AHS 202
Transkrypt
AHS 202
wpisz tylko blogmedia24.pl i zostañ z nami! 17 IX 2014 ========================================================================================== 217 co nowego na blogach - tygodniowy serwis blogerów i komentatorów ========================================================================================== Wszystko ju¿ by³o, trzeŸwi, ur¿niêci Ewa Kopacz z ga- Po³owy tygodnia i rak i ryba, czyli rz¹d zu¿ytych binetu cieni PO - tygodnia Po³owy objęli resorty twarzy i przegranych spraw zgodnie z pierwszymi deklaracjami Donalda Tuska przed 2007 rokiem. To pokazuje, że nie zalety pani Kopacz, tylko inne względy sprawiły, że była zawsze u Tuska osobą wysoko notowaną. GUS: Polacy chcą pracować za granicą. Emigrację rozważa 24 proc. osób. Polacy są zainteresowani pracą za granicą. Najczęściej wybieramy Wielką Brytanię i Niemcy. Według raportu GUS to zjawisko zaczyna nabierać niepokojących rozmiarów. Nowy rząd jest już poukładany. Będzie kilka niespodzianek dużego kalibru. Wicepremier Janusz Piechociński ujawnił, że w nowym gabinecie Ewy Kopacz nie będzie Bartłomieja Sienkiewicza.Nowy rząd jest już poukładany. T usk: Dzwoni do mnie Jaceniuk i pyta, czy nie przysłałbym mu helikopterów, a ja nie wiem, czy pyta mnie jako polskiego premiera czy szefa Rady Europejskiej. Powinienem jak najszybciej przestać być szefem rządu. To Falenta, a nie rosyjskie służby, zlecał podsłuchy? Marek Falenta, podejrzany w aferze podsłuchowej utrzymywał kontakty z CBA i ABW jeszcze przed wybuchem afery. Ponadto, służby ustaliły, że to prawdopodobnie on zlecał podsłuchiwanie czołowych polityków. Oto ostatnia decyzja premiera Tuska , Szef rządu ustępując ze stanowiska, przyjął sprawozdanie prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta z działalności prokuratury w 2013 roku. Rząd w międzynarodowym zawieszeniu. Odwołują spotkania. Dymisja rządu spowodowała zawirowania w kontaktach międzynarodowych Polski. Kasowane są zaplanowane od dawna spotkania szefów resortów. Odwołane zostały m.in. planowane na 18 września polskoniemieckie konsultacje rządowe. Jak zwykle w tego typu wydarzeniach miał brać udział premier, kanclerz Niemiec i ministrowie obu rządów. Kaczyński: Przed nami rząd zużytych twarzy i przegranych spraw. Jesteśmy w szczególnym momencie. Mamy za sobą siedem lat rządów Tuska. Mamy czas straconych szans, czas obniżenia standardów, czas niespełnionych obietnic. Przed nami powołanie nowego rządu, który będzie rządem zużytych twarzy i przegranych spraw. Michalkiewicz: Kto wierzy Tuskowi,ten sam sobie szkodzi. Z takich obiektywnych i łatwo sprawdzalnych rezultatów siedmioletnich rządów premiera Tuska mamy dług publiczny.W 2012 roku koszty obsługi długu publicznego przekroczyły 43 mld złotych, w ubiegłym roku przekroczyły 50 mld, no a teraz nie powiedzieliśmy ostatniego słowa, bo mamy dopiero wrzesień, ale biorąc pod uwagę dotychczasową dynamikę, mogą sięgnąć 56 może nawet 57 mld. Dla porównania podam kwotę, którą prezydent Komorowski przeznaczył na modernizację armii w ciągu 10 lat, to jest 140 mld, czyli średnio 14 mld rocznie, podczas gdy obsługa długu publicznego przekracza, dochodzi, czy może dojść do 60 mld. To jest ta spuścizna, którą zostawia po sobie Pan premier Tusk, jak zawsze z siebie zadowolony, jak zawsze uśmiechnięty”. Dlaczego Kopacz została premierem? Warto przypomnieć, że tylko pan Mirosław Drzewiecki i pani Tuska nie poparli bezinteresownie. Jakie długi ma do spłacenia? Jak przyznaje minister ds. europejskich, już po lipcowym szczycie unijnym stało się jasne, że premier Donald Tusk zostanie nowym szefem Rady Europejskiej. Takie „targi” nie są czymś wyjątkowym. Odchodzący szef Komisji Europejskiej, Jose Manuel Barroso w zamian za poparcie Niemiec i Francji musiał uwzględniać punkt widzenia tych krajów w swoich decyzjach. Unia Europejska rozpadnie się na dwie części. To kwestia czasu. Role nowo wybranych przewodniczącego Rady Europejskiej i szefowej unijnej dyplomacji zostaną zmarginalizowane, jeśli Francji uda się przeforsować jej pomysł. Jeśli dojdzie do realizacji wspólnego francusko-niemiecko-włoskiego projektu, w 2015 r. zostanie stworzona funkcja stałego przewodniczącego strefy euro i jego sekretariatu. Unia walutowa przestanie być zależna instytucjonalnie od Komisji Europejskiej. Pojawia się też konkretne kalendarium wprowadzania zmian. Wspólny francusko-niemiecko-włoski projekt zakłada utworzenie w przyszłym roku wspomnianej funkcji stałego przewodniczącego eurolandu, który zastąpiłby rotacyjnie wybieranego z grona urzędujących ministrów gospodarki.Przewodniczący stałby się piątą najważniejszą osobą w strukturach unijnych. Francuzi szykują na to stanowisko swojego człowieka. 2 M edia pasjonują się zmianą rządu, dalibóg nie wiem dlaczego. Spekulacje - nawet w mediach niepublicznych - zajmują poczesne miejsce. Sikorski, Grabarczyk czy Garbarczyk, Rostowski... A co za różnica spytam? Jeden zastąpi drugiego. Z naszego punktu widzenia nic się nie stanie. Nic się nie poprawi. Nawet więcej - pogorszy się. Bo dopóki rządzą będzie co raz gorzej. Należy tą prawdę po prostu przyjąć... Jedna pani dostał wezwanie(!) do szpitala na operację. Po 14 latach czekania jak doniosła prasa. Okazuje się, że żarty o naszej służbie zdrowia nie były żartami. Ale rzeczywistość przegania kabarety: szpital całkiem poważnie opublikował sprostowanie: nie 14 lat a 11. Taaak, to robi znaczną różnicę... Prezydent Komorowski przemówił w Bundestagu. Media publiczne wzniosły się na Karpaty uniesień, wszak to pierwszy Polak w Kosmosie czy coś i tak dalej. A Komorowski ni z gruchy ni z pietruchy - w ramach przypodobania się Niemcom - współczuł i głeboko zrozumiał niemieckich przesiedlonych. Ciekawe co powie przemawiając w Moskwie (jak go kiedyś zaproszą)? To pokazuje, że Komorowski - jak Tusk - zastanawia się co będzie robił po prezydenturze. Ale on chyba zna wyłącznie rosyjski... Wyjazd Komorowskiego do Berlina - pech chciał - był w tym samym terminie co wezwanie na przesłuchanie w charakterze świadka. Ja tam się nie dziwię, że Komorowski wolał do Berlina: przelot, dieta, wyżywienie. W prokuraturze nie dość że nie dostałby załamanego grosza, to jeszcze musiałby odpowiadać pod przysięgą dlaczego jego wcześniejsze zeznania ws. Sumlińskiego (tzw. przeciek aneksu do raportu z likwidacji WSI) są ze sobą sprzeczne i równocześnie sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. Obawiam się jednak, że prokuratura umiejętnie zsynchronizuje wezwania prezydenta z kalendarzem jego podróży i zeznawał będzie dopiero ad calendas graecas... Polacy, jak do tej pory, przegrali jeden mecz na mistrzostwach świata w siatkówkę. Traf chciał, że właśnie ten jeden raz kibicował im Tusk. Jonasz jeden. Postanowił zarazić swoim sportowym entuzjazmem graczy i kibiców. I mu się udało częściowo. Jak w wyborach uzupełniających do senatu. Cała arena wygwizdała naszego Habemusa jak jeden mąż. Chyba sami pisowscy faszyści... To komu w takim razie kibicują wyznawcy PO? „tu.rybak”, 13/09/2014 http://blogmedia24.pl/node/68969 ============================= co nowego na blogach jest niezależną inicjatywą grupy użytkowników portalu http://blogmedia24.pl. Serwis przygotowali: „Maryla”, „Morsik”, „Natenczas”, „tu.rybak”. 1 Ceny spadają, polscy rolnicy są bezradni. Po miesiącu obowiązywania rosyjskiego embarga wiadomo, że będzie to bardzo trudny rok dla producentów żywności. Szykują się potężne straty. KE zawiesza wsparcie dla polskich producentów warzyw i owoców dotkniętych rosyjskim embargiem. Powodem są wątpliwości dotyczące nadesłanych wniosków, głównie z Polski. Sawicki: potrzebujemy 176 mln euro na rekompensaty dla rolników. Polska zgłosiła zapotrzebowanie na rekompensaty dla producentów, którzy ponieśli straty w związku z rosyjskim embargiem. Sawicki zawalił trzykrotnie. Rosyjskie embargo jednym z głównych tematów poniedziałkowej sesji plenarnej PE. Po pierwsze, nie przygotował polskiego rolnictwa na embargo, zanim jeszcze zostało wprowadzone. Po drugie, nie zadbał o uruchomienie przez KE dużej rezerwy kryzysowej, wynoszącej 400 milionów