PDF (WK)

Transkrypt

PDF (WK)
NIEPEWNY
DŹWIĘK
1.
Cieszyłem się bardzo, że byliśmy tutaj dzisiaj do południa i ufamy, że dobre błogosławieństwa Pana odpoczęły na
każdym z was. Nie wiedziałem, że tutaj będę – było to dla
mnie poniekąd zaskoczeniem. Lecz oni odłożyli o tydzień nabożeństwo w Niemczech, ponieważ tam była jakaś impreza,
musieli więc skorzystać z tego stadionu. Więc nie odjeżdżamy – dopiero za tydzień od następnej niedzieli.
W następną niedzielę będziemy w... następną sobotę i
niedzielę na zgromadzeniu metodystycznym pod gołym niebem w Campbellsville, Kentucky, na kampanii uzdrowieniowej. W sobotę wieczorem będzie nabożeństwo uzdrowieniowe w Campbellsville, na zgromadzeniu metodystycznym pod
gołym niebem. W następną niedzielę po południu, jeżeli Pan
pozwoli, pragnę wygłosić Poselstwo Ewangelii. A potem, w
niedzielę wieczorem, będzie znowu nabożeństwo uzdrowieniowe dla ludzi tam w... Jest to blisko mego rodzimego miasta, gdzie się urodziłem i wyrosłem, względnie urodziłem
się. A wyrosłem tutaj w Indianie. Zatem wy, którzy macie
przyjaciół, którzy by chcieli przyjść na uzdrowieniowe zgromadzenie, otóż, jeżeli Pan pozwoli, będziemy tam w następną niedzielę po południu, względnie wieczorem raczej. Myślę, że rozpoczniemy około 7.30. Nasz umiłowany pastor pojedzie razem z nami, by się zatroszczyć o śpiewanie, i tak
dalej.
2.
3.
A w tej kaplicy tutaj będą nabożeństwa w następną niedzielę do południa i w niedzielę wieczorem. Będzie tutaj
znakomity kaznodzieja, by do was przemawiać – niespo dzianka. Więc, ja to po prostu na razie zostawię, ponieważ
2
będziemy się starać zaprosić kogoś, kto będzie dla was niespodzianką w następną niedzielę. A więc teraz, wy którzy
nie możecie być tam w Campbellsville, by być razem z nami
na tym zgromadzeniu, patrzcie, przyjdźcie wprost do tej małej kaplicy, a nabożeństwa będą kontynuowane jak zwykle –
w następną niedzielę rano i w niedzielę wieczorem.
4.
Odwołalibyśmy to, gdyby tutaj przypadkowo był ktoś z
pobliża Campbellsville – zawsze staramy się je odwołać z
powodu innych nabożeństw, ale tam... lecz mamy ludzi,
którzy po prostu nie mogą w tym czasie wyjechać na tamte
zgromadzenia. I będziemy mieć nabożeństwa specjalnie dla
nich i dla młodych ludzi. Więc każdy jest serdecznie zapro szony na te wspaniałe nabożeństwa.
5.
Zatem, przypadkowo dostaniemy... Mówmy teraz po
prostu o czasie – jak on się naprawdę przyśpiesza. Pomyślcie tylko. Ja odlecę stąd o jedenastej do południa – z Lo uisville, a następnego popołudnia, zaraz po obiedzie, będę
przemawiał w Luksemburgu i w Frankfurcie w Niemczech.
Pomyślcie tylko, od jedenastej godziny tutaj w... Odlatuję z
Louisville o jedenastej godzinie, a następnego popołudnia
będę głosił w Frankfurcie, w Niemczech; mając ponad to minus pięć godzin czasowej różnicy. Pomyślcie tylko o tym!
Moi drodzy! Trudno w to uwierzyć, nieprawdaż? Tak szybko!
Lecz przypadkowo, z łaski Bożej, dostaliśmy dobrą, bezpośrednią linię – DC-9 stąd do Nowego Jorku, a stamtąd dalej
linią Pan American. Ona nas zabierze prosto do Frankfurtu.
6.
Będziemy tam potem kilka dni, a następnie udamy się
stamtąd do Berlina. I u sławnego Hala Hermana – mam być
u niego dwa wieczory w Berlinie, w Niemczech. Ten słynny
nawrócony reżyser filmowy z Hollywoodu, który się nawrócił
na jednym ze zgromadzeń ewangelizacyjnych. A on jest z
urodzenia Niemcem. I on jest z powrotem w Niemczech i
głosi Ewangelię pod wielkim namiotem w Berlinie. A przychodzi tam wiele tysięcy spoza żelaznej kurtyny. To jest...
3
7.
Jest to naprawdę wzruszające. Pewnego poranka siedziałem w Zürychu, w Szwajcarii, a wówczas było tam tak
dużo ludzi. Mieliśmy tam na zgromadzeniu sto dwadzieścia
sześć tysięcy ludzi, więc nie mogliśmy się niemal wydostać z
tego miejsca. A zatem każdy, wiecie to wzruszające – i błagali, bym się za nich modlił, i chcieli wiedzieć, co Pan ma im
do powiedzenia.
A Pan powiedział mi: „Wyjdź i idź w kierunku brzegu
morza, względnie brzegu jeziora”. Szwajcaria jest takim
pięknym krajem.
8.
A ja powiedziałem: „Billy, chodź razem ze mną”.
On powiedział: „Nuże, tato, ty się tam wplątasz w kabałę i
będziesz musiał zawezwać policję, by cię stamtąd wydostali”.
9.
10.
A ja powiedziałem: „Trudno, Pan mi mówi, żebym szedł
w kierunku brzegu”. Zszedłem więc nad brzeg i spacerowałem długo wzdłuż niego, a nikt... Niemcy, Szwajcarzy, Belgowie, Francuzi i Włosi – na zgromadzeniu. Nikt mnie nie poznał – w ogóle. Szedłem tuż koło wybrzeża. I mam pewien
sposób, jak się zamaskować trochę. Wątpię, czy by mnie poznał mój własny brat – gdyby się ze mną spotkał. Więc... A
on był...
Szedłem tuż koło brzegu – wyszliśmy tam i usiedliśmy.
A Billy powiedział: „Patrz, ty wiesz, że oni mnie znają, tato”.
11.
Ja powiedziałem: „No cóż” – powiedziałem – „może cię
znają”. Lecz powiedziałem: „Pan mi powiedział, abym wyszedł”.
12.
Powiedział: „Lecz co Pan chce, żebyś uczynił?” Niecierpliwość dziecka, wiecie.
13.
Ja odrzekłem: „On się o to zatroszczy”. Rozumiecie?
14.
Zaczęliśmy więc spacerować z powrotem wzdłuż wybrzeża. Zobaczyłem starego człowieka, który tam siedział,
płakał, czytał, ot tak. Powiedziałem: „Tam on jest. O niego
chodzi”.
4
On rzekł: „Czy nie podejdziesz do tego człowieka, by z nim
rozmawiać?”
15.
Ja rzekłem: „Nie, on podejdzie do mnie i będzie rozma wiał ze mną”. Rzekłem: „On...” Powiedziałem: „Otóż, on
jest z dalekich stron”. I rzekłem: „On tutaj przyszedł; jest
to nagląca sprawa. Obserwuj a zobaczysz, czy ten człowiek
nie ma czegoś dla mnie. A dotyczy to ramienia kobiety. Rozumiesz?” Powiedziałem...
Powiedział: „Jak wiesz?”
Ja powiedziałem: „Właśnie przyszła wizja, a to jest ten
sam człowiek, to jest on – siedzi wprost tam”. I powiedzia łem: „Patrz się po prostu w innym kierunku teraz i przejdźmy koło niego”.
16.
17.
Przespacerowaliśmy koło niego. Za kilka chwil on powiedział: „Tato, ten człowiek idzie za nami”.
18.
Ja rzekłem: „Ja to wiem. I będziemy przechodzić wzdłuż
zakrętu, będziemy przechodzić przez mały mostek, a on pójdzie przede mnie właśnie na tym mostku wyprzedzi mnie.
Zobaczysz, czy tak nie będzie”.
On rzekł: „W porządku”.
19.
Poszliśmy więc dalej. A on się tam zatrzymał – przeszedł
przede mnie i wyprzedził mnie wprost na tym małym most ku. On rzekł: „Bracie Branham?”
I wyciągnął swoją małą... miał małą teczkę, taką jaką
noszą kobiety, wyciągnął z niej torebkę damską i swój
paszport. A był z Rosji. I on tam miał chusteczkę, a chciał,
żebym się nad nią modlił, i rozerwał ją na sześć pasków –
dla kobiety, która miała poważnie chorą rękę, która została
poraniona, a nie wyzdrowiała i kurczyła się. A ona była matką pięciu dzieci. Sześć pasków, rozumiecie, po prostu doskonałe.
20.
5
21.
A ja spojrzałem na jego paszport. On był z Rosji – spoza
żelaznej kurtyny. I pomyślcie tylko, jak Pan Jezus widział
tego biednego Rosjanina! Zapytałem się go, ilu ich tam jest.
On odrzekł: „Jest nas kilka setek, przeszliśmy przez granicę i
przybyliśmy na twoje zgromadzenie”.
Ja rzekłem: „Jak się dowiedzieliście, że tutaj będę?”
On rzekł: „Otóż, słyszeliśmy to nadawane przez szwajcarskie radio”.
A ja powiedziałem: „Czy słyszeliście tam u was kiedykolwiek o
mych zgromadzeniach?”
22.
On odrzekł: „Kiedy ten chłopczyk został wskrzeszony w
Finlandii, rozeszło się to po całej Rosji”. Poprzez całą Rosję
– że ten chłopczyk został wzbudzony z martwych. Więc to
po prostu wskazuje na to, że Bóg ma Swoje dzieci wszędzie.
Czy On nie ma?
23.
A Hal Herman powiedział mi – rzekł: „Billy, my tam byliśmy...” Wiecie, jest to blisko tej granicy – tam w Berlinie. On
rzekł: „Będzie tam stać może pięć tysięcy ludzi albo dziesięć
tysięcy ludzi. Kiedy rozpuścisz zgromadzenie, za dziesięć minut nie zobaczysz nikogo (podziemne przejścia)”. Oni znowu
wrócą za żelazną kurtynę. Oni podejdą jak krety.
To prostu wskazuje na to, że pomimo całego ateizmu,
wszelkiej bezbożności, całego nazizmu, hitleryzmu i faszyzmu, i komunizmu Światłość Ewangelii nie zostanie przydeptana. Ona jest ciągle w sercach ludzi. I ona będzie przypły wać ciągle dalej i dalej, dalej i dalej, i dalej. Nigdy się nie
zakończy.
24.
Bo Jezus powiedział: „Na tej Skale Ja zbuduję Mój Kościół,
a bramy piekła nie przemogą Go”.
25.
Czy to nie jest cudowne, wiedzieć, że to jest właśnie powodem, dlaczego siedzicie w tym małym, starym, gorącym
budynku dzisiaj do południa, owiewając się wachlarzami.
26.
6
Jest to coś wewnątrz człowieka, co woła – ukryta Moc, o której ten świat niczego nie wie. Tylko ci, którzy się stali Jej
uczestnikami, wiedzą, czym Ona jest.
Czy te małe głośniki działają tam teraz? Przed chwilą
nie mogłem niemal usłyszeć mojego umiłowanego brata tam
w tyle, wentylatory są w ruchu i nie bardzo mogłem zrozumieć, co on mówi.
27.
Otóż, cieszymy się dzisiaj rano, że was tutaj widzimy, i
to w taki gorący dzień. Nie zapomnijcie o nabożeństwie w
środę wieczorem w kaplicy. I sądzę, że usłyszycie brata Ne ville w następną sobotę do południa o tej samej porze, a
potem on prawdopodobnie uda się stamtąd wprost do
Campbellsville, względnie tego wieczora raczej, na zgromadzenia.
28.
29.
Cieszę się, że widzę małą Edith i rodzinę Wright znowu
dzisiaj do południa; siostrę Lawton i wielu z was pozostałych
tutaj. I chciałbym słuchać siostrę Angie i jej grupę, jak śpie wają: „On prowadzi orła po bezdrożnych przestworzach” czy
jak to brzmiało, kiedy tutaj wchodziliśmy. Ja się cieszyłem z
tego.
30.
Chciałem uścisnąć dłoń z bratem Fleemanem tam w
tyle i rozmawiać z nim przez chwilę. I w ten właśnie spo sób... Nie zrozumiałem dokładnie, o co chodziło. Zobaczmy.
[Brat Branham czyta po cichu prośbę o modlitwę – wyd.]
Ktoś tutaj chce... Jest to modlitwa o kończynę człowieka.
Otóż, ubiegłej niedzieli wieczorem mieliśmy cudowne
zgromadzenie tam w Kościele Otwartych Drzwi, Pan dokonał
tam wielkiego cudu. I ten dom tam był niemal cały zapełniony ludźmi w tym tygodniu. Więc był to wspaniały czas,
była bardzo gorąca pogoda. Pomimo tego jednak dzięki
Bogu, że możemy być tutaj w domu Pańskim dzisiaj do południa i być gotowi do służby Panu.
31.
Czy się pomodlimy?
7
32.
Nasz Niebiański Ojcze, dziękujemy Ci w tej chwili w
Imieniu Jezusa, Twego umiłowanego Syna, za to wszystko,
co On uczynił dla nas. Przebacza nam nasze grzechy i zaprasza nas do tej wspaniałej, cudownej społeczności Jego
cierpień, i do tej społeczności Jego chwały, która przyszła
po zmartwychwstaniu, żebyśmy wiedzieli z całą pewnością,
że Jezus wstał z martwych i żyje między nami dzisiaj. Jak
my Go miłujemy za to, co On uczynił! Widzimy Go, jak On
uzdrawia chorych, sprawił, że się otwarły oczy tej małej,
ślepej dziewczynki (czytającej Braille’a) onegdaj wieczorem,
i przechadza się przez budynek udowadniając ludziom, że
On wstał z martwych.
