(50) Chodzi o serce (Ew. Marka 12:28-34)

Transkrypt

(50) Chodzi o serce (Ew. Marka 12:28-34)
Pozwalamy i zachęcamy do kopiowania i rozprowadzania tego materiału w dowolnej formie,
pod warunkiem, że nie zmienia się tekstu w żaden sposób i nie pobiera opłaty poza kosztem reprodukcji.
Wszelkie wyjątki muszą być zatwierdzone przez autora i Zbór Ewangeliczny „Agape” w Poznaniu.
Chodzi o serce (50)
Ewangelia Marka 12:28-34
Piotr Słomski (Peter Slomski)
Seria: Ewangelia Marka – Dobra nowina o Jezusie
23 października, 2016 r.
Motywacja
Co rano sprawia, że wstajesz? Co cię motywuje? Być może nawet o tym nie myślisz. Po prostu
potrzebujesz pójść do pracy. Nie możesz spóźnić się do szkoły. Możemy powiedzieć, że dotarcie na
czas do pracy lub do szkoły dla wielu ludzi stanowi bezpośredni powód do wstania rano. Ale co jest
zasadniczą przyczyną tego, że idziesz do szkoły lub do pracy? Zarabianie na życie? Uczenie się, aby
móc zarabiać pieniądze? Co stanowi motywację w twoim sercu, aby robić cokolwiek? A dlaczego
kupujesz bilet na tramwaj? Mógłbyś spróbować skorzystać z tramwaju bez płacenia. Dlaczego
rozmawiasz z ludźmi? Czy po prostu dlatego, że masz coś do powiedzenia i szukasz słuchacza?
Dlaczego przyjaźnisz się z pewnymi ludźmi? Czy dlatego, że są samotni i potrzebują pomocy, czy też
raczej chcesz wykorzystać ich dla własnych celów? Co motywuje nas do robienia tego, co robimy?
Robimy wiele rzeczy bez zastanowienia, ale generalnie to, co robimy, wynika z naszych przekonań. Za
tym, co robimy, stoją intencje naszego serca. Pewnego razu Jezus zapytał Piotra: „Miłujesz mnie?”
(Ew. Jana 21:16). Nadrzędnym motywem tego, co robimy, jest miłość.
Fragment, który mamy przed sobą, Ewangelia Marka 12:28-34, dotyczy tej motywacji. Mówi
o sercu. Mówi o miłości: miłości do Boga, jak również do innych. Dotyczy największego przykazania
ze wszystkich. A także o kolejnym przykazaniu, które jest nieodłączne od pierwszego. Motywacją dla
tego, co robimy w życiu, jest to, czy kochamy Boga i czy kochamy innych. Ale co to znaczy kochać?
Jak to motywuje nasze działanie? Spróbujmy odkryć to zaglądając do Słowa Bożego.
Atak
Popatrz na pierwszy werset, jaki mamy przed sobą, Ewangelia Marka 12:28: „I przystąpił jeden
z uczonych w Piśmie, który słyszał, jak oni rozprawiali, a wiedząc, że dobrze im odpowiedział, zapytał
go: Które przykazanie jest pierwsze ze wszystkich?” Pamiętaj, gdzie znajdował się Jezus. Był On
w świątyni i nauczał lud. Jest to ostatni tydzień Jego ziemskiego życia: ostatnie dni prowadzące do
Jego śmierci i zmartwychwstania. Jest to ostatni tydzień ziemskiego życia Jezusa, ponieważ
przywódcy religijni zmierzają do zabicia Go. Przez trzy lata Jego służby ci ludzie podążali wszędzie za
Jezusem, motywowani w swoim sercu przez jedną rzecz: nienawiść; chcieli Go zniszczyć. On był
wrogiem wszystkiego, w co wierzyli i nauczali oraz wrogiem tego, w jaki sposób prowadzili swoje
życie. Zdecydowali, że muszą znaleźć sposób zabicia Go, zatem uknuli plan pochwycenia Go na
słowie tak, aby mógł zostać aresztowany i odrzucony przez lud. Widzieliśmy trzy fale ataku. Każdy
atak przychodził w formie pytania: najpierw arcykapłani, uczeni w Piśmie i starsi przyszli z pytaniem
w kwestii władzy (Ew. Marka 11:27-12:12); drudzy, faryzeusze i herodianie przyszli z pytaniem
o podatki (Ew. Marka 12:13-17); i trzeci, saduceusze przyszli z pytaniem dotyczącym
1
zmartwychwstania (Ew. Marka 12:18-27). W Ewangelii Marka 12:28-34, odnajdujemy kolejne
pytanie, tym razem zadane przez pojedynczego uczonego w Piśmie.
Przy pierwszym czytaniu wersetu 28 nie wygląda na to, aby ten człowiek przyszedł atakować
Jezusa: „I przystąpił jeden z uczonych w Piśmie, który słyszał, jak oni rozprawiali, a wiedząc, że dobrze
im odpowiedział, zapytał go…” Wydawałoby się, że ten uczony w Piśmie był pod wrażeniem tego, jak
Jezus odpowiedział na poprzednie pytania. Ewangelia Mateusza 22:34-40 stanowi analogiczną
relację, która podaje nam inne pomocne szczegóły. Ewangelia Mateusza 22:34-35 mówi: „Lecz gdy
faryzeusze usłyszeli, że zamknął usta saduceuszom, zgromadzili się wokół niego, a jeden z nich,
znawca zakonu, wystawiając go na próbę, zapytał”. Uczony w Piśmie, który zadał to pytanie, był
znawcą zakonu, czyli prawa, ale nie był dokładnie tego rodzaju prawnikiem, o jakim myślimy, kiedy
używamy słowa „prawo”. Ten ekspert w kwestiach prawa należał do grupy ludzi, którzy wyjaśniali
Pismo Święte. Byli zawodowymi nauczycielami Prawa Bożego, ekspertami w studiowaniu Biblii.
Mateusz mówi nam, że ten ekspert został specjalnie wysłany przez faryzeuszy, aby wystawić Jezusa
na próbę i tym razem pytanie dotyczyło Prawa Bożego. Dla faryzeuszy była to kolejna linia ataku
przeciwko Jezusowi. Motywowała ich nienawiść do Jezusa. Było tak, ponieważ nie znali oni, a tym
samym nie kochali prawdziwego Boga. Gdyby było inaczej, znaliby i kochali Jego Syna, Jezusa
Chrystusa.
Jednakże Marek sugeruje inną motywację z punktu widzenia tego uczonego w Piśmie. Chociaż
był wysłany przez faryzeuszy, sam zdawał się być pod wrażeniem Jezusa i coś przyciągało go do
Niego. Jego motywacja do tego, by zadać Jezusowi pytanie, zdaje się wynikać nie z nienawiści lub
miłości, ale po prostu być wynikiem podziwu. Nie dowiadujemy się, czy faryzeusze wiedzieli to o tym
uczonym w Piśmie. Jednakże domniemujemy, że Jezus wiedział i widzimy to w interakcji Jezusa z tym
człowiekiem. Jezus jest gotów mu odpowiedzieć, a nawet udziela mu pochwały. I chociaż faryzeusze
starali się zaatakować Jezusa, to pytanie zostanie użyte przez Jezusa, aby wskazać temu człowiekowi
cel życia.
Zakon
Uczony w Piśmie zapytał Jezusa: „Które przykazanie jest pierwsze ze wszystkich?” Wielu nauczycieli
żydowskich było oddanych legalizmowi – chcieli poznać dokładnie, jakich praw powinni przestrzegać
w celu uzyskania akceptacji ze strony Boga. Chodziło o to, co oni mogą zrobić. Prowadzili długie
dyskusje na temat przykazań, spierając się, o to, czy któreś z nich jest większe, czy też mniejsze.
W Starym Testamencie znaleźli 613 [sześćset trzynaście] oddzielnych przykazań i ważne było dla
nich, które były najważniejsze. Nauczano, że zbawienie zależy od skrupulatnego wypełniania każdej
zasady. Ale czy jedna zasada była ważniejsza od innej? Która miała pierwsze miejsce pod względem
znaczenia? Tak jak starano się przeanalizować tak dokładnie prawo, byli również tacy, którzy starali
się podsumować całe prawo w jednym krótkim zdaniu. Jeszcze przed Jezusem próbowało to uczynić
kilku znanych rabinów. Rabin Hillel, który żył od 60 roku przed naszą erą do 20 roku naszej ery
podsumował prawo w ten sposób: „Nie czyń bliźniemu twemu, co tobie niemiłe: to cała Tora. Reszta
jest komentarzem.” W tym co powiedział Hillel jest pewna mądrośc. Ważne jest, aby się nie zagubić
w szczegółach prawa oraz przepisów i nie rozminąć się zupełnie z sednem Bożego prawa.
