirski posiadał na ten temat ogromną wiedzę. W czasie studiów w Akademii Sztabu Generalnego w Moskwie, napisał pracę pt. „Zastosowanie desantów powietrznych w operacji zaczepnej frontu w początkowym okresie wojny”. Wstępne decyzje nowego dowódcy dywizji, satysfakcjonowały kadrę zawodową. Nastąpił powrót do wprowadzonych przez poprzedniego dowódcę, gen. bryg. B. Cho- chę, a także później doskonalonych, form i metod szkolenia oraz przygotowania do działań bojowych oddziałów i pododdziałów dywizji, zgodnie z zasadami użycia wojsk powietrznodesantowych na polu walki. Od samego początku, główny nacisk położył na pełne przystosowanie programów szkolenia i samego szkolenia, do zasad dotyczących użycia wojsk powietrznodesantowych na polu walki i z tym związane właściwe zabezpieczenie materiałowo-techniczne. Podkreślał to na każdej odprawie służbowej i kursach szkoleniowych. Szczególną uwagę zwracał na uzbrojenie i wyposażenie skoczka, możliwości zrzutu sprzętu ciężkiego oraz wykorzystanie do tego celu transportu lotniczego. W tym przypadku, proponował korzystanie z doświadczeń różnych desantów użytych na frontach II wojny światowej i wzorowanie się na rozwoju tych wojsk, zarówno w państwach bloku wschodniego jak i zachodniego. Robił to odważnie i z pełnym przekonaniem, pomimo iż w tym czasie preferowanie zachodnich wzorców nie było zbyt mile widziane. Natychmiast przystąpił także do własnego szkolenia spadochronowego w takim stopniu, że w tym samym roku rozpoczął skoki ze spadochronem. Od tej pory, spadochroniarstwo stało się jego pasją i był prawie zawsze na lotnisku, kiedy odbywały się skoki i zawsze, co najmniej dwa, trzy razy wyskoczył ze spadochronem. Interesowały go nie tylko własne skoki. Zawsze prowadził rozmowy z przygotowującymi się do skoków spadochroniarzami. Pytania dotyczyły samopoczucia przed skokiem, ilości wykonanych skoków. Interesował go sposób montażu uzbrojenia i wyposażenia skoczka z uprzężą spadochronu i ewentualny jego wpływ na bezpieczeństwo przy oddzielaniu się od samolotu, otwarciu spadochronu i samym lądowaniu. Widać było wyraźnie, iż pragnął poznać nie tylko stan psychiczny skaczących, ale również ich opinię na temat całokształtu przygotowania do desantowania. W ten sposób, zdobył sobie sympatię i uznanie nie tylko kadry zawodowej, ale również żołnierzy służby zasadniczej. Gen. E. Rozłubirski od samego początku był zafascynowany spadochroniarstwem. Skakał dużo, w każdych warunkach i na różnych spadochronach. Po zdobyciu doświadczenia przeszedł na otwarcie wolne, skacząc z zespołem instruktorów z różnych wysokości i o różnym opóźnieniu otwarcia spadochronu. Stał się zapalonym skoczkiem niezmiernie odważnym i sprawnym fizycz- 29 ZASŁUŻENI SPADOCHRONIARZE nie spadochroniarzem. W dywizji wykonał ponad 500 skoków. Do szkolenia spadochronowego wykorzystywane były w tym czasie spadochrony D-1, a także używane jeszcze przez pododdziały rozpoznawcze i częściowo instruktorów ST-1 oraz wysłużone PD-47. Dowódca dywizji wyszukiwał w różnych publikacjach wszystkie najnowsze rozwiązania dotyczące spadochroniarstwa i sprzętu spadochronowo-desantowego oraz jeżeli było to możliwe, starał się wprowadzać do eksploatacji. Tak było ze spadochronem produkcji amerykańskiej typu „Para-Commander”. Sobie tylko wiadomym sposobem, załatwił dewizy w Głównym Inspektoracie Szkolenia Bojowego na zakupienie trzech tego typu spadochronów. Były to spadochrony wieloszczelinowe, o niekonwencjonalnej budowie czaszy, bardzo sterowne i używane przez skoczków wyczynowych. W tym miejscu można jednoznacznie stwierdzić, że cechowała go jako dowódcę dywizji podwójna odwaga. Potrafił w istniejącej wówczas sytuacji politycznej wprowadzić do eksploatacji amerykański spadochron oraz nie znając jego właściwości eksploatacyjnych, osobiście wykonywać na nim skoki. ięcioletni okres dowodzenia 6. PDPD przez gen. E. Rozłubirskiego, można nazwać początkiem nowej epoki w rozwoju i dalszym funkcjonowaniu tego związku taktycznego w Wojsku Polskim. Uważał, że całość szkolenia, a szczególnie ćwiczenia taktyczne winny być tak organizowane i prowadzone, aby spadochroniarze byli wszechstronnie przygotowani do działań bojowych w każdych warunkach i najtrudniejszych sytuacjach pola walki. Dlatego w ciągu roku, oprócz normalnego szkolenia garnizonowego, cały stan osobowy dywizji uczestniczył w szkoleniu w zakresie wspinaczki wysokogórskiej oraz letnim i zimowym szkoleniu obozowym. Każdy przemarsz na obozy połączony był z ćwiczeniami taktycznymi (w zimie z wykorzystaniem sprzętu narciarskiego), a także, zależnie od warunków meteorologicznych praktycznym desantowaniem ludzi i sprzętu. Szkolenie obozowe kończyło się zawsze ćwiczeniami taktycznymi pododdziałów, połączonymi ze strzelaniem amunicją bojową ze wszystkich środków ogniowych. W całokształcie działalności ogromną wagę przywiązywał do wyszkolenia spadochronowo-desantowego, całego stanu osobowego dywizji. Uważał, iż to szkolenie przygotowuje spadochroniarzy nie tylko do sprawnego przeniesienia na pole walki, ale także kształtuje wśród nich nieprzeciętną odwagę i brawurę, panowanie nad sobą, uodparnia na wykonywanie zadań w warunkach niebezpiecznych i tym samym zwiększa ich waleczność i możliwości bojowe oraz to, co najbardziej istotne dla spadochroniarzy – cementuje więzi Początek skoków ze spadochronem. Stoją od lewej: płk E. Dysko, płk E. Rozłubirski, płk M. Kamiński, ppłk H. Sobkiewicz koleżeńskie łączące żołnierzy, pododdziały i oddziały do wykonania wspólnego zadania. Zwracał uwagę na wykonywanie skoków w różnych warunkach terenowych i pogodowych, zarówno w dzień jak i w nocy. P 30 Płk E. Rozłubirski (drugi z prawej), przed skokiem na wolne otwarcie spadochronu Stąd też po raz pierwszy w historii 6. PDPD, przeprowadzono w sierpniu 1966 roku eksperymentalne, nocne skoki na wodę (na jezioro w rejonie Nart), oczywiście z udziałem dowódcy dywizji. Dla osiągania wysokiego stopnia wyszkolenia, dowódca dywizji zalecał stosowanie wszystkich możliwych oraz dostępnych form i metod, włącznie z udziałem w konkursach i zawodach taktyczno-bojowych, organizowanych we własnym zakresie, jak również przez wyższych przełożonych. W tym przypadku w kronice 6. PDPD odnotowano szereg przykładów zajmowania czołowych miejsc na szczeblu WOW jak również WP zarówno przez pododdziały szturmowe jak i artyleryjskie i specjalne. Wysokie oceny uzyskiwała dywizja także pod- czas kontroli i inspekcji. W sierpniu 1965 r. potwierdziła to również kontrola przeprowadzona przed ćwiczeniami Układu Warszawskiego„Burza Październikowa”przez komisję Warszawskiego Okręgu Wojskowego, podczas szkolenia obozowego 6. PDPD na poligonie Muszaki. Dywizja otrzymała ocenę bardzo dobrą. Nie sposób pominąć uczestnictwa reprezentacji 6. PDPD w różnych mistrzostwach i zawodach spadochronowych organizowanych w kraju i za granicą, w których nasze zespoły także zajmowały czołowe miejsca. Do organizacji i przygotowania zespołów, dowódca dywizji angażował się osobiście. W tym przypadku, zależało mu także na rozwijaniu spadochroniarstwa jako sportu oraz popularyzacji osiągnięć 6. PDPD na zewnątrz. dważnie i z pełną determinacją wprowadzał wszystkie nowatorskie rozwiązania dotyczące wyszkolenia, uzbrojenia i wyposażenia pojedynczych spadochroniarzy, pododdziałów i oddziałów dywizji. Dla realizacji tego celu, nie bał się korzystać z wzorców państw Układu Warszawskiego, a także państw zachodnich. Do indywidualnego wyposażenia spadochroniarza wprowadzono nowe wzory zasobników, nóż spadochronowy i nóż szturmowy oraz stalowy hełm skoczka. Dywizja otrzymała nowe spadochrony typu SD-1M, przystosowane do wykonywania skoków ze stabilizacją oraz nowsze spadochrony zapasowe typu SZ-60 serii 2. W pierwszej połowie września 1965 r. cały stan osobowy dywizji został przeszkolony w skokach i desantowaniu z samolotu typu AN-12. W tym celu przybyła specjalna grupa instruktorów i pilotów radzieckich, wraz z samolotami i sprzętem spadochronowo-desantowym. W ten sposób zakończył się zasadniczy etap pełnego wyszkolenia i przygotowania 6. Pomorskiej dywizji Powietrznodesantowej do wykonania każdego zadania bojowego po praktycznym desantowaniu z najnowszego, na ówczesny okres czasu, transportu lotniczego i już jako elitarny związek taktyczny w Wojsku Polskim, została wytypowana do udziału w ćwiczeniach Układu Warszawskiego „Burza Październikowa”. W uznaniu zasług, uchwałą Rady Państwa nr 52/65 z dnia 30 września 1965 roku, dowódca 6. PDPD płk dypl. Edwin Rozłubirski, mianowany został do stopnia generała brygady. cdn. O Zdzisław Kica SPADOCHRONIARZ 69 Rok 2013 – Rokiem Powstania Styczniowego TRADYCJE I HISTORIA SPADOCHRONIARSTWA Powstanie styczniowe – działania militarne stron w świetle ówczesnej sztuki wojennej Eugeniusz Januła, Monika Sadowy-Naumienia WPŁYW WOJNY KRYMSKIEJ NA ARMIĘ ROSYJSKĄ Punktem zwrotnym dla sytuacji politycznej w Europie był bez wątpienia rok 1855. W marcu tego roku zmarł niejako na własne życzenie, zakazując lekarzom leczenia zapalenia płuc, car Mikołaj I.[1] Kilka miesięcy później padł oblegany od dłuższego czasu Sewastopol. Tym samym potęga caratu, który uchodził dotąd za pewnego rodzaju ostoję konserwatyzmu i filar Świętego Przymierza została poważnie nadwyrężona. Bo trzeba pamiętać, że w ostatecznym rachunku to Rosja zadecydowała o zdławieniu poważnego segmentu Wiosny Ludów, tłumiąc zbrojnie powstanie węgierskie. Wkrótce potem nie kto inny jak Mikołaj I uniemożliwił pierwszą próbę zjednoczenia Niemiec przez Prusy[2]. W wyniku wojny krymskiej potęga czy może raczej rzekoma potęga Rosji została w sposób bardzo drastyczny odarta z blichtru jakim się zupełnie niezasłużenie cieszyła. Mikołaj I, zakładał doktrynalnie, że po upadku imperium napoleońskiego, do czego w głównym stopniu przyczyniła się jego zdaniem Rosja, już żadne państwo nie będzie w stanie prowadzić w stosunku do Rosji polityki agresywnej[3]. Nie brał pod uwagę, że akurat w Anglii uważano, że to właśnie Zjednoczone Królestwo było czynnikiem numer jeden w ostatecznym obaleniu Napoleona, a Rosja obiektywnie sta- [1] Por. E. Tarle, Wojna krymska, MON Warszawa 1953, tom I. s. 15-21. [2] Szerzej S. Kieniewicz, Powstanie styczniowe, PWN Warszawa 1983, s. 11-14. [3] E. Tarle, Napoleon, KiW Warszawa 1964, s. 56 i następne. 1/2013 wała się coraz większą przeszkodą w budowie i utrzymaniu brytyjskiego imperium światowego. Kolejnym założeniem Mikołaja I było to, że Francja będzie, szczególnie po ostatecznym obaleniu Napoleona, bez- granicznie wdzięczna Rosji za usunięcie tyrana i doprowadzenie do powrotu Burbonów. Tymczasem bonapartyzm już w nowej edycji okazał się znacznie mocniejszy a Ludwik Napoleon, legalnie w wyborach doszedł do władzy a wkrótce potem ogłosił się cesarzem. Wielką Brytanię i Francję dzieliło szereg sprzeczności obiektywnych, z których najbardziej istotne to stałe dążenie tej drugiej do usunięcia wpływów brytyjskich z kontynentu oraz istniejące stałe sprzeczności w koloniach. Ale były też cele wspólne a jednym z nich było utrzymanie może nie potęgi, bo tej przecież już nie było, ale pozycji Turcji w zakresie kontroli wejść na Morze Czarne oraz na Kaukazie. Po prostu dla obu ówczesnych mocarstw było znacznie wygodniej, że Bosfor i Dardanele kontrolowała w dalszym ciągu wielka, ale słaba Turcja, niż posiadająca mocarstwowe ambicje Rosja. Również ocalona przez Rosję w epoce Wiosny Ludów monarchia Habsburgów nie Rok 2013 – Rokiem Powstania Styczniowego Senat ustanowił rok 2013 Rokiem Powstania Styczniowego, oddając w ten sposób hołd poświęceniu i ofierze uczestników powstania, którego 150. rocznica wybuchu przypada w tym roku. „Honorując patriotyczne oddanie i szlachetne poświęcenie powstańców styczniowych, spłacamy dług wobec wielu pokoleń Polaków, którzy nie wahali się stanąć do walki w obronie wolności” – głosi uchwała. Przypomniano w niej, że powstanie styczniowe skierowane było przeciwko rosyjskiemu zaborcy, a jego celem była restytucja Rzeczypospolitej Obojga Narodów. „Impulsem do podjęcia działań zbrojnych był manifest Tymczasowego Rządu Narodowego reprezentującego wszystkie warstwy ówczesnego społeczeństwa oraz ziemie leżące w historycznych granicach dawnej I Rzeczypospolitej. Powstanie było wyrazem sprzeciwu wobec carskiego ucisku i intensywnej polityki rusyfikacji. Pomimo poświęcenia i poniesionych ofiar zryw zakończył się klęską, a w odwecie władze carskie nasiliły represje przeciwko ludności cywilnej oraz całkowicie zlikwidowały resztki odrębności państwowej Królestwa Polskiego” – napisano w uchwale. Senatorowie zaznaczyli w niej, że trudna historia i bolesne doświadczenia były źródłem siły i wytrwałości w walce o niepodległość późniejszych pokoleń Polaków. „Legenda i etos powstania styczniowego legły u podstaw odrodzonej Polski, a poświęcenie powstańców doprowadziło do odrodzenia naszej państwowości po 123 latach niewoli w 1918 roku” – podkreślono. Senat wezwał w uchwale instytucje państwowe i samorządowe wszystkich szczebli do godnego uczczenia rocznicy. Powstanie styczniowe rozpoczęło się 22 stycznia 1863 r. Powstańcy zaatakowali rosyjskie garnizony w Królestwie Polskim. W ciągu trwających ponad 1,5 roku działań zbrojnych doszło do ponad tysiąca mniejszych lub większych potyczek, a w walkach wzięło udział co najmniej 150 tys. powstańców. Walka powstańcza przez cały swój czas miała charakter rozproszonej akcji partyzanckiej. Powstańcom nie udało się opanować na dłużej większego terytorium, a władze powstania nie miały stałej siedziby. Po klęsce większych zgrupowań partyzanckich, m.in. w bitwach pod Węgrowem i Siemiatyczami, walkę toczyły głównie niewielkie oddziały. Powstanie styczniowe było najdłużej trwającym i najbardziej masowym ruchem niepodległościowym XIX w. Bilans insurekcji był tragiczny – dziesiątki tysięcy poległych lub straconych przez Rosjan, zesłania na Syberię, konfiskaty majątków uczestników powstania. 