euro, z której Polska miała szansę wziąć prawie połowę. I po trzecie, nie umiał nawet pomóc rolnikom w uzyskaniu tych marnych ochłapów z pieniędzy z małej rezerwy na zwalczanie zakłóceń rynkowych – wylicza europoseł Janusz Wojciechowski. Emerytury i renty rujnują polski budżet. Polski system ubezpieczeń jest niewydolny. W przyszłym roku niemal co trzeci złoty z budżetu pójdzie na emerytury i renty – pisze „Rzeczpospolita”. W przyszłym roku administrowany przez zakład Fundusz Ubezpieczeń Społecznych wyda ponad 202 mld zł. Wpływy ze składek wyniosą 145 mld zł, będzie więc musiał otrzymać ponad 50 mld zł pomocy. Mimo zrabowania z OFE ponad 150 mld zł, w przyszłym roku budżet państwa będzie musiał dopłacić do świadczeń społecznych rekordową kwotę 83 mld zł, czyli prawie 30 procent wszystkich wydatków. Wzrosną opłaty na ZUS. Rząd Donald Tuska na odchodne zdążył podwyższyć składki do ZUS w 2015 roku. Przedsiębiorcy zapłacą o 100 zł więcej bez względu na wyniki finansowe. Wzrośnie też składka zdrowotna. Minimalny poziom składek wyniesie przynajmniej 1100 zł miesięcznie. Zgodnie z założeniami rządu, przeciętna płaca wzrośnie z 3746 zł do 3966 zł w przyszłym roku. Wzrosnąć ma także składka zdrowotna, jej wysokość zostanie ogłoszona dopiero w styczniu, można przyjąć, że wyniesie przynajmniej 280 zł. Czyli wzrośnie o blisko 10 zł. Strefa euro chce bardziej skupiać się na wzroście niż na oszczędzaniu. Państwa strefy euro mają zmniejszyć obciążenia podatkowe pracy -zgodzili się ministrowie finansów „18” podczas nieformalnego spotkania w Mediolanie. Ma to być sposób na pobudzanie wzrostu gospodarczego i zwiększanie zatrudnienia w Europie. KE: niska poprawa konkurencyjności polskiego przemysłu. Konkurencyjność polskiego przemysłu jest niska, ale ulega stopniowej poprawie - tak wynika z przedstawionego w czwartek raportu Komisji Europejskiej. Rozwojowi przeszkadzają wciąż minimalne nakłady na badania i innowacje oraz administracja publiczna. Młodzi ludzie nie są w stanie spłacać kredytów. Problemy z zadłużeniem ma 163 tys. osób w wieku 18-26 lat; ich długi sięgają w sumie blisko 357 mln zł - wynika z danych BIG InfoMonitora. Największy problem mają oni ze spłatą pożyczek, rachunków za telefon, a także alimentów. Młodzi ludzie, którzy znaleźli się w Rejestrze Dłuż- 2 ników, mają zachwianą wiarygodności finansową, co przekłada się także na zdolność kredytową. Następstwem tego jest na przykład brak możliwości wzięcia kredytu na mieszkanie, utrudniony dostęp do zakupów na raty. Rynek pracy. Wciąż optymizm, ale z coraz większymi obawami. Polscy przedsiębiorcy prezentują już znacznie mniejszy optymizm jeśli chodzi o sytuację gospodarczą kraju, ale na szczęści wciąż chcą zwiększać zatrudnienie - wynika z badania rynku pracy Instytutu Badawczego Randstad i TNS. Przemyt, prostytucja i narkotyki zwiększą polskie PKB i obniżą deficyt. GUS kończy już prace nad wliczaniem czarnej strefy gospodarki do PKB. Efekty zobaczymy 23 września, kiedy urząd zaprezentuje ostateczne i oficjalne wyniki. Ale pierwsze obliczenia są już dostępne. Informacja jest na pozór doskonała. Nasz produkt krajowy brutto zwiększy się o miliardy złotych. Wystarczy jeden ruch: ujęcie w obliczeniach usług dziś pozostających poza rachunkiem PKB, np. prostytucji czy sprzedaży narkotyków. W kasie państwa pieniędzy nie przybędzie, nie skapnie więcej na ochronę zdrowia, edukację czy wojsko. Nie odczujemy żadnej zmiany we własnych portfelach. A szara strefa w gospodarce będzie kwitła jak dotąd.Więc o co chodzi? Może o wierniejszy obraz rzeczywistości (narkotyki i prostytucja są, niestety, jej częścią), a może o to, by kiedyś nieco inaczej dzielić pieniądze w UE – przecież w końcu to unijny pomysł. Dwucyfrowy wzrost budżetów. Państwo chce wydawać więcej. W przyszłym roku urzędy centralne i organy władzy chcą mieć więcej pieniędzy do wydania. Na największą podwyżkę liczy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji - czytamy w „Pulsie Biznesu”. Nie masz w firmie telewizora? Nie szkodzi, i tak zapłacisz abonament. KRRiT szykuje nowe regulacje. Każdy przedsiębiorca będzie musiał opłacić abonament audiowizualny - informuje Biztok. Dzięki temu tylko od prywatnych firm media publiczne dostaną nawet do 523 mln zł rocznie. Od samych samozatrudnionych, których w Polsce jest najwięcej, mogą dostać od 266 do 532 mln zł. W Polsce jest 4 mln firm. Abonament płaci zaledwie 200 tys. z nich. Rządowy bubel GMO. Rządowy projekt nowelizacji ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych zezwala na uprawy tych roślin. Ekspert: rewers gazu na Ukrainę to możliwy motyw ograniczenia jego dostaw przez Gazprom do Polski - mówi PAP Georg Zachmann, ekspert ds. energii brukselskiego think tanku Bruegel. Jeśli Rosjanom uda się przerwać dostawy z Zachodu, Ukraina może nie przetrwać zimy. Gazu, który kupujemy od Rosji, nie możemy sprzedawać Ukrainie. „Zmniejszenie dostaw gazu do Polski jest działaniem politycznym. Musimy pamiętać, że w kontrakcie między PGNiG a Gazpromem jest zapis o zakazie reeksportu”. Problemy z dostawą gazu się powtórzą. „Polska uzależniona”. Brak budowy elektrowni atomowej mimo przygotowań, zbyt małe odwierty gazu łupkowego i opóźnienia w budowie gazoportu - to tylko część zaniedbań Polski. Europa pod dyktando Rosji. Umowa stowarzyszeniowa okrojona. UE chce wyjść naprzeciw Władimirowi Putinowi. Jak donosi niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung” znacz- na część umowy stowarzyszeniowej zawartej między Unią, a Ukrainą może na razie nie wejść w życie. Postanowienia podpisanego w czerwcu pogłębionego porozumienia o wolnym handlu z Ukrainą mają na razie nie być wprowadzane w życie, bo chce tego wiele krajów. Szczególnie miała na to nalegać kanclerz Merkel. Wdrażanie umowy o wolnym handlu UE z Ukrainą odłożone do końca 2015 r. uzgodnili w piątek w Brukseli przedstawiciele UE, Rosji i Ukrainy. Do tego czasu Kijów nadal będzie korzystać z jednostronnego zniesienia ceł przez UE. Strefa wolnego handlu opóźniona. Decyzja taka zapadła podczas spotkania unijnego komisarza ds. handluKarela De Guchta, rosyjskiego ministra rozwoju gospodarczego AleksiejaUlukajewa oraz ministra spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkina. Odłożenie umowy stowarzyszeniowej UEUkraina to „zły sygnał dla wszystkich”. Wiceminister spraw zagranicznych Danyło Łubkiwski zrezygnował ze stanowiska. To odpowiedź na odłożenie przez Kijów i Brukselę, pod naciskiem Moskwy, wejścia w życie części ekonomicznej umowy stowarzyszeniowej z UE. Powstanie strefa wolnego handlu od Lizbony po Władywostok? UE może podjąć rozmowy z Unią Celną w sprawie strefy wolnego handlu mówił na konferencji Jałtańskiej Strategii Europejskiej w Kijowie komisarz UE ds. rozszerzenia Stephan Fuele. Polska nie zasłużyła na G-20. Potwierdzają to wskaźniki ekonomiczne. Wskaźniki gospodarcze i demograficzne nie pozwolą spełnić marzenia naszych polityków o udziale Polski w grupie G-20. Moglibyśmy za to powalczyć o status stałego gościa i reprezentować społeczeństwa, które wyrwały się z komunizmu i osiągnęły duży sukces, budując mniej zbiurokratyzowane niż w bogatych krajach Zachodu instytucje rynkowe. Propaganda nie uleczy chorego systemu Problemy służby zdrowia wylicza Zdzisław Szramik z Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Pomni dotychczasowych dokonań pani Kopacz nie mamy wobec niej żadnych oczekiwań. Jej szefowanie w Ministerstwie Zdrowia skończyło się katastrofą, a jej urzędowanie na fotelu marszałka Sejmu było najogólniej mówiąc blade, bezbarwne, nijakie i bezpłciowe. Specjalistyczne placówki nie chcą pacjentów w ciężkim stanie. Specjalistyczne placówki medyczne nie chcą przyjmować pacjentów w ciężkim stanie. Zdarza się, że lekarze z niewielkich szpitali całymi dniami obdzwaniają specjalistyczne placówki z prośbą o przyjęcie chorego.Jeżeli ryzyko śmierci jest znaczne lub leczenie kosztowne odmawia się przyjęcia pod byle pretekstem. W kolejce do zabiegu zaćmy. „Ministerstwo oślepi, żeby leczyć”. Ministerstwo Zdrowia ma pomysł, jak skrócić kolejki do zabiegu usunięcia zaćmy. Na listy oczekujących zamierza wpisywać tylko tych, których wzrok jest poważnie uszkodzony. Właśnie dobiegły końca konsultacje społeczne w tej sprawie. To między innymi od ich wyniku zależy, czy nowe przepisy wejdą w życie. Okuliści, z którymi rozmawialiśmy, nie mają wątpliwości: urzędnicy kierują się liczbami, a nie zdrowym rozsądkiem. - To oślepianie ludzi -denerwują się. „Maryla”, 13/09/2014 http://blogmedia24.pl/node/68970 Wybory i zasada Petera W wyborach uzupełniających do Senatu wygrali kandydaci PIS. To oznacza, że PIS podtrzymał swój stan posiadania. W wyborach próbował zawalczyć PSL w Świętokrzyskiem i to przypuszczalnie w sposób nieuczciwy. Tam wybory liczono ręcznie bo komputery się zepsuły, tam ogłoszono złą liczbę biorących udział jak i złego zwycięzcę. Dopiero ponowne liczenie wyprostowało pierwsze wyniki. Najwięcej cudów nad urną - a raczej nad kalkulatorem - było w Opatowie. Nie pierwszy raz zresztą... W yniki tych wyborów, chociaż niespecjalnie ważne, pokazują że co innego pokazują sondaże, a co innego pokazują wyniki wyborów. Szczególnie wyborów lokalnych i to przy bardzo małej frekwencji. Ale zawsze. I o ile na Mazowszu czy w Świętokrzyskiem wyników można się było spodziewać, o tyle Rybnik wskazuje na trend mówiący o rosnącym poparciu dla PIS na Śląsku. Pożyjemy, zobaczymy... Sondaże będą jednak jeszcze dłuższy czas pokazywały siłę PO i - jakby się z tego nie śmiać - tak zwany efekt Tuska. PIS będzie musiał umieć nieprzekonanym wytłumaczyć jakim cudem ten nieudacznik i szkodnik awansował tak wysoko. Samo wykpiwanie nie wystarczy... Komorowski na premiera wskazał kogo musiał wskazać, czyli Kopacz. Wybrał ją Tusk. To były wybory całkowicie lokalne, przy zaniedbywalnie małej frekwencji i bez komisji wyborczej. Zostanie desygnowana na premiera jak tylko Tusk złoży rezygnację. Premier z Kopacz będzie tak samo dobry jak marszałek, minister czy dyrektor szpitala. Czyli niedobry... I to się nazywa odczucia ambiwalentne. Jak w starych dowcipach o ginącej niedobrej teściowej w nowym samochodzie. Kopacz dla PIS to dobrze, dla kraju to niedobrze. Ale ja na to wpływu nie miałem - co więcej dla mnie też dobrze, bo coś czuję, że Kopacz będzie nawet lepsza do opisywania niż Tusk... Swoją drogą obserwowane awanse (spektakularne jak Tusk, Kopacz, Bieńkowska oraz wiele innych) są niebywale symptomatyczne. Według L. J. Petera w organizacji hierarchicznej każdy awansuje aż do osiągnięcia własnego progu niekompetencji. Zasada ta w szczególności odnosi się do organizacji typu biurokratycznego, gdzie jej członkowie w trakcie własnej kariery awansują tak długo, aż znajdą się na poziomie, na którym nie będą już kompetentni. Zakłada się tutaj, że jeżeli organizacje mają zdolność do ciągłego funkcjonowania, to jest to spowodowane tym, że jeszcze nie wszyscy urzędnicy osiągnęli swój poziom niekompetencji [wikipedia, zasada Petera]. Jeśli zasada Petera jest prawdziwa, to kres Polski nadchodzi wielkimi krokami... „tu.rybak”, 08/09/2014 http://blogmedia24.pl/node/68932 Gwizdy w Atlas Arenie, czyli o "cechach narodowych Polaków" Wygwizdała hołota naszego, kaszubskiego Prezydenta Europy – wygwizdała niemiłosiernie. N o cóż – powtarzanie numeru z ustawką u spontanicznie zaskoczonej wizytą Premiera rodziny urzędniczej, w hali mieszczącej z 10 tys widzów to nie jest dobry pomysł. Chyba, że w Korei Północnej, ale to dopiero przed nami. W sumie, to niech się Premiero-Prezydent (forma przejściowa) cieszy, że go nie obrzucili zapalniczkami, kubkami i czym tam pod ręką mieli, ale publiczność siatkarska to nie piłkarscy ultrasi albo Korwin - po pysku nie leją. Ale to nie mój problem (i Premiero-Prezydenta też nie bardzo, bo on zaraz sp.... na tę eurofuchę, dzięki której za samo wycieranie stołka tyłkiem będzie brał tyle, że.....) i tu doszliśmy do sedna: Bo naszego van Donpuya wygwizdali z jednej jedynej przyczyny: Z ZAWIŚCI. Że nie dość, że tyle szmalu dostanie, to jeszcze potem do końca swojego rudego życia będzie brał 80 tys emerytury miesięcznie, podczas gdy my tu bez kasy, za to z ruskimi na karku zostaniemy i jeszcze ta eurobanda do przyjęcia euro nas zmusi, aby koszty rabunku Polski sobie obniżyć. Choć Bogiem a prawdą i tak miał farta, że bez tej tatuowanej przyszedł, bo zawiść byłaby dubeltowa, a i gwizdy z nią związane - też. Cóż optymistycznego można powiedzieć na koniec? A to, że wspomniana zawiść jest bezpartyjna: co znaczy, że jak już się PiS do tej władzy dostanie, a aparat pisowski do koryta dorwie, to nawet się nie spostrzegą, jak ich Publiczność wygwizdywać zacznie i to nie po 7 latach, a po 7 miesiącach. Bo jak micha pusta, to i nawet nędzne resztki będą wspomnianą zawiść wzbudzać. Ale o tym nikt nie zechce pamiętać. „Ewaryst Fedorowicz”, 11/09/2014 http://blogmedia24.pl/node/68950 Bardzo smakowity kawa³ek Jak już wszyscy wiemy, że nasze lądowe siły zbrojne liczą 60 000 osób, w tym 45 800 żołnierzy frontowych, to trudno jest szukać powodów do radości. Jako człowiek pozytywnie myślący sięgam wiec do pierwiastków optymistycznych pozwalających mi mieć trochę radości na wypadek wylania się smrodliwej cieczy z okolic Królewca. A są to siły przeciwlotnicze i przeciwpancerne, które się stale rozrastają. M oje rozumowanie jest takie, nigdy nie będziemy potęgą militarną. Nawet jednego złamanego lotniskowca nie będziemy mieli. Po co? Ma być kaczka do odstrzelenia, jak wszystkie jednostki nawodne w basenie Morza Bałtyckiego? Tu rządzą samoloty uderzeniowe! Natomiast na lądzie będziemy musieli niebawem dać odpór kacapom. I nasza rola powstrzymywania czerwonej watahy polegać ma na opóźnianiu, dopóki jednostki innych krajów NATO nie pojawią się by bronić swoich krajów sycących się dobrobytem. Będziemy masakrować watahy nowego Budionnego przy użyciu: - 532 samobieżnych armatohaubic 122 mm HS GOŹDZIK - 111 armatohaubic 152 mmm AHS DANA - 219 wyrzutni rakietowych 122 mm BM-21 GRAD - 30 wyrzutni 122 mm BM 70 - 54 wyrzutni rakietowych 122 mm WR40 LANGUSTA - 6 samobieżnych armatohaubic HSW KRAB (około 70 sztuk) -198 zestawów ppk SPIKE - PIĘKNA BROŃ NA KACAPKÓW. Zaściela się pola rozbitymi pojazdami i płonącymi tankistami. -Nieokreślona liczba moździerzy kalibrów: 60,81, 120. Łatwe w produkcji i obsłudze. Qurewskie w walce. Zgaduję, że czeka na kacapków kilkanaście tysięcy sztuk stromolufowych. MA-SA-KRA! - 90-100 sztuk zestawów ppk FAGOT (przenośne). „PPK” - to kierowane pociski przeciwpancerne. - 18 zestawów ppk KONKURS - 100 zestawów ppk MALUTKA - Nieokreślona liczba zestawów plot. STRZAŁA Każda liczba wchodzi w grę, może nawet kilkanaście tysięcy sztuk. Tanie to przecież i ogólnodostępne. A samolocik kruchyyy! Choćby najlepszyy! Także ten z cyrkowego pokazu w Paryżu. - 350 zestawów plot. GROM - 30 zestawów samobieżnych plot. KUB - 64 zestawów kołowych plot. OSA - 400 działek plot. 23 mm zu-23-2/ZUR-23-2 - 36 samodzielnych zestawów plot. 23 mm ZSU-23-4 - 8 samobieżnych zestawów plot. 23 mmm ZSU-23-4 - 2 samobieżne zestawy plot. 35 mm LOARA. Jak wyleje się czerwona ciecz z okolic Królewca, to spotka je masakra. Tam stacjonują nasze jednostki artyleryjskie i pancerne. Nie pozbierają się kacapy. Może wtedy Chińczycy pospacerują sobie na Syberie, by ratować kawał ziemi marnowanej przez kacapów? Na Saharę ich wysłać, zameldują Putinowi, że zabrakło piasku, a ten zamieści zdjęcie swoje, ale już jako Fata-morgany! „Tymczasowy”, 07/09/2014 http://blogmedia24.pl/node/68924 3 "Putinbal ante portas", czyli felietonik zat³oczony Za Gomułki i Gierka zatłoczone były pociągi - świetnie to pamiętam. P amiętam... wchodzenie do przedziałów przez okna (to, szczególnie podczas wyjazdów wakacyjnych) albo na Dworcu Głównym wspinanie się do pociągu relacji Warszawa-Bielsko Biała na torach postojowych, zanim jeszcze nie podjechał na peron (to podczas wyjazdów na Wszystkich Świętych). Wszystko to były wrażenia niezapomniane i szkoła życia zarazem. Podobnie, jak jazda w kiblu, szczególnie, gdy ktoś z tego kibla nie tyle chciał, co musiał skorzystać. A te zatłoczone PKSy, które się... nie zatrzymywały na przystankach, bo w nich miejsca nie było i już. To z kolei hazard był - można było obstawiać: zatrzyma się czy nie? A następny PKS... za 2 godziny i też pewnie, zatłoczony. Miejska komunikacja też zatłoczona była, a wszystko z to jednej przyczyny: bo w PRLu dużo ludzi było (i mało samochodów osobowych) - zupełnie odwrotnie, niż teraz. Zatłoczone też za Gomułki i Gierka były więzienia, bo się z kryminalistami nikt nie obcyndalał. I to było piękne. Owszem - przesiadywali w nich też i Jacek, i Bronisław drogi, i Adaś, i Bolek nawet, ale ja tu legendowaniem aktywów się zajmował nie będę, bo na tym portalu zapewne są od tego prawdziwi fachowcy, to po co im w paradę wchodzić. Ale cyk Walenty - na bok sentymenty! Co ja tam Gomułką i Gierkiem będę tu patriotycznej Publiczności sempiternę za przeproszeniem zawracał, gdy Putinbal ante portas, a rzeczone portas nawet na kołek nie zamknięte. Putinbal, jak wspomniałem, ante portas, jużjuż nam tu wzorem Leonida Iljicza gospodarską wizytę złoży, nasz kaszubski Van Donpuy przezornie wybrał tworzenie rządu na uchodźstwie z siedzibą w Brukseli (i okienkiem kasowym w Berlinie), a wiadomością nr 1 w trzecioerpowskich mediach są... zatłoczone magazyny z gazem. Ruskim. Nie wiem, kto wymyślił tego językowego potworka i jaką kasę za to wziął, ale można się było przekonać, że media tego koszmarka stosują en masse: PGNiG uspokaja: Rekordowe zatłoczenie Magazyny w pełni zatłoczone. Itd. itp. A wszystko dlatego, że ruskie, zamiast nas atomem sieknąć, jak eksperci i analitycy straszyli jeszcze dni temu parę, zwyczajnie i na chama kurek z gazem przykręcili, choć to nie zima, a śliczny koniec lata („...a lato było piękne tego roku...”). Nawet nie zakręcili, a jedynie przykręcili, bo jak mawia Putin - sładkoje na kaniec, czyli pewnie zakręcą na amen dopiero, jak mróz u nas ściśnie. Dlatego proponuję zacząć się modlić - nawet, jak kto (jak to wśród tuzów niepokornego dziennikarstwa w modzie) „platonista”, żeby te +10°C w środku stycznia było. Tym bardziej, że media hurtem zapewniają, że nie ma strachu, że gaz odpowiada jedynie za 15% naszego zapotrzebowania energetycznego, że 25-30% mamy gazu ojczystego, i że te zatłoczone magazyny zatłoczone na prawdę, a nie tyl- Czas pozbyæ siê wêdzid³a Zastanawiam się, czy zamiast demonstracji przed rosyjskimi ambasadami i konsulatami nie powinniśmy organizować ich dzisiaj przed niemieckimi – napisał w Gazecie Polskiej redaktor Tomasz Sakiewicz przerażony tym, że jak twierdzi, „Niemcy sprzedały Ukrainę, Bałtów i Polskę”. S zczerze przyznam, że nie raz sam wścieka jąc się myślałem podobnie potwierdzając tym samym szkodliwą dla nas Polaków narodową przypadłość, która sprawia, że bezsensownie oczekujemy, aby polska racja stanu i uwzględnianie naszych interesów stanowiło priorytet w polityce prowadzonej przez światowych graczy. Niestety silna, niezależna i ambitna Europa Wschodnia w tym Polska nie leżą w interesie Rosji i Niemiec, więc trudno wymagać od nich aby kopulując ze sobą myśleli tylko o tym, aby Warszawie i Bałtom zrobić dobrze. Jeżeli już mielibyśmy gdzieś protestować to nie przed ambasadą Niemiec, Rosji, czy USA, ale przed kancelarią premiera i prezydenckim pałacem. To lokatorzy tych budynków powinni kierować się polską racją stanu, a nie Niemcy, Rosja i Ameryka. Cały problem w tym, że od tak zwanego odzyskania niepodległości przez ostatnie 25 lat lat żaden rząd polskiej racji stanu nie realizował. Oczywiście zaraz rozlegną się głosy mówiące, że krzywdzę sześciomiesięczny wysiłek premiera Jana Olszewskiego i dwulecie rządów PiS, ale obstaje przy tym, że były to tylko bardzo nieśmiałe próby upominania się o nasze interesy, na dodatek zakończone w pierwszym przypadku „nocną zmianą”, czyli bezkrwawym zamachem stanu, a w drugim, wielkim kontratakiem Systemu zakończonym smoleńską zbrodnią, czyli zamachem stanu, w którym przelano polską krew. =========================== ko pijarowo, czyli „Nikt nam nie ruszy nic, nikt nam nie zrobi nic, Bo z nami Śmigły, Śmigły, ŚmigłyRydz!” Śmigły nie śmigły - jak się wojna zaczęła, to sp...ł za granicę, zupełnie jak nasz van Donpuy, czyli wychodzi na to, że, jak w starym dowcipie - dobrze, to już było. Tym bardziej, że Rosjanie na takie zapewnienia (bo ja znam rosyjski i wszystkim naukę tego języka polecam) mawiają: co się tłumaczy w wersji soft jako „nie do końca zgodne z prawdą”, ale w tłumaczeniu precyzyjnym brzmi niestety znacznie mnie elegancko i obawiam się, że mogą mieć rację. Dlaczego tak sądzę? Bo ja stosuję do polityków, dziennikarzy się im wysługujących i całej tej menażerii tzw. zasadę ograniczonego zaufania, znaną z przepisów ruchu drogowego. Ograniczonego do tego stopnia, że jak mówią tak - ja wiem że to znaczy - nie. Jak mówią dobrze - wiem, że to znaczy źle, a jak bardzo dobrze - to znaczy fatalnie itd. To tak, jakby kierowca jadący przede mną włączał prawy kierunkowskaz, a ja i tak wiem, że on skręci w lewo. I dzięki temu jeszcze żyję czego i Państwu życzę. „Ewaryst Fedorowicz”, 12/09/2014 http://blogmedia24.pl/node/68961 Warto przypomnieć, że szefem MSZ w ekipie Jana Olszewskiego był Krzysztof Skubiszewski (TW „Kosk”), a w rządzie Marcinkiewicza Stefan Meller. Jak widzimy w obu przypadkach decydowano się raczej na puszczanie oka do Systemu i światowych graczy niż na rewolucyjne zmiany, a mimo to obie mało energiczne próby naprawy państwa zostały w pierwszym przypadku brutalnie, a w drugim zbrodniczo przerwane. Żaden, nawet najbardziej patriotyczny rząd nie zdecyduje się na odważne i bezkompromisowe działania, jeżeli nie będzie czuł za sobą poparcia przytłaczającej większości społeczeństwa wyrażającego zdecydowaną wolę zmian, tak jak to miało miejsce na Węgrzech. Tylko w takim przypadku może dojść do całkowitej wymiany łże-elit na elity prawdziwe. Podkreślam wymiany, gdyż bardzo często z ust prawicowych polityków i komentatorów pada określenie „odnowa elit”. Może czepiam się drobiazgów, ale ja odnowę rozumiem jako renowację, czyli nakładanie na stary mebel nowej politury, albo usunięcie rdzy z karoserii starego samochodu i pomalowanie jej na nowo. Nam potrzebne są nowe niewysiedziane meble i samochód wprost spod igły, pozbawiony ukrytych wad, w którym za kierownicą nigdy nie siedział jakiś komunistyczny bydlak lub jego tajny współpracownik. W stosunkach międzyludzkich można nawet i w dzisiejszych czasach spotkać się życzliwością, zrozumieniem i bezinteresowna pomocą. Niestety w stosunkach międzynarodowych rolę odgrywają jedynie pieniądze i siła. Polska ma potencjał by stać się państwem bogatym i silnym, czyli takim, z którym inni się liczą, ale niestety ten potencjał celowo i z premedytacją został przez okrągłostołową sitwę reprezentującą międzynarodówkę geszefciarzy w części zmarnowany, a w części uśpiony i ukryty przed Polakami po to aby uczynić z nas naród niewolników. Przez cały okres PRL-u wmawiano nam, że jesteśmy właścicielami wszystkiego, podczas gdy tak naprawdę nie mieliśmy nic, a pozwolić mogliśmy sobie tylko na tyle, na ile zgodę wyraziło liczne grono towarzyszy dozorców Aniołów. Po 89 roku wmówiono nam zaś, że kapitalizm to dobra rzecz, ale już samo posiadanie to kłopot, którego nie warto sobie brać na głowę. I tak wcielano w życie słowa ministra przekształceń własnościowych Janusza Lewandowskiego, który powiedział, że Polacy powinni żyć z pracy najemnej, w której poszukiwaniu dzisiaj całymi milionami wędrują po świecie. Już najwyższy czas, abyśmy pozbyli się wędzidła, za pomocą którego Salon III RP wykorzystując media i wynajęte tak zwane autorytety przekazuje nam kłamliwe sygnały, steruje naszymi ruchami, a nad głową wymachuje nam szpicrutą. Czas tę szpicrutę wyrwać im ze złodziejskich i zdradzieckich łap wymierzając im za jej pomocą sprawiedliwość. Z wędzidłem w pysku zajedziemy tylko tam gdzie zażyczy sobie kolejny miejscowy wozak wynajęty przez lichwiarską międzynarodówkę. Oczywiście za zasługi jej oddane będzie miał tak jak Tusk, Buzek, Bielecki czy Lewandowski zagwarantowany polityczny finansowy i międzynarodowy sukces. „kokos26”, 12/09/2014 http://blogmedia24.pl/node/68958 Artykuł opublikowany w Warszawskiej Gazecie 4