Zdobywamy licencję wyścigową | Wiosenne porządki | Z drugiej ręki
Transkrypt
Zdobywamy licencję wyścigową | Wiosenne porządki | Z drugiej ręki
czwartek 6 kwietnia 2006 Nr 14/127 www.wysokieobroty.pl Sprzedaż łącznie z „Gazetą Wyborczą” ISSN 1731-9552 Zdobywamy licencję wyścigową n Wiosenne porządki n Z drugiej ręki: Honda Accord VI OGŁOSZENIE WŁASNE WYDAWCY 4 Pierwszy KROK: Licencja WT Licencja [czwartek] 6 kwietnia 2006 Tekst: Szymon Sołtysik Zdjęcia: Tomasz Kamiński na ściganie Zastanawiałeś się, jak najlepsi w Formule 1 wytrzymują presję, prowadząc wyścig przez kilkadziesiąt okrążeń? Albo jak smakuje gorycz po wypadku na pierwszym zakręcie? Możesz sprawdzić sam Co ja tu robię? Maturę już dawno zdałem Ciaśniejszych nie było? Wszystko żeby bezpiecznie dojechać do mety Następne okrążenie pojadę lepiej, popracuję nad techniką oże nie w Formule 1, ale w serii prawdziwych wyścigów za rozsądne pieniądze. W czerwcu rusza w Polsce Puchar Kia Picanto i jeszcze nie jest zbyt późno na decyzję o starcie! Nawet jeśli jesteś nowicjuszem masz czas do 20 kwietnia. Jest sobota, mroźny poranek 14 stycznia, godzina 9.00. Tor Poznań, szkolenie i egzamin na licencję wyścigową. Mam za sobą pobudkę o 4.45 i ponad trzygodzinną, bolesną podróż z Warszawy do Poznania. Czuję się jak zmięta kartka. Nie, jak cały zeszyt przeżuty dogłębnie przez mojego psa. Za jakie grzechy? Nie przypominam sobie, bym zgłaszał się na ochotnika. No tak, ale Włodarski jest już w innej kategorii wiekowej, Mroczek znów zwiał do Krakowa, Lemski powiedział, że niepewnie się czuje, zostawiając dwa ślady na torze, a Julo do sportowej Kii się nie mieści. Dziwne. Myślałem, że o miejsce w wyścigu za kierownicą Picanto będę musiał z redakcyjnymi kolegami walczyć. Może przeraziła ich lista spraw do załatwienia przed jednym jedynym startem? M Wyścigi dla każdego? Wstyd się przyznać, ale Tor Poznań znam tylko z pozycji obserwatora różnych wyścigów, które tu miały miejsce. 1 Dziś i jutro mam na nim udowodnić, że jestem godzien otrzymania licencji wyścigowej. Żarty się skończyły. Po dawce mocnej kawy rozglądam się po sali, do której leniwie schodzą się uczestnicy kursu. Wygląda na to, że zawyżam średnią wiekową, choć są i starsi ode mnie. Gros przybyłych to jednak młodzi ludzie w wieku 18-25 lat. Modne kurtki Sparco, wąskie zamszowe buty Pumy i Adidasa, pewne siebie spojrzenia. Idealni kandydaci na zawodników Pucharu Picanto. Zgłoszenia do tego serialu organizowanego przez Kia przyjmowano początkowo od osób, które urodziły się po 1975 roku. Dopiero niedawno obniżono poprzeczkę i startować mogą także kierowcy o pięć lat starsi. Pomysł jest prosty – impreza ma umożliwić zdobycie pierwszych wyścigowych szlifów w tanim samochodzie. Koszt gotowego auta po przeróbkach wymaganych regulaminem – 30 tys. zł – wydaje się całkiem niski. Ale jest jeden kruczek: podpisując umowę na kupno Picanto, trzeba się zobowiązać do startu w dwóch kolejnych sezonach. To pociąga za sobą koszty serwisu i części zamiennych – około 40 tys. zł za sezon. O ile samochód będzie dojeżdżać do mety w jednym kawałku. Mam nadzieję, że i mnie się uda, między innymi po to wylądowałem na profesjonalnym szkoleniu. Nie czas się liczy Najpierw teoria. Parę godzin informacji o kolorach flag, procedurze startowej, oznaczeniach samochodów startujących w wyścigach itp. Tylu notatek nie robiłem od czasu studiów. Gdy prawa ręka zaczęła już odmawiać posłuszeństwa, przyszedł wreszcie czas na praktykę. Jazda na tor! Wbijam się za kierownicę pierwszego prototypowego, pucharowego Picanto i od razu przypominam sobie, skąd to mrowienie w pośladkach. 300 km w twardym kubełkowym fotelu w samochodzie o obniżonym i utwardzonym zawieszeniu odcisnęło swoje piętno tu i ówdzie. Pominę już ryk dobywający się z pokaźnej średnicy rury wydechowej rezonujący w pozbawionym wygłuszenia wnętrzu. Takie właśnie wrażenia będą towarzyszyć wszystkim startującym w Pucharze Picanto. Maciek Polody prowadzący zajęcia praktyczne na torze bardzo sprawnie i przystępnie przekazuje kolejne informacje, co rusz wyskakując ze swojego Clio V6 lub komunikując się z wszystkimi za pośrednictwem krótkofalówek. Ćwiczymy każdy zakręt toru lub sekwencję zakrętów, jeśli większa ich liczba ma znaczenie dla poprawnego pokonania trasy. Nie ma znaczenia, czy na szkolenie przyjedziesz wyścigówką, czy seryjnym Seicento. Nie chodzi o prędkość przejazdu, ale poprawne pokonanie toru i umiejętność panowania nad samochodem. Zmęczony i świadomy swojej niewiedzy jadę do hotelu. Nazajutrz czeka mnie powtórka z rozrywki i egzamin. Podwójny egzamin W niedziele na terenie przy torze odbywa się giełda, ale wjazd na tor jest zamknięty dla osób postronnych, dlatego możemy wrócić do ćwiczeń. Z mozołem powtarzamy po kilkanaście przejazdów tymi samymi zakrętami, ale komentarze Maćka są coraz przychylniejsze. Tylko kierowca Pandy ma problemy z wyjechaniem z oblodzonych zakrętów właściwą stroną samochodu. W trakcie mam okazję pokazać kilku zainteresowanym zalety użyczonego mi samochodu. Po przeróbkach Picanto rzeczywiście nadaje się do ścigania. W szybkiej jeździe przeszkadza jedynie śliska nawierzchnia z zalegającym śniegiem i lodem. Zawieszenie zostało wyraźnie usztywnione, co przełożyło się na precyzję prowadzenia. Dzięki małej kierownicy i kubłowi mogę wyraźnie poczuć, co w danej chwili dzieje się z samochodem. Rury tworzące klatkę we wnętrzu pojazdu wyglądają solidnie, a ryk litrowego silnika kręconego do ponad 6000 obrotów sprawia wrażenie, jakbym był najszybszy nie tylko na torze, ale i w całej Wielkopolsce. Po kilku godzinach przychodzi pora na egzamin. Polody wsiada kolejno do każdego samochodu i ocenia umiejętności kierowcy. Moje słabe strony to zbyt wczesne rozpoczynanie fazy skrętu i niepotrzebne poprawki kierownicą. Podczas zaliczenia poległy trzy osoby, w tym kierowca Pandy, który znów zaliczył efektownego bąka. Egzamin ustny wydaje się już tylko formalnością, choć pytania są bardzo szczegółowe i dociekliwe. Późnym wieczorem odbieram zaświadczenie upoważniające mnie do wystąpienia o licencję WT. Ze zgrozą myślę o czekających mnie 300 km za kierownicą ryczącego i trzęsącego się Picanto, ale pocieszam się, że jak mało kto mogę poznać ten samochód, co być może zaprocentuje w tym sezonie w jednym z siedmiu wyścigów, w którym mam nadzieję wystartować. Pierwsza runda Pucharu została przesunięta z końca kwietnia na początek czerwca, bo w Poznaniu wymieniana jest nawierzchnia całego toru. Naresz- KALENDARZ IMPREZ: I runda 2 – 3 czerwca Tor Kielce II, III runda 30 czerwca – 1 lipca Tor Poznań IV, V runda 28 – 29 lipca Tor Poznań VI runda 25 – 26 lipca Tor Kielce VII runda 13 – 14 października Tor Poznań CZTERY KROKI DO STARTU 1. Automobilklub Aby ubiegać się o licencję wyścigową, należy wstąpić w szeregi automobilklubu. Uwaga! Niektóre kluby ograniczają liczbę członków, by stworzyć wrażenie elitarności, inne wymagają rekomendacji aktywnych członków i/lub wprowadzają okres przejściowy dla kandydata. Obecność na liście członków jakiegokolwiek automobilklubu jest istotna, bo to właśnie klub ubiega się w PZM o wydanie licencji wyścigowej dla zawodnika na podstawie dokumentów potwierdzających jego umiejętności i dobry stan zdrowia. 2. Badania Konieczne są dwie wizyty lekarskie – badanie u lekarza sportowego i badania psychotechniczne. 