31 TRADYCJE I HISTORIA SPADOCHRONIARSTWA posiadała żadnego odczucia wdzięczności w stosunku do swego niedawnego wybawiciela. Wprost przeciwnie rywalizacja obu państw na terenie Bałkanów stawała się coraz bardziej agresywna[4]. Mikołaj I sądził także, że wojskowe spacyfikowanie Królestwa Polskiego w powstaniu listopadowym podbuduje mit o niezwyciężoności oręża rosyjskiego w Europie i świecie. Jednak i tutaj jego osądy się nie sprawdziły. Wojna krymska miała być ze strony Rosji swego rodzaju„spacerkiem wojennym” i kolejnym pokazem siły i mobilności armii rosyjskiej. Oczywiście w rozumieniu Rosjan ta wojna miała toczyć się nie na Krymie, ale głównie na Zakaukaziu, Morzu Czarnym i jego wybrzeżach oraz w księstwach naddunajskich, formalnie będących jeszcze pod zależnością turecką. Wojnę tę rozpoczął Mikołaj I jako kolejną wojnę z Turcją, która miała przynieść zupełną dominację floty rosyjskiej na Morzu Czarnym, zdobycie politycznej i militarnej kontroli nad cieśninami czarnomorskimi a równocześnie znaczne nabytki terytorialne, kosztem oczywiście Turcji na Zakaukaziu i przejęcie kontroli politycznej nad poważną częścią Bałkanów. Wojna przekształciła się wbrew zamierzeniom cara i polityków rosyjskich w starcie Rosji z dużą koalicją silnych państw, które zamierzały definitywnie może nie tyle wyeliminować Rosję z polityki europejskiej, ile poważnie osłabić jej pozycję, Stąd wymierzono bardzo celne uderzenie w wielką i nowocześnie ufortyfikowaną twierdzę rosyjską Sewastopol. To miasto-twierdza, stanowiło też główną bazę wojenną rosyjskiej floty czarnomorskiej. Przebieg wojny krymskiej, która toczyła się na kilku frontach, jest powszechnie znany i nie ma najmniejszego sensu powtarzać lepszych czy gorszych analiz tego konfliktu. Zatrzymać się natomiast trzeba na zasadniczych aspektach sztuki wojennej, systemach uzbrojenia, jak też szeroko rozumianej logistyki, walczących stron ze szczególnym uwzględnieniem armii rosyjskiej. Zaczynając od marynarki wojennej, która stanowiła autonomiczną część sił zbrojnych, trzeba stwierdzić, że zwycięstwa admirała Nachimowa i innych niewątpliwie wybitnych dowódców sił morskich ówczesnej Rosji zostały odniesione w starciach z przestarzałą i zacofaną doktrynalnie i sprzętowo marynarką turecką. Ta ostatnia [4] 32 Por. E. Tarle, Wojna, tom I, s. 9-13. pływała w dalszym ciągu wyłącznie na przysłowiowych żaglach, jej artyleria okrętowa strzelała skutecznie na odległość nie większą niż ok. 700 metrów, więc jest to porównanie do epoki admirała Nelsona. Z kolei marynarka wojenna Rosji – chodzi tu o flotę czarnomorską – tak dumnie prezentująca się na obrazach Ajwazowskiego – też nie była flotą nowoczesną. W jej składzie były zarówno okręty nowoczesne jak i w większości okręty przestarzałe.[5] Na flotę turecką, to co pływało pod banderą Rosji na Morzu Czarnym wystarczyło. Ale kiedy na obszar tego akwenu wpłynęły głównie już parowe w przeważającej liczbie, floty Wielkiej Brytanii i Francji to flota rosyjska musiała po prostu schronić się w portach wschodniej części tego morza, bo po kilku niekorzystnych dla siebie potyczkach, jak słusznie oceniono, wielkich szans już nie miała. Artyleria okrętowa strony rosyjskiej, mogła razić w okresie wojny krymskiej na odległość ok. 1500 metrów, ale z kolei najnowocześniejsze, oczywiście odtylcowo ładowane armaty, szczególnie floty angielskiej, strzelały skutecznie na odległość 4000 metrów. Co do wojsk lądowych, którym na różnych frontach wojny krymskiej, przypadła główna rola, trzeba zacząć od tego, że na samym Krymie przeciwko wojskom rosyjskim walczyły armie francuska i angielska przy udziale kilku brygad tureckich. Zasady dowodzenia ustalono w ten sposób, że o ile na morzu dowodził Brytyjczyk to na lądzie Francuz. Jednak podległość poszczególnych kontyngentów narodowych pod naczelnego dowódcę pozostawiała wiele do życzenia[6]. Trzeba zauważyć, że wojska koalicji toczyły wojnę specyficzną, bo była to forma blokady i oblężenia twierdzy morskiej. Stąd pierwszą kardynalną zasadą było, żeby zablokować twierdzę skutecznie, zarówno od strony lądu jak i morza. Jednocześnie musiano się zabezpieczyć przed atakiem wojsk rosyjskich od tyłu, bo paradoksalnie to Rosjanie, poza samym obszarem oblężonej twierdzy, posiadali zarówno na półwyspie jak i poza nim praktycznie pełną swobodę ruchu.[7] W niewielkim tylko stopniu to wykorzystywali i wcale tego nie tłumaczy konieczność utrzymywania dużych kontyngentów wojsk na innych teatrach działań wo- [5] Por. B. Liddel-Hart, Strategia. Działania pośrednie, MON Warszawa 1962, s. 151-160. [6] P. Reiset, Mes souvenirem. La guerre de Crimme. v. 1-2 Paris. 1902, s. 245-249. [7] B. Liddel-Hart, 134 i następne. jennych: zakaukaskim, białomorskim, bałtyckim i bałkańskim. Nie wnikając w szczegóły działań wojennych trzeba po raz kolejny podkreślić, że Sewastopol był twierdzą nowoczesną, dobrze uzbrojoną i znakomicie wkomponowaną w teren. W działaniach pozycyjnooblężniczych rolę podstawową odgrywa artyleria zarówno jednej jak drugiej strony. Nie można stwierdzić, że Sewastopol posiadał za mało artylerii, natomiast już nieco gorzej przedstawiała się sprawa zaopatrzenia w amunicję.[8] Również poziom wyszkolenia, zarówno oficerów jak i żołnierzy Służba w armii carskiej trwała do 25 lat (w praktyce ok. 15-17 lat). Żołnierz był nieprzerwanie szkolony i uczony żołnierskiego rzemiosła około pięciu lat. Po tym okresie stawał się pełnowartościowym żołnierzem. artylerii rosyjskiej, należy uznać za właściwy. Analogicznie można ocenić artylerię drugiej strony przy czym następowało tu sukcesywne uzupełnianie sprzętu, dowóz amunicji itd.[9] Powoli znaczącą przewagę uzyskiwała artyleria strony atakującej, bo systematycznie wzrastała jej ilość a w jakimś stopniu poprzez udział w walce poprawiał się też poziom wyszkolenia. W innych rodzajach wojsk sytuacja była już bardziej złożona. Rosjanie posiadali stosunkowo dobre wojska techniczne – saperów, ale w twierdzy ilość wyszkolonych oficerów i żołnierzy tej formacji była ograniczona. Uzupełniano formacje saperskie żołnierzami piechoty, ale saper powinien posiadać pewną wiedzę techniczną, poziom wykształcenia ogólnego itp. Pańszczyźniany chłop, który stanowił podstawę masy żołnierskiej Rosji, tych aspektów nie posiadał. Piechotę stanowiącą załogę twierdzy tworzyły pułki liniowe, głównie stanowiące stałą załogę.[10] Przed oblężeniem wprowadzono jeszcze kilka dodatkowych pułków, których żołnierze dość szybko przyzwy- [8] Szerzej S. Buszujew, Krymskaja wojna. Wojenizdat, Moskwa-Leningrad 1946, s. 57-68. [9] E. Tarle, Wojna, tom I, 167 i następne. [10] H. Temperley, England in the Near East. V. I The Crimea, London 1946, s. 278-281. SPADOCHRONIARZ 69 TRADYCJE I HISTORIA SPADOCHRONIARSTWA czaili się do nowych warunków walki. Walka toczyła się również wokół twierdzy a sprzymierzeni popełniali sporo kosztownych błędów, z których najbardziej znanym jest szarża lekkiej brygady angielskich szaserów, która źle dowodzona zamieniła się w totalną klęskę i przyczyniła się do wielkich strat tej jednostki. Tu trzeba zauważyć, że dobrze dawały sobie radę jednostki tureckie[11]. Żołnierze tej nacji obsadzali zwykle poszczególne reduty w pierwszej linii, które często pomijając już ostrzał artyleryjski z twierdzy były atakowane przez rosyjskie wypady. Co do sprzętu ściśle bojowego to karabiny angielskie, tzw. gwintowane sztucery oraz francuskie okazały się znacznie lepsze od karabinów rosyjskich. Rosjanie używali jeszcze karabinów ładowanych przez lufę z okrągłymi nabojami. Tu szybkostrzelność praktyczna przy dobrze wyszkolonym żołnierzu mogła wynosić do trzech strzałów na minutę, ale tego typu sprawność uzyskiwał żołnierz po ok. pięciu latach służby. Donośność praktyczna to około 400 metrów, ale w armii rosyjskiej tego okresu strzelano do maksimum 300 metrów W praktyce na około 150 metrów.[12] Stosowano także bardzo prymitywne granaty na zasadzie rzucanego ładunku wybuchowego z zapalonym lontem. Swoistą pietą achillesową armii rosyjskiej była łączność. Używano tu gońców i łączników na koniach, ale musiano do tego celu przysposabiać żołnierzy spośród najbardziej inteligentnych, żeby zrozumieli lub nie zapomnieli co mają przekazać. Mimo to pomyłki zdarzały się bardzo często i niejednokrotnie misje łączników musieli wykonywać młodsi oficerowie. Tu z kolei były duże straty, które trudno było wyrównać. Trudno odnieść się do samej logistyki, bo powszechnie znana jest sytuacja, że książę Mienszikow zaniedbał zaopatrzenie twierdzy Sewastopol w amunicję, sprzęt a nawet żywność. Dlatego wiele analiz wojny a szczególnie zagadnień logistyki wojskowej po stronie rosyjskiej nie bierze tego właśnie pod uwagę. Jednak generalnie