Rozdział 3

Transkrypt

Rozdział 3
Rozdział 3 – Rinnal
Pobliskie miasto zwie się Rinnal. Jest to miasto rozwijające się dzięki lokalnej specjalności,
owocom rinnal, stąd też wzięła się nazwa. Ale czym jest rinnal? I jakim ja językiem się do jasnej
cholery posługuję? Przy okazji, po tym jak się z kimś spotka i wyrazi się zgodę, można zobaczyć
swoje Statusy. Status dziadka jest następujący:
Imię: Nicholl
Rasa: Człowiek
Wiek: 41
Płeć: Mężczyzna
Klasa: Wojownik
Poziom: 38
Dziadku, czy czasem poziom 38 to nie całkiem wysoko? Nie mogę zobaczyć informacji o
Umiejętnościach i Magii. Zgaduję, że to cenna informacja, więc nie pokazuje się jej na pierwszym
spotkaniu. Trzeba to zapamiętać.
- Dziad…- Panie Nicholl, jest pan silny, co nie? Poziom 38 jest niesamowity.
- Nie idzie wyciepnonć takiej dziołchy...
Którą część mojego Statusu ma na myśli mówiąc „takiej dziołchy”? Mój wiek? Mój poziom?
Po tym, weszliśmy do miasta, kiedy jednym uchem słuchałem pocieszeń Dziadka. Są tu ludzie
wyglądający jak strażnicy bramy, ale najwidoczniej każdy może wejść. Nic do mnie nie
powiedzieli. Ale gapili się na mnie. Hej, nie zjadajcie dziewczyny wzrokiem. To niemiłe. Całą
drogę do domu Dziadka, wszyscy się na mnie gapili. Piękno, jakie przelałem w tą postać daje zbyt
duży efekt. Jest ciężko.
- Babo, wrociyłem!
Dziadek otworzył drzwi i wszedłem za nim.
- Witam…
- -!
W momencie, kiedy przekroczyłem próg, moje oczy spotkały się z kobietą wyglądającą jak typowa
gospodyni, siedzącą przy stole w salonie. Popatrzała się na mnie, na Dziadka i znowu na mnie.
Po czym jej twarz przybrała demoniczny wyraz.
- AAAACH! - odruchowo krzyknąłem.
- Kochanie… co to ma znaczyć? Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że odkładałeś pieniądze na boku,
ŻEBY KUPIĆ NIEWOLNICĘ?!
Niewolnicę? Można tutaj kupować niewolników? Hej, to naprawdę inny świat.
- Nieprawdo! Nie nerwuj się! Wparził żech na tą frelke jak miała łostude za miastem i uratował ją!!!
Dziadek ze swoim 38. poziomem oblewał się zimnym potem podczas wyjaśniania. Hmmmm. Przez
chwilę 38. poziom wydał się być słaby. Nic do niego nie mam, ale teraz muszę sprawdzić czy moje
ataki są słabe czy nie.
- Ej!
Szturch, trafiłem Dziadka w kiszki. Jak na jego wiek, ma całkiem niezłe mięśnie. Przy okazji, nie
licząc, że to uderzenie było tak słabe, że go uleczyło, bez wątpienia uderzyłem go z całej siły.
Spojrzałem na Dziadka, ale wyglądało na to, że moje ataki nic nie zrobiły. Czyli jednak jest
beznadziejnie. Albo i nie? Nagle wujek zbladł. Zadziałało? Jednak wtedy obróciłem się za siebie i
ujrzałem demona. Ach, więc to tak?
- Eee? Czemu ta dziewczyna właśnie się na ciebie desperacko rzuciła?!
Nie mogąc nic odpowiedzieć na pytanie demona, Dziadek tylko drżał, niczym dopiero co
narodzona sarenka.
- Ehm, w końcu on jest silny czy słaby…
To nie tak, że mam do niego jakiś uraz. Naprawdę.
Chwilę po tym, działy się rzeczy, które można opisywać w legendach, ale w końcu nieporozumienie
zostało wyjaśnione, kobieta szczerze się o mnie martwiła. Jest dobrą osobą. Ma na imię Adele.
Poprosiłem ją o pokazanie swojego Statusu.
Imię: Adele
Rasa: Człowiek
Wiek: 40
Płeć: Kobieta
Klasa: Krawiec
Poziom: 21
Krawiec oznacza, że robi ubrania, prawda? Mówiąc o tym, faktycznie szyła przy stole.
- Alutka, gdybyś miała jakikolwiek kłopot to nie zwlekaj i przyjdź z tym do nas, ok? Czuj się odtąd
jak u siebie.
- Ehm… Naprawdę mi przykro. Postaram się jak najmniej przeszkadzać.
O co chodzi z ludźmi w tym świecie? Próbujecie mi powiedzieć, że byłem zbyt mrukliwy w
rzeczywistości? Czy może ta dwójka jest po prostu wyjątkowa? Nie, ta dwójka musi być
wyjątkowa, co nie? Czuję się jakbym wygrał w totka trafiając na nich po przybyciu do tego świata.
- Co za nieśmiała dziewczyna, no popatrzcie.
Szczerość to podstawa, wiesz? Dziadek usiadł na kanapie, więc rozmawiam aktualnie z Adele.
- Ehm, chcę zostać poszukiwaczką przygód - żeby zarabiać pieniądze.
- Hm, z pewnością jesteś Magiem, ale wciąż tylko Uczniem, Alutko. To z pewnością będzie twoją
największą siłą w zostaniu poszukiwaczką przygód.
Mmmm, Adele coś mamrotała.
- Ehm, czy jest jakiś problem?
- Cóż, zostanie poszukiwaczem przygód jest dobrowolne dla każdego. Żeby zarejestrować się w
gildii, po prostu płacisz 1000 Rooków i tyle.
Hmm, a więc walutą w tym świecie są Rooki.
- Po prostu martwię się, czy dziewczyna taka jak ty, jest w stanie wykonywać tak niebezpieczną
pracę, Alutko.
Cóż, są różne ciekawe profesje, chociażby Adele jest krawcem.
-Jednaaaakże!
Jestem w końcu w innym świecie. Jak to mogło być coś innego niż poszukiwacz przygód?! Czy
takie coś się godzi? Oczywiście, że nie! Jednak, nie potrafię pokonać kociątka. Tak wygląda moja
obecna sytuacja.
- Ja… żyłam przez długi czas w zamknięciu. Pragnęłam poznać świat na zewnątrz. Chciałam wiele
zobaczyć, wiele doświadczyć. Podróżowanie to moje marzenie!!!
Technicznie, nie jest to kłamstwo. Zamknięcie = moje małe mieszkanie. I zawsze śniłem na jawie.
Dokładnie, to nie było kłamstwo!
- Alutko… - łza spłynęła po policzku Adele. Jak łatwo. - Rozumiem. Jeżeli jesteś tak
zdeterminowana, nie będę ciebie zatrzymywać! Ale chociaż na początek, stwórz drużynę z naszą
córką i ogranicz się do pobliskich miejsc. Ta dziewczyna może być trochę psotna, ale jej
umiejętności są na poziomie.
Hmmm? Jakby o tym pomyśleć, Dziadek wspominał, że ma córkę. Adele zaczęła przybierać nieco
na wadze z powodu wieku, ale mogę sobie wyobrazić jak piękna była za młodu, a Dziadek jest
ucztą dla oczu, mimo że jest w średnim wieku. Spotkanie z ich córką to coś, czego oczekuję z
niecierpliwością. Nie… Nawet, jeśli czegoś oczekuję, to nic takiego się nie stanie, co nie?! Kto
wymyślił ten poroniony pomysł grania dziewczyną?!
- Dziękuje bardzo. Bardzo mi to pomoże.
- Tak, tak. Okej, dzisiaj obiad będzie wcześniej, więc zjedz coś i dobrze wypocznij. Moja córka i
tak wraca zawsze późno – zaproponowała, a ja się na to zgodziłem.
Obiad składał się z lokalnej specjalności, rinnali. Powiedziałem rinnali, ale tak naprawdę to jabłka!
Jabłka!!! Więc czemu mówią na nie rinnale?
Przy okazji, to może być świat fantasy, ale mają tutaj wanny! Wanny z cyprysowego drewna. Cóż,
powiedziałem cyprysowego, ale nie wiem jakie to drewno, więc to zmyśliłem, ale co tam! Dostałem
ubrania na zmianę od Adele i wszedłem do łazienki. Łazienki. Wa… nny?! Spojrzałem w dół na
moje ciało. Przede wszystkim, kiedy byłem facetem, nie było tych wspaniałych piersi. Ale, mimo że
średniej wielkości, były wypełnione marzeniami!
- U-uspokój się…
Nie jestem jakimś zboczeńcem. To moje ciało. Tak, to moje ciało! A żeby wejść do wanny, muszę
się rozebrać.
- Co ja wygaduję, oczywiście, że tak, no dalej…
Ahaha, roześmiałem się. Mój głos był uroczy.
- Huu…
Przygotowałem się, zdjąłem wszystkie moje ubrania i wszedłem do wanny. Uważając, żeby patrzeć
na siebie najmniej jak to możliwe.
- Nie jestem tchórzem, nie jestem tchórzem, plumplumplum. - mówiłem zanurzając się w wodzie.
Ech? Czasem, czy najpierw się nie myje przed wejściem do wanny? Mycie się przed wejściem do
wanny to część dobrych manier. Tak, patrząc najmniej jak się da, zacząłem myć się na wyczucie.
Jakimś lepkim płynem. Cóż, pewnie to jakieś mydło albo płyn do ciała, chyba. To nie tak, że
przyzwyczajam się do jakichś dziwnych fetyszy, okej? Jeżeli tak będzie, zabiję Dziadka moim
ciosem w kiszki. Utwierdziłem się w swoich myślach i gdy już chciałem wstać, drzwi łazienki
roztwarły się na oścież.
- Hę?
Wyłączyłem się na chwilę. Kiedy ludzie relaksują się i nagle widzą coś takiego, nie mogą od razu
zareagować.
Całkowicie golusieńka dziewczyna stała w drzwiach...