33.
A teraz modlimy się do Ciebie, o, wielki, zmartwychwstały Boże, który jesteś Bogiem wszystkich bogów, Najwyższym Autorytetem ponad wszystkim, co jest w niebiesiech i
na ziemi, Władcą i Stwórcą. Modlimy się, żeby Twoja wielka,
majestatyczna Istota pobłogosławiła nas dzisiaj, a Twój wielki Majestat wszedł do każdego serca dzisiaj do południa, Ojcze, i wziął pod swoje kierownictwo wszystko. Prosimy o
chwałę Bożą. Modlimy się w Imieniu Jezusa. Amen.
34.
W Księdze Pierwszego listu do Koryntian – nawiasem
mówiąc jest to temat, gdybym to tak nazwał, na kilka chwil.
Chcielibyśmy tutaj przeczytać werset lub dwa, co by nam
dało tło i krótkie świadectwo, które wam pragnę powiedzieć,
zanim zacznę głosić.
Mam tutaj zanotowanych kilka notatek o różnych sprawach, które wam chcę powiedzieć odnośnie nabożeństw i o
czymś, co się stało onegdaj. Więc mam nadzieję, że o tym
nie zapomnę.
35.
Teraz w 1. do Koryntian. Słowo Boże ma zawsze pierwszeństwo. Ono jest najpierw. Przestrzegajcie Jego Słowa. A
zatem, w 14. rozdziale, począwszy od 6. wersetu – przeczy tam to.
36.
8
„Tak tedy, bracia, jeżeli przyjdę do was i będę mówił językami, jakiż pożytek z tego mieć będziecie, jeśli mowa moja
nie będzie zawierała czy to objawienia, czy wiedzy, czy proroctwa, czy nauki?
Wszak nawet przedmioty martwe, które dźwięk wydaja, jak
piszczałka czy cytra, gdyby nie wydawały tonów rozmaitych, to
jak można by rozpoznać, co graja na flecie, a co na cytrze?
A gdyby traba wydała głos niewyraźny, któż by się gotował
do boju?” (Paweł mówi.)
A potem w Psalmach – 1. Psalm, czytamy tam tak: „Błogosławiony mąż, któremu Bóg nie zaliczy niesprawiedliwości
– czyli grzechu”. A błogosławiony człowiek jest innym człowiekiem. Dawid powiedział, jak błogosławionym on był – bo wiem: „Błogosławiony mąż, który jest jako drzewo wsadzone
nad strumieniem wód” – w l. Psalmie, „i jak on będzie przynosił swój owoc w swoim czasie. Bezbożny taki nie będzie,
lecz on będzie – on zginie”, i tak dalej. Lecz tym błogosławio nym mężem jest mąż Boży.
37.
38.
A teraz pragnę, skoro dzisiaj nie mamy tutaj wielu ludzi
i mam nadzieję, że wam nie jest zbyt gorąco, kiedy tam sie dzicie przez kilka chwil, względnie co najmniej czterdzieści
pięć minut. Chciałbym po prostu przemówić do was ze serca
dzisiaj.
W tej kaplicy nie mam zbyt często takiej okazji – raczej
na nabożeństwach na zewnątrz, by nauczać nauki albo powiedzieć sprawy, które pragnę powiedzieć. Lecz tam – poza
zborem – jest to zawsze na tematy Boskiego uzdrowienia. A
tam na zewnątrz w innych zborach, gdzie są pomieszane ich
różnice poglądów – w pewnych denominacjach, które nauczają innej teologii, otóż, wtedy tego nie mogę powiedzieć,
ponieważ to rani uczucia i tak dalej. Mianowicie czasem jest
głoszone Słowo, prosto i jasno, a to rani uczucia. I najlepszą
rzeczą jest po prostu pozostać na fundamentalnych zasadach
39.
9
Jezusa Chrystusa, kiedy jesteśmy poza zborem, i o Jego śmierci, pogrzebie i zmartwychwstaniu, i o Jego – o Jego mocy i miłości dla ludzi. A ten sposób nie przynosi żadnego zamieszania.
Bowiem ja, dla mnie – nie ma dla mnie znaczenia, do jakiego kościoła ludzie należą. Najważniejszą rzeczą jest, czy
oni są chrześcijanami. Jeżeli jesteś katolikiem, jeżeli jesteś
protestantem, jeżeli jesteś metodystą, baptystą, względnie
kimkolwiek może jesteś; skoro jesteś chrześcijaninem, to jest
najważniejsze. Chrystus nie patrzy na twój kościół, do którego należysz. Bowiem one wszystkie zanikną, przepadną pewnego dnia, i rozproszą się, i nikt już o nich więcej nie pomyśli. Lecz podstawową zasadą chrześcijaństwa jest stan serca
w stosunku do Boga. I to jest sprawa, na którą się pragniemy skoncentrować – znać brata nie według tego, do jakiego
kościoła on należy, albo jakie odzienie on nosi, lecz jakim on
jest w swoim sercu.
40.
41.
Zatem, moim tematem dziś do południa jest oczywiście:
„Niepewny dźwięk”.
42.
Obecnie jest wiele rzeczy, które wydają dźwięki. A jest
wiele niepewnych dźwięków dzisiaj. Niepewność jest po każdej stronie. Gdziekolwiek człowiek spojrzy w sprawach państwowych, jest to – tam jest niepewność.
43.
Zgromadzenia wielkiej czwórki – to znaczy oni obradują
razem. Oni ogłaszają deklaracje, lecz nie jest pewne, czy ta
druga strona będzie dotrzymywać ich ślubowania, czy nie.
Nie jest pewną rzeczą, czy jutro nie będzie padał deszcz albo
będzie piękna pogoda. Niepewność jest we wszystkim, na co
człowiek patrzy – prócz jednej rzeczy, to znaczy w Chrystusie. Rozumiecie? To jest jedna rzecz, której możecie być
pewni, to jest pewne.
44.
A istnieje jedna rzecz, która jest absolutnie pewna dla
każdego człowieka tutaj. Pragnę wam zostawić tą myśl na
początku. Nie jest pewne, czy będziecie żyć, by wyjść z tego
10
kościoła, czy nie. Nie jest pewne, czy tutaj znowu w ogóle
będziecie, czy nie. Nie jest pewne, czy będziecie jeszcze żyć
w przyszłym roku. Lecz jest jedna rzecz, która jest oczywistą prawdą; mianowicie śmierć, a potem Sąd. Spotkacie się
z tym z taką pewnością, jak Bóg jest w Niebiesiech.
Może się umówisz ze swoją żoną i powiesz: „Kochanie,
ja cię zabiorę na pewne miejsce”. Coś może powstać i nie
możesz tego uczynić. Może nie jesteś w stanie dotrzymać tej
umowy.
45.
Może powiesz swemu najlepszemu przyjacielowi: „Bracie, ja się z tobą spotkam. Uczynię pewną rzecz. Dam ci do
dyspozycji pieniądze albo dam ci do dyspozycji mój samochód”. Powstaje wszelkiego rodzaju niepewność odnośnie
tego.
46.
47.
Lecz jest jedna rzecz, która jest pewna, mianowicie:
„Człowiek umrze, a potem spotka go Sąd”. Miejcie to więc
na uwadze, podczas gdy mówimy o niepewności.
48.
Obecnie istnieją ludzie, którzy sobie myślą: „Wystarczy,
że chodzimy do kościoła, wystarczy, że należymy do kościoła, że słuchamy dobrego kazania tu i tam, i tak dalej, to jest
w porządku”.
Otóż, skoro jest tak gorąco i wszystko możliwe, i ja się
tak bardzo pocę, a pod tym wentylatorem i wszystko – za zwyczaj spowoduje to, że zachrypnę.
49.
50.
Pragnę po prostu mówić do was dzisiaj, jeżeli mogę, nauczać was pewnych rzeczy, o których wiem, że je powinniście wiedzieć. I jest to coś, co was uczyni lepszymi, co wam
pomoże na waszej drodze. Mam nadzieję, że Bóg mi pomoże
dzisiaj przekazać wam coś, co sprawi, że sobie uświadomicie, czym macie być i jakimi macie być. A mówiąc wam to,
również ja sobie uświadomię, że muszę być lepszym człowiekiem, niż jakim jestem lub jakim byłem. I pozwólcie, żebym
się każdego dnia podniósł trochę wyżej, bliżej do Chrystusa.
11
Dlatego właśnie jesteśmy tutaj dzisiaj do południa w szczerości i uczciwości naszych serc.
51.
Wierzę, żebyśmy nie chcieli chodzić do kościoła – dzisiaj
jest gorąco – gdybyśmy musieli siedzieć tutaj i cierpieć ten
upał tylko dlatego, by chodzić do kościoła tylko dla uciechy z
chodzenia. Wierzę, że jest pewna rzecz, z powodu której
przychodzicie, mianowicie z powodu Chrystusa.
Wy nie przychodzicie, by słuchać mnie. Chociaż może
czynię to najlepsze, na co mnie stać, lecz nigdy nie przyciągnąłem nikogo do Boga. Nikt inny nie może pociągnąć prócz
Chrystusa.
52.
Być może przychodzicie, by słuchać śpiewania. Śpiewanie jest bardzo fajne. My lubimy tego rodzaju śpiewanie.
Lecz śpiewanie nie przyciąga ludzi do Chrystusa. To właśnie
Duch Święty przyciąga ludzi do Chrystusa. Rozumiecie?
53.
54.
Głoszenie nie przyciąga, chociaż próbujemy to najlepsze, na co nas stać. Pastor i ja – my czynimy to najlepsze z
naszej strony, by przyciągnąć ludzi do Chrystusa albo głosić
Ewangelię, lecz jest to Duch Święty, Który musi ciągnąć wasze serca i podać wam ten pewny dźwięk. My możemy głosić
Ewangelię – to, co uważamy za właściwe, lecz Duch Święty
musi wydać ten dźwięk, który się odbija echem w twoim sercu. I tam jest pewny dźwięk.
„Jest droga, która się wydaje człowiekowi właściwą, lecz jej
kresem jest śmierć”.
55.
Odbiega to trochę od tematu, lecz pragnę pozostać przy
tym przez chwilę – dotyczy to pewnych osób, które sobie
może wyobrażę w moim umyśle – mityczna osoba, a nazwiemy ją pani John Doe. Ta pani John Doe, kiedy ona była
wychowana w kościele, ona była znakomitą niewiastą. Ona
miłowała Boga. O, ona chodziła do kościoła ze swoją matką.
Ona była nauczana, by czynić to, co jest właściwe.
56.
12
57.
Boże, daj nam teraz więcej tych staromodnych matek,
które będą nauczać swoje dziewczęta i chłopców, jak postępować właściwie, by rozpoznały dobro od złego! Tego właśnie trzeba nam dzisiaj. Mamy zbyt wiele innych przykładów
dla naszych młodych ludzi, takich jak palenie, picie, hulanki, i
tak dalej; tak nie powinno być, a jest tak z powodu matek – tak
zwanych.
Zwróćcie teraz uwagę. W ludzkim ciele – nasza struktura, nasza naturalna anatomia, w której tutaj żyjemy, nie jest
stworzona do tego, by grzeszyć. Ona jest stworzona do
tego, by żyć sprawiedliwie. Ona jest stworzona, by służyć
Bogu.
58.
59.
Bóg nie stworzył człowieka tylko dlatego, by pracował i
przyszedł do domu, i kochał swoje dzieci. To wszystko jest
wystarczająco dobre. Bóg cię stworzył, abyś pracował. Bóg
stworzył człowieka, by przyszedł do domu, miłował swoje
dzieci, miłował swoją żonę, a żona aby była wierna i miłowała swego męża; aby dzieci miłowały swojego ojca i matkę.
To wszystko jest dobre. Lecz Bóg stworzył człowieka...
60.
To są tylko podstawy czegoś, do czego cię Bóg stworzył.
Bóg cię stworzył, żebyś był czcicielem – Jego czcicielem.
Człowiek będzie oddawał cześć czemuś, bez względu na to,
co to jest. Ty będziesz ubóstwiał swoją żonę. Będziesz ubóstwiał swoje dzieci. Będziesz ubóstwiał cokolwiek – twój sa mochód, twój... Będziesz ubóstwiał swoje rozkosze. Będziesz
coś ubóstwiał, ponieważ to jest w człowieku – oddawać cze muś cześć. Pragniemy teraz stwierdzić, czemu oddajemy
cześć.
61.
Jezus powiedział niewieście u studni, rzekł: „Wy czcicie
to, czego nie znacie. My Żydzi, my czcimy... My wiemy, że
czcimy Boga, bowiem zbawienie jest z Żydów”.
Otóż, a potem ta niewiasta zaczęła Mu wyjaśniać, jak ona...
„Jeden mówi: Na tej górze, inny mówi: w Jeruzalem.”
62.
13
63.
On rzekł: „Przychodzi godzina i teraz jest, kiedy Ojciec
będzie szukał chwalców, którzy Go będą chwalić w Duchu i
w Prawdzie. Bowiem Bóg jest Duch, a ci, którzy Go chwalą,
muszą Go chwalić w Duchu i w Prawdzie”.
64.
Jak mówiłem przed kilkoma dniami albo tutaj, albo
gdzieś indziej, kiedy mówiłem o tym detektorze kłamstwa.
Zważajcie teraz uważnie. Pragnę, abyście na to zwrócili
baczną uwagę. Podłączą człowiekowi detektor kłamstwa, a
człowiek próbuje podrobić prawdę, i stara się mówić, że to
jest prawda, lecz tam wewnątrz człowieka – w podświadomości znajduje się pewne miejsce, nazywane duszą. A ten
intelektualny umysł nie włada nad drganiami organizmu.
Umysł jest tylko siłą kierowniczą. On cię będzie kierował, ale
jest bardzo nieudolny, by cię przyprowadzić do Boga – twój
umysł. Nie możesz poznać Boga swoim umysłem, intelektualnie. Jest to jeden ze środków, względnie kanałów, które
cię poprowadzą do tego, lecz właśnie twoja dusza rządzi
tobą. Dzięki twojej duszy jesteś tym, kim jesteś.
65.
Jezus powiedział faryzeuszom, rzekł: „Patrzcie, wy ob łudnicy. Jak możecie mówić dobre rzeczy?” – kiedy oni nazywali Go: „Dobry Mistrzu” i tak dalej.
Powiedział: „Z obfitości serca mówią usta. A wy Mnie
nienawidzicie w swoim sercu. A na swoich wargach nazywacie Mnie: Dobry Mistrzu.” On rzekł: „Wy obłudnicy!”
66.
67.
Widzicie, wasza dusza myśli o jednej rzeczy, a waszymi
ustami mówicie o czymś innym! Co za sprawa! Jaka to
okropna rzecz! Jak kłamliwym jest obłudnik! Bowiem oni
mówią coś ze swego umysłu, podczas gdy ich dusza mówi
coś innego.
Zatem detektor kłamstwa nie będzie czuły na twój
umysł. On będzie czuły na twoją duszę. On nie będzie czuły
na twój intelekt. Są niektórzy ludzie, którzy potrafią podro 68.
14
bić prawdę. Oni podrabiają. Chociaż to jest kłamstwo, a po trafią to podrobić tak, że potrafią oszukiwać jak nikt inny.
69.
A szatan jest w tym najlepszym, jaki istnieje, bo on
zwiódł Ewę w ten sposób, mówiąc te same rzeczy. A największe kłamstwo, jakie było powiedziane kiedykolwiek, zawierało w sobie wiele prawdy.
70.
Otóż, ten człowiek – co gdybyś mógł kiedykolwiek doprowadzić tą duszę tam wewnątrz do takiej zgodności z Bogiem, żeby twoja dusza i Bóg byli jedno – razem, wtedy byś
mógł prosić, cokolwiek chcesz, a będzie ci to dane.
71.
Wielu ludzi przychodzi do mnie, wielokrotnie w kolejce
modlitwy, i stoją tam i mówią: „O, bracie Branham, ja mam
dosyć wiary. Mam wiarę, by przenosić góry”. A jednak nie
mają żadnej wiary. Mają zaledwie tyle wiary, by przyjść na
podium. Lecz oni są świadomi jednej rzeczy, że oni naprawdę wierzą. Oni wierzą intelektualnie – swoim umysłem. A ich
umysł nie przyprowadzi ich nigdy do Boga. Twój umysł to rozumowanie. A Bóg nie rozumuje.
72.
Gdybyś tego potrafił dociekać umysłem, twój umysł ci
powie: „Słuchaj no, lekarz mówi, że się nie możesz z tego
wydostać. To jest niemożliwe”.
Otóż, lekarz, ze swoim intelektem, ze swoją inteligencją
i swoją wiedzą nauki medycznej powiedział ci to najlepsze,
co wyszło z jego umysłu. A ty to przyjmujesz do swojego
umysłu i posługujesz się tą samą rzeczą, którą ci lekarz powiedział, ty... Bóg nie może działać na tej linii, jak długo
człowiek rozważa. Lecz odłóżmy rozważanie. Bóg nas nie
stworzył, abyśmy żyli w oparciu o nasz intelekt. Żyjemy dzięki Duchowi Świętemu, który jest w naszej duszy, który mówi
„nie” na wszelkie rozumowanie, które jest sprzeczne ze Słowem Bożym.
73.
Kiedy Boże Słowo mówi, że to tak jest, nie ma niczego
na świecie, co by Mu stanęło w drodze. Potem, kiedy to czy 74.
15
nisz, to się przedostajesz dalej na właściwą, Bożą stronę. Ty
się dostaniesz tam, gdzie możesz prosić, cokolwiek chcesz,
a będzie ci to dane, ponieważ nie ma żadnej przeszkody
między tym. Nie ma tam rozumu. Odrzućmy te rozumowania. One nam stoją w drodze. Usuń twój umysł z drogi. A
nie mów tego, czego dociekasz rozumem, co widzisz, co myślisz. Mów to, co mówi Bóg; to jest Prawdą. A to może
przyjść tylko z wewnątrz, ze serca; nie z intelektu.
75.
Dlatego właśnie tak wielu dzisiejszych ludzi będzie tak
straszliwie zawiedzionych w Dniu Sądu. Wiedząc, że żyli w
zborze, wiedząc, że czynili dobre uczynki, wiedząc, że trak towali właściwie swego sąsiada, wiedząc, że byli lojalni
względem ludzi, wierni zborowi, i w swoim umyśle uwierzyli,
że Jezus Chrystus jest Synem Bożym, a będą potępieni w
Dniu Sądu.
76.
Jezus powiedział: „Wielu jest powołanych, a mało wybranych. Ciasna jest brama i wąska jest droga, która prowadzi do Życia, lecz mało jest tych, którzy ją znajdują”.
77.
Teraz do was ludzie tutaj dzisiaj do południa, pragnę,
abyście bacznie nastawili na to ucha. Jesteście już dosyć
starzy. Słyszeliście już wystarczająco dużo głoszonej Ewangelii i powinniście być zdolni odejść od mleka, a przyjść do
naprawdę mocnego pokarmu Ewangelii, przyjść na tą pozycję, na której powinni stać mężczyźni i kobiety. Paweł rzekł:
„Kiedy macie być już nauczycielami, patrzcie, musicie być
jeszcze nauczani”.
78.
Zatem w duszy, gdzie człowiek żyje – ty jesteś tym, kim
jesteś w swojej duszy. Nie w twoim umyśle, nie w twoim rozumowaniu, nie dlatego że mówisz: „Będę miał lepsze stano wisko. Mogę mieć łączność z lepszym towarzystwem, jeśli
się stanę chrześcijaninem”. To jest rozumowanie. Rozumiecie? Nie śmiecie tego czynić. Nie róbcie tego. Niech się to
rozpocznie nowym przeżyciem, Znowuzrodzeniem – czymś,
co się nie stało w umyśle, lecz w duszy, co usunęło na bok
16
wszelkie rozumowanie, a ty stałeś się nowym stworzeniem. I
ty jesteś w Chrystusie Jezusie.
79.
Pani John Doe – ona była dobrą niewiastą, na ile nam
wiadomo. Wyszła za mąż za pana Doe. On był miłym mężem
chrześcijaninem. W wieku około – o – trzydziestu lat, czy coś
w tym sensie, pani Doe była atrakcyjną kobietą. Ona wychodzi i zaczyna mieć łączność z sąsiadami. Wychodzi z domu
między świecki motłoch. Zauważcie teraz, ona wychodzi między ludzi. Ona się zaczyna koligacić z pozostałymi ludźmi; nie
ze złymi ludźmi; z dobrymi ludźmi, być może z religijnymi
ludźmi w jej sąsiedztwie. Zaczyna mieć łączność z tymi ludźmi. A w czasie, gdy się koligaci z tymi ludźmi... Ona wie, że
jest dobrą kobietą.
80.
I zanim się spostrzeże, coś ją zbałamuci. Jakiś inny
mężczyzna ją pociąga. Patrzcie, on jest bardzo atrakcyjnym
mężczyzną. On jest bardziej atrakcyjnym niż jej mąż. I coś
się w niej dzieje, i ona odczuwa, że się zakochuje w tym
mężczyźnie.
81.
Słuchajcie teraz. Głęboko w jej duszy Słowo Boże zaczy na wrzeć i mówi: „Postępujesz źle. Twoje ślubowanie mówi,
że pozostaniesz z tym mężczyzną tak długo, aż was śmierć
rozłączy, bez względu na to, jak on wygląda”.
82.
Co za bardziej atrakcyjna kobieta czy mężczyzna – to
odnosi się do obydwu stron. Ty ślubowałaś temu człowiekowi
aż do czasu, gdy was śmierć rozłączy. Lecz ty zaczniesz postępować intelektualnie. Pomyślisz: „Oto jest pani Jones.
Ona gra na pianinie. Ona jest dobrą kobietą. Patrzcie, ona
uczyniła to” – i rozumowanie. Zobaczysz, że inne kobiety zaczynają się ubierać niemoralnie, że one noszą to krótkie,
skąpe odzienie, jakie noszą tutaj w okolicy przeważnie w lecie – w zimie gdyby mogły. Po prostu wulgarne! I ty wyjdziesz.
17
83.
Otóż, damy, pragnę, żebyście mi wybaczyły. Nie chcę
ranić waszych uczuć. Nie jestem tutaj po to, by ranić wasze
uczucia. Bóg wie, że tak nie jest. Lecz ja jestem tutaj jako
kaznodzieja Ewangelii, by wam powiedzieć, co jest prawdą.
Potem uczyńcie z tym cokolwiek sobie życzycie. Potem, kiedy zaczniecie czynić te rzeczy, zaczniecie rozumować: „Jeżeli
ta kobieta może to czynić! Ona ma dobrą opinię. Ona chodzi
do kościoła. Ona żyje w wyższej warstwie społecznej. Dlaczego ja nie mogę tego czynić?” To jest rozumowanie – kie dy twoja dusza mówi ci, że to jest złe. Bóg okrył kobietę i
mężczyznę w ogrodzie Eden; nigdy ich nie zewlekł. Rozumiecie? Lecz to jest rozumowanie. Wy dojdziecie w myślach do
tego: „Pozostałe tak czynią”.
84.
Młodsze dziewczęta, dawajcie baczenie dzisiaj do południa na Ewangelię. Ewangelia mówi: „Niech się niewiasty
przyodziewają w przyzwoite odzienie” – nie w niemoralne –
„w przyzwoite odzienie”. A to się staje... Jest to hańba.
85.
Czy wiecie, co by się stało w Zürychu, w Szwajcarii,
gdyby niewiasta szła po ulicy ubrana jak te kobiety w Ame ryce? Oni by ją z miejsca wrzucili do więzienia i orzekli by ją
za obłąkaną. Na pewno.
Kiedy pojechałem do Rzymu, we Włoszech, udałem się
tam na cmentarz świętych. Mieli tam nawet napis na bramie
– na cmentarzu Saint Angelo, na katakumbach, i on mówił:
„Amerykańskie kobiety, proszę włożyć na siebie odzienie,
zanim wstąpicie na to miejsce, by okazać poszanowanie
zmarłym”. I takie ordynarne, zdegradowane, rozpustne,
upadłe miejsce jak Włochy, a muszą tam mówić takie słowa.
A nasi kaznodzieje są przyczyną tego, bo im nie mówią
Prawdy spoza kazalnicy. Amen. To się zgadza.
86.
87.
Zauważcie, ta kobieta postępuje tak dalej. Ona sobie
myśli, że jest w porządku. Po pewnym czasie opuszcza swe go męża. Ona odchodzi i wychodzi za mąż za tego podróżującego kupca, ponieważ on jest przystojnym, wielkim męż-
18
czyzną. A po pewnym czasie stwierdza, że on nie jest takim
mężem, jakim był jej małżonek. Rozumiecie, on nie jest taki
uprzejmy, jaki był jej małżonek.
A po pewnym czasie ona sobie myśli: „O, no cóż, ja to
zrobiłam. Zakocham się w kimś innym”. Ona tak czyni dalej.
Ona podróżuje. Ciągle chodzi do kościoła. Pastor nie wymazał jej nazwiska z księgi. Ona chodzi dalej do kościoła. Żyje
sobie tak, jak chce.
88.
89.
I nie zdaje sobie z tego sprawy, a wy mówicie: „Nuże,
patrz, pani Doe, czy pani wierzy w Jezusa Chrystusa?”
90.
„Wierzę w Niego z całego mego serca”. Lecz jej postępo wanie, jej owoce udowadniają, że tak nie jest. Nie słuchajcie
niepewnego dźwięku. Niech on zabrzmi z tej Ewangelii tutaj.
Ona udowadnia, że tak nie jest. Bowiem nie czyniłaby tych
rzeczy. Ona by nie postępowała w ten sposób. Ona by miała
inne myśli. Ona by była kierowana inną rzeczą – swoją duszą.
91.
Ona Go zasmuciła po raz pierwszy tam wówczas, kiedy
zaczęła wychodzić z domu i włóczyć się zdradzając swego
męża. Tutaj w głowie jest jej intelekt, a tutaj jest jej dusza.
Istnieje pewna rozdzielająca linia, a jeżeli zostanie kiedykolwiek przekroczona, nie można jej już przekroczyć z powrotem. Nigdy to już nie powróci. Pomyślcie o tym. A ona tak
nadal postępuje.
92.
Po pewnym czasie, kiedy ona grzeszy przeciw tej rzeczy
tam wewnątrz niej, która mówi o Słowie Bożym, to nim się
spostrzeże, zostanie tak uwikłana przez ten intelekt, że nie
zważa na swoją duszę. Biblia mówi: „Dusza, która grzeszy,
ta dusza umrze”. Umrzeć oznacza „rozłączyć się”.
Potem ta dusza – nie ma tam już tego sumienia, które
cię kiedyś potępiało i poszedłeś całkowicie za rozumem.
Idziesz i przyłączasz się do jakiegoś .starego, chłodnego, formalnego kościoła, który nie wierzy w te rzeczy. Zyjesz sobie
93.
19
dalej jak pączek w maśle i nie zdajesz sobie z tego sprawy,
że dusza, która cię potępiała, kiedy po raz pierwszy mówiłaś
kłamstwo, kiedy po raz pierwszy włożyłaś na siebie tą krótką
sukienkę, kiedy po raz pierwszy zrobiłaś niemoralny czyn,
stanie się tak martwą dla ciebie, że jej już więcej nie odczujesz. Pójdziesz dalej i dalej. A po pewnym czasie porwie cię
śmierć.
Ty żyjesz tam na zewnątrz. Twój pastor przyjdzie i powie: „Wszystko w porządku, moja siostro. Ty jesteś gotowa
odejść teraz. Wszystko jest w porządku”. Ona będzie wierzyć tak samo. Ale ni stąd ni zowąd, gdy dojdzie do tego...
94.
Dlaczego? Z wszelką mocą rozumowania, którą ona ma!
Chodziła do kościoła. Udzielała na cele dobroczynne. Ona
czyniła wszystko, co jest właściwe – ona tak myśli – wszystko, co jest właściwe w jej umyśle. Ona chodziła tak, jak jej
podyktował umysł. „Ja wiem, że powinnam chodzić do kościoła. Wiem, że powinnam być przyjacielska. Wiem, że powinnam się odnosić do mego sąsiada właściwie. Ja wiem, że powinnam czynić to i tamto”. Lecz pomimo tego, co to jest?
Ona zasmuciła tego Gościa i On odszedł.
95.
96.
A potem, w godzinie jej śmierci, kiedy się gotuje na
śmierć, ona leży na łożu. I nagle się ocknie i krzyczy: „O,
mój Boże! Jestem zgubiona”. [Brat Branham stuka w kazalnicę dwukrotnie – wyd.]
97.
Pastor powie: „Dajcie jej zastrzyk. Ona majaczy”. I dają jej
zastrzyk. A ona będzie próbowała mówić. Lecz nie może mówić.
Będzie bełkotać.
Co to jest? Jej dusza nie daje jej spokoju – przed
śmiercią. [Brat Branham stuka w kazalnicę czterokrotnie –
wyd.] Nie tylko kobiety, mężczyźni również, ci, którzy
wzgardzili miłością Jezusa Chrystusa, którzy Go odrzucili,
kpili sobie z Niego. To się wam da we znaki pewnego dnia z
taką pewnością, jak stoję tutaj dzisiaj do południa. [Stuka
98.
20
pięciokrotnie.] Zasmuciliście Go tak bardzo, że Go już wię cej nie odczuwacie. Lecz to się wam znowu pewnego razu
da we znaki. To wszystko przyjdzie z powrotem na was – te
sprośne rzeczy, te złe rzeczy – plotkowanie, paplanie, odgry zanie się, samolubstwo, i te rzeczy, które czyniłeś. To
wszystko doścignie cię pewnego dnia, kiedy będziesz leżał na
łożu śmierci.
Jakże, ten zastrzyk w ostatnich chwilach życia powstrzymał wyznanie tysięcy ludzi na łożu śmierci! „Dajcie
mu zastrzyk. Znieczulcie go”. On próbuje mówić.
99.
100.
Co to jest? Jego dusza nie daje mu tutaj spokoju. Ta dusza i duch jest tą rzeczą tutaj, która sprawia, że intelekt zaczyna nawalać. On jest tylko w umyśle. To intelektualne,
dzięki czemu żyłeś, zaginie. [Brat Branham stuka w kazalnicę
czterokrotnie – wyd.] Lecz ta dusza, którą zasmucałeś swoim
intelektem, będzie cię ścigać przez całą wieczność. Amen.
101.
Nie słuchajcie niepewnego dźwięku. Wierzcie Ewangelii
w całej jej pełni. O, tak! O, mówisz: „Chodziłem do kościoła.
Czyniłem to, co właściwe. Składałem moje dziesięciny”. Te
rzeczy są w porządku, lecz to jest intelektualne.
102.
I patrzcie, kiedy ich próbują powstrzymać przy pomocy
tego zastrzyku do ramienia, znieczulają ich tak, że o niczym
nie wiedzą, a próbują coś powiedzieć. Ich dusza nie daje im
spokoju. Zdają sobie sprawę z tego, że ich rozum, ich umysł
ginie razem z ich mózgiem.
„Ginie razem z mózgiem – umysł?” O, tak. Absolutnie tak.
Twój umysł zaniknie, kiedy umrzesz.
103.
Ja wam to udowodnię. Detektor kłamstwa nie rejestruje
twojego umysłu, on rejestruje twoją duszę. Drżenie twoich
nerwów nie przebiega w twoim umyśle, to się dzieje w twojej duszy. Amen.
104.
Zatem, twój intelekt umrze, kiedy twój mózg przestanie
funkcjonować. [Brat Branham stuka w kazalnicę trzykrotnie
105.
21
– wyd.] Kiedy krew przestaje płynąć do mózgu i nerwy wysiadają, wtedy twój umysł odchodzi, a twoja dusza nie daje
ci spokoju.
A kiedy dusza tej kobiety nie daje jej spokoju, ona mówi:
„Mój Boże, jestem zgubiona”.
106.
A oni myślą, że to jest – o, że to jest majaczenie. Oni jej
dają zastrzyk strzykawką i ona zaczyna drętwieć. Ona już nie
może mówić. Ona próbuje, ona się przewraca. Jest w agonii.
A lekarz mówi: „Dajcie jej jeszcze jeden, znieczulcie ją” – aż
anioł śmierci porwie z niej jej ducha.
107.
108.
Lecz ten zastrzyk igłą znieczuli może ciało, znieczuli
może umysł, lecz on nie może znieczulić tej duszy, która
wie, że stanie przed Bogiem. [Brat Branham stuka w kazalnicę dwukrotnie – wyd.] Ona ją będzie ścigać przez niekończące się wieki i przez całą Wieczność. Ta dusza będzie się
jej dawać we znaki, nie dawać jej spokoju i ścigać ją, kiedy
wieki będą upływać.
109.
Skąd przyszliście? Gdzie odchodzicie? Wyszliście z
Wieczności. Weszliście do małego wymiaru, nazwanego czasem. Potem wychodzicie z czasu do Wieczności. A czym jesteście w waszej duszy, kiedy wychodzicie, takimi tam będziecie. O, moi drodzy. W porządku.
110.
Czy tak jest lepiej teraz? Staję się po prostu... Spostrzegam, że to jest po prostu za głośne. Dobrze. Kiedy –
kiedy... [System nagłaśniający czy ktoś inny rozprasza uwagę brata Branhama – wyd.] Ja myślę, że on jest... Jest to
ustawione odpowiednio dla brata Neville. Ja po prostu głoszę trochę głośniej. W porządku, do Wieczności, tutaj to
macie.
Jakiś pastor podejdzie do tej kobiety i powie: „Otóż, na sza droga umiłowana siostra – ona była takim wiernym
członkiem naszego kościoła. Ona przychodziła w każdy dzień
111.
22
sabatu. Pomagała biednym. Pomagała potrzebującym. Ona
czyniła wszystkie te rzeczy. Dzisiaj ona jest w Chwale”.
112.
Lecz gdyby ta prawda była tylko wiadoma tam w tym
miejscu męczarni, zwanym piekłem, gdzie nie ma spokoju,
tej duszy, która się oddzieliła od niej tu na ziemi, dlatego, że
ona słuchała tego niepewnego dźwięku! I ona odeszła do
Wieczności, nie znając Boga, nie poznawszy Chrystusa jako
Znowuzrodzenie. Wierzyła Temu w swoim sercu. Wierzyła
Temu w swoim umyśle. Ona myślała, że ma rację, lecz myliła się. Właśnie twoja dusza to czyni. O, Boże, bądź miłościw!
113. Słuchajcie
pewnego dźwięku. Ewangelia nie ma niepewnego dźwięku. Paweł powiedział: „Jeżeli zabrzmi trąba
– jeśli żołnierz usłyszy głos trąbki...”
114.
Dzisiaj do południa jest tutaj wielu weteranów. Oni wiedzą, co oznacza sygnał do odwrotu. Oni wiedzą, jak brzmią
różne sygnały, wydawane przez trąbkę. A jeżeli ta trąbka
nie wydaje wyraźnego dźwięku, ale robi tylko dużo hałasu,
jak będzie żołnierz wiedział, że się ma przygotować?
115.
Jeśli jeden kościół mówi: czyńcie to, a inny kościół
mówi: czyńcie tamto, jeden mówi: czyńcie to, a drugi mówi:
czyńcie tamto, jak może chrześcijanin wiedzieć, co ma czynić? Jeden mówi jedną rzecz, a drugi inną.
116.
Lecz ja ci mówię, mój drogi bracie, ja ci pokażę miejsce,
gdzie nie ma żadnego niepewnego dźwięku. Jest to w Biblii
– Boże Wieczne Słowo! Jest to Ewangelia. A Ewangelia jest
Mocą i demonstracją Ducha Świętego w akcji. Tak. „Niepewny dźwięk”.
Jezus stał na ziemi, On wiedział, gdzie stoi. On wiedział,
Kim jest. On rzekł: „Mam Moc położyć Moje życie. Mam Moc
wskrzesić je znowu”. Nie ma odnośnie tego żadnej niepewności. „Ja mam!” Alleluja! „Ja mam teraz Moc, by je położyć.
Ja mam Moc, by je wskrzesić”. O, tak. Nikt Mnie nie trzyma.
117.
23
118.
Każdy mężczyzna lub kobieta, którzy są zrodzeni z Ducha Bożego, wiedzą, gdzie stoją, bez względu na to, co się
dzieje, albo ilu mówi tak albo nie. Oni wiedzą, gdzie stoją.
Nie ma tam niepewnego dźwięku. Alleluja! O, moi drodzy!
119.
Mężczyzna, który to posiada, kobieta, która to posiada,
o, jakimi błogosławionymi ludźmi oni są. Nic dziwnego, że
Dawid powiedział, że oni są błogosławieni – błogosławiony
człowiek. Połóżcie go na stół operacyjny i weźcie... spróbujcie mu wyciąć to błogosławieństwo, wcale go nie znajdziecie. Jest to ukryta Moc. Jest to Coś ukrytego, o, ale Ona istnieje. Każdy mężczyzna lub kobieta, którzy Ją kiedykolwiek
mieli, wiedzieli, że Ją mają. Żadnej niepewności odnośnie
Niej. Każdy człowiek, który jest zrodzony z Ducha Bożego,
wie, kiedy przeszedł ze śmierci do Życia; zna to miejsce, godzinę i minutę. [Brat Branham stuka w kazalnicę sześciokrotnie – wyd.] Kiedy śmierć zmieniła się w Życie, kiedy niewiara
w Biblię została zmieniona, by uwierzyć każdemu Słowu z
Niej [stuka raz], kiedy harde, wyniosłe rzeczy przeminęły u
pokornych chrześcijan – oni wiedzą, kiedy przeszli ze śmierci
do Życia. Amen.
120.
Każdy człowiek, który Go miał, miał coś innego. Ten
świat to wiedział. Każda niewiasta, która Go miała, miała coś
innego, a ten świat to wiedział. Ten świat Go nie może zobaczyć. Twoje postępowanie udowadnia, kim jesteś. Ty możesz
mówić, że Go masz, lecz twoje postępowanie mówi tak głośno, że oni nie słyszą twego głosu. Twoje życie mówi, kim
jesteś.
Samson – on był człowiekiem ogarniętym przez To.
Otóż, wielu ludzi próbuje przedstawiać Samsona z wielkimi,
potężnymi ramionami, jako wielkiego, potężnego mężczyznę,
który wyszedł, podniósł bramę miasta i odszedł. Tak nie jest,
to by nie było żadną tajemnicą dla mnie zobaczyć mężczyznę
czyniącego to, a mającego ramiona tak duże. Samson nie był
wielkim mężczyzną. Całe Pismo oświadcza, że on był małym,
121.
24
drobnym człowiekiem. A on został pobłogosławiony. Dlaczego? On się takim urodził.
122.
Na tej drodze otrzymujesz błogosławieństwo – mianowicie
kiedy się narodzisz w ten sposób. Nie wtedy, gdy cię pobłogosławi jakiś ksiądz lub gdy cię ochrzci jakiś kaznodzieja, lecz kiedy Bóg przez Ducha Świętego daje ci znowuzrodzenie. Wtedy
się urodzisz jako dziecko Boże.
Samson miał To w sobie. I nie był to Samson, była to ta
ukryta Moc w nim.
123.
To nie jest jakieś magiczne słowo. To nie jest skrobanie
się zajęczą łapką za uchem, plucie na podkowę i rzucanie jej
za siebie, to robi magia. To nie sprawia, że człowiek żyje innym życiem; tak samo nie przyłączenie się do kościoła albo
zapisanie swojego nazwiska do jego księgi, lub przyjęcie
chrztu. Człowieka czyni to, że Bóg przez znowuzrodzenie
daje mu ukrytą Moc i błogosławi go przez Ducha Świętego w
jego życiu – to właśnie czyni go tym, czym jest.
124.
125.
Samson, kiedy on tam wyszedł, lew szedł w kierunku
niego. O, moi drodzy, lew go chciał zaatakować! Mały, drob ny człowiek z kędzierzawą głową, mniej więcej taki; siedem
małych, dziewczęcych loków zwisało mu z ramion. On był
słabeuszem, on był karzełkiem, on był krasnoludkiem – jak
każdy człowiek bez Boga. Tak. Lecz nagle, kiedy lew gotował
się, by skoczyć na niego, ta ukryta Moc wyszła. Duch Święty
zstąpił na niego. I on chwycił tego lwa i zabił go, jakby to był
baranek.
126.