biorąc też pod uwagę inne fronty tej wojny, szczególnie front zakaukaski, gdzie również działały duże masy wojsk rosyjskich i tureckich logistyka po stronie rosyjskiej pozostawiała tradycyjnie już wiele do życzenia. Zaopatrze- Cdn. nie w żywność było marne, złej jakości były też mundury żołnierskie a także, co bardzo ważne, buty. Niedostateczna była również opieka medyczna, zarówno od strony urazowej jak i epidemiologicznej. W pułku piechoty był etatowo jeden lekarz i zwykle dwóch słabo wyszkolonych felczerów[13]. Na tym tle, wyraźnie rzucała się w oczy lepsza sytuacja kadry oficerskiej. Aczkolwiek i w tej zbiorowości były znaczące różnice. Byli (i tych była większość) oficerowie, którzy żyli tylko i wyłącznie z żołdu, ale byli i tacy co oprócz żołdu korzystali z pomocy rodziców, rodów itp. Zjawisko nepotyzmu było widoczne. Szybki awans i karierę robili ci, którzy posiadali poparcie w kręgach dworskich, ziemiańskich itp. Pozostałym pozostawała praktycznie dożywotnia służba w pułku. Dodać należy, że Rosja stosowała w stosunku do swojej armii pewną taktykę doszkalania w walce. Na północnym Kaukazie toczyła się z różnym natężeniem permanentna wojna z muzułmańskimi Czeczenami. Praktycznie [11] E. Tarle, Wojna, tom II, s. 34 i następne. Istoria russkoj armii i flota, Moskwa 1913, tom X, s. 678-642. [12] 1/2013 sukcesywnie wymieniano poszczególne pułki, szczególnie piechoty liniowej tak, żeby w miarę możliwości jak największa ilość żołnierzy, ale także oficerów mogła doszkalać się poprzez udział w walce. Teoretycznie służba w armii carskiej trwała do 25 lat przy czym losowano spośród potencjalnych kandydatów, tych którzy musieli podjąć służbę. W praktyce służba trwała ok. 15-17 lat, czasem krócej. Żołnierz był nieprzerwanie szkolony i uczony żołnierskiego rzemiosła zależnie od formacji około pięciu lat. Po tym okresie stawał się przynajmniej teoretycznie pełnowartościowym żołnierzem. Mógł starać się też o skierowanie na szkolenie podoficerskie. Jeżeli istniało zagrożenie wojną to wtedy rozszerzano znacząco pobór i kierowano w rezultacie do walki bardzo słabo przeszkolonych żołnierzy. [13] Ibidem, s. 511-514. W następnym numerze: „Widmo i dialektyka powstania” oraz„Widmo klęski powstania”. BIBLIOGRAFIA: Bossakowski J., Gospodarka i finanse Królestwa Polskiego przed powstaniem styczniowym, Warszawa 1969. Gronowski K., Dowództwo rosyjskie w Królestwie Polskim, Warszawa 1836. Handelsman M., Pomiędzy Prusami a Rosją, Warszawa 1922. Istoria russkoj armii i flota, Moskwa 1913. Jankowski J.K., Pamiętniki o powstaniu styczniowym, tom I-III, Warszawa 1931. Kieniewicz S., Powstanie styczniowe, PWN Warszawa 1983, ISBN 83-01-03652-4. Kieniewicz S., Warszawa w powstaniu styczniowym, Warszawa 1965. Kozłowski E., Bibliografia powstania styczniowego, PWN Warszawa 1964. Wieczerzak J.A., Polish Charter in Civil War America, New York 1967. Tarle E., Wojna krymska, MON Warszawa 1953, tom I-II. Wereszycki H., Austria a powstanie styczniowe, Lwów 1930. Zieliński S., Bitwy i potyczki 1831-1864, Raperswil 1913. 33 Z ŻAŁOBNEJ KARTY Pożegnanie zasłużonego spadochroniarza chor. w st. spocz. Franciszka Pozorskiego (1935 - 2012) 8 stycznia 2013 roku w wieku 78 lat odszedł na wieczny spoczynek jeden z najstarszych i zasłużonych spadochroniarzy 1. Batalionu Szturmowego w Dziwnowie, chor. w st. spocz. Franciszek Pozorski. Swoją długoletnią służbę wojskową rozpoczął w 1954 r. w Oficerskiej Szkole Piechoty nr 1 we Wrocławiu. W lutym 1957 r. przeniesiony został do 10. Batalionu Rozpoznawczego 1. Warszawskiej Dywizji Zmechanizowanej w Nysie. Na własną prośbę zostaje przeniesiony do 9. Szkolnego Batalionu 6. Pomorskiej Dywizji Powietrznodesantowej w Niepołomicach. Rok 1964 to nowe wyzwanie, mała nadmorska miejscowość Dziwnów – 1. Batalion Szturmowy. W przebiegu służby zapisano różnorodne odpowiedzialne stanowiska służbowe: szefa kompanii, szefa służby chemicznej i szefa wojskowej służby pożarnej. W czasie pełnienia służby wojskowej był żołnierzem niezwykle zdyscyplinowanym, wzorowo wykonującym zadania służbowe, szanowany przez przełożonych, kolegów i podwładnych. Po przejściu na emeryturę, aktywnie udzielał się w pracy społecznej, działalności związkowej i samorządowej. Współzałożyciel oraz wieloletni prezes trzeciego oddziału ZPS w Dziwnowie. Dzięki niezłomnemu uporowi i determinacji jednoczył środowisko spadochroniarzy. Pasją i oczkiem w głowie była Ochotnicza Straż Pożarna, w której również działał jako wieloletni prezes-komendant. Był wielokrotnie wyróżniany i nagradzany za nienaganną służbę wojskową i pracę społeczną. Uroczystość pogrzebowa z ceremoniałem wojskowym, odbyła się 11 stycznia 2013 r. na cmentarzu komunalnym w Dziwnowie. W ostatniej drodze, oprócz rodziny i znajomych, towarzyszyła mu liczna grupa spadochroniarzy i strażaków. W imieniu uczestników uroczystości pogrzebowej, pożegnali zmarłego prezes trzeciego oddziału ZPS w Dziwnowie i prezes Powiatowej Ochotniczej Straży Pożarnej. Cześć jego pamięci! Kondolencje rodzinie nadesłali: – prezes Związku Polskich Spadochroniarzy, gen. dyw. (r.) Jan Kempara – płk rez. Andrzej Krawczyk, Jan Łabuszewski, Stanisław Osiecki, Zenon Pietkiewicz – dowódca jednostki z Lublińca – oddziały ZPS:Warszawa, Kraków, Szczecin. Żegnaj przyjacielu! Komandosi z 1. Batalionu Szturmowego mgra inż. pil. Ludwika Stiebera (1926 -2012) Urodził się 29.04.1926 r. w Pszczynie. Po edukacji wstępnej na Śląsku, studia techniczne ukończył w AGH w Krakowie w roku 1952. Do harcerstwa wstąpił w roku 1936, a w latach 1945 -1946 jako harcerz odbył kurs i otrzymał uprawnienia szybowcowe, by następnie wraz z grupą entuzjastów zabezpieczać przed dewastacją i grabieżą pozostawiony po II wojnie światowej sprzęt lotniczy na lotniskach w Jeżowie Sudeckim i na górze Żar. Z lotnictwem, także i spadochroniarstwem związany od 1936 roku, aż do ostatnich swoich dni. Zmarł w Bielsku-Białej 4.09.2012 r. Był organizatorem Pikników Lotniczych Euroregionu Beskidy, przyczynił się do powstania wielu tablic pamiątkowych i pomników poświęconych polskiemu lotnictwu. Co- 34 rocznie jako prezes Klubu Seniorów Lotnictwa przy Aeroklubie Bielsko-Bialskim był organizatorem wielu imprez o charakterze patriotycznym na terenie Śląska i Zaolzia w Republice Czeskiej. Organizował współpracę z młodzieżą i harcerstwem, był honorowym dawcą krwi, działał w NOT, SIMP, PTTK, PCK. Przyczynił się do odbudowy samolotu RWD-5R. Był przede wszystkim wraz ze składem osobowym KSL, oddanym przyjacielem XVIII Oddziału ZPS, uczestniczył w realizacji naszych przedsięwzięć. Odznaczony Krzyżem Komandorskim OOP i innymi wysokimi odznaczeniami państwowymi, lotniczymi, harcerstwa, a także SIMP, NOT, PCK. Posiadał tytuły honorowe ww. organizacji społecznych. Cześć Jego pamięci! Żegnaj Przyjacielu! Koledzy z XVIII Oddziału ZPS w Cieszynie SPADOCHRONIARZ 69 Z ŻAŁOBNEJ KARTY Wspomnienie o mjr. mgr. farm. Johnie Tadeuszu Hermanie (1922-2012) Urodzony 2 lipca 1922 roku w Kutach, zmarł we Wrocławiu 11 września 2012 roku. Był ostatnim prezesem Związku Polskich Spadochroniarzy w Wielkiej Brytanii. Uczestnik powstania czortkowskiego, więzień gułagu i oflagu niemieckiego. Oficer 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej pod dowództwem gen. Sosabowskiego, uczestnik walk pod Arnhem we wrześniu 1944 r. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz licznymi medalami polskimi, brytyjskimi i holenderskimi. Ceremonia pogrzebowa z mszą odbyła się w kaplicy na cmentarzu parafialnym we Wrocławiu przy ul. Brochowskiej 18 września 2012 roku. W ceremonii pożegnalnej uczestniczyła delegacja naszego związku w osobach: prezes ZPS, gen. dyw. (r.) Jan Kempara, członek ZG ZPS Janusz Brzeziński oraz prezes oddziału ZPS w Berlinie Andrzej Głowacki, którzy złożyli wieniec od Zarządu Głównego Związku Polskich Spadochroniarzy. Poczet sztandarowy wystawił V Oddział ZPS we Wrocławiu w składzie: prezes ppłk w st. spocz. Ryszard Olszowy, członek ZG ZPS, płk w st. spocz. Władysław Koźmiński i ppłk w st. spocz. Jacek Szrek. W uroczystości uczestniczyła delegacja 6. Brygady Powietrznodesantowej, której przewodniczył gen. bryg. Andrzej Knap. Pogrzeb odbył się z pełnym ceremoniałem wojskowym. Ponadto w pogrzebie uczestniczyli koledzy zmarłego, kombatanci z okresu służby w Wielkiej Brytanii, delegacja wojskowa z Holandii oraz członkowie V Oddziału we Wrocławiu. Cześć Jego pamięci! Koledzy spadochroniarze John Tadeusz Herman wśród kolegów (II wojna światowa) – pierwszy z prawej o Marianie Wantole (1926 -2012) – legendzie polskiego filmu rysunkowego Marian Wantoła urodził się 2.02.1926 r. w Bielsku. Po powstaniu Bielskiej Wytwórni Filmów Rysunkowych pracował tam przez 50 lat na etacie animatora znanych polskich kreskówek. W roku 1989 przeszedł na emeryturę, pozostając na tym samym stanowisku na połowie etatu. Ożywiał znane postacie Reksia, Bolka i Lolka, był ambasadorem kultury polskiej poza granicami kraju, reprezentując polski film rysunkowy na poważnych sympozjach i zjazdach tematycznych. Wyposażył, zwłaszcza Reksia, w cechy swojego charakteru, mimiki, a także i zachowań. Będąc członkiem cieszyńskiego XVIII oddziału, był zafascynowany naszym środo- 1/2013 wiskiem, a także i lotnictwem. W środowisku miejscowym organizował w przeszłości zawody strzeleckie i gry zespołowe. Brał czynny udział w pracach i imprezach oddziałowych, spotkaniach z dziatwą szkolną w kraju i za granicą. Zmarł 1 stycznia 2013 r. Zasłużony działacz kultury, odznaczony wieloma odznaczeniami państwowymi, wśród nich najbardziej cenił sobie Kryształowe Serce, odznaczenie za działalność na rzecz dzieci. Pogrzeb zgromadził wielką liczbę ludzi, także młodzieży i dziatwy szkolnej, które grób zmarłego udekorowały dużych rozmiarów repliką Orderu Uśmiechu. Depeszę kondolencyjną przysłała firma „Disneyland” z USA. Cześć Twojej pamięci Marianie! Koledzy z XVIII Oddziału ZPS w Cieszynie 35 Z ŻAŁOBNEJ KARTY Pożegnanie Założyciela i wieloletniego prezesa Zarządu VII Oddziału w Katowicach ppłk. w st. spocz. Mariana Brytana (22.03.1943 – 24.11.2012) Podpułkownik w st. spocz. Marian Brytan urodził się w Katowicach. Ukończył liceum im. A. Mickiewicza, Szkołę Oficerską i Wojskową Akademię Polityczną w Warszawie. Zawodową służbę wojskową pełnił w Nadwiślańskich Jednostkach MSW. W dyspozycji Ministerstwa Spraw Zagranicznych wykonywał zadania związane z ochroną polskich placówek dyplomatycznych za granicą, m.in. w Bonn i Paryżu. Był wychowawcą wielu pokoleń młodych żołnierzy. Skoki spadochronowe wykonywał w Szkole Oficerskiej. Sentyment do nich skłonił go do udziału w tworzeniu Oddziału ZPS im. mjr. Jerzego Dyrdy w Katowicach. Był jego założycielem i wieloletnim prezesem zarządu oddziału. Posiadał ogromny dar zjednywania dla spadochroniarskiej idei osób z wielu środowisk: kombatantów z 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej im. gen. bryg. Stanisława Sosabowskiego, byłych żołnierzy różnych jednostek spadochronowych i specjalnych WP, spadochroniarzy z okolicznych, obecnych i byłych sekcji spadochronowych przy regionalnych aeroklubach oraz licznej grupy członków wspierających. Był wspaniałym liderem katowickiego oddziału Związku Polskich Spadochroniarzy, cieszył się też ogromnym szacunkiem członków Zarządu Głównego ZPS w Warszawie. Cechowała go ogromna troska o losy każdego z nas, a zwłaszcza naszych starszych kolegów. W imieniu członków naszego oddziału brał udział w organizacji wielu przedsięwzięć sportowych, między innymi Międzynarodowych Mistrzostw Spadochronowych ZPS, Spadochronowych Mistrzostw Śląska w Gliwicach czy też zawodów balonowych. Był wieloletnim kierownikiem Ośrodka Szkolenia przy Agencji Szkoleniowo-Ochronnej Spadochroniarzy KOMANDOR. Będąc prezesem zarządu oddziału jako przedstawiciel współwłaściciela agencji był wspaniałym partnerem dla jej zarządu. Zawsze dbał o interesy i powodzenie spółki KOMANDOR, zabezpieczenie finansowe oddziału ZPS w Katowicach. Osobiście przyczyniał się do naszych sukcesów, szkoląc setki kandydatów do licencji pracownika ochrony. Był wysoko cenionym partnerem w kontaktach z wojewódzkim i powiatowym urzędem pracy w procesie szkolenia i zatrudniania osób bezrobotnych. Jego pasją była też filatelistyka. Pełnił wiele funkcji w katowickim oddziale PZF i władzach okręgu śląsko-dąbrowskiego PZF. Z racji posiadania daru tzw. lekkiego pióra był głosem naszego oddziału i zamieszczał liczne artykuły w „Spadochroniarzu” i innych wydawnictwach. Za swoją działalność został uhonorowany wieloma odznaczeniami państwowymi i resortowymi w tym: Krzyżem Kawalerskim OOP, Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi oraz medalami„Za zasługi dla obronności kraju”. Za zasługi na rzecz województwa zastał odznaczony srebrną i złotą odznaką „Za zasługi dla rozwoju województwa katowickiego”. Był niezwykle skromnym, rzetelnym i uczciwym człowiekiem. Nadzwyczaj wysoko cenił szczerość. Źle znosił kłamstwo, fałsz i obłudę. Zawsze można było na niego liczyć. Zmarł 24 listopada 2012 roku. Żegnaj Przyjacielu! Koledzy z VII Oddziału ZPS w Katowicach *** Żegnając przyjaciela, nie płacz, ponieważ jego nieobecnoość ukaże ci to, co najbardziej w nim kochasz. Khalil Gibran 36 SPADOCHRONIARZ 69 Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY 1/2013 37
Podobne dokumenty
spadochroniarz 75 - Związek Polskich Spadochroniarzy
Wydawca: ZWIĄZEK POLSKICH SPADOCHRONIARZY 6. BRYGADA POWIETRZNODESANTOWA Radaktor Naczelny: Wiesław lwański Rada Redakcyjna: Jan Kempara (przewodniczący), Zdzisław Kica, Janusz Micewski, Wiesław lw...
Bardziej szczegółowo