nic ich nie zatrzyma nic ich nie zatrzyma
Transkrypt
nic ich nie zatrzyma nic ich nie zatrzyma
(259) listopad 2010 ISSN 1230-3909 www.wzrastanie.pl cena: 4 zł w tym 7 % VAT pokonać strach 6 realna przyjaźń w wirtualnym świecie radość czekania 19 nic ich nie zatrzyma38 25 Nasze sprawy Nasze sprawy Listopad jest czekaniem. Czekaniem na czekanie. Świętych znamy z kalendarza liturgicznego, litanii, pobożnych książek i święta, które obchodzimy 1 listopada. Zwykle mamy takie (błędne zresztą) przeświadczenie, że święci żyli dawno i zupełnie inaczej niż my. Nie poznajemy ich biografii na tyle, by odkryć, że nie od razu Bóg stał w ich sercach na pierwszym miejscu. Żeby je zajął, czasem potrzebna była choroba (św. Franciszek) albo religijna matka (św. Augustyn). Chrześcijanom XXI wieku najczęściej wydaje się, że niebo to za wysokie WZRASTANIE Szli do nieba nie tylko w butach „na niedzielę”, ale i w trampkach do szkoły, w kapciach, a nawet na bosaka. Jak w życiu. 2 progi dla ich poszarpanej modlitwy, skupienia liturgicznego na mocno średnim poziomie i życia zawalonego pracą, obowiązkami, w którym brak czasu na wszystko, a szczególnie na Pana Boga. Święci, których maluje się na obrazach i prosi o wstawiennictwo na nabożeństwach czynili niesamowite rzeczy, a w naszym życiu cudu jak nie było, tak nie ma. C’est la vie Tymczasem kolejne szczeble drabiny świętości to zwyczajna ludzka codzienność, nieraz twarda jak ziemia po której stąpamy. Mówi się czasem z niesmakiem: – C’est la vie – „samo życie”. Jednak tak zdecydował Przenajświętszy Bóg, który nie bał się przetłumaczyć na język człowieka, objawiając światu Swojego Syna – a Ten – przecież nie latał, tylko chodził, normalnie jadł i ciężko pracował. Zmartwychwstał dopiero potem. Zanim wniebowstąpił, bał się i cierpiał. Nic (prawie) co ludzkie nie było Mu obce – poza grzechem. Ale może właśnie dlatego jadł z celnikami i grzesznikami, a pierwszym świętym Kościoła ogłosił Dobrego Łotra – by pokazać, że świętymi zostają grzesznicy. Bo innych na tym świecie nie ma i nie będzie. Start mamy zatem ten sam – życie. A meta pomieści wszystkich, którzy nie ustaną w biegu. Trzeba spełniać tylko jeden warunek – kochać. Miłość do Boga nie musi oznaczać szeregu postów i wyrzeczeń, całych nocy spędzonych na medytacjach czy trzech różańcach z rzędu. Nie dla wszystkich chrześcijan ekstazy i biegi ekstatyczne to życiowa norma – gdyby tak było, niebo świeciłoby pustkami. Święty ból Choć świętych na obrazkach zwykle przedstawia się już z aureolką i na klęcząco, za życia na głowie nosili zwyczajne czapki. I pewnie bolały ich nie tylko kolana od klęczenia, ale i nogi od chodzenia, ręce od pracy, głowa od wrzawy miast w których żyli. I serce od ran, które zadawał im świat. Szli do nieba nie tylko w butach „na niedzielę”, ale i w trampkach do szkoły, w kapciach, a nawet na bosaka. Jak w życiu. W procesach beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych bada się, czy kandydat na ołtarze zdołał w swoim życiu osiągnąć w stopniu heroicznym cnoty teologalne (wiarę, nadzieję, miłość) oraz moralne (roztropność, męstwo, umiarkowanie, sprawiedliwość). Na samą myśl o „stopniu heroicznym” czegokolwiek w naszym życiu doznajemy nieustannego poczucia winy i rozczarowania. Zresztą pewnie niejeden z nas zna kogoś, kto za cel obrał sobie moralną doskonałość i… w rezultacie okazuje się, że jest nie do zniesienia – nieustannie krytykuje innych, chce być święty, ale nie zawsze pozwala innym, aby też się świętymi stawali. Jak więc „ugryźć” tę świętość? Chyba po prostu postawić na to, co niezawodne – na podobieństwo do Chrystusa. Najlepiej upodobnić się do Niego poprzez miłość. Ona nie jest nieomylnością, ani pełną doskonałością. Jest pragnieniem pełni, tęsknotą za dobrem i pięknem, uznaniem własnych słabości fizycznych i duchowych i nade wszystko świadomością, że miłość ma ostatecznie jedno źródło – Boga. W Jego oczach jesteśmy nie tylko tym, kim jesteśmy, ale i tym, kim moglibyśmy być. Do świętości dochodzi się przez zwykłość dnia. Małgorzata Janiec Właśnie stojąc nad grobami doświadczamy najmocniej, że życie bardzo szybko przemija. Nie jakieś ogólne, uniwersalne życie, ale to subiektywne, konkretne. Moje i twoje. Przemijaniu w zupełnie naturalny sposób towarzyszą nostalgia, smutek, zaduma. Ale także obawa i niepewność, co będzie dalej. To, co nieznane, choćby upragnione, zawsze wzbudza strach. Nauczył nas tego On sam, tamtej nocy w Ogrodzie Oliwnym, gdy drżący, przerażony czekał na to, co było nieuniknione. I sami się tego uczymy, gdy w naszym życiu przychodzi czas na zmiany i nie wiemy, co będzie dalej. Gdy zdałeś maturę, musisz wybrać uczelnię, kierunek studiów, musisz się określić co chcesz w życiu robić. Gdy obroniłeś pracę magisterską, musisz znaleźć pracę, zostawić wszystko co bezpieczne i znane, zacząć zupełnie od początku. Kiedy zakładasz rodzinę i nie masz pojęcia, jak się w tym odnajdziesz. Kiedy twoje dzieci usamodzielniają się i opuszczają dom. Kiedy odchodzi ktoś, kto był całym twoim światem, a ty nie wyobrażasz sobie, jak miałbyś dalej oddychać. Śmierć i życie są ze sobą nierozerwalnie związane. Pięknie pokazuje to rok Nie ma Zmartwychwstania bez śmierci. Ale też nie ma Życia bez Zmartwychwstania. liturgiczny. Ukazuje on w listopadzie chwałę zbawionych. Jednocześnie stawia nas wobec naszego własnego oczekiwania. A przecież listopad to nie tylko Uroczystość Wszystkich Świętych i Wspomnienie Wiernych Zmarłych. Jest to także miesiąc modlitwy za dusze w czyśćcu cierpiące, czas pogłębionej refleksji nad tym, co w życiu jest ważne. Zupełnie niezwykłe rekolekcje nad grobami. Listopad stawia nas także na progu adwentu, na progu oczekiwania na cud nowego życia. Śmierć i życie ciągle idą w parze, nawet poprzez rok liturgiczny, czy rok kalendarzowy. Wyjątkowo prawdziwe stają się wtedy słowa Chrystusa: ,,Ja jestem Zmartwychwstaniem i Życiem. Kto żyje i wierzy we Mnie, to choćby umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki” (J, 11, 25 – 26). Nie ma Zmartwychwstania bez śmierci. Ale też nie ma Życia bez Zmartwychwstania. Taka jest właśnie kolejność: śmierć, Zmartwychwstanie, Życie. Wobec takiej rzeczywistości zupełnie innego wymiaru nabiera każde nasze czekanie, każde rozstanie, każde przemijanie. Życie każdego człowieka składa się bowiem z niezliczonego czekania, rozstań, przemijania. Ale wystarczy w listopadowy wieczór pochylić się nad grobami bliskich, wystarczy zasłuchać się w słowa bardzo starej i bardzo prawdziwej Księgi, wystarczy się na chwilę zatrzymać, żeby zrozumieć, że wszystko to nie ulatuje w próżnię. Każde czekanie, rozstanie, utrata, będą nam oddane. Znajdziemy je w domu, który ma na imię Wieczność. Magdalena Wasilewicz WZRASTANIE Świętość wydaje się być luksusem dostępnym tylko dla niewielu. Tymczasem Boża „Droga do gwiazd” biegnie bardzo zwyczajnie – po ziemi. Poprzez normalne, ludzkie życie. Drogi pokrywają się liściastymi dywanami, a zapadający za oknami mrok jest doskonałym pretekstem do tego, aby zapalić świece, włączyć Chopina. Na cmentarzach migocą tysiące światełek, a szaliki, czapki, rękawiczki ponownie stają się codziennymi towarzyszami. Stajemy nad grobami bliskich, by choć na chwilę zatrzymać się, zwolnić nieco codzienny rytm. Okazuje się wtedy, że tak niewiele trzeba, żeby zanurzyć się całą duszą w tajemnicę czekania. W modlitwie brewiarzowej przypadającej na pierwszego listopada pojawiają się słowa: ,,O jak wspaniałe jest Królestwo, w którym wszyscy Święci radują się z Chrystusem. Odziani w białe szaty towarzyszą Barankowi, dokądkolwiek pójdzie”. Oni nie czekają, ponieważ życie wieczne stało się już ich udziałem. Błogosławieni, szczęśliwi, oglądający Boga twarzą w twarz. Oni już doświadczają tego, w co my wierzymy, ale czego istnienia nie jesteśmy sobie w stanie nawet wyobrazić. Nie przeczuwamy nawet, jak wspaniałe jest to Królestwo. fot. Anna Matusiak fot. ks. Grzegorz Zabagło Ciągle w parze 3 Nasze sprawy SPIS TREŚCI listopad 2010 Co zyskuje? Nasze sprawy Co traci? Ile realizmu jest w tych słowach! Apostoł Narodów nie mydli nam oczu, stawia sprawę jasno – śmierć nie ominie nikogo. Zaraz jednak dodaje wyraźnie – każdy dostąpi zmartwychwstania. Trzeba tylko poczekać na wyznaczoną przez Boga kolej. Z czekaniem najtrudniej jest nam się pogodzić. To wbrew naszej niecierpliwej ludzkiej naturze. Tymczasem Bóg ustami św. Pawła mówi wyraźnie – poczekaj na swoją kolej! Św. Paweł idzie nawet krok dalej. W Liście do Filipian stwierdza: „Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć to zysk” (Flp 1, 21) W chwili śmierci kogoś bliskiego trudno nam myśleć w tych kategoriach. Warto jednak zastanowić się nad tym, co zyskuje ten, który stąd odchodzi? Czy coś traci? Niewątpliwie – ból, strach, troski doczesne. Co zy- 4 fot. Fotolia Katolicki Miesięcznik dla Młodzieży “WZRASTANIE” Wydawca: Wydawnictwo “GOTÓW” Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży asystent generalny: ks. Zbigniew Kucharski www.ksm.org.pl Współpraca wydawnicza: Stowarzyszenie Wspieranie Rozwoju Młodzieży “Wzrastanie”, Redakcja: Jolanta Niewińska - redaktor naczelna, Andrzej Solak - sekretarz redakcji, Joanna Solak - serwis fotograficzny i archiwum; członkowie radakcji: ks. Zygmunt Bochenek (redaktor założyciel pisma), Grzegorz Mleczko (archiwum tekstów), Magdalena Wolak, Łukasz Wrona, Jacek Zając, Paulina Matras Stała współpraca: Halina Bednarczyk (współzałożycielka pisma), Jacek Magdoń, ks. Marek Dziewiecki, Urszula Janicka-Krzywda, Julian Kania,Natalia Kania, Magdalena Korzekwa, br. Hieronim Majka CSSp, ks. Stanisław Saletnik, Zbigniew Ważydrąg, Magdalena Guziak-Nowak, ks. Bolesław Karcz, Alicja Bronakowska (korekta), konsultacje: Ireneusz Wilk, Andrzej Kazimierski Dział reklamy: Grzegorz Mleczko Opracowanie graficzne i ilustracje: Anna Matusiak Druk: Printgraph, 32-800 Brzesko, ul. Mickiewicza 19, tel. 014 663 07 50, fax: 014 663 07 25 Patronka “WZRASTANIA”: bł. Karolina Kózkówna skuje? Pełnię życia w Chrystusie. Warto to podkreślić – pełnię. Czasami zdarza się nam ulec złudzeniu, że w życiu osiągnęliśmy już wszystko – mamy rodzinę, przyjaciół, dobrą pracę, nieustannie się rozwijamy. Tymczasem jest to jedynie pewna namiastka prawdziwego życia, które zyskamy w pełni dopiero wtedy, gdy całkowicie zjednoczymy się z Chrystusem na końcu czasów. Nie jest łatwo pogodzić się ze śmiercią, zwłaszcza ukochanej osoby. Częstokroć żadne słowa, żadna wydumana teologia, nie są w stanie ukoić bólu, jaki odczuwamy w takiej sytuacji. Jak można pomóc? Oczywiście drogocenną modlitwą, ale myli się ten, kto uważa, że może ona całkowicie zastąpić spotkanie z drugą osobą. Niezwykle cennym darem jest też po prostu zwyczajna obecność, uśmiech, okazywanie troski i pamięci w najbardziej prozaicznych sytuacjach życiowych. Bogu niech będą dzięki za wszystkich tych, którzy nie ustają w modlitwie, ale równocześnie potrafią ofiarować innym bezinteresowny dar z samego siebie. Adres redakcji: ul. Uczestników Ruchu Oporu 2 32-800 Brzesko tel. 014 686 27 23 e-mail: [email protected] www.wzrastanie.pl www.ksiegarnia-ksm.pl Regularne otrzymywanie pisma można zapewnić sobie tylko poprzez zamówienie prenumeraty. Zamówienie można złożyć za pośrednictwem Internetu wysyłając e-mail na adres redakcji [email protected] oraz dokonując wpłaty zgodnie z poniższymi zasadami, na konto: Wydawnictwo „Gotów” KSM ul. Uczestników Ruchu Oporu 2, 32-800 Brzesko nr konta: 27 1240 4533 1111 0000 5421 7032 „Zmarli zawsze żywi przychodzą do ludzi” – pisał ks. Twardowski. To prawda, a kto nie wierzy, zawsze może sięgnąć po listy świętego Pawła. Obyśmy, pochylając się nad nimi w te listopadowe dni, dostrzegli wyraźniej, że po wielkopiątkowych mękach Jezusa nastał poranek wielkanocny. Nastanie on dla nas wszystkich, bez względu na ciężar krzyża, z jakim dane jest nam zmagać się każdego dnia. Alicja Gębarowska fot: Anna Matusiak „Przez człowieka przyszła śmierć, przez Człowieka też dokona się zmartwychwstanie. I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni: lecz każdy według własnej kolejności” (1 Kor 15 21-22) Święta codzienność Małgorzata Janiec Ciągle w parze Magdalena Wasilewicz Co zyskuje? Co traci? Alicja Gębarowska 6 Realna przyjaźń w wirtualnym świecie 8 Zamach na Obregona Andrzej Solak 10 11 12 Oczarowanie Magdalena Wolak Moje wzrastanie Halloween - oswajanie ze złem 14 16 17 18 Lenin – morderca zza biurka Grzegorz Hajduk Obrona wolności Magdalena Korzekwa Rajd dla Życia Katarzyna Łasek Z życia Kościoła 19 20 Radość czekania Agnieszka Ujazda Ślub za 2000 euro Joanna Pilszyk 22 24 Ostatnia krucjata Europy Urszula Janicka-Krzywda „Był plecak i góry, piosenki Stachury…” Pasje Śmierć – tragedia, dramat, rozstanie. Dla wielu to jednak przede wszystkim początek nowego życia w całkowitej jedności z Bogiem poza doczesnymi granicami czasoprzestrzeni. Co na ten temat mówią nam listy Św. Pawła? Czas odejścia z tego świata prawie zawsze odbywa się w dramatycznej scenerii, pełnej ogromnych emocji, poczucia straty i trudnego do opisania bólu. Wiedzą o tym najlepiej ci, którzy musieli pożegnać ukochaną osobę. Warto w tym miejscu, ku pokrzepieniu serc, wspomnieć, że w listach pawłowych, podobnie zresztą jak w całym Nowym Testamencie, śmierć pojawia się najczęściej w kontekście zmartwychwstania: 2 3 4 Zasady prenumeraty: 1. Prenumerata roczna (obejmuje 11 kolejnych egz.- numer wakacyjny jest podwójny) wraz z kosztami wysyłki wynosi: - 1 egz. - 55,00 zł - 2 egz. - 105,00 zł - 3 egz. - 145,00 zł 2. Przy zamówieniach większych ilości egzemplarzy należy ilość egzemplarzy odpowiednio zwielokrotnić przez kwotę 45,00 zł. Nie naliczamy kosztów wysyłki. Specjalna oferta przy zamówieniach przez parafie. 3. W razie pytań prosimy o kontakt: [email protected], tel. (014) 68 62 723 – od poniedziałku do piątku w godzinach od 8.00 - 16.00. Nie zwlekaj! Zamów już dziś! Bartłomiej Bartoszek Prowokacje Horyzonty duchowe Mirosław Salwowski Ona & On Z 4 stron świata Poznaj siebie 25 Teraz Ty! 26 28 30 Anna Bula Pokonać strach Joanna Maksoń 32 33 34 Szkolne koła Caritas ks. Zbigniew Sobolewski Ochrona rozsądku Henryka Machej XXX-lecie Krucjaty Modlitwy w Obronie Poczętych Dzieci dr inż. Antoni Zięba Flaga w twoim oknie Aleksandra Stankiewicz Woreczki zapachowe Paulina Matras Kolory listopadowej jesieni Elżbieta Michalska 35 Improve Your English 23 36 Ekonomia futbolu Inspiracje Dobrej zabawy! Bywaj tu i tam 37 38 Jacek Zając Krzysztof Danek „Czy potrafimy…” – recenzja płyty Alicja Gębarowska Nic ich nie zatrzyma Łukasz Wrona Pasje Pasje Internauci nie wyobrażają sobie dzisiaj życia bez serwisów społecznościowych. Stały się one nie tylko formą rozrywki, ale również wspaniałym narzędziem komunikacji. Niemal każdy ma swój profil na jednym z wielu tego typu serwisów. Na świecie rekordy popularności bije Facebook, w Polsce wciąż dominuje Nasza Klasa. Znajomi na wyciągnięcie ręki Co nas przyciąga do serwisów społecznościowych? W 2009 roku D-Link Technology Trend przeprowadziło badania, z których wynika, że 61 proc. polskich internautów korzystających z tego typu portali odwiedza je dla podtrzymania starych znajomości. Z ciekawości zagląda tam 41 proc. użytkowników, a jedna trzecia robi to dla zabicia czasu. Jednocześnie ponad 20 proc. pytanych odpowiedziało, że wykorzystuje serwisy społecznościowe do zawierania nowych znajomości. WZRASTANIE Głośna była sprawa agentów tajnych służb, którzy ujawnili na portalu swoją tożsamość, a nawet chwalili się zdjęciami z pracy. 