3. Licencja WT Upoważnia do startów w mistrzostwach Polski. Można ją zrobić na przykład podczas dwudniowego szkolenia organizowanego przez automobilklub. Trzeba przyjechać sprawnym samochodem z minimum dwoma fotelami i przywieźć kask. Po zdaniu egzaminu należy zwrócić się do PZM poprzez swój automobilklub o wydanie licencji. 4. Kupno samochodu To najpoważniejszy wydatek i zobowiązanie. Trzeba pamiętać także o zakupie homologowanego ubrania i zapewnieniu serwisu w trakcie eliminacji. Wszyscy zawodnicy dostają 45-proc. rabat na oryginalne części zamienne oraz zniżki na opony i felgi. 5 [czwartek] 6 kwietnia 2006 Przed montażem klatki bezpieczeństwa wnętrze jest pozbawiane tapicerki i wygłuszeń Poza klatką w Picanto znajdą się jeszcze kubełkowy fotel, sportowa kierownica i szelkowe pasy N-ka z krwi i kości Przeróbka Picanto z seryjnej na wyścigową polega głównie na wymontowaniu z niej czego się da Tekst: Robert Rybicki Zdjęcia: Adam Kozak a udział w Pucharze Picanto zdecydowało się już 27 osób, więc firmy Ireco i PowerB przeżywają prawdziwie oblężenie. Egzemplarze dostarczone do przeróbki na razie przykuwają uwagę przechodniów jedynie firmowym oklejeniem, pozostałe elementy są identyczne jak w wersjach cywilnych. Dopiero w warsztacie samochody są pozbawiane całej tapicerki i wzbogacane o elementy podnoszące bezpieczeństwo jazdy. N Niewiele mocniejsza Pucharowa Kia pod maską ma litrowy motor, którego moc dzięki drobnym modyfikacjom wzrosła z 61 do około 70 KM. To niewiele, ale czy można oczekiwać więcej od wyścigówki za 29 900 zł? W końcu Puchar Picanto to wyścigowe przedszkole dla młodych i często niedoświadczonych zawodników. Dlatego jedynymi zmianami silnika dopuszczonymi przez rygorystyczny regulamin Zapinki zabezpieczają klapy przed otwarciem zawodów są stożkowy filtr powietrza firmy Raid, zmodyfikowane przez Vtecha oprogramowanie komputera oraz demontaż ostatniego tłumika. Niewiele. Twardo i pewnie Pod nóż, a raczej klucze specjalistów budujących pojazdy do wyścigów trafiło również zawieszenie i układ hamulcowy. Twardsze i krótsze sprężyny pochodzą z katalogu Eibacha, a dostosowane do ich charakterystyki amortyzatory to produkt Bilsteina. Aby całość idealnie współpracowała z wymagającymi nawierzchniami naszych torów (wyścigi będą odbywać się w Kielcach i Poznaniu), do auta montuje się 14-calowe koła z lekkich stopów Dotz Imola o rozmiarze 6x14 cali i opony Pirelli P6000 o rozmiarze 175/60 R14. Dzięki takim modyfikacjom mała Kia powinna prowadzić się pewnie i bezpiecznie. Nowe wnętrze Specjaliści z Ireco i PowerB najwięcej roboty mają podczas przygotowywania wnętrza. Stąd nie tylko trzeba wyrzucić zbędne fotele i elementy tapicerki. Po demontażu wyposażenia pierwszą czynnością jest wspawanie solidnej klatki bezpieczeństwa, której głównym zadaniem jest zminimalizowanie ryzyka obrażeń podczas ewentualnych kolizji. Przy okazji auto staje się bardziej sztywne, co powinno przełożyć się na precyzyjniejsze prowadzenie. Następne kroki, które mają uczynić z pospolitej Picanto rasową wyścigówkę, to montaż wyczynowego fotela kubełkowego i sześciopunktowych pasów bezpieczeństwa, sportowej kierownicy i zapinek na masce – wszystkie elementy pochodzą z katalogu firmy Toora. Poza nimi mała Kia otrzymuje centralny wyłącznik prądu firmy Raid, gaśnicę oraz zaślepki przednich reflektorów. Tak przysposobione auto jest już gotowe do startu w pierwszych zawodach. Te odbędą się dopiero 2 i 3 czerwca na torze Kielce – najbliższe dwa miesiące adepci wyścigowej jazdy mogą poświęcić na intensywne treningi. Wielu z nich to nowicjusze. Aut sprzedano całkiem sporo, więc możemy się spodziewać niezłego widowiska. 21259593 1