Od Boga, do bóstw

Transkrypt

Od Boga, do bóstw
Od Boga, do bóstw
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
CzartNieba
Świat zniknął, wszystkie dusze unoszące się nad krainami pogrążały się w chaosie. Z resztą
jak wszystko co poświęciłem w Jehrze. Cały mój świat upadł pod Moimi stopami. A wszystko
to przez przywołanie Marduka... Demon ten okazał się zbyt silny. Zamiast pomóc mi zjednać
moich wyznawców, nastawił ich przeciwko mnie. Dlaczego tak się stało? Przeliczyłem
najwidoczniej swoje możliwości, a zaklęcia przeze mnie rzucane nie robiły na nim żadnego
wrażenia. Tylko za radą przyzwanego wcześniej chochlika o imieniu Zyzyx byłem w stanie
opuścić swój dom i zostawić swoich wyznawców na szachownicy losu...
Wraz z Zyzyxem udaliśmy się do odległego świata w którym rządziły prastare dzieje
pięciu bóstw. Szybko po przybyciu poznałem Shakti, która tak jak ja interesowała się magią.
Za jej prośbą wyruszyłem do Idyliac, by porozmawiać z bóstwem któremu służyła. Po
pokonaniu długiej drogi przez Pellanom, która była wielkim domem Gnomów i Pellurii
okrążonej lasami zamieszkającymi przez Trollów i zwiadowców dotarliśmy do Stolicy bóstwa
Shakti. Tam wielki blask spoczoł na mojej sylwetce, a wokół rozległ się głos bogini. Była to
Persefona, bogini piękna i sprawiedliwości. Ukazała się moim oczom chwile później, ubrana
w pawi ogon i koronę z drzew. Zaprowadziła mnie pod swój ołtarz gdzie miałem złożyć
przysięgę dla jej posłuszeństwa. Gdy dotarliśmy do ołtarza dołączyła się do nas grupa
krzykaczy. Były to niewielkie latające stworzenia używające fal o bardzo wysokich
dźwiękach, które w obliczu zagrożenia powalały wrogów. Zaraz po nich przyleciała Sirocco,
matka wszystkich smoków służących dla bogini. Jej skrzydła były większe od wieloletnich
drzew, a głowa z płonącymi oczyma wprawiała mnie przerażenie. Wraz z ekspedycją
dotarłem do ołtarza. Strzegł go stary ent o imieniu Toldor, który obiecał, że gdy będę służyć
bogini będzie służył mi aż do śmierci. Zaraz po uklęknięciu przy ołtarzu rozległ się wielki
krzyk. Wszystko pociemniało, a mnie wraz z Zyzyxem teleportowano do odległej krainy.
Było miejsce kompletnie mi nieznane. Dookoła mnie stało pięć posągów. Tylko jeden
z nich był mi znany. To posąg przypominający sylwetkę Bogini Persefony. Obok niej stał
nieco wyższy przypominający głaz z wielkimi niebieskimi oczami. Dalej znajdował się
niewielki ołtarzyk przypominający misę, a do niej na cieniutkim sznureczku przyczepiony
był balon z wyrysowanym wyrazem twarzy. Jeszcze dalej stał posąg przypominający króla,
którego z głowy wydostawały się płomienie. I ostatni, najciekawszy był jak stare drzewo, ale
nie takie zwykłe drzewo. Miało ono wielką czarną koronę i korzenie wydostające się na
Strona: 1/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
powierzchnie ziemi. Zbliżyłem się do niego po czym usłyszałem drżący krzyk bogini
Persefony : "Nie otwieraj tego, to zabija." . Odwróciłem się w stronę posągu bogini. Przed
moimi oczami stanął przerażający umarły człowiek. Odwrócił on moją sylwetkę znów w
stronę umarłego drzewa i sam otworzył mi furtkę prowadzącą bezpośrednio do tych
wystających korzeni. Chwycił moją dłoń i położył na drzewie. W mojej głowie pokazał się
wysoki demon o krwistej skórze, płaszczu zrobionym z ludzi i berle przypominającym
szkielet. Był to Charnel. Bóg rzezi i śmierci. Jego słowa wywarły we mnie przerażenie : „
Jestem Charnel. Bóg wojny, bóg rzezi, bóg śmierci. Tam gdzie jest cierpienie ucztuje, tam
gdzie jest radość ... No cóż cierpienie jednego jest radością drugiego czyż nie? „
Zaproponował abym służył mu i przelał krew nad jego ołtarzem. Gdy zaprowadził mnie tam
moje oczy otworzył wielki podmuch wiatru. Oddaliłem się od umarłego drzewa i podszedłem
do pozostałych posągów. Posąg króla był teleportem do Helios stolicy boga ognia zwanego
Pyro. Zaproponował mi on armię żarmiotów w zamian za posłannictwo oraz własny ołtarz w
Hałdii, jednej z krain boga ognia. Następnie zbliżyłem się do głazu, który znajdował się obok
posągu Persefony. Był to teleport do miasta Agothera,w którym mieszkał James, bóg ziemi .
W zamian za posłuszeństwo miałem dostać ogromnego Ikaryjczyka zwanego Gammelem i
ołtarz w mieście Karn. Ostatnim posągiem do którego się zbliżyłem była misa z
przywiązanym balonem. Mym oczom ukazał się Stratos - bóg przestworzy. Był skłonny
oddać pod moje rozkazy Sara Belle, najmądrzejszego Mózgowca w całej Empyreii. Wraz z
nią miałem otrzymać ołtarz w Trighrigh i Lodowego olbrzyma zwanego Lordem Surturem.
Stanąłem raz jeszcze przed wszystkimi posągami. Każdy z bogów przyjąłby mnie pod swoją
opiekę, a wybór należał do mnie. Zyzyx osobiście podleciał pod posąg bogini Persefony nie
wyobrażając sobie innej decyzji niż służenie w krainie Persefony. Mnie bardziej skłaniała do
siebie armia żarmiotów oferowana przez Pyro i lodowy olbrzym Stratosa. Wybór nie był
prosty jednak nieuchronny . Każde bóstwo było w stanie nauczyć mnie zaklęć używanych
przez ich czarodziei i przyłączyć mnie do swoich wyznawców. Bez względu na to kogo bym
wybrał, bóstwo było mi potrzebne. Świat bez bogów nie miałby sensu tak jak miało to
miejsce w Jehrze...
Po dłuższej chwili zadumy stwierdziłem jasno chęć posłuszeństwa Charnelowi. Groza
jaka wiązała się z tym wyborem rozkręcała mnie tak mocno, że nie mogłem się
powstrzymać.
Charnel szybko powierzył mi misję zakończenia pokuty jednego ze swych czarodziejów
zwanego Gałgarem. Przyzwałem zgodnie z instrukcjami Charnela kilku jego wyznawców.
Moim oczom ukazały się dziwne postacie o różnej charakterystyce. Dwóch pierwszych
przypominało niewielką beczkę z pewnego rodzaju obrotową kosą na górze. Zwano ich
kosiarzami i byli niezastąpieni do walki w zwarciu. Następnym stworzeniem przyzwanym
była Szarańcza. Wyglądała dosyć wątle, jednak jej atak był zabójczy o czym później sam się
przekonałem. Na końcu stało dwóch strąconych. Były to niewielkie stworzenia miotające
pewnymi pociskami złożonego z insektów. Moim zadaniem było zdobycie wystarczającej
ilości dusz od tubylców i przyzwanie 12 Strąconych by uratować Gałgara z pod tortur
pewnego smoka. Moc Charnela powoli zaczęła być w moich rękach. Wokoło mnie latały
insekty, które chroniły mnie przed mniejszymi zagrożeniami.
Po zabiciu kilku farmerów i Troggów uzyskałem wystarczającą liczbę dusz. Gdy
dotarliśmy do jaskini Smoka Strąceni wraz z dwoma kosiarzami weszli do jaskini, aby
uporać się ze smokiem. Po chwili głośnych krzyków walki nastała cisza, a groty wyłonił się
Strona: 2/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Gałgar. Przypominał Czarodzieja w garniturze z czarnym cylindrem. Nie byłoby nic w tym
dziwnego gdyby jego ciało nie było pozbawione skóry... Oznajmił mi, że Sirocco została
pokonana, że przemienił jej życie w istny koszmar. Nie mogłem uwierzyć, że Sirocco, matka
wszystkich smoków nie żyje. Poruszyło to mną bardzo i tylko Zyzyx przeczuwał moje
wahania co do wyboru boga wojny na swoje bóstwo. Moje zadanie zostało wykonane jednak
zabicie Sirocco było dla mnie czymś co bardzo mnie poruszyło.
Nazajutrz znów stanąłem przed 5 posągami. Bogowie wyraźnie byli zajęci pewnym
wróżbitą, który wyznał im swoją wizję dotyczącą wojny między bóstwami na śmierć i życie.
Znów czekał mnie trudny wybór. Zjednałem sobie jedno bóstwo, a uprzedziłem tym sobie
cztery pozostałe. Jeśli mój wybór miał mieć wpływ na przebieg tej wojny to czułem, że w
Moich rękach spoczywa odpowiedzialność za ten świat, aby istoty w nim żyjące nie musiały
ginąć doświadczając końca świata... Już drugiego w Moim życiu...
Strona: 3/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl

Podobne dokumenty