6 Internauci mają pragmatyczne podejście do wspomnianych serwisów. Dla większości to interaktywna książka znajomości. Niewielu z nas przejęłoby się likwidacją profilu na portalu, ale zapewne żałowalibyśmy utraty listy znajomych. Możemy nie znać numeru telefonu znajomego, nie mieć nawet jego adresu e-mail, a mimo to kontaktować się z nim za pośrednictwem serwisu. Każdy mający profil na jednym z portali społecznościowych ma do dyspozycji ogromne możliwości. Byłem na zagranicznej wycieczce? Przytrafiło mi się coś niesamowitego? Wystarczy kilka minut i będą o tym wiedzieli niemal wszyscy moi znajomi. Na serwisach społecznościowych można udostępniać informacje o sobie (zdjęcia, filmy, komentarze) i komunikować się z innymi, dołączać do grup o określonych zainteresowaniach, dzielić się z innymi ciekawymi rzeczami czy swoimi przemyśleniami, znaleźć dużo rozrywki, a i to nie wyczerpuje wszystkich możliwości. Jedni udostępniają kilka zdjęć i podstawowe informacje. Inni wgrywają na serwery setki zdjęć i filmów, a każdy niemal codziennie może przeczytać wpisy o tym, co u danej osoby słychać. To, ile się dowiemy o drugiej osobie zależy od stopnia prywatności danego konta. Każdy serwis oferuje rozmaite ustawienia w tym zakresie. Możemy tak „utajnić” nasz profil, że nawet znajomi nie będą mieli dostępu do wielu informacji, albo stworzyć konto otwarte (co robią głównie firmy i różnorakie organizacje), do których wgląd będzie miał każdy. Istnieją dziesiątki serwisów społecznościowych. Najstarszy jest „MySpace”, który powstał w 2003 roku i szybko doczekał się polskiej wersji językowej. Najmocniejszą stroną serwisu jest dominacja na nim muzyki. Szybko zdobył on dużą popularność wśród młodych internautów. Mamy też społeczności ekskluzywne (np.: Grono), do których możemy dołączyć tylko na zaproszenie innego członka społeczności. Są też takie, jak „Profeo” i „Goldenline”, które w założeniu mają skupiać profesjonalistów i specjalistów w danych dziedzinach. Za pośrednictwem tych portali firmy często szu- kają pracowników, więc warto mając tam profil dobrze go dopracować. Wspomniane serwisy ustępują jednak popularnością dwóm potęgom – rodzimej Naszej Klasie (teraz NK) i światowemu gigantowi Facebookowi. Rewolucja Naszej Klasy W Polsce wielką modę na serwisy społecznościowe zapoczątkowało pojawienie się Naszej Klasy. Serwis powstał w 2006 roku i szybko stał się najpopularniejszym tego typu portalem w Polsce. Zna go aż 94 proc. polskich internautów, a ponad 80 proc. korzysta z niego. Dzisiaj ma on ponad 12 milionów użytkowników. Początkowo miał być miejscem pozwalającym na ponowne spotkanie w wirtualnym świecie starych znajomych. Szybko stał się forum wymiany informacji, miejscem gdzie można się pochwalić zdjęciami, dowiedzieć się, co słychać u przyjaciół, ale również idealnym źródłem tematów do plotek. Były dni, kiedy serwery portalu nie wytrzymywały obciążenia i wejście na stronę serwisu graniczyło z cudem. Na przełomie grudnia 2007 i stycznia 2008 roku Naszej Klasie przybyło 2 miliony nowych użytkowników. Portal musiał przenieść się na nowe serwery, by wytrzymać obciążenie. Co oferuje NK? Własny profil, a w nim możliwość dodawania zdjęć (limit miesięcz- ny), przyłączania się do szkół, klas, w których było się uczniem, dołączania do grup zainteresowań (forów), ustawianie statusu (co akurat robimy, czujemy itp.). Niektórzy w porywie entuzjazmu publikowali zdjęcia, których nie powinni. Głośna była sprawa agentów tajnych służb, którzy ujawnili na portalu swoją tożsamość, a nawet chwalili się zdjęciami z pracy. NK ewoluowała. Twórcy serwisu dodali opcję „śledzika” czyli komunikatora, gry, możliwość organizowania aukcji czy powiązania swojego profilu z portalem Allegro. Wszystko po to, by zatrzymać dotychczasowych użytkowników i móc skuteczniej walczyć z konkurencją innych serwisów, zwłaszcza Facebooka. Cały świat w jednym miejscu Od kilku miesięcy widać w naszym kraju rosnącą popularność innego, tym razem międzynarodowego serwisu społecznościowego – Facebooka. Portal powstał w 2004 roku i początkowo był przeznaczony tylko dla studentów uniwersytetów Yale i Harvarda. Potem był skierowany do wszystkich studentów, aż w końcu udostępniono go całemu światu. Latem tego roku Mark Zuckerberg – twórca Facebooka – ogłosił, że liczba użytkowników serwisu na całym świecie przekroczyła pół miliarda. Polska edycja pojawiła się w maju 2008 roku. Facebook jest głównym konkurentem „NK”, gdyż oferuje dużo więcej opcji. Według danych Facebakers.com z 1 września tego roku, profil miało na nim 3 242 560 polskich internautów, a szybko przybywa nowych profili. Między kwietniem a wrześniem tego roku portal zdobył ponad milion nowych użytkowników. Czym ten serwis przyciągnął ludzi na całym świecie? Zainteresowani mogą na bieżąco śledzić na Facebooku notowania giełdy, lub słuchać muzyki z internetowego radia Last.fm. Ten portal wyróżnia spośród innych możliwość połączenia z nim innych stron, np. Youtube czy Twitter, z których wiadomości będą wyświetlały się na naszym „facebokowym” profilu. Wiele innych stron internetowych reklamuje się przez ten serwis poprzez opcję „lubię to”, która pozwala nam szybko dołączyć do grona sympatyków danej strony internetowej. Profil na Facebooku ma nawet papież. Swoje profile na Facebooku zakładają nie tylko pojedyncze osoby, ale także firmy i różnorodne organizacje. Powstają również grupy jednoczące sympatyków danego filmu, książki, postaci, muzyki, zespołu czy danego wydarzenia, albo skupiające zwolenników danej sprawy. Profil na Facebooku ma nawet papież. Portal daje też dostęp do rozrywki poprzez możliwość rozwiązywania rozmaitych quizów i tworzenia własnych, czy dostęp do mini gier. Fenomenem jest zabawa w prowadzenie swojej małej farmy Farmville. Gra urzeka swą prostotą i zachwyciła już ponad 60 milionów „facebookowców” na całym świecie. Dzięki zaś rozwojowi dostępu do mobilnego Internetu można utrzymać kontakt ze znajomymi niemal w każdym zakątku świata, wystarczy mieć laptop lub telefon komórkowy. Serwisy społecznościowe ciągle się rozwijają, a ich popularność rośnie. Bartłomiej Bartoszek WZRASTANIE Kiedyś ludzie często żałowali, że nie mogli utrzymać swoich znajomości ze szkoły średniej czy ze studiów. W pewnym wieku odrywały ich od dawnych przyjaciół praca, rodzina lub inne koleje losu. Dzisiaj dzięki portalom społecznościowym możemy nie tylko podtrzymać znajomości, ale i odświeżyć te stare, i zawiązać nowe. w wirtualnym świecie fot: Fotolia Realna przyjaźń 7 Prowokacje Ojciec Miguel pomodlił się chwilę na klęczkach, po czym zajął miejsce na wprost plutonu egzekucyjnego. W dłoniach trzymał krucyfiks i różaniec. Bez lęku spoglądał w twarze oprawców. — Niech Bóg przebaczy wam wszystkim! — powiedział spokojnie. Oficer dowodzący plutonem rzucił komendę. Żołnierze poderwali karabiny do ramion. Miguel Pro szeroko rozkrzyżował ramiona. Spojrzał w wyloty luf, nabrał powietrza w płuca i wzniósł okrzyk: — Viva Cristo Rey! — Niech żyje Chrystus Król! Prześladowania religijne rozpętał prezydent Plutarco Elias Calles, zwany „Antychrystem”, wolnomularz z loży „Helios”. W cieniu Callesa pozostawał jego protektor – generał Alvaro Obregon, również mason, ostatni z wielkich caudillos Rewolucji Meksykańskiej. WZRASTANIE Antychryst i jego słudzy 8 Wraz z ojcem Miguelem zginęło wtedy trzech działaczy katolickich, w tym jego brat Humberto. Egzekucja miała miejsce 23 listopada 1927 r. w stolicy Meksyku, Ciudad de Mexico. Cały ówczesny Meksyk był sceną podob- Bankiet w „La Bombilla” egzekucja o. Miguela Pro nych wydarzeń. Rząd, zdominowany przez fanatycznych masonów, prowadził bezpardonową walkę z Kościołem. Wojsko i policja paliły kościoły, równały z ziemią oporne wioski, przeprowadzały masowe rozstrzeliwania. Prześladowania religijne rozpętał prezydent Plutarco Elias Calles, zwany „Antychrystem”, wolnomularz z loży „Helios”. W cieniu Callesa pozostawał jego protektor – generał Alvaro Obregon, również mason, ostatni z wielkich caudillos Rewolucji Meksykańskiej. Obregon pozował na jowialnego, zdroworozsądkowego liberała, stąd niektórzy traktowali go jako przeciwieństwo Callesa. W rzeczywistości, gdy wymagały tego jego interesy, działał z taką samą bezwzględnością, jak „el Anticristo”. Bez oporów zlecał zabójstwa politycznych oponentów i masowe egzekucje. Wcześniej, w latach 1920-1924 Obregon posiadał godność prezydenta Meksyku. Kiedy skończyła mu się kadencja (konstytucja Meksyku nie przewidywała ubiegania się o reelekcję) wysunął na to stanowisko swojego najbliższego współpracownika – Callesa. Ten objął władzę i w roku 1926 rozpętał antykatolicki terror. La cristiada Prześladowania Kościoła doprowadziły do wybuchu wojny domowej. Gdy wyczerpały się pokojowe metody walki, katolicy chwycili za broń. Od ich bojowego okrzyku „Viva Cristo Rey!” nazwano ich cristeros (chrystusowcami), zaś ich zryw – cristiadą. Walki partyzanckie toczyły się głównie na terenach wiejskich, choć i w miastach zdarzały się zamachy na przedstawicieli władz. 13 listopada 1927 r. rzucono bombę na samochód generała Obregona. Nikomu nic się nie stało, jednak w odwecie rozstrzelano czterech katolików – wzmiankowanych na wstępie ojca Miguela Pro i jego towarzyszy. Żaden z nich nie uczestniczył w nieudanym zamachu na Obregona. Zostali zamordowani bez procesu sądowego, na osobisty rozkaz prezydenta Callesa. Wybitni myśliciele chrześcijańscy uznawali prawo poddanych do oporu wobec tyranii, a nawet do tyranobójstwa, jeżeli tyrania osiągnie „najwyższy stopień niegodziwości rządów”. Przyjacielem rodziny Pro był młody intelektualista Jose de Leon Toral. Do tej pory uczestniczył jedynie w pokojowych akcjach protestacyjnych w obronie Kościoła. Teraz, wstrząśnięty śmiercią przyjaciół, postanowił ukarać zbrodniarzy. Wszak wybitni myśliciele chrześcijańscy (Jan z Salisbury, św. Tomasz z Akwinu, Juan de Mariana, Francisco Elías de Tejada) uznawali prawo poddanych do oporu wobec tyranii, a nawet do tyranobójstwa, jeżeli tyrania osiągnie „najwyższy stopień niegodziwości rządów” (Akwinata). W kraju nadal szalał terror i wojna domowa, a tymczasem, w 1928 r. dobiegła końca kadencja prezydenta Callesa. Ustąpił on miejsca Obregonowi, który ogłosił swoje zwycięstwo w wyborach (dwaj kontrkandydaci ubiegający się o ten urząd zostali rozstrzelani). Obregon postanowił uczcić swój „sukces wyborczy” wystawnym bankietem. We wtorek 17 lipca 1928 r. w stolicy, przed restauracją o uroczej nazwie „La Bombilla” („Bombka”) zaparkował cadillac Alvara Obregona. Wewnątrz lokalu oczekiwała nań grupa najbliższych współpracowników. Dostojnicy rozgościli się przy czterech suto zastawionych stołach. Nastroje były szampańskie. Prezydent-elekt, odziany w elegancki garnitur, hojnie rozdawał uśmiechy i poklepywania po plecach. Ucztę umilała orkiestra, odgrywająca modne szlagiery. Na uboczu biesiadnej sali przycupnął skromny, drobny młodzieniec, z ołówkiem i szkicownikiem w dłoniach. Przedstawił się jako artysta pracujący dla prasy, pragnący sportretować zwycięzcę wyborów prezydenckich. Obregon, czuły na pochlebstwa, polecił wpuścić go na imprezę. Wkrótce szkic był gotowy. Artysta zbliżył się do elekta, by wręczyć mu portret. Obregon rzucił okiem na papier… Niespodziewanie młodzieniec wydobył z kieszeni pistolet i wypalił do prezydenta. Huk strzału utonął w gwarze (orkiestra grała właśnie przebój „El Limoncito”). Zamachowiec naciskał spust raz za razem. Ogółem zdołał oddać sześć strzałów, wszystkie celne, zanim obezwładniła go ochrona. Jose de Leon Toral (bo on to był) posłużył się hiszpańskim pistoletem Star kalibru 7,65 mm. W owym czasie iberyjska broń krótka miała raczej kiepską opinię, zaś amunicja 7,65 mm powszechnie uznawana jest za słabą. Jednak w ręku młodego cristero zabójczy zestaw spisał się bez zarzutu. Alvaro Obregon zginął na miejscu. Krew bohaterów Jose de Leon Toral, zabójca tyrana z Ciudad de Mexico, stanął przed sądem. Nieugięcie bronił swego czynu, tłumacząc go chęcią obrony Kościoła przed prześla- dowaniami. Skazany na karę śmierci, został rozstrzelany w sobotę 9 lutego 1929 r. w więzieniu Palacio de Lecumberri, osławionym Czarnym Pałacu. Umierał mężnie, z okrzykiem „Viva Cristo Rey!” na ustach. Po salwie plutonu egzekucyjnego do zakrwawionego, podziurawionego kulami ciała skazańca podszedł oficer, wydobył rewolwer – kiedyś broń służbową Alvara Obregona – przystawił lufę do skroni Josego i pociągnął za spust… Rewolucyjnej sprawiedliwości stało się zadość. Potem był pogrzeb tyranobójcy, stutysięczny tłum w kondukcie, morze kwiatów na mogile i niekończący się krzyk o sile gromu: „Viva Cristo Rey!”… notatka skazańca: Panie, jeśli Ty jesteś ze mną, zależy mi, że mnie ludzie potępiają? proces Jose de Leon Torala *** Powstanie cristeros zakończyło się militarną klęską, lecz posiew krwi bohaterów dał wspaniałe owoce. Meksykanie nie pozwolili wydrzeć sobie z serc wiary w Chrystusa Króla. Po latach Ojciec Święty Jan Paweł II wyniósł na ołtarze wielu męczenników z tamtych strasznych lat. Pierwszym beatyfikowanym był ojciec Miguel Pro, stracony na osobisty rozkaz „Antychrysta” Callesa. W dawnych stuleciach chrześcijanie wśród najważniejszych wzorców świętości uznawali osobę Ascety, spędzającego czas na modlitwie, dobrych uczynkach i pobożnych rozmyślaniach, oraz postać Rycerza – obrońcy Kościoła. Dziś świecą nam przykładem zarówno bł. Miguel Pro, z jego niezachwianą wiarą, dobrocią i miłością do ludzi, w tym również do nieprzyjaciół – jak i Jose de Leon Toral, żołnierz Chrystusa Króla. Andrzej Solak www.krzyzowiec.prv.pl WZRASTANIE Funkcjonariusz policji, prowadzący więźniów na śmierć, łamiącym się głosem poprosił o przebaczenie. Jeden ze skazanych, młody jezuita ojciec Miguel Pro, uśmiechnął się do policjanta, uściskał go i rzekł: - Nie tylko przebaczam – ale i dziękuję! fot. Jose Manuel Ruiz Fernandez Wikimedia Commonds Prowokacje 9 Horyzonty duchowe Horyzonty duchowe w e i n a t s zra na ny Do icz bidow Mu, że ufając ieje, i a s u t hr ys ię dz się o C to co s ch ierając st z nami, a SIĘ w naszy p o , ię e s E j J by n ie A k n O D a e j wet zieje, óg W Y odnosz k się d iedy B milczący, na rok nie i p ie p a , y o d lw c d a o e p k o ie u gły, i, co ego, że wt dla mn się rob yć odle jemy t ści do my tak nie – to i cokolwiek ne. Wzrasta wydaje się b y – nie dosta tamy w ufno a t s a r t s b s w y a Wz e rócić. e r d ło j z s z w r ie t i z ię w k o innym zi, się y i nie rdziej lwiek s widziane i p – dlitw, d a o o y b lu k j d m a o ie ie n h i z gd ze zyc iu, k , że hodz zależ nas pr ać nas ym życ ydaje mi się ogo – jeśli c ardzo sza jest dla ie wysłuchiw e się w nasz k W zymś b ia się też na i o . c e d r a y b n j o n m n d a m ie h ym z a ie o m c t c d n a m t z ią ie o z y s oc je to hn ied o, c zerp przez któr yc oczach iami. K ny na t ymi, c obojęt ć w naszych ydarzenia, w ymi cierpien ci do Boga, a ludźmi, Boż i w ho sz oś eolog simy, c rzez ciężkie i z sobą i na wierze i ufn eczy – innym g, muz lo z p r m lo w o a ą fi p s y ił , s m Boga Woch ajemy zrasta stajemy się rzata pozost e dy w ycia, Małgo Kiedy o – wt ż g o e t d y em ście dostaj ywa i podej ę. kt ść i sił e o p r s r d e ą p m o g e aJ o d B og sł. Jan W. Góra OP muz. Ewa Sykulska Ref. Pełna chwały, pełna wdzięku Córko Króla w Jego progi wejdź 1. Córki królewskie prowadzą ją do Króla odzianą w majestat i piękno Wiodą w radości i uniesieniu przez bramy niebieskiej chwały WZRASTANIE 10 Niedawno byłam na rekolekcjach młodzieżowych, prowadzonych przez o. Jana Górę w Tarnowie. Odbywały się one w marcu tego roku i były