więcej - ISP Modzelewski

Transkrypt

więcej - ISP Modzelewski
instytut studiów podatkowych
Donald Trump zmieni naszą przyszłość
Wtorek, 7 lutego (06:00)
Nowy prezydent Stanów Zjednoczonych prawdopodobnie zburzy nasz dość wyidealizowany i raczej
naiwny sposób postrzegania współczesności.
Prof. Witold Modzelewski/Instytut Studiów Podatkowych
Nie muszę go przypominać, ale - nie bez pewnej złośliwości - opowiem tę legendę (bajeczkę?): my oczywiście
reprezentujemy bezwzględne dobro, którego deponentem jest Zachód, bezinteresownie rozprzestrzeniający
wolność, demokrację i dobrobyt. On nigdy nie cofnie się z raz "wyzwolonych" państw. Jest również
bezwzględne zło (imperium zła), które jest czymś całkowicie przeciwstawnym, którego usposobieniem jest
"postsowiecka Rosja" i jej prezydent Władimir Putin i jego sympatycy.
Ta wizja ma dość istotne luki i niedomówienia np. nie wiadomo na czym ma polegać owo "zło", które
rozprzestrzenia ów demon (kołchozy?). Można się tylko domyślać, że gospodarka zajętych lub podbitych przez
"zło" państw ma przejść spod kontroli "międzynarodowych koncernów" (dobrych) w ręce rosyjskich czy
rodzimych oligarchów (złych), co jednak z perspektywy zwykłego obywatela nie jest przecież aż tak ważne. Ale
to tak tylko na marginesie.
Wnioski z naszej bajki są jednak proste i jednoznaczne: trzeba odstraszać "zło" (pod warunkiem, że ono się
przestraszy) i tu nie może być jakichkolwiek kompromisów. Wiadomo: nie ma wyboru między dobrem i złem.
Na straży "dobra" stoi światowe mocarstwo, czyli USA. Tak było, jest i będzie zawsze. My musimy być mu
bezwarunkowo wierni.
Donald Trump zupełnie nie pasuje do tej wizji: jego polityką są interesy, a on ma zamiar chronić
interesy amerykańskie, jej gospodarkę i odbudować przemysł w tym kraju, bo na globalizacji,
"wolnym handlu" i innych postzimnowojennych pomysłach amerykański biznes na pewno dużo
zarobił, ale koszty tego poniósł obywatel, który nie ma roboty i żadnych perspektyw. Powstała nowa
wersja pasożytniczego kapitalizmu przenosząca centra produkcyjne do państwa azjatyckich
historycznie osłabił Amerykę, która ma pieniądze, ale towary musi kupować od innych (nonsens).
Materia³y prasowe
instytut studiów podatkowych
Pod tym względem diagnoza nowego prezydenta jest trafna, bo w gospodarce liczą się - jak świat światem tylko ci, którzy u siebie produkują towary (przemysłowe lub surowce a najlepiej jedne i drugie). Aby przemysł
wrócił do amerykańskich miast, dał pracę - czyli zajął w ciągu dnia miliony wyborców, trzeba zmienić wiele, co
zresztą nastąpi.
Nie chcę formułować prostych i efektywnych tez, ale ostatnie wybory w USA prawdopodobnie definitywnie
zakończyły postzimnowewnętrzną epokę (lata 1991-2017), której dzieckiem jest m.in. nasza współczesna
państwowość i polski system polityczny. Nie trzeba być nadto przenikliwym obserwatorem żeby stwierdzić, że
wszyscy obrońcy (również naszego) status quo bardzo boją się przyszłości i nie ukrywają swojego strachu.
Słusznie? W pewnym sensie tak, bo zglobalizowany politycznie i zdominowany przez Stany Zjednoczone świat
nie okazał się korzystny dla tego państwa, które straciło istotną część swoich realnych aktywów, czyli
przemysłu. W tym świecie inni bogacili się kosztem Ameryki, tworzyli nie tylko konkurencyjną gospodarkę, ale
również niezależne związki państw, czego najlepszym przykładem jest właśnie Unia Europejska. Ten związek
państw chce uchodzić za trzeciego gospodarczego gracza w świecie (obok USA i Chin), chroni swój "wspólny
rynek" eliminując amerykańską produkcję. Czy tak wygląda sukces z perspektywy Waszyngtonu? Minione
ćwierćwiecze wykreowało przede wszystkim najważniejszego przeciwnika - światową potęgę gospodarczą Chiny, które są już albo prawdopodobnie będą większą gospodarką od amerykańskiej. Stany Zjednoczone
potrzebują rozwoju realnej gospodarki, wielkich zamówień i nowych rynków zbytu aby zrealizować politycznie
i ekonomicznie wizje nowego prezydenta. Jest jeden kraj, który może zaoferować te możliwości, a jego
interesy nie są tu przeciwstawne. Kto? Wiadomo - Rosja. To straszna wizja dla wyznawców obowiązującej
legendy, więc nie przyjmują jej do wiadomości.
Tak zresztą już było: w czasie wielkiego kryzysu amerykańskie firmy eksportowały do Związku Radzieckiego
gigantyczne ilości dóbr inwestycyjnych, z których budowano huty Magnitogorska, ogromne fabryki
samochodów, traktorów, samolotów, itp. Bez cichej, ale bardzo efektywnej współpracy gospodarczej między
rządzami tych państw, nie byłoby "socjalistycznej industrializacji" ZSRR, czyli fabryk dzięki którym dziesięć lat
później Niemcy jednak przegrały ostatnią z wielkich wojen. Do dziś bardzo mało wiemy o fenomenie
gospodarczym kooperacji radziecko-amerykańskiej lat trzydziestych zeszłego wieku. Może kiedyś poznamy
prawdziwy obraz przeszłości, a przede wszystkim zrozumiemy dlaczego Stany Zjednoczone jednocześnie
i bezwarunkowo wsparły ZSRR w czasie II wojny światowej.
Jeżeli głównym strategicznym partnerem reindustrializacji Ameryki będzie Rosja (możliwy wariant), to my
powinniśmy zacząć myśleć, jak będzie wyglądać (już wygląda?) nasz polski świat, bo jesteśmy dzieckiem innej,
przemijającej już epoki. Teraz czas biegnie bardzo szybko i ucieka do przodu (taki banał). Dlaczego nic nam
nie daje do myślenia fakt, że sprowadzone na nasze terytorium w ostatniej chwili obce wojska, które (jakoby)
mają nas bronić przed "rosyjską agresją", są na naszej zachodniej granicy a dokładnie na terenach należących
do 1945 r. do "Wielkich Niemiec"? O co tu chodzi? Sądzę, że Ameryka nie chciała w przeszłości i nie chce dziś
konfliktu z Rosją a jej bezinteresowna chęć obrony istniejącego status quo jest tylko częścią mitu
założycielskiego III RP. Pora zacząć szukać koncepcji polskiej polityki w świecie rządzonym przez Donalda
Trumpa. Pytania znamy. Czas poszukiwać odpowiedzi. Porzućmy jednak mitologię minionego ćwierćwiecza,
bo współczesność i przyszłość są nieco bardziej skomplikowane.
Witold Modzelewski
Uniwersytet Warszawski
Instytut Studiów Podatkowych
http://biznes.interia.pl/wiadomosci/news/donald-trump-zmieni-naszaprzyszlosc,2471613,4199?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome
Materia³y prasowe