Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Transkrypt
Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Detektyw Wąs Sprawa Czwarta Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl Autor: rafalus79 Padał deszcz w okolicy przemyśla, kiedy w centrum Londynu... Świeciło słońce... Doktor Klakson, wypolerowawszy brylantyną wąsiska, mając nadzieję że Wąs w końcu je zauważy, podszedł do stolika, gdzie oczekiwała już na niego jajecznica na boćku. Tuż obok talerza leżała wizytowa karta Wąsa, na której detektyw napisał wyraźnie spieszną ręką: Zacznij beze mnie. Spóźnię się. Mam ważną rzecz do zrobienia. Znowu pobiegł za przestępcami beze mnie – pomyślał dr. Klakson. Przykro mu się zrobiło. Zaiste kochał Wąsa jak... brata. Wiele razy gdy ten spał, Klakson pochylał się nad jego wyrazistym czołem całując na dobranoc i głaszcząc po wąsach... Potem długo patrzył na detektywa gdy ten spał, chrapał, gonił wyimaginowane istoty, lunatykował po własnym oraz obcych domach, również publicznych. Lata pod jednym dachem oraz prysznicem zbliżyły ich do siebie. Poznał go, kiedy policja zwróciła się o opinie ekspercką dla wydziału z przestępczością z-organ-izowaną, do walki z nieuczciwymi lekarzami. Sprawa dotyczyła konowała zabitego przez rodzinę pacjenta, której odmówił wydania świadectwa zgonu. Potem spotykał go co jakiś czas w „magicznym zakładzie fryzjerskim” gdzie za kostkę cukru, koń strzygł uszami. Pomagał policji w przesłuchiwaniu światka... przestępczego. Albo u zegarmistrza do którego przychodził po wskazówki. Potem znowu się spotkali kiedy Klakson wydawał opinie w sprawie porucznika Kulągo, który został zatrzymany w pobliżu domu uciech za strzelanie batem... po pijaku. Albo kiedy zatrzymano sadystę-sklepikarza w trakcie torturowania klienta, którego naciągał na... kasę. Czy pewnego staruszka który na straganie dorabiał do policyjnej emerytury, którego wsadzono do paki za przedawnienie;... pasztetu, masła oraz mleka. Potem pracowali razem w wydziale śledź-czym który zajmował się przestępczością wśród rybaków, gdzie niejaki Kuter-noga miał swoją rybacką sieć przestępczą. To razem z Wąsem rozwikłał swe najgłośniejsze sprawy szeroko komentowane na łamach News Łyk’a ( według którego przestępczość jest ponoć coraz gorzej... zorganizowana...). Pamiętał kiedy napisał pierwszy tom „Detektyw Wąs i tajemnica urwanego hejnału mariackiego” – okazało się że strażak wytrąbił... flaszkę. Albo kiedy zatrzymali bossa mafii elektryków, któremu z kieszeni wystawał podręczny złodziej kieszonkowy. Lub kiedy wybuchła afera w ZOO, kiedy to Lwu, ktoś proponował łakomy kąsek w zamian za przysługę. Aresztowano Niedźwiedzia ale usnął w trakcie przesłuchania więc policjanci chodzili na paluszkach aby go nie zbudzić. Strona: 1/2 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl Była też głośna swojego czasu historia dwóch paryskich projektantów których widziano jak bili się po modzie. Albo kiedy pomagał Wąsowiw ujęciu groźnego przestępcy; Heńka Dusigardło który przekupiwszy strażnika uciekł z więzienia o zaostrzonym rygorze. Okazało się, że klawisz był zwykłym cymbałem... Lub kiedy zatrzymali bandę prostytutek za wyuzdanie nierządu... Nie wspominając ich wspólny wynalazek z Synem Ediego (czyt. Edison) kiedy to opatentowali elektryczny tapczan dla więźniów którzy nie chcą siedzieć. Czy kiedy zatrzymali internautę za przekroczenie szybkości... transferu. Albo krawca który oszył i skroił wielu klientów... Pamiętał kiedy przez miasto przeszła wiadomość, jakoby na wyścigach konnych, podłożono bombę. Kiedy przybyli na miejsce, znaleźli jedynie koniak, Przewalskiego ( robił przewałki na koniach i machlojki na krowach) oraz bombonierkę. Przewalski gęsto się tłumaczył... Struł im trochę krew tego wieczora. Wszystko jednak wyjaśniono i nad ranem rżąc ze śmiechu podali sobie przyjacielsko ręce. Pamiętał też jak Bogdan Z. pseudonim Arysto-teles, który montował ludziom na lewo kablówkę, a na prawo telefony, został przez nich aresztowany. W więzieniu dostał nowy pseudonim; Arysto-krata. To dla nich pewien podziwu policjant, podpisujący się pseudonimem Szekszbir, napisał „Poemat Gończy”: Goń, czy go nie goń, Oto jest pytanie... Wtem z zadumy wyrwały go kroki na schodach. Oto w świetle promieni słońca stanął dumnie i męsko, wąsiasty detektyw. Doktor Klakson nie mógł się powstrzymać. Zapiszczał jak myszka z zachwytu. - Gdzie byłeś? – Zapytał łamiącym się głosem... - Rozwiązałem kolejną zagadkę drogi Klaksonie... Słyszałeś zapewne o skandalu finansowym w banku R. Hooda? - Oczywiście, wszyscy stracili tam pewne kwoty... – powiedział doktor. - Sprawa okazała się nadzwyczajnie prosta... Zaczaiłem się nad rankiem, siedziałem w ukryciu i patrzyłem. Nagle coś się poruszyło w cieniu. Wytężyłem wzrok... Otóż w ciemnościach zobaczyłem jak w mrocznym pokoju banku; bankier się szwendał po kątach.... Strona: 2/2 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl