Jan Winiecki „Gospodarka oparta na wiedzy”: Fetysz
Transkrypt
Jan Winiecki „Gospodarka oparta na wiedzy”: Fetysz
Jan Winiecki „Gospodarka oparta na wiedzy”: Fetysz wydatków na badania i rozwój Gospodarka oparta na wiedzy jest przedmiotem nieko cz cych si dyskusji naukowych, a tak e programów polityki gospodarczej na szczeblu krajowym, a tak e mi dzynarodowym. Mam tutaj na my li tzw. Strategi Lizbo sk , której oryginalnym celem (zarzuconym – jak si zdaje – po ocenie na półmetku) było przegonienie Stanów Zjednoczonych przez Uni Europejska jako najbardziej innowacyjn gospodark na wiecie. W dyskusjach tych, obok cennych rozwa a , jest jednak wiele neporozumie i zwykłego „chciejstwa” (wishful thinking), wynikaj cego czasem z przyczyn ideologicznych. O innowacyjno ci decyduj instytucje Szczególnie wiele bł dnych pogl dów wi e si z rol prac badawczych i rozwojowych (w skrócie: B+R) w tworzeniu gospodarki opartej na wiedzy, czyli jakiej rzekomo innej od tej, z któr mieli my do czynienia w niedawnej nawet przeszło ci. W niczym nie uzasadniony sposób przyj ło si np. uto samia wysoki poziom wydatków na B+R z wysoce innowacyjn gospodark . Bł dne pogl dy bior si – moim zdaniem - z dwóch słabo ci teoretycznych. Po pierwsze, bior si one z do powszechnego nie doceniania wpływu czynników instytucjonalnych na efektywno wykorzystywania zasobów (w interesuj cym nas przypadku – zasobów B+R). S instytucje gospodarki, które sprzyjaj przekształcaniu zasobów w efekty i s takie, które to utrudniaj . Nale y bowiem pami ta , e prace badawcze i rozwojowe s k o s z t e m, a nie efektem ekonomicznym. I te koszty mog zosta przekształcone w efekty bardziej lub mniej efektywnie, a nawet zupełnie nieefektywne, tzn. efekty te mog by bliskie zeru. W swojej ksi ce z lat 80. zwracałem uwag , e gospodarki typu sowieckiego wydaj na B+R w relacji do PKB tyle samo, a nawet wi cej (patrz Tab. 1). I co? I nic. Z dekady na dekad dystans technologiczny mi dzy Zachodem a Wschodem powi kszał si , co odzwierciedlało si m.in. w cenach uzyskiwanych przez maszyny sprzedawane na Zachód przez te gospodarki. Np. Czechosłowacja otrzymywała za swoje maszyny, w przeliczeniu na 1 kg, tyle samo, co Niemcy w 1946r., dwadzie cia lat pó niej otrzymywała ju tylko połow , a tu przed upadkiem komunizmu – zaledwie jedn czwart ! Powy sze zale no ci nie dotycz tylko porówna efektywno ci systemów gospodarczych, ale maj charakter bardziej uniwersalny. Na Rys. 1, wskazuj cym zale no ci poziomu PKB i skali wydatków na B+R, mierzonych relacj do PKB. Wida wyra nie, e ten sam mniej wi cej poziom PKB per capita osi gaj takie kraje, jak Szwecja, Niemcy, Irlandia i Włochy, mimo i rozpi to wydatków na B+R jest tam od prawie 4% PKB (Szwecja) do niewiele ponad 1% Włochy). Poniewa , z wyj tkiem Irlandii, udziały B+R w PKB s wzgl dnie stabilne, wi c wida wyra nie, e efektywno wykorzystania zasobów B+R mo e by wielce zró nicowana i mie , ceteris paribus, bardzo ró n sił oddziaływania na wzrost gospodarczy. Dlatego, zalecenia Strategii Lizbo skiej (któr nazwałem kiedy próba poganiania zdechłego mustanga...), aby kraje UE zwi kszyły swoje wydatki na B+R do 3% PKB s wielce w tpliwe, gdy – jak to ju stwierdziłem – dotycz wzrostu kosztów, nie za efektów. Bior c pod uwag ró nice instytucjonalne mi dzy Europ Zachodni a Ameryk , prawdopodobie stwo tego, e Unii uda si stworzy pieni dze odpowiednik Doliny Krzemowej jest b l i s k i e z e r u. za pa stwowe Na mo liwo ci wykorzystania B+R wpływa te poziom rozwoju gospodarki Po drugie, autorzy fetyszyzuj cy rol B+R nie dostrzegaj tak e drugiego problemu. Otó istnieje wyra na pozytywna zale no mi dzy poziomem rozwoju gospodarczego a poziomem relacji B+R/PKB. Im ni szy poziom rozwoju, tym ni sza tak e relacja B+R/PKB. Na codzie tego nie dostrzegamy, poruszaj c si w wiecie krajów zamo nych, gdzie relacje te zmieniaj si powoli (i nie zawsze w tym samym kierunku). Obserwuj c jednak przemiany krajów słabo i rednio rozwini tych wida to wyra nie. We my tak np. Kore , w której relacja ta wyniosła 0,4% w 1970r., 0,6% w 1977r., 1,06 w 1983r., ale ju ponad 2% w pierwszej połowie lat 90., do prawie 2,8% obecnie. Kiedy krytykuje si Polsk za zbyt niskie wydatki na B+R, warto zada sobie pytanie gdzie jeste my na tej trajektorii wzrostu relacji B+R/PKB. Nale y by wiadomym tego, e nauka nie jest bezpo redni siła produkcyjn (tak brzmiało hasło z epoki Gierka!) i nie wzrost wydatków na B+R prowadzi do wzrostu gospodarczego. Odwrotnie, to osi gni cie wy szego poziomu rozwoju pozwala – w nast pstwie zachodz cych przemian w gospodarce – wykorzysta nowe mo liwo ci przekształcania wydatków w efekty. Nie jest te tak, e w miar wzrostu PKB per capita wszystkie gał zie gospodarki zaczynaj zwi ksza wyra nie swoje wydatki na B+R (w przypadku firm i gał zi mierzone relacj wydatków na B+R do warto ci sprzeda y). Znacznie wa niejsze s zmiany w strukturze produkcji. Ro nie bowiem udział gał zi bardziej naukochłonnych, które – w sprzyjaj cych warunkach instytucjonalnych – mog z po ytkiem wykorzysta rezultaty prac badawczych i rozwojowych. Co ze Strategi Lizbo sk , czyli wydawa 3% PKB, czy te nie? Z tego, co przedstawiłem powy ej wynika jednoznacznie odpowied n e g a t y w n a. Bogate kraje Zachodniej Europy, które ju obecnie wydaj ponad 2% PKB, co najwy ej zmarnuj nadwy k ponad to, co wydaj ju obecnie. Efektów pozytywnych nie b dzie, ale te i negatywnych zapewne równie niewiele. Natomiast w krajach rednio rozwini tych takich jak Polska, gdzie bilans zasobów jest bardziej napi ty, efekty mog by nie tyle zerowe, ile wr cz negatywne. Przypływ pieni dzy, głównie publicznych, bo prywatne firmy w ogromnej wi kszo ci trzyma si b d realiów, mo e odci gn naukowców, in ynierów i techników od zaj , w których adaptuj oni importowan wiedz organizacyjno-techniczn lub tworz now , na rzecz lepiej płatnych zaj pozornych lub z innowacyjnej perspektywy mało u ytecznych. Spróbujmy z przedstawionej powy ej perspektywy spojrze na wydatki na B+R i poziom innowacyjno ci polskich firm. Pomin tutaj pa stwowe mastodonty; nawet je li s one tak hołubione przez obecn etatystyczno-populistyczn władz , to nale one raczej do przeszło ci ni do przyszło ci polskiej gospodarki. Zajm si dwiema kategoriami firm: filiami i oddziałami firm mi dzynarodowych oraz du ymi i rednimi firmami maj cymi polskich wła cicieli. Zajmuj si wydatkami na B+R sektora p r y w a t n e g o, gdy to tam przede wszystkim (a cz sto wył cznie) powstaj adaptacje i innowacje. W odniesieniu do filii i oddziałów, to podnosz one poziom techniczny i jako ciowy produkcji w swoich zakładach nawet wtedy, gdy ogromna wi kszo prac badawczych, rozwojowych, prototypów i testowania ró nych cech wytwarzanych produktów dokonuje si w innych krajach (z krajem siedziby głównej na pierwszym miejscu). Doskonale pokazuje to wspomniany wcze niej przykład Irlandii, która rozwija si bardzo szybko, go ci wiele firm w bran ach o wysokim udziale kapitału ludzkiego, a poziom B+R/PKB ma taki jak np. Czechy. Wzrost liczby laboratoriów, prototypowni, testowni itd. w krajach takich jak Polska zale y od post pów w gospodarce, mierzonych najcz ciej (cho nie wył cznie) PKB per capita. Niewiele w tym wzgl dzie zrobi mo e polityka gospodarcza, chocia przykład W gier pokazuje istnienie pewnego, niewielkiego pola manewru. Znacznie wi cej zale y jednak od czynników długookresowych: jako ci poziomu edukacji, skłonno ci o rodków naukowych do zaanga owania si w badania stosowane i prace rozwojowe, a przede wszystkim klimatu dla inwestowania (ze szczególnym uwzgl dnieniem ochrony praw własno ci). Niemniej warto podkre la znaczenie firm mi dzynarodowych dla innowacyjno ci gospodarki. To, co pa stwa wydaj na B+R, po pierwsze, ma znacznie słabszy zwi zek z generowaniem innowacji, po drugie za pa stwa dysponuj bardziej ograniczonymi zasobami. Wida to wyra nie w Tab. 2, gdzie ka da z firm – Siemens, Ford i inne – wydaje na B+R wi cej lub tyle samo, ile wszystkie kraje Europy rodkowo-Wschodniej, które weszły do UE w 2004r. razem wzi te. Niezbyt trafna krytyka Ci, którzy krytykuj firmy w Polsce, i zbyt mało wydaj na prace badawcze i rozwojowe w niedostatecznym stopniu bior pod uwag to, e w gał ziach o wi kszym zaanga owaniu kapitału ludzkiego dominuj firmy zagraniczne, które tylko niewielk cz swoich B+R lokuj w krajach rednio rozwini tych. I nie pomo e tutaj wymy lanie programów publicznych subsydiów dla firm, czy jakich regulacji wymuszaj cych na firmach tworzenie czego , czego one i t a k n i e z r o b i . Podkre lam ten punkt, bior c pod uwag mentalno rz dz cej obecnie ekipy... Trzeba przede wszystkim, jak wzmiankowałem wy ej, tworzy warunki dla zaanga owania si firm mi dzynarodowych; dopiero, gdy te warunki istniej , mo na – jak W grzy – zaoferowa pewne bod ce, które mog zadecydowa o lokalizacji. Czyli pa stwo mo e zrobi w krótkim okresie bardzo niewiele. Inwestycje w B+R tych firm maj ogromne znaczenie, gdy przyci ga si inwestycje o najwy szej efektywno ci. To samo odnosi si do wspierania innowacyjno ci gospodarki w drodze pomocy firmom rednim i du ym, maj cym polskich wła cicieli. Na dobr spraw tutaj pa stwo mo e j e s z c z e m n i e j. A to dlatego, e ogromna wi kszo tych firm odnosz cych sukcesy na polskim rynku, inwestuj ca w krajach s siednich i eksportuj ca znaczn cz produkcji do krajów trzecich lokuje si w segmencie gospodarki, który wykorzystuje relatywnie niewiele kapitału ludzkiego. Firmy w bran ach takich jak włókiennictwo, przemysł odzie owy, drzewny, meblarski zwi kszaj w miar dywersyfikacji i uszlachetniania produkcji swe wydatki na B+R, ale raczej niewiele. Znacznie wi kszy przyrost wydatków – jak pisałem powy ej – jest nast pstwem wzrostu udziału bran bardziej kapitałochłonnych i bran wykorzystuj cych wi cej kapitału ludzkiego w cało ci produkcji. W tych ostatnich dominuj jednak filie i oddziały firm zagranicznych (o czym była mowa wy ej). To wcale nie oznacza jednak, e wiele z firm w gał ziach „low-tech” nie jest innowacyjnych. Tyle, e ich innowacyjno w niewielkiej mierze znajduje odbicie w rankingu bran i firm wewn trz bran pod wzgl dem relacji B+R/sprzeda . W ogóle byłbym znacznie oszcz dniejszy w krytyce innowacyjno ci polskiej gospodarki. Polska wydaje na B+R mniej wi cej tyle, ile inne kraje na podobnym poziomie PKB per capita (patrz lewy dolny naro nik na Rys. 1). Nie prace badawcze i rozwojowe dowodz pozytywnych przemian w gospodarce, lecz zmiany w strukturze produkcji – a jeszcze lepiej eksportu. Te ostatnie pokazuj bowiem faktyczn konkurencyjno polskiej gospodarki. Pomijaj c ju wysok dynamik wzrostu eksportu, warto podkre li przemiany w jego strukturze. Jeszcze 10 lat temu, wi kszo głównych bran eksportowych to były gał zie o niskim udziale kapitału ludzkiego: górnictwo w gla kamiennego, hutnictwo elaza i stali oraz metali kolorowych, meblarstwo czy odzie . Dzi z tej grupy w czołówce utrzymało si tylko meblarstwo. Pozostałe bran e, to przemysł samochodowy, produkcja sprz tu audiowizualnego i telekomunikacyjnego i podobne bran e „medium-tech”. Zmiany s wyra ne i w dominuj cej mierze jest to zasług firm mi dzynarodowych. Statystyki eksportu pokazuj , e udział filii i oddziałów tych firm w eksporcie produktów „medium-„ i „high-tech” jest wyra nie wy szy ni w eksporcie ogółem. Innymi słowy, bardzo wa nym elementem strategii podnoszenia innowacyjno ci gospodarki jest stwarzanie sprzyjaj cych warunków dla zaanga owania si w danym kraju – a wi c i w Polsce – firm mi dzynarodowych. Warto o tym pami ta . Tabela 1 Relacja B+R do PKB w wybranych krajach komunistycznych i kapitalistycznych w latach 70.-80. (w %) Kraje komunistyczne Bułgaria 1,7 (1977) Czechosłowacja 2,9 (1978) Polska 1,6 (1978) 2,5 (1978) W gry ZSSR 3,4 (1977) Kraje kapitalistyczne Francja 1,8 (1979) Japonia 2,0 (1979) Niemcy 2,3 (1979) Szwecja 1,9 (1979) USA 2,4 (1979) W. Brytania 2,2 (1978) ródło: J.Winiecki, The Distorted World of Soviet-type Economies, 1988. Tabela 2 Porównanie wydatków na B+R nowych krajów UE oraz wybranych wielkich firm mi dzynarodowych (w mld $) Kraje/Firmy Nowe kraje, które weszły do UE w 2004r. a Wydatki w mld $ Ford Pfitzer Daimler-Chrysler Siemens 6,84 6,5 6,4 6,3 Intel Sony Ericsson 3,98 (2002) 3,77 (2002) 3,72 (2002) 3,84 (2003) (2002) (2002) (2002) (2002) a Bez Cypru i Malty. ródło: Dane za Competitiveness of New Europe, Rzeszów 2006. UWAGA: Rys. 1 jest wzi ty z L.Zienkowski (red.), Wiedza a wzrost gospodarczy, Warszawa 2003.