to chwile niezapomniane. Ojciec Góra to rzeczywiście prawdziwy Ojciec! Przez 3 dni rozdawał tyle miłości, że aż mnie dziw bierze, skąd on czerpie tyle siły, energii i tej miłości, którą się czuje! Nie będę teraz pisać o rekolekcjach, bowiem chcę zatrzymać się przy bł. Karolinie Kózkównie. Otóż Ojciec Jan zachęcał wówczas, by młodzież ziemi tarnowskiej z zachwytem spojrzała na swą Rodaczkę. Namawiał, by skarb południa (jak o nas mówi), przedstawił Cudowną Dziewicę młodzieży północy i całej Polsce jako Arystokratkę i Księżniczkę. Inspirował do tworzenia dzieł o Błogosławionej, by przywoziła zrodzone owoce na Lednicę, gdzie hasłem tegorocznym była „Kobieta – dar i tajemnica”. „Musimy zgłębiać tajemnicę kobiety, by młodzież uświadamiała sobie ogromną doniosłość obecności kobiet w świecie. Trzeba poznawać lepiej archetyp Ewy, misję Maryi, a w nich każdej kobiety, która jest darem i skarbem. Bowiem piękne Boskie Arcydzieła ubogacają i obdarowują nas sobą, swoją wrażliwością i delikatnością” – mówił o. Jan. Bardzo mnie zaintrygowało, dlaczego o. Góra tak wzniośle opowiada o męczennicy. Dlatego, pomyślałam, zadzwonię i zapytam, dowiem się całej prawdy. – Proszę Ojca, skąd narodziła się ta miłość do Karolci? – Wszystkiemu jest winien krajowy asystent KSM, ks. Zbigniew Kucharski – opowiadał o. Góra. – Kiedy wiózł mnie na kapłańskie rekolekcje do Zamku w Bierzgłowach, z taką pasją i zaangażowaniem opowiadał o Patronce KSM-u! Po prostu mnie zainfekował! TA KOBIETA MNIE URZEKŁA! Jej odwaga, bohaterstwo, siła, wielkość, delikatność, wrażliwość i serce. CUDOWNA DZIEWCZYNA! Zdobyłem się na przewrotność i najpierw w myślach zrodziła się chęć przedstawienia umiłowanej córki Pana jako królewny idącej na spotkanie z oblubieńcem. Potem przelałem to na papier i tak powstał tekst do piosenki, która była przewodnią pieśnią na Lednicy. Mam nadzieję, że ks. Zbyszek mi wybaczy, tę moją miłość do Karoliny wyrażającą się w robieniu z Niej bardziej arystokratki, i księżniczki z pałacu, ponieważ taką jest! Ona promieniuje swą kobiecością i jest bogactwem naszej polskiej, chrześcijańskiej kultury. Chciałbym, by ta fantastyczna, urocza dziewczyna stawała się patronką każdej młodej osoby. Ona uczy pozytywnej pracy wychowawczej. Ta świecka osoba jest przykładem, że podstawą ewangelizowania jest Eucharystia, z niej wypływają same dobre owoce. Życzę, by ta genialna kobieta urzekła każdego czytelnika! – Dziękuję ci, Ojcze. Magdalena Wolak ar g o ław G l 3. Tak piękna jesteś Oblubienico moja W tańcu przychodzisz do mnie Biegniesz z radością, bo należysz do mnie Ja na zawsze do ciebie ana e od P zymuj „rozwor t o u d raz nym różni k zwa wiek o ć z ta ch czasach e czło ż a ż , a y z w c u y wieu z s a ło j a b z r ie e c z is wia ty w y k ego tr ferują w dz e t p Nasza la s y nie r D o z pe sób, b duszę. i nam więc, aki spo ak dziecę t j u w dorosłą istym”, jak m j życie nie po sowi j sob przez z Nim zrasta hr ystu jem o ci… W oczenie tem. Ufać C ś śnienia roga r li k ie a c j o a c k z a s j d e o spe , j d o ła g y jakim to b rzące rastać iej do ka wie ożego dzieła m, aby go człowieka g y u r łb d ia c B a z gie , ch popsuć nej strony, ego sie nia dru hologa y psyc go przeżywa liźniego i sam dzych ed ko z j perspektyw u e iejn nie c o ś ci b Z ie chw znosze nych zrałej mił więzi. go, a n a do dojrza rzez Krzyż, na łe z a o z d r j g ro do do dzie p innym nych (i tu się ie ia ego. D w n m e e a z z s in ws bac i siebie nak za o prze ajmniej ranić roga d óra jed g bie, kt h wad. To d ób, by jak n ycholo ny, ps os yc ż p n s s e z i ła r k b . w a i zZ wt logią) życie Tomas psycho nień i iara z w ą j a spotyk oles fot. B zdjęcia: Szymon Drzewiecki 2. Podobasz się Panu, który Cię poślubił Trwasz w Jego wiecznej radości On dał Ci pierścień i królewski diadem rozwinął chorągiew miłości dobys fot. Z Pieśń Karoliny Córka Króla uc k i ław B nt h o fot. A Oczarowanie e j o M ię częło s rok. Za y w d a o n n o wać chę p ypróbo , fizyczsię tro w ę j ła u ia a m c trzeb ka ch ęć zaj rastać do zdj ią gnie oleżan órej k ca. Wz ia nic nie os aniem t a w k r h o p c a z y a n o n P ciężk sesji, fizycz zaparc nków ojednej … czeka mnie z woli oraz u p r d a o m w e o t Be cz az akter . A ter icznie. giem – opró i char stkim aparat owo i psych ściem elin j e wszy obd e d o d e h o m z c p r u z P d t ? , im od s n m p e ie j a d o n ie o rawd wzrast k sam odpow nsu i p m, aby nie e c z ym s my. Ta ykazać się y W b . y w miało ie się ywt ie trzeba ym na wybic co robię, nie maga, choćb oba wcale n s c o o ic ą p j n a . n a , la y r k o a n zw . Pię z teg o wia pięk ze. Be ychodziło. T pólnej pracy cia ma być elka s w wier by w w , mod b t ie ie ó n n s s la a o y z p b ie s c Z , ic w n a ie ś k n z nie ogo owa Agnies ąć na k j zach krzykn ładna, to je ć y musi b 11 Horyzonty duchowe Horyzonty duchowe – oswajanie ze złem WZRASTANIE Symbolika Halloween 12 Prawdą jest, że wiele ze współcześnie obchodzonych świąt i praktykowanych zwyczajów swymi korzeniami sięga czasów pogańskich. Jednak w ciągu wielu stuleci, a nawet tysiącleci, jakie dzielą nasze czasy od pogaństwa, z owych zwyczajów niemal doszczętnie zdołały wyparować wszelkie bałwochwalcze, czy okultystyczne konotacje. W sferze skojarzeń i znaczeń 25 grudnia nie przywołuje nam na myśl narodzin Mitry, ale betlejemski żłóbek, gdzie dokonało się wcielenie Chrystusa. Poza antropologami, dziś już prawie nikt nie wie, że rogaliki były wypiekane w celu oddania boskiej czci Księżycowi. Zaś życząc kichającemu zdrowia, zazwyczaj nie wiemy, że niegdyś ludzie wierzyli w to, że kichanie oczyszcza człowieka z demonów. Tego wszystkiego nie można powiedzieć o „Nocy Duchów”. Symbolika Halloween jest dla ogółu bardzo jasna i czytelna. Pierwszym skojarzeniem, jakie nasuwa nam się, gdy widzimy postać odzianą w rogi, ogon, skrzydła i czerwoną pelerynę, jest postać szatana, nie zaś istoty będącej skrzyżowaniem krowy z ptakiem. Gdy widzimy kobietę ze skrzywionym, upstrzonym krostami nosem, ubraną na czarno, ze spiczastym kapeluszem na głowie, z miotłą w dłoni, to najpierw przychodzi nam na myśl czarownica, a nie sprzątaczka. Nawet uwzględniając dzisiejszą komercjalizację związaną z obchodami Bożego Narodzenia, wciąż w tych dniach wspomina się cudowne i najchwalebniejsze Imię Jezusa; mówi się o spełnionych nadziejach, które urzeczywistniły się w Osobie narodzonego Mesjasza, a ludzie zachęcani są do tego, by okazywać sobie dobroć i życzliwość. Jaka jest zaś treść „Nocy Duchów”? Ludzie świadomie i celowo przebierają się za rzeczywiste bądź fikcyjne postaci z duchowego świata ciemności, bawią się w lokalach przypominających piekło, gabinety czarownic i wróżek. Z całą pewnością, nie wspomina się w ten sposób Zbawiciela, lecz Jego i naszego największego wroga, czyli szatana, który „chodzi wokoło jak lew ryczący, szukając, kogo by pożreć” (1 Piotr 5, 8). Mówi się zatem, że: 1. „Noc Duchów” co prawda ma pogańskie korzenie, jednak wiele z praktykowanych dziś świąt i zwyczajów, jak obchodzenie Bożego Narodzenia, Wielkanocy, zdobienie jaj wielkanocnych itp., również ma swe pierwotne źródło w przedchrześcijańskich wierzeniach. 2. Choć zwyczaje, symbole, stroje i rekwizyty używane w trakcie halloweenowych imprez mają wymowę okultystyczną i pogańską, to jednak nie są współcześnie przez nikogo traktowane na poważnie, a stanowią jedynie rodzaj dowcipu, żartu i dobrej zabawy. 3. Przebieranie się za demony, upiory, potwory i czarownice nie jest złe, podobnie jak nie jest złe przywdziewanie stroju diabła przez dzieci podczas przedstawień jasełkowych. Cóż można odpowiedzieć na te argumenty? To tylko żart? Zapewne ogromna większość uczestniczących w Halloween nie traktuje przebierania się za demony, czarownice, wampiry i upiory w kategorii jakiegoś rzeczywistego kultu religijnego, lecz traktuje to jako żart i dobrą zabawę. Czy jednak przyjęcie konwencji dowcipu i rozrywki usprawiedliwia wszystko? Biblia przecząco odpowiada na to pytanie. Św. Paweł wzywa chrześcijan, by odrzucili od siebie „nieprzyzwoite żarty” (Ef 5, 4), zaś Salomon mówi: „Do obłąkanego, który rzuca płonące głownie i śmiertelne strzały, podobny jest człowiek, który oszukał swojego bliźniego, a potem mówi: Ja tylko żartowałem” (Przysłów 26, 18 - 19). Sam zdrowy rozsądek i naturalne wyczucie moralne mówią nam o tym, że nie ze wszystkiego można urządzać sobie żarty. Istnieją żarty złe, wstrętne, niebezpieczne lub raniące naszych bliźnich. Nawet w naszej libertyńskiej kulturze niechętnie widziane są dowcipy dotyczące seksualnego wykorzystywania dzieci, holokaustu, niepełnosprawnych, czy też rzekomej „niższości rasowej” Murzynów. Żaden normalny i zdrowy ojciec nie pozwoli, by ktoś żartował sobie na temat seksu czynionego z jego dziećmi. Im bardziej uważamy coś za złe, obrzydliwe i wstrętne, tym mniejszą mamy tendencję do czynienia sobie z tego tematu żartów i rozrywki. Zaś im luźniejszy mamy stosunek do jakiegoś zjawiska, tym bardziej jesteśmy skłonni o tym dowcipkować. Dlaczego tak popularne są żarty o nierządzie i cudzołóstwie, z drugiej zaś nie słyszy się prawie wcale dowcipów o pedofilii? Odpowiedź jest bardzo prosta: dlatego, że przyzwolenie i akceptacja dla przedi pozamałżeńskiego seksu są bardzo duże, zaś moralne potępienie pedofilii jest powszechne i niekwestionowane. W czym rzucanie klątw, czary i wywoływanie duchów są lepsze od nierządu, cudzołóstwa czy pedofilii, by nimi się zabawiać? Jasełka a „Noc Duchów” Przebierania się dzieci za diabły w trakcie jasełek nie da się porównać do ubierania się w złowrogie i demoniczne postacie podczas Halloween. Cele jasełkowych przedstawień są bowiem zupełnie inne, aniżeli „Nocy Duchów”. Jasełka zazwyczaj są ilustracją biblijnych historii, zaś Halloween jest prezentacją fałszywych, okultystycznych i pogańskich wierzeń. Celem jasełek jest opowieść o Zbawicielu, zaś „Noc Duchów” w rozrywkowej formie opowiada nam o świecie demonów, czarów, czarownic, potworów i wampirów. Tradycyjnie chrześcijańskimi postawami wobec zła jest: „nienawiść” (por. Przysłów 8, 13; Psalm 101, 3); „nie zwracanie ku niemu oczu” (Psalm 101, 3); „brzydzenie się nim” (Rz 12, 9); „trzymanie się od niego z daleka” (1 Tes 5, 22). Warto, by obrońcy Halloween szczerze odpowiedzieli sobie na pytanie – czy możliwe jest nienawidzenie zła, przy jednoczesnym zabawianiu się jego atrybutami? Mirosław Salwowski WZRASTANIE Zwyczaj urządzania rozrywkowych imprez z okazji Halloween zakorzenił się już w Polsce na dobre. Nic więc dziwnego, że w obronie takiego celebrowania tego święta wysuwa się różne argumenty. 13 Horyzonty duchowe Horyzonty duchowe Lenin – morderca zza biurka W listopadzie (wg kalendarza gregoriańskiego) 1917 r. w Rosji doszło do przewrotu (nazwanego później w komunistycznej nowomowie Wielką Rewolucją Październikową). Miał on zmienić losy świata, a przyniósł niewyobrażalne żniwo śmierci i zniszczenia wielu narodom. Nie wszyscy godzą się na istnienie pomników z Uljanowem. W kwietniu 2009 r. doszło w Rosji do zamachów na wizerunki Lenina, np. w Petersburgu eksplozja ładunku wybuchowego wyrwała fragment Grupa bolszewików, z Włodzimierzem Uljanowem ps. „Lenin” na czele, zaopatrzona w pieniądze wywiadu niemieckiego, została przerzucona specjalnym pociągiem ze Szwajcarii do Rosji, by poprzez przewrót wyeliminować to państwo z Wielkiej Wojny i tym samym dopomóc Niemcom w zwycięstwie. Niemcy wsparli zbrojnie przewrót bolszewicki – Rosję okupowało ponad 280 tys. żołnierzy niemieckich, broniąc miast opanowanych przez „czerwonych”, pomagając w rozkładzie państwa i tłumiąc bunty. WZRASTANIE Budowa utopii 14 Przy wsparciu wrogiego państwa można było na chwilę zawładnąć częścią Rosji. Jednak aby ją opanować w całości, Lenin i jego przestępczy związek zastosowali cały arsenał zbrodniczych, a później ludobójczych środków, zamieniając kraj w gigantyczny obóz koncentracyjny. Nie było tam miejsca dla Boga, własności prywatnej, wolności, wszelkich swobód i praw obywatelskich, zaś rozstrzelanie, konfiskatę całego majątku czy zesłania do nowo utworzonych obozów koncentracyjnych stosowano w skali dotychczas nieznanej. Wskutek komunistycznego przewrotu doszło w Rosji do wojny domowej (w latach 1918-1922), która pochłonęła ok. 15 mln istnień ludzkich, tj. więcej niż cała I Wojna Światowa. Kilkaset buntów chłopskich utopiono we krwi, stosując zbiorową odpowiedzialność, mordując zakładników. W jednym z największych antybolszewickich powstań, w guberni tambowskiej, komuniści zabili, w większości już po walkach, ok. 240 tys. ludzi. Planowa działalność komuni- stów oraz klęska suszy w latach 1921-1923 spowodowała śmierć głodową ponad 5 milionów osób. Wcielając utopijną komunistyczną ideologię w życie, bolszewicy nastawiali przeciw sobie różne grupy społeczne, stworzyli monopol zbożowy, obowiązek i przymus pracy, ukradli gigantycznej wielkości zasoby państwowe Rosji i własność prywatną niepoliczalnej liczby ludności. Widząc ten obłęd filozof Mikołaj Bierdiajew powiedział: „Socjalizm to ideologia zawiści”. Uczony niebawem dostał od Czeki propozycję „nie do odrzucenia” – wyjazd z państwa sowieckiego albo miejsce przed plutonem egzekucyjnym. Czeka – machina terroru Już 20 grudnia 1917 r. powołano Wszechrosyjską Komisję do Walki z Kontrrewolucją, Sabotażem i Spekulacją (WCzK, Czeka), która dzięki dekretowi Rady Komisarzy Ludowych z 21 lutego 1918 r. miała prawo rozstrzeliwania na miejscu, bez śledztwa i procesu „kontrrewolucjonistów, agentów nieprzyjaciela, spekulantów, bandytów, chuliganów, agitatorów kontrrewolucyjnych i szpiegów niemieckich”. W wydanym następnego dnia obwieszczeniu sama Czeka rozszerzyła tę listę o „sabotażystów i innych pasożytów”. Wkrótce zniknęły wszelkie ograniczenia: wystarczyło być uznanym za „burżuja”, „kułaka”, „wroga ludu”… Nie wszyscy czekiści czytali przepisy, więc Martin Łacis z kierownictwa WCzK dość klarownie wyłuszczył pierwsze zadania dla tej komisji morderców: „Likwidu- jemy klasę burżuazji. Dlatego nie ma potrzeby udowadniać, czy ta, czy inna osoba występowała słowem lub czynem przeciw władzy sowieckiej. Pierwsze, o co powinniście zapytać aresztowanego to: do jakiej klasy należy, skąd pochodzi, jakie otrzymał wychowanie i czym się zajmuje. Te pytania powinny rozstrzygnąć los aresztowanego. Oto kwintesencja czerwonego terroru”. „Ja pluję na Rosję, bo jestem bolszewikiem”. Włodzimierz Uljanow ps. „Lenin” „Musicie wyzbyć się litości, jej brak ma być waszym godłem. Macie rozstrzeliwać bez mrugnięcia okiem, o nic nie pytając!” Lenin do czekistów 10-metrowego monumentu w miejscu, powyżej którego wódz rewolucji posiadał plecy (oczywiście nie należy szukać inspiracji tych zdarzeń w artykule we „Wzrastaniu” w marcu 2009 r., o zamachu bombowym na nowohucką bryłę Uljanowa w 1979 r.). W czerwcu 2009 r. w Kijowie pomnikowa twarz wodza rewolucji przeszła gwałtowną operację plastyczną; oderwano też dłoń. Zabieg wykonano młotkiem, a jeden z „chirurgów” po zatrzymaniu przez milicję wyjaśnił, że chciał rozkawałkować głowę Lenina, gdyż był on katem narodu ukraińskiego. …i kloaczny dół Prawda o jednym z największych „morderców zza biurka” w historii ludzkości musi pokonać wiele przeszkód na całym świecie, w tym w Polsce, czego ostatnim przykładem jest manifestacja 1 maja 2010 r. w Warszawie, z udziałem ok. 200 osób z lewicowych ugrupowań, niosących por- trety m.in. Lenina i Trockiego oraz czerwone flagi z sierpami i młotami. Politycznie poprawne media w Polsce nie widzą w tym nic niestosownego, ale gdyby na ulice wyszli ludzie z innych lewicowych grup, niosący zdjęcia Hitlera i czerwone flagi ze swastykami, publicyści dławiliby się z nadętego oburzenia. Cóż, takie czasy. Rację miał Józef Mackiewicz pisząc, że „okupacja niemiecka robi z nas bohaterów, podczas gdy okupacja sowiecka robi z nas g...”. W tym drugim przypadku niektórzy do dziś nie mogą wyjść z kloacznego dołu. Grzegorz Hajduk [email protected] Osinowe kołki… Anatolij Łatyszew, sam kiedyś leninista, później, po dotarciu do utajnianych przez lata dokumentów, stwierdził: „Lenin był wrogiem ludzkości, ale prawda ta z dużym trudem toruje sobie drogę do świadomości rosyjskiego społeczeństwa, a przede wszystkim do świadomości obecnej rosyjskiej klasy politycznej. Czasami jestem zdziwiony, jak wielu ludzi wywodzących się z różnych stron sceny politycznej (…) przejawia szczerą sympatię do tego tyrana i ciemiężyciela Rosji. Z drugiej strony może to w pewnym stopniu tłumaczyć, dlaczego taki opór napotykają próby usunięcia mauzoleum Lenina z serca rosyjskiej stolicy, a portrety Lenina tak łatwo i bez refleksji powracają na sztandary (…). Jak długo jeszcze? Być może ktoś wreszcie powinien wybrać się na Plac Czerwony z osinowym kołkiem w ręku i położyć kres panowania upiora?” (1999). 15 Horyzonty duchowe Horyzonty duchowe Rajd dla Życia to inicjatywa, której celem jest zwrócenie uwagi na wartość życia człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci. Trasa Rajdu biegła śladami Wyruszyliśmy z Międzyrzecza z Sanktupierwszych polskich męczenników. arium Pięciu Braci Męczenników i zmierza- 16 wolności Dla ogromnej większości młodzieży jedną z najbardziej cenionych wartości jest wolność. Młodzież stanowczo protestuje przeciwko każdej formie ograniczania jej wolności z zewnątrz. Niektórzy jednak nie zdają sobie sprawy z tego, że największe zagrożenia dla wolności człowieka nie pochodzą z zewnątrz. To człowiek jest największym zagrożeniem swojej własnej wolności. To człowiek sam potrafi tak niemądrze korzystać z tego daru, że wpada w uzależnienia, a czasem zupełnie traci wolność na skutek niedojrzałych sposobów postępowania czy na skutek kierowania się naiwną filozofią życia. Szczególnie ważna jest dla młodzieży wolność od nałogów i uzależnień, gdyż w niedalekiej przyszłości to właśnie oni będą przecież stanowili elity społeczeństwa: miłością do tych ludzi, którzy nie radzą sobie z alw tym także elity zajmujące się wychowaniem nowego pokoholem. Odstrasza natomiast agresywne forsowakolenia Polaków. Uzależniony prawnik, psycholog, pedagog nie abstynencji z nienawiści do alkoholu czy z lęku czy lekarz to ktoś, kto szkodzi nie tylko samemu sobie, ale przed alkoholem, a nie z miłości do człowieka. też całemu środowisku, na które oddziałuje. Promowanie takich właśnie pozytywnych i zwiąDiagnoza sytuacji współczesnej młodzieży może niepozanych z radością życia postaw abstynenckich wśród koić. Jako studentka, wiem z bezpośrednich obserwacji, że studentów to jedna z form działania najbardziej prężwiele spotkań i imprez organizowanych przez studentów to nej na warszawskich uczelniach organizacji studencspotkania, na których główną atrakcją jest alkohol, nikotyna, kiej, jaką jest Akademickie Stowarzyszenie Katolickie a czasem i inne jeszcze używki czy substancje psychotropo– „Soli Deo”. Stowarzyszenie to już w swej nazwie odwe. Niestety, dla wielu młodych osób połączenie świętowawołuje się do duchowego dziedzictwa i mądrości Prynia, spotkań, meczów czy innych wydarzeń z alkoholem to masa Tysiąclecia – Kard. Stefana Wyszyńskiego, który coś oczywistego. Alkohol spożywany przez osoby pełnoletnie wszystko czynił ze względu na miłość do Boga Jedynew symbolicznych jedynie ilościach (czyli wzniesienie jednego go – Soli Deo. Wszystkie imprezy i spotkania organizowaczy dwu toastów) to jeden z elementów wyrażania bliskości ne przez ASK „Soli Deo” – także te rozrywkowe, jak bale, i przeżywania radości ze spotkań. Gdy jednak dla kogoś alkohol majówki czy wakacyjne wyjazdy w góry – są bezalkohostaje się nadmiernie ważny, ważniejszy wręcz od osób, wtedy lowe. Pomimo to ASK „Soli Deo” ma więcej zgłoszeń na oddala od ludzi, od spotkań, od przyjaźni, od miłości i od wolnoorganizowane przez siebie imprezy i wyjazdy niż miejsc, ści. Im mniej radosna i atrakcyjna jest dla kogoś rzeczywistość, którymi dysponuje. Obserwacja życia studentów w codzientym bardziej atrakcyjny staje się dla takiego człowieka alkohol. ności potwierdza, że najskuteczniejszą formą ochrony przed Właśnie dlatego najskuteczniejszą ochroną przed zagrożeniami uzależnieniami są dobre więzi z rodzicami, bliska przyjaźń alkoholowymi i innymi zniewoleniami jest takie postępowanie, z Bogiem i stanowcza wierność przyjętym przez siebie zaktóre sprawia, że życie nas cieszy i że jest w nas entuzjazm, rasadom moralnym oraz priorytetom. Ze względu na naciski dość i spokój sumienia. kultury hedonistycznej, uczestnictwo w katolickich ruchach Także do młodzieży odnoszą się słowa Kardynała S. Wyszyńformacyjnych okazuje się dla studentów dobrym sposobem na skiego: „przez abstynencję wielu do trzeźwości wszystkich”. obronę wolności. W środowiskach studentów – podobnie zresztą jak we wszystkich innych – promowanie abstynencji znajduje oddźwięk tylko wtedy, Magdalena Korzekwa gdy jest to abstynencja motywowana troską o własny rozwój oraz fot. Stanisław Kusiak WZRASTANIE Obrona liśmy do Giżycka do Brunona z Kwerfurtu. Po drodze „odwiedziliśmy” św. Wojciecha w Gnieźnie. Życie i ofiara tych męczenników stanowi motyw poszukiwania odwagi do codziennego budowania cywilizacji miłości. Cywilizacji, w której będziemy bronić życia, a nie zabijać. Rajd dla Życia był promocją Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego. Po drodze udało się nam rozdać kilka tysięcy ulotek, folderów, płyt CD mówiących o ochronie życia. Warto powiedzieć, że podczas rajdu nie usłyszeliśmy ani jednej negatywnej opinii na temat ochrony życia. Ludzie przyjmowali od nas materiały z uśmiechem, życzliwością. Podczas pielgrzymki rowerowej nie zabrakło wspólnej modlitwy za dzieci poczęte oraz świadectwa. W Rajdzie dla Życia wzięło udział 15. uczestników, w tym Ksiądz Janusz, kierowca busa – p. Tadeusz i pielęgniarka Gosia. Dodam, że uczestnicy Rajdu to młodzi ludzie, którzy nigdy wcześniej nie przejechali na rowerze ponad 600 km w ciągu tygodnia! Nam się to udało! Niewątpliwie, podczas pokonywania kolejnych kilometrów pomogła nam obecność bł. Karoliny Kózkówny, której relikwie codziennie nam towarzyszyły. Organizatorem tej eskapady było Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży z diecezji, przez które przebiegała trasa rajdu. Czy warto było wziąć udział w Rajdzie? Myślę, że słowa Karoliny z Tarnowa – uczestniczki Rajdu – będą odpowiedzią na to pytanie: „Czy uratowanie choć jednej małej, kochającej istoty nie jest powodem, dla którego nie miałabym wziąć udziału w Rajdzie? Przecież nie ma nic piękniejszego niż kolejna, Boża istota. I właśnie to chciałam powiedzieć każdemu, kogo napotkam w czasie naszego wyjątkowego świadectwa. Swój trud i modlitwę ofiarowałam za wszystkie kobiety stojące przed trudnym wyborem, dodatkowo ukazując im wielką Orędowniczkę – bł. Karolinę. Pokażmy, jak bardzo liczy się dla nas życie”. Katarzyna Łasek Prezes KSM DL WZRASTANIE „Najbardziej zagrożone jest to społeczeństwo, którego elita intelektualna nie jest elitą duchową”. 17 Horyzonty duchowe Ona & On Z życia Kościoła „Jeśli dziecko poczęte pod sercem matki nie ma prawa do życia, to koniec człowieczeństwa w każdym z nas i w świecie jest bardzo bliski” – tak arcybiskup Józef Michalik ocenił zgłoszoną przez SLD propozycję liberalizacji ustawy antyaborcyjnej. Miałaby ona „na życzenie” pozwalać na zabijanie poczętych dzieci do 10 tygodnia ciąży. Ataki skrajnie lewicowych środowisk na takie wartości jak rodzina, wierność i miłość małżeńska oraz podważanie prawa do wychowywania w tym duchu dzieci w szkołach katolickich nasilają się – uważają przedstawiciele Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców. Zdaniem członków Stowarzyszenia, „lewica, kwestionując kompetencje urzędników państwowych z powodu wyznawanego przez nich chrześcijańskiego światopoglądu, jednoznacznie odsłania swoje oblicze jako siła skrajnie nietolerancyjna, dążąca w istocie do eliminacji swoich przeciwników ideowych z przestrzeni dyskursu publicznego, posługując się w tym celu tzw. «wrzawą medialną» i pozaprawną, demagogiczną presją”. „Dlaczego STOP narkotykom?” – to hasło społecznej kampanii informacyjnej Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży w województwie kujawsko-pomorskim. Młodzi katolicy chcą uświadamiać swoich rówieśników, że narkomania jest rosnącym problemem i zagraża coraz większej liczbie nastolatków. Akcja skierowana jest do uczniów szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych oraz ich rodziców we wszystkich województwach w całej Polsce. Liczba polskich katolików uczęszczających na Mszę św. wzrosła w 2009 r. w porównaniu z poprzednim rokiem, więcej wiernych przyjmuje też podczas Mszy Komunię św. Radio Vox FM, Radio Maryja i Radio Emaus to najczęściej słuchane rozgłośnie katolickie w największych, poza Warszawą, miastach. Odremontowane Muzeum Czynu Niepodległościowego im. Księdza Romana Kotlarza otwarto w Koniemłotach na Kielecczyźnie. To rodzinna miejscowość kapłana-męczennika. 25 czerwca 1976 r. ks. Kotlarz ze schodów kościoła pw. Świętej Trójcy w Radomiu błogosławił robotników miejscowych zakładów pracy, protestujących przeciwko podwyżkom cen, zapowiedzianym przez władze komunistyczne. Po stłumieniu protestu ks. Kotlarz modlił się z wiernymi za zabitych, aresztowanych i represjonowanych. 18 sierpnia 1976 r. zginął w nie wyjaśnionych do dziś okolicznościach, najprawdopodobniej wskutek bestialskiego pobicia. Ośrodek dokumentacji życia ks. Romana Kotlarza w Koniemłotach gromadzi materiały potrzebne do rozpoczęcia jego procesu beatyfikacyjnego. bronił nauczania Kościoła i Ewangelii. Ks. Hirschfelder był śledzony i wielokrotnie przesłuchiwany z powodu głoszonych kazań, a kilkakrotnie dotkliwie pobili go bojówkarze. Po sprofanowaniu przez bojówkę Hitlerjugend krzyża i kamiennej rzeźby przedstawiającej Koronację Maryi w Bystrzycy Kłodzkiej, ks. Hirschfelder wygłosił bardzo ostre kazanie, w którym stwierdził, że „ten, kto wyrywa wiarę z serc młodzieży, jest zbrodniarzem“. Słowa te sprawiły, że kapłan został aresztowany. Trafił do obozu koncentracyjnego w Dachau. Zmarł tam 1 sierpnia 1942 r. na skutek tortur i głodu, w wieku 35 lat. „Nie wstydzę się” – to hasło kampanii na rzecz obrony wiary chrześcijańskiej w Wielkiej Brytanii. Uczestniczą w niej wierni różnych wyznań, którzy czują się dyskryminowani w szkołach i miejscach pracy. Akcję koordynuje organizacja Christian Concern for our Nation. Kulminacyjnym momentem akcji będzie 1 grudnia. Tego dnia na Wyspach ma być obchodzony specjalny Dzień otwartego przyznawania się do swej wiary – „Not Ashamed Day”. Oficjalną stronę internetową Watykanu www.vatican.va odwiedza każdego dnia Zamęczony w obozie koncentracyj- trzy miliony osób z całego świata. Najwięknym w Dachau ksiądz szym zainteresowaniem Gerhard Hirschfelcieszy się strona poder został ogłoszoświęcona Benedyktony błogosławionym. wi XVI. II Krucjata Modlitwy Gdy w 1933 r. władzę w intencji Ojczyzny w Niemczech objęli Za KAI narodowi socjaliści, Listopad 2010 młody kapłan głośno O rozwój życia ducho- wego wśród osób aktywnie zaangażowanych w życie społeczne, gospodarcze oraz polityczne. Rozmawiam z Michałem – kolegą z pracy. Michał ma 30 lat i zdaje się być kompletnie wypalonym człowiekiem. Radość Od kilku lat mieszka ze swoją dziewczyną, za kilka miesięcy będą mieli dziecko, o ślubie na razie nie myślą. Michał twierdzi, że w ich sytuacji ślub nic nie zmieni – ani on, ani Ewa nie należą do ludzi gorliwie wierzących, mieszkają poza tym ze sobą już tak długo, że w zasadzie niczym nie mogą się już zaskoczyć. Patrzę na tego młodego człowieka i nadziwić się nie mogę, że ktoś zdrowy, ktoś kto wie z kim chce spędzić życie, kto lada moment będzie miał dziecko, kto realizuje się w życiu zawodowym – może być jednocześnie tak smutnym i zniechęconym mężczyzną. Gdy popatrzeć na Michała z boku ma się wrażenie, że ma wszystko, sam Michał przyznaje, że w zasadzie nie ma się na co skarżyć. To dlaczego mimo woli się skarży? Młodzi ludzie często na nic nie czekają. Nie czekają – wszystko biorą od razu. Łapczywie chwytają każdą możliwość, by uciec z domu rodzinnego. Poznają dziewczynę i za trzy miesiące już z nią mieszkają. To po trzech miesiącach – ponieważ już po miesiącu potrafią być z nią w łóżku. Sielanka trwa kilka lat. Potem, koło trzydziestki nie za bardzo mają już na co czekać. Większości rzeczy w życiu już spróbowali. A kartezjuszowe carpe diem – które rozumieli jedynie w kategoriach prędkiego życia – okazało się jakąś ściemą. Chwytali, czekania chwytali te dni – a dotarli do punktu, w którym nie bardzo mają już co chwytać. Mam 27 lat i narzeczonego, z którym nigdy nie zamieszkałabym przed ślubem. I powiem Wam – nie tylko dlatego, że jestem osobą wierzącą i wspólne życie przed ślubem kłóciłoby się z tym, co wyznaję. Nie zamieszkałabym z Robertem, gdyż w życiu jestem zwolenniczką celowego odsuwania pewnych wydarzeń po to, by potem smakowały lepiej. Znacznie bliżej mi chyba do starotestamentowego: „na wszystko jest określony czas”, niż do chwytania każdego dnia i wyciskania z niego, co się da, aby tylko nic nie przepuścić. Uwielbiam czekanie na ślub z Robertem i wszystko to, co po nim nastąpi. Wspólne sobotnie śniadanie. Codzienne powroty do mieszkania z myślą, że spędzimy razem wieczór. Widok mojego męża o poranku. Nawet te chwile, gdy zobaczę go na kanapie przed telewizorem, oglądającego mecz – na wszystko czekam. Na nasze fiołki na parapecie, na wspólną nudę, gdy za oknem deszcz. Robert odlicza dni do naszego ślubu. Dzwoni czasami rano i mówi: „Wiesz, jeszcze 300 dni, jeszcze 270, 220...”. Ile radości jest w czekaniu. Ile słodkiej niecierpliwości, emocji. Serce żyje, nie zastyga, wyobraźnia non stop pracuje – układa dziennie tysiąc scenariuszy na przyszłe wspólne dni. Oczekiwanie wyznacza dni radości w naszym życiu. Uwielbiam czekanie na ślub z Robertem i wszystko to, co po nim nastąpi. Większości z nas przeznaczone jest dość długie życie. Choć mija ono szybko – kilkadziesiąt lat to, mimo wszystko, kawał czasu. Może warto trochę w nim pokalkulować? Rozłożyć doznania na całą drogę, jaka przed nami. Jeśli wszystkiego spróbujemy od razu, jeśli wszystko od razu zagarniemy, co da nam energię pod koniec drogi? Agnieszka Ujazda 18 WZRASTANIE Właśnie mija 42 lata od śmierci św. Ojca Pio i dlatego Pallotyńska Fundacja Misyjna Salvatti.pl przygotowała konkurs, którego celem jest pomoc dzieciom i wspomnienie świętego. Jak wziąć udział w konkursie? Trzeba wejść na stronę www.salvatti. pl i na podane konto wpłacić minimum 10 zł na utrzymanie domu dzieci ulicy w Medellin, następnie odpowiedzieć na cztery proste pytania dotyczące życia świętego. Prawidłowe odpowiedzi zostaną nagrodzone albumami o Ojcu Pio. Konkurs trwa do 22 stycznia. fot: Ewelina Rzeszódko WZRASTANIE Konkurs o Ojcu Pio 19 Ona & On Ona & On ŚLUB ZA 2000 EURO Nielegalny interes kwitnie, bo stawka jest wysoka. Polskie obywatelstwo w zamian za fikcyjne małżeństwo. Tyle bezprawnych działań, by móc żyć w Polsce zgodnie z obowiązującym prawem. WZRASTANIE Zbuntowana gimnazjalistka 20 Progu nowej szkoły nie przekroczyła sama. Towarzyszyli jej koledzy z podstawówki. Ci sami, z którymi poznała smak papierosa, wódki, narkotyków. Pedagodzy nie byli w stanie sobie poradzić z buntowniczą uczennicą. Tłumaczyli wszystko okresem dojrzewania. Anna ukończyła gimnazjum, ale nie zdecydowała się kontynuować nauki. Z czasem spacery po oświęcimskich Plantach zaczęły ją nudzić. Pragnęła poszerzyć horyzonty, a szansę na to upatrzyła w fikcyjnym związku z Nigeryjczykiem. O ślubach „na kontrakt” dowiedziała się od kolegi, który obiecywał szybki zarobek. Dwa tysiące euro. To właśnie on pośredniczył w całej procedurze. Sam miał się dzięki temu wzbogacić o tysiąc euro. Kandydat na męża został jej narzucony, nie miała szansy wyboru. Znała tylko imię, które było dla niej jedynie obco brzmiącym wyrazem. Po raz pierwszy zobaczyła go, gdy pojechali ustalić termin ślubu. Trzeba było spłacić długi Zdecydowała się na fikcyjny ślub, ponieważ musiała spłacić długi. Jedynym mankamentem wydawała się jej perspektywa trzech lat w związku małżeńskim. Dopiero po tym czasie partner mógł uzyskać polskie obywatelstwo, na którym tak mu zależało. Ślub był dla niego wielkim krokiem do zalegalizowania pobytu w Polsce. – Początkowo propozycja była kusząca, jednak potem przerodziła się w koszmar – mówi Anna. Cudzoziemcy zwykle za taką usługę oferują dwa, trzy tysiące euro. Jadąc na ślub poza granice Polski, np. do Włoch, zarobić można nawet trzykrotnie więcej. Wtedy jednak trzeba wyruszyć samemu w nieznane. Wykluczone jest jakiekolwiek towarzystwo, bo koszty podróży dla kilku osób są zbyt wysokie. – Moją koleżankę kusili taką propozycją, ale ślub miał odbyć się dopiero w lecie. Ona potrzebowała pieniędzy szybciej, dlatego zdecydowała się przyjąć inną ofertę – wspomina Anna. Naszą rozmowę przerywa dźwięk SMS -a. Anna smutnieje. Nieśmiało pytam dlaczego i zauważam łzy płynące z jej oczu. – Muszę jak najszybciej załatwić rozwód – mówi przez zaciśnięte gardło. Trzymam w ręce filiżankę z kawą, wydaje mi się gorzka. I nie wiem już sama, czy zapomniałam posłodzić, czy to smak rozczarowania, o którym tyle mówi Anna, zabrał cały aromat napoju. Dziewczyna jest obecnie w związku z 22-letnim Adrianem. Chciała mu powiedzieć o fikcyjnym ślubie, ale brakuje jej odwagi. Adrian przeczuwał, że stało się coś złego, nie znał jednak szczegółów. – Kłamstwo ma krótkie nogi – powtarzał niemal codziennie. I rzeczywiście miało. O ślubie dowiedział się od nielojalnej ko- leżanki Anny, która w ramach zemsty wyjawiła mu skrzętnie skrywaną tajemnicę. Chłopak chce jak najszybciej zobaczyć sądowy dokument rozwodowy. O ślubach „na kontrakt” dowiedziała się od kolegi, który obiecywał szybki zarobek. Farsa Pytam o przebieg ceremonii ślubnej. Dziewczyna zaczyna opowieść. Teraz już jest w stanie ocenić wszystko na chłodno. Momentami milknie, by po chwili powiedzieć: „Jaka ja byłam głupia!”. Już podczas ustalania terminu ślubu zadawano jej pytania, które miały sprawdzić legalność związku. Pytano o stosunek jej rodziców do przyszłego męża. Urzędnicy chcieli się również dowiedzieć, czy rodzina męża będzie obecna na ślubie. – Ceremonia ślubna przebiegła zwyczajnie. Pośrednik opłacił tłumaczkę, która miała nas ratować w kryzysowych sytuacjach. Ślub wzięliśmy w Urzędzie Stanu Cywilnego w Katowicach. Obecni byli wyłącznie świadkowie i znajomi męża. Nie życzyłam sobie żadnej zabawy po ceremonii – opowiada Anna. Moja rozmówczyni nagle wstaje od stołu. Idzie w kierunku szafy i szuka czegoś nerwowo. Po chwili wyjaśnia, że chce mi pokazać akt ślubu. Ten leży zakopany na samym dnie szafy, jakby to miało pomóc w zapomnieniu. Przekazuje mi go drżącymi rękami i nadal czegoś szuka. Za chwilę dostanę plik zdjęć z pozaginanymi rogami. Po raz pierwszy mogę ujrzeć ich razem. Gdybym nie wiedziała, że to fikcyjny ślub, patrząc na Nigeryjczyka, pomyślałabym, że właśnie został szczęśliwym panem młodym. Na twarzy Anny maluje się niepewność i strach. Wpadka Miesiąc po ślubie w Urzędzie do Spraw Cudzoziemców w Warszawie odbył się tzw. interview. Świeżo upieczeni małżonkowie musieli się na nim obowiązkowo stawić. Towarzyszyła im opłacona tłumaczka, która nielegalnie zdobyła listę z 63 pytaniami. To właśnie one miały paść podczas rozmowy z urzędnikami. Nigeryjczyk w porozumieniu z tłumaczką wymyślił wiarygodne odpowiedzi. Rolą Anny było wyuczenie się ich. Dostała je dzień przed interview i nie zdołała wszystkich zapamiętać. W urzędzie na pierwszy ogień poszedł jej mąż. Później do pokoju zawołano Annę. Pytania rzeczywiście zgadzały się z tymi z listy, jednak dziewczyna nie pamiętała odpowiedzi na wszystkie. Pracownicy urzędu zrobili prosty test. Wypadł groteskowo. Gdybym nie wiedziała, że to fikcyjny ślub, patrząc na Nigeryjczyka, pomyślałabym, że właśnie został szczęśliwym panem młodym. Na twarzy Anny maluje się niepewność i strach. – W trakcie przesłuchania ktoś wysłał mi SMS-a, ale przecież nie mogłam go odczytać. Później okazało się, że wiadomość była wysłana przez tłumaczkę i zawierała pytania, jakie kolejno będą mi zadawać, wraz z odpowiedziami na nie („Będą cię pytać, po której stronie łóżka śpi twój mąż. Powiesz, że po prawej. Potem zapytają o to, czy macie budzik i kalendarz – tak. Ile macie zamków w drzwiach i z których korzystacie – 3 zamki, a korzystacie z 2”.). Kazali mi zawołać męża i zapytać go po angielsku: „Co będziemy robić, kiedy wyjdziemy z wywiadu?”. Nie umiałam tego wyrazić po angielsku, więc użyłam polskich słów. On mnie kompletnie nie rozumiał i zareagował śmiechem. Opłacona tłumaczka chciała ich wybawić z opresji, twierdząc że na tym etapie, w komunikacji bardzo pomocne są im gesty. Nigeryjczyk zapytał urzędniczkę, kiedy może spodziewać się decyzji o legalności ślubu. Ta ironicznie odpowiedziała, że nie wiadomo, czy takowa w ogóle będzie. Ma męża, ale co dalej? Anna żałuje, że w podstawówce i gimnazjum nie uczyła się języka angielskiego. Ze wstydem przyznaje, że musi korzystać z pomocy siostry, aby porozumieć się z mężem. Kiedy nie ma jej w pobliżu, posługuje się słownikiem. – Nasz kontakt sprowadza się jedynie do kwestii uregulowania spraw finansowych. Nie otrzymałam jeszcze połowy obiecanej kwoty i nie zanosi się na to, żebym ją dostała. Mąż nieustannie prosi mnie o spotkanie, bo wie, że mam w planach złożenie pozwu o rozwód, ale ja pozostaję nieugięta – zdradza mi Anna. – Nie chcę mieć z nim już nic do czynienia. Ostatnio nawet zapraszał mnie do Nigerii. Pragnie mnie przedstawić rodzicom, którzy są przekonani, że znalazł w Polsce prawdziwą miłość. Niektórzy się śmieją Rodzina i znajomi dziewczyny wiedzą o fikcyjnym ślubie. Niektórzy jej współczu- ją, inni się śmieją. Wszyscy jednak robią wielkie oczy, gdy usłyszą kwotę – dwa tysiące euro. Taka stawka nie tylko ją skusiła. Anna opowiada mi o swoich koleżankach, które skorzystały z podobnych ofert. 25-letnia Katarzyna z Katowic wzięła ślub już rok temu. Dostała jedynie 500 euro. Jest laikiem w kwestiach prawnych. Nie wie jak załatwić rozwód, a w dodatku czuje się zastraszana. Nigdy więcej Pytam Annę o to, czy postąpiłaby drugi raz tak samo. Dziewczyna zarzeka się, że nie popełniłaby tego samego błędu. Ma nadzieję na szybki rozwód, choć nie wie, ile taka procedura może trwać. Najbardziej boi się reakcji męża, który będzie się domagał zwrotu pieniędzy. Z doświadczeń koleżanek wie, że z takimi ludźmi nie można pogrywać. Twierdzi, że zdecyduje się w końcu złożyć pozew o rozwód. Kawa wypita. Ania bierze filiżankę i idzie w kierunku kuchni. Przed drzwiami zatrzymuje się, by powiedzieć, że kiedy dostała propozycję ślubu „na kontrakt” widziała przed sobą mocną, aromatyczną, czarną kawę. Teraz pozostały tylko nędzne fusy… Imiona bohaterów reportażu zostały zmienione. Joanna Pilszyk WZRASTANIE 19-letnia Anna mieszka w Oświęcimiu od urodzenia. Będąc kilkuletnią dziewczynką, marzyła o wspaniałym mężu i hucznym weselu. Codziennie przychodziła na Planty, by obserwować spacerujących zakochanych. Była to forma ucieczki od świata, w którym przyszło jej żyć. Znajdowało się w nim jedynie miejsce na przemoc, alkohol, nienawiść. Pierwszy lekcyjny dzwonek usłyszała we wrześniu 1996 roku. Była wtedy nieśmiałym, szukającym akceptacji dzieckiem. Akceptację w końcu znalazła, ale nie tam, gdzie powinna. Już jako dziewięciolatka pośredniczyła w nielegalnych interesach. Początkowo pomagała w sprzedaży wyrabianego w domowych warunkach alkoholu, aż w końcu sięgnęła po narkotyki. Teraz, kiedy zaprosiła mnie do swojego mieszkania, nie proponuje mi żadnych z tych używek. Standartowo pyta: kawę czy herbatę? Zaznacza, że kawę kupiła w jednym z dyskontowych sklepów i nie wie, czy będzie mi smakować. 21 Z 4 stron świata Z 4 stron świata Ostatnia krucjata 10 listopada 1444 roku rozegrała się pod Warną – niewielką osadą położoną na bułgarskim wybrzeżu Morza Czarnego – bitwa pomiędzy wojskami chrześcijańskimi i zwycięską armią turecką. Zginął w niej król Polski i Węgier Władysław III Jagiellończyk, nazwany potem Warneńczykiem. Europy sięcznej armii wyruszył ponownie do walki. Według opracowanych w Rzymie planów zdążał do Gallipoli (tur. Gelibolu), gdzie miała oczekiwać wysłana przez papiestwo flota, złożona między innymi ze statków weneckich i genueńskich. Miała ona zablokować cieśniny: Bosfor i Dardanele i nie przepuścić azjatyckiej armii tureckiej na brzeg europejski. Tego zadania flota jednak nie wypełniła, prawdopodobnie dlatego, że Wenecjanie lub Genueńczycy dopuścili sie zdrady i zamiast stawić czoła wrogowi przerzucili wyznawców Proroka do Europy, tak że ci wkrótce stanęli pod Warną. Tymczasem armia chrześcijańska, w trakcie pochodu odnosząc szereg zwycięstw, 9 listopada dotarła w okolice Warny i tu rozłożyła się obozem. obelisk na miejscu, z którego sułtan dowodził bitwą Klęska zbroje rycerzy chrześcijańskich z czasów bitwy pod Warną Następnego dnia uderzono na Turków. Wojskami chrześcijańskimi dowodził Hunyady i król Władysław, tureckimi sułtan Murad II. Po zmiennych kolejach bitwy część wojsk tureckich rozbito, a ich resztki przegnano poza pole walki. Po rozbiciu lewego skrzydła Hunady poradził królowi, by nie brał osobiście udziału w bitwie, sam zaś, z pozostałymi w centrum oddziałami, ruszył do ataku na prawe skrzydło nieprzyjaciela. Król w przekonaniu, że i tu Turcy zostali pokonani, a bitwa jest już wygrana, zaatakował z zaledwie 500 rycerzami otoczonego przyboczną gwardią sułtana. Niewielki oddział, dokonując cudów waleczności, przedarł się w pobliże tureckiego władcy, a sam Władysław III ruszył na niego galopem. Gdy był już w odległości zaledwie kilku kroków, niespodziewanie sułtański janczar odrąbał silnym uderzeniem łeb królewskiemu wierzchowcowi, powalił jeźdźca na ziemię i odciął mu głowę. To dramatyczne wydarzenie zmieniło losy bitwy. Co prawda Hunyady opanował panikę w szeregach chrześcijan, ale widząc, że nie wygra bitwy nakazał odwrót. Dzięki temu uratował armię od całkowitego rozbicia. Na polu bitwy zostało około 10 tysięcy poległych rycerzy chrześcijańskich i ponad 20 tysięcy Turków. Ciała króla nigdy nie znaleziono. Jego odciętą głowę Turcy wystawili na widok publiczny jako wojenne trofeum. Jakie były jej dalsze losy – nie wiadomo. Bitwa pod Warną była jedną z najtragiczniejszych klęsk świata chrześcijańskiego w zmaganiach z muzułmańską potęgą. Pamiątki przeszłości Dzisiaj na miejscu warneńskiej bitwy, w parku położonym w północno-zachodniej części miasta, znajduje się mauzoleum króla Władysława Warneńczyka. W 1924 roku mieszkańcy Warny wznieśli w rejonie dwóch trackich kurhanów, o których wiedziano, że były na polu bitwy, park i skromny pomnik. W 1935 roku w jednym z nich wybudowano symboliczne mauzoleum Władysława III. W trakcie prac odkryto tu grobowiec trackiego wodza z IV stulecia p.n.e. o ciekawym sklepieniu. Na drugim kurhanie, skąd bitwą dowodził sułtan, stoi pamiątkowy obelisk. W 1964 roku, z okazji 520 rocznicy bitwy, przebudowano mauzoleum, do którego Muzeum Wojska Polskiego podarowało sarkofag z rzeźbą króla – bohatera. Wzniesiono też pomnik Hunyady’ego i urządzono niewielką ekspozycję muzealną. Urszula Janicka-Krzywda 22 Władysław, urodzony 31 października 1424 roku, był najmłodszym synem Władysława Jagiełły i jego czwartej, ostatniej żony, ruskiej księżniczki Zofii Holszańskiej, zwanej Sonką, zmarłej w 1461 roku. Przeszła ona do historii jako właścicielka słynnej Biblii Królowej Zofii – jednego z najwspanialszych zabytków polskiego piśmiennictwa. W 1434 roku dziesięcioletni królewicz został królem Polski jako Władysław III Jagiellończyk, sprawując rządy pod opieką Rady Królewskiej. W połowie XIV wieku Turcy Osmańscy wtargnęli na Półwysep Bałkański, a istniejące tu ówcześnie państwa, skłócone i nękające się nawzajem wojnami, nie były w stanie przeciwstawić się im skutecznie. Wkrótce Turcy skierowali swoje ataki na Węgry. W tej sytuacji Węgrzy zwrócili się o militarną pomoc do Polski. W 1440 roku doszło do podpisania unii między oboma państwami, a na tron węgierski powołano Władysława. Początek krucjaty Młody król na Zielone Święta 1443 roku zwołał w Budzie sejm, na którym zdecydowano o podjęciu wojny z Turkami. Do krucjaty przeciw potędze osmańskiej wzywał też papież Eugeniusz IV. W skład armii chrześcijańskiej wchodzili Węgrzy, Polacy, Czesi, Słowacy, Wołosi, Serbowie i Bośniacy. Na czele sprzymierzonych wojsk stanął Władysław III i słynny rycerz węgierski, doskonały strateg i polityk Jan Hunyady. Jeszcze tego samego roku armia licząca około 40 tysięcy ludzi prze- prawiła się przez Dunaj i zajęła Sofię, a następnie ruszyła w kierunku Ordina odnosząc szereg zwycięstw. Zwycięski pochód wojsk chrześcijańskich zatrzymał, niestety, atak zimy. Król wrócił na Węgry witany jak bohater, podziwiany przez cały świat chrześcijański za swoją waleczność i pobożność. W następnym roku Turcy niespodziewanie zwrócili się do Węgrów z prośbą o pokój, proponując bardzo korzystne warunki zawarcia rozejmu. Za radą Hunyady’ego Władysław III zwołał zjazd w Segedynie (węg. Szeged), gdzie 1 sierpnia 1444 roku został podpisany 10-letni rozejm z Turkami. Wkrótce jednak legat papieski Juliano Cezarini przekonał króla, że wojna z potęgą osmańską powinna być kontynuowana. Władysław już 4 sierpnia zerwał rozejm, a 24 września na czele zaledwie 16-ty- WZRASTANIE WZRASTANIE mauzoleum Władysława Warneńczyka na polu bitwy 23 Z 4 stron świata Poznaj siebie Pokonać strach Każdy z nas czegoś unika z powodu lęku. Jedni boją się dentysty, inni odczuwają strach przed pająkami, a jeszcze inni obawiają się braku akceptacji lub kompromitacji. Zamiast stawić czoła problemom najchętniej chowamy głowę w piasek, gdyż tak jest łatwiej. Być odważnym – cóż to dziś oznacza? „Był plecak i góry, piosenki Stachury…” Bladym świtem (lub trochę wcześniej) wszyscy spotykamy się w pociągu. Wszyscy podobnie wyposażeni: plecaki ze stelażem, czasami czekany, karimaty, śpiwory, termosy, konserwy, „chleb żeglarski” – szczelnie zapakowany, żeby wytrzymał tydzień lub dwa, na nogach buty za trzy pensje. Bez komórek, za to z gitarą wyruszamy na górskie szlaki. A na szlakach ludzie zakochani w górach. Wszyscy się pozdrawiają. No i paradoksalnie tęsknię do czegoś, czego nie znam. Przywołuję nie moje wspomnienia. Cóż można rzec? To se ne vrati… Na szlaki wyszli nowi ludzie. Docierają tu już nie pociągiem, ale samochodem po zakorkowanej Zakopiance. Noszą buty już nie za trzy pensje, ale klapki z wyprzedaży. Noclegi w hotelach, obiadki w restauracjach, a na drogę zamiast termosów coca-cola. Jednak gdyby dobrze się rozejrzeć, można jeszcze spotkać ludzi noszących plecaki ponad głowę. Gdy słońce mówi górom „dobranoc”, w tatrzańskich schroniskach zasypiają ci, którzy prawdziwie kochają góry. Ludzie się zmieniają, ale miłość do gór pozostaje. Chociaż zdarza się, że przybiera nowe oblicza. Anna Bula Strażacy i policjanci, lekarze i pielęgniarki, żołnierze i piloci – raczej nikt nie zaprzeczy, że ci ludzie są odważni. Nie boją się wziąć odpowiedzialność za czyjeś życie; a jakże często ludzkie istnienie spoczywa w ich rękach. Narażają się, aby innych ratować przed niebezpieczeństwem – nie każdy z nas gotowy jest na takie poświęcenie. 24 fot: Mieszko Tutaj WZRASTANIE Droga pod prąd Modne ostatnio programy reality show karmią nas dziesiątkami „bohaterskich” wyczynów, ludźmi, którzy dla grubych pieniędzy potrafią zjeść kilogram owczych oczu czy żywych dżdżownic, skoczyć z drapacza chmur albo dać się zakopać w trumnie wyścielonej szczurami. Wszystko po to, aby zdobyć tytuł nieustraszonego, no i oczywiście by wygrać – bagatela – marne kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Tylko jak, w porównaniu z „nieustraszonymi”, wypadają nastolatki spodziewające się nieplanowanego dziecka? Te same dziewczyny, które może wpierw myślą o „usunięciu ciąży”, a jednak – mimo wszystko – decydują się na urodzenie… Albo małżeństwa decydujące się na adopcję? To jest akt odwagi, powiedzieć sobie: co by się nie działo, dam radę! Jak wypadają ci, którzy mimo standardów wyznaczanych przez swoje środowisko, umieją trzymać się obranych zasad? Którzy chcą i potrafią mówić to, co myślą, a nie to, co „wypada” powtarzać? Którzy potrafią powiedzieć „nie”, gdy inni bezmyślnie potakują? Jak spoglądamy na tych, którzy mają odwagę zareagować i wystąpić przeciwko złym zachowaniom; na tych, którzy chcą pomagać innym? Przede wszystkim być sobą Męstwo to wierność prawdzie, pielęgnowanie zasad i dojrzałe decyzje. Odwaga to umiejętność bycia sobą, umiejętność powiedzenia „nie”, kiedy rówieśnicy namawiają do chuligaństwa, alkoholu, narkotyków, przemocy – z prostej przyczyny – przecież tak się teraz robi. Być odważnym w dzisiejszych czasach to przyznać się do Chrystusa, do dziewictwa, do błędu. Mało kogo stać na takie wyznanie, ponieważ każdy boi się odrzucenia i bycia „innym”, „staroświeckim”, „niczego nie wartym”. Nie zapominajmy o tym, że odwaga to nie brak strachu, ale panowanie nad nim. Oraz wiara, że to, czego się mężnie broni, ma sens. Joanna Maksoń 25 Teraz Ty! Caritas Caritas Teraz Ty! Szkolne Koła Caritas „kręcą się” 8 września młodzież ze Szkolnego Koła Caritas w II LO w Rzeszowie obchodziła piętnastolecie istnienia koła. Koło „kręci się” do dzisiaj, chociaż zmieniła się szkoła, zmienili uczniowie i opiekunowie. Rzeszów, śniadanie wielkanocne Pierwszą opiekunką wolontariuszy była Maria Kowalska, a pierwszą przewodniczącą koła – Magdalena Pocałuń-Dydycz. „Czynienie posługi stało się dla nas nałogiem — wyznaje p. Małgorzata. Praca w SKC nauczyła mnie służenia innym. To ziarno zostało we mnie zasiane na zawsze. Nie boję się odwiedzin u chorych, ponieważ nauczono mnie nieść do szpitali obrazki z wizerunkiem Maryi Pocieszycielki. Nie uciekam przed cierpieniem i śmiercią, ponieważ widziałam młodego chłopca umierającego w rzeszowskim hospicjum ze spokojem i godnością dorosłego człowieka”. Siostra Dawida, opiekująca się SKC w Zespole Szkół nr 4 w Jaśle, uważa, że dzięki młodym wolontariuszom „niebo dzieje się na ziemi”. WZRASTANIE Wolontariat ubogaca 26 Co wolontariat Caritas daje młodym? Dlaczego warto poświęcić swój czas, siły, energię życiową na działalność w SKC? Trudno odpowiedzieć jednoznacznie na te pytania. Lepiej spojrzeć w oczy młodych, którzy zasmakowali w pomaganiu innym. Można w nich dostrzec przede wszystkim radość – radość z tego, że jest się komuś potrzebnym. Wolontariat jest sposobem na życie. Przede wszystkim uczy wrażliwości na potrzeby innych. A wiadomo: kiedy człowiek nie żyje egoistycznie, kiedy potrafi podzielić się z bliźnim odrobiną słońca, które nosi w sercu, wtedy może być szczęśliwy. W SKC można znaleźć nowych przyjaciół, zarówno wśród tych, z którymi się działa, jak i wśród tych, którym się pomaga. Wolontariat przełamuje samotność, sprawia, że jesteśmy „związani” z osobami, miejscami, wydarzeniami. A wtedy świat wygląda zupełnie inaczej. W SKC można nauczyć się samodyscypliny. Trzeba przecież umieć gospodarować czasem, by wystarczyło go na naukę i odpoczynek, zajmowanie się własnymi i cudzymi sprawami. Spotkania z innymi ludźmi, zadania do wykonania, sprawiają, że nie ma czasu na nudę. Życie staje się wielobarwne – bo przeżywane razem z innymi. Ich historie, doświadczenia, porażki i sukcesy uczą realistycznie patrzeć na świat. Poważne problemy innych pomagają zrozumieć, jak niewielkie są problemy własne. Czasami trudne sytuacje i braki uczą szacunku dla własnego życia, możliwości, zdrowia i wielu innych wartości, które są naszym udziałem, a które uważamy za zwyczajne. dzień realizują przykazanie miłości bliźniego i czynią życie znośniejszym dla innych. Są to młodzi, zwyczajni ludzie – nie anioły. Dokonują rzeczy zwykłych – niezwykłych. Nie uważają siebie za bohaterów. Nie oczekują w zamian pochwał i wdzięczności. Są apostołami jednej ze skromnych i nieco zapomnianych cnót – dobroci. W SKC jest miejsce również dla ciebie. Dowiedz się, czy w twojej szkole działa koło Caritas. Jeśli nie – możesz je założyć z pomocą Caritas swej diecezji. Niezależnie jednak od tego, czy będziesz wolontariuszem Caritas, zawsze możesz czynić dobro w swoim otoczeniu. Niebo się dzieje niepozornie. Nawet Archanioł nie trąbi z wysoka, tylko wycisza, wygładza wody burzliwego czasu młodości. A na nich kręgi, koła zataczają dłonie jak skrzydła anielskie: otwarte, odważne, ciepłe. Dłonie, co mówić potrafią; wejdź i bezgłośne usłyszą rzężenie biedy bliźniego. (S. Dawida Ryll) ks. Zbigniew Sobolewski Modliborzyce Nie być bezczynnym W Polsce wolontariat młodzieżowy rozwija się powoli i z wielkim trudem. Niestety, daleko nam jeszcze do krajów Europy Zachodniej, gdzie setki tysięcy wolontariuszy działają w różnych organizacjach pozarządowych. To się jednak zmienia. Coraz więcej młodych upatruje w wolontariacie szansę osobistego rozwoju i zdobycia nowych doświadczeń, poznania ciekawych osób i przeżycia wspaniałych chwil. Caritas w Polsce od piętnastu lat skupia młodych, ambitnych i zdolnych w kołach, działających w szkołach podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. W ubiegłym roku w 2292 kołach było 48772 wolontariuszy i 3157 opiekunów. To wielka armia ludzi „dobrej woli”, którzy na co 27 Teraz Ty! Inni – „gorące głowy” – podchodzą do wszystkiego z entuzjazmem. Nie umieją się zdystansować do zazwyczaj pobudzającej, atrakcyjnej oprawy różnych propozycji-pułapek. Reklama, film, wyreżyserowany talkshow, potrafią nas napompować tak silnymi emocjami, że w danej kwestii zmienia się myślenie całkiem rozsądnego człowieka. I może się zdarzyć, że w ważnej spra- Sytuacja 1. „BABCIA” wie przestajemy się rozumieć ze świetnym kolegą. Sytuację może wówczas uratować TECHNIKA SPOKOJNYCH PYTAŃ. Chodzi w niej o poszerzenie dobrymi pytaniami oglądu sprawy, poprzez włączenie najwyższego piętra inteligencji naszego rozmówcy – krytycyzmu. Krytycyzm polega na jednoczesnym widzeniu rozmaitych stron danego zagadnienia, dodatnich i ujemnych, tych rzucających się w oczy i tych mało widocznych. Zapewnia o wiele trafniejsze decyzje! Niełatwo też człowieka krytycznego oszukać. W omawianej technice liczy się rzeczowość, uzupełnienie wiedzy rozmówcy, często pokazanie nielogiczności, sprzeczności w jego rozumowaniu. Zadając pytania nie dajmy się ponieść emocjom, gdyż wiele tu zależy od naszych WZRASTANIE Bardzo sympatyczna znajoma, szczęśliwa babcia małych wnucząt, stwierdza nieoczekiwanie, że nie będzie ich uczyła poświęcenia. „Bo moi szefowie nie widzieli, jak ja uczciwie harowałam, a wszelkie podwyżki i nagrody dawali tym, co przymilali się im, opowiadali, jak to ciężko pracują, a robili najmniej!”. PYTANIA: — A co wy mówiliście o tych osobach? Czy chciałabyś, aby ludzie tak mówili o twych wnukach? — Masz tak udaną rodzinę, że można pozazdrościć! Czy miałabyś ją bez umiejętności rzetelnego dawania czegoś z siebie, czego nauczono cię już w dzieciństwie? — Czy nie wystarczy unikać skrajności, aby zasady moralne przynosiły korzyść? Może przesadzałaś z dystansem wobec szefów i liczeniem, że sami dostrzegą twoje zasługi? Co myślisz o trzymaniu się „złotego środka” w postępowaniu? 28 przyjaznych intencji. Chodzi nam przecież o zaciekawienie rozmówcy i o nić porozumienia. Styl aroganckiego mądrali lub wyższościowego świętoszka, czy też prokuratorskie, „czepialskie” przepytywanie, nijak się mają do TECHNIKI SPOKOJNYCH PYTAŃ. Efekty mogą nie być natychmiastowe. Zawsze mamy jednak satysfakcję, że zareagowaliśmy i to przy użyciu fair play. Technika „spokojne pytania” nie jest wynalazkiem jednej osoby. Ludzie silni psychicznie – racjonalni, zrównoważeni, szanujący innych, posługują się nią często i zupełnie spontanicznie. Posłużę się kilkoma przykładami, ukazując wielorakość możliwych pytań. W praktyce zdarza się, że wystarczy już jedno, a celne. Sytuacja 2. „NIETOLERANCJA” Wyrażamy się krytycznie o poziomie produkcji filmowej w naszym kraju – eksponowaniu czarnych charakterów, przemocy, seksu. Ktoś natychmiast przypomina nam o tolerancji. Nasze pytania: — Czyli nie wolno mi tego krytykować? Gdzie twoja toleran- Czy ściganie cja dla mojej „opcji” przestępców w tej sprawie? to może — A więc jesteś nietolerancja? zwolennikiem przemocy? Czy zmuszanie kogoś do tego, aby akceptował jego zdaniem rzeczy szkodliwe, nie jest przemocą? — Czy to nie jest obłuda – w jednych programach uczyć ludzi sadyzmu, a w drugich robić sensację wokół takich faktów? — A czym jest tolerowanie zła? Może tchórzostwem, brakiem wyobraźni albo cynizmem, prymitywizmem? — Czy ściganie przestępców to może nietolerancja? Sytuacja 3. „LOVE PARADE” Koleżanka namawia nas do pojawienia się na paradzie homoseksualistów, argumentując to zwykłą ludzką sympatią do nich i potrzebą udzielania im wsparcia. Możemy więc koleżankę zapytać: — Czy wiesz, że wybitni znawcy psychiki uważali homoseksualizm za patologię, przejaw skrzywienia osobowości i nerwicy? Co sądzisz o niewykryciu genu homoseksualizmu? — Na pewno są wśród homoseksualistów ludzie wspaniali, ale czy myślisz, że Z REGUŁY bywają romantycznymi kochankami, fajnymi przyjaciółmi kobiet, tak jak w filmach? To dlaczego badania naukowe ujawniają, że ich związki, o wiele częściej niż związki hetero, mają przebieg dramatyczny, nacechowany przemocą, a pary trwale związane są wielką rzadkością? — Czy współżycie w wersji homo jest równie higieniczne, jak normalne? Jak to się może mieć do roznoszenia rozmaitych chorób? — Dlaczego zachowania gejów na paradzie jest tak niepoważne, wyzywające i agresywne? Kto jest właściwie nietolerancyjny? Czy wiesz, że w USA aktywiCzy wiesz ści homoseksualni zdominowali całe o dużym to zróżnicowane powiązaniu środowisko i stara- homoseksualizmu li się przeforsować z jeszcze innymi ustawę zabraniajądewiacjami, cą leczenia osobom niezadowolonym ze na przykład swej orientacji sek- z pedofilią? sualnej? — Czy chciałabyś, aby przybywało homoseksualistów, biseksualistów i samotnych kobiet, w rezultacie powstania mody na te zachowania wśród dorastających chłopców i wyuczania się ich? Czy słyszałeś o wykrytym przez biologów zjawisku „wdrukowania” – niezwykle utrwalonego zapisu pierwszych doświadczeń? — Czy wiesz o dużym powiązaniu homoseksualizmu z jeszcze innymi dewiacjami, na przykład z pedofilią? — Czy sądzisz, że życzliwość i szacunek należne homoseksualistom, tak jak wszystkim ludziom, musi zakładać bezkrytyczne podejście do nich? Sytuacja 4. „NIENAWIDZĘ…” Ktoś często podkreśla, że nienawidzi Arabów. PYTANIA: — Myślisz, że nie ma wśród nich ludzi nastawionych pokojowo, tolerancyjnych? — A jeśli większość ciężko pracuje i troszczy się o swe rodziny? — Czy znasz osobiście jakiegoś Araba? — A wskutek nienawiści świat staje się lepszy czy gorszy? Tego typu wnikliwe pytania warto również stawiać samemu sobie. W przeciwnym razie, czyjś toksyczny wpływ lub presja medialnej hipnozy może sprawić, że zaczniemy wyznawać jakieś dziwne poglądy. A fałszywe idee życiowej wagi są jak źle skonstruowany samolot – wsiadasz i czeka się nagłe zderzenie z ziemią – rzeczywistością. Czy zawsze można się potem pozbierać? Henryka Machej psycholog WZRASTANIE „Dlaczego nie…?” Mądry człowiek łatwo odpowiada sobie na to pytanie („Nie, ponieważ…”). On dobrze wie, że pewne rzeczy, sytuacje, poglądy nie są warte jego zaangażowania. Nie poruszy go także podpuszczanie – „ponieważ jesteś tego wart”. Tyle, że ta marna rzecz nie jest warta MNIE, pomyśli. Teraz Ty! 29 Teraz Ty! Teraz Ty! XXX-lecie Krucjaty Modlitwy w Obronie Poczętych Dzieci Inicjatorami i organizatorami powstałej 30 lat temu Krucjaty Modlitwy w Obronie Poczętych Dzieci byli katolicy świeccy współpracujący z Instytutem Rodziny przy Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie (kierowanym przez dr Wandę Półtawską – członka Papieskiej Rady ds. Rodziny) oraz Wydziałem Duszpasterstwa Rodzin Kurii Metropolitalnej w Krakowie. WZRASTANIE Nie zapominajmy o modlitwie dziękczynnej za dobro, które już się wydarzyło: za ustawę chroniącą życie i za istotny wzrost szacunku wobec życia poczętych dzieci, jaki nastąpił w naszej Ojczyźnie w ostatnich latach, za tysiące uratowanych dzieci i sumień matek, ojców, lekarzy. 30 Idea Krucjaty zrodziła się z nauczania Sługi Bożego Jana Pawła II, skierowanego do nas w czasie I pielgrzymki do Ojczyzny w 1979 roku. Oto dwa fragmenty tego nauczania: „Trzeba się zawsze modlić, a nigdy nie ustawać (por. Łk 18, 1), powiedział Pan Jezus. Módlcie się i kształtujcie poprzez modlitwę swoje życie. »Nie samym chlebem żyje człowiek« (Mt 4, 4) i nie samą doczesnością, i nie tylko poprzez zaspokajanie doczesnych – materialnych potrzeb, ambicji, pożądań; człowiek jest człowiekiem… »Nie samym chlebem żyje człowiek, ale wszelkim słowem, które pochodzi z ust Bożych«. Jeśli mamy żyć tym słowem, słowem Bożym, trzeba »nie ustawać w modlitwie!«. Może to być nawet modlitwa bez słów. (…) Niech z tego miejsca do wszystkich, którzy mnie słuchają tutaj albo gdziekolwiek, przemówi proste i zasadnicze papieskie wezwanie do modlitwy. A jest to wezwanie najważniejsze. Najistotniejsze orędzie!” (Kalwaria Zebrzydowska, 7 czerwca 1979 r.). „I życzę, i modlę się o to stale, ażeby rodzina polska dawała życie, żeby była wierna świętemu prawu życia” (Nowy Targ, 8 czerwca 1979 r.). Na przełomie lat 1980/81 opracowano nowy modlitewny program Krucjaty, zgodnie z którym uczestnik Krucjaty zobowiązuje się przez okres roku: codziennie modlić się w intencji obrony życia, raz w miesiącu w dzień powszedni uczestniczyć we Mszy św. przyjmując Komunię św. w tej intencji (chorzy, którzy nie mogą uczestniczyć we Mszy św., winni ofiarować w tej intencji dzień swego cierpienia). Od 1980 roku napłynęło około 100 tysięcy zgłoszeń uczestnictwa z całego kraju. W 1986 roku metropolita krakowski kard. Franciszek Macharski mianował ks. Stanisława Maślankę, diecezjalnego duszpasterza rodzin, asystentem kościelnym Krucjaty Modlitwy w Obronie Poczętych Dzieci, a w 2005 roku nominację tę przedłużył nowy krakowski metropolita ks. kard. Stanisław Dziwisz. Programy Krucjaty i intencje miesięczne drukowane są w prasie katolickiej, a Radio Watykańskie wielokrotnie zachęcało do włączenia się w tę modlitwę. 7 stycznia 1993 roku Sejm RP anulo- wał ustawę aborcyjną z 27 kwietnia 1956 roku i przyjął ustawę chroniącą życie. Wierzymy, że był to także efekt naszych ufnych, wytrwałych modlitw zanoszonych do Boga. W 2006 roku opracowano nowy program Krucjaty (publikowany poniżej). Prosząc Wszechmogącego Boga o dar pełnej realizacji celów Krucjaty Modlitwy w Obronie Poczętych Dzieci, nie zapominajmy o modlitwie dziękczynnej za dobro, które już się wydarzyło: za ustawę chroniącą życie i za istotny wzrost szacunku wobec życia poczętych dzieci, jaki nastąpił w naszej Ojczyźnie w ostatnich latach, za tysiące uratowanych dzieci i sumień matek, ojców, lekarzy. Ogromna większość Polaków popiera prawo do życia poczętych dzieci. Dziękujemy Wszechmocnemu Bogu i Matce Bożej za wielkie dobro – obronę życia poczętych dzieci. Pierwszym celem modlitwy zanoszonej obecnie do Trójjedynego, Miłosiernego Boga: Ojca, Syna i Ducha Świętego jest dziękczynienie za ogrom Łask Bożych, których doświadczyła nasza Ojczyzna w ostatnich dziesięcioleciach w dziele obrony życia człowieka. W latach 1960–1980 XX wieku rejestrowano corocznie ponad 200 tysięcy aborcji, zaś w ubiegłym roku zarejestrowano ich 499. Oczywiście zarejestrowane liczby aborcji nie ukazują całej skali zjawiska. Z zestawienia szacunkowego wynika, że w latach1960-80 ubiegłego stulecia dochodziło do ok. 600-800 tysięcy aborcji w jednym roku; w ostatnich latach w tzw. podziemiu aborcyjnym ginie rocznie ok. 7-14 tysięcy nienarodzonych dzieci. Ogromna większość Polaków popiera prawo do życia poczętych dzieci. Jeszcze przed wprowadzeniem ustawy chroniącej życie poczętych dzieci, 7 stycznia 1993 roku Sejm RP zarządził konsultację nt. prawa do życia nienarodzonych. W stycz- Program Krucjaty Modlitwy w Obronie Poczętych Dzieci niu 1994 roku do Sejmu RP wpłynęło 1 710 976 pisemnych stanowisk naszych obywateli – z tej liczby 89% było za ochroną prawną życia nienarodzonych. W kwietniu 2007 roku nie udało się doprecyzować art. 38 Konstytucji RP chroniącego życie człowieka poprzez uzupełnienie go o słowa: „od poczęcia do naturalnej śmierci”. Według ogólnopolskiego sondażu przeprowadzonego w lutym 2007 roku, ok. 53% Polaków było za konstytucyjnym wzmocnieniem ochrony życia człowieka, a około 33% przeciw. Do Kancelarii Sejmu wpłynęło wówczas ponad 506 tysięcy podpisów obywateli „za” proponowaną zmianą Konstytucji i tylko niecałe 2 tys. „przeciw”. W marcu 2010 roku dziennik „Rzeczpospolita” opublikował wyniki ogólnopolskiego sondażu zrealizowanego przez GfK Polonia, z którego wynika, że tylko około 5% Polaków chce przywrócenia „legalności” aborcji na żądanie. Proszę o włączenie się w tę modlitwę! dr inż. Antoni Zięba współzałożyciel Krucjaty Modlitwy w Obronie Poczętych Dzieci prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. (Mt 25, 40) „Pilnie potrzebna jest wielka modlitwa za życie, przenikająca cały świat”. (Jan Paweł II, EV, nr 100) W duchu wdzięczności za ogrom łask udzielonych dziełu obrony życia człowieka, ufni w Wszechmoc Trójjedynego Boga i przemożne Wstawiennictwo Matki Bożej proponujemy wspólną modlitwę w następujących intencjach: — dziękczynnej: za wielkie dobro, jakiego doświadczyliśmy, a w szczególności za: uratowanie dzieci, uratowanie sumień matek i ojców oraz pracowników służby zdrowia; za wprowadzenie ustawodawstwa chroniącego życie nienarodzonych, — błagalnej: o dalszy wzrost szacunku wobec życia człowieka nienarodzonego, chorego, w podeszłym wieku, — błagalnej: o wprowadzenie prawnej ochrony życia każdego człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci do Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Uczestnik Krucjaty zobowiązuje się modlić przez jeden rok w powyższych intencjach: — codziennie odmawiając wybraną przez siebie modlitwę, np. Litanię do Matki Bożej, dziesiątek Różańca Świętego; — uczestnicząc, raz w miesiącu, w dzień powszedni we Mszy świętej z przyjęciem Komunii Świętej. Chorzy i osoby w podeszłym wieku, które nie mogą uczestniczyć we Mszy św., proszone są o ofiarowanie dnia cierpienia w intencji obrony życia. Serdecznie zachęcamy do podjęcia tej modlitwy. W imieniu organizatorów: ks. Stanisław Maślanka – asystent kościelny Krucjaty, dr inż. Adam Kisiel, dr Beata Trzcińska, dr inż. Antoni Zięba Krucjata Modlitwy w Obronie Poczętych Dzieci ul. Franciszkańska 3, 31-004 Kraków www.krucjata.org e-mail: [email protected] WZRASTANIE Celem Krucjaty Modlitwy w Obronie Poczętych Dzieci było: — przebudzenie świadomości społecznej odnośnie do problemu zabijania nienarodzonych dzieci i uczulenie społeczeństwa na wartość życia i odpowiedzialność za każde poczęte życie ludzkie, — modlitwa w intencji doprowadzenia do anulowania ustawy z 27 kwietnia 1956 roku o tzw. przerywaniu ciąży i uznania prawa do życia każdego poczętego dziecka. Systematyczną modlitwę w intencji obrony życia w ramach Krucjaty rozpoczęto 12 października 1980 roku, w Ogólnoświatowym Dniu Modlitw w Intencji Rodzin, zarządzonym przez Ojca Świętego Jana Pawła II. Zobowiązanie do intensywnej modlitwy (codzienne uczestnictwo we Mszy św. z przyjęciem Komunii św. przez okres trzech miesięcy) podjęło wówczas ok. tysiąc osób z całej Polski. Modlitwę w intencji obrony życia i realizacji celów Krucjaty rozpoczęło także ok. dwóch tysięcy tzw. członków wspomagających, którzy z powodu choroby lub podeszłego wieku nie mogli uczestniczyć codziennie we Mszy św., ofiarowując swe cierpienie w intencji obrony życia. 31 Teraz Ty! Teraz Ty! FLAGA W TWOIM OKNIE WZRASTANIE Barwy narodowe, choć są jedną z największych narodowych wartości, stanowią jedynie kolorową dekorację niektórych okien. 32 W czasie II wojny światowej flaga stanowiła oznakę niezłomności polskiego narodu i hartu ducha. Pojawiając się w bombardowanych miastach krzepiła serca i budziła nadzieję, a towarzysząc żołnierzom na froncie, wzmagała patriotyzm. Dziś bez obawy możemy manifestować swoją wolność. Dziś głośno możemy mówić o naszym przywiązaniu do ojczyzny i barw narodowych jako wyrazie indywidualnego patriotyzmu. Jednak czy dziś korzystamy z tego przywileju? Czy właśnie dziś symbole narodowe stanowią dla nas wartość? Aby poznać odpowiedź na to pytanie wystarczy przejść się ulicami miast. Zaledwie gdzieniegdzie powiewa biało-czerwony sztandar. Wcale nie lepiej jest podczas świąt narodowych, m.in. 3 maja czy 11 listopada. Barwy narodowe, choć są jedną z największych narodowych wartości, stanowią jedynie kolorową dekorację niektórych okien. Choć dumni z czynów naszych ojców, nie umiemy jej okazać. Nie wywieszamy flagi narodowej podczas świąt państwowych, wstydzimy się naszego kraju. Dopiero w obliczu wielkiej tragedii, jaką była katastrofa samolotu prezydenckiego nad lasem katyńskim, mieliśmy odwagę pokazać swój patriotyzm. W oknach smutno powiewały flagi z kirem, a przed budynkami instytucji i urzędów Polska Flaga spuszczona do połowy masztu, przypominała o tych niewyobrażalnych wydarzeniach. Szkoda, że ten piękny widok towarzyszył jedynie żałobie narodowej… Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, widząc problem braku szacunku dla narodo- wej symboliki, podjęło inicjatywę promowania polskiej flagi. Już trzeci rok prowadzi akcję „FLAGA W TWOIM OKNIE”, która na celu ma przypominanie Polakom o ich powinnościach względem Ojczyzny. Młodzież zrzeszona w KSM rozprowadzając narodowe flagi, manifestuje swoją wiarę i patriotyzm. Dla niej kraj, w jakim żyje nie jest tylko krainą między Bugiem a Odrą – jest jej domem. Młodzi ludzie rozprowadzili już ponad 40 tysięcy flag! Dochód ze sprzedaży flag przeznaczony jest na dofinansowane edukacyjnych wakacji dla uzdolnionej młodzieży. Poprzez portal społecznościowy www.mlodzitejziemi.pl, zrzeszający ponad 3000 młodych osób, promuje konkurs fotograficzny pod tą sama nazwą „Flaga w Twoim Oknie”, zachęca do wywieszania symboli narodowych, zwłaszcza podczas świąt państwowych. Młodzież z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży uczy być dumnymi z tego, że jesteśmy Polakami. Aleksandra Stankiewicz redaktor portalu www.MlodzitejZiemi.pl Do zrobienia zapachowych woreczków potrzebne będą: kawałek ozdobnego materiału, np. organzy, o wymiarach ok. 10x20 cm (do kupienia w kwiaciarni lub sklepie z materiałami – kawałek o podanych wymiarach wystarczy na zrobienie jednego woreczka), igła i nić w kolorze organzy, ozdobny sznurek o długości ok. 15 cm, wysuszone płatki dzikiej róży, kwiatów lawendy i skórki cytrusów (pomarańczy, cytryny), pałki cynamonu, goździki. Jak zrobić woreczek? Jeśli organza jest postrzępiona na bokach, przyłóż jej boki do płomienia świecy, aby materiał delikatnie się przytopił. Pamiętaj o tym, aby nie trzymać za długo materiału w jednym miejscu, tylko przesuwać go cały czas przy płomieniu, gdyż może się zapalić. Na krótszych bokach organzy zrób zakładki, zaginając po ok. pół centymetra z każdej strony i zszyj nicią. Następnie złóż materiał na pół wzdłuż krótszego boku i zaszyj boki, na których nie ma zakładek. W ten sposób powstał woreczek. W kwiaciarni lub pasmanterii można także kupić gotowe woreczki z organzy w różnych wielkościach i kolorach. Woreczek, w zależności, co do niego włożysz, będzie miał swój charakterystyczny zapach. Aby uzyskać zapach lawendowy wystarczy włożyć do woreczka wysuszone kwiaty lawendy. Analogicznie uzyskasz zapach różany wkładając płatki dzikiej róży. Płatki róży ogrodowej niezbyt się do tego nadają, ponieważ ich zapach nie jest tak intensywny. Zdarza się nawet, że niektóre róże ogrodowe prawie wcale nie mają zapachu. Jeśli nie posiadasz płatków dzikiej róży, różany woreczek możesz zrobić wkładając do niego wysuszone płatki róży ogrodowej skropione różanym olejkiem zapachowym. Woreczki zapachowe zawierające więcej niż jeden składnik będą pachniały nieco inaczej, gdy proporcje tych samych składników będą różne. Bardzo charakterystyczny zapach uzyskasz wkładając do woreczka pałki cynamonu i kilka goździków. Dając do tego woreczka garść goździków sprawisz, że woreczek będzie pachniał bardziej intensywnie goździkami. Proporcje musisz jednak ustalić sam i dostosować zapach do swoich upodobań. Bardziej owocowy zapach będą miały woreczki zawierające wysuszone skórki cytrusów i goździki. Na koniec zawiąż woreczek ozdobnym sznurkiem lub wstążką. Gotowe! Wkładając zapachowe woreczki do szafy z ubraniami, sprawimy, że otwierając ją będziemy już zawsze czuć ładny zapach. Niektóre składniki mogą nawet przyczynić się do tego, że mole na pewno się już nie zagnieżdżą w naszej szafie. Takie właściwości ma na przykład lawenda. Jednak używając naturalnych składników, musisz wiedzieć o tym, że ich zapach po pewnym czasie wietrzeje, dlatego raz na jakiś czas należy wymienić zawartość woreczka. Zamiast używać suszonych kwiatów czy przypraw, możesz kupić w sklepie mydło produkowane z naturalnych składników, np. róży czy cytrusów i włożyć taką kostkę do woreczka. Zapach z pewnością utrzyma się o wiele dłużej. Paulina Matras WZRASTANIE Dlaczego w Polsce, kraju naznaczonym walkami o wolność narodu, kraju o bogatej, choć krwawej historii, tak niewielką wagę przykłada się do flagi narodowej? Zapytany o to młody człowiek odpowie, że symbole narodowe – w tym flaga – nie są popularne, że to zamierzchła tradycja, że to megalomania wynikająca z kompleksów i nacjonalizmu, że to butna duma i pycha Polaków. O zgrozo! Choć i ja należę do młodego pokolenia, to włos jeży mi się na głowie! Czy tak samo postrzegamy Stany Zjednoczone i kraje skandynawskie? Tam nikt nie wstydzi się symboli narodowych, a flagi wiszą przed domostwami okrągły rok. Każdy dzień stanowi dobrą okazję do manifestacji przywiązania do swojego kraju, swojego miejsca na ziemi, swojej historii i tradycji. Niektórzy kilka razy dziennie otwierają szafę z ubraniami i spryskują ją perfumami, aby otwierając kolejny raz mogli czuć ładny zapach. Inni, aby pozbyć się szkodników, jakimi są np. mole, kupują w sklepach drogie zawieszki. Ja natomiast proponuję wykonanie zapachowych woreczków, które sprawią, że w naszych szafach już zawsze będzie ładnie pachnieć i przy okazji pomogą nam pozbyć się z szaf niechcianych „lokatorów”. fot. Paulina Matras Henry Ward Beecher napisał: „Patrząc na flagę państwową dociekliwy umysł widzi nie tylko flagę, lecz samo państwo i (…) prawdy i historię narodu, który jej używa”. I choć na uwadze miał flagę narodu amerykańskiego, jego opinia jest ponadczasowa i uniwersalna. 33 Improve Your English 23 Elżbieta Michalska [email protected] I Idioms and Collocations listopadowej jesieni Do zdań poniżej dobierz odpowiednie słowa, wybierając odpowiedź A, B, lub C. 1 When I offered to lend him my car, he turned his ....................... up at the idea, saying that my Fiat was too old to drive. a) eyes b) legs c) nose 2 This is not an ordinary book. There is more to it than ....................... the eye. a) looks b) meets c) notices 3 I have been looking for my car keys everywhere and they are here ....................... my nose. a) at b) on c) under 4 Maria’s ....................... tongue is Spanish, but she can also speak Italian and French. a) mother b) father c) own 5 You shouldn’t have interpreted it literally. It was only a ....................... of speech. a) sign b) symbol c) figure 6 The lawyer retired two years ago and he is out of ....................... with the new regulations. a) hold b) contact c) touch 7 Could I ask you to ....................... me a favour? a) do b) make c) give 8 When Jane cannot go to sleep, she starts counting ....................... a) chickens b) sheep c) polar bears 9 At first Mr Smith was intent on purchasing a new car, but on ....................... thoughts he decided to buy a second hand vehicle. a) first b) second c) third 10 Jason’s recent success is a ....................... in his cap. He is proud of having been promoted. a) twig b) feather c) flower Wpływ kolorów na nasze samopoczucie już od dawna był znany, doceniany i wykorzystywany w celu poprawy nastroju pojedynczych osób, lub też całych grup społecznych. 34 II Phrasal Verbs Uzupełnij zdania odpowiednimi przyimkami, tworząc czasowniki frazowe wypisane poniżej. keep sb in – zatrzymać kogoś za karę keep up with – być na bieżąco, nadążać keep down – ograniczać, trzymać na niskim poziomie keep in with sb – utrzymywać z kimś dobre relacje keep back – powstrzymać (np: śmiech, płacz, łzy) keep off – trzymać się z dala od keep sb up – nie pozwolić komuś iść spać keep to sth – trzymać się czegoś, trwać przy czymś keep on – kontynuować coś keep sth from sb – zataić, skrywać coś przed kimś fot.Kasia Dzięgiel Na przykład w Petersburgu za czasów carskiej Rosji domy wybitnych, zasłużonych dla cara i narodu obywateli malowane były na żywe kolory. W grę wchodziły: biel, jasnozielony, jasnoniebieski – żywe ich odcienie, róż, czasami bordo. Na pomalowanie tymi kolorami domów i ich wnętrz należało mieć pozwolenie od samego cara Rosji. Pozostałe domy były w kolorach kamiennych, bardzo stonowanych. Kolor złota i mocnej czerwieni zarezerwowany był dla trzymających władzę: Kościoła i cara. Powszechnie było wiadomo, że wszystkie wymienione tutaj kolory wprowadzały dobry nastrój i przeciwdziałały stanom depresyjnym, które w tamtejszym klimacie występowały podczas jesieni i długiej zimy z powodu braku słońca. Znając tę zasadę zdarza mi się rano ubierać na siebie czarne, bądź same ciemne ubrania, gdy wstaję w tak zwanym „obniżonym nastroju”. Jeśli szybko się połapię – przebieram się w żywsze barwy i, po maksymalnie dwóch godzinach, nastrój sam się zmienia. Spróbujcie – to działa! To jest terapia kolorami! Stany depresyjne leczy się przede wszystkim kolorem żółtym. Osobom dotkniętym tą chorobą zaleca się przebywanie w pokoju pomalowanym na żółto. To nie znaczy, że proponuję ubieranie się jak choinka. Jeśli nie bardzo lubicie tak modnych ostatnio kontrastowych połączeń kolorów, to do barw podstawowych, które macie na sobie, czyli czerni, bądź ciemnego popielu, dodajcie jeden tylko kolor, ale za to w żywym odcieniu, np. czerwień, modną zieleń, pomarańcz – to zdecydowanie zmieni klimat jaki wokół siebie będziecie rozsiewać. Tak mi chodzi po głowie celnik Mateusz. Co takiego w nim zobaczył Pan Jezus, że spojrzał na niego z miłością i powiedział mu: „Pójdź za Mną”? Patrząc nawzajem na siebie nie mamy tak wnikliwego spojrzenia jak Pan Jezus, ale On się zachwyca każdym z nas osobno. Coś musi w nas być pięknego, coś niepowtarzalnego. Mateusz był celnikiem, a Pan Jezus widział w nim już swojego apostoła, wiernego sługę. Każdy z nas ma złożone w swoim sercu pragnienie zrobienia czegoś niepowtarzalnego, ważnego. Naszym zadaniem jest odkryć, co to jest. I im szybciej, tym lepiej. Wtedy będziemy żyli w pełni, realizowali się i będziemy piękni. Nie mając tak wnikliwego osądu siebie samych, możemy zacząć poszukiwania od starannego i zgodnego z naszymi prawdziwymi upodobaniami wyglądu zewnętrznego. Nie chodzi o to, by ubierać się zgodnie z najnowszymi trendami mody, ale by osoby, które z nami przebywają dostrzegły, że faktycznie jesteśmy piękni – trochę oczarować nasze otoczenie. Może kiedy zobaczymy w oczach naszych przyjaciół akceptację, szacunek, może nawet podziw, łatwiej będzie dojść nam do sedna. Do tego potrzebujemy dobrego nastroju, bo człowiekowi przygnębionemu najczęściej niewiele wychodzi. Zatem na przekór jesiennej aurze zakładajmy na siebie żywe kolory i wyglądajmy jak osoby, które mają coś do zrobienia 1 If you keep ....................... coming late, your boss will dismiss you. 2 The government has been trying to keep the inflation ....................... Unfortunately the goods are becoming more expensive. 3 If you want to stay healthy, you should keep ....................... a well-balanced diet which is of fruit and vegetables. 4 The runner was so fast that we were unable to keep ....................... him. We simply stayed behind. 5 The naughty boy was kept ....................... after the lesson. That was the punishment he got for his misbehaviour. 6 The situation was so amusing that he couldn’t keep ....................... his laughter. 7 Sharon kept me ....................... by staying in my house until 3 am. I couldn’t go to bed earlier, overslept and was late for work the next morning. 8 Susan keeps ....................... her boss because she would like to get a promotion. She thinks that staying friendly with him will help her get what she wants. 9 Please keep ....................... the grass! 10 Most of my friends are fully convinced that Donald Tusk is Inspiracje keeping the truth about the economic situation ....................... the public. III Prepositions Uzupełnij poniższe zdania, wpisując w luki właściwe przyimki: for, in, against, to, at, from, of, from, of, on. 1 When I saw Juliet, I complimented her ....................... her new hairstyle. 2 I think you should be ashamed ....................... yourself for behaving in such a way. 3 The bad weather did not discourage us ....................... hiking in the mountains. 4 Has the insurance company compensate ....................... your injuries yet? 5 The book consists ....................... the table of contents, introduction, six chapters and appendix. 6 The value of this car consists ....................... its reliability. It has never let me down. 7 Some atheists and minority groups protested ....................... Pope’s visit to the United Kingdom. 8 Whoever did it must have benefited ....................... the situation. 9 When her daughter told him about her decision, he didn’t shout at her but glared ....................... her accusingly. 10 The girl whispered ....................... him so that nobody could hear. IV Vocabulary Test Rozwiąż poniższe zdania, wpisując właściwe słowa. Liczba kresek jest równa liczbie liter. Dla ułatwienia podane zostały litery brakujących wyrazów. 1 Some goods can be bought on _ p _ _ _ v _ _ . In other words, you can take them back to the shop if you are not satisfied with them. 2 Celia was given the sack for _ _ _ _ m _ _ t _ _ _ e. She didn’t know how to do her job. 3 Even if nobody thanks for what you do, one day you will be rewarded for your good _ _ _ d _ . 4 We didn’t know all the facts so we were forced to d _ _ _ _ making the decision. We had to delay it. 5 I didn’t have any cash so I paid for the goods by credit _ a _ _ . 6 The Pope is said to be i _ _ _ _ l i _ _ e . He is incapable of making theological mistakes. 7 A _ _ _ _ h _ _ is a large mammal which looks like a fish and lives in water. 8 The bed which I slept on was uncomfortable because it didn’t have a m _ _ _ r _ _ s . 9 Mike went into the _ r _ _ even though his parents didn’t want him to become a professional soldier. 10 We got the tickets for _ _ e _ . We didn’t have to pay for them. Jacek Zając Odpowiedzi do Improve Your English 23: WZRASTANIE Kolory Okiem wizażystki I) 1 c (wzgardzić), 2 b (jest coś w niej więcej, niż się wydaje), 3 c (pod nosem), 4 a (język ojczysty), 5 c (figura retoryczna), 6 c (nie orientuje się), 7 a (wyświadczyć przysługę), 8 b (liczyć barany), 9 b (po namyśle), 10 b (powód do dumy). II) 1 on, 2 down, 3 to, 4 up with, 5 in, 6 back, 7 up, 8 in with, 9 off, 10 from. III) 1 on (pogratulować, wyrazić uznanie), 2 of (zawstydzony), 3 from (zniechęcić), 4 for (zrekompensować, zadośćuczynić), 5 of (składać się), 6 in (polegać na czymś), 7 against (protestować przeciw), 8 from (skorzystać z), 9 at (spiorunować wzrokiem), 10 to (szeptać do). IV) 1 approval (z prawem zwrotu), 2 incompetence (niekompetencja), 3 deeds (dobre uczynki), 4 defer (opóźnić, odroczyć), 5 card (kartą kredytową), 6 infallible (nieomylny), 7 dolphin (delfin), 8 mattress (materac), 9 army (wojsko), 10 free (za darmo). Teraz Ty! 35 Dobrej zabawy Bywaj tu i tam WZRASTANIE Kto nie chciałby po szkole średniej, bez wykształcenia wyższego, móc pracować w wymarzonym zawodzie, robić to co lubi i po dwóch latach móc sobie kupić mieszkanie w dużym mieście? Wydawałoby się to niemożliwe, jak marzenie ściętej głowy, a jednak – wystarczy dostarczać ludziom rozrywki. 36 Rozrywka, jakiej dostarczają nam sportowcy, jest ich głównym źródłem utrzymania. Głównym i bardzo dochodowym, o czym środowiska dziennikarskie nie omieszkały wspomnieć. W Wielkiej Brytanii już od dawna ten temat powraca jak bumerang. Dziennikarz Guardiana, John Foot, dziwi się, jak można usprawiedliwiać absurdalnie wysokie zarobki piłkarzy, szczególnie w dobie kryzysu. Mowa o kwotach takich, jak 221 000 funtów tygodniowo dla piłkarza ligi angielskiej, Yaya Touré. Tak, tygodniowo, to nie fatamorgana. Do tego należy doliczyć inne „bonusy” od klubu, jeżeli np. drużyna zakwalifikuje się do Champions League – 823 000 funtów. Gdyby wygrała, dodatkowe 412 000 funtów wpada mu do kieszeni. Jeżeli zabraknie mu „na waciki”, może podążyć drogą kolegi po fachu, Cristiano Ronaldo (Real Madryt, 11,3 miliona rocznie), i wystąpić w reklamie. Swoje prawa do wizerunku Touré również wycenia na ładnych kilkaset tysięcy. Nic dziwnego, że opinia publiczna wydała okrzyk pełen oburzenia, a rząd brytyjski zagroził interwencją. Mimo wszystko wydaje się, że świat futbolu to wciąż alternatywna rzeczywistość, inny wymiar, gdzie nie ma ani posępnej prognozy zaciśnięcia pasa, ani limitów co do kolejnych zer na czeku. Zacisnąć pasa musiał ostatnio zawodnik jednego z krakowskich klubów, kiedy zarząd ukarał jego niesubordynację (piłkarz odmówił wyjścia na boisko w czasie meczu) grzywną w wysokości miesięcznych zarobków. Konto uszczupliło mu się o 20 000 zł. Oczywiście jest to żebracza stawka w porównaniu z ligą angielską czy hiszpańską. Serwis GazetaPraca.pl oferuje wgląd w zarobki piłkarzy polskiej Ekstraklasy. Najlepsi mogą liczyć na kwotę oscylującą wokół miliona zł rocznie. Przy takiej kwocie 20 000 zł miesięcznie to żadne kokosy, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę, że zarabia je 22-letni chłopak, wydaje się to pokaźną sumką za robienie tego, co się kocha. Jego rówieśnicy w większości dopiero studiują, a po studiach raczej nie mogą liczyć na pierwszą pensję podobną do piłkarskiej. Jedni oburzają się, że piłkę nożną ogarnęło szaleństwo. W Europie jest to sport najbardziej prestiżowy, gdzie gra piłkarzy to tylko część składowa całego widowiska. Widać to też w Polsce, gdy miliony śledzą rozgrywki Ekstraklasy, choć temat poziomu gry wypada czasem przemilczeć. Futbol to absolutny fenomen, gdzie panuje – jak nazywają to Włosi – „finansowy doping”. Inni wzruszą ramionami, twierdząc, że takie są prawa rynku. Podobnie funkcjonuje przecież show-biznes, a także przemysł filmowy. Piłkarze stają się produktami, a liczba konsumentów sportowego show wpływa na ich gigantyczne zarobki. Biznes futbolowy już dawno wyszedł poza boisko. Od czasu do czasu pojawia się w świadomości zbiorowej głos rozsądku, który pyta o zadłużone szpitale, o powodzian, o domy dziecka i o te wszystkie miejsca, które po- W Europie jest to sport najbardziej prestiżowy, gdzie gra piłkarzy to tylko część składowa całego widowiska. trzebują dofinansowania, nie tylko w Polsce. O ludzi, którzy ciężko pracują, a ilość pieniędzy im płaconych jest niewspółmierna do jakości wykonywanej pracy. Takie właśnie protesty pojawiły się na portalu społecznościowym Facebook. Jedno z haseł brzmi: „Żołnierze zasługują na zarobki piłkarzy. Ryzykują swoje życie, a nie złamaną nogę”. Niestety, żołnierze pewnie nie mogą na to liczyć, gdyż wojny jakoś nikt nie chce oglądać z trybun. Krzysztof Danek „Czy potrafimy…” O tym, że polski rynek muzyczny kryje w sobie wiele nie całkiem jeszcze odkrytych talentów, świadczyć może chociażby płyta Czy potrafimy… autorstwa młodego obiecującego wokalisty, Tadeusza Skotnickiego. Czym jest ta płyta? To znakomita propozycja na udany wieczór w towarzystwie niebanalnych dźwięków i wysublimowanej poezji, w której rozsmakuje się najwytrawniejszy jej znawca. Ktoś, kto okaże odrobinę wrażliwości, pośród dwunastu utworów odnajdzie zgrabnie ubraną w słowa modlitwę, pieśni wielbiące Najwyższego, ale także treści nieco bardziej egzystencjalne, dotykające istotnych ludzkich spraw, takich jak miłość, wiara, sens istnienia. Płyta Tadeusza Skotnickiego stanowi znakomite połączenie liryki i żywiołowej ekspresji. Znaleźć tu można zarówno refleksyjne brzmienia, jak i utwory o niespotykanej dynamice. Dużym atutem płyty, oprócz muzyki i słów w większości autorstwa samego wokalisty, jest także profesjonalna, nowoczesna aranżacja. Krążek Czy potrafimy… świetnie nadaje się dla wszystkich pragnących wielbić Boga, również tych dopiero Go poszukujących, ale także dla tych, którzy po prostu chcą miło spędzić wieczór w towarzystwie dobrej muzyki. „Wszystko, co nie jest wieczne, jest wiecznie nieaktualne” – te słowa C.S. Lewisa artysta obrał jako swoje motto. Czy płyta rzeczywiście dotyka tematów wiecznie aktualnych? – na to pytanie każdy sam musi znaleźć odpowiedź. Z całą jednak pewnością warto tej odpowiedzi poszukać osobiście. Alicja Gębarowska W następnych numerach m.in.: • Miłość do ludzi, nienawiść do zła • Modlitwa na maksa • Wyłudzacze dusz • SMS do promotora Zamów prenumeratę „WZRASTANIA”! (zobacz jak: s. 5) WZRASTANIE Ekonomia futbolu 37 Bywaj tu i tam DVD DVD Bywaj tu i tam Samotny wojownik przemierza ziemię, na której ludzie się nawzajem już pożerają. Mimo to wie, że ma nie tylko chronić Księgę ale też według jej wskazań żyć, cokolwiek się dzieje. I tak Biblia ocaleje w nim stając się Księgą Ocalenia dla innych. Film zdecydowanie dla mężczyzn. Nic ich nie zatrzyma stwa. Sam szukał jej przez wiele lat. Obaj mają tę samą obsesję, choć jeden kieruje się szczytniejszymi, a drugi mroczniejszymi przesłankami — mówi Gary Oldmal. Pasierbica Carnegiego, Solara (Mila Kunis), zafascynowana charyzmą przybysza i szansą na inne, lepsze życie poza zdeprawowanym królestwem ojczyma, podąży za Elim. — To inteligentna dziewczyna o silnym charakterze. Wierzy, że życie ludzi powinno wyglądać inaczej, niż to w mieście ojczyma, ale dopiero spotkanie z Elim wyzwala w niej chęć ucieczki. Solara jest nim zafascynowana. Chce by był jej nauczycielem, chce za nim podążać, by zbadać jak wygląda świat — wyznaje Mila Kunis. Eli wierzy, że Biblia stworzy bazę pod nowe, sprawiedliwe społeczeństwo, da szansę na nowy początek. oprac. Łukasz Wrona WZRASTANIE Akcja filmu rozgrywa się w 2044 roku. Po totalnej wojnie, która zamieniła świat w wymarłą pustynię, samotny człowiek przemierza pustkowie, które kiedyś było Ameryką. Wymarłe miasta, gruzowiska autostrad, wypalona, jałowa ziemia – wszystko wokół przypomina o kataklizmie sprzed lat. Tu nie ma cywilizacji. Tu nie obowiązuje żadne prawo. Drogi należą do gangów, które zamordują człowieka za buty, za odrobinę wody. 38 Eli (Denzel Washington), samotny wędrowiec, nie musi się ich obawiać. Nie są dla niego żadnym zagrożeniem. Wojownik nie z wyboru, lecz z konieczności, zwykle wybiera pokojowe metody. Jeśli jednak zostanie sprowokowany, agresorzy nie mają żadnych szans. Zostaną wycięci w pień, zanim uświadomią sobie, że popełnili fatalny błąd. Eli nie broni swojego życia, lecz nadziei na przyszłość, którą niesie i chroni od 30 lat. Zmobilizowany przez wiarę w coś ważniejszego niż on sam, Eli zrobi wszystko, by przetrwać i kontynuować misję. Pewnego dnia na jego drodze stanie człowiek, który jako jedyny rozumie, jaką potęgą dysponuje Eli, i postanowi przejąć ją w swoje posiadanie. To Carnegie (Gary Oldman), samozwańczy tyran. — Carnegie jest dyktatorem. Zbudował własne miasto, stosując przemoc oraz kontrolując najcenniejsze dobro – wodę pitną. Jest inteligentny, kieruje się swoistą filozofią. Carnegie zna książkę, którą niesie Eli, jest świadom jej siły, pamięta ją z dzieciń- Redakcja dziękuje dystrybutorowi filmu firmie Monolith Films za udostępnienie zdjęć i materiałów prasowych. Księga ocalenia / The Book of Eli (2010), reżyseria: Albert Hughes, Allen Hughes, scenariusz: Gary Whitta. fot. Anna Matusiak To już piąty film, jaki wspólnie zrealizowali bracia Allen i Albert Hughes. — Księga ocalenia zabiera nas w przyszłość, gdzie ludzkość jest zdziesiątkowana, a planeta zniszczona wojną nuklearną lub klęską żywiołową, a może połączeniem obu, nie ma to znaczenia. Totalna destrukcja jaką chcieliśmy pokazać, pozwoliła nam spekulować jak wyglądałby świat i życie ludzi, pozbawione cywilizacyjnej struktury, cofnięte do kompletnego prymitywizmu. Panowałoby bezprawie, ale na pewno znalazłyby się odważne jednostki, które odnalazłyby cel i przejęły przywództwo — tłumaczy Albert Hughes. 39 Aniołowie są wszędzie... Możesz wraz: • z Archaniołem Gabrielem nieść radosną nowinę o tym, że Słowo stało się Ciałem i zamieszkało wśród nas, aby dokonać zbawczego dzieła; • z Archaniołem Rafałem, który towarzyszył Tobiaszowi, iść do ludzi potrzebujących pomocy; • z Archaniołem Michałem bronić chwały Boga i wiary w ludzkich sercach przed różnymi zagrożeniami; • z Aniołem pocieszającym Chrystusa w Ogrójcu stanąć przy człowieku, by nieść pomoc w jego ostatniej drodze; • z Aniołem zwiastującym fakt Zmartwychwstania głosić prawdę o zmartwychwstaniu i umacniać ludzi. (na podstawie Konstytucji Zgromadzenia Sióstr od Aniołów) www.siostryodaniolow.pl