Od tego właśnie jest to zależne. Chrześcijanin nie zwalcza drugiego. Chrześcijanin się o to nie sprzecza. Chrześcijanin siedzi cicho. A ta ukryta Moc, to błogosławieństwo
Ducha Świętego wychodzi, by pracować dla niego, wydaje
to na świat. Alleluja! Tak, to jest...
Dawid Ją miał. Kiedy on tańczył przed skrzynią Pańską,
on Ją miał. On wiedział, o czym mówi, dlatego właśnie nie
127.
25
bał się Goliata. Nie był to ten kamień, który miał Dawid w
procy, który zabił Goliata. Nie była to proca, którą on miał w
swojej ręce, która zabiła Goliata. Nie były to te kamienie,
które on miał s swojej kieszeni, które tego dokonały. Była to
ukryta Moc – to błogosławieństwo Boże. Kiedy Dawid wypuścił z ręki to, co miał, Bóg to wziął i pobłogosławił ukrytą
Mocą. Więc to nie był Dawid, nie był to kamień, nie była to
proca. Było to błogosławieństwo, które spoczywało na Dawidzie, które zabiło nieprzyjaciela Dawida. Amen.
Hebrajscy młodzieńcy mieli Ją. Oni mieli odwagę. Oni
rzekli: „Nasz Bóg jest mocen wyzwolić nas z ognistego pie ca. Lecz my się nie pokłonimy”. Nie było w tym żadnej nie pewności, żadnego niepewnego dźwięku.
128.
129.
To nie był żaden niepewny dźwięk, kiedy Dawid powiedział: „Czy mi chcecie powiedzieć, że pozwolicie temu nieobrzezanemu Filistynowi stać tam i urągać wojskom żyjącego
Boga?” Powiedział: „Ja sam będę z nim walczył”. Amen. Żad na niepewność. Dawid wiedział, na czym stoi.
130.
Bóg powiedział: „Dawidzie, ja cię wziąłem z owczarni,
kiedy byłeś nikim innym niż chłopcem, pilnującym owiec, i
uczyniłem twoje imię sławne między ludźmi, jak imię wielkich ludzi tego świata”. [Brat Branham stuka w kazalnicę
dziewięć razy – wyd.] Natan spojrzał na niego i powiedział:
„Czyń wszystko, co masz na sercu, albowiem Bóg jest z
tobą”.
Żadna niepewność. Oni znali Boga. Oni mieli to przeżycie.
Żaden niepewny dźwięk odnośnie tego.
131.
Dawid powiedział: „Ja pójdę z nim walczyć i dzisiaj odetnę jego głowę”. Żadna niepewność. To nie był Dawid, był
to Bóg w nim. Była to ta ukryta Moc. Ani trochę niepewności. Wszystko pozytywne. Nic negatywnego.
132.
Hebrajscy młodzieńcy mówili: „Nie będziemy się kłaniać
waszym bożkom. Nie będziemy się kłaniać waszym formal-
133.
26
nym religiom. Bóg jest mocen wyzwolić nas. Lecz jeżeli On
nas nie wyzwoli, jesteśmy ochotni umrzeć”.
134.
Do ognistego pieca! I czy wiecie, co się stało? Kiedy
wzięli Boga za Jego Słowo i weszli do ognistego pieca, ta
ukryta Moc wyszła. Amen. Stała całkiem wokoło nich i oni
mieli społeczność. Ktoś podobny do Syna Bożego stał wśród
nich, odwiewał precz te gorące powiewy i oni mieli społeczność wpośród tych największych tarapatów, przez które kiedykolwiek przechodzili.
A każdy mężczyzna lub kobieta, który się narodził z Ducha Bożego, kiedy ta godzina przyjdzie, podejmuje swoją
decyzję i stanie po stronie Boga, bez żadnej niepewności.
Wśród kłopotów będziesz miał społeczność. Żadnej niepewności!
135.
136.
Oni wrzucili Daniela do lwiej jamy – żadna niepewność.
On tam stał. On miał ukrytą Moc! Żadną zajęczą łapkę w
swojej kieszeni; żaden amulet, który by nosił wokół swojej
szyi!
137.
Biorą mnie mdłości z powodu wszystkich tych krzyżyków
i amuletów, i z wszystkiego, co noszą zarówno protestanci
jak i katolicy. Nie ma w nich żadnej mocy. Jest to na miej scu, kiedy je człowiek ma, ale ubóstwiać je w ten sposób,
jak to czynicie, zawiesisz to w swoim samochodzie i myślisz,
że to cię zachowa od wypadku – to tego nie dokona. Tylko
ręka Boża może tego dokonać. Amen.
Miedziany wąż był na miejscu. Nie było żadnego potępienia w miedzianym wężu. Lecz kiedy oni zaczęli odstępować od Boga, a kłaniali się wężowi, prorok go rozerwał na
kawałki. Amen. Tutaj to macie.
138.
Daniel tam wszedł bez żadnej niepewności. „Bóg jest
mocen ocalić mnie przed tymi lwami”. Lecz oni wrzucili go do
ognistego pieca... A ja wierzę, że kiedy te lwy ruszyły, spojrzały na niego, stała tam aureola Ognia wokół Daniela. Każde
139.
27
zwierzę boi się ognia, wy to wiecie. Te lwy się wycofały. Co
to było? Ukryta Moc, która była w sercu Daniela, wyszła i
przyodziała go całego. Była to ta ukryta Moc, to błogosławieństwo Boże, które odpoczywało na życiu tego proroka,
które go osłoniło płonącym Ogniem; tak jak tam w Dotan
owego dnia, kiedy Giezy spojrzał i zobaczył, co było wokoło
Eliasza: Ogniści aniołowie, ogniste rydwany. Ta ukryta Moc
otaczała Daniela.
140.
Piotr i Jan, kiedy przechodzili przez drzwi zwane Pięknymi, Pan przemówił do nich o kalece, leżącym tam. Nie było
tam żadnej niepewności. Oni nie mieli żadnego wykształcenia. Oni nie mieli... Oni nawet nie należeli do kościoła. Oni
nie należeli do denominacji. Lecz nie było żadnej niepewności w ich przeżyciu. Oni byli przekonani. Nie mieli pieniędzy.
Nie mieli członkostwa. Nie mieli wykształcenia. Lecz Piotr
powiedział: „To, co mam, to ci daję. W Imieniu Jezusa Chry stusa wstań i chodź”.
141.
Oni mieli ukrytą Moc. Ubierali się jak inni ludzie. Chodzili
po ulicy. Spożywali pokarm jak inni ludzie. Lecz w sobie mieli błogosławieństwo, które im dało pewność, że wiedzieli, na
czym stoją. Powiedział: „Ja nie mam żadnego wykształcenia.
Nie należę do żadnego kościoła. Nie znam żadnej teologii.
Nie mam żadnych pieniędzy. Jedyną rzecz, którą mam, daję
tobie, jeżeli ją tylko przyjmiesz”. On rzekł: „Co to jest?”
142.
On rzekł: „W Imieniu Jezusa Chrystusa z Nazaretu powstań i chodź”. Żadna niepewność. Nie: „Powstań i spróbuj,
a zobaczysz, czy potrafisz poruszać swoją nogą”. Nie: „Po wstań i spróbuj, a zobaczysz, czy ci będzie lepiej”. Lecz: „W
Imieniu Jezusa Chrystusa wstań teraz i chodź”. Tutaj to macie.
143.
Niepewny dźwięk jest – wydaje niewyraźny dźwięk! Co się
stanie? O, moi drodzy.
28
144.
Szczepan miał tak dużo tego błogosławieństwa w sobie,
chociaż oni kamienowali Szczepana. O, moi drodzy! On miał
tak dużo tego błogosławieństwa w sobie, tak dużo tej ukrytej Mocy, że Szczepan stał się innym człowiekiem. Spojrzał
do góry i zobaczył Jezusa, stojącego po prawicy Boga; a nie
czuł ani jednej bryły, która go trafiła w głowę.
145.
Patrzcie, ja mogę oglądać Szczepana wówczas. On
uklęknął. Jego wrodzy pluli na niego i wszystko możliwe, i
obrzucali go kamieniami. On powstał i spojrzał w Niebo. I
powiedział: „Ojcze, nie poczytaj im tego za grzech. Ja im wybaczam, Ojcze”. Tak dużo tego błogosławieństwa było w
nim! Co się stało? Ja wam powiem, wtedy otwarły się Niebiosa. Ten mały Duch, który na nim odpoczywał, otworzył drogę poprzez obłoki, pomiędzy gwiazdami, przez mgławice, aż
zobaczył Jezusa, stojącego po prawicy Boga. On rzekł: „Oto
widzę Niebiosa otworzone”.
146.
Bracie, ja bym To chciał mieć raczej [Brat Branham klasnął dwukrotnie swoimi rękami – wyd.] niż wszelkie wykształcenie, niż wszystkie pieniądze, które potrafilibyście
ustawić do sterty przede mną. Wszelkie moje wykształcenie
odpadnie tutaj ode mnie. Wszelka moja umysłowa teologia –
ja ją zostawię tutaj. Wszelkie moje bogactwo zostawię tutaj.
Lecz ta ukryta Moc, ta rzecz, która czyni Ewangelię pewną,
zabierze cię do Niebios, i przeniesie cię przez doliny cienia
śmierci. Amen.
On wiedział, o czym mówi. Powiedział: „Widzę Niebiosa
otworzone”. On miał błogosławieństwo. On miał ukrytą Moc.
I potem nie czuł żadnych kamieni. Oni go uderzali kamieniami w głowę. Obrzucali go z jednej i z drugiej strony. Biedny
młody Szczepan był jak niemowlę, leżące w ramionach swojej matki, a Bóg – On kołysał go do snu na Swojej piersi.
147.
Biblia nie mówi, że Szczepan umarł. [Brat Branham stuka w kazalnicę czterokrotnie – wyd.] Biblia mówi: „Szczepan
zasnął”. Boże, zmiłuj się! Bracie, tego właśnie pragnę na
148.
29
końcu drogi. [Klasnął w swoje dłonie dwa razy.] Bóg go
wziął na łono i kołysał go do snu, i powiedział: „Widzisz
synu, gdzie Ja cię zabieram”.
On miał błogosławieństwo. On miał ukrytą Moc. Nie zajęczą
łapkę, nie amulet w swojej kieszeni; lecz coś w swojej duszy, co
go przemieniło i uczyniło go innym człowiekiem.
149.
150.
Paweł powiedział: „To życie, którym żyję obecnie”. To
wskazywało na to, że kiedyś żył innym życiem. „Nie ja, lecz
Chrystus żyje we mnie”, powiedział on. Tak.
Jan, który przyniósł objawienie – jego głos miał wyraźny dźwięk. On miłował Pana. On spoczywał na Jego piersi.
On miał społeczność z Jezusem. Zył niemal sto lat. Czynił
cuda i znamiona, i oglądał wizje.
151.
152.
A kiedy to widzieli, mówili: „On jest czarodziejem”. Więc
oni go wzięli i gotowali go dwadzieścia cztery godziny w
wielkim kotle tłuszczu. Czy wiecie co? Ta ukryta Moc wyszła
na jaw. Ta ukryta Moc, która była w jego sercu, osłoniła go
zupełnie dookoła. A gdy oni popatrzyli do tego kotła z tłuszczem, to błogosławieństwo odpoczywało na Janie. I oni go
wyciągnęli z tego tłuszczu, a nie było na nim nawet zapachu
tłuszczu. I oni rzekli: „On jest czarodziejem. On jest wiesz czem. On jest Belzebubem”.
153.
Każdy mężczyzna lub kobieta, który się starał kiedykolwiek żyć dla Boga, jest oskarżany o bezbożne rzeczy. „On
jest czarodziejem. On zaczarował ten tłuszcz”. On miał w
sobie tyle Mocy Bożej, tak dużo… Żadne czary. Lecz co to
było? Ukryta Moc Boża, która była w nim. On wyglądał jak
człowiek. On jadł jak człowiek. On spał jak człowiek. On
płakał jak człowiek. On był człowiekiem. Lecz Bóg był w
Swoim człowieku. Błogosławieństwo odpoczywało na tym
człowieku.
„Błogosławiony człowiek” – powiedział Dawid. Żadnej
niepewności w nim. Ten człowiek wie, o czym mówi. Nie
154.
30
dbam o to, co mówi świat, co wy mówicie o nim, próbujecie
go uczynić obłąkanym, on się nie stanie obłąkanym. Nie
dbam o to, jak bardzo mówicie o nim, on na to nie będzie
zwracał uwagi. On pójdzie dalej, bo tutaj wewnątrz ma błogosławieństwo. On się będzie modlił za was. To się zgadza.
Możecie robić cokolwiek chcecie, on wcale nie zwraca na to
uwagi. Nie będzie się odgryzał swoim sąsiadom i chodził wo koło, i rozniecał niesnaski. On będzie tym „pokój czynią cym”. On będzie czynił wszystko, co może, ponieważ jest
dzieckiem Bożym. Błogosławiony jest ten człowiek. Tak.
155.
Kiedy ci ludzie wyszli do górnego pokoju w Dzień Pięćdziesiąty, oni byli zwykłymi ludźmi, kiedy tam szli do góry.
Lecz nagle, kiedy byli zgromadzeni w górnym pokoju, przestraszyli się. Oni mieli pozamykane okna i zamknięte drzwi.
Bali się prześladowania. Byli dobrymi członkami kościoła aż
do tego czasu. Byli chrzczeni w wodzie aż do tego czasu.
Lecz nie mieli tej ukrytej Mocy. Nie mieli tej pewności.
156.
Jeden z nich powiedział: „Jeżeli Ty jesteś… Pozwól, że włożę moje ręce do Twego boku. Pozwól, że włożę moje palce do
blizn po gwoździach w Twojej ręce”.
157.
Inny powiedział niewiastom: „O, to jest głupstwo! Nie
widziałyście nikogo”.
158.
Lecz kiedy oni wstąpili po tych schodach i wyszli na gór ne piętro, nagle zstąpił z Nieba szum i ukryta Moc zstąpiła w
dół. Ona weszła do nich. Potem wyszli na ulicę, radując się i
chwaląc Boga, zwiastując Ewangelię, uwielbiając Boga. Oni
mieli ukrytą Moc. Oni mieli Moc, o której ten świat niczego
nie wiedział.
159.
Obecnie jest tak samo. Niepewny dźwięk; nie wierzcie niepewnemu dźwiękowi. Ewangelia nie ma żadnego niepewnego
dźwięku.
Mówicie: „Bracie Branham, ja wierzę, że mój kościół
głosi Ewangelię”. W porządku.
160.
31
161.
Jezus powiedział: „Teraz dam wam pewną rzecz, żebyście wierzyli”. On rzekł: „Idźcie teraz na cały świat i głoście
Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i ochrzci się,
zbawiony będzie. Kto nie wierzy, zostanie potępiony. I…”
Amen! O, ja się czuję dobrze. „I” jest spójnikiem. Nie zatrzymajcie się tutaj: „głosząc Ewangelię”. „A te znaki będą
towarzyszyć tym, którzy wierzą”. Żaden niepewny dźwięk.
Jest to Ewangelia. Amen.
162.
Oni wypędzają diabły. „W Moim Imieniu diabły wyganiać
będą”. To nie jest niepewny dźwięk. Ewangelia mówi, że to
jest dźwięk dzwonu. Chwała! Alleluja! O, moi drodzy! To jest
dźwięk dzwonu, kiedy oni wyrzucają diabły. [Brat Branham
stuka w kazalnicę siedem lub osiem razy – wyd.]
163.
„Nowymi językami mówić będą”. Nie mam teraz na myśli niepewnego dźwięku. Oni mówią mając poznanie, mając
objawienie. Oni mieli prawdziwy dar mówienia językami. Coś
się dzieje, kiedy to czynią. To nie jest niepewny dźwięk. To
nie jest dźwięk niewiary, wcale nie. Jeżeli to jest wiele
awanturowania się, jak to widzimy tak wiele razy, jest to
niedowiarstwo. Lecz kiedy mówisz w oparciu o Słowo posiadając wykład z objawieniem, alleluja, wtedy rozbrzmiewa
dzwon Ewangelii. To nie jest niepewny dźwięk.
164.
„Jeżeli położą swoje ręce na chorych, to oni wyzdrowieją”.
To nie jest niepewny dźwięk.
165.
Wy drodzy ludzie, którzy należycie do kościoła Chrystusowego – tam w tyle, wy mówicie: „To jest z diabła”. Czy
tak? Potem Biblia jest z diabła. [Brat Branham stuknął w ka zalnicę – wyd.] Rozumiecie?
166.
Biblia mówi: „Ręce kłaść będą na chorych, a oni wyzdrowieją. Ja będę z wami, mianowicie w was, aż do skoń czenia świata”. Żaden niepewny dźwięk.
Bądźcie ostrożni, słyszycie wiele kościelnej teologii. To
są niepewne dźwięki. To się nie zgadza z Biblią. Paweł po-
167.
32
wiedział: „Gdyby trąbka wydała niepewny dźwięk, jak możemy wiedzieć, kto się ma gotować do boju?” O, tak. O, moi
drodzy!
Jezus powiedział: „Sprawy, które Ja czynię, i wy czynić
będziecie, a nawet większe, bo Ja idę do Mego Ojca”. Zaden
niepewny dźwięk, ani trochę.
168.
169.
Piotr powiedział w Dniu Pięćdziesiątym – w Dz. Ap. 2,
38: „Pokutujcie, każdy z was i dajcie się ochrzcić w Imię Je zusa Chrystusa na odpuszczenie waszych grzechów, a otrzymacie dar Ducha Świętego”. To nie jest niepewny dźwięk.
170.
W Biblii nie ma nigdzie miejsca – od 1. Mojżeszowej do
Objawienia, gdzie by Bóg kiedykolwiek „pokropił” kogoś. To
jest niepewny dźwięk. Nigdzie nie jest napisane, gdzie by
ktoś został ochrzczony w jakiś inny sposób, niż w Imię Jezusa
Chrystusa. Wszystko, co jest w sprzeczności do tego, jest
niepewnym dźwiękiem.
171.
Czytajcie Biblię. Z tego właśnie składa się Ewangelia. To
jest Nasienie. To Nasienie wyda Swój owoc. Coś takiego!
Jest trochę gorąco, czy nie? Lecz to jest dobre.
Potrzeba nam Ognia – właśnie „Ducha Świętego i
Ognia”, by wypalić z nas cielesność i kościelność, i przywrócić
nas na pozycję synów i córek Bożych; gdzie ta umysłowa teologia i to, co się nauczycie tutaj w seminarium, i tak dalej, przeminie, i Bóg może wejść do waszych serc. To właśnie się liczy.
172.
173.
Nie, jeśli będziecie mówić: „Zdrowaś Mario” lub jeśli tam
pójdziecie i będziecie mówić apostolskie wyznanie wiary w
zielonoświątkowym kościele; to z Tym nie ma nic wspólnego
– ani trochę.
174.
Jezus powiedział: „Jeśli się człowiek nie narodzi na
nowo, żadnym sposobem nie wnijdzie do Królestwa”. Amen.
Żaden niepewny dźwięk, ani trochę.
33
175.
Kiedy Eliasz wystąpił tam... Patrzcie, pozwólcie, że
wam coś pokażę. Kiedy Elizeusz dawał baczenie na Eliasza
– on podchodzi i obserwuje go. A on rzekł: „Czego chcesz?”
To przedobraz Chrystusa i kościoła. On powiedział: „Pragnę
coś zobaczyć”. On rzekł: „Czego pragniesz?”
On powiedział: „Pragnę podwójnej porcji twego Ducha,
kiedy odejdziesz”. To był głód. To była teologia. To było duchowe. On tego pragnął. Jego umysł tego chciał. Jego dusza
krzyczała o to. To oznacza, że on tego nie miał.
176.
Eliasz powiedział: „O trudną rzecz prosiłeś. Lecz jeśli
mnie zobaczysz, gdy będę odchodził – w porządku, On
przyjdzie do ciebie”. Bracie, on zważał na tego proroka, na
każdy jego ruch.
177.
178.
A kiedy przyszło to ostatnie zawołanie i Eliasz został zawezwany, by wstąpić na Wysokości, by stanąć w Obecności
Boga, Bóg posłał mu w dół rydwan. Chwała! O, moi drodzy!
Posłał mu w dół rydwan z końmi do rydwanu – ogniste konie i ognisty rydwan. Powiedział: „Mój umiłowany sługo,
wsiądź! Dobrze to wykonałeś”.
Powiedział: „Dobrze, Elizeuszu, widzę, że mnie obserwujesz”. On zdjął swój płaszcz i rzucił go z powrotem.
179.
A on podniósł ten sam płaszcz i włożył go na siebie.
Żadna niepewność. Poszedł nad rzekę! Alleluja! On widział,
co uczynił Eliasz. On rozdzielił wody przed sobą, by przejść
w ten sposób. On rzekł: „Jeśli On jest ciągle tym samym, a
Jego Duch odpoczywa na mnie, ona się znowu rozstąpi”.
Żadna niepewność. On się nim zamachnął i powiedział:
„Gdzież jest Bóg Eliasza?” A wody się rozstąpiły na obie stro ny i on przeszedł na drugą stronę. Czy to zauważyliście? On
nie musiał iść do szkoły proroków, by zdobyć jakieś wykształcenie. Chwała! Coś takiego! Nie miał żadnego wykształcenia ten chłopak, a on przeszedł! Umysłowa teologia
180.
34
była w kropce. On to miał w swojej duszy. Obserwujcie go, on
uczynił tak, jak Eliasz.
181.
Jezus powiedział: „Kielich, który Ja piję, i wy pić będzie cie. I tym samym chrztem, którym się Ja chrzczę, wy
ochrzczeni będziecie. A te same rzeczy, które Ja czynię, i wy
czynić będziecie”. Co On uczynił? Mówił językami, wyganiał
diabły, zwiastował Ewangelię, uzdrawiał chorych. To samo,
co On czynił, my możemy czynić również. A na końcu naszych dni, tak jak On wstał z martwych, tak i my, którzy je steśmy w Nim, powstaniemy.
182.
Nie mogę obudzić mego syna rano. Wydaje się, jakby
mu się po prostu zamienił dzień z nocą. Ja powiedziałem:
„Billy, nie będziesz miał z tego żadnej korzyści, leżąc tutaj w
ten sposób. Wstawaj. Jeżeli nie uczynisz nic więcej, to
wyjdź, wyczyść sobie zęby, wyjdź na podwórze, spójrz na
swój samochód, przyjdź z powrotem, usiądź i czytaj. Nie leż
w łóżku; to nie jest dobre, to lenistwo”.
183.
Boże, zmiłuj się nad tymi chrześcijanami leniwego serca,
to staje się niedobre – wiedzą tak wiele o Tym, a tak mało
mówią o Tym innym ludziom.
On rzekł: „Tato, ja po prostu nie mogę wcześnie wstać”.
Ja rzekłem: „Patrz, Billy, pewnego dnia nie będziesz
miał taty, by się o ciebie zatroszczył. Tata odejdzie pewnego
poranka. Ty może wejdziesz do tego pokoju i będziesz patrzył. Tata będzie tam leżał. Zatrzęsiesz nim, a on się nie
obudzi”. Powiedziałem: „Potem przewiozą mnie tam – do tej
małej, starej kaplicy – w trumnie. Ty będziesz chodził woko ło ze swoją chusteczką w ręce, płacząc; spojrzysz na mnie i
powiesz: „To jest mój stary tata. Szkoda, że go nie słuchałem”. Dalej powiedziałem: „Lecz pamiętaj, Billy, ja zawsze
wstawałem wcześnie”.
184.
Alleluja! [Puste miejsce na taśmie – wyd.] ...błogosła wiona trąba zabrzmi, a ja powstanę w pierwszym zmar-
185.
35
twychwstaniu. Ja jestem zwolennikiem wczesnego wstawania, alleluja – pewnego dnia z łaski Bożej. Wierzę tej Ewan gelii, którą głoszę. Wierzę, że Ona jest szczerą Prawdą.
Płaszcz Eliasza nie miał niepewnego dźwięku. Nie było tam
niepewnego dźwięku.
186.
Członek Kongresu, Upshaw... Nie było tam żadnego niepewnego dźwięku, kiedy Duch Święty powiedział mi to wówczas, zanim lekarze znaleźli w ogóle te ameby. Nie było tam
żadnego niepewnego dźwięku, kiedy lekarz powiedział, że ja
umieram, a Bóg mnie właśnie uzdrowił. Nie był to niepewny
dźwięk. Nie był to niepewny dźwięk tam koło Green’s Mill
owej nocy, kiedy Anioł Pański przyszedł do mnie. On powiedział: „W tym celu urodziłeś się na świat”. Żaden niepewny
dźwięk!
187.
188.
Poszedłem i rozmawiałem o tym z kilkoma kaznodziejami. Oni rzekli: „Billy, ty miałeś koszmar nocny”. Lecz milio ny dusz zostało pozyskanych dla Chrystusa. Nie było tam
niepewnego dźwięku. Był to głos Boży, mówiący do żebraka.
Żaden niepewny dźwięk. O, nie mogę po prostu przemawiać,
kiedy o tym pomyślę.
189.
Mówiłem żonie niedawno – być może powiedziałem to
już tutaj przedtem. Wy znacie pochodzenie mojej rodziny. Ja
miłuję mego tatę. On już odszedł. On umarł w moich ramionach, modląc się. Lecz on się upijał. Cała moja rodzina piła.
Oni czynili wielkie, szkodliwe rzeczy; jednakowoż to jest
hańba dla społeczeństwa. Moi bracia piją; nie dlatego, że ja
chcę. Ja wołam za nimi, modlę się za nimi i czynię wszystko
możliwe.
190.
Bywało tak, zanim mnie Bóg powołał, że stałem na ulicy, rozmawiałem z kimś; oni… Właśnie z powodu tego na zwiska oni mówili: „Branham? Oooch!” i odchodzili. Ktoś
przechodził wokoło, szukając kogoś i powiedział: „Odejdź -
36
cie od niego!” W porządku, więc oni odchodzili. Oni by ze
mną nie rozmawiali.
191.
Powiedziałem żonie pewnego dnia: „Obecnie muszę się
wyśliznąć gdzieś do lasów i ukryć się, żeby ludzie nie przychodzili – z całego świata”.
Co było tego powodem? Czy dlatego, że wiele studiowałem? Czy dlatego, że się nauczyłem teologii? Czy dlatego, że
zdobyłem wykształcenie? Czy dlatego, że się przyłączyłem
do jakiegoś kościoła? Nie. To byłby niepewny dźwięk.
192.
Lecz coś zabrzmiało pewnego dnia w głębi mego serca,
nie w moim umyśle; w moim sercu. Bóg wszedł do wewnątrz. Od tego czasu było już dobrze. To jest zdumiewająca łaska.
193.
194.
Onegdaj zdumiewałem się nad czymś, co się wydarzyło –
od długiego czasu. Ja jestem wielkim miłośnikiem przyrody.
Wiecie, że jestem. Miłuję zwierzęta. Myślę po prostu, że one
są cudowne. Siedziałem w moich drzwiach. Brat Leo i Gene
byli obecni. Byli tam również brat i siostra Wood. I młody Bil ly Gillmore, mleczarz, stał tam. A około dziesiątej godziny do
południa przychodziło coś po drodze, kuśtykając, włócząc
nogę za sobą. Ono skręciło do mojej bramki i podeszło do
moich schodów. Była to stara oposica – o dziesiątej do południa.
One są ślepe o tej porze dnia. One są całkiem ślepe,
kiedy jest światło dzienne. One są zwierzętami nocnymi.
One żerują – a żerują w okolicy i zdobywają swój pokarm w
nocy. Wy to wszyscy wiecie. Opos jest zwierzęciem łownym.
195.
I ona skręciła do bramki. Wyszedłem jej naprzeciw.
Wziąłem sobie grabie. Pomyślałem: „To dziwne! Może jest
ślepa. Co jest powodem, że postępuje i tacza się w ten spo sób?” Położyłem na nią grabie. A ona się odwróciła i spojrzała na mnie, i zawarczała. Pomyślałem: „Tutaj jest coś
dziwnego”.
196.
37
197.
Przypadkowo spojrzałem do jej torby. Opos jest jednym
zwierzęciem – oprócz kangura – są tylko dwa, które mają
torbę, w której noszą swoje młode. A ta oposica miała w
swej torbie – ona tam miała osiem czy dziewięć młodych.
Złapał ją pies albo potrącił samochód; złamał jej nogę – kość
w ramieniu. Zielone muchy latały koło niej, miała robaki w
uszach, i tak dalej. I tutaj ona była utykając w ten sposób. I
ona warczała, bo myślała, że sięgam po jej młode.
198.
Powiedziałem: „Ta oposica ma więcej macierzyństwa
niż wiele kobiet, a zwłaszcza ta kobieta, która wrzuciła swoje niemowlę do rzeki onegdaj, by się go pozbyć”. Powie działem do Gene i Leo, siedzących w pokoju – powiedziałem: „Chodźcie tutaj, nauczę was lekcji”. Powiedziałem:
„Popatrzcie na poziom moralny tamtej kobiety. Spójrzcie na
poziom moralny tej damy. Ona jest niemym zwierzęciem,
lecz w niej jest więcej damy niż w czterdziestu procentach
amerykańskich kobiet”. Racja. Ja rzekłem: „Ona ma jeszcze
około jednej godziny życia, według jej wyglądu, lecz ona
spędzi tą godzinę walcząc, by ochronić swoje młode. A te
kobiety wychodzą tu z małymi niemowlętami, duszą je i to pią, wrzucają je do ognia, i tym podobnie; gorzej niż psy,
gorzej niż zwierzęta”.
199.
Ta młoda dama nie czekała. Nawet się nie zatrzymywała, tylko tu i tam. Ona szła prosto ku moim schodom i wy czerpana położyła się tam. Próbowaliśmy ją postawić na
nogi. Ona umierała. Ona jeszcze charczała; tak okropnie
cierpiała.
Pani Wood podeszła i pan Wood, i inni; rzekła: „Bracie
Branham, myślę, że trzeba zabić tę oposicę, to będzie humanitarne. Te biedne młode zdechną z głodu”. Powiedziała:
„To jest jedyna rzecz, którą byś mógł uczynić, którą byś
miał uczynić”.
200.
201.
Ktoś inny podszedł i powiedział: „Bracie Branham, czy
nie zabijesz tej oposicy?” Powiedział: „Zabij ją. Ona zdycha”.
38
Powiedział: „Ona tutaj leży i cierpi”. Powiedział: „Wyjmij te
młode i pozabijaj je. Tak będzie dla nich lepiej”. Powiedział:
„One nie mają duszy. To jest po prostu nieme bydlę, po prostu zwierzę”. Powiedział: „Te biedne maleństwa zdechną z
głodu. Ta biedna matka leży tutaj, a te młode ssą z niej mle ko, i ty wiesz, w jakim ona jest stanie” – powiedział – „one
pozdychają”.
Powiedziałem – ja powiedziałem: „To prawda, ja jestem
myśliwym, lecz nie jestem zabójcą”. Powiedziałem: „Ja lubię
polować, lecz nie zabijam tylko dlatego, by zabijać. To byłby
zabójca”. To się zgadza. Nie uśmiercam niczego, co bym nie
mógł jeść, względnie czegoś, z czego bym nie mógł zrobić
użytku, względnie czegoś, co niszczy. Nie zabijać, aby zabi jać; tak czyni morderca. Nie mógłbym tego uczynić. Po prostu nie mógłbym tego zrobić.
202.
203.
A wiedziałem, że to jest rozumne w sferach umysłu, że
to jest właściwy sposób myślenia, i humanitarną sprawą byłoby uczynić to – zabić tę oposicę i jej młode. Ta oposica
zdychała, już nie odzyska świadomości. A te młode zginą z
głodu. A pijąc to stare, zsiadłe mleko ich matki, prawdopodobnie zginą w cierpieniach. Najlepszą rzeczą byłoby wyzwolić ich z tych cierpień. To była rozumna rzecz. Lecz Coś
tutaj wewnątrz nie pozwoliło mi to uczynić. Ludzie zaczęli się
schodzić. Miałem rozmowę telefoniczną i wyjechałem.
204.
Tego wieczora brat Wood i ja zjeżdżaliśmy z drogi, razem z siostrą Wood i moją żoną. Przyjechaliśmy z okolicy
Scottsburgu, gdzie próbowałem znaleźć trochę odprężenia
dla umysłu. Brat Wood rzekł: „Czy widzisz to małe szczenię
tam w tyle na drodze?” Powiedział: „Ono zostanie przeje chane”. Zawróciłem mój samochód i jechałem z powrotem.
Podnieśliśmy to biedne stworzenie.
Miało pełno pcheł i wszy, i było pokryte świerzbem.
Otóż, co by było rozumne uczynić? Zabić go. Nie mogłem
tego uczynić. Przyniosłem to biedne stworzenie do domu,
205.
39
wziąłem trochę pudru przeciw pchłom i opyliłem go nim, postarałem się o trochę lekarstwa na świerzb, dałem mu dobry,
przyzwoity pokarm. Zabrałem go i schroniłem tam, starając
się, żeby to biedne stworzenie miało się dobrze. Ono chciało
żyć.
Życie zawiera w sobie coś rzeczywistego. Nie udawajcie
chrześcijaństwa. Przyjmijcie Życie! Żyjcie! Nie musisz tylko
walczyć z samym sobą w kółko i mówić: „Trudno, jestem
chrześcijaninem, nie powinienem czynić tego, nie powinienem czynić tamtego”. Żyj! Jest Ktoś, kto się troszczy o cie bie.
206.
Tego wieczora o dziesiątej trzydzieści albo o jedenastej
godzinie ta biedna oposica leżała ciągle nieprzytomna;
wszędzie koło niej zielone muchy, ramię wyłamane; leżała
tam cierpiąc, umierając.
207.
208.
Po dłuższej chwili Billy wszedł do środka. Leżała tam ta
stara oposica, leżała w tyle, te młode próbowały ssać jeszcze trochę mleka z niej, życie gasło w tej matce. Ona ciągle
okropnie jęczała. Spróbowała wstać, ale nie mogła. Znowu
spróbowała wstać, a nie mogła.
209.
Nie mogłem się pozbyć z myśli tej starej oposicy. Pomyślałem: „Boże, miałbym wejść do środka, wziąć strzelbę i
zastrzelić tę oposicę, lecz ja tego nie mogę uczynić. Co się
dzieje, Panie?” Chodziłem tam i z powrotem po podłodze.
210.
Nastało światło dzienne. Biedna oposica tam ciągle leżała.
Szedłem z powrotem i myślałem: „O, Boże, ona tam jest, a to
gorące słońce – leży zaraz u mych schodów”. Zacząłem znowu
chodzić po podłodze.
211.
Błogosławiony Duch Święty zatrzymał mnie i powiedział:
„Nazwałeś ją damą. Stanąłeś w jej obronie dlatego, że jest
prawdziwą matką. A ja ją posłałem do twego domu, żebyś się
za nią modlił, a ty ją tam zostawiłeś leżeć jako niewiastę u twego progu”.
40
212.
Ja powiedziałem: „Boże, wybacz Twemu głupiemu słudze”. Wyszedłem tam i powiedziałem: „Boże, jeżeli ty jesteś
na tyle miłosierny, by się zajmować niemym zwierzęciem,
które jest na tyle damą, że wychowuje swoje młode, a posłałeś tę nieświadomą oposicę do mego progu, abym się za
nią modlił, o, Boże, uzdrów tę oposicę. Modlę się w Imieniu
Jezusa”.
Ta stara oposica odwróciła się i spojrzała na mnie – po wstała na swoje nogi, pozbierała swoje młode i włożyła je
do torby. Tak, jakby pochyliła swoją głowę i powiedziała:
„Dziękuję ci”. I odeszła do lasów, radując się. Ona wie o
wiele więcej niż czasami kaznodzieje. Ona szła za prowadzeniem Ducha Świętego. [Brat Branham stuka w kazalnicę
trzykrotnie – wyd.] Jeżeli Bóg może się zająć oposem, o ile
więcej może się zająć człowiekiem, gdyby oni tylko...?... Nie
ma odnośnie tego żadnego niepewnego dźwięku. Bóg posługuje się zwierzętami, aby nauczyć lekcji. Na pewno to czyni.
213.
214.
On posłużył się pewnego razu mułem, aby strofować
upadłego kaznodzieję.
215.
Wielki święty Franciszek z Asyżu, który, jak twierdzicie
wy, katolicy, był katolikiem, lecz on nim nie był. On protestował przeciw katolickiemu kościołowi tak twardo, jak ja to
czynię. Lecz w owych czasach nie było żadnego innego kościoła, więc oni go wzięli i nazwali świętym. Kiedy on wyszedł na ulicę, by głosić tą Ewangelię, którą ja głoszę obecnie [Brat Branham stuka w kazalnicę siedmiokrotnie – wyd.]
ptaszki szczebiotały na drzewach. On powiedział: „Moje małe
siostrzyczki, ja będę głosił Ewangelię o Jezusie Chrystusie.
Zachowujcie się cicho, kiedy będę głosił”. I każdy ptaszek
zamknął swój dziobek.
216.
To nie jest niepewny dźwięk. My żyjemy w Obecności Pana
Jezusa Chrystusa. Jego błogosławieństwa są tutaj.
41
217.
Bóg, który sprawił, że samolot musiał wylądować tam
wówczas i zatrzymał go z powodu biednej, nieświadomej
mulatki, która nie znała nawet abecadła – by uzdrowić jej
syna, który miał chorobę weneryczną. Wy znacie tą historię.
218.
Bóg, który potrafił przemówić do nieświadomego oposa,
kiedy w tym mieście są kaznodzieje, którzy się naśmiewali z
Boskiego uzdrowienia, ludzie, którzy zadzierali swoje nosy i
mówili, że ja jestem „wariatem” dlatego, że tego nauczam. A
Bóg zajmuje się nieświadomym oposem, ponieważ to była
dama, bo ona miłowała swoje dzieci, ponieważ ona była gotowa umrzeć dla nich. Ten sam Bóg!
My jesteśmy posłani tutaj na ziemię z powodu różnych
rzeczy. Niektórzy są posłani, by głosić Ewangelię. Niektórzy
są posłani, by prorokować. Niektórzy są posłani, by się mo dlić modlitwą wiary. Niektórzy mają dary uzdrawiania.
219.
220.
A ten sam Bóg, który mówił wówczas w naszym pokoju
owego wieczora, albo tutaj na... jechałem w tej wizji, a powiedział mi, że brat Bosworth leży tam w Południowej Alaba mie na łożu śmierci. A Duch Święty prześcignął telegram idący tutaj – dwadzieścia cztery godziny. Ten sam Bóg, ten sam
Bóg, który uszanował wierność. O Boże, błogosław ich serca.
Wierność! Ja bym oddał ostatnią kroplę mojej krwi za
najczarniejszą lub najbardziej żółtą kobietę na tym świecie,
która by chciała żyć wiernie wobec swego małżonka. Ja
umarłbym za nią tak, jak za moją własną żonę. Ja ją szanuję jako damę.
221.
222.
Co myślicie, co uczynił Jezus? I dlaczego nie możecie Mu
być wierni i zapomnieć o swoim samolubstwie, o waszej obojętności? Czy nie możecie zapomnieć o swoim kościele i o pomniejszych sprawach, i przyjść do Niego i być wiernymi?
223.
Ten biedny nieświadomy opos, a Duch Święty... A ja wyjechałem tam na odpoczynek, nie modliłem się nawet, a ta
biedna, zwykła dama – oposica leżała u mego progu. Kiedy
42
słońce było gorące, ona tam leżała wiernie. Kiedy nastała
noc, jej oczy się otwarły i ona widziała. Lecz Duch Święty
nie pozwolił jej odejść. Ona tam leżała przez całą noc. Nie
mogła powstać.
224.
A potem wcześnie rano – okazało się, że ona tam leżała
dwadzieścia cztery godziny, czekając na swoją kolejkę, bym
się za nią modlił – bo była zwierzęciem. A kiedy Duch Święty powiedział: „Wyjdź tam i módl się za nią”, wtedy Bóg Niebios uzdrowił ją.
Ona szybko pozbierała swoje młode do swojej torby i
spojrzała znowu na mnie najsmutniejszymi oczami, jakie
kiedykolwiek widziałem, jak gdyby chciała powiedzieć:
„Dziękuję ci, łaskawy panie”. I poszła swoją drogą.
225.
226.
Ona ominęła cztery inne domy, które są bliżej drogi, niż
mój, i skręciła do bramki. Jeden, dwa, trzy, cztery; do piątej
się skierowała – J-e-z-u-s. Ona weszła do bramki. Nie czekała gdzieś tam w krzakach. Nie czekała w cieniu. Ona ruszyła pomimo tego, że świeciło słońce, by dojść do progu.
Ona tam leżała cierpliwie (nie mrucząc, nie szemrząc), czekając na swoją kolejkę, bym się za nią pomodlił.
227.
A potem, kiedy byłem posłuszny Duchowi Świętemu,
Bóg przywrócił zdrowie tej oposicy. Ona pozbierała swoje
młode i poszła z powrotem do swego miejsca przebywania.
Żaden niepewny dźwięk. Bóg, który liczy piórka na skrzydłach ptaków, wie, gdzie każde z nich jest. Bóg, który zliczył
włosy na twojej głowie; Bóg, który szybuje na skrzydłach
poranku; On, który stworzył niebiosa i ziemię, zna każde
stworzenie i każdą istotę. On jest Bogiem. To jest Jego Słowo. Niebiosa i ziemia przeminą, lecz Ono nie przeminie. Nie
dajcie się zwieść przez doktryny ludzkie. Wierzcie Bogu i żyjcie. Módlmy się!
Niebiański Ojcze w Imieniu Pana Jezusa, Twego umiłowanego Syna – żaden niepewny dźwięk, żadna niepewność
228.
43
odnośnie tego. On jest Synem Bożym. On się urodził z dziewicy. On przyszedł tutaj w Mocy Bożej. On przyszedł tutaj
przez dziewicę Marię. On cierpiał, krwawił i umarł w czasach
Piłata Poncjusza. Kiedy oni chcieli Go wypuścić na wolność,
Żydzi Go ukrzyżowali i zaparli się Tego Sprawiedliwego. A
jest napisane: „Dlaczego poganie szaleją, a ludzie wyobrażają sobie próżne rzeczy?”
O Boże, naprawdę, wyciągnij Swoją rękę ku uzdrawianiu, żeby cuda i znamiona mogły być dokonywane w tych
ostatecznych dniach, by udowodnić, że to jest wczesny i
późny deszcz. Moc Boża jest tutaj. Syn świecił w Dniu Pięćdziesiątym na ludzi Wschodu. On świeci teraz na Zachodzie.
Oni sobie kpili i drwili z Niego i mówili, że to jest udawana
wiara, i nazywali ich „czarownikami i wróżbiarzami, i niewie rzącymi”, a nawet ich zabijali, spalali ich na stosie, i wrzucali do
gorącego oleju. Lecz Ty byłeś z nimi, aby ich wybawić.
229.
230.
Ty jesteś dzisiaj tutaj. Ty jesteś tutaj, w tej ostatecznej
godzinie, dla jeszcze większych błogosławieństw, „ponieważ
wczesny i późny deszcz powinny przyjść razem”.
231.
A teraz, Ojcze, gdyby była tutaj jakakolwiek niepewność
w przeżyciu kogokolwiek w tym pomieszczeniu, modlę się,
Ojcze, w tej godzinie, żeby skoncentrowali swoją wiarę – nie
do umysłowego sposobu myślenia, nie do rozumowania według nauki ludzkiej, lecz do wierzenia Bożemu Słowu ku Żywotowi Wiecznemu. Prosimy o te błogosławieństwa w Imieniu Jezusa, Twego Syna.
232.
Kiedy mamy skłonione nasze głowy, chciałbym wiedzieć,
czy jest tutaj ktoś, kto by chciał pełen czci podnieść swoją
rękę i powiedzieć: „Ja ją podnoszę nie do kaznodziei, lecz do
Boga. Boże, zmień mój sposób myślenia. Próbowałem się zastanawiać, jak się będą dziać te rzeczy. Próbowałem rozmyślać o tym, co powiedzą moi sąsiedzi, czy ja się w ogóle narodziłem na nowo, czy Bóg pobłogosławił mnie kiedykolwiek
w taki sposób, że krzyczałem, czy Bóg pobłogosławił mnie
44
kiedykolwiek w taki sposób, że miałem przeżycie, które mnie
skłoniło do płakania i musiałem opuścić moich towarzyszy.
Ja tego wszystkiego próbowałem dociekać rozumem, Boże.
Lecz dzisiaj bym tego więcej nie dociekał. Ja właśnie teraz
podnoszę moją rękę ku Tobie, Boże, i mówię, że to jest
moim świadectwem. Jeżeli Ty wyjmiesz ze mnie to rozumowanie, i pozwolisz mojej duszy zająć swoje miejsce, bym
wierzył Twemu Słowu bez dociekania rozumem, to będę wierzył, że to jest pewny dźwięk, podany mi”. Czy podniesiesz
swoją rękę? Każdy w tym budynku gdziekolwiek jesteście.
Niech Bóg błogosławi tobie, tobie, tobie, i tobie, i tobie, i tobie. Około osiemdziesiąt pięć procent tego budynku.
233.
Rozumowanie? „Odrzućcie wszelkie rozumowanie”. Odrzućcie je. Bóg nie chce, żebyś miał rozum. Rozum zawsze
próbuje znaleźć drogę wyjścia. Wiara nie rozumuje. Wiara po
prostu wierzy. Twój umysł sprawia, że dociekasz rozumem.
On jest kłamcą. Detektor kłamstwa to udowadnia. Najpierw
udowadnia to Boża Biblia. Lecz twoja dusza jest nieśmiertel na, bracie, siostro. Twój potencjał umysłowy opuści cię, kiedy zabierze cię śmierć, lecz twoja dusza będzie z tobą poprzez całą Wieczność. Czy nie uwierzysz Słowu Bożemu dzisiaj i nie przyjmiesz Go?
234.
W czasie tej modlitwy – czy jeszcze ktoś chciałby podnieść swoją rękę? Powiedz: „Pamiętaj teraz o mnie, bracie
Branham, kiedy się modlisz. Ja pragnę odrzucić rozumowanie”. Niech ci Bóg błogosławi, młoda pani. Tam jest następna. Niech ci Bóg błogosławi, bracie, widzę cię. Niech ci Bóg
błogosławi, bracie, widzę cię. Niech ci Bóg błogosławi, bracie. Ty – tak, siostro. Czy ktoś jeszcze? Niech ktoś jeszcze
podniesie swoją rękę, szybko. Powiedz: „Pamiętaj...” Niech
ci Bóg błogosławi, drogi bracie. Niech ci Bóg błogosławi,
bracie. Odrzuć rozumowanie. Niech ci Bóg błogosławi, siostro, widzę twoją rękę. Niech ci Bóg błogosławi, siostro, wi -
45
dzę twoją rękę. Nie rozumuj więcej. Tylko wierz. Niech ci
Bóg błogosławi, siostro.
235.
Czy jeszcze ktoś, zanim się będziemy modlić teraz? Ja się
będę modlił i prosił Boga, żeby On wam pomógł. On widzi twoją rękę. Niech ci Bóg błogosławi, młody człowieku, widzę twoją
rękę. Czy ktoś jeszcze? Niech ci Bóg błogosławi, bracie, widzę
twoją rękę.
O, co za błogosławieństwo wierzenia! Błogosławieństwo,
polegające na tym, że sobie tego nie próbujesz wyobrazić.
Błogosławieństwo odpoczywania po prostu na Słowie Bożym
i ty mówisz: „To prawda” i wierzysz dalej. To jest Zycie. To
jest Zycie. To jest prawdziwe życie.
236.
237.
Moja droga, miłująca, stara teściowa siedząca tam w
tyle – kiedy jej o tym mówiłem wczoraj wieczorem, ona rzekła: „Billy, miałam zegar, który nie mogłam uruchomić”. Po wiedziała: „Nie mogłam po prostu pozostać bez tego zegara.
Nie miałam pieniędzy, by sobie kupić inny”. Więc powiedziała: „Uklękłam i powiedziałam: Boże, spraw, żeby mi ten zegar szedł, czy to uczynisz?” Rzekła, że spojrzała do góry, a
on zaczął iść i idzie zupełnie dokładnie.
238.
Jej lodówka, powiedziała ona, za kilka dni potem nie
chciała – ciągle rozmrażała; po prostu ta mała skrzynka,
gdzie powinien być lód. Ona czyniła wszystko, co mogła, by
ją powstrzymać od rozmnażania, albo by zabronić temu rozmrażaniu, ponieważ nie mogła w niej przechowywać masła i
innych rzeczy. Biedne, stare stworzenie; ona jest wdową.
239.
Jej małżonek jest w Chwale. Jest to mój teść. Składał swoje ostatnie świadectwo tutaj po mojej lewej stronie, zanim odszedł do Domu.
Ona uklękła, wiedziała, że nie ma pieniędzy, by sobie
kupić inną lodówkę. Ona rzekła: „Boże, czy mi będziesz znowu miłościw? Ty mnie znasz. Niech moja lodówka zacznie
znowu mrozić, czy to uczynisz?” Powiedziała, że powstała,
240.
46
podeszła i spojrzała do lodówki, a ona była zamrożona wewnątrz dookoła.
241.
Bądźcie prości. Tylko poproście. Nie próbujcie wyobrazić
to sobie. Nie próbujcie tego studiować. Tylko temu wierzcie.
Nie wyobrażajcie sobie tego umysłowo. Tylko temu wierzcie
swoją duszą.
242.
Nasz Niebiański Ojcze, wielu podniosło swoje ręce dzisiaj do południa. Oni pragną modlitwy. Modlę się, Boże,
żeby to było to decydujące dotknięcie dzisiaj. Oni tego nie
będą więcej dociekać rozumem; oni pójdą naprzód wierząc.
Daruj tego, Panie. To jest pewny dźwięk. Jest to dźwięk
Ewangelii, wspaniały rok jubileuszu. Czas wyzwolenia nastał.
243.
Proszę, Ojcze, czy byś Ty nie wziął każdego poszczególnego z nich do Twojej miłującej opieki? I daj im szczerego
mleka Ewangelii teraz. A jeżeli je już przyjęli, niechby teraz
otrzymali mocny pokarm i stali się całkiem chrześcijanami;
żeby już nigdy więcej nie gadali z tym światem, nie folgowali
sobie w świecie, lecz byli prawdziwymi mężami i niewiastami,
wierząc w ten pewny dźwięk, że Ewangelia jest prawdziwa,
niezależnie od tego, kto mówi, że Ona nie jest. Biblia – każde Słowo jest prawdą. „Ludzie nauczają jako Nauki przykazań ludzkich”. Lecz Słowo Boże nigdy nie zawiedzie. Oby Mu
wierzyli dzisiaj.
244.
A ci, którzy nie podnieśli swoich rąk – są naprawdę
przekonani, lecz nie podnieśli swoich rąk, modlimy się za
nich również, Panie, żebyś im Ty był miłościw. Prosimy o te
błogosławieństwa, Ojcze, bo pewnego dnia przyjdziemy na
Sąd. A to Poselstwo z dzisiejszego poranka zostanie przyniesione na widownię w owym Dniu. I niechby ich potem
nie ścigała ich dusza, mówiąc: „Powinieneś był uczynić to”.
Lecz niechby był pokój w tej dolinie, kiedy nią będą prze chodzić. Bowiem prosimy o to w Imieniu Jezusa.
47
„...Wieków, rozerwana dla mnie,
Pozwól mi ukryć się w Tobie.
Niechaj ta woda i ta Krew,
Która broczyła z Twego zranionego boku,
jest dwójnasób lekarstwem na grzech,
Ocali mnie przed gniewem i uczyni czystym”.
245.
Drogi Boże, jeżeli ci ludzie tutaj mają jakiekolwiek cierpienia, jakiekolwiek choroby, cokolwiek jest złego z ich cielesną istotą; modlimy się, Ojcze, kiedy Duch Święty jest teraz tutaj, obwołując właśnie te błogosławieństwa, oczyszczając nasze dusze Krwią Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, od wszelkiej niesprawiedliwości. Niechby On dzisiaj,
Swoim wielkim przekonywującym Duchem, Swoją wielką
uzdrawiającą mocą, pozwolił każdej oczyszczonej duszy
spojrzeć na Golgotę i powiedzieć: „Tam On był zraniony za
moje przestępstwa, a Jego ranami jesteśmy uzdrowieni”.
Spełnij to, Panie.
246.
Teraz, kiedy mamy pochylone nasze głowy, jeżeli jest
tutaj ktoś, by się za niego modlić z powodu choroby – czy
byś powstał na swoje nogi, gdziekolwiek jesteś? Niech ci Bóg
błogosławi. To się zgadza, powstań, proszę, w tej chwili.
[Puste miejsce na taśmie – wyd.]
„...źródło,
darmo dla wszystkich,
uzdrawiający strumień,
Spływa z góry Golgoty.
W krzyżu tym, w krzyżu tym,
Bądź moja chwało zawsze;
(O, Boże!) ...moja zachwycona dusza
48
znajdzie Odpocznienie tam za rzeką”.
Drogi Niebiański Ojcze, Ty widzisz wszystkich tych stojących, Ojcze. Oni stoją, świadcząc, że wierzą Tobie, Ojcze.
247.
Ty, Który mogłeś posłać tego biednego starego oposa
do bramki! Ty, który potrafiłeś zmusić tego wielkiego, niebezpiecznego byka do zatrzymania się tam i do wycofania
się! Ty, Który mogłeś zmusić te szerszenie do powrotu do
ich gniazda! Ty, Który potrafiłeś przywrócić tego psa do życia – mego starego psa, potem kiedy był wleczony na odcinku dwu mil szybkością sześćdziesięciu mil na godzinę – leżał
sztywny, martwy. Ja miłowałem to stare stworzenie. Modlitwa go ocuciła. Modlitwa umieściła nogę i ramię oposicy na
jej miejsce – tej zwykłej matki, posłała ją z powrotem do la sów, radującą się! Ręka żyjącego Boga!
248.