W rzeczywistości na tym polegał problem wielu Żydów. Byli tak skupieni na zachowywaniu
najmniejszych szczegółów prawa, że zgubili z oczu fakt, iż znaczenie ma nie jedynie zachowywanie
całego prawa, ale zachowywanie go z właściwą postawą serca; z właściwą motywacją. Chodzi
2
o serce. Prawdopodobnie ten ekspert od prawa, który przyszedł do Jezusa, chciał być w stanie podać
prawa Boże w jasnym porządku ważności, tak by dokładnie wiedzieć, gdzie się znajduje przed
Bogiem. Mógłby w końcu czuć się usatysfakcjonowany, gdy zachowywałby prawa we właściwym
porządku. Ale nie chodzi po prostu o zachowywanie Bożych praw. Chodzi również o to, dlaczego je
zachowujemy.
Możemy wpaść w tę pułapkę nawet jako chrześcijanie. Możemy myśleć: „Poszedłem do zboru
tej niedzieli. Odmówiłem moje modlitwy dziś rano. Dałem moją ofiarę ubogim i potrzebującym.
Zrobiłem to, co jest wymagane.” W rzeczywistości zaczynamy polegać na tym, co robimy,
zapominając dlaczego robimy te rzeczy. Po prostu robimy je i sądzimy, że sprawa jest załatwiona.
Wielu z Żydów wykonywało przykazania z fałszywej pobożności; było to jedno z ludzkich osiągnięć.
Chcieli mieć swoje prawa uszeregowane w eleganckich rzędach i chcieli czuć się usatysfakcjonowani,
realizując je. Mam wiele książek teologicznych dotyczących wielu kwestii. Lubię mieć je
uporządkowane tak, że wiem gdzie się znajdują. Wszystkie one ustawione są w schludnych rzędach
na półkach. Wiem dokładnie, gdzie znajduje się każda z nich i mogę wziąć ją, kiedy jej potrzebuję. Tak
właśnie wielu Żydów postrzegało Boże przykazania: uszeregowane w schludnych rzędach, każde
przykazanie do przestrzegania we właściwym czasie, we właściwy sposób. To dawało im satysfakcję
i poczucie osiągnięcia celu. Często tak samo jest z nami: szeregujemy nasze dobre uczynki w rzędzie
i wywracamy je jeden po drugim. Ale musimy zrozumieć, z jakiego powodu czynimy dobro; dlaczego
jesteśmy posłuszni Bożemu prawu. Taka motywacja wypływa z serca. Powinna wypływać z miłości do
Boga. Wykonujemy przykazania nie dlatego, że chcemy coś osiągnąć, ale ponieważ kogoś kochamy,
to znaczy kochamy Boga. To właśnie Jezus starał się wskazać temu mężczyźnie.
Modlitwa
Zobacz, jak zaczął On odpowiadać mu w wersecie 29: „Jezus odpowiedział: Pierwsze przykazanie jest
to: Słuchaj, Izraelu! Pan, Bóg nasz, Pan jeden jest.” Ta pierwsza część odpowiedzi Jezusa pochodziła
z 5 Księgi Mojżeszowej 6:4. Była znana każdemu Żydowi, gdyż stanowiła ona to, co nazywano Shema
Israel. Shema była modlitwą powtarzaną przez każdego pobożnego Żyda rano i wieczorem: „Słuchaj,
Izraelu! Pan jest Bogiem naszym, Pan jedynie!” Było to zdanie otwierające każde nabożeństwo
uwielbiające w synagodze. W rzeczywistości, było one noszone przez pobożnych w małym
skórzanym pudełeczku nazywanym filakteria na czole i na nadgarstku podczas modlitwy. Bogobojne
domostwo również miało zawieszone Shema na swoich drzwiach w małym okrągłym pudełeczku
nazywanym Muzuzah. Jezus przypomniał uczonemu w Piśmie o tej podstawowej modlitwie,
ponieważ w jej słowach odnajdujemy to, co powinno stanowić motywację do wszystkiego, co
robimy.
Co więc była motywacja? Te słowa, „Słuchaj, Izraelu! Pan jest Bogiem naszym, Pan jedynie”
mówią, że jest tylko jeden Bóg, Jahwe. Jedynie on jest Bogiem. On powinien być w centrum naszego
życia. On ponad wszystko powinien być przez nas kochany. Mamy kochać Go nie dlatego, że kochając
Go coś uzyskujemy, ale z powodu Niego samego. On jest Bogiem, naszym Bogiem. On jest naszym
Stworzycielem. W 1924 roku, Hidesaburō Ueno, profesor na wydziale rolnictwa Uniwersytetu
w Tokio sprawił sobie jako zwierzę domowe złotobrązowego psa rasy Akita, który został nazwany
Hachikō. Profesor Ueno codziennie dojeżdżał do pracy, a z końcem każdego dnia Hachikō sam
wychodził z domu, aby powitać go na pobliskiej stacji Shibuya. Para ta kontynuowała swoją
codzienną rutynę do maja 1925 roku, kiedy profesor Ueno nie wrócił. Profesor umarł wskutek udaru
3
mózgu i nigdy nie wrócił na stację, gdzie czekał Hachikō. A co wtedy zrobił Hachikō? Każdego dnia,
przez kolejne dziewięć lat, dziewięć miesięcy i piętnaście dni, do swojej śmierci, Hachikō czekał na
powrót Ueno, pojawiając się dokładnie, kiedy pociąg przyjeżdżał na stację. Dlaczego Hachikō to
robił? Czekał na swojego właściciela. W pewien sposób wiedział, że należy do profesora Ueno
i dopóki nie umarł, nigdy nie przestawał być mu wierny i posłuszny. Jeśli możemy to przedstawić
w taki sposób, pokazał wierną i posłuszną miłość swojemu właścicielowi. Każdy dzień jego życia był
zajęty okazywaniem tej miłości, aż do jego śmierci. My należymy do Boga na podstawie tego, że
zostaliśmy przez Niego stworzeni. On jest jedynym, żywym Bogiem. Nasze życie powinno kręcić się
wokół Niego. Wszystko, co robimy, powinno być motywowane przez Niego: „Pan jest Bogiem
naszym, Pan jedynie”.
Miłość
Popatrz, co w wersecie 30 powiedział Jezus o tym, jak powinna wyglądać miłość: „Będziesz tedy
miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej, i z całej
siły swojej.” Jezus zacytował 5 Księgę Mojżeszową 6:4 i kontynuował cytowanie Starego Testamentu
z 5 Księgi Mojżeszowej 6:5. Poprzez te słowa Jezus podaje, że pierwszym, największym, najlepszym
przykazaniem z wszystkich jest kochać Boga z całego serca, duszy, myśli i siły. W rezultacie Jezus
podkreśla poczwórnie to, że miłość do Boga musi stanowić motywację wszystkiego, co robimy. Jezus
mówi, że miłość do Boga musi posiadać nasze całe serce – to znaczy to, skąd pochodzą wszystkie
nasze myśli i słowa i uczyni, a zatem wszelkie nasze dążenia muszą być skierowane ku Niemu. Miłość
do Boga musi zawładnąć całą naszą duszą – wszystko, czego jesteśmy świadomi, musi być czynione
dla Niego. Miłość do Boga musi zawładnąć naszym całym umysłem – całe nasze życie umysłowe musi
być dla Niego, oddane staraniu się o zachowanie czystości naszego umysłu i poddane kontroli Jego
Słowa. Miłość do Boga musi posiadać zawładnąć całymi wszystkimi siłami – wszelka energia i nasze
wysiłki muszą należeć do Niego. W rezultacie nie ma zasadniczej różnicy pomiędzy sercem, duszą,
umysłem i siłą. To wspomnienie o sercu, duszy, umyśle i sile nie jest jakąś psychologiczną analizą
ludzkiej osobowości. Jezus mówi, raczej, że wszystko, każda część nas, ma być poświęcona miłości do
Boga. Tak jak życie Hachikō było zdominowane przez lojalne posłuszeństwo jego panu, tak my
powinniśmy kochać Boga wszystkimi obdarowaniami, które nam dał; jest tak dlatego, że On jest
naszym Stwórcą, że należymy do Niego.
Ten uczony w Piśmie zapytał Jezusa, jakie jest pierwsze z wszystkich przykazań; któremu
należy przypisać największą wagę. Jezus powiedział mu. Ale nie poprzestał na tym. Popatrz
w wersecie 31, co mówił dalej: „A drugie jest to: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego.
Innego przykazania, większego ponad te, nie masz.” Jezus mówi, że miłość do innych jest nieodłączna
od miłości do Boga. Jeśli kochamy Boga z całego swojego serca, duszy, umysłu i siły, wtedy będziemy
nieuchronnie kochali innych. Nie możesz oddzielić miłości do Boga od miłości do innych. Jezus
powiedział, że „Innego przykazania, większego ponad te, nie masz.” Innymi słowy, są ze sobą
połączone. Nie można ich rozdzielić. Są jak połączone bliźnięta syjamskie, jak dwie strony monety,
jak noc następująca po dniu. Jeśli poświęcamy całą swoją energię na czynienie tego, co uważamy za
wielkie rzeczy dla Boga, ale okazujemy niewiele miłości dla ludzi wokół nas, to pytanie brzmi, czy
rzeczywiście czynimy te wielkie rzeczy dla Boga z miłości do Boga; pytanie brzmi, czy motywuje nas
miłość do Boga.
4
Dlatego ważne jest to, w jaki sposób Jezus sformułował miłość do innych: „Będziesz miłował
bliźniego swego jak siebie samego”. Ponownie cytuje ze Starego Testamentu tym razem z 3 Księgi
Mojżeszowej 19:18: „…będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Jam jest Pan!” Te
przykazania nie są czymś nowym; nie są niczym innym niż to, co istniało w starym przymierzu. Bóg
zawsze oczekiwał od Swojego ludu, że będzie Go kochał i kochał innych. To miało być sednem ich
życia: miłość do Boga i innych. I kochać innych oznacza kochać ich tak, jak kochasz samego siebie.
Tak Jezus sformułował drugie przykazanie. Ale co to oznacza kochać bliźniego jak samego siebie? Jak
może ten sam Jezus nauczać nas w Ewangelii Marka 8:34 zaparcia się samego siebie, a następnie w
Ewangelii Marka 12:31 miłości do samego siebie? Odpowiedź leży w rozpoznaniu tego, że Bóg
uczynił człowieka na Swój obraz. Miłość do Boga implikuje, że będziemy również kochać wszystko, co
w jakiś sposób jest Jego odbiciem. Brakiem konsekwencji byłoby kochanie Jego, ale nie kochanie
tych, którzy są stworzeni na Jego podobieństwo (zob. List Jakuba 3:9). W tym sensie każdy z nas
powinien mieć właściwą miłość i szacunek dla wszystkiego, co Bóg w nas uczynił. Miłość samego
siebie, tego, co uczynił Bóg, stanowi w ostatecznej analizie, wyrażenie naszej miłości do Boga. Ta
miłość powinna zatem znajdować odbicie w naszej postawie wobec innych. Mamy szczególny powód
do troski o innych, gdyż są oni uczynieni na podobieństwo Boże. Dlatego miłość do człowieka
powinna mieć pierwszeństwo nad miłością do zwierząt. Powinniśmy dbać o zwierzęta, kochać je i nie
znęcać się nad nimi, ale one nie są uczynione na podobieństwo Boże jak nasz bliźni.
Wiemy o ludziach coś, czego nawet oni mogą nie wiedzieć o sobie: zostali uczynieni, aby być
odbiciem Bożego obrazu i chwały. Nawet kiedy ten obraz został zniekształcony w ich życiu z powodu
grzechu, kochamy ich, ponieważ widzimy, czym w zamierzeniu mieli być, a zatem odczuwamy
współczucie. Mamy miłość ku innej istocie ludzkiej, ponieważ w niej znajduje się Boży obraz. Zatem
były to dwa przykazania, które wydźwignęły zachowywanie prawa z „legalizmu”, w który popadł
w czasach Jezusa. Nie chodziło o robienie rzeczy w celu osiągnięcia czegoś; chodziło o czynienie
czegoś z miłości do Boga i innych. Czynnikiem motywującym we wszystkim, co czynimy, powinna być
miłość. Te przykazania domagały się, aby miłość była sednem wszystkiego, co człowiek czyni
w swoim życiu; miłość do Boga i do bliźniego.
Zwróciliśmy uwagę, iż to, co powiedział Jezus, nie było nowe. Te dwa przykazania nie są po
prostu przykazaniami nowego przymierza, ale były również przykazaniami starego przymierza;
zawsze stanowiły podstawę tego, jak powinien żyć Boży lud. Te dwa przykazania były jak kamienie
węgielne, na których wszystkie inne przykazania się opierały. Były jak parasol okrywający wszystkie
pozostałe przykazania. Wiele przykazań Starego Testamentu ustało: prawa ceremonialne z ofiarami
i obmywaniami oraz prawa sądownicze, które dotyczyły szczególnie Izraela, jako narodu. Ale kiedy
obowiązywały, miały być wykonywane z sercem pełnym miłości do Boga i do innych. Boże prawa
nigdy nie miały być wykonywane mechanicznie. Dlatego Jezus powiedział w wersecie 31: „Innego
przykazania, większego ponad te, nie masz.” Jezus mówił, że inne przykazania również powinny być
zachowywane, ale te dwa powinny być sednem wykonywania wszystkich pozostałych przykazań.
W analogicznym fragmencie w Ewangelii Mateusza otrzymujemy dalszy wgląd w tę kwestię.
Ewangelia Mateusza 22:40 notuje słowa Jezusa: „Na tych dwóch przykazaniach opiera się cały zakon
i prorocy.” Powodem wykonywania przez Żydów wszystkich tych praw, motywacją, była miłość;
oddanie Bogu i innym.
Chociaż nie mamy starotestamentowych praw ceremonialnych i sądowniczych, te dwa
starotestamentowe przykazania miłości Boga i miłości innych nadal obowiązują. Rozpiętość tych
dwóch przykazań obejmuje zarówno Stary, jak i Nowy Testament. To, że były w starym przymierzu,
5
nie wyłącza ich. Jezus przywraca powód, motywację posłuszeństwa Bogu, która została zagubiona
i porzucona przez żydowskich przywódców. Żydzi zaczęli wykonywać prawo jedynie po to, aby
uzyskać akceptację u Boga; uzyskać swoje zbawienie. Prawo było środkiem do osiągnięcia celu. Ich
motywacją nie była miłość, ale pragmatyzm. Zgubili sprzed oczu cel zachowywania Bożego prawa;
miłość Boga i innych. Zachowywanie Bożego prawa nie miało na celu uzyskania Bożej miłości
i akceptacji; miało być zachowywane, ponieważ w Bożej miłości człowiek już był bezpieczny, wiedział
to i chciał okazać tę miłość Swojemu Stwórcy i tym, którzy zostali uczynieni na Jego obraz.
Apostoł Paweł powtórzył nauczanie Jezusa w Liście do Rzymian 13:8-10. Posłuchaj, jak to
przedstawił: „Nikomu nic winni nie bądźcie prócz miłości wzajemnej; kto bowiem miłuje bliźniego,
zakon wypełnił. Przykazania bowiem: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj i wszelkie inne
w tym słowie się streszczają: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego. Miłość bliźniemu złego nie
wyrządza; wypełnieniem więc zakonu jest miłość.” Co robi Paweł? Mówi, że miłość jest sednem tego,
co robimy; jest czynnikiem motywującym w naszych relacjach z innymi. Następnie cytuje drugą część
Dziesięciu Przykazań. Miłość jest kamieniem węgielnym, na którym opiera się Dziesięć Przykazań.
Miłość jest parasolem, który okrywa wszystkie Dziesięć Przykazań. Miłość jest krwią, która płynie
żyłami Dziesięciu Przykazań. Przedstawiając to w inny sposób, Dziesięć Przykazań definiuje tę miłość
w działaniu: miłość do Boga i miłość do innych. Ostatnie sześć przykazań definiuje naszą miłość do
innych, podczas gdy pierwsze cztery definiują naszą miłość do Boga.
Serce
Motywacją w życiu ludu Bożego powinna być miłość: miłość do Boga i do innych. Powinna stanowić
czynnik motywujący we wszystkim, co czynią. Chodziło o serce. Większość uczonych w Piśmie
nauczała, jednakże, że prawo było po prostu środkiem do osiągnięcia celu: bycia zbawionym. Nie
brała w tym udziału miłość. Ale Bóg zawsze nauczał, że Jego lud powinien odróżniać się przez swoją
miłość: miłość do jednego prawdziwego Boga i miłość do innych. Uczony w Piśmie, który przyszedł
do Jezusa miał pytanie dotyczące Bożego prawa. Tego, co usłyszał, nie słyszał nigdy od innych
uczonych w Piśmie, tych, którzy go wysłali do Jezusa. Wydawało się to być rewolucyjne, a jednak
było dawną prawdą znajdującą się w Starym Testamencie. I ten uczony w Piśmie zrozumiał, co mówił
Jezus. Inaczej niż inni pytający, okazał duchowe zrozumienie. Zobaczył, że chodziło o serce; chodziło
o serce rozkochane w Bogu. Spójrz na jego odpowiedź w Ewangelii Marka 12:32-33: „I rzekł do niego
uczony w Piśmie: Dobrze, Nauczycielu! Prawdę powiedziałeś, że Bóg jest jeden i że nie masz innego
oprócz niego; I że jego miłować z całego serca i z całej myśli, i z całej siły, a bliźniego miłować jak
siebie samego, to znaczy więcej niż wszystkie całopalenia i ofiary.” On zrozumiał, że w życiu nie
chodzi jedynie o wykonywanie naszych przepisów i zasad, i rytuałów. Jeśli brakuje miłości, to żaden
z przepisów, zasad, i rytuałów nie ma jakiejkolwiek wartości. Musi mieć miejsce miłość do Boga;
miłość, która przepełnia wszystko co się robi; miłość pochodząca z serca.
Ten uczony w Piśmie rozumiał to. Ale nie rozumiał wszystkiego. On nie rozumiał, że występuje
fundamentalny problem dotyczący serca. On nie rozumiał, że aby kochać Boga i swojego bliźniego,
jego serce potrzebuje zostać przemienione. Jezus pochwalił tego człowieka za jego zrozumienie.
Popatrz na werset 34: „A Jezus, widząc, że on rozsądnie odpowiedział, rzekł mu: Niedaleki jesteś od
Królestwa Bożego. I nikt nie śmiał go już więcej pytać.” Jezus widział, że ten odpowiedział mądrze
i pochwalił go mówiąc, że jest niedaleki od królestwa Bożego. Ale on nie był w królestwie Bożym. Ten
człowiek rozumiał, że potrzebuje kochać Boga. Ale on jeszcze nie miał duchowego zrozumienia, aby
6
zobaczyć swoją niezdolność do kochania Boga. Księga Jeremiasza 17:9 opisuje jego i nasz problem:
„Podstępne jest serce, bardziej niż wszystko inne, i zepsute.” Nie możemy kochać Boga tak, jak
powinniśmy, ponieważ mamy złe serce. Ten uczony w Piśmie sądził, że jest w porządku, nie taki
znowu zły. Tak wielu ludzi jest takich, jak ten uczony w Piśmie. Zbory są pełne takich ludzi. Ludzie
w kościele rzymskokatolickim myślą w ten sposób. Rozumieją, że powinni kochać Boga i starają się
Go kochać, ale sądzą, że ich staranie, aby kochać Boga, uzyska im akceptację u Bogu: On będzie
miłosierny dla nich z powodu ich miłości do Niego. Dlatego nie mają problemu ze stwierdzeniem, ze
przyjmują Jezusa do swojego serca. Ale nie mają rzeczywistego zrozumienia tego, co to oznacza. Nie
rozumieją jak nikczemne są ich serca. Biblia nie mówi o przyjściu Jezusa do serca, dopóki nie oczyści
i nie zmieni go. Nikt z nas nie może prawdziwie kochać Boga, ponieważ mamy złe serce. Dlatego ten
uczony w Piśmie, choć niedaleki od królestwa Bożego, nie znajdował się w nim. Nie był prawdziwie
wierzącym. On potrzebował zdać sobie sprawę ze swojego problemu. Problem leży w tym, że nie
możesz kochać Boga z powodu swojego złego serca. Ale jest jeszcze coś więcej: ty sam nie możesz
zmienić swojego złego serca tak, aby kochało Boga.
Dlatego przyszedł Jezus, abyśmy mogli stać się zdolni do kochania Boga; abyśmy mogli mieć
zmienione serca zdolne do kochania Boga. To ujawnia przed nami Nowy Testament. Tego dotyczy
nowe przymierze. Chodzi o obietnicę, którą Bóg wypełni z przyjściem Jezusa. Posłuchaj obietnicy
złożonej w starym przymierzu mówiącej o nowym przymierzu, zapisanej w Księdze Jeremiasza 31:3334: „Lecz takie przymierze zawrę… Złożę mój zakon w ich wnętrzu i wypiszę go na ich sercu. Ja będę
ich Bogiem, a oni będą moim ludem… Odpuszczę bowiem ich winę, a ich grzechu nigdy nie
wspomnę.” W nowym przymierzu Bóg zmienia serca Swego ludu w taki sposób, że Jego prawa,
kiedyś odrzucane i nienawidzone, są złożone w ich sercach w taki sposób, iż pragną i rozkoszują się
posłuszeństwem im. Mają serca zakochane w Bogu i dlatego zakochane w Jego przykazaniach. Bóg
zmienił ich serca. A co to oznacza dla nas? Pamiętaj, że my nie możemy zmienić naszych serc. Jedynie
Bóg może to uczynić. Oznacza to, że ewangelia nie mówi o to, by starać się kochać Boga. Dotyczy ona
przyjścia do Jezusa z naszym złym sercem i wołania do Niego o oczyszczenie i zmianę tego serca.
Mamy wołać do Jezusa o przebaczenie naszych grzechów i obdarowanie nas nowym sercem. Przez
krew Jezusa przelaną na Golgocie, On oczyszcza największych grzeszników i czyni ich nowymi
stworzeniami. Wtedy i tylko wtedy możemy zacząć kochać Boga tak, jak powinniśmy. To wtedy,
z powodu zmiany serca, naszą życiową motywacją będzie kochanie Tego, który nie tylko nas uczynił,
ale również nas zbawił.
Zmiana
Pewien amerykański pastor mówił pewnego razu o tym, jak będąc w lesie, natknął się psa z jedną
łapą uwięzioną w stalowej pułapce. Biedne stworzenie jęczało z bólu za każdym razem, gdy starało
się uwolnić łapę, ale nie mogło w żaden sposób samo się uwolnić. Ten człowiek natychmiast sięgnął
do pułapki, aby go wypuścić, ale pies zawarczał i starał się ugryźć go w rękę. Człowiek ten zdał sobie
sprawę, że nie ma sposobu, w jaki mógłby sprawić, że pies zrozumie, iż stara się jedynie pomóc, tym
niemniej był zdeterminowany uwolnić bezradne zwierzę. Nie poddawał się i w końcu uwolnił łapę
zwierzęcia. Kiedy tylko to zrobił pies uciekł. Po dziesięciu minutach marszu człowiek ten zdał sobie
sprawę, że pies idzie za nim. Zatrzymał się i obrócił, a pies podszedł i położył się u jego stóp. Człowiek
poklepał go po głowie, a pies polizał mu rękę. Człowiek ponownie zaczął iść, a pies podążał za nim
przez całą drogę do domu. Człowiek opatrzył jego ranę oraz dał mu wodę i pożywienie. Ten pies
pozostał z pastorem i podążał za nim bez względu na to, gdzie ten się udawał. Uwielbiał siadać u jego
7
kolan i lizać mu dłoń, tą samą, którą kiedyś starał się ugryźć, kiedy ta starała się uwolnić go ze
stalowej pułapki.
Każdy z nas jest, jak ten biedny pies. Jesteśmy złapani w pułapkę silniejszą niż stal. Jesteśmy
złapani w pułapkę grzechu i egoizmu; złego serca, którego nie możemy zmienić. Musimy zatem
wołać do Jezusa o przebaczenie naszych grzechów i obdarowanie nas nowym sercem. Jedynie Jezus
może uwolnić nas z naszej niewoli. To przez Swoją śmierć On uwolnił nas z pułapki, która nas
trzymała. Oto jak On nas uwalnia: przez Swoją śmierć za nas; przez oczyszczenie naszego serca
z grzechów i zmianę tego serca. Wtedy z nowym sercem nic nie powstrzyma nas od położenia się
u Jego stóp i oddawania Mu chwały. On kochał mnie, dając Samego siebie za mnie; On zmienił moje
serce na serce pełne miłości do Niego. On wprowadził mnie do Swojego królestwa. To za Nim chcę
podążać przez wszystkie dni mojego życia. To Jemu chcę wyrazić moją miłość. Jezus pyta nas
wszystkich, tak jak zapytał Piotra: „Czy mnie kochasz?” „Tak, kocham Ciebie, ponieważ Ty jesteś
jedynym prawdziwym Bogiem i Stworzycielem, który mnie uczynił i ja należę do Ciebie. Tak, kocham
Ciebie, ponieważ Ty jesteś jedynym prawdziwym Zbawicielem, który uwolnił mnie od złego serca.
Dałeś mi nowe serce, aby kochać Cię z całego mojego serca, duszy, umysłu i siły oraz aby kochać
mojego bliźniego jak siebie samego.”
© Peter Slomski i Zbór Ewangeliczny „Agape” w Poznaniu. Strona internetowa: www.agape